Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
„Christianitas” 2011, nr 45/46 „Fronda” 2010, nr 57 „Tym wszystkim, którzy uważali poprzedni numer za gruby, wróżę poważne trudności w znalezieniu odpowiedniego przymiotnika określającego gabaryty najnowszego tomu. Na szczęśnie astronomiczna liczba przeszło 630 stron nie została osiągnięta kosztem jakości tekstów. Motywem przewodnim numeru jest napięcie między katolicką nauką a polityczną praktyką. Autorzy podjęli, w dużej mierze udaną, próbę realizacji sformułowanego przez Piotra Kaznowskiego w artykule wstępnym postulatu odgruzowania katolickiego myślenia o polityczności. Najmocniejszym punktem numeru jest blok poświęcony ewolucji myśli i postawy Jacques’a Maritaina. Jak słusznie zauważył Kaznowski, droga, którą przebył prekursor soborowego humanizmu od Action Frainçaise do Vaticanum II, od „integralnego nacjonalizmu” do „humanizmu integralnego”, jest dobrą ilustracją ewolucji XX-wiecznego katolicyzmu. Przyczyną tej przemiany, której francuski filozof podlegał wraz z całym Kościołem, zdaje się zasadniczy antropologiczny optymizm, co zostało, wraz ze wszystkimi zrodzonymi przez ten fakt kontrowersjami, ciekawie przedstawione przez redaktorów. Świetnym kontrapunktem dla bloku poświęconemu Maritainowi jest esej Gustava Thibone’a, będący wielką mową oskarżycielską przeciwko demokracji i jej fałszywej mistyce. Thibone przedstawia opozycyjną względem Maritaine’a koncepcję odnowy katolicyzmu, wedle której zamiast afirmować współczesny świat i podejmować próby ochrzczenia go, powinniśmy wrócić do źródeł chrześcijaństwa. Paweł Milcarek podejmuje się ambitnego zadania opisu polskiej polityki po 10 kwietnia, z wyraźnym akcentem na sprawę krzyża z Krakowskiego Przedmieścia. Ta próba spojrzenia na zeszłoroczne wydarzenia oczyma wiary jest jednak niezbyt satysfakcjonująca. Od autora tej rangi co Milcarek można by oczekiwać czegoś więcej niż po prostu wyrażenia niesmaku i kontestacji, utrzymanego w duchu paternalistycznej wyższości w stosunku do obu stron konfliktu. Dużo ciekawiej wypada ankieta na temat konsekwencji nauczania katolickiego dla działań politycznych, przeprowadzona wśród wybitnych intelektualistów. Wśród nich znalazł się również redaktor naczelny „Pressji” Arkady Rzegocki. Wszystkim dostojnikom kościelnym, a zwłaszcza tym, którzy mają okazję celebrować msze święte z udziałem najwyższych władz państwowych, polecam tekst traktujący o zasadach odmowy komunii świętej osobom trwającym w jawnym grzechu ciężkim. Dobrym pomysłem było również opublikowanie obok raportu na temat realizacji motu proprio Summorum Pontificum w polskim Kościele artykułu pogłębiającego wiedzę na temat znaczenia liturgii w życiu Kościoła. Twórcy pisma mogą się dzięki temu obronić przed zarzutem sentymentalnego tylko przywiązania do tradycyjnego rytu mszy świętej. Główny blok tematyczny numeru dotyczy manipulacji w mediach i składa się z tekstów przedstawionych na konferencji łódzkiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Franciszek Kucharczak mówił na niej o neutralności światopoglądowej, a Bronisław Wildstein komentował działanie polskich mediów. Próby głębszej analizy zagadnienia podjęli dwaj duchowni: bp Adam Lepa i ks. Marek Dziewiecki. Niestety, rezultaty ich pracy wydają się dość rozczarowujące. Okazuje się, że całemu złu w Polsce winne są „pewne ośrodki propagandy”, którymi rządzą „doskonale zorganizowani dysponenci manipulacji”, tworzący „koalicję kłamstwa”. Bp Lepa przeprowadza szczegółową klasyfikację technik manipulacyjnych, wymieniając wśród nich budzące grozę „działania podprogowe”, „zdalne sterowanie człowiekiem” i „paczkowanie świadomości”. „Celem zorganizowanego kłamstwa − wyjaśnia ks. Dziewiecki − jest to, by większość społeczeństwa stanowili ludzie nieszczęśliwi”, ponieważ „na ludziach nieszczęśliwych bardzo łatwo jest zarobić”, a także „łatwo nimi rządzić”. Teksty te zakładają naiwny iniekcyjny model propagandy, całkowicie ignorujący czynniki społeczne i kulturowe. Model ten trafnie ilustruje zamieszczony w numerze rysunek, przedstawiający pompkę podłączoną do głowy. Niestety, wszystko wskazuje na to, że rzeczywistość społeczna jest o wiele bardziej skomplikowana. Horyzont teoretyczny analiz „Frondy” zakreśla opublikowany w numerze obszerny fragment z Montażu, tu jednak przydałby się raczej Michel Foucault, a nie Vladimir Volkoff. Pod nieobecność Soni Szostakiewicz i Estery Lobkowicz łamy pisma zapełnia Tomasz Terlikowski. W artykule wstępnym, jak zawsze, ogłasza wojnę mediów i polityków z Kościołem, prócz tego przeprowadza rozmowy z dwoma kanadyjskimi obrońcami życia, z których każdy jest − jak głoszą notki biograficzne − „mężem jednej żony i ojcem siedmiorga dzieci”. Interesujące są przygotowane przez Ewę Stefańską teksty o Niemczech, w tym wywiad z Götzem Alym, autorem prowokacyjnej tezy o podobieństwie pokolenia 68 i pokolenia 33. Aly gwałtownie jednak protestuje przeciwko sugestii rozmówczyni, że „sześćdziesięcioósmacy” odpowiadają za negatywne zmiany cywilizacyjne w Europie. Zaskakujący jest powrót do „Frondy” Rafała Tichego, jednego z głównych ideologów „Czwórek”, który zamieścił w tym numerze poruszający tekst o św. Ignacym Antiocheńskim. Warto także zwrócić uwagę na opublikowane chyba po raz pierwszy po polsku proroctwa Sybilli Tyburtyńskiej oraz na elegancką rozprawę Mirosława Ruckiego z Twarzami Jezusa Gezy Vermesa. Niestety, nie jest to już ta stara dobra „Fronda”, która nas wszystkich ukształtowała. Grzegorz Górny powiedział niedawno, że jego kwartalnik jest jak pies, który „mniej już poluje, a częściej pilnuje domu” (2010: 12). Ostatni numer sprawia wrażenie, że pies już całkiem chowa się do budy. Jan Maciejewski Paweł Rojek 276 Perysskop Perysskop 277