Gazeta Wyborcza Miasto 2016

Transkrypt

Gazeta Wyborcza Miasto 2016
P
MIASTO 2016
7 LISTOPADA 2016 | REDAKTOR PROWADZĄCY JÓZEF KRZYK
A
R
T
N
E
R
D
DODATEK DO GAZETY WYBORCZEJ
O
D
A
T
K
U
33543948
Miasta to platforma demokracji
u Dzisiaj potrzeba nam współpracy wielu ekspertów z różnych dziedzin, żeby wypracować optymalne rozwiązania
ROZMOWA Z
BELINDĄ TATO
współzałożycielką Ecosistema Urbano,
grupy architektów łączących w swoich
pracach architekturę, urbanistykę, inżynierię i socjologię
MATERIAŁY PRASOWE
dla przekształcania przestrzeni miejskiej – mówi Belinda Tato, architektka z Hiszpanii
PRZE MY SŁAW JE DLEC KI: Czym jest
urbanistyka społeczna?
BELINDA TATO: – To słowa, które obra-
zują nasze podejście do projektów
urbanistycznych i opisują cel naszej
działalności: miejski kontekst, w którym zazwyczaj pracujemy, kluczowe
znaczenie warstwy społecznej i projektowanie rozumiane jako działanie,
interakcja i narzędzie zmiany. Współczesne miasta są złożonymi organizmami. Składają się z wielu powiązanych ze sobą warstw, połączeń i interakcji, jakie zachodzą między ich
poszczególnymi elementami. Zrozumienie tych zachowań i dynamiki
procesów, jakie w nich zachodzą na
różnych poziomach, jest dla nas bardzo waż ne. Na sza pra ca ma du ży
wpływ na życie ludzi, dlatego czynnik ludzki jest dla nas kluczowy. W końcu jako projektanci powinniśmy wiedzieć, że naszą rolą jest wymyślanie,
projektowanie i dostarczanie najlepszych rozwiązań, sprzyjających życiu w obszarach miejskich.
Deklaruje pani, że miasta są tworzone i utrzymywane przez ludzi. Jakie
zadanie nakłada to na architekta?
– Rola projektanta to dziś aktywowanie, pośredniczenie i nadzorowanie społecznych procesów w sieciowej rzeczywistości, w której obywatele przestali być zwykłymi, biernymi odbiorcami i konsumentami,
a stali się aktywnymi producentami
i prosumentami. Projektanci powinni odejść od skupiania się wyłącznie
na produkcie końcowym, a zamiast
tego zająć się projektowaniem rekursywnym, takim jak wykonywanie prototypów. Próbowanie, testowanie,
udoskonalanie powinno stać się nieodłączną częścią praktyki każdego
projektanta. Nowoczesny projektant
powinien łączyć krytyczną teorię
z praktyką, postępowe myślenie z zaangażowaniem społecznym, badania z ref leksją w działaniu. Spójrzmy
prawdzie w oczy, rola projektanta nie
R
RP 1
E
Belinda Tato
zmienia się na skutek kryzysu na rynkach ekonomicznym, finansowym
czy nieruchomości. Obecny kryzys
jest wynikiem używania przestarzałych systemowych struktur i procedur, a to jest tylko wierzchołek góry
lodowej. Doświadczamy nie tylko
ekonomicznego kryzysu, ale też kryzysu dotyczącego środowiska, żywienia, kwestii społecznych, energii… To
nie są zmiany wynikające z braku
szans zawodowych, to jest głębsza
potrzeba, która jest bodźcem do zmiany paradygmatu w projektowaniu
ob szarów miej skich i archi tektu rze.
A władze miasta? Jak powinny się
zachowywać, gdy np. burmistrzowi
K
przyjdzie do głowy przebudować
miejski plac?
– Lo kal ne wła dze mu szą przekształcić swoją instytucjonalną rolę
wobec miasta, żeby mieć bardziej elastyczną wizję interwencji we współczesne środowisko miejskie. Dzisiaj
potrzeba nam współpracy wielu ekspertów z różnych dziedzin, żeby wypracować optymalne rozwiązania dla
przekształcania przestrzeni miejskiej,
uwzględniając kontekst i skalę przedsięwzięcia. To podejście mogłoby być
całkiem kompleksowe, ponieważ
opiera się na testowaniu możliwości
i określaniu coraz skuteczniejszych
rozwiązań. Dlatego często używamy
roboczych metod i całościowych straL
tegii, które wykorzystują krótkoterminowe, mocne interwencje w przestrzeń miejską, która wspiera długoterminowe strategie. To podejście,
skupiające się na konkretnych i symbolicznych stronach przedsięwzięcia, kontrastuje z tradycyjnym podejściem, które zakłada długoterminowy rozwój i duże nakłady środków.
Dzięki dynamice i skuteczności projektów wykonywanych przez grupę
Eco si ste ma Ur ba no miesz kań cy
miast mogą rzeczywiście uczestniczyć w przemianach miejsc, w których na co dzień żyją.
jak nie wierzymy w odklejonych od
rzeczywistości, skupionych na sobie
projektantów, którzy rozwiązują problemy miasta za pomocą jednego genialnego pomysłu. Rozumiemy przebudowę miasta jako dobrze zaplanowane działanie w oparciu o realne
zasoby, przy wsparciu lokalnej społeczności, jako demokratyczny proces, którego skutkiem jest stworzenie żywych i sprzyjających zdrowemu trybowi życia przestrzeni. Ważne też, aby wziąć pod uwagę zrównoważony rozwój miasta w dłuższej perspektywie.
Jak przekonać do rozmowy z mieszkańcami takiego polityka, który myśli, że wie wszystko lepiej?
A czy da się powtórzyć takie projekty jak Eco-Boulevard, który powstał
w dzielnicy Vallecas? To ekologiczny
filtr, ale też miejsce spotkań. Mamy
tu zastępczą zieleń oraz publiczną
przestrzeń w jednym. Obydwu tych
rzeczy brakuje w wielu miastach.
– Przekształcanie przestrzeni miejskiej nie może odbywać się bez konsultacji społecznych. To jedno z naszych najsilniejszych przekonań i filar naszej działalności. Miasta od zawsze były budowane i utrzymywane
przez ludzi i dla ludzi. Realizacja projektów urbanistycznych i architektonicznych tylko wtedy ma sens, kiedy w ich tworzeniu od samego początku uczestniczą mieszkańcy. Należymy do społeczeństwa, w którym
rolę obywateli sprowadza się do roli
obserwatora. Dlatego trzeba pielęgnować i pomagać rozwinąć się społeczeństwu, które będzie w stanie podejmować samodzielne działania,
współpracować, tworzyć, budować,
rozmawiać i rozwiązywać różne problemy. My, architekci i urbaniści, powinniśmy bardziej niż kiedykolwiek
zachęcać społeczność do aktywnego uczestnictwa w projektach dotyczących ich miast. Uważamy, że miasta są platformą dla demokracji i powinny odpowiadać potrzebom, pragnieniom i oczekiwaniom obywateli.
Architekci też mają swoje za uszami.
Czasami okazuje się, że rewitalizacja
miasta to w gruncie rzeczy zbudowanie jednego drogiego budynku
w nadziei na „efekt Bilbao”.
– W Ecosistema Urbano uważamy, że zanim określi się strategię urbanistyczną, kluczowe jest zrozumienie lokalnego kontekstu, wgłębienie się w kulturową tkankę, którą każde miasto niezaprzeczalnie posiada.
Nie wierzymy w tzw. efekt Bilbao, tak
A
– Eco-Boulevard jest flagowym
projektem, bo odzwierciedla problemy, z którymi boryka się wiele miast
na całym świecie. Obszar Vallecas słynie z braku miejsc aktywności społecznej, pustych placów, planów podporządkowanych komunikacji samochodowej, ignorowania wpływu planowanych inwestycji na środowisko
naturalne. Odpowiedzią w tym przypadku są trzy pawilony ze sztucznymi drzewami, które zostały „posadzone” na przedmieściach Madrytu, tworząc 500-metrowy Eco-Boulevard. Sztuczne drzewa zainstalowane jako tymczasowe protezy służą jako katalizatory życia publicznego, dając schronienie, cień i lepsze
warunki klimatyczne. Eco-Boulevard
mo że być okre śla ny ja ko ur ba ni styczny projekt recyklingowy, który
ma na celu stworzenie przestrzeni
aktywności społecznej i bioklimatyczne przystosowanie powierzchni
poza budynkiem dzięki użyciu systemu pasywnego chłodzenia, opartego na ewapotranspiracji. Naprawdę wierzymy, że tego rodzaju podejście do projektowania przestrzeni
miejskich jest możliwe i pożądane
w podobnych miejscach, zawsze jednak w oparciu o lokalne uwarunkowania społeczne i środowiskowe.
Dokończenie na s. 6 M
A
33543942
2
MIASTO 2016
Poniedziałek
7 listopada 2016
Od dziesięciu lat
w Katowicach odbywa się
„Konferencja Miasto 2016
– Zarządzanie miastem”.
To okazja do spotkań
z praktykami zarządzania
miastem, architektami oraz
urbanistami. To lekcja
nowoczesnego miasta
GRZEGORZ CELEJEWSKI / AGENCJA GAZETA
Zarządzanie miastem to dziś sztuka
PRZEMYSŁAW JEDLECKI
Naszym celem jest promowanie miast
przyjaznych mieszkańcom, dlatego
wiele miejsca poświęcamy idei tworzenia dobrze zaprojektowanych
i przyjaznych ludziom przestrzeni
publicznych, ochronie środowiska
oraz zrównoważonemu wykorzystaniu zasobów miejskich.
W tym roku 14 i 15 listopada „Konferencja Miasto 2016 – Zarządzanie
miastem” odbywa się po raz dziesiąty. Gościem specjalnym spotkania
w Katowicach będzie Belinda Tato
z madryckiej pracowni Ecosistema
Urbano, która wygłosi wykład: „Nowe idee dla miast – jak dobra urbanistyka sprawia, że w miastach żyje się
lepiej”.
Tato to współzałożycielka Ecosistema Urbano, grupy architektów łączących w swoich pracach architekturę, urbanistykę, inżynierię i socjologię. Architekci definiują swoje podejście jako „urbanistykę społeczną”
(urban social design), kładącą nacisk
na spójność projektów z otoczeniem
i tkanką społeczną. Pracownia Ecosistema Urbano, której siedziba jest
w Madrycie, otrzymała od 2000 roku
ponad 30 wyróżnień. Realizowała projekty m.in. w Norwegii, Danii, Hiszpanii, Włoszech, Francji i Chinach.
