uzasadnienie skargi na działania pozorne GIODO

Transkrypt

uzasadnienie skargi na działania pozorne GIODO
Dnia 23 stycznia 2013 roku wysłałem do GIODO skargę na Proboszcza Parafii
rzymskokatolickiej [----------------], w związku z jego odmową zaprzestania przetwarzania moich
danych osobowych po wystąpieniu z Kościoła Katolickiego. Generalny Inspektor pismem z dnia
05 lutego zwrócił się do Proboszcza o wyjaśnienia. Wpłynęły one do Biura GIODO 18 marca
(pismo datowane 14 marca). Pismem z dnia 26 marca zostałem zawiadomiony o zebraniu materiału
dowodowego, wystarczającego do podjęcia decyzji, po czym poinformowano mnie 30 kwietnia,
że NSA swoimi rozstrzygnięciami analogicznych kwestii skomplikował proste dotychczas sprawy.
W wyniku tych komplikacji, jak wynika ze skierowanego do mnie pisma, GIODO już w lipcu
zaczął myśleć i analizować. Równocześnie skierował do Arcybiskupa Poznańskiego prośbę o
wymyślenie (pismo datowane 12 lipca i wysłane 16 lipca br.), jak wykazać, że w Archidiecezji
Poznańskiej możliwe jest to, co wyklucza aktualna doktryna i prawo kanoniczne Kościoła
Katolickiego, a mianowicie formalne wystąpienie, sugerując wykorzystanie do pozorowania tzw.
apostazji. Dyspozycje art. 12 i 35 Kpa nakazują organowi wydanie decyzji niezwłocznie,
a najpóźniej w terminie miesięcznym. W zawiązku z tym stosownie do art. 37 § 1 Kpa, pismem
z dnia 31 lipca wezwałem Generalnego Inspektora do usunięcia naruszenia prawa w tym zakresie,
a brak reakcji stał się powodem skierowania niniejszej skargi do Sądu. Siedem miesięcy
oczekiwania na wydanie decyzji w sprawie, w której wszelkie dowody pozwalające na
rozstrzygnięcie zostały przedłożone wraz ze skargą (art. 35 § 2 nakazuje w takim przypadku
wydanie decyzji „niezwłocznie”) pozwala także na żądanie uznania naruszenia prawa w tym
zakresie przez GIODO za rażące oraz zastosowanie przewidzianych sankcji finansowych.
Orzecznictwo sądów administracyjnych w tym zakresie nie pozostawia żadnych
wątpliwości. Przywołać można chociażby orzeczenie warszawskiego WSA z dnia 21 marca 2013 r.
(I SAB/Wa 42/13, LEX nr 1301067) - „Przewlekłość postępowania obejmuje takie przypadki
prowadzenia postępowania w sprawach indywidualnych, jak wykonywanie czynności w dużym
odstępie czasu, wykonywanie czynności pozornych powodujących, że formalnie organ nie jest
bezczynny, mnożenie przez organ czynności dowodowych ponad potrzeby wynikające z istoty
sprawy. W postępowaniu sądowoadministracyjnym w sprawie ze skargi na przewlekle
prowadzenie postępowania przez organ administracji publicznej sąd administracyjny bada, czy
podejmowane przez organ czynności zmierzają do należytego i szybkiego załatwienia sprawy,
w jakich odstępach czasu są one podejmowane, a także czy nie są to czynności pozorne,
przedłużające postępowanie i nieprowadzące w istocie do wydania stosownego rozstrzygnięcia.”
