zachowaj artykuł - Bogusław Jeznach
Transkrypt
zachowaj artykuł - Bogusław Jeznach
Niezależny serwis społeczności blogerów Sobota, 12 listopada 2016 Bogusław Jeznach, 12.11.2016 19:11 * Barack Obama i Donald Trump nie zdołali znaleźć wspólnego języka podczas ich pierwszego spotkania – poinformował dziennikarzy rzecznik amerykańskiego prezydenta Josh Ernest. Między nimi istnieją poważne rozbieżności – powiedział Ernest na briefingu w Białym Domu. Spotkanie zostało jednak zorganizowane nie po to, aby wyjaśnić sporne kwestie, o których prezydent Obama wspominał w trakcie kampanii wyborczej, ale po to, by omówić szczegóły przekazania władzy – dodał rzecznik Białego Domu. Podczas kampanii wyborczej Obama wspierał kandydatkę Demokratów Hillary Clinton i wielokrotnie podkreślał, że Trump nie posiada niezbędnych cech charakteru, aby rządzić państwem. Inaugurację i zaprzysiężenie prezydenta elekta zaplanowano na 20 stycznia. Do tego czasu Obama będzie sprawował urząd głowy państwa. * Nowo wybrany prezydent USA Donald Trump powiedział, że w Syrii trzeba walczyć z Państwem Islamskim, a nie podejmować dalsze próby obalenia prezydenta tego kraju Baszara Assada. „Mój pogląd na sytuację w Syrii różni się od poglądu wielu innych ludzi" — powiedział Trump w wywiadzie dla Wall Street Journal i zalecił skoncentrować się na walce z Daesz, a nie na próbach obalenia Assada. „Syria prowadzi walkę z PI. My także chcemy uwolnić się od PI. Rosja znajduje się dziś w ścisłym przymierzu z Syrią. Mamy też Iran, który stał się silniejszy dzięki nam i który jest sojusznikiem Syrii. My natomiast wspieramy dziś tych, którzy walczą przeciwko Syrii, chociaż dobrze wiemy, kim są ci ludzie. Jeśli USA napadną na Assada, doprowadzi to do wojny z Rosją" — powiedział Trump. * Donald Trump udzielił wywiadu amerykańskiej gazecie The Wall Street Journal, w którym opowiedział, czym zamierza się zająć w pierwszych tygodniach urzędowania na stanowisku szefa państwa. 19 grudnia odbędzie się głosowanie elektorów, a 6 stycznia 2017 roku Kongres zatwierdzi jego wyniki. Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych zostanie zaprzysiężony 20 stycznia. Trump powiedział, że w pierwszej kolejności planuje zająć się rozwiązaniem „kwestii opieki zdrowotnej, bezrobocia, bezpieczeństwa na granicach i reformy podatkowej". Ponadto, na pierwsze tygodnie prezydentury Trump zaplanował „deregulację instytucji finansowych" po to, żeby „pozwolić bankom na ponowne zaciąganie środków", a także działania zmierzające do „zapewnienia bezpieczeństwa na granicach USA w celu walki z przemytem narkotyków i nielegalnymi imigrantami". „Trump powiedział też, że utworzy nowe miejsca pracy poprzez realizację projektów infrastrukturalnych w całym kraju i udoskonalenie międzynarodowych porozumień handlowych" — czytamy w materiale. Podczas wyścigu do fotela prezydenta Republikanin nieraz mówił, że jeśli zwycięży powoła stanowisko specjalnego prokuratora do spraw korespondencji elektronicznej Hillary Clinton. W wywiadzie dla amerykańskiej gazety Trump oświadczył jednak, że teraz nie myśli szczególnie o „skandalu mailowym" Clinton. „To nie jest coś, o czym teraz dużo myślę" — powiedział. Ponadto, w wywiadzie dla kanału CBS Trump nie wykluczył, że być może kiedyś się zwróci o poradę do Billa strona 1 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów Clintona, określając rodzinę byłego amerykańskiego prezydenta jako „utalentowaną". * W wywiadzie dla kanału CBS Trump opowiedział o swoim stosunku do reformy systemu zdrowia przeprowadzonej przez obecnego szefa państwa Baracka Obamę. Jak powiedział, po rozmowie z Obamą, „może pozostawić w mocy wielu przepisów ustawy" o tej reformie. Według informacji WSJ, nowy prezydent może pozostawić w mocy punkt zakazujący ubezpieczalniom odmowy udzielenia ubezpieczenia zdrowotnego na podstawie przebytych chorób. Mowa też o punkcie, który pozwala rodzicom w ciągu dodatkowych kilku lat obejmować dzieci swoim ubezpieczeniem. „To mi się bardzo podoba" — powiedział Trump. * Nowy prezydent USA oświadczył, że w najbliższym czasie planuje przeprowadzić rozmowę telefoniczną z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Powiedział też, że otrzymał cudowny list od rosyjskiego lidera. W czasie swoich publicznych wystąpień Donald Trump niejednokrotnie mówił, że byłoby dobrze, gdyby Moskwa i Waszyngton „doszły do porozumienia". Nowo wybrany prezydent USA powiedział, że liczy na „bardzo, bardzo dobre relacje z Putinem, z Rosją". Mówił też, że zamierza „rozpatrzeć" kwestię uznania Krymu za część Rosji. Trump oświadczył, że będzie stawiać interes Ameryki ponad wszystko, nie zapominając o tym, żeby ze wszystkimi na świecie postępować uczciwie. Wcześniej rosyjski lider Władimir Putin przyznał, że trudno będzie odbudować stosunki między dwoma państwami, ale dodał, że „Rosja jest gotowa i chce odbudowy pełnoformatowych relacji z USA i jest gotowa uczynić wszystko, co w jej mocy, by sprowadzić rosyjsko-amerykańskie relacje na stabilną i pewną trajektorię rozwoju”. * Od czasu swojej wygranej w wyborach prezydenckich Donald Trump rozmawiał przez telefon z przywódcami dziewięciu krajów. Nie odebrał on jednak telefonów od tych polityków, którzy podczas kampanii wyborczej wypowiadali się o nim niezbyt przyjaźnie. Jak poinformowano, Trump rozmawiał dotychczas z politykami z Izraela, Turcji, Korei Południowej, Japonii, Meksyku, Egiptu, Irlandii, Indii i Australii. Na razie do 45. prezydenta USA nie udało się dodzwonić premier Wielkiej Brytanii Theresie May. Tymczasem szefowa brytyjskiego rządu zadeklarowała w Facebooku chęć nawiązania współpracy z Trumpem. Z kolei minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Boris Johnson twierdził, że nigdy nie spotkałby się z kandydatem republikanów. Teraz będzie musiał wycofać się z tych deklaracji. Francuski prezydent François Hollande mówił wcześniej, że Donald Trump powoduje u niego odruch wymiotny, ale po ogłoszeniu wyników wyborów wyraził nadzieję na konstruktywną współpracę. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk przed samymi wyborami napisał w Twitterze: „Najnowszy komentarz mojej żony: jeden Donald to więcej niż trzeba". Kilka dni później w serwisie społecznościowym Tuska pojawił się kolejny komentarz. Tym razem wyrażający nadzieję na dialog ze Stanami Zjednoczonymi. * W Afganistanie, w wybuchu bomby w amerykańskiej bazie lotniczej w Bagram zginęły dziś rano 4 osoby, a 14 zostało rannych. Do zamachu za pośrednictwem Twittera przyznali się afgańscy Talibowie, a dokładniej ugrupowanie Zabihullaha Mudżahida. Baza w Bagram to częsty cel ataków Talibów. Prawie rok temu pędzący na motocyklu terrorysta-samobójca wysadzając się w powietrze zabił sześciu amerykańskich wojskowych. Od czasu zakończenia misji wojskowej NATO w Afganistanie w 2014 roku, Talibowie przejmują coraz większe obszary kraju. Coraz śmielej atakują też rozlokowane w tym regionie bazy Pentagonu. * Rosyjska grupa okrętów, w której skład wchodzi lotniskowiec „Admirał Kuzniecow” dotarła dziś do wybrzeży Syrii - poinformował dowódca „Admirała Kuzniecowa” Siergiej Artamonow. Grupa ma wzmocnić rosyjską obecność wojskową w Syrii. Okręty z rosyjskiej grupy dotarły na wyznaczony obszar na wschodzie Morza Śródziemnego. Wykonują one swoje zadania, poruszając się po wodach na zachód od wybrzeża Syrii — powiedział Artamonow. Dodał, strona 2 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów że z pokładu lotniskowca niemal codziennie startują samoloty wojskowe, aby ćwiczyć współpracę z syryjskim portem i systemem nawigacyjnym. Oprócz „Admirała Kuzniecowa”, w skład grupy wchodzą krążownik rakietowy o napędzie atomowym „Piotr Wielki”, fregata „Siewieromorsk”, niszczyciel rakietowy „Wiceadmirał Kułakow” oraz okręty zaopatrzenia. * Samoloty syryjskich sił powietrznych i artyleria zbombardowały pozycje terrorystów na zachodzie i południowym zachodzie Aleppo, poinformowali RIA Novosti powstańcy