zachowaj artykuł - Bogusław Jeznach

Transkrypt

zachowaj artykuł - Bogusław Jeznach
Niezależny serwis społeczności blogerów
Sobota, 12 listopada 2016
Bogusław Jeznach, 12.11.2016 19:11
* Barack Obama i Donald Trump nie zdołali znaleźć wspólnego języka podczas ich pierwszego spotkania
– poinformował dziennikarzy rzecznik amerykańskiego prezydenta Josh Ernest. Między nimi istnieją
poważne rozbieżności – powiedział Ernest na briefingu w Białym Domu. Spotkanie
zostało jednak zorganizowane nie po to, aby wyjaśnić sporne kwestie, o których prezydent
Obama wspominał w trakcie kampanii wyborczej, ale po to, by omówić szczegóły
przekazania władzy – dodał rzecznik Białego Domu. Podczas kampanii wyborczej Obama
wspierał kandydatkę Demokratów Hillary Clinton i wielokrotnie podkreślał, że Trump nie
posiada niezbędnych cech charakteru, aby rządzić państwem. Inaugurację i zaprzysiężenie
prezydenta elekta zaplanowano na 20 stycznia. Do tego czasu Obama będzie sprawował
urząd głowy państwa. * Nowo wybrany prezydent USA Donald Trump powiedział, że w Syrii
trzeba walczyć z Państwem Islamskim, a nie podejmować dalsze próby obalenia prezydenta tego kraju
Baszara Assada. „Mój pogląd na sytuację w Syrii różni się od poglądu wielu innych ludzi"
— powiedział Trump w wywiadzie dla Wall Street Journal i zalecił skoncentrować się na
walce z Daesz, a nie na próbach obalenia Assada. „Syria prowadzi walkę z PI. My także
chcemy uwolnić się od PI. Rosja znajduje się dziś w ścisłym przymierzu z Syrią. Mamy
też Iran, który stał się silniejszy dzięki nam i który jest sojusznikiem Syrii. My natomiast
wspieramy dziś tych, którzy walczą przeciwko Syrii, chociaż dobrze wiemy, kim są ci
ludzie. Jeśli USA napadną na Assada, doprowadzi to do wojny z Rosją" — powiedział
Trump. * Donald Trump udzielił wywiadu amerykańskiej gazecie The Wall Street Journal, w którym
opowiedział, czym zamierza się zająć w pierwszych tygodniach urzędowania na stanowisku szefa
państwa. 19 grudnia odbędzie się głosowanie elektorów, a 6 stycznia 2017 roku Kongres
zatwierdzi jego wyniki. Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych zostanie zaprzysiężony
20 stycznia. Trump powiedział, że w pierwszej kolejności planuje zająć się rozwiązaniem
„kwestii opieki zdrowotnej, bezrobocia, bezpieczeństwa na granicach i reformy
podatkowej". Ponadto, na pierwsze tygodnie prezydentury Trump zaplanował
„deregulację instytucji finansowych" po to, żeby „pozwolić bankom na ponowne
zaciąganie środków", a także działania zmierzające do „zapewnienia bezpieczeństwa na
granicach USA w celu walki z przemytem narkotyków i nielegalnymi imigrantami".
„Trump powiedział też, że utworzy nowe miejsca pracy poprzez realizację projektów
infrastrukturalnych w całym kraju i udoskonalenie międzynarodowych porozumień
handlowych" — czytamy w materiale. Podczas wyścigu do fotela prezydenta
Republikanin nieraz mówił, że jeśli zwycięży powoła stanowisko specjalnego prokuratora
do spraw korespondencji elektronicznej Hillary Clinton. W wywiadzie dla amerykańskiej
gazety Trump oświadczył jednak, że teraz nie myśli szczególnie o „skandalu mailowym"
Clinton. „To nie jest coś, o czym teraz dużo myślę" — powiedział. Ponadto, w wywiadzie
dla kanału CBS Trump nie wykluczył, że być może kiedyś się zwróci o poradę do Billa
strona 1 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
Clintona, określając rodzinę byłego amerykańskiego prezydenta jako „utalentowaną". *
W wywiadzie dla kanału CBS Trump opowiedział o swoim stosunku do reformy systemu zdrowia
przeprowadzonej przez obecnego szefa państwa Baracka Obamę. Jak powiedział, po rozmowie z Obamą,
„może pozostawić w mocy wielu przepisów ustawy" o tej reformie. Według informacji WSJ, nowy
prezydent może pozostawić w mocy punkt zakazujący ubezpieczalniom odmowy udzielenia
ubezpieczenia zdrowotnego na podstawie przebytych chorób. Mowa też o punkcie, który pozwala
rodzicom w ciągu dodatkowych kilku lat obejmować dzieci swoim ubezpieczeniem. „To mi się bardzo
podoba" — powiedział Trump. * Nowy prezydent USA oświadczył, że w najbliższym czasie planuje
przeprowadzić rozmowę telefoniczną z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Powiedział też, że
otrzymał cudowny list od rosyjskiego lidera. W czasie swoich publicznych wystąpień Donald Trump
niejednokrotnie mówił, że byłoby dobrze, gdyby Moskwa i Waszyngton „doszły do porozumienia".
Nowo wybrany prezydent USA powiedział, że liczy na „bardzo, bardzo dobre relacje z Putinem, z
Rosją". Mówił też, że zamierza „rozpatrzeć" kwestię uznania Krymu za część Rosji. Trump oświadczył,
że będzie stawiać interes Ameryki ponad wszystko, nie zapominając o tym, żeby ze wszystkimi na
świecie postępować uczciwie. Wcześniej rosyjski lider Władimir Putin przyznał, że trudno będzie
odbudować stosunki między dwoma państwami, ale dodał, że „Rosja jest gotowa i chce odbudowy
pełnoformatowych relacji z USA i jest gotowa uczynić wszystko, co w jej mocy, by sprowadzić
rosyjsko-amerykańskie relacje na stabilną i pewną trajektorię rozwoju”. * Od czasu swojej wygranej w
wyborach prezydenckich Donald Trump rozmawiał przez telefon z przywódcami dziewięciu krajów. Nie
odebrał on jednak telefonów od tych polityków, którzy podczas kampanii wyborczej wypowiadali się o
nim niezbyt przyjaźnie. Jak poinformowano, Trump rozmawiał dotychczas z politykami z Izraela, Turcji,
Korei Południowej, Japonii, Meksyku, Egiptu, Irlandii, Indii i Australii. Na razie do 45. prezydenta USA
nie udało się dodzwonić premier Wielkiej Brytanii Theresie May. Tymczasem szefowa brytyjskiego
rządu zadeklarowała w Facebooku chęć nawiązania współpracy z Trumpem. Z kolei minister spraw
zagranicznych Wielkiej Brytanii Boris Johnson twierdził, że nigdy nie spotkałby się z kandydatem
republikanów. Teraz będzie musiał wycofać się z tych deklaracji. Francuski prezydent François Hollande
mówił wcześniej, że Donald Trump powoduje u niego odruch wymiotny, ale po ogłoszeniu wyników
wyborów wyraził nadzieję na konstruktywną współpracę. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk przed
samymi wyborami napisał w Twitterze: „Najnowszy komentarz mojej żony: jeden Donald to więcej niż
trzeba". Kilka dni później w serwisie społecznościowym Tuska pojawił się kolejny komentarz. Tym
razem wyrażający nadzieję na dialog ze Stanami Zjednoczonymi.
* W Afganistanie, w wybuchu bomby w amerykańskiej bazie lotniczej w Bagram zginęły dziś rano 4
osoby, a 14 zostało rannych. Do zamachu za pośrednictwem Twittera przyznali się afgańscy Talibowie, a
dokładniej ugrupowanie Zabihullaha Mudżahida. Baza w Bagram to częsty cel ataków Talibów. Prawie
rok temu pędzący na motocyklu terrorysta-samobójca wysadzając się w powietrze zabił sześciu
amerykańskich wojskowych. Od czasu zakończenia misji wojskowej NATO w Afganistanie w 2014 roku,
Talibowie przejmują coraz większe obszary kraju. Coraz śmielej atakują też rozlokowane w tym regionie
bazy Pentagonu.
* Rosyjska grupa okrętów, w której skład wchodzi lotniskowiec „Admirał Kuzniecow” dotarła dziś do
wybrzeży Syrii - poinformował dowódca „Admirała Kuzniecowa” Siergiej Artamonow. Grupa ma
wzmocnić rosyjską obecność wojskową w Syrii. Okręty z rosyjskiej grupy dotarły na
wyznaczony obszar na wschodzie Morza Śródziemnego. Wykonują one swoje zadania,
poruszając się po wodach na zachód od wybrzeża Syrii — powiedział Artamonow. Dodał,
strona 2 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
że z pokładu lotniskowca niemal codziennie startują samoloty wojskowe, aby ćwiczyć
współpracę z syryjskim portem i systemem nawigacyjnym. Oprócz „Admirała
Kuzniecowa”, w skład grupy wchodzą krążownik rakietowy o napędzie atomowym „Piotr
Wielki”, fregata „Siewieromorsk”, niszczyciel rakietowy „Wiceadmirał Kułakow” oraz
okręty zaopatrzenia. * Samoloty syryjskich sił powietrznych i artyleria zbombardowały pozycje
terrorystów na zachodzie i południowym zachodzie Aleppo, poinformowali RIA Novosti powstańcy w
mieście. „Lotnictwo i artyleria syryjskiej armii kontynuuje bombardowanie pozycji ogniowych, składów i
ośrodków dowodzenia terrorystów w Raszidin 4, 5 i okolicach” — powiedział rozmówca agencji.
