Na samotność chorego nie ma syropu, pastylki

Transkrypt

Na samotność chorego nie ma syropu, pastylki
DZIENNIKPOLSKI24.PL
CZWARTEK, 11 LUTEGO 2016
DZIENNIK POLSKI
W aptekach udzielą
też porad medycznych
Pracownicy aptek nie zastąpią
lekarzy rodzinnych, ale mają
przejąć część ich najprostszych
obowiązków. Ministerstwo planuje, by w ramach tzw. opieki
farmaceutycznej aptekarze odpowiadali przede wszystkim
za monitorowanie przebiegu
przyjmowania wypisanych leków. Do ich zadań należałoby
ograniczenie efektów ubocznych
stosowanych medykamentów,
wykrywanie ewentualnych niepożądanych interakcji pomiędzy
lekami przepisywanymi przez
różnych specjalistów czy też
ustalanie odpowiednich dawek.
– Dzięki temu leki przyjmowane będą bardziej efektywnie
i nie będą nadużywane. Jestem
przekonana, że pacjenci z ulgą
przyjmą opiekę farmaceuty,
szczególnie ci starsi, którzy już
teraz oczekują z naszej strony tego typu porad – mówi Barbara
Jękot, prezes Okręgowej Rady
Aptekarskiej w Krakowie.
Utworzone punkty opieki farmaceutycznej oprócz koordynowania terapii lekowej odpowiadać miałyby również za profilaktykę zdrowia. Farmaceuci, w zastępstwie lekarzy i pielęgniarek,
będą mogli wykonywać proste
badania, np. skontrolować poziom ciśnienia czy cukru we
krwi pacjenta. – Nowe uprawnienia z pewnością podniosą
rangę naszego zawodu, bo obec-
REKLAMA
FOT. LUCYNA NENOW
Zdrowie. Resort chce, by farmaceuci kontrolowali przebieg leczenia i dbali o profilaktykę
Farmaceuci doradzać mają m.in. w kwestii przyjmowania leków
nie jesteśmy spychani na drugi
plan i mimo naszego wykształcenia pełnimy rolę zwykłych sprzedawców – komentuje farmaceuta zatrudniony w jednej z krakowskich aptek.
Za swoje nowe obowiązki aptekarze mają być wynagradzani z budżetu państwa. Punkty
opieki będą mogły powstać w aptekach ogólnodostępnych, szpitalnych i działach farmacji szpitalnej. Farmaceutę pierwszego
kontaktu, podobnie jak lekarza
rodzinnego czy położną, pacjent
ma wskazywać w deklaracji wyboru.
Wybrany aptekarz będzie
miał zaś obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej
chorych, którzy się do niego zgłoszą. Pozostaje pytanie, jak dokładnie miałaby wyglądać taka
dokumentacja i ilu pacjentów
pod swoją opieką mógłby mieć
jeden farmaceuta.
Zdaniem ministerstwa proponowane zmiany pozwolą
na zapewnienie pacjentom lepiej
skoordynowanej opieki. Rozszerzenie obowiązków farmaceutów wpłynie również na odciążenie lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. W pierwszej kolejności to właśnie do nich
zwracają się pacjenci potrzebujący porady medycznej, której
równie dobrze może udzielić farmaceuta.
– Wobec braku lekarzy jest to
jak najbardziej wskazana zmiana. Nie widzimy przeszkód, żeby
farmaceuci, którzy są w tym zakresie świetnie wykształceni, odpowiadali za kontrolę przyjmowanych przez pacjentów leków
– mówi Piotr Watoła, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego
Związku Zawodowego Lekarzy.
– Na pewno apteka nie zastąpi gabinetu lekarskiego. Nie
chcemy być konkurencją dla lekarzy ani ingerować w metody leczenia, ale ściśle z lekarzami współpracować – dodaje prezes Jękot.
Projekt nowelizacji ustawy
wprowadzający opiekę farmaceutyczną został już przekazany
do konsultacji. W przyszłym tygodniu o jego kształcie dyskutować ma specjalny resortowy
zespół do spraw opieki farmaceutycznej.
Iwona Krzywda ¹
006098239
OBWIESZCZENIE
o wszczęciu postępowania administracyjnego
o wydanie decyzji o zezwoleniu na realizację drogi
Zgodnie z art. 49, art.10 § 1 i art. 61 § 4 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r.
- Kodeks postępowania administracyjnego (tekst jednolity z 2013 r., Dz. U. poz.
