Marzanna – Cerera czy Hekate?

Transkrypt

Marzanna – Cerera czy Hekate?
"Płyń Marzaneczko do Pryski, przynieś nam bezrok szybki.
Płyń Marzaneczko do Brzega bo cię tam Jaśkowi potrzeba."
-- ze śląskiej pieśni marzannej, Opole / Gosławice 1877 r.
"Hej, Marzanno miła, gdzieś ty klucze dała?
Co byś [zielone] pola nimi otwierała?"
"Marzanno krasna, kajś ty gęsi pasła?
Pod góreczką z [Jasiem] Robeneczkiem, aż se ziemia trzasła,
aby trawa rosła, zielona trawa, aż po kolana.
A wy dzieweczki wijcie wianeczki,
z modrych fiołków i białej różeczki."
-- z XIX wiecznych pieśni marzannych Moraw i Śląska.
"A sthąd ieszcże dziś ten obycżay maią w wielkiey Polsce y w Sląsku
iż siódmego dnia Márca thopią Marzanę vbrawszy iako niewiastę wyszedszy
ze wsi spiewając: Smierć sie wije po płothu szukaięcy kłopotu [...] Zwali tego
bałwana Marzana, tak bym rzekł, że to był bóg Mars, jako Ziewana Diana."
-- z kronik Marcina i Joachima Bielskich, 1564-1597 r.
Marzanna – Cerera czy Hekate?
Bogini Marzanna, ilustracja: K.Perkowski.
Marzanna – niezwykle ważna bogini w wierzeniach polskich, czeskich i słowackich, równocześnie
najbliższa pierwotnemu obrazowi Matki Ziemi. Co ważne, w Polsce nieprzerwanie pamiętana do
dzisiaj, bezpośrednio lub pośrednio w unikatowo rozbudowanych kultach maryjnych. W ciągu
ostatnich dwóch dekad temat ten doczekał się wielu solidnych i aktualnych opracowań naukowych.
Niestety nie zawsze znane są one szerzej. Powoduje to częste i dość niefortunne postrzeganie
Marzanny jako prostej personifikacji zimy i śmierci. W rzeczywistości liczne ślady kultu Marzanny
lokują ją (szczególnie w wierzeniach zachodniosłowiańskich) jako Władczynię Życia i Śmierci,
patronkę urodzaju, matkę bogów najbliższą obrazowi Matki Ziemi i pierwotnemu morzu (w
którym przebywa niczym sumeryjska prabogini Tiamat). Czas więc na podsumowanie aktualnego
stanu badań oraz próbę wskazania kolejnych istotnych powiązań. Zapraszamy do lektury artykułu
Grzegorza Niedzielskiego "Marzanna – Cerera czy Hekate?".
Górny Śląsk, kobiety z wyobrażeniem Marzanny,
przełom wieków XIX i XX, fot. Gliwiczanie.pl.
Poniżej zamieszczamy wprowadzenie przybliżające omawianą tematykę, a następnie kolejne
rozdziały opracowania.
1. Źródła wspominające boginię Marzannę i/lub poświęcony jej obrzęd należą do szczególnie
bogatych, a obserwacje obrzędów ludowych zawarte w tekstach zależnych od kronik Jana Długosza
czynią i te relacje wartościowymi. Dysponujemy również źródłami wcześniejszymi od przekazu
Jana Długosza:
- Glosa do Mater Verborum XIIIw. (Marzanna jako Hekate/Proserpina).*
- Statuty Andrzeja Łaskarza ok.1420 (próba zakazu obrzędu i jego opis).
- Roczniki Długosza 1455 (Marzanna jako Ceres, bogini zbóż i rolnictwa).
- Kronika Miechowity 1521 (Marzanna, bogini zbóż i rolnictwa, opis obrzędu).
- Marcin Kromer, De origine... , 1555 (Marzanna-Ziewonia, opis obrzędu).
- Marcin Bielski 1564 (Marza, bogini "marsowa" i opis obrzędu).
- Aleksander Gwagnin, Kronika sarmacji europejskiej, 1578 (opis obrzędu na Śląsku).
- Maciej Stryjkowski 1582 (Marzanna "Ziewonna" i opis obrzędu).
- Joachim Bielski 1597 (Marzanna, bogini "marsowa" i opis obrzędu).
*- źródło w opracowaniu A.Kempińskiego, W.Ivanova i V.N.Toporova.
2. Bazując na badaniach akademickich ostatnich dwóch dekad (między innymi ustalenia takich
badaczy jak Andrzej Kempiński, Radoslav Katičić, Leszek Kolankiewicz i Jolanta KrzysztoforskaDoschek) należy zdecydowanie odrzucić niezbyt trafne postrzeganie Marzanny jako zawężonego i
abstrakcyjnego wyobrażenia zimy i śmierci. W wierzeniach politeistycznych w ten sposób nie
rozumowano, a bóstwa zaświatowe w typie Marzanny patronują zarówno życiu, urodzajowi,
plonom, bogactwu jak i zimie, czarom, wojnie, śmierci, oraz zaświatowym siedzibom przodków.
Co więcej jako atrybuty Marzanny identyfikuje się przede wszystkim wieniec, wianek, ubiór
panny młodej, korale, złote jabłko, złoty klucz do otwarcia ziemi/wiosny (lub zaświatów) i zżęte
zboże. Powyższe przykłady trudno uznać za jednoznacznie związane z zimą czy z współcześnie
zawężonym rozumieniem śmierci. Należy także pamiętać, iż w wierzeniach ludowych, jak i
staropolskich legendach herbowych, takie znaczenia jak woda, morze, moczary, las, pieczary,
jaskinie, zima, sen i noc w przypadku opowieści mitycznej stanowią formę bramy do podziemi lub
dosłownie pełnią rolę metaforycznego wyobrażenia zaświatów. Stąd zestawianie w źródłach
ziewonnej Marzanny z rzymską rolniczą Cererą, czy w ramach inkulturacji z Matką Boską Zielną
(Dożynkową), stanowi jedynie pozorną sprzeczność. Bogini Cerera/Ceres to nie tylko patronka
urodzaju ale i świata zmarłych, a Matka Boska Zielna to dawniej również Matka Boska Zaśnięcia i
Śmierci.
3. Marzanna eksponowana jest szczególnie w wierzeniach zachodniosłowiańskich (choć pojawia się
u większości ludów słowiańskich). Jej najbardziej znane imiona to: Marzanna, Marzana, Marza
również Marysia z pieśni obrzędowych i kaszubska Morzeczka Morska Panna (Polska), Mořena
(Morżena*), Mařena (Marżena), Mařina (Marżina), Mařana (Marżana), Mařoska (Marżoska),
Morana, Maréna, Marca, Mara (Czechy/Morawy), Morena, Marejna, Marmoriena, Muriena,
Mumuriena, Mamuriena (Słowacja), Marena (Ukraina), Mara (Białoruś / Bułgaria / Chorwacja)
i Marinka (Rosja). Z kolei na obszarze bałtyjskim znane są Morė, Māra, Marsza i Masza.
Teonim, od którego utworzone zostało imię Marzanny, związany jest przede wszystkim z
indoeuropejskim *mar-"mający związek z wodą“ czyli również z polskim "morze",
poświadczonym w: hetyckim marmar(r)a-, mammarra-, mamara „błoto, toń“, litewskim márės,
gockim marei, łotewskim märe, łacińskim mare „morze“, osetyńskim mal „głęboka, stojąca woda“,
armeńskim mavr „błoto“, rosyjskim morie „morze“, staroislandzkim muir. W kulturze ludowej
zwrot „za morzem” znaczy tyle co – w innym świecie, w zaświatach, za śmiertelnymi wodami i
przywołuje obraz kosmicznych wód, którymi włada ludowa Matka Boska spoczywająca „na morzu,
na kamieniu” niczym sumeryjska prabogini Tiamat (por. nasze ludowe: „Przed stworzeniem świata
nie było nic, tylko niebo i morze”). Rdzeń *mar- / *mor-, poza związkami ze śmiercią (morem) i
wodami - morzem (w kontekście mitycznym tożsamym z zaświatami) poszerzyć można o dalszy
zakres skojarzeń. Przede wszystkim, należy do nich czas zimy, nocy i snu ("mróz", "mrok",
"marzenie" i tym podobne). Odnotować można tu również zjawisko częstego upodabniania pojęć
zima i ziemia (np. lit. żiema i żemē, prus. zema i zeme, łac. hiems i humus ). Interesującą analogię
stanowi także bułgarska i serbska Baba Marta, w podaniach niezadowolona ze sprawności
swojego partnera Lutego. Stanowi to zapewne echo dawnej pary zaświatowej (np. Marzanny i
Nyji). Babę Martę i Lutego wyobrażano za pomocą kukiełek, podobnie jak na Śląsku Marzannę i
Marzanioka.
*- uwaga, czeskie "ř" wymawia się jak polskie"rż" (np. rżysko) jednak z możliwie krótkim"r".
4. Wyraźne powiązanie bogini Marzanny z pierwotnym morzem oraz wczesnowiosenne
zaślubienie jej z młodym bogiem niebios/płodności każe identyfikować ją (przynajmniej na
obszarze zachodniosłowiańskim) jako boginię naczelną i najbliższą pierwotnemu obrazowi Matki
Ziemi. Wiosenny partner bogini Marzanny przybiera na obszarze Słowiańszczyzny różne imiona,
są to między innymi Zielony Jerzy, Piękny Jerzy (por. Jarowit i Jaryło), a unikatowo w Polsce Jaś,
opisywany w folklorze jako wojownik i kawalerzysta - przywołuje to wcześniejszą postać boga
Jasza (Jassy/Jessy), bóstwa wymienianego najczęściej w staropolskich źródłach
"przeddługoszowych". Idąc dalej, w żywym w Polsce do dziś obrzędzie topienia Marzanny
(zwyczajowo pomiędzy M.B. Gromnicznej, a Roztwornej) należy upatrywać nie tyle, najwyraźniej
poddanego chrystianizacji, rytuału odpędzenia zimy co raczej, w kontekście agrarnym, pierwotnej
wiary w odmłodzenie bogini. Woda w wierzeniach ludowych posiada taką moc, a uwzględniając
relacje o przystrajaniu Latka/Gaika w postać żeńskiej lalki możliwa jest tu także wiara w przemianę
Marzanny w postać jej córki (wg części relacji Dziewanny). Możliwe, iż oba te wątki występowały,
w zależności od regionu, równolegle. Warto także zauważyć, iż pojawianie się w obrazie Marzanny
i Dziewanny (i bliskiej im kaszubskiej Welewity) symboliki wieńca i ofiarowania ziaren zbóż
nawiązuje do relacji Jana Długosza, czy wprost do kultu bogiń w typie greckiej Demeter.
5. Na obszarze indoeuropejskim jako wyraźnie spokrewnione z boginią Marzanną wymienić
można rzymską Dea Maricę, mityczną matkę plemion latyńskich, nimfę słonych wód i partnerkę
Faunusa, germańską Panią Holdę i celtycką Cailleach Bheur. Dwie ostatnie postacie posiadają
uderzająco zbieżną charakterystykę obrzędową do Marzanny, w tym zmienny wizerunek: pięknej
dziewczyny lub boskiej wiedźmy, a w późniejszych wierzeniach ludowych pełnią podobną rolę
żeńskich postaci uosabiających zimę i śmierć. Identycznie jak Marzannę pozbawiono je natomiast
aspektu pań płodnej ziemi. Kolejnych podobieństw szukać należy u takich bogiń jak rzymska
Ceres/Cerera (bogini rolnictwa, urodzaju, świata pozagrobowego), Prozerpina (zaświatowa
patronka wschodzącego zboża) oraz u greckich Hekate (bogini czarów i ciemności) i Demeter
(podziemna bogini zbóż i "dawczyni jabłek"). Ponadto współcześni badacze tematu wskazują na
intrygujący związek Marzanny z rzymskim Marsem, pierwotnie (identycznie jak Marzanna)
bóstwem rolniczym. Na uwagę zasługują tu przede wszystkim słowackie formy imienia naszej
bogini - Marmoriena, Muriena, Mumuriena, Mamuriena w zestawieniu z agrarnym Marsem w
wariantach Marmor, Mamers, Mamurius Veturius oraz ptak poświęcony obu tym bóstwom - gęś
- w wierzeniach wiązany nie tylko z hodowlą i rolnictwem ale postrzegany również jako symbol
waleczności i odwagi (w kontekście Marsa najczęściej u Galo-Rzymian, w tym w pochówkach
wojowników).
6. Na terenie Europy kulty ludowe zastępowano najczęściej stopniowo - inkulturowano je poprzez
zestawienie z wybranymi postaciami kręgu wierzeń chrześcijańskich. Nie inaczej stało się z boginią
Marzanną, gdzie skojarzono ją w pierwszym rzędzie z Matką Boską i świętą Barbarą (często
zestawianą w parę z św. Mikołajem, zwykle zastępującym dawnego boga podziemi, np. Nyję). Co
warte podkreślenia, echa kultu Marzanny trwają do dziś, albo bezpośrednio(!), albo w unikatowo
rozbudowanych na terenie Polski kultach maryjnych. Może to świadczyć o dawnej, niezwykłej
randze tej bogini. Przypomnijmy także liczne i barwne przydomki jakimi obdarzano u nas Matkę
Boską: Gromniczna, Zagrzewna, Roztworna, Ożywiająca, Strumienna, Kwietna, Wiosenna,
Siewna, Jagodna, Zielna, Zaśnięcia i Śmierci. Jako szczególnie związany z Marzanną jawi się
przedostatni przytoczony tytuł - "Zielna" (obecnie przydomek ten często zastępuje się już w pełni
katolickim pojęciem Wniebowzięcia NMP). Co szczególne, jak podaje Zygmunt Gloger, MB
Zielna zwana również Dożynkową to w Polsce dawniej także Matka Boska Zaśnięcia i Śmierci.
