Kazanie ze spotkania młodych 8 marca 2014 r. – Św. Agata Duch
Transkrypt
Kazanie ze spotkania młodych 8 marca 2014 r. – Św. Agata Duch
Kazanie ze spotkania młodych 8 marca 2014 r. – Św. Agata Duch Święty, Który jesteś Inicjatorem, Twórcą tych spotkań. Ty, Który prowadzisz nas drogami zbawienia, Który prowadzisz nas do Jezusa, a Jezus do Ojca. Przyjdź Duchu Święty i spocznij na nas, niech to słowo, które usłyszeliśmy zaowocuje w naszym życiu głębokim nawróceniem, nawróceniem serca. Przyjdź Duchu Święty, aby każdy z nas sprzeciwiał się każdej pokusie złego i słuchał tylko twoich natchnień. Przyjdź Duchu Święty , aby to nauczanie było pełne mocy, aby to było prorokowanie Twoje przez moje usta do wszystkich słuchających, prorokowanie o miłości Boga, o życiu, które nas czeka, jeżeli będziemy wiernie żyć nauką Jezusa. Przyjdź teraz przez Maryję też, Która słuchała Słowa z wielką miłością i radością. Przyjdź teraz. Nadchodzi szczególny czas łaski i przebudzenia w kościele w Polsce, czas przeobrażenia duszpasterstwa w naszym kościele polskim. Nadchodzi era szczególnej obecności Ducha Świętego w Polsce, szczególnego działania w kapłanach i osobach świeckich. Wiele parafii doświadczy takiego przebudzenia, wiele diecezji, wiele zakonów, wiele kapłanów i wy także tu obecni doświadczycie duchowego przebudzenia, doświadczycie radości ze spotkania Jezusa, bo nie ma większego szczęścia, kiedy spotka się Jezusa i żyje się Jezusem, Jego nauczaniem, żyje się w Jego obecności, bo niebo przecież, to jest raj bycia z Bogiem, z Jezusem. Kto tutaj żyje w takiej jedności z Panem, doświadcza już naprawdę początku nieba. Tutaj, na tym spotkaniu, szczególnie niebo jest otwarte, szczególne łaski płyną teraz dla ciebie, dla tych, którzy nas słuchają i będą nas słuchać, bo Pan jest miłosierny i dobry dla wszystkich nawracających się, a my jesteśmy ludźmi nawracającymi się, uznającymi, że jesteśmy grzesznikami, których kochał Bóg, nieskończoną miłością krzyża, miłością, która nigdy się nie skończy i nigdy się nie zmieni. Dzisiaj można zapytać i ja was zapytam, kogo chcecie słychać: czy chcecie słuchać złego, czy Jezusa? Powiedziecie w takim razie, niech każdy z was teraz powie, nawet tak teraz na głos, kogo chcecie słuchać, czy złego, czy Jezusa? Jezusa! Jeżeli Jezusa, Którego tutaj, na eucharystii będziemy mogli za chwilę przyjąć do naszych serc i ciał, to trzeba albo odrzucić wszelkie działanie złego ducha. Nie dziwcie się tym, że o tym mówimy, o walce duchowej na spotkaniach. Bez tego przypomnienia, że walczymy, nasze zwycięstwo będzie niepewne, musimy sobie uświadomić walczymy ze złem. My wybraliśmy Jezusa, teraz przed chwilą chcecie przez to wyznanie powiedzieć, że chcemy wybrać tylko Jezusa i nie chcemy wybrać nikogo innego, ale zło będzie was kusiło. Dzisiejszy fragment z Księgi Rodzaju, dzisiaj jest pierwsza niedziela Wielkiego Postu mówi na o tym co działo się na początku ludzkości. Pan Jezus poddał Adama i Ewę próbie i to była próba polegająca na tym, czy oni będą słuchać Boga czy złego, czy oni bardziej kochają siebie czy Boga. Człowiek wolny to jest taki, który wybiera dobro, dobrem najwyższym jest Bóg, wybiera miłość. Z miłości nas stworzył Bóg i chce żebyśmy z miłości Go wybrali. Dlatego Adam i Ewa byli poddani próbie miłości, czy z miłości będą słuchać Boga czy posłuchają złego, więc nie dziwmy się temu, że Bóg dopuścił żeby szatan się zbliżył do Adama i Ewy, nie po to żeby oni zgrzeszyli, ale po to żeby wybrali dobro i miłość, żeby wybrali Boga świadomie, sercem. Dlatego