Gazeta Wyborcza Miasto 2016
Transkrypt
Gazeta Wyborcza Miasto 2016
P MIASTO 2016 7 LISTOPADA 2016 | REDAKTOR PROWADZĄCY JÓZEF KRZYK A R T N E R D DODATEK DO GAZETY WYBORCZEJ O D A T K U 33543948 Miasta to platforma demokracji u Dzisiaj potrzeba nam współpracy wielu ekspertów z różnych dziedzin, żeby wypracować optymalne rozwiązania ROZMOWA Z BELINDĄ TATO współzałożycielką Ecosistema Urbano, grupy architektów łączących w swoich pracach architekturę, urbanistykę, inżynierię i socjologię MATERIAŁY PRASOWE dla przekształcania przestrzeni miejskiej – mówi Belinda Tato, architektka z Hiszpanii PRZE MY SŁAW JE DLEC KI: Czym jest urbanistyka społeczna? BELINDA TATO: – To słowa, które obra- zują nasze podejście do projektów urbanistycznych i opisują cel naszej działalności: miejski kontekst, w którym zazwyczaj pracujemy, kluczowe znaczenie warstwy społecznej i projektowanie rozumiane jako działanie, interakcja i narzędzie zmiany. Współczesne miasta są złożonymi organizmami. Składają się z wielu powiązanych ze sobą warstw, połączeń i interakcji, jakie zachodzą między ich poszczególnymi elementami. Zrozumienie tych zachowań i dynamiki procesów, jakie w nich zachodzą na różnych poziomach, jest dla nas bardzo waż ne. Na sza pra ca ma du ży wpływ na życie ludzi, dlatego czynnik ludzki jest dla nas kluczowy. W końcu jako projektanci powinniśmy wiedzieć, że naszą rolą jest wymyślanie, projektowanie i dostarczanie najlepszych rozwiązań, sprzyjających życiu w obszarach miejskich. Deklaruje pani, że miasta są tworzone i utrzymywane przez ludzi. Jakie zadanie nakłada to na architekta? – Rola projektanta to dziś aktywowanie, pośredniczenie i nadzorowanie społecznych procesów w sieciowej rzeczywistości, w której obywatele przestali być zwykłymi, biernymi odbiorcami i konsumentami, a stali się aktywnymi producentami i prosumentami. Projektanci powinni odejść od skupiania się wyłącznie na produkcie końcowym, a zamiast tego zająć się projektowaniem rekursywnym, takim jak wykonywanie prototypów. Próbowanie, testowanie, udoskonalanie powinno stać się nieodłączną częścią praktyki każdego projektanta. Nowoczesny projektant powinien łączyć krytyczną teorię z praktyką, postępowe myślenie z zaangażowaniem społecznym, badania z ref leksją w działaniu. Spójrzmy prawdzie w oczy, rola projektanta nie R RP 1 E Belinda Tato zmienia się na skutek kryzysu na rynkach ekonomicznym, finansowym czy nieruchomości. Obecny kryzys jest wynikiem używania przestarzałych systemowych struktur i procedur, a to jest tylko wierzchołek góry lodowej. Doświadczamy nie tylko ekonomicznego kryzysu, ale też kryzysu dotyczącego środowiska, żywienia, kwestii społecznych, energii… To nie są zmiany wynikające z braku szans zawodowych, to jest głębsza potrzeba, która jest bodźcem do zmiany paradygmatu w projektowaniu ob szarów miej skich i archi tektu rze. A władze miasta? Jak powinny się zachowywać, gdy np. burmistrzowi K przyjdzie do głowy przebudować miejski plac? – Lo kal ne wła dze mu szą przekształcić swoją instytucjonalną rolę wobec miasta, żeby mieć bardziej elastyczną wizję interwencji we współczesne środowisko miejskie. Dzisiaj potrzeba nam współpracy wielu ekspertów z różnych dziedzin, żeby wypracować optymalne rozwiązania dla przekształcania przestrzeni miejskiej, uwzględniając kontekst i skalę przedsięwzięcia. To podejście mogłoby być całkiem kompleksowe, ponieważ opiera się na testowaniu możliwości i określaniu coraz skuteczniejszych rozwiązań. Dlatego często używamy roboczych metod i całościowych straL tegii, które wykorzystują krótkoterminowe, mocne interwencje w przestrzeń miejską, która wspiera długoterminowe strategie. To podejście, skupiające się na konkretnych i symbolicznych stronach przedsięwzięcia, kontrastuje z tradycyjnym podejściem, które zakłada długoterminowy rozwój i duże nakłady środków. Dzięki dynamice i skuteczności projektów wykonywanych przez grupę Eco si ste ma Ur ba no miesz kań cy miast mogą rzeczywiście uczestniczyć w przemianach miejsc, w których na co dzień żyją. jak nie wierzymy w odklejonych od rzeczywistości, skupionych na sobie projektantów, którzy rozwiązują problemy miasta za pomocą jednego genialnego pomysłu. Rozumiemy przebudowę miasta jako dobrze zaplanowane działanie w oparciu o realne zasoby, przy wsparciu lokalnej społeczności, jako demokratyczny proces, którego skutkiem jest stworzenie żywych i sprzyjających zdrowemu trybowi życia przestrzeni. Ważne też, aby wziąć pod uwagę zrównoważony rozwój miasta w dłuższej perspektywie. Jak przekonać do rozmowy z mieszkańcami takiego polityka, który myśli, że wie wszystko lepiej? A czy da się powtórzyć takie projekty jak Eco-Boulevard, który powstał w dzielnicy Vallecas? To ekologiczny filtr, ale też miejsce spotkań. Mamy tu zastępczą zieleń oraz publiczną przestrzeń w jednym. Obydwu tych rzeczy brakuje w wielu miastach. – Przekształcanie przestrzeni miejskiej nie może odbywać się bez konsultacji społecznych. To jedno z naszych najsilniejszych przekonań i filar naszej działalności. Miasta od zawsze były budowane i utrzymywane przez ludzi i dla ludzi. Realizacja projektów urbanistycznych i architektonicznych tylko wtedy ma sens, kiedy w ich tworzeniu od samego początku uczestniczą mieszkańcy. Należymy do społeczeństwa, w którym rolę obywateli sprowadza się do roli obserwatora. Dlatego trzeba pielęgnować i pomagać rozwinąć się społeczeństwu, które będzie w stanie podejmować samodzielne działania, współpracować, tworzyć, budować, rozmawiać i rozwiązywać różne problemy. My, architekci i urbaniści, powinniśmy bardziej niż kiedykolwiek zachęcać społeczność do aktywnego uczestnictwa w projektach dotyczących ich miast. Uważamy, że miasta są platformą dla demokracji i powinny odpowiadać potrzebom, pragnieniom i oczekiwaniom obywateli. Architekci też mają swoje za uszami. Czasami okazuje się, że rewitalizacja miasta to w gruncie rzeczy zbudowanie jednego drogiego budynku w nadziei na „efekt Bilbao”. – W Ecosistema Urbano uważamy, że zanim określi się strategię urbanistyczną, kluczowe jest zrozumienie lokalnego kontekstu, wgłębienie się w kulturową tkankę, którą każde miasto niezaprzeczalnie posiada. Nie wierzymy w tzw. efekt Bilbao, tak A – Eco-Boulevard jest flagowym projektem, bo odzwierciedla problemy, z którymi boryka się wiele miast na całym świecie. Obszar Vallecas słynie z braku miejsc aktywności społecznej, pustych placów, planów podporządkowanych komunikacji samochodowej, ignorowania wpływu planowanych inwestycji na środowisko naturalne. Odpowiedzią w tym przypadku są trzy pawilony ze sztucznymi drzewami, które zostały „posadzone” na przedmieściach Madrytu, tworząc 500-metrowy Eco-Boulevard. Sztuczne drzewa zainstalowane jako tymczasowe protezy służą jako katalizatory życia publicznego, dając schronienie, cień i lepsze warunki klimatyczne. Eco-Boulevard mo że być okre śla ny ja ko ur ba ni styczny projekt recyklingowy, który ma na celu stworzenie przestrzeni aktywności społecznej i bioklimatyczne przystosowanie powierzchni poza budynkiem dzięki użyciu systemu pasywnego chłodzenia, opartego na ewapotranspiracji. Naprawdę wierzymy, że tego rodzaju podejście do projektowania przestrzeni miejskich jest możliwe i pożądane w podobnych miejscach, zawsze jednak w oparciu o lokalne uwarunkowania społeczne i środowiskowe. Dokończenie na s. 6 M A 33543942 2 MIASTO 2016 Poniedziałek 7 listopada 2016 Od dziesięciu lat w Katowicach odbywa się „Konferencja Miasto 2016 – Zarządzanie miastem”. To okazja do spotkań z praktykami zarządzania miastem, architektami oraz urbanistami. To lekcja nowoczesnego miasta GRZEGORZ CELEJEWSKI / AGENCJA GAZETA Zarządzanie miastem to dziś sztuka PRZEMYSŁAW JEDLECKI Naszym celem jest promowanie miast przyjaznych mieszkańcom, dlatego wiele miejsca poświęcamy idei tworzenia dobrze zaprojektowanych i przyjaznych ludziom przestrzeni publicznych, ochronie środowiska oraz zrównoważonemu wykorzystaniu zasobów miejskich. W tym roku 14 i 15 listopada „Konferencja Miasto 2016 – Zarządzanie miastem” odbywa się po raz dziesiąty. Gościem specjalnym spotkania w Katowicach będzie Belinda Tato z madryckiej pracowni Ecosistema Urbano, która wygłosi wykład: „Nowe idee dla miast – jak dobra urbanistyka sprawia, że w miastach żyje się lepiej”. Tato to współzałożycielka Ecosistema Urbano, grupy architektów łączących w swoich pracach architekturę, urbanistykę, inżynierię i socjologię. Architekci definiują swoje podejście jako „urbanistykę społeczną” (urban social design), kładącą nacisk na spójność projektów z otoczeniem i tkanką społeczną. Pracownia Ecosistema Urbano, której siedziba jest w Madrycie, otrzymała od 2000 roku ponad 30 wyróżnień. Realizowała projekty m.in. w Norwegii, Danii, Hiszpanii, Włoszech, Francji i Chinach. Do Katowic przyjedzie też Tim Caulfiled, dyrektor inicjatywy Urban Innovative Actions (UIA) wspierającej innowacyjne działania na rzecz zrównoważonego rozwoju obszarów miejskich. Do tej pory odpowiadał m.in. za opracowywanie i wdrażanie programów i projektów strategicznych