w mieście. „Lotnictwo i artyleria syryjskiej armii kontynuuje bombardowanie pozycji ogniowych, składów i ośrodków dowodzenia terrorystów w Raszidin 4, 5 i okolicach” — powiedział rozmówca agencji. Według powstańców zniszczono pojazdy bojowników wyposażone w broń maszynową. Nie podano liczby zabitych terrorystów. Wojsko i syryjscy powstańcy kontynuują wyzwalanie zachodnich i południowo-zachodnich kwartałów na obrzeżach Aleppo, wypierając siły islamistów za granice miasta. We wtorek rządowe wojska rozgromiły pozycje bojowników w kwartale „1070”, w środę rano przywrócono kontrolę nad strategicznym wzgórzem Hekme niedaleko „1070”. Po umocowaniu się ofensywa armii może być kontynuowana na zachód w kierunku Raszidin 4 pod osłoną ze wzgórza Hekme, jednostek obrony powietrznej, „Siriyatel” i Bazy. * W sobotę rano syryjskie siły rządowe ostrzelały pozycje terrorystów na obrzeżach dzielnicy Raszidi, ostatniej twierdzy bandyckich ugrupowań na zachodzie Aleppo - podaje libański kanał telewizyjny Al-Majjadin. W nocy z piątku na sobotę syryjska armia, wspierana przez oddziały ochotniczej milicji terytorialnej, odzyskała kontrolę nad zajętą wcześniej przez bojowników dzielnicą Al-Assad w południowo-zachodniej części Aleppo. Wspólnym wysiłkiem terroryści zostali też wyparci z pobliskiej wsi Minian. Według informacji telewizji Al-Majjadin, obecnie trwają zacięte walki pomiędzy siłami rządowymi i uzbrojoną koalicją Dżaisz al-Fatah, tzw. Armią Podboju (w której skład wchodzą także bojownicy Dżabhat an-Nusry) na przedmieściach Rashidi. Syryjskie siły prowadzą też ostrzał najemnych bandytów przy użyciu wyrzutni rakietowych i moździerzy. W rejonie Raszidi znajdują się składy i punkty dowodzenia formacji Dżaisz al-Fatah. 28 października radykalne ugrupowania na czele z Dżabhat an-Nusrą podjęły próbę przerwania okrążenia wschodnich dzielnic Aleppo, w których uwięziona jest znaczna ilość terrorystów przetrzymująca ludność cywilną jako zakładników. W toku kilkudniowej ofensywy nacierający z zewnątrz dżihadyści zdołali opanować znaczny obszar dzielnicy Al-Assad i przybliżyć się do noszącej tę samą nazwę akademii wojskowej i jej koszarów. Syryjska armia i milicje lokalne zdołały jednak powstrzymać to natarcie i odeprzeć ataki na akademię, a w tym tygodniu syryjskie siły i oddziały powstańców przeszły do kontrataku i odzyskały kontrolą nad dzielnicą 1070 i nad trzema strategicznymi wzniesieniami. Już w ciągu pierwszych 24 godzin walk zlikwidowano ponad pięciuset terrorystów. W ciągu ostatnich dwóch dni z regionu Idlib bandytom podesłano na pomoc setki świeżych najemników. Walki trwają. * W pobliżu Damaszku oddziały syryjskiej armii okrążyły miejscowość Khan asz-Szih, która przez długi czas pozostawała jednym z głównych punktów oporu terrorystów z ugrupowania Dżabhat Fath Asz-Szam (Dżabhat an-Nusry) - podaje libańska telewizja Al-Manar. Khan asz-Szih leży w odległości 26 km na południowy zachód od syryjskiej stolicy. Według danych libańskiej telewizji, syryjscy żołnierze zajęli dogodne pozycje na wschód od Khan asz-Szih, wypierając terrorystów i pozbawiając ich możliwości wycofania się w kierunku granicy z Jordanią. Armia syryjska zajęła te pozycje już na początku strona 3 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów października, ale jak dotąd nie udało jej się wyprzeć stamtąd terrorystów. Okrążeni bandyci nie przestają stawiać zaciętego oporu. Jak podaje Al-Manar, w wyniku ataków artylerii i lotnictwa sił rządowych ponieśli oni ogromne straty i mają wielu rannych. Napływają też informacje mówiące o tym, że bandyckie formacje Dżabhat Fath Asz-Szam podjęły próbę kontrataku na pozycje sił rządowych, wykorzystując do tego samochód-pułapkę. Akcja się nie udała: zamachowiec znajdujący się za kierownicą został zlikwidowany z dużej odległości przez syryjskich żołnierzy. Konflikt zbrojny w Syrii trwa od marca 2011 roku. Siły rządowe stawiają tam opór rozlicznym formacjom zbrojnym zasilanym z zagranicy. Od kilku miesięcy armii udaje się jednak rozbijać coraz więcej zbrojnych grup, wybijać ich bojowników i wyzwalać nowe tereny. Według danych ONZ, w konflikcie zginęło 300 tys. Syryjczyków. Jednak Instytut Orientalistyki Rosyjskiej Akademii Nauk przeprowadził własne badanie, z którego wynika, że ofiarami wojny padło do tej pory 105 tys. Syryjczyków. * Biały Dom nakazał Pentagonowi wykorzystać więcej dronów w północno-zachodniej Syrii w celu wykrycia bojowników Dżabhat an-Nusry, pisze gazeta Washington Post, powołując się na urzędników w administracji USA. „Prezydent Obama polecił Pentagonowi, aby znaleźć i zgładzić liderów związanego z Al-Qaidą ugrupowania Dżabhat an-Nusra w Syrii, które administracja do tej pory ignorowała, i które prowadziło w walce z rządem syryjskim” — pisze gazeta. Według źródeł Washington Post „decyzja o wykorzystaniu dodatkowych dronów, a także siły i środków gromadzenia danych wywiadowczych przeciwko ugrupowaniu, które wcześniej nazywało się Dżabhat an-Nusra, odzwierciedla zaniepokojenie Obamy tym, że terroryści przekształcą pewne obszary Syrii w nowe bazy operacji dla Al-Qaidy na obrzeżach południowej Europy”. Według gazety krok ten w pewnym stopniu świadczy o tym, że Obama oddaje priorytet walce z terroryzmem w Syrii, a nie próbom wywarcia presji na prezydenta Baszara al-Assada, aby zmusić go do dymisji. Dżabhat an-Nusra jest jednym z tych ugrupowań, które najbardziej zażarcie i najskuteczniej walczą z rządem syryjskim. * Rosyjski resort obrony jest gotów rozważyć możliwość wprowadzenia nowych przerw humanitarnych, jak tylko ONZ potwierdzi gotowość do ewakuacji cywilów i dostaw pomocy humanitarnej do Aleppo oświadczył w sobotę rzecznik rosyjskiego resortu obrony generał major Igor Konaszenkow. Jak powiedział, głównym warunkiem wprowadzenia kolejnej przerwy humanitarnej w Aleppo jest gotowość misji humanitarnej ONZ w Syrii do organizacji dostaw pomocy humanitarnej i do ewakuacji stamtąd rannych i chorych cywilów. „Doświadczenie poprzednich przerw humanitarnych pokazało, że wszystkie zapewnienia przedstawicieli ONZ o „wstępnych" ustaleniach z bojownikami w Aleppo to tylko puste słowa" — powiedział rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony. Konaszenkow dodał, że wszystkie próby dostaw pomocy humanitarnej dla mieszkańców Aleppo kończyły się ostrzałem ze strony bojowników, gdy tylko pojazdy przybliżały się do korytarzy. Samochody z pomocą humanitarną nie mogą też dotrzeć na miejsce z racji zaminowywania przez bojowników dróg i ulic — oświadczył Konaszenkow. „Ministerstwo obrony Rosji jest gotowe rozważyć możliwość wprowadzenia nowych przerw humanitarnych pod warunkiem, że przedstawiciele misji humanitarnej ONZ w Syrii potwierdzą swoją gotowość i możliwość dostaw do Aleppo pomocy humanitarnej i ewakuacji stamtąd rannych i chorych cywilów" — powiedział rzecznik rosyjskiego MO. * W wyniku amerykańskich nalotów w Syrii i Iraku strona 4 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów zginęło 64 cywilów, poinformował Reuters powołując się na oświadczenie amerykańskich wojskowych. Według Pentagonu mowa o ofiarach 24 różnych nalotów przeprowadzonych pomiędzy 20 listopada 2015 roku a 10 września 2016 roku. W każdym z tych przypadków, według zapewnień amerykańskich wojskowych, zostały podjęte wszelkie niezbędne środki, aby zapobiec ofiarom wśród cywilów. W szczególności 20 listopada 2015 roku zginęło pięciu cywilów w pobliżu Deir ez-Zor w Syrii, a 5 marca w pobliżu Mosulu ofiarami nalotu padło dziesięciu cywilów. Łącznie od 2014 roku amerykańscy wojskowi poinformowali o 119 cywilnych ofiarach swoich nalotów, z czego 37 osób zostało rannych. Proamerykańska organizacja „Amnesty International” twierdzi, że w ciągu dwóch lat bombardowań międzynarodowej koalicji kierowanej przez USA zginęło około 300 cywilów. Amerykanie w Syrii i Iraku przeprowadzili łącznie ponad 12 tysięcy nalotów, przy czym w Syrii te operacje są prowadzone bez zgody Damaszku. * W