Właśnie pod wezwaniem MB Zielnej zbudowano kluczową Archikatedrę Gnieźnieńską, jak
również kościół w świętokrzyskiej Świętomarzy, jeden z najstarszych w Polsce - oba te miejsca
wiązane są przez kroniki jak i podania lokalne z pierwotnym kultem bogini Marzanny.
7. Przywołana tu nazwa miejscowa - Świętomarz - nie jest przypadkowa. Jak zauważają
językoznawcy Aleksander Brückner i Witold Taszycki Marza to pierwotny staropolski
odpowiednik imienia Maria. Jadnak Marza to również jeden z wariantów imienia bogini Marzanny
(w relacji Marcina Bielskiego) ponadto niezwykle zbliżony do wariantu podstawowego. Należy
przy tym zaznaczyć, iż staropolska Marza była w wymowie zwalczana i dopiero w XVI wieku
całkowicie wyparta przez bardziej "poprawną" Marię. Stąd właśnie nazwa kieleckiej Świętomarzy
(dawniej Święta Marza), wywodzonej przez ks. Jana Wiśniewskiego - badacza regionu z obszaru
diecezji sandomierskiej - od kultu bogini Marzanny (i inne nazwy miejscowe jak Nowe Marzy,
Marzenin, Marzęcin, Marzęcino). W świetle niezwykłej żywotności obrzędów/pieśni (polskich,
czeskich, słowackich) poświęconych bogini Marzannie, jak również licznych staropolskich relacji
kronikarskich, powyższe zbieżności trudno uznać za przypadkowe.
8. Wieńce, zboża, kwiaty i zioła zwyczajowo ofiarowywane Matce Boskiej Zielnej to również
najważniejsze dary dla Matki Boskiej Częstochowskiej. Uwzględniając kolejno: wyjątkowość
kultu Czarnej Madonny (powszechnie wiązanej przecież z echem kultu Matki Ziemi), zadane na
jej ciemnym obliczu "rytualne" rany (namalowane celowo i pojawiające się na innych ikonach, por.
obrzędy rozrywania wyobrażenia Marzanny, relacja o bogini Ilirów, mit bogini Tiamat) oraz
wspomnianą staropolską formę Marza, to najprawdopodobniejszy staje się dawny związek z
boginią Marzanną. Wspomnieć można tu również słynną pieśń rycerstwa polskiego - Bogurodzicę.
Ten uroczysty hymn dla Marzy, wykonywany przez wojowników, staje się jeszcze bardziej
wyjątkowy gdy uwzględnić: wcześniejsze przekazy o wizerunku bogini niesionej na wojnę przez
zachodniolechickich Lutyków, pojęcie wojny jako częstej kompetencji Wielkiej Matki czy wreszcie
interesujące zestawianie Marzanny z Marsem (w kronikach staropolskich jak i przez badaczy
współczesnych). Kolejnym wartym uwagi wątkiem jest trwanie wyobrażenia bogini w herbach i
legendach herbowych. Tu wskazać można przede wszystkim na herb pomorskiego Białego Boru,
gdzie zarówno symbolika jak i legenda nawiązują bezpośrednio do obrazu etnograficznego bogini
Marzanny.
9. Symbolika towarzysząca bogini Marzannie należy do wyjątkowo bogatej. Oprócz wymienionych
już powyżej - wieńca, ubioru panny młodej, korali, złotego jabłka, zżętego zboża i złotego klucza wyodrębnić można następujące związane z Marzanną rośliny i zwierzęta: przede wszystkim jabłoń,
pierwotnie najwyraźniej święte drzewo tej bogini, następnie mrozoodporna marzana barwierska,
której korzenia używano do uzyskiwania barwy czerwonej oraz kwitnąca na biało marzanka
wonna, roślina jadalna o działaniu uspokajającym (co interesujące używano jej analogicznie jak
chmielu, w charakterze przyprawy do piwa) i również mrozoodporny wrotycz pospolity zwany
maruną, marunką, kusą maryną, roślina o znaczeniu obrzędowym i magicznym, ponadto o
działaniu psychoaktywnym, umieszczana obowiązkowo w wiankach dla Matki Boskiej Zielnej.
Zwierzę związane z Marzanną to przede wszystkim gęś, w wierzeniach ptak symbolizujący
waleczność i odwagę, następnie żmija, której odpowiednikiem/partnerem pozostaje męski Żmij. Na
koniec zauważyć można iż wyobrażenie Marzanny wykonywano w Polsce nie tylko ze słomy
zbożowej ale również konopi siewnej. (KP)
Wynoszenie Marzanny ze wsi, Górny Śląsk,
fot. Gliwiczanie.pl.
Poniżej zapraszamy do lektury pełnego opracowania.
Marzanna – Cerera czy Hekate?
Grzegorz Niedzielski
Spis treści:
1. Źródła
2. Etymologia i rodowód postaci
3. Cerera czy Hekate?
4. Marta, Cailleach i Pani Holda
5. Jabłoń i kłos zboża
Wersja www: www.bogowiepolscy.net/marzanna-1.html
1. Źródła
Po czterech pierwszych bóstwach opisywanych przez Długosza (Jessa, Łada, Dzidzilela i Nyja),
dobrze znanych z wcześniejszych, piętnastowiecznych statutów synodalnych, przechodzimy do
grupy, która nie została w nich odnotowana. Czy oznacza to, że należy je uznać za mniej
wiarygodne i niepotwierdzone? I czy faktycznie nie występują we wcześniejszych źródłach?
Spróbuję rozwikłać tę zagadkę, wskazując jednocześnie na dwa istotne fakty. Po pierwsze,
wzmiankowane statuty synodalne i wymienione w nich imiona bóstw lechickich odnoszą się do
obrzędów wykonywanych z okazji Zielonych Świątek, co oznaczać może, że pomijają postacie
wzywane z okazji innych, równie ważnych świąt. Po drugie, warto pamiętać, że religia Słowian
mogła się składać z wielu nurtów, zawierających nie tylko wymienioną wcześniej grupę czterech
bóstw (3 męskie i 1 żeńskie), charakterystyczną dla struktur wierzeń ludów pasterskich, ale również
inne, związane przede wszystkim z kulturą rolniczą i kultem Wielkiej Bogini, dawczyni życia
identyfikowanej w pierwszej kolejności z ziemią i jej płodami (np. zbożem). W grupie bóstw
wymienianych przez statuty synodalne najwyraźniej jej brak. Pojawia się jednak tuż za nią, jak
bowiem pisze Długosz:
"Dianie natomiast, uważanej według wierzeń pogańskich za niewiastę i dziewicę zarazem, matrony
i dziewice oddawały cześć przez składanie przed jej posągami wieńców. Rolnicy zaś i prowadzący
gospodarkę rolną czcili Cererę, na wyścigi składając jej w ofierze ziarna zbóż. (...). A jako że
państwu Lechitów wydarzyło się powstać na obszarze zawierającym lasy i gaje, o których
starożytni wierzyli, że zamieszkuje je Diana i że Diana rości sobie władztwo nad nimi, Cerera zaś
uważana była za matkę i boginię urodzajów, których dostatku kraj potrzebował, przeto te dwie
boginie: Diana w ich języku Dziewanną [Dzewana] zwana i Cerera zwana Marzanną [Marzyana]
cieszyły się szczególnym kultem i szczególnym nabożeństwem."[1]
"Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego"
Jan Długosz. Wydanie z roku 1615.
Nie jest to jedyna wzmianka Długosza o Marzannie i Dziewannie, w dalszej części kroniki pisze
bowiem, pod rokiem 965, że książę Mieczysław (Mieszko I), rozporządził rozbicie i zniszczenie
wszelkich wizerunków bogiń i bogów na dzień 7 marca: "Kiedy ten nadszedł, każde miasto i każda
wieś zmuszone były rozbijać wizerunki swoich bogów, a potłuczone, wobec tłumów obojga płci
topić w jeziorach, błotach i bagnach i zarzucać je kamieniami; podczas tego czciciele bogów i
bogiń, ci zwłaszcza, dla których były te świętości źródłem zarobku, głęboko żalili się i płakali...
Dokonane wówczas zniszczenie i zatopienie fałszywych bogów i boginek bywa przedstawione i
wznawiane w niedzielę W. Postu Laetare, w tym dniu w wielu polskich wsiach noszą na wysokich
tykach wyobrażenia Dziewanny i Marzanny, wrzucają je do trzęsawisk i topią; tradycja tego
staroświeckiego zwyczaju aż dotąd u Polaków nie zaginęła."[2]
Widać tutaj wyraźnie, że imiona Marzanny i Dziewanny wiązać należy z obrzędem wcześniejszej
pory roku, niż w przypadku bóstw znanych nam ze wzmiankowanych statutów synodalnych,
wyklinających ich imiona w związku z Zielonymi Świątkami. Wątpliwości budzi natomiast podane
przez Długosza pochodzenie zwyczaju topienia Marzanny szczególnie, że według jego słów
topiono by również i Dziewannę, czego nie potwierdza żadne późniejsze źródło etnograficzne.
Biorąc pod uwagę podany przez prof. Leszka Kolankiewicza fakt, że Statuty prowincjonalne w
skrócie pochodzące z XV wieku, zakazywały "zabobonnego zwyczaju wynoszenia w niedzielę
Iudica, czyli Białą Niedzielę, obrazu zwanego śmiercią i rzucania go następnie w błoto"[3], należy
uznać podaną przez Długosza genezę zwyczaju za próbę wchłonięcia obrzędu przez Kościół
(poprzez nadanie mu interpretacji ideologicznej czy też pseudohistorycznej). Warto zwrócić uwagę
na fakt, że w Czechach rytuał uznawano od dawna za relikt pogański, a statuty kościelne groziły w
połowie XIVw. ekskomuniką uczestnikom wczesnowiosennych obrzędów wywożenia i niszczenia
kukły zwanej Śmiercią, które nadal kultywowano[4]). Wcześniejsze od kroniki Długosza statuty
biskupa poznańskiego Andrzeja Łaskarza (ur. 1362, zm. 1426 r.) podobnie głoszą: "Zabrońcie
również, aby w niedzielę Laetare, czyli w 'Białą Niedzielę', zachowywali zabobonny zwyczaj, nosząc
pewną kukłę, którą nazywają śmiercią, którą rzucają potem do błota – ponieważ tego rodzaju
postępowanie nie jest wolne od zabobonu."[5] Chociaż imiona Dziewanny i Marzanny nie zostały
w nich wymienione wprost, to tożsamość opisanych zwyczajów z obrzędem znanym z późniejszych
opisów etnograficznych, zwanym "topieniem Marzanny" jest oczywista.
Trwanie obyczaju potwierdzają również późniejsze źródła, po części zależne od Długosza, ale
wprowadzające nowe elementy, najwyraźniej znane autorom z naocznej obserwacji:
"I zwyczaj ten jest po dziś dzień dochowywany w Wielkopolsce, bo w niedzielę Laetare chłopcy
uczynionego bałwana albo jakieś wyobrażenie na wysokich tykach wynoszą lub na wozie
wyprowadzają i do wody rzucone topią, na wyścigi do domu wracając, a mianowicie ku
rozszerzeniu i wzmocnieniu pierwocin prawej wiary."[6] (Maciej z Miechowa, Chronica
Polonorum, 1521 r.)
"...po wsiach niektórych bałwany, Marzanę i Ziewonią, na żerdzi wetknąwszy, albo (jako starzy
udawali) na sanki włożywszy, frasowliwym i żałobnym śpiewaniem po wsi nosić i w kałużę albo
rzeki jawnie rzucić zwyczaj był w niedziele czwartej wielkiego postu."[7] (Marcin Kromer, De
origine et rebus gestis Polonorum libri XXX , 1555 r.)
"A sthąd ieszcże dziś ten obycżay maią w wielkiey Polsce y w Sląsku / iż siódmego dnia Márca
thopią Marzanę vbrawszy iako niewiastę / wyszedszy ze wsi spiewając: Smierć sie wije po płothu
szukaięcy kłopotu etc."[8] (Marcin Bielski, Kronika, to jest Historia Świata..., 1564 r.)
"Ná Sląsku też przy gránicy Polskiey 17. dniá Márcá (to iest ktorego czásu te báłwany z pośrzodku
Chrześcian wygubiono) chłopiętá po wsiách y miásteczkách według dawnego obyczáiu / báłwána
iákiego ná kształt niewiásty / z słomy ábo tán iákiey podłey máteriey vbudowawszy / y chustámi
obwinąwszy / wszyscy się do gromády schodzą / tamże z wielkiem rąk kláskániem y foremnym
śpiewániem głosy rozmaite rozwodząc / báłwáná onego z mostu w rzekę wrzucáią."[9] (Aleksander
Gwagnin, Kronika sarmacji europejskiej,1578 r.)
"Sarmatowie Cererę boginię ziemną, wynależycielkę zboża wszelkiego, zwali Marzaną; tej też w
Gnieźnie z wielkim kosztem zbudowany kościół, gdzie na jej chwałę dziesięciny wszelkiego zboża po
żniwach ofiarowali, patrząc na drugi rok o żyzne urodzaje."[10] (Maciej Stryjkowski, Kronika
Polska, Litewska, Żmudzka i wszystkiej Rusi, 1582 r.)
