USA - Zupełnie inny kraj
Transkrypt
USA - Zupełnie inny kraj
14 nr 41 (75) 13 października - 19 października 2008 r. USA - Zupełnie inny kraj W iosną tego roku kończyła się trzecia edycja Programu Liderzy Polsko – Amerykańskiej Fundacji Wolności, której byłem uczestnikiem. 14 miesięcy stosunkowo ciężkiej pracy za mną: wyjazdy na warsztaty, spotkania z opieku- łem wiadomość elektroniczną: 10 osób ze wszystkich trzech edycji (łącznie ponad 150 osób) programu ma szansę pojechać na wizytę studyjną do USA. I dwie myśli: fajnie byłoby (to ta pierwsza), ale przecież ja nie mogę: dzieci, bardzo dużo pracy i ogól- Uczestnicy wizyty studyjnej nem, którym był Henryk Wujec, wizyty studyjne w różnych polskich organizacjach, przeprowadzenie projektu w Tomaszowie. Choć warto było podjąć ten trud, nie brak czasu (to ta druga – bardziej rozbudowana). W decyzji pomaga żona: spróbuj! No i spróbowałem. Udało się – moja kandydatura została zaakceptowana Jedno z wielu spotkań to cieszyłem się jednak, że ten etap mam już za sobą. Dużo się nauczyłem! Był to prawdopodobnie najlepszy cykl szkoleniowy, w jakim kiedykolwiek uczestniczyłem! Ale – jak się miało niebawem okazać – to jeszcze nie koniec. Któregoś dnia otrzyma- przez komisję. Oczekiwałem teraz już tylko na sygnał, że wyjeżdżamy. Organizatorom towarzyszyła niepewność co do powodzenia przedsięwzięcia z powodu kryzysu w Stanach i cięć w wydatkach wszelkiego rodzaju, w tym i na programy wizyt studyj- nych. Jednak 21 września spotkałem wszystkich szczęśliwców na Okęciu. Byli oni z całej Polski. Sami przedstawiciele organizacji pozarządowych. Bardzo różnych: dużych, małych, zajmujących się niepełnosprawnymi, rozwojem lokalnym, informatyzacją, młodzieżą. Znaliśmy trasę wyjazdu i jego główny cel: jechaliśmy do trzech amerykańskich miast (Cleveland, Phoenix i Austin), żeby poznać sposób funkcjonowania tamtejszych ngo’sów i ich otoczenie społeczne. Służyć temu miały kontakty z przedstawicielami amerykańskich organizacji pozarządowych, samorządów, przedstawicieli uniwersytetów. Łącznie w ciągu 10 dni odbyliśmy kilkadziesiąt takich spotkań. Jak zawsze, były lepsze i gorsze, ale zawsze coś wnosiły. Im dłużej tam byłem, tym więcej zauważałem różnic w mentalności Europejczyków i Amerykanów. W zupełnie innym miejscu kładziemy nacisk na siłę sprawczą rzeczywistości. Podczas gdy u nas jest nią państwo, samorząd (o czym świadczy chociażby rozbudowany system pomocy społecznej), w USA jest to jednostka. Jej wola jest siłą sprawczą. Jej wolność jest naczelną wartością. Bardzo dobrze obrazują to słowa jednego z przedstawicieli goszczącej nas organizacji żydowskiej: „Mnie się może nie podobać, że ktoś stanie na rogu w nazistowskim mundurze i będzie opowiadał różne rzeczy na Żydów, ja mogę nawet protestować, ale nie mogę mu tego zabronić, bo to jest wolny kraj i wolność słowa jest tutaj czymś naprawdę podstawowym.” To, co budzić może podziw w społeczeństwie amerykańskim, to zdolność jego członków do organizowania się. To takie bardzo naturalne. Wielokrotnie spotykaliśmy się z twierdzeniem, że tam każdy gdzieś należy. Już od dzieciństwa młody człowiek jest członkiem różnego rodzaju grup, drużyn, zespołów. My natomiast żywiliśmy wobec tej naturalności jakąś dziwną podejrzliwość. Bardzo ciekawym doświadczeniem było uczestnictwo w zajęciach w szkole średniej. Znów ta niesamowita aktywność, ot- Amerykanów był widoczny również w wielu innych momentach, jak np. w pytaniu współtowarzysza podróży z Austin do Chicago, jakim językiem mówimy w Polsce? Jednak najbardziej niesamowitym doświadczeniem, z jakim wracam z tej podróży, jest sposób zarządzania organizacjami pozarządowymi, które są traktowane w sposób bardzo profesjonalny i – rzekłbym – biznesowy. Te organizacje, które zostały nam przedstawione, funkcjonowały, jak przedsiębiorstwa, z tą jedną różnicą, że ich głównym celem nie Wielki kanion wartość – i to z obu stron: nauczyciele i uczniowie. Nie tak dawno chodziłem do szkoły i wiem, że u nas wygląda to zgoła inaczej. była maksymalizacja zysku. Poza poznawaniem kultury amerykańskiej mieliśmy również, już, niestety, w dużo mniej- Pojazd obsługujący pasażerów na lotnisku w Waszyngtonie Oczywiście, były też różne niejasności i wpadki: nauczyciel na jednej z lekcji zadał nam pytanie, ilu z nas woli komunizm od kapitalizmu? Wywołało ono nasze zaskoczenie i wątpliwości, czy oni - Amerykanie - wychowywani w kulcie jednostki i własnego kraju, wiedzą cokolwiek o odległej Polsce? Na szczęście tenże nauczyciel częściowo zrehabilitował się, gdy jego uczniowie spośród kilkunastu flag prawidłowo wskazali polską. Niestety, egocentryzm szym zakresie, możliwość przekonania się, że jest to również kraj bardzo atrakcyjny turystycznie. Swoim ogromem, spokojem oczarował nas Wielki Kanion. Ta różnorodność doświadczeń połączona z bardzo komfortowymi warunkami, w jakich nas goszczono spowodowały, że wszyscy bardzo dobrze wspominamy tę wizytę. Czujemy się wręcz zobowiązani do tego, by wyjazd ten odcisnął piętno w naszej działalności. Ten zaś artykuł jest wyrazem mojej wdzięczności za to wszystko, co mnie spotkało dzięki Szkole Liderów i Polsko – Amerykańskiej Fundacji Wolności. Mam nadzieję, że ten artykuł przyczyni się do popularyzacji realizowanych przez nich przedsięwzięć. Marcin Rechulicz