na szczeblu lokalnym, regional nym i eu ro pej skim. Pra cował w Agencji Rozwoju Regionalnego Wschodniej Anglii (East of England Regional Development Agency) oraz programie Europejskiej Współpracy Terytorialnej. Stolicę województwa odwiedzi również Judit Toeroekné Rózsa, kierow nik Cen trum Kom pe ten cji – Wzrost Sprzyjający Włączeniu Społecznemu, Rozwój Miejski i Regionalny oraz Europa Północna w Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej Komisji Europejskiej. Judit Toeroekné Rózsa odpowiada za wdrożenie Agendy Miejskiej UE. Na Węgrzech odpowiadała za stworzenie i kierowanie Instytucją Zarządzającą Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich. Studiowała nauki polityczne, studia europejskie i ekonomię (cały program konferencji w ramce obok). Jan Olbrycht, który jest głównym organizatorem konferencji, przez ostatnie dziesięć lat sprowadził do Katowic wyjątkowych architektów, urbanistów i socjologów. W 2009 roku Katowice odwiedziła prof. Saskia Sassen z Columbia University w Nowym Jorku. – Kiedyś spacerowałam po Amsterdamie ze znajomym urbanistą. On rozumiał, co jest najważniejsze Samorządy wiedzą, że racjonalniej jest wydać pieniądze na dobrą komunikację i rewitalizację śródmieścia, niż pozwolić na „rozlewanie się” miasta Program Konferencji Miasto 2016 – Zarządzanie Miastem 14 listopada 11.00 – otwarcie konferencji, która odbywa się w Muzeum Śląskim w Katowicach 11.30 – I Pa nel: „Miasta przyjazne śro dowi sku”, uczest ni cy: Mał go rza ta Mań ka-Szu lik, pre zy dent miasta Zabrze (tbc); Bożena Herbuś, inży nier miej ski mia sta Czę sto chowa; Andrzej Łoś, odpowiedzialny za prace nad Strategią Wrocław 2030 moderacja: Zbigniew Michniowski, pełnomocnik prezydenta miasta Bielsko-Biała ds. zrównoważonego rozwoju, prezes zarządu Stowarzyszenia Gmin Polska Sieć „Energie Cités” 13.30 – lunch 14.30 – II Panel: „Działania wobec miast na poziomie globalnym, europejskim i krajowym” (część I) par tner panelu: Intergrupa URBAN w Parlamencie Europejskim Tobias Kettner, oficer łącznikowy w Europie, Sekretariat Habitat III: „Światowa Agenda Miejska – konkluzje konferencji ONZ poświęconej mieszkalnictwu i zrównoważonemu dla życia w mieście: sprawienie, żeby ludzie chcieli spędzać wolny czas poza domem, żeby wychodzili „na miasto”. Dlatego w mieście coś musi się dziać. Dobrą receptą na to jest np. sztuka i rozmaite imprezy, wydarzenia w mieście. Miasto ożywią także takie rzeczy, jak np. zajęcia dla dzieci. Wiadomo, że jak będzie się działo coś, co je przyciągnie, to przyjdą razem z nimi rodzice. Ludzie zaczną być ze sobą, a jak już będą razem, to wszyscy będą szczęśliwi, a miasto będzie żyć – mówiła. W 2012 roku jednym z wiodących tematów było rozlewanie się miast. Owszem, przyjemnie jest mieszkać w cichej okolicy i bez tłoku, ale spełnienie takich marzeń części mieszkańców oznacza dla władz miasta olbrzymie wydatki na budowę dróg, kanalizacji i wodociągów, a także zorganizowanie nowych szkół i wydłużenie sieci komunikacji publicznej. Racjonalniej te pieniądze można by wydać, gdyby się skupić na lepszym zagospodarowaniu śródmieścia i starych dzielnic. Jeśli ludziom będzie się tu dobrze mieszkać, nie przyjdzie im ochota na przeprowadzkę. rozwojowi obszarów miejskich (Habitat III)” 15.30 – III Panel: „Ecosistema urbano. Nowe idee dla miast – jak dobra urbanistyka sprawia, że w miastach żyje się lepiej” Belinda Tato, urbanistka, współzałożycielka madryckiej pracowni Ecosistema Urbano 17.30 – przerwa kawowa 18.00 – wydarzenie towarzyszące: projekcja filmu „Bikes vs. Cars” 15 listopada 8.00 – rejestracja uczestników 9.00 – IV Panel: „Działania wobec miast na poziomie globalnym, europejskim i krajowym” (część II) par tner panelu: Intergrupa URBAN w Parlamencie Europejskim uczestnicy: Judith Torokne-Rozsa, kierownik działu, Dyrekcja Generalna ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej, Komisja Europejska – „Europejska agenda miejska”; Tim Caulfield, dyrektor, Sekretariat UIA – „Innowacyjne działania na rzecz zrównoważonego Prof. Petar Zaklanovic, architekt i urbanista z Berlage Institute w Rotterdamie, dał wykład o tym, jakie najczęściej błędy popełniają rządzący miastami. Pierwszy poważny błąd gospodarzy miast to bezczynność. Z powodu kryzysu gospodarczego miasta wstrzymały inwestycje, choć powinny stanąć na głowie, żeby je uratować. Bo miasto, które swoich mieszkańców i przyjezdnych straszy pustymi placami i marazmem, nie ma szans, by zyskać ich zaufanie. Kto będzie chciał związać z nim swoją przyszłość, jeśli gołym okiem widać, że obumiera? Ale łatwo też popełnić zupełnie inny błąd – taki, który przydarzył się niektórym chińskim metropoliom. Ich władze pozwoliły na zabudowywanie niemal każdego skrawka przestrzeni, przez co ludziom wcale nie żyje się bardziej komfortowo. Nastąpiła deprecjacja najpierw dzielnic, a potem całych miast. Miało być nowocześnie i z rozmachem, a wyszło koszmarnie nieludzko. Z ko lei dwa la ta te mu jed nym z najważniejszych gości konferencji była Helle Soholt, współzałożycielka rozwoju obszarów miejskich” (tbc); dr Piotr Żuber, dyrektor, Depar tament Strategii Rozwoju, Ministerstwo Rozwoju – „Miasta w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju – projekt”; Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich moderacja: dr Jan Olbrycht, poseł do Parlamentu Europejskiego 11.00 – przerwa kawowa 11.30 – V Panel: „Big data, open data – jak lepiej zarządzać informacją we współczesnym mieście” uczestnicy: Tomasz Nadolny, p.o. dyrektora Kancelarii Prezydenta Miasta Gdańska; Marcin Wojdat, sekretarz m.st. Warszawy; Piotr Darwaj, IBM Polska, Executive Consultant; Romuald Gacka, koordynator Obserwatorium Procesów Miejskich i Metropolitalnych przy Uniwersytecie Śląskim moderacja: Arkadiusz Godlewski, Think Silesia 13.30 – podsumowanie konferencji 14.00 – lunch 15.00 – zwiedzanie Muzeum Śląskiego (z przewodnikiem) światowej sławy pracowni Gehl Architects, specjalizującej się w komplek sowym do radz twie ur ba ni stycznym i architektonicznym, realizującej projekty między innymi w Kopenhadze, Melbourne, Nowym Jorku i Pekinie. Dunka ma ogromne doświadczenie we współpracy z miastami, była też jurorem wielu konkursów architektonicznych. Helle Soholt najpierw wygłosiła wykład. – Są trzy wyzwania przed miastami. To brak jakości w projektowaniu, starzenie się mieszkańców i kwestie mobilności – mówiła Soholt. Podkreśliła, że domy to nie tylko budynki, ale też domostwa, które tworzą ludzie. Ruch na ulicach to też nie tylko samochody, ale też ludzie. I to na nich trzeba skupić swoją uwagę. – Musimy jako architekci myśleć właśnie o ludziach. Wydziały komunikacji w urzędach miast liczą pojazdy. Firmy mierzą inne ważne sprawy, stawiają sobie cele ekonomiczne. Myślą o dobrobycie pracowników. Niestety, nie znam miasta, które miałoby wydział zaj mu ją cy się życiem w mieście. A taki wydział dysponowałby bardzo ważnymi danymi i mó- głby mieć wiele do powiedzenia – mówiła. Dunka przekonywała, że we współczesnym mieście trzeba liczyć nie samochody, ale ludzi. – Tworzymy modele, sprawdzamy, gdzie są ludzie, którędy chodzą. Oni mają być widoczni. Trzeba też ich policzyć i o nich myśleć – podkreśliła. Zdaniem Soholt problem samochodów i kurczącej się przestrzeni publicznej będzie rósł. – Samochodów będzie coraz więcej. Robi się wszystko, by samochody miały swobodny przejazd. Kierowcy muszą mieć komfort. Pieszym przestrzeń się ogranicza. Trzeba jednak brać pod uwagę przede wszystkim ludzi. Tam, gdzie jest miejsce dla nich, jest lepsze powietrze, ludzie mogą się spotykać, rozmawiać – mówiła. Rok temu też było ciekawie. Wtedy głównym tematem rozmów była rewitalizacja zniszczonych miast i tworzenie przestrzeni przyjaznych mieszkańcom oraz wykorzystanie nowoczesnych technologii w zarządzaniu miastami. Na konferencji pojawiło się około 270 osób. Wśród nich byli m.in. prezydenci Gliwic, Łodzi oraz Sopotu. Gościem honorowym konferencji był prof. Michael Parkinson, fundator i dyrektor w European Institute for Urban Affairs na Uniwersytecie Johna Mooresa w Liverpoolu. – Miasto bardzo przypomina Liverpool, który też był zbudowany na przemyśle i węglu. Potem odbyły się transformacje społeczne, gospodarcze i kulturalne. Dziś Katowice szukają sobie nowego miejsca i widać, że miasto robi to znakomicie. Niskie, czteroprocentowe bezrobocie to dowód na to – chwalił przemiany w Katowicach. Z kolei o rewitalizacji miast opowiadali Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, i Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. Wyjaśniała, że w przypadku rewitalizacji nakłada się na siebie wiele różnych problemów, ale podstawą rewitalizacji i ich konieczności są problemy mieszkańców. – Część łodzian po upadku przemysłu włókienniczego była bez środków do życia i szans na normalne funkcjonowanie – mówiła. Wyjątkowy był też 2013 rok. Pamiątką po tamtym spotkaniu jest prezentacja ówczesnego prezydenta Katowic pod wdzięczną nazwą PiMPeK (czyli Pragmatyka i Marzenia Prezyden ta Ka towic). Już wte dy Piotr