"...co i dziś w Wielkiej Polszcze i w Sląsku zachowują, albowiem dzieci w niedzielę Srzodpostną,
uczyniwszy sobie bałwan na kształt niewiasty Ziewoniej, albo Marzanny, to jest Diany boginiej
łowów, który pierwej chwalili, wetknąwszy na kij długi noszą, żałobnie śpiewając, a jeden po
drugim opiewając, albo na wózku wożąc. Potym w kałużę albo w rzekę z mostu wrzucają, a do
domów co wskok uciekają, jakoby od bałwanów do prawdziwej chwały Christusa Pana."[11]
(Maciej Stryjkowski, Kronika Polska, Litewska, Żmudzka i wszystkiej Rusi, 1582 r.)
"Za mej też jeszcze pamięci był ten obyczaj u nas po wsiach, iż na białą niedzielę (w) poście topili
bałwan jeden, ubrawszy snop konopi albo słomy w odzienie człowiecze, który wszystka wieś
prowadziła, gdzie najbliżej było jakie jeziorko albo kałuża, tamże zebrawszy z niego odzienie
wrzucili do wody, śpiewając żałobliwie: 'Śmierć się wije po płotu, szukając kłopotu etc." Potem co
najprędzej do domu od tego miejsca bieżeli, który albo która się wtenczas powaliła albo powalił,
wróżkę tę mieli, iż tego roku umrze. Zwali tego bałwana Marzana, tak bym rzekł, że to był bóg
Mars, jako Ziewana Diana." (Joachim Bielski, Kronika polska Marcina Bielskiego nowo przez
Joachima Bielskiego, syna jego, wydana; 1597 r.)
Karta z Kroniki Świata Marcina Bielskiego z 1564 r.
Staroczeska nota do Mater Verborum (średniowieczny słownik szwajcarski z XIII wieku), z której
to korzystał między innymi Andrzej M. Kempiński opracowując hasło Marzanna (Encyklopedia
mitologii ludów indoeuropejskich), głosi zaś: "Morana, Ecate, triuia vel uoctiula, Proserpina"[12] "Morana, Hekate, troista [dosłownie "należąca do rozstajnych dróg, trójdrożna", tytuł Hekate] albo
nocna, Prozerpina". Morana to czeska odpowiedniczka Marzanny, identyfikowana tutaj z grecką
Hekate i rzymską Prozerpiną ("wyłaniającą się/wypełzającą" w odniesieniu do uprawy zboża; nb.
wypełzanie można wiązać również z obrazem węża/żmii, odnoszącym się do ludowego zaśpiewu
"Śmierć się wije u płotu, szukając kłopotu", kojarzonego z obrzędem topienia Marzanny). Imię
Marzanny pojawiać się będzie ponadto w licznych zapisach etnografów z XIX i XX wieku, co
dowodzi żywotności obrzędu, a zatem i jego wagi. Powrócę do nich w dalszej części artykułu,
tymczasem ważniejsza pozostaje odpowiedź na pytanie o źródła jego pochodzenia.
[1] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady. Teatr święta zmarłych, Gdańsk 1999, s. 421-422
[2] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 321-323
[3] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 323
[4] S. Bylina, Chrystianizacja wsi polskiej u schyłku średniowiecza, Warszawa 2002, s.125
[5] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 323
[6] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 325
[7] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 325
[8] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 322
[9] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 322
[10] Cytat za: B. i A. Podgórscy, Mitologia śląska, Katowice 2011, s. 243
[11] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 322
[12] A.O. Patery, Cheshskīi︠a︡ glossy v Mater verborum, (1878), str. 58.
2. Etymologia i rodowód postaci
O tym, że twierdzenia Długosza, jakoby zwyczaj topienia Marzanny wywodził się z historycznego
wydarzenia religijnej konwersji Mieszka I są gołosłowne, świadczą jeszcze inne fakty. Mianowicie,
podobne obrzędy znane są nie tylko u Słowian, ale również ludów germańskich. Liczne ich
przykłady znaleźć można w Złotej Gałęzi szkockiego antropologa, sir J.G. Frazera (1854 - 1941) :
"W Bawarii, w środkowej Frankonii, w czwartą niedzielę postu wiejskie wyrostki robiły ze słomy
kukłę przedstawiającą Śmierć. Obnosiły ją z komiczną ceremonią po wsi, po czym z głośnymi
okrzykami paliły za wsią."; "W Norymberdze dziewczęta od siódmego do osiemnastego roku życia
chodzą ulicami nosząc małą otwartą trumienkę, w której pod całunem leży lalka. Inne natomiast
noszą w otwartym pudle gałąź buka z jabłkiem przytwierdzonym na końcu zamiast głowy. Śpiewają
przy tym: 'Zanosimy Śmierć do wody, dobrze jej tak', albo 'Niesiemy Śmierć do wody, zaniesiemy ją
tam i z powrotem'."[13] Podobnie w krajach zamieszkanych przez Słowian: "We wsiach Turyngii
zamieszkanych przez ludność słowiańskiego pochodzenia, wynoszeniu kukły towarzyszy piosenka
zaczynająca się od słów: 'Wynosimy teraz śmierć ze wsi i wnosimy Wiosnę do wsi'."[14]; "W
niektórych okolicach Czech topi się kukłę Śmierci o zachodzie słońca, po czym dziewczęta udają się
do lasu i ścinają młode drzewo z zieloną koroną, zawieszają na nim lalkę przebraną za kobietę, a
wszystko to razem obwieszają zielonymi, czerwonymi i białymi wstążkami i wracają do wsi w
procesji ze swym Lito (Latem) śpiewając i zbierając podarunki.";[15] Podobnie na terenach Polski:
"W wielu śląskich wioskach postać Śmierci traktowana jest najpierw z szacunkiem, po czym zdziera
się z niej szaty i wrzuca do wody klnąc przy tym albo rozrywa się ją na kawałki na polu. Następnie
młodzież wybiera się do lasu, ścina małą jodełkę, odziera ją z kory i zdobi festonami zieleni,
papierowymi różami, pisankami, kolorowymi szmatkami i tym podobnym. Przyozdobione drzewko
nazywa się Latem albo 'majem'. Chłopcy chodzą z tym drzewkiem od domu do domu śpiewając
okolicznościowe piosenki i prosząc o podarunki. (...) Czasami przynoszą również z lasu ładnie
przybraną lalkę, którą nazywają Latem, Majem lub Narzeczoną. W Polsce nazywają ją Dziewanną,
boginią wiosny."[16]
Współczesny pochód z Marzanną i Latem/Gaikiem, Opole/Polska.
fot. www.facebook.com/MuzeumWsiOpolskiej.
"Śmierć" i "Lato" występują tutaj jako uosobienia mocy wiążących się z dwoma porami roku,
zimną i ciepłą. Ma to swój prosty odpowiednik w wierzeniach celtyckich, w ludowej mitologii
irlandzkiej i szkockiej. Występuje tam postać zwana Cailleach Bheur, boska wiedźma - starucha,
przez dwudziestowiecznego, szkockiego folklorystę D. A. Mackenzie zwana również Beirą,
stanowiąca uosobienie zimy.[17] Razem z Brigit, Cailleach Bheur stanowi dopełniającą się parę
bogiń, dwa sezonowe bóstwa władające na przemian zimną i ciepłą porą cyklu rocznego lub nawet
dwa oblicza tej samej bogini, związane z życiem i śmiercią, latem i zimą. Zmiana władzy nad
naturą pomiędzy Cailleach Bheur a Brigit lub przemiana jednej w drugą, w zależności od lokalnych
uwarunkowań klimatycznych nastepuje pomiędzy świętem Là Fhèill Brighde 1 lutego, czyli
dawnym celtyckim świętem Imbolc, a Latha na Cailliche 25 marca, najpóźniej zaś w święto
Beltana, czyli 1 maja. Lokalna nazwa festiwali świątecznych z tej okazji waha się pomiędzy
Cailleach, a Brighde.[18] Zwyczaje związane z Brigit obejmowały takie praktyki, jak
błogosławienie pól i wsi przez obnoszoną, słomianą kukłę zwaną jej imieniem. Analogiczne,
słomiane lalki noszono też we francuskich Pirenejach, zwąc je Rosettą, "żoną niedźwiedzia".[19]
Według J. G. Frazera "Na Pogórzu Szkockim przebudzenie się roślinności na wiosnę było
plastycznie przedstawiane w dzień św. Brygidy, pierwszego lutego. Tak więc na Hebrydach
gospodyni i służba w każdej rodzinie biorą snop owsa, przybierają go w kobiecy strój, umieszczają
w dużym koszu i kładą obok drewnianą pałkę, a wszystko to nazywają łożem Brygidy. Po czym
gospodyni i służba wołają trzykrotnie: 'Przybyła Brygida, witamy Brygidę'."[20] Z kolei Cailleach,
jak wiadomo ze źródeł, nazywano ostatni snopek zboża zebrany podczas żniw, w niektórych
rejonach Irlandii i Szkocji uformowany w ludzką postać.[21] W zwyczajach związanych z caillech,
jej kukłę przechowywano przez całą zimę uroczyście w domu, a czasami nawet w kościele, karmiąc
ją i opiekując się nią, a na wiosnę składając jej w ofierze byka lub konia.[22]
Celtycka Cailleach o zmiennym obliczu: starym i młodym,
ilustracje: Mairin-Taj Caya i Cheryl Yambrach Rose.
Ponownie więc powracamy do tożsamości Cailleach i Brygit, jak Dziewanny i Marzanny.
Najwyraźniej więc w analogicznych, pogańskich obrzędach należy szukać pierwowzoru słomianej
kukły polskiej Marzanny / Marzany, zwanej też lokalnie Mořeną, Mařeną, Marą, Mařiną,
Mařaną, Moraną, Maréną, Marcą, Mařoską (na terenach Czech), Moreną, Marejną,
Marmorieną, Murieną, Mumurieną, Mamuriena (Słowacja), Mareną (Ukraina), Marą
(Białoruś / Bułgaria / Chorwacja), czy Marinką (Rosja).[23] Podobna, w zwyczajach litewskich
spalana na przedwiośniu, słomiana kukła zwana była Morė.[24] Czeskie mura łączy się z
dialektowym, węgierskim (najprawdopodobniej słowiańskiego pochodzenia) murva, ukraińskim
merva– mierzwą, czyli splątaną, zmiętą słomą, materiałem dość znaczącym, skoro Marzanna miała
być boginią czczoną przez uprawiających zboże rolników, a jej wyobrażenie najczęściej
wykonywano ze snopka słomy (lub innej rośliny uprawnej – np. konopii). Porównanie z Marsem,
co uczynił Joachim Bielski (Zwali tego bałwana Marzana, tak bym rzekł, że to był bóg Mars, jako
Ziewana Diana), jeszcze bardziej wzmacnia te związki, podnoszone później przez A. M.
Kempińskiego, czy W. N. Toporowa. Mars pozostawał bowiem pierwotnie bóstwem rolniczym
(noszącym imiona – Marmor, Mamers, Mamurius Veturius), a nie patronem wojny. Na Śląsku
pojawiał się zresztą obok żeńskiej Marzanny również męski Marzaniok.[25]
Marzanna i Marzaniok, Samborowice/Polska,
fot. Agnieszka Tomaszczuk-Rosołowska (Esensja.pl).
Mało prawdopodobne wydają się natomiast współczesne interpretacje czyniące z Marzanny dość
abstrakcyjne wyobrażenie śmierci. Owszem, obrzęd nabrał najwyraźniej takiego charakteru pod
wpływem chrześcijaństwa, a zapewne i naciskiem Kościoła nie potrafiącego go zwalczyć, lecz jego
pierwowzór miał odmienną genezę. Wskazywał na to cytowany już J. G. Frazer, pisząc: "Możemy z
dużym prawdopodobieństwem wysunąć przypuszczenie, że nazwy Karnawał, Śmierć i Lato są
stosunkowo późnymi i niezadowalającymi określeniami istot personifikowanych lub ucieleśnionych
w obyczajach, którymi się dotąd zajmowaliśmy. Już abstrakcyjny charakter tych nazw świadczy o
ich nowoczesnym pochodzeniu, albowiem personifikacja okresu i pory roku, jak np. Karnawału czy
Lata, względnie abstrakcyjnego pojęcia, takiego jak śmierć, nie jest właściwa pierwotnemu
sposobowi myślenia. Natomiast same uroczystości noszą ślady odległej starożytności, trudno wobec
tego oprzeć się wrażeniu, że idee których są wcieleniem, były na początku bardziej proste i
konkretne. Pojęcie drzewa, być może, szczególnego gatunku drzewa (...), a nawet pojedynczego
drzewa, jest dostatecznie konkretne, by poprzez stopniowy proces uogólniania dojść od niego do
szerszego pojęcia ducha roślinności. Ale ogólne pojęcie roślinności łatwo pomieszać z porą roku, w
której się ona pojawia, stąd też nietrudno podstawić wiosnę, lato czy maj pod pojęcie ducha drzewa
czy roślinności. Podobnie konkretne pojęcie umierającego drzewa czy umierającej roślinności może
przekształcić się w pojęcie śmierci w ogólności, tak więc zwyczaj wynoszenia umierającej czy
nieżywej roślinności na wiosnę, traktowany jako wstęp do jej wskrzeszenia, rozszerza się z czasem
na próbę zupełnego przegnania Śmierci z wioski i okolicy."[26]
Rzeczywiście, jeśli przyjrzeć się uważnie obrzędowości związanej z tzw. "topieniem Marzanny",
możemy zauważyć jej ścisły związek z roślinnością. Kukła wykonana była najczęściej ze suchej
słomy, pozostałej po zżęciu zboża (a więc jego uśmierceniu). Niewykluczone, że pierwotnie był to
ostatni zżęty snopek, jak w przypadku irlandzkiej cailleach, przechowywany uroczyście w izbie, w
którym mieszkał przez zimę duch zboża, u nas – matka zboża, np. żytnia matka jak zwano na
Kaszubach południcę, chroniącą uprawy przed zniszczeniem, w innych rejonach Polski (Warmia,
Mazury, Śląsk) zwana również żytnią babą, czy pszeniczną matką.[27] Z kolei Dziewannę
reprezentowało przynoszone z lasu zielone drzewko, Latko lub Maj, ucieleśniające wiosenny
rozkwit mocy dzikiej natury, kojarzącej się z obfitością roślinności, jej bujnością i rozkwitem.
