Kazus II Jan Taras został oskarżony o to , że : I. W dniu 20 kwietnia

Transkrypt

Kazus II Jan Taras został oskarżony o to , że : I. W dniu 20 kwietnia
Kazus II
Jan Taras został oskarżony o to , że :
I.
W dniu 20 kwietnia 2016 r w Bytomiu, działając wspólnie i w porozumieniu z drugim
nieustalonym sprawcą podszedł do przechodzącej ulicą Joanny Kos, po czym szarpnął ją za
rękaw kurtki , złapał za szyję , przycisnął do muru budynku , a następnie grożąc użyciem siły
i doprowadzając do stanu bezbronności , przeszukał
jej
torebkę
i zabrał
w celu
przywłaszczenia telefon komórkowy marki Samsung o wartości 350 zł oraz kopertę z
prywatną korespondencją tj. o czyn z art. 280 § 1 kk
II. W dniu 25 kwietnia 2016 r w Bytomiu groził pokrzywdzonej Joannie Kos, przekazaniem
informacji dot. treści listów otrzymanych przez nią od Adama Gila , jej mężowi Tadeuszowi
Kosowi jeżeli pokrzywdzona w terminie 2 dni nie wpłaci na jego rachunek bankowy kwoty
10 tys. zł. tj. o czyn z art. 190 § 1 kk
III. W dniach od 26 kwietnia 2016 r do 30 kwietnia 2016 w Bytomiu przesłał na numer
telefonu komórkowego Joanny Kos ponad 80 wiadomości sms zawierających ostrzeżenia iż
w wypadku niedokonania przez nią przelewu kwoty 10 000 zł na jego rachunek , o treści
listów otrzymywanych przez pokrzywdzoną od Adama Gila powiadomi jej męża Tadeusza
Kosa tj. o czyn z art. 190 a § 1 kk.
Ustalony przez sąd stan faktyczny sprawy
Oskarżony Jan Taras oraz pokrzywdzona Joanna Kos od ok. 5 lat zamieszkiwali w tym samym
budynku mieszkalnym położonym w Bytomiu przy ulicy Matejki . Od tego też czasu znali się z
widzenia , nie utrzymując jednak bliższych kontaktów.
Oskarżony uważał pokrzywdzoną Joannę Kos za osobę majętną, zazdrościł jej życiowych sukcesów.
Sam
od 6 miesięcy nigdzie
nie pracował, bezskutecznie
podejmował
starania o uzyskanie
zatrudnienia.
W dniu 20 kwietnia 2016 r oskarżony Jan Taras , w godzinach popołudniowych spotkał się ze swoim
znajomym w barze „ Malinka” , wspólnie wypili 0,5 l wódki. W czasie spożywania alkoholu
mężczyźni rozmawiali o kłopotach życiowych oskarżonego, narzekali na „ciężkie czasy” . Z baru
wyszli ok. godz.19 i udali się w kierunku miejsca zamieszkania oskarżonego. Gdy przechodzili ulicą
Matejki
oskarżony spostrzegł
wysiadającą z eleganckiego samochodu Joannę Kos. Powiedział
wówczas do swojego znajomego „ tej to się powodzi, nic nie robi , a wszystko ma , taka wstrętna
baba”. Zaproponował, by działając przez zaskoczenie okraść pokrzywdzoną. Kolega oskarżonego
zawahał się , ale na jego słowa nic się nie odezwał. Obaj mężczyźni zatrzymali się na rogu ulicy i
poczekali na moment nadejścia
pokrzywdzonej. Naciągnęli na głowy kaptury kurtek, twarze
przysłonili szalikami. Oskarżony doskoczył do Joanny Kos, złapał ją za rękę, szarpnął za rękaw i
chwycił za szyję , przycisnął do muru, a następnie powiedział „ dawaj kasę, no bo wiesz może ci się
coś stać”. Pokrzywdzona całkowicie zaskoczona sytuacją , nie
zaprotestowała
gdy oskarżony
wyciągnął z jej torebki telefon komórkowy. Jednocześnie z otwartej torebki, na chodnik , wypadła
należąca do pokrzywdzonej szara koperta , w której znajdowały się trzy otwarte listy , które Joanna
Kos otrzymała od Adama Gila. Była też
wizytówka pokrzywdzonej
z numerem
telefonu
komórkowego marki LG. Oskarżony zauważył leżącą kopertę i podniósł ją. Po zabraniu w/w rzeczy
obaj mężczyźni zbiegli. W czasie ucieczki oskarżony zgubił skradziony telefon. Po ok. 2 godzinach
mężczyźni rozstali się i oskarżony wrócił do domu. Będąc w mieszkaniu przeglądnął zawartość
koperty , początkowo myślał , że zawiera ona pieniądze . W kopercie nie było pieniędzy , natomiast
zawierała ona 3 listy, jakie pokrzywdzona otrzymała od swojego przyjaciela i wizytówkę z numerem
telefonu komórkowego LG. Zawartość koperty rozczarowała oskarżonego , po namyśle doszedł
jednak do wniosku , że wykorzysta treść listów i zaszantażuje pokrzywdzoną, by w ten sposób
otrzymać trochę pieniędzy. Był przekonany , że pokrzywdzona nie rozpoznała go jako sprawcę
kradzieży.
