1. SZ13-Wozniak
Transkrypt
1. SZ13-Wozniak
TOśSAMOŚĆ LUBUSKA Henryk Maciej Woźniak REFLEKSJE O TOśSAMOŚCI LUBUSKIEJ Dziedzictwo historii Województwo lubuskie powstało 1 stycznia 1999 r. w wyniku ostatniej reformy administracyjnej Rzeczypospolitej Polskiej jako jedno z najmniejszych pośród 16 województw o charakterze samorządoworządowym, Jest regionem młodym utworzonym głównie z połączenia ziem dawnych województw zielonogórskiego i gorzowskiego. Istotnym obciąŜeniem regionu jest wyraźny brak cech jednorodności historyczno-geograficznej. W wyniku zmian politycznych, tworzących nowy ład europejski po II wojnie światowej, tereny nad dolną Wartą i środkową Odrą stały się częścią terytorium Polski i na mocy rozporządzenia Rady Ministrów z 7 lipca 1945 r. weszły w skład województwa poznańskiego. JuŜ wówczas obszar ten był na tyle duŜy (14 powiatów od Piły przez Gorzów Wielkopolski do Zielonej Góry), a jednocześnie tak niespójny z jednolitym obszarem historycznej Wielkopolski, Ŝe 29 maja 1946 r. rząd postanowił wyodrębnić go administracyjnie, ustanawiając Delegaturę poznańskiego Urzędu Wojewódzkiego z siedzibą w Gorzowie, z kierującym nią starostą gorzowskim będącym jednocześnie wicewojewodą poznańskim. W poszukiwaniu toŜsamości tych ziem, wchodzących wcześniej w skład wielkich historycznych krain Śląska i Brandenburgii oraz Wielkopolski, głównie w Gorzowie wydobyto z mroku dziejów i odświeŜono tradycję średniowiecznej Ziemi Lubuskiej oraz nieistniejącego od czasów reformacji biskupstwa lubuskiego. SłuŜyła temu oficjalna aura „powrotu prastarych ziem piastowskich do 10 Macierzy” oraz powszechna na tym tle, narodowa euforia wspierana publikacjami środowiska naukowego Poznania. Ogromne znaczenie miał dekret prymasa Polski, kardynała Augusta Hlonda z 15 sierpnia 1945 r. ustanawiający w Gorzowie Wlkp. administrację apostolską dla Pomorza Zachodniego, Ziemi Lubuskiej i Prałatury Pilskiej. To wszystko tworzyło Ŝyzną glebę, na której w społecznej świadomości zaczęła kiełkować lubuska toŜsamość. JuŜ w 1945 na podgorzowskim Osiedlu Poznańskim odbyły się pierwsze doŜynki Ziemi Lubuskiej, otwarto w Gorzowie Muzeum Ziemi Lubuskiej, wystawę gospodarczą Ziemi Lubuskiej, itp. śycie potwierdziło słuszność tej koncepcji, bowiem Sejm ustawą z 28 czerwca 1950 r. dokonał korekty podziału administracyjnego kraju, wskutek której wspomniane powiaty, z wyjątkiem pilskiego, stworzyły fundament nowego województwa zielonogórskiego, z którego z kolei w 1975 r. wydzielone zostało województwo gorzowskie. Ciągłe poszukiwania na przestrzeni juŜ ponad półwiecza optymalnej formuły administracyjnej dla ziem leŜących nad środkową Odrą i dolną Wartą, świadczą dobitnie, iŜ w szerokiej przestrzeni zachodnich kresów Polski, pomiędzy Szczecinem i Wrocławiem oraz Poznaniem, jest miejsce dla samodzielnego regionu i społeczne zapotrzebowanie na pełnienie przez Gorzów oraz Zieloną Górę funkcji ośrodków regionalnych. Funkcji pełnionych w przeszłości przez Frankfurt n/O we wschodniej Brandenburgii (Nowa Marchia) oraz Legnicę na północy Dolnego Śląska. Dzisiejsza Ziemia Lubuska to wynik wtapiania się trzeciego juŜ pokolenia Ŝywiołu polskiego – począwszy od osiedleńców przybyłych w 1945 r., głównie z Wielkopolski oraz Kresów Wschodnich – w historyczny, w zasadzie poniemiecki pejzaŜ kulturowy dawnych obrzeŜy Brandenburgii, Śląska i Wielkopolski. To