Dlatego u Długosza Marzanna jest boginią rolników, a Dziewanna panuje nad lasami, co nie wydaje
się w takim rozumieniu żadnym wymysłem kronikarza, lecz podaniem ogólnie znanych w jego
czasach prawd. O fundamentalnej jedności obu bogiń świadczyć się wydaje również tradycja
wschodniosłowiańska. Tam, podobna para pojawia się z okazji obchodów letniego przesilenia: "W
wilję św. Jana (wilia letniego przesilenia) sporządza się ze słomy figurę Kupały i ubiera się ją w
suknie kobiece, zawiesza na szyi naszyjnik, a na głowie kładzie wianek z kwiatów, po czym ścina się
drzewo i ozdobiwszy je wstążkami ustawia się w jakimś zawczasu obranym miejscu. W pobliżu tego
drzewa, które nazywają Marena (Zima lub Śmierć), umieszcza się słomianą figurę oraz stół
zastawiony wódkami i mięsiwem. Rozpala się potem ognisko, przez które skaczą parami młodzi
mężczyźni i dziewczęta ze słomianą figurą. Następnego dnia zdejmują ozdoby z figury i drzewa i
wrzucają je do potoku."[28] Co charakterystyczne, Kupała jest rodzaju męskiego, podobnie jak inne
obrzędowe wyobrażenie – Kostroma, z którego w analogicznym obrzędzie środka lata, na jego
koniec zdzierano szaty i ozdoby, a następnie wrzucano do rzeki.[29] Widać tutaj również przejście
od żeńskiej do męskiej formy bóstwa (jak w przypadku śląskiego Marzanioka), co może wywodzić
się z czasów, gdy mężczyźni przejęli od kobiet prace związane z uprawą zbóż. Związek obrzędu i
Śmierci - Mareny z letnim przesileniem pochodzi natomiast z powiązania jej ze szczytowym
punktem roku, od którego zaczyna się schyłek lata i śmierć roślinności. Ma on ją powstrzymać i
opóźnić, czy wręcz odrodzić. U swych początków rytuały takie, związane ze śmiercią i
zmartwychwstaniem, wskrzeszeniem przyrody, należałoby jednak wiązać w pierwszym rzędzie z
okresem przedwiośnia i wiosny.[30]
Wynoszenie Marzanny - Morany, Orava/Słowacja, fot. Wikipedia.
Postrzeganie obrzędu "topienia Marzanny" w kategoriach rytuału śmierci i odrodzenia natury
tłumaczy, dlaczego w większości przypadków wiążą się one z wodami. W artykule poświęconym
bogu Nyji ukazałem już, jak ściśle wody związane są ze śmiercią i podróżą do krainy zaświatów.
Morze, jako siedziba Pani Zimy, przebija się jeszcze do dzisiaj przez ludowe przysłowie: „Na św.
Grzegorza (12 marca) idzie Zima do morza”. Sam termin morze pochodzi natomiast, podobnie jak
imię Marzanny, od indoeuropejskiego rdzenia *mar- / *mor-, oznaczającego nie tylko „śmierć”, ale
również „bagno”, „wielką rzeką”, czy ogólniej – „wielką wodę”. W ten sam sposób powstało imię
latyńskiej Maricy, tj "[Bogini] słonych bagien", nimfy czczonej w świętym gaju w Minturnae,
identyfikowanej z Dianą, Wenus lub Kirke.[31]
Dea Marica, mityczna matka plemion latyńskich,
nimfa słonych wód, partnerka Faunusa.
Jak podają badacze, teonim, od którego utworzone zostało imię Marzanny, ma genetyczny związek
z ie. *mar-„mający związek z wodą“, poświadczonym w het. marmar(r)a-, mammarra-,
mamara„błoto, toń“, lit. márės, goc. marei, łot. märe, łac. mare„morze“, oset. mal„głęboka, stojąca
woda“, arm. mavr„błoto“, sisl. muir, ros. morie„morze“.[32] W kulturze ludowej zwrot „za
morzem” znaczy tyle co – w innym świecie, w zaświatach, za śmiertelnymi wodami i przywołuje
obraz kosmicznych wód. Włada nimi Matka Boska, która spoczywa „na morzu, na kamieniu”. To
samo morze w rozumieniu ludu pozostaje krainą śmierci i zaświatów, w której ludzie zapadają w
sen wieczności.[33] W zbliżonym co topienie Marzanny, przełomowym, zimowo / wiosennym
terminie (28 luty) obchodzono na Białorusi dzień świętych Vasilija i Mariny.[34] Pierwszą z
wymienionych postaci łączyć należy z Welesem, wschodniosłowiańskim bogiem zaświatów, drugą,
występującą w formie Mura, zestawia się z takimi terminami, jak ukraińskie i serbskie mora,
rosyjskie kikimora i czeskie mura, związanymi z żeńską przeciwniczką Gromowładcy. Możliwe
jednak, że pierwotnie chodzić tutaj mogło raczej o żeńskie bóstwo, przeciwstawne do boga niebios,
kojarzone z wodami i/lub ziemią, a zarazem dopełniające obraz trójstrefowego wszechświata
(niebiosa, ziemia, wody). Podania ludowe umieszczają u zarania dziejów morze („Przed
stworzeniem świat nie było nic, tylko niebo i morze.”[35]) które, jak wynika z badań strukturalnych
Joanny i Ryszarda Tomickich, jest kojarzone z zasadą żeńską.[36] Marzanna może być tym
sposobem uważana za słowiańską matkę bogów i wszechświata, podobną do babilońskiej bogini
pierwotnego oceanu Tiamat, w hellenistycznej kulturze znanej jako Thalattē (wariant gr. Thalassa "morze"). Święto Vasilija i Mariny było obchodami wiosennego Nowego Roku, a więc
odpowiadało polskiemu świętu Marzanny. Biorąc pod uwagę równie silne związki z uprawną
ziemią, przez jej postać przebija się archetyp władczyni wód i ziemi, "wodnej i ziemnej mateczki",
jak na wschodzie zwano św. Pjatnicę, zastępującą w tej roli dawną boginię. Panią wód i ziemi
pozostawała również Hekate z którą identyfikowana jest czeska Morana. Faktycznie, znamy z
Czech pieśni, w których Marzanna, jako Morana / Mora występuje zarówno w roli zabójczyni, jak i
czarownicy:„Morano, Morano, ty nás sužuješ, / jedneho po druhém usmrcuješ”, „Mara, naša
Mara, / kdes tu vodu brala? // Ved’ som t’a já videl, / Ked’s’ju čarovala” [37]
Śpiewające dziewczynki z wyobrażeniem Marzanny (Słowacja).
Pomorską odpowiedniczką Marzanny w roli bóstwa zaświatów mogła być Welewita, kojarzona w
pieśni ze starcami i ziarnem: „Wele wele wetka, dzeż të bëła / Wele wele wetka, ù starëszczi / Wele
wele wetka, cëż të dosta / Wele wele wetka, miskã pëszczi [miskę pęczaku]. / Wele wele wit, nóm
tata przëniósł / Wele wele wit, wej fùl miech slëwów / Wele wele wit, to szmakô dobrze. / Wele wele
wetka, biéj na brzôdnik / Wele wele wetka, wez le wiéńce / Wele wele wetka, szmakôj wszëtkò / Wele
wele wetka, biéj na tùńce. / Wele wele wit, ju gòsce jidą / Wele wele wetka, le spiéwają / Wele wele
wit, ze stołów jedzą / Wina dobrze so popijają. / Wejle, wejle, nënka groch gòtëje / Wejle, tatk nasz
Rózcë bótë szëje / Rózka na zôbawã so rëchtëje / Jaż z ùcëche ji so serce smiéje / Wejle, wejle sąsôd
bùdlã wlecze / Nënka zarô miãsa nóm napiécze / Zanim groch sã z wôrztą dobrze zwarzy / Brzôdnik
pewno dzys so ùdarzy.”[38]
Według historyka, prof. Gerarda Labudy, imię Welewity nawiązuje do pogańskiego bóstwa Welesa.
Sama piosenka, obecnie sprowadzona do formy dziecięcej satyry z obrzędu odprawianego przez
starców, ukazuje obraz obrzędowej uczty, tańców i rytuału ku czci dusz przodków. Z jej tekstu
można wnosić, że miała ona miejsce w sadzie lub nad wodą (kaszubski brzôdnik, przez P. Szefkę
objaśniany był jako „sad”, ale B. Sychta w Słowniku gwar kaszubskich tłumaczy go jako „płytka
woda, w której brodząc zarzucano sieci'), spożywano zaś na niej potrawy z ziarna zbóż (pęczak –
peszczi) i grochu, śliwki, pieczone mięsa, pito wino i przynoszono wieńce.[39] Ta ostatnia
czynność przywołuje na myśl przekaz Długosza, mówiący o składaniu w ofierze Dziewannie
wieńców. Ziarno z kolei lub potrawa z niego ugotowana, przysługiwało bóstwom ziemi, plonu i
urodzajów jak Marzannie, której rolnicy wg relacji Długosza "na wyścigi składali w ofierze ziarna
zbóż”.
Dzieci wynoszące Mořenę (Morżenę), Vlašim/Czechy, fot: www.msvorlina.cz.
Rdzeń *mar- / *mor-, poza związkami ze śmiercią i wodami - morzem (w kontekście mitycznym
tożsamym z zaświatami) poszerzyć można o dalszy zakres skojarzeń. Przede wszystkim, należy do
nich czas zimy. Mróz to pierwotnie morzъ– "to, co powoduje zamarzanie", skąd marzać– mrozić.
Marzanna jest w ten sposób zarówno Panną Śmierci – moru (łac. mors– "śmierć"), kojarzonego
ponadto z zarazą, postrzeganą jako Morowa Panna, Morowica (ros. mor -"zaraza") jak i zaświatów
– morza (skąd kaszubska Morzyca[40] i pojawiające się w ludowych baśniach magicznych Morskie
Panny[41]), a także zimy - mrozu. Od *mar- / *mor-, pochodzi "mrok", z pierwotnej formy morkъ.
Nic w tym dziwnego - ponieważ czas zimy charakteryzuje się dominacją nocy. Stąd na Śląsku,
Pomorzu i w Wielkopolsce wyobrażenia mary/mory, jako żeńskiego ducha (także w krajach
niemieckich – Mähre), wywołującego koszmary i senny paraliż.[42] W dawnych wierzeniach
śmierć i sen są ze sobą utożsamiane. Ślad podobnych związków w dawnych wierzeniach Słowian
zachował się w czasowniku marzyć. Dzisiejsze jego znaczenie, jako "wyobrażania sobie czegoś
upragnionego w wyobraźni", nie pokrywa się ze staropolskim marzeniem, czyli – śnieniem. Bogini
władająca czasem ciemności, zimy i nocy, może więc pozostawać panią snów, w które człowiek
zapada zmorzony– czyli zmęczony. Nawiązuje do tego ludowe powiedzenie "Sen mara, Bóg wiara".
Sen był dawniej sposobem komunikowania się ze światem sacrum, wzmiankowane powiedzenie
jest więc chrześcijańską innowacją, mającą zdezawuować jego wcześniejszą wagę. Dawne mżenie,
"posiadanie zamkniętych oczu / śnienie" (od mrk– drzemać), łączy się ze staropolskim mżyć–
"ukazywać się niewyraźnie, jak we śnie". We śnie można zaś ujrzeć duchy zmarłych przodków mary, stanowi on bramę do świata umarłych. Dlatego w części dialektów rosyjskich termin mara
oznacza zarazem wizję, ducha, zjawę i sen.[43]
Dzieci wynoszące Marzannę, Sierpc/Polska.
Fot. Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu ( mwmskansen.pl )
Co też może się okazać istotne, na Rusi marieną zwano purpurowy barwnik, a polskie i czeskie
marzena, morzena, stosowano ogólnie w znaczeniu „czerwonego ziela”, tj. używanego do
barwienia na czerwono tkanin. Maruna, marunka, marona natomiast, to z kolei „ziele
czarodziejskie”. Nazwy te odwołują się przede wszystkim do dwóch gatunków. Pierwszym z nich
jest marzanna (Rubiaceae Juss.). Marzana barwierska (Rubia tinctorum L.), rosnąca nad wodami,
to roślina z rodziny marzanowatych, z której kłącza wytwarzano czerwono-purpurowy barwnik.
