Gwiazdy dobre na kryzys

Transkrypt

Gwiazdy dobre na kryzys
PIĄTEK, 24 KWIETNIA 2009
B4
Region informacje
Czas płynie
jak rzeka
Gwiazdy
dobre na kryzys
N O W Y S Ą C Z . Ponad 340
mln zł ma kosztować przystosowanie wód Dolnego Dunajca i jego dopływów do unijnej
Dyrektywy Wodnej, która ma być
zrealizowana do 2015 r. W środę
w Nowym Sączu konsultowano
te plany z przedstawicielami
gmin i zakładów przemysłowych
leżących w zlewni tej rzeki.
Do najważniejszych zadań realizowanych w dorzeczu Dolnego
Dunajca zaliczono m. in. budowę
oczyszczalni ścieków w Stróżach, Wojnarowej i Maciejowej
oraz remonty i modernizacje
oczyszczalni w Nowym Sączu,
Muszynie, Piwnicznej, Bobowej,
Gródku nad Dunajcem, Rożnowie i Limanowej. Plany obejmują również tworzenie stref
buforowych wzdłuż cieków wodnych zapobiegających przedostawaniu się do rzek nawozów
używanych na polach uprawnych, a także likwidację dzikich
wysypisk śmieci nad rzekami.
– Dla gmin w zasadzie nie
ma dodatkowych zadań, bo niezależnie od tych planów mają
obowiązek realizować inwestycje związane z oczyszczaniem
ścieków – mówi Jerzy Grela, dyrektor Regionalnego Zarządu
Gospodarki Wodnej w Krakowie. – Samorządy będą natomiast musiały zwrócić jeszcze
większą uwagę na kontrolę wybierania szamb przez mieszkańców,
prowadząc
szczegółową ewidencję. Dotąd
na problem patrzono przez palce. Teraz musi się to zmienić.
Dodatkowe zadania związane m. in. z przywróceniem drożności
rzek
i
potoków
spoczywają na administratorach cieków wodnych, w tym
samego RZGW. O pieniądze
na ten cel trzeba się pilnie postarać, bo przekroczenie terminu o każdy dzień oznacza kary
liczone w tysiącach euro.
– Do przyjęcia Dyrektywy
Wodnej Polska zobowiązała się
1 maja 2004 roku, czyli w momencie wstąpienia do Unii Europejskiej – przypomina Jerzy
Grela. – Wówczas obowiązywała ona od czterech lat i długo
trwały analizy dotyczącego tego, czy będziemy w stanie wywiązać się z terminu. Czasu
jest niewiele, a skala zadania
(SZEL)
ogromna.
Świadectwo
wiarygodności
Dokumenty
niezbędne dla przedsiębiorców
NOWY SĄCZ.
Prawie 19 tys. zaświadczeń
o niezaleganiu w opłacaniu
składek na ubezpieczenie społeczne wydał w ubiegłym roku
przedsiębiorcom nowosądecki
ZUS. To przeszło półtora tysiąca dokumentów miesięcznie.
Zaświadczenie potwierdza,
że płatnik nie ma zaległości
w
regulowaniu
składek
na ubezpieczenie społeczne
i zdrowotne, Fundusz Pracy
i Fundusz Gwarantowanych
Świadczeń Pracowniczych. To
dla przedsiębiorców ważny dokument, o który proszą m. in.
banki.
– Wiele instytucji zwraca się
do nas o potwierdzenie wiarygodności tych zaświadczeń –
mówi Dariusz Kowalczyk,
rzecznik prasowy oddziału ZUS
w Nowym Sączu. – Próśb jest
na tyle dużo, że postanowiliśmy
przygotować specjalną elektroniczną usługę dla podmiotów
żądających od płatników składek zaświadczeń o niezalega-
niu. Będą one mogły poprzez
stronę internetową sprawdzić,
czy dokumenty są zgodne ze
stanem faktycznym. Prace
w tym zakresie są zaawansowane i tę usługę zamierzamy
udostępnić jeszcze przed wakacjami.
ZUS nie pobiera opłat za wydanie takiego dokumentu,
a liczba zaświadczeń nie jest limitowana. Zdarza się bowiem,
że zainteresowany potrzebuje
ich kilka, bo startuje w licznych
przetargach. Co istotne, zaświadczenie wydawane jest tylko wtedy, gdy płatnik składek
nie ma żadnych zaległości.