267 z późn. zm.) w związku z art. 11d ust. 5 Ustawy z dnia 10 kwietnia 2003 r.
o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie
dróg publicznych (Dz. U. z 2008 r., Nr 193, poz. 1194), Prezydent Miasta
Krakowa zawiadamia, że w dniu 14.01.2016 r. zostało wszczęte postępowanie
administracyjne na wniosek Prezydenta Miasta Krakowa działającego przez
pełnomocnika Pana Marcina Korusiewicza p.o. Dyrektora Zarządu Infrastruktury
Komunalnej i Transportu - ul. Centralna 53 Kraków, w sprawie zezwolenia
na realizację inwestycji drogowej pn.: „Budowa ul. Buszka w Krakowie wraz
z infrastrukturą techniczną, obejmująca swoim zakresem budowę ulicy Buszka
(klasy lokalnej – L, kategorii drogi gminnej) od roboczego hm 0+00.00 do hm
0+51.36, budowę kanalizacji deszczowej oraz budowę oświetlenia ulicznego na
działkach ewidencyjnych położonych w Krakowie w liniach rozgraniczających
przedmiotową inwestycję:
- na działkach nr ewid. 166/20, 186/3, 330/44, 364 w obrębie nr 5 Krowodrza,
- na części działki nr 343/7 w obrębie nr 5 Krowodrza, stanowiącej
istniejący pas drogowy bez podziału”.
W związku z powyższym informuje się, że strony w terminie 7 dni od dnia
doręczenia obwieszczenia mogą zapoznać się z całością materiału dowodowego
i złożyć ewentualne wnioski i zastrzeżenia w Wydziale Architektury i Urbanistyki
Urzędu Miasta Krakowa - Rynek Podgórski 1, pok. 3, telefon: 12 616 80 85.
Doręczenie uważa się za dokonane po upływie 14 dni od dnia publicznego
ogłoszenia, tj. ukazania się niniejszego obwieszczenia.
Kamiński rezygnuje.
Tak jak Ostachowicz
Kontrowersje
Mariusz Kamiński, były poseł PiS,
nie będzie prezesem Polskiego
Holdingu Obronnego. Jeden z bohaterów głośnej afery madryckiej złożył rezygnację, choć
wcześniej tłumaczył, że w jego
nominacji nie ma nic niestosowanego, bo wygrał konkurs i ma odpowiednie kompetencje.
O rezygnacji Kamińskiego jako
pierwszy poinformował wczoraj
rano w RMF FM minister nauki
Jarosław Gowin. Dopiero po kilku godzinach potwierdził to Polski Holding Obronny. Były poseł
złożył rezygnacje na ręce szefa
Rady Nadzorczej Holdingu – jak
sam napisał – ze względu na presję medialną.
Wszystko wskazuje jednak
na to, że dymisja została wymuszona przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Według
nieoficjalnych informacji, o swojej dymisji Mariusz Kamiński
miał się dowiedzieć rano z RMF
FM. Dlatego przez kilka godzin
nie było oficjalnego potwierdzenia, pojawiło się ono dopiero
wczesnym popołudniem.
Przebieg zdarzeń do złudzenia przypomina sprawę Igora
Ostachowicza, medialnego doradcy premiera Donalda Tuska.
Ostachowicz miał być członkiem
zarządu PKN Orlen po tym, jak
Donald Tusk został szefem Rady Europejskiej, a na stanowisku premiera zastąpiła go Ewa
Kopacz. To najprawdopodobniej
ona wymusiła rezygnację Ostachowicza, kiedy dziennikarze
ujawnili nominację, a PiS ją krytykował. Ostachowicz posady
w Orlenie nie objął, tak jak teraz
Kamiński w Polskim Holdingu
Obronnym.
(GEG)
¹
POLUB NAS NA FACEBOOKU
WWW.FACEBOOK.COM/DZIENNIKPOLSKI
Na samotność chorego
nie ma syropu, pastylki
Światowy Dzień Chorego
Rozmawiamy z dr Justyną Laskowską, lekarzem pediatrą
pracującą w Uniwersyteckim
Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu i hospicjum domowym
Alma Spei.
– Jakim pacjentem jest dziecko?
– Wymagającym, ale też wdzięcznym. Dzieci nie oceniają choroby
przez pryzmat bagażu swoich
przeżyć.
– Boją się?
– Myślę, że czasami tak. Szczęśliwie na ogół nie są same w swoim cierpieniu.
– Bywa, że nie ma bliskich
przy chorym dziecku?
– Na jednym z oddziałów
w Prokocimiu jest trzyletnia
dziewczynka, która od urodzenia przebywa w szpitalu. Nie ma
przy niej mamy, która przytuli,
pocieszy, potrzyma za rękę.
A dzieci dotkliwiej cierpią z powodu z opuszczenia, niż przez
różne dolegliwości fizyczne.
– A na samotność chorego dziecka nie ma syropu ani tabletki.