Marzana jest rośliną mrozoodporną i jako taka bardzo dobrze nadaje się na ziele poświęcone
zimowej bogini. W purpurowym płaszczu (takim, jaki można uzyskać przy barwieniu marzanną
barwierską), stojąc na wozie, wśród ludności celtyckiej ukazywała się bogini Morrigan, której imię,
"Pani / Królowa Zmór", odpowiada w źródłosłowie według jednej z interpretacji (od mor- śmierć,
oraz rig – władza) Marzannie. Podobna jej, polska "morowa dziewica" również poruszała się na
wozie, wsuwając do domów przez drzwi lub okna czerwoną chustę, zwiastun śmierci – moru.[44]
Należałoby ponadto zwrócić uwagę na przytulię lub marzankę wonną (Galium odoratum), roślinę
o działaniu uspokajającym, dzięki zawartej w niej kumarynie. Co ciekawe, w Niemczech używno
jej jako przyprawy do piwa, analogicznie jak chmielu. Przytulia właściwa (Galium verum L.) z tej
samej rodziny roślin, zwana była u Słowian wschodnich kamiołą, kałysalnikiem, którą to nazwą
określano również boże drzewko - bylicę.[45] Drugim gatunkiem rośliny zwanym maruną,
marunką, kusą maryną, jest wrotycz pospolity (Tanacetum vulgare L.) z rodziny astrowatych,
podobnie jak marzanna barwierska, całkowicie mrozoodporny. Na terenach nadnarwiańskich był
obowiązkowo umieszczany w wiązankach święconych na dzień Matki Boskiej Zielnej (15
sierpnia). Natomiast średniowieczne i renesansowe przekonania przypisywały marunie moc
przywracanie sił na wiosnę, czyniąc z niej roślinę kultową i leczniczą, spożywaną obrzędowo, w
postaci koszyczków kwiatowych zapiekanych w cieście.[46] Kwiatostany wrotyczu zawierają w
istocie, podobnie jak ziele piołunu (Artemisia absinthium) i bylicy pospolitej (Artemisia vulgaris),
psychoaktywny tujon, mający ponadto działanie odrobaczające, w większych ilościach mogący
jednak wywoływać zatrucie. Również nazewnictwo ludowe niektórych polnych ziół wskazuje na
związki z Marzanną - np. Świętej Marzy ślaz.[47]
Marzanka wonna (Galium odoratum), marzana barwierska (Rubia tinctorum L.)
i "kusa maryna" (wrotycz pospolity, Tanacetum vulgare L.), ilustracje: Wikipedia.
Woda w której jest "topiona" Marzanna to jednak źródło nie tylko śmierci, ale i odrodzenia,
powrotu do życia. W wierzeniach ludowych, które przetrwały w baśniach magicznych odnaleźć
można informację, że w krainie podziemi, czyli zaświatach, spod drzewa (zapewne kosmicznego)
wypływają dwa strumienie wody – słabej i mocnej. Jedna zabiera siły - zabija, druga – przywraca
je, daje moc, życie.[48]48 Ożywcza moc wody, dająca odmłodzenie i uzdrowienie wiąże się w
pierwszej kolejności z kąpielą odbywaną w szczególne dni roku, pomiędzy zimowym a letnim
przesileniem słońca (w Boże Narodzenie, Niedzielę Palmową, Wielkanoc, Zielone Świątki, dzień
św. Jana; najczęściej jednak w związku z Wielkanocą), przed świtem lub o świcie, który w cyklu
dobowym ma to samo znaczenie symboliczne, co wiosenna równonoc w cyklu dobowym. Jak
podaje Ewa Masłowska, identyczne znaczenie i cel posiada również, pojawiający się w legendach i
baśniach magicznych motyw zanurzania we wrzątku:
Tak te królewnę Pan Jezus wziąn ze świętym Piotrem i wsadzili ja do tego kotła, do ty
gorący wody. I gotowała się ta królewna w tym kotle [Kazał Pan Jezus wyjąć kości z kotła]...
przykrył te kości i modlili się oba ze świętym Pietrem... I królewna wstaje już zdrowa.
Ta żaba powiéda: mój kochany... zawrej tę wodę w nim [kociołku]... woda zawrała... weź mie,
włóż mnie w te wodę [wtedy zamieniła się w piękną pannę].[49]
Gotowanie dla uzyskania pozytywnej przemiany (nabycia szczególnej mocy, piękna lub
uzdrowienia) jest bardzo starym motywem szamańskim, obecnym również u nas, np. w bajkach o
Babie Jadze. Co do kąpieli zaś, to na Pokuciu, w wigilię Wielkiego Czwartku dojrzałe kobiety
zbierały się przed wschodem słońca, podążając następnie nad rzekę lub staw i tam oczekując
pojawienia się jutrzenki wyznaczającej nadejście świtu. Gdy ta pokazała się na widnokręgu
zdejmowały z siebie odzienie, rozpuszczały włosy i obróciwszy się ku wschodowi śpiewały:
Wodane! Na! (bierz) tobi rusu kosu! / Daj mini diwoczu krasu; / daj krasu denyci / by'm buła borzo
mołodyci(a).[50] Woda ma tutaj przywrócić mężatkom młodość, wiązaną z dziewiczym pięknem.
Obrzęd ten, wykonywany o świcie, zaskakująco dobrze wiąże się ze szkockimi opowieściami o
Królowej Zimy Beirze: "Beira żyła setki lat. Nie umarła ze starości, ponieważ na początku każdej
wiosny piła magiczną wodę ze Źródła Młodości znajdującego sie na Zielonej Wyspie , na
Zachodzie. (...) Woda ze Źródła Młodości ma dużą moc, gdy dni stają się coraz dłuższe, zaś
największą – pierwszego dnia wiosny. Beira zawsze odwiedzała wyspę w noc poprzedzającą
pierwszy dłuższy dzień – czyli w ostatnią noc swych rządów jako Królowa Zimy. Siadała samotnie w
ciemności obok Źródła Młodości czekając na świt. Gdy pierwszy nieśmiały promień światła
pojawiał się na wschodzie, piła świeżą wodę wytryskującą ze szczeliny skalnej. (...) Gdy tylko Beira
w ciszy i samotności skosztowała magicznej wody, zaczynała młodnieć. (...) Później wędrowała
wzdłuż i wszerz Szkocji odziana w zielone szaty i ukoronowana wianuszkiem z różnokolorowych
kwiatów. I nie było piękniejszej bogini na tych ziemiach niż Bride, nie mająca sobie konkurentek
Królowa Lata."[51] Podobieństwo stanie się jeszcze silniejsze, gdy uświadomimy sobie, że istnieją
ślady wskazujące, że obchody Wielkanocy we wczesnym średniowieczu były (szczególnie wśród
ludu) pierwotnie świętem stałym, również na terenach Polski. Przypadały one na 25 – 27 marca,
czyli późniejsze Zwiastowanie NMP, w terminologii ludowej Matki Boskiej Roztwornej /
Zagrzewnej / Rozgrzewającej, pierwszy dzień wiosny, którego nazwa odnosi się do otwierania
ziemi, budzenia się życia.[52] Na Morawach, przy obrzędzie topienia Marzanny pytano ją nawet,
gdzie podziała klucze otwierające ziemię, na co w pieśni odpowiadała:
"Dałam ci je, dałam świętemu Jerzemu, aby nam otworzył zieloną trawinę."[53]
W rekonstruowanym micie Marzanna otwiera złotymi kluczami drzwi dla Jerzego, czyli w istocie
dawnego boga płodności.[54] Funkcję tę pełnił w okresie przedchrześcijańskim Jarowit, na terenie
Polski zapewne Jasz/Jessa (o czym więcej tutaj), na wschodzie - „włóczący się po całym świecie”
Jaryło, bóg o charakterystyce uranicznej, zapładniający Ziemię. Łączy to jeszcze mocniej Marzannę
z dniem 25 marca – Matką Boską Roztworną. Opisany już obrzęd wielkanocny wiązał się więc u
źródeł z wiosenną równonocą i dokonującym się podczas niej procesem odrodzenia (odmłodzenia)
świata, podczas której Marzanna, bogini uśpionej natury, zimy i śmierci, przemieniała się w
Dziewannę, uosobienie rozkwitającego zielenią życia i lata. Następuje wówczas uwolnienie ducha
roślinności, szczególnie zboża, na co wskazuje fakt, że w niektórych rejonach Polski w dzień Matki
Boskiej Roztwornej rozwiązywano w stodołach snopy, gdyż panowało przekonanie, że gdyby tego
nie zrobiono, nie urodzi się zboże.[55] Rozrywanie na polu kukły Marzanny, co miało miejsce w
pewnych wariantach obrzędu, miało podobne znaczenie. Po pierwsze łączyło się z przemianą
staruchy – wiedźmy (Marzanny) w dziewiczą pannę (Dziewannę), podobnie jak czarna ziemia
odradza się po zimie okrywając młodą zielenią, po drugie – zniszczenie związanego snopka słomy
lub słomianej kukły jest jednoznaczne z uwolnieniem mieszkającego w nim ducha – Matki Zboża,
teraz, od zasiewu do żniw strzegącego na polu przyszłych plonów. Przypomnę tutaj celtyckie
staruszki - wiedźmy Caillech ("zasłonięte", "zakapturzone"), które potrafiły w jednym momencie
przemieniać się w młode i urodziwe dziewczęta. Caillech nazywano ponadto ostatni snopek zboża
zebrany podczas żniw i uformowany w ludzką postać.[56] Obraz polskiej bogini, odpowiedniczki
Cailleach, jaki wyłania z powyższych rozważań, niezwykle dobrze odpowiada czeskiej Moranie,
utożsamianej przecież z mroczną, grecką panią śmierci i czarów, dzierżącą klucze do podziemnych
zaświatów Hekate. Jednak Długosz utożsamia Marzannę z Cererą, dobroczynną panią urodzaju.
Dlaczego?
[13] J. G. Frazer, Złota gałąź, Warszawa 1965, s. 269
[14] J. G. Frazer, Złota ..., dz. cyt., s. 269
[15] J. G. Frazer, Złota ..., dz. cyt., s. 271
[16] J. G. Frazer, Złota ..., dz. cyt., s. 271-272
[17] D. A. Mackenzie, Ze szkockich legend i mitów. Opowieści niezwykłe, Sandomierz 2009, s. 14-32
[18] F. M. McNeill, The Silver Bough, Vol.2: A Calendar of Scottish National Festivals, Candlemas to
Harvest Home. Glasgow 1959, s. 20–21
[19] http://de.wikipedia.org/wiki/Keltischer_Jahreskreis
[20] J. G. Frazer, Złota ..., dz. cyt., s. 144
[21] Botheroyd S. i P. F., Słownik mitologii celtyckiej, Katowice 1998, s. 60-61
[22] Botheroyd S. i P. F., Słownik ..., dz. cyt., s. 60-61
[23] http://mitencyklopedia.w.interia.pl/marzanna.html
[24] T. Zubiński, Słownik mitów i tradycji rodzimych narodów Estonii, Litwy i Łotwy, Starachowice 2010,
s. 86
[25] B. i A. Podgórscy, Mitologia..., dz. cyt., s. 243
[26] J. G. Frazer, Złota ..., dz. cyt., s. 274
[27] B. i A. Podgórscy, Encyklopedia demonów: Diabły, diabełki, jędze, skrzaty, boginki i wiele innych,
Wrocław 2000, s. 467
[28] J. G. Frazer, Złota ..., dz. cyt., s. 275-6
[29] J. G. Frazer, Złota ..., dz. cyt., s. 276
[30] J. G. Frazer, Złota ..., dz. cyt., s. 277-8
[31] A. M. Kempiński, Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich, Warszawa 2001, s. 276. Marica,
jako pani bagien i dzikich zwierząt, jak również żona boga lasów Faunusa, najwyraźniej powinna być
łączona z Dianą. Utożsamienie jej z Wenus wynikło z pomieszania imienia nimfy z epitetem Wenus –
Marina, tj. "Morska", „[Gwiazda] Morza“.
[32] M. Łuczyński, Semantyka obrzędów wiosennych związanych z Marzanną i Jaryłą (Próba rekonstrukcji
„prasłowiańskiego tekstu“) [w:] Respectus Philologicus, nr: 10 (15) / 2006, s.172
[33] Słownik stereotypów i symboli ludowych, red. J. Bartmański, t. 1**, Lublin 1999, s. 393
[34] B. A. Uspieński, Kult św. Mikołaja na Rusi, Lublin 1985, s. 28-29
[35] J. i R. Tomiccy, Drzewo życia. Ludowa wizja świata i człowieka, Lublin 1975, s. 24
[36] J. i R. Tomiccy, Drzewo życia..., dz. cyt., s. 29
[37] M. Łuczyński, Semantyka..., dz. cyt., s. 168-169
[38] http://naszekaszuby.pl/modules/artykuly/article.php?articleid=51
[39] http://naszekaszuby.pl/modules/artykuly/article.php?articleid=51
[40] J. Samp, Mitopeje Pobrzeża Bałtyku, Gdańsk 2009, s. 21- 23
[41] J. Krzyżanowski, Polska bajka ludowa w układzie systematycznym, Tom I, Wrocław 1962, s. 173-174
[42] B. i A. Podgórscy, Mitologia..., s. 260
[43] http://slovardalja.net/word.php?wordid=15453
[44] B. i A. Podgórscy, Encyklopedia..., dz. cyt., s. 312
[45] K. Szcześniak, Świat roślin światem ludzi na pograniczu wschodniej i zachodniej Słowiańszczyzny,
Gdańsk 2008, s. 195
[46] K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. 321
[47] S. Bylina, Chrystianizacja wsi..., dz. cyt., s.168
[48] Słownik stereotypów..., t. 1**, dz. cyt., s. 242
[49] Wszystkie informacje i cytaty za: E. Masłowska, Ludowe stereotypy obcowania świata i zaświatów w
języku i kulturze polskiej, Warszawa 2012, s. 96 - 97
[50] O. Kolberg, Pokucie, t. I, Poznań 1963, s. 146
[51] D. A. Mackenzie, Ze szkockich..., dz. cyt., s. 14-15
[52] L. Stomma, Słońce rodzi się 13 grudnia, Warszawa 1981, s. 113-115
[53] J. i R. Tomiccy, Drzewo życia..., dz. cyt., s. 184-185
[54] M. Łuczyński, Semantyka obrzędów wiosennych związanych z Marzanną i Jaryłą (Próba rekonstrukcji
„prasłowiańskiego tekstu“) [w:] Respectus Philologicus, nr: 10 (15) / 2006, s. 173
[55] J. i R. Tomiccy, Drzewo życia..., dz. cyt., str. 185
[56] S. i P. F. Botheroyd, Słownik..., dz. cyt., str. 60-61
3. Cerera czy Hekate?
Dylemat, z kim należałoby porównać Marzannę, z Hekate - panią ciemności i widm (jakże dobrze
odpowiadających słowiańskiej etymologii terminów wywodzących się od rdzenia mor-), czy matką
zboża, jaką była Cerera jest dość złudny, jeśli przypomnimy korzenie tej drugiej postaci. Cerera,
zwana również Ceres, o czym dzisiaj się z reguły zapomina, była nie tylko dawczynią obfitych
plonów i ogólniej - płodności ziemi (jej imię wywodzi się od łac. creo - "tworzę"), ale pierwotnie
również władczynią świata pozagrobowego, zaświatów zamieszkiwanych przez dusze umarłych.