efekt zacierania się historycznej tradycji tych krain oraz poszukiwania i prób budowania własnej toŜsamości. To takŜe brak jednego silnego stołecznego miasta, wręcz agresywna rywalizacja głównych ośrodków Ŝycia politycznego, gospodarczego i naukowego regionu, Zielonej Góry i Gorzowa. Lubuskie to równieŜ wciąŜ nierozwiązane problemy o charakterze strukturalnym; niski poziom przedsiębiorczości, wysoki poziom bezrobocia, niska in-nowacyjność gospodarki, brak kapitału inwestycyjnego, niski poziom wykształcenia społeczeństwa. Suma tych 11 jakŜe skomplikowanych uwarunkowań powoduje konieczność pilnego, w atmosferze politycznego i społecznego porozumienia, zdefiniowania, czym dla nas tu i teraz Ŝyjących jest lubuskość? Udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy czuje-my się Lubuszanami? Co to oznacza? Są to pytania tym bardziej waŜne, Ŝe nie moŜna uznać, iŜ ustrój administracyjny Polski został juŜ ukształtowany docelowo. Województwo lubuskie – jak to było? Genezę województwa lubuskiego, a zwłaszcza klimat polityczny i społeczny, w jakim ono powstawało, przypomniał redaktor Alfred Siatecki w eseju opublikowanym w 11 tomie „Studiów Zielonogórskich”. Ciekawe i w miarę wszechstronne spojrzenie na waŜne w najnowszej historii wydarzenie, w moim przekonaniu nie jest dziełem dokonanym, aczkolwiek ogarnia wszystkie najistotniejsze fakty. Zasługuje, by uzupełniać je o nowe fakty, o refleksje i opinie osób uczestniczących w pro-cesie „wykuwania Lubuskiego”. Zapyta ktoś, czy to jest dziś waŜne? Nie mam wątpliwości, Ŝe wracanie do tamtych dni jest waŜne – pozwala lepiej rozumieć złoŜoną rzeczywistość, która tylko z pozoru jest prosta. Pozwala z doświadczeń przeszłości wyciągać mądre wnioski na przyszłość, unikać błędów i reagować na zagroŜenia. Wydarzenia historyczne, a bez wątpienia takim było powstanie województwa lubuskiego, mają swoją dynamikę – dzieją się duŜo wcześniej nim formalnie zaistnieją. Wiele teŜ działo się zanim powstało województwo lubuskie. Pod koniec 1997 roku było juŜ pewne, Ŝe koalicja rządząca AWS i Unii Wolności ma ambicję oraz polityczną wolę i parlamentarną większość, by radykalnie zmienić podział administracyjny kraju. W gruncie rzeczy chodziło o trzy kwestie: 1) dokończenie po upadku PRL-u odbudowy samorządu terytorialnego (po reformie prof. Regulskiego od 1990 r. istniał tylko samorząd gminny, który w powszechnej opinii świetnie zdał egzamin), 2) dostosowanie podziału Polski do struktury regionalnej powszechnie obowiązującej w Europie, 3) zerwanie z tradycją Polski gierkowskiej, której symbolem był podział z 1975 r. na 49 województw. Istniały zatem przesłanki racjonalne, bowiem wiele z tych małych województw nie posiadało wojewódzkiej infrastruktury instytucjonalnej, były więc one województwami bardziej z nazwy aniŜeli de facto. Wydawać by się mogło – nic prostszego, tylko pisać 12 nową mapę kraju, jednak w praktyce okazało się to wcale nie takie łatwe. Szybko ujawniły się dwie silne grupy interesów. Pierwsza, powiedzmy – metropolitalna, skupiona wokół miast metropolitalnych, przekonująca do rządowej koncepcji 8-12 regionów historycznych. Druga zaś, nazwijmy ją grupą prowincjonalną, skupiona wokół miast, które nie chciały juŜ dać się zepchnąć na pozycje powiatowe. W tej drugiej grupie znalazły się stolice województw od 1945 r.: Kielce, Olsztyn, Rzeszów oraz od 1950 r: Koszalin, Opole, Zielona Góra, a takŜe od 1975 r. m.in. Częstochowa, Bielsko Biała, Gorzów, Radom, Toruń. Słabą stroną koncepcji rządowej odwołującej się do tradycji historycznej, było nieuwzględnianie niezwykle istotnych zmian, jakie historia w ciągu minionych wieków wywołała w przestrzeni kulturowej Polski pojałtańskiej. Ośmielało to opiniotwórcze i decydenckie środowiska miast średniej wielkości do walki o zachowanie rangi regionalnej. Przez pewien czas, wziąwszy pod uwagę silną rywalizację, a często wręcz istniejący realnie w społecznej mentalności antagonizm pomiędzy wieloma miastami o podobnym potencjale (Gorzów – Zielona Góra, Bydgoszcz – Toruń, Kielce – Radom, Koszalin – Słupsk), za realną uchodziła koncepcja 25 województw. Próbą pogodzenia obu opcji miał być więc model pośredni między postpeerelowskim status quo a wielkimi regionami historyczny-mi. Uznawaliśmy w tej sytuacji, z duŜą dozą optymizmu, Ŝe jest szansa na wykreowanie na bazie istniejących województw gorzowskiego i zie-lonogórskiego dwóch nowych województw nawiązujących do tradycji Ziemi Lubuskiej z okresu 1945-1949 (Gorzów wraz z Piłą i Zielona Góra z Głogowem). W takim duchu opublikowałem obszerny tekst na łamach „Ziemi Gorzowskiej”. Zwracałem uwagę, w przypadku wyboru koncepcji rządowej, na wielkie zagroŜenie peryferyzacji, wręcz cywilizacyjnej marginalizacji ogromnych obszarów Polski. Ta groźba podziału Polski na sytą i szczęśliwą w promieniu około 80 km od wielkich metropolii i biedną, „zabitą dechami”, skazaną na wegetację, była wówczas bardzo realna. Na początku 1998 r. wziąłem udział w spotkaniu „25” pod patronatem oraz z udziałem Alicji Grześkowiak, marszałka Senatu RP w to-ruńskim Ratuszu. Spotkanie w opinii uczestników – parlamentarzystów, prezydentów miast, przewodniczących sejmików samorządowych – miało być przełomowe dla promocji koncepcji 25 13 województw. Niestety, tak się nie stało, bowiem rola polityczna pani marszałek okazała się nieadekwatna do rangi trzeciej osoby w państwie. Rząd rychło usztywnił swe stanowisko, zdecydowanie odrzucił model pośredni. W tej sytuacji naleŜało natychmiast zrewidować dotychczasowe działania i rozwaŜyć moŜliwość zbudowania kompromisu lubuskiego, a w przypadku fiaska takiej próby lub niemoŜności jej przeprowadzenia, poszukać no-wej drogi. W tym celu odbyłem sondaŜowe spotkania z prezydentami Poznania i Szczecina oraz wojewodą poznańskim i niektórymi parlamentarzystami. Poza werbalnymi deklaracjami Ŝyczliwości i przyjaźni, nie przyniosły one jednak Gorzowowi realnych perspektyw partnerskiej koegzystencji w jednym regionie z wyŜej wymienionymi miastami. Nie miałem wątpliwości, Ŝe optymalnym rozwiązaniem, ze względów historycznych ale i perspektywicznych, było wspólne województwo lubuskie. Był tylko jeden szkopuł, jak zbudować kompromis szanujący aspiracje głównych jego miast. 10 lutego, na spotkaniu wielkiej szansy elit obu województw lubuskich w międzyrzeckim ratuszu, o którym wspomina red. Siatecki, wobec kompromisowych deklaracji, powołany został zespół roboczy, złoŜony m.in. z obu wojewodów oraz prezydentów miast stołecznych, do przygotowania koncepcji podziału potencjału instytucjonalnego obu województw. Na moje zaproszenie zespół spotkał się w poniedziałek, 16 lutego w sali portretowej gorzowskiego ratusza. Przed członkami zespołu połoŜyłem projekt lokalizacji organów