Poltavatriangeln
Transkrypt
Poltavatriangeln
Pris: 27 SEK 2 Nr 2(47) 2015 årgång/rok XIV tidskriften för kultur och information /kwartalnik kulturalno-informacyjny Poltavatriangeln Polen, Sverige, Ukraina Trójkąt połtawski Polska, Szwecja, Ukrain a Jämlika i sin okunnighet Równość w ciemnocie Najbardziej groteskową krytyką organizowanych co trzy lata badań Pisa, na jaką natrafiłem w szwedzkiej prasie, był lament dwóch pracowników naukowych, że zwiększenie w szwedzkiej szkole, w reakcji na złe wyniki uczniów w testach, liczby godzin przeznaczonych na matematykę, spowoduje brak czasu na humanistykę. Groteskowe jest to, że w szwedzkiej szkole nie ma dzisiaj humanistyki i tak. Humanistykę rozumiem w sposób konserwatywny, tradycyjny i prymitywny – jako, przede wszystkim, czytanie książek i dyskutowanie o nich. W tym klasyki – własnej i obcej. Jasenko Selimowic w publikowanym w marcu artykule w DN, pod wymownym tytułem Bez wykształcenia – bez wolności podaje, jakie obowiązkowe lektury czytają dzieci w starszych klasach podstawówki w różnych krajach. A więc: w USA jedną z dwudziestu lektur przeznaczonych na rok szkolny jest sumeryjski epos Gilgamesz. W Wielkiej Brytanii Odyseja Homera i Dziennik Anny Frank. W Australii: Melville, Brontë, Steinbeck, Duras. W Austrii: Romeo i Julia i bardzo dużo poezji. W Chorwacji: Owidiusz, Sofokles, Salinger, Molierè. Selimovic puentuje swoją wyliczankę: „W Szwecji moje (nastoletnie) dziecko wkrótce weźmie się za swoją pierwszą obowiązkową książkę – w formie głośnego czytania przez nauczyciela.” A oto kilka pozycji polskich, w pierwszej klasie gimnazjum (odpowiada siódmej klasie szwedzkiej podstawówki) uczniowie czytają m. in. Biblię (Księga Rodzaju i Księga Wyjścia), Szekspira Romeo i Julię i Hamleta oraz fragmenty Iliady i Pieśni o Rolandzie. Teraz dygresja: ile z tych książek dzieci rzeczywiście przeczytają – to inna sprawa. Obok polskich oficjalnych stron internetowych podających spis lektur widzimy mnóstwo ofert dotyczących ściągawek, streszczeń, szczegółowych omówień a nawet gotowych wypracowań o najbardziej popularnych lekturach. Nikt nie wie, ilu uczniów korzysta stale lub okazjonalnie z takich „pomocy edukacyjnych”. Na internetowego raka nikt na świecie nie wynalazł jeszcze lekarstwa. Koniec dygresji. Na tę nieludzką „równość w ciemnocie” Kaśka Krosny, proszę czytać dwie strony dalej, ma receptę – powrót do Metapontum. Tak nazywało się starożytne miasto – grecka kolonia nad morzem, na podeszwie między czubkiem a obcasem włoskiego buta i tak nazywa się prowadzona przez nią szkoła w południowym Sztokholmie, w której jest miejsce na zaawansowaną matematykę i humanistykę, i, przede wszystkim, na indywidualny rozwój każdego ucznia, i na to, co po niemiecku nazywamy bildung a po szwedzku bildning w opozycji do utbildning. Bildning oznacza ukształtowanie myślącego człowieka, utbildning – przygotowanie do zawodu. A jak, dla pojęcia dzisiejszego, pełnego zagrożeń świata, niezbędna jest, na pozór bezużyteczna, wiedza o wydarzeniach sprzed prawie czterystu lat, dowiemy się z artykułów: Perejasław – Hadziacz – Bruksela i Trójkąt połtawski. Den allra mest groteska kritiken av den vart tredje år organiserade Pisa-mätningen som jag stött på i svensk press var två forskares klagan, att utökningen i den svenska skolan av antalet timmar matematikundervisning till följd av de dåliga provresultaten för svenska elever leder till brist på tid till humaniora. Det groteska ligger i det att det i den svenska skolan av idag hur som helst inte finns någon humaniora. Och humaniora ser jag här på konservativt, traditionellt och primitivt vis som – framför allt – läsning av böcker och diskussion om dessa. Däribland klassiker – inhemska och utländska. Jasenko Selimowic redovisar i sin i mars publicerade artikel i DN under den talande titeln Utan bildning blir vi ofria vilken obligatorisk litteratur som barn i de högre klasserna i grundskolan läser i olika länder. Alltså: i USA är det sumeriska Gilgamesheposet ett av de tjugo verk som är avsedda för skolåret. I Storbritannien Homeros Odysseus och Anne Franks dagbok. I Australien: Melville, Brontë, Steinbeck och Duras. I Österrike: Romeo och Julia och väldigt mycket poesi. I Kroatien: Ovidius, Sofokles, Salinger, Molière. Selimovic avrundar sin uppräkning med: ”I Sverige ska mitt barn (i lägre tonårsålder) snart ta sig an sin första obligatoriska bok – i form av högläsning av en lärare.” Till ovanstående lista vill jag lägga ytterligare några verk från polsk skola. I gymnasiets första klass (motsvarigheten till klass sju i svensk grundskola) läser eleverna bl.a. Bibeln (Första och Andra Mosebok), Shakespeares Romeo och Julia och Hamlet samt delar av Iliaden och Rolandssången. Nu en utvikning: hur många av de här böckerna som barnen verkligen läser – det är en annan sak. Vid sidan av de officiella polska internetsidorna med litteraturlistor ser vi en rad erbjudanden om fusklappar, sammanfattningar, detaljerade redovisningar och till och med färdiga uppsatser om de vanligaste verken. Ingen vet hur många elever som ständigt eller tillfälligtvis nyttjar ”utbildningsstöd” av det slaget. Mot internetcancern har ingen ännu funnit på något botemedel. Utvikning slut. Mot denna omänskliga ”jämlika i sin okunnighet” har Kaśka Krosny, se två sidor längre fram, ett recept – återgång till Metapontum. Så hette en stad under antiken – en grekisk koloni vid havet, på sulan mellan spetsen och klacken på den italienska stöveln, och så heter den skola i södra Stockholm som hon leder. Där finns det plats för avancerad matematik och humaniora och framför allt för varje elevs individuella utveckling och det som vi på tyska kallar bildung och på svensk bildning till skillnad från utbildning. Bildning innebär formande av en tänkande människa, utbildning – förberedelse för ett yrke. Och hur oundgänglig, för att förstå dagens hotfyllda värld, den skenbart onyttiga kunskapen om händelser för nästan fyra hundra år sedan är – det får vi veta i artiklarna Perejaslav – Hadjatj – Bryssel och Poltavatriangeln. Suecia Polonia I Sverige tar man nästan aldrig hänsyn till de barn som befinner sig över miniminivå. Det är alltid så att de som lär sig snabbare måste vänta in de övriga. Enligt lagen är det skolans uppgift att lära ut grundläggande minimikunskaper. Ingen tillgodoräknar någon skola för det de har gjort över detta minimum. Läs sid. 6 W Szwecji nie uwzględnia się prawie nigdy perspektywy dziecka wykraczającego ponad minimalny poziom. Zawsze ci uczący się najszybciej muszą czekać aż inni za nimi nadążą. Według prawa zadaniem szkoły jest nauczenie podstawowego minimum. Nikt żadnej szkoły nie rozlicza z tego, co zrobiła powyżej tego minimum. Czytaj str. 6 foto: Anna Skwarcan Innehåll Spis treści 6 Prenumeration / Prenumerata Vill du prenumerera på de följande 4 numren av Suecia Polonia så sätt in 110 SEK på plusgiro 194626-8. Glöm inte ange namn och adress på inbetalnigskortet. Jeśli chcesz zaprenumerować kolejne 4 numery Suecii Polonii wpłać 110 SEK na plusgiro 194626-8. Nie zapomnij podać imienia, nazwiska i adresu. Omslaget IV / Okładka IV: en väggmålning på en bostadshusvägg vid Radzymińskagatan i Warszawa / mural na warszawskiej kamienicy, ul. Radzymińska 150 Foto: Anna Skwarcan Metapontum Kaśka Krosny Powrót do Metapontum 14 Perejaslav – Hadjatj – Bryssel Andrzej Saramonowicz Perejasław – Hadziacz – Bruksela 17 Polen, Sverige, Ukraina. Poltavatriangeln Ludomir Garczyński-Gąssowski Polska, Szwecja, Ukraina. Trójkąt połtawski 25 Polska musikminnen i Sverige – fyra polska kröningsdanser för Sigismund III Vasas hovkapell Ewa Teodorowicz-Hellman Polonika muzyczne w Szwecji – cztery tańce polskie kapeli dworskiej Zygmunta III Wazy 32 Priset för att vara självständig eller Roman Maciejewskis liv och skapande Lech Dzierżanowski Cena niezależności czyli o życiu i twórczości Romana Maciejewskiego 38 Sjömanshattens svarta band Włodzimierz Paźniewski Wstążki marynarskie 41 De polska judarnas historia är historien om mitt land! Marta Prochwicz dekoreras med Förtjänstkorset Historia Żydów polskich, to historia mojego kraju! Marta Prochwicz odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi med stöd från PRIORITY Priority check-in and boarding Call Center dedicated line Seat in the front cabin Paper press Meals and soft drinks Registered luggage My favourite seat Miles Skolkulturens betydelse för elevers kunskapsresultat Tillbaka till Metapontum Powrót do Metapontum Kultura szkolna a rezultaty nauczania Kaśka Krosny M oje spotkanie ze szwedzkim szkolnictwem było w najwyższym stopniu niezaplanowane. Jako powracająca z zagranicy producentka filmowa, po trzyletniej pracy dla HBO w kilku krajach, planowałam poświęcić więcej czasu rodzinie. Moja siedmioletnia wówczas córka była bez pamięci zakochana w skrzypcach, wydawało się więc naturalne, że jako zaangażowana mama pomogę przez jakiś czas w powołaniu nowej szkoły z bardzo ambitnym profilem muzycznym. Chodziło o stworzenie szkoły muzycznej w środkowoeuropejskim znaczeniu, tzn. takiej, gdzie wszystkie lekcje instrumentalne odbywają się indywidualnie i która ma w programie zakres szkoły podstawowej i pewien program muzyczny związany z kształceniem klasycznych instrumentalistów. Wyzwanie okazało się większe niż przypuszczałam i zakończyło się powstaniem Szkoły Muzycznej Lilla Akademin, którą, razem z rektorem i dyrektorem artystycznym, prowadziłam w latach 1998-2008. Na filmy mogłam przeznaczyć tylko „wolne chwile”. Powstał jeden: Podróż Niny uhonorowany w 2006 nagrodą Guldbagge. Kiedy szkoła – ze wszystkimi swoimi kierunkami nauczania – była już gotowa i odnosiła sukcesy a świat filmu wydawał mi się ze szczętem zagubiony w nowomodnych środkach wyrazu, zdecydowałam się podjąć nowe wyzwanie – producenta teatru dziecięcego. Należy tu koniecznie podkreślić, że projekt „Republika dziecięca” budował na przekonaniach Janusza Korczaka, że dzieci mają wrodzoną zdolność do empatii, poczucie sprawiedliwości i potrzebę współdziałania. Mój ojciec był wychowankiem chrześcijańskiego domu sierot prowadzonego przez Korczaka. Ten fakt oraz spotkania z bliskimi współpracownikami Starego Doktora, którym udało się przeżyć, stały się źródłem mojej fascynacji Januszem Korczakiem. Zadanie polegające na zainspirowaniu powstania oryginalnej sztuki o jego działalności pedagogicznej 6 M itt möte med den svenska skolvärlden var högst oplanerat. Som hemkommen filmproducent efter ett treårigt utvecklingsuppdrag för HBO i flera länder ville jag ägna mer tid åt familjen. Min då sjuåriga dotter var helt förtrollad av fiol, varför det kändes naturligt att som en engagerad mamma ”hjälpa till ett tag” vid tillblivelsen av en ny skola med en mycket ambitiös musikprofil. Det handlade om att skapa en musikskola i centraleuropeisk mening, det vill säga en sådan där alla instrumentlektioner äger rum individuellt, och som erbjuder grundskola och ett musikprogram för utbildning av klassiska instrumentalister. Utmaningen blev större än anat och mynnade ut i Musikskolan Lilla Akademien som jag tillsammans med rektorn och konstnärliga ledaren har projektlett under åren 1998-2008. Filmerna fick göras ”på lediga stunder”. Det blev en: Ninas resa och en Guldbagge för bästa film och manus 2006. Skolan – med alla sina olika utbildningar – var nu färdig och framgångsrik, filmens värld kändes insnöad på ”unga uttryckssätt” så jag valde en ny utmaning som producent inom barnteater. Det hör till saken att projektet ”Barnrepubliken” byggde på Janusz Korczaks idéer om barnens inneboende förmåga till empati, känsla för rättvisa och behov av samhörighet. Min fascination över Korczak (Henryk Goldszmit) som person har sin bakgrund i min pappas livsöde och i mina möten med Korczaks enda nära medarbetare som överlevt. Uppdraget att få till en nyskriven pjäs kring hans pedagogiska verk och att skapa vettiga förutsättningar för en repertoarteater med barn som medverkande blev min nästa skola. Rekryteringen av barn till pjäsen gav mig skrämmande insikter om förortens villkor och drivkraft att vi måste agera mot polariseringen på ”vi och dem”. Mitt i detta projekt uppdagades att en av mina unga skådespelare snart inte har en skola att gå till. Hans gamla ”skulle stängas” av Skolinspektionen. Därigenom blev jag plötsligt engagerad i en räddningsaktion och i en kommersiell sammanslagning av två verksamheter på fallrepet. Skolornas profiler på musik respektive matematik/ schack fick omvandlas till en gemensam, då något högtravande men nu högst aktuella vision, och jag är sedan 2010 utvecklingsansvarig och arbetande styrelseordförande för Metapontums skolor. Jag blev en ofrivillig världsförbättrare. Metapontum Trots Metapontums omöjliga namn som syftar på den antika staden där grunderna till all vår vetenskap formulerades, trots en stor omorganisation och skolans snabba utvecklingstakt, men tack vare en unik och engagerad personal har ”mitt” Metapontum på fem år nått bästa resultat söder om Söder och är en av bara fyra grundskolor i Stockholms stad med 100-procentig måluppfyllelse i alla ämnen. Detta helt oberoende av att hälften av eleverna är av utländsk bakgrund och många kommer från förortsmiljöer och hem med låga inkomster. Jag har fått tänka större (ofta politiskt inkorrekt), ansvara för att undanröja hinder, förse med resurser, leda ”utan titel” men främst – att inspirera. På så sätt har vi skapat en utbildningsmodell för människor som i framtiden kommer att bli nyskapare inom sina områden. De som tar examen från matematikklasserna, till vilka vi har antagningsprov, är på en ypperlig nivå. Eleverna kommer också att kunna välja extra ämnen, som bioteknologi eller astronomi – ämnen som ingen svensk grund- eller gymnasieskola har i sitt program. I Sverige tar man nästan aldrig hänsyn till de barn som befinner sig över miniminivå. Det är alltid så att de som lär sig snabbare måste vänta in de övriga. Enligt lagen är det skolans uppgift att lära ut grundläggande minimikunskaper. Ingen tillgodoräknar någon skola för det de har gjort över detta minimum. Med syfte att förändra trender och attityder I min nu snart 20 år långa erfarenhet av arbete med skolutveckling i nära kontakt med barn och ungdomar har jag kommit till insikter som gör att jag allt oftare tar mig för pannan. Det verkar som om vuxenvärlden har abdikerat och vägrar ta ansvar för sin avkomma vars bästa numera mäts i nöjdhetsgrad och där de hänvisas till förebilder i tv-rutan/dataspelet. På en skolkonsert lyser föräldrarnas ansikten upp i sken av mobiler så fort det inte handlar om det egna barnets insatser, vilka de dessutom oftast missar. Men skolan ska tillgodose allt, annars söker vi annat. Lärarna ska vara professionella och leverera höga betyg, annars är det orättvist. Hänger inte ungen med då ska samtliga andra maka på sig med hänvisning till Skollagen. Att fostra och bilda blev nu främst skolans tunga ansvar, föräldrarna är upptagna med det berömda ”livspusslet”. Vi kan inte göra något åt skolan som institution. Den har alltid utövat sin makt åt ”överheten” som den myn- i na stworzeniu założeń dla teatru repertuarowego z dziećmi jako aktorami stało się moją kolejną szkołą. Poszukiwanie dzieci-aktorów do napisanej przez Mię Törnqvist sztuki dało mi wstrząsający wgląd w warunki panujące na przedmieściach i przekonanie, że należy przeciwdziałać podziałowi na my i oni. W środku projektu okazało się, że jeden z moich młodych aktorów wkrótce nie będzie miał gdzie się uczyć. Jego stara szkoła miała zostać zamknięta przez Inspekcję szkolną. W ten sposób musiałam się nagle zaangażować w akcję ratunkową i zająć się konsolidacją dwóch kroczących ku ruinie przedsięwzięć. Profile dwóch odrębnych szkół: muzycznej i matematyczno-szachowej trzeba było połączyć w ramach jednej wspólnej koncepcji, wówczas brzmiącej trochę górnolotnie, ale dzisiaj w wysokim stopniu urzeczywistnionej. Od roku 2010 odpowiadam za rozwój i jestem Prezesem Zarządu szkół Metapontum. Niechcący stałam się naprawiaczem świata. Metapontum Mimo niemożliwej nazwy – Metapontum – nawiązującej do starożytnego miasta, gdzie stworzono podstawy naszej nauki, mimo totalnej reorganizacji i szybkiego tempa powstawania szkoły, ale dzięki znakomitemu i zaangażowanemu personelowi „moje” Metapontum w ciągu pięciu lat osiągnęło najlepsze wyniki nauczania w południowej części aglomeracji sztokholmskiej i jest jedną z czterech szkół podstawowych w Sztokholmie osiągających stuprocentową realizację założonych celów programowych we wszystkich przedmiotach. Jakoś nie miało znaczenia, że połowa uczniów ma korzenie za granicą i wielu z nich mieszka w podmiejskich osiedlach, gdzie dochody są niskie. Musiałam myśleć szerzej (czasami niepoprawnie politycznie), odpowiadać za usuwanie kłód spod nóg, zdobywać środki, bez tytułu rektora kierować szkołą lecz przede wszystkim – inspirować. Tak stworzyliśmy model edukacyjny dla ludzi, którzy w swoich dziedzinach, w przyszłości, będą nowatorami. Klasy matematyczne, do których mamy egzaminy, a właściwie ich absolwenci mają znakomity poziom. Uczniowe będą też mogli wybierać przedmioty dodatkowe, takie jak biotechnologia, czy astronomia – przedmioty, których nie ma w programie żadnej szwedzkiej szkoły podstawowej ani gimnazjalnej. W Szwecji nie uwzględnia się prawie nigdy perspektywy dziecka wykraczającego ponad minimalny poziom. Zawsze ci uczący się najszybciej muszą czekać aż inni za nimi nadążą. Według prawa zadaniem szkoły jest nauczenie podstawowego minimum. Nikt żadnej szkoły nie rozlicza z tego, co zrobiła powyżej tego minimum. Zadanie: zmiana wygodnych przyzwyczajeń Z moimi blisko dwudziestoletnimi doświadczeniami w organizacji i rozwijaniu szkół, w bliskim kontakcie z dziećmi i młodzieżą, spotykam się obecnie coraz częściej z tak zaskakującymi postawami i zachowaniami, że łapię się za głowę. Mam wrażenie, że świat dorosłych abdykował i odmówił dalszego brania odpowiedzialności za swoje potomstwo, którego dobrostan mierzony jest obecnie liczbą lajków i które po wzorce do naśladowania odsyłane jest 7 Metapontum, Långbroparken, Älvsjö foto: Anna Skwarcan do telewizji i komputerowych gier. Na szkolnym koncercie rodzicielskie twarze zanurzają się w światło rzucane przez ekrany smartfonów, gdy tylko kończy się występ ich własnej pociechy, który często zresztą przegapiają. Ale szkoła ma zapewnić wszystko, w przeciwnym razie poszukamy sobie innej. Nauczyciele mają być profesjonalni i dostarczać wysokich ocen, inaczej jest niesprawiedliwie. Któreś dziecko nie nadąża to i – z powołaniem się na Ustawę o szkole – wszyscy pozostali muszą się zatrzymać. Wychowanie i uczenie stało się odpowiedzialnością przede wszystkim szkoły, rodzice zajęci są układaniem życiowego puzzla. Nie możemy zmienić szkoły jako instytucji. Szkoła, będąc w rzeczywistości organem władzy, zawsze tę władzę egzekwowała zawodząc najlepszych jak i tych słabych. Stała się jednak bardziej równościowa i ma ambicje w imię demokracji oferować równowartościowe wykształcenie wszystkim. Marzenie: czuła szkoła dla indywidualności Zacznijmy od cytatu z dzieła Korczaka Jak kochać dziecko: Pod jednaką odzieżą sto różnych serc bije, a każde z nich – inna trudność, inna praca, inna troska i obawa. Sto dzieci – stu ludzi, którzy nie kiedyś tam, nie jeszcze, nie jutro, ale już... teraz... dziś są ludźmi. Nie światek, a świat, nie drobnych, a doniosłych, nie niewinnych, a ludzkich – wartości, zalet, przywar, dążeń, pragnień. Zawsze byłam zdania, że szkołę mają robić ludzie dla ludzi – nie dorośli dla dzieci. Towarzyszenie z troską i szacunkiem, od najmłodszych lat, każdemu uczniowi traktowanemu jaki indywidualność powinno leżeć u podstaw realizacji najważniejszej zasady szwedzkiej szkoły, mówiącej o równości wszystkich. Troska o autonomię, zachowanie osobowości i indywidualny rozwój każdego ucznia powinna być oczywi8 dighet den är, svikit både de bästa och de svaga. Men den har blivit jämlikare och har en ambition att med demokrati som paroll erbjuda en likvärdig utbildning för alla. Bra nog! Med dröm om en kärleksfull skola för individer Låt oss nu börja med ett citat ur Korczaks skrift Hur man älskar ett barn: Hundra olika hjärtan slår under likadana skjortor, och i varje enskilt fall är det olika svårigheter, olika ansträngningar, olika sorger och bekymmer. Hundra barn – hundra varelser som är människor – inte någon gång i framtiden, inte först i morgon, utan nu, JUST NU, i dag. Jag har alltid varit av uppfattningen att skolan ska göras av människor för människor – inte av vuxna för barn. Att från tidiga år synliggöra och med hänsyn och respekt följa eleven som en enskild individ måste bli en förutsättning för vår praktiska implementering av den svenska skolans främsta värdegrund om allas lika värde. Att måna om varje elevs autonomi, personlighet och individuella utveckling borde vara en självklarhet för varje lärare och rektor. Barns önskan om att få vara den man är framträder som en röd tråd i intervjuer som genomfördes med Metapontums elever. Denna individens innersta strävan har i skolvärlden omformulerats till två nu allenarådande semantiska begrepp: individualisering i undervisningen och elevinflytande, där ansvaret läggs uteslutande på lärare, under rektors pedagogiska ledning. Det man sällan tar fasta på är varje elevs egenvilja, självuppfattning och personlighet. Det har visserligen formaliserats i IUP: Individuella Utvecklingsplaner (som återigen blev lärares ansvar) men detta försök har tyvärr varken återspeglat elevers inre mål eller föräldrars tysta ambitioner. stym zadaniem każdego nauczyciela i rektora. Dziecko Barn är i sin utveckling helt beroende av sin omgivning pragnie pozostać tym, kim jest. Ten wątek przewija się och är helt enastående på att avläsa ”sin plats i truppen”. we wszystkich rozmowach przeprowadzonych z uczniami Forskarna från University of Houston har tydligt kunnat Metapontum. påvisa relation mellan högstadieelevers kunskapsresultat To najbardziej naturalne dążenie każdej jednostki och balansen mellan personliga mål, jämnårigas gruppotrzymało w warunkach szkolnych dwie powszechnie tryck och vuxenvärldens förväntningar, som utmynnar i obowiązujące i uzupełniające się formuły: indywidualizaen s.k. självreglerad inlärning. cji w procesie nauczania i wpływu ucznia na ten proces. Betydelsen av dessa ”självreglerande” mekanismer tas Odpowiedzialność za to spoczywa na nauczycielu pod även upp i svensk forskning som också visar att barns tidiga förmåga att medvetet styra sina tankar, känslor och pedagogicznym nadzorem rektora. W procesie nauczania rzadko wykorzystuje się własną beteenden påverkar deras skolprestation och senare både wolę ucznia, jego samoocenę i osobowość. Zostało to yrkesframgång och utbildningsnivå. Denna förmåga ses wprawdzie sformalizowane pod postacią tzw. IUP – Insom viktigare än den medfödda intelligensen och påverkar också hur barn hanterar skolans krav bl.a. i förhållan- dywidualnych Planów Rozwoju (które też spoczywają na barkach nauczyciela), ale IUP ani nie odzwierciedla celów de till prov och betyg. upragnionych przez ucznia, ani skrytych ambicji rodziców. Dessvärre framgår det inte av dessa avhandlingar hur Rozwój dziecka jest całkowicie uzależniony od jego vi i praktiken kan stödja våra elever i att i möjligaste mån erövra dessa viktiga självinsikter och egenskaper. Därmed otoczenia. Dzieci mają wybitną zdolność do rozpoznawania swojego „miejsca w stadzie”. Badacze z University of åter till Korczak: bara genom att förutsättningslöst älsHouston wykazali wyraźny związek między rezultatami ka barn som medmänniskor, med livets förbehåll att vi w nauce a równowagą pomiędzy osobistymi celami, ibland får lov att tycka illa om dem, bli arga och stå för wpływami grupy rówieśniczej i oczekiwaniami dorosłych, vår vuxenroll när konflikt uppstår. które, wszystkie razem, tworzą mechanizm tzw. uczenia Ordvalet ”älska” kan få många, särskilt pedagoger, att samoregulującego się. hoppa till. Kan man förvänta sig av kåren att de ska älska de Znaczenie tego „samoregulującego się” mechanizmu barn de lär? Formellt inte, men i praktiken bör vi alla som podnoszone jest i w badaniach szwedzkich, które również skolledare eftersträva denna sorts kärlek som förutsättning wykazują, że umiejętność dziecka kierowania swoimi för en god relation till eleverna och som hopp om framgång. myślami, uczuciami i zachowaniem ma wpływ na postępy Debatt om lärarnas och vårdpersonalens särskilda egenskaw szkole a później także na sukcesy zawodowe i osiągany per för sina uppdrag har sin relevans. Och deras yrkesstatus poziom wykształcenia. Ta umiejętność postrzegana jest blir i allmänhetens ögon inte bättre av formella behörighetsjako ważniejsza od wrodzonej inteligencji i wpływa też krav som helt utesluter en fin skara av äldre lärare utan pena to, jak dziecko radzi sobie ze szkolnymi wymaganiami dagogisk utbildning men som genom sitt livsverk bevisat sin duglighet. Detta gäller särskilt lärare i estetiska och praktiska dotyczącymi m. in. egzaminów i ocen. Niestety, z rozpraw tych nie wynika, jak w praktyce ämnen som vi alla bör måna om att behålla. Många anser att det räcker att vara ”professionell” och per definition förvägrar mamy wspierać naszych uczniów, by w możliwie największym stopniu nabyli te ważne cechy i umiejętności. I tu sig inblandning av känslor och personliga upplevelser i sitt wracamy do Korczaka: tylko bezinteresownie kochając pedagogiska uppdrag. Men denna inställning leder alltför dziecko – jako człowieka –wolno nam, czasami, krytykoofta till ”regim i byråkratins tjänst”. wać je, okazywać niezadowolenie i – w sytuacji konflikI min jakt efter relevant forskning som stödjer mitt towej – egzekwować powinności ”kärleksbudskap” har jag funnit dorosłego. min trygghet i Martha Nussbaums Na dźwięk słowa „kochać” wiele skrifter. I alla sina verk – från sin osób, zwłaszcza pedagogów, może första, trevande med högst radipodskoczyć. Czy naprawdę możemy kala Love’s knowledge, med sitt på oczekiwać od nauczycieli, że będą ko90-talets ledande verk Cultivating chać dzieci, które uczą? Formalnie nie, Humanity: A Classical Defense of ale w praktyce my wszyscy, nauczyciele Reform in Liberal Education, till i dyrektorzy szkół, powinni okazywać sina senaste publikationer kring beten rodzaj miłości, który jest podstawą grepp som samhörighet, skam och dobrych stosunków z uczniami i jest patriotism i vårt mångkulturella nadzieją na sukces. Debata na temat och globala samhälle, har hon blivit szczególnych osobistych przymiotów min ledstjärna. Hon är ingalunda potrzebnych nauczycielom i wychoabstrakt i sin filosofiska analys, utan wawcom w wykonywaniu ich obowiązutforskar vår förståelse av omvärlden ków jest sensowna. Status ich zawodu och våra etiska ställningstaganden i w oczach ogółu nie będzie lepszy dzięki relation till den självkännedom och egzekwowaniu formalnych wymogów intellektuella förmåga vi är kapabla wykluczających z zawodu starszych till att frambringa i våra möten med medmänniskor i konkreta situatioJanusz Korczak, foto: wikipedia.org nauczycieli bez formalnego wykształ9 cenia pedagogicznego, którzy swoją pracą udowodnili swoją przydatność. Dotyczy to zwłaszcza nauczycieli przedmiotów estetycznych i praktycznych, o których pozostanie w zawodzie powinniśmy zabiegać. Wielu jednak uważa, że wystarczy być „profesjonalistą” i z zasady odrzuca emocje i osobiste podejście w pracy pedagogicznej. Takie nastawienie nazbyt często prowadzi do systemu biurokratycznego. Poszukując wyników badań naukowych wspierających moją „teorię miłości” znalazłam solidny fundament w pismach Marthy Nussbaum. We wszystkich swoich pracach – od pierwszych, poszukujących, w tym nader radykalnej Love´s knowledge [Miłość jest wiedzą], poprzez najważniejszą pracę z lat 90-tych Cultivating Humanity: A Classical Defense of Reform in Liberal Education [Uprawianie Humanistyki: Klasyczna obrona reformy edukacji liberalnej], aż po jej ostatnie publikacje obracające się wokół pojęć: wspólnota, hańba i patriotyzm w naszym wielokulturowym, głobalnym społeczeństwie – stała się moją gwiazdą przewodnią. Nussbaum nie jest w najmniejszym stopniu abstrakcyjna w swoich filozoficznych analizach lecz bada rozumienie otaczającego nas świata i nasze etyczne wybory w relacji do tej samowiedzy i intelektualnej wydolności, jaką okazujemy w kontaktach z innymi w różnych sytuacjach. Jej krótki pamflet: Not for profit: Why Democracy Needs the Humanities [Nie dla zysku: Dlaczego demokracja potrzebuje humanistyki] z 2010 roku jest płomiennym manifestem przeciwko obowiązującym tendencjom dopasowywania wykształcenia do potrzebującego konkurencji rynku pracy. Wielu polityków powinno natychmiast go przeczytać. Cały, nie tylko tytuł! A oto inspirujący cytat z Nussbaum o filozoficznych i etycznych aspektach nauczania: Przede wszystkim cnoty wymagają zamiłowań a nie jakichś bezrefleksyjnych przypływów emocji. Większość starożytnych teoretyków uważa, że zamiłowania opierają się lub, według stanowiska stoików, są identyczne z wyznawaną wiarą albo systemem wartości i mogą podlegać modyfikacji poprzez rozumowanie w odmienny sposób, co prowadzi do tego, że samo zamiłowanie zmienia się. (---) Tego rodzaju wiedza nie dociera do nikogo natychmiast, może wymagać całego życia filozoficznej „terapii”. Filozoficzne rozważania mają jednak, jeśli prowadzone są systematycznie i starannie, zdolność do głębokiego wtargnięcia w duszę – do jej skrytego lęku przed śmiercią, do uwewnętrznionych wizji erotycznego pożądania, do korzeni agresji wobec innych osobników albo narodów. To jeden z najważniejszych powodów, że bezrefleksyjne, nieprzeżyte świadomie życie jest, według filozofów, tak nieszczęśliwe. Zadanie pedagoga: motywować i inspirować Nawet w szkole o wysokich ambicjach, pielęgnującej poziom nauczania, mającej kompetentnych nauczycieli i kierownictwo, którzy z uczuciem prowadzą uczniów do ich własnych sukcesów, powstaje pytanie, co właściwie mamy uczniom przekazywać: wiedzę, ogólne wykształcenie, czy umiejętności potrzebne by odnieść sukces w dorosłym życiu? 10 ner. Hennes korta pamflett Not for profit: Why Democracy Needs the Humanities från 2010 är ett brinnande manifest mot rådande trender att anpassa utbildning till arbetsmarknadens behov av kommersiell konkurrenskraft. Den bör många politiker ta del av omedelbart. Hela, inte bara titeln! Här ett citat ur Nussbaum om lärandets filosofiska och etiska sammanhang som kan inspirera: Framför allt är de passioner som dygderna inbegriper inte några huvudlösa känslosvall. De flesta stora antika teoretikerna anser att passionerna vilar på (eller, enligt det stoiska synsättet, är identiska med) trosföreställningar eller bedömningar som kan modifieras genom att man resonerar på ett annorlunda sätt som leder till att själva passionen förändras. (---) Den här sortens kunskap når en inte omedelbart, den kan kräva en hel livstid av filosofisk ”terapi”. Men det filosofiska resonerandet har, om det genomförs med omsorg, en förmåga att tränga in i själens djup – till dess gömda fruktan för döden, till det erotiska begärets internaliserade scenario, till roten för aggressionen mot andra individer eller nationer. Det är ett av de främsta skälen till varför ett orannsakat liv tycks dessa filosofer så olyckligt. Med pedagogiskt uppdrag att motivera och inspirera Även i en skola med höga ambitioner och god kvalitetskultur, med kompetenta lärare och ledning som kärleksfullt leder eleverna mot deras egna erövringar, uppstår frågan vad vi egentligen ska förmedla. Kunskap, bildning eller färdigheter för ett framgångsrikt vuxenliv? Ingrid Carlgren m.fl. visar på sammanhangen för den ickehierarkiska kunskapssyn som presenterades med Skola för bildning, som bland annat tog sig uttryck i de fyra F:n (fakta, förståelse, färdigheter och förtrogenhet), kom att omvandlas i motsatt riktning. Kunskap i form av fakta syftade på den rent informativa aspekten av kunskap. Kunskapsformen skulle kunna beskrivas som att ’veta att’. Kunskap i form av förståelse kommer till uttryck som en förmåga att tolka, förklara etc. – att ’veta varför’. Kunskap Rudyard Kipling foto: wikipedia.org foto: Metapontum i form av färdigheter – fokuserar själva utövandet – att ’veta hur’ medan kunskap i form av förtrogenhet kommer till uttryck som omdöme – att ’veta vad’. Räcker det? Jag är personligen allt mer av den uppfattningen att vi bör rikta om fokus från vad eleverna ska kunna till vilka de ska bli. Det sistnämnda avser inte val av yrkesbana utan ett paket av unika individuella egenskaper, erfarenheter och minnen från sin skoltid som ska prägla deras livsval och värderingar i framtiden. Att nå framgång i det pedagogiska mötet handlar om skicklighet, personlig hållning och stort engagemang. De mer specifika kraven som ställs på en professionell hjälpare diskuteras av både Feigenberg och Holm, där man särskilt nämner kunskap, självkännedom och empati. Kunskapskravet är i jämförelse med de båda andra det mest teoretiskt betonade. Det inbegriper inte bara metodmässigt kunnande och skicklighet, utan även kännedom om hur psykologiska försvar, omedvetna drivkrafter, ambivalenta motiv och omedveten kommunikation kan påverka relationen. Kravet på självkännedom handlar i praktiken om att vara medveten om egna känslor och behov samt att kunna hantera dem på ett sådant sätt att de inte styr kontakten med den andre och de överväganden som gäller denne. Det tredje kravet – empati – är kanske det mest centrala och innebär förmågan att sätta sig in i och förstå en annan människas känslor och situation. Denna förståelse har dels en känslomässig, dels en kognitiv komponent. Upplevande kontra observerande, närhet kontra distans, inlevelse kontra analys är några begreppspar som anger vad det handlar om. Till detta hör en Wiedza jako fakty oznacza aspekt wiedzy czysto informacyjny. Można opisać go jako „wiedzieć, że”. Wiedza jako rozumienie przejawia się w umiejętności tłumaczenia, wyjaśnienia itp. – „wiedzieć, dlaczego”. Wiedza jako umiejętność skupia się na aspekcie praktycznym – „wiedzieć, jak” a wiedza jako ogólna orientacja przejawia się w formie właściwego rozeznania, oceny sytuacji, czyli: „wiedzieć, co”. Osobiście skłaniam się coraz bardziej do poglądu, że powinniśmy skupiać się nie na tym, co uczniowie będą umieć lecz raczej na tym, jacy będą. To ostatnie nie oznacza wyboru kariery ale zestaw indywidualnych cech, doświadczeń i wspomnień z czasów szkolnych, które będą naznaczać przyszłe wybory życiowe i system wartości uczniów w dorosłym życiu. Sukces w procesie pedagogicznym zależy od zręczności, osobistego nastawienia i dużego zaangażowania. Bardziej precyzyjne wymogi stawiane zawodowemu przewodnikowi do dorosłego życia omawiają m. in. Feigenberg i Holm, którzy podkreślają szczególnie wiedzę, samopoznanie i empatię. Wymóg wiedzy jest, w porównaniu z dwoma kolejnymi, najbardziej formalno-teoretyczny. Oznacza nie tylko metodyczne wykształcenie i fachowość, ale również wiedzę, jak mechanizmy psychologicznej obrony, nieuświadamianych popędów, ambiwalentnych motywów i podświadomej komunikacj z otoczeniem mogą wpływać na relacje uczeń – nauczyciel. Wymóg samopoznania oznacza w praktyce świadomość własnych emocji i potrzeb jak również umiejętność panowania nad nimi po to, by nie sterowały kontaktami z innymi i decyzjami 11 dotyczącymi tych innych. Trzeci wymóg – empatia – zajmuje centralne miejsce i oznacza zdolność rozumienia emocji i sytuacji drugiego człowieka. Owo rozumienie jest częściowo emocjonalne, częściowo poznawcze. Przeżycie kontra obserwacja, bliskość kontra dystans, odczucie kontra analiza to kilka przeciwstawieństw, które oddają, o co chodzi. Przy tym potrzebna jest również zdolność rozpoznawania, co kryje się za uczniowskimi pozami, prowokacjami i stosunkami zależności. W 1968 roku ukazała się w USA książka Roberta Rosenthal i Leonory Jacobson Pygmalion in the Classroom [Pigmalion w klasie]. Używano jej jako podbudowy decyzji dotyczących polityki szkolnej; stymulowała też badania. Uważano, że daje odpowiedź, dlaczego część uczniów tak dobrze daje sobie radę w szkole, podczas gdy inni ciągle ponoszą porażki. Zależy to, twierdzą autorzy, od oczekiwań nauczyciela. Uczniowie, wobec których oczekiwania były pozytywne byli bardziej aktywni i otrzymywali ze strony nauczyciela więcej pochwał oraz dostawali więcej czasu do namysłu lub pomocy w innej formie jeśli nie znali odpowiedzi. I nie tylko częściej odpowiadali poprawnie, ale i nagradzani byli – za poprawne odpowiedzi – częściej niż inni. Tę tezę potwierdzają powszechnie dzisiaj znane wyniki badań Johna Hattie, które podkreślają wagę oczekiwań nauczyciela i otoczenia wobec ucznia jako najważniejszego czynnika powodzenia w nauce. Nadzieja w dobrym przykładzie Dostrzegać w uczniu i razem z nim odkrywać motywację do nauki powinno być hasłem każdego nauczyciela. Dobra praktyka szkolna powinna ponadto wspomagać samoidentyfikację uczniów i dostarczać im dobrych wzorców, tak wśród dorosłych jaki i rówieśników. To jest może najważniejszy warunek niezbędnych zmian w zachowaniach i nastawieniach dzisiejszej młodzieży. Dążenie do takich zmian i tworzenie zalążków takiej szkolnej praktyki winno w naturalny sposób przepajać sposób myślenia pedagogów i ich przełożonych. Ku swojemu ogromnemu zaskoczeniu odkryłam, że oddziaływanie dobrych wzorców w zasadzie nie istnieje w nowoczesnych teoriach pedagogicznych. Ten zdawołoby się oczywisty współczynnik konieczny dla sukcesu szkoły zniknął całkowicie na korzyść idei o uczeniu samoregulującym się. A potrzebujemy i jednego, i drugiego. Posłuchajmy tego, który tak wielu pokoleniom dał magię marzeń o przygodzie i wszczepił nam wszystkim wiarę w nierozerwalne więzy przyjaźni: Nie druku moc, gadki jak żyć nauczą młódź, kim warto być. Nie półki ksiąg, choć pęka kram lecz nauczyciel – kim jest sam. Rudyard Kipling (przekł. ZB) W procesie edukacji, w wychowaniu bez dobrego przy kładu nie da się osiągnąć niczego. Ale pamiętajmy, że – pozostając w klimacie Księgi Dżungli Kiplinga – nauczyciel ma być w tym procesie przywódcą stada w zupełnie pierwotnym tego słowa znaczeniu ... Tak jest – nie kumplem! To 12 förmåga att uppfatta vad som ligger bakom elevens utspel, provokationer eller beroendehållning. 1968 publicerades i USA en bok med titeln Pygmalion in the Classroom, av Robert Rosenthal och Leonore Jacobson. Den användes som stöd för skolpolitiska beslut och stimulerade forskningen. Den gav, tycktes det, svaret på frågan varför en del elever klarar skolan så bra, medan andra ständigt misslyckas. Det beror, menade författarna, på lärarens förväntningar. Elever med positiva förväntningar på sig var mer aktiva och fick också mer beröm av läraren eller mer betänketid och annan hjälp om de inte kunde svaret. Och det var inte bara så att de oftare svarade rätt, deras korrekta svar belönades också oftare än andras. Denna tes bekräftas även av de nu allmänt spridda forskningsresultaten av John Hattie som betonar vikten av lärarnas och omgivningens förväntningar på eleverna som den viktigaste av framgångsfaktorerna för lärandet. Med hopp om goda förebilder Att se och synliggöra individen för bättre studiemotivation måste bli alla lärares paroll. En god skolkultur ska därutöver prägla elevernas identitet och ge dem goda förebilder, både bland vuxna och jämnåriga kamrater. Just detta är kanske den viktigaste förutsättningen för en nödvändig förändring av trender och attityder bland dagens ungdomar. Att måna om dessa och skapa grogrund för den sortens skolkultur bör på ett självklart sätt inbegripas i pedagogiskt ledarskap inom utbildningsväsendet. Till min stora förvåning upptäckte jag att bevisen för vikten av förebilder är i stort sätt uteblivna i moderna pedagogiska teorier. Den för skolans framgång så självklara ingrediensen verkar har försvunnit helt till förmån för idéer om elevernas självreglerande inlärning. Men vi behöver ju både och! Lyssna då på en som har givit så många generationers barn en dröm om äventyret, förmedlat dess magi och ingjutit i oss alla tron på vänskapens obrytbara band: No printed word, nor spoken plea can teach young minds what they should be. Not all the books on all the shelves – but what the teachers are themselves. Rudyard Kipling Det går inte att uppnå någonting inom utbildning eller fostran utan goda exempel. Men låt oss dröja kvar i atmosfären i Kiplings Djungelboken och komma ihåg att i den processen ska läraren vara en flockledare i ordets ursprungliga betydelse … Just det, inte en kompis! Det är det värsta som har hänt i utbildningen av de svenska lärarna. Någon har sagt till dem på åttiotalet att de ska vara kompisar med sina elever. Det får mycket negativa konsekvenser: det befriar dem från ansvar. Det motverkar professionalism. De vuxna bör lyssna på barnen men med sans och måtta. Barn kan inte bestämma vad de ska göra, vad de vill lära sig och hur de ska uppnå det. Och eftersom lärarna har foto: wikipedia.org foto: Σπάρτακος/wikipedia.org METAPONTUM För 2500 år sedan var Metapontum en liten stad vid havet i nuvarande Italien. Men den var vida berömd för att just där, en gång om året, träffades forna Antikens allra främsta tänkare och konstnärer för att – oavsett bakgrund – fritt presentera sina rön till gagn för mänskligheten. Det var just där en skäggprydd och fåordig främling – Pythagoras fick gehör för sin tokiga tanke att allt som finns kan beskrivas genom matematik. I hans öron lät matematik som musik och han tillskrev de bägge magiska krafter som lugnar, läker och enar. Han uppfann harmoni. Men i denna lilla stad föddes eller befästes även andra idéer om hur poesi, dans och teaterkonst kan utövas för medborgares bästa. Det märkligaste av allt var dock att det i Metapontum föddes flerdubbelt så många barn än i andra städer och alla undrade varför. Klaudius Ptolemaios hänvisade till den ljuva ljudupplevelsen och skapade begreppet akustik, Aristoxenos skyllde på den mänskliga faktorn och blev därmed psykologins fader, Pythagoras valde statistik. Men alla dessa visa män var eniga om att det var tillgång till kunskap och konst som i grunden var helt avgörande för stadens storhetstid och gav invånarna ett liv som präglades av trygghet och respekt. abdikerat, eller snarare har vuxenskapet abdikerat till förmån för kompisskapet, så finns det inga auktoriteter, inga förebilder, ingen disciplin eller respekt för den egna skolan. 2500 lat temu Metapontum był małym miastem nad zatoką Tarencką w dzisiejszych Włoszech. Było jednak szeroko znane z tego, że, raz do roku, spotykali się tam najwięksi myśliciele i artyści starożytności, by przedstawić swoje osiągnięcia mające służyć ludzkości. To właśnie tam pewien brodaty i małomówny przybysz, Pitagoras, wywołał zainteresowanie dla swojego zwariowanego pomysłu, że wszystko, co istnieje, da się opisać matematyką. W jego uszach matematyka brzmiała jak muzyka i obu przypisywał magiczną siłę, która uspokaja, leczy i jednoczy. Odkrył harmonię. Ale w tym małym mieście narodziły się albo znalazły schronienie również idee jak uprawiać poezję, taniec i teatr. Najdziwniejsze było jednak to, że w Metapontum rodziło się kilka razy więcej dzieci niż w innych miastach i wszyscy zastanawiali się, dlaczego. Klaudiusz Ptolemeusz wskazywał na przyjemne dźwięki i stworzył pojęcie akustyki, Aristoxenos z Tarentu przypisał to czynnikom psychicznym i stał się ojcem psychologii, Pitagoras natomiast wybrał statystykę. Ale wszyscy ci mędrcy byli zgodni, że to dostęp do wiedzy i sztuki zadecydował o okresie świetności miasta i zapewnił mieszkańcom życie bezpieczne i pełne wzajemnego szacunku. jest najgorsza rzecz, jaka się stała w kształceniu szwedzkich nauczycieli. Ktoś im powiedział, w latach osiemdziesiątych, że mają kolegować się ze swoimi uczniami. To ma bardzo negatywne konsekwencje: zwalnia z odpowiedzialności. Neguje profesjonalizm. Dorośli powinni dzieci słuchać, ale nie można dać się zwariować. Dzieci nie mogą decydować, co będą robić, czego chcą się uczyć i jak chcą to osiągnąć. A skoro nauczyciele abdykowali lub ściślej – dorosłość abdykowała na rzecz kumplostwa to nie ma żadnych autorytetów, żadnych wzorców, nie ma dyscypliny ani szacunku dla własnej szkoły. 13 Johan II Kasimir Wasa stadfäster Hadjatjöverenskommelsen Dokument przysięgi Jana Kazimierza na tekst Unii hadziackiej 10.06. 