– Właśnie. Dlatego rodzice starają się być tuż obok i zapewnić
swoim pociechom tyle normalnego życia, ile się da. Żeby mogły
przeżyć prawdziwe dzieciństwo;
z wieloma przyjemnościami, ale
też obowiązkami, takimi jak:
odrabianie lekcji, sprzątanie zabawek, zakładanie skarpetek.
Zwyczajne traktowanie chorego dziecka, nieuleganie pokusie,
by mu we wszystkim ustępować
jest bodaj najtrudniejszym zadaniem, z którym mierzą się jego bliscy.
– Jak przekazuje Pani diagnozę
rodzicom dzieci z hospicjum,
których wyleczyć się nie da,
a jak tym, których dzieci mają
szansę na zdrowie.
– Mówię prawdę. Nie obiecuję,
że wszystko będzie dobrze, jeśli
wiem, że tak się nie zdarzy; nawet gdy rodzice chcą to ode mnie
usłyszeć. Ale też nie odbieram
nadziei na dobre momenty.
– Lekarz jest po to, żeby leczyć
i wyleczyć. A jeśli nie potrafi tego
zrobić, choćby bardzo chciał?
– Ma być przy dziecku, pomóc
w uśmierzaniu bólu, zapewnić
komfort. Już w drodze do pacjenta układam plan działania. To pomaga i mnie, i chorym. Na przykład nasz hospicyjny Wiktorek
jest słabiutki, ale mądry, dzielny,
zorientowany w tym, co mu dolega. Wiem, że się boi duszności,
więc mówię mu, jaki podam lek,
jak on będzie działać. Ale gdyby
było gorzej, mam drugi, albo jeszcze inny. Dziecko wie, że mu pomogę. Jest spokojniejsze.
– Wezwanie do hospicyjnego
dziecka może być tym ostatnim.
– Wiem. Lekarz jest po to, by ratować, ale też po to, by towarzyszyć i pomagać. Szesnastoletni
Sebastian był moim pierwszym
pacjentem z nowotworem; świa-
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE
A6 | KRAJ | MAŁOPOLSKA
Justyna Laskowska
domym, że jego czas się kończy.
Chciałam wnieść do jego domu
trochę radości, więc na pierwszą
wizytę założyłam kolorowe spodnie, a paznokcie pomalowałam
na żółto. To rozładowało ciężką
atmosferę i nawiązaliśmy z Sebastianem nić porozumienia.
Gdy odszedł, jego mama wręczyła mi prezent, który kazał mi kupić; dwanaście lakierów do paznokci w najbardziej szalonych
kolorach. Używam ich do dzisiaj.
– W szpitalu w Prokocimiu przede wszystkim Pani leczy…
– Tego chciałam. I gdy spotkałam
Bartusia wierzyłam, że będę odsyłać do domu zdrowe dzieci.
Miał wrodzoną wadę przewodu
pokarmowego, ale dzięki prawidłowej terapii żywieniowej nabrał
sił. Nauczył się chodzić. Był radosny, szczęśliwy. Po paru miesiącach zmarł; nagle, bez ostrzeżenia. Ale ja nadal opiekuję się
dziećmi po dużej resekcji jelit.
Dzięki trwającej 2-3 lata terapii
można dziś wyleczyć je na tyle,
by mogły funkcjonować samodzielnie; jeszcze kilka lat temu
nie miałyby na to szans. Bywa
jednak i tak, jak z Bartkiem.
– Jan Paweł II ustanowił Światowy Dzień Chorego. Po co?
– Ja mam z chorymi kontakt codziennie i wiem, że są, że cierpią. Ale na co dzień ich nie widać. Myślę, że papieżowi chodziło o zwrócenie uwagi na to, że
chory potrzebuje drugiego człowieka. Nikt cierpiący nie chce
być sam. Samotność w chorobie
jest gorsza niż samo chorowanie.
– Zdarza się Pani mówić rodzicom, żeby wykorzystywali czas,
który mają na bycie z dzieckiem?
– To częste rozmowy. Bywa, że
nawet w hospicjum, zwłaszcza
na początku rodzice są nastawieni na leczenie. Trochę trwa, zanim zrozumieją, że nie muszą
męczyć dziecka kolejnymi i kolejnymi badaniami i godzinami rehabilitacji, która nie pomaga.
A zyskany czas wykorzystać
na zabawę. Na bycie ze sobą. Pamiętam Gracjana, bardzo chorego chłopczyka, który żył krótko, ale dostał od swojej mamy
morze miłości i czułości. Podarowała mu najcenniejszy dar,
obecność. Dlatego namawiam
rodziców, żeby nie tylko chorowali razem z dzieckiem, ale próbowali razem z nim żyć.
Rozmawiała Majka Lisińska

Podobne dokumenty