– Nie ma znaczenia, czy
dług wynosi pięć złotych, czy
pięćdziesiąt tysięcy – podkreśla Dariusz Kowalczyk. – Jeśli
ktoś nie zgadza się z wydaną
decyzją, to ma prawo wnieść
odwołanie do okręgowego sądu pracy i ubezpieczeń społecznych.
(SZEL)
Z tego samego założenia
wychodzą władze Limanowej,
które szykują podobną imprezę pod koniec wakacji.
W weekend 15 i 16 sierpnia zagrają tam aż dwa zespoły –
w sobotę Oddział Zamknięty,
a w niedzielę Czerwone Gitary. Obie gwiazdy będą kosztować miasto niecałe 40 tys. zł.
Miesiąc wcześniej, prawdopodobnie z Brathankami,
bawić się będą mieszkańcy
Mszany Dolnej. Cena występu
jeszcze jest negocjowana,
więc organizatorzy nie chcą
podać nawet przybliżonych
kosztów koncertu. Z tego samego powodu nie wiadomo,
ile trzeba będzie zapłacić
za imprezę z udziałem zespołu Armia, który miałby być
gwiazdą tegorocznych Dni
Tymbarku rozpisanych aż
na trzy dni lipca. Organizatorzy szukają pieniędzy na sfinansowanie tego wydarzenia.
Na razie mówi się o kwocie
przekraczającej nieznacznie
10 tys. zł za koncert gwiazdy
wieczoru.
W Nowym Sączu oszczędności też się nie przewiduje,
choć w tym roku planuje się
kilka dużych imprez masowych. W lipcu hucznie obchodzone będą Imieniny Miasta,
nikt nie zamierza też rezygnować z popularnego Jarmarku
Anielskiego. W ubiegłym roku
na tych imprezach wystąpili
Ewelina Flinta i Piasek. Ten
ostatni kosztował blisko 30 tys.
zł i był droższy od koleżanki
z estrady. Urząd Miasta nie
chce zdradzić, jakie gwiazdy
zaprosi na tegoroczne letnie
imprezy, choć organizatorzy
podkreślają, że będą to zespoły z najwyższej półki. A to
oznacza koszt na poziomie 50
tys. zł za koncert.
– Na najważniejszych masowych imprezach w roku nie
sposób oszczędzać – przekonuje Małgorzata Grybel z biura
prasowego Urzędu Miasta. –
Oczywiście ceny są długo negocjowane i udaje się je obniżyć na tyle, na ile to możliwe.
Trzeba jednak zaproponować
mieszkańcom ofertę, która
wciągnie ich do zabawy.
Szczegółów tegorocznych imprez nie chcę jeszcze zdradzać.
Mogę tylko powiedzieć, że
na scenie pojawią się bardzo
popularne gwiazdy, które są
dobrze znane kilku pokoleniom Polaków. A to daje gwa-
rancję zrealizowania głównej
idei tych imprez, czyli integracji rodzin.
Dodajmy, że obecnie nie
obowiązuje sztywny kosztorys
występów popularnych zespołów, a cena zawsze podlega negocjacji.
Jak
się
dowiedzieliśmy w Małopolskim Centrum Kultury „Sokół”, które co roku organizuje
szereg imprez z udziałem
gwiazd, niemal do każdego zamówienia podchodzi się indywidualnie. Liczy się m. in.
rodzaj koncertu, jego cel i okoliczności, w których jest organizowany. Duże znaczenie ma
też to, kto za niego płaci. Inny
cennik stosowany jest bowiem
w przypadku instytucji kultury, a inny dla imprez posiadających sponsora.
(SZEL)
Czeska
pamięć
G O R L I C E . Opracowanie
wspólnych inicjatyw i kontynuacja współpracy dotyczącej propagowania pamięci żołnierzy
poległych podczas I wojny światowej było głównym celem wizyty delegacji czeskiej w Gorlicach.
