trudno oszacować skutki otwarcia rynków pracy na zachodzie

Transkrypt

trudno oszacować skutki otwarcia rynków pracy na zachodzie
TRUDNO OSZACOWAĆ SKUTKI OTWARCIA RYNKÓW PRACY NA ZACHODZIE
. .,WWW.PRACA.WNP.PL (2011-03-10 00:00:00)
praca.wnp.pl/trudno-oszacowac-skutki-otwarcia-rynkow-pracy-na-zachodzie,134604_1_0_0.html
Trudno oszacować skutki otwarcia rynków pracy na Zachodzie PAP - 10-03-2011 14:47 Nie da się
jednoznacznie ocenić skutków otwarcia dla Polaków rynków pracy w Niemczech, Austrii i Szwajcarii mówili w czwartek uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Polsko-Niemiecką Izbę PrzemysłowoHandlową. Ostatnie ograniczenia znikają 1 maja br. Od tego dnia Polacy będą mogli bez ograniczeń
podejmować pracę w tych krajach.
Trudno oszacować skutki otwarcia rynków pracy na Zachodzie
Trudno oszacować skutki otwarcia rynków pracy na Zachodzie PAP - 10-03-2011 14:47 Nie da się
jednoznacznie ocenić skutków otwarcia dla Polaków rynków pracy w Niemczech, Austrii i Szwajcarii mówili w czwartek uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Polsko-Niemiecką Izbę PrzemysłowoHandlową. Ostatnie ograniczenia znikają 1 maja br. Od tego dnia Polacy będą mogli bez ograniczeń
podejmować pracę w tych krajach.
Niemcy i Austria są ostatnimi państwami UE, które znoszą restrykcje dla pracowników z Polski - siedem
lat po
przystąpieniu naszego kraju do Unii.
Według prognoz ministerstwa pracy, po likwidacji barier w ciągu trzech lat wyjechać może z Polski 300400 tys. osób. Jak jednak podkreślał Mateusz Gaczyński z tego resortu, szacunki te są niepewne.
Przypomniał, że siedem lat temu oceniano, że po przyjęciu Polski do Unii do Wielkiej Brytanii wyjedzie
ok. 60 tys. Polaków, tymczasem okazało się, że liczba ta okazała się dziesięciokrotnie wyższa.
Jak mówił Gaczyński, teraz jedna z prognoz mówi nawet o milionie emigrantów, ale zjawiska
emigracyjne są tak skomplikowane, że nie sposób tego precyzyjnie przewidzieć. Jego zdaniem nie
dojdzie też do
"drenażu mózgów", ponieważ tego typu zjawiska zachodzą, gdy ludzie wyjeżdżają z kraju słabo
rozwiniętego do państwa o znacznie wyższym poziomie rozwoju. A różnice między Polską a zachodem
Europy
maleją - argumentował Gaczyński.
Maria Montowska z Izby oceniła z kolei, że prasowe doniesienia o możliwym gwałtownym odpływie
młodych Polaków do niemieckich szkół zawodowych są znacznie przesadzone. Przypomniała, że
podstawowym
warunkiem podjęcia kształcenia w Niemczech jest znajomość języka na poziomie maturalnym. Zwróciła
też uwagę, że system niemiecki opiera się na kształceniu praktycznym - potencjalny uczeń musi
najpierw sam znaleźć pracodawcę, który go zatrudni, a dopiero potem jest przyjmowany do szkoły
zawodowej. Zdaniem Montowskiej, wymóg znajomości języka i ta procedura znacząco ograniczą
możliwy odpływ
młodych Polaków do niemieckich szkół.
Współorganizatorem konferencji było Polskie Forum HR - organizacja agencji zatrudnienia. Członek
zarządu Forum Dariusz Lamot również mówił, że trudno oszacować skalę wyjazdów po likwidacji barier
na
rynku pracy. W jego opinii, gotowość Polaków do wyjazdów do pracy znacząco spadła od czasu
przystąpienia Polski do UE. Przytoczył badania z 2004 r., kiedy to 74 proc. respondentów chciało szukać
pracy za granicą; w podobnym badaniu w 2010 r. gotowość taką zgłosiło 44 proc. ankietowanych. Lamot
zwrócił uwagę, że ten odsetek spadł poniżej średniej unijnej, wynoszącej 48 proc.
Nie da się jednoznacznie ocenić skutków otwarcia dla Polaków rynków pracy w Niemczech, Austrii i
Szwajcarii - mówili w czwartek uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Polsko-Niemiecką Izbę
Przemysłowo-Handlową. Ostatnie ograniczenia znikają 1 maja br.
Od tego dnia Polacy będą mogli bez ograniczeń podejmować pracę w tych krajach. Niemcy i Austria są
ostatnimi państwami UE, które znoszą restrykcje dla pracowników z Polski - siedem lat po
przystąpieniu naszego kraju do Unii.
Według prognoz ministerstwa pracy, po likwidacji barier w ciągu trzech lat wyjechać może z Polski 300400 tys. osób. Jak jednak podkreślał Mateusz Gaczyński z tego resortu, szacunki te są niepewne.
Przypomniał, że siedem lat temu oceniano, że po przyjęciu Polski do Unii do Wielkiej Brytanii wyjedzie
ok. 60 tys. Polaków, tymczasem okazało się, że liczba ta okazała się dziesięciokrotnie wyższa.