administracji wojewódz-kiej w Zielonej Górze i Gorzowie. Zakładałem poszanowanie trwałości lokalizacji instytucji z czasów sprzed reformy z 1975 r. oraz uczciwe i sprawiedliwe rozlokowanie instytucji powstałych po tym czasie, np. organów skarbowych. „Strona zielonogórska” przyjęła ten projekt milcząco, a sam zespół, jak pokazała przyszłość, juŜ więcej miał się nie spotkać. W tym zachowaniu była swoista miara partnerstwa, miara zdol-ności do kompromisu. I choć było to bardzo przykre doświadczenie, potraktowałem je jako zielonogórską postawę negocjacyjną. Mimo tego, zabierając głos na spotkaniu wójtów, burmistrzów i prezydentów miast z parlamentarzystami 24 marca w Bukowym Dworku 14 udzieliłem jednoznacznego poparcia idei wspólnego województwa lubuskiego. Jeszcze wcześniej, bo 19 marca w liście otwartym do premiera Jerzego Buzka zaprotestowałem przeciwko umieszczeniu w rządowym projekcie Gorzowa w województwie zachodniopomorskim. Napisałem m.in.: Oczekujemy uszanowania dorobku ludzi, którzy tutaj po 1945 r. przybywając z róŜnych stron Rzeczypospolitej znaleźli swój dom. Oczekujemy uznania, iŜ integralność wspólnoty regionalnej środkowo-zachodniej Polski jest w pełni zgodna z polską racją stanu, Ŝe dobrze słuŜy interesom Rzeczypospolitej. Panie Premierze! Reforma ustroju terytorialnego ma wyzwolić nowe impulsy rozwoju lokalnego oraz całego państwa, ma oddać władzę ludziom; tutaj w Gorzowskiem oznacza ona jednak działanie władzy wbrew woli ludzi co za tym idzie działanie skazane na brak ich akceptacji, skazane na niepowodzenie. ... Jesteśmy przekonani, Ŝe w Ojczyźnie wszystkich Polaków – Rzeczypospolitej Polskiej jest miejsce na naszą małą ojczyznę – Ziemię Lubuską! Szła wiosna, a wraz z nią wzrastał poziom optymizmu. Skoncentrowałem wysiłki na budowaniu w Gorzowie społecznej akceptacji dla wspólnego „województwa gorzowsko-zielonogórskiego”. KaŜdego roku 28 marca jest w Gorzowie bardzo podniosła atmosfera, bo to Dzień Pioniera. Tego roku był to dzień szczególny, bowiem w programie obchodów przewidziana była uroczystość wręczenia po raz pierwszy w dziejach tytułu Honorowego Obywatela Miasta Gorzowa Florianowi Kroenkemu, legendarnemu pierwszemu staroście gorzowskiemu i wicewojewodzie poznańskiemu. Wykorzystałem okazję, by na Starym Rynku zorganizować wiec poparcia dla województwa lubuskiego. Na moją prośbę przygotowane zostały okolicznościowe plakaty i transparenty, na scenę przybyli parlamentarzyści. Niestety, poparcie wygłoszone ze sceny spotkało się z … obojętnością mieszkańców – nie wszystkie plakaty znalazły ręce do ich trzymania! Miałem nadzieję, Ŝe młodzieŜ zachowa się w zgodzie z własnym interesem i poprze województwo lubuskie. Od kilku lat lansowałem nową tradycję – uczestnictwo w dniu wagarowicza w plenerowym zdarzeniu kulturalnym. 1 kwietnia 1998 roku zaprosiłem młodzieŜ na plac Grunwaldzki. 15 Frekwencja, jak w poprzednich latach, w dniu wagarowicza była duŜa, jednak chęć publicznego zaangaŜowania równie mizerna jak kilka dni wcześniej u dorosłych. Działania mające na celu zbudowanie klimatu społecznej akceptacji dla wspólnie tworzonego z Zieloną Górą województwa spotykały się nie tylko z bardzo słabym odzewem, ale wręcz nierzadko z jawnie demonstrowaną nieufnością, z obawą odtworzenia dawnego województwa zielonogórskiego, funkcjonującego w miejscowym stereotypie jako antygorzowskiego. Pamiętam