ta próba, która skończyła się nieposłuszeństwem, buntem, wybraniem złego, zaufaniem złemu, tak bardzo zraniła Boga, tak bardzo Go obraziła, że Bóg musiał wypędzić Adama i Ewę z raju, to znaczy oddalić od Siebie. To znaczy powiedzieć: zerwaliście więź miłości, przyjaźni ze Mną, musicie odejść, musicie to naprawić poprzez pokutę, poprzez doświadczenie cierpienia i bólu, bo grzech, to jest brak miłości. Każdy grzech jest buntem, nieposłuszeństwem, mówieniem Bogu nie, dlatego jest tak wielkim nieszczęściem dla każdego człowieka grzech. Dlatego nie dziwne, że na każdej mszy świętej, mówimy słowa przypomnienia nam kiedy kapłan podnosi Jezusa Baranka, Baranku, Oto Baranek Boży, Który gładzi grzechy, grzechy każdego z nas. Bóg zgładził także, Jezus Chrystus grzech pierworodny, Adama i Ewę. Jezus Chrystus chce pokonać także zło, które ciebie atakuje. Dlatego kiedy jesteś kuszony, nie mów: Pan Bóg mnie opuścił, Pan Bóg mnie już nie kocha, Pan Bóg mnie zostawił, tylko masz tą próbę przejść z Jezusem, wybierając dobro. Kiedy jesteś kuszony do grzechu pychy, wybierz pokorę Jezusa, do nieczystości czystość, do niewierności wierność, do alkoholizmu, do picia wstrzemięźliwość. Niby takie proste, ale jak trudno czasami wybrać to dobro. Łatwiej jest ulec złu, bo zło nie wymaga specjalnego wysiłku. Dzisiejsza patronka, święta Agata jest patronką na nasze czasy. Wybieramy też na nasze spotkania świętych i tych współczesnych i tych dawnych. Akurat święta Agata pochodziła, żyła w III wieku, urodziła się na Sycylii, w Katanii. Była młodą chrześcijanką, która zapragnęła żyć dla Jezusa, prowadzić takie życie tylko dla Niego w dziewictwie, w czystości, w samotności, miłości, dla Chrystusa. Miała kilkanaście lat, mniej więcej 16 lat, kiedy postanowiła żeby żyć tylko dla Pana. W tamtym czasie były prześladowania chrześcijan, wielu chrześcijan było prześladowanych i zabijanych. Ona była młodą kobietą, która mówiła „nie” dla człowieka, który pragnął ją uwieść, który pragnął ją zhańbić, który pragnął zabrać jej czystość serca i ciała. Ona poddana wielkim torturom, do końca mówiła „nie” złemu, a tak Jezusowi, bo zło nie zawsze będzie nas kusiło wprost, znaczy gdzieś tam, poprzez różne myśli, jakieś złe pragnienia, kusząc nasze serce do zła, do grzechu, ale także poprzez ludzi. Poprzez ludzi będziesz doświadczył, będziesz doświadczała ataku, zachęty do zła, do tego, żeby coś złego zrobić, żeby właśnie ulec namowie choćby do nieczystości. Tak często wielu młodych ulega takiej pokusie, kiedy poznają się, kiedy chodzą ze sobą, kiedy mnie kochasz, to zrobisz to i tamto. To wejdziesz w grzech, nieczystość. To oddasz mi siebie, swoje ciało, jeżeli mnie kochasz. Nie, jeżeli ktoś kocha, to nie będzie się bawił swoim ciałem i nie pozwoli bawić się drugiemu swoim ciałem. Ciało nie jest to zabawy. Jest dla małżeństwa, jeżeli ktoś jest powołany do małżeństwa, dla życia w czystości, a w małżeństwie można obdarowywać współmałżonka dając mu swoje ciało, ale to jest dar. Nie można mówić, jeżeli mnie kochasz, zrobisz to i tamto, dasz mi siebie. To nie jest miłość. I ta święta pokazuje każdemu z was, i wam też, szczególnie wam młodym, broń swojego serca, nie zgadzaj się na zło, nawet jeżeli chłopak twój , czy dziewczyna mówi coś takiego, taka propozycja, jest kuszeniem to kusi ciebie szatan przez tą osobę. To nie tylko dlatego, że ta osoba ma pragnienie przypuśćmy nieczystości, pożądanie, ale to również jest wtedy, Pan Bóg poddaje cię próbie, czy wybierasz czystość, Boga, przyjaźń z