1659, foto: wikipedia.org Perejaslav – Hadjatj – Bryssel Perejasław–Hadziacz–Bruksela Andrzej Saramonowicz W powodzi tysięcy słów bez znaczenia, które codziennie wypowiadają politycy na całym świecie, czasami zdarzają się takie, wobec których nie da się przejść obojętnie. Po ratyfikowaniu umowy o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią Europejską premier Arsenij Jaceniuk powiedział: “Naprawiamy błędy, których dopuściliśmy się 360 lat temu”. W mojej opinii to coś znacznie więcej niż prosta deklaracja polityczna. I znacznie więcej niż pragnienie wejścia w sferę europejskich aliansów obronnych czy gospodarczych. To konwersja na miarę odwrócenia się Marcina Lutra od rzymskiego papieża lub modernizacyjnych działań Atatürka w Turcji po obaleniu sułtanatu. O jakich błędach sprzed 360 lat mówi premier Ukrainy? Chodzi o ugodę perejasławską, zawartą 18 stycznia 1654 roku między hetmanem Bohdanem Chmielnickim a przedstawicielem cara Aleksego I, na mocy której Ukraina została poddana władzy Rosji. Od tej chwili Ukraina znalazła się w orbicie nie tylko państwa moskiewskiego, ale też jego cywilizacji. Zasysana coraz bardziej przez wieki do wnętrza rosyjskiego molocha, nie zaznała rozwoju, na który liczył Chmielnicki, gdy w ów mroźny styczniowy poranek przekonywał radę starszyzny kozackiej słowami: 14 M itt i den flod av meningslösheter som dagligen yttras av all världens politiker kan man ibland stöta på ett yttrande som man är tvungen att förhålla sig till. Efter ratificeringen av associationsavtalet mellan Europeiska unionen och Ukraina sade den ukrainske premiärminister Arsenij Jatseniuk: ”Vi rättar till de fel som vi begick för 360 år sedan.” Detta är i mitt tycke något betydligt större än ett enstaka politiskt yttrande, och mycket mera än en önskan om att träda in i sfären av europeiska försvarsallianser och ekonomiska samarbeten. Det är frågan om en kursändring av samma magnitud som när Martin Luther vände påven i Rom ryggen eller när Atatürk påbörjade moderniseringen av Turkiet efter sultanatets fall. Vad är det för 360 år gamla fel som den ukrainske premiärministern talar om? Han syftar på det avtal som slöts i Perejaslav den 18 januari 1654 mellan hetmanen Bohdan Chmelnytskyj och en företrädare för tsar Aleksej I. Avtalet placerade Ukraina under Rysslands överhöghet. Från denna stund befann Ukraina sig inte bara inom Moskvas välde utan även innanför dess civilisatoriska sfär. Under de efterföljande seklen skulle landet sugas djupare och djupare in i den ryska kolossens innanmäte utan att nå- gonsin få uppleva den utveckling som Chmelnytskyj räknade med när han denna frostiga januarimorgon vädjade vid kosackernas rådslag: ”Under tsarens arm kommer vi att finna beskydd som ingen annanstans.” Sex år tidigare hade han startat en förödande blodig och grym storm över Polens östra gränstrakter. Det enda han nu hade att säga om den polska adelsrepubliken var: ”Jag behöver inte påminna er om vilket förtryck vi har utstått från de polska herrarna. Ni vet själva att de behandlade juden och hunden bättre än de behandlade våra bröder.” Vad kan man säga? Det händer att en enda karismatisk politiker – må vara en patriot, men med omdömet grumlat av gränslös motvilja – tillfogar sitt folk en skada vars omfattning bara kan mätas i århundraden och i miljoner liv. Det är nödvändigt at ständigt erinra sig om detta. Det råder ingen tvekan om att den polska 1600-talsstatens institutioner i de östra gränstrakterna var mycket svaga, eller om att de lokala stormännen förde hänsynslös koloniseringspolitik (må vara att deras etniska bakgrund oftare var lokal än polsk – de var ändå kraftigt poloniserade). Dessa fakta ingår i standardsortimentet av polackernas försyndelser inte bara mot ukrainare utan även – och kanske framför allt – mot sig själva. I historiskt perspektiv framstår det med all tydlighet att Ukraina genom att bryta med det polsk-litauiska samväldet och underordna sig Ryssland kom ur askan i elden. Ryssland hade aldrig haft för avsikt att låta Ukraina förverkliga sina politiska eller kulturella ambitioner, och nyförvärvet behandlades närmast som en ”lillrysk” provins. Hade man kunnat lyckas bättre i samarbete med Polen? Kontrafaktisk historia har i och för sig sina inbyggda svagheter men det är en hel del som tyder på att det hade kunnat gå vägen. Den 16 september 1658, fyra år efter avtalet i Perejaslav och ett år efter hetman Chmelnytskyjs död, samlades kosackerna till ett nytt rådslag, den här gången i Hadjatj bortom Dnjeprs vänstra bank. Adelsrepublikens sändebud, Volyniens ståthållare Stanisław Breniewski talade inför de församlade: ”Förr valde ni era äldste efter eget tycke, numera gör ni som tsaren behagar. Vakna! Till er, Zaporozjes värdiga kår, bringar jag fosterlandets bud: Inte moskoviterna utan jag har fött er, fostrat er, prisat er! Förbli mina trogna söner, förena er med flocken och träng undan era och mina fiender!” Samma dag (låt mig påminna: den 16 september 1658, det vill säga på dagen 356 år före ratificeringen av associationsavtalet mellan Europeiska unionen och Ukraina!) ingicks avtalet mellan den polska staten och Ukraina. Det har gått till historien som Hadjatjöverenskommelsen. Pakten var en juridisk akt som tog hänsyn till kosackernas krav på ett sätt som de kommande ukrainska generationerna inte skulle kunna få drömma om. Den talade om polackernas, litauernas och rutenernas samvälde och utfäste att det polsk-litauiska samväldet skulle omvandlas till en union mellan tre likvärdiga stater: Kungariket Polen, Storfurstendömet Litauen och Furstendömet Rutenien som skulle bestå av Kievs, Bratslavs och Tjernihovs län, vilka sedan 1569 års union i Lublin var en del av det polska kungadömets länder. “Pod carską ręką znajdziemy takie schronienie, jak nigdzie indziej”. O Rzeczpospolitej, na której wschodnich rubieżach rozpętał sześć lat wcześniej porażającą zbrodniami i okrucieństwem zawieruchę, miał tamtego dnia do powiedzenia jedynie: “Jakiego ucisku doznaliśmy od polskich panów, nikomu nie trzeba opowiadać. Sami wiecie, że traktowali lepiej Żyda i psa niż brata naszego”. Cóż, bywa, że jeden charyzmatyczny polityk – cóż z tego, że patriota, skoro potężna niechęć przesłania mu jasność oglądu – potrafi przynieść swojemu narodowi szkody odmierzane wiekami i liczone w milionach istnień. Trzeba o tym nieustannie pamiętać. Słabość instytucji XVII-wiecznego państwa polskiego na wschodnich terenach Rzeczpospolitej oraz bezwzględna kolonizacyjna aktywność miejscowej magnaterii (cóż z tego, że etnicznie bardziej ruskiej niż polskiej, skoro spolonizowanej), to fakty bezsporne. I należą do arsenału win Polaków nie tylko wobec Ukraińców, ale także, a może nawet przede wszystkim, wobec samych siebie. Jednak z perspektywy stuleci, widać z całą oczywistością, że rezygnacja ze związków z Rzeczpospolitą Obojga Narodów na rzecz podporządkowania się Rosji, była dla Ukrainy przejściem z deszczu pod rynnę. Rosja nigdy bowiem nie zamierzała realizować jej aspiracji ani w wymiarze politycznym, ani kulturowym, traktując Ukrainę zaledwie jak gubernię małorosyjską. Czy mogły się zatem owe aspiracje realizować w związkach z Rzeczpospolitą? Gdybanie historyczne zawsze składa się bardziej z punktów słabych niż silnych, ale są pewne historyczne przesłanki, które mówią, że to się mogło udać. 16 września 1658 roku, w cztery lata po ugodzie perejasławskiej i w rok po śmierci hetmana Chmielnickiego, jeszcze raz zebrała się rada kozacka. Tym razem w Hadziaczu na Zadnieprzu. Do zgromadzonych przemawiał poseł Rzeczpospolitej, kasztelan wołyński Stanisław Breniewski: “Przedtem starszyznę obieraliście podług upodobania, teraz kogo car zrobi. Ocknijcie się! Do was, zacne Wojsko Zaporoskie, słowa ojczyzny przynoszę: Jam was porodziła, nie Moskal, jam wypielęgnowała, wyhodowała, wsławiła! Bądźcie synami nieodrodnymi, a zjednoczywszy się do gromady, wyrugujcie nieprzyjaciół swoich i moich!” Tego samego dnia (przypomnę: 16 września 1658 roku, czyli dokładnie co do dnia 356 lat przed ratyfikacją umowy o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią Europejską!) została zawarta ugoda między państwem polskim a Ukrainą. Do historii przeszła jako ugoda hadziacka. Była aktem prawnym uwzględniającym postulaty kozackie, jakiego potem nie miały okazji podpisać całe pokolenia Ukraińców. Mówiła o “Rzeczpospolitej narodu polskiego, litewskiego i ruskiego” i przewidywała przekształcenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów w unię trzech równorzędnych państw: Korony, Wielkiego Księstwa Litewskiego i Księstwa Ruskiego utworzonego z województw kijowskiego, bracławskiego i czernihowskiego (które od Unii Lubelskiej z 1569 roku stanowiły część Korony). Księstwem Ruskim miał rządzić hetman wojsk ruskich, podległy bezpośrednio królowi i zasiadający w Senacie. Zamierzano również utworzyć inne urzędy, analogiczne do istniejących w Koronie i na Litwie: m.in. marszałka i 15 Polackernas, litauernas och rutenernas samvälde enligt Hadjatjöverenskommelsen Rzeczpospolita Trojga Narodów według unii hadziackiej 1658 foto: wikipedia.org kanclerza ruskiego. Ugoda dopuszczała posłów ruskich do Sejmu, a biskupów prawosławnych do Senatu. Księstwo Ruskie miało posiadać własne wojsko i własny skarb, a religia prawosławna, nazwana “starożytną”, otrzymała pełne swobody i to nie tylko w granicach Ukrainy, ale też na obszarze całego państwa polskiego. Na terenie Księstwa Ruskiego miały wreszcie powstać dwa uniwersytety: jeden w Kijowie, drugi w miejscu, które zobowiązywano się wyznaczyć później. Ugody hadziackiej nie zdołano wprowadzić w życie. Przeciwko hetmanowi Iwanowi Wyhowskiemu, który ją podpisał, Moskwa wznieciła wśród Kozaków bunt. Małoletni syn Bohdana Chmielnickiego – Jerzy – odnowił w rok później sojusz z Rosją, który, w przeciwieństwie do warunków proponowanych przez Rzeczpospolitą, był początkiem wielowiekowej ukraińskiej niewoli. Młody Chmielnicki musiał się m.in. zgodzić na rozlokowanie wojsk rosyjskich w kluczowych miastach: Kijowie, Bracławiu, Czernichowie, Humaniu, Nieżynie i Perejasławiu. Dziś widzimy z całą bolesną ostrością, że Ukraina nawet w XXI wieku nie może się tej militarnej obecności Rosji pozbyć. Historia zatacza dziś wielkie koło. Nie ma Rzeczpospolitej Obojga Narodów, ale jest Unia Europejska, której Polska i Litwa są częścią, a premier Ukrainy mówi o naprawie błędów popełnionych przed wiekami przez jego przodków. Miejmy nadzieję, że ratyfikowana “ugoda europejsko-ukraińska” będzie taką samą szansą na wspólny rozwój, jaką była ugoda polsko-ukraińska z XVII wieku. A przede wszystkim módlmy się, żeby porozumienie z XXI w. przetrwało znacznie dłużej. 16 Furstendömet Rutenien skulle styras av den rutenske hetmanen; denne skulle lyda direkt under kungen och ha en sits i senaten. Man skulle även införa andra ämbeten i analogi med dem som fanns i Polen och Litauen, t.ex. marskalkens och kanslerns värdighet. Enligt överenskommelsen skulle rutenska deputerade sitta i sejmen och de ortodoxa biskoparna i senaten. Furstendömet skulle ha egen armé och egen skattkammare, och den ortodoxa kristna ”gammaltron” skulle åtnjuta vissa privilegier inte bara i Ukraina utan även i övriga samväldet. Slutligen skulle två akademier grundas i Furstendömet Rutenien: en i Kiev och en vars säte skulle bestämmas senare. Hadjatjöverenskommelsen blev som bekant aldrig förverkligad. Moskva fick kosackerna att göra uppror mot hetmanen Ivan Vyhovskyj som hade undertecknat pakten. Bohdan Chmelnyckyjs minderårige son Jerzy återupprättade ett år senare banden till Ryssland, vilket blev början till flerhundraårig ukrainsk ofrihet. Den unge Chmelnyckyj var bl.a. tvungen att acceptera utplaceringen av ryska trupper i nyckelstäderna Kiev, Bratslav, Tjernihov, Uman, Njezjin och Perejaslav. Vi ser just nu med smärtsam tydlighet att Ukraina inte ens idag lyckas att göra sig av med Rysslands militära närvaro. Historien har gått ett helt varv. Det polsk-litauiska samväldet är borta men nu finns Europeiska unionen med Polen och Litauen bland sina medlemsstater, och Ukrainas premiärminister talar om att laga de fel som hans förfäder begick för flera hundra år sedan. Låt oss hoppas att den nyss ratificerade europeisk-ukrainska överenskommelsen har lika stor utvecklingspotential som den polsk-ukrainska överenskommelsen hade på 1600-talet. Framför allt låt oss hoppas och tro att den nya överenskommelsen blir betydligt mera långlivad. POLEN, SVERIGE, UKRAINA. Poltavatriangeln POLSKA, SZWECJA, UKRAINA. Trójkąt połtawski Ludomir Garczyński-Gąssowski Na początku lipca 1979 roku redaktor Norbert Żaba dostał z USA list – memoriał. Autorem był jakiś mało znany amerykański historyk czy publicysta szwedzkiego pochodzenia. Nie zapamiętałem jego nazwiska, ale to nieważne. Zapamiętałem główne tezy tego memoriału. Tłumacząc mi je z angielskiego pan Norbert doskonale się bawił. Później okazało się, że identyczne przesyłki dostali jeszcze panowie: Wiesław Patek, Michał Lisiński i Tadeusz Norwid – Nowacki. Minister Patek, wykorzystując swoje znajomości w UD (szwedzkie MSZ). Dowiedział się, że Autor w/w memoriału uzyskał od ambasady szwedzkiej w Waszyngtonie adresy wybitnych, wybitnych – podkreślił pan Patek – publicystów polskich w Szwecji. Patek i Lisiński też dobrze się bawili treścią listu. Reakcji pana Norwida – Nowackiego nie znam. Tu czas wyjaśnić o co chodziło. Autor memoriału przypominał, że dnia 8 lipca 1979 mija okrągła (270) rocznica klęski pod Połtawą, za którą winił Polaków. Dalej pisał, że wyprawa Karola XII na Rosję była ostatnią próbą, która mogła odwrócić dzieje świata. Szczególnie w naszym rejonie. Dalej autor przypominał, że dwa mocarstwa Szwecja i Polska (Jagiellońska) były odpowiedzialne za porządek w rejonie międzymorza od Bałtyku po Morze Czarne. Przypominał, że Rzesza Niemiecka rozbita na szereg państw i państewek, szczególnie po złamaniu potęgi państwa krzyżackiego przez Jagiellonów, niewiele miała do powiedzenia na tym terytorium. A Ruś, czy państwo Moskiewskie nawet po zwycięstwach Aleksandra Newskiego nad Kawalerami Mieczowymi czy Iwana Groźnego nad Chanatem Tatarskim w dalszym ciągu było to państwo regionalne. I dopiero budowa przez Piotra Wielkiego nowoczesnej Rosji zagroziła Szwecji i Polsce oraz całemu regionowi. Autor nie mógł pogodzić się z faktem, że swoją nową stolice – Sankt Petersburg – Piotr wybudował na terytorium szwedzkim, ściślej: dawnej kolonii szwedzkiej. Podkreślał, że to nie król Polski Stanisław Leszczyński mieniący się być przyjacielem Karola XII, któremu zawdzięczał koronę, lecz hetman (ataman) Iwan Mazepa dzielnie wsparł króla Szwecji, gdyż rozumiał interes swojej ojczyzny. Rzeczy- I början av juli 1979 fick redaktören Norbert Żaba ett officiellt brev från USA. Skriftställaren var en föga känd amerikansk historiker eller publicist av svenskt ursprung. Jag minns inte vad han hette men det spelar ingen roll. Jag lade ändå brevets huvudteser på minnet. Norbert Żaba hade roligt när han översatte det från engelska för mig. Sedan visade det sig att ytterligare några herrar hade fått identiska brev: Wiesław Patek, Michał Lisiński och Tadeusz Norwid‐Nowacki. Minister Patek utnyttjade sina kontakter på svenska UD och fick veta att upphovsmannen till ovan nämnda brev hade fått adressen till framstående – herr Patek betonade framstående – publicister i Sverige av den svenska ambassaden i Washington. Brevets innehåll roade även Patek och Lisiński. Hur Norwid‐Nowacki reagerade vet jag inte. Hög tid att förklara vad det hela handlade om. Brevskrivaren påminde om att den 8 juli 1979 var det på året 270 år sedan förlusten vid Poltava, för vilken han klandrade polackerna. Vidare skrev han att Karl XII:s fälttåg mot Ryssland var det sista försöket som hade kunnat vända historiens lopp. I synnerhet i vår region. Vidare påminde författaren om att det var de två stormakterna Sverige och Polen (under den Jagellonska ätten) som var ansvariga för ordningen i regionen mellan Östersjön och Svarta havet. Han erinrade om att Tyska riket, splittrat i en rad statsbildningar och småstater, i synnerhet efter att tyska ordensstatens makt hade krossats av Jagellonerna, inte hade mycket att säga till om på territoriet. Furstestaten Rus, eller Moskvariket efter Alexander Nevskijs seger över Svärdsriddarorden och Ivan den förskräckliges seger över khanaten i Kazan och Astrachan, var alltjämt ett regionalt rike. Och det var först Peter den stores byggande av det moderna Ryssland som hotade Sverige och Polen, liksom hela regionen. Författaren kunde inte förlika sig med att Peter den store lät bygga sin nya huvudstad – Sankt Petersburg – på svenskt territorium, närmare bestämt en tidigare svensk koloni. Han betonade att det inte var den polske kungen Stanisław Leszczyński, som utgav sig för att vara Karl XII:s vän och vilken han hade att tacka för sin krona, utan hetmanen Ivan Mazepa som tappert hade stött 17 wiście, Mazepa na czele pułków ukraińskich wspomógł wydatnie Karola XII w wyprawie na Rosję. Autor memoriału prawdopodobnie nie orientował się w ustroju Rzeczypospolitej, gdzie Król nie decydował samowolnie, jak w Szwecji o wojnie i pokoju. W Polsce decydował o tym parlament (sejm i senat). Natomiast ataman ukraiński decydował samodzielnie o tym, z kim wojnę będzie prowadzić. O ile Kozacy za nim pójdą. Iwan Mazepa to ten sam Jan Mazepa, dworzanin Jana Kazimierza, którego Juliusz Słowacki uśmiercił w swoim dramacie. A który romans z żoną Wojewody przeżył. W dramacie Słowackiego pojmany przez zazdrosnego męża ginie rozerwany końmi. Iwan (Jan) M azepa należał do polskiej szlachty (rusko – litewskiej). Naprawdę nazywał się w Polsce Jan Mazepa Kołodyński, a na Ukrainie Iwan Stepanowycz Kołodyńskyj i był dobrego herbu Kołodyn. Ukończył m.in. kolegium jezuickie w Warszawie. Potem służył na dworze króla Jana Kazimierza Wazy, który wysłał go w podróż poznawczą do Zachodniej Europy. Nieżyczliwie wspomina go rywalizujący z nim na dworze Jana Kazimierza znany kronikarz Jan Chryzostom Pasek. Mimo to, w odróżnieniu od innego też rusko – litewskiego i też kształconego przez Jezuitów szlachcica Bohdana Zenobiusza Chmielnickiego, jest on w świadomości polskiej nie obecny. Dla ludzi ukształtowanych przez Trylogię Sienkiewicza tezy tego Szwedo-Amerykanina były nie do przyjęcia. Ale, po zastanowieniu się, Michał Lisiński i Wiesław Patek orzekli, że coś w tym jest. Strasznie żałuję, że nie zachowała mi się kopia tego pisma. A co się stało z archiwum Norberta Żaby, przekazanego po jego śmierci do Instytut Polskiego? Nie wiem. Sądzę jednak, że w dobrze opracowanym archiwum Wiesława Patka przekazanym przez niego osobiście Sztokholmskiemu Archiwum Miejskiemu, dokument ten się znajduje. Bitwa pod Połtawą rzeczywiście kończyła okres Dominum Maris Baltici (dominacji w basenie bałtyckim) Szwedów i Polaków. To tak w uproszczeniu. Bo znacznie więcej krajów i narodów było w tym konflikcie zaangażowanych. Trzy Wojny Północne w okresie 1569-1721 – właśnie o to Dominum Maris Baltici – angażowały przede wszystkim Królestwo Polskie (wraz z Wielkim Księstwem Litewskim) i Królestwo Szwedzkie. Ale także Rosję (Carstwo Moskiewskie), Danię, Brandenburgię, Lubekę i Saksonię. Sporadycznie w wojny te angażowały się jeszcze Austria, Holandia i Siedmiogród. W trzech wspomnianych wojnach konfiguracje i sojusze się zmieniały. Najbardziej znana jest nam dzięki Potopowi Sienkiewicza II Wojna Północna. Znana jednak bardzo jednostronnie. W wojnie tej, która rozpoczęła się najazdem szwedzkim na Polskę w 1655 r. wzięły udział właśnie Austria, Holandia, Dania i Siedmiogród oraz Rosja (po stronie polskiej). Warto pamiętać, że to co my nazywamy „Potopem” lub „Najazdem Szwedzkim” w rzeczywistości było wojną dwóch królów szwedzkich o prawa do tronu szwedzkiego i polskiego. Polska emigracja polityczna w Królestwie Szwedzkim ma długą historię i trzeba dodać, że ta emigracja bywała skuteczną. Co nie zawsze miało dobry skutek. Pierwszym polskim emigrantem politycznym w Szwecji był, uciekinier 18 den svenska kungen, eftersom han förstod vad som låg i hans hemlands intressen. Mazepa, i täten för ukrainska regementen, bistod verkligen Karl XII i fälttåget mot Ryssland. Brevskrivaren var troligen inte medveten om dåvarande Polens styrelseskick, att kungen inte fattade egenmäktiga beslut om krig och fred, som i Sverige. I Polen fattades sådana beslut av parlamentet (sejmen och senaten). Däremot fattade den ukrainske hetmanen sina egna beslut om vem han skulle föra krig med. Förutsatt att kosackerna följde efter. Ivan Mazepa är densamme som Jan Mazepa, hovman hos Jan II Kazimierz Waza (Johan II Kasimir), som Juliusz Słowacki tog dog död på i sin pjäs. Och som överlevde en romans med Vojevodens hustru. I Słowackis drama grips han av den svartsjuke maken och blir söndersliten av hästar. Ivan (Jan) M azepa hörde till den polska (rusisk–litauiska) adeln. I Polen hette han egentligen Jan Mazepa Kołodyński, och i Ukraina Ivan Stepanovytj Kaledynskij, och han var av den förnäma ätten Koledyn. Han gick bland annat på jesuitskola i Warszawa. Därefter tjänstgjorde han vid hovet, hos Jan II Kazimierz Waza som skickade honom på en bildningsresa till Västeuropa. Den kände krönikören Jan Chryzostom Pas, som var hans rival vid Jan Kazimierz hov, minns honom inte med värme. Trots det är han inte, till skillnad från Bohdan Chmelnytskyj, en annan rusisk–litauisk adelsman som också fick sin utbildning hos jesuiterna, närvarande i det polska medvetandet. För folk som har vuxit upp med Henryk Sienkiewicz historiska trilogi Med eld och svär, Syndafloden och Den lille riddaren var svensk-amerikanens teser oacceptabla. Men efter att ha tagit sig en funderare konstaterade Michał Lisiński och Wiesław Patek att det låg något i det hela. Jag ångrar djupt att jag inte har sparat en kopia av skriften. Och vad hände med Norbert Żabas arkiv som efter hans död överlämnades till Polska institutet? Jag vet inte. Men jag tror att dokumentet finns i Wiesław Pateks välsorterade arkiv, som överlämnades av honom personligen till Stockholms stadsarkiv. Slaget vid Poltava ändade verkligen svenskarnas och polackernas Dominium Maris Baltici (herraväldet över Östersjön). I all förenkling. För det var betydligt fler länder och nationer som var inblandade i konflikten. De nordiska krigen under perioden 1569–1721 (just om Dominium Maris Baltici) engagerade framför allt Polen (i personalunion med Litauen) och Sverige. Men även Ryssland, Danmark, Brandenburg, Lübeck och Sachsen. Sporadiskt deltog även Österrike, Holland och Transsylvanien. Konstellationerna och allianserna ändrades fler gånger under