Według powstańców zniszczono pojazdy bojowników wyposażone w broń maszynową. Nie podano
liczby zabitych terrorystów. Wojsko i syryjscy powstańcy kontynuują wyzwalanie zachodnich i
południowo-zachodnich kwartałów na obrzeżach Aleppo, wypierając siły islamistów za granice miasta.
We wtorek rządowe wojska rozgromiły pozycje bojowników w kwartale „1070”, w środę rano
przywrócono kontrolę nad strategicznym wzgórzem Hekme niedaleko „1070”. Po umocowaniu się
ofensywa armii może być kontynuowana na zachód w kierunku Raszidin 4 pod osłoną ze wzgórza
Hekme, jednostek obrony powietrznej, „Siriyatel” i Bazy. * W sobotę rano syryjskie siły rządowe
ostrzelały pozycje terrorystów na obrzeżach dzielnicy Raszidi, ostatniej twierdzy bandyckich ugrupowań
na zachodzie Aleppo - podaje libański kanał telewizyjny Al-Majjadin. W nocy z piątku na sobotę
syryjska armia, wspierana przez oddziały ochotniczej milicji terytorialnej, odzyskała
kontrolę nad zajętą wcześniej przez bojowników dzielnicą Al-Assad w
południowo-zachodniej części Aleppo. Wspólnym wysiłkiem terroryści zostali też
wyparci z pobliskiej wsi Minian. Według informacji telewizji Al-Majjadin, obecnie trwają
zacięte walki pomiędzy siłami rządowymi i uzbrojoną koalicją Dżaisz al-Fatah, tzw.
Armią Podboju (w której skład wchodzą także bojownicy Dżabhat an-Nusry) na
przedmieściach Rashidi. Syryjskie siły prowadzą też ostrzał najemnych bandytów przy
użyciu wyrzutni rakietowych i moździerzy. W rejonie Raszidi znajdują się składy i punkty
dowodzenia formacji Dżaisz al-Fatah. 28 października radykalne ugrupowania na czele z
Dżabhat an-Nusrą podjęły próbę przerwania okrążenia wschodnich dzielnic Aleppo, w
których uwięziona jest znaczna ilość terrorystów przetrzymująca ludność cywilną jako
zakładników. W toku kilkudniowej ofensywy nacierający z zewnątrz dżihadyści zdołali
opanować znaczny obszar dzielnicy Al-Assad i przybliżyć się do noszącej tę samą nazwę
akademii wojskowej i jej koszarów. Syryjska armia i milicje lokalne zdołały jednak
powstrzymać to natarcie i odeprzeć ataki na akademię, a w tym tygodniu syryjskie siły i
oddziały powstańców przeszły do kontrataku i odzyskały kontrolą nad dzielnicą 1070 i
nad trzema strategicznymi wzniesieniami. Już w ciągu pierwszych 24 godzin walk
zlikwidowano ponad pięciuset terrorystów. W ciągu ostatnich dwóch dni z regionu Idlib
bandytom podesłano na pomoc setki świeżych najemników. Walki trwają. * W pobliżu
Damaszku oddziały syryjskiej armii okrążyły miejscowość Khan asz-Szih, która przez długi czas
pozostawała jednym z głównych punktów oporu terrorystów z ugrupowania Dżabhat Fath Asz-Szam
(Dżabhat an-Nusry) - podaje libańska telewizja Al-Manar. Khan asz-Szih leży w odległości 26 km na
południowy zachód od syryjskiej stolicy. Według danych libańskiej telewizji, syryjscy żołnierze zajęli
dogodne pozycje na wschód od Khan asz-Szih, wypierając terrorystów i pozbawiając ich możliwości
wycofania się w kierunku granicy z Jordanią. Armia syryjska zajęła te pozycje już na początku
strona 3 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
października, ale jak dotąd nie udało jej się wyprzeć stamtąd terrorystów. Okrążeni bandyci nie przestają
stawiać zaciętego oporu. Jak podaje Al-Manar, w wyniku ataków artylerii i lotnictwa sił rządowych
ponieśli oni ogromne straty i mają wielu rannych. Napływają też informacje mówiące o tym, że
bandyckie formacje Dżabhat Fath Asz-Szam podjęły próbę kontrataku na pozycje sił rządowych,
wykorzystując do tego samochód-pułapkę. Akcja się nie udała: zamachowiec znajdujący się za
kierownicą został zlikwidowany z dużej odległości przez syryjskich żołnierzy. Konflikt zbrojny w Syrii
trwa od marca 2011 roku. Siły rządowe stawiają tam opór rozlicznym formacjom zbrojnym zasilanym z
zagranicy. Od kilku miesięcy armii udaje się jednak rozbijać coraz więcej zbrojnych grup, wybijać ich
bojowników i wyzwalać nowe tereny. Według danych ONZ, w konflikcie zginęło 300 tys. Syryjczyków.
Jednak Instytut Orientalistyki Rosyjskiej Akademii Nauk przeprowadził własne badanie, z którego
wynika, że ofiarami wojny padło do tej pory 105 tys. Syryjczyków. * Biały Dom nakazał Pentagonowi
wykorzystać więcej dronów w północno-zachodniej Syrii w celu wykrycia bojowników Dżabhat
an-Nusry, pisze gazeta Washington Post, powołując się na urzędników w administracji USA.
„Prezydent Obama polecił Pentagonowi, aby znaleźć i zgładzić liderów związanego z
Al-Qaidą ugrupowania Dżabhat an-Nusra w Syrii, które administracja do tej pory
ignorowała, i które prowadziło w walce z rządem syryjskim” — pisze gazeta. Według
źródeł Washington Post „decyzja o wykorzystaniu dodatkowych dronów, a także siły i
środków gromadzenia danych wywiadowczych przeciwko ugrupowaniu, które wcześniej
nazywało się Dżabhat an-Nusra, odzwierciedla zaniepokojenie Obamy tym, że terroryści
przekształcą pewne obszary Syrii w nowe bazy operacji dla Al-Qaidy na obrzeżach
południowej Europy”. Według gazety krok ten w pewnym stopniu świadczy o tym, że
Obama oddaje priorytet walce z terroryzmem w Syrii, a nie próbom wywarcia presji na
prezydenta Baszara al-Assada, aby zmusić go do dymisji. Dżabhat an-Nusra jest jednym z
tych ugrupowań, które najbardziej zażarcie i najskuteczniej walczą z rządem syryjskim. * Rosyjski resort obrony jest gotów rozważyć możliwość wprowadzenia nowych przerw humanitarnych,
jak tylko ONZ potwierdzi gotowość do ewakuacji cywilów i dostaw pomocy humanitarnej do Aleppo oświadczył w sobotę rzecznik rosyjskiego resortu obrony generał major Igor Konaszenkow. Jak
powiedział, głównym warunkiem wprowadzenia kolejnej przerwy humanitarnej w Aleppo
jest gotowość misji humanitarnej ONZ w Syrii do organizacji dostaw pomocy
humanitarnej i do ewakuacji stamtąd rannych i chorych cywilów. „Doświadczenie
poprzednich przerw humanitarnych pokazało, że wszystkie zapewnienia przedstawicieli
ONZ o „wstępnych" ustaleniach z bojownikami w Aleppo to tylko puste słowa" —
powiedział rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony. Konaszenkow dodał, że wszystkie
próby dostaw pomocy humanitarnej dla mieszkańców Aleppo kończyły się ostrzałem ze
strony bojowników, gdy tylko pojazdy przybliżały się do korytarzy. Samochody z pomocą
humanitarną nie mogą też dotrzeć na miejsce z racji zaminowywania przez bojowników
dróg i ulic — oświadczył Konaszenkow. „Ministerstwo obrony Rosji jest gotowe
rozważyć możliwość wprowadzenia nowych przerw humanitarnych pod warunkiem, że
przedstawiciele misji humanitarnej ONZ w Syrii potwierdzą swoją gotowość i możliwość
dostaw do Aleppo pomocy humanitarnej i ewakuacji stamtąd rannych i chorych cywilów"
— powiedział rzecznik rosyjskiego MO. * W wyniku amerykańskich nalotów w Syrii i Iraku
strona 4 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
zginęło 64 cywilów, poinformował Reuters powołując się na oświadczenie amerykańskich wojskowych.
Według Pentagonu mowa o ofiarach 24 różnych nalotów przeprowadzonych pomiędzy 20 listopada 2015
roku a 10 września 2016 roku. W każdym z tych przypadków, według zapewnień amerykańskich
wojskowych, zostały podjęte wszelkie niezbędne środki, aby zapobiec ofiarom wśród cywilów. W
szczególności 20 listopada 2015 roku zginęło pięciu cywilów w pobliżu Deir ez-Zor w Syrii, a 5 marca w
pobliżu Mosulu ofiarami nalotu padło dziesięciu cywilów. Łącznie od 2014 roku amerykańscy wojskowi
poinformowali o 119 cywilnych ofiarach swoich nalotów, z czego 37 osób zostało rannych.