FOT. KAT
FOT. SZEL
Dokończenie ze str. B1
Ładne obrazki Strzałkowskiego
Fotografie artystyczne Marka Strzałkowskiego, fotografa, dziennikarza, sportowca i podróżnika, można oglądać w Akademickiej Galerii Sztuki MBWA WSB-NLU w Nowym Sączu. Na swoim koncie ma liczne fotograficzne albumy, wśród nich m. in.: „Pieniny”, „Momoty mała
ojczyzna”, „Rytwiany Pustelnia Złotego Lasu”, „Słoneczny Zwierzyniec”, „Polska Wschodnia”,
„Podlasie”. Jego zdjęcia znaleźć można też w albumie „Polska”.
Marek Strzałkowski jest z zawodu weterynarzem, mieszka w Łącku. Obecnie pracuje nad albumem poświęconym tej gminie. W swoim dorobku ma m. in prace dla National Geografic,
ilustracje zdjęciowe do książek Andrzeja Stasiuka. Przez wiele lat współpracował z wojskowymi jednostkami specjalnymi. Był jednym z nielicznych fotografujących akcję Gromu. Jego
zdjęcia powstają wyłącznie w technice analogowej i nie są poddawane obróbce komputerowej.
Prezentowane na otwartej w środę wystawie, określił jako ładne obrazki. Można je oglądać
(KAT)
do 10 maja.
Z burmistrzem Kazimierzem
Sterkowiczem spotkali się Ambasador Nadzwyczajny RP i
Pełnomocny Republiki Czeskiej
Jan Sechter i Frantisek Travnicek reprezentujący organizację
pn. Cesko-Slovenska Obec Legionarska zajmującą się miejscami pamięci poświęconymi
czeskim i słowackim żołnierzom, którzy polegli podczas
wojny. Pochowano ich wielu na
wojskowych nekropoliach w
mieście i regionie, w którym w
1915 r. rozegrała się wielka bitwa gorlicka. Goszczący u burmistrza Czesi poprosili m.in. o
pomoc w zorganizowaniu wycieczki kombatantów i rezerwistów połączonej z mszą św. w
intencji poległych żołnierzy.
Obejrzeli też wystawy poświęcone Gorlicom z tego okresu,
prezentowane w Dworze Karwacjanów i Muzeum Regional(SZEL)
nym PTTK.
Problemy na ul. „Kusego”
NOWY SĄCZ. INTERWENCJA „DZIENNIKA
P O L S K I E G O ” . Na ul. Kusocińskiego przy bloku socjalnym
nie działają lampy. Ludzie załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne w plenerze.
Jeden z mieszkańców elektroniczną pocztą przysłał nam
list, który skierował do administratora i Urzędu Miasta:
„Proszę o pilną informację,
kiedy zostaną wymienione żarówki w niedziałających lampach, które są zlokalizowane
przy bloku na Kusocińskiego.
Kolejna sprawa to załatwianie
potrzeb fizjologicznych przez
tutejszych
mieszkańców,
w dużej części młodzieży, ale
nie tylko – w „śmietniku”. Czy
tak ciężko jest zamontować
do niego bramkę, uniemożliwiającą tego typu zachowania.
Kolejna sprawa dotyczy pomalowania klatek schodowych
przez nieznanych sprawców.
Jak sądzę, jest to dla państwa
duży kłopot, żeby kupić jakiś
lepszy środek czyszczący –
choćby CIF i zlecić wyczysz-
czenie tych napisów ze ścian
osobie, która sprząta nasze
klatki?”
Henryk Potocki, wiceprezes spółki „Posesja”, która zarządza
tym
budynkiem,
powiedział nam wczoraj, że
blok ten od powstania
przed dwoma laty nie jest szanowany przez część mieszkańców, stąd właśnie owe napisy,
dewastacja i bałagan.
– Kiedy zamontowaliśmy
bramę, to została zaraz wyrwana – podkreśla nasz rozmówca. – Przecież ktoś to
zrobił. Staramy się na bieżąco
dokonywać napraw, ale przecież czynimy to na koszt podatnika. My administrujemy
tylko blokiem, o latarnie muszą zadbać służby komunalne.
Co do napisów – zostaną wyczyszczone,
ale
problem
w tym, żeby nie pojawiały się
nowe.
Rzecznik prasowy Urzędu
Miasta Małgorzata Grybel zapewnia nas, że w najbliższym
czasie oświetlenie zostanie naprawione.
(PG)