o wystawie - Otwarta Pracownia

Transkrypt

o wystawie - Otwarta Pracownia
Wystawa w Otwartej Pracowni
Beata Bigaj
„Ukłucie”
Ukłucie (punctum) - według Rolanda Barthesa - to coś, co choć czasem trudno dostrzegalne
na fotografii, wywołuje równocześnie określone wrażenia u odbiorcy. To detale (jak otwarte usta
portretowanej postaci lub zniszczony fragment drzewa w krajobrazie), które szczególnie oddziałują
na widza. U Barthesa punctum wiąże się głównie z treścią obrazu i oznacza fragment, który frapuje
i potrafi zatrzymać uwagę odbiorcy, aczkolwiek sam w sobie nie buduje historii przedstawionej na
zdjęciu.
Zatem - ukłucie obrazu.
Hal Foster w Powrocie Realnego odnosi punctum do konstrukcji i struktury obrazów, do
pewnych zabiegów malarskich, sytuując je tym samym także w formie obrazów. Punctum, według
Fostera, odzwierciedla traumę, którą odczuł twórca stykając się z rzeczywistością. Co ciekawe, autor
Powrotu... ilustrując swoją teorię wymienia w przykładach prace Andy’ego Warhola i Gerharda
Richtera. Obrazy z pozoru beznamiętnie oddające rzeczywistość. W przypadku serii Warhola Death
and Disaster, punctum (użądlenie, ukłucie) uwidacznia się, jak pisze Foster, „w ’płynących błyskach’
sitodruku, przesunięciach i rozmazaniach (...) powtórzeniu i kolorowaniu obrazu”. Natomiast u
Richtera ma się ono wyrażać rozmazaniem obrazu, rozmyciem jego wyrazistości.
Punctum unaocznia się w efekcie traumy, która wg Fostera nie musi oznaczać czegoś przełomowego
w sytuacji życiowej twórcy, ale może być wynikiem dotknięcia jakimś powracającym obrazem z życia,
wspomnieniem, które nie chce odejść. Foster odnosi swą teorię do twierdzeń Jacques’a Lacana i
nazywa traumę przegapionym spotkaniem z Realnym.
Odwołuję się do określenia punctum w opisie wystawy bynajmniej nie w kontekście
zaznaczania, że w moich obrazach jest tego rodzaju punkt/ukłucie/użądlenie. Jeśli jest, to i tak trudno
byłoby mi je określić – według powyższych teorii ujęcie punctum obrazu wcale nie jest jednoznaczne
i może być subiektywnie interpretowane.
Pozwalam sobie jednak punctum-ukłuciem nazwać coś, co może nieuchwytne i nienazwane, ale
decyduje o początku obrazu opartego na koneksjach z rzeczywistością. To coś, co wbija się w pamięć
przy oglądaniu mniej lub bardziej codziennych sytuacji.
Ukłucie, które powraca i natrętnie domaga się zobrazowania.
Codzienność na moich obrazach nie jest jednoznaczna, bo w większości nie są one odbiciem,
przywołaniem, konkretnej sceny. Ale „coś” z mojej rzeczywistości jest początkiem obrazu i wywołuje
potrzebę odwzorowania.

Podobne dokumenty