nalotach amerykańskich sił powietrznych w ciągu ostatniego roku zginęły tysiące syryjskich i irackich cywilów, a nie tylko kilkadziesiąt osób, twierdzi kompetentne źródło w Ministerstwie Obrony Rosji. To oświadczenie zostało złożone w odpowiedzi na oświadczenie przedstawiciela Centralnego Dowództwa Sił Zbrojnych USA, pułkownika Johna Thomasa, który poinformował, że w okresie od listopada 2015 roku do września 2016 roku w wyniku nalotów Sił Powietrznych USA w Syrii i Iraku w sumie zginęły 64 osoby, a osiem zostało rannych. „Słuchając tej niesłychanie bezczelnej wypowiedzi przedstawiciela Centralnego Dowództwa Sił Zbrojnych USA, powstaje wrażenie, że pozostałe tysiące zabitych w nalotach amerykańskich sił powietrznych syryjskich i irackich cywilów Pentagon po prostu nie uznaje za «ludzi». Jednak nawet w tak zaawansowanej formie bezczelności, cynizmu i chamstwa amerykańskich informatorów powinny być jakieś granice. Nie można pozostawić jej bez komentarza” — powiedział rozmówca. Zauważył on, że amerykańskie lotnictwo w Syrii i Iraku wykonuje do 20 nalotów dziennie, czyli około 7300 nalotów w ciągu ostatniego roku. „Co więcej, znaczna część tej «roboty» przypada na strategiczne bombowce od B-1B do B-52H, których «humanitarność» i «dokładność» bombardowań jest dobrze znana z czasów Wietnamu” — podkreślił wzburzony rozmówca w rosyjskim Ministerstwie Obrony, którego tożsamości ani rangi nie ujawniono. * Stworzenie europejskiej armii jest nieuniknione, ponieważ w przyszłości USA raczej nie będą martwić się o bezpieczeństwo Europy, oświadczył przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Polityk przyjechał do Berlina na zaproszenie Angeli Merkel i wygłosił przemówienie na uroczystości zorganizowanej przez Fundację Konrada Adenauera. „Wiele zawdzięczamy Amerykanom, (…) ale w długoterminowej perspektywie nie będą się oni martwić o bezpieczeństwo Europejczyków. Powinniśmy zrobić to sami i dlatego musimy od nowa zająć się kwestią europejskiego sojuszu obronnego łącznie ze… zbudowaniem europejskiej armii. To muzyka przyszłości i ona już rozbrzmiewa, na razie jednak wielu Europejczyków jej jeszcze nie słyszy" — powiedział Juncker. Wcześniej szefowa dyplomacji UE Federica Mogherini obiecała do końca listopada przedstawić propozycje ws. wzmocnienia komponentu wojskowego w europejskiej polityce bezpieczeństwa i obrony. Głównym przeciwnikiem rozwoju europejskiej polityki obronnej była do niedawna Wielka Brytania. Londyn obawiał się możliwej konkurencji dla NATO. Wyniki referendum w sprawie Brexitu stworzyły możliwość ściślejszej współpracy w kwestii obronności dla państw członkowskich UE. * Przywódca Daeszu Abu Bakr al-Baghdadi wybiera swojego następcę, donosi stacja telewizyjna „Al-Sumaria”, powołując się na źródło w irackiej prowincji Niniwa. „Aparat informacyjny PI dystrybuuje rozporządzenie Al-Bagdadiego na temat wyboru jednego z dowódców na jego zastępcę, co oznacza, że będzie jego następcą w razie jego śmierci” — informuje źródło. Zauważył on, że rozpowszechnianie takich informacji jest w Mosulu wydarzeniem bez precedensu. Wcześniej tego tematu nie mogli poruszyć nawet przedstawiciele najwyższego dowództwa ugrupowania. Według rozmówcy stacji PI na razie nie ujawnia tożsamości przyszłego zastępcy Al-Baghdadiego w obawie, że może to doprowadzić do rozłamu w szeregach strona 5 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów przedstawicieli grupy. W poniedziałek służba prasowa irackich sił zbrojnych poinformowała, że al-Baghdadi uciekł z Mosulu „wraz ze 150 rodzinami w celu osłonięcia się z ich pomocą przed nalotami”. Operacja wyzwolenia Mosulu w północnym Iraku od bojowników PI, którzy zdobyli miasto w 2014 roku, trwa od 17 października. Biorą w niej udział iraccy wojskowi, lokalni powstańcy, kurdyjska formacja Peszmergowie, a także siły koalicji pod wodzą USA. * Szef Departamentu Kontaktów Międzynarodowych rządu Kurdystanu Falah Bakir poinformował, że na spotkaniu z wiceministrem spraw zagranicznych Rosji Michaiłem Bogdanowem poprosił o pomoc wojskową i humanitarną. Jak poinformowała służba prasowa rosyjskiego MSZ, strony wymieniły się poglądami na temat całego spektrum irackiej problematyki. Omówiły też walkę z zagrożeniem terrorystycznym w kontekście prowadzonej operacji likwidacji bastionu terrorystów z Daesz w Mosulu oraz rozwój sytuacji w irackim Kurdystanie. Na pytanie dziennikarza gazety „Izwiestia” czy poproszono o pomoc stronę rosyjską, Bakir odpowiedział: „Tak, poprosiliśmy o taką pomoc, bo obecnie kwestia walki z terroryzmem jest bardzo ważna”. Wierzymy, że społeczność międzynarodowa, a przede wszystkim nasi sojusznicy, jednym z nich jest Rosja, powinna udzielić nam kompleksowego wsparcia – powiedział Bakir. I dodał: „Dla nas ta wizyta stała się doskonałą okazją do wyjaśnienia stanowiska Rosji w wielu kwestiach. Ponadto poprosiliśmy o pomoc dla Peszmergów. Wnioskowaliśmy o pomoc humanitarną dla uchodźców, którzy przybyli do irackiego Kurdystanu z innych regionów kraju oraz z Syrii”. Według jego słów strona rosyjska wspiera znaczenie rozwoju dwustronnych kontaktów oraz walkę Peszmergów z terroryzmem. W związku z tym Moskwa oświadczyła, że przeanalizuje nasze wnioski i postara się pomóc – powiedział Bakir. Wojska irackie przy wsparciu jednostek samoobrony irackich Kurdów oraz koalicji międzynarodowej pod wodzą USA od 17 października prowadzą operację wyzwolenia Mosulu z rąk terrorystów z Państwa Islamskiego. Miasto jest kontrolowane przez Daesz od 2014 roku. * Książę Abdullah Al-Saud, saudyjski ambasador w USA, należy do osób obdarzonych szczególnym „poczuciem humoru”. Zapytany przez reportera „The Intercept” o to, czy Arabia Saudyjska będzie nadal używać bomb kasetowych w Jemenie, udzielił szokującej odpowiedzi:To jest jak pytanie „Czy przestaniesz bić swoją żonę?” – odparł, wybuchając śmiechem. Naciskany dalej przez reportera próbował go zbyć, mówiąc, że „to wy jesteście operatorami politycznymi… ja nie jestem politykiem” (sic!). Jednak w końcu udało się z niego wycisnąć następującą deklarację: Będziemy dalej bombardować Houthich w Jemenie, bez względu na konsekwencje”. Sytuacja miała miejsce pod koniec października, na corocznej Konferencji Decydentów USA-Arabia Saudyjska, gdzie ambasador był jednym z przemawiających. To ważne wydarzenie jak co roku zorganizowano przy wydatnym wsparciu finansowym koncernów naftowych, takich jak Chevron, ExxonMobile i ConocoPhillips oraz wielkich firm zbrojeniowych jak Lockheed Martin, Raytheon oraz Boeing. Bombardowania Jemenu (przy „błogosławieństwie” USA i Wielkiej Brytanii, partnerów handlowych Arabii Saudyjskiej) trwają od marca 2015 roku, gdy popierany przez Arabię Saudyjską i państwa zachodnie prezydent-marionetka Hadi został wypędzony z kraju. Uciekł on do Saudyjczyków, prosząc ich o interwencję zbrojną, bez względu na koszty dla kraju i narodu. Pomimo ogromnych strat wśród cywilów i bojowników, rebelia Houthich nie tylko nie wygasa, lecz nawet przybiera na sile. Jednak liczba 10 tys. ofiar podawana przez „The Intercept” oraz inne media zachodnie jest z całą pewnością większa, i to wielokrotnie. Tylko w trakcie jednego nalotu Saudyjczyków na dom pogrzebowy w Saanie zginęło 140 osób, a ponad 500 zostało rannych. Do tego należy doliczyć ofiary katastrofalnego głodu (nawet w Syrii pod tym względem sytuacja wygląda dużo lepiej), zbierającego swoje żniwo tysiącami. Tragedia Jemenu pozostaje jednak wciąż niewygodnym tematem dla większości mediów zachodnich, zaś w mediach polskojęzycznych (zarówno tych pozostających w rękach niemieckich, jak i reprezentujących proamerykańską „dobrą zmianę”) nie słyszymy o niej prawie nic. * Około stu protestujących przeciwko wybranemu w wyborach prezydenckich Donaldowi Trumpowi strona 6 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów zablokowało tunel wychodzący na jedną z głównych autostrad w Waszyngtonie - podaje korespondent Ria Novosti. Tunel 395 znajduje