KAMPpo polsku

Transkrypt

KAMPpo polsku
horyzonty polonistyki
KAMP po polsku
Kamp to dywersja uprawiana przeciw arbitralnoÊci, „eksperckiej” klasyfikacji, skostnia∏emu wartoÊciowaniu. Burzenie jasnych podzia∏ów na niskie–wysokie, publiczne–prywatne, kobiece–m´skie, racjonalne–irracjonalne, oficjalne–nieoficjalne, polityczne–estetyczne, sakralne–obrazoburcze, które
jest cz´stym doÊwiadczeniem lat 90., oznacza uruchomienie podejrzliwoÊci,
z jakà pyta si´ o zaplecze kulturowych i spo∏ecznych autorytetów.
■ ANNA MIZERKA
K
amp to zjawisko s∏abo u nas znane
i prawie ignorowane przez badaczy,
jednak wyraênie obecne we wspó∏czesnej polskiej rzeczywistoÊci.
Co to jest?
Za jego prawodawczyni´ uznaje si´ Susan
Sontag1, która, najogólniej, definiuje kamp
jako typ wra˝liwoÊci przyznajàcy prymat temu, co estetyczne. To „poddanie ˝ycia osàdowi smaku”, zwyci´stwo formalnego wyrafinowania, stylu i ironii nad jednoznacznoÊcià
i powagà treÊci bliskie jest dandyzmowi, jednak przekracza go, bowiem otwiera si´ na
kultur´ masowà, zrównujàc jà w prawach ze
zjawiskami wysokoartystycznymi. Kamp cechuje wi´c uczestników kultury, ale i jej wytwory. W obu tych funkcjach pojawia si´
w polskim ˝yciu publicznym ostatnich lat.
Gdzie to jest?
Proza banalistów – np. Cezarego Domarusa,
Marka Sieprawskiego, Adama Wiedemanna;
twórczoÊç Manueli Gretkowskiej – jej ksià˝ki, ale tak˝e zachowania autokreacyjne;
„bruLion” i jego strategia prowokacji Êwiatopoglàdowych; „Fronda” pos∏ugujàca si´
skandalem religijnym – oto zaledwie wst´pny
zestaw zjawisk, ∏atwo dajàcy si´ rozszerzyç
1
o feministyczne manify, parady gejowskie czy
agitacyjne akcje ró˝nych ugrupowaƒ politycznych. Zjawiska te pojawi∏y si´ w latach
90. w polskiej rzeczywistoÊci, wprowadzajàc
rozliczne zak∏ócenia: pos∏ugujà si´ Êrodkami
estetycznymi, ale nie czynià tego w sposób
fortunny, apelujà do rozumienia, ale nie proponujà ˝adnej spójnej wyk∏adni Êwiata, zwracajà si´ do odbiorcy, ale ˝àdajà od niego zaanga˝owania, a wi´c czegoÊ wi´cej ni˝ tylko
odbioru. Ich odmiennoÊç, którà mo˝na obserwowaç zarówno w sferze ˝ycia publicznego, jak i w wielu literackich realizacjach, zasadza si´ na e s t e t y c z n y m p r z e k r o c z e n i u. Zjawiska te, wyst´pujàce
w ró˝nych rejestrach kultury, ∏àczy z jednej
strony wyraziste estetyczne nacechowanie,
nacisk po∏o˝ony na to, jak przekazujà one
pewne treÊci, z drugiej zaÊ ich niestosownoÊç
– pe∏ne premedytacji zestawianie sprzecznych kategorii, stylów i wartoÊci.
Czym jest estetyczne przekroczenie?
Wszystkie te zjawiska, mimo ˝e przejawiajà
si´ w ró˝nych zakresach kulturowych, mo˝na
po∏àczyç ze wzgl´du na ich silne estetyczne
nacechowanie, polegajàce na Êwiadomie wybieranej, „przesadzonej ekspresji”, na stylistycznym nadmiarze albo niespójnoÊci, niewysilonej niedba∏oÊci, zepsuciu formy, jej
Zob. Notatki o kampie. „Literatura na Âwiecie” 1979, nr 9.