Uszok przewidział, że nie uda się zrealizować ustawy metropolitalnej, która zakładała powołanie powiatu metropolitalnego. Przełomowa była jednak deklaracja Piotra Uszoka, że Górnośląski Związek Metropolitalny nie jest w stanie realizować funkcji metropolitalnych. Powód to m.in. budżet na poziomie kilku milionów złotych rocznie i fakt, że można mu zlecać wspólne zadania tylko na podstawie porozumień miast. Prezydent zwracał uwagę, że istnieje jeszcze KZK GOP, ale „niestety, nie jest wiarygodnym partnerem dla banków”, bo jego budżet to składki miast, a każde z nich może w każdej chwili z niego wystąpić. A dla rozwoju metropolii (była wtedy mowa o kolejnych inwestycjach za unijne pieniądze) kluczowa jest stabilność i pewność finansowa. Dlatego Piotr Uszok proponował połączenie się miast wokół Katowic w jeden organizm miejski. Pomysł doczekał się szerokiej dyskusji, ale nie został jeszcze zrealizowany. Wciąż też czekamy na metropolię. RP 1 MIASTO 2016 Poniedziałek 7 listopada 2016 3 Miasta zmieniają się w oczach jest korzystne dla wszystkich. Wiem, że wychodzi ze mnie trochę nauczyciel akademicki. Jesteśmy na takim etapie, że trzeba pomagać sobie w poszerzaniu horyzontów. Nie zgadzam się na myślenie typu: u nas to bez sensu, nie da się tego zrobić. MATERIAŁY PRASOWE Często prezydenci rządzą od wielu lat. Nie ma otwarcia na nowe środowiska. Ale są nowe wyzwania, o których wcześniej nikt nie wiedział. Nie da się! Mają rację. – Wcale nie jestem tego taki pewien. Patrzę na dyskusję o przemianie centrum Katowic, która trwała od wielu lat. Ale przecież jak ktoś przyjedzie tutaj, to przyzna, że Katowice wyglądają o wiele lepiej niż kiedyś. I sposób tej zmiany to nie tylko efekt posprzątania. To, co się stało, to przecież efekt starcia różnych pomysłów dotyczących centrum miasta, cały czas też trwa dyskusja o Strefie Kultury, która będzie się nadal zmieniać. Przed miastami są dziś inne zadania – mówi Jan Olbrych, poseł PE, były marszałek województwa śląskiego. ROZMOWA Z EUROPOSŁEM JANEM OLBRYCHTEM PRZEMYSŁAW JEDLECKI: Od dziesię- ciu lat organizuje pan konferencje o miastach. Skąd w ogóle pomysł, żeby rozmawiać właśnie o tym i właśnie w Katowicach. Jakie są dziś główne wyzwania dla miast? JAN OL BRYCHT: T o wynika z moich doświadczeń. Byłem burmistrzem Cieszyna przez osiem lat i marszałkiem województwa śląskiego przez cztery lata. Wyniosłem z tego czasu przekonanie, że rzeczą, która jest bardzo pilnie potrzebna, jest profesjonalizacja. Przed miastami są coraz większe i poważniejsze wyzwania, które wymagają fachowej kadry, która będzie się tym zajmowała. Walczę o to, żeby wprowadzić w Polsce ustawowy zapis, że w samorządach powinno się obowiązkowo zatrudniać menedżerów do zarządzania publicznego. To ludzie, którzy muszą mieć ogromną wiedzę, jeśli chodzi o gospodarkę, prawo i finansowanie inwestycji publicznych. Kluczowe jest to, że mają to być zawodowcy, a nie politycy. Tacy ludzie są zatrudniani przez burmistrza czy prezydenta. Ich zadaniem jest przygotowanie dla polityków rozwiązań merytorycznych. Fachowcy oceniają też, czy propozycje polityków mają sens, oni też przychodzą do gospodarza miasta z gotowymi pomysłami. Trudno uwierzyć, że w Polsce da się to zrobić. Jeden z prezydentów powiedział mi kiedyś, że on jest tak długo prezydentem, że żadnych badań i studiów nie potrzebuje. A co dopiero, kogoś, kto ma mówić, co powinien robić. – Nadal upieram się, że potrzebni są fachowcy. Dzisiaj ktoś, kto się zna na urbanistyce, na planowaniu przestrzennym, a równocześnie ma wiedzę ekonomiczną, to jest nowy zawód. Uczy się tego na studiach. U nas żad na uczel nia nie po dej mie się kształcenia takich specjalistów, ponieważ nie ma jego odpowiednika w strukturze samorządu. Po co zatem tego uczyć? Stąd mój postulat. W dodatku burmistrzowie, prezydenci to ludzie różnych zawodów i nie muszą się na wszystkim znać. Oni muszą mieć zaufanie mieszkańców i wolę słuchania fachowców. Uważam, że samorządy powinny mieć obowiązek zatrudniania takich osób. Kiedyś taką rolę mieli pełnić sekretarze miast, ale w gruncie rzeczy to szefowie miejskich administracji. A są potrzebni ludzie innego typu. Wierzy pan, że samorządowcy chcieliby zatrudniać kogoś lepszego od siebie? Od razu odpowiadam: Nie, nie chcieliby. Jak zatem ich przekonać? RP 1 – To mu si być ustawowy za pis. Trzeba jednak odpowiednio ustawić relacje między taką osobą a prezydentem. Poradzenie się fachowca, danie mu do rozpracowania jakiś pomysł, to ma sens. Dziś nie ma czasu na amatorstwo przy zarządzaniu mia- Europoseł Jan Olbrycht JAN OLBRYCHT Katowice wyglądają o wiele lepiej niż kiedyś. I sposób tej zmiany to nie tylko efekt posprzątania stem. I w tym klimacie odbywa się kolejna konferencja poświęcona zarządzaniu miastem. To dwa dni spotkań i rozmów, które nie są akademią, ale szansą na rozmowy i poszerzenie wiedzy. Nie mówię, że to wszystkim jest potrzebne, ale warto skorzystać. Moja ocena części samorządowców jest czasem krytyczna, ponieważ choć mają pomysły i wizje, to czasem brakuje im np. wiedzy z dziedziny gospodarki. Prezydent powinien mieć ko goś, kto mu np. wyli czy kosz ty utrzymania inwestycji. Każdy nowy prezydent musi mieć poczucie, że wchodzi w sferę, w której profesjonalizacja jest potrzebna. Często prezydenci rządzą od wielu lat. Nie ma otwarcia na nowe środowiska. Ale są nowe wyzwania, o których wcześniej nikt nie wiedział. Przed miastami są dziś inne zadania. Ja też pytałem ludzi, którzy zawodowo zajmują się za- rządzaniem miastem o ich poglądy polityczne. Oni nie chcą tego mówić. Skrywają to, bo są profesjonalni. Prezydent, jeśli jest rozsądnym gospodarzem miasta, to wie, że musi otoczyć się doradcami i fachowcami. Inaczej sobie nie poradzi. Jak pan zatem ocenia polskich samorządowców? – Polskie samorządy oceniam dobrze. W momencie kiedy odbudowywaliśmy samorząd, przyświecała nam idea ich całkowitej zmiany. Przecież wtedy nikt nie mówił o żadnych pieniądzach europejskich, to był 1990 rok! My próbowaliśmy przywrócić zaufanie do władz. Ono było wtedy żadne. To było strasznie trudne. Chodziło o to, żeby ludzie uwierzyli, że jest ktoś, kto w ich imieniu zajmie się miastem. Chodziło o to, żeby był prawdziwy gospodarz miasta. O naczelnikach gminy nie mówiło się, że on jest „nasz”, a tak się mó wi dziś o wój tach, bur mi strzach i prezydentach. Nawet jeśli nie wszyscy z nimi się zgadzają. Dopiero później weszliśmy do Unii Europejskiej, samorządy dostały duże pieniądze. I jak patrzę na jakość kadry samorządowej i w Unii Europejskiej, to znacząco nie odbiegamy. Pewnym błędem jest jednak popadanie w rutynę. Jak coś leci, to już leci i trudno o zmianę. Zarządzanie miastem wymaga nowych pomysłów. Na konferencjach pana goście zawsze starają się pokazywać nowe trendy i wyzwania. – Mam to szczęście, że w Parlamencie Europejskim zajmuję się miastami i spotykam wielu fachowców. Gdy potem ich zapraszam do Katowic, to zawsze sprawdzam, czy są to naprawdę osoby, które mają nowatorskie spojrzenie, które wybije z rutyny. Nie chodzi jednak o to, żeby od razu, nazajutrz po konferencji wprowadzić zmianę. Chodzi o zarażenie myślą, ideą, że można zrobić coś inaczej. Jak na razie udaje się ściągać ciekawych projektantów miast, urbanistów, architektów. Kto przychodzi na konferencje? – Przychodzą różni ludzie, i to niekoniecznie prezydenci. Przychodzą miejscy planiści, urbaniści, osoby odpowiedzialne za transport czy miejscy radni oraz studenci. Ważne jest też to, że nie muszę nikogo prosić o pieniądze. Mogą ściągnąć po światowych ekspertów, nie oglądając się na nikogo. To też nie jest bez znaczenia. Mam wrażenie, że nie wszyscy chcą słuchać tego, co się mówi na takich spotkaniach. Na to nic nie poradzimy. Ale nie można się zrażać. Efekty tych konferencji i debat o miastach widać. Przecież polskie miasta bardzo się zmieniają. Tak samo jest na Śląsku. Zgoda, że kluczowa jest osoba gospodarza miasta. Jeśli ktoś jest otwarty na zmiany, to widać je szybciej, jeśli ktoś ma konserwatywne poglądy, to rządzi bardziej zachowawczo i zmiany są wolniejsze. Wydaje mi się, że bombardowanie ludzi nowymi pomysłami, prezentacja nowych idei ma jak najbardziej sens. To – Od 12 lat toczę walkę o to, żeby sprawy miejskie znalazły się na czele problemów, z którymi mierzy się Unia. I dziś coraz więcej mówi się o kwestiach miejskich. W czasie prezydencji holenderskiej postanowiono, że powstanie 15 grup złożonych z przedstawicieli rządów, miast i organizacji miejskich oraz ekspertów, które pracują nad różnymi tematami. Już toczą się rozmowy o mieszkalnictwie w miastach, są poruszane kwestie uchodźców w miastach, są też kwestie ubóstwa oraz ochrony środowiska. Dzisiaj problematyka miejska zaczyna być jedną z ważniejszych kwestii. Mamy do czynienia z suburbanizacją i depopulacją niektórych miast. W miastach zaczynają się koncentrować najważniejsze problemy współczesnego świata. W miastach z jednej strony mamy motory rozwoju i największe problemy społeczne, łącznie z rozwarstwieniem, jeśli chodzi o poziom życia. Dziś gdy