Bogiem, łaskę Bożą, czy nie wybierasz, odrzucasz. Każdy z nas czy chce tego czy nie chce do końca życia będziemy doświadczani, kuszenie przez złego i obdarowaniem przez Ducha Świętego, co wybierzmy to jest nasza wola. Święta Agata wybrała Boga i oddała swoje ciało męczeństwu a nie nieczystości. Ktoś kto kocha Jezusa, tak właśnie robi. Jeżeli ja żyję dla Jezusa to wolę oddać swoje ciało nawet prześladowcą, katom, ale nie nieczystości, ale nie rozwiązłości. Dlatego też twoje ciało niech będzie czyste i piękne w oczach Boga, twoje serce, niech będzie sercem, w którym będzie mógł Bóg mieszkać z radością. Jeszcze taki przykład, który też mówi nam o tym jak bardzo Pan Bóg walczy o każdego człowieka. Pewien mężczyzna, który teraz jest dojrzałym człowiekiem, gdzieś 20 lat temu był człowiek bardzo zagubionym, zbuntowanym, był człowiekiem, który odrzucił wiarę, kościół, Boga, wszedł na drogę narkomani, na drogę, w tamtych czasach jeszcze takiej kultury, która była wtedy związana z grupą, która uznawała życie bez Boga, życie, które też opierało się na tym żeby sprzeciwiać się wszystkim autorytetom. Słuchał złej muzyki i też tworzył taki zespół punkowy, który po prosty wszystko wyśmiewał, wszystko wykpił tylko liczyła się wolność i pragnienie robienia tego co się chce. Odnosił sukcesy jako muzyk, ale z drugiej strony coraz bardziej jego życie duchowe, psychiczne, ulegało destrukcji. Wszedł w głęboką narkomanię, stał się alkoholikiem, w końcu stał się bezdomny, wszystko stracił. Kiedyś jedna, z jego dawnych znajomych, którą przypadkowo poznał, spotkał na ulicy, którą szedł zaprosiła go na rekolekcję prowadzone przez wspólnotę. On z początku nie chciał bo go to w ogóle nie interesowało, ale tak bardzo go zachęcała, żeby to zrobił tylko dla niej. Myślał sobie, pójdę tam i zrobię zamieszanie, wyśmieje tych ludzi, wykpię ich, a może nawet przerwę te rekolekcje i zrobię właśnie to co ja chce, a nie to co ci ludzie chcą w kościele. Miał taką intencję, zrobić jakiś zamęt. I kiedy wszedł na te rekolekcje, które były prowadzone dla młodych też, zobaczył, że wielu młodych ludzi wielbi Jezusa. Jemu się to nie spodobało, pomyślał sobie, że oni mają jakiś trans religijny, że to jest hipnoza, że to jest rodzaj jakiś sugestii, która została im dana przez kapłana, ale tak pięknie wielbili Pana Boga, że jego serce, jak sam mówi, zadrgało, poruszyło się. Zobaczył kapłana, który był na końcu kościoła, który spowiadał i kapłan się do niego uśmiechał, jakby dawał mu gesty, że czeka, aby podszedł do niego i ten człowiek pomyślał sobie, wtedy był młodym człowiekiem, pójdę do tego kapłana i powiem mu co myślę o kapłanach, jakie to są dranie i tak dalej i że kościół to jest starsza instytucja, która wyzyskuje ludzi, okłamuje, mąci w głowach. I poszedł do tego kapłana i kiedy poszedł do tego kapłana to mu się zaczęły nogi trząść i w ogóle cały zaczął drżeć. Chciał powiedzieć wszystko zło temu kapłanowi, ale kiedy przyszedł do tego kapłana to kapłan powiedział: czekałem tu na ciebie, Jezus dał mi takie natchnienie, że ty przyjdziesz. Czekałem na ciebie, modliłem się, wiedziałem, że tu będziesz, Jezus pragnie żebyś się wyspowiadał. I ten człowiek zaczął się spowiadać, wylewając przed kapłanem całe swoje życie, które było bardzo złe, bardzo brudne. Był umarły jak trup, rozkładający się, jak sam potem opowiadał. I kiedy wyspowiadał się ze wszystkich grzechów, całego swojego życia, ten kapłan z radością udzielił mu rozgrzeszenia, pomodlił się za niego o wylanie Ducha Świętego. I on jak