W standardach jawności
Transkrypt
W standardach jawności
komentaRze FORUM SAMORZĄDOWE niezależnymiesięczniksamorząduterytorialnego Wydawca:Eurosystem,JarosławŚleszyński ul.Wawelska78,ap.30,02-034Warszawa tel.(22)8222016,faks(22)8237883 [email protected] www.forumsamorzadowe.pl Redaktorprowadząca:AgnieszkaJurewicz Redaktordziałuinformacji:AndrzejGniadkowski zespół: AnnaB.Grabowska,BogusławJastrzębski, KarolinaPrygiel,rafałPrzeździecki, Agnieszkarodak, Nowarewolucjaprzemysłowa z punktu widzenia sceptYka Robert Gwiazdowski Premier David Cameron zapowiada nową rewolucję przemysłową w Wielkiej Brytanii. Udział przemysłu w PKB Wielkiej Brytanii wynosi obecnie około 10 proc. Vincent Cable – minister handlu i przemysłu w rządzie Camerona – stwierdził, że to przemysł jest kluczowy dla długoterminowego rozwoju kraju, tymczasem w ostatnich latach jedną z najbardziej rosnących gałęzi gospodarki był sektor bankowy. „Z oczywistych powodów, w przyszłości nie bę- dzie on już tak istotny”. Ciekawe co to za „oczywiste powody”? Czyżby Brytole doszli do wniosku, że się nie da „wypłukiwać złota z powietrza”? Komentatorzy podkreślają, że rozwój przemysłu może natrafić na poważne przeszkody, takie jak trudności administracyjne (!) i niedostosowany do potrzeb przemysłu system oświaty. Alvin Toffler miał wiele racji pisząc w „Trzeciej fali” o rozwoju społeczeństwa postindustrialnego. Ale nawet w społeczeństwie postindustrialnym, nazywanym też informatycznym, w którym większość ludzi ma zajmować się usługami, coś produkować trzeba. Proporcja sektora przemysłowego do sektora usług, taka jak w Wielkiej Brytanii (10 proc.), jest raczej dysproporcją. Zało- żenie, że istotne są proporcje nie w poszczególnych krajach, tylko w skali globalnej i że „fabryka” może być w Chinach, bo specjalizacja między narodami jest tak samo naturalna jak specjalizacja między ludźmi, było o tyle ułomne, że nie uwzględniało ani charakteru ludzi, ani charakteru usług. Ekonomia – jak podkreślał von Mises – to nauka o ludzkim działaniu. A jakie działania ekonomiczne podejmowali emigranci przybywający do Europy, do krajów rozwijających usługi i to głównie wirtualne, czyli finansowe? Owszem stopa zwrotu z inwestycji finansowych była przez lata tak ogromna, że można było tych emigrantów jakoś utrzymywać. Ale lewitować nie można w nieskończoność. blog.gwiazdowski.pl Wstandardachjawności okiem pRaktYka tadeuszWrona Wiele się mówi o przejrzystości finansów publicznych. Ustawa Prawo zamówień publicznych tworzy kanon procedur prześwietlających każdy zakup i inwestycję, a wszystkie osoby wykonujące czynności w postępowaniu o udzielenie zamówienia (łącznie z panią Basią stawiającą pieczątki) muszą składać oświadczenia pod rygorem odpowiedzialności karnej, że nie są po- 72 proc. badanych przez TNS OBOB jest przeciwnych zmianom w systemie szkolnictwa dotyczącym obniżenia wieku szkolnego wiązane z wykonawcą. W tym kontekście zadam głupie pytanie: czy zamawiający – kierownik jednostki samorządowej lub rządowej podpisujący umowę z wykonawcą po przetargu musi składać takie oświadczenie? Każdy zdrowo myślący odpowie, że oczywiście tak. Przecież umowę podpisuje decydent i przełożony wszystkich urzędników prowadzących czynności przetargowe i powinien być jak żona Cezara – poza wszelkim podejrzeniem. Otóż nie, obecnie decydent obowiązku złożenia takiego oświadczenia nie ma (czytaj: może być powiązany z wykonawcą)! Główna Komisja Orzekająca niedawno stwierdziła, że „obowiązek złożenia oświadczenia nie dotyczy osób podpisujących umowę w sprawie zamówienia publicznego”. To nie jest żart, to wykładnia aktualnej ustawy. Przyczyna leży w jej nowelizacji, która weszła w życie w zeszłym roku. Sejm w nowym art. 7a uznał, że podpisanie umowy nie należy do prowadzonego postępowania. Zrobiono to tylko po to, aby decydenci nie musieli składać oświadczeń. A jeżeli takie powiązania rodzinne lub prawne między decydentem i wykonawcą naprawdę występują, to co będzie? A nic. Orzeczenie GKO przesądziło wątpliwości. [email protected] Reklama: JagodaWalczak(dyrektor), DorotaKapuścińska Składiłamanie: Studio4you, AnetaKobylińska druk: Taurus Nakład: 5000egz.iSSN 1897-0079 Cyklwydawniczy:miesięcznik zasięg:ogólnopolski prenumerata: tel.