16_archiwum_po korekcie
Transkrypt
16_archiwum_po korekcie
Cyfrowe archiwa Niebelungi i Metropolis, reż. Fritz Lang Eureka, seria Masters of Cinema Miłośnicy filmowej klasyki od dłuższego czasu rozpieszczani są przez zachodnich dystrybutorów, którzy na cyfrowych nośnikach wydają pieczołowicie odrestaurowane kopie arcydzieł sprzed lat. Na rynku europejskim prym wiedzie brytyjska firma Eureka i promowana przez nią seria Masters of Cinema. Spośród wielu pozycji katalogowych na szczególne uznanie zasługuje edycja niemieckich filmów Fritza Langa, zwłaszcza tych z okresu niemego. Pod koniec października ukaże się na Blu-ray Doktor Mabuse (1922), a już teraz widzowie mogą zapoznać się z Nibelungami (1924) i Metropolis (1927). Nie miejsce tu na szczegółowe omawianie tych tytułów i wyjaśnianie ich miejsca w historii kina światowego, uczynił to wybornie Tomasz Kłys w monumentalnej monografii Od Mabusego do Goebbelsa. 2Weimarskie filmy Fritza Langa i kino niemieckie do roku 1945 (Łódź 2013). Oba filmy cieszą się zasłużoną sławą, jednak dopiero staranne opracowanie materiału wizualnego i dźwiękowego pozwala w pełni docenić rozmach inscenizacyjny i delektować się wizjonerską potęgą obrazu. Przygotowanie edycji Nibelungów wydawało się zadaniem łatwiejszym, istniały bowiem dobrze zachowane negatywy, wszelako specjaliści z FriedrichWilhelm-Murnau-Stiftung z Wiesbaden, zajmujący się rekonstrukcją tego dzieła, musieli dokonać zasadniczych wyborów, jako że poszczególne wersje różniły się od siebie nie tylko metrażem, ale i drobnymi szczegółami, np. wielkością planów, kątem widzenia kamery, ruchem aktorów. W dodatku druga część, czyli Zemsta Krymhildy, została po premierze skrócona przez producenta ze względu na mniejsze zainteresowanie zagranicznych dystrybutorów. Różnice między wykorzystanymi negatywami zostały bardzo dobrze uchwycone i pokazane na konkretnych przykładach w dołączonym na płycie pełnometrażowym dokumencie Guido Altendorfa. Pełna, blisko pięciogodzinna wersja Nibelungów została uzupełniona o oryginalną ścieżkę dźwiękową skomponowaną przez Gottfrieda Huppertza i wykonaną przez orkiestrę symfoniczną (z dźwiękiem nagranym w systemie wielokanałowym). Niemal kompletną partyturę udało się odnaleźć w domowym archiwum kompozytora, ale jeszcze przed II wojną światową zaczęto wykorzystywać fragmenty tetralogii Ryszarda Wagnera jako ilustrację muzyczną, o czym świadczy chociażby udźwiękowiona wersja przygotowana w 1933 roku (z mówioną narracją). Przed przystąpieniem do rekonstrukcji zachowanych materiałów postanowiono, że kopia będzie wirażowana, zrezygnowano jednak z różnych odcieni na rzecz jednolitej tonacji barwnej (pomarańczowej), co przekonująco uzasadniła Anke Wilkening w osobnym tekście zamieszczonym w książeczce, która zgodnie ze zwyczajem Eureki została dołączona do niniejszej edycji. Znalazły się w niej także fragmenty publikacji poświęconych Langowi, m.in. autorstwa Lotte Eisner i Toma Gunninga. Większym wyzwaniem edytorskim było opracowanie pełnej wersji Metropolis, filmu kultowego, znanego wszystkim miłośnikom fantastyki naukowej z różnych, mniej lub bardziej udanych wydań. Pierwsze próby rekonstrukcji podjęto jeszcze w latach 60. w dawnej NRD, w 1984 roku pojawiła się skrócona wersja Giorgia Morodera z rockowymi przebojami rozbrzmiewającymi na ścieżce dźwiękowej (Bonnie Tyler, Pat Benatar, Queen), niedługo później monachijskie archiwum zaprezentowało pełniejszą edycję, w 2001 roku widzowie mieli w końcu okazję zobaczyć wersję zbliżoną do oryginału, odnowioną cyfrowo i wydaną na DVD. Dopiero jednak kilka lat temu odnaleziono w małym argentyńskim muzeum kinematografii kierowanym przez Paula Félixa-Didiera zniszczoną taśmę 16-milimetrową, na której znajdowała się większość scen uznanych przez historyków za zaginione (premierowa wersja trwała trzy i pół godziny i mierzyła 4189 metrów). Po dwóch latach pracy odrestaurowaną kopię wyświetlono ma MFF w Berlinie, co w 2010 roku wywołało prawdziwą sensację, nie tylko ze względu na rozwinięcie niektórych wątków fabularnych (np. motywu podwójnej tożsamości oraz rywalizacji między Fredersenem i Rotwangiem o tę samą kobietę), ale przede wszystkim rewelacyjny, pozbawiony zanieczyszczeń obraz, z wysokim kontrastem, płynnym ruchem, stabilną klatką. Należy wszelako zaznaczyć, że ujęcia pochodzące z argentyńskich materiałów są znacznie gorszej jakości, mają też mniejszy format, przez co wyraźnie odróżniają się od reszty filmu. W przeciwieństwie do Nibelungów zrezygnowano z wirażowania taśmy, m.in. dlatego, że nie zachowały się oryginalne negatywy. Niemieccy dystrybutorzy pół roku po premierze zdecydowali się bowiem przemontować dzieło Langa, skrótów zaś dokonywali bezpośrednio na negatywach, usuwając także część napisów. Szczęśliwym zrządzeniem losu przechowano kompletny scenariusz z dokładnymi informacjami na temat czasu projekcji i długości poszczególnych rolek, dzięki czemu udało się odtworzyć napisy wzorowane na oryginalnych planszach. Sentymentalna historia i niespójności fabularne nie odbierają współczesnemu widzowi przyjemności obcowania z prawdziwym arcydziełem, które oddziałuje przede wszystkim na poziomie zmysłowym, zaskakuje rozmachem i pomysłowością rozwiązań inscenizacyjnych. Kompozycję plastyczną i niezwykłe efekty specjalne można podziwiać także dzięki wysiłkowi zespołu techników i archiwistów z ośrodka w Wiesbaden, którzy dokonali spektakularnej rekonstrukcji. Krzysztof Loska