krigen. Det mest kända kriget är det andra nordiska kriget, tack vare Henryk Sienkiewicz historiska roman Syndafloden. Kunskapen är dock mycket ensidig. I kriget, som inleddes med ett svenskt anfall på Polen 1655, deltog Österrike, Holland, Danmark och Transsylvanien samt Ryssland (på den polska sidan). Det är värt att komma ihåg att det vi kallar ”syndafloden” eller ”svenskinvasionen” i själva verket var ett krig mellan två svenska kungar om rätten till den polska och den svenska tronen. Polsk politisk emigration i Sverige har en lång historia och tilläggas bör att den stundtals har varit effektiv. Vilket Ilja Repin, Kosackerna skriver ett brev till sultanen / Kozacy piszą list do sułtana tureckiego inte alltid har haft god effekt. Den första polska politiska flyktingen i Sverige var Hieronim Radziejowski, polsk vicekansler. Han var mycket effektiv, ty han övertalade den svenske kungen Karl X Gustav att anfalla Polen. Tidigare hade han försökt övertala den katolska drottningen Kristina att göra samma sak. Men den aningens bigotta Kristina ville inte ha ett krig med det katolska Polen. Radziejowski informerade (inte helt utan grund) kung Karl X Gustav om att hans katolske kusin Jan Kazimierz höll på att bygga ut sin flotta för att anfalla Sverige och återfå rättigheterna till landets tron. Och redan tidigare hade kung Władysław IV Waza byggt upp en lämplig stridsflottahamn som han namngivit efter sig själv, Władysławowo, för ett anfall på Sverige. Vi vet att det inte fanns något konkret hot mot Sverige, eftersom den polska sejmen inte skulle ha gått med på ett sådant krig. Men van som han var vid envälde förstod han inte det. Det som vi kallar den svenska syndafloden var, som sagt, ett preventivt tronföljdskrig mellan två kungar av ätten Vasa om den svenska och polska tronen. När kriget hade blivit ett religionskrig mellan katoliker och allsköns heretiker, som man säger idag, katolikerna – som utgjorde en majoritet i krigets teatrum – har vunnit. Den polsk–svenska dynastiska unionen slutade inte gott för Polens del. Kriget försvagade och ödelade landet. Och dessutom ifrågasattes den polsk-litauiska unionen. Större delen av Storfurstendömet Litauen, under den kalvinistiske furst Janusz Radziwiłłs styre, tog nämligen ställning för den svenska sidan – det vill säga för kung Karl X Gustav. De katolska furstarna Sapieha, som var i konflikt med ätten Radziwiłł, tog ställning för Jan Kazimierz. z Polski, podkanclerz koronny Hieronim Radziejowski. Był bardzo skuteczny, bowiem namówił króla Szwecji Karola X Gustawa do najazdu na Polskę. Wcześniej próbował namówić do tego samego Królowę Krystynę. Ale ta trochę bigoteryjna katoliczka nie chciała wojny z katolicką Polską. Radziejowski (nie zupełnie bezpodstawnie) poinformował króla Karola X Gustawa o tym, że jego katolicki kuzyn Jan Kazimierz rozbudowuje flotę w celu inwazji na Szwecję i odzyskania swoich praw do korony tego kraju. A już przedtem Władysław IV rozbudował port wojenny dogodny do inwazji na Szwecję nazwany od jego imienia Władysławowem. My wiemy, że konkretnego zagrożenia Szwecji nie było, ponieważ na wojnę tego typu nie zgodziłby się Sejm polski. Ale przyzwyczajony do jedynowładztwa król szwedzki tego nie rozumiał. To, co my nazywamy potopem szwedzkim, było, jak mówiliśmy, prewencyjną wojną sukcesyjną dwóch Wazów o koronę szwedzką i polską. Gdy wojna ta stała się wojną religijną pomiędzy katolikami i heretykami, jak dziś się mówi, wszelkiej maści, to katolicy – stanowiący na teatrum wojny większość – wojnę tę wygrali. Unia dynastyczna polsko-szwedzka nie wyszła nam na dobre. Wojna osłabiła i zniszczyła Polskę. A jeszcze do tego zakwestionowała unię polsko-litewską. Bowiem Wielkie Księstwo Litewskie pod wodzą Księcia Rzeszy Janusza Radziwiłła (kalwina) opowiedziało się w większości po stronie szwedzkiej – czyli za królem Karolem X Gustawem. Skonfliktowani z Radziwiłłami katoliccy książęta Sapiehowie opowiedzieli się za Janem Kazimierzem. Za swojego głównego rywala w rejonie basenu bałtyckiego uważali Szwedzi Rzeczpospolitą Obojga Narodów. I nic 19 dziwnego, że robili wiele, by ją osłabić. Mając doskonałe rozeznanie w stosunkach wewnętrznych naszego państwa popierali a często inspirowali rewolty i zamieszki na polskim terytorium. Dotyczyło to tak samo poparcia dla buntu Chmielnickiego na Ukrainie, jak i działań Kostki-Napierskiego na Podhalu. W Polsce wolni kmiecie, jako stan, przestali istnieć za pierwszych Piastów. Potem odebrano im prawa i narzucono pańszczyznę. Pewne swobody pozostały na góralszczyźnie i na terenach zamieszkałych przez Kozaków. Tam ludzie czuli się wolni i po próbach ich zniewolenia łatwo było ich zbuntować. Słynny Aleksander Kostka-Napierski (właściwe nazwisko Szymon Bzowski) jeden ze świętych świeckich PRL okazał się być nie tyle charyzmatycznym przywódcą powstania chłopskiego na góralszczyźnie, ile agentem szwedzkim mającym za zadanie osłabienie Polski. Tu warto przypomnieć, że kiedy w PRL nakręcono gloryfikujący Kostkę-Napierskiego film Podhale w ogniu to złośliwi Szwedzi opublikowali dokumenty demaskujące swojego agenta. Film zdjęto wtedy z ekranu. Aleksander Kostka-Napierski był polskim oficerem, który później w armii szwedzkiej walczył w Wojnie Trzydziestoletniej. I jako poddany króla szwedzkiego wykonał swoją misję w Polsce. Nie ulega wątpliwości, że w Polsce, a konkretnie w Rzeczpospolitej Obojga Narodów były rachunki krzywd. Profesor Wiktor Sukiennicki miał zwyczaj tak określać tę Rzeczypospolitą: przynajmniej Obojga Narodów. Chodziło o to, że była to w rzeczywistości Rzeczpospolita Trojga Narodów. Polaków, Litwinów i Rusinów (czyli Białorusinów i Ukraińców). W języku polskim i rosyjskim już sama nazwa – Ukraina – sugeruje, że są to tereny położone przy granicy (krainy). W Polsce mieliśmy pojęcie „dzikich pól”, ziem położonych gdzieś na kresach Rzeczypospolitej. Mówiło się też Sicz, Naddnieprze i było jeszcze parę innych określeń, np. Kozaczyzna. Państwo ukraińskie, jeśli nie liczyć dwóch krótkich okresów: zaraz po pierwszej wojnie światowej i w czasie drugiej wojny, powstało dopiero po rozpadzie Związku Radzieckiego, w roku 1991. Co nie znaczy, że nie było narodu ukraińskiego czy jako wspólnoty. Utrwalony historycznie podział na Ukrainę Wschodnią i Zachodnią ciągle jeszcze daje znać o sobie. Nigdy nie było to terytorium jednolite. Ale Ukraińcy mieli silne poczucie wspólnoty, nie tyle etnicznej czy religijnej lecz obyczajowej. To państwo tworzyło się w sposób nietypowy. Trochę tak, jak później społeczności USA, Kanady czy Australii. Gdzie przybyszy z całego świata złączył język i styl życia. Na poństwo ukraińskie złożyły się więc dzikie pola, na których osiadali zbiegli chłopi pańszczyźniani i banici ze stanu szlacheckiego. Ci ostatni rządzili tym terenem i jego mieszkańcami. Poza tym Sicz Zaporoska, gdzie też osiadali ludzie różnych narodowości i religii. I wreszcie Ruś Kijowska. Władymir Putin ma rację, gdy przypomina, że Ruś Kijowska była kolebką późniejszej Rosji. Piśmiennictwo rosyjskie w języku i alfabecie starocerkiewnym właśnie stąd się wywodzi. Ale Ruś Kijowska przypadła Moskwie dopiero w roku 1654 po Ugodzie Perejasławskiej, gdy (na życzenie Starszyzny Kozackiej) nastąpił podział Ukrainy na podle20 Svenskarna betraktade Adelsrepubliken Polen-Litauen som sin största rival i Östersjöområdet. Och det är inte konstigt att de gjorde så mycket för att försvaga landet. De hade utmärkt insikt i inre angelägenheter och stödde, och ofta inspirerade till, revolter och oroligheter på polskt territorium. Det gällde både Chmelnytskyjs uppror i Ukraina och Kostka-Napierskis strider i Podhale. I Polen hade fria, självägande bönder upphört att existera som ett stånd under de första kungarna ur Piastdynastin. Sedan fråntogs de sina rättigheter och påtvingades livegenskap. Ett visst oberoende fanns kvar i bergstrakterna och i de områden som beboddes av kosacker. Där kände sig folk fria och det var lätt att få dem upproriska efter försök att göra dem ofria. Den berömde Aleksander Kostka-Napierski (hans riktiga namn var Szymon Bzowski), visade sig inte bara vara en karismatisk ledare för bondeupproret i bergstrakterna, utan även svensk spion med uppdrag att försvaga Polen. Värt att påminna om är att när man under Folkrepubliken Polen spelade in en film som glorifierade Kosta-Napierski, Podhale w ogniu [Podhale brinner] publicerade de elaka svenskarna dokument som röjde deras spion. Då plockades filmen bort från repertoaren. Aleksander Kostka-Napierski var en polsk officer som senare stred i den svenska armén i trettioåriga kriget. Och utförde sitt uppdrag i Polen som den svenske kungens undersåte. Det råder inga tvivel om att det i Polen, rent konkret i Adelsrepubliken, fanns obetalda oförrätter. Professor Wiktor Sukiennicki brukade kalla Adelsrepubliken, eller Polsk-Litauiska samväldet, för en republik för minst två nationer. Vad det handlade om var att det i verkligheten var en adelsrepublik för tre nationer. Polacker, litauer och rusiner (det vill säga vitryssar och ukrainare). På polska och ryska antyder själva namnet Ukraina att det är ett område beläget vid gränsen. I Polen har vi haft begreppet ”dzikie pola” (ung. de vilda slätterna), det vill säga områden belägna någonstans vid Adelsrepublikens bortre gräns. Man sade också Naddnieprze, det vill säga en plats belägen vid floden Dnepr, och man använde några namn efter olika kosackläger. Den ukrainska staten, om man räknar bort två korta perioder – strax efter första världskriget och under andra världskriget – uppstod först efter Sovjetunionens sammanbrott 1991. Vilket inte innebär att det inte funnits ett ukrainskt folk eller en ukrainsk gemenskap. Uppdelningen i västra och östra Ukraina som har befästs genom historien ger sig fortfarande till känna. Det har aldrig varit ett enhetligt territorium. Men ukrainarna har haft en stark känsla av gemenskap, inte så mycket en etnisk eller religiös, utan en som grundar sig i sedvänjor. Det är en stat som har skapats på ett ganska otypiskt sätt. Lite som USA:s, Kanadas eller Australiens samhällen. Där nykomlingar från hela världen förenades genom språk och livsstil. Staten Ukraina bestod alltså av de vilda slätterna där livegna bönder på flykt och landsförvisade adelsmän slog sig ner. De senare regerade över området och dess invånare. Sedan har vi fristaden Zaporizja Sitj där också människor av olika ursprung och religion slog sig ner. Och så slutligen Kievrus. Vladimir Putin har rätt när han påminner om att Kievrus var Rysslands vagga. Den ryska litteraturen på kyrkslaviska och med kyrillisk skrift kommer just därifrån. Men Kievrus tillföll Moskva först år 1654 efter unionen i Perejaslav, då Ukraina, på kosackrådets önskemål, delades i en del som var underordnad Polen och en del Moskva. På grund av felaktig nationalitetspolitik utbröt kosackuppror, efter att ”förmynderskapet” över Ukraina överlämnats till polska aristokrater i stil med furst Jeremi Wiśniowiecki, och man sökte beskyddare i Moskva och i Stockholm. Liksom på Krim och i Turkiet. Det gick inte så bra för varken polacker eller ukrainare. Peter den store, som efterträdde tsar Aleksej, han som kosackerna betygade sin vördnad i Perejaslav, upphävde religionsfriheten i östra Ukraina, som nu hörde till Tsarryssland. Tsar Peter I avancerade till tsar över hela Ryssland 1721 och utropade sig själv som Imperator och den ortodoxa kyrkans överhuvud, och som sådan konsoliderade han personligen tron genom att hugga huvudet av de ortodoxa präster som erkände unionen i Brest-Litevsk. Här är det på sin plats med en liten förklaring. Majoriteten av Ukrainas invånare var ortodox. Den ukrainska överheten hade samma adelsrättigheter som den polska och den rusisk-litauiska adeln. Men Zygmunt III Waza (Sigismund III Vasa) var en ivrig anhängare av motreformationen och motståndare till religiös tolerans. Under hans regeringstid begränsades de medborgerliga rättigheterna för adelsmän av annan trosbekännelse än den katolska. Det var bara katoliker som kunde inneha de högsta befattningarna i Adelsrepubliken Polen-Litauen. Den största gruppen ickekatoliker bland den polska adeln var den ortodoxa. Men människor är knutna till en tradition och ritualer, och funderar inte så mycket på religiösa doktriner. Och på synoden i Brest-Litevsk 1596 anslöts, på Zygmunt III Waza initiativ, den ukrainska ortodoxa kyrkan till den romersk-katolska, med full autonomi. Man behöll sina ritualer, prästerna fick rätten att bilda familj (de omfattades inte av celibatet), och de troende i den uniatiska kyrkan hade samma rättigheter som katoliker. Den uniatiska kyrkan i głą Królestwu Polskiemu i Carstwu Moskiewskiemu. Na skutek błędnej polityki narodowościowej, po przekazaniu przez Litwinów „opieki” nad Ukrainą polskim arystokratom w rodzaju księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, wybuchały rewolty kozackie i szukanie protektorów w Moskwie i w Sztokholmie. A także na tatarskim Krymie i w Turcji. Ani Polacy, ani Ukraińcy dobrze na tym nie wychodzili. Następca Cara Aleksego I, tego, który przyjął w Perejasławiu hołd kozacki, Piotr Wielki zniósł na wschodniej Ukrainie, przynależnej już wtedy do Cesarstwa Rosyjskiego, swobody religijne. Car Piotr I Carstwo Moskiewskie awansował w 1721 do rangi Cesarstwa Rosyjskiego i ogłosił się jego Imperatorem i najwyższym zwierzchnikiem Cerkwi Prawosławnej i jako ten zwierzchnik utrwalał wiarę osobiście ścinając głowy tym popom, którzy przystąpili do Unii Brzeskiej. Tu małe wyjaśnienie. Większość mieszkańców Ukrainy była wyznania prawosławnego. Starszyzna ukraińska miała prawa szlacheckie, na równi ze szlachtą polską i rusko -litewską. Sęk w tym, że Zygmunt III Waza był wybitnym zwolennikiem kontrreformacji i przeciwnikiem tolerancji religijnej. Za jego rządów ograniczano prawa obywatelskie szlachty wyznającej inną religię niż katolicka. Tylko katolicy mogli zajmować w Rzeczpospolitej Obojga Narodów najwyższe stanowiska. Największą grupą niekatolicką wśród polskiej szlachty byli prawosławni. Ludzie przywiązani są do tradycji i obrządków zaś nad doktryną wiary zastanawiają się mniej. I dla tego z inicjatywy Zygmunta III doszło na zjeździe w Brześciu w roku 1796 do przyjęcia cerkwi ukraińskiej do kościoła rzymsko-katolickiego na prawach autonomii. Obrządek się nie zmienił popi stali się księżmi z zachowaniem prawa do założenia rodziny (nie obowiązywał ich celibat), a wierni tego kościoła unitami mieli równe prawa z katolikami. Kościół unicki na polskiej części Ukrainy działał aż do końca XVIII w. W czasie rozbiorów zachował się w tej części Ukrainy, która przypadła Austrii. W Rosji za Katarzyny Wielkiej Ukraińcy foto: wikipedia.org Jan Kazimierz / Johan II Kasimir Wasa Jan Wyhowski / Ivan Vyhovskyj Bohdan Chmielnicki / Bohdan Chmelnyckyj 21 Slaget vid Poltava, Bitwa pod Połtawą Pierre-Denis Martin, foto: wikipedia.org (Kozacy) znów mieli autonomię i dla tej wielkiej monarchini zdobywali nowe terytoria. Na swoich zwrotnych małych łodziach czajkach (wzorowanych na łodziach Wikingów) zapuszczali się nawet na terytorium Turcji. Ale wróćmy do wspomnianego na wstępie listu i postaci Iwana Mazepy. Był on awanturnikiem tak, jak wspominany wyżej Kostka-Napierski czy największy z polskich awanturników w historii Aleksander Józef Lisowski herbu Jeż. Przed oddziałami jego Lisowczyków drżało pół Europy w okresie wojny trzydziestoletniej w czasie wojny polsko-rosyjskiej w latach 1607-1611 (tzw. dymitriady), a także w 1619 r., podczas wojny Austriaków z Węgrami o Siedmiogród. Właściwie należałoby kiedyś poświęcić więcej uwagi polskim awanturnikom wliczając do nich też Maurycego Beniowskiego, generała Józefa Bema i admirała Krzysztofa Arciszewskiego. Ale to już przy innej okazji. Iwan Mazepa (jeszcze wówczas Jan Mazepa-Kołodyński), po opisanym na wstępie pobycie na dworze Jana Kazimierza i po powrocie z wojaży zagranicznych, został wysłany w 1663 r. przez króla Jana Kazimierza na Ukrainę naddnieprzańską w poselstwie wiozącym buławę hetmańską Pawłowi Teterze i tam już na dworze hetmana pozostał otrzymawszy majątek, który nazwał od swojego przydomka: Mazepińce. Następnie pełnił różne funkcje na Ukrainie i podczas misji dyplomatycznej do Chanatu i Turcji został pojmany przez Kozaków konkurencyjnego Hetmanatu Lewobrzeżnego (chodzi o dzielący Ukrainę Dniepr) podległego Rosji. Zgodził się na propozycję Piotra Wielkiego dowodzenia oddziałami kozackimi w wojnie rosyjsko-tureckiej a w III wojnie północnej na polecenie Piotra miał wspomagać Augusta II Sasa przeciw Szwedom, ale zmieniwszy front porozumiał się ze Stanisławem Leszczyńskim i przeszedł na stronę szwedzką. Tej opcji był już wierny do końca życia. Po klęsce pod Połtawą schronił się razem z Karolem XII na terytorium Imperium Osmańskiego (tureckiego), gdzie zmarł 2 października 1709 roku w Benderach. Umowa między Mazepą i Leszczyńskim przewidywała wspólną walkę z Rosją w przymierzu 22 den polska delen av Ukraina var verksam fram till slutet på 1700-talet. Under Polens delningar fanns den kvar i den del av Ukraina som tillföll Österrike. Under Katarina den stora hade ukrainare (kosacker) åter autonomi och erövrade nya territorier åt denna stora monark. På sina flatbottnade roddbåtar, tjajkor, (efter mönster av vikingabåtar) trängde de ända in på Turkiets territorium. Men låt oss återvända till Ivan Mazepa som nämndes i inledningen av brevet. Han var en bråkstake, som ovan nämnda Kosta-Napierski, eller som den största polska bråkstaken i historien, Aleksander Józef Lisowski från ätten Jeż. Under trettioåriga kriget bävade halva Europa för hans kavalleriförband, Lisowskis mannar, liksom under polsk-ryska kriget 1607-1611, men även 1619, då Österrike krigade med Ungern om Transsylvanien. Egentligen borde större uppmärksamhet ägnas åt bråkstakarna, inklusive Mauritz Beniowski, general Józef Bem och admiral Krzysztof Arci szewski. Men det får bli vid ett annat tillfälle. Å r 1663, efter sin vistelse vid Jan Kazimierz hov och när han kommit tillbaka från sina strövtåg utomlands, vilket skildrades i inledningen, skickades Ivan Mazepa (då fortfarande Jan Mazepa-Kaledynskij) som kungen sändebud till den delen av Ukraina som var belägen vid floden Dnepr, med en hetmanstav till Pavlo Teteria. Väl var på hetmanens gods blev han kvar efter att ha fått en egendom som han namngav efter sitt tilltalsnamn Mazepa. Efter det fyllde han olika funktioner i Ukraina och under ett diplomatiskt uppdrag till Krimkhanatet och Turkiet greps han av konkurrerande kosacker från Dneprs vänstra strand som var underordnade Ryssland. Han antog Peter den stores förslag att föra befäl över kosackförband i rysk-turkiska kriget, och i det tredje nordiska kriget hjälpte han, på Peter den stores uppdrag, August II mot svenskarna, men efter att ha bytt front träffade han en överenskommelse med Stanisław Leszczyński och gick över till den svenska sidan. Det valet blev han trogen livet ut. Efter nederlaget vid Poltava sökte han skydd tillsammans med Karl XII på det osmanska rikets territorium, och dog i Bender 2 oktober 1709. Enligt överenskommelsen mellan Mazepa och Leszczyński skulle de kämpa gemensamt mot Ryssland i allians med Sverige. Vilken inte förverkligades, som vi vet. Stanisław Leszczyński bodde i Sverige med sitt hov fram till Karl XII:s död. Karl XII utnämnde honom till hertig av hertigdömet Pfalz-Zweibrücken. Han styrde över detta tyska territorium, som då hörde till Sverige, och hjälpte på så sätt Karl XII med olika diplomatiska förehavanden, och när kungen förde krig och befann sig utanför Sverige ersatte Leszczyński honom i egenskap av informell vicekung. Och han flyttade till Stockholm. Karl XII litade inte på sina landsmän och därför skänkte han makten till Leszczyński. Rent konkret rörde det sig om att Leszczyński skulle se till att riksdagen godkände de summor som kungen behövde till krigen. Därför var Leszczyński allmänt avskydd i Sverige. När underrättelsen om att Karl XII hade dött i kriget nådde Stockholm var Leszczyński och hans familj tvungna att i skydd av natten fly utomlands. En del svenska historiker menar att Karl XII dog av en kula från sina egna led. Svenskarna hade nämligen fått nog av sin tokige härskares krig. ze Szwecją. Co, jak wiemy, z polskiej strony nie było zrealizowane. Stanisław Leszczyński przez pewien czas, do śmierci Karola XII, razem ze swoim dworem mieszkał w Szwecji. Karol XII mianował go księciem z upoważnienia (protekcji) – prince par délégation Księstwa Dwóch Mostów. Rządząc tym należącym do Królestwa Szwecji terytorium niemieckim Stanisław Leszczyński pomagał Karolowi XII w różnych działaniach dyplomatycznych, a w czasie nieobecności Karola prowadzącego dalsze wojny poza Szwecją Leszczyński go zastępował, jako nieformalny wicekról. I przenosił się do Sztokholmu. Karol XII nie miał zaufania do swoich ziomków i dlatego obdarzył władzą Leszczyńskiego. Konkretnie chodziło o to, żeby Leszczyński pilnował, by Riksdag (parlament szwedzki) uchwalał potrzebne na wojnę sumy. W związku z tym Leszczyński był w Szwecji ogólnie znienawidzony. Gdy przyszła do Sztokholmu wiadomość o śmierci Karola na wojnie to Leszczyński ze swoim dworem i rodziną musiał uciekać za granicę pod osłoną nocy. Niektórzy szwedzcy historycy uważają, że Karol XII zginął od kuli wystrzelonej z własnych szeregów. Bo Szwedzi mieli już dość wojen swojego szalonego władcy. Det finns två riktningar i historien som inte är så kloka. Determinism, som leder till påståendet att allt som har hänt måste hända, och beviset för det är att det har hänt. Och den andra är önsketänkande. Om inte om fanns. Men även om kung Stanisław Leszczyński hade lyckats mobilisera dåvarande Polen och Litauen så finns det inga garantier för att Ryssland inte skulle ha vunnit kriget ändå. Som vanligt hjälpte klimatet till, och stora obebodda ytor som inte kunde livnära den anfallande armén. Furst Józef Poniatowski mobiliserade en stor hundratusenhövdad armé i Hertigdömet Warszawa och marscherade med Napoleon mot Ryssland. Med välkänt resultat. Vi förstår förbittringen hos svensk-amerikanen som nämndes i inledningen men … Och Ukraina? Delat mellan Polen och Ryssland, och därefter Ryssland och Österrike, har man lyckats bevara sin nationalkänsla. I slutet av 1800-talet ven nationalistiska vindar i Europa. I Tjeckien