Równie stanowczo i jednoznacznie oceniał to wielokrotnie Naczelny Sąd Administracyjny, dla
przykładu 05 lipca 2012 r. (II OSK 1031/12, LEX nr 1228235) stwierdzając: „Pojęcie
"bezczynności" rozumieć należy jako niewydanie w terminie decyzji lub postanowienia,
względnie aktu lub czynności wskazanych w art. 3 § 2 pkt 4 p.p.s.a. Natomiast przez pojęcie
"przewlekłego prowadzenia postępowania" należy rozumieć sytuację prowadzenia postępowania
w sposób nieefektywny poprzez wykonywanie czynności w dużym odstępie czasu, bądź
wykonywaniu czynności pozornych, powodujących, że formalnie organ nie jest bezczynny”. Tenże
NSA, dnia 26 października 2012 r. (II OSK 1956/12, LEX nr 1233717): „Przewlekłość
w prowadzeniu postępowania wystąpi wówczas, gdy organ nie załatwia sprawy w terminie, nie
pozostając jednocześnie w bezczynności, a podejmowane przez ten organ czynności procesowe nie
charakteryzują się koncentracją niezbędną w świetle art. 12 k.p.a. ustanawiającego zasadę
szybkości postępowania, względnie mają charakter czynności pozornych, nie istotnych dla
merytorycznego załatwienia sprawy. Przewlekłe prowadzenie postępowania przez organ zaistnieje
zatem wówczas, gdy będzie mu można skutecznie przedstawić zarzut niedochowania należytej
staranności w takim zorganizowaniu postępowania administracyjnego, by zakończyło się ono w
rozsądnym
terminie,
względnie
zarzut
prowadzenia
czynności
(w tym
dowodowych)
pozbawionych dla sprawy jakiegokolwiek znaczenia”. Sytuacja napiętnowana w przywołanych
orzeczeniach ma miejsce w niniejszym postępowaniu (tak, jak we wszystkich analogicznych) od
wpłynięcia skargi. Wszystkie wykonywane w tym czasie działania są bowiem „czynnościami
pozornymi”, a informowanie mnie od czasu do czasu o ich podejmowaniu ma na celu wyłącznie
maskowanie faktycznej bezczynności organu, skutkującej przewlekłością postępowania i brakiem
rozstrzygnięcia pomimo upływu siedmiu miesięcy! Już pierwsze pismo GIODO do proboszcza
miało charakter czynności pozornej, bowiem poza spełnieniem formalnego wymogu zażądania
wyjaśnień zawierało natarczywe oczekiwanie poddania w wątpliwość statusu skarżącego.
Odpowiedź w zakresie faktów i dowodów nie zawierała, co bez trudu można było z góry
przewidzieć, niczego, co nie zostało udokumentowane w samej skardze. Absolutnie kuriozalne
i nastawione wyłącznie na odwlekanie rozstrzygnięcia są wszystkie późniejsze kroki GIODO,
opisane na wstępie. Argumentu, że wyroki NSA w analogicznych sprawach „skomplikowały
sytuację” Pan Minister może użyć w rozmowie prywatnej z przedstawicielami Kościoła, ale nie
jako przesłanki uzasadniającej odwlekanie decyzji w procedurze administracyjnej. Owe wyroki nie
wykreowały bowiem żadnej nowej rzeczywistości prawnej, nie związały też formalnie organu
w kolejnych indywidualnych sprawach, a odrzuciły jedynie dotychczasową praktykę GIODO
(i WSA) umarzania postępowań w podobnych sprawach. Praktyka ta wynikała ze świadomego
pomijania słowa „należących” w zapisach art. 43 ust. 1 UoODO (znajdującego się tam od 1997
roku, czyli od 16 lat), warunkującego zakres uprawnień GIODO w konkretnym przypadku statusem
skarżącego w związku wyznaniowym, przetwarzającym jego dane. Brak jakiegokolwiek
