W dniu 17 października młodzież ,, Bytnarówki” pod opieką grona

Transkrypt

W dniu 17 października młodzież ,, Bytnarówki” pod opieką grona
W dniu 17 października młodzież ,, Bytnarówki” pod opieką grona
pedagogicznego wybrała się do kina na film,, Bitwa Warszawska” w
reżyserii Jerzego Hoffmana.
Tak oto zrecenzowało ten film dwoje uczniów:
Bitwa dla jednych wygrana, dla innych przegrana
,,Huki, wystrzały, wręcz hollywoodzkie efekty specjalne, krew i okrucieństwo, a także wyraźnie
zarysowany wątek miłosny, obsada złożona w większości ze starych wyjadaczy – wszystko to
składowe film pt. „ 1920 Bitwa Warszawska” na który mieliśmy okazję czy też nieszczęście wybrać
się całą szkołą.
Pomimo olbrzymiego budżetu rzędu 30 mln złotych i gwiazdorskiej obsady: Borysa Szyca, Daniela
Olbrychskiego, Jerzego Bończaka, film okazał się klapą. Nie pomógł obraz 3D czy też angaż Nataszy
Urbańskiej, która jedynie ładnie wyglądała, bo ze swoim aktorstwem mogłaby grać kłodę. Rzecz
jasna, kłodę nadzwyczajną, bo ładną i od czasu do czasu śpiewającą. Co więcej, reżyserem był Jerzy
Hoffman, w co trudno uwierzyć. Ja przecieram oczy z niedowierzenia. Powinienem się w końcu
zmitygować, bo zaraz zaczną łzawić.
Od kilkunastu dobrych lat, można zauważyć, że polska kinematografia bazuje głównie na uczniach,
którzy w ramach lekcji udają się na projekcję adaptacji lektury czy też jak było w przypadku moim i
moich kolegów, koleżanek na ekranizację słynnego wydarzenia historycznego. Zastanawiam się, czy
producenci filmowi biorą nas za półgłówków z tandetnym gustem i dlatego kręcą takie papki dla
naszych mózgów. W tym „tworze”, bo dziełem nie mogę tego nazwać, każdy mógł znaleźć coś dla
siebie, chłopcy powinni zadowolić się efektami specjalnymi, a dziewczynki elementami fabuły rodem
z kiepskiej komedii romantycznej.
Czy ten film miał jakąś wartość historyczną? Być może znikomą, bo na pierwszy plan wysuwał się
wątek nieszczęśliwej miłości głównych bohaterów, motyw niezwykle frazesowy. Scenariusz filmu
jedynie otarł się o „wartość historyczną”, a to też zostało przyćmione przez prowizoryczną grę
aktorów. Gdyby ktoś nie znał historii to mógłby nawet pomyśleć, że Polacy przegrali tę bitwę.
Tym sposobem jedna z najważniejszych bitew w dziejach naszej historii została podszyta odrobiną
ironii. O ile wygraliśmy bitwę warszawską, to tutaj producenci filmu polegli na całej linii.”
Łukasz Strąkowski, 3d
Kabaret w filmie o wojnie
,,Któż z nas choć raz nie spotkał się z filmem okresu dwudziestolecia. Czy pamiętacie
kabarety? Na pewno dalekie były od burleskowego kiczu, który zaserwowano nam już na
początku filmu. Jeśli ktoś spodziewał się, że elementy „kabaretowe” oddadzą klimat tamtych
dni, mocno się rozczarował. Rozumiem, że p. Janusz Józefowicz przyzwyczaił się do
tworzenia choreografii dla swojej muzy- Nataszy Urbańskiej, ale tworzenie wszystkiego na
modłę "Przebojowej Nocy" (programu emitowanego w TVP1 - w roli głównej Urbańska,
przyp. redakcji) jest ogromnym zaniedbaniem. Muzyka, kabaret, teatr- były nieodłącznym
elementem kultury międzywojennej. Posłużenie się "formatem" wprost ze współczesnej
rozrywki wywołało w moim odczuciu ogromny dysonans.
Wiele przerysowanych elementów akcji, spotykało się z niemałym uśmiechem, który
w filmie o tej tematyce znaleźć się nie powinien. Świadczy to jedynie o tym, że przesadna
chęć ukazania dramatu ociera się o groteskę, a nawet pastisz, psując efekt uniesienia i powagi.
Pochwalić mogę jedynie Adama Ferencego i Daniela Olbrychskiego, którzy kolejny
raz udowodnili, że są prawdziwymi artystami. Reszta, to zwyczajni rzemieślnicy... „
Beata Janeczek, 3d