Jak mówił Gaczyński, teraz jedna z prognoz mówi nawet o milionie emigrantów, ale zjawiska
emigracyjne są tak skomplikowane, że nie sposób tego precyzyjnie przewidzieć. Jego zdaniem nie
dojdzie też do
"drenażu mózgów", ponieważ tego typu zjawiska zachodzą, gdy ludzie wyjeżdżają z kraju słabo
rozwiniętego do państwa o znacznie wyższym poziomie rozwoju. A różnice między Polską a zachodem
Europy
maleją - argumentował Gaczyński.
Maria Montowska z Izby oceniła z kolei, że prasowe doniesienia o możliwym gwałtownym odpływie
młodych Polaków do niemieckich szkół zawodowych są znacznie przesadzone. Przypomniała, że
podstawowym
warunkiem podjęcia kształcenia w Niemczech jest znajomość języka na poziomie maturalnym. Zwróciła
też uwagę, że system niemiecki opiera się na kształceniu praktycznym - potencjalny uczeń musi
najpierw sam znaleźć pracodawcę, który go zatrudni, a dopiero potem jest przyjmowany do szkoły
zawodowej. Zdaniem Montowskiej, wymóg znajomości języka i ta procedura znacząco ograniczą
możliwy odpływ
młodych Polaków do niemieckich szkół.
Współorganizatorem konferencji było Polskie Forum HR - organizacja agencji zatrudnienia. Członek
zarządu Forum Dariusz Lamot również mówił, że trudno oszacować skalę wyjazdów po likwidacji barier
na
rynku pracy. W jego opinii, gotowość Polaków do wyjazdów do pracy znacząco spadła od czasu
przystąpienia Polski do UE. Przytoczył badania z 2004 r., kiedy to 74 proc. respondentów chciało szukać
pracy za granicą; w podobnym badaniu w 2010 r. gotowość taką zgłosiło 44 proc. ankietowanych. Lamot
zwrócił uwagę, że ten odsetek spadł poniżej średniej unijnej, wynoszącej 48 proc.
Trudno oszacować skutki otwarcia rynków pracy na Zachodzie
PAP - 10-03-2011 14:47
Ulrike Geith z ambasady Niemiec przytaczała z kolei sondaż gazety "Welt am Sonntag" sprzed dwóch
tygodni, w którym 79 proc. ankietowanych zadeklarowało, że żywi pewne obawy w związku z otwarciem
rynku pracy. Jej zdaniem, by likwidacja barier przyniosła same korzyści obydwu stronom, potrzebna jest
informacja i efektywna kontrola zatrudnienia. Podkreśliła, że niemieckie władze przygotowują
materiały informacyjne o niemieckim prawie pracy, ubezpieczeniach społecznych, zasadach
wynagrodzeń itp. Zaznaczyła też, że współpracę nawiązały już polskie i niemieckie związki zawodowe.
Geith uważa, że mimo otwarcia rynków, nielegalne zatrudnienie będzie problemem, a nawet jeżeli będą
to marginalne przypadki, to - jej zdaniem - będą nagłaśniane. W jej opinii, może to również
spowodować pewne "szkody polityczne" w bardzo dobrych stosunkach polsko-niemieckich.
Według ocen Polskiego Forum HR, na niemieckim rynku pracy najbardziej poszukiwani są mechanicy,
inżynierowie, elektronicy, wykwalifikowani sprzedawcy, lekarze i personel medyczny, przedstawiciele
handlowi. W opinii forum, w Niemczech potrzeba ok. 14 tys. mechaników, 12 tys. pracowników branży
finansowej i bankowej, 12 tys. opiekunek, 10 tys. pracowników branży hotelarskiej.
Ulrike Geith z ambasady Niemiec przytaczała z kolei sondaż gazety "Welt am Sonntag" sprzed dwóch
tygodni, w którym 79 proc. ankietowanych zadeklarowało, że żywi pewne obawy w związku z otwarciem
rynku pracy. Jej zdaniem, by likwidacja barier przyniosła same korzyści obydwu stronom, potrzebna jest
informacja i efektywna kontrola zatrudnienia. Podkreśliła, że niemieckie władze przygotowują
materiały informacyjne o niemieckim prawie pracy, ubezpieczeniach społecznych, zasadach
wynagrodzeń itp. Zaznaczyła też, że współpracę nawiązały już polskie i niemieckie związki zawodowe.
Geith uważa, że mimo otwarcia rynków, nielegalne zatrudnienie będzie problemem, a nawet jeżeli będą
to marginalne przypadki, to - jej zdaniem - będą nagłaśniane. W jej opinii, może to również
spowodować pewne "szkody polityczne" w bardzo dobrych stosunkach polsko-niemieckich.
Według ocen Polskiego Forum HR, na niemieckim rynku pracy najbardziej poszukiwani są mechanicy,
inżynierowie, elektronicy, wykwalifikowani sprzedawcy, lekarze i personel medyczny, przedstawiciele
handlowi. W opinii forum, w Niemczech potrzeba ok. 14 tys. mechaników, 12 tys. pracowników branży
finansowej i bankowej, 12 tys. opiekunek, 10 tys. pracowników branży hotelarskiej.