mówimy o miastach, to są to rozmowy o tym, jak traktować te zbiorowe skupiska ludzkie. Nie rozmawiamy o władzach, ale o tym, co się dzieje w mieście, i o tym, co zrobić, żeby zastosować w nich najnowocześniejsze technologie. W Unii Europejskiej kładzie się coraz silniejszy akcent na miasta. Dzisiaj ośmiu komisarzy jest zaangażowanych w różny sposób w tematykę miejską. Przykład? – To choćby handel w miastach. Stosunkowo niedawne galerie handlowe zaczęły się przenosić do centrów miast. To przykład znany chociażby z Katowic. Równocześnie gwałtownie rośnie handel internetowy. To wzrost rzędu 5-8 proc. Jesteśmy więc świadkami sytuacji, w której centra handlowe zaczynają myśleć o zmianie swojego charakteru. W Europie galerie handlowe zaczynają się zmieniać w centra wystawowe dla osób, które kupują w internecie. To wpływa na ruch w mieście, transport magazynowy itd. To powoduje, że dynamika handlu internetowego wpływa również na rozwój miasta, transport miejski, ochronę środowiska itd. To się dzieje dziś. Za kilka lat może się okazać, że inwestycja w galerię handlową może stać się nieopłacalna. Może np. dojść do tego, że tak jak przekształcaliśmy w zupełnie nowe funkcje hale fabryczne, tak samo za jakiś czas może się stać z budynkami galerii handlowych. Nie będzie nas stać na ich burzenie, ale wyobrażam sobie poszukiwanie dla nich nowych funkcji. Miasta zmieniają się na naszych oczach. ROZ MAWIAŁ PRZEMYSŁAW JEDLECKI 4 MIASTO 2016 Poniedziałek 7 listopada 2016 Coraz więcej polskich miast rozpoczyna walkę z smogiem. Ekologia to jedno z największych wyzwań współczesnych metropolii JAROSŁAW KUBALSKI / AGENCJA GAZETA Niska emisja na cenzurowanym, miasta walczą ze smogiem PRZEMYSŁAW JEDLECKI Pod koniec października w Katowicach odbyło się 10 minikoncertów, podczas których w 10 miejscach, 10 artystów przez 10 minut zagrało dla czystego powietrza w Katowicach. Idea katowickich koncertów, które nazwano #AirAid, nawiązuje do zorganizowanego ponad 30 lat temu najsłynniejszego koncertu charytatywnego Live Aid. W tekstach piosenek rockowych muzyków często przewijają się ważne społecznie tematy. W 1985 roku odbył się koncert Live Aid, podczas którego zbierano fundusze na dalszą pomoc dla głodujących w Etiopii. W 2007 równolegle na całym świecie odbyły się koncerty mające na celu nagłośnienie problemu ocieplenia klimatu. 43 tys. Polaków umiera przez smog Jak podała w ostatnim raporcie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), aż 30 polskich miast znalazło się na liście 50 miast o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu w Europie. Niestety Katowice znajdują się na 19. miejscu w tym rankingu. Co roku umiera przedwcześnie 43 tys. Polaków z powodu zanieczyszczonego powietrza w konsekwencji przewlekłych chorób układu oddechowego, naczyniowo-sercowego czy neurologicznego, ataków serca, zawałów czy udarów. Największym problemem dla jakości powietrza w Katowicach jest ponadnormatywne stężenie pyłu zawieszonego (PM10 i PM2,5) oraz benzo (a) pirenu (B (a) P). Wysokie stężenie pyłu zawieszonego powoduje i pogłębia choroby płuc i układu krą że nia. Ben zo (a) pi ren jest związkiem silnie rakotwórczym. We wszystkich kontrolowanych w Polsce miastach w 2013 r. dopuszczalne stężenie benzo (a) pirenu zostało przekroczone średnio o 500 proc. W Katowicach limity były przekroczone przez 123 dni. – „Polak z powodu zanieczyszczeń powietrza traci średnio około 9 miesięcy życia. Głównym zanieczyszczeniem powietrza w Polsce jest niska emisja, czyli spaliny samochodowe, dym z kominów pieców centralnego ogrzewania w domach jednorodzinnych. Często piece są przestarzałe i nieefektywne. Na dodatek spala się w nich słabej jakości węgiel, muł i odpady, które powinny trafić do recyklingu, a nie do domowego pieca” – mówi Patryk Białas, organizator i pomysłodawca akcji. Przypomina, że pył zawieszony zawiera substancje toksyczne i rakotwórcze, jak węglowodory aromatyczne – m.in. benzo (a) piren – metale ciężkie i dioksyny. Długotrwałe oddychanie zanieczyszczonym powietrzem najbardziej niebezpieczne jest dla dzieci, lu dzi w po de szłym wie ku, ko biet w ciąży oraz osób z chorobami dróg oddechowych. Lekarze alarmują, że zanieczyszczone powietrze w miastach jest przyczyną chorób 123 Przez tyle dni w 2013 r. w Katowicach przekroczone były limity zanieczyszczeń powietrza – Od ja kie goś cza su za cho dzę w głowę, dlaczego tak interesujemy się tym, co jemy, i tym, co pijemy, a tak niewielu przejmuje się tym, czym oddychamy. Liczę na to, że poprzez taką nieszablonową formę zwrócimy uwagę na problem niskiej emisji oraz tego, czym oddychamy. Liczę, że dzięki organizacji koncertów trafimy do młodych ludzi, którzy w ciągu kolejnych lat sami będą zakładać rodziny oraz budować własne domy. Dlatego ważnym jest, by byli świadomi tegom, jak ich decyzje dotyczące chociażby kotłów grzewczych wpływają na ich najbliższe otoczenie – dodaje Paweł Wyszomirski, prezes katowickiej fundacji Napraw Sobie Miasto. Raporty: Jest źle, bardzo źle Niedawno UN Global Compact, które powstało z inicjatywy sekretarza generalnego ONZ, przygotowało właśnie pierwszy kompleksowy raport dotyczący problemów jakości powietrza w Polsce i ich rozwiązań: „Zrównoważone Miasta. Życie w zdrowej atmosferze”. – Rozproszona zabudowa powoduje nieracjonalne wysokie koszty bu dowy i fun kcjo nowa nia in fra struktury. Niekontrolowana suburbanizacja, eliminowanie terenów zieleni, niska jakość urządzeń i paliw do zaopatrywania budynków w ciepło prowadzi do zanieczyszczenia po- wietrza w miastach i negatywnie oddziałuje na środowisko naturalne, pogarszając tym samym jakość życia mieszkańców” – wymieniają przyczyny zanieczyszczenia środowiska autorzy raportu. Ale to nie wszystko. Bo jak wynika z analiz ONZ, zanieczyszczenie środowiska odbija się negatywnie nie tylko na zdrowiu, lecz także na ekonomii. Koszty chorób spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza w UE sięgają ok. 940 mld euro. W samej tylko Warszawie „smogowe” wydatki na leczenie, koszty, które ponoszą pracodawcy z powodu nieobecności pracowników, czy wydatki na renty sięgają od 6 do 18 mld zł rocznie. Z kolei z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w latach 20092012 główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza pyłem PM10 (od 82 proc. do 92,8 proc.) była tzw. niska emisja pochodząca z domowych pieców i lokalnych kotłowni węglowych, w których spalanie odbywa się w nieefektywny sposób. Pozostałe przyczyny to zanieczyszczenia komunikacyjne (od 5,4 do 7 proc.) i przemysłowe (od 1,8 do 9 proc.). Jednak lokalnie mogą występować także inne tendencje. Na przykład w Warszawie zanieczyszczenia komunikacyjne stanowiły 63 proc. wszystkich zanieczyszczeń. Większość samorządów – w czterech z pięciu kontrolowanych województw – opracowała, choć czasem z opóźnieniem nawet kilkunastomiesięcznym, programy ochrony powietrza. Niestety w niektórych województwach programy te opracowywano odrębnie dla każdej strefy, a nawet dla poszczególnych substancji, co znacznie zwiększało ich liczbę. Przykładowo w woj. mazowieckim funkcjonowały aż 23 różne programy naprawcze, uchwalone przez sejmik. Zda niem NIK ta ka prak tyka zmniejszyła czytelność i przejrzystość tych dokumentów. Kontrolowane miasta w różnym stopniu i zakresie prowadziły działania naprawcze określone w Programie ochrony powietrza w zakresie ograniczania emisji ze źródeł powierzchniowych (ob sza ry za bu dowy mieszkaniowej, obejmujące zakłady rzemieślnicze i usługowe, obiekty użyteczności publicznej oraz lokalne drogi), liniowych (głównie trasy komunikacyjne) i punktowych (fabryki, zakłady pracy). Łącznie miasta wydały 3 mld 76 mln zł na poprawę jakości powietrza. Na redukcję emisji liniowej przeznaczono – 2,7 mld (budowa nowych ciągów komunikacyjnych, utrzymanie i remonty nawierzchni ulic, budowa linii tramwajowych, wdrożenie systemów sterowania ruchem, wymiana taboru autobusowego, czyszczenie nawierzchni dróg, rozbudowa sieci ścieżek rowerowych, tworzenie parkingów), na zmniej sze nie emi sji powierz chniowej – 366 mln zł (wdrażanie programów ograniczania niskiej emisji – PONE, ocieplanie budynków komunalnych, modernizacje systemów ciepłowniczych miejskich przedsiębiorstw dostarczających ciepło). Z kolei na redukcję emisji punktowej wydano 13 mln zł (m.in. na wydawanie pozwoleń na wprowadzanie gazów lub pyłów do powietrza oraz na prowadzenie postępowań kompensacyjnych). Potrzebne są inne przepisy NIK alarmuje jednak, że to wszystko to za mało. – Niektóre miasta przeprowadzały wręcz chybione akcje, np. w Nowym Sączu, w którym głównym problemem dla czystości powietrza zimą jest palenie w domach węglem, dofinansowano jedynie montaż 82 kolektorów słonecznych, zamiast wdrażać program ograniczenia niskiej emisji – czytamy. Na szczęście samorządowcy coraz częściej zdają sobie z tego sprawę. Marszałek województwa śląskiego powołał zespół roboczy ds. ograniczania niskiej emisji. – Same regulacje prawne, bez sprawnego systemu kontroli, mogą nie przynieść efektów, których