Do Katowic przyjedzie też Tim
Caulfiled, dyrektor inicjatywy Urban
Innovative Actions (UIA) wspierającej innowacyjne działania na rzecz
zrównoważonego rozwoju obszarów
miejskich. Do tej pory odpowiadał
m.in. za opracowywanie i wdrażanie
programów i projektów strategicznych na szczeblu lokalnym, regional nym i eu ro pej skim. Pra cował
w Agencji Rozwoju Regionalnego
Wschodniej Anglii (East of England
Regional Development Agency) oraz
programie Europejskiej Współpracy Terytorialnej.
Stolicę województwa odwiedzi
również Judit Toeroekné Rózsa, kierow nik Cen trum Kom pe ten cji
– Wzrost Sprzyjający Włączeniu Społecznemu, Rozwój Miejski i Regionalny oraz Europa Północna w Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej Komisji Europejskiej. Judit Toeroekné Rózsa odpowiada za wdrożenie Agendy Miejskiej UE. Na Węgrzech odpowiadała za stworzenie i kierowanie Instytucją Zarządzającą Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich. Studiowała nauki polityczne,
studia europejskie i ekonomię (cały
program konferencji w ramce obok).
Jan Olbrycht, który jest głównym
organizatorem konferencji, przez
ostatnie dziesięć lat sprowadził do
Katowic wyjątkowych architektów,
urbanistów i socjologów. W 2009 roku Katowice odwiedziła prof. Saskia
Sassen z Columbia University w Nowym Jorku.
– Kiedyś spacerowałam po Amsterdamie ze znajomym urbanistą.
On rozumiał, co jest najważniejsze
Samorządy wiedzą, że racjonalniej jest wydać pieniądze na dobrą komunikację i rewitalizację śródmieścia, niż
pozwolić na „rozlewanie się” miasta
Program Konferencji Miasto 2016 – Zarządzanie Miastem
14 listopada
11.00 – otwarcie konferencji, która
odbywa się w Muzeum Śląskim w Katowicach
11.30 – I Pa nel: „Miasta przyjazne śro dowi sku”, uczest ni cy: Mał go rza ta Mań ka-Szu lik, pre zy dent miasta Zabrze (tbc); Bożena Herbuś, inży nier miej ski mia sta Czę sto chowa;
Andrzej Łoś, odpowiedzialny za prace nad Strategią Wrocław 2030
moderacja: Zbigniew Michniowski,
pełnomocnik prezydenta miasta Bielsko-Biała ds. zrównoważonego rozwoju, prezes zarządu Stowarzyszenia
Gmin Polska Sieć „Energie Cités”
13.30 – lunch
14.30 – II Panel: „Działania wobec
miast na poziomie globalnym, europejskim i krajowym” (część I)
par tner panelu: Intergrupa URBAN w Parlamencie Europejskim
Tobias Kettner, oficer łącznikowy w Europie, Sekretariat Habitat
III: „Światowa Agenda Miejska – konkluzje konferencji ONZ poświęconej
mieszkalnictwu i zrównoważonemu
dla życia w mieście: sprawienie, żeby ludzie chcieli spędzać wolny czas
poza domem, żeby wychodzili „na
miasto”. Dlatego w mieście coś musi się dziać. Dobrą receptą na to jest
np. sztuka i rozmaite imprezy, wydarzenia w mieście. Miasto ożywią także takie rzeczy, jak np. zajęcia dla dzieci. Wiadomo, że jak będzie się działo coś, co je przyciągnie, to przyjdą
razem z nimi rodzice. Ludzie zaczną
być ze sobą, a jak już będą razem, to
wszyscy będą szczęśliwi, a miasto będzie żyć – mówiła.
W 2012 roku jednym z wiodących
tematów było rozlewanie się miast.
Owszem, przyjemnie jest mieszkać
w cichej okolicy i bez tłoku, ale spełnienie takich marzeń części mieszkańców oznacza dla władz miasta olbrzymie wydatki na budowę dróg,
kanalizacji i wodociągów, a także zorganizowanie nowych szkół i wydłużenie sieci komunikacji publicznej.
Racjonalniej te pieniądze można by
wydać, gdyby się skupić na lepszym
zagospodarowaniu śródmieścia i starych dzielnic. Jeśli ludziom będzie
się tu dobrze mieszkać, nie przyjdzie
im ochota na przeprowadzkę.
rozwojowi obszarów miejskich (Habitat III)”
15.30 – III Panel:
„Ecosistema urbano. Nowe idee
dla miast – jak dobra urbanistyka sprawia, że w miastach żyje się lepiej” Belinda Tato, urbanistka, współzałożycielka madryckiej pracowni Ecosistema Urbano
17.30 – przerwa kawowa
18.00 – wydarzenie towarzyszące:
projekcja filmu „Bikes vs. Cars”
15 listopada
8.00 – rejestracja uczestników
9.00 – IV Panel: „Działania wobec
miast na poziomie globalnym, europejskim i krajowym” (część II)
par tner panelu: Intergrupa URBAN w Parlamencie Europejskim
uczestnicy: Judith Torokne-Rozsa, kierownik działu, Dyrekcja Generalna ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej,
Komisja Europejska – „Europejska
agenda miejska”; Tim Caulfield, dyrektor, Sekretariat UIA – „Innowacyjne
działania na rzecz zrównoważonego
Prof. Petar Zaklanovic, architekt
i urbanista z Berlage Institute w Rotterdamie, dał wykład o tym, jakie
najczęściej błędy popełniają rządzący miastami. Pierwszy poważny błąd
gospodarzy miast to bezczynność.
Z powodu kryzysu gospodarczego
miasta wstrzymały inwestycje, choć
powinny stanąć na głowie, żeby je
uratować. Bo miasto, które swoich
mieszkańców i przyjezdnych straszy
pustymi placami i marazmem, nie
ma szans, by zyskać ich zaufanie. Kto
będzie chciał związać z nim swoją
przyszłość, jeśli gołym okiem widać,
że obumiera?
Ale łatwo też popełnić zupełnie
inny błąd – taki, który przydarzył się
niektórym chińskim metropoliom.
Ich władze pozwoliły na zabudowywanie niemal każdego skrawka przestrzeni, przez co ludziom wcale nie
żyje się bardziej komfortowo. Nastąpiła deprecjacja najpierw dzielnic,
a potem całych miast. Miało być nowocześnie i z rozmachem, a wyszło
koszmarnie nieludzko.
Z ko lei dwa la ta te mu jed nym
z najważniejszych gości konferencji
była Helle Soholt, współzałożycielka
rozwoju obszarów miejskich” (tbc); dr
Piotr Żuber, dyrektor, Depar tament
Strategii Rozwoju, Ministerstwo Rozwoju – „Miasta w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju – projekt”; Andrzej
Porawski, dyrektor Biura Związku
Miast Polskich
moderacja: dr Jan Olbrycht, poseł
do Parlamentu Europejskiego
11.00 – przerwa kawowa
11.30 – V Panel: „Big data, open
data – jak lepiej zarządzać informacją
we współczesnym mieście”
uczestnicy: Tomasz Nadolny, p.o.
dyrektora Kancelarii Prezydenta Miasta
Gdańska; Marcin Wojdat, sekretarz
m.st. Warszawy; Piotr Darwaj, IBM Polska, Executive Consultant; Romuald
Gacka, koordynator Obserwatorium
Procesów Miejskich i Metropolitalnych
przy Uniwersytecie Śląskim
moderacja: Arkadiusz Godlewski,
Think Silesia
13.30 – podsumowanie konferencji
14.00 – lunch
15.00 – zwiedzanie Muzeum Śląskiego (z przewodnikiem)
światowej sławy pracowni Gehl Architects, specjalizującej się w komplek sowym do radz twie ur ba ni stycznym i architektonicznym, realizującej projekty między innymi
w Kopenhadze, Melbourne, Nowym
Jorku i Pekinie. Dunka ma ogromne
doświadczenie we współpracy z miastami, była też jurorem wielu konkursów architektonicznych.
Helle Soholt najpierw wygłosiła
wykład. – Są trzy wyzwania przed
miastami. To brak jakości w projektowaniu, starzenie się mieszkańców
i kwestie mobilności – mówiła Soholt.
Podkreśliła, że domy to nie tylko budynki, ale też domostwa, które tworzą ludzie. Ruch na ulicach to też nie
tylko samochody, ale też ludzie. I to
na nich trzeba skupić swoją uwagę.
– Musimy jako architekci myśleć właśnie o ludziach. Wydziały komunikacji w urzędach miast liczą pojazdy.
Firmy mierzą inne ważne sprawy,
stawiają sobie cele ekonomiczne. Myślą o dobrobycie pracowników. Niestety, nie znam miasta, które miałoby wydział zaj mu ją cy się życiem
w mieście. A taki wydział dysponowałby bardzo ważnymi danymi i mó-
głby mieć wiele do powiedzenia – mówiła. Dunka przekonywała, że we
współczesnym mieście trzeba liczyć
nie samochody, ale ludzi. – Tworzymy modele, sprawdzamy, gdzie są ludzie, którędy chodzą. Oni mają być
widoczni. Trzeba też ich policzyć
i o nich myśleć – podkreśliła.
Zdaniem Soholt problem samochodów i kurczącej się przestrzeni
publicznej będzie rósł. – Samochodów będzie coraz więcej. Robi się
wszystko, by samochody miały swobodny przejazd. Kierowcy muszą
mieć komfort. Pieszym przestrzeń
się ogranicza. Trzeba jednak brać pod
uwagę przede wszystkim ludzi. Tam,
gdzie jest miejsce dla nich, jest lepsze powietrze, ludzie mogą się spotykać, rozmawiać – mówiła.
Rok temu też było ciekawie. Wtedy głównym tematem rozmów była
rewitalizacja zniszczonych miast
i tworzenie przestrzeni przyjaznych
mieszkańcom oraz wykorzystanie
nowoczesnych technologii w zarządzaniu miastami. Na konferencji pojawiło się około 270 osób. Wśród nich
byli m.in. prezydenci Gliwic, Łodzi
oraz Sopotu.
Gościem honorowym konferencji był prof. Michael Parkinson, fundator i dyrektor w European Institute for Urban Affairs na Uniwersytecie Johna Mooresa w Liverpoolu.
– Miasto bardzo przypomina Liverpool, który też był zbudowany na
przemyśle i węglu. Potem odbyły się
transformacje społeczne, gospodarcze i kulturalne. Dziś Katowice szukają sobie nowego miejsca i widać, że
miasto robi to znakomicie. Niskie,
czteroprocentowe bezrobocie to dowód na to – chwalił przemiany w Katowicach.
Z kolei o rewitalizacji miast opowiadali Roman Szełemej, prezydent
Wałbrzycha, i Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. Wyjaśniała, że w przypadku rewitalizacji nakłada się na siebie wiele różnych problemów, ale
podstawą rewitalizacji i ich konieczności są problemy mieszkańców.
– Część łodzian po upadku przemysłu włókienniczego była bez środków
do życia i szans na normalne funkcjonowanie – mówiła.
