PZ nr 47
Transkrypt
PZ nr 47
FORUM LOTNICTWO Norbert Bączyk WSPÓLNE SKRZYDŁA Powoli materializuje się idea wspólnego lotnictwa transportowego NATO. Już w przyszłym roku mają się pojawić C-17 należące do całego sojuszu, a obsługiwane także przez polskich lotników. isje takie jak ta w Afganistanie jasno pokazują, że europejskie państwa NATO potrzebują dziś pilnie bardziej wydajnego transportu powietrznego na poziomie strategicznym. Obecny, opierający się na flocie taktycznych samolotów C-130 i C-160, to jeszcze pozostałość z czasów zimnej wojny, gdy armie państw zachodnich nie musiały same martwić się o międzykontynentalne mosty powietrzne, 12 Polska Zbrojna gdyż leżało to w gestii US Air Force. Większe maszyny nie były zwyczajnie potrzebne. Przeciwnik był przecież tuż za miedzą, a główne pole bitwy stanowił środek Europy. Podobnie było w Układzie Warszawskim – do taktycznych desantów wystarczały samoloty takie jak An-26 czy An-12; cięższe maszyny posiadali faktycznie jedynie Rosjanie. Również obecnie odległe loty transportowe z ciężkim sprzętem spoczywają bądź na barkach Amerykanów, bądź są organizowane przy wykorzy- staniu czarterowanych samolotów An-124-100. Europejskie państwa sojuszu północnoatlantyckiego (oraz Kanada) szukają więc dróg zwiększenia swych możliwości transportowych na przykład przez takie inicjatywy jak NATO SALIS (Strategic Airlift Interim Solution). W ramach tego programu sojusz może korzystać ze wspomnianych strategicznych samolotów transportowych konstrukcji biura Antonowa, należących albo do ukraińskich Antonov Airlines z Antonov nr 47/2008 | | | | | | | | | | | ZAPIS FORUM NA CELOWNIKU WOJSKO PORADY PO SŁUŻBIE HISTORIA MILITARIA ŚWIAT PRASA KULISY TO I OWO C-17 GLOBEMASTER może zabrać prawie 70 ton ładunku, co czyni go jednym z największych samolotów transportowych świata INICJATYWA NSAC USAF (3) NATO ASTC, albo An-124 z rosyjskiej firmy Wołga-Dniepr (Volga-Dnepr Group). Opóźniony Airbus Jak jednak wskazuje sama nazwa, SALIS – czyli tymczasowe rozwiązanie strategicznego transportu powietrznego, jest przedsięwzięciem doraźnym, opartym na samolotach państwa nienależącego jeszcze do NATO bądź w ogóle niezwiązanego z sojuszem. Docelowo kraje członkowskie muszą pozyskać własne duże transportowce. W Europie oczekuje się więc, że część zadań przejmie flota samolotów A400M, w które wyposażone mają zostać między innymi siły powietrzne Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii. Program samolotu nr 47/2008 przypomina tę związaną z samolotami E-3A Sentry systemu AWACS, gdzie właścicielami samolotów jest wiele państw należących do NATO, a maszyny mają międzynarodowe załogi Airbusa ma jednak ciągłe opóźnienia, co powoduje wzrost kosztów. Skądinąd przy rozwoju zupełnie nowej konstrukcji jest to zrozumiałe, ale z drugiej strony stawia pod znakiem zapytania sensowność całego przedsięwzięcia od strony finansowej. Pojawiają się nawet pogłoski o zamrożeniu programu (dementowane przez producenta, który jednak zmniejszył tempo prac). Problemów tego rodzaju nie mają wspomniani już Kanadyjczycy, którzy zdecydowali się nabyć samoloty jeszcze większe niż A400M, czyli jedyne produkowane dziś seryjnie na świecie strategiczne transportowce C-17 Globemaster III firmy Boeing. Samolotem tym zainteresowało się