oczekujemy. Musimy zdefiniować obszary kontroli i ustalić, czy dotychczasowy system przynosi rezultaty, czy konieczne są zmiany w prawie, procedurach kontrol- nych i jakie służby powinny je przeprowadzać – mówił podczas październikowego spotkania Andrzej Guła, prezes Polskiego Alarmu Smogowego. Eksperci podkreślają też, że w kilku obszarach kontrole nie są skuteczne – w przypadku rynku paliw, spalania odpadów, instalacji czy rynku urządzeń. Prof. Krzysztof Płeszka zwracał uwagę na obowiązki podmiotów objętych uchwałą i trudności prawne z tego wynikające. – To skom pli kowa ny prob lem. W tym zakresie możliwe jest bowiem wkroczenie w sfery praw i wolności obywateli, czyli sfery, które są chronione konstytucyjnie i w które ingerować można wyłącznie przy zastosowaniu aktu o randze ustawy. Jest więc pytanie, jak skonstruować w tym wypadku uchwałę, aby była skuteczna i nie naruszała praw i obowiązków – mówi prof. Krzysztof Płeszka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jednocześnie w regionie rozpoczęła się kampania edukacyjno-informacyjna na rzecz ograniczania niskiej emisji oraz promocji efektywności energetycznej. Całość ma mieć trzy fazy. To działania świadomościowe w okresie grzewczym, promocja rozwiązań technologiczno-inwestycyjnych w okresie inwestycyjnym oraz utrwalania przekazu. Działania edukacyjne zostaną dostosowane do poszczególnych odbiorców: dla dzieci i młodzieży przygotowane zostaną warsztaty, konkursy i akcje społeczne prowadzone za pomocą mediów społecznościowych czy mobilnych aplikacji; dla osób dorosłych, organizacji pozarządowych, radnych samorządów i przedstawicieli instytucji miejskich opracowany zostanie m.in. kalkulator efektywności i poradnik inwestora. Przygotowane zostaną, wraz z nauczycielami, scenariusze lekcji i broszury dydaktyczne, które będzie można wykorzystać w pracy z dziećmi i młodzieżą. Osoby szczególnie zainteresowane tematem będą także mogły skorzystać z wydawnictw merytorycznych oraz wziąć udział w seminariach i konferencjach. RP 1 MIASTO 2016 Poniedziałek 7 listopada 2016 5 Podczas konferencji „Miasta 2016 – Zarządzanie miastem” zostanie pokazany słynny dokument „Bike vs. Cars” – film o tym, że rowery mają więcej zalet od samochodów. DAWID CHALIMONIUK / AGENCJA GAZETA Wszyscy mówią, że kochają rowery, więc pokażmy, że to prawda PRZEMYSŁAW JEDLECKI Fredrik Gertten pokazuje w tym filmie, że rower jest doskonałym narzędziem do zmiany miast na lepsze. Ale podkreśla: to wcale nie jest takie proste, bo lobby samochodowe i wiele firm robi sporo, by nie zmieniać przyzwyczajeń kierowców. Film pokazuje, jak miejscy aktywiści starają się to zmienić. Będzie to pierwszy publiczny pokaz filmu w Katowicach. Również na Śląsku toczy się dyskusja w tej sprawie. Warto przyjrzeć się deklaracjom, zapowiedziom oraz sprawdzać fakty. Oficjalnie wszyscy są za rowerami. To one są ważniejsze od samochodów, na nie będziemy stawiać. RP 1 Wszyscy kochają rowery. Takie są deklaracje – Chcemy stworzyć w regionie wspólny front rowerowy, byśmy działali zgodnie z wytycznymi dotyczącymi infrastruktury czy planowania. Zamierzamy skorzystać z gotowego podręcznika opracowanego przez Górnośląski Związek Metropolitalny. Chcemy, by rower był nie tylko środkiem rekreacji, ale żeby stał się narzędziem komunikacji, by mieszkańcy województwa jeździli na rowerach do szkoły czy do pracy. Do tej układanki wpisują się Koleje Śląskie, które mają stać się przyjazne rowerzystom, mamy nadzieję że dołączy też KZK GOP i uda się spiąć te elementy w jeden system – mówił kilka miesięcy temu członek zarządu województwa śląskiego Henryk Mercik. Wte dy wo jewódz two ślą skie i GZM zadeklarowały potrzebę kształtowania wspólnej polityki rowerowej poprzez m.in. integrację podmiotów, organizacji i środowisk działających na rzecz upowszechniania roweru, tworzenie sieci tras rowerowych oraz wdrażanie spójnego systemu wypożyczalni rowerowych zintegrowanego z innymi środkami transportu. Jed nym z ce lów jest też wprowa dzanie innowacji podnoszących komfort i bezpieczeństwo korzystania z roweru oraz jego promocja jako środka transportu i rekreacji. – Górnośląski Związek Metropolitalny opracował trzy ważne dokumenty dla kształtowania metropolitalnej polityki rowerowej. To studium systemu tras rowerowych, standardy realizacji infrastruktury rowerowej i koncepcja wypożyczalni rowerów. Mamy nadzieję, że to kompendium wiedzy – rekomendowane także przez Urząd Marszałkowski – przyczyni się do upowszechnienia dobrych wzorców i stopniowego dorównania europejskim dobrym praktykom w tym zakresie – dodawała Małgorzata Mańka-Szulik. Co jest w planie? Czekamy m.in. na powołanie Śląskiej Federacji Rowerowej, utworzenie Metropolitalnego Zespołu ds. rozwoju polityki rowerowej oraz opracowanie strategii W wielu miejscach rower jest lepszym środkiem komunikacji od samochodu rozwoju ruchu rowerowego. Odbył się audyt istniejących traktów rowerowych oraz tras nieczynnych kolei przemysłowych i wałów przeciwpowodziowych pod kątem możliwości po prowa dze nia szla ków rowe ro wych. – Rower przeżywa prawdziwy renesans, a turystyka rowerowa stała się bodaj najpopularniejszą formą aktywnego wypoczynku. Coraz częściej widać rowerzystów na ulicach miast i żeby utrzymać ten pozytywny trend, należy zadbać o tworzenie regionalnych i krajowych tras rowerowych połączonych w sieć. Szczególnie istotne jest to na Śląsku, gdzie stworzenie odpowiednich warunków dla ruchu rowerowego będzie mieć ogromny wpływ na poprawę kondycji i zdrowia mieszkańców. Tego typu działania wpływają też pozytywnie na wizerunek regionu i mogą stać się ważnym elementem jego promocji – mó wi ofi cer rowe rowy wo je wództwa Aleksander Kopia. Psujemy przyszłe drogi rowerowe Aleksander Kopia liczy też na pomoc samorządowców. – Obserwuję bezmyśl ną dewa sta cję daw nej in fra struktury kolejowej na terenie miast województwa śląskiego. Jest to dla mnie tym bardziej niezrozumiałe, że od niemal roku samorządy terenowe wiedzą o planach wykorzystania nieczynnych tras kolejowych dla ruchu rowerowego w ramach projektu Velo Silesia – uważa. I sam przyznaje, że deklaracje rozmijają się z rzeczywistością. – Władze gmin zapewniają, że rower ma odgrywać coraz ważniejszą rolę w systemie komunikacyjnym, a na rozwój infrastruktury rowerowej przeznaczają coraz większe kwoty, często wyrażane w milionach złotych. Równocześnie dewastowana jest dawna infrastruktura kolejowa, tworzona na Śląsku od ponad stu lat na potrzeby przemysłu, która dziś nieużywana, doskonale nadaje się na stworzenie rowerowego systemu komunikacyjnego. Coraz częściej widać rowerzystów na ulicach miast i żeby utrzymać ten trend, należy zadbać o tworzenie regionalnych i krajowych tras rowerowych połączonych w sieć. Szczególnie istotne jest to na Śląsku Tylko w tym roku zniszczono wiadukty kolejowe w Chorzowie, Sosnowcu, Jastrzębiu, Katowicach… Właśnie rozpoczynają się przygotowania do kolejnej rozbiórki – tym razem pod młot pójdzie wiadukt dawnej kolejki wąskotorowej nad drogą S86 w Katowicach. Wiadukt nad jedną z najruchliwszych arterii komunikacyjnych miasta i regionu, leżący na trasie, która mogłaby stać się najważniejszą drogą rowerową aglomeracji, łączącą miasta od Sosnowca po Piekary Śląskie! – wylicza. Jednocześnie przypomina, że na terenie województwa śląskiego znajduje się prawie tysiąc kilometrów nieczynnych tras kolejowych (od Kłobucka na północy po Cieszyn na południu i Racibórz na zachodzie). – W ramach projektu Velo Silesia szcze gó łowym au dy tem ob ję to 280 km z tych tras. Do końca roku będziemy znali jego wyniki. Jednak już teraz można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że realizacja projektu w przyszłości będzie mogła mieć miejsce tylko wtedy, gdy zachowana zostanie ciągłość dawnych torowisk. Każdy zniszczony wiadukt czy most przekreśla realizację takiego zadania, gdyż koszty odtworzenia brakują cych obiek tów pod nio są wie lo krotnie koszt całej inwestycji – zwraca uwagę. I podkreśla, że dziś decyduje się, czy za parę lat będziemy regionem z nowoczesnym systemem komunikacyjnym, którego rower będzie jednym z waż nych ele men tów, czy ugrzęźniemy na dobre w korkach. – Czy potrafimy wykorzystać potencjał województwa i jego postindustrialną infrastrukturę transportową, czy na zawsze pozostaniemy czarną (dosłownie) dziurą na mapie Europy? – pyta. Ludzie chcą jeździć A dowodów na to, że mieszkańcy chcą korzystać z rowerów, nie brakuje. Także tych wypożyczanych za niewielką opłatą. Nextbike właśnie podsumował tegoroczny sezon w Katowicach. W tym roku w mieście działało jedenaście stacji wypożyczeń, w których do dyspozycji mieszkańców było prawie dziewięćdziesiąt jednośladów. – Na przestrzeni ostatnich 170 dni w Katowicach miało miejsce 38 217 wypożyczeń oraz 6549 rejestracji nowych użytkowników – podaje w komunikacie podsumowującym tegoroczny sezon rowerowy firma Nextbike Polska. – Rozwój infrastruktury w Katowicach zaowocował 504-procentowym wzrostem liczby wypożyczeń i 247-procentowym skokiem liczby rejestracji