Proamerykańska organizacja „Amnesty International” twierdzi, że w ciągu dwóch lat bombardowań
międzynarodowej koalicji kierowanej przez USA zginęło około 300 cywilów. Amerykanie w Syrii i Iraku
przeprowadzili łącznie ponad 12 tysięcy nalotów, przy czym w Syrii te operacje są prowadzone bez
zgody Damaszku. * W nalotach amerykańskich sił powietrznych w ciągu ostatniego roku zginęły
tysiące syryjskich i irackich cywilów, a nie tylko kilkadziesiąt osób, twierdzi kompetentne źródło w
Ministerstwie Obrony Rosji. To oświadczenie zostało złożone w odpowiedzi na oświadczenie
przedstawiciela Centralnego Dowództwa Sił Zbrojnych USA, pułkownika Johna Thomasa, który
poinformował, że w okresie od listopada 2015 roku do września 2016 roku w wyniku nalotów Sił
Powietrznych USA w Syrii i Iraku w sumie zginęły 64 osoby, a osiem zostało rannych. „Słuchając tej
niesłychanie bezczelnej wypowiedzi przedstawiciela Centralnego Dowództwa Sił Zbrojnych USA,
powstaje wrażenie, że pozostałe tysiące zabitych w nalotach amerykańskich sił powietrznych syryjskich i
irackich cywilów Pentagon po prostu nie uznaje za «ludzi». Jednak nawet w tak zaawansowanej formie
bezczelności, cynizmu i chamstwa amerykańskich informatorów powinny być jakieś granice. Nie można
pozostawić jej bez komentarza” — powiedział rozmówca. Zauważył on, że amerykańskie lotnictwo w
Syrii i Iraku wykonuje do 20 nalotów dziennie, czyli około 7300 nalotów w ciągu ostatniego roku. „Co
więcej, znaczna część tej «roboty» przypada na strategiczne bombowce od B-1B do B-52H, których
«humanitarność» i «dokładność» bombardowań jest dobrze znana z czasów Wietnamu” — podkreślił
wzburzony rozmówca w rosyjskim Ministerstwie Obrony, którego tożsamości ani rangi nie ujawniono. * Stworzenie europejskiej armii jest nieuniknione, ponieważ w przyszłości USA raczej nie będą martwić
się o bezpieczeństwo Europy, oświadczył przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Polityk przyjechał do Berlina na zaproszenie Angeli Merkel i wygłosił przemówienie na uroczystości
zorganizowanej przez Fundację Konrada Adenauera. „Wiele zawdzięczamy Amerykanom, (…) ale w
długoterminowej perspektywie nie będą się oni martwić o bezpieczeństwo Europejczyków. Powinniśmy
zrobić to sami i dlatego musimy od nowa zająć się kwestią europejskiego sojuszu obronnego łącznie ze…
zbudowaniem europejskiej armii. To muzyka przyszłości i ona już rozbrzmiewa, na razie jednak wielu
Europejczyków jej jeszcze nie słyszy" — powiedział Juncker. Wcześniej szefowa dyplomacji UE
Federica Mogherini obiecała do końca listopada przedstawić propozycje ws. wzmocnienia komponentu
wojskowego w europejskiej polityce bezpieczeństwa i obrony. Głównym przeciwnikiem rozwoju
europejskiej polityki obronnej była do niedawna Wielka Brytania. Londyn obawiał się możliwej
konkurencji dla NATO. Wyniki referendum w sprawie Brexitu stworzyły możliwość ściślejszej
współpracy w kwestii obronności dla państw członkowskich UE. * Przywódca Daeszu Abu Bakr
al-Baghdadi wybiera swojego następcę, donosi stacja telewizyjna „Al-Sumaria”, powołując się na źródło
w irackiej prowincji Niniwa. „Aparat informacyjny PI dystrybuuje rozporządzenie Al-Bagdadiego na
temat wyboru jednego z dowódców na jego zastępcę, co oznacza, że będzie jego następcą w razie jego
śmierci” — informuje źródło. Zauważył on, że rozpowszechnianie takich informacji jest w Mosulu
wydarzeniem bez precedensu. Wcześniej tego tematu nie mogli poruszyć nawet przedstawiciele
najwyższego dowództwa ugrupowania. Według rozmówcy stacji PI na razie nie ujawnia tożsamości
przyszłego zastępcy Al-Baghdadiego w obawie, że może to doprowadzić do rozłamu w szeregach
strona 5 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
przedstawicieli grupy. W poniedziałek służba prasowa irackich sił zbrojnych poinformowała, że
al-Baghdadi uciekł z Mosulu „wraz ze 150 rodzinami w celu osłonięcia się z ich pomocą przed nalotami”.
Operacja wyzwolenia Mosulu w północnym Iraku od bojowników PI, którzy zdobyli miasto w 2014 roku,
trwa od 17 października. Biorą w niej udział iraccy wojskowi, lokalni powstańcy, kurdyjska formacja
Peszmergowie, a także siły koalicji pod wodzą USA. * Szef Departamentu Kontaktów
Międzynarodowych rządu Kurdystanu Falah Bakir poinformował, że na spotkaniu z wiceministrem spraw
zagranicznych Rosji Michaiłem Bogdanowem poprosił o pomoc wojskową i humanitarną. Jak
poinformowała służba prasowa rosyjskiego MSZ, strony wymieniły się poglądami na temat całego
spektrum irackiej problematyki. Omówiły też walkę z zagrożeniem terrorystycznym w kontekście
prowadzonej operacji likwidacji bastionu terrorystów z Daesz w Mosulu oraz rozwój sytuacji w irackim
Kurdystanie. Na pytanie dziennikarza gazety „Izwiestia” czy poproszono o pomoc stronę rosyjską, Bakir
odpowiedział: „Tak, poprosiliśmy o taką pomoc, bo obecnie kwestia walki z terroryzmem jest bardzo
ważna”. Wierzymy, że społeczność międzynarodowa, a przede wszystkim nasi sojusznicy, jednym z nich
jest Rosja, powinna udzielić nam kompleksowego wsparcia – powiedział Bakir. I dodał: „Dla nas ta
wizyta stała się doskonałą okazją do wyjaśnienia stanowiska Rosji w wielu kwestiach. Ponadto
poprosiliśmy o pomoc dla Peszmergów. Wnioskowaliśmy o pomoc humanitarną dla uchodźców, którzy
przybyli do irackiego Kurdystanu z innych regionów kraju oraz z Syrii”. Według jego słów strona
rosyjska wspiera znaczenie rozwoju dwustronnych kontaktów oraz walkę Peszmergów z terroryzmem. W
związku z tym Moskwa oświadczyła, że przeanalizuje nasze wnioski i postara się pomóc – powiedział
Bakir. Wojska irackie przy wsparciu jednostek samoobrony irackich Kurdów oraz koalicji
międzynarodowej pod wodzą USA od 17 października prowadzą operację wyzwolenia Mosulu z rąk
terrorystów z Państwa Islamskiego. Miasto jest kontrolowane przez Daesz od 2014 roku. * Książę
Abdullah Al-Saud, saudyjski ambasador w USA, należy do osób obdarzonych szczególnym „poczuciem
humoru”. Zapytany przez reportera „The Intercept” o to, czy Arabia Saudyjska będzie nadal używać
bomb kasetowych w Jemenie, udzielił szokującej odpowiedzi:To jest jak pytanie „Czy przestaniesz bić
swoją żonę?” – odparł, wybuchając śmiechem. Naciskany dalej przez reportera próbował go zbyć,
mówiąc, że „to wy jesteście operatorami politycznymi… ja nie jestem politykiem” (sic!). Jednak w końcu
udało się z niego wycisnąć następującą deklarację: Będziemy dalej bombardować Houthich w Jemenie,
bez względu na konsekwencje”. Sytuacja miała miejsce pod koniec października, na corocznej
Konferencji Decydentów USA-Arabia Saudyjska, gdzie ambasador był jednym z przemawiających. To
ważne wydarzenie jak co roku zorganizowano przy wydatnym wsparciu finansowym koncernów
naftowych, takich jak Chevron, ExxonMobile i ConocoPhillips oraz wielkich firm zbrojeniowych jak
Lockheed Martin, Raytheon oraz Boeing. Bombardowania Jemenu (przy „błogosławieństwie” USA i
Wielkiej Brytanii, partnerów handlowych Arabii Saudyjskiej) trwają od marca 2015 roku, gdy popierany
przez Arabię Saudyjską i państwa zachodnie prezydent-marionetka Hadi został wypędzony z kraju.
Uciekł on do Saudyjczyków, prosząc ich o interwencję zbrojną, bez względu na koszty dla kraju i narodu.
