Monitoring mediów

Transkrypt

Monitoring mediów
www.dw.com
2016-05-13
POLACY INWESTUJĄ W NIEMCZECH. "ATRAKCYJNY KRAJ"
. .,WWW.DW.COM (2016-05-13 00:00:00)
www.dw.com/pl/polacy-inwestuj%c4%85-w-niemczech-atrakcyjny-kraj/a-19252822
W Niemczech działa ponad 1700 spółek prawa handlowego z udziałem polskiego kapitału. Główne
motywy ekspansji to możliwość dostępu do nowych rynków i klientów i szansa na zdobycie nowych
kompetencji.
Z punktu widzenia polskich firm Niemcy są atrakcyjnym krajem do inwestowania – wynika z raportu
Polsko – Niemieckiej Izba Przemysłowo-Handlowej (AHK Polska), opracowanego przy wsparciu
berlińskiej kancelarii prawnej CMS i PKO BP, który pięć miesięcy temu otworzył oddział we Frankfurcie
nad Menem. Do największych firm z udziałem polskiego kapitału należą w Niemczech m. in. Ciech,
KGHM, Boryszew, Kopex, PKN Orlen i Nowy Styl. Najwięcej przedsiębiorstw z polskim kapitałem
ulokowało się w największym landzie (17,7 mln mieszkańców), w Nadrenii Północnej – Westfalii (NRW).
Szefowie firm chwalą m. in. jakość infrastruktury, uczciwość w interesach czyli dyscyplinę płatniczą,
przewidywalność polityki gospodarczej, nastawienie administracji publicznej, w tym instytucji
podatkowych, przejrzystość systemu zamówień publicznych, dostępność kwalifikowanych kadr, dotacji
wszelkiego rodzaju oraz elastyczność prawa pracy.
Polscy przedsiębiorcy wszakże nie tylko chwalą, ale zgłaszają też postulaty korekt polityki gospodarczej.
Na czoło wybija się rekomendacja obniżenia podatków i kosztów pracy, zmniejszenie biurokracji. Jak
zawsze, nie wszystko złoto, co się świeci. Niemniej 96% biznesmenów z Polski twierdzi, że – gdyby znów
stanęli przed wyborem miejsca zagranicznej inwestycji – ponownie zdecydowaliby się na Niemcy.
Motywy ekspansji są w istocie niezmienne. Na czoło wybija się: możliwość dostępu do nowych rynków i
klientów, potrzeba zwiększenia skali działania, osiągnięcie bariery rozwoju w Polsce, szansa pozyskania
nowych kompetencji.
Koluszki budują w Berlinie
Zbigniew Winkiel: W Niemczech bardziej liczy się jakość niż cena.
Konieczność powiększenia pola działania wynika z tego, że za kilka lat skończą się środki unijne. Taki,
wcale nieodosobniony, punkt widzenia reprezentuje prezes Zarządu firmy Agat w Koluszkach, Zbigniew
Winkiel. – Wiemy – wyjaśnia – w jakie tarapaty wpadło wielu przedsiębiorców hiszpańskich czy
portugalskich, którzy nie zabezpieczyli się rychło w czas, gdy zbliżał się koniec przekazów z Brukseli.
Aby więc mądrość nie przyszła dopiero po szkodzie, Agat postanowił ruszyć do Berlina. Koluszki to
przecież kolej i kolejnictwo, a S-Bahn, naziemna kolej miejska, rozpisała właśnie przetarg na budowę
wielo funkcjonalnej hali z myjnią pociągów. Mycie wagonów to nie tylko w Polsce wiadro z wodą i
szczotka; S-Bahn płacił dotychczas pół miliona euro rocznie tytułem kar za brudne wagony. Nowatorska
koncepcja techniczna z zamkniętym obiegiem wody, oszczędna zatem, stanowiła punkt wyjścia.
www.dw.com
2016-05-13
Zleceniodawca był pod wrażeniem, niemniej nie ograniczył się do analizy dokumentów technicznych i
przeprowadził swoisty audyt w Koluszkach. Chciał mieć pewność, że Agat sprosta zadaniu. Konkurencja
była silna, międzynarodowa i Agat zwyciężył. Prezes Agatu usłyszał wówczas od szefa S-Bahnu
znamienne zdanie: - wygrał pan nie ceną, lecz wiedzą techniczną i solidnością. - Po negocjacjach
finansowych Zbigniew Winkiel stwierdził, że w niemieckim przetargu liczy się jakość, nie cena.
Gdy rozmowy zbliżały się do finału, partner niemiecki postawił pytanie, w jakiej formule Agat zrealizuje
kontrakt – jako firma z Polski, czy tutejsza, zarejestrowana w Niemczech? Szef S-Bahnu uśmiechnął się
do prezesa Agatu i powiedział : - To ja ryzykuję, nie pan, bo powierzam zadanie firmie, która dopiero
powstaje. Ale to jest wasza przyszłość. - I tak Agat z Koluszek zrodził w Berlinie Achata. Wkrótce potem, z
Lipska wpłynęło do Achata zapytanie, czy podjąłby się tam podobnej jak berlińska inwestycji.
Niemiecki interes w polskie ręce
Igor Stenzel: Coraz więcej polskich przedsiębiorców przejmuje firmy niemieckie
Na tym przykładzie poznaliśmy wiodący model sukcesu polskich firm w Niemczech. Główne obszary ich
działania to usługo, budownictwo, przemysł spożywczy, informatyka. Od pewnego czasu polscy
przedsiębiorcy wchodzą na rynki Republiki Federalnej nie tylko drogą zakładania tam firm, ale też
przejmowania firm niemieckich. Mecenas Igor Stenzel z kancelarii prawnej CMS w Berlinie, zauważa, że
dobiega kresu aktywność pokolenia, które po zjednoczeniu – zwłaszcza w nowych landach – zakładało
spółki. Przeważały rodzinne, sporo z nich odniosło sukces. – Problem w tym – mówi adwokat – że dzisiaj,
w owym pokoleniu, często nie ma kandydatów do przejęcia tych firm. Właściciele, którzy wykonali pracę
od podstaw, podchodzą do tych spraw bardzo osobiście. Z moich obserwacji wynika, że niekoniecznie
dążą do sprzedaży firmy z największym zyskiem, starają się natomiast zapewnić jej kontynuację w
postaci przejęcia.
Okazuje się, że taka formuła biznesu w Niemczech wzbudza szczególne zainteresowanie wśród polskich
przedsiębiorców. To nie są interesy, jakie robi Orlen czy Comarch, nie wzbudzają więc uwagi medialnej,
ale – podkreśla mecenas Stenzel – jest ich doprawdy mnóstwo. Dominują przejęcia wartości około 10
mln euro, ale nie brak też 5-krotnie droższych. Założenie własnej spółki to z reguły koszt 1000 – 5000
euro. – Ale to przecież ułamek kosztów – wskazuje adwokat. – Trzeba zadbać o marketing, swoją markę,
zdobyć jakiś udział w rynku, bazy odbiorców, zaufanie klientów. To jest najcenniejsze. Wszystko to
można osiągnąć zdecydowanie szybciej przejmując istniejącej firmy.
Bez zbytniej przesady można stwierdzić, że w tej, coraz częściej pokonywanej drodze wejścia na rynek
niemiecki przejawia się przedsiębiorczość Polaków. W podejmowaniu decyzji niebagatelną rolę odgrywa
ocena stanu gospodarki niemieckiej. 79% polskich przedsiębiorców ocenia go jako dobry lub bardzo
dobry.
Michał Jaranowski