użytkowników w porównaniu do ubiegłego roku – mówi cytowany tam Michał Dąbrowski, dyrektor ds. rozwoju Nextbike’a. Jego zdaniem to pokazuje najlepiej, jak ogromny jest potencjał rowerowy nie tylko w tym mieście, ale również na całym Śląsku oraz jak wiele można osiągnąć, zapewniając rowerzystom dostęp do odpowiednio zaprojektowanych rozwiązań. Okazało się też, że średni czas wypożyczenia roweru miejskiego w Katowicach wynosił 49 minut i 45 sekund. Prawie 45 proc. wszystkich wynajmów zostało zakończonych przed upływem darmowego czasu wypożyczenia, który wynosi kwadrans. Najaktywniejszy użytkownik rowe- rów miejskich w tym roku skorzystał z nich 249 razy. Polska na rowery Na koniec warto zwrócić uwagę na świeżo opublikowany raport „Rowerowa Polska”, który przygotowała Fundacja Allegro All For Planet. Okazało się m.in., że nieco ponad 40 proc. rowerzystów korzysta ze swojego jednośladu codziennie lub prawie codziennie. Kolejne 37 proc. wsiada na rower kilka razy w tygodniu. Wiosną i latem, kiedy na rowerze jeździ najwięcej osób, ponad połowa rowerzystów w ciągu tygodnia pokonuje więcej niż 60 kilometrów. Rowerzyści chwalą też miasta za to, że przybywa dróg rowerowych, ale to nie oznacza, że nie należy nic poprawiać. Jedna czwarta rowerzystów zwraca uwagę, że w ich mieście drogi i trasy rowerowe wciąż są za krótkie. Jedna trzecia zwraca uwagę na brak bezpieczeństwa na ulicach, a 40 proc. rowerzystów przypomina, że w miastach brakuje parkingów rowerowych i stojaków. – Generalnie ankietowani z największych miast (pow. 200 tys. mieszkańców) ogólnie lepiej oceniają warunki jazdy rowerem w swoich miejscowościach niż mieszkańcy średnich i małych miejscowości, zwłaszcza w zakresie długości tras i ścieżek rowerowych oraz parkingów rowerowych i stojaków dla rowerów. Relatywnie najwięcej zastrzeżeń do warunków rowerowych w największych aglomeracjach odnotowano w zakresie bezpieczeństwa jazdy – czytamy w raporcie Fundacji Allegro All For Planet. – Wyniki badań naszego raportu to pierwsze tak kompleksowe spojrzenie na Polskę rowerową. Zraportu wyraźnie wynika, że choć stan infrastruktury rowerowej poprawia się, wciąż jest bardzo wiele do zrobienia. Rowerzyści zdradzili, czy czują się bezpiecznie na drogach swoich miast i czego im brakuje, by swobodnie poruszać się jednośladem po swojej okolicy – mówi Krzysztof Śpiewek, członek Zarządu Fundacji Allegro All For Planet. 6 MIASTO 2016 Poniedziałek 7 listopada 2016 Bardzo długo żyliśmy myślą, że trzeba wyprowadzić się z miasta, a najlepiej zamieszkać gdzieś w zielonej okolicy. Dziś już wiemy, że to mit i widać coraz większy sprzeciw wobec takiego rozumienia miast. DAWID CHALIMONIUK / AGENCJA GAZETA Nowa urbanistyka. Przestaniemy uciekać z miast? PRZEMYSŁAW JEDLECKI W wielu miastach rzecz wygląda dziś podobnie. Ich śródmieścia wyludniają się, przybywa tu pustostanów, wolne miejsca zajmują biurowce, galerie handlowe, drogi. Mieszkańcy uciekają na przedmieścia. Tam, często w polu powstają ogrodzone płotami „ekskluzywne” osiedla, kilometrami ciągną się domy szeregowe. To wy mu sza bu dowę dróg, któ re szybko stają się niewydolne, zatem po jakimś czasie miasta budują kolejne trasy i kolejne. Mieszkańcy coraz więcej czasu spędzają na dojazdach, komunikacja publiczna jest słaba, bo nikomu się nie opłaca inwestowanie w nią, skoro już wszyscy kupili samochód. Życie na przedmieściu, w domu z własnym ogródkiem jest przyjemne, ale pod warunkiem że uda się tu wreszcie dojechać. W miastach rządzą samochody Czy taka zmiana jest korzystna? Już dawno zajęli się tym tzw. Nowi Urbaniści, grupa amerykańskich architektów i planistów. W drugiej połowie lat 80. XX wieku zaczęli zwracać uwagę, że miasta stają się coraz mniej przyjazne dla mieszkańców: rządzą w nich samochody, wszędzie jest daleko, znika zieleń i tereny wspólne. Pierwszy kongres Nowych Urbanistów odbył się w 1993 roku i od tamtej pory grupa proponuje konkretne rozwiązania – nowoczesne, ale jednocześnie przyjazne ludziom. Miasto według Nowych Urbanistów powinno być podzielone na samowystarczalne części, w których mieszkańcy znajdą szkoły, sklepy, szpitale czy kluby, a także miejsca pracy. Samochód nie tylko niszczy środowisko, ale też utrudnia kontakty sąsiedzkie i szkodzi zdrowiu. Dlatego w nowych miastach ludzie powinni przemieszczać się pieszo – nawet do pracy nie powinni mieć dalej niż kilkanaście minut marszu. Nowi Urbaniści potępiają wprowadzony przez modernistów w XX w. podział na strefy handlu, mieszkania, pracy – bo róż- Osiedle Siewierz-Jeziorna powstało w polu. To miasto w mieście ne funkcje miasta powinny się przeplatać, by zapewnić mu dynamikę. Ten nurt urbanistyki zwraca też uwagę na to, że we współczesnych aglomeracjach zanika poczucie lokalnej wspólnoty – aby mogły odrodzić się niewielkie społeczności, potrzebne są ogólnodostępne tereny rekreacyjne, parki, skwery oraz główny plac, który porządkuje przestrzeń. Zdegradowane, zaniedbane tereny Nowi Urbaniści proponują zamieniać na osiedla konstruowane według ich koncepcji. Przykłady? Na terenie nieczynnego od 1995 roku lotniska w Denver postanowiono zbudować osiedle, na którym do 2020 roku ma być 8 tys. mieszkań. Co kluczowe, to budynki handlowe oraz biurowce stanęły wzdłuż ulic, gdzie najważniejsi są piesi. Budynki biurowe i handlowe oraz do my miesz kal ne usy tu owa no wzdłuż ulic, na których bezwzględne pierwszeństwo mają piesi, jedną trze cią te re nu daw ne go lot ni ska przeznaczono zaś na publiczne place i tereny zielone. W Lizbonie powstał projekt budowy dzielnicy Alta de Lisboa. Architekci zaproponowali budowę 36 placów zabaw, cztery ośrodki sportowe, kilka przedszkoli, szkół i uczelni, a nawet domu starców. Siewierz-Jeziorna, czyli miasto w mieście Do nowej urbanistyki odwołuje się wPolsce m.in. firma Alta, która wSiewierzu buduje nowe osiedle Siewierz-Jeziorna. Na 120 hektarach powstanie zupełnie nowa dzielnica, która tak naprawdę będzie miastem wmieście. Wdodatku jego mieszkańcy nie będą potrzebować samochodów. Projekt „Siewierz Jeziorna” powstał w2007 roku podczas Warsztatów Urbanistycznych Charrette zorganizowanych przez pracownię Mycielski Architecture and Urbanism. – Prace koncepcyjne nad nową Dzielnicą miasta Siewierz trwały kilka lat. Zaprosiliśmy do nich światowych urbanistów i architektów, jak i lokalne społeczności oraz władze samorządowe gminy Siewierz. Dzięki m.in. zorganizowanym warsztatom charrette byliśmy w stanie wspólnie zaplanować każde założenie Dzielnicy – począwszy od typu zabudowy, układu ulic po lokalizację parków iskwerów czy lokali usługowych. Prace zakończyły się przyjęciem szczegółowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla pierwszej fazy rozwoju Siewierza-Jeziornej, obejmującej teren 44 ha. Według mojej wiedzy to jeden z największych tego typu planów wPolsce – wyjaśniał niedawno Robert Moritz, prezes zarządu AltaSA, inwestor Miasta Zrównoważonego Siewierz Jeziorna. Zamysłem autorów osiedla było też to, że całość ma być samowystarczalna. Zaplanowano sklepy, kawiarnie, przedszkole, szkołę, a nawet kościół. – Budowę Siewierza-Jeziornej rozpoczęliśmy od zapewnienia pełnej infrastruktury technicznej (kanalizacji, kanałów technologicznych, mediów), adopiero potem przystąpiliśmy do wznoszenia domów w różnym typie zabudowy. Nie odwrotnie, bo tak może byłoby szybko, ale nieodpowiedzialnie. Budowanie dzielnicy, czyli wydolnych sieci, dróg, chodników, oświetlenia, wspólnych terenów zielonych itd., jest największą pozycją wcałym kosztorysie inwe- stycji, ale to właśnie ich realizacja wpływa na jakość codziennego życia mieszkańców – dodawał Robert Moritz. Z drugiej jednak strony często pada zarzut, że osiedle Siewierz-Jeziorna powstało w polu. O dogęszczeniu miasta nie ma więc mowy. To budowa całkowicie nowej miejskiej tkanki. A jak radzą sobie już istniejące miasta? Czy ulegają presji deweloperów i godzą się na budowanie w polu, albo w lesie? Niestety w wielu miastach właśnie tak się dzieje. Opublikowany dwa lata temu raport „Prze strzeń życia Po la ków” (opracowano go z inspiracji prezydenta Bronisława Komorowskiego) wciąż jest aktualny. W raporcie przygotowanym przez zespół ekspertów pod kierunkiem senatora Janusza Sepioła znalazły się diagnozy dotyczące nie tylko przestrzeni polskich miast, lecz również między innymi: przestrzeni wiejskiej, ochrony krajobrazu, zjawiska wyludniania miast i standardów mieszkań. Raport postuluje m.in. podjęcie szybkich inicjatyw legislacyjnych dotyczących planowania miejscowego i działań rewitalizacyjnych. Rekomenduje także zmiany dotyczące polityki miejskiej i polityki rozwoju terenów wiejskich oraz edukacji na rzecz kultury kształtowania przestrzeni. Jak czytamy w raporcie, zjawiskiem o największych konsekwencjach dla rozwoju polskich miast jest suburbanizacja. W Polsce charakteryzuje się ona rozproszeniem zabudowy i przypadkowością, która powoduje nieład przestrzenny oraz utrudnia budowę infrastruktury, sieci i dróg oraz utrzymanie komunikacji publicznej. Samochód staje się Miasta to platforma demokracji