Pomimo ogromnych strat wśród cywilów i bojowników, rebelia Houthich nie tylko nie wygasa, lecz
nawet przybiera na sile. Jednak liczba 10 tys. ofiar podawana przez „The Intercept” oraz inne media
zachodnie jest z całą pewnością większa, i to wielokrotnie. Tylko w trakcie jednego nalotu Saudyjczyków
na dom pogrzebowy w Saanie zginęło 140 osób, a ponad 500 zostało rannych. Do tego należy doliczyć
ofiary katastrofalnego głodu (nawet w Syrii pod tym względem sytuacja wygląda dużo lepiej),
zbierającego swoje żniwo tysiącami. Tragedia Jemenu pozostaje jednak wciąż niewygodnym tematem dla
większości mediów zachodnich, zaś w mediach polskojęzycznych (zarówno tych pozostających w rękach
niemieckich, jak i reprezentujących proamerykańską „dobrą zmianę”) nie słyszymy o niej prawie nic. * Około stu protestujących przeciwko wybranemu w wyborach prezydenckich Donaldowi Trumpowi
strona 6 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
zablokowało tunel wychodzący na jedną z głównych autostrad w Waszyngtonie - podaje korespondent
Ria Novosti. Tunel 395 znajduje się na jednej z głównych autostrad w Waszyngtonie i
biegnie bezpośrednio przy Kapitolu. Jego blokada może zakłócić ruch samochodów na
wjeździe do miasta jak i na wyjeździe. Protestującym w tunelu aktywistom asystuje kilku
pracowników policji w samochodach i na motocyklach. Protestujący skandują hasła „Nie
uznajemy wybranego prezydenta", „Trump — cholerny clown, zbuduj mur i my go
rozbierzemy". Już trzeci dzień z rzędu w kilku amerykańskich miastach trwają protesty
przeciwko wybrania Trumpa na kolejnego prezydenta USA. Jak informował wcześniej
Reuters, tysiące niezadowolonych z retoryki Trumpa wobec imigrantów, muzułmanów i
kobiet wyszło w piątek na ulice miast. Jak podaje agencja, protesty zogniskowały się w
Miami, Nowym Jorku, San Francisco, Atlancie, Filadelfii i Portland. Do akcji doszło też w
Waszyngtonie i Los Angeles. Protesty zaczęły się w amerykańskich miastach w środę, na
drugi dzień po wyborach prezydenckich. W niektórych miastach, na przykład w Los
Angeles i Portland, pokojowe demonstracje przerodziły się w zamieszki. Policja musiała
zastosować przeciwko demonstrantom specjalne środki, w tym gaz łzawiący. W ciągu
trzech dni zatrzymano kilkaset osób. * Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen
oświadczyła, że amerykański prezydent elekt Donald Trump powinien pamiętać o zasadniczych dla
Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników kwestiach polityki zagranicznej i, w oparciu o nie, zająć twardą
pozycję wobec Rosji. Szefowa MO Niemiec za najważniejsze kwestie, w których Zachód i
Rosja nie zgadzają się ze sobą, uznała odzyskanie przez Rosję Krymu i bombardowania
syryjskiego Aleppo. Donald Trump powinien wyraźnie powiedzieć, po czyjej jest stronie:
czy stoi po stronie prawdy, ładu światowego, demokracji, a może jest mu wszystko jedno i
dąży do czegoś w rodzaju męskiej przyjaźni – powiedziała telewizji ZDF Ursula von der
Leyen. Minister ostrzegła też Trumpa przed traktowaniem NATO jako biznesu
opierającego się jedynie na kwestiach finansowych. W trakcie kampanii wyborczej
republikański kandydat wielokrotnie domagał się rewizji relacji Waszyngtonu z
sojusznikami i aby członkowie sojuszu płacili „sprawiedliwą cenę” za swoje
bezpieczeństwo. „Mam nadzieję, że jego doradcy powiedzą i on zrozumie, że NATO nie
jest biznesem. To nie jest firma – podkreśliła Ursula von der Leyen. - To nie jest coś, o
czym można powiedzieć: przeszłość mnie nie interesuje. Wartości, które razem
reprezentujemy, nie interesują mnie. Zamiast tego popatrzę, ile pieniędzy mogę dostać i
czy uda mi się zrobić dobry interes. Krajem nikt tak nie rządzi. Nie jest to również zasada,
którą kieruje się NATO” – dodała niemiecka polityk. * Wybór Donalda Trumpa na prezydenta
Stanów Zjednoczonych został przyjęty przez władze Turcji z zadowoleniem. Prezydent Recep Tayyip
Erdoğan ocenił, że następuje „nowa era” w historii USA, a także wyraził nadzieję na wzmocnienie
współpracy dwustronnej zarówno w wymiarze bilateralnym i euroatlantyckim, jak i w kwestiach polityki
regionalnej, ze szczególnym uwzględnieniem walki z terroryzmem. W podobnym duchu wypowiedzieli
się premier Binali Yıldırım, a także ministrowie spraw zagranicznych i sprawiedliwości. Wszyscy oni
podkreślili, że najważniejszą kwestią w najbliższej przyszłości w stosunkach turecko-amerykańskich
będzie ekstradycja z USA do Turcji Fethullaha Gülena – kaznodziei obwinianego przez władze o
organizację nieudanego puczu wojskowego w Turcji z 15 lipca br. * Do Moskwy w 2017 roku z
strona 7 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
oficjalną wizytą przyjedzie przewodniczący Chin Xi Jinping – poinformował rosyjski prezydent
Władimir Putin. W trakcie wtorkowego spotkania na Kremlu z premierem Chin Li Keqiangiem Putin
poprosił o „przekazanie najlepszych życzeń przewodniczącemu ChRL i przypomnienie, że w 2017 roku
czekamy na niego w Moskwie z tradycyjną oficjalną wizytą”. Putin podkreślił, że udało mu się nawiązać
„bardzo dobre biznesowe stosunki z naszym przyjacielem Xi Jinpingiem”. – Jest mi bardzo miło, że dalej
się kontaktujemy zarówno na szczeblu roboczym, jak i na wyższym szczeblu – powiedział prezydenta
zwracając się do Li Keqianga. Przypomniał, że Rosja i Chiny niedawno obchodziły rocznicę traktatu o
przyjaźni. – W tym czasie wypracowano cały skuteczny mechanizm naszej dwustronnej współpracy.
Przede wszystkim mechanizm w sferze działalności i odpowiedzialności rządów naszych krajów – dodał
Putin. W poniedziałek w Petersburgu odbyło się spotkanie szefów rządów Rosji i Chin. – Cieszę się, że
rozmowy z premierem Rosji były owocne – powiedział rosyjski prezydent. Li Keqiang przekazał
pozdrowienia od przewodniczącego Chin, podkreślając, że oba kraje „są największym sąsiadami i
partnerami strategicznymi”. – Wierzę, że nasza współpraca nie tylko przyniesie korzyści naszym
narodom, ale będzie też sprzyjać zapewnieniu pokoju i stabilności w regionie – powiedział chiński
premier. Komentując spotkanie z szefem rosyjskiego rządu, Li Keqiang powiedział, że przyniosło ono
„ogromne rezultaty w sferze praktycznej współpracy i otworzyło nowe obszary współpracy”. Obiecał, że
przekaże przewodniczącemu Chin zaproszenie prezydenta Rosji. * Nauczony gorzkim doświadczeniem
Putin nie śpieszy się z pokładaniem zbyt dużych nadziei w Trumpie – pisze amerykański „Time”.
Władimir Putin jest zbyt doświadczony, by oczekiwać od Donalda Trumpa zbyt wiele –
ocenia „Time”. Już wcześniej zawodzili go amerykańscy prezydenci. „Rozumiemy i
zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to trudna droga ze względu na degradację naszych
stosunków” – powiedział Putin cytowany przez amerykańskie tygodnik. Po kampanii
wyborczej, podczas której Trump wielokrotnie mówił o cechach przywódczych Putina i
obiecywał, że doprowadzi do normalizacji stosunków z Moskwą, aby móc wypełnić
obietnice wyborcze, nowy amerykański prezydent prawdopodobnie pójdzie na pewne
ustępstwa wobec Rosji. Na początku pewnie zniesie sankcje, będące amerykańską
odpowiedzią na „rosyjską agresję w Ukrainie w 2014 roku”. Być może będzie musiał też
wycofać wojska, które NATO rozmieściło na granicy z Rosją w odpowiedzi na ukraiński
konflikt i — prawdopodobnie najważniejsze — zrezygnować lub przynajmniej częściowo
ograniczyć budowę tarczy antyrakietowej w Europie. Ten projekt Rosja zawsze
rozpatrywała w kontekście bezpośredniego zagrożenia. Te ustępstwa mogą rozgniewać
sojuszników Stanów Zjednoczonych i podważyć wpływy Ameryki, zwłaszcza w Europie
Wschodniej. Kraje tego regionu, które przyłączyły się do Sojuszu Atlantyckiego
stosunkowo niedawno, uważają się za najbardziej narażone na ataki ze strony Rosji.