och i Slovakien samt i Ukraina började man söka sina rötter. Den tjeckiska intelligentian talade tyska, den slovakiska (som inte var så talrik under den tiden) talade tyska och ungerska, den ukrainska talade ryska och, motvilligt, polska. Den störste ukrainske författaren Nikolaj Gogol skrev bara på ryska. Ergo utvecklades inte det tjeckiska, slovakiska och ukrainska språken nämnvärt. Och då klev så kallade språkväckare fram: man började reformera och modernisera ovan nämnda språk. Folkgrupperna trodde på sig själva. Ibland för mycket. Vilken ledde till nationella konflikter efter första världskriget (de polsk-ukrainska striderna om Lwów/Lviv och angränsande områden. Eller den polsk-tjeckiska konflikten om den sydöstra delen av Schlesien). Andra världskriget eldade på den polsk-ukrainska konflikten rejält. Men det är en annan historia. Efter Sovjetunionens sammanbrott blev de före detta sovjetrepublikerna egna stater. I Ukrainas fall innebar detta det första enandet av hela det ukrainska området. Stalin ”ombesörjde” att det idag inte finns några religiösa konflikter där, men de kulturella och språkliga har vaknat på nytt. Kan man hjälpa Ukraina? Jag vet inte. Są dwa niezbyt mądre kierunki w historii. Determinizm – sprowadzający się do twierdzenia, że wszystko, co się zdarzyło zdarzyć się musiało, a dowodem na to jest fakt, że się zdarzyło. A drugi to gdybizm. Co by było, gdyby było. Gdyby nawet królowi Stanisławowi Leszczyńskiemu udało się zmobilizować ówczesną Polskę i Litwę to i tak nie ma żadnej gwarancji, że Rosja by tej wojny nie wygrała. Jak zwykle pomógł klimat i wielkie przestrzenie nie zamieszkałe i nie mogące wyżywić najezdczej armii. Książe Józef Poniatowski zmobilizował w Księstwie Warszawskim wielką, stutysięczną armię i poszedł z nią z Napoleonem na Rosję. Ze skutkiem znanym. Rozumiemy rozgoryczenie wspomnianego na wstępie tego Szwedo-Amerykanina, ale... A Ukraina? Dzielona między Polskę i Rosję, a potem Rosję i Austrię zachowała poczucie narodowe. Pod koniec XIX wieku powiał w Europie wiatr nacjonalizmu. W Czechach i na Słowacji oraz na Ukrainie zaczęto wracać do korzeni. Inteligencja czeska posługiwała się językiem niemieckim, słowacka (niezbyt liczna w tym okresie) niemieckim i węgierskim, ukraińska rosyjskim i, niechętnie, polskim. Największy pisarz ukraiński Mikołaj Gogol pisał wyłącznie po rosyjsku. Ergo języki czeski, słowacki i ukraiński nie bardzo się rozwinęły. I wtedy pojawili się tzw. budziciele: zaczęto reformować i uwspółcześniać wyżej wymienione języki. Narody uwierzyły w siebie. Czasem aż za bardzo. Co spowodowało konflikty narodowościowe po pierwszej wojnie (walki polsko-ukraińskie o Lwów i przyległe ziemie. Oraz konflikt polsko-czeski o Śląsk Cieszyński). Druga wojna odgrzała konflikt polsko-ukraiński z wielką mocą. Ale to już inna historia. Po rozpadzie Związku Radzieckiego byłe republiki radzieckie stworzyły własne państwa. W wypadku Ukrainy jest to pierwsze zjednoczenie wszystkich ziem ukraińskich. Stalin „zadbał” o to, że nie ma tam dziś konfliktów religijnych ale kulturowe i językowe odezwały się na nowo. Czy można pomóc Ukrainie? Nie wiem. 23 Przypisy Noter Podhale region w południowej Polsce, pagórkowaty, na południu przechodzi w wysokie góry –Tatry – z którymi tworzy jedność kulturową. Na Podhalu i w Tatrach nigdy, w odróżnieniu od większości terenów Polski, nie było chłopów pańszczyźnianych. Wolni chłopi stworzyli bogatą kulturę ludową – żywą po dziś dzień, w tym architekturę i muzykę inspirującą wielu współczesnych kompozytorów. Z Podhalem związanych było wielu wybitnych artystów (wielu pochodziło z innych części Polski): malarzy i rzeźbiarzy, pisarzy i kompozytorów. Podhale är en kuperad region i södra Polen. I söder övergår den i de höga Tatrabergen som kulturellt sett ingår i samma region. I motsats till större delen av övriga Polen fanns ingen livegenskap i Podhale och Tatrabergen. De fria bönderna skapade en rik folkkultur som är levande än idag, däribland arkitektur och folkmusik som har inspirerat många nutida kompositörer. Ett stort antal välkända konstnärer - målare och skulptörer, författare och kompositörer - varav många härstammade från andra delar av Polen, har verkat i Podhale. Aleksander Kostka Napierski przywódca powstania chłopskiego na Podhalu w XVII w., kontaktował się Bohdanem Chmielnickim, przywódcą wielkiego powstania kozackiego na Ukrainie, zamierzał podobno połączyć oba powstania. Przedtem, w czasie wojny trzydziestoletniej był oficerem w służbie szwedzkiej. Podejrzewany, że był szwedzkim agentem. Bohater kilku polskich powieści. Skazany na śmierć został nabity na pal w Krakowie, jeszcze przed wielką wojną ze Szwecją rozpoczętą w 1655 r. Aleksander Kostka Napierski var ledare för ett bondeuppror i Podhale på 1600-talet. Han hade kontakt med Bohdan Chmelnytskyj, ledaren för ett stort kosackuppror i Ukraina, troligen i syfte att förena de båda upproren. Tidigare, under trettioåriga kriget, hade han varit officer i svensk tjänst och misstänktes för att vara svensk agent. Napierski har varit huvudperson i flera romaner. Han dömdes till döden och spetsades på en påle i Kraków strax innan det stora kriget mot Sverige började, 1655. Unia Brzeska zawarta w 1596 roku w Brześciu Litewskim przez duchownych prawosławnych i katolickich w Rzeczpospolitej Obojga Narodów (czyli Polaków i Litwinów) mająca na celu zjednoczenie obu kościołów chrześcijańskich. Była bardzo popierana przez króla Zygmunta III Wazę. Prawosławni mieli uznać władzę papieża, ale zachowywali swoją wschodnią liturgię, kalendarz juliański i popi mogli się żenić. Do unii weszła tylko część biskupów prawosławnych, nazywano ich grekokatolikami albo unitami. Unici byli pogardzani przez katolików jako gorsi katolicy i powszechnie znienawidzeni przez pozostałych prawosławnych jako zdrajcy. Przez carat byli często masowo mordowani. Kościół unicki przetrwał do dzisiaj w Polsce i na Ukrainie. Niechęć miedzy unitami a prawosławnymi też przetrwała. Np. w miejscowości Kostomłoty we wschodniej Polsce jest cerkiew unicka i prawosławna, dzieli je jeden kilometr. Ich proboszczowie nigdy w życiu się nie spotkali. Unionen i Brest-Litovsk genomfördes 1596 av ortodoxa och katolska kyrkomän i det polsk-litauiska samväldet och hade som mål att förena de båda kyrkorna. Den hade starkt stöd av kung Sigismund III Vasa. Unionen innebar att de ortodoxa erkände påvens överhöghet men behöll sin östliga liturgi och den julianska kalendern, liksom prästernas rätt att gifta sig. Bara en del av de ortodoxa biskoparna anslöt sig till unionen. De unierade kyrkornas medlemmar kallas grekisk-katolska kristna eller uniater. Uniaterna föraktades av katolikerna som en sämre sorts katoliker och var hatade av andra ortodoxa som ansåg dem vara förrädare. Tsarväldet utsatte dem flera gånger för massmord. Den unierade kyrkan finns kvar än idag i Polen och Ukraina. Även fientligheten mellan uniater och ortodoxa lever kvar. I byn Kostomłoty i östra Polen finns till exempel en unierad och en ortodox kyrka. De ligger bara en kilometer från varandra, men de båda prästerna har aldrig någonsin träffats. Jan Chryzostom Pasek szlachcic, pieniacz, awanturnik, żołnierz. Brał udział m. in. w kampanii w Danii, która była wówczas sojusznikiem Polski przeciwko Szwecji. Piękny opis polskiego oddziału w Danii z tamtego czasu znajdziemy w książce Petera Englunda Den oövervinnerlige. Pod koniec życia napisał obszerne pamiętniki, które ujawniły jego wybitny talent literacki, to może najlepsza polska proza okresu baroku. Jego język i styl wywarły wielki wpływ na późniejszych polskich pisarzy i poetów, również dwudziestowiecznych m. in. Witolda Gombrowicza i Stanisława Lema. Niektórzy uważają to za dowód zakorzenienia polskiej kultury w siedemnastym wieku. Szwedzki czytelnik może ślady tego stylu odnaleźć w znakomitych przekładach: Cyberiady Lema w przekładzie Martina von Zweigbergka i Trans-Atlantyku Gombrowicza w przekładzie Andersa Bodegårda. Jan Chryzostom Pasek var en processlysten adelsman, äventyrare och soldat. Han deltog bland annat i ett fälttåg i Danmark, som då var Polens bundsförvant mot Sverige. I Peter Englunds bok Den oövervinnerlige finns en livfull beskrivning av det polska förbandet i Danmark. I slutet av sitt liv skrev Pasek omfattande memoarböcker som avslöjar en enastående litterär talang, kanske den bästa polska prosa som skrevs under barocken. Hans språk och stil har haft stort inflytande på senare polska författare och poeter, även 1900-talsförfattare som Witold Gombrowicz och Stanisław Lem. Vissa anser detta som ett bevis för att den polska kulturen har sina rötter i 1600-talet. Den svenske läsaren kan hitta spår av denna stil i två utmärkta översättningar: Lems Cyberiaden i översättning av Martin von Zweigbergk samt Gombrowicz Trans-Atlantic i Anders Bodegårds översättning. 24 Polska musikminnen i Sverige – fyra polska kröningsdanser för Sigismund III Vasas hovkapell Polonika muzyczne w Szwecji – cztery tańce polskie kapeli dworskiej Zygmunta III Wazy Ewa Teodorowicz-Hellman W Sztokholomie znajduje się niezwykły manuskrypt – partytura tańców polskich, które najprawdopodobniej były grane i tańczone na Zamku Uppsalskim po koronacji Zygmunta III Wazy i jego żony Anny na króla i królową Szwecji w tamtejszej Katedrze. Ten ważny dokument muzyczny, który przez wieki nie wzbudzał zainteresowania badaczy, najpierw przechowywany był w Kościele niemieckim (Tyska kyrkan) na Starym Mieście w Sztokholmie, by z czasem trafić do Biblioteki Muzyki i Teatru (Musikoch teaterbiblioteket). Na początku roku 2012 powstał z mojej inicjatywy i pod moim kierownictwem projekt badawczy Cztery polskie tańce dworskiej kapeli Zygmunta III Wazy. Komentarz muzykologiczny ze szwedzkiej strony przygotowała dr Kia Hedell, z polskiej prof. Barbara Przybyszewska-Jarmińska, która również opracowała edycję Tańców, zaś o tekście poetyckim o wyprawie Zygmunta III po szwedzką koronę pióra Andrzeja Zbylitowskiego, poety i kronikarza królewskiego, szkic napisały prof. Alina Nowicka Jeżowa, specjalistka literatury baroku oraz prof. Ewa Teodorowicz-Hellman, badaczka poloników w Szwecji i autorka niniejszego artykułu. Tak powstała dwujęzyczna, polsko-angielska książka Polonika muzyczne w Szwecji. Cztery tańce z repertuaru dworskiej kapeli Zygmunta III Wazy/Musical Polonica in Sweden. Four Dances from Repertoire of Sigismund II Vasa´s Musical Ensemble, którą wydałam na Uniwersytecie Sztokholmskim w serii Stockholm Slavic Papers pod koniec 2014 roku. Zainteresowanie publikacją przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania i nakład jest już niemal całkowicie wyczerpany. Na gościnnych łamach „Suecii Polonii” pragnę zaprezentować wybrane fragmenty książki. I Stockholm finns en ovanlig handskrift: partituret till de polska danser som troligen uppfördes på Uppsala slott efter att Sigismund (i Polen känd som Sigismund III Vasa) och hans gemål Anna hade i Uppsala domkyrka krönts till Sveriges kung och drottning. Detta musikhistoriskt viktiga dokument, som under åtskilliga sekler inte hade väckt något större intresse från forskarnas sida, förvarades först i Tyska kyrkan för att så småningom hamna hos Musik- och teaterbiblioteket. I början av 2012 tog jag initiativet till forskningsprojektet Fyra polska danser för Sigismund III Vasas hovkapell, som jag även blev projektledare för. Från den svenska sidan har musikkommentaren utarbetats av dr Kia Hedell, från den polska av prof. Barbara Przybyszewska-Jarmińska som även har förberett Danserna för publicering. En essä om poeten och kunglige krönikören Andrzej Zbylitowskis diktverk om Sigismunds svenska kröningsfärd har skrivits av prof. Alina Nowicka Jeżowa, expert på barocklitteratur, och prof. Ewa Teodorowicz-Hellman som forskar kring polska minnen i Sverige och även har författat denna artikel. Detta har resulterat i en tvåspråkig, polsk-engelsk bok under titeln Polonika muzyczne w Szwecji. „Cztery tańce z repertuaru dworskiej kapeli Zygmunta III Wazy/Musical Polonica in Sweden. Four Dances from the Repertoire of Sigismund III Vasa´s Musical Ensemble”, publicerad vid slutet av 2014 inom Stockholms universitets serie Stockholm Slavic Papers. Intresset kom att överstiga alla våra förväntningar och upplagan är redan så gott som slut. Låt mig här presentera några korta utdrag ur boken. 25 Karl IX i sin ungdom, Uppsala Universitetsbibliotek Król Karol IX (Karol Sudermański) w młodym wieku, Biblioteka Uniwersytecka w Uppsali Życie muzyczne na dworach szwedzkich Wazów (Kia Hedell) W 1594 roku Zygmunt III i jego żona Anna z Habsburgów zostali koronowani na króla i królową Szwecji. Zgodnie z tradycją uroczystość odbyła się w Katedrze w Uppsali, gdzie uprzednio koronowany był ojciec Zygmunta, Jan III, jego dziadek Gustaw Waza oraz jego wuj Eryk XIV. Koronacje były postrzegane jako spektakle, podczas których manifestowano władzę i suwerenność króla nie tylko przed poddanymi w królestwie, lecz również przed zagranicznymi gośćmi. Uroczystości koronacyjne były więc okazją do zaprezentowania państwa zewnętrznemu światu. W tych ceremoniach ważną rolę odgrywała muzyka. Muzycy XVI wieku często prowadzili wędrowny tryb życia. Na szwedzkich dworach dynastii Wazów nazwiska większości muzyków wskazują na ich obce pochodzenie. Prawdopodobnie wywodzili się głównie z obszarów niemieckich, polskich i włoskich, ale w księgach pojawiają się też od czasu do czasu również ich holendersko czy francusko brzmiące nazwiska. Muzyka rozbrzmiewała na dworze przy wielu okazjach. Trębacze, tj. instrumentaliści dęci, byli zaangażowani w szereg codziennych, monotonnych zadań jak sygnalizowa26 Sigismund III Vasa i sin ungdom, Uppsala Universitetsbibliotek Zygmunt III Waza w młodym wieku. Biblioteka Uniwersytecka w Uppsali Musiklivet vid de svenska Vasarnas hov (Kia Hedell) Sigismund och hans maka Anna von Habsburg kröntes 1594 till Sveriges kung och drottning. Traditionsenligt ägde ceremonin rum i Uppsala domkyrka, den plats där även Sigismunds far Johan III , hans farfar Gustav Vasa och farbror Erik XIV hade krönts. Man betraktade kröningar som spektakel vars syfte var att visa kungens makt och demonstrera hans suveränitet för såväl undersåtarna som gästerna från utlandet. Kröningshögtidligheterna gav alltså tillfälle att visa upp staten för omvärlden. Musiken var ett viktigt inslag i ceremonierna. 1500-talets musiker levde ofta ett kringflackande liv. De flesta svenska hovmusikerna bar utländska namn. Troligen var de i huvudsak av tysk, polsk och italiensk härkomst, men även holländsk- och franskklingande namn dyker då och då upp i förteckningarna. Musiken klingade vid hovet vid många tillfällen. Trumpetare, dvs. blåsare, deltog i ett flertal monotona vardagsuppgifter: de fick signalera måltiderna (taffelblåsning), spela från tornet (tornblåsning) eller spela fanfar vid ankomsten av gäster eller när viktiga nyheter skulle kungöras. Tillsammans med övriga hovmusiker sörjde de troligen även för underhållningen vid måltiderna (taffelmusik). En av fiolspelarnas och andra musikers huvuduppgifter var att spela till dans. Hovmusikerna uppträdde förmodligen även vid kyrkliga högtidligheter som ägde rum i slott och kyrkor. En annan uppgift var att utbilda blivande musiker och kungafamiljens medlemmar. Dåtidens ”speglar”. dvs. handböcker som beskrev renässansens mönsterhovman, t.ex. Baldassarre Castigliones Il Cortegiano, gav talrika råd om hovmannens musikaliska fostran. (…) Castigliones bild av den musicerande hovmannen speglar på ett slående sätt Vasasläktens förhållande till musiken. Det är känt att Benedictus Olai, livmedikus hos Erik XIV, ägde en kopia av Il Cortegiano, och självaste kung Erik lär ha fått två exemplar av den franska översättningen från 1561. Källorna tyder på att Gustav Vasa och även hans söner och döttrar sjöng och spelade instrument, samt att hans söner fick förkovra sig i musikteori. Dansen var ett viktigt inslag i hovmannens utbildning. Enligt Per Brahe, Gustav Vasas systerson, dansade man varje dag en timme efter middagen till de kungliga musikanternas ackompanjemang. De frekventa Englandresorna under 1550-talet i samband med förhandlingarna med anledning av Erik XIV:s frieri till drottning Elisabeth ledde till ett uppsving för musik-och danskulturen. Drottningens förkärlek för dans, och särskilt för att dansa galliard, är väldokumenterad. Tvungna att tävla med varandra om drottningens gunst räknades de engelska hovmännen bland Europas bästa galliarddansare. När hertig Johan år 1559 vistades vid det engelska hovet, lärde han sig genom daglig övning att dansa till de engelska stråkarnas musik. De danskompositioner som har påträffats i Tyska kyrkans samlingar är mycket intressanta. De utgör exempel på en repertoar som var välspridd i hela Europa. Flera av dessa danser dyker även upp i samtida tryckta utgåvor. Där återfinns även fyra danser med polskt ursprung. En av dem, Tantz Diomedes, tillskrivs Diomedes Cato från Venedig, en tonsättare och lutenist som var verksam vid Sigismund Vasas hov. Den svenske musikforskaren Gunnar Larsson har lagt fram en hypotes om att dessa danser nie rozpoczęcia posiłków (taffelblåsning), granie z wieży (tornblåsning) i granie fanfar z okazji przybycia gości lub z powodu ogłaszania szczególnych wieści. Prawdopodobnie zgodnie ze zwyczajem zapewniali oni wraz z resztą muzyków dworskich rozrywkę podczas posiłków (taffelmusik). Jednym z głównych obowiązków skrzypków było przygrywanie do tańca, chociaż towarzyszyli im też inni muzycy. Muzycy dworscy najprawdopodobniej grali również podczas uroczystości kościelnych, które odbywały się zarówno na zamkach jak i w kościołach. Kolejnym ich zadaniem było kształcenie muzyczne uczniów i członków rodziny królewskiej. Ówczesne ”zwierciadła”, czyli przewodniki opisujące wzór renesansowego dworzanina, np. Il Cortegiano Baltazara Castiglione, zawierały liczne wskazówki dotyczące edukacji muzycznej dworzanina. (…) Zarysowany w traktacie Castiglione obraz dworzanina-muzyka w uderzający sposób odzwierciedlał umuzykalnienie członków rodziny Wazów. Wiadomo, że Benedict Olai, lekarz Eryka XIV, posiadał kopię Il Cortegiano i podobno sam król Eryk otrzymał dwa egzemplarze francuskiego tłumaczenia tego traktatu z 1561 roku. Dostępne źródła sugerują, że Gustaw Waza, a także jego synowie i córki śpiewali i grali na instrumentach o miękkim brzmieniu, oraz że jego synowie byli kształceni w zakresie teorii muzyki. (…) Również taniec stanowił ważną część edukacji dworzanina. Według Pera Brahe, siostrzeńca Gustawa Wazy, codziennie po obiedzie tańczono przez godzinę przy akompaniamencie muzyków królewskich. Istotną inspirację dla kultury muzyczno-tanecznej stanowiły częste wyprawy do Anglii w latach 50. XVI wieku w związku z negocjacjami dotyczącymi starań Eryka XIV o rękę królowej Elżbiety. Zamiłowanie królowej do tańca, a w szczególności do tańczenia galiardy, zostało dobrze udokumentowane. Angielscy dworzanie zmuszeni do rywalizowania ze sobą w oczach królowej należeli do najlepszych tancerzy galiardy w ówczesnej Europie. Kiedy Jan III jako książę przebywał na angielskim dworze w 1559 roku, nauczył się dzięki codziennym ćwiczeniom tańczyć w rytm muzyki granej przez angielskich skrzypków. (…) 27 Znalezione w zbiorach Kościoła niemieckiego kompozycje taneczne stanowią ciekawe odkrycie. (…) Tańce spisane w księgach muzycznych reprezentują repertuar rozpowszechniany w całej Europie. Wiele z nich pojawia się także w ówczesnych wydaniach drukiem. Ponadto znajdują się tam jeszcze cztery (…) tańce polskiego pochodzenia. Jeden z nich, Tantz Diomedes, jest przypisany Wenecjaninowi Diomedesowi Cato – kompozytorowi i lutniście, pracującemu na dworze Zygmunta III Wazy. Szwedzki muzykolog Gunnar Larsson wysunął hipotezę, iż tańce te można powiązać z muzykami dworskimi króla polskiego Zygmunta III Wazy oraz z jego wizytą w Szwecji w latach 1593–1594 w związku z koronacją polskiego króla i królowej w Katedrze w Uppsali. Muzyka w otoczeniu Zygmunta III Wazy… (Barbara Przybyszewska-Jarmińska) Podczas niemal rocznego pobytu w Szwecji dwór Zygmunta Wazy przebywał przede wszystkim w Sztokholmie i Uppsali. Z pewnością muzycy królewscy, którzy wcześniej umilali królowi i jego otoczeniu podróż, nie ograniczali się do muzykowania w komnatach zamkowych, ale mieli wiele okazji do ukazywania swojego kunsztu podczas uroczystości kościelnych i państwowych. W przypadku uroczystej koronacji Zygmunta Wazy i Anny, jaka odbyła się w Uppsali 1 marca (19 lutego według starego stylu), rola przybyłych z Rzeczypospolitej muzyków była ograniczona. Z racji różnic konfesyjnych śpiewacy w odbywającej się w katedrze ceremonii czynnego udziału zapewne nie brali. Zachowane niezbyt licznie źródła szwedzkie dokumentujące tę uroczystość przynoszą tylko dość ogólne informacje o miejscu muzyki w tych uroczystościach. Zgodnie z powszechną praktyką na trasie orszaku do katedry, a także z katedry do zamku, słychać było grę trębaczy, piszczków i doboszy. Także bezpośrednio po koronacji bito w bębny, grano na trąbach (według Zbylitowskiego „rozmaite muzyki grały”) i strzelano na wiwat. Wśród wyrażających radość instrumentalistów, mogli znajdować się także muzycy Zygmunta Wazy. Po koronacji w uppsalskim zamku odbył się bankiet, podczas którego grały obok siebie obie kapele – polska i szwedzka, wykonując bardzo różne utwory, w tym tańce. Niemal na pewno polscy muzycy grali, a król z królową tańczyli tzw. „taniec polski”, uważany za wstępną formę ukształtowanego w XVIII wieku i popularnego w różnych krajach poloneza. Cztery tańce z rękopisu S-Skma/TyKy 32 (Barbara Przybyszewska-Jarmińska) Genezę poloneza, narodowego tańca Polaków, wykształconego w charakterystycznej formie metrorytmicznej i choreotechnicznej w XVIII wieku, badacze widzą w tzw. „tańcach polskich”, których zapisy znane są ze sporządzanych w XVI i XVII wieku w Prusach Królewskich i Książęcych, w północnych krajach Rzeszy Niemieckiej, a także w Szwecji, Danii, Czechach, Górnych Węgrzech (obecna Słowacja), Siedmiogrodzie i we Włoszech antologiach muzyki instrumentalnej. W źródłach tych występują utwory, określane w różnych językach, m.in. jako chorea polonica, polnischer Tanzt, baletto polacco czy danza polacca, 28 kan knytas till den polske kungen Sigismund III Vasas hovmusiker och till kungaparets