[57] Łacińskie Ceres odpowiada greckiemu Kēres, czyli Kerze – żeńskiemu demonowi śmierci,
siostrze Mojr – Parek, uosabiającej przeznaczenie i przedstawianej w postaci niewiasty o kłach i
pazurach dzikiego zwierzęcia. Hekate, pani mroku, świata podziemnego i czarów, w czasach
klasycznych stała się podobnie złowrogą postacią, jednak wcześniej była bardziej życzliwą i
pomocną w trudnościach, miała też swoje jasne oblicze, w postaci łączonej z nią Artemidy,
odpowiedniczki naszej Dziewanny (według niektórych interpretacji Hekate to pierwotnie
przydomek Artemidy). Posiada tym samym Artemida - Hekate podwójne oblicze, jako Pani Życia i
Śmierci.
Bogini Cerera (Ceres) z kłosami pszenicy, pomnik grobowy
(nieznanej kobiety), obecnie zbiory Luwru, fot. Wikipedia.
Związki pomiędzy boginią opiekującą się zbożem, a śmiercią zostały dość dobrze wykazane przez
badaczy tematu. Władająca ziemią Bogni Matka wywodząca się z archaicznych kultur paleolitu
mogła być albo Panią Zwierząt, związaną z kulturą łowiecką, później pasterską, albo Panią Zboża,
która pojawia się po wprowadzeniu rolnictwa.[58] Jak pisze Jacek Woźny: "Eschatologiczne
poglądy na temat śmierci i odrodzenia łączyły się w naturalny sposób z powracaniem członków
wspólnoty społecznej do łona pierwszej rodzicielki. (...) Świadectwa językowe potwierdzają wśród
Indoeuropejczyków występowanie postaci Bogini Ziemi przyjmującej zmarłych. Grób był jamą,
krytą nasypem z kamieniami, uważanym za rodzaj łoża, albo ukrycia. Dlatego zmarłego składano
do grobu niczym chorego do snu, oddając pod opiekę bóstw śmierci."[59] Po raz wtóry widać tutaj
potwierdzenie śladów językowych, o których wcześniej wspominałem, łączących Marzannę
również ze sferą snu, nocy, mroku, a więc zjawisk bliskich śmierci. Pierwotna, Wielka Matka,
macierz władająca dziką zwierzyną (jak Artemida-Hekate) zostaje następnie zastąpiona przez
Matkę Ziemię, która rodzi zboże, matkę ziarna jak grecka Demeter, rzymska Ceres, czy zachodnio-
i środkowoeuropejskie matki zboża / żytnie matki. Demeter ("Matka Ziemia") i Kora
("Dziewczyna") są w istocie postaciami tej samej Gai, jako kobiety dojrzałej, czyli rodzącej matki
oraz młodzieńczej dziewicy.[60] To samo odnajdziemy w przypadku opiekującej się zbożem
Marzanny i pani lasów Dziewanny, która zachowała więcej cech pierwotnej Pani Dzikiego Zwierza,
Potni Therion. Symbolika śmierci i odrodzenia łączy się ponadto ściśle u ludów rolniczych z
symboliką ziarna, które podobnie jak ciało zmarłego człowieka jest składowane na zimę w ziemnej
jamie, później zaś w glinianym naczyniu, podobnie jak prochy zmarłego w urnie, przyjmującej
niekiedy wręcz kształty spichlerza. Podlega ono wówczas opiece duchów zmarłych, które opiekują
się ziarnem, póki spoczywa ono w ziemi.
Bogini Demeter, zaświatowa "dawczyni jabłek"
i patronka zbóż, ilustracja: Wikipedia.
Dlatego również obrzędy agrarne tak ściśle wiążą się z obrzędami kultu przodków, duchów
zmarłych. Do nich rolnicy zwracają się z modlitwą, prosząc o błogosławieństwo i pomoc w pracy.
[61] Nie ma więc w istocie żadnego rozdźwięku między identyfikacją Marzanny z Hekate i zarazem
z Ceres, obie bowiem wskazują na tę samą boginię, akcentując jedynie inne jej aspekty. Nie ma
również potrzeby prowadzenia sporu, czy Marzanna jest postacią Matki Ziemi, pani zboża, czy też
bóstwem śmierci, w istocie zawiera bowiem wszystkie wymienione aspekty.
Troista Hekate, pani czarów i ciemności, jeden z widocznych
atrybutów to - identycznie jak u Marzanny - klucz, fot: Wikipedia.
Wielowątkowy charakter bogini Marzanny był już zresztą podnoszony wielokrotnie. Czynili to z
powodzeniem między innymi tacy badacze jak Radoslav Katičić i Jolanta Krzysztoforska-Doschek.
Gdy opiekę nad zbożami i rolnictwem przejęło bóstwo męskie, pozostał w jego imieniu podobny
ślad językowy, wskazujący na związki ze śmiercią. Tak właśnie jest w przypadku rzymskiego
Marsa - Marmora i śląskiego Marzanioka. Również, gdy weźmiemy pod uwagę związki Marzanny
z zimą, zwrócić powinniśmy uwagę na podobieństwo terminów zima i ziemia (odpowiednio: lit.
żiema i żemē, prus. zema i zeme, łac. hiems i humus). Najprawdopodobniej wiąże się ono z
wyobrażeniem podziemnego schronienia dla ludzi i ziarna, dającego azyl w czasie zimy. W
starożytnym Iranie schronienie takie zwane było warem. Dodatkową poszlaką za łączeniem
Marzanny z dawną boginią ziemi i płodności, a zarazem z jej partnerem, bogiem męskim,
odpowiednikiem wczesnorzymskiego Marsa (u Słowian – św. Jerzym lub Janem, wcześniej bogiem w rodzaju Jarowita/Jaryły lub polskiego Jasza/Jessy), pierwotnie przede wszystkim
rolniczego bóstwa płodności, jest charakterystyczne kojarzenie jej w pieśniach z gęsiami:
„Morenička kràsna,
d’e si hysy pàsla?
Na zelenej lúce;
ztratila som klúče”.[62]
Nie jest to przy tym związek incydentalny, ale występujący wszędzie tam, gdzie zachowały się
pieśni „marzanie” - na Śląsku, Słowacji, w Czechach:
„Mařeno [Marżeno] krasna, kaj si huśi pasła?
Pod kepečkem z robenečkem, ež se zema třasła,
aby trava rustla, trava zelena, ež po kolena.
A vy devečky, vijte venečky
z modrej fijalenky, z biłej ružičky”,
„O, marzanno krasna, / kajú ty gęsi pasła?”,
„Mařena, Mařena, na oleji smažená
(...) A ty panno krásná, kdes ty husy pásła?”,
„O mařano krasna radaś gesi paswa”.[63]
Gęsi były ptakami poświęconymi Marsowi, ale również Junonie, małżonce Jowisza, a wcześniej sabińskiej bogini Ops, identyfikowanej z matką bogów Reą – „Ziemią”. Imię bogini jest związane z
łac. opus - "praca", szczególnie w znaczeniu "uprawy ziemi, orki, siewu", a poświęcone jej
Opiconsivia obchodzono początkowo 10, później 25 sierpnia, w związku z zakończeniem zbiorów
zbóż (podobnie jak u nas obchody Matki Boskiej Zielnej). Podobne koneksje tego ptaka z dawną
boginią wykazują ludowe wierzenia germańskie. Pozostaje on atrybutem niemieckiej Frau Holle / ,
w późniejszych bajkach zwanej Królową Śniegu (a nawet Mother Goose– „Matką Gęsi”),
pojawiającej się z nim pod pachą lub nawet obdarzoną gęsią stopą. Co szczególne, doszło tutaj do
utożsamienia dartego na pierzyny, białego pierza ze śniegiem, gdy bowiem pada, mówiono, że
„pierzy się Matka Gęsi” lub „stara kobieta skubie swoje gęsi”.[64] Gęś była ponadto związana z
zaświatami (szczególnie u Celtów, którzy uważali ją za posła ze świata duchów), a w wielu krajach
spożywana na uczcie dożynkowej. Pozostawała w ten sposób ptakiem złotego zboża i zbiorów.[65]
Również w Polsce, w wieńcach dożynkowych umieszczano kiedyś m.in. żywe gąski, co miało
zapewniać obfity przychów zwierząt gospodarskich. „Gąska“ to wreszcie rodzaj pieczywa
obrzędowego, pieczonego wraz z korowajem z okazji zaślubin,[66] a pieśni „marzanie“ wyraźnie
wskazują na związek Marzanny, w swej młodzieńczej, jasnej postaci z bogiem płodności i urodzaju
(ludowym Zielonym Jerzym / Janem / Jasiem). Można tu dla przykładu zacytować fragment pieśni
„marzaniej” ze wsi Gosławice pod Opolem:
„Puyń ze Marzanecko do Pryski,
Przynieś ną na bezrok na fryski.
Puyń ze Marzanecko do Brzega
Bo cie tam Jaśkowi potrzeba”.[67]
Skoro z zapisu Długosza wiemy, że Marzanna miała być boginią płodności i ziemi, podobną
Cererze – Demeter, to warto przypomnieć, że ze źródeł ruskich wiadomo, że u Słowian zachował
się do późna prastary kult Matki Ziemi. W źródłach staroruskich znana jest jako Matь Syra Zemla–
„Matka Wilgotna Ziemia”. Bardzo długo, zachowały się trzy związane z nią zwyczaje – układania
na ziemi noworodka, grzebania, miast palenia, jak w przypadku osób dorosłych – dzieci, oraz
układania na ziemi chorych i umierających. Na Matkę Ziemię zwykło się również na Rusi
przysięgać, posypując równocześnie jej grudką głowę. Wiosną, aż do 25 marca (wg kalendarza
juliańskiego) lub 7 kwietnia (wg kalendarza gregoriańskiego) nie wolno było orać, grodzić i wbijać
kołków, gdyż ziemia pozostawała wtedy brzemienna i wypuszczała swój płód – zboża, trawy i
kwiaty. Podobnie, nie pozwalano dzieciom w tym okresie bić jej kijem, rwać trawy lub pluć na nią,
co było grzechem wymagającym przeprosin. Podobne zwyczaje, zabraniające plucia na ziemię, czy
poszturchiwania kijem, poświadczone są również dla obszaru Polski:
„Gniewa się ziemia i trzęsie, kiedy ktoś przez zbytki lub nieświadomość kij przed sobą popycha, boli
ją to widać, żaden więc rozsądny człowiek tego nie robi.”, „Także przy gniewnem spluwaniu na
ziemię w chwilach uniesienia trzeba uważać, by jej nie obrazić.”.[68]
Ziemi składano na wiosnę, zakopując w ofierze, chleb, jaja lub kury, całowaną ją i odbywano dla
wzmożenia płodności, akty seksualne na nagiej glebie, toczono po niej jaja, „aby była pełna” i
tarzano się – „aby wywołać urodzaj”. Na jej związki ze śmiercią wskazuje zapisane w Krakowskim
powiedzenie:
„Ty będziesz ludzi rodziła i będziesz pożerała; co sama urodzisz, to sama zjesz, bo to twoje”, tak
więc każdy musi po śmierci doń powrócić.[69]
Ponieważ Matka Ziemia jest zawsze czysta, dziewicza i prawdziwa bywało, że jej właśnie
wyznawano przewiny. Pozostaje w ten sposób źródłem sprawiedliwości – znamy z zapisów
folklorystycznych liczne, kierowane ku niej wezwania, proszące ją o „rozstąpienie się”. Wiele
podań mówi o pochłonięciu przez nią, za przewiny, złego człowieka, zamku, młyna czy kościoła, w
miejsce których powstaje zwykle jezioro:
„...ziemia się nagle rozstąpiła, wytrysły cudowne wody i zalały na wieki księcia, z całym jego
służalczym dworem”.[70]
Jednak ta sama ziemia również odradza – bywa, że z ciała zakopanego człowieka wyrasta drzewo, a
w pewnej ludowej baśni z oddanych ziemi zwłok zwierzęcia powstaje młody chłopak.[71] Ziemia
potrafi również bronić osób wzywających jej pomocy, szczególnie pokrzywdzonych i biednych.
