Grot Słupecki – świętokrzyski zbój z dobrego domu
Transkrypt
Grot Słupecki – świętokrzyski zbój z dobrego domu
Grot Słupecki – świętokrzyski zbój z dobrego domu Wpisany przez Dorota Skwark piątek, 31 stycznia 2014 09:12 - Świętokrzyskie lasy dawały schronienie niejednemu zbójnikowi i niejednej bandzie rozbójników. Niektórzy z nich pochodzili z tzw. dobrych domów, a mimo to zeszli na drogę zbójecką. Takim zbójem był Grot Słupecki, herbu Rawicz, zamożny ziemianin, syn Sięgniewa ze Słupczy, którego majątek stanowiły Konary i Płaczków. Grot Słupecki nie miał łatwego charakteru, był porywczy i prowadził życie awanturnika. Najbliżsi nie mieli z nim lekko, ale nie tylko oni. Jak podaje w swoich kronikach Jan Długosz, Grot wszedł w konflikt ze swoim sąsiadem, kasztelanem Janem Ossolińskim. Spór sąsiadów dotyczył dziesięciny wsi Dwikozy. W 1396 roku porywczy Grot Słupecki zabił kasztelana wiślickiego podczas sejmiku w Sandomierzu. Czyn ten nie mógł pozostać bez echa. Król Władysław Jagiełło skazał zabójcę kasztelana Ossolińskiego na wygnanie. I od tej pory jest kilka wersji dalszych losów Grota Słupeckiego. Jedna z nich mówi, że wyruszył on na Morawy, gdzie schronienia udzielił mu pewien rycerz. Po jakimś czasie obaj zaczęli się parać zbójeckim rzemiosłem, co nie spodobało się polskiemu królowi. Wysłał on swoich rycerzy, aby pojmali złoczyńców i wtrącili do lochów. Tak też się stało, jednak Grot zdołał uciec i założywszy nową bandę zbójników, nadal napadał na pańskie dwory. Inna wersja wspomina o tym, że po wydanym przez króla wyroku, Grot nie opuścił kraju, ale zaszył się w swoim zamku w Konarach. Tam, dobrze obwarowany, wiódł życie rozbójnika wraz z kamratem Rogalińskim (inne źródła podają Jana Rogalę, kasztelana włocławskiego skazanego na banicję). Obaj, napadając na domy sąsiadów, grabiąc z nich kosztowności, nie szczędzili miecza tym, którzy stanęli im na drodze. Król wydał wtedy rozkaz wzięcia szturmem zamku i pojmania złoczyńców, jednak zamek był dobrze strzeżony. Aż pewnego dnia królewska armia przełamała obronę twierdzy. Widząc to Grot chciał uciec przez wieżę, jednak w pośpiechu spadł z niej i tak dokonał żywota. Rogalińskiego (Rogalę) pojmano, wtrącono do lochu i długo w dybach trzymano, jednak za wstawiennictwem Zawiszy Czarnego, starosty spiskiego, król go w końcu wolnością obdarzył. Według legend zamek w Konarach przejął brat Grota (lub syn), o równie porywczym charakterze jak Grot. Późniejszy właściciel twierdzy zaprzedał duszę diabłu, podpisując z nim pakt. Podobno wywoził tajemnym przejściem wszystkie łupy rozbójnicze na Węgry. Droga jednak została zasypana gruzem i do dziś miejsce znane jest w okolicy jako wrota piekieł. Sam zamek prawie już nie istnieje, ale okoliczni mieszkańcy twierdzą, że czasem w nocy pojawia się w pobliżu twierdzy duch kamrata Grota, równie bezwzględnego jak on Rogalińskiego (Rogalę), odzianego w bogaty kontusz i żółte buty. Inni uważają, że to pojawiają się sami właściciele zamku, a jeszcze inni, że to błąkają się duchy rycerzy, którzy utracili życie, chcąc pojmać porywczego zbója i pilnują skarbów, by nie dostały się w niepowołane ręce. Tak czy inaczej, z pewnością to miejsce przyprawia o gęsią skórkę, jeśli się już wie, że mieszkał tam awanturniczy i bezwzględny rozbójnik, mimo że z dobrego domu i z pochodzenia szlachcic. Opracowano na podstawie: www.historycy.org www.klimontow.net www.zamki.pl {fcomment} 1/1