także NATO. We wrześniu 2006 roku kilkanaście państw, w tym Polska, przystąpiło wstępnie do projektu NSAC – NATO Strategic Airlift Capability (zdolność strategicznego transportu powietrznego NATO). W jego ramach planowano pozyskać trzy samoloty transportowe C-17A Globemaster III, z opcją na czwarty. Tak jak AWACS Inicjatywa NSAC przypomina tę związaną z samolotami E-3A Sentry systemu AWACS, gdzie właścicielami samolotów jest wiele państw należących do NATO, a maszyny mają międzynarodowe załogi (choć zostały zarejestrowane w Luksemburgu i noszą jego herb). Także trzy C-17 miałyby być obsługiwane przez międzynarodowy personel. W zespole uczestniczącym w NSAC znaleźli się początkowo przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, Bułgarii, Czech, Danii, Estonii, Łotwy, Litwy, Węgier, Włoch, Holandii, Norwegii, Rumunii, Słowacji, Słowenii oraz oczywiście Polski. Dodatkowo chęć uczestnictwa w programie zgłosiły też znajdujące się poza NATO Szwecja oraz nieco później Finlandia. Razem aż 17 państw. Dzięki licznym uczestni- Polska Zbrojna 13 FORUM LOTNICTWO W ciągu kilku lat zamierzamy wydać na program NSAC około 130 milionów złotych. PODSTAWOWYM TYPEM samolotu transportowego dla polskich Sił Powietrznych jest CASA C-295. Nie jest on jednak przystosowany do transportu strategicznego. W EUROPIE oczekuje się więc, że część zadań związanych ze strategicznym transportem po- wietrznym przejmie flota samolotów A400M, w które wyposażone mają zostać między innymi siły powietrzne Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii. kom możliwe jest rozłożenie znacznych kosztów eksploatacji samolotów tak, aby składki nie rujnowały poszczególnych budżetów. Jeśli chodzi o nas, to w ciągu kilku lat zamierzamy wydać na ten program około 130 milionów złotych, przy czym w przyszłorocznym budżecie zaplanowano środki na poziomie prawie 20 milionów. Kryzys finansowy i ciągły wzrost kosztów programów zbrojeniowych odcisnęły się już jednak i na projekcie NSAC. Właśnie z powodu pieniędzy, czy raczej ich braku, ze wspólnych C-17 wycofali się ostatecznie Włosi. Z dalszego udziału zrezygnowali również Czesi, Memorandum of Understanding (MoU) nie podpisali także Duńczycy, Litwini i Słowacy. Ostatecznie więc w NSAC partycypuje dziesięć państw NATO oraz dwa skandynawskie zrzeszone w Partnerstwie dla Pokoju (Partnership for Peace – PfP). Wysokie koszty Nikt nie neguje sensowności NSAC – to wręcz jeden z priorytetów NATO. Jednak otwarte pozostaje pytanie, skąd wziąć na niego pieniądze. Cóż, po raz kolejny okazało się, że bez pomocy najpotężniejszego członka sojuszu projekt w ogóle by nie wypalił. Oczywiście na sprzedaż takich samolotów, produktów made in USA, naszpikowanych różną 14 Polska Zbrojna techniką wojskową, zgodę musiał wyrazić amerykański Kongres. Tak też się stało, lecz o ile w 2006 roku koszt nabycia czterech C-17 wraz z pakietem dodatkowym szacowano na 590 milionów dolarów, to w 2008 cena tylko trzech (a według części źródeł zaledwie dwóch finansowanych ze wspólnych środków) Globemaster III wraz z logistyką wynosiła 700 milionów dolarów! Obok samolotów we wspomnianym pakiecie mają znaleźć się między innymi także zapasowe komplety silników F117-PW-100, systemy samoobrony AN/ALE-47 i ostrzegawcze AN/AAR-47, wojskowy GPS czy