10/2003
603
27
horyzonty polonistyki
kiczowatoÊci, banalnoÊci lub anachroniczno- Kamp wyst´puje p r z e c i w k o jednoznaczÊci, pos∏ugiwaniu si´ stereotypami, konwen- noÊci, to znaczy spe∏nia si´ w kulturowej dycjonalnymi wzorami literackimi, a tak˝e cià- wersji rozk∏adajàcej stabilne odczytania (to˝g∏ym wskazywaniu na nieprzystawalnoÊç u˝y- samoÊci, moralnoÊci, p∏ciowej czy politycznej
tych Êrodków, które okazujà si´ rodzajem êle przynale˝noÊci); kamp a f i r m u j e wieloskrojonego przebrania i noszà znamiona kpi- znacznoÊç – kampowiec, pos∏ugujàc si´ forny. Ich ostentacyjna wyrazistoÊç pe∏ni chyba mami estetycznymi, tworzy wydarzenia
bardzo istotnà funkcj´, polegajàcà na naru- i obiekty heterogeniczne, niespójne, otwarte,
szaniu istniejàcego uporzàdkowania: funk- które nie pozwalajà si´ jednoznacznie zdeficjonujàc w kulturze, uÊwiadamiajà one obej- niowaç, a tym samym wymykajà si´ w∏adzy
mujàce jà hierarchiczne podzia∏y i naruszajà arbitralnej/oficjalnej kultury, b´dàc zak∏óceje. By∏aby to dywersja uprawiana przeciw ar- niem jej porzàdku. Kamp zatem aprobatywbitralnoÊci, „eksperckiej” klasyfikacji, skost- nie (nieparodystycznie, nieprzeÊmiewczo)
nia∏emu wartoÊciowaniu. Burzenie jasnych wykorzystuje ró˝ne sk∏adniki kiczu, sztuki
podzia∏ów na niskie–wysokie, publiczne–pry- popularnej i komunikacji masowej, aby wytwarzaç kultur´ niedomkni´tà,
watne, kobiece–m´skie, racjonalne–irracjow której wszelkie podzia∏y sà nienalne, oficjalne–nieoficjalne,
ostateczne i pozostajà do dyspopolityczne–estetyczne, saowia
Kampowiec op
zycji uczestników spo∏ecznej kokralne–obrazoburcze, które
da si´ za pe∏nym
munikacji. Jest on zjawiskiem hijest cz´stym doÊwiadczeniem
uczestnictwem
storycznym – nie posiada ortolat 90., oznacza uruchomienie
m
w kulturze, a ty
doksyjnej normatywnej poetyki
podejrzliwoÊci, z jakà pyta si´
nuje
samym kwestio
i zawsze pozostaje w relacji do
o zaplecze kulturowych i spolone
znaczenia usta
zastanej kultury – im wyrazist∏ecznych autorytetów. Omapojprzez tradycj´
sze sà jej ramy hierarchiczne,
wiane zjawiska sà estetycznà,
jako
tym istotniejsza kampowa dyÊwiatopoglàdowà i spo∏ecznà
mowanà cz´sto
wersja i lepsze warunki dla jej
(komunikacyjnà) komplikacjà
uzurpacja.
rozwoju. Zakres obecnoÊci
w kulturze. Stanowià one prokampu stanowi probierz toleranblem poznawczy, którego istnienia nie da si´ zanegowaç poprzez gest lekce- cyjnoÊci i otwartoÊci spo∏eczeƒstwa. Cia∏o,
wa˝enia wykonywany przez wi´kszoÊç bada- ubiór, sposób mówienia, pozycja w spo∏eczczy, uznajàcych omawiane zjawiska za tanià noÊci – wszystko to reprezentacje to˝samoÊci
prowokacj´ albo kicz. ˚adna z tych kwalifi- jednostki, które kamp jako kategoria poznakacji-∏atek nie dotyka chyba istoty zagadnie- nia pozwala zinterpretowaç. Wspó∏czesny
nia, skoro wszystkie wymienione zjawiska dandyzm, estetyczne prze˝ywanie Êwiata
pos∏ugujà si´ kiczem jako narz´dziem zrównujàce w prawach to, co masowe, niskie,
(a wi´c cytujà go), a ich prowokacje okazujà dolne, kiczowate z wysokoartystycznym
si´ skuteczne (co znaczy, ˝e wprowadzajà do i szlachetnym, przeciwstawia istniejàcym hierarchiom zabaw´, zgryw´, ironiczne, przerykomunikacji spo∏ecznej zak∏ócenie).