tamten klimat społecznej obojętności – bardzo mnie deprymował, zwłaszcza przy ogromnej wręcz aktywności społeczności zielonogórskiej. Z kolei determinacja była w pełni zrozumiała. Była to walka o zachowanie potencjału instytucjonalnego o charakterze regionalnym (urzędy, uczelnie, kultura, mass media), walka o tysiące miejsc pracy, przysłowiowa walka o tlen! W Zielonej Górze obrona regionalnej przeszłości miasta była walką o jego przyszłość. Wszyscy to doskonale rozumieli, do tego jeszcze kapitalną rolę odegrały, mocno zatroskane o swą przyszłość – regionalna gazeta oraz rozgłośnia radiowa. Wspomnieć trzeba teŜ koniecznie panią Zdzisławę Czeredę, która włoŜyła w walkę o Lubuskie bardzo wiele serca i pracy. Dla odmiany w Gorzowie, w duŜym uproszczeniu oczywiście, nie było specjalnie czego bronić, więc i nie było komu bronić! Wyjątkiem były elity polityczne o szerszym horyzoncie i widzeniu spraw publicznych. Ale i tu wielkie obawy o przyszłość budziło pytanie: co będzie, jeśli w skład nowego województwa nie wejdą skrajne powiaty gorzowskie (Myślibórz, Choszczno i Międzychód), jaka będzie wówczas pozycja Gorzowa? Czy jego rola nie będzie z czasem ulegać marginalizacji przez przewaŜający demograficzny, a w konsekwencji i polityczny po-tencjał „południa” skupionego wokół Zielonej Góry? Obawy wzmacniała zielonogórska akcja medialna na rzecz przyłączenia Głogowa. Gdyby tak się stało, oznaczałoby to restytucję województwa zielonogórskiego sprzed 1975 roku, bez względu na jego nazwę, a na to w Go-rzowie nie było zgody. Było wiele obaw o przyszłość, a we mnie silne poczucie tradycji historycznej oraz perspektywicznej wspólnoty celów. Głęboko wierzyłem, Ŝe narodowa racja stanu wymaga nad środkową Odrą i dolną Wartą – a nie 150 km stąd – silnych struktur instytucjonalnych państwa polskiego, struktur które zapewnić moŜe jedynie samodzielne 16 województwo lubuskie! Koniec końców przewaŜyła skłonność do kompromisu, pomógł teŜ precedens w postaci porozumienia bydgosko-toruńskiego, który ułatwił wypracowanie konsensusu w podziale stołecznych ról pomiędzy Zieloną Górą i Gorzowem, uwieńczonego ugodą paradyską. Czym jest lubuska toŜsamość? Pytanie o toŜsamość jest zawsze pytaniem o odmienność, bo czymŜe innym jak nie innością jest toŜsamość, nie wyłączając regionalnej? Czym zatem róŜnimy się od naszych sąsiadów? Łatwo znaleźć wiele róŜ-nic kulturowych, etnograficznych i socjologicznych, jeśli chodzi o Wiel-kopolskę. W tych kwestiach jednak zasadniczo nie róŜnimy się z Dolnym Śląskiem oraz Zachodnim Pomorzem, bowiem proces zasiedlania tych ziem odbywał się od 1945 roku w podobnych okolicznościach. A jednak się róŜnimy. W moim przekonaniu kotwicą lubuskiej toŜsamości jest reaktywowana przez powojennych kolonizatorów z Wielkopolski świadomość tradycji historycznej Ziemi Lubuskiej. Ziemia Lubuska leŜąca po obu stronach Odry, na wysokości ujścia Warty, bezsprzecznie naleŜąca do piastowskiej monarchii Bolesławów, oraz biskupstwo lubuskie wchodzące w skład polskiej prowincji kościelnej, zaistniały w wiekach średnich i …odeszły w mrok historii. Powstanie naszego województwa sięga do tamtej tradycji i przywraca pamięć historii, czyniąc na zachodnich kresach naszą polską przestrzeń kulturową o wiele bogatszą. To jest nasz kapitał. Mamy prawo czerpać z tego źródła siłę naszej toŜsamości. Nie jest to jednak siła