się na jednej z głównych autostrad w Waszyngtonie i biegnie bezpośrednio przy Kapitolu. Jego blokada może zakłócić ruch samochodów na wjeździe do miasta jak i na wyjeździe. Protestującym w tunelu aktywistom asystuje kilku pracowników policji w samochodach i na motocyklach. Protestujący skandują hasła „Nie uznajemy wybranego prezydenta", „Trump — cholerny clown, zbuduj mur i my go rozbierzemy". Już trzeci dzień z rzędu w kilku amerykańskich miastach trwają protesty przeciwko wybrania Trumpa na kolejnego prezydenta USA. Jak informował wcześniej Reuters, tysiące niezadowolonych z retoryki Trumpa wobec imigrantów, muzułmanów i kobiet wyszło w piątek na ulice miast. Jak podaje agencja, protesty zogniskowały się w Miami, Nowym Jorku, San Francisco, Atlancie, Filadelfii i Portland. Do akcji doszło też w Waszyngtonie i Los Angeles. Protesty zaczęły się w amerykańskich miastach w środę, na drugi dzień po wyborach prezydenckich. W niektórych miastach, na przykład w Los Angeles i Portland, pokojowe demonstracje przerodziły się w zamieszki. Policja musiała zastosować przeciwko demonstrantom specjalne środki, w tym gaz łzawiący. W ciągu trzech dni zatrzymano kilkaset osób. * Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen oświadczyła, że amerykański prezydent elekt Donald Trump powinien pamiętać o zasadniczych dla Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników kwestiach polityki zagranicznej i, w oparciu o nie, zająć twardą pozycję wobec Rosji. Szefowa MO Niemiec za najważniejsze kwestie, w których Zachód i Rosja nie zgadzają się ze sobą, uznała odzyskanie przez Rosję Krymu i bombardowania syryjskiego Aleppo. Donald Trump powinien wyraźnie powiedzieć, po czyjej jest stronie: czy stoi po stronie prawdy, ładu światowego, demokracji, a może jest mu wszystko jedno i dąży do czegoś w rodzaju męskiej przyjaźni – powiedziała telewizji ZDF Ursula von der Leyen. Minister ostrzegła też Trumpa przed traktowaniem NATO jako biznesu opierającego się jedynie na kwestiach finansowych. W trakcie kampanii wyborczej republikański kandydat wielokrotnie domagał się rewizji relacji Waszyngtonu z sojusznikami i aby członkowie sojuszu płacili „sprawiedliwą cenę” za swoje bezpieczeństwo. „Mam nadzieję, że jego doradcy powiedzą i on zrozumie, że NATO nie jest biznesem. To nie jest firma – podkreśliła Ursula von der Leyen. - To nie jest coś, o czym można powiedzieć: przeszłość mnie nie interesuje. Wartości, które razem reprezentujemy, nie interesują mnie. Zamiast tego popatrzę, ile pieniędzy mogę dostać i czy uda mi się zrobić dobry interes. Krajem nikt tak nie rządzi. Nie jest to również zasada, którą kieruje się NATO” – dodała niemiecka polityk. * Wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych został przyjęty przez władze Turcji z zadowoleniem. Prezydent Recep Tayyip Erdoğan ocenił, że następuje „nowa era” w historii USA, a także wyraził nadzieję na wzmocnienie współpracy dwustronnej zarówno w wymiarze bilateralnym i euroatlantyckim, jak i w kwestiach polityki regionalnej, ze szczególnym uwzględnieniem walki z terroryzmem. W podobnym duchu wypowiedzieli się premier Binali Yıldırım, a także ministrowie spraw zagranicznych i sprawiedliwości. Wszyscy oni podkreślili, że najważniejszą kwestią w najbliższej przyszłości w stosunkach turecko-amerykańskich będzie ekstradycja z USA do Turcji Fethullaha Gülena – kaznodziei obwinianego przez władze o organizację nieudanego puczu wojskowego w Turcji z 15 lipca br. * Do Moskwy w 2017 roku z strona 7 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów oficjalną wizytą przyjedzie przewodniczący Chin Xi Jinping – poinformował rosyjski prezydent Władimir Putin. W trakcie wtorkowego spotkania na Kremlu z premierem Chin Li Keqiangiem Putin poprosił o „przekazanie najlepszych życzeń przewodniczącemu ChRL i przypomnienie, że w 2017 roku czekamy na niego w Moskwie z tradycyjną oficjalną wizytą”. Putin podkreślił, że udało mu się nawiązać „bardzo dobre biznesowe stosunki z naszym przyjacielem Xi Jinpingiem”. – Jest mi bardzo miło, że dalej się kontaktujemy zarówno na szczeblu roboczym, jak i na wyższym szczeblu – powiedział prezydenta zwracając się do Li Keqianga. Przypomniał, że Rosja i Chiny niedawno obchodziły rocznicę traktatu o przyjaźni. – W tym czasie wypracowano cały skuteczny mechanizm naszej dwustronnej współpracy. Przede wszystkim mechanizm w sferze działalności i odpowiedzialności rządów naszych krajów – dodał Putin. W poniedziałek w Petersburgu odbyło się spotkanie szefów rządów Rosji i Chin. – Cieszę się, że rozmowy z premierem Rosji były owocne – powiedział rosyjski prezydent. Li Keqiang przekazał pozdrowienia od przewodniczącego Chin, podkreślając, że oba kraje „są największym sąsiadami i partnerami strategicznymi”. – Wierzę, że nasza współpraca nie tylko przyniesie korzyści naszym narodom, ale będzie też sprzyjać zapewnieniu pokoju i stabilności w regionie – powiedział chiński premier. Komentując spotkanie z szefem rosyjskiego rządu, Li Keqiang powiedział, że przyniosło ono „ogromne rezultaty w sferze praktycznej współpracy i otworzyło nowe obszary współpracy”. Obiecał, że przekaże przewodniczącemu Chin zaproszenie prezydenta Rosji. * Nauczony gorzkim doświadczeniem Putin nie śpieszy się z pokładaniem zbyt dużych nadziei w Trumpie – pisze amerykański „Time”. Władimir Putin jest zbyt doświadczony, by oczekiwać od Donalda Trumpa zbyt wiele – ocenia „Time”. Już wcześniej zawodzili go amerykańscy prezydenci. „Rozumiemy i zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to trudna droga ze względu na degradację naszych stosunków” – powiedział Putin cytowany przez amerykańskie tygodnik. Po kampanii wyborczej, podczas której Trump wielokrotnie mówił o cechach przywódczych Putina i obiecywał, że doprowadzi do normalizacji stosunków z Moskwą, aby móc wypełnić obietnice wyborcze, nowy amerykański prezydent prawdopodobnie pójdzie na pewne ustępstwa wobec Rosji. Na początku pewnie zniesie sankcje, będące amerykańską odpowiedzią na „rosyjską agresję w Ukrainie w 2014 roku”. Być może będzie musiał też wycofać wojska, które NATO rozmieściło na granicy z Rosją w odpowiedzi na ukraiński konflikt i — prawdopodobnie najważniejsze — zrezygnować lub przynajmniej częściowo ograniczyć budowę tarczy antyrakietowej w Europie. Ten projekt Rosja zawsze rozpatrywała w kontekście bezpośredniego zagrożenia. Te ustępstwa mogą rozgniewać sojuszników Stanów Zjednoczonych i podważyć wpływy Ameryki, zwłaszcza w Europie Wschodniej. Kraje tego regionu, które przyłączyły się do Sojuszu Atlantyckiego stosunkowo niedawno, uważają się za najbardziej narażone na ataki ze strony Rosji. Jednak Trump i jego doradcy najwyraźniej godzą się na tę „wymianę”. W przemówieniach i wywiadach do wyborów Trump nazywał NATO przestarzałą organizacją i apelował do członków sojuszu, by sami finansowali swoją obronę, a nie liczyli w tym względzie na USA. Dlaczego jednak, skoro zarysowała się perspektywa zmiany, Władimir Putin tak dobitnie podkreślił trudności stojące na drodze do zbliżenia Moskwy i Waszyngtonu? – Być może, przygotowując się do rozmów z Trumpem na temat tego, w jakim stopniu USA są gotowe na ustępstwa wobec Rosji, udaje niedostępność — spekuluje „Time”. Albo może jest to przejaw ostrożności, która przychodzi wraz z doświadczeniem – dodaje. strona 8 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów Jednak eksperci przyznają, że Trump nie jest taki, jak jego poprzednicy. Dotychczas żaden prezydent USA nie wyrażał tak otwarcie chęci skoncentrowania się na polityce wewnętrznej i wycofania się na arenie międzynarodowej z wywiązywania się z obowiązków w sferze wojskowej i politycznej. Trump jest kacem Ameryki po 25 latach upajania się władzą jednego bieguna – powiedział rosyjski ekspert ds. stosunków międzynarodowych Fiodor Łukjanow, cytowany przez tygodnik. A w miarę, jak słabną wpływy Waszyngtonu, Moskwa coraz bardziej jest gotowa zapełnić próżnię, zwłaszcza