Przemysław Pawlikowski

Transkrypt

Przemysław Pawlikowski
Słupeckie viaggiare
Był czerwiec roku 2012.
Szum jeziora, zapach świeżo
skoszonej trawy, lekki, ciepły
wietrzyk, wszystko to pozwalało
odetchnąć pełną piersią i na
chwilę zapomnieć o szaleństwie,
które
ogarnęło
Europę.
Szaleństwie, które miało miejsce
w Polsce. Szaleństwie, którego
imieniem
był
mistyczny
kryptonim - EURO 2012. Jutro
Włochy zagrają z Irlandią na stadionie w Poznaniu.
Był wczesny ranek, spoglądając w stronę Kopca Szwedzkiego na Jeziorze Słupeckim,
myślałem już o tym, kogo będę miał dziś zaszczyt gościć. O godzinie 915 czekałem już wraz
z moim kuzynem na peronie słupeckiego dworca. Po przyjeździe pociągu z drugiego wagonu
wysiadł mój gość - Gianluigi Buffon. Najpierw udaliśmy się na śniadanie do mojego domu.
Długo zajęło nam ustalenie, co mogłoby smakować naszemu gościowi. Doszliśmy do
wniosku, że najlepiej postawić na prostotę. Mama przygotowała jajecznicę ze szczypiorkiem
i do tego „zielone” kanapki. Po posiłku udaliśmy się na przechadzkę. Dzień nie opierał się na
twardym, schematycznym planie, ale był swobodny i przyjemny. Zobaczyliśmy miejsca,
które kryją w sobie wiele tajemnic tych mrocznych, jak i zabawnych. Pierwszym miejscem,
które zwiedziliśmy było Słupeckie Jezioro, jednak od nieznanej dla większości ludzi strony –
ogródków działkowych. Mój tata był strażnikiem przyrody, miał dostęp do hangaru i łódki,
którą wypłynęliśmy na jezioro z jego kolegą. Opowiedział nam historię Kopca Szwedzkiego.
Wypoczynek na pomoście wędkarskim w ciszy i otoczeniu natury był dla mojego gościa
niezwykłym relaksem przed meczem. Ten odpoczynek sprawił, że mógł na chwilę zapomnieć
o jutrzejszej rozgrywce. W drodze powrotnej wstąpiliśmy na stadion. Czekał tam na nas pan
Waldemar Flisiak, który opowiedział o naszym słupeckim klubie piłkarskim, który jest chlubą
naszego miasta. Jest on kontynuacją klubu MKS Pogoń Słupca z 1964r. Mimo że gra w 4
lidze, przyciąga na mecze tłumy słupeckich kibiców. Po krótkim przedstawieniu naszej
drużyny odbyliśmy wspólny trening, podczas którego Gianluigi Buffon stwierdził, że
w naszej drużynie drzemie niesamowity potencjał. Wszyscy byli zadowoleni, że mogli odbyć
trening z gwiazdą o światowej sławie. Na zakończenie organizatorzy spotkania poczęstowali
nas drożdżówkami z mojej ulubionej cukierni. Po mile spędzonym czasie w drodze powrotnej
wstąpiliśmy do ogrodnika, aby pokazać Gianluigi Buffonowi, który pochodzi z Włoch, jak
smakują nasze polskie, ekologicznie hodowane pomidory. Ogrodnik oprowadził nas po
swoich uprawach i z zachwytem opowiedział o swojej pasji, którą jest ogrodnictwo,
a szczególnie uprawa pomidorów. Nasz gość był zaskoczony ich niepowtarzalnym smakiem,
co sprawiło, że poczuł się jak w domu, w swojej rodzinnej Italii – królestwie pomidora. Po
powrocie do domu czekał na nas obiad – zupa śledziowa ze szczypiorkiem i ziemniakami,
której smak zaintrygował naszego gościa. Na drugie danie była pieczeń z dzika w sosie
z dojrzewających w słupeckim lesie borowików oraz staropolskie kopytka i surówka
z plonów młodojewskiej ziemi. Gianluigi po obiedzie spakował się, by wrócić do Poznania.
Był
bardzo zadowolony z wizyty w Słupcy, podziękował za gościnę. Jednakże przed
wyjazdem poczuł potrzebę modlitwy o powodzenie jutrzejszego meczu. Razem z Buffonem
udaliśmy się do słupeckiego Sanktuarium Świętego Krzyża w kościele świętego Leonarda,
gdzie nasz gość mógł się wyciszyć i pomodlić. Miejscowy proboszcz opowiedział nam
historię o cudach, jakie miały tu miejsce. W drodze na dworzec rozmawialiśmy o mijającym
już dniu, a Gianluigi zaprosił mnie do Włoch, aby pomóc rozwijać mi talent piłkarski.
Im bliżej byliśmy dworca, tym słońce mocniej parzyło moją skórę. Nagle poczułem
trawę pod swoimi plecami, obudziłem się nad brzegiem jeziora, gdzie dziś rano rozmyślałem
o pięknie natury. Słońce dawało mi znaki, że jest już południe. Wstałem i czym prędzej
udałem się do domu. Korzystając z dobrodziejstw Internetu, odnalazłem numer menadżera
Gianluigi Buffona. Wiedziałem, że dzień, który mi się przyśnił, musi stać się rzeczywistością.
Przemysław Pawlikowski

Podobne dokumenty