Wyjątkowy był też 2013 rok. Pamiątką po tamtym spotkaniu jest prezentacja ówczesnego prezydenta Katowic pod wdzięczną nazwą PiMPeK
(czyli Pragmatyka i Marzenia Prezyden ta Ka towic). Już wte dy Piotr
Uszok przewidział, że nie uda się zrealizować ustawy metropolitalnej, która zakładała powołanie powiatu metropolitalnego.
Przełomowa była jednak deklaracja Piotra Uszoka, że Górnośląski
Związek Metropolitalny nie jest w stanie realizować funkcji metropolitalnych. Powód to m.in. budżet na poziomie kilku milionów złotych rocznie i fakt, że można mu zlecać wspólne zadania tylko na podstawie porozumień miast. Prezydent zwracał
uwagę, że istnieje jeszcze KZK GOP,
ale „niestety, nie jest wiarygodnym
partnerem dla banków”, bo jego budżet to składki miast, a każde z nich
może w każdej chwili z niego wystąpić. A dla rozwoju metropolii (była
wtedy mowa o kolejnych inwestycjach za unijne pieniądze) kluczowa
jest stabilność i pewność finansowa.
Dlatego Piotr Uszok proponował połączenie się miast wokół Katowic w jeden organizm miejski. Pomysł doczekał się szerokiej dyskusji, ale nie został jeszcze zrealizowany. Wciąż też
czekamy na metropolię. RP 1
MIASTO 2016
Poniedziałek
7 listopada 2016
3
Miasta zmieniają się w oczach
jest korzystne dla wszystkich. Wiem,
że wychodzi ze mnie trochę nauczyciel akademicki. Jesteśmy na takim
etapie, że trzeba pomagać sobie w poszerzaniu horyzontów. Nie zgadzam
się na myślenie typu: u nas to bez sensu, nie da się tego zrobić.
MATERIAŁY PRASOWE
Często prezydenci rządzą od
wielu lat. Nie ma otwarcia na
nowe środowiska.
Ale są nowe wyzwania,
o których wcześniej nikt nie
wiedział.
Nie da się! Mają rację.
– Wcale nie jestem tego taki pewien. Patrzę na dyskusję o przemianie centrum Katowic, która trwała
od wielu lat. Ale przecież jak ktoś
przyjedzie tutaj, to przyzna, że Katowice wyglądają o wiele lepiej niż kiedyś. I sposób tej zmiany to nie tylko
efekt posprzątania. To, co się stało, to
przecież efekt starcia różnych pomysłów dotyczących centrum miasta,
cały czas też trwa dyskusja o Strefie
Kultury, która będzie się nadal zmieniać.
Przed miastami są dziś inne
zadania – mówi Jan Olbrych,
poseł PE, były marszałek
województwa śląskiego.
ROZMOWA Z
EUROPOSŁEM
JANEM OLBRYCHTEM
PRZEMYSŁAW JEDLECKI: Od dziesię-
ciu lat organizuje pan konferencje
o miastach. Skąd w ogóle pomysł,
żeby rozmawiać właśnie o tym i właśnie w Katowicach.
Jakie są dziś główne wyzwania dla
miast?
JAN OL BRYCHT: T o wynika z moich
doświadczeń. Byłem burmistrzem
Cieszyna przez osiem lat i marszałkiem województwa śląskiego przez
cztery lata. Wyniosłem z tego czasu
przekonanie, że rzeczą, która jest bardzo pilnie potrzebna, jest profesjonalizacja. Przed miastami są coraz
większe i poważniejsze wyzwania,
które wymagają fachowej kadry, która będzie się tym zajmowała. Walczę
o to, żeby wprowadzić w Polsce ustawowy zapis, że w samorządach powinno się obowiązkowo zatrudniać
menedżerów do zarządzania publicznego. To ludzie, którzy muszą mieć
ogromną wiedzę, jeśli chodzi o gospodarkę, prawo i finansowanie inwestycji publicznych. Kluczowe jest to,
że mają to być zawodowcy, a nie politycy. Tacy ludzie są zatrudniani
przez burmistrza czy prezydenta. Ich
zadaniem jest przygotowanie dla polityków rozwiązań merytorycznych.
Fachowcy oceniają też, czy propozycje polityków mają sens, oni też
przychodzą do gospodarza miasta
z gotowymi pomysłami. Trudno uwierzyć, że w Polsce da się to zrobić.
Jeden z prezydentów powiedział mi
kiedyś, że on jest tak długo prezydentem, że żadnych badań i studiów
nie potrzebuje. A co dopiero, kogoś,
kto ma mówić, co powinien robić.
– Nadal upieram się, że potrzebni
są fachowcy. Dzisiaj ktoś, kto się zna
na urbanistyce, na planowaniu przestrzennym, a równocześnie ma wiedzę ekonomiczną, to jest nowy zawód. Uczy się tego na studiach. U nas
żad na uczel nia nie po dej mie się
kształcenia takich specjalistów, ponieważ nie ma jego odpowiednika
w strukturze samorządu. Po co zatem tego uczyć? Stąd mój postulat.
W dodatku burmistrzowie, prezydenci to ludzie różnych zawodów i nie
muszą się na wszystkim znać. Oni
muszą mieć zaufanie mieszkańców
i wolę słuchania fachowców. Uważam, że samorządy powinny mieć
obowiązek zatrudniania takich osób.
Kiedyś taką rolę mieli pełnić sekretarze miast, ale w gruncie rzeczy to
szefowie miejskich administracji.
A są potrzebni ludzie innego typu.
Wierzy pan, że samorządowcy
chcieliby zatrudniać kogoś lepszego
od siebie? Od razu odpowiadam:
Nie, nie chcieliby. Jak zatem ich
przekonać?
RP 1
– To mu si być ustawowy za pis.
Trzeba jednak odpowiednio ustawić
relacje między taką osobą a prezydentem. Poradzenie się fachowca, danie mu do rozpracowania jakiś pomysł, to ma sens. Dziś nie ma czasu
na amatorstwo przy zarządzaniu mia-
Europoseł Jan Olbrycht
JAN OLBRYCHT
Katowice wyglądają
o wiele lepiej niż kiedyś.
I sposób tej zmiany
to nie tylko efekt
posprzątania
stem. I w tym klimacie odbywa się
kolejna konferencja poświęcona zarządzaniu miastem. To dwa dni spotkań i rozmów, które nie są akademią,
ale szansą na rozmowy i poszerzenie
wiedzy. Nie mówię, że to wszystkim
jest potrzebne, ale warto skorzystać.
Moja ocena części samorządowców
jest czasem krytyczna, ponieważ choć
mają pomysły i wizje, to czasem brakuje im np. wiedzy z dziedziny gospodarki. Prezydent powinien mieć
ko goś, kto mu np. wyli czy kosz ty
utrzymania inwestycji. Każdy nowy
prezydent musi mieć poczucie, że
wchodzi w sferę, w której profesjonalizacja jest potrzebna. Często prezydenci rządzą od wielu lat. Nie ma
otwarcia na nowe środowiska. Ale są
nowe wyzwania, o których wcześniej
nikt nie wiedział. Przed miastami są
dziś inne zadania. Ja też pytałem ludzi, którzy zawodowo zajmują się za-
rządzaniem miastem o ich poglądy
polityczne. Oni nie chcą tego mówić.
Skrywają to, bo są profesjonalni. Prezydent, jeśli jest rozsądnym gospodarzem miasta, to wie, że musi otoczyć się doradcami i fachowcami. Inaczej sobie nie poradzi.
Jak pan zatem ocenia polskich samorządowców?
– Polskie samorządy oceniam dobrze. W momencie kiedy odbudowywaliśmy samorząd, przyświecała nam idea ich całkowitej zmiany.
Przecież wtedy nikt nie mówił o żadnych pieniądzach europejskich, to
był 1990 rok! My próbowaliśmy przywrócić zaufanie do władz. Ono było wtedy żadne. To było strasznie
trudne. Chodziło o to, żeby ludzie
uwierzyli, że jest ktoś, kto w ich imieniu zajmie się miastem. Chodziło
o to, żeby był prawdziwy gospodarz
miasta. O naczelnikach gminy nie
mówiło się, że on jest „nasz”, a tak
się mó wi dziś o wój tach, bur mi strzach i prezydentach. Nawet jeśli
nie wszyscy z nimi się zgadzają. Dopiero później weszliśmy do Unii Europejskiej, samorządy dostały duże
pieniądze. I jak patrzę na jakość kadry samorządowej i w Unii Europejskiej, to znacząco nie odbiegamy.
Pewnym błędem jest jednak popadanie w rutynę. Jak coś leci, to już
leci i trudno o zmianę. Zarządzanie
miastem wymaga nowych pomysłów.
Na konferencjach pana goście zawsze starają się pokazywać nowe
trendy i wyzwania.
– Mam to szczęście, że w Parlamencie Europejskim zajmuję się miastami i spotykam wielu fachowców.
Gdy potem ich zapraszam do Katowic, to zawsze sprawdzam, czy są to
naprawdę osoby, które mają nowatorskie spojrzenie, które wybije z rutyny. Nie chodzi jednak o to, żeby od
razu, nazajutrz po konferencji wprowadzić zmianę. Chodzi o zarażenie
myślą, ideą, że można zrobić coś inaczej. Jak na razie udaje się ściągać
ciekawych projektantów miast, urbanistów, architektów.
Kto przychodzi na konferencje?
– Przychodzą różni ludzie, i to niekoniecznie prezydenci. Przychodzą
miejscy planiści, urbaniści, osoby odpowiedzialne za transport czy miejscy radni oraz studenci. Ważne jest
też to, że nie muszę nikogo prosić
o pieniądze. Mogą ściągnąć po światowych ekspertów, nie oglądając się
na nikogo. To też nie jest bez znaczenia. Mam wrażenie, że nie wszyscy
chcą słuchać tego, co się mówi na takich spotkaniach. Na to nic nie poradzimy. Ale nie można się zrażać. Efekty tych konferencji i debat o miastach
widać. Przecież polskie miasta bardzo się zmieniają. Tak samo jest na
Śląsku. Zgoda, że kluczowa jest osoba gospodarza miasta. Jeśli ktoś jest
otwarty na zmiany, to widać je szybciej, jeśli ktoś ma konserwatywne poglądy, to rządzi bardziej zachowawczo i zmiany są wolniejsze. Wydaje
mi się, że bombardowanie ludzi nowymi pomysłami, prezentacja nowych idei ma jak najbardziej sens. To
– Od 12 lat toczę walkę o to, żeby
sprawy miejskie znalazły się na czele problemów, z którymi mierzy się
Unia. I dziś coraz więcej mówi się
o kwestiach miejskich. W czasie prezydencji holenderskiej postanowiono, że powstanie 15 grup złożonych
z przedstawicieli rządów, miast i organizacji miejskich oraz ekspertów,
które pracują nad różnymi tematami. Już toczą się rozmowy o mieszkalnictwie w miastach, są poruszane
kwestie uchodźców w miastach, są
też kwestie ubóstwa oraz ochrony
środowiska. Dzisiaj problematyka
miejska zaczyna być jedną z ważniejszych kwestii. Mamy do czynienia z suburbanizacją i depopulacją
niektórych miast. W miastach zaczynają się koncentrować najważniejsze
problemy współczesnego świata.