Dokończenie ze s. 1 Jak zatem powinno się rewitalizować miasta? Na Górnym Śląsku to wciąż poważne wyzwanie. – Centra miast są skomplikowanymi obszarami. Głęboka przebudowa centrum miasta jest delikatną operacją, która wymaga czasu, dużych nakładów i kompetencji. Kiedy mamy do czynienia z taką złożonością projektu, nazywamy go „procesem głównym”, a nie planem głównym dotyczącym przebudowy centrum miasta. Tradycyjny plan główny jest przewidywalny, zaplanowany od początku do końca, podczas gdy „proces główny” jest czymś dynamicznym, dostosowanym do nieustannie zmieniających się realiów i potrzeb mieszkańców. Wykorzystywaliśmy to podejście m.in. podczas reaktywacji historycznego centrum Asunción w Paragwaju, miasta o niesamowitym potencjale, ukrytym w pustych budynkach, które idealnie nadawały się na obiekty mieszkalno-biurowe albo miejsca aktywności społecznej. Co więcej, przemysłowe obiekty poza wartością histo- ryczną mogą stać się katalizatorami życia miejskiego, mogą zostać przekształcone w budynki spełniające różnorakie funkcje i wpływać na sąsiadujące z nimi obszary. Przykładem takiego projektu jest przebudowa budynku starej szkoły w wielofunkcyjny obiekt w historycznym centrum Cuenca w Ekwadorze. Przebudowa historycznego budynku i je- podstawowym środkiem transportu, co prowadzi do niedrożności systemu komunikacyjnego łączącego peryferie z centrum miasta. Autorzy przywołują dane, zktórych wynika, że wKatowicach przypada 526 samochodów na 1000 mieszkańców. Katowice wyprzedzają m.in. Kraków (499), Gdańsk (505), Opole iWrocław 530 (530). WWarszawie wskaźnik ten wyniósł 560 pojazdów, awPoznaniu 550. Dla porównania: w największych miastach Niemiec na każdy 1000 mieszkańców samochodów jest owiele mniej. Katowice iinne polskie miasta prześcignęły nie tylko Berlin (319) czy Lipsk oraz Halle (po prawie 370), ale również Hamburg iKilonię (400 oraz 402). Jest tak, bo w źle zarządzanym i rozwijanym polskim mieście nie opłaca się zostawić samochodu wdomu, bo nie da się dojechać do pracy, dzieci nie dostaną się do szkoły, nie da się zrobić zakupów. W szczególności dotyczy to południowej części Katowic, gdzie dostępność komunikacji publicznej jest najsłabsza w całym mieście. Za żywiołową suburbanizację – jak podkreślono w raporcie – odpowiada wolność budowlana rozumiana jako prawo do swobodnej zabudowy własnego terenu. Przedmieścia rozrastają się wskutek przekształcania terenów rolnych w budowlane. W Polsce przebiegają dość spontanicznie i zazwyczaj są przedsięwzięciami małymi, dlatego nowe osiedla wyrastają w sąsiedztwie nieużytków, które czekają na przekształcenie. W dokumencie podkreślono, że zjawisko to stało się łatwym środkiem na generowanie kapitału przez prywatnych właścicieli gruntów rolnych i gminy. Zauważono, że po 10 latach funkcjonowania nowej ustawy, która zniosła wszystkie istniejące przed 2003 r. plany zagospodarowania, nowe plany objęły zaledwie 25 proc. obszaru Polski. Co więcej, często „dają przyzwolenie na zabudowę terenów rolnych w niespotykanym dotąd zakresie i dla niebywale dużej liczby mieszkańców”. Ponadto do uchwalania planów nie zachęca gmin konieczność budowy infrastruktury i ponoszenia kosztów związanych z wypłatą odszkodowań za zajęcie terenu lub za obniżenie wartości gruntu. Od publikacji raportu minęły dwa lata. Ile w tym czasie powstało osiedli na przedmieściach, a ile nowej zabudowy w centrach miast? Nowa urbanistyka czeka w Polsce na swój czas. Póki co, wciąż budujemy z myślą o źle pojętej wygodzie, dominuje polityka prosamochodowa i uleganie deweloperom. Z błogosławieństwem wielu władz miast te rozlewają się coraz bardziej. AC, PAP go 3000-metrowego dziedzińca jest jednym z pilotażowych projektów Cuenca Red, planu przebudowy historycznego centrum Cuenca, który właśnie zrealizowaliśmy. Obecnie technologia umożliwia nam lepszą interakcję z otaczającym nas środowiskiem. Nośniki cyfrowe stały się łatwe w obsłudze, wydajne i ogólnodostępne, pozwalają w szybki i łatwy sposób nawiązać społeczne relacje. Dlatego mieszkańcy coraz częściej przejmują inicjatywę i chcą decydować o wyglądzie miast, w których żyją. Od początku w Ecosistema Urba- RP 1 MIASTO 2016 Poniedziałek 7 listopada 2016 7 Zera i jedynki będą rządzić miastami Kluczowe jest jednak dobre wykorzystanie ogromnych ilości danych, którymi dysponuje każde miasto. skich zdobyło wyróżnienie w konkursie New@Poland dla najbardziej innowacyjnego projektu informatycznego zrealizowanego dla administracji publicznej. System Dynamicznej Informacji Parkingowej o nazwie Parkanizer został wdrożony przez firmę BT Skyrise wPiekarach Śląskich. – To ogromne wyróżnienie, zarówno dla miasta Piekary Śląskie, jak i dla firmy BT Skyrise. Dla nas, jako twórców systemu Parkanizer, to dodatkowa motywacja do pracy oraz wyraźny komunikat, że technologie ułatwiające życie mieszkańcom miast są potrzebne – mówił Maciej Lukas. Wramach modernizacji powstaną też kolejne tablice dynamicznie informujące o aktualnej sytuacji drogowej ipunkty pomiaru ruchu dostarczające danych na temat natężeń ruchu wmieście. Uzupełnieniem informacji wyświetlanych na znakach będzie serwis internetowy, wktórym oznaczone będą aktualne utrudnienia występujące na drogach miasta. Nową funkcją w zakresie monitoringu ulic będzie automatyzacja rozpoznawania zdarzeń drogowych. W planach jest również budowa stacji do ładowania samochodów znapędem elektrycznym. ITS chcą budować też Katowice. Gliwice mają inteligentny system sterowania ruchem... Gliwice od paru lat mają inteligentny system sterowania ruchem. Prace przy budowie systemu rozpoczęły się w2011 istopniowo objęły wszystkie 65 skrzyżowań z sygnalizacją świetlną w mieście. Na każdym ustawiono nowe maszty, światła, szafy ze sterownikami, zamontowano detektory ikamery. Dodatkowo w18 najbardziej newralgicznych miejscach znajdują się czujniki liczące przejeżdżające samochody. Wszystkie informacje światłowodami spływają do Centrum Sterowania Ruchem, które jest sercem systemu. Tutaj są przeliczane i system steruje całym ruchem wmieście, zmniejszając korki. Wkrótce pojawią się wnim nowe funkcje. – Główną innowacją będzie nadanie ok. 150 autobusom komunikacji publicznej priorytetu przejazdu przez skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Od trzech lat takie rozwiązanie z powodzeniem działa w 18 autobusach linii A4. Bazując na tych samych urządzeniach, powstanie też system, którego zadaniem będzie nadawanie bezwzględnego priorytetu przejazdu przez skrzyżowania pojazdom uprzywilejowanym (policji, pogotowiu, straży pożarnej). Dzięki temu reakcja służb ratowniczych na zdarzenia będzie jeszcze szybsza iskuteczniejsza – wyjaśnia Jadwiga Jagiełło-Stiborska, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich wGliwicach. ... a w Katowicach będą centra przesiadkowe Na razie Katowice zamawiają konieczną dokumentację. To dopiero pierwszy krok do budowy Inteligentnego Systemu Zarządzania Transportem wKatowicach. Co za parę lat zyskają kierowcy ipasażerowie poruszający się po Katowicach? Doczekamy się m.in. tablic informujących o wolnych miejscach parkingowych przy ulicach Katowic, kierowcy będą na nie naprowadzani. Odpowiednie tablice będą też informowały o liczbie miejsc postojowych i wskazywały drogę na parkingi, które powstaną przy centrach przesiadkowych. Chodzi o centra przy ul. Sądowej, w Brynowie, Ligocie, Zawodziu iprzy ul. Bażantów. Można mieć też nadzieję, że wrazie wypadków na Drogowej Trasie Średnicowej oraz na przecinającej Katowice na pół autostradzie A4 będą tu mniejsze korki. System ma bowiem być tak skonstruowany, by wrazie zatorów już wcześniej kierować samochody na alternatywne trasy. Nie będzie to jednak możliwe bez integracji zjuż istniejącym idziałającym systemem zarządzania ruchem wGliwicach, tym, którym dysponuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych iAutostrad oraz powstającym ITS wTychach i innych miastach aglomeracji. Urzędnicy podkreślają, że integracja jest jednym zpodstawowych wymogów. Skorzystać mają też pasażerowie tramwajów iautobusów. Komunikacja publiczna ma mieć priorytet na skrzyżowaniach, czyli tzw. zieloną falę. Przy czym już teraz zaznaczone jest, że wprzypadku autobusów chodzi tylko o wybrane trasy. Naczelnik Bogusław Lowak wyjaśnia, że chodzi ogłówne trasy autobusów. Samorządowcy nie powinni jednak zapominać, że mądre miasto to przede wszystkim miasto uczące się i korzystające zogromnej ilości danych, które gromadzi każdego dnia. Kluczowe jest też dzielenie się nimi z obywatelami. Z tym jednak jest słabo, by nie powiedzieć bardzo słabo. Miasta dysponują ogromną wiedzą, ale przekazanie jej mieszkańcom często jest fikcją. Dane są, ale ich zdobycie jest trudne. Tylko część miast tworzy strony lub specjalne serwisy, na których można znaleźć dziesiątki informacji otym, co się dzieje wmieście. To m.in. dane transportowe, oochronie środowiska (np. rejestr wycinki drzew i nowych nasadzeń), wszelkie dane finansowe, wyniki egzaminów wszkołach, zużycie wody, przestępczość, kluby sportowe, orliki, baseny, przedszkola