formalnego związku pomiędzy wyrokami NSA, a postępowaniem w mojej sprawie nakazuje
„czekanie na uzasadnienia wyroków NSA” uznać za „czynność” pozorną. Dowolne wyroki i ich
uzasadnienia nawet w analogicznych sprawach nie wiążą organu w indywidualnie prowadzonym
postępowaniu, co podkreślał niejednokrotnie sam GIODO, jak i Sąd. Brak związania orzeczeniami
NSA w „analogicznej”, ale „indywidualnej” sprawie wykazała praktycznie Pani Przewodnicząca
Iwona Dąbrowska wraz ze składem orzekającym 5 kwietnia br. rozstrzygnięciem w sprawie II
SA/Wa 2107/12. Podobnie (bądź odwrotnie za przykładem WSA w sprawie II SA/Wa 1144/12,
wyrok 3 kwietnia 2013 r.) mógł postąpić Generalny Inspektor, zwłaszcza, że na wniosek mój lub
Proboszcza musiałby ponownie sam rozstrzygać w II instancji, po „doczekaniu się” tak istotnych
uzasadnień. Przytoczone argumenty jednoznacznie wykazują pozorny związek czynności
„czekania” z podjęciem decyzji w mojej sprawie. Związek kolejnej „czynności” podjętej przez
Generalnego Inspektora (informacja z 15 lipca) można uzasadniać już tylko w kategoriach
satyryczno-kabaretowych, bo jak inaczej potraktować szczere wyznanie, że GIODO w tym dniu
zaczął „myśleć i analizować”? Czy przez kilka wcześniejszych miesięcy, a także trzy lata w setce
„analogicznych” przypadków tego nie robił? Strach pomyśleć, że może to być prawda! A kiedy już
po trzech latach zaczął, to dlaczego jest to „myślenie pozorne”, bowiem bez wykorzystania logiki,
biorąc pod uwagę treść skierowanych w związku z tym pytań do Arcybiskupa Poznańskiego?
Artykuł 77 § 4 Kpa stanowi, że: „Fakty powszechnie znane oraz fakty znane organowi
z urzędu nie wymagają dowodu. Fakty znane organowi z urzędu należy zakomunikować stronie”.
Fakt, że prawo Kościoła Katolickiego wyklucza możliwość formalnego zeń wystąpienia, wobec
czego ks. Piotr Steczkowski doszedł w “Annales Canonici” nr 2/2006 do wniosku, że instrukcje,
których z uporem maniaka poszukuje Pan Minister, powodują „wystąpienie formalne, ale nie
faktyczne” jest wiedzą powszechnie dostępną. Wypowiadali się na ten temat wielokrotnie inni
kanoniści, z filarami polskiej kanonistyki ks. Dariuszem Walencikiem i ks. Piotrem Majerem na
czele. Wyjaśnienia Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego (przekazane GIODO w jednej ze
skarg) dowodzą także braku skutów tzw. aktu apostazji w świecie realiów. Wykazywanie apostatów,
jako nadal katolików (także na potrzeby Głównego Urzędu Statystycznego), skutecznie obala mit,
że można tą drogą uzyskać przynajmniej ochronę własnych danych, skoro nie można oczekiwać
wszystkich skutków prawnego wystąpienia. Nakaz prawa cywilnego interpretowania po skutkach
nie po nazwie czy tytule znajduje swoje zastosowanie w ocenie procedury opisanej w niesławnej
“Instrukcji KEP”, mówiącej w tytule o „formalnym akcie wystąpienia”. Niezobowiązująco
obowiązująca (formalnie przyjęta bądź nie) ściągawka Rady Prawnej KEP dla biskupów
diecezjalnych do mamienia naiwnych skutkami, których Kościól sam nie może respektować
i realizować na gruncie własnego prawa, nie upoważnia tym bardziej ministra suwerennego
podobno i świeckiego państwa do przypisywania ich tej procedurze, wbrew powszechnie znanym
faktom.