W miastach z jednej strony mamy
motory rozwoju i największe problemy społeczne, łącznie z rozwarstwieniem, jeśli chodzi o poziom życia. Dziś gdy mówimy o miastach, to
są to rozmowy o tym, jak traktować
te zbiorowe skupiska ludzkie. Nie rozmawiamy o władzach, ale o tym, co
się dzieje w mieście, i o tym, co zrobić, żeby zastosować w nich najnowocześniejsze technologie. W Unii
Europejskiej kładzie się coraz silniejszy akcent na miasta. Dzisiaj ośmiu
komisarzy jest zaangażowanych w różny sposób w tematykę miejską.
Przykład?
– To choćby handel w miastach.
Stosunkowo niedawne galerie handlowe zaczęły się przenosić do centrów miast. To przykład znany chociażby z Katowic. Równocześnie gwałtownie rośnie handel internetowy.
To wzrost rzędu 5-8 proc. Jesteśmy
więc świadkami sytuacji, w której
centra handlowe zaczynają myśleć
o zmianie swojego charakteru. W Europie galerie handlowe zaczynają się
zmieniać w centra wystawowe dla
osób, które kupują w internecie. To
wpływa na ruch w mieście, transport
magazynowy itd. To powoduje, że dynamika handlu internetowego wpływa również na rozwój miasta, transport miejski, ochronę środowiska itd.
To się dzieje dziś. Za kilka lat może
się okazać, że inwestycja w galerię
handlową może stać się nieopłacalna. Może np. dojść do tego, że tak jak
przekształcaliśmy w zupełnie nowe
funkcje hale fabryczne, tak samo za
jakiś czas może się stać z budynkami
galerii handlowych. Nie będzie nas
stać na ich burzenie, ale wyobrażam
sobie poszukiwanie dla nich nowych
funkcji. Miasta zmieniają się na naszych oczach. ROZ MAWIAŁ
PRZEMYSŁAW JEDLECKI
4
MIASTO 2016
Poniedziałek
7 listopada 2016
Coraz więcej polskich miast
rozpoczyna walkę
z smogiem.
Ekologia to jedno
z największych wyzwań
współczesnych metropolii
JAROSŁAW KUBALSKI / AGENCJA GAZETA
Niska emisja na cenzurowanym,
miasta walczą ze smogiem
PRZEMYSŁAW JEDLECKI
Pod koniec października w Katowicach odbyło się 10 minikoncertów,
podczas których w 10 miejscach, 10
artystów przez 10 minut zagrało dla
czystego powietrza w Katowicach.
Idea katowickich koncertów, które
nazwano #AirAid, nawiązuje do zorganizowanego ponad 30 lat temu najsłynniejszego koncertu charytatywnego Live Aid. W tekstach piosenek
rockowych muzyków często przewijają się ważne społecznie tematy.
W 1985 roku odbył się koncert Live
Aid, podczas którego zbierano fundusze na dalszą pomoc dla głodujących w Etiopii. W 2007 równolegle
na całym świecie odbyły się koncerty mające na celu nagłośnienie problemu ocieplenia klimatu.
43 tys. Polaków umiera
przez smog
Jak podała w ostatnim raporcie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO),
aż 30 polskich miast znalazło się na
liście 50 miast o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu w Europie.
Niestety Katowice znajdują się na 19.
miejscu w tym rankingu. Co roku
umiera przedwcześnie 43 tys. Polaków z powodu zanieczyszczonego
powietrza w konsekwencji przewlekłych chorób układu oddechowego,
naczyniowo-sercowego czy neurologicznego, ataków serca, zawałów
czy udarów.
Największym problemem dla jakości powietrza w Katowicach jest
ponadnormatywne stężenie pyłu
zawieszonego (PM10 i PM2,5) oraz
benzo (a) pirenu (B (a) P). Wysokie
stężenie pyłu zawieszonego powoduje i pogłębia choroby płuc i układu krą że nia. Ben zo (a) pi ren jest
związkiem silnie rakotwórczym. We
wszystkich kontrolowanych w Polsce miastach w 2013 r. dopuszczalne stężenie benzo (a) pirenu zostało przekroczone średnio o 500 proc.
W Katowicach limity były przekroczone przez 123 dni.
– „Polak z powodu zanieczyszczeń
powietrza traci średnio około 9 miesięcy życia. Głównym zanieczyszczeniem powietrza w Polsce jest niska emisja, czyli spaliny samochodowe, dym z kominów pieców centralnego ogrzewania w domach jednorodzinnych. Często piece są przestarzałe i nieefektywne. Na dodatek
spala się w nich słabej jakości węgiel,
muł i odpady, które powinny trafić
do recyklingu, a nie do domowego
pieca” – mówi Patryk Białas, organizator i pomysłodawca akcji. Przypomina, że pył zawieszony zawiera substancje toksyczne i rakotwórcze, jak
węglowodory aromatyczne – m.in.
benzo (a) piren – metale ciężkie i dioksyny. Długotrwałe oddychanie zanieczyszczonym powietrzem najbardziej niebezpieczne jest dla dzieci,
lu dzi w po de szłym wie ku, ko biet
w ciąży oraz osób z chorobami dróg
oddechowych.
Lekarze alarmują, że zanieczyszczone powietrze w miastach jest przyczyną chorób
123
Przez tyle dni
w 2013 r.
w Katowicach
przekroczone były
limity zanieczyszczeń
powietrza
– Od ja kie goś cza su za cho dzę
w głowę, dlaczego tak interesujemy
się tym, co jemy, i tym, co pijemy, a tak
niewielu przejmuje się tym, czym oddychamy. Liczę na to, że poprzez taką nieszablonową formę zwrócimy
uwagę na problem niskiej emisji oraz
tego, czym oddychamy. Liczę, że dzięki organizacji koncertów trafimy do
młodych ludzi, którzy w ciągu kolejnych lat sami będą zakładać rodziny
oraz budować własne domy. Dlatego ważnym jest, by byli świadomi tegom, jak ich decyzje dotyczące chociażby kotłów
grzewczych wpływają na ich najbliższe otoczenie – dodaje Paweł Wyszomirski, prezes katowickiej fundacji Napraw Sobie Miasto.
Raporty: Jest źle, bardzo
źle
Niedawno UN Global Compact, które powstało z inicjatywy sekretarza
generalnego ONZ, przygotowało właśnie pierwszy kompleksowy raport
dotyczący problemów jakości powietrza w Polsce i ich rozwiązań: „Zrównoważone Miasta. Życie w zdrowej
atmosferze”.
– Rozproszona zabudowa powoduje nieracjonalne wysokie koszty
bu dowy i fun kcjo nowa nia in fra struktury. Niekontrolowana suburbanizacja, eliminowanie terenów zieleni, niska jakość urządzeń i paliw do
zaopatrywania budynków w ciepło
prowadzi do zanieczyszczenia po-
wietrza w miastach i negatywnie oddziałuje na środowisko naturalne, pogarszając tym samym jakość życia
mieszkańców” – wymieniają przyczyny zanieczyszczenia środowiska
autorzy raportu.
Ale to nie wszystko. Bo jak wynika z analiz ONZ, zanieczyszczenie
środowiska odbija się negatywnie nie
tylko na zdrowiu, lecz także na ekonomii. Koszty chorób spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza
w UE sięgają ok. 940 mld euro. W samej tylko Warszawie „smogowe” wydatki na leczenie, koszty, które ponoszą pracodawcy z powodu nieobecności pracowników, czy wydatki na
renty sięgają od 6 do 18 mld zł rocznie.
Z kolei z raportu Najwyższej Izby
Kontroli wynika, że w latach 20092012 główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza pyłem PM10 (od 82
proc. do 92,8 proc.) była tzw. niska
emisja pochodząca z domowych pieców i lokalnych kotłowni węglowych,
w których spalanie odbywa się w nieefektywny sposób. Pozostałe przyczyny to zanieczyszczenia komunikacyjne (od 5,4 do 7 proc.) i przemysłowe (od 1,8 do 9 proc.). Jednak lokalnie mogą występować także inne
tendencje. Na przykład w Warszawie
zanieczyszczenia komunikacyjne stanowiły 63 proc. wszystkich zanieczyszczeń.
Większość samorządów – w czterech z pięciu kontrolowanych województw – opracowała, choć czasem
z opóźnieniem nawet kilkunastomiesięcznym, programy ochrony powietrza. Niestety w niektórych województwach programy te opracowywano odrębnie dla każdej strefy, a nawet dla poszczególnych substancji,
co znacznie zwiększało ich liczbę.
Przykładowo w woj. mazowieckim
funkcjonowały aż 23 różne programy naprawcze, uchwalone przez sejmik. Zda niem NIK ta ka prak tyka
zmniejszyła czytelność i przejrzystość tych dokumentów.
Kontrolowane miasta w różnym
stopniu i zakresie prowadziły działania naprawcze określone w Programie ochrony powietrza w zakresie
ograniczania emisji ze źródeł powierzchniowych (ob sza ry za bu dowy
mieszkaniowej, obejmujące zakłady
rzemieślnicze i usługowe, obiekty
użyteczności publicznej oraz lokalne drogi), liniowych (głównie trasy
komunikacyjne) i punktowych (fabryki, zakłady pracy). Łącznie miasta wydały 3 mld 76 mln zł na poprawę jakości powietrza. Na redukcję
emisji liniowej przeznaczono – 2,7 mld
(budowa nowych ciągów komunikacyjnych, utrzymanie i remonty nawierzchni ulic, budowa linii tramwajowych, wdrożenie systemów sterowania ruchem, wymiana taboru autobusowego, czyszczenie nawierzchni dróg, rozbudowa sieci ścieżek
rowerowych, tworzenie parkingów),
na zmniej sze nie emi sji powierz chniowej – 366 mln zł (wdrażanie programów ograniczania niskiej emisji
– PONE, ocieplanie budynków komunalnych, modernizacje systemów ciepłowniczych miejskich przedsiębiorstw dostarczających ciepło). Z kolei na redukcję emisji punktowej wydano 13 mln zł (m.in. na wydawanie
pozwoleń na wprowadzanie gazów
lub pyłów do powietrza oraz na prowadzenie postępowań kompensacyjnych).
Potrzebne są inne przepisy
NIK alarmuje jednak, że to wszystko
to za mało. – Niektóre miasta przeprowadzały wręcz chybione akcje,
np. w Nowym Sączu, w którym głównym problemem dla czystości powietrza zimą jest palenie w domach węglem, dofinansowano jedynie montaż 82 kolektorów słonecznych, zamiast wdrażać program ograniczenia niskiej emisji – czytamy.