wystarczająca, by mówić o regionalnej toŜsamości, a tym bardziej, by sprostać wyzwaniom przyszłości. Mały historyczny region – Ziemia Lubuska – jest niczym mityczna Atlantyda; moŜe być dla nas tu i teraz Ŝyjących natchnieniem, ikoną, ramą, którą jednak trzeba wypełnić Ŝywą treścią. Przybywszy na tzw. Ziemie Odzyskane pionierzy przywrócili Polsce jakŜe waŜną część jej historii. My, w 1998 r. ją na nowo oŜywiliśmy! Najłatwiej osiągnąć toŜsamość regionalną na gruncie prawno-politycznym, gdyŜ moŜna ją politycznie uchwalić. Jak kaŜe ustawa o samorządzie województwa: „Mieszkańcy województwa tworzą z 17 mocy prawa regionalną wspólnotę samorządową”. Ustawą 24 lipca 1998 roku Sejm przyznał regionowi suwerenność prawną. Zawsze waŜnym elementem toŜsamości jest własna symbolika. Nie był znany herb historycznej Ziemi Lubuskiej, toteŜ jeszcze we wrześniu 1998 r. skierowałem najpierw do „Gazety Lubuskiej” (nie opublikowała), a następnie do „Gazety Wyborczej” tekst pt. „Lubuska toŜsamość”, w którym zaproponowałem projekt herbu województwa lubuskiego. Jakkolwiek waŜne są decyzje prawne oraz imponderabilia, to jednak decydujące o toŜsamości jest rzeczywiste, powszechne poczucie regionalnej wspólnoty mieszkańców mocno tętniące w ich sercach i umysłach. Silne więzi kulturowe, społeczne i gospodarcze stanowią o regionalnej wspólnocie, warunku regionalnej toŜsamości. Bez tego moŜna mówić jedynie o historycznej tradycji lub formalno-prawnej przynaleŜności. Myślę, Ŝe jesteśmy na dobrej drodze do zbudowania regionalnej lubuskiej toŜsamości, są bowiem spełnione istotne warunki: tradycja historyczna, podstawa prawno-ustrojowa. JednakowoŜ to my musimy chcieć budować społeczne i gospodarcze więzi, to mieszkańcy powinni chcieć być Lubuszanami, ze świadomością, Ŝe jest to proces historyczny, niełatwy i wymagający cierpliwości. Czy nasza młoda, nieukształtowana jeszcze wspólnota ma szansę na przetrwanie? Pytanie to pada często, mamy bowiem do uporania się z zespołem wyróŜniających nas negatywnie problemów, pozostałości po pegeerach, po socjalistycznych molochach przemysłowych oraz po garnizonach wojskowych (ostatnim aktem wojny zielonogórsko-gorzowskiej była bitwa o sztandar województwa). Wierzę, Ŝe tak. Są jednak jak sądzę niezbędne do spełnienia dwa istotne warunki: 1) poszanowanie zasady dwustołeczności województwa, 2) brak narzucania lubuskości na siłę tym wszystkim, którzy mają poczucie toŜsamości wielkopolskiej na wschodzie, śląskiej na południu oraz łuŜyckiej na południowymzachodzie województwa. Lubuskość poprzez nazwę winna spajać województwo, przy pełnej świadomości i akceptacji, Ŝe Ziemia Lubuska sensu stricto odnosi się tylko do niewielkiej jego części (powiaty słubicki, sulęciński i część gorzowskiego). Stąd do określania terytorium całego 18 województwa, jako bardziej zasadne i bez zbędnego naginania historii, wydają się słowa „lubuskie”, „Lubuszczyzna”, a nie Ziemia Lubuska. Powinniśmy chlubić się przeszłością (Iłowa, Krosno, Międzyrzecz i Santok) zamieniając ją na produkty turystyczne. Powinniśmy z naszej 50% lesistości zrobić symbol województwa zarabiający na przetwórstwie drewna oraz turystyce. WyróŜniająca nas wysoka jakość środowiska naturalnego powinna być wsparta dbałością mieszkańców o miejsce zamieszkania, wtenczas dopiero będziemy mogli uchodzić za czysty region. Eksploatacja zasobów gazu i ropy naftowej