sowane kopiowanie. Pokazuje, w jaki sposób
W stron´ definicji
wartoÊci, ludzie, rzeczy si´ objawiajà, ale
Kategorià, która umo˝liwia zrozumienie skupiajàc si´ na zewn´trznych atrybutach,
omawianych zjawisk, jest kamp. Gdyby po- wychodzi poza nie – pos∏ugujàc si´ sztucznoszukiwaç w∏asnej, bardzo wst´pnej definicji Êcià, nadmiernà stylizacjà, ods∏ania poznawtego poj´cia, obejmujàcej wszelkie odmiany cze i etyczne sensy zjawisk.
wywrotowej dzia∏alnoÊci uprawianej w kulturze, to mo˝na by uznaç kamp za form´ este- Rodzime tradycje
tycznego zaanga˝owania po stronie nieokre- Kamp jako estetyka antyautorytarna jest
ÊlonoÊci. Widaç w tym negacj´ i afirmacj´. uruchamiany w literaturze i rzeczywistoÊci
28
604
polonistyka
horyzonty polonistyki
publicznej zarówno przez rzeczników tole- ∏oÊç, w przewrotny sposób pyta o zasady „dysrancji, jak i praktykantów spo∏eczno-kulturo- trybucji wa˝noÊci” w kulturze. Kampowe narwego zacietrzewienia. Gdyby poszukiwaç racje banalistyczne to m.in. Miasteczko z ludztradycji polskiej odmiany kampu, nale˝a∏oby kà twarzà, Mokra zmiana, Twist Marka Siechyba wskazaç na dzia∏ania awangardy si´ga- prawskiego, S´k, pies, brew i Wsz´dobylstwo
jàcej po Êrodki kultury masowej, a wi´c na porzàdku Adama Wiedemanna, Szkieleciarki
doÊwiadczenia futuryzmu, który antycypuje i OpowieÊci s∏ychane Wojciecha Kuczoka, Poponowoczesne wyzwolenie/dowolnoÊç eks- wieÊç i inne opowiadania Jana Sobczaka, Istopresji jednostki, a teatralizujàc formy uczest- ty Cezarego Domarusa, a tak˝e opowiadania
nictwa w rzeczywistoÊci, zawiesza jej etycznà ze zbioru Pizza weselna Darka Foksa;
– kampowy wizerunek publiczny, a wi´c
jednoznacznoÊç. FuturyÊci nawo∏ujàcy do estetycznej b∏azenady w sferze zachowaƒ pu- pisarstwo Manueli Gretkowskiej i jej istnieblicznych ∏amià zasad´ obyczajowego deco- nie w przestrzeni publicznej, konstruujàce
rum. Istotne wydajà si´ równie˝ praktyki da- fikcyjnà biografi´-gr´, której antycypacjà bydaizmu i surrealizmu z ich pochwa∏à wyzwo- ∏aby aktywnoÊç Wilde’a-dandysa. Gretkowska
lonej ludycznoÊci, strategià skandalu, zacie- kontestuje kultur´ kategoryzujàcà, dyskryminujàcà, zasadzajàcà si´ na podzia∏ach i próraniem granic mi´dzy sztukà
buje uskuteczniaç pe∏ne w niej
i niesztukà oraz odrzucaniem esuczestnictwo, które wynika∏oby
tetycznych autorytetów. Domi´dzy innymi z zacierania graÊwiadczenia tych ruchów powróGdyby poszukiw
aç
nicy mi´dzy to˝samoÊcià autorki
ci∏y chyba w zapowiadajàcej litetradycji polskiej
a stwarzanà przez nià fikcjà.
ratur´ banalistycznà twórczoÊci
odmiany kampu
,
JednoczeÊnie odrzuca ona auart-zinowej, która poprzez realinale˝a∏oby chyb
a
tentycznoÊç, uznajàc kicz za jezacj´ postulatu wolnoÊci ekswskazaç na dzia
∏adyny i pe∏noprawny sposób ekspresji podwa˝a∏a kulturowà hienia awangardy
si´presji – sztucznoÊç kreowanego
rarchi´. Równie istotnym, nalegajàcej po Êrod
Êwiata sygnalizuje, i˝ poza kulturà
ki
˝àcym do innego porzàdku
kultury masow
i jej konwencjami nie ma istnieej.