Jednak Trump i jego doradcy najwyraźniej godzą się na tę „wymianę”. W przemówieniach
i wywiadach do wyborów Trump nazywał NATO przestarzałą organizacją i apelował do
członków sojuszu, by sami finansowali swoją obronę, a nie liczyli w tym względzie na
USA. Dlaczego jednak, skoro zarysowała się perspektywa zmiany, Władimir Putin tak
dobitnie podkreślił trudności stojące na drodze do zbliżenia Moskwy i Waszyngtonu? –
Być może, przygotowując się do rozmów z Trumpem na temat tego, w jakim stopniu USA
są gotowe na ustępstwa wobec Rosji, udaje niedostępność — spekuluje „Time”. Albo
może jest to przejaw ostrożności, która przychodzi wraz z doświadczeniem – dodaje.
strona 8 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
Jednak eksperci przyznają, że Trump nie jest taki, jak jego poprzednicy. Dotychczas żaden
prezydent USA nie wyrażał tak otwarcie chęci skoncentrowania się na polityce
wewnętrznej i wycofania się na arenie międzynarodowej z wywiązywania się z
obowiązków w sferze wojskowej i politycznej. Trump jest kacem Ameryki po 25 latach
upajania się władzą jednego bieguna – powiedział rosyjski ekspert ds. stosunków
międzynarodowych Fiodor Łukjanow, cytowany przez tygodnik. A w miarę, jak słabną
wpływy Waszyngtonu, Moskwa coraz bardziej jest gotowa zapełnić próżnię, zwłaszcza w
Syrii, gdzie wojna domowa przypomina wojnę zastępczą pomiędzy USA a Rosją,
zaznacza „Time”. * Prezydent Rosji Władimir Putin po raz kolejny wyraził zdumienie w związku z
niespokojną reakcją Zachodu na ćwiczenia rosyjskiej armii. „Ależ oni nerwowi! Nasza armia
nikomu nie zagraża. Chcę to jeszcze raz podkreślić, żeby wszyscy usłyszeli, nie tylko
osoby tu obecne" — oświadczył szef państwa w czasie rozmowy z pracownikami
przedsiębiorstwa Jarosławskiej Fabryki Silników (Awtodizel). Rosyjski lider zauważył
też, że rosyjska armia zmodernizowała się, uzyskując w działaniu wysoką skuteczność,
oraz że wzrosła ilość szkoleń, ćwiczeń i niespodziewanych sprawdzianów gotowości
bojowej, które „z jakiegoś powodu niepokoją naszych partnerów". „Kiedy oni
przeprowadzają jakieś manewry, my jesteśmy spokojni, a oni od razu zaczynają się
denerwować. Strasznie są nerwowi" — powiedział rosyjski prezydent. „Powtórzę, bo to
ważne. Nikomu nie zagrażamy i nikomu nie zamierzy zagrażać. Po co nam to? Nasz kraj
ma największe na świecie terytorium — już o tym mówiłem. I musimy zapewnić
bezpieczeństwo naszego kraju, naszego narodu. Nasza armia to potrafi i w tym celu
będziemy ją nadal rozwijać" — powiedział Putin. Prezydent Rosji przypomniał o
realizowanym programie modernizacji armii, która powinna być nie tylko spoista, ale też
wysoce skuteczna. Prezydent obiecał kontynuowanie reform strukturalnych, a także
optymalizację liczebności wojsk bez masowych zwolnień. Rosyjski lider dodał, że uwaga
nadal będzie kierowana na informatyzację sił zbrojnych, a także opracowywanie broni
wysoko precyzyjnej i zaawansowanej technologicznie. * Prezydent Rosji Władimir Putin nie
postępuje tak, jak sobie życzą tego Stany Zjednoczone. Broni on interesów narodowych swojego kraju,
zmieniając w ten sposób zasady gry na arenie międzynarodowej – uważa Peter Kuznick profesor historii z
American University w Waszyngtonie i dyrektor Instytutu Badań Jądrowych. Putin zmienił zasady gry,
co, moim zdaniem, jest zrozumiałe. Amerykanie nie widzą rosyjskimi oczyma. Uważają tak: jeśli
byliśmy hegemonem wcześniej, chcemy być nim znowu. Tak się nie stanie – powiedział Kuznick w
wywiadzie dla RIA Novosti. Jego zdaniem w latach 90. po rozpadzie Związku Radzieckiego USA stały
się hegemonem, a prezydent Rosji Borys Jelcyn spełniał polecenia amerykańskiej administracji.
Realizował wszystkie plany Ameryki. Ale Putin tego nie robi. Putin mówi, że jest to sprzeczne z
rosyjskimi interesami narodowymi. Czyli mówi, że jest granica tego, co USA i Europa mogą robić w
Ukrainie. Jest granica tego, co USA i Europa mogą robić w regionie bałtyckim, co mogą robić z tarczą
antyrakietową, co mogą robić w Syrii – dodał profesor. Według jego słów trwający kryzys w stosunkach
między Rosją a USA w dużej mierze jest spowodowany niechęcią obu stron do ustępstw. Peter Kuznick
ostro krytykuje politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych. Jest współautorem wraz z amerykańskim
reżyserem Oliverem Stonem książki „Nieopowiedziana historia USA”, która trafiła do księgarni w 2012
strona 9 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
roku, oraz serialu dokumentalnego o tym samym tytule, przedstawiającego alternatywne spojrzenie na
wiele wydarzeń z historii amerykańskiej i światowej, m.in. na udział USA w II wojnie światowej i
zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki. Serial był odkryciem dla wielu ludzi w USA i na
świecie. * Moskwa podejmie odpowiednie kroki w związku z rozszerzeniem listy sankcji Unii
Europejskiej, głosi komentarz Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji. „Środki ograniczające UE
wobec mieszkańców Krymu i Sewastopolu przyjmujemy jako niczym nie usprawiedliwioną chęć
zbiorowego ukarania ludności tego regionu za swobodne i demokratyczne wyrażenie swojej woli.
Kwestia ponownego przyłączenia półwyspu do składu Federacji Rosyjskiej nie podlega dyskusji. Jego
mieszkańcy zgodnie z prawem wybrali swoich przedstawicieli do rosyjskiego parlamentu" — czytamy w
dokumencie. W ministerstwie podkreślono, że sankcje przeciwko posłom Dumy Państwowej nie służą
odbudowaniu normalnego dialogu między instytucjami państwowymi Rosji i Unii Europejskiej, który jest
tak potrzebny w obecnym okresie trudnych stosunków Moskwy i Brukseli. We wtorek Rada Unii
Europejskiej rozszerzyła sankcje indywidualne wobec obywateli Rosji, wpisując na „czarną listę" sześciu
deputowanych do Dumy Państwowej wybranych na Krymie i w Sewastopolu. Sankcjami zostali objęci
również Rusłan Balbek, Konstantin Bachariew, Dmitrij Bielik, Andriej Kozienko, Swietłana Sawczenko i
Paweł Szpierow — podaje komunikat Rady UE. Nowe sankcje weszły w życie w środę, zakładają one
zamrożenie rachunków bankowych oraz zakaz wjazdu do Unii Europejskiej. „Czarna lista" UE zawiera
ogółem 37 organizacji i 152 osoby. * Ukraina przedstawiła w ONZ projekt rezolucji w sprawie praw
człowieka na Krymie, wzywając Rosję do dopuszczenia obserwatorów do półwyspu, informuje agencja
France Presse. Zastępca rosyjskiego stałego przedstawiciela nazwał to próbą wywarcia nacisku na
Moskwę. Według agencji dokument potępia przypadki „dyskryminacji” na Krymie, wzywa Rosję do
„podjęcia wszelkich niezbędnych środków w celu natychmiastowego zaprzestania wszelkich naruszeń w
stosunku mieszkańców Krymu” oraz do współpracy z Biurem Narodów Zjednoczonych ds. Praw
Człowieka, które liczy na złożenie sprawozdania na temat sytuacji na półwyspie. Ponadto dokument
wzywa Moskwę do ponownego rozważenia decyzji odnośnie tzw. Medżlisu Narodu Krymskotatarskiego,
uznanego za organizację ekstremistyczną. Jak podkreśla France Presse projekt rezolucji został
przedstawiony przez Ukrainę przy poparciu 38 krajów, w tym USA, Wielkiej Brytanii i Francji.
„Głównym celem rezolucji jest wezwanie Federacji Rosyjskiej do zapewnienia pełnego zachowania
swoich zobowiązań jako mocarstwa okupującego zgodnie z prawem międzynarodowym, oraz zapewnić
bezpieczny i nieograniczony dostęp dla międzynarodowego mechanizmu praw człowieka do czasowo
okupowanego półwyspu w celu monitorowania i informowania o sytuacji zgodnie z ich mandatem” —
czytamy w oświadczeniu misji Ukrainy przy ONZ. Zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ
Jewgienij Zagajnow nazwał przedstawiony dokument jednostronnym, wskazując, że nie zawarto w nim
takich kroków Kijowa wobec Krymu, jak zawieszenie handlu, odłączenie energii elektrycznej i
zaprzestanie usług bankowych. Dyplomata oskarżył także Ukrainę o „wzmocnienie kampanii
informacyjnej przeciwko Rosji w próbie wywarcia presji na nasz kraj”. * Ukraińscy eksperci
zapowiadają nowy spadek kursu hrywny i problemy gospodarcze w związku z wygraną w wyborach
prezydenckich w USA kandydata Partii Republikańskiej Donalda Trumpa, pisze gazeta „Wiesti".
Eksperci są przekonani, że po tym, jak Trump zasiądzie na fotelu prezydenckim, pomoc
finansowa Zachodu znacznie się zmniejszy, a transze z Międzynarodowego Funduszu
Walutowego (MFW) mogą się w ogóle skończyć, głosi artykuł. „Po zwycięstwie Trumpa
nie będziemy mieć ani broni powietrznej, ani gwarancji ws.długów, ani pieniędzy MFW.