iżłobki włącznie zliczbą dzieci itd. itd. Te wszystkie dane powinny być ogólnodostępne. Ale to nie wystarczy, powinny być też podane mieszkańcom wprzyjaznej formie. Dostęp do takich informacji może ułatwić codzienne funkcjonowanie mieszkańcom. Ale sposób traktowania publicznych danych wiele mówi otransparentności władz. Niedawny raport międzynarodowej organizacji World Wide Web Foundation transparentność władz określa, posługując się właśnie ideą otwartych danych (open data). Zakłada ona, że pewne dane ze względu na dobro ogółu powinny być swobodnie dostępne dla każdego, kto ma życzenie się znimi zapoznać. Powinny być dostępne nieodpłatnie iwielokrotnie, wformatach czytelnych dla komputerów (w celu sprawnego wyszukiwania iorganizowania informacji), idawać odbiorcy szerokie pole manewru (podmiot udostępniający informację może jedynie ustalić, wjaki sposób należy określać jej źródło). Zkolei powiązana ztym idea Open Government Data (OGD) odnosi się do udostępnienia informacji tworzonych przez organy administracji publicznej. Chodzi oinformacje na temat funkcjonowania rządu (struktura budżetu iwydatków, zamówień publicznych) czy np. dotyczące własności spółek działających wdanym kraju. W2013 r. przywódcy krajów G8 (najbardziej uprzemysłowionych plus Rosja) podpisali Kartę Otwartych Danych, obiecując udostępnienie danych sektora publicznego. Rok później kraje G20 zobowiązały się do wykorzystania otwartych danych i OGD jako narzędzia w walce z korupcją. Mimo deklaracji wyniki raportu pokazują, że przed światem „wciąż daleka droga” – podkre- łeczne czy gospodarka. Temat zrównoważonego rozwoju jest od samego początku ściśle związany z tym, co robimy, łącząc w jedną całość etap projektowania, rozwiązania techniczne i proces zarządzania projektem. Łączymy konstrukcje pasywne, systemy aktywne i strategie zapobiegania zmianom klimatu, żeby oszczędzić energię i zwiększyć szanse na społeczne interakcje w budynku i poza nim. Ostatnio wspólnie z harwardzką Graduate School of Design i finansowanym przez UNESCO Arab Regional Center for World Heritage prowadzimy badania na temat bioklimatycznych przestrzeni publicznych w skrajnych warunkach klimatycznych i jest to temat, który niezmiennie nas fascynuje i inspiruje. tów, ale wymaga przede wszystkim zmiany zachowań i kultury poruszania się po mieście. Zmiany te wymagają czasu, bo dotyczą sposobu życia i mentalności mieszkańców. Dlaczego piękne deklaracje i wizje przegrywają z myśleniem, że „przecież trzeba tu dojechać”? Tak dzieje się nawet w tych miastach, gdzie komunikacja publiczna jest całkiem sprawna. Jakie zatem ma pani rady dla architektów, urbanistów i gospodarzy? MATERIAŁU UM W KATOWICACH Nowoczesne technologie wkrótce sprawią, że w miastach będzie żyło się o wiele wygodniej. PRZEMYSŁAW JEDLECKI Nowe technologie, internet, łącza światłowodowe, supernowoczesny monitoring, inteligentne światła... Gdy, zapytamy samorządowców o to, co rozumieją przez smart city, w odpowiedzi otrzymamy długą wyliczankę. Osmart cities rozmawiano też podczas poprzedniej edycji „Konferencji Miasta 2016 – Zarządzanie miastem”. Wtedy gościem Jana Olbrychta był m.in. Artur Kolesiński z Microsoft. Podkreślał, że kluczowe jest wykorzystanie dostępnych informacji. – Ważne jest myślenie „tu i teraz”. Ludzi interesuje to, co się dzieje dziś, a nie statystyki wypadków sprzed pięciu lat. Oczekują od włodarzy, że droga dziecka do szkoły będzie bezpieczna. Wyjaśnił, że smart city to miasto, które korzysta zwiedzy na bieżąco. – Gdy jest mecz i ogląda to mnóstwo osób, to wodociągi powinny wiedzieć, że mogą zmniejszyć ciśnienie wody izaoszczędzić duże pieniądze na prądzie. W Nowym Jorku producent wind dodał do kabin niewielkie urządzenie i zebrał dane z użytkowania wind. Dane przekazał zarządcom budynku, którzy dowiedzieli się, ile czasu tracą pracownicy na przemieszczenie się po gmachu. Ile np. osób czeka na windę w porze lunchu? I dlaczego nie podzielić pracowników na tury? – pytał. Dodał, że miasta na Śląsku powinny stworzyć kopalnię danych i szeroko je udostępnić pracownikom miast imiejskich spółek. Miasto będzie użyteczne i tańsze – Kopalnia danych miejskich to dużo pracy, ale daje konkretne efekty. Miasto będzie nie tylko użyteczne, ale też tańsze – mówił. Kolesińki podał też przykład zUSA ijak się tam szuka mieszkania na wynajem. Okazuje się, że najlepiej zrobić to wwydziale edukacji. Rzecz w sprawdzeniu wyników nauczania w zrejonizowanych szkołach. Jeśli jej uczniowie mają dobre wyniki, to znaczy, że ta okolica jest dobrym ibezpiecznym miejscem do życia. Aco robią śląskie miasta? Wciąż najważniejsze są te rozwiązania, które pomagają lub mają pomagać kierowcom. Parę miast już ma inteligentne parkingi, na których wolne miejsca pokazują tablice czy specjalne aplikacje. Warto przypomnieć, że wdrożenie systemu Parkanizer w Piekarach Ślą- no wykorzystujemy technologię jako narzędzie społecznej wymiany, tworzymy strony, aplikacje i inne usługi, które pomagają mieszkańcom wspó łu czest ni czyć w pro jek tach przebudowy miast. Coraz częściej słyszymy o zrównoważonym rozwoju miast. Dlaczego to takie ważne? RP 1 – Zrównoważony rozwój miast jest dzisiaj koniecznością. Nie sposób dłużej lekceważyć tego istotnego aspektu. Obecnie wyzwanie stanowi połączenie tego aspektu z innymi aspektami projektu, takimi jak relacje spo- Tak będzie wyglądać centrum przesiadkowe w Katowicach przy ul. Sądowej – Mobilność miejska wciąż jest dużym wyzwaniem dla miast i dotyczy nie tylko zapewnienia infrastruktury, dobrej polityki miejskiej i projek- – Chcielibyśmy zachęcić do konstruktywnych działań i zmian. Urbanistyka społeczna uwzględnia społecz ny as pekt pro jek tów ur ba ni stycznych, zakłada aktywne uczestnictwo obywateli w procesie projektowania. Dzisiaj konieczne jest opracowanie konkretnych narzędzi, któ- śla WWW Foundation, fundacja działająca na rzecz wysokiej jakości idostępności internetu. – Wwiększości krajów kluczowe dane o tym, jak rządy wydają pieniądze podatników ijak działają publiczne usługi, są niedostępne lub dostępne za opłatą. Jeszcze trudniej jest dotrzeć do informacji kluczowych dla walki zkorupcją i promowania uczciwej konkurencji, takich jak rejestry handlowe spółek izamówień publicznych czy akty własności ziemi. W wielu krajach dobrowolne udostępnianie danych odziałalności rządu nie jest nakazane prawem ani w ramach szerszej polityki prawa do informacji, a ochrona prywatności jest słaba lub niepewna – podkreślają autorzy raportu. Blisko połowa krajów G7 wciąż nie publikuje kluczowych danych obiecanych w2013 r. Mniej niż 8 proc. spośród 86 krajów na całym świecie ujętych wraporcie udostępnia dane obudżecie iwydatkach rządów, 6 proc. – dane ozamówieniach publicznych itylko 3 proc. krajów – owłasności spółek. 86 krajów raport dzieli na cztery grupy. Pierwsza to kraje najbardziej transparentne, gdzie polityka otwartości danych iOGD jest silnie wspierana przez władze, a z dostępnych informacji aktywnie korzystają organizacje obywatelskie, sektor prywatny isam rząd. Na czele tej grupy, azarazem całego zestawienia, po raz kolejny znalazła się Wielka Brytania. Następne są m.in.: USA, Szwecja, Francja, Holandia, Japonia, Estonia, Islandia iSingapur. Grupa druga to kraje aspirujące do pierwszej kategorii, gdzie istnieją lub są tworzone programy otwartych danych, lecz są kłopoty z upowszechnieniem praktyk transparentności na cały rząd, a ich instytucjonalizowanie postępuje powoli. Wtej grupie znajdują się Polska (miejsce 14. wgrupie i35. wcałym rankingu), atakże Hiszpania, Czechy, Brazylia, Włochy, Rosja, Portugalia, Grecja, Węgry, Indie, RPA czy Maroko. Wglobalnym rankingu WWW Foundation wyżej od Polski uplasowały się w naszym regionie m.in. Estonia (miejsce 13.), Czechy (17.), Rosja (26.), Węgry (33.). Grupa trzecia to kraje, w których transparentność polityki i gospodarki jest ograniczona ze względu na zewnętrzne czynniki, np. ograniczony dostęp mieszkańców do internetu, słaby sektor pozarządowy lub zależność istniejących programów od niewielkiej liczby przywódców ispecjalistów. Są to m.in. Indonezja, Turcja, Egipt, Birma czy Wenezuela. Do ostatniej grupy należą kraje, gdzie władze wychodzą z jednostronnymi inicjatywami transparentności, które zpowodu ograniczonych swobód obywatelskich nie spotykają się zodzewem NGOs i odbywają bez udziału sektora prywatnego. W tej grupie znalazły się m.in. Kazachstan, ZEA, Arabia Saudyjska, Katar. PAP re umożliwiłyby dialog pomiędzy mieszkańcami, ekspertami i władzami. Nasze motto to: Myśl na szerszą skalę, rób małe kroki, działaj teraz! My, architekci, możemy pomagać w tworzeniu i rozwijaniu takich narzędzi. Władze miast powinny umożliwiać mieszkańcom współtworzenie zdrowszych środowisk miejskich. Wielkie zmiany w krajobrazie miast zaczynają się od małych przekształceń w przestrzeni miejskiej i możemy je przewidywać, projektować oraz wytyczać ich kierunek. ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW JEDLECKI 8 Poniedziałek 7 listopada 2016 REKLAMA 33542184 1