kontekstem jest zjawisko Ponia, zaÊ szansa podmiotu tkwi
maraƒczowej
Alternatywy
w zak∏ócaniu estetycznych porzàdw Polsce lat 80.
ków. Problematyka ta zagarnia
Odmiany kampu
chyba ca∏à twórczoÊç Gretkowskiej, a szczeKamp, który dzia∏a w poszczególnych reje- gólnie My zdies’ emigranty, Kabaret metafistrach kultury, organizuje literackie fikcje, zyczny, Tarot paryski, Polk´, Sceny z ˝ycia pozastrategie konstruowania wizerunku artysty ma∏˝eƒskiego (napisane wespó∏ z Piotrem
w przestrzeni publicznej, a tak˝e sposoby Pietuchà);
– kampowa historia wolnoÊci, czyli „bruuczestnictwa w spo∏ecznej komunikacji, metody manifestowania poglàdów. Ze wzgl´du Lion” – pismo (od nr 9 z 1989 roku), zrównuna funkcje pe∏nione przezeƒ w literaturze jàc w prawach wszystkie sposoby uczestnictwa w kulturze, sta∏o si´ rzecznikiem pluralii w ˝yciu literackim, mo˝na wyodr´bniç:
– kamp ˝ycia codziennego, a zatem przy- zmu. Skandalizujàce pismo pos∏ugujàce si´
padek literatury banalistycznej, stajàcej po estetycznà wielog∏osowoÊcià doprowadza∏o
stronie niewa˝noÊci, Êwiadomie popsutej, do starcia autorytetu i wolnoÊci. Na równych
przez estetycznà bylejakoÊç albo stylizacyjny prawach przedstawia∏o wi´c, nie opatrujàc
nadmiar pokazujàcej relacyjnoÊç j´zyka i jego publikacji ˝adnym komentarzem, materia∏y
ograniczenia, a tak˝e stawiajàcej w stan po- szokujàce, drastyczne obok tych artystycznie
dejrzenia wszelkie wielkie figury semantycz- i intelektualnie wartoÊciowych (wyznania sane, ideologiczne i estetyczne. Literatura ta, domasochistki sàsiadujà z fragmentami Pynpoprzez swojà fabularnà i formalnà niedba- chona, Scholema czy Junga), wydrukowa∏o
10/2003
605
29
horyzonty polonistyki
Foto: Emanuela Pachowicz
antysemickie teksty „wysokiego” Céline’a (wyst´pujàc przeciwko za˝enowanemu
przemilczaniu „potkni´ç” kulturowych autorytetów), w∏àczy∏o do swojego mówienia j´zyk niski albo odra˝ajàcy, zaprezentowa∏o
doÊwiadczenia undergroundowe, wàtki pornograficzne czy narkotykowe;
– katolicyzm w wersji kampowej, czyli
przypadek „Frondy”, agresywnego pisma
prezentujàcego g∏´bokà ortodoksj´ religijnà
i politycznà, fundamentalistycznego i doktrynerskiego, publikujàcego teksty faszystowskie, antysemickie, zajadle zwalczajàce
mniejszoÊci seksualne, wykorzystujàcego estetyk´ kampu jako narz´dzie walki ideologicznej. Zamieszczane na ∏amach reklamy
dewocjonaliów i sakramentów, indeks ksiàg
zakazanych, sàsiadujàce z wywiadem z koÊcielnym dostojnikiem zwierzenia nekrofilki
sà sygna∏ami prze∏amywania decorum, Êwiadomego pos∏ugiwania si´ anachronizmem,
wprowadzanej z premedytacjà niestosownoÊci, wykorzystywania estetycznego zaburzenia dla zamanifestowania wyraênej postawy
ideologicznej. Reakcjà na kontrowersyjnoÊç
„pisma poÊwi´conego” jest zazwyczaj próba
zmarginalizowania go przez krytyków, którzy
kwalifikujà zjawisko jako kulturowy i Êwiatopoglàdowy eksces w rzeczywistoÊci liberal-
30
606
nej, zaÊ zawarty przez „Frond´” pakt z masowoÊcià uznajà za koniunkturalne zabieganie
o popularnoÊç. Byç mo˝e jednak nale˝a∏oby
potraktowaç jej (w du˝ej mierze kampowe)
strategie powa˝niej, jako prób´ wywalczenia