besök i Sverige under åren 1593-1594 i samband med kröningen i Uppsala domkyrka. Musik i kung Sigismunds närhet (Barbara Przybyszewska- Jarmińska) Under sin nästan årslånga vistelse i Sverige höll Sigismund Vasa hov i huvudsak i Stockholm och i Uppsala. De kungliga musikanterna uppträdde säkerligen inte bara i slottets kammare utan även hade många tillfällen att visa upp sin konst i samband med kyrkans och statens begivenheter. Vid den högtidliga kröningen i Uppsala den 1 mars (den 19 februari enligt den gamla stilen) spelade de dock en undanskymd roll. Sångarna deltog knappast i ceremonin i själva katedralen med tanke på de religiösa skiljelinjerna. De fåtaliga bevarade svenska källor som beskriver högtiden tillhandahåller bara ganska allmänna upplysningar om de musikaliska inslagen. I enlighet med tidens bruk kunde man längs kröningstågets rutt till katedralen - och sedan även från katedralen till slottet - höra trumpetare, pipblåsare och trumslagare. Även direkt efter kröningen slog man på trummor, blåste i basuner (”olika musiker ljöd” enligt Zbylitowski) och sköt i luften. Bland de jublande musikanterna kunde även finnas Sigismund Vasas hovmusiker. Efter kröningen gavs en bankett på Uppsala slott. Två kapeller – en polsk och en svensk – musicerade sida vid sida och framförde olika verk, däribland danser. Det är så gott som säkert att de polska musikerna spelade – och kungaparet dansade – så kallad polsk dans som betraktas som en tidig form av den sedermera så populära polonäsen. Fyra danser ur manuskript S-Skma/TyKy 32 (Barbara Przybyszewska-Jarmińska) Polonäs, den polska nationaldansen, utkristalliserades i sin karakteriska form på 1700-talet. Forskare spårar dess ursprung till ”polska danser”, kända från musikantologier som på 1500- och 1600-talet sammanställdes i Kungliga Preussen och hertigdömet Preussen, i tyska rikets nordligare länder samt även i Sverige, Danmark, Böhmen och Mähren, norra Ungern (numera Slovakien), Transsylvanien och Italien. Verk som av utländska förläggare eller upptecknare bedömdes vara av polskt ursprung benämndes på olika språk som bl.a. chorea polonica, polnischer Tantz, baletto polacco eller danza polacca. Det är dock värt att notera att samma danser kan förekomma i andra samtida utgåvor utan att deras ursprung anges, eller till och med anges ha annat ursprung, t.ex. tyskt. Karakteristiskt nog förekommer termen ”polsk dans” inte i polska 1500- och 1600-talskällor (med undantag för Kungliga Preussen). I dessa relativt sällsynta uppteckningar betecknas danserna med termer som i huvudsak hänförde sig till dansernas form eller deras karakteristiska rekvisita, alternativt identifierades de med den ackompanjerande textens inledningsfras. Det förekommer en stor rikedom av tempi, taktarter, rytmer och melodier. Historiska skildringar av danstillställningar vid polska hov vid slutet av 1500-talet och i början av 1600-talet ger dock vid hand att redan då var särskild plats reserverad för Jakub Sowas begravning / Pogrzeb Jakuba Sowy, Riddarholmskyrkan 30.11.1593, Jan Luyken, källa /w: Simon de Vries, Joh. Lodew. Gottfrieds historische kronyck den allvarsamma processionsdans som i själva verket framstår som polonäsens prototyp. Hovpoeten och kunglige krönikören Andrzej Zbylitowski skrev troligen om denna dans även om han inte använde beteckningen ”polsk dans”. Utländska Polenresenärer nämner den ofta under senare år. I deras redogörelser återkommer ofta kommentaren att dansen var majestätisk, liknade närmast en kyrkoprocession, dansades runt salen, samt att i de fall då kungen var med, gick han i första par tillsammans med drottningen eller en annan dam och de åtföljdes av hovet, först herrarna i par, sedan damerna. För den svenska kronans skull. Sigismund III Vasas färd till Sverige i Andrzej Zbylitowskis redogörelse (Alina Nowicka Jeżowa, Ewa Teodorowicz-Hellman) Sedan Sigismund kröntes i Uppsala domkyrka kunde det polsk-litauiska samväldets och kungariket Sveriges härskare titulera sig Sigismund III, av Guds nåde Polens konung, storhertig av Litauen, Rutenien, Preussen, Masovien, Samogitien och Livland samt Sveriges, Götes och Vendes konung. Det polsk-litauiska samväldet förenades i kraft av kröningshandlingen med Sverige i en personalunion som dock skulle ta slut efter några år till följd av hertig Karls uppror. Sigismunds farbror hade fått starkt stöd av den svenska adeln och prästerskapet och till slut tvingat den ”polske” kungen att avsäga sig den svenska kronan. Oavsett förlusten av svenska kronan undkom kungens svenska expedition inte litteratörernas uppmärksamhet które zagraniczni wydawcy lub autorzy rękopiśmiennych zbiorów uważali za pochodzące z Polski. Warto jednak zauważyć, że nierzadko te same tańce w innych kolekcjach z epoki występują bez wskazania swojego rodowodu, a nawet są określane jako tańce innych nacji, na przykład niemieckie. Charakterystyczne jest, że w źródłach muzycznych powstałych w XVI i XVII wieku w Rzeczypospolitej (z wyłączeniem Prus Królewskich) termin „taniec polski” nie występuje. Wykonywane tam wówczas tańce nosiły w tych, nielicznych zresztą, przekazach przede wszystkim nazwy związane z ich formą choreotechniczną lub z charakterystycznymi dla nich rekwizytami, albo też określane były incipitami tekstów towarzyszących im pieśni. Wykazują się one znaczną różnorodnością temp, metrum, rytmiki i melodyki. Historyczne opisy wykonań tańców na dworach polskich u schyłku XVI i w XVII wieku pozwalają jednak twierdzić, że już w tym czasie szczególne miejsce podczas uroczystych bankietów miał poważny w charakterze taniec korowodowy, który w istocie można uznać za pierwowzór późniejszego poloneza. To zapewne o takim tańcu, choć nie użył określenia „taniec polski”, pisał nadworny poeta i kronikarz królewski Andrzej Zbylitowski, a w późniejszych latach liczni odwiedzający Rzeczpospolitą obcokrajowcy. W ich opisach powtarza się, że był to taniec dostojny, niemal procesyjny, tańczony dookoła sali, oraz, że gdy tańczył król, szedł on w pierwszej parze z królową lub inna damą, a za nimi, także w parach, tańczyli dworzanie, najpierw mężczyźni, a potem kobiety. 29 30 foto: wikipedia.org Po szwedzką koronę. Droga do Szwecji Zygmunta IIIWazy w relacji Andrzeja Zbylitowskiego (Alina Nowicka Jeżowa, Ewa Teodorowicz-Hellman) Po koronacja Zygmunta III w Katedrze uppsalskiej władca Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Królestwa Szwecji szczycił się imponującą wręcz tytulaturą: Zygmunt III, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, inflancki, a także dziedziczny król Szwedów, Gotów i Wandali. Na mocy aktu koronacyjnego Rzeczpospolita została połączona ze Szwecją unią personalną, która trwała krótko – zaledwie parę lat – z powodu buntu Karola Sudermańskiego. Dla swych celów odsunięcia Zygmunta od władzy pozyskał on silne popracie ze strony szwedzkiej szlachty oraz duchowieństwa i ostatecznie zmusił „polskiego” króla do rezygnacji ze szwedzkiej korony. Pomimo utracenia szwedzkiej korony wyprawa króla do Szwecji nie umknęła uwadze literatów, znajdując reperkusje w polskiej literaturze okresu późnego renesansu i wczesnego baroku. Znanych jest kilka relacji z tej wizyty, a chyba najobszerniejsza z nich to poetycki obraz królewskiej podróży i pobytu Zygmunta III w Sztokholmie i w Uppsali, jaki znajdujemy w poemacie pióra Andrzeja Zbylitowskiego Droga do Szwecyjej najmożniejszego w północnych krajach Pana, Zygmunta III, polskiego i szwedzkiego Króla, odprawiona w roku 1594 (Kraków 1597). Zbylitowski wspomina w poemacie mowy pochwalne wygłoszone na uroczystościach koronacyjnych na cześć Zygmunta III w uppsalskiej katedrze. Najprawdopodobniej ma na myśli także sławetną przemowę Jacobusa Typotiusa, który w swej laudacji przywoływał wspaniałe cechy charakteru nowego władcy, wymieniając je za przykładem ostatniego katolickiego arcybiskupa szwedzkiego, Johannesa Magnusa, i jego dzieła Historia de omnibus Gothorum Sueonumque regibus (1554). Niderlandzki filozof i humanista wywodził przymioty nowokoronowanego syna Wazów z jego pokrewieństwa ze starymi i dostojnymi Gotami. (…) Król Zygmunt – władca zainteresowany sztuką, utalentowany malarz, twórca kilku udanych obrazów, wielki miłośnik muzyki – starał się na swoim dworze stworzyć prawdziwie europejską atmosferę, w której ważną rolę odgrywałaby dworska kapela. (…) Na przełomie XVI i XVII wieku dwór polskich Wazów, podobnie jak i inne ówczesne europejskie dwory królewskie i pałace magnackie, zainteresowany był muzyką, która nie tylko urozmaicała codzienne życie na zamku, ale również pełniła ważne role reprezentacyjne w różnych uroczystościach kościelnych i państwowych. Wiele renesansowych i barokowych tańców popadło w całkowite zapomnienie, ale nie spotkało to polskich tańców pokoronacyjnych Zygmunta III Wazy. (…) Szczególnie istotne jest w tym względzie stosunkowo niedawne, ponieważ pochodzące z roku 1993, nagranie wydane przez Musica Sveciae. Swedish Music Anthology (Muzyka Szwecji. Antologia szwedzkiej muzyki) na płycie Vasakungarnas hov/ The Royal Court of the Vasa Kings. Przygotowane ono zostało na podstawie archiwalnych zapisów, zachowanych w Kościele niemieckim na Starym Mieście w Sztokholmie. Świątynia ta pełniła, od XV wieku, funkcję kościoła Sigismund III Vasa, Porträtt på häst / Zygmunt III Waza, Portret na koniu, P.P Rubens, och fann sin väg till senrenässansens och tidiga barockens polska litteratur. Vi känner till några reseberättelser, varav den mest omfångsrika är en poetisk spegling av Sigismunds resa och vistelse i Stockholm och Uppsala i Andrzej Zbylitowskis diktverk De nordliga ländernas mäktigaste härskare, den polske och svenske konungen Sigismund III:s färd till Sverige, förrättad år 1594. Zbylitowski nämner i dikten de hyllningstal som hölls vid kröningsceremonin. Troligen tänker han bl.a. på Jacobus Typotius som i sin oration påminde om den nya monarkens lysande karaktärsdrag, vilka han räknade upp tydligt inspirerad av Johannes Magnus, den siste katolske ärkebiskopen i Uppsala, och dennes verk Historia de omnibus Gothorum Sueonumque regibus (1554). Den nederländske filosofen och humanisten hade härlett den nye kungens goda egenskaper från dennes släktskap med de gamla och förnäma goterna. (…) Sigismund – en monark som intresserade sig för konst, en begåvad målare och upphovsman till några riktigt lyckade tavlor, en musikälskare – ville att hans hov skulle präglas av äkta europeisk atmosfär. Ett hovkapell skulle utgöra en viktig beståndsdel. (…) Vid de polska Vasarnas hov fanns vid slutet av 1500-talet och i början av 1600-talet precis som vid andra europeiska kungliga och furstliga hov ett intresse för musik. Hovmusiken skulle utgöra förströelse i vardagslivet på slottet, men den hade även en viktig uppgift vid kyrkans och statens högtidligheter. (…) Många renässans- och barockdanser har fallit i glömska, men detta öde har inte drabbat Sigismund Vasas krönings- danser. (…) Särskilt bör omnämnas Vasakungarnas hov, en inspelning utgiven av Musica Sveciae 1993. Den var baserad på de arkivaliska uppteckningar som hade bevarats i Tyska kyrkan i Stockholms Gamla Stan. Att förbereda de svenska kungarnas kröningar var sedan 1400-talet denna kyrkas uppgift även om själva ceremonin vanligtvis hölls i Uppsala domkyrka. Kröningsdanserna kallas i inspelningen Fyra polska danser. De presenteras tillsammans med andra hovdanser och sånger från Vasatiden. Sówka ersätter Orfeus Sigismunds polska hovkapell omnämns upprepade gånger av Andrzej Zbylitowski, poet och Sverigefärdens krönikör. I sitt diktverk nämner han mordet på en av de polska musikerna, Jakub Sowa (Sówka), i samband med ett bråk i Gamla Stan i Stockholm. (…) Sówka, kunglig musiker, i staden vandrade Och sjöng behagligt medan han cittra spelade; Musiken nådde grymma Proserpinas öra. Så snart hon i dödsriket fjärran sång fick höra, Förde hon honom genast till nedre regioner För att för alltid kunna lyssna till hans toner, Ty hans graciösa cittra och hans väna stämma Får underjordens gudar att Orfeus glömma. przygotowującego koronacje szwedzkich władców, chociaż sama ceremonia najczęściej miała miejsce w katedrze w Uppsali. Tańce koronacyjne Zygmunta III Wazy noszą na płycie nazwę Fyra polska danser, czyli Cztery polskie tańce i prezentowane są wraz z innymi tańcami i pieśniami dworu szwedzkiego z czasów panowania dynastii Wazów. Sówka zastępuje Orfeusza O polskiej kapeli dworskiej Zygmunta III wspominał kilkakrotnie poeta i kronikarz zamorskiej wyprawy, Andrzej Zbylitowski, przytaczając w swoim poemacie autentyczną zresztą historię zabicia jednego z polskich muzyków – Jakuba Sowy (Sówki) – w czasie ulicznej sprzeczki z mieszkańcami dzielnicy Gamla Stan (Starego Miasta) w Sztokholmie. (…) Sówka, muzyk królewski, szedł sobie, śpiewając Wdzięcznym głosem, przez miasto, na cytrze grając. Okrutna Prozerpina, słysząc jego granie Z daleka i przy strunach tak wdzięczne śpiewanie, Zarazem go w swe kraje podziemne porwała, Ani go stąd na świat potem wrócić chciała; Bo jego wdzięczna cytra i z głosem przyjemnym Milsza, niż Orfeowa, jest bogom podziemnym. [DdSz, Księga III, 491-504] Med undantag för denna dramatiska händelse förde hovkapellets medlemmar en tämligen lugn tillvaro. Under överresan underhöll kapellet passagerarna och erbjöd förströelse i monotonin, särskilt när den polska flottan till följd av ogynnsamma vindar var tvungen att under en längre tid ligga nära den svenska kusten. Oprócz tego dramatycznego wydarzenia, kapela dworska pędziła raczej spokojne życie. W czasie podróży morskiej umilała życie pasażerom i przerywała jednostajność dni zwłaszcza wtedy, kiedy z powodu niesprzyjających wiatrów polska flota na dłuższy czas musiała pozostać u szwedzkich brzegów. * Även om Zbylitowski avslutar sin berättelse om kungens resa i ett optimistiskt tonläge där han sjunger lov av Sigismunds attribut som härskare över två mäktiga riken, säkrade detta företag inte den polske kungens anspråk på den svenska tronen, blev inte ett embryo till en varaktig svensk-polsk union som genom släktband och politiska föredrag skulle tillförsäkra de två länderna exklusivt herravälde över Mare Balticum. De vackra kröningshögtidligheterna i Uppsala domkyrka ledde inte till en lycklig tid med Sigismund vid rodret. Sigismund lyckades inte heller förverkliga sina planer på att återföra den reformerade svenska kyrkan till Vatikanens sköte. Adelsrepubliken gick miste om alla utsikter på att någonsin få rätt till den svenska kronan och skulle aldrig bli dominus Maris Baltici. De svensk-polska dynastiska och politiska konflikterna gav under 1600- och 1700-talen upphov till långa och tragiska krig som skulle leda till en försvagning av den polska statskroppen, medföra folkets lidande och förorsaka en enorm utarmning av landet och av dess materiella och andliga kultur. * Chociaż Zbylitowski kończy swoją opowieść o podróży króla optymistycznie, wychwalając przymioty Zygmunta III Wazy jako władcy dwóch potężnych mocarstw, podróż po szwedzką koronę nie zapewniła królowi Rzeczypospolitej Obojga Narodów szwedzkiego tronu, nie stała się też zaczątkiem trwałej unii polsko-szwedzkiej, która wiążąc obydwa kraje więzami dynastycznymi i układami politycznymi mogłaby zapewnić im wyłączne panowanie nad Mare Balticum. Piękne uroczystości koronacyjne w uppsalskiej katedrze nie przyniosły szcześliwych rządów Zygmuntowi, nie powiodły się też plany króla, aby podporządkować zreformowany Kościół Szwecji Stolicy Apostolskiej. Rzeczpospolita na zawsze utraciła szanse uzyskania prawa do szwedzkiej korony i nigdy już nie miała stać się domini maris Baltici. Polsko-szwedzkie konflikty dynastyczne i polityczne przyczyniły się do długich i tragicznych w swych następstwach wojen, w XVII i XVIII w., które doprowadziły do osłabienia organizmu państwowego Rzeczypospolitej, cierpień mieszkańców i ogromnego wyniszczenia kraju oraz jego kultury materialnej i duchowej. 31 REQUIEM Missa pro defunctis Requiem Requiem Requiem Requiem REQUIEM Missa pro defunctis 32 PRISET FÖR ATT VARA SJÄLVSTÄNDIG om ROMAN MACIEJEWSKIS liv och skapande CENA NIEZALEŻNOŚCI o życiu i twórczości ROMANA MACIEJEWSKIEGO Lech Dzierżanowski Roman Maciejewski pojawił się po raz pierwszy po wojnie w Polsce na czwartym festiwalu muzyki współczesnej Warszawska Jesień w 1960 roku. Przyjechał tu, by poprowadzić premierę swojego monumentalnego Requiem, nad którym pracował prawie 15 lat. Pojawił się po długiej nieobecności w Polsce, jako kompozytor praktycznie nie znany. Stefan Kisielewski, kolega Maciejewskiego ze studiów tak anonsował jego przyjazd: I oto po trzydziestu latach wrócił do Kraju Syn Marnotrawny, wrócił mocno odmieniony, inny – choć w jakiś sposób ten sam. I przywiózł kilkadziesiąt kilogramów partytury „Requiem” ku czci poległych w ostatniej wojnie. Roman Maciejewski uppträdde i Polen första gången efter kriget på fjärde festivalen för modern musik, Warszawska Jesień, år 1960. Han hade kommit dit för att dirigera premiären av sitt monumentala ”Requiem” som han hade arbetat med i nästan femton år. Han uppträdde efter en lång bortovaro och var praktiskt taget okänd som kompositör i Polen. Stefan Kisielewski, Maciejewskis kamrat från studietiden, aviserade hans ankomst så här: „Och så har den förlorade sonen återvänt till hemlandet efter trettio år, han kom tillbaka rejält förändrad, en annan – fast ändå densamma. Och han hade med sig några tiotals kilon av partituret till ”Requiem”, till minne av dem som stupat i det senaste kriget.” Requiem nie pasuje do epoki Warszawska Jesień w 1960 roku nie okazała się jednak najlepszym miejscem do prezentowania dzieła tak tradycyjnego jak Requiem Maciejewskiego w dodatku poświęconego tematyce religijnej. W tym czasie na festiwalu Warszawska Jesień prezentowano przede wszystkim dzieła światowej i polskiej awangardy. Wszystkich emocjonowały pierwsze wykonania dzieł Weberna, Bouleza, Stockhausena, nowej polskiej szkoły specjalizujacej się w sonoryzmie: Pendereckiego, Góreckiego, Kilara, Szalonka; czekano też na nowe dzieła Bairda, Serockiego i Lutosławskiego. Requiem Maciejewskiego było w tym otoczeniu pozycją zupełnie odmienną: zarówno przez swój język, bardzo tradycyjny i zakotwiczony w tonalności, a także na wojenny temat podany w religijnej formie. Dzieła religijne zaczęły się pojawiać w twórczości Krzysztofa Pendereckiego, a potem i innych polskich twórców dopiero za parę lat. Wtedy też pojawiły się tendencje odwrotu od awangardowego języka. Ale to miało nastąpić za parę lat. Natomiast na Warszawskiej Jesieni w 1960 dzieło Maciejewskiego, było zupełnie izolowanym zjawiskiem. Jeden z najbardziej opiniotwórczych krytyków tamtych czasów, a prywatnie dobry znajomy Maciejewskiego ze studiów – Jerzy Waldorff pisał: Okazało się, że prostota w sztuce, aby trafiła do mas, też musi być nowa. Nie może polegać na powtarzaniu dawno zużytych formuł. Wówczas bowiem – jak wszystko co wtórne - nuży. Tak też było z Requiem Maciejewskiego. Tym większa szkoda, że są w nim fragmenty dużej piękności, godne Requiem passar inte epoken Warszawska Jesień 1960 visade sig dock inte vara den bästa platsen att presentera ett så traditionellt verk som Maciejewskis Requiem, som dessutom upptogs av en religiös tematik. På den tiden var det framför allt avantgardistiska verk från Polen och andra länder som presenterades på Warszawska Jesień. Alla blev starkt berörda av verk som framfördes av Webern, Boulez, Stockhausen och den polska nya skolan som specialiserade sig på sonorism: Penderecki, Górecki, Kilar, Szalonek; man väntade även på nya verk av Baird, Serocki och Lutosławski. Maciejewskis Requiem var i det sammanhanget helt avvikande; både genom sitt språk, mycket traditionellt och förankrat i tonalitet, men även på grund av sitt krigstema i religiös form. Det var först ett par år senare som religiösa verk började träda fram i Krzysztof Pendereckis skapande, och sedan hos andra polska skapare. Då framträdde även en tendens till tillbakagång från det avantgardistiska språket. Men det skulle ske först några år senare. På Warszawska Jesień 1960 var däremot Maciejewskis verk en helt isolerad företeelse. En av de mest opinionsbildande kritikerna på den tiden, och privat en av Maciejewskis nära bekanta från studietiden, Jerzy Waldorff, skrev: Det har visat sig att även enkelheten i konsten måste vara ny för att gå hem hos massorna. Den kan inte bygga på en upprepning av gamla slitna formler. I så fall tråkar den bara ut, liksom allt som är sekundärt. Så var det också med Maciejewskis ”Requiem”. Desto större skada att där finns frag33 ment av stor skönhet, som tål att jämföras med en del sidor av Bach eller Händels partitur. Ja! Men de mästarna sade sitt på 1700-talet och idag måste man tala 1900-talets språk. Vackra fragment alltså, men hela kompositionen var skriven på ett arkaiskt språk som inte passade den moderna epoken. Maciejewskis monumentala verk väckte således inte särskilt stort uppseende. Paradoxalt nog visade sig de kommunistiska makthavarna vara de som var mest intresserade av kompositörens person och föreslog Maciejewski arbete i Polen, och även radioinspelningar (tack vare det spelade Maciejewski in nyligen utgivna mazurkor och även en dubbelkonsert med Jerzy Lefeld). Kanske var det som en del av hans levnadstecknare misstänker; att kommunisterna ville dra nytta av kompositören som liknade en naiv outsider i de lokala dispyterna. Men Maciejewski antog inte erbjudandet utan återvände till USA där han hade varit bosatt sedan 1951. Roman Maciejewski foto: romanmaciejewski.pl przyrównania do niektórych stron partytur Bacha czy Händla. Tak! Ale tamci mistrzowie powiedzieli swoje w XVIII wieku a dziś trzeba mówić językiem XX wieku. A więc piękne fragmenty, ale cała kompozycja pisana w archaicznym języku nie przystającym do współczesnej epoki. Monumentalne dzieło Maciejewskiego nie zwróciło więc na siebie zbytniej uwagi. Paradoksalnie, najbardziej zainteresowane osobą kompozytora okazały się komunistyczne władze, które zaproponowały Maciejewskiemu pracę w Polsce, a także nagrania dla radia (dzięki temu Maciejewski nagrał wówczas, niedawno wydane mazurki a także koncert podwójny z Jerzym Lefeldem). Być może, jak podejrzewają niektórzy z jego biografów, komuniści chcieli wykorzystać kompozytora, wyglądającego na naiwnego outsidera w