Kiedy w dniu 25 kwietnia 2016 r oskarżony spotkał na ulicy Joannę Kos postanowił zrealizować
swój plan. Zaczepił pokrzywdzoną i oświadczył jej , że jeżeli w terminie 2 dni nie wpłaci na jego
rzecz 10 tys. zł , to on zawiadomi jej męża o tym , że spotyka się ona z Adamem Gilem i ma z nim
romans. Pokrzywdzona bardzo wystraszyła się groźby i przyrzekła , że zrobi wszystko, by przekazać
pieniądze , ale potrzebuje na to jednak więcej czasu niż 2 dni.
W kolejnych dniach tj. od 26 do 30 kwietnia 2016 oskarżony przesłał na znaleziony w kopercie
numer telefonu marki LG
ponad 80
sms- ów , w których przypominał o swoim żądaniu.
Pokrzywdzona początkowo odpisywała zapewniając oskarżonego , że spełni jego oczekiwania , po
dwóch dniach doszła jednak do wniosku , że powie o wszystkim mężowi i zawiadomi policję .
W dniu 10 maja 2016 r Joanna Kos zgłosiła się na policję, złożyła zawiadomienie o przestępstwie i
wnioski o ściganie oskarżonego za kierowanie w stosunku do niej
pieniędzy w zamian za milczenie.
gróźb i wielokrotne żądanie
Powyższy stan faktyczny sąd ustalił w oparciu o następujące dowody :
Wyjaśnienia oskarżonego Jana Tarasa :
- w toku postępowania przygotowawczego - oskarżony nie przyznał się do winy w odniesieniu do
czynu z art. 280 § 1 kk. Stwierdził jednak ,że kiedy w dniu 20 kwietnia 2016r w godzinach
popołudniowych wracał do domu , to na ulicy znalazł szarą kopertę i zabrał ją. Oświadczył , że na
temat rozboju na osobie pokrzywdzonej to on nic nie wie. Odmówił podania danych personalnych
kolegi, z którym spędzał czas krytycznego popołudnia. Potwierdził , że gdy w dniu 25 kwietnia 2016r
spotkał na ulicy Joannę Kos, to zagroził jej zawiadomieniem męża o treści znalezionych listów , a za
milczenie zażądał od niej kwoty 10 000 zł . Stanowczo zaprzeczył natomiast by wysyłał do niej smsy
z pogróżkami.
- w toku rozprawy – oskarżony odmówił składania wyjaśnień, podtrzymał wyjaśnienia złożone w
postępowaniu przygotowawczym . Jednocześnie kategorycznie podkreślił , że nie jest sprawcą
kradzieży , a listy znalazł na ulicy.