Na szczęście samorządowcy coraz częściej zdają sobie z tego sprawę. Marszałek województwa śląskiego powołał zespół roboczy ds. ograniczania niskiej emisji. – Same regulacje prawne, bez sprawnego systemu kontroli, mogą nie przynieść efektów, których oczekujemy. Musimy
zdefiniować obszary kontroli i ustalić, czy dotychczasowy system przynosi rezultaty, czy konieczne są zmiany w prawie, procedurach kontrol-
nych i jakie służby powinny je przeprowadzać – mówił podczas październikowego spotkania Andrzej Guła,
prezes Polskiego Alarmu Smogowego.
Eksperci podkreślają też, że w kilku obszarach kontrole nie są skuteczne – w przypadku rynku paliw,
spalania odpadów, instalacji czy rynku urządzeń. Prof. Krzysztof Płeszka zwracał uwagę na obowiązki podmiotów objętych uchwałą i trudności prawne z tego wynikające.
– To skom pli kowa ny prob lem.
W tym zakresie możliwe jest bowiem
wkroczenie w sfery praw i wolności
obywateli, czyli sfery, które są chronione konstytucyjnie i w które ingerować można wyłącznie przy zastosowaniu aktu o randze ustawy. Jest
więc pytanie, jak skonstruować w tym
wypadku uchwałę, aby była skuteczna i nie naruszała praw i obowiązków
– mówi prof. Krzysztof Płeszka z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jednocześnie w regionie rozpoczęła się kampania edukacyjno-informacyjna na rzecz ograniczania niskiej emisji oraz promocji efektywności energetycznej. Całość ma mieć
trzy fazy. To działania świadomościowe w okresie grzewczym, promocja rozwiązań technologiczno-inwestycyjnych w okresie inwestycyjnym
oraz utrwalania przekazu. Działania
edukacyjne zostaną dostosowane do
poszczególnych odbiorców: dla dzieci i młodzieży przygotowane zostaną warsztaty, konkursy i akcje społeczne prowadzone za pomocą mediów społecznościowych czy mobilnych aplikacji; dla osób dorosłych,
organizacji pozarządowych, radnych
samorządów i przedstawicieli instytucji miejskich opracowany zostanie
m.in. kalkulator efektywności i poradnik inwestora. Przygotowane zostaną, wraz z nauczycielami, scenariusze lekcji i broszury dydaktyczne,
które będzie można wykorzystać
w pracy z dziećmi i młodzieżą. Osoby szczególnie zainteresowane tematem będą także mogły skorzystać
z wydawnictw merytorycznych oraz
wziąć udział w seminariach i konferencjach. RP 1
MIASTO 2016
Poniedziałek
7 listopada 2016
5
Podczas konferencji „Miasta
2016 – Zarządzanie miastem”
zostanie pokazany słynny
dokument „Bike vs. Cars”
– film o tym, że rowery mają
więcej zalet od
samochodów.
DAWID CHALIMONIUK / AGENCJA GAZETA
Wszyscy mówią, że kochają rowery,
więc pokażmy, że to prawda
PRZEMYSŁAW JEDLECKI
Fredrik Gertten pokazuje w tym filmie, że rower jest doskonałym narzędziem do zmiany miast na lepsze. Ale
podkreśla: to wcale nie jest takie proste, bo lobby samochodowe i wiele
firm robi sporo, by nie zmieniać przyzwyczajeń kierowców. Film pokazuje, jak miejscy aktywiści starają się to
zmienić. Będzie to pierwszy publiczny pokaz filmu w Katowicach.
Również na Śląsku toczy się dyskusja w tej sprawie. Warto przyjrzeć
się deklaracjom, zapowiedziom oraz
sprawdzać fakty.
Oficjalnie wszyscy są za rowerami. To one są ważniejsze od samochodów, na nie będziemy stawiać.
RP 1
Wszyscy kochają rowery.
Takie są deklaracje
– Chcemy stworzyć w regionie wspólny front rowerowy, byśmy działali
zgodnie z wytycznymi dotyczącymi
infrastruktury czy planowania. Zamierzamy skorzystać z gotowego podręcznika opracowanego przez Górnośląski Związek Metropolitalny.
Chcemy, by rower był nie tylko środkiem rekreacji, ale żeby stał się narzędziem komunikacji, by mieszkańcy województwa jeździli na rowerach
do szkoły czy do pracy. Do tej układanki wpisują się Koleje Śląskie, które mają stać się przyjazne rowerzystom, mamy nadzieję że dołączy też
KZK GOP i uda się spiąć te elementy w jeden system – mówił kilka miesięcy temu członek zarządu województwa śląskiego Henryk Mercik.
Wte dy wo jewódz two ślą skie
i GZM zadeklarowały potrzebę kształtowania wspólnej polityki rowerowej
poprzez m.in. integrację podmiotów,
organizacji i środowisk działających
na rzecz upowszechniania roweru,
tworzenie sieci tras rowerowych oraz
wdrażanie spójnego systemu wypożyczalni rowerowych zintegrowanego z innymi środkami transportu.
Jed nym z ce lów jest też wprowa dzanie innowacji podnoszących komfort i bezpieczeństwo korzystania
z roweru oraz jego promocja jako
środka transportu i rekreacji.
– Górnośląski Związek Metropolitalny opracował trzy ważne dokumenty dla kształtowania metropolitalnej polityki rowerowej. To studium
systemu tras rowerowych, standardy realizacji infrastruktury rowerowej i koncepcja wypożyczalni rowerów. Mamy nadzieję, że to kompendium wiedzy – rekomendowane także przez Urząd Marszałkowski – przyczyni się do upowszechnienia dobrych wzorców i stopniowego dorównania europejskim dobrym praktykom w tym zakresie – dodawała Małgorzata Mańka-Szulik.
Co jest w planie? Czekamy m.in.
na powołanie Śląskiej Federacji Rowerowej, utworzenie Metropolitalnego Zespołu ds. rozwoju polityki rowerowej oraz opracowanie strategii
W wielu miejscach rower jest lepszym środkiem komunikacji od samochodu
rozwoju ruchu rowerowego. Odbył
się audyt istniejących traktów rowerowych oraz tras nieczynnych kolei
przemysłowych i wałów przeciwpowodziowych pod kątem możliwości
po prowa dze nia szla ków rowe ro wych.
– Rower przeżywa prawdziwy renesans, a turystyka rowerowa stała
się bodaj najpopularniejszą formą
aktywnego wypoczynku. Coraz częściej widać rowerzystów na ulicach
miast i żeby utrzymać ten pozytywny trend, należy zadbać o tworzenie
regionalnych i krajowych tras rowerowych połączonych w sieć. Szczególnie istotne jest to na Śląsku, gdzie
stworzenie odpowiednich warunków
dla ruchu rowerowego będzie mieć
ogromny wpływ na poprawę kondycji i zdrowia mieszkańców. Tego typu działania wpływają też pozytywnie na wizerunek regionu i mogą stać
się ważnym elementem jego promocji – mó wi ofi cer rowe rowy wo je wództwa Aleksander Kopia.
Psujemy przyszłe drogi
rowerowe
Aleksander Kopia liczy też na pomoc
samorządowców. – Obserwuję bezmyśl ną dewa sta cję daw nej in fra struktury kolejowej na terenie miast
województwa śląskiego. Jest to dla
mnie tym bardziej niezrozumiałe, że
od niemal roku samorządy terenowe wiedzą o planach wykorzystania
nieczynnych tras kolejowych dla ruchu rowerowego w ramach projektu
Velo Silesia – uważa.
I sam przyznaje, że deklaracje rozmijają się z rzeczywistością. – Władze
gmin zapewniają, że rower ma odgrywać coraz ważniejszą rolę w systemie
komunikacyjnym, a na rozwój infrastruktury rowerowej przeznaczają
coraz większe kwoty, często wyrażane w milionach złotych. Równocześnie dewastowana jest dawna infrastruktura kolejowa, tworzona na Śląsku od ponad stu lat na potrzeby przemysłu, która dziś nieużywana, doskonale nadaje się na stworzenie rowerowego systemu komunikacyjnego.
Coraz częściej widać
rowerzystów na ulicach
miast i żeby utrzymać
ten trend, należy
zadbać o tworzenie
regionalnych
i krajowych tras
rowerowych
połączonych w sieć.
Szczególnie istotne jest
to na Śląsku
Tylko w tym roku zniszczono wiadukty kolejowe w Chorzowie, Sosnowcu,
Jastrzębiu, Katowicach… Właśnie rozpoczynają się przygotowania do kolejnej rozbiórki – tym razem pod młot
pójdzie wiadukt dawnej kolejki wąskotorowej nad drogą S86 w Katowicach. Wiadukt nad jedną z najruchliwszych arterii komunikacyjnych miasta i regionu, leżący na trasie, która
mogłaby stać się najważniejszą drogą rowerową aglomeracji, łączącą miasta od Sosnowca po Piekary Śląskie!
– wylicza.
Jednocześnie przypomina, że na
terenie województwa śląskiego znajduje się prawie tysiąc kilometrów nieczynnych tras kolejowych (od Kłobucka na północy po Cieszyn na południu i Racibórz na zachodzie).
– W ramach projektu Velo Silesia
szcze gó łowym au dy tem ob ję to
280 km z tych tras. Do końca roku będziemy znali jego wyniki. Jednak już
teraz można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że realizacja projektu w przyszłości będzie mogła mieć
miejsce tylko wtedy, gdy zachowana
zostanie ciągłość dawnych torowisk.
Każdy zniszczony wiadukt czy most
przekreśla realizację takiego zadania, gdyż koszty odtworzenia brakują cych obiek tów pod nio są wie lo krotnie koszt całej inwestycji – zwraca uwagę.
I podkreśla, że dziś decyduje się,
czy za parę lat będziemy regionem
z nowoczesnym systemem komunikacyjnym, którego rower będzie jednym z waż nych ele men tów, czy
ugrzęźniemy na dobre w korkach.
– Czy potrafimy wykorzystać potencjał województwa i jego postindustrialną infrastrukturę transportową, czy na zawsze pozostaniemy czarną (dosłownie) dziurą na mapie Europy? – pyta.
Ludzie chcą jeździć
A dowodów na to, że mieszkańcy
chcą korzystać z rowerów, nie brakuje. Także tych wypożyczanych za niewielką opłatą.
Nextbike właśnie podsumował tegoroczny sezon w Katowicach. W tym
roku w mieście działało jedenaście
stacji wypożyczeń, w których do dyspozycji mieszkańców było prawie
dziewięćdziesiąt jednośladów.
– Na przestrzeni ostatnich 170 dni
w Katowicach miało miejsce 38 217
wypożyczeń oraz 6549 rejestracji nowych użytkowników – podaje w komunikacie podsumowującym tegoroczny sezon rowerowy firma Nextbike Polska.