równoprawnego, niepluralistycznego j´zyka
polskiego katolicyzmu, który modzie na tolerancj´ i nieokreÊlonoÊç przeciwstawia ideowà integralnoÊç;
– kampowa historia pokolenia, czyli te
narracje, które konstruujà biografie nieca∏oÊciowe, niespójne, antyheroiczne, aby pokazaç mniejszoÊç walczàcà o prawo do biernoÊci w zaanga˝owanych latach 80. By∏yby one
upomnieniem si´ o prawo do niewa˝noÊci
w∏asnej historii, usi∏owaniem wywik∏ania si´
z siatki ideowo-moralnych zobowiàzaƒ
i ograniczeƒ. Ksià˝ki te pokazujà wi´c bohaterów, którzy w czasach walki politycznej
i stanu wojennego lekcewa˝à zarówno system nie-do-˝ycia, jak i opozycyjnych bezkompromisowców. Ich negacja, objawiajàca
si´ w ekspresyjnej dowolnoÊci, jest próbà zyskania prywatnej wolnoÊci. Do narracji takich nale˝à: WieloÊcian Jerzego Sosnowskiego, Si∏a odpychania Cezarego Michalskiego,
Niskie ¸àki Piotra Siemiona, Jak zosta∏em pisarzem (próba autobiografii intelektualnej)
Andrzeja Stasiuka i Dryf Jana Sobczaka.
polonistyka
horyzonty polonistyki
Na przyk∏ad
Aby nieco dok∏adniej przyjrzeç si´ kampowym strategiom, warto pos∏u˝yç si´ przyk∏adem ostatniej z wymienionych powieÊci2. Bohater Dryfu przedstawia swojà ∏˝e-biografi´
i ujawnia szczegó∏y awanturniczej, burzliwej
egzystencji. Monologuje o „by∏ym” Êwiecie,
o epoce zamkni´tej i dokonanej, która w powieÊci podlega prezentacji i ocenie. Czas
przesz∏y i w∏aÊciwy stanowià tu lata 80., czyli
ostatnia dekada PRL-owskiej rzeczywistoÊci.
Mówi si´ o dojrzewaniu uj´tym w karby systemu i zaprojektowanym przez klaustrofobicznà konkretnoÊç wiodàcà do „teraz” narracji, czyli do lat 90.
skiej. Szczególnie, ˝e przy metrze osiemdziesi´ciu
pi´ciu wa˝y∏em 55-57 kilogramów. Jako ta trzcina
na wietrze nie stanowi∏em zagro˝enia. (s. 6)
Jako ta trzcina niegroêny, ale i gi´tki,
chwiejny, pozbawiony jakiegokolwiek ideologicznego kr´gos∏upa. KtoÊ wybierajàcy lekkoÊç
jako znoÊnà form´ bytu w Êwiecie totalizmu.
Aby dope∏niç prezentacji g∏ównego bohatera, nale˝y jeszcze ujawniç jego nazwisko,
b´dàce integralnym elementem publicznej
to˝samoÊci. A zatem, nomen omen, Leszek
Wa∏´sik, objawia i w ten sposób swój stosunek do rzeczywistoÊci, nosi bowiem miano
niepowa˝ne, powsta∏e w wyniku zdrobnienia
oznaczajàcego nieoficjalnoÊç i dystans podszyty lekcewa˝eniem. JednoczeÊnie Wa∏´sik
˚ycie gdzie indziej
to ktoÊ, kto si´ po prostu wa∏´sa,
szwenda si´, b∏àka, jest marude„W latach osiemdziesiàtych
rem, pró˝niakiem i ∏azikiem plàjà
ac
rr
˝y∏em w innej rzeczywistoÊci”
na
Dryf jest
czàcym si´ to tu, to tam bez wy,
(s. 5). Pierwsze zdanie powieo epoce uwiàdu
raênego celu. Wspó∏czesny picaopoÊci Sobczaka wprowadza odo której jednak
ro wyrzucony poza Êwiat, wybietobiorc´ in medias res, zawiera
wiada si´ bez pa
rajàcy odtràcenie w „czasach erono bowiem trzy elementy
su, sceptycznie,
zacu” (s. 19), troch´ kreujàcy si´
konstytuujàce powieÊç i stanoz przymru˝eniem
na Kerouakowskiego „Êwi´tego
wi jednoczeÊnie najdoskonalsze
oka.
blagiera” i byç mo˝e jeden
jej streszczenie. B´dzie nas odz tych, którzy oglàdajà w TV
tàd interesowaç pierwszoosobofilm
Easy Rider, kiedy tam, na Rynwy narator, a wi´c podmiot doku,
si´
bijà.