Zeznania pokrzywdzonej Joanny Kos :
Pokrzywdzona konsekwentnie w toku wszystkich przesłuchań podała , że
na ulicy została
napadnięta przez oskarżonego , którego zna z widzenia. Oskarżony zaczepił ją ,złapał za szyję i za
rękę, popchnął i zażądał pieniędzy grożąc , że może jej coś zrobić. Była
bardzo zdenerwowaną
zaistniałym zdarzeniem w czasie , którego czuła się, całkowicie bezbronna. Teraz
nie potrafi
przypomnieć sobie czy oskarżony w chwili napadu był sam , czy nie. Stwierdziła , że oskarżony
musiał ukraść jej telefon komórkowy marki Samsung wartości ok. 350 zł . Dodała, że jest pewna , że
zabrał także trzy listy jakie otrzymała od przyjaciela. Na pytanie sądu dot. tego czy listy mogły jej
wypaść z torebki oświadczyła , że wg. niej nie jest to możliwe i uważa , że to oskarżony je wyciągnął.
Dodała też , że oskarżony, gdy po kilku dniach
przekazania
spotkała go na ulicy zaszantażował ją groźbą
listów mężowi , chyba że zapłaci mu 10 000 zł , co miało być ceną jego milczenia.
Oskarżony nie mówił skąd ma te listy. Nadto potwierdziła fakt otrzymania od oskarżonego ponad 80
smsów , w których ostrzegał ją o tym, że
brak dokonania
wpłaty
10 000 zł spowoduje
W toku postępowania Adam Gil nie został przesłuchany ponieważ, od
5 miesięcy przebywał
powiadomienie męża o osobie Adama Gila i treści j listów.
zagranicą, a do Bytomia przyjeżdżał jedynie sporadycznie i tylko na klika dni.
Na wniosek prokuratora , który oświadczył iż ustalono drugiego sprawcę rozboju i jest nim
Sowa, sąd przesłuchał Artura Sowę .
Artur
Artur Sowa potwierdził , że w dniu 20 kwietnia 2016 r. spędzał z oskarżonym popołudnie .
Zaprzeczył jednak by w jego obecności oskarżony miał dokonać rozboju . Jednocześnie dodał , że od
kolegów słyszał, że oskarżony miał ukraść komuś telefon , a następnie w czasie u cieczki zgubić go.
Kiedy pytał o to oskarżonego , ten tylko śmiał się i nic nie powiedział, nie zaprzeczył. Artur Sowa
zeznał też , że pamięta taką sytuację , że któregoś dnia szli ulicą i oskarżony na ulicy znalazł szarą ,
którą chyba zabrał . Stwierdził iż ostatnio był wzywany do Prokuratury Rejonowej w Bytomiu, gdzie
przedstawiono mu zarzut popełnienia wspólnie i w porozumieniu z oskarżonym Janem Tarasem
rozboju na osobie Joanny Kos. Na pytania sądu dot. 3-go zarzutu oświadczył , że nigdy nie był w
posiadaniu telefonu należącego do oskarżonego , natomiast oskarżony mówił do niego ,że teraz
będzie miał trochę kasy . Mówił to pisząc jednocześnie jakieś smsy .
W czasie przesłuchiwania przed sądem Artura Sowy , pokrzywdzona oświadczyła „ ..poznaję to ten
drugi napastnik” .
Ponadto pokrzywdzona okazała sądowi skopiowaną treść otrzymywanych smsów . Smsy te
zawierały treści mające przypominać pokrzywdzonej o tym, iż oskarżony oczekuje wpłaty 10 000 zł.
W toku postępowania przygotowawczego uzyskano od operatora telefonii komórkowej informację,
iż numer, z którego wysyłano smsy należał do oskarżonego Jana Tarasa .
Po przeprowadzeniu przez sąd dowodu z w/w informacji oskarżony oświadczył, że w dniu 25
kwietnia 2016 r był w mieszkaniu Artura Sowy i tam zgubił swój telefon. Wg. niego to Artur Sowa
wysyłał do Joanny Kos smsy.
Przed sądem oskarżony złożył też wniosek dowodowy o zasięgnięcie od operatora telefonii
komórkowej informacji o miejscach logowania jego telefonu po dniu 25 kwietnia 2016 r , co miało
stanowić potwierdzenie faktu utraty telefonu. Wniosek ten został przez sąd oddalony . W ocenie
sądu wniosek ten zmierzał jedynie do przedłużenia postępowania i nie mógł wnieść do sprawy
niczego istotnego. Nadto oskarżony wniósł o przeprowadzenie dowodu z oględzin należącej do
Joanny Kos torebki i celem sprawdzenia czy z torebki tej mogą wypaś telefon i koperta z listami .