– Rozwój infrastruktury w Katowicach zaowocował 504-procentowym wzrostem liczby wypożyczeń
i 247-procentowym skokiem liczby
rejestracji użytkowników w porównaniu do ubiegłego roku – mówi cytowany tam Michał Dąbrowski, dyrektor ds. rozwoju Nextbike’a. Jego
zdaniem to pokazuje najlepiej, jak
ogromny jest potencjał rowerowy nie
tylko w tym mieście, ale również na
całym Śląsku oraz jak wiele można
osiągnąć, zapewniając rowerzystom
dostęp do odpowiednio zaprojektowanych rozwiązań.
Okazało się też, że średni czas wypożyczenia roweru miejskiego w Katowicach wynosił 49 minut i 45 sekund. Prawie 45 proc. wszystkich wynajmów zostało zakończonych przed
upływem darmowego czasu wypożyczenia, który wynosi kwadrans.
Najaktywniejszy użytkownik rowe-
rów miejskich w tym roku skorzystał
z nich 249 razy.
Polska na rowery
Na koniec warto zwrócić uwagę na
świeżo opublikowany raport „Rowerowa Polska”, który przygotowała
Fundacja Allegro All For Planet. Okazało się m.in., że nieco ponad 40 proc.
rowerzystów korzysta ze swojego jednośladu codziennie lub prawie codziennie. Kolejne 37 proc. wsiada na
rower kilka razy w tygodniu. Wiosną
i latem, kiedy na rowerze jeździ najwięcej osób, ponad połowa rowerzystów w ciągu tygodnia pokonuje
więcej niż 60 kilometrów.
Rowerzyści chwalą też miasta za
to, że przybywa dróg rowerowych,
ale to nie oznacza, że nie należy nic
poprawiać. Jedna czwarta rowerzystów zwraca uwagę, że w ich mieście
drogi i trasy rowerowe wciąż są za
krótkie. Jedna trzecia zwraca uwagę
na brak bezpieczeństwa na ulicach,
a 40 proc. rowerzystów przypomina, że w miastach brakuje parkingów
rowerowych i stojaków.
– Generalnie ankietowani z największych miast (pow. 200 tys. mieszkańców) ogólnie lepiej oceniają warunki
jazdy rowerem w swoich miejscowościach niż mieszkańcy średnich i małych miejscowości, zwłaszcza w zakresie długości tras i ścieżek rowerowych oraz parkingów rowerowych
i stojaków dla rowerów. Relatywnie
najwięcej zastrzeżeń do warunków
rowerowych w największych aglomeracjach odnotowano w zakresie bezpieczeństwa jazdy – czytamy w raporcie Fundacji Allegro All For Planet.
– Wyniki badań naszego raportu to
pierwsze tak kompleksowe spojrzenie
na Polskę rowerową. Zraportu wyraźnie wynika, że choć stan infrastruktury rowerowej poprawia się, wciąż jest
bardzo wiele do zrobienia. Rowerzyści zdradzili, czy czują się bezpiecznie
na drogach swoich miast i czego im
brakuje, by swobodnie poruszać się
jednośladem po swojej okolicy – mówi Krzysztof Śpiewek, członek Zarządu Fundacji Allegro All For Planet. 6
MIASTO 2016
Poniedziałek
7 listopada 2016
Bardzo długo żyliśmy myślą,
że trzeba wyprowadzić się
z miasta, a najlepiej
zamieszkać gdzieś w zielonej
okolicy.
Dziś już wiemy, że to mit
i widać coraz większy
sprzeciw wobec takiego
rozumienia miast.
DAWID CHALIMONIUK / AGENCJA GAZETA
Nowa urbanistyka.
Przestaniemy uciekać z miast?
PRZEMYSŁAW JEDLECKI
W wielu miastach rzecz wygląda dziś
podobnie. Ich śródmieścia wyludniają się, przybywa tu pustostanów,
wolne miejsca zajmują biurowce, galerie handlowe, drogi. Mieszkańcy
uciekają na przedmieścia. Tam, często w polu powstają ogrodzone płotami „ekskluzywne” osiedla, kilometrami ciągną się domy szeregowe.
To wy mu sza bu dowę dróg, któ re
szybko stają się niewydolne, zatem
po jakimś czasie miasta budują kolejne trasy i kolejne. Mieszkańcy coraz
więcej czasu spędzają na dojazdach,
komunikacja publiczna jest słaba, bo
nikomu się nie opłaca inwestowanie
w nią, skoro już wszyscy kupili samochód. Życie na przedmieściu, w domu z własnym ogródkiem jest przyjemne, ale pod warunkiem że uda się
tu wreszcie dojechać.
W miastach rządzą
samochody
Czy taka zmiana jest korzystna? Już
dawno zajęli się tym tzw. Nowi Urbaniści, grupa amerykańskich architektów i planistów. W drugiej połowie lat 80. XX wieku zaczęli zwracać
uwagę, że miasta stają się coraz mniej
przyjazne dla mieszkańców: rządzą
w nich samochody, wszędzie jest daleko, znika zieleń i tereny wspólne.
Pierwszy kongres Nowych Urbanistów odbył się w 1993 roku i od tamtej pory grupa proponuje konkretne
rozwiązania – nowoczesne, ale jednocześnie przyjazne ludziom.
Miasto według Nowych Urbanistów powinno być podzielone na samowystarczalne części, w których
mieszkańcy znajdą szkoły, sklepy,
szpitale czy kluby, a także miejsca pracy. Samochód nie tylko niszczy środowisko, ale też utrudnia kontakty sąsiedzkie i szkodzi zdrowiu. Dlatego
w nowych miastach ludzie powinni
przemieszczać się pieszo – nawet do
pracy nie powinni mieć dalej niż kilkanaście minut marszu. Nowi Urbaniści potępiają wprowadzony przez
modernistów w XX w. podział na strefy handlu, mieszkania, pracy – bo róż-
Osiedle Siewierz-Jeziorna powstało w polu. To miasto w mieście
ne funkcje miasta powinny się przeplatać, by zapewnić mu dynamikę.
Ten nurt urbanistyki zwraca też
uwagę na to, że we współczesnych
aglomeracjach zanika poczucie lokalnej wspólnoty – aby mogły odrodzić się niewielkie społeczności, potrzebne są ogólnodostępne tereny
rekreacyjne, parki, skwery oraz główny plac, który porządkuje przestrzeń.
Zdegradowane, zaniedbane tereny
Nowi Urbaniści proponują zamieniać
na osiedla konstruowane według ich
koncepcji.
Przykłady? Na terenie nieczynnego od 1995 roku lotniska w Denver
postanowiono zbudować osiedle, na
którym do 2020 roku ma być 8 tys.
mieszkań.
Co kluczowe, to budynki handlowe oraz biurowce stanęły wzdłuż ulic,
gdzie najważniejsi są piesi.
Budynki biurowe i handlowe oraz
do my miesz kal ne usy tu owa no
wzdłuż ulic, na których bezwzględne pierwszeństwo mają piesi, jedną
trze cią te re nu daw ne go lot ni ska
przeznaczono zaś na publiczne place i tereny zielone. W Lizbonie powstał projekt budowy dzielnicy Alta de Lisboa. Architekci zaproponowali budowę 36 placów zabaw,
cztery ośrodki sportowe, kilka przedszkoli, szkół i uczelni, a nawet domu
starców.
Siewierz-Jeziorna, czyli
miasto w mieście
Do nowej urbanistyki odwołuje się wPolsce m.in. firma Alta, która wSiewierzu
buduje nowe osiedle Siewierz-Jeziorna. Na 120 hektarach powstanie zupełnie nowa dzielnica, która tak naprawdę
będzie miastem wmieście. Wdodatku
jego mieszkańcy nie będą potrzebować
samochodów. Projekt „Siewierz Jeziorna” powstał w2007 roku podczas Warsztatów Urbanistycznych Charrette zorganizowanych przez pracownię Mycielski Architecture and Urbanism.
– Prace koncepcyjne nad nową
Dzielnicą miasta Siewierz trwały kilka lat. Zaprosiliśmy do nich światowych urbanistów i architektów, jak
i lokalne społeczności oraz władze samorządowe gminy Siewierz. Dzięki
m.in. zorganizowanym warsztatom
charrette byliśmy w stanie wspólnie
zaplanować każde założenie Dzielnicy – począwszy od typu zabudowy,
układu ulic po lokalizację parków
iskwerów czy lokali usługowych. Prace zakończyły się przyjęciem szczegółowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla pierwszej fazy rozwoju Siewierza-Jeziornej, obejmującej teren 44 ha. Według
mojej wiedzy to jeden z największych
tego typu planów wPolsce – wyjaśniał
niedawno Robert Moritz, prezes zarządu AltaSA, inwestor Miasta Zrównoważonego Siewierz Jeziorna.
Zamysłem autorów osiedla było też
to, że całość ma być samowystarczalna. Zaplanowano sklepy, kawiarnie,
przedszkole, szkołę, a nawet kościół.
– Budowę Siewierza-Jeziornej rozpoczęliśmy od zapewnienia pełnej infrastruktury technicznej (kanalizacji, kanałów technologicznych, mediów), adopiero potem przystąpiliśmy do wznoszenia domów w różnym typie zabudowy. Nie odwrotnie, bo tak może byłoby szybko, ale nieodpowiedzialnie. Budowanie dzielnicy, czyli wydolnych sieci, dróg, chodników, oświetlenia, wspólnych terenów zielonych itd., jest największą pozycją wcałym kosztorysie inwe-
stycji, ale to właśnie ich realizacja wpływa na jakość codziennego życia mieszkańców – dodawał Robert Moritz.
Z drugiej jednak strony często pada zarzut, że osiedle Siewierz-Jeziorna powstało w polu. O dogęszczeniu
miasta nie ma więc mowy. To budowa
całkowicie nowej miejskiej tkanki.
A jak radzą sobie już istniejące
miasta? Czy ulegają presji deweloperów i godzą się na budowanie w polu, albo w lesie? Niestety w wielu miastach właśnie tak się dzieje.
Opublikowany dwa lata temu raport „Prze strzeń życia Po la ków”
(opracowano go z inspiracji prezydenta Bronisława Komorowskiego)
wciąż jest aktualny.
W raporcie przygotowanym przez
zespół ekspertów pod kierunkiem
senatora Janusza Sepioła znalazły
się diagnozy dotyczące nie tylko przestrzeni polskich miast, lecz również
między innymi: przestrzeni wiejskiej,
ochrony krajobrazu, zjawiska wyludniania miast i standardów mieszkań.
Raport postuluje m.in. podjęcie
szybkich inicjatyw legislacyjnych dotyczących planowania miejscowego
i działań rewitalizacyjnych. Rekomenduje także zmiany dotyczące polityki miejskiej i polityki rozwoju terenów wiejskich oraz edukacji na rzecz
kultury kształtowania przestrzeni.
