Gabrysia

Transkrypt

Gabrysia
ROZMYŚLANIA MAŁEJ JULKI I
ANNY NA TEMAT ŚWIĄT
„- Babuniu! - zawołała dziewczynka - O, zabierz
mnie z sobą! Kiedy zapałka zgaśnie, znikniesz jak
ciepły piec, jak gąska pieczona i jak wspaniała
olbrzymia choinka! - i szybko potarła wszystkie
zapałki, jakie zostały w wiązce, chciała jak
najdłużej zatrzymać przy sobie babkę, i zapałki
zabłysły takim blaskiem, iż stało się jaśniej niż za
dnia. Babunia nigdy przedtem nie była taka piękna
i taka wielka; chwyciła dziewczynkę w ramiona i
poleciały w blasku i w radości wysoko, wysoko; a
tam już nie było ani chłodu, ani głodu, ani strachu
- bowiem były u Boga.”
- Ile to kilometrów? Mają tam pocztę? I w ogóle
daleko to? - zapytała mała Julia, przerywając
czytanie lektury.
- To zależy od punktu widzenia –
odpowiedziała szczupła szatynka, uśmiechając
się – Słuchaj dalej... - dodała uciszając gestem
ręki fale kolejnych pytań kuzynki.
„A kiedy nastał zimny ranek, w kąciku przy domu
siedziała dziewczynka z czerwonymi policzkami, z
uśmiechem na twarzy – nieżywa. Zamarzła na
śmierć ostatniego wieczora minionego roku. Ranek
noworoczny oświetlił małego trupka trzymającego
w ręku zapałki, z których garść była spalona.
Chciała się ogrzać, powiadano, ale nikt nie miał
pojęcia o tym, jak piękne rzeczy widziała
dziewczynka i w jakim blasku wstąpiła ona razem
ze starą babką w szczęśliwość Nowego Roku.”
dłonią czoła kuzynki.
- W mojej głowie??? - spytała lekko zdziwiona
dziewczynka.
- Dokładnie – odparła nastolatka podchodząc do
okna – Chyba powinnyśmy pójść już do salonu.
Przecież czekają na nas z wieczerzą wigilijną...
- Jeszcze nie. Dziadzio też jest w mojej głowie? dopytywała się Julia.
- Tak. I na pewno mu w niej dobrze... - Anna
objęła ramieniem swoją podopieczną, głaszcząc jej
blond włosy.
- Jak mu tam może być dobrze?! - poirytowana
Julka zerwała się z miejsca – Nie ma tam ani
telewizora, ani komputera, ani nawet radia! Jak mu
może tam być dobrze?! Poza tym siedzi sobie obok
mojego mózgu. Też mi widok!
Anna zaśmiała się. Nie wiedziała, że mała Julia nie
zrozumiała przenośni, że „dziadek jest w jej
głowie”. Jej śmiech jeszcze bardziej zdenerwował
dziecko.
- Dziadku! Wychodź stamtąd! - krzyknęła trzepiąc
włosami. Anna uspokoiła ją ponownie kładąc jej
rękę na ramieniu.
– Dziadek nie siedzi sobie w twojej głowie. On
jest w twojej pamięci – powiedziała Ania –
Rozumiesz? A teraz naprawdę chodźmy już na
tę kolację...
Ga b r y si a
- Dlaczego znikła gąska, piec i choinka z
prezentami? Przecież na tym polegają święta –
powiedziała Julka, wyczekując jakiejś sensownej
odpowiedzi ze strony Anny.
- W takim razie mało wiesz o świętach – Anna
ponownie obdarzyła ją ciepłym uśmiechem –
Święta to nie tylko prezenty i choinka. To
obecność wszystkich bliskich nam osób jest
prawdziwym świętem...
- Nawet tych których już nie ma? - dążyła temat
piesek naszej Gabi laureatki tegorocznego
ośmiolatka, najwyraźniej nieusatysfakcjonowana
konkursu recytatorskiego, który odbył się
uzasadnieniem znaczenia świąt swojej kuzynki.
- Nie rozumiem twojego pytania Julio. Przecież
w Lubsku pod hasłem: „las w prozie i
wiesz gdzie są zmarli, gdy odejdą prawda?
poezji”
- Pewnie. Na cmentarzu. Razem z innymi
zmarłymi – odparła Julka obojętnym tonem –
W takim razie nie mogą być i tu, i tam. Więc
gdzie są?
- Dokładnie w tym miejscu – Anna dotknęła swoją
Utopia, grudzień 2006, str. 5

Podobne dokumenty