Wszystko
sprowadza si´ do wyboÊwiadczany przez Êwiat, czas, w którym przyru
takiej
formy
istnienia,
która sprawi, ˝e bogody narratora-bohatera b´dà si´ linearnie
hater
znajdzie
si´
„na
zewnàtrz”:
rozwijaç, czyli lata 80., wreszcie miejsce akcji,
które mo˝na okreÊliç mianem „niedorzeczywistoÊci”. Tym, co najistotniejsze i najbardziej
pi´tnujàce, jest tutaj nienormalnoÊç, innoÊç,
dziwnoÊç, chorobliwoÊç. Polska jako przestrzeƒ rozplenionej niemo˝noÊci; przestrzeƒ,
w której si´ dryfuje, a zatem przemieszcza
w zwolnionym tempie, ciàgle zbaczajàc z kursu pod wp∏ywem niedobrego, zbyt silnego
pràdu.
Bohater powieÊci jest cz∏onkiem m∏odzie˝owej subkultury:
Nosi∏em d∏ugie w∏osy, ubiera∏em si´ kolorowo,
kilkuset metrów nie mog∏em przejÊç, ˝eby nie byç
wylegitymowanym przez patrol Milicji Obywatel-
2
A kiedy zrozumia∏em, ˝e patrz´ na to wszystko
z boku, wszystko sta∏o si´ proste, dla siebie mog´
ju˝ graç ten teatr. Dosta∏a mi si´ rola nielichego
cwaniaczka (s. 136).
Zaczyna wi´c Leszek Wa∏´sik prowadziç
gr´ z siermi´˝nà rzeczywistoÊcià – wszystkie
jego dzia∏ania sà zdeterminowane przez zasadniczà komplikacj´ Êwiata: „nawet gdy
protestujesz przeciwko systemowi, ulegasz
wp∏ywom z zewnàtrz i zmieniasz swoje ˝ycie
w ciàg∏à reakcj´, w Wiecznà Odpowiedê. Jak
zatem szcz´Êliwie ˝yç” (s. 5)... Bohater wybiera najprostsze wyjÊcie pozwalajàce odgrodziç si´ od teraêniejszoÊci:
J. Sobczak, Dryf. Warszawa–Czarne 1999. Cytaty w tekÊcie oznaczaç b´d´ numerem strony w nawiasach.
10/2003
607
31
horyzonty polonistyki
DoÊç wczeÊnie, sporo przed falà reggae, odkryliÊmy z przyjació∏mi marihuan´ i porzuciliÊmy dla
niej piwo, czerwone wino, a potem dzienne szko∏y. Lata osiemdziesiàte w wi´kszoÊci up∏yn´∏y w jej
oparze, jakby jakaÊ psychodelicznie ˝ó∏ta kanonierka stawia∏a dymnà zas∏on´ (s. 8).