powinna kreować nas na polskie zagłębie naftowe. Przez ostatnie kilkanaście lat było Lubuskie polską bramą do Europy, dziś powinniśmy natomiast być europejską bramą do Polski – miejscem weekendowego wypoczynku berlińczyków. Co jeszcze nas wyróŜnia na tle sąsiadów – tradycja winiarstwa, uprawa szparagów, miłość do ŜuŜla? MoŜe niska gęstość zaludnienia, tolerancja religijna i obyczajowa? KaŜdego dnia musimy mozolnie pracować nad naszą toŜsamością, pozytywną innością! Jest jej niemało, nie byłoby bowiem moŜliwe wywalczenie województwa lubuskiego bez poczucia lubuskiej odrębności. Staliśmy się Lubuszanami z własnego wyboru, a to zobowiązuje… Gorzów, lipiec 2007 r. Henryk Maciej Woźniak ([email protected]) Ur. 24 września 1957 r. w Mirosławcu (woj. zachodniopomorskie). Magister ekonomii, absolwent Politechniki Szczecińskiej (1981r.). Ukończył szkolenia i kursy spe-cjalistyczne w resorcie finansów oraz z zakresu bankowości i zarządzania. W przeszłości pracował w Urzędzie Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp., w Izbie Skarbowej, w latach 1985-1994 kierował Urzędem Skarbowym w Gorzowie, wykładał systemy podatkowe w Zachodniopomorskiej Szkole Biznesu. W latach 1994-1998 był prezydentem Gorzowa Wlkp. Był przewodniczącym Rady Nadzorczej Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Sp. z o.o. w Gorzowie, przeprowadzał proces restrukturyzacji kapitałowej spółki; pełnił funkcję przewodni-czącego Rady Nadzorczej Gospodarczego Banku Spółdzielczego w Gorzowie i wdraŜał program naprawczy. Od 1999 roku organizator i dyrektor oddziału Powszechnego Banku Kredytowego S.A., aktualnie dyrektor gorzowskiej grupy oddziałów Banku Przemysłowo-Handlowego S.A. Kierowany przez niego Bank w rankingu miesięcznika „Bank” został uznany 19 za najlepszy w Polsce w 2002 r. w kategorii: oddział uniwersalny. W edycji 2003 r. konkursu KIG Bank Przyjazny dla Przedsiębiorców oddział zdobył wyróŜnienie honorowe wraz z godłem promocyjnym Złoty Oddział. Podobny sukces został powtórzony w 2006 r. Za wyniki finansowe i sprzedaŜowe gorzowskiej grupy oddziałów BPH wyróŜniony tytułem honorowym Bankier Roku 2005. WspółzałoŜyciel i członek m.in. Stowarzyszenia Wspierania Integracji Europejskiej „Wspólna Europa”, Uniwersytetu Trzeciego Wieku, Fundacji „Contra Crimen”, Fundacji „Akademia”, prezes Towarzystwa Przyjaciół Teatru im. J. Osterwy w Gorzowie. W latach 1994-1997 prezes Zarządu Stowarzyszenia Gmin Polskich Euroregionu „Pro Europa Viadrina” i prezydent Euroregionu „Pro Europa Viadrina”. Przewodniczący Rady Muzeum Lubuskiego im. J. Dekerta w Gorzowie. W 1997 roku H. M. Woźniak został przez czytelników „Gazety Lubuskiej” wybrany Lubuszaninem Roku. W latach 1992-2000 członek władz miejskich, regionalnych i krajowych KLD (przewodniczący Oddziału Wojewódzkiego w Gorzowie), następnie Unii Wolności. W Platformie Obywatelskiej od chwili powstania, aktualnie członek Zarządu Regionu Lubuskiego i Przewodniczący Lubuskiej Rady Programowej PO. Radny Województwa Lubuskiego od jego powstania. Przewodniczący Komisji Strategii Rozwoju Województwa I kadencji, zastępca przewodniczącego Sejmiku Województwa Lubuskiego II kadencji, od 30 listopada 2006 r. przewodniczący Sejmiku Województwa Lubuskiego. Rodzina – Ŝona ElŜbieta, dwoje dzieci – córka Kinga, studentka prawa, i syn Konrad, student finansów. (zobacz więcej www.hmw-wozniak.pl)