w Syrii, gdzie wojna domowa przypomina wojnę zastępczą pomiędzy USA a Rosją, zaznacza „Time”. * Prezydent Rosji Władimir Putin po raz kolejny wyraził zdumienie w związku z niespokojną reakcją Zachodu na ćwiczenia rosyjskiej armii. „Ależ oni nerwowi! Nasza armia nikomu nie zagraża. Chcę to jeszcze raz podkreślić, żeby wszyscy usłyszeli, nie tylko osoby tu obecne" — oświadczył szef państwa w czasie rozmowy z pracownikami przedsiębiorstwa Jarosławskiej Fabryki Silników (Awtodizel). Rosyjski lider zauważył też, że rosyjska armia zmodernizowała się, uzyskując w działaniu wysoką skuteczność, oraz że wzrosła ilość szkoleń, ćwiczeń i niespodziewanych sprawdzianów gotowości bojowej, które „z jakiegoś powodu niepokoją naszych partnerów". „Kiedy oni przeprowadzają jakieś manewry, my jesteśmy spokojni, a oni od razu zaczynają się denerwować. Strasznie są nerwowi" — powiedział rosyjski prezydent. „Powtórzę, bo to ważne. Nikomu nie zagrażamy i nikomu nie zamierzy zagrażać. Po co nam to? Nasz kraj ma największe na świecie terytorium — już o tym mówiłem. I musimy zapewnić bezpieczeństwo naszego kraju, naszego narodu. Nasza armia to potrafi i w tym celu będziemy ją nadal rozwijać" — powiedział Putin. Prezydent Rosji przypomniał o realizowanym programie modernizacji armii, która powinna być nie tylko spoista, ale też wysoce skuteczna. Prezydent obiecał kontynuowanie reform strukturalnych, a także optymalizację liczebności wojsk bez masowych zwolnień. Rosyjski lider dodał, że uwaga nadal będzie kierowana na informatyzację sił zbrojnych, a także opracowywanie broni wysoko precyzyjnej i zaawansowanej technologicznie. * Prezydent Rosji Władimir Putin nie postępuje tak, jak sobie życzą tego Stany Zjednoczone. Broni on interesów narodowych swojego kraju, zmieniając w ten sposób zasady gry na arenie międzynarodowej – uważa Peter Kuznick profesor historii z American University w Waszyngtonie i dyrektor Instytutu Badań Jądrowych. Putin zmienił zasady gry, co, moim zdaniem, jest zrozumiałe. Amerykanie nie widzą rosyjskimi oczyma. Uważają tak: jeśli byliśmy hegemonem wcześniej, chcemy być nim znowu. Tak się nie stanie – powiedział Kuznick w wywiadzie dla RIA Novosti. Jego zdaniem w latach 90. po rozpadzie Związku Radzieckiego USA stały się hegemonem, a prezydent Rosji Borys Jelcyn spełniał polecenia amerykańskiej administracji. Realizował wszystkie plany Ameryki. Ale Putin tego nie robi. Putin mówi, że jest to sprzeczne z rosyjskimi interesami narodowymi. Czyli mówi, że jest granica tego, co USA i Europa mogą robić w Ukrainie. Jest granica tego, co USA i Europa mogą robić w regionie bałtyckim, co mogą robić z tarczą antyrakietową, co mogą robić w Syrii – dodał profesor. Według jego słów trwający kryzys w stosunkach między Rosją a USA w dużej mierze jest spowodowany niechęcią obu stron do ustępstw. Peter Kuznick ostro krytykuje politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych. Jest współautorem wraz z amerykańskim reżyserem Oliverem Stonem książki „Nieopowiedziana historia USA”, która trafiła do księgarni w 2012 strona 9 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów roku, oraz serialu dokumentalnego o tym samym tytule, przedstawiającego alternatywne spojrzenie na wiele wydarzeń z historii amerykańskiej i światowej, m.in. na udział USA w II wojnie światowej i zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki. Serial był odkryciem dla wielu ludzi w USA i na świecie. * Moskwa podejmie odpowiednie kroki w związku z rozszerzeniem listy sankcji Unii Europejskiej, głosi komentarz Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji. „Środki ograniczające UE wobec mieszkańców Krymu i Sewastopolu przyjmujemy jako niczym nie usprawiedliwioną chęć zbiorowego ukarania ludności tego regionu za swobodne i demokratyczne wyrażenie swojej woli. Kwestia ponownego przyłączenia półwyspu do składu Federacji Rosyjskiej nie podlega dyskusji. Jego mieszkańcy zgodnie z prawem wybrali swoich przedstawicieli do rosyjskiego parlamentu" — czytamy w dokumencie. W ministerstwie podkreślono, że sankcje przeciwko posłom Dumy Państwowej nie służą odbudowaniu normalnego dialogu między instytucjami państwowymi Rosji i Unii Europejskiej, który jest tak potrzebny w obecnym okresie trudnych stosunków Moskwy i Brukseli. We wtorek Rada Unii Europejskiej rozszerzyła sankcje indywidualne wobec obywateli Rosji, wpisując na „czarną listę" sześciu deputowanych do Dumy Państwowej wybranych na Krymie i w Sewastopolu. Sankcjami zostali objęci również Rusłan Balbek, Konstantin Bachariew, Dmitrij Bielik, Andriej Kozienko, Swietłana Sawczenko i Paweł Szpierow — podaje komunikat Rady UE. Nowe sankcje weszły w życie w środę, zakładają one zamrożenie rachunków bankowych oraz zakaz wjazdu do Unii Europejskiej. „Czarna lista" UE zawiera ogółem 37 organizacji i 152 osoby. * Ukraina przedstawiła w ONZ projekt rezolucji w sprawie praw człowieka na Krymie, wzywając Rosję do dopuszczenia obserwatorów do półwyspu, informuje agencja France Presse. Zastępca rosyjskiego stałego przedstawiciela nazwał to próbą wywarcia nacisku na Moskwę. Według agencji dokument potępia przypadki „dyskryminacji” na Krymie, wzywa Rosję do „podjęcia wszelkich niezbędnych środków w celu natychmiastowego zaprzestania wszelkich naruszeń w stosunku mieszkańców Krymu” oraz do współpracy z Biurem Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka, które liczy na złożenie sprawozdania na temat sytuacji na półwyspie. Ponadto dokument wzywa Moskwę do ponownego rozważenia decyzji odnośnie tzw. Medżlisu Narodu Krymskotatarskiego, uznanego za organizację ekstremistyczną. Jak podkreśla France Presse projekt rezolucji został przedstawiony przez Ukrainę przy poparciu 38 krajów, w tym USA, Wielkiej Brytanii i Francji. „Głównym celem rezolucji jest wezwanie Federacji Rosyjskiej do zapewnienia pełnego zachowania swoich zobowiązań jako mocarstwa okupującego zgodnie z prawem międzynarodowym, oraz zapewnić bezpieczny i nieograniczony dostęp dla międzynarodowego mechanizmu praw człowieka do czasowo okupowanego półwyspu w celu monitorowania i informowania o sytuacji zgodnie z ich mandatem” — czytamy w oświadczeniu misji Ukrainy przy ONZ. Zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ Jewgienij Zagajnow nazwał przedstawiony dokument jednostronnym, wskazując, że nie zawarto w nim takich kroków Kijowa wobec Krymu, jak zawieszenie handlu, odłączenie energii elektrycznej i zaprzestanie usług bankowych. Dyplomata oskarżył także Ukrainę o „wzmocnienie kampanii informacyjnej przeciwko Rosji w próbie wywarcia presji na nasz kraj”. * Ukraińscy eksperci zapowiadają nowy spadek kursu hrywny i problemy gospodarcze w związku z wygraną w wyborach prezydenckich w USA kandydata Partii Republikańskiej Donalda Trumpa, pisze gazeta „Wiesti". Eksperci są przekonani, że po tym, jak Trump zasiądzie na fotelu prezydenckim, pomoc finansowa Zachodu znacznie się zmniejszy, a transze z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) mogą się w ogóle skończyć, głosi artykuł. „Po zwycięstwie Trumpa nie będziemy mieć ani broni powietrznej, ani gwarancji ws.długów, ani pieniędzy MFW. A to dodatkowa dziura w finansach na 5-6 mld dolarów, których Ukraina raczej nie dostanie na międzynarodowych rynkach. Znowu będzie problem z kursem" — cytują strona 10 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów Wiesti partnera zarządzającego firmą inwestycyjną Capital Times Erica Neumana. Według doradcy przewodniczącego Związku Banków Ukrainy Aleksieja Kuszcza, przez najbliższe dwa lata szanse Ukrainy na otrzymanie nowych transz od MFW znacznie zmalały. Oprócz tego USA z pewnością nię dadzą gwarancji na ukraińskie euroobligacje, które zaczęły tracić na wartości po doniesieniach o zwycięstwie Trumpa. Bez pomocy Amerykanów już w 2019 roku znacząco rośnie ryzyko bankructwa kraju. Jednak w pewnym stopniu twarde podejście Trumpa pomoże Ukrainie w odejściu od „kredytowego