lokalnych rozgrywkach. Ale Maciejewski z propozycji nie skorzystał i wrócił do Ameryki w której mieszkał od 1951. Requiem w Los Angeles W 1975, piętnaście lat po warszawskiej premierze, wykonano ponownie Requiem Maciejewskiego w Los Angeles. Tym razem, lekko przejrzane dzieło wykonano nie tylko z wielkim pietyzmem, ale także z prawdziwie amerykańskim rozmachem i reklamą. Wydawało się, że teraz dzieło trafiło na swój czas i miejsce. Sukces był ogromny. Kompozytor stał się na chwilę postacią medialną, a w prasie pojawiły sie entuzjastyczne recenzje. Pisano: Trzeba podziwiać odwagę i wytrwałość kompozytora w podjęciu tak olbrzymiego zadania. Trzeba chyba mieć serce z lodu, żeby być obojętnym na jego eteryczne wzloty liryczne, jego wstrząsające kulminacje i jego kontrapunktyczną technikę. Jednak kompozytor nie chciał skorzystać z wielkiego sukcesu. Nie zgodził się na już zaplanowane dalsze działania reklamowe. Rok po sukcesie, opuścił USA (jak się miało 34 Requiem i Los Angeles År 1975, femton år efter premiären i Warszawa, framfördes Maciejewskis Requiem på nytt, i Los Angeles. Den här gången framfördes det lätt reviderade verket inte bara med stor vördnad utan också i amerikansk skala och med mycket marknadsföring. Det verkade som att verket nu hade hamnat i rätt tid och på rätt plats. Succén var enorm. Kompositören blev för en stund en medial figur och i pressen publicerades entusiastiska recensioner. Man skrev: Man måste beundra modet och uthålligheten hos en kompositör som företagit sig en sådan kolossal uppgift. Man måste nog ha ett hjärta av sten för att stå likgiltig inför hans förandligade lyriska hänförelse, hans drabbande kulminationer och hans kontrapunktiska teknik. Kompositören ville dock inte dra nytta av den stora framgången. Han gick inte med på att delta i mer marknadsföring. Ett år efter succén lämnade han USA (för alltid, som det skulle visa sig), för att vila ut i absolut avskildhet från alla och begav sig till en ö i Karibien där han tillbringade nästan ett halvår i ensamhet. Så vem var kompositören som kunde strunta helt i världen och leva enligt sina egna principer, som helt sorglöst kunde förbigå de exceptionella tillfällen som ödet skickade i hans väg. Låt oss följa turerna i hans ovanliga liv. På väg mot karriären Till en början var det inget som tydde på att Roman Maciejewskis liv skulle bli så okonventionellt. Den blivande skaparen av Requiem föddes 1910 i Berlin. Han hörde alltså till den generation som avsatte en ovanligt rik skörd av kompositörstalanger: 1907 kom Roman Palester till världen, 1909 föddes Grażyna Bacewicz, lite yngre var Witold Lutosławski (1913) och Andrzej Panufnik (1914). Roman visade tidigt musiktalang och påbörjade sin musikutbildning i Berlin redan vid sex års ålder. När han var nio år flyttade föräldrarna till Leszno. Där förstod sig greve Mielzyński på hans begåvning och bekostade ett stipendium, vilket gjorde det möjligt för den unge musikern att påbörja musikstudier i Poznań. Maciejewski studerade flygel, men han började även komponera och han intresserade sig för kördirigering. Efter att ha avslutet Statliga musikkonservatoriet i Poznań 1931 beslutade han sig för att fullända sina färdigheter på konservatoriet i Warszawa, där Karol Szymanowski just hade blivit rektor. Det var en osedvanligt intressant men också stormig tid – konservatoriet reformerades och omvandlades under Szymanowskis ledning till Musikaliska högskolan som skulle fostra musiker i Polen på ett helt nytt sätt. Szymanowski var de ungas idol. Han symboliserade framsteg, nya strömningar och en öppenhet mot Europa. Tyvärr blev Szymanowski tvungen att avgå som rektor efter ett nytt makttillträde på dåvarande Ministeriet för religiösa frågor och allmän utbildning (på den tiden fanns inte Kulturministeriet). För de unga var det en chock. Maciejewski, liksom hans kollega Stefan Kisielewski, organiserade en studentstrejk. Som en följd blev Maciejewski relegerad från studierna. Maciejewski var dock redan ganska känd, både som pianist och kompositör (han framträdde för övrigt ofta som pianist och spelade sina egna kompositioner) och därför fick händelsen inget negativt inflytande på hans musikaliska utveckling. Tack vare att han kände hustrun till den inflytelserika ministern Józef Beck kunde Maciejewski åka ut på Europaturné som pianist. Själve Szymanowski var förtjust i den unge kompositörens mazurkor, som säkert kommit till under hans inflytande men också hade en individuell karaktär. Slutligen intresserade sig Artur Rubinstein för den unge kompositörens verk och tog med dem i sin egen repertoar (vilket även fick påtaglig ekonomisk betydelse – Maciejewski började nämligen få royalty när de framfördes). Den unge musikerns karriär tog fart. Maciejewski vilade dock inte på lagrarna. År 1934 fick han ett efterlängtat stipendium till Paris. Paris var då världens kulturella centrum, här var framstående kompositörer som Ravel, Stravinskij, Prokofiev, Poulenc, Milhaud och Dukas verksamma, den legendariska Nadia Boulenger undervisade och en stark polsk koloni av musiker hade stöd i Unga polska musikers sällskap, till vars verksamhet Maciejewski snabbt anslöt sig (1935 blev han sekreterare, och 1936 fick han funktionen som viceordförande). Kompositören hamnade i det mondäna livets virvlar. Han komponerade, lärde känna den stora världen och även framstående människor. Han lärde känna den berömda koreografen Kurt Jooss som beställde två baletter av honom och bjöd in honom till England. Balettplanerna blev det inte mycket av (främst på grund av krigsutbrottet). Men i balettensemblen lärde han känna den svenska dansaren Elvi Galeen. De gifte sig strax före krigsutbrottet och han följde med henne till Sverige för att lära känna sina svärföräldrar. Sjukdom och Requiem Kriget avbröt Maciejewskis goda tur. Visserligen kunde han känna sig tämligen trygg i Sverige men han besvärades alltmer av sin hälsa. Maciejewski hade plågats av magbesvär sedan ungdomen. Nu visade det sig dock vara riktigt allvarligt. Efter några operationer gav läkarna Maciejewski inte mycket hopp om att tillfriskna. Men Maciejewski gav sig inte, av en händelse gick han över på en fruktdiet som oväntat medförde makalösa resultat. Nu vände sig Maciejewski till böcker om hälsosam livsstil och reformerade radikalt sin inställning till livet. Till allas överraskning började hans hälsotillstånd att snabbt förbättras. okazać – na zawsze) , aby odpocząć w absolutnej izolacji od wszystkich i udał się na wyspę na Karaibach – gdzie spędził samotnie prawie pół roku. Kim był kompozytor, który potrafił zupełnie nie przejmować się światem, żyć według własnych zasad, który potrafił zupełnie beztrosko tracić nadzwyczajne okazje, jakie podsuwał mu los. Prześledźmy koleje jego niezwykłego życia. Na drodze ku karierze Na początku nic nie wskazywało na to, że tak niekonwencjonalnie potoczą się losy Romana Maciejewskiego. Przyszły twórca Requiem urodził się w 1910 roku w Berlinie. Należał więc do pokolenia, w którym wyjątkowo obrodziły talenty kompozytorskie: w 1907 przyszedł na świat Roman Palester, w 1909 urodziła się Grażyna Bacewicz, trochę młodsi byli Witold Lutosławski (1913) i Andrzej Panufnik (1914). Roman od początku wykazywał talent muzyczny, edukację muzyczną rozpoczął w Berlinie już w wieku 6 lat. Kiedy miał lat 9 rodzice przenieśli się do Leszna. Tu na jego zdolnościach poznał się hrabia Mielzyński, który ufundował mu stypendium, co pozwoliło młodemu muzykowi podjąć w 1924 studia muzyczne w Poznaniu. Maciejewski studiował fortepian, ale zaczął też komponować, interesował się także dyrygenturą chóralną. Po ukończeniu Państwowego Konserwatorium Muzycznego w Poznaniu w 1931 roku postanowił doskonalić swoje umiejętności w Warszawie, gdzie właśnie rektorem został Karol Szymanowski. Był to niezwykle ciekawy, ale też i burzliwy czas – czas reformy Konserwatorium, które pod kierownictwem Szymanowskiego przeistoczyło się w Wyższą Szkołę Muzyczną, która miała wychowywać w zupełnie nowy sposób kadry muzyczne w Polsce. Szymanowski był idolem młodych. Symbolizował postęp, nowe prądy, otwartość na Europę. Niestety po zmianie władz w ówczesnym Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (wówczas nie było Ministerstwa Kultury) Szymanowski musiał odejść ze stanowiska rektora. Dla młodych był to szok. Maciejewski, podobnie jak jego kolega, krewki Stefan Kisielewski, zorganizowali strajk studentów. W rezultacie Maciejewski został relegowany ze studiów. Jednak w tym czasie, Maciejewski był już całkiem znany, zarówno jako pianista jak i kompozytor (często zresztą występował jako pianista grający swoje kompozycje), dlatego to wydarzenie nie miało negatywnego wpływu na rozwój jego kariery. Dzięki znajomości z żoną wpływowego ministra Józefa Becka, Maciejewski jako pianista udał się w podróż koncertową po Europie. Sam Szymanowski zachwycał się mazurkami młodego kompozytora, które z pewnością powstały pod jego wpływem, ale posiadały też indywidualny charakter. Wreszcie kompozycjami młodego kompozytora zainteresował się Artur Rubinstein, który właczył je do swojego repertuaru (co miało także wymierne finansewe znaczenie – Maciejewski zaczął bowiem otrzymywać tantiemy za ich wykonania). Kariera młodego muzyka zaczynała nabierać rozpędu. Maciejewski nie spoczął jednak na laurach. W 1934 otrzymał wymarzone stypendium do Paryża. Paryż był wtedy centrum kulturalnym świata, działali tu wybitni kompozytorzy tacy jak Ravel, Strawiński, Prokofiew, Poulenc, Milhaud, Dukas, uczyła legendarna Nadia Boulenger, silna kolonia 35 polskich muzyków miała oparcie w Stowarzyszeniu Młodych Muzyków Polskich w którego działalność Maciejewski szybko się włączył (w 1935 został sekretarzem, a w 1936 pełnił funkcję wiceprezesa). Kompozytor trafił w wir światowego życia. Komponował, poznawał wielki świat, poznawał też wybitnych ludzi. Wtedy poznaje słynnego choreografa, Kurta Joossa, który zamawia u niego dwa balety i zaprasza do Anglii. Z planów baletowych niewiele wyszło (głównie z powodu wybuchu wojny). Jednak w zespole baletowym kompozytor poznaje szwedzką tancerkę Elvi Galeen. Tuż przed wybuchem wojny w 1939 bierze z nią ślub i wyjeżdża do Szwecji aby poznać teściów. Choroba i requiem Wojna przerywa dobrą passę Maciejewskiego. Wprawdzie w Szwecji może się czuć w miarę bezpiecznie, ale coraz bardziej dokucza mu zdrowie. Kłopoty z żołądkiem nękały Maciejewskiego od wczesnej młodości. Teraz jednak sprawa okazuje się naprawdę poważna. Po paru operacjach, lekarze nie dają artyście wielu szans na wyzdrowienie. Jednak Maciejewski nie poddaje się, przypadkiem przerzuca się na owocową dietę, która nieoczekiwanie przynosi nadzwyczajne rezultaty. Teraz Maciejewski sięga po książki dotyczące zdrowego trybu życia i radykalnie reformuje podejście do życia. Nieoczekiwanie dla wszystkich, stan jego zdrowia zaczyna się szybko poprawiać. Jednak nie wszystko idzie dobrze w życiu Maciejewskiego. Nieporozumienia z żoną prowadzą do separacji, a potem do rozwodu. Maciejewski pozostaje w Szwecji. Pod wrażeniem okropności II wojny światowej postanawia skomponować dzieło poświęcone ofiarom nienawiści i wojen. Zaczyna komponować gigantyczne Requiem. To dzieło staje się istotą jego życia, teraz podporządkowanego także surowym rygorom zdrowotnego reżimu. Oczywiście trzeba jeszcze zarobić na życie. Maciejewski poznaje młodego reżysera – Ingmara Bergmana. Pisze muzykę do jego przedstawień teatralnych, m. in. do inscenizacji Caliguli Alberta Camusa. To pozwala mu wiązać koniec z końcem. Powstające Requiem w niczym nie przypominało dotychczasowej twórczości Maciejewskiego. Mazurki napisane jeszcze pod wpływem Szymanowskiego, utwory kameralne i koncertowe utrzymane w typowym dla Paryża lat 30. neoklasycznym stylu stanowiły zamkniętą kartę. Teraz Maciejewski sięga do tradycji, zgłębia tajniki tradycyjnej instrumentacji, a jednocześnie szuka języka zdolnego oddać szeroką skalę emocji. Requiem rozrastało się i końca pracy nie było widać, kiedy w Göteborgu odwiedził Maciejewskiego przyjaciel z lat paryskich Artur Rubinstein. Wstrząśnięty wegetacją Maciejewskiego, natychmiast zaproponował kompozytorowi wyjazd do USA. Jak obiecał, tak zrobił. W 1951 roku Maciejewski znalazł się w Ameryce. Najpierw w Nowym Jorku, a potem po różnych perypetiach ostatecznie dotarł do Los Angeles. Rubinstein nie tylko sfinansował podróż Maciejewskiego, załatwił mu stypendium i miejsce do pracy, ale też zaproponował, by Roman napisał dla niego koncert fortepianowy. Wydawało się, że kompozytor znowu wygrał los na loterii. Jednak okazało się, że Maciejewski był już innym człowiekiem, niż młody kompozytor, którego Rubinstein poznał w Paryżu. Chciał kształtować swoje życie według niezależnych reguł. Zawsze delikatny i uprzejmy, był jednak niezwykle zdeterminowany w wyrzekaniu się dobrodzejstw cywilizacyjnych i zdecydowany podążać własną ścieżką. Tylko miesiąc wy36 Men det var inte allt som gick bra i Maciejewskis liv. Konflikter med hans hustru ledde till separation och sedan skilsmässa. Maciejewski blev kvar i Sverige. Påverkad av grymheterna under andra världskriget beslutade han sig för att komponera ett verk som skulle tillägnas offren för hat och krig. Han började komponera sitt gigantiska Requiem . Verket blev det viktigaste i hans liv, som nu även var underkastat hälsodietens stränga disciplin. Naturligtvis var han fortfarande tvungen att försörja sig. Maciejewski lärde känna en ung regissör – Ingmar Bergman. Han skrev musik till Bergmans teaterföreställningar, bland annat till uppförandet av Albert Camus Caligula. Det gjorde att han kunde hanka sig fram. Requiem påminner inte om någonting i Maciejewskis tidigare skapande. Mazurkorna, som hade skrivits under inflytande av Szymanowski, och hans kammar- och konsertverk, som var skrivna i en neoklassicistisk stil som var typisk för Paris på trettiotalet, var ett avslutat kapitel. Nu vände sig Maciejewski till traditionen, han utforskade den traditionella instrumenteringens hemligheter, och sökte samtidigt efter ett språk som förmådde återge hela spektrumet av starka känslor. Requiem växte och det syntes ingen ände på arbetet när Artur Rubinstein, hans vän från åren i Paris, besökte honom i Göteborg. Han blev skakad av Maciejewskis vegeterande tillvaro och erbjöd honom omedelbart en resa till USA. Rubinstein höll vad han hade lovat. År 1951 befann sig Maciejewski i Amerika. Först i New York, och efter olika turer kom han sedan till Los Angeles. Rubinstein inte bara bekostade Maciejewskis resa, han ordnade ett stipendium och ett arbete, men han föreslog också att Roman skulle skriva en pianokonsert åt honom. Det tycktes som att kompositören återigen hade dragit en vinstlott. Det visade sig dock att Maciejewski nu var en annan människa än den unge kompositör som Rubinstein hade lärt känna i Paris. Han ville forma sitt liv efter sina egna regler. Alltid finkänslig och älskvärd var han emellertid fast besluten att avsäga sig civilisationens välsignelser och gå sin egen väg. Han stod bara ut en månad på Metro–Goldwyn– Meyers filmstudio, arbetet som Rubinstein hade ordnat åt honom. Han skrev varken någon pianokonsert åt Rubinstein eller någon gitarrkonsert åt Andrés Segovia. Han skrev på Requiem hela tiden. Och när han var färdig såg han till att den uruppfördes i Polen (där han själv fick dirigera sitt livsverk eftersom dirigenten insjuknade) och återvände i lugn och ro till Amerika för att … dirigera en kyrkokör! Tillfreds med sig själv Maciejewski fick en sista chans av ödet år 1975, efter det kommersiellt mycket framgångsrika framförandet av Requiem i Los Angeles. Nu verkade det som att verket hamnat rätt i tiden. Nu behövde han bara ge några intervjuer och ta sig an marknadsföringen av verket. Men det ville inte Maciejewski. Han hade definitivt fått nog av civilisationens bedrägliga glans. Han var i behov av absolut tystnad. Han klev på ett flygplan och reste på vinst och förlust till Karibien. Här, på en enslig ö utan turister, tillbringade han några månader. Sedan åkte han till Sverige. Och återigen var det slumpen som avgjorde. Just när han skulle åka till Polen, där han hade planerat att tillbringa sina sista år, stötte han i en musikaffär på ett piano som trollband honom med sin klang. Han beslutade sig för att genast köpa det. Men var skulle han förvara det? Att frakta instrumentet till Polen skulle vara ytterst våghalsigt. Maciejewski stannade alltså kvar i Göteborg. Och det var här i Sverige som han tillbringade sina sista år. Nu komponerade han inte lika mycket längre, däremot förde han en mycket hälsosam livsstil. Och av och till reste han för att lyssna på nya framföranden av sitt Requiem. Hans yngre bror Wojciech tog sig an hans karriär. Det är hans handlingskraft vi har att tacka för inspelningarna av Requiem, först på LP-skiva, sedan på CD. Det var han som fick manusen till broderns kompositioner och såg till att de gavs ut och framfördes. Roman Maciejewskis liv, här skildrat i telegrafisk form, kan utgöra ett sällsynt exempel på hur man även i den moderna världen kan förbli trogen sina övertygelser och bevara total självständighet. Och hur ser man på Maciejewskis verk idag? Maciejewski förblir ett verks kompositör. Hans Requiem framförs ganska ofta, även fast det stilistiskt står långt ifrån de aktuella musikströmningarna, liksom utanför tiden. Men nu när alla stilistiska konventioner är tillåtna skiljer sig inte verket till sitt språk så mycket från Pendereckis senaste symfonier eller de senare minimalistiska verken av Kilar eller Górecki som till och med gått ännu längre i riktning mot en enkel tonal stil. Ibland dyker även Maciejewskis mazurkor upp på skiva, delikata och sköra till sin konstruktion och unika i sitt slag. Då och då framförs även hans verk för piano och orkester, hans Pieśnie kurpiowskie från ungdomen eller kammarkompositioner. Fortfarande finns inte alla verk som skrevs för kör i USA utgivna: otaliga mässor och hymner. Maciejewski förefaller att alltjämt vänta på sin tid. I samband med hundraårsdagen av hans födelse utgavs några böcker som huvudsakligen tog upp de ovanliga turerna i hans liv, samt hans självständiga världsåskådning. Hans person fascinerar kanske rent av mer än hans skapande. Det senare väntar fortfarande på ett fullständigt erkännande och spridning. trzymał na posadzie w wytwórni Metro – Goldwyn – Meyer, którą zorganizował mu Rubinstein. Nie napisał ani koncertu fortepianowego dla Rubinsteina, ani gitarowego dla Andrésa Segowii. Cały czas pisał Requiem. A kiedy już je ukończył, przypilnował jego prawykonania w Polsce (gdzie sam musiał poprowadzić dzieło swojego życia z powodu choroby dyrygenta) i spokojnie wrócił do Ameryki, aby.... zająć się prowadzeniem przykościelnego chóru! W zgodzie z samym sobą Ostanią szansę od losu otrzymał Maciejewski w 1975, po niezwykłym komercyjnym sukcesie wykonania Requiem w Los Angeles. Teraz wydawało się, że to dzieło trafiło na swój czas. Trzeba było tylko udzielić paru wywiadów, zakrzątnąć się wokół promocji dzieła. Jednak właśnie tego Maciejewski nie chciał zrobić. Miał zdecydowanie dość blichtru cywilizacji. Potrzebował absolutnego wyciszenia. Wsiadł w samolot, i poleciał bez planu na Karaiby. Tu, na odludnej wysypce, do której nie docierają turyści, spędził parę miesięcy. Potem pojechał do Szwecji. I znów zadecydował przypadek. Kiedy już miał wyjechać do Polski, gdzie planował spędzić ostatnie lata życia, natknął się w sklepie muzycznym na pianino, które zachwyciło go swoim brzmieniem. Natychmiast postanowił je kupić. Ale gdzie je przechować? Przewóz instrumentu do Polski, byłby niezwykle karkołomny. Maciejewski pozostał więc w Göteborgu. I tu w Szwecji spędził ostatnie lata swojego życia. Teraz już mniej komponował, za to prowadził bardzo zdrowy tryb życia. I od czasu do czasu wyjeżdżał posłuchać kolejnych wykonań swojego Requiem. Jego karierą zajął się młodszy brat – Wojciech. To jego determinacji zawdzięczamy dokonanie nagrania Requiem najpierw na płytach długogrających, a potem w formie albumu CD. To on wydobył od brata rękopisy jego kompozycji i zabiegał o ich wydanie i wykonanie. Życie Romana Maciejewskiego, opisane tu w telegraficznym skrócie, może stanowić niezwykłą przypowieść o tym, jak nawet we współczesnym świecie można zachować wierność swoim przekonaniom i zachować zupełną niezależność. A jak dzisiaj wygląda nasze podejście do twórczości Maciejewskiego? Maciejewski pozostaje nadal kompozytorem jednego dzieła. Jego Requiem jest wykonanywane dość często, choć stylistycznie stoi z dala od aktualnych nurtów muzyki, jest jakby poza czasem. Jednak teraz, kiedy wszyskie konwencje stylistyczne są dozwolone, utwór ten nie odbiega językiem tak bardzo od ostanich symfonii Pendereckiego czy minimalistycznych dzieł późnego Kilara czy Góreckiego, które nawet poszły o wiele dalej w kierunku prostego, tonalnego stylu. Czasami pojawiają się na płytach także mazurki Maciejewskiego, delikatne w konstrukcji, kruche i jedyne w swoim rodzaju. Od czasu do czasu wykonuje się też dzieła na fortepian i orkiestrę, młodzieńcze Pieśni kurpiowskie czy kompozycje kameralne. Wciąż nie są wydane wszystkie dzieła pisane dla chóru w Ameryce: liczne msze i hymny. Maciejewski wciaż wydaje się czekać na swój czas. W związku ze stuleciem urodzin pojawiło się parę ksiażek, poświęconych głównie niezwykłym kolejom jego życia, oraz jego niezależnemu światopoglądowi. Jego postać fascynuje może nawet bardziej niż jego twórczość. Ta czeka wciąż na pełne rozpoznanie i popularyzację. 