A to dodatkowa dziura w finansach na 5-6 mld dolarów, których Ukraina raczej nie
dostanie na międzynarodowych rynkach. Znowu będzie problem z kursem" — cytują
strona 10 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
Wiesti partnera zarządzającego firmą inwestycyjną Capital Times Erica Neumana. Według
doradcy przewodniczącego Związku Banków Ukrainy Aleksieja Kuszcza, przez najbliższe
dwa lata szanse Ukrainy na otrzymanie nowych transz od MFW znacznie zmalały. Oprócz
tego USA z pewnością nię dadzą gwarancji na ukraińskie euroobligacje, które zaczęły
tracić na wartości po doniesieniach o zwycięstwie Trumpa. Bez pomocy Amerykanów już
w 2019 roku znacząco rośnie ryzyko bankructwa kraju. Jednak w pewnym stopniu twarde
podejście Trumpa pomoże Ukrainie w odejściu od „kredytowego modelu gospodarki",
który zbudowały władze, dodał Kuszcz. Dzięki nowemu prezydentowi USA zmieni się
również ocena reform na Ukrainie, uważają eksperci. „Trump na pewno nie będzie
przymykać oczu na niespełnianie obietnic" — Wiesti cytują słowa dyrektora
wykonawczego Międzynarodowej Fundacji Bleyzera (The Bleyzer Foundation) Ołeha
Ustienko. * Wasilij Zwarycz, tymczasowy szef ukraińskiej misji dyplomatycznej w Polsce,
oświadczył, że Kijów czeka na „natychmiastową reakcję" Warszawy na spalenie przez polskich
nacjonalistów ukraińskiej flagi w czasie ich przemarszu ulicami stolicy. Wcześniej pojawiła się
informacja, że uczestnicy marszu niepodległościowego spalili flagę Ukrainy. Jak podaje
agencja informacyjna Ukrinform, Zwarycz oświadczył, że strona ukraińska oczekuje od
polskich władz „natychmiastowej reakcji na ten haniebny akt wandalizmu". Dyplomata
dodał, że ambasada Ukrainy przygotowuje notę protestacyjną do MSZ Polski. Jak
powiedział, „przykro było patrzono na takie haniebne czyny". „Myślę, że dla
przytłaczającej większości Polaków, którzy są przyjaźnie nastawieni do Ukraińców,
przykro było patrzeć na palenie flagi. Czyny, poprzez które znieważa się symbole
narodowe suwerennego, a tym bardziej przyjaźnie nastawionego kraju sąsiedniego, jakim
jest Ukraina, są nie do przyjęcia i nie powinny mieć miejsca w kraju, z którym rozwijamy
partnerstwo strategiczne" — powiedział Zwarycz. Ukraiński dyplomata wyraził nadzieję,
że ci, którzy spalili flagę „poniosą zasłużoną karę, i podobne incydenty już więcej się nie
powtórzą". * Jak twierdzi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, Rosja planowała zorganizować w
sąsiednim państwie masowe akcje protestu w celu zdestabilizowania sytuacji. Według danych SBU,
start tej „kampanii” został zaplanowany na 15 listopada. Mowa o ogólnoukraińskiej akcji
posiadaczy kont bankowych, proteście przeciwko wzrostowi opłat komunalnych i
blokowaniu struktur państwowych. Według słów naczelnika departamentu ochrony
państwowości narodowej SBU Anatolija Dublika otrzymane dane „całkowicie pasują do
tzw. planu destabilizacji społeczno-politycznej sytuacji Ukrainy «Szatun»”. Za realizację
planu odpowiada rzekomo pomocnik prezydenta Rosji Władisław Surkow, a z
organizacjami społecznymi na Ukrainie kontaktował się „obywatel Armenii Martirosjan”,
przy czym robił to „ślepo, albo za wynagrodzenie finansowe”. Dublik dodał, że SBU
odnotowała niejednokrotne wyjazdy organizatorów protestów na terytorium Rosji. W
październiku dziennikarza, obywatela Armenii Armena Martirosjana SBU wysadzono z
białoruskiego rejsu, który wcześniej zawrócono do Kijowa pod groźbą „wysłania
myśliwców”. Wkrótce go wypuszczono, a Martirosjan podał do sądu ukraińskie władze.
strona 11 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
Wspomniany „plan «Szatun»” po raz pierwszy został wymieniony w ukraińskich mediach
pod koniec października, kiedy miejscowe media poinformowały o złamaniu przez grupę
hakerów elektronicznej poczty pomocnika prezydenta Federacji Rosyjskiej Surkowa, przy
czym „prawdziwość” przedstawionych „dokumentów” rzekomo pochodzących z poczty
kremlowskiego urzędnika bezzwłocznie potwierdzili dwaj doradcy szefa MSW Ukrainy
Szkiriak i Heraszczenko, nie precyzując wprawdzie, skąd ta pewność. Skany kilku maili,
w tym zawierające „plan «Szatun»”, są pełne błędów ortograficznych, gramatycznych i
stylistycznych, a także zwrotów charakterystycznych dla mówiących po rosyjsku
Ukraińców: „s okrużenija Poroszenko”, „na Zakarpatije”, „w Ukrainie”, „pod
koordinacijej ukazannych lic”. W prawdziwość „dokumentów” powątpiewa nawet
gubernator obwodu zakarpackiego Giennadij Moskal. Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij
Pieskow w odpowiedzi na skomentowanie zdarzenia powiedział, że Surkow nie korzysta z
poczty elektronicznej, a to, co się mu przypisuje nie jest zgodne z prawdą. * Japoński
„Instytut Badawczy Nomura” zajmie się opracowaniem planów długofalowego rozwoju dla 9
dalekowschodnich obszarów priorytetowego rozwoju z 13 istniejących.„Korzystamy z najlepszych
światowych doświadczeń i praktyki i jesteśmy przekonani, że doświadczenie firmy
Nomura przyczyni się do przyciągnięcia japońskich inwestycji na Daleki Wschód” —
poinformował dyrektor generalny spółki ds. rozwoju Dalekiego Wschodu Denis
Tichonow. Uściślił on, że plan długoterminowego rozwoju powinien opierać się na
analizie sytuacji społeczno-gospodarczej i potencjalnych możliwości rozwoju
najskuteczniejszych rodzajów dla każdego z obszarów priorytetowego rozwoju. Japońscy
deweloperzy będą musieli przedstawić w planie pełną informację na temat zakresu usług
dla prowadzenia biznesu, ujawnić konkurencyjne zalety każdego z obszarów
priorytetowego rozwoju, wykazać obecność biznesowego zapotrzebowania
(zainteresowania) ze strony potencjalnych inwestorów, ocenić zapotrzebowanie rynkowe
na produkowany lub planowany towar, a także główne czynniki, które mogą wskazywać
na sukces. W wywiadzie dla „Sputnika” Denis Tichonow opowiedział, że instytut Nomura
był jednym z czterech uczestników międzynarodowego przetargu i w wyniku oceny za
najlepszą została uznana oferta właśnie Nomura Research Institute (NRI). „Jestem
przekonany, że wysokie międzynarodowe kompetencje i bogate doświadczenie w
realizacji podobnych projektów pozwoli opracować plany długoterminowego rozwoju,
które zainteresują inwestorów krajowych i zagranicznych, w tym także japońskich.
Jesteśmy zainteresowani współpracą z Japonią i liczymy, że Nomura będzie skutecznym
przewodnikiem dla japońskich inwestorów na Dalekim Wschodzie. Współpraca Japonii i
Rosji jest obecnie na bardzo wysokim pozytywnym poziomie i jest to historyczna szansa
dla współpracy biznesowej i realizacji projektów inwestycyjnych na dużą skalę”. Według
Tichonowa istnieją już pomyślne historie, na których tworzy się zaufanie zagranicznych
inwestorów do Dalekiego Wschodu. „Są realizowane trzy projekty z udziałem japońskich
inwestycji w obszarach priorytetowego rozwoju i Wolnego Portu Władywostoku. Jest to
strona 12 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
kompleks całorocznej uprawy warzyw firmy JGS Evergreen w obszarze priorytetowego
rozwoju „Chabarowsk”. Podobny projekt znajduje się w początkowym stadium realizacji
w obszarze priorytetowego rozwoju „Kangalassy” w Jakucji. Jest również projekt z
japońskimi inwestycjami w Wolnym Porcie Władywostoku — terminal węglowy.
Japoński rezydent planuje stworzenie specjalistycznego kompleksu przeładunkowego
przeznaczonego dla przesyłek węgla. Zagranicznych inwestorów przede wszystkim do
Dalekiego Wschodu przyciągają niepowtarzalne możliwości wygenerowania dochodu w
warunkach niskiej konkurencji. A odstrasza — niestabilność reguł gry”. Właśnie w celu
wyeliminowania tych zagrożeń oraz stworzenia komfortowego środowiska, które
pozwoliłoby inwestorom skutecznie wdrażać swoje pomysły biznesowe, stworzono
specjalne reżimy prowadzenia działalności gospodarczej na Dalekim Wschodzie. Zaś
motyw do zaproszenia zagranicznej spółki w celu opracowania planów dla obszarów
priorytetowego rozwoju lakonicznie sformułował rosyjski wiceminister rozwoju
Dalekiego Wschodu Maksim Szerejkin: „Przed nami stoi wyzwanie przyciągnięcia
inwestycji, w tym również zagranicznych, do rosyjskiego Dalekiego Wschodu. A to jest
związane ze stworzeniem atrakcyjnych warunków dla inwestorów i konkurencyjnych w
porównaniu z naszymi sąsiadami w regionie. Ale! Samo stworzenie nie wystarczy, trzeba
je odpowiednio «zapakować», odpowiednio zaoferować potencjalnym inwestorom,
zapromować, lub, jeśli wolicie, nawet sprzedać…” Doświadczenie „Instytutu Nomura”,
jednego z największych ośrodków konsultacyjnych i analitycznych w Japonii, może się
okazać w tym przypadku nieocenioną usługą. * Setki tysięcy ludzi bierze udział w jednej z
największych od dłuższego czasu akcji protestacyjnej przeciwko południowokoreańskim władzom.
