sprawozdanie z lekcji o krajach ameryki

Transkrypt

sprawozdanie z lekcji o krajach ameryki
SPRAWOZDANIE Z LEKCJI O KRAJACH AMERYKI PÓŁNOCNEJ Z PANEM
BOLESŁAWEM GRABOWSKIM
W dniu 10 grudnia 2008 roku mieliśmy okazję wziąć udział w lekcji z panem
podróżnikiem Bolesławem Grabowskim.
Opowieść ta obfitowała w przeróżne ciekawostki, które zachęcały do słuchania. Swą
wirtualną przygodę rozpoczęliśmy po przylocie do U.S.A. Tamtejsze przeciętne miasto
różni się w wielu aspektach do europejskiego. Metropolie, to głównie wieżowce oraz bary
szybkiej obsługi, a populacja mieszka na obrzeżach miast. Ludzie śpieszący rano się do
pracy, wjeżdżają do centrum samochodami, a po pracy wyjeżdżają z niego, dzięki temu
w godzinach od ok. 9:00 do 17:00 ulice są puste. również. Domy mieszkalne są
budowane z lekkiego materiału: pianki, papieru, płyt wiórowych. Spowodowane jest to
częstymi: huraganami, trzęsieniami ziemi oraz tsunami nawiedzającymi te okolice.
Ludzie w pełni świadomi, że ich dom nie ma szans w starciu z „matką ziemią”, budują
jak najtańsze domy, by straty nie były za wysokie. U.S.A jako kraj zbudowany przez
emigrantów, cechuje duża różnorodność kulturowa, którą postaram się przybliżyć,
pomimo tego w niektórych regionach rasizm jest powszechny.
Oglądaliśmy dużo ciekawych zdjęć, wyświetlanych w postaci slajdów. Mogliśmy na nich
podziwiać mieszkańców Ameryki Północnej, ich codzienne zajęcia, szkoły, w jakich się
uczą i różne inne ważne urzędy. Oprócz Amerykanów, na zdjęciach pojawiali się także
europejczycy, którzy wyjechali tam z powodu pracy, rodziny lub po prostu w celu
poznania tak egzotycznego i odległego nam kontynentu, tamtejszego stylu życia. Ludzie
na fotografiach zawsze byli na tle jakiegoś pięknego miejsca. Raz tłem był ogromny
wodospad Niagara, a raz wioska indiańska. Każdy z nas wyobrażając sobie wioskę
indiańską ma przed oczami szałasy, „tipi”, paleniska, pomieszczania wyścielone skórami,
a na boku stojące włócznie, którymi Indianie polują na dzikie zwierzęta. Ku naszemu
zdziwieniu na slajdach prezentowały się zupełnie inne obrazy. Było na nich zwykłe,
znane nam z codzienności, skupisko małych domków. Rzucał się w oczy jednak wygląd
mieszkańców tego „osiedla”. Mieli typowo indiańskie rysy twarzy i ciemne włosy.
Oprócz zdjęć, pan Grabowski przywiózł wiele pamiątek, np. czapki, foliową
pelerynę spod wodospadu Niagara. Niektóre rzeczy pozwalał nam dotknąć, a nawet
przymierzyć.
Zapoznaliśmy się też z amerykańskimi szkołami. Są tam szkoły publiczne, ale
również często spotykane, prowadzone w domach, czyli „home school”. Wiele powstało
takich domowych szkół. Zapoczątkował je tata jednego z uczniów szkoły publicznej. Z
racji, że nie podobały mu się niektóre panujące tam zasady w amerykańskiej, postanowił
sam kształcić swoje dziecko. Z czasem znajomi zaczęli przekonywać się do jego poglądów
i przyprowadzać swoje dzieci do niego. Teraz edukuje się w ten sposób dużo dzieci, a
badania wykazują, że dzięki nauce w takich szkołach osiągają lepsze wyniki niż ich
rówieśnicy uczęszczający do zwykłych szkół.
W normalnych szkołach klasy są mało liczne i nauczyciel zajmuje się każdym uczniem
osobno (np. rozwiązuje zadanie z jednym, a dopiero po skończeniu podchodzi do
następnego). Ludzie po krótkim czasie mieszkania w Ameryce szybko uważają się za
„rodowitych” mieszkańców tego kontynentu. Przykłady tego zjawiska pan podał nam
dwa: Murzynka, która uważała się za Kanadyjkę oraz dziewczynki pochodzące z Chin –
kiedy pan Bolesław zapytał je skąd są, odpowiedziały, że z Ameryki, a później okazało
się, iż są Chinkami.
Pan podróżnik opowiadał o wielu ciekawych przygodach. Te (moim zdaniem)
najciekawsze są umieszczone i opisane powyżej.
Myślę, że takie zajęcia są nam bardzo potrzebne, ponieważ dowiadujemy się na
nich o tym, jak zaskakujące mogą być obyczaje i kultury różnych państw i kontynentów.
Ta lekcja przybliżyła mi wygląd i sposób życia oraz patrzenia na świat przez
mieszkańców U.S.A.
Hanna Kosek kl. II a
1

Podobne dokumenty