(22)8222016 e-mail:[email protected] DoNowegoParlamentu: napoczątekoświetlenie logicznie Rzecz bioRąc Czesław tomalik Środowisko samorządów gminnych w całej Polsce szykuje postulaty do Nowego Parlamentu. W naszym związku przygotowujemy projekty ustaw, z którymi zgłosimy się do posłów i senatorów. Na pierwszy ogień – oświetlenie uliczne. 17 sierpnia br. z powodzeniem zakończyliśmy negocjacje z koncernem energetycznym. Wzór umowy i szczegółowa kalkulacja kosztów pozwoli gminom na racjonalizację wydatków. Prace trwały w sumie 2 lata. Nawiązaliśmy do podobnej akcji z lat 1993-1994. Suma zebranych doświadczeń uprawnia nas do zgłoszenia projektu koniecznej zmiany ustawy Prawo energetyczne. Z monopolem koncernów energetycznych zmagają się głównie mniejsze ośrodki. Problemy występują w całej Polsce. Ich źródłem są zapisy ustawy, a zwłaszcza to, czego w niej nie ma. Na luki w Pra- wie energetycznym wskazuje niekorzystny dla gmin wyrok kasacyjny Sądu Najwyższego z 17 lutego br. w sprawie wytoczonej przez koncern Enion SA w Krakowie przeciwko UOKiK (i Miastu Bochnia). Dla SN duże znaczenie ma brak legalnej (ustawowej) definicji „punktu świetlnego”. A przecież to pojęcie odgrywa zasadniczą rolę dla obowiązków gminy w zakresie finansowania oświetlenia – nałożonych tą ustawą. Mimo znanej od wielu lat ułomności Prawa energetycznego rząd nie podjął skutecznych działań, aby do ustawy wprowadzić brakującą definicję punktu świetlnego. Widać wyraźnie, że na utrzymującym się stanie prawnym korzystają koncerny energetyczne. Stąd nowelizacja musiałaby polegać na wprowadzeniu do ustawy definicji punktu świetlnego i na nałożeniu jednoznacznych obowiązków publiczno-prawnych na przedsiębiorstwo energetyczne w zakresie świadczenia usługi oświetlenia dróg publicznych. Dla takiej inicjatywy pragniemy zdobyć szerokie poparcie gmin w całej Polsce. [email protected] pRzeczYtane... Do niczego się nie przyznałem, bo nie miałem do czego... Jak mogłem powiedzieć, że dawałem łapówki prezydentowi, skoro tak nie było? To by było krzywoprzysięstwo. Powiedziałem, że dałem tysiączłotychnakampanięwyborczą,itowszystko;niewiem,skąd się wzięło 30 tysięcy – mówi Marian S. Uważa, że cała afera to „przedwyborczerozgrywki",azniegozrobionokozłaofiarnego. Gazeta.plKielceosprawiearesztowaniaprezydentaStarachowic samoRządowcY na celowniku... plus dlaJerzegoSzmita,przewodniczącegokomisjiRodzinyRadyMiastaolsztynaiinnychradnychpiSzapropozycjęzapewnieniatalerzazupydlakażdegoucznia.Pomysł narodził się wśród radnych PiS, którzy chcą zapewnić dzieciom ciepły posiłek w szkole, a jednocześnie rozwiązać problem dzieci, które mając zapewniony posiłek z MOPS, wstydzą się korzystać z obiadu. Radni oszacowali, że koszt obiadów to ok. 8 mln rocznie, dlatego na razie postulują darmowe obiady w klasach 1-3. Minus dlaBogusławyJajko,kierowniczkidziałukadr ipłaczarząduinfrastrukturykomunalnejitransportu wkrakowiezazamieszaniezwiązanezezbieraniem podpisównakandydatadoSenatu. Media otrzymały informacje od pracowników urzędu, którzy donieśli oburzeni, że jedna z pracownic zbiera podpisy poparcia dla Włodzimierza Roszczynialskiego, kandydata Obywateli do Senatu, w miejscu i godzinach pracy. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, polecenie miała wydać Bogusława Jajko. Forum samorządowe wrzesień 2011 3