Według danych agencji Yonhap, która powołuje się na organizatorów marszu protestu, w
akcji bierze udział ponad 850 tys. ludzi. Według ocen stołecznych organów
porządkowych, na ulice wyszło około 220 tys. osób. W celu utrzymania porządku policja
w Seulu wysłała na ulice 25 tys. funkcjonariuszy. W szeroko zakrojonej akcji protestu
biorą udział przedstawiciele trzech partii opozycyjnych Korei Północnej, a także aktywiści
niespełna dwóch tysięcy organizacji społecznych. Zgromadzeni w centrum
południowokoreańskiej stolicy demonstranci opowiadają się za odsunięciem od władzy
prezydenta kraju Park Geun-hye w kontekście nabierającego obrotów skandalu z udziałem
jej bliskiej przyjaciółki Choi Soon-sil. Park Geun-hye cieszy się zaledwie 5%-owym
poparciem w społeczeństwie, a jej polityce sprzeciwia się 90% mieszkańców Korei
Południowej. Wybrzmiewają żądania jej zdymisjonowania, jednak władze upierają się
przy tym, że nie jest to najlepszy moment, biorąc pod uwagę wojskowe i polityczne
napięcie w relacjach z KRLD. Skandal wokół prezydent Korei Południowej rozpętał się po
tym, jak Park Geun-hye przeprosiła publicznie za przekazanie swojej przyjaciółce
kilkudziesięciu prezydenckich tekstów przemówień zanim je wygłosiła. Nie jest też
wykluczone, że przyjaciółka południowokoreańskiej prezydent przywłaszczyła sobie część
środków ściągniętych od korporacji biznesowych na zakup nieruchomości za granicą i
strona 13 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
opłaceniE nauki córki na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni Korei Południowej.
Choi Soon-sil nie zajmuje żadnego oficjalnego stanowiska w rządzie Korei Południowej.
Mówi się o niej, iż jest córką nauczyciela Park Geun-hye i ex-żoną byłego sekretarza
prezydenta. Po powrocie do Korei Południowej Choi Soon-sil została aresztowana. *
Korea Północna nazwała niebezpiecznym scenariuszem zamiar USA stworzenia azjatyckiej wersji NATO
z udziałem Korei Południowej i Japonii, czytamy w komunikacie prasowym ambasady KRLD w
Federacji Rosyjskiej otrzymanym przez RIA Novosti. Czytamy w nim, że według danych KRLD Stany
Zjednoczone już zaczęły formować 1. brygadę pancerną w Korei Południowej o liczebności 3 500
żołnierzy na zasadzie rotacyjnej i poinformowały japońskie władze o swoim planie rozlokowania 16
„niewidocznych" myśliwców F-35 w bazie piechoty morskiej USA w Japonii od przyszłego roku.
Ponadto USA wprowadzą do Japonii największe amerykańskie niszczyciele wojskowe klasy Zumwalt i
duże okręty desantowe klasy Wasp, które zabierają na pokład myśliwce nowego typu, a także 31.
ekspedycyjny korpus piechurów morskich. „Jest to częścią niebezpiecznego scenariusza, mającego na
celu utworzenie azjatyckiej wersji NATO kierowanej przez USA" — czytamy w komunikacie prasowym.
Ambasada KRLD wskazała, że „Stany Zjednoczone wykorzystują system sojuszu wojskowego
«USA-Japonia-Korea Południowa» jako strategiczną dźwignię w celu zwiększenia swoich wpływów w
Azji Północno-Wschodniej i powstrzymywaniu Korei Północnej, Chin i Rosji". „Jest oczywiste, że
utworzenie nowego bloku wojskowego USA w Azji Północno-Wschodniej pozwoli przeobrazić całą Azję
w arenę konfrontacji wojskowej. Rzeczywistość po raz kolejny wyraźnie udowadnia, że właśnie USA i
ich strategia dominacji wojskowej stanowią zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa w regionie Azji i
Pacyfiku", — zaznaczono w komunikacie. W lipcu po pięciu miesiącach pertraktacji USA i Korea
Południowa dogadały się odnośnie wdrożenia systemu THAAD, który w razie konieczności ma
przechwytywać rakiety balistyczne Korei Północnej. Wcześniej agencja Yonhap powołując się na
dowódcę wojsk amerykańskich w Korei Południowej Vincenta Brooksa poinformowała, że THAAD
zostanie wdrożony w Korei Południowej w ciągu najbliższych 8-10 miesięcy. Ministerstwo Obrony Rosji
oświadcza, że rozmieszczenie przez USA w Korei Południowej systemów obrony przeciwrakietowej
THAAD może zaostrzyć napięcia i stwarza przeszkodę w uregulowaniu sytuacji na Półwyspie
Koreańskim. Tymczasem Japonia wyraziła aprobatę dla tych planów, zauważając, że rozmieszczanie
THAAD będzie sprzyjać pokojowi i stabilności w regionie. * Prezydent Filipin Rodrigo Duterte znany
jest jako „mistrz obrazy”. Jednak w niedawnym wywiadzie o niektórych ze swoich odpowiedników na
arenie światowej mówił zaskakująco pozytywnie, informuje Business Insider. Na pytanie, co sądzi o
Hilary Clinton, prezydent odpowiedział: „Ona będzie dobrym prezydentem”. O Trumpie – „Dobry
kandydat”. Jednak „najbardziej emocjonalną pochwałę” Duterte zachował dla Władimira Putina. O
rosyjskim liderze prezydent Filipin powiedział: „mój idol”. „Opisując Putina ja opisuję siebie. On nie ma
iluzji na swój temat. On wie, że nie był przygotowany, aby zostać politykiem, albo szefem państwa.
Działa tak, jak powinien działać prezydent” – powiedział Rodrigo Duterte. Duterte nie po raz pierwszy
tak chwalebnie wypowiada się o Putinie. W październiku filipińskiego polityka zapytano, komu z
kandydatów kibicuje w amerykańskich wyborach prezydenckich. Duterte uchylił się wówczas od
odpowiedzi, a w końcu powiedział: „Mój ulubiony bohater to Putin”. Ciepłe słowa o Putinie to część
zmiany polityki Filipin, którą Duterte rozpoczął zajmując urząd prezydenta, zauważa Business Insider.
Polityk nie raz wyrażał swój negatywny stosunek do Stanów Zjednoczonych, a jednocześnie sympatię do
Chin i Rosji. „Zmieniłem swoje poglądy w waszym ideologicznym nurcie. Możliwe, że pojadę do Rosji,
spotkam się z Putinem i powiem mu, że my we trójkę – Chiny, Filipiny i Rosja – jesteśmy przeciwko
wszystkim innym” – ogłosił prezydent Filipin pod koniec października.
* Prezydent Filipin Rodrigo Duterte polecił, by jego kraj wycofał się z umowy ze Stanami
strona 14 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
Zjednoczonymi na sprzedaż broni. Jego rząd będzie szukał tańszych możliwości – poinformował Reuters.
Po prostu będziemy musieli poszukać innego dostawcy, tańszego i prawdopodobnie wiarygodnego –
powiedział Duterte w wystąpieniu telewizyjnym. Stosunki między Filipinami a USA stały się napięte po
kontrowersyjnych wypowiedziach prezydenta Rodrigo Duterte pod adresem USA. Z kolei Waszyngton
twierdzi, że dąży do zacieśnienia współpracy z Filipinami. Wcześniej Reuters poinformował, powołując
się na doradcę senatora Bena Cardina, że amerykański Departament Stanu zawiesił realizację umowy na
dostawy broni do tego kraju. W odpowiedzi Duterte nazwał osoby odpowiedzialne za tę decyzję
„małpami”. Uwagę społeczności międzynarodowej przykuła wojna wypowiedziane przez filipińskiego
prezydenta handlarzom narkotyków, podczas której zachęca on policjantów do zamordowania
uzbrojonych przestępców w trakcie obław i operacji. W ciągu pierwszych trzech miesięcy jego rządów na
Filipinach zabito, według państwowych mediów, ponad 2 tys. handlarzy narkotyków. * Waszyngton
wymienił swego ambasadora w Manili. Nowy przedstawiciel USA na Filipinach różni się od swojego
poprzednika Philipa Goldberga tym, że chociaż obowiązkowo jest także Żydem, to przynajmniej nie jest
pederastą.Goldberg to jeden z sześciu na całym świecie amerykańskich ambasadorów, którzy obnoszą się
z homoseksualizmem. Ostatnio był obiektem konsekwentnych ataków filipińskiego prezydenta. Rodrigo
Duterte nazywał go m.in. „pedałem” i „sukinsynem”. W 2006 r. Goldberg został ambasadorem USA w
Boliwii. W 2008 r. boliwijskie władze uznały go za persona non grata i dały mu 72 godziny na
opuszczenie terytorium swojego państwa. Prezydent Evo Morales oskarżył wówczas Goldberga o
„spiskowanie przeciw demokracji i dzielenie jego kraju”. * Prokurdyjska Ludowa Partia
Demokratyczna (HDP) wykorzystywała środki publiczne do finansowania terroryzmu – powiedział w
niedzielę premier Turcji Binali Yıldırım. Dziś rano HDP zawiesiła pracę w tureckim parlamencie po serii
zatrzymań i aresztowań swoich deputowanych oraz po piątkowym ataku terrorystycznym w mieście
Diyarbakır. Prokuratura zatrzymała 12 posłów i kilku członków tej partii. Turecki parlament w maju
uchylił immunitet parlamentarzystów. * Unia Europejska może zatwierdzić w najbliższym czasie
program współpracy transgranicznej Polska-Rosja. Na realizację projektów UE zaplanowała przeznaczyć
68 mln euro, poinformowało Polskie Centrum Kultury w Kaliningradzie. „W Gdańsku odbyło się
spotkanie Regionalnego Programu Informacyjnego Polska-Rosja 2014-2020. Na realizację projektów w
ramach tej współpracy ma być przeznaczone prawie 68 mln euro. Podajemy wstępne informacje o
możliwości otrzymania środków na realizację projektów międzynarodowych Polski i obwodu
kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej" — czytamy w komunikacie. Projekty będą realizowane na
terytorium zamieszkiwanym przez ok. 5,5 mln osób. Finansowanie z UE wynosi 41,6 mln euro, udział
Federacji Rosyjskiej to 20,6 mln euro (tylko na wsparcie projektów realizowanych na terytorium Rosji),
wkład własny realizatorów (głównie instytucje państwowe i samorządowe) wynosi 5,7 mln euro.