modelu gospodarki", który zbudowały władze, dodał Kuszcz. Dzięki nowemu prezydentowi USA zmieni się również ocena reform na Ukrainie, uważają eksperci. „Trump na pewno nie będzie przymykać oczu na niespełnianie obietnic" — Wiesti cytują słowa dyrektora wykonawczego Międzynarodowej Fundacji Bleyzera (The Bleyzer Foundation) Ołeha Ustienko. * Wasilij Zwarycz, tymczasowy szef ukraińskiej misji dyplomatycznej w Polsce, oświadczył, że Kijów czeka na „natychmiastową reakcję" Warszawy na spalenie przez polskich nacjonalistów ukraińskiej flagi w czasie ich przemarszu ulicami stolicy. Wcześniej pojawiła się informacja, że uczestnicy marszu niepodległościowego spalili flagę Ukrainy. Jak podaje agencja informacyjna Ukrinform, Zwarycz oświadczył, że strona ukraińska oczekuje od polskich władz „natychmiastowej reakcji na ten haniebny akt wandalizmu". Dyplomata dodał, że ambasada Ukrainy przygotowuje notę protestacyjną do MSZ Polski. Jak powiedział, „przykro było patrzono na takie haniebne czyny". „Myślę, że dla przytłaczającej większości Polaków, którzy są przyjaźnie nastawieni do Ukraińców, przykro było patrzeć na palenie flagi. Czyny, poprzez które znieważa się symbole narodowe suwerennego, a tym bardziej przyjaźnie nastawionego kraju sąsiedniego, jakim jest Ukraina, są nie do przyjęcia i nie powinny mieć miejsca w kraju, z którym rozwijamy partnerstwo strategiczne" — powiedział Zwarycz. Ukraiński dyplomata wyraził nadzieję, że ci, którzy spalili flagę „poniosą zasłużoną karę, i podobne incydenty już więcej się nie powtórzą". * Jak twierdzi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, Rosja planowała zorganizować w sąsiednim państwie masowe akcje protestu w celu zdestabilizowania sytuacji. Według danych SBU, start tej „kampanii” został zaplanowany na 15 listopada. Mowa o ogólnoukraińskiej akcji posiadaczy kont bankowych, proteście przeciwko wzrostowi opłat komunalnych i blokowaniu struktur państwowych. Według słów naczelnika departamentu ochrony państwowości narodowej SBU Anatolija Dublika otrzymane dane „całkowicie pasują do tzw. planu destabilizacji społeczno-politycznej sytuacji Ukrainy «Szatun»”. Za realizację planu odpowiada rzekomo pomocnik prezydenta Rosji Władisław Surkow, a z organizacjami społecznymi na Ukrainie kontaktował się „obywatel Armenii Martirosjan”, przy czym robił to „ślepo, albo za wynagrodzenie finansowe”. Dublik dodał, że SBU odnotowała niejednokrotne wyjazdy organizatorów protestów na terytorium Rosji. W październiku dziennikarza, obywatela Armenii Armena Martirosjana SBU wysadzono z białoruskiego rejsu, który wcześniej zawrócono do Kijowa pod groźbą „wysłania myśliwców”. Wkrótce go wypuszczono, a Martirosjan podał do sądu ukraińskie władze. strona 11 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów Wspomniany „plan «Szatun»” po raz pierwszy został wymieniony w ukraińskich mediach pod koniec października, kiedy miejscowe media poinformowały o złamaniu przez grupę hakerów elektronicznej poczty pomocnika prezydenta Federacji Rosyjskiej Surkowa, przy czym „prawdziwość” przedstawionych „dokumentów” rzekomo pochodzących z poczty kremlowskiego urzędnika bezzwłocznie potwierdzili dwaj doradcy szefa MSW Ukrainy Szkiriak i Heraszczenko, nie precyzując wprawdzie, skąd ta pewność. Skany kilku maili, w tym zawierające „plan «Szatun»”, są pełne błędów ortograficznych, gramatycznych i stylistycznych, a także zwrotów charakterystycznych dla mówiących po rosyjsku Ukraińców: „s okrużenija Poroszenko”, „na Zakarpatije”, „w Ukrainie”, „pod koordinacijej ukazannych lic”. W prawdziwość „dokumentów” powątpiewa nawet gubernator obwodu zakarpackiego Giennadij Moskal. Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow w odpowiedzi na skomentowanie zdarzenia powiedział, że Surkow nie korzysta z poczty elektronicznej, a to, co się mu przypisuje nie jest zgodne z prawdą. * Japoński „Instytut Badawczy Nomura” zajmie się opracowaniem planów długofalowego rozwoju dla 9 dalekowschodnich obszarów priorytetowego rozwoju z 13 istniejących.„Korzystamy z najlepszych światowych doświadczeń i praktyki i jesteśmy przekonani, że doświadczenie firmy Nomura przyczyni się do przyciągnięcia japońskich inwestycji na Daleki Wschód” — poinformował dyrektor generalny spółki ds. rozwoju Dalekiego Wschodu Denis Tichonow. Uściślił on, że plan długoterminowego rozwoju powinien opierać się na analizie sytuacji społeczno-gospodarczej i potencjalnych możliwości rozwoju najskuteczniejszych rodzajów dla każdego z obszarów priorytetowego rozwoju. Japońscy deweloperzy będą musieli przedstawić w planie pełną informację na temat zakresu usług dla prowadzenia biznesu, ujawnić konkurencyjne zalety każdego z obszarów priorytetowego rozwoju, wykazać obecność biznesowego zapotrzebowania (zainteresowania) ze strony potencjalnych inwestorów, ocenić zapotrzebowanie rynkowe na produkowany lub planowany towar, a także główne czynniki, które mogą wskazywać na sukces. W wywiadzie dla „Sputnika” Denis Tichonow opowiedział, że instytut Nomura był jednym z czterech uczestników międzynarodowego przetargu i w wyniku oceny za najlepszą została uznana oferta właśnie Nomura Research Institute (NRI). „Jestem przekonany, że wysokie międzynarodowe kompetencje i bogate doświadczenie w realizacji podobnych projektów pozwoli opracować plany długoterminowego rozwoju, które zainteresują inwestorów krajowych i zagranicznych, w tym także japońskich. Jesteśmy zainteresowani współpracą z Japonią i liczymy, że Nomura będzie skutecznym przewodnikiem dla japońskich inwestorów na Dalekim Wschodzie. Współpraca Japonii i Rosji jest obecnie na bardzo wysokim pozytywnym poziomie i jest to historyczna szansa dla współpracy biznesowej i realizacji projektów inwestycyjnych na dużą skalę”. Według Tichonowa istnieją już pomyślne historie, na których tworzy się zaufanie zagranicznych inwestorów do Dalekiego Wschodu. „Są realizowane trzy projekty z udziałem japońskich inwestycji w obszarach priorytetowego rozwoju i Wolnego Portu Władywostoku. Jest to strona 12 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów kompleks całorocznej uprawy warzyw firmy JGS Evergreen w obszarze priorytetowego rozwoju „Chabarowsk”. Podobny projekt znajduje się w początkowym stadium realizacji w obszarze priorytetowego rozwoju „Kangalassy” w Jakucji. Jest również projekt z japońskimi inwestycjami w Wolnym Porcie Władywostoku — terminal węglowy. Japoński rezydent planuje stworzenie specjalistycznego kompleksu przeładunkowego przeznaczonego dla przesyłek węgla. Zagranicznych inwestorów przede wszystkim do Dalekiego Wschodu przyciągają niepowtarzalne możliwości wygenerowania dochodu w warunkach niskiej konkurencji. A odstrasza — niestabilność reguł gry”. Właśnie w celu wyeliminowania tych zagrożeń oraz stworzenia komfortowego środowiska, które pozwoliłoby inwestorom skutecznie wdrażać swoje pomysły biznesowe, stworzono specjalne reżimy prowadzenia działalności gospodarczej na Dalekim Wschodzie. Zaś motyw do zaproszenia zagranicznej spółki w celu opracowania planów dla obszarów priorytetowego rozwoju lakonicznie sformułował rosyjski wiceminister rozwoju Dalekiego Wschodu Maksim Szerejkin: „Przed nami stoi wyzwanie przyciągnięcia inwestycji, w tym również zagranicznych, do rosyjskiego Dalekiego Wschodu. A to jest związane ze stworzeniem atrakcyjnych warunków dla inwestorów i konkurencyjnych w porównaniu z naszymi sąsiadami w regionie. Ale! Samo stworzenie nie wystarczy, trzeba je odpowiednio «zapakować», odpowiednio zaoferować potencjalnym inwestorom, zapromować, lub, jeśli wolicie, nawet sprzedać…” Doświadczenie „Instytutu Nomura”, jednego z największych ośrodków konsultacyjnych i analitycznych w Japonii, może się okazać w tym przypadku nieocenioną usługą. * Setki tysięcy ludzi bierze udział w jednej z największych od dłuższego czasu akcji protestacyjnej przeciwko południowokoreańskim władzom. Według danych agencji Yonhap, która powołuje się na