B∏àka si´ – ten çpun i flâneur w jednej
osobie – w przestrzeni dysharmonii, fragmentu, za∏amanego sensu. Czasy erzacu dezawuujà rang´ uczestnictwa, skutecznie leczà
z m∏odzieƒczej naiwnoÊci, nie dajàc w zamian nic oprócz znu˝enia i cynicznej pseudo-màdroÊci. Zblazowany bohater-defetysta
mówi:
a ja przest´puj´ z nogi na nud´. Na Êcianie, obok
której stoimy, ktoÊ elegancko wysmarowa∏ Polsk´
Walczàcà. Farby nie skàpi∏, jeszcze si´ zacieki robià. Âwie˝a sprawa (s. 43),
i tym samym daje do zrozumienia, ˝e ta Êwie˝a sprawa nie jest jego sprawà. Nie wybiera
˝adnej z ról, nic nie robi, bo ka˝da aktywnoÊç
jest pustym powtórzeniem. Zasadniczym doÊwiadczeniem jest dlaƒ „wi´zienna frustracja” (s. 7) i dlatego usi∏uje funkcjonowaç poza tym, co oficjalne i doros∏e, chce po prostu
byç, „bez chorej szwole˝erskiej fantazji, bez
nadmiernej bohaterszczyzny Kolumbów, bez
nikomu niepotrzebnej hucpy SolidarnoÊci”
(s. 33). Jego dezercja, objawiajàca si´
w uprawianiu szlachetnej sztuki blagi, wyg∏upu, bycia nie-serio, stanowiàca znak s∏aboÊci
i niemocy, jest jednak konstruktywna i na
swój sposób heroiczna, bo kultywowana ciàgle i konsekwentnie, zawiesza stabilizacj´,
zastój, uniemo˝liwia wrogim si∏om zaw∏adni´cie podmiotem, poniewa˝ nie pozwala
przypisaç mu sta∏ego sensu, jednoznacznej
publicznej to˝samoÊci. Z relacji bohatera
przebija sensualizm, wewn´trzne nieuwiàzanie, beztroska, afirmacja Êwiata w jego niedoskona∏ym „tu i teraz”, ekstaza codziennoÊci. Wa∏´sik jest w ruchu, ciàgle przemieszcza
si´ w Êwiecie bez drogowskazów i dzi´ki temu wymyka si´ normalnoÊci, czyli przemocy.
Narrator pyta: „Co innego mo˝na w tych
ciemnych czasach i w tym szczeni´cym wieku
robiç, ni˝ tworzyç?” (s. 43) i konsekwentnie
wytwarza fabu∏´ obscenicznà, niefrasobliwà,
32
608
b∏azeƒskà, kompromitujàcà istniejàcy porzàdek. Sensotwórcza ∏obuzerka, „subkulturowe” i erotyczne ekscesy, nadu˝ywanie Êrodków odurzajàcych, k∏opoty z nazbyt gorliwymi patrolami MO, relacje z przeczytanych,
choç „niekoniecznie zapami´tanych” (s. 10)
lektur, s∏uchanie „kiepskich zespo∏ów rockowych Êpiewajàcych kiepskie piosenki” (s. 6),
tragikomiczny pobyt w jednostce wojskowej
zmuszajàcy bohatera do przekonywajàcego
symulowania choroby psychicznej oraz podejmowanie nieudolnych prób samobójczych – wszystkie te kanoniczne elementy ˝yciorysu odlotowca-kombatanta pozwalajà
uwznioÊliç to, co niewa˝ne, i pomniejszyç to,
co rzekomo istotne, a wi´c zakwestionowaç
hierarchicznoÊç.
Porzàdek opowiadania
Kamp organizuje tak˝e struktur´ narracji,
Dryf sk∏ada si´ bowiem z szeregu zabawnych
historyjek, które ∏àczy osoba g∏ównego (anty)
bohatera. Jest to opowieÊç nieca∏oÊciowa, niedbale sklecona, wyrywkowa, niepowa˝na, na
dodatek cz´sto z∏o˝ona z elementów efekciarskich albo banalnych. Ta konstrukcyjna nonszalancja to z jednej strony sygna∏ ekspresyjnej dowolnoÊci, czyli lekcewa˝enia literackich
konwencji, z drugiej zaÊ wybór mowy, która
pozwala wiarygodnie wyartyku∏owaç doÊwiadczenia powieÊciowych postaci. By∏by to
j´zyk kpiny, niewa˝koÊci (w podwójnym sensie) i zaburzonej hierarchii, przynale˝ny tym,
którzy umykajà strukturom wytwarzanym
przez spo∏eczeƒstwo. Narrator Sobczaka to
urodzony kampowiec, czyli prowokator, który
sytuuje si´ poza spo∏ecznoÊcià, bo ciàgle pozuje. JednoczeÊnie jednak jego negacja jest
pytaniem o podstawy i prawomocnoÊç spo∏ecznych uporzàdkowaƒ, zaÊ kampowa aktywnoÊç oznacza po˝àdanie wolnoÊci. Leszek
Wa∏´sik snujàcy swojà prywatnà, zmyÊlonà
i niewa˝nà histori´ reaguje na zagra˝ajàce mu
zaprogramowanie i bezw∏ad – przemocy przeciwstawia ironi´. "
ANNA MIZERKA
Ur. 1978. Doktorantka w IFP UAM. Publikowa∏a m. in.
na ∏amach „TwórczoÊci”.
polonistyka