„Konieczne są także gwarancje, np. przedstawiciela rządu rosyjskiego na terenie obwodu
kaliningradzkiego. Chodzi o zapewnienie, że instytucje, które mają zamiar uczestniczyć w realizacji
programu Polska-Rosja, będą miały odpowiednie upoważnienia do zawierania umów
międzynarodowych" — powiedziała przedstawicielka województwa pomorskiego Krystyna Wróblewska.
Według informacji władz obwodu kaliningradzkiego w ubiegłym roku zakończyła się realizacja
projektów programu współpracy przygranicznej Litwa-Polska-Rosja, w którym wzięło udział 15 gmin
regionu. Razem z litewskimi i polskimi partnerami w ramach programu udało się zrealizować 31
projektów w sferze turystyki, życia społecznego oraz ekologii. * Samoloty wojskowe USA, Niemiec i
Szwecji w poniedziałek jednocześnie zbliżyły się do morskiej granicy obwodu kaliningradzkiego w celu
przeprowadzenia operatywnych zadań wywiadowczych – poinformowano na portalach, które monitorują
ruchy lotnictwa wojskowego. Około godz. 12:30 czasu moskiewskiego na południu Morza Bałtyckiego,
w pobliżu rosyjskiej granicy, widziano maszynę amerykańskich sił powietrznych. Strategiczny samolot
strona 15 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
zwiadowczy RC-135W z numerem pokładowym 62-4139 i hasłem wywoławczym QUINT79 wyleciał z
bazy lotniczej Mildenhall w Wielkiej Brytanii. Maszyna przeprowadziła wywiad radiowy w pobliżu
wybrzeża obwodu kaliningradzkiego. Niemal w tym samym czasie na północy Bałtyku do obwodu
kaliningradzkiego na wysokości około 12,2 tys. merów zbliżył się szwedzki samolot zwiadowczy
Gulfstream 4 z numerem pokładowym 102003 i hasłem wywoławczym SVF623. Dwukrotnie przeleciał
wzdłuż wybrzeża po wydłużonej elipsie. Ponadto w kierunku rosyjskiej granicy na południu Morza
Bałtyckiego z bazy lotniczej Nordholz w północno-zachodnich Niemczech wyleciał morski samolot
rozpoznawczy i patrolowy Р-3С Orion z numerem pokładowym 60+05 i hasłem wywoławczym
GNY4534. Jak poinformowano, podczas lotu wzdłuż polskiego wybrzeża w kierunku obwodu
kaliningradzkiego samolot miał wyłączony transponder i przestał być widoczny na ekranach radarów
kontrolerów ruchu lotniczego. W ostatnich miesiącach gwałtownie wzrosła intensywność lotów
amerykańskich samolotów zwiadowczych w pobliżu rosyjskich granic, głównie nad Morzem Bałtyckim,
niedaleko wybrzeża Krymu oraz niedaleko rosyjskich baz w Syrii i miejsc dyslokacji okrętów wojennych
rosyjskiej marynarki wojennej we wschodniej części Morza Śródziemnego. W zasadzie codziennie
rejestruje się 2-3, a nawet więcej takich lotów. W piątek i sobotę amerykańskie samoloty rozpoznawcze
pojawiły się w pobliżu granicy obwodu kaliningradzkiego. Szwedzkie samoloty w ostaniem czasie też
zaczęły regularnie latać w tym rejonie Morza Bałtyckiego oraz nad rosyjskimi okrętami wojennymi w
tym akwenie. * Holenderski okręt podwodny zauważono w środę we wschodniej części Morza
Śródziemnego podczas próby podpłynięcia do zgrupowania okrętów Floty Północnej Rosji –
poinformował rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji gen. Igor Konaszenkow. „9 listopada o godz. 06:50
czasu moskiewskiego we wschodniej części Morza Śródziemnego okrętowa grupa
poszukiwawczo-uderzeniowa, do której należą niszczyciele rakietowe przeznaczone do zwalczania
okrętów podwodnych „Siewieromorsk” i „Wiceadmirał Kułakow”, zauważyła okręt podwodny z
napędem diesel-elektrycznym holenderskiej marynarki wojennej (prawdopodobnie „Walrus”).
(Jednostka) próbowała podpłynąć do zgrupowania okrętów Floty Północnej w celu jego śledzenia –
powiedział przedstawiciel rosyjskiego resortu obrony. Jak podkreślił, załoga „Siewieromorska” i
„Wiceadmirała Kułakowa” zauważyła holenderską jednostkę w odległości 20 km, korzystając ze
standardowych sonarów pokładowych i z danych przekazanych przez śmigłowiec Ka-27 PL. — Pomimo
podejmowanych przez okręt podwodny prób manewrowania, ustanowiono z nim stały kontakt
sonaryczny. Okręty przez ponad godzinę obserwowały jego manewry, zmuszając tę jednostkę do
opuszczenia obszaru, w którym znajduje się rosyjskie zgrupowanie – dodał Konaszenkow. Dodał, że ta
„niezdarna próba” mogła doprowadzić do poważnego incydentu. Konaszenkow powiedział też, że łodzie
podwodne NATO regularnie pojawiają się w pobliżu rosyjskiego zgrupowania, by za nim śledzić. Na
początku listopada NATO wysłało w tym celu okręt podwodny z napędem atomowym „Virginia”. *
NATO planuje postawić w stan podwyższonej gotowości bojowej „setki tysięcy wojskowych" w związku
z narastającym napięciem w stosunkach z Rosją - podaje „The Times", powołując się na słowa sekretarza
generalnego sojuszu Jensa Stoltenberga. Jak informuje gazeta, dowództwo NATO zamierza przygotować
potrzebną liczbę żołnierzy wojsk lądowych, którzy będą w stanie stawić opór „rosyjskiej agresji".
Stoltenberg oświadczył, że NATO od wielu lat obserwuje, jak Rosja nabiera siły wojskowej, a także
aktywnie szerzy propagandę wśród jego sojuszników. Właśnie z tego powodu sojusz „zmuszony jest
odpowiedzieć" Moskwie jak największym wzmocnieniem bezpieczeństwa zbiorowego od czasu
zakończenia zimnej wojny — podkreślił. „W armiach państw należących do NATO służy wystarczająca
liczba ludzi. Obecnie rozpatrujemy sposoby, które pozwoliłyby skrócić czas rozmieszczania jak
największej liczby tych wojskowych" — powiedział sekretarz generalny sojuszu.
strona 16 / 17
Niezależny serwis społeczności blogerów
* Niepiśmienny serbski chłop Mitar Tarabic (1822-1899) o swoich wizjach ponad sto lat temu opowiadał
wioskowemu duchownemu, a ten spisywał je w specjalnym zeszycie. „Na światowy tron wstąpi
szlachetny i dobroduszny rudy człowiek. Dobrze tym, którzy będą żyli w jego czasach, bo
ten rudowłosy wszystkim ludziom przyniesie szczęście. Będzie żyć długo i rządzić do
samej swojej śmierci przez Boga zesłanej. W jego epoce, ani po niej wojen nigdy nie
będzie, ale potem, za jakiś czas, z powodu ich własnej głupoty, nadejdą czasy wielkiego
zła i nienawiści” – głosi jedna z przepowiedni Mitara Tarabica, słynnego wróżbity
żyjącego w XIX wieku w wiosce Kremna w Serbii. Tarabic miał przepowiedzieć m.in.
wystąpienie ludów bałkańskich przeciwko Turcji, I wojnę światową, zajęcie Europy przez
nazistów. Zapowiedział też w XIX wieku przyjście „czerwonego cara” (Stalina) i
zwycięstwo ZSRR nad hitlerowskimi Niemcami. Wśród jego przepowiedni mowa była też
o zjednoczycielu i przywódcy Słowian południowych, który miał „dożyć prawie 100 lat,
ale pewnego dnia spaść z białego konia na polowaniu i stracić nogę, a potem umrzeć w
wyniku tej rany”. Tito dożył do 87 lat, a zmarł na cukrzycę. Wcześniej amputowano mu
nogę. Nic dziwnego, że serbska przepowiednia o rudowłosym człowieku po zwycięstwie
Trumpa szybko rozprzestrzeniła się w serwisach społecznościowych. Jednak na razie nie
wiadomo, czy nowy amerykański prezydent okaże się „szlachetny i dobroduszny”.
strona 17 / 17
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)