Wyraźny jest również związek między ziemią, zbożem (nazywana jest na wzór Bogurodzicy –
„Chleborodzicą”) a uprawiającym ją człowiekiem. Człowiek pozostaje synem ziemi, jest z nią
nierozerwalnie zrośnięty, jego krew to sok ziemi, z niej wyrasta, jak drzewo korzeniami i do jej łona
powraca. Stąd świętość jej grudki, przesiąkniętej krwią, potem i łzami swoich synów, zabieranej w
woreczku przy wyjeździe z kraju.[72] Jej deifikacja była tak mocno osadzona w słowiańskim
kulcie, że po wprowadzeniu chrześcijaństwa, połączono z nią na Rusi postać Bogurodzicy, a w
Polsce ludowy kult maryjny.
Bogini Cerera (często kojarzona z Marzanną) jako patronka Polski i Litwy,
arras wawelski, wśród atrybutów: wieniec, jabłka i co szczególne pancerz
(kirys na bogini), na dole militaria leżące w nieładzie.
Zauważmy, że jasnogórska Maryja identycznie, jak jej pogańska protoplastka, odbiera w czas
dożynek dary w postaci chleba i zboża. Odpowiada to przekazowi Macieja Stryjkowskiego,
głoszącemu: "Sarmatowie Cererę boginię ziemną, wynależycielkę zboża wszelkiego, zwali
Marzaną; tej też w Gnieźnie z wielkim kosztem zbudowany kościół, gdzie na jej chwałę dziesięciny
wszelkiego zboża po żniwach ofiarowali, patrząc na drugi rok o żyzne urodzaje."[73] Faktycznie, na
gnieźnieńskim szczycie Boża Rola, gdzie odnaleziono ślady przedchrześcijańskich palenisk
kultowych, w X wieku Mieszko I zbudował kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej
Maryi Panny (czyli w tradycji Matki Boskiej Zielnej), co łączy go ściśle ze świętem noszącym tą
samą nazwą, czyli dniem 15 sierpnia, kojarzonym z zakończeniem, a przynajmniej półmetkiem
zbiorów zbóż. Jakby tego nie dosyć, gdy sięgnąć do wierzeń ludowych okaże się, że zarówno w
Polsce, jak i w innych krajach europejskich, w ramach schrystianizowanych już przekonań, Matka
Boska Wniebowzięta pozostaje patronką ziemi i roślinności, skąd polska, wiązana z tym świętem
nazwa - Matki Boskiej Zielnej.[74]
Tradycyjny bukiet dla Matki Boskiej Zielnej - Dożynkowej,
widoczne między innymi zboża, wrotycz (kusa maryna) i jabłko,
fotografia i więcej bukietów: www.luczaj.com/zielna.htm
Nie jest to jedyna nazwa tego święta - istniały również inne: Śmierci / Zaśnięcia / Odpocznienia
NMP[75]. Do dzisiaj zachował się popularny zwyczaj święcenia wieńców lub wiązanek kwiatów w
to święto. Jeszcze do XIX wieku były to sporej wielkości snopki z ziół i zbóż.[76] Na niemal całym
obszarze naszego kraju święto Wniebowzięcia NMP do dzisiaj wiąże się z dożynkami (ludowe
przysłowie głosi: "Na Wniebowzięcie – pokończone żęcie"), w święconych wiankach i bukietach
polnych kwiatów umieszczając kłosy zbóż. Podobnie w Rzymie, 13 sierpnia świętowano
uroczystości ku czci Diany kojarzonej przez Długosza z Dziewanną, bogini lasów i pól, składając
jej dziesięcinę z płodów ziemi.[77] "Zielnica" lub "równianka", jak nazywano przygotowaną na
Matki Boskiej Zielnej wiązankę z każdego rodzaju zboża i innej rośliny uprawianej przez
gospodarza. Wiązanka ta była następnie uroczyście przechowywana w izbie, a ziarna z niej
używano przy zasiewie, jak również kładziono zmarłemu do trumny.[78] Ponownie wskazuje to na
zakres władzy bogini zastąpionej przez Maryję, wiązanej ze zbożem, ale też śmiercią. Faktycznie,
"zielnica" na święto Matki Boskiej Zielnej sporządzana była z "dożynka" czyli ostatniego, ubranego
kwiatami snopka zboża, pozostawionego na polu "dla matki ziemi", aby "się nie pogniewała, że ją
ze wszystkiego ogołocono".[79] Powracamy tutaj znowu do identyfikacji bogini z celtycką
Cailleach.
Matka Boska Zielna: korona, włosy i
szata wykonane ze słomy zbożowej,
fot: Muzeum Okręgowe w Tarnowie.
W późniejszym okresie historii, centrum kultu Maryi stało się jednak nie Gniezno (nb. nazwa
szczytu na której mieści się gnieźnieńska Katedra Wniebowzięcia NMP – Boża Rola, również dość
dobrze przystaje do związków z uprawą zbóż, jak i śmiercią, gdyż mianem tym określano w
średniowieczu cmentarze przykościelne; dodatkowe wezwanie św. Wojciecha, następcy Nyji,
nadane katedrze, podkreśla te związki) ale Częstochowa, wraz z cudownym obrazem "Czarnej
Madonny". Twarz na jej wizerunku pozostaje rzekomo zraniona, cięta szablą, nie jest to zresztą
jedyne tego typu przedstawienie, bo podobne spotykamy na Ukrainie. W rzeczywistości, dwie
skośne rysy widniejące na obrazie zostały wykonane rylcem i podbarwione czerwoną farbą. Motyw
zadania bogini rany jest bardzo stary i sięga czasów przedchrześcijańskich. Według mitologicznych,
legendarnych relacji, ćwiartowana i kawałkowana była bogini Ilirów, żyjących przez długi czas w
sąsiedztwie, a może nawet wspólnocie ze Słowianami. Przypomnijmy sobie w tym miejscu, mający
zapewnić urodzaj, zwyczaj rozrywania i rozrzucania po polu słomianej kukły Marzanny.[80] Ma to
związek z rolą bogini, jako Matki Zboża. Jasnogórska, Czarna (jak Matka Ziemia i bogini śmierci)
Madonna – Maryja[81] znana jest również z obwożenia po całym kraju jej wizerunków. Zgodnie
też z zapisami A. Brucknera należy zwrócić uwagę na fakt, iż w Polsce aż do XVI wieku Maryję
zwano Marzą lub Świętomarzą, co z niemałym trudem i licznymi niepowodzeniami było tępione
przez duchowieństwo. Wskazuje to dodatkowo na słuszność utożsamienia.[82]
Bogini dosłownie wędruje po swojej ziemi – identycznie jak to czyniła grecka Demeter czy
anatolijska Kybele. Na kultowym wózku, według pisanych relacji, obwozić miano również boginię
płodności ze Ślęży, której sanktuarium, jak Czarnej Madonny z Jasnej Góry, mieściło się na
szczycie wzniesienia.[83] Ma to związek z prastarym utożsamieniem bogini i góry. Taka właśnie
forma kultu przetrwała później w formie ciągnących pośród pól, ludowych procesji z wizerunkiem
Maryji (ludowej Marzy). Zastąpieniu Marzanny przez Maryję sprzyjało zresztą podobieństwo
brzmienia imion. Badacz regionu diecezji sandomierskiej Ks. Jan Wiśniewski w monografii
dekanatu iłżeckiego pisze, że nazwa miejscowości Świętomarz niedaleko Łyśca pochodzi od
imienia bogini Marzanny: "Nazwa Świętomarzy, wioski leżącej w pobliżu Tarczka i Bodzentyna,
pochodzi od nazwy bogini Marzany, czczonej u starożytnych Słowian, którzy po przyjęciu wiary
świętej mianem tem z dodaniem Święta nazywali początkowo Matkę Boską (Długosz t. 1 str.
439)."[84]. Jak podaje, biskup krakowski Gedeon lub Gietka, herbu Gryf, założywszy w 1173 roku
kolegiatę kielecką, przeznaczył dla niej dochody z wioski o nazwie Swyanthamarza.[85] Dodajmy
tu, że stary, średniowieczny kościół w świętokrzyskiej Świętomarzy nosi wezwanie identyczne do
wiązanej z Marzanną Katedry Gnieźnieńskiej – Matki Boskiej Zielnej. Wszystko to sugerowałoby
ciągłość kultu bogini ziemi, śmierci i płodności - Marzanny, która schrystianizowana, stała się
Maryją - Czarną Madonną, w średniowieczu zwaną jeszcze jakiś czas Marzą lub Świętomarzą.
Podobnie było z łotewską boginią Mārą, według ludowych pieśni stałą towarzyszką najwyższego
boga niebios, Dievsa. Co charakterystyczne, tylko jej przysługiwał w mitologii łotewskiej epitet
svēta – "święta", była więc Svētą Mārą. Na Litwie odpowiada jej Marša, opiekunka krów,
przyjmująca postać czarnego węża, kury lub owada.[86]
Wspólnie, zachodniosłowiańska para Marzanna – Dziewanna odpowiada prawdopodobnie
późniejszym świętym: ruskim - Paraskewie Pjatnicy i Nedelji (św. Anastasiji) oraz serbskim - Petce
i Kiriace. Ludowe wierzenia czynią z Pjatnicy „wodną i ziemną mateczkę”, co pozostaje zgodne z
naszym obrazem Marzanny. Nazywana również Devjatoj (Dziewiąta), łączyła się bardzo często w
kulcie ze św. Mikołajem i modlitwami za „założnych” („nieczystych”) zmarłych, co sugeruje jej
związki ze śmiercią. Obydwoje wiąże również motyw ślepoty, związany z chtoniczną sferą
wszechświata i ciosem otrzymanym z rąk Gromowładcy (tutaj należałoby szukać źródeł legendy
częstochowskiej). Kult Nedelji (Niedzieli) związany był w wyraźny sposób z Pjatnicą, Serbowie
uważali że, „sveta Petka – Nedjelina majka” – „święta Petka jest matką Niedzieli”, co daje analogię
do Dziewanny, młodzieńczego aspektu Marzanny, być może postrzeganego miejscami jako córka.
Oddawana jej cześć miała jawnie pogański rodowód, staroruskie Słowo o Niedzieli potępia bowiem
kult jej ikonowych przedstawień, a wyraz njadzel’ka oznacza w białoruskim „wiedźmę”
(analogicznie: patnica– „siłę nieczystą”).[87]
[57] W najdawniejszych warstwach wierzeń płodność pól i zwierząt zależy zresztą ściśle od
łaskawości duchów przodków przebywających w zaświatach oraz władającego nimi bóstwa.
[58] G. van der Leew, Fenomenologia religii, Warszawa 1997, str. 85-86
[59] J. Woźny, Czerwona ochra i ziarna zbóż. Symbolika odrodzenia zmarłych w obrzędach
pogrzebowych kultur archaicznych międzymorza bałtycko-pontyjskiego, Bydgoszcz 2005, s. 61
[60] J. Woźny, Czerwona ochra..., dz. cyt., s. 65
[61] J. Woźny, Czerwona ochra..., dz. cyt., s. 167
[62] M. Łuczyński, Semantyka..., dz. cyt., str. 168
[63] M. Łuczyński, Semantyka..., dz. cyt., str. 168
[64] http://www.suppressedhistories.net/secrethistory/oldgoddess.html
[65] W. Kopaliński, Słownik symboli, Warszawa 1990, s. 96
[66] I.Kubiak, K. Kubiak, Chleb w tradycji ludowej, Warszawa 1981, s. 73
[67] L. Malinowski, Zarysy życia ludowego na Śląsku , „Atheneum" R. 2: 1877, s. 626
[68] Słownik stereotypów..., t. 1**, dz. cyt., s. 52 - 53
[69] A. Gieysztor, Mitologia Słowian, Warszawa 2006, dz. cyt., s. 202-203
[70] Słownik stereotypów..., t. 1**, dz. cyt., s. 44
[71] Słownik stereotypów..., t. 1**, dz. cyt., s. 43
[72] Słownik stereotypów..., t. 1**, dz. cyt., s. 24 - 25
[73] B. i A. Podgórscy, Mitologia..., s. 243
[74] F. Olesiejuk, Zwyczaje i obrzędy ludu Międzyrzecczyzny, Drelów 2000, s. 80
[75] Z. Gloger, Rok Polski w życiu tradycji i pieśni, Warszawa 1900, s. 323-324
[76] A. Karczmarzewski, Ludowe obrzędy doroczne w Polsce południowo-wschodniej, Rzeszów
2011, s. 297
[77] W. Klinger, Doroczne święta ludowe a tradycje grecko−rzymskie, Kraków 1931, s. 53
[78] F. Olesiejuk, Zwyczaje i obrzędy..., dz. cyt., s. 84
[79] F. Olesiejuk, Zwyczaje i obrzędy..., dz. cyt., s. 87
[80] Zwróćmy również uwagę na charakterystyczny dla prawosławia zwyczaj przedstawiania
Maryji w purpurowej szacie. Na wschodzie również zachował się do najpoźniejszych czasów
zwyczaj zwania jej Marzą.
[81] Co ciekawe, samo hebrajskie imię Maria, w oryginale Miriam – "Piękna / Wspaniała" również
wiąże się z dawnym bliskowschodnim żeńskim bóstwem ziemi. Kasycka Miriasz (Mi-ri-ia-aš), była
najprawdopodobniej boginią ziemi, utożsamianą z Mirizir ( Mi-ri-zi-ir), odpowiedniczką Isztar.