37 Sjömanshattens svarta band Wstążki marynarskie Włodzimierz Paźniewski D wudziestego szóstego listopada 1964 roku pewien profesor filozofii Uniwersytetu im. Mikołają Kopernika w Toruniu zadał słuchaczom zaskakujące pytanie: czym tak naprawdę jest historia? (Niedawno odkryłem o tym zapis w starym notesie studenckim, stąd moja dokładność.) A potem cierpliwie wysłuchiwał odpowiedzi. Pod koniec zajęć udało się z nich sklecić tymczasową definicję. Głosiła ona, że historia bywa teatrem dramatycznym, farsą i sceną komediową, bardzo często w sensie dosłownym. Dowody można znaleźć bez trudu, także w latach współczesnych. W czasie Aksamitnej Rewolucji w Pradze w 1989 roku, grupa czeskich opozycjonistów, skupiona wokół Vaclava Havla, której decyzje wpływały na bieg zdarzeń, zbierała się w dość tajemniczym pomieszczeniu, w podziemnym teatrze Laterna Magica, co samo przez się urasta do rangi symbolu. Niestety, tzw. wypadkom dziejowym patronuje cynizm. Do tego dochodzą zadawnione trudności z odczytywaniem sensu zdarzeń. Czasem okazuje się, że osiągnięty sukces, zwłaszcza militarny, jest tylko zapowiedzią lub wstępem do ostatecznek porażki. W Polsce przekonał się o tym gen. Wojciech Jaruzelski, po trzynastym grudnia 1981 roku, sprawnie rozbijając struktury „Solidarności”; ogłoszony wówczas i długo celebrowany triumf okazał się przedwczesny i mocno przesadzony. Zwyciężyli nie wiedząc, że przegrali – oto pełny paradoks tamtej sytuacji. Kłopoty z oceną zdarzeń, zjawisk i tendencji zaczynają się już na poziomie definicji. Najczęściej borykamy się z brakiem jednoznaczności i niepewnością. Na przykład błyskotliwą definicję nihilizmu zawdzięczamy Fiodorowi Dostojewskiemu: „Jeśli Bóg umarł – wszystko wolno”. Współczesny myśliciel Glucksman odwrócił tę kolejność i dotarł do prawdy jeszcze bardziej drastycznej i okrutnej. Na szczęście słowa nie są jedynym środkiem porozumiewania się ludzi między sobą. Równie ważne okazują się w komunikacji społecznej symbole, alegorie i luźne skojarzenia, czyli język pozawerbalny. Na przykład głębszą refleksję społeczną czy polityczną doskonale ilustrują mapy. Kozacki 38 D en tjugosjätte november 1964 ställde en viss professor på Mikołaj Kopernik-universitetet i Toruń en överraskande fråga till sin publik: vad är egentligen historia? (Jag upptäckte för inte så länge sedan en notering om detta i en gammal anteckningsbok, därav uppgiftens exakthet.) Därefter lyssnade professorn tålmodigt på svaren. Mot slutet av föreläsningen lyckades han sätta samman en definition: historia är teater, fars och komedi i bokstavlig mening. Denna definition gör sig gällande även i vår samtid. Under sammetsrevolutionen i Prag 1989 samlades en grupp inflytelserika motståndsmän kring Vaclav Havel i ett hemligt rum på den underjordiska teatern Laterna Magica. Händelsen blev symbolisk för det som sedan skedde. Det som anses vara ”historiska händelser” präglas ofta av en viss ironi vilket har att göra med svårigheten i att avläsa händelsernas mening. Ibland visar det sig exempelvis att en framgång, i synnerhet en militär sådan, bara utgör ett varsel för eller en inledning till en förlust. Detta blev Polens general Wojciech Jaruzelski varse den 13 december 1981 efter att samvetsgrant slagit sönder Solidarność organisation; den seger som förkunnades och firades visade sig vara starkt överskattad. Segrarna visste inte att de hade förlorat – därav situationens stora paradox. Svårigheten i att bedöma händelser, fenomen och tendenser börjar redan på definitionsnivån. Vi brottas ofta med en osäkerhet och brist på tydlighet. Vi har Fjodor Dostojevskij att tacka för en lysande definition av nihilismen: ”Om Gud är död – är allt tillåtet”. Den samtida tänkaren Glucksman har däremot vänt på ordningsföljden och nått en sanning som är ännu mer drastisk och grym. Ord är som tur är inte det enda sättet på vilket vi människor kan förstå varandra. Lika viktigt är kommunikation med symboler, allegorier och associationer, det vill säga det icke-verbala språket. En karta kan exempelvis utgöra den mest komplexa reflexionen över samtiden och politiken. Kosackhetmanen Iwan Mazepa, som fick nog av tsar Peter I´s oberäkneligt styre, gjorde ett misslyckat försök att befria Ukraina från Ryssland. I det syftet vände han sig till den svenske kung Karl XII och kämpade på dennes sida i det Stora nordiska kriget, vilket gjorde att man såg honom som förrädare i Sankt Petersburg och imperiets hat gav sig på jakt efter honom. Men i Mazepas politiska planer fanns det inte plats för skräck, panik eller resignation. Tydligen ska Mazepa, innan förlustslaget vid Poltava 1709 som markerade slutet på drömmarna om ett oberoende Ukraina, ha överlämnat en karta till tsaren över ett Europa som påminde om en naken kvinna med Rubens svällande former där de intima delarna på figuren omfattade Ukrainas territorium – anledningen till att alla grannar försökte lägga beslag på henne. Detta är ett exempel på ett politiskt meddelande som är läsbart för alla och envar, till och med för de lillryska bönder som inte kunde läsa och skriva. Det blir värre när fakta avsiktligt förväxlas med propaganda. Under de franska revolutionskrigen grundade Napoleon, som då var en tjugosjuårig general, två tidningar 1796 som hade en enda uppgift: att förkunna Napoleons krigsbragder. En sådan självförhärligande reklam var det inte många som förstod sig på under den tiden. Ett litet smakprov: ”Bonaparte förflyttar sig snabbt som ljuset och slår till som blixten. Han är överallt och ser allt. Han vet att han är en av de människor vars möjligheter bara kan begränsas av den egna viljan … Ett geni utöver det vanliga.” När Pravda och Izvestija beskrev ”solen” Stalins gärningar ett och ett halvt sekel senare behövde inte tänka ut något nytt koncept eftersom detta slags politiska applådering varit känd sedan länge. Men det är ytterst sett obetydligheterna man måste slå vakt om. Vem minns exempelvis varför vissa sjömanshattar har ett svart band? Det var de brittiska sjömännen som först fäste dessa band på sina mössor för att markera sorg efter amiral Nelsons död under slaget vid Trafalgar. Sedan fortsatte traditionen genom att denna detalj övertogs av andra nationer. Även de tre strecken på sjömanskragen kan knytas till Nelson: varje streck symboliserar ett av de stora slagen till havs som amiralen vann. Det är lätt alltså att räkna ut att Nelson vann tre sådana segrar. Historien kan vanligen låta vänta lite på sig; den skyndar sig ingenstans men hinner ändå alltid fram till nästa krigsutbrott, statskupp, revolution eller ekonomisk kollaps. Men det finns egentligen inga slumpar i historien. Det som finns är bara ständigt föränderliga omständigheter. hetman Iwan Mazepa, mając dość nieobliczalnych rządów cara Piotra I, podjął nieudaną próbę wyrwania Ukrainy z rosyjskiego uścisku; w tym celu sprzymierzył się z królem szwedzkim Karolem XII, i w wojnie północnej opowiedział się po jego stronie, czym zasłużył sobie w Petersburgu na tytuł zdrajcy, i po takiej inwektywie nienawiść imperium ruszyła jego tropem. W planach politycznych Mazepy nie było miejsca na strach, panikę lub rezygnację. Podobno, przed przegraną bitwą pod Połtawą w 1709 roku, która oznaczało koniec marzeń o niepodległym państwie, miał podarować monarsze mapę, na której Europa przypomina nagą kobietę o iście rubensowskich kształtach. Części intymne postaci obejmują terytorium Ukrainy. Być może z tego właśnie powodu wszyscy sąsiedzi pragną się do niej dobrać. Oto przesłanie polityczne czytelne dla wszystkich i dla każdego, nawet dla niepiśmiennych chłopów małoruskich. O wiele gorzej dzieje się, gdy fakty rozmyślnie zostaną pomylone z propagandą. W czasie kampanii włoskiej w roku 1796 Napoleon, wówczas dwudziestosiedmioletni generał, założył dwie gazety, które miały jedno zadanie: wynosić pod niebiosa jego czyny wojenne. A na autoreklamie znał się jak mało kto. Oto niewielka próbka tekstów, jakie się wówczas ukazywały: „Bonaparte posuwa się szybko jak błyskawica i uderza jak grom. Jest wszędzie i widzi wszystko. Wie, że jest jednym z tych ludzi, których możliwości ogranicza jedynie własna siła woli... Niezwykły geniusz.” W półtora wieku później Prawda i Izwiestia, opisując dokonania „Słońca wszystkich narodów”, czyli Josifa Wissarionowicza Stalina, nie musiały wymyślać nowej stylistyki, ponieważ ten rodzaj klaki politycznej był od dawna znany. Przy okazji zawsze trzeba szanować drobiazgi. Na przykład, kto dziś pamięta o jakim zdarzeniu w historii mają nam przypominać długie czarne wstążeczki przy czapkach, noszone przez marynarzy w wielu flotach wojennych? Jako pierwsi przyczepili je marynarze brytyjscy na znak żałoby po śmierci admirała Nelsona w bitwie pod Trafalgarem. I tak już zostało. Potem przejęły je inne nacje. Z postacią tego samego dowódcy wiąże się również umieszczanie trzech pasków na kołnierzach marynarskich. Każdy pasek symbolizuje jedną wielką bitwę morską wygraną przez admirała. Łatwo więc obliczyć, że Nelson odniósł trzy takie zwycięstwa. Dzieje zwykle mogą trochę poczekać; ostatecznie nigdzie im się nie śpieszy i zawsze zdążą z wybuchem kolejnej wojny, zamachem stanu, rewolucją czy załamaniem gospodarczym, ale tak naprawdę w historii przypadki nie istnieją, są tylko stale zmieniające się okoliczności. 39 Marta Prochwicz dekoreras med Förtjänstkorset De polska judarnas historia är historien om mitt land! Historia Żydów polskich, to historia mojego kraju! Marta Prochwicz odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi 22 marca 2015 w Ambasadzie RP w Sztokholmie Marta Prochwicz, w uznaniu zasług w powstaniu Muzeum Polin, została udekorowana przez Ambasadora RP Wiesława Tarkę Złotym Krzyżem Zasługi nadanym przez Prezydenta RP. „Jeśli ktoś chciałby zobaczyć, jak wyglądają stosunki polsko-żydowskie albo – należałoby raczej powiedzieć – symbioza tych dwóch kultur, powinien odwiedzić salon Marty w Vasastanie. Wszędzie słupy książek – literatura piękna i faktu. Tłoczy się tutaj Julian Tuwim z Czesławem Miłoszem, autor książek dla dzieci Jan Brzechwa i powieściopisarz Julian Stryjkowski, który urodził się w Stryju (stąd jego nazwisko) i naprawdę nazywał się Pesach Stark. Dokument historyczny Żydowski Muranów o czasach sprzed Zagłady i antologia poezji żydowskiej po Zagładzie. Leżą tu ostatni numer Gazety Wyborczej i Judisk Krönika. Rzeczpospolita i Dagens Nyheter. Tygodnik Powszechny i polsko-żydowskie czasopismo Midrasz. Dom Marty – to polska oaza przy Odenplanie, ale także krynica, przy której spotyka się to, co polskie z tym, co żydowskie. Nie ma osoby, która z równą konsekwencją i z taką energią jaką wykazuje Marta, pracuje na rzecz jak najlepszych stosunków polsko-żydowskich i – tym samym – przyczynia się do tworzenia pozytywnego obrazu Polski w Szwecji i gdzie indziej.” Tak pięknie powiedział Jackie Jakubowski, przewodniczący Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Polin (Muzeum Historii Żydów Polskich), redaktor naczelny Judisk krönika podczas uroczystości dekoracji Marty Złotym Krzyżem Zasługi w Ambasadzie Polskiej w marcu. I jeszcze Gienia Litwin: „Polska nagradza dziś Martę Prochwicz zasłużonym Złotym Krzyżem Zasługi. Jej inteligentna, ofiarna praca bez żadnego wynagrodzenia uczyła nas historii Żydów w Polsce na przestrzeni dziejów. Marta zapraszała na spotkania z nami wybitnych znawców historii i tematów związanych z historią Żydów w Polsce, na przykład prof. Skotnickiego, Józefa Hena, Helenę Datner, prof. Engelking, prof. Grossa i szereg innych osób. Mogliśmy dowiedzieć się o życiu i współżyciu (czasem bolesnym) naszych przodków Żydów i Polaków. Dla wielu z nas było to bardzo mało znane. Den 22 mars 2015 dekorerades Marta Prochwicz med Förtjänstkorset i guld av Polens ambassadör Wiesław Tarka på polska ambassaden i Stockholm. Utmärkelsen delas ut av Polens president och Marta fick den för sina insatser för Polin-museet. „Vill man se bilden av polsk-judiska relationer – eller, skulle jag vilja säga, symbios av dessa två kulturer, bör man besöka Martas vardagsrum i Vasastan. Överallt högar med böcker – skönlitteratur och fakta. Här trängs Julian Tuwim med Czesław Milosz, barnboksförfattaren Jan Brzechwa och romanförfattare Julian Stryjkowski som var född i Stryj (därav hans efternamn) och hette egentligen Pesach Stark. Ett historiskt dokument Żydowski Muranów om tiden före Katastrofen och en antologi med judisk poesi efter Katastrofen. Här finns de senaste numren av både Gazeta Wyborcza och Judisk Krönika. Rzeczpospolita och Dagens Nyheter. Tygodnik Powszechny och den polsk-judiska tidskriften Midrasz. Martas hem – det är en polsk oas vid Odenplan, men också ett vattenhål där det polska och det judiska möts. Jag kan inte tänka mig en person som så lika konsekvent, och med en sådan energi som Marta uppvisat, arbeta för att främja polsk-judiska relationer i Sverige – och därmed också bidra till att ge en positiv bild av Polen i Sverige och utomlands.” Så vackert talade Jackie Jakubowski, ordförande för Vänföreningen för Polinmuseet (Museet för de polska judarnas historia) och chefredaktör för Judisk krönika, under ceremonin när Marta dekorerades med Förtjänstkorset i guld på polska ambassaden i mars. Och så här sade Gienia Litwin: ”Polen tilldelar idag Marta Prochwicz Förtjänstkorset i guld. Hennes intelligenta, hängivna ideella arbete har lärt oss de polska judarnas historia genom tiderna. Marta har låtit oss möta framstående experter på historia och ämnen som är knutna till judarnas historia i Polen, till exempel professor Aleksander Skotnicki, Józef Hen, Helena Datner, professor Barbara Engelking, professor Jan Tomasz Gross och många andra. Vi har fått lära oss om våra judiska och polska förfäders (ibland plågsamma) liv och samexistens. För många av oss var det föga känt. Och alltsammans har hon gjort utan att ha en droppe judisk blod i sig. För mig (och många andra) är Marta Prochwicz en symbol för Polin.” A wszystko to, nie mając ani kropli żydowskiej krwi w sobie. Dla mnie (i wielu innych) Marta Prochwicz jest symbolem Polinu. Mowę z okazji przyznania Marcie odznaczenia wygłosiła ponadto Barbara Kirshenblatt-Gimblett, dyrektorka Muzeum Polin w Warszawie, oraz Ambasador RP Wiesław Tarka, który m. in. powiedział: „Kiedy dwa tygodnie temu odwiedziłem, po raz trzeci od jego powstania, Muzeum Polin, tym razem w towarzystwie mojego piętnastoletniego syna, uderzyła mnie myśl: jak to możliwe, że tak długi czas żyliśmy bez tego muzeum? Wszyscy wiemy, dlaczego. Ale, poza zrozumiałym uczuciem satysfakcji, że mamy wreszcie w Warszawie to muzeum, powinniśmy wspierać je stale i przyciągać do niego ludzi ze wszystkich zakątków świata, by zapoznali się z historią przedstawioną z pomocą faktów i artefaktów a nie propagandy i emocji. Przyjrzenie się historii w jej pięknie i okrucieństwie jest szczególnie ważne dzisiaj, kiedy niektórzy próbują pociągnąć nas z powrotem w okropności dwudziestego wieku z jego nienawiścią, brutalnością, nacjonalizmem i kłamliwą, raniącą propagandą.” Podczas uroczystości odczytano też listy i przesłania od osób, które nie mogły stawić się osobiście, np. Yvonne Jacobsson, szefowej Muzeum Żydowskiego w Sztokholmie. Po czym głos zabrała Marta: „chcę Wam podziękować za Wszystko! Za to, że przychodziliście na nasze spotkania, za Wasze zainteresowanie, za wszelkie pytania oraz nasze jakże gorące dyskusje o muzeum, za dary na budowę muzeum, płacenie składki członkowskiej – bez tych wszystkich mniejszych i większych działań nie mielibyśmy muzeum Polin. Moje odznaczenie jest więc dzięki Wam, moje odznaczenie jest więc dla nas wszystkich! 10 kwietnia 1999 r. Katarzyna Gruber ze swoimi przyjaciółkami: Różą Żyto i Marią Goldberg (których już nie ma z nami) oraz Cunią Słucką, postanowiły założyć Koło Przyjaciół Muzeum Historii Żydów Polskich (które było dopiero w planach). Zarejestrowaliśmy nasze stowarzyszenie w 2002 r. Zaczęliśmy od informowania o idei stworzenia Muzeum w Warszawie, bo celowość jego powstania, wcale nie była taka oczywista, ani dla Polaków ani dla polskich Żydów. Bardzo często pytają mnie: skąd u mnie takie zainteresowanie, a może, tak w ogóle, to ja jestem Żydówką? Historia Żydów polskich, to historia mojego kraju! I my gratulujemy i dziękujemy Marcie Prochwicz, naszej wieloletniej współpracowniczce, będącej pomysłodawczynią wielu poruszanych przez nas tematów, nawet jeśli jej nazwisko nie pojawia się na łamach nazbyt często. Dessutom höll Barbara Kirshenblatt-Gimblett, ansvarig curator för Polin-museet i Warszawa, tal i samband med att Marta tilldelades utmärkelsen, samt Polens ambassadör Wiesław Tarka, som bland annat sade: ”När jag för två veckor sedan besökte Polin-museet för tredje gången, den här gången i sällskap av min femtonårige son, slogs jag av tanken: Hur är det möjligt att vi har levt så länge utan detta museum? Vi vet alla varför. Men, förutom den förståeliga känslan av tillfredsställelse över att vi äntligen har ett sådant museum i Warszawa, bör vi oupphörligen stödja det och locka dit människor från världens alla hörn så att de lär känna historien, som här presenteras med hjälp av fakta och föremål, inte med propaganda och starka känslor. Att betrakta historien i dess skönhet och grymhet är särskilt viktigt idag, när en del försöker dra oss tillbaka in i 1900-talets grymheter med dess hat, brutalitet, nationalism och förljugna, skadliga propaganda.” Under ceremonin lästes även brev och hälsningar från personer som inte kunde infinna sig personligen, till exempel Yvonne Jacobsson, museichef för Judiska museet i Stockholm. Därefter tog Marta till orda: ”Jag vill tacka er för allt! För att ni har kommit på våra möten, för ert intresse, för alla frågor och våra heta diskussioner om museet, för bidrag till byggnationen, för att ni betalat medlemsavgiften – utan alla dessa små och stora insatser skulle vi inte ha haft något Polin-museum. Jag har alltså fått min utmärkelse tack vare er, min utmärkelse är därför till oss alla! Den 10 juni 1999 beslutade sig Katarzyna Gruber, tillsammans med vännerna Róża Żyto och Maria Goldberg – som inte längre finns med oss – samt Cunia Słucka, för att bilda Vänföreningen Museet för de polska judarnas historia (som ännu bara var på planeringsstadiet). Vi registrerade vårt sällskap år 2002. Vi började med att informera om idén bakom att skapa ett museum i Warszawa, för syftet med det var inte så självklart, varken för polacker eller polska judar. Ofta får jag frågan: Varför „detta” intresse, och kanske är jag själv judinna? Judarnas historia är historien om mitt land! Även vi gratulerar och tackar Marta Prochwicz, vår mångåriga medarbetare som varit initiativtagaren bakom många av de ämnen vi tagit upp, även om hennes namn inte syns så ofta på tidningssidorna. Redaktionen Redakcja 41 Suecia Polonia nr 2(47)/2015 Jurek Hirschberg översättare, auktoriserad translator tłumacz przysięgły från svenska till polska z języka szwedzkiego na polski från polska och engelska till svenska z języka polskiego i angielskiego na (Kammarkollegiets stämpel nr 829) szwedzki (pieczęć nr 829 Szwedzkiego Urzędu Usług Prawnych, Finansowych i Administracyjnych) 070‒626 38 34 [email protected] www.hirschberg.se Sportstugevägen 6B, 182 35 Danderyd Suecia Polonia do słuchania Suecii Polonii można też słuchać. Z płyty CD Na jednej płycie znajdują się obie wersje językowe – polska i szwedzka. W języku polskim nie mamy na dźwiękowe czasopismo dobrego słowa. Książkę nagraną na kasetę czy płytę księgarnie internetowe nazywają audiobook. Niezupełnie po polsku. A czasopismo? Audioczasopismo? Słuchomagazyn? A może: czasopismo do słuchu? Chyba brzmi jednak zbyt dwuznacznie. Zostańmy więc na razie przy Suecia Polonia do słuchania. Suecię Polonię do słuchania można zamówić e-mailem: [email protected] albo pocztą: SUECIA POLONIA, Himlabacken 8, 170 78 Solna Płytę cd wysyłamy pocztą pod podanym adresem. Koszt wynosi 110 kr rocznie (4 numery). Suecia Polonia som taltidning Nu finns det Suecia Polonia i form av en inläst taltidning. En cd-skiva innehåller två språkversionerna: svenska och polska. Suecia Polonia taltidnig kan beställas via e-mail: [email protected] eller post: SUECIA POLONIA, Himlabacken 8, 170 78 Solna Taltidningen skickas hem till angiven adress. Kostnaden är 110 kr per år (dvs. för 4 nummer). The project is co-financed from the funds granted by the Ministry of Foreign Affairs in the competition for the public task ”Cooperation with Polish Diaspora and Poles Abroad in 2015.” Projekt jest współfinansowany ze środków finansowych otrzymanych z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu na realizację zadania "Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r." 42 ”Suecia Polonia” utges av Föreningen Forum Suecia-Polonia/„Suecia Polonia” jest pismem wydawanym przez Stowarzyszenie Forum Suecia-Polonia Ansvarig utgivare/ Wydawca odpowiedzialny: Zbigniew Bidakowski Redaktör/Redaktor: Zbigniew Bidakowski Översättningar/Tłumaczenia: Jurek Hirschberg, Tomas Håkanson, Lennart Ilke, Lisa Mendoza Åsberg, Emi-Simone Zawall Grafisk form/Opracowanie graficzne: Anna Bidakowska Foto: E. Feldman, Kungliga biblioteket, Metapontum, polona.pl, romanmaciejewski.pl, Anna Skwarcan, Uppsala Universitetsbibliotek, wikipedia.org. Adress/Adres:”Suecia Polonia”, Himlabacken 8, 170 78 Solna Tel/fax:+46-(0)8-85 72 62, +46-(0)704 868 225 e-mail: [email protected] Alla inbetalningar till Postgiro/Wszystkie wpłaty na Postgiro: 194 626-8 Föreningen Forum Suecia-Polonia Redaktionen tar inget ansvar för innehåll i annonser, återsänder inte obeställd materiall och har inga möjligheter att svara på alla insända brev. Vi förbehåller oss rätter att förkorta och redigera texter samt ändra rubriker/ Redakcja nie odpowiada za treść ogło szeń, nie zwraca materiałów nie zamówionych i nie ma możliwości odpowiadania na wszystkie nadsyłane listy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. ISSN 1651-0658 REDAKTIONSRÅDET/Rada redakcyjna: Ordförande/Przewodniczący: Leo Kantor, publicist, ordförande i Internationellt Kulturforum i Sverige/ publicysta, przewodniczący Międzynarodowego Forum Kultury w Szwecji Ledamöter/Członkowie: Kjell Albin Abrahamson, publicist och författare, utrikeskorrespondent för Sveriges Radio i Warszawa, Wien och Moskva/publicysta i pisarz, korespondent Szwedzkiego radia w Warszawie, Wiedniu i Moskwie Piotr Cegielski, journalist och F.D direktör för Polska Institutet i Stockholm/dziennikarz, Były dyrektor Instytutu Polskiego w Sztokholmie Katarzyna Janowska, journalist, direktör av TVp Kultura/ dziennikarka, dyrektorka TVP kultura Anna M. Packalén-Parkman, professor i polska vid Uppsala universitet/ profesor filologii polskiej uniwersytetu w Uppsalii Wszystkie osoby, które pracuja lub mieszkaja w Szwecji, maja prawo do emerytury. Zapraszamy do naszych biur obsługi, gdzie odpowiemy na Twoje pytania dotyczące emerytury. Więcej informacji na temat emerytury znajduje się na stronie pensionsmyndigheten.se/polska Tutaj można znaleźć adresy naszych biur obsługi pensionsmyndigheten.se/servicekontor Posttidning B Avsändare: Suecia Polonia Himlabacken 8, 170 78 Solna