organizatorów marszu protestu, w akcji bierze udział ponad 850 tys. ludzi. Według ocen stołecznych organów porządkowych, na ulice wyszło około 220 tys. osób. W celu utrzymania porządku policja w Seulu wysłała na ulice 25 tys. funkcjonariuszy. W szeroko zakrojonej akcji protestu biorą udział przedstawiciele trzech partii opozycyjnych Korei Północnej, a także aktywiści niespełna dwóch tysięcy organizacji społecznych. Zgromadzeni w centrum południowokoreańskiej stolicy demonstranci opowiadają się za odsunięciem od władzy prezydenta kraju Park Geun-hye w kontekście nabierającego obrotów skandalu z udziałem jej bliskiej przyjaciółki Choi Soon-sil. Park Geun-hye cieszy się zaledwie 5%-owym poparciem w społeczeństwie, a jej polityce sprzeciwia się 90% mieszkańców Korei Południowej. Wybrzmiewają żądania jej zdymisjonowania, jednak władze upierają się przy tym, że nie jest to najlepszy moment, biorąc pod uwagę wojskowe i polityczne napięcie w relacjach z KRLD. Skandal wokół prezydent Korei Południowej rozpętał się po tym, jak Park Geun-hye przeprosiła publicznie za przekazanie swojej przyjaciółce kilkudziesięciu prezydenckich tekstów przemówień zanim je wygłosiła. Nie jest też wykluczone, że przyjaciółka południowokoreańskiej prezydent przywłaszczyła sobie część środków ściągniętych od korporacji biznesowych na zakup nieruchomości za granicą i strona 13 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów opłaceniE nauki córki na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni Korei Południowej. Choi Soon-sil nie zajmuje żadnego oficjalnego stanowiska w rządzie Korei Południowej. Mówi się o niej, iż jest córką nauczyciela Park Geun-hye i ex-żoną byłego sekretarza prezydenta. Po powrocie do Korei Południowej Choi Soon-sil została aresztowana. * Korea Północna nazwała niebezpiecznym scenariuszem zamiar USA stworzenia azjatyckiej wersji NATO z udziałem Korei Południowej i Japonii, czytamy w komunikacie prasowym ambasady KRLD w Federacji Rosyjskiej otrzymanym przez RIA Novosti. Czytamy w nim, że według danych KRLD Stany Zjednoczone już zaczęły formować 1. brygadę pancerną w Korei Południowej o liczebności 3 500 żołnierzy na zasadzie rotacyjnej i poinformowały japońskie władze o swoim planie rozlokowania 16 „niewidocznych" myśliwców F-35 w bazie piechoty morskiej USA w Japonii od przyszłego roku. Ponadto USA wprowadzą do Japonii największe amerykańskie niszczyciele wojskowe klasy Zumwalt i duże okręty desantowe klasy Wasp, które zabierają na pokład myśliwce nowego typu, a także 31. ekspedycyjny korpus piechurów morskich. „Jest to częścią niebezpiecznego scenariusza, mającego na celu utworzenie azjatyckiej wersji NATO kierowanej przez USA" — czytamy w komunikacie prasowym. Ambasada KRLD wskazała, że „Stany Zjednoczone wykorzystują system sojuszu wojskowego «USA-Japonia-Korea Południowa» jako strategiczną dźwignię w celu zwiększenia swoich wpływów w Azji Północno-Wschodniej i powstrzymywaniu Korei Północnej, Chin i Rosji". „Jest oczywiste, że utworzenie nowego bloku wojskowego USA w Azji Północno-Wschodniej pozwoli przeobrazić całą Azję w arenę konfrontacji wojskowej. Rzeczywistość po raz kolejny wyraźnie udowadnia, że właśnie USA i ich strategia dominacji wojskowej stanowią zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa w regionie Azji i Pacyfiku", — zaznaczono w komunikacie. W lipcu po pięciu miesiącach pertraktacji USA i Korea Południowa dogadały się odnośnie wdrożenia systemu THAAD, który w razie konieczności ma przechwytywać rakiety balistyczne Korei Północnej. Wcześniej agencja Yonhap powołując się na dowódcę wojsk amerykańskich w Korei Południowej Vincenta Brooksa poinformowała, że THAAD zostanie wdrożony w Korei Południowej w ciągu najbliższych 8-10 miesięcy. Ministerstwo Obrony Rosji oświadcza, że rozmieszczenie przez USA w Korei Południowej systemów obrony przeciwrakietowej THAAD może zaostrzyć napięcia i stwarza przeszkodę w uregulowaniu sytuacji na Półwyspie Koreańskim. Tymczasem Japonia wyraziła aprobatę dla tych planów, zauważając, że rozmieszczanie THAAD będzie sprzyjać pokojowi i stabilności w regionie. * Prezydent Filipin Rodrigo Duterte znany jest jako „mistrz obrazy”. Jednak w niedawnym wywiadzie o niektórych ze swoich odpowiedników na arenie światowej mówił zaskakująco pozytywnie, informuje Business Insider. Na pytanie, co sądzi o Hilary Clinton, prezydent odpowiedział: „Ona będzie dobrym prezydentem”. O Trumpie – „Dobry kandydat”. Jednak „najbardziej emocjonalną pochwałę” Duterte zachował dla Władimira Putina. O rosyjskim liderze prezydent Filipin powiedział: „mój idol”. „Opisując Putina ja opisuję siebie. On nie ma iluzji na swój temat. On wie, że nie był przygotowany, aby zostać politykiem, albo szefem państwa. Działa tak, jak powinien działać prezydent” – powiedział Rodrigo Duterte. Duterte nie po raz pierwszy tak chwalebnie wypowiada się o Putinie. W październiku filipińskiego polityka zapytano, komu z kandydatów kibicuje w amerykańskich wyborach prezydenckich. Duterte uchylił się wówczas od odpowiedzi, a w końcu powiedział: „Mój ulubiony bohater to Putin”. Ciepłe słowa o Putinie to część zmiany polityki Filipin, którą Duterte rozpoczął zajmując urząd prezydenta, zauważa Business Insider. Polityk nie raz wyrażał swój negatywny stosunek do Stanów Zjednoczonych, a jednocześnie sympatię do Chin i Rosji. „Zmieniłem swoje poglądy w waszym ideologicznym nurcie. Możliwe, że pojadę do Rosji, spotkam się z Putinem i powiem mu, że my we trójkę – Chiny, Filipiny i Rosja – jesteśmy przeciwko wszystkim innym” – ogłosił prezydent Filipin pod koniec października. * Prezydent Filipin Rodrigo Duterte polecił, by jego kraj wycofał się z umowy ze Stanami strona 14 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów Zjednoczonymi na sprzedaż broni. Jego rząd będzie szukał tańszych możliwości – poinformował Reuters. Po prostu będziemy musieli poszukać innego dostawcy, tańszego i prawdopodobnie wiarygodnego – powiedział Duterte w wystąpieniu telewizyjnym. Stosunki między Filipinami a USA stały się napięte po kontrowersyjnych wypowiedziach prezydenta Rodrigo Duterte pod adresem USA. Z kolei Waszyngton twierdzi, że dąży do zacieśnienia współpracy z Filipinami. Wcześniej Reuters poinformował, powołując się na doradcę senatora Bena Cardina, że amerykański Departament Stanu zawiesił realizację umowy na dostawy broni do tego kraju. W odpowiedzi Duterte nazwał osoby odpowiedzialne za tę decyzję „małpami”. Uwagę społeczności międzynarodowej przykuła wojna wypowiedziane przez filipińskiego prezydenta handlarzom narkotyków, podczas której zachęca on policjantów do zamordowania uzbrojonych przestępców w trakcie obław i operacji. W ciągu pierwszych trzech miesięcy jego rządów na Filipinach zabito, według państwowych mediów, ponad 2 tys. handlarzy narkotyków. * Waszyngton wymienił swego ambasadora w Manili. Nowy przedstawiciel USA na Filipinach różni się od swojego poprzednika Philipa Goldberga tym, że chociaż obowiązkowo jest także Żydem, to przynajmniej nie jest pederastą.Goldberg to jeden z sześciu na całym świecie amerykańskich ambasadorów, którzy obnoszą się z homoseksualizmem. Ostatnio był obiektem konsekwentnych ataków filipińskiego prezydenta. Rodrigo Duterte nazywał go m.in. „pedałem” i „sukinsynem”. W 2006 r. Goldberg został ambasadorem USA w Boliwii. W 2008 r. boliwijskie władze uznały go za persona non grata i dały mu 72 godziny na opuszczenie terytorium swojego państwa. Prezydent Evo Morales oskarżył wówczas Goldberga o „spiskowanie przeciw demokracji i dzielenie jego kraju”. * Prokurdyjska Ludowa Partia Demokratyczna (HDP) wykorzystywała środki publiczne do finansowania terroryzmu – powiedział w niedzielę premier Turcji Binali Yıldırım. Dziś rano HDP zawiesiła pracę w tureckim parlamencie po serii zatrzymań i aresztowań swoich deputowanych oraz po piątkowym ataku terrorystycznym w mieście Diyarbakır. Prokuratura zatrzymała 12 posłów i kilku