do ręki jakikolwiek przewodnik po Bałkanach, to pośród atrakcji czar

Transkrypt

do ręki jakikolwiek przewodnik po Bałkanach, to pośród atrakcji czar
do ręki jakikolwiek przewodnik po Bałkanach, to pośród atrakcji czarnogórskich najczęściej wymienia się przepiękną Rivierę Kotorską oraz
Park Narodowy Durmitor, na teren którego właśnie wkraczamy.
Zatrzymujemy się Žabljaku, małym miasteczku położonym wysoko,
wysoko - takie nasze Zakopane, tylko w znacznie mniejszej skali.
Trzeba przeczekać tą „kaszanę”. (Sądziliśmy, że na południu Europy
w połowie września będzie panowało lato i na takie warunki przygotowaliśmy się). Dzień upływa raczej w minorowych nastrojach, ale
jeden epizod można uznać jako zabawny, choć odrobinę poprawia
nam humor. Wyobrażacie sobie, że umieracie z głodu mając gotówkę
w kieszeni? I nie mam tu na myśli ekstremalnej sytuacji, chwil grozy,
gdy człowiek zgubił orientację na pustkowiu. Przecież znajdujemy się
w środku małego miasteczka. Jeszcze w drodze próbowaliśmy wymienić walutę (zabraliśmy euro), aby starczyło na bieżące potrzeby.
Nigdzie jednak nie mogliśmy znaleźć kantoru. Jakież jest nasze zdziwienie, gdy po długich poszukiwaniach zostajemy wreszcie poinformowani przez pracownika banku (jedyny rozmawiający po angielsku), że w kraju tym, nie należącym przecież do Unii Europejskiej,
euro jest walutą obowiązującą od 2002 roku! Hm... może warto było
jednak przygotować się merytorycznie? Jakie jeszcze niespodzianki
Zbliżamy się do kulminacyjnego wzniesienia gór Komovi - Kom Kucki
(2484 m n.p.m.) - jest jak w niebie
nas czekają? Reszta dnia upływa pod znakiem turystyki kulinarnej.
Rankiem zbieramy się szybko, wykorzystując okno w pogodzie.
Upieram się, aby jechać na rowerach, choć ani aura (szczególnie zaś
temperatura), ani trudny charakter terenu nie nastrajają optymistycznie. Plan jest taki: przeniknąć w głąb Durmitoru. Góry te, sięgające
134
bikeBoar d #5 maj 2009