Jak czytamy w raporcie, zjawiskiem o największych konsekwencjach dla rozwoju polskich miast jest
suburbanizacja. W Polsce charakteryzuje się ona rozproszeniem zabudowy i przypadkowością, która powoduje nieład przestrzenny oraz
utrudnia budowę infrastruktury, sieci i dróg oraz utrzymanie komunikacji publicznej. Samochód staje się
Miasta to platforma demokracji
Dokończenie ze s. 1
Jak zatem powinno się rewitalizować miasta? Na Górnym Śląsku to
wciąż poważne wyzwanie.
– Centra miast są skomplikowanymi obszarami. Głęboka przebudowa centrum miasta jest delikatną
operacją, która wymaga czasu, dużych nakładów i kompetencji. Kiedy
mamy do czynienia z taką złożonością projektu, nazywamy go „procesem głównym”, a nie planem głównym dotyczącym przebudowy centrum miasta. Tradycyjny plan główny jest przewidywalny, zaplanowany od początku do końca, podczas
gdy „proces główny” jest czymś dynamicznym, dostosowanym do nieustannie zmieniających się realiów
i potrzeb mieszkańców. Wykorzystywaliśmy to podejście m.in. podczas reaktywacji historycznego centrum Asunción w Paragwaju, miasta
o niesamowitym potencjale, ukrytym w pustych budynkach, które idealnie nadawały się na obiekty mieszkalno-biurowe albo miejsca aktywności społecznej. Co więcej, przemysłowe obiekty poza wartością histo-
ryczną mogą stać się katalizatorami
życia miejskiego, mogą zostać przekształcone w budynki spełniające
różnorakie funkcje i wpływać na sąsiadujące z nimi obszary. Przykładem takiego projektu jest przebudowa budynku starej szkoły w wielofunkcyjny obiekt w historycznym
centrum Cuenca w Ekwadorze. Przebudowa historycznego budynku i je-
podstawowym środkiem transportu, co prowadzi do niedrożności systemu komunikacyjnego łączącego
peryferie z centrum miasta.
Autorzy przywołują dane, zktórych
wynika, że wKatowicach przypada 526
samochodów na 1000 mieszkańców. Katowice wyprzedzają m.in. Kraków (499),
Gdańsk (505), Opole iWrocław 530 (530).
WWarszawie wskaźnik ten wyniósł 560
pojazdów, awPoznaniu 550.
Dla porównania: w największych
miastach Niemiec na każdy 1000 mieszkańców samochodów jest owiele mniej.
Katowice iinne polskie miasta prześcignęły nie tylko Berlin (319) czy Lipsk
oraz Halle (po prawie 370), ale również
Hamburg iKilonię (400 oraz 402).
Jest tak, bo w źle zarządzanym
i rozwijanym polskim mieście nie opłaca się zostawić samochodu wdomu,
bo nie da się dojechać do pracy, dzieci nie dostaną się do szkoły, nie da się
zrobić zakupów. W szczególności dotyczy to południowej części Katowic,
gdzie dostępność komunikacji publicznej jest najsłabsza w całym mieście.
Za żywiołową suburbanizację – jak
podkreślono w raporcie – odpowiada wolność budowlana rozumiana
jako prawo do swobodnej zabudowy
własnego terenu. Przedmieścia rozrastają się wskutek przekształcania
terenów rolnych w budowlane. W Polsce przebiegają dość spontanicznie
i zazwyczaj są przedsięwzięciami małymi, dlatego nowe osiedla wyrastają w sąsiedztwie nieużytków, które
czekają na przekształcenie.
W dokumencie podkreślono, że
zjawisko to stało się łatwym środkiem
na generowanie kapitału przez prywatnych właścicieli gruntów rolnych
i gminy. Zauważono, że po 10 latach
funkcjonowania nowej ustawy, która zniosła wszystkie istniejące przed
2003 r. plany zagospodarowania, nowe plany objęły zaledwie 25 proc. obszaru Polski. Co więcej, często „dają
przyzwolenie na zabudowę terenów
rolnych w niespotykanym dotąd zakresie i dla niebywale dużej liczby
mieszkańców”.
Ponadto do uchwalania planów
nie zachęca gmin konieczność budowy infrastruktury i ponoszenia kosztów związanych z wypłatą odszkodowań za zajęcie terenu lub za obniżenie wartości gruntu.
Od publikacji raportu minęły dwa
lata. Ile w tym czasie powstało osiedli na przedmieściach, a ile nowej zabudowy w centrach miast? Nowa urbanistyka czeka w Polsce na swój czas.
Póki co, wciąż budujemy z myślą o źle
pojętej wygodzie, dominuje polityka prosamochodowa i uleganie deweloperom. Z błogosławieństwem
wielu władz miast te rozlewają się coraz bardziej. AC, PAP
go 3000-metrowego dziedzińca jest
jednym z pilotażowych projektów
Cuenca Red, planu przebudowy historycznego centrum Cuenca, który
właśnie zrealizowaliśmy. Obecnie
technologia umożliwia nam lepszą
interakcję z otaczającym nas środowiskiem. Nośniki cyfrowe stały się łatwe w obsłudze, wydajne i ogólnodostępne, pozwalają w szybki i łatwy
sposób nawiązać społeczne relacje.
Dlatego mieszkańcy coraz częściej
przejmują inicjatywę i chcą decydować o wyglądzie miast, w których żyją. Od początku w Ecosistema Urba-
RP 1
MIASTO 2016
Poniedziałek
7 listopada 2016
7
Zera i jedynki będą rządzić miastami
Kluczowe jest jednak dobre
wykorzystanie ogromnych
ilości danych, którymi
dysponuje każde miasto.
skich zdobyło wyróżnienie w konkursie New@Poland dla najbardziej innowacyjnego projektu informatycznego
zrealizowanego dla administracji publicznej.
System Dynamicznej Informacji
Parkingowej o nazwie Parkanizer został wdrożony przez firmę BT Skyrise
wPiekarach Śląskich. – To ogromne wyróżnienie, zarówno dla miasta Piekary
Śląskie, jak i dla firmy BT Skyrise. Dla
nas, jako twórców systemu Parkanizer,
to dodatkowa motywacja do pracy oraz
wyraźny komunikat, że technologie ułatwiające życie mieszkańcom miast są
potrzebne – mówił Maciej Lukas.
Wramach modernizacji powstaną
też kolejne tablice dynamicznie informujące o aktualnej sytuacji drogowej
ipunkty pomiaru ruchu dostarczające
danych na temat natężeń ruchu wmieście. Uzupełnieniem informacji wyświetlanych na znakach będzie serwis internetowy, wktórym oznaczone będą aktualne utrudnienia występujące na drogach miasta. Nową funkcją w zakresie
monitoringu ulic będzie automatyzacja rozpoznawania zdarzeń drogowych.
W planach jest również budowa stacji
do ładowania samochodów znapędem
elektrycznym.
ITS chcą budować też Katowice.
Gliwice mają inteligentny
system sterowania ruchem...
Gliwice od paru lat mają inteligentny
system sterowania ruchem. Prace przy
budowie systemu rozpoczęły się w2011
istopniowo objęły wszystkie 65 skrzyżowań z sygnalizacją świetlną w mieście. Na każdym ustawiono nowe maszty, światła, szafy ze sterownikami, zamontowano detektory ikamery. Dodatkowo w18 najbardziej newralgicznych
miejscach znajdują się czujniki liczące
przejeżdżające samochody. Wszystkie
informacje światłowodami spływają do
Centrum Sterowania Ruchem, które
jest sercem systemu. Tutaj są przeliczane i system steruje całym ruchem
wmieście, zmniejszając korki. Wkrótce pojawią się wnim nowe funkcje.
– Główną innowacją będzie nadanie
ok. 150 autobusom komunikacji publicznej priorytetu przejazdu przez skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Od
trzech lat takie rozwiązanie z powodzeniem działa w 18 autobusach linii
A4. Bazując na tych samych urządzeniach, powstanie też system, którego
zadaniem będzie nadawanie bezwzględnego priorytetu przejazdu przez skrzyżowania pojazdom uprzywilejowanym
(policji, pogotowiu, straży pożarnej).
Dzięki temu reakcja służb ratowniczych
na zdarzenia będzie jeszcze szybsza
iskuteczniejsza – wyjaśnia Jadwiga Jagiełło-Stiborska, rzeczniczka Zarządu
Dróg Miejskich wGliwicach.
... a w Katowicach będą centra przesiadkowe
Na razie Katowice zamawiają konieczną dokumentację. To dopiero pierwszy
krok do budowy Inteligentnego Systemu Zarządzania Transportem wKatowicach. Co za parę lat zyskają kierowcy ipasażerowie poruszający się po Katowicach? Doczekamy się m.in. tablic
informujących o wolnych miejscach
parkingowych przy ulicach Katowic,
kierowcy będą na nie naprowadzani.
Odpowiednie tablice będą też informowały o liczbie miejsc postojowych
i wskazywały drogę na parkingi, które
powstaną przy centrach przesiadkowych. Chodzi o centra przy ul. Sądowej, w Brynowie, Ligocie, Zawodziu
iprzy ul. Bażantów.
Można mieć też nadzieję, że wrazie
wypadków na Drogowej Trasie Średnicowej oraz na przecinającej Katowice
na pół autostradzie A4 będą tu mniejsze korki. System ma bowiem być tak
skonstruowany, by wrazie zatorów już
wcześniej kierować samochody na alternatywne trasy.
Nie będzie to jednak możliwe bez integracji zjuż istniejącym idziałającym
systemem zarządzania ruchem wGliwicach, tym, którym dysponuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych iAutostrad oraz powstającym ITS wTychach
i innych miastach aglomeracji. Urzędnicy podkreślają, że integracja jest jednym zpodstawowych wymogów.
Skorzystać mają też pasażerowie
tramwajów iautobusów. Komunikacja
publiczna ma mieć priorytet na skrzyżowaniach, czyli tzw. zieloną falę. Przy
czym już teraz zaznaczone jest, że
wprzypadku autobusów chodzi tylko
o wybrane trasy. Naczelnik Bogusław
Lowak wyjaśnia, że chodzi ogłówne trasy autobusów.
Samorządowcy nie powinni jednak
zapominać, że mądre miasto to przede
wszystkim miasto uczące się i korzystające zogromnej ilości danych, które
gromadzi każdego dnia. Kluczowe jest
też dzielenie się nimi z obywatelami.
Z tym jednak jest słabo, by nie powiedzieć bardzo słabo. Miasta dysponują
ogromną wiedzą, ale przekazanie jej
mieszkańcom często jest fikcją. Dane
są, ale ich zdobycie jest trudne. Tylko
część miast tworzy strony lub specjalne serwisy, na których można znaleźć
dziesiątki informacji otym, co się dzieje wmieście. To m.in. dane transportowe, oochronie środowiska (np. rejestr
wycinki drzew i nowych nasadzeń),
wszelkie dane finansowe, wyniki egzaminów wszkołach, zużycie wody, przestępczość, kluby sportowe, orliki, baseny, przedszkola iżłobki włącznie zliczbą dzieci itd. itd.