opancerzone kabiny załogi. Dzięki temu maszyny polecą nawet w rejon bezpośrednio zagrożony ostrzałem. Nie muszą ich obowiązywać takie obostrzenia, jak choćby przy wynajmowaniu na zasadach komercyjnych samolotów An-124. NAMO (NATO Organization), poprzez system Foreign Military Sales (FMS), ma partycypować w zakupie tylko dwóch samolotów. Trzeci zaś mają kupić dla NATO za własne pieniądze… sami Amerykanie. Oddziałem bezpośrednio użytkującym C-17, a podległym NAMA (NATO Airlift Management Agency) – odpowiedzialnej za kontrolę administracyjną logistyki – oraz państwom sygnatariuszom NSAC, będzie pierwsze skrzydło cięż- kiego transportu powietrznego – 1st Havy Airlift Wing (HAW; pierwotne oznaczenie HAG – Heavy Airlift Group), którym dowodzić będzie amerykański pułkownik. Ma ono liczyć 155 osób ze wszystkich służb. Jak na skrzydło, będzie to zatem jednostka niezwykle mała. Pojedyncza eskadra lotnicza w HAW – HAS (Havy Airlift Squadron) – też zaskakuje rozmiarami. Faktycznie jest to bowiem klucz o sile trzech samolotów, ale za to na każdą maszynę przewidziano aż cztery załogi. Podstawowa dla C-17 liczy trzy osoby. Bazą macierzystą HAW stanie się węgierskie lotnisko w miejscowości Papa. Dość długo za przyszłą siedzibę nowej placówki NATO uchodziła baza w Ramstein (Niemcy), ale z kilku względów w walce o lokalizację górą okazali się Węgrzy. Ich zdaniem, Papa jest lepiej usytuowana niż lotnisko w Niemczech w przypadku lotów w kierunku państw Azji. Ostatecznie więc potężne Globemaster III mają zostać zarejestrowane na Węgrzech i nosić znaki rozpoznawcze tego właśnie państwa, tak samo jak E-3A Sentry, obok charakterystycznych znaków NATO+OTAN, noszą herb Luksemburga. Polacy i C-17 Ważna rola strategicznego transportu powietrznego dostrzegana jest taknr 47/2008 | | | | | | | | | | | ZAPIS FORUM NA CELOWNIKU WOJSKO PORADY PO SŁUŻBIE HISTORIA MILITARIA ŚWIAT PRASA KULISY TO I OWO „Ze względu na inicjatywę, jaką strona polska wykazała w czasie prac nad projektem, nasi żołnierze zostaną skierowani do obsady stanowisk skrzydła w pierwszej kolejności”, mówi pułkownik Tusza. Już w czasie formowania HAW na Węgry mają wyjechać osoby personelu naziemnego; być może stanie się to wiosną 2009 roku. Na początku przyszłego roku także grupa lotnicza ma udać się na szkolenie podstawowe do USA, a następnie zostanie skierowana na Węgry. JAROSŁAW WIŚNIEWSKI, EADS Długa droga do celu że w Wojsku Polskim, stąd między innymi nasz udział już od kilku lat w przedsięwzięciach takich jak SALIS i NSAC. Z polskiej strony utworzono grupę negocjacyjną, której zadaniem było ustalenie optymalnych warunków współpracy w ramach programu. Na jej czele stanął pułkownik Wiesław Przesór z Szefostwa Transportu i Ruchu Wojsk, wspierany głównie przez specjalistów z Sił Powietrznych. Według obecnych ustaleń można powiedzieć, że udział strony polskiej będzie się kształtował na poziomie około 4 procent całego programu NSAC, czyli na nasze potrzeby w skali roku będziemy mogli wykorzystać 150 godzin lotu C-17. Na stałe wyślemy do bazy w Papie personel złożony z sześciu ludzi, żołnierzy i pracowników wojska. Połowa z nich to personel naziemny. Polak ma zostać zastępcą wydziału dowodzenia i łączności C2 HAW. Będzie to oficer w stopniu majora. Ponadto na Węgry wyjadą dwie dodatkowe