potem też opowiadał poczuł, że jest u siebie, że jest w domu, że wrócił, że odnalazł się, że jest wskrzeszony, poczuł się wskrzeszony, a jeszcze w czasie spowiedzi czuł się jak trup. Mówił, że czuł taki zapach trupa, ale kiedy otrzymał rozgrzeszenie to poczuł miłą woń, miłą won, która unosiła się nad nim i jakby rozchodziła się po jego ciele, jakby został rzeczywiście wskrzeszony nie tylko duchowo, ale w pewnym sensie również fizycznie. I zaczął spontanicznie potem, po spowiedzi wielbić Pana Boga nie wiedząc, że to jest modlitwa dar wielbienia, dar modlitwy w językach. Poczuł, że Jezus go bardzo kocha, poczuł to całym sobą. Doświadczył wylania miłości Boga jak sam potem mówił, że poczuł, że go Jezus naprawdę kocha. Nigdy nie czuł czegoś takiego żeby ktoś go kochał, nawet najbliżsi, których bardzo też poranił i okradał, ale poczuł, że Jezus go kocha naprawdę i że ci, którzy są przy nim, w kościele, którzy wielbią Jezusa są naprawdę przyjaciółmi Boga i jego braćmi, jego siostrami, że to jest kościół żywy, że to jest jego dom, że tu jest mu dobrze, że on musi wracać do starego życia, gdzie wydawało mu się, że on jest szczęśliwy, gdzie robił co chce, ale okazało się, że to życie było życiem śmierci, było życiem według woli może szatana. Jak sam mówi też kiedy spowiadał się, czuł, że wychodzą z niego złe duchy. Z każdym grzechem ciężkim wychodził jeden zły duch. Poczuł się uwalniany też, poczuł, że te złe duchy opuszczają go, które go trzymały, związywały nienawiścią, trzymały przez grzech w swoich łapach. Poczuł, że jest egzorcyzmowany. Dlatego kiedy my się spowiadamy, kiedy ty drogi bracie siostro się spowiadasz, szczególnie z grzechów ciężkich to z wychodzą naprawdę złe duchy. To naprawdę opuszcza cię zło, to naprawdę Pan Bóg ci przebacza każdy grzech, a w miejsce tego daje ci miłość, łaskę uświęcającą, daje ci siebie. Dlatego też prośby Pana Boga o to żebyśmy doświadczali w tym Wielkim Poście miłości Boga w eucharystii, na mszy świętej w sakramencie pokuty i pojednania, i na modlitwie, także i tej. Każdy z nas będzie szczególnie napełniony miłością Boga. Każdy z nas doświadczy tego, że jest kochany przez Boga. Nigdy o tym nie przestaniemy na tych spotkaniach mówić, zawsze trzeba o tym mówić, o tej miłości Boga chociaż niektórzy mówią, że to jest może nudne, niepotrzebne, po co ciągle o tym powtarzać. To jest sedno ewangelizacji. Ojciec święty w adchortacji, którą wydał kilka miesięcy temu właśnie o tym powiedział, że to jest najważniejsze doświadczyć miłości Jezusa, przyjąć Jego miłość, poczuć, że życie bez Niego nie ma żadnego sensu, bo nie ma żadnego sensu. Dlatego zachęcam ciebie, będziesz doświadczany, będziesz kuszony, ale także będziesz doświadczał natchnień Ducha Świętego, wybieraj te natchnienia do dobra, chociaż kierowanie się dobrem, życie według ewangelii Jezusa jest trudne, ale jeszcze gorsze i trudniejsze życie jest bez Boga. Życie bez Boga jest życiem bez łaski Bożej, nie ma tam wsparcia Bożego, jest ciemność i pustka i obecność złego. Dzisiaj również na tej eucharystii niektórzy doświadczają takiej miłującej obecności Jezusa teraz, kiedy mówię te słowa. Niektórzy doświadczają uwolnienia swojego serca. Pan niektóre serca teraz uwalnia, ale to Pan uwalnia. Niektóre serca, wasze serca czują taką ulgę teraz, pocieszenie, namaszczenie. Pan przychodzi do ciebie, wybierz Jezusa. Mów często: wybieram Ciebie Jezu, wyrzekam się szatana. Idź precz szatanie. Panu Bogu swemu będę służył i Jemu oddawał pokłon, a nie tobie. Jezus jest moim Panem.