Także i ten wniosek został przez sąd oddalony jako nieprzydatny i zbędny do ustalenia okoliczności
sprawy.
Przed zamknięciem przewodu sądowego , działając w trybie art. 399 § 1 kpk sąd uprzedził strony o
możliwości uzupełnienia kwalifikacji prawnej czynu z pkt 1 o przepis art. 267 § 1 kk.
Wyrokiem z dnia 1 lipca 2016 r Sąd Rejonowy w Bytomiu , w sprawie sygn. II K 123/16 uznał
oskarżonego Jana Tarasa za winnego wszystkich trzech czynów zarzucanych mu w akcie oskarżenia
i za czyn I - z art. 280 § 1 kk i art. 267 §1 kk w zw. art. 11 § 2 kk , na podstawie art. 280 §1 kk w zw.
z art. 11 § 3 kk wymierzył mu karę 2 lat pozbawienia wolności , za czyn II – z art. 190 § 1 kk karę 100
stawek dziennych grzywny w wysokości po 10 zł każda , a za czyn III – z art. 190a § 1 kk karę 6
miesięcy pozbawienia wolności.
Na mocy art. 85 § 1 kk i art. 86 § 1 kk orzekł karę łączną w
wymiarze 2 lat i 1 miesiąca pozbawienia wolności. Kosztami sądowymi obciążył Skarb Państwa.
W uzasadnieniu sąd wskazał między innymi na to , że o winie oskarżonego w odniesieniu do czynu
I- go świadczą stanowcze , konsekwentne , niezmienne i nie budzące wątpliwości zeznania
pokrzywdzonej Joanny Kos. Podkreślił też , iż Joanna Kos jest osobą zasługującą na zaufanie z uwagi
na jej pozycję społeczną i materialną. Z uwagi na jej sytuację materialną jest rzeczą oczywistą , że
musiała posiadać co najmniej dwa telefony, a rzekome zgubienie przez nią telefonu i listów jest
niewiarygodne. Musiałoby to zostać przez nią zauważone.
Ponadto podkreślił , że oskarżony
zapoznał się z treścią listów o czym świadczą jego dalsze działania , a nie przyznaje się do winy bo
chce uniknąć odpowiedzialności karnej i stara się przerzucić odpowiedzialność na swojego kolegę
Artura Sowę , na pewno czyni to z zemsty. Doświadczenie życiowe pokazuje iż oskarżeni bardzo
często właśnie tak postępują.
Ponadto sąd stwierdził , że skoro pokrzywdzona ukrywała przed mężem spotkania z Adamem Gilem ,
to też
bardzo obawiała się , by o jej związku nie dowiedział się jej mąż i wobec tego
wypowiedziana przez oskarżonego w dniu 25 kwietnia 2016 r groźba była dla niej bardzo realna i
stresująca. Z kolei w odniesieniu do czynu III wskazał na to , że wyjaśnienia oskarżonego nie
zasługują na wiarę, bo skoro dopuścił się czynu I i II , to logika wskazuje na to, że musi być też
sprawcą czynu III , a nadto nawet gdyby istotnie oskarżony tak jak wyjaśnił , zgubił swój telefon w
mieszkaniu A. Sowy , to ustalenie tego faktu nie ma znaczenia , ponieważ tylko oskarżony lub jego
kolega Artur Sowa mieli interes w tym , by wysyłać smsy. Obaj działali wspólnie i w porozumieniu, a
dowodzi tego postępowanie prowadzone także i przeciwko Arturowi Sowie. Reasumując powyższe
wszystkie dowody świadczą o winie oskarżonego i konieczności jego surowego ukarania.
Oskarżony Jan Taras zgłosił się do obrońcy w trzecim dniu po otrzymaniu odpisu wyroku wraz z
uzasadnieniem i poprosił o poradę i pomoc w napisaniu apelacji.
Oskarżony odpis wyroku z uzasadnieniem otrzymał w dniu 10 grudnia 2016 .