osoby personelu sztabowego C2 – starszy sierżant sztabowy oraz pracownik wojska. Polska obsada personelu lotniczego również liczy trzy osoby. Najbardziej prestiżowe stanowisko obejmie dowódca załogi w stopniu kapitana, który docelowo ma nabyć uprawnienia instruktorskie na C-17. Drugi polski pilot na samolocie Globemaster III ma nr 47/2008 mieć stopień porucznika, a kompletną załogę uzupełni jeszcze specjalista załadunku (tak zwany loadmaster) w stopniu chorążego. Wszyscy żołnierze, co zrozumiałe – ze względu na wymagane od nich doświadczenie na podobnych stanowiskach czy znajomości językowe, rekrutują się z krakowskiej 13 Eskadry Lotnictwa Transportowego. Personel wyjedzie za granicę na trzy (sekcja naziemna) lub nawet cztery lata (lotnicy). Obecnie trwają jeszcze prace nad ustaleniem szczegółowych etatów zagranicznych. Jak zauważa członek zespołu negocjacyjnego pułkownik Piotr Tusza (Siły Powietrzne), stanowiska do obsadzenia w międzynarodowej eskadrze wzbudziły duże zainteresowanie wśród lotników, przez co o każde miejsce ubiegało się po kilka osób. „Wynegocjowaliśmy dobre warunki uczestnictwa”, komentuje pułkownik Tusza. „Uwzględniając nasz stosunkowo skromny finansowo udział w programie, udało się nam uzyskać bardzo korzystne stanowiska, w tym te lotnicze. W praktyce mamy kompletną załogę i ciekawe oraz odpowiedzialne stanowiska w personelu sztabowym. W dalszej perspektywie pozwoli to nabrać naszym żołnierzom ważnego doświadczenia, a to będzie procentowało w przyszłości”, zauważa pułkownik Tusza. Pierwszego C-17 oczekuje się optymistycznie w kwietniu lub maju 2009 roku, i będzie to maszyna z puli amerykańskiej, przynajmniej na początku obsługiwana właśnie przez doświadczonych już Amerykanów (latają na C-17 od 15 lat). Kolejne dwa samoloty mają przylecieć odpowiednio w lipcu i we wrześniu. Pełną zdolność operacyjną HAW ma osiągnąć w 2011 roku, i od tego momentu będzie można wykorzystywać w pełni przewidziany nalot, choć z drugiej strony dostępne będą zapewne na stałe nie więcej niż dwa samoloty (Globemastery mają średnią sprawność techniczną na poziomie 85 procent). Nie ulega wątpliwości, że realizacja programu NSAC wzmocni NATO, w tym jego zdolności powietrznego transportu strategicznego. Z drugiej jednak strony, nie sposób pozbyć się wrażenia, że program ten jest także symbolicznym przejawem słabości mniejszych państw sojuszu, czy też może raczej przykładem na to, że nie przywiązują one do zagadnień strategicznego transportu powietrznego zbyt dużej wagi. Przecież nie sposób jest twierdzić, że państwa takie jak Holandia czy Szwecja są militarnymi słabeuszami, także i nasz potencjał do najmniejszych w NATO nie należy. A jednak wszyscy, którzy realnie zaangażowali się w ciężkie lotnictwo transportowe, wybrali inną drogę. Niemcy, Wielka Brytania, Francja czy Hiszpania zaangażowały się w A400M (czy lub kiedy w końcu ten samolot dostaną, to już inna sprawa). Brytyjczycy sami eksploatują ponadto sześć C-17, zaś Australia i Kanada – po cztery. Tymczasem odmienne priorytety przy ograniczonych finansach sprawiają, że członkowie NSAC kolektywnie nie są w stanie wyasygnować takich środków, aby kupić minimalne wymagane ilości samolotów dla eskadry, czyli cztery–sześć samolotów C-17. [email protected] Polska Zbrojna 15