Te wszystkie dane powinny być ogólnodostępne. Ale to nie wystarczy, powinny być też podane mieszkańcom
wprzyjaznej formie. Dostęp do takich
informacji może ułatwić codzienne funkcjonowanie mieszkańcom.
Ale sposób traktowania publicznych
danych wiele mówi otransparentności
władz. Niedawny raport międzynarodowej organizacji World Wide Web Foundation transparentność władz określa, posługując się właśnie ideą otwartych danych (open data). Zakłada ona,
że pewne dane ze względu na dobro ogółu powinny być swobodnie dostępne dla
każdego, kto ma życzenie się znimi zapoznać. Powinny być dostępne nieodpłatnie iwielokrotnie, wformatach czytelnych dla komputerów (w celu sprawnego wyszukiwania iorganizowania informacji), idawać odbiorcy szerokie pole manewru (podmiot udostępniający
informację może jedynie ustalić, wjaki
sposób należy określać jej źródło).
Zkolei powiązana ztym idea Open
Government Data (OGD) odnosi się do
udostępnienia informacji tworzonych
przez organy administracji publicznej.
Chodzi oinformacje na temat funkcjonowania rządu (struktura budżetu iwydatków, zamówień publicznych) czy
np. dotyczące własności spółek działających wdanym kraju.
W2013 r. przywódcy krajów G8 (najbardziej uprzemysłowionych plus Rosja) podpisali Kartę Otwartych Danych,
obiecując udostępnienie danych sektora publicznego. Rok później kraje G20
zobowiązały się do wykorzystania
otwartych danych i OGD jako narzędzia w walce z korupcją. Mimo deklaracji wyniki raportu pokazują, że przed
światem „wciąż daleka droga” – podkre-
łeczne czy gospodarka. Temat zrównoważonego rozwoju jest od samego
początku ściśle związany z tym, co
robimy, łącząc w jedną całość etap
projektowania, rozwiązania techniczne i proces zarządzania projektem.
Łączymy konstrukcje pasywne, systemy aktywne i strategie zapobiegania zmianom klimatu, żeby oszczędzić energię i zwiększyć szanse na
społeczne interakcje w budynku i poza nim. Ostatnio wspólnie z harwardzką Graduate School of Design i finansowanym przez UNESCO Arab
Regional Center for World Heritage
prowadzimy badania na temat bioklimatycznych przestrzeni publicznych
w skrajnych warunkach klimatycznych i jest to temat, który niezmiennie nas fascynuje i inspiruje.
tów, ale wymaga przede wszystkim
zmiany zachowań i kultury poruszania się po mieście. Zmiany te wymagają czasu, bo dotyczą sposobu
życia i mentalności mieszkańców.
Dlaczego piękne deklaracje i wizje
przegrywają z myśleniem, że „przecież trzeba tu dojechać”? Tak dzieje
się nawet w tych miastach, gdzie
komunikacja publiczna jest całkiem
sprawna.
Jakie zatem ma pani rady dla architektów, urbanistów i gospodarzy?
MATERIAŁU UM W KATOWICACH
Nowoczesne technologie
wkrótce sprawią,
że w miastach będzie żyło się
o wiele wygodniej.
PRZEMYSŁAW JEDLECKI
Nowe technologie, internet, łącza światłowodowe, supernowoczesny monitoring, inteligentne światła... Gdy, zapytamy samorządowców o to, co rozumieją przez smart city, w odpowiedzi
otrzymamy długą wyliczankę.
Osmart cities rozmawiano też podczas poprzedniej edycji „Konferencji
Miasta 2016 – Zarządzanie miastem”.
Wtedy gościem Jana Olbrychta był m.in.
Artur Kolesiński z Microsoft. Podkreślał, że kluczowe jest wykorzystanie dostępnych informacji. – Ważne jest myślenie „tu i teraz”. Ludzi interesuje to,
co się dzieje dziś, a nie statystyki wypadków sprzed pięciu lat. Oczekują od
włodarzy, że droga dziecka do szkoły
będzie bezpieczna. Wyjaśnił, że smart
city to miasto, które korzysta zwiedzy
na bieżąco. – Gdy jest mecz i ogląda to
mnóstwo osób, to wodociągi powinny
wiedzieć, że mogą zmniejszyć ciśnienie wody izaoszczędzić duże pieniądze
na prądzie. W Nowym Jorku producent wind dodał do kabin niewielkie
urządzenie i zebrał dane z użytkowania wind. Dane przekazał zarządcom
budynku, którzy dowiedzieli się, ile czasu tracą pracownicy na przemieszczenie się po gmachu. Ile np. osób czeka na
windę w porze lunchu? I dlaczego nie
podzielić pracowników na tury? – pytał.
Dodał, że miasta na Śląsku powinny
stworzyć kopalnię danych i szeroko je
udostępnić pracownikom miast imiejskich spółek.
Miasto będzie użyteczne
i tańsze
– Kopalnia danych miejskich to dużo
pracy, ale daje konkretne efekty. Miasto będzie nie tylko użyteczne, ale też
tańsze – mówił. Kolesińki podał też przykład zUSA ijak się tam szuka mieszkania na wynajem. Okazuje się, że najlepiej zrobić to wwydziale edukacji. Rzecz
w sprawdzeniu wyników nauczania
w zrejonizowanych szkołach. Jeśli jej
uczniowie mają dobre wyniki, to znaczy, że ta okolica jest dobrym ibezpiecznym miejscem do życia.
Aco robią śląskie miasta? Wciąż najważniejsze są te rozwiązania, które pomagają lub mają pomagać kierowcom.
Parę miast już ma inteligentne parkingi, na których wolne miejsca pokazują
tablice czy specjalne aplikacje.
Warto przypomnieć, że wdrożenie
systemu Parkanizer w Piekarach Ślą-
no wykorzystujemy technologię jako narzędzie społecznej wymiany,
tworzymy strony, aplikacje i inne
usługi, które pomagają mieszkańcom
wspó łu czest ni czyć w pro jek tach
przebudowy miast.
Coraz częściej słyszymy o zrównoważonym rozwoju miast. Dlaczego
to takie ważne?
RP 1
– Zrównoważony rozwój miast jest
dzisiaj koniecznością. Nie sposób dłużej lekceważyć tego istotnego aspektu. Obecnie wyzwanie stanowi połączenie tego aspektu z innymi aspektami projektu, takimi jak relacje spo-
Tak będzie wyglądać centrum przesiadkowe w Katowicach przy ul. Sądowej
– Mobilność miejska wciąż jest dużym wyzwaniem dla miast i dotyczy
nie tylko zapewnienia infrastruktury, dobrej polityki miejskiej i projek-
– Chcielibyśmy zachęcić do konstruktywnych działań i zmian. Urbanistyka społeczna uwzględnia społecz ny as pekt pro jek tów ur ba ni stycznych, zakłada aktywne uczestnictwo obywateli w procesie projektowania. Dzisiaj konieczne jest opracowanie konkretnych narzędzi, któ-
śla WWW Foundation, fundacja działająca na rzecz wysokiej jakości idostępności internetu.
– Wwiększości krajów kluczowe dane o tym, jak rządy wydają pieniądze
podatników ijak działają publiczne usługi, są niedostępne lub dostępne za opłatą. Jeszcze trudniej jest dotrzeć do informacji kluczowych dla walki zkorupcją i promowania uczciwej konkurencji, takich jak rejestry handlowe spółek
izamówień publicznych czy akty własności ziemi. W wielu krajach dobrowolne udostępnianie danych odziałalności rządu nie jest nakazane prawem
ani w ramach szerszej polityki prawa
do informacji, a ochrona prywatności
jest słaba lub niepewna – podkreślają
autorzy raportu.
Blisko połowa krajów G7 wciąż nie
publikuje kluczowych danych obiecanych w2013 r. Mniej niż 8 proc. spośród
86 krajów na całym świecie ujętych wraporcie udostępnia dane obudżecie iwydatkach rządów, 6 proc. – dane ozamówieniach publicznych itylko 3 proc. krajów – owłasności spółek.
86 krajów raport dzieli na cztery grupy. Pierwsza to kraje najbardziej transparentne, gdzie polityka otwartości danych iOGD jest silnie wspierana przez
władze, a z dostępnych informacji aktywnie korzystają organizacje obywatelskie, sektor prywatny isam rząd. Na
czele tej grupy, azarazem całego zestawienia, po raz kolejny znalazła się Wielka Brytania. Następne są m.in.: USA,
Szwecja, Francja, Holandia, Japonia,
Estonia, Islandia iSingapur.
Grupa druga to kraje aspirujące do
pierwszej kategorii, gdzie istnieją lub są
tworzone programy otwartych danych,
lecz są kłopoty z upowszechnieniem
praktyk transparentności na cały rząd,
a ich instytucjonalizowanie postępuje
powoli. Wtej grupie znajdują się Polska
(miejsce 14. wgrupie i35. wcałym rankingu), atakże Hiszpania, Czechy, Brazylia, Włochy, Rosja, Portugalia, Grecja,
Węgry, Indie, RPA czy Maroko.
Wglobalnym rankingu WWW Foundation wyżej od Polski uplasowały
się w naszym regionie m.in. Estonia
(miejsce 13.), Czechy (17.), Rosja (26.),
Węgry (33.).
Grupa trzecia to kraje, w których
transparentność polityki i gospodarki
jest ograniczona ze względu na zewnętrzne czynniki, np. ograniczony dostęp mieszkańców do internetu, słaby
sektor pozarządowy lub zależność istniejących programów od niewielkiej
liczby przywódców ispecjalistów. Są to
m.in. Indonezja, Turcja, Egipt, Birma
czy Wenezuela.
Do ostatniej grupy należą kraje, gdzie
władze wychodzą z jednostronnymi
inicjatywami transparentności, które
zpowodu ograniczonych swobód obywatelskich nie spotykają się zodzewem
NGOs i odbywają bez udziału sektora
prywatnego. W tej grupie znalazły się
m.in. Kazachstan, ZEA, Arabia Saudyjska, Katar. PAP
re umożliwiłyby dialog pomiędzy
mieszkańcami, ekspertami i władzami. Nasze motto to: Myśl na szerszą
skalę, rób małe kroki, działaj teraz!
My, architekci, możemy pomagać
w tworzeniu i rozwijaniu takich narzędzi. Władze miast powinny umożliwiać mieszkańcom współtworzenie zdrowszych środowisk miejskich.
Wielkie zmiany w krajobrazie miast
zaczynają się od małych przekształceń w przestrzeni miejskiej i możemy je przewidywać, projektować oraz
wytyczać ich kierunek. ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW JEDLECKI
8
Poniedziałek
7 listopada 2016
REKLAMA
33542184
1