Czy Generalny Inspektor
zamierza
przekonywać
skarżących
do realizowania
konstytucyjnego prawa opuszczenia dowolnej denominacji wyznaniowej także w sposób „formalny,
ale nie faktyczny”? Czy trudno zauważyć, że odpowiedzi proboszczów, kilka miesięcy później
poddawane na wniosek Generalnego Inspektora weryfikacji przez biskupów (kiedy przyjdzie czas
na Papieża?) są czynnościami pozornymi i służą jedynie odwlekaniu rozstrzygnięcia w takich
sprawach? A może GIODO oczekuje od Arcybiskupa Poznańskiego schizmy (czyli wypowiedzenia
posłuszeństwa Papieżowi), mnie natomiast zamierza poinformować za kilka miesięcy
o „koncentracji działań” w mojej sprawie, polegającej na równoczesnym „myśleniu” i „czekaniu”?
Tym razem na decyzję Arcybiskupa Poznańskiego w sprawie schizmy.
Skoro GIODO nie jest w stanie samodzielnie odpowiedzieć na pytanie, czy możliwe jest
realne wystąpienie z Kościoła Katolickiego na gruncie jego prawa, to powinien już dawno poprosić
o opracowanie niezależnej ekspertyzy. Biskupi, wykazując się daleko posuniętą ignorancją w tej
dziedzinie (nieprzyjęcie formalnym aktem instrukcji KEP o wystąpieniu formalnym aktem), nie są
zapewne autorytetami godnymi polecenia. Ksiądz doktorant Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego Jana Pawła II, zwracając się w kwietniu 2013 roku o pomoc w sprawie nawet tam
nieznanych szczegółów prawa kanonicznego do twórcy portalu Wystap.pl – Pana Macieja Psyka,
wskazał jednak właściwego adresata takiej prośby. Zapewne nie odmówi Panu Ministrowi, a cena
będzie znacznie niższa niż grożące organowi sankcje finansowe za przewlekłe działanie,
szczególnie w obliczu szybko rosnącej liczby indywidualnych lecz analogicznych skarg.
Wreszcie, kolejna sprawa, by dać wybrzmieć tej komedii do końca. Pan dr Wiewiórowski
w wypowiedzi dla portalu lex.pl ("GIODO: dane osobowe gromadzone przez kościoły mogą być
kontrolowane", 7 kwietnia br., lex.pl) stwierdził m.in.: „Ale jeszcze większym problemem jest to,
że niektóre związki wyznaniowe w ogóle nie przewidują możliwości wystąpienia z nich. Uznają,
że jeśli ktoś został ochrzczony czy w inny sposób włączony do danej społeczności wiernych, to już
pozostaje w niej na zawsze. Takie rozumowanie wydaje się być sprzeczne z zasadami
konstytucyjnymi, a GIODO będzie musiał przyjmować, że publicznoprawne skutki wystąpienia
mają miejsce nawet wówczas, gdy związek wyznaniowy twierdzi inaczej”. Dlaczego Generalny
Inspektor nie wykorzystuje „prywatnej” wiedzy dra Wiewiórowskiego? Nie rozmawiają ze sobą?
Na zakończenie zauważyć należy, że opisane powyżej praktyki Generalnego Inspektora
pozostają w jaskrawej sprzeczności z dyspozycjami art. 8 Kpa i zamiast budować zaufanie
obywatela, stanowią wyraz “arogancji władzy”. Tak tylko można oceniać przekonanie organu, iż
powaga pieczątki przesłoni skarżącemu infantylny charakter argumentowania „intensywnym
oczekiwaniem” lub „rozpoczęciem myślenia”, kolejnego odroczenia decyzji.
Wykazano powyżej, że Generalny Inspektor, łącząc posiadaną wiedzę „powszechnie
dostępną” z udokumentowanymi faktami, posiadał już w momencie wpływu mojej skargi pełny
materiał faktyczny i prawny wystarczający do podjęcia decyzji. Jej brak do dzisiaj wynika
z faktycznej
bezczynności
organu,
maskującego
pozornymi
czynnościami
postępowania, co w pełni uzasadnia niniejszą skargę i dlatego wnoszę, jak na wstępie.
przewlekłość