członków tej partii. Turecki parlament w maju uchylił immunitet parlamentarzystów. * Unia Europejska może zatwierdzić w najbliższym czasie program współpracy transgranicznej Polska-Rosja. Na realizację projektów UE zaplanowała przeznaczyć 68 mln euro, poinformowało Polskie Centrum Kultury w Kaliningradzie. „W Gdańsku odbyło się spotkanie Regionalnego Programu Informacyjnego Polska-Rosja 2014-2020. Na realizację projektów w ramach tej współpracy ma być przeznaczone prawie 68 mln euro. Podajemy wstępne informacje o możliwości otrzymania środków na realizację projektów międzynarodowych Polski i obwodu kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej" — czytamy w komunikacie. Projekty będą realizowane na terytorium zamieszkiwanym przez ok. 5,5 mln osób. Finansowanie z UE wynosi 41,6 mln euro, udział Federacji Rosyjskiej to 20,6 mln euro (tylko na wsparcie projektów realizowanych na terytorium Rosji), wkład własny realizatorów (głównie instytucje państwowe i samorządowe) wynosi 5,7 mln euro. „Konieczne są także gwarancje, np. przedstawiciela rządu rosyjskiego na terenie obwodu kaliningradzkiego. Chodzi o zapewnienie, że instytucje, które mają zamiar uczestniczyć w realizacji programu Polska-Rosja, będą miały odpowiednie upoważnienia do zawierania umów międzynarodowych" — powiedziała przedstawicielka województwa pomorskiego Krystyna Wróblewska. Według informacji władz obwodu kaliningradzkiego w ubiegłym roku zakończyła się realizacja projektów programu współpracy przygranicznej Litwa-Polska-Rosja, w którym wzięło udział 15 gmin regionu. Razem z litewskimi i polskimi partnerami w ramach programu udało się zrealizować 31 projektów w sferze turystyki, życia społecznego oraz ekologii. * Samoloty wojskowe USA, Niemiec i Szwecji w poniedziałek jednocześnie zbliżyły się do morskiej granicy obwodu kaliningradzkiego w celu przeprowadzenia operatywnych zadań wywiadowczych – poinformowano na portalach, które monitorują ruchy lotnictwa wojskowego. Około godz. 12:30 czasu moskiewskiego na południu Morza Bałtyckiego, w pobliżu rosyjskiej granicy, widziano maszynę amerykańskich sił powietrznych. Strategiczny samolot strona 15 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów zwiadowczy RC-135W z numerem pokładowym 62-4139 i hasłem wywoławczym QUINT79 wyleciał z bazy lotniczej Mildenhall w Wielkiej Brytanii. Maszyna przeprowadziła wywiad radiowy w pobliżu wybrzeża obwodu kaliningradzkiego. Niemal w tym samym czasie na północy Bałtyku do obwodu kaliningradzkiego na wysokości około 12,2 tys. merów zbliżył się szwedzki samolot zwiadowczy Gulfstream 4 z numerem pokładowym 102003 i hasłem wywoławczym SVF623. Dwukrotnie przeleciał wzdłuż wybrzeża po wydłużonej elipsie. Ponadto w kierunku rosyjskiej granicy na południu Morza Bałtyckiego z bazy lotniczej Nordholz w północno-zachodnich Niemczech wyleciał morski samolot rozpoznawczy i patrolowy Р-3С Orion z numerem pokładowym 60+05 i hasłem wywoławczym GNY4534. Jak poinformowano, podczas lotu wzdłuż polskiego wybrzeża w kierunku obwodu kaliningradzkiego samolot miał wyłączony transponder i przestał być widoczny na ekranach radarów kontrolerów ruchu lotniczego. W ostatnich miesiącach gwałtownie wzrosła intensywność lotów amerykańskich samolotów zwiadowczych w pobliżu rosyjskich granic, głównie nad Morzem Bałtyckim, niedaleko wybrzeża Krymu oraz niedaleko rosyjskich baz w Syrii i miejsc dyslokacji okrętów wojennych rosyjskiej marynarki wojennej we wschodniej części Morza Śródziemnego. W zasadzie codziennie rejestruje się 2-3, a nawet więcej takich lotów. W piątek i sobotę amerykańskie samoloty rozpoznawcze pojawiły się w pobliżu granicy obwodu kaliningradzkiego. Szwedzkie samoloty w ostaniem czasie też zaczęły regularnie latać w tym rejonie Morza Bałtyckiego oraz nad rosyjskimi okrętami wojennymi w tym akwenie. * Holenderski okręt podwodny zauważono w środę we wschodniej części Morza Śródziemnego podczas próby podpłynięcia do zgrupowania okrętów Floty Północnej Rosji – poinformował rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji gen. Igor Konaszenkow. „9 listopada o godz. 06:50 czasu moskiewskiego we wschodniej części Morza Śródziemnego okrętowa grupa poszukiwawczo-uderzeniowa, do której należą niszczyciele rakietowe przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych „Siewieromorsk” i „Wiceadmirał Kułakow”, zauważyła okręt podwodny z napędem diesel-elektrycznym holenderskiej marynarki wojennej (prawdopodobnie „Walrus”). (Jednostka) próbowała podpłynąć do zgrupowania okrętów Floty Północnej w celu jego śledzenia – powiedział przedstawiciel rosyjskiego resortu obrony. Jak podkreślił, załoga „Siewieromorska” i „Wiceadmirała Kułakowa” zauważyła holenderską jednostkę w odległości 20 km, korzystając ze standardowych sonarów pokładowych i z danych przekazanych przez śmigłowiec Ka-27 PL. — Pomimo podejmowanych przez okręt podwodny prób manewrowania, ustanowiono z nim stały kontakt sonaryczny. Okręty przez ponad godzinę obserwowały jego manewry, zmuszając tę jednostkę do opuszczenia obszaru, w którym znajduje się rosyjskie zgrupowanie – dodał Konaszenkow. Dodał, że ta „niezdarna próba” mogła doprowadzić do poważnego incydentu. Konaszenkow powiedział też, że łodzie podwodne NATO regularnie pojawiają się w pobliżu rosyjskiego zgrupowania, by za nim śledzić. Na początku listopada NATO wysłało w tym celu okręt podwodny z napędem atomowym „Virginia”. * NATO planuje postawić w stan podwyższonej gotowości bojowej „setki tysięcy wojskowych" w związku z narastającym napięciem w stosunkach z Rosją - podaje „The Times", powołując się na słowa sekretarza generalnego sojuszu Jensa Stoltenberga. Jak informuje gazeta, dowództwo NATO zamierza przygotować potrzebną liczbę żołnierzy wojsk lądowych, którzy będą w stanie stawić opór „rosyjskiej agresji". Stoltenberg oświadczył, że NATO od wielu lat obserwuje, jak Rosja nabiera siły wojskowej, a także aktywnie szerzy propagandę wśród jego sojuszników. Właśnie z tego powodu sojusz „zmuszony jest odpowiedzieć" Moskwie jak największym wzmocnieniem bezpieczeństwa zbiorowego od czasu zakończenia zimnej wojny — podkreślił. „W armiach państw należących do NATO służy wystarczająca liczba ludzi. Obecnie rozpatrujemy sposoby, które pozwoliłyby skrócić czas rozmieszczania jak największej liczby tych wojskowych" — powiedział sekretarz generalny sojuszu. strona 16 / 17 Niezależny serwis społeczności blogerów * Niepiśmienny serbski chłop Mitar Tarabic (1822-1899) o swoich wizjach ponad sto lat temu opowiadał wioskowemu duchownemu, a ten spisywał je w specjalnym zeszycie. „Na światowy tron wstąpi szlachetny i dobroduszny rudy człowiek. Dobrze tym, którzy będą żyli w jego czasach, bo ten rudowłosy wszystkim ludziom przyniesie szczęście. Będzie żyć długo i rządzić do samej swojej śmierci przez Boga zesłanej. W jego epoce, ani po niej wojen nigdy nie będzie, ale potem, za jakiś czas, z powodu ich własnej głupoty, nadejdą czasy wielkiego zła i nienawiści” – głosi jedna z przepowiedni Mitara Tarabica, słynnego wróżbity żyjącego w XIX wieku w wiosce Kremna w Serbii. Tarabic miał przepowiedzieć m.in. wystąpienie ludów bałkańskich przeciwko Turcji, I wojnę światową, zajęcie Europy przez nazistów. Zapowiedział też w XIX wieku przyjście „czerwonego cara” (Stalina) i zwycięstwo ZSRR nad hitlerowskimi Niemcami. Wśród jego przepowiedni mowa była też o zjednoczycielu i przywódcy Słowian południowych, który miał „dożyć prawie 100 lat, ale pewnego dnia spaść z białego konia na polowaniu i stracić nogę, a potem umrzeć w wyniku tej rany”. Tito dożył do 87 lat, a zmarł na cukrzycę. Wcześniej amputowano mu nogę. Nic dziwnego, że serbska przepowiednia o rudowłosym człowieku po zwycięstwie Trumpa szybko rozprzestrzeniła się w serwisach społecznościowych. Jednak na razie nie wiadomo, czy nowy amerykański prezydent okaże się „szlachetny i dobroduszny”. strona 17 / 17 Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)