Źródła: http://diachronica.pagesperso-orange.fr/TMCJ_vol_2.1_Fournet_Kassite.pdf /
http://pl.wikipedia.org/wiki/B%C3%B3stwa_kasyckie
[82] Zapisy cisiojanów (zakonnych) łączyły niekiedy wspólną treścią dwa nieodległe święta, np.
wrześniowe święto Narodzenia NMP i święto Podwyższenia Krzyża Świętego; „już Marzyja
wzniesni mi krzyż“; „Dajmy chwałę Marzyjej a wzniesiem krzyż synka jej“. Cisiojany Płockie i
Cisiojany Wrocławskie [w:] S. Bylina, Chrystianizacja wsi..., dz. cyt., s.142
[83] W. Szafrański, Prahistoria religii na ziemiach polskich, Wrocław 1987, s. 224 - 225
[84] J. Wiśniewski, Dekanat iłżecki, Radom 1911, s. 293
[85] J. Wiśniewski, Dekanat..., dz. cyt., s. 293
[86] Zubiński, Słownik mitów..., dz. cyt., s. 80-81
[87] B. A. Uspieński, Kult..., dz. cyt., s. 200 - 204
4. Baba Marta, Cailleach i Pani Holda
Ciekawą pozostałością dawnej, słowiańskiej bogini kodowanej rdzeniem *mar- może pozostawać
również znana z Bałkanów (Bułgarii oraz południowej i wschodniej Serbii) mityczna postać, znana
jako Baba Marta (Баба Марта) - "Babcia Marca", staruszka – pasterka wypasająca, jak Cailleach,
kozy i owce, przynosząca koniec zimy i początek panowania wiosny. Jej święto obchodzi się do
dzisiaj 1 marca, a związane jest z obdarowywaniem się biało-czerwonymi, włóczkowymi
gałgankami w kształcie człowieka, zwanymi martenicami. I w tym przypadku na dawną postać
mityczną i obrzęd usiłowano nałożyć interpretację historyczną, kojarząc zwyczaj z powstaniem
państwa bułgarskiego, co miało nastąpić 1 marca 681 roku. Rzecz jednak w tym, że 1 marca
kojarzony jest na Słowiańszczyźnie, szczególnie wschodniej, w pierwszym rzędzie z pierwszym
dniem wiosny (rosyjskie usien' – pierwszy dzień wiosny, 1 marca[88]). Kiedyś obchodzono ponadto
trzy festiwale ku czci Baby Marty, bo oprócz 1, również 9 marca (w prawosławiu dzień Świętych
Młodzianków) i 25 marca (Zwiastowanie NMP, Matki Boskiej Roztwornej).[89] Baba Marta w
ludowych wierzeniach jest złośliwą staruszką, odpowiedniczką celtyckiej cailleach, kobietą o
nagłych zmianach humoru, jak zmienną pozostaje pogoda na przedwiośniu (patrz: ludowe
przysłowie "W marcu jak w garncu"). Słoneczna pogoda oznaczała, że jest szczęśliwa, powrót zimy
i mrozu sygnalizował jej zły humor. Włóczkowe laleczki – martenice miały uspokoić nieobliczalną
staruszkę i wspomóc proces budzenia się życia, wiosny i sił płodności. Używano ich ponadto do
wróżb związanych z płodnością i ochrony przed wiosennymi chorobami. Co też istotne – noszono
je tylko do chwili pojawienia się pierwszych oznak wiosny: bociana, jaskółki, żurawia lub
kwitnącego kwiatu. Wówczas zdejmowano je i wkładano pod kamień (co wiązano z wróżbami
dotyczącymi zdrowia), przywiązywano do kwitnącego drzewa owocowego dla zapewnienia jego
urodzaju lub też, jak w przypadku Marzanny, wrzucano martenicę do wody, aby wraz z nią odeszło
to, co złe.[90] Z Bułgarii znamy również zwyczaj, tłumaczący jakoby żartobliwy, według Marcina
Bielskiego, a wiążący się z obrzędem Marzanny zaśpiew "Śmierć sie wije po płothu szukaięcy
kłopotu". Rzeczywiście, w marcu, często jego pierwszego dnia (wg kalendarza gregoriańskiego, 14
– wg juliańskiego) lub na Zwiastowanie NMP, 25 marca dokonywano wypędzania z obejścia gadów
śpiewając: "Bjàgajte, zmii, gùšteri, // če Marta ide z lopàta, // Ta šte vi tròši rebràta!" (Uciekajcie
żmije i jaszczurki // bo idzie Marzec z łopatą // i połamie wam żebra!)[91]. Biorąc pod uwagę
mityczne związki węża z ziemią (wschodniosłowiańskie zaklęcia nazywają węża zemlją
nipremnają– "ziemią nieprzeniknioną") i etymologię żmii, wywodzącej się od prsł. zemja–
"ziemia", pochodzącego z kolei od pie. *g'hem– "kobieta", nie można wykluczyć przyjmowania
przez Marzannę postaci ofidycznej, wężowej – żmii.[92]
Baba Marta i Luty, Bułgaria, fot: Silistradnes.com
W ludowych opowieściach Baba Marta pojawia się wraz z postacią męską, znaną jako Luty (a
czasami również Styczniem, zapewne na podstawie podobieństwa pierwotnych, bułgarskich nazw
tych miesięcy; styczeń to Sieczko, a luty – Malъk Sieczko), jej brat lub małżonek. Spór pomiędzy
nimi, ujmowany jako niezadowolenie z jego seksualnej niewydolności lub pijaństwa[93], miał
doprowadzić do zamarznięcia Baby Marty, wraz z jej kozami na Beljowym Wzgórzu. Według innej,
bardziej szczegółowej wersji, doprowadziło do tego podarcie przez Babę Martę w złości swoich
ubrań, przez co naga zamarzła pod lodowatymi podmuchami Lutego. Ta sama staruszka w innym
przekazie występuje jednak jako opiekunka biednego chłopa, który postanowił się do niej modlić i
składać jej ofiary, co wskazuje na pełnioną, dawną rolę bogini ziemi i płodności.[94] Jeśli wziąć
pod uwagę fakt, że 28 lutego, ostatniego dnia zimy, obchodzono na Białorusi dzień świętych
Vasilija i Mariny, będący zarazem obchodami wiosennego Nowego Roku, Babę Martę i Lutego
można utożsamić z dawną parą złożoną z boga zaświatów, Welesa (u nas Nyji) i jego partnerki lub
siostry, bogini zaświatów, Mary (Marzy/Marzanny). Warto zauważyć w powyższym kontekście, że
o czczeniu miesiąca lutego w dawnej tradycji pogańskiej wspomina Thietmar. Nie podaje niestety,
czy chodzi o zwyczaj Połabian, czy jedynie cytuje informacje z Saturnaliów Makrobiusza o
etruskim kulcie boga podziemi Februusa, kojarzonego z rzymskim Plutonem: „...w miesiącu lutym,
który poganie czczą przez ofiary oczyszczające oraz stosowne dary zewsząd znoszone i który
wywodzi swe miano od podziemnego boga Plutona, zwanego przez nich także Februus“.[95]
Martenice składają się przecież z dwóch laleczek, jednej w kształcie kobiecym, drugiej męskim. Na
terenach Rumunii, gdzie przenikały się tradycje bałkańskie i słowiańskie, 1 marca pozostawał
natomiast dniem Baby Dochii, Starej Dokii, dokładnej odpowiedniczki Baby Marty, która ponosi
śmierć w identyczny sposób – zamarzając na szczycie góry po zdjęciu z siebie swoich 9 płaszczy, w
innej wersji – 12 jagnięcych skór, utożsamianych z pierwszymi dniami marca (patrz: polskie
przysłowie "Na św. Grzegorza [12 marca] idzie Zima do morza"; nb. Zima to również inne
określenie Marzanny w obrzędach ludowych). Odmienne imię postaci wzięło się od św. Eudokii
(Evdokia) z Heliopolis, męczenniczki z II wieku, której wspomnienie jest obchodzone 1 marca.[96]
Sens święta jest jednak taki sam – koniec zimy i nadejście początku wiosny.
Podobną sytuację mamy w przypadku wierzeń związanych z celtycką Cailleach. W Szkocji nazwę
Cailleach nan Cruachan nosi największy szczyt w rejonie Argyll i Bute. Jest więc ona również
boginią górską, jak małżonka Njorda – olbrzymka Skadi (od stnord. skadi - “zło” lub goc. skadus,
st.ang. sceadu, st.saks. scado, st.w.niem. scato - "cień"), bogini gór i zimy, mistrzyni w jeździe na
nartach. Cailleach wypasa stada jeleni tak, jak Baba Marta jest pasterką owiec i kóz, podobnie jak
ona walczy z wiosną, a jej służba zamraża ziemię. Baba Marta i Baba Dochia zamarzają na czas
ciepłej pory roku, natomiast Caillach zamienia się w kamień. Kojarzy się ją również ze złą,
wiosenną pogodą, zwłaszcza destrukcyjnymi wichurami oraz burzami ze śniegiem i deszczem
zwanymi A' Chailleach.[97] Samo określenie caillach jest ponadto synonimem “czarownicy”, przez
co porównać ją można ze słowiańską Babą Jagą, o której powiem więcej w następnym artykule,
poświęconym Dziewannie. Biorąc to pod uwagę, można przypuszczać, że jakieś echa postaci
słowiańskiej bogini ziemi mogły zachować się również w słoweńskim podaniu o koźle Złotorogu
pasącym się na zboczach Góry Triglav. Złotoróg wypasał białe kozy należące do belych žen “białych kobiet”, mieszkających w Dolinie Jezerskiej u skały Komni. W tym przypadku są one
jednak postaciami pozytywnymi, jasnym obliczem bogini, chronią bowiem wędrowców od lawin,
deszczu i gradu. Co ciekawe, u ludów ałtajskich biała / siwa koza poświęcona była właśnie bogini
ziemi – Matce Ülgen.[98] Orawska legenda o Babiej Górze wspomina zaś, że usypać ją miały z
zamiecionych śmieci i garnka z solą, mieszkające na niej wdowa - olbrzymka z córką.[99] Podobne
legendy o ukształtowaniu gór przez Cailleach znane są ze Szkocji. Jakub Zielina w Wierzeniach
Prasłowian sugeruje ponadto, na podstawie analizy baśni magicznych, związek pomiędzy
Marzanną, a późniejszą postacią bajkowych olbrzymek mieszkających w posępnej (co należy
rozumieć jako mrocznej lub górzystej) krainie i dysponujących wodą z magicznego źródła życia.
[100]
Wyobrażenie celtyckiej Cailleach,
tu po przemianie z wiedźmy w dziewczynę,
fot. travelswithpersephone.blogspot.com.
W okresie chrześcijańskim rolę Skadi i jej odpowiedniczek przejęła najwyraźniej “zimowa święta”
- św. Barbara, według legendy hagiograficznej mieszkająca w zamkniętej wieży. Nawiasem
mówiąc, jest to motyw pojawiający się często również w polskich pieśniach ludowych, np. „Z
wysokiego pola”. Według innej jej wersji, uciekająca przed ojcem Barbara schroniła się w skale,
która sama się przed nią rozwarła. Wieża i skała to wersje mitycznego obrazu góry, wzniesienia,
jako miejsca przebywania i kultu bogini. Nic dziwnego, że została później patronką górników.
Święta chroni jednak również przed piorunem (niczym Matka Boska Gromniczna, której święto
obchodzone jest 2 lutego, przez co można wiązać ją z dniem Là Fhèill Brighde - 1 lutego, czyli
dawnym celtyckim świętem Imbolc) i co najważniejsze, patronuje dobrej, lekkiej, szybkiej śmierci
(m.in. w Sandomierzu istniał kult św. Barbary związany z Bractwem Dobrej Śmierci). Taka
etymologia wiąże się zaś z rdzeniem *mor-, od którego pochodzi imię Marzanny. Oczywiście,
śmierć często czyha na pracujących pod ziemią, jednak ważniejszy jest tutaj związek świętej z
wnętrzem ziemi, krainą zaświatów. W Salzburgu 4 grudnia górnicy rozdawali „chleb św. Barbary“,
a w nocy wystawiali przed dom napój i jedzenie dla „dziewczyny z gór“ - Bergmandl, jak ją
nazywali. Była więc Barbara, podobnie jak Berchta, o której za chwilę powiem więcej,
rozdawczynią prezentów, panią obfitości. Barbara patronowała jednak w Polsce nie tylko górnikom,
ale również żeglarzom i flisakom, którzy spławiali zboże do Gdańska, pozostawała więc ponadto
panią wód i zaświatów do których zmarli docierali przecież poprzez wodę, jak wynika z rosyjskich
wierzeń ludowych - w łodzi św. Mikołaja. Św. Barbara zajmowała pierwotnie miejsce kultowe w
Bari, później przejęte przez św. Mikołaja, którego figurę w dniu święta rybacy wynosili nad morze.
Tam, gdzie czczony był św. Mikołaj, znajdowała się zwykle w bocznym ołtarzu figura św. Barbary.
[101] Podobny związek można sugerować pomiędzy Marzanną, a Nyją, co widać we wspominanym
już wcześniej związku pomiędzy kultem Marzanny i Nyji w Gnieźnie, a późniejszym wezwaniem
gnieźnieńskiej katedry – Wniebowzięcia NMP i św. Wojciecha, który pełni w Polsce analogiczną
rolę ludowego pana wód, co na Rusi św. Mikołaj.
Odpowiedniczką Cailleach w późniejszych, ludowych wierzeniach germańskich pozostaje Pani
Holda, Frau Hölle, której święto ma miejsce podczas środka zimy w ciągu 12 dni, począwszy od
Bożego Narodzenia. Jej imię próbuje się m.in. wywodzić od germańskiego hülle - “ukryty”,
identycznie jak Caillach od staroirlandziego cailleach - “ukryta”, caille - “zasłona”. Uosabia ona w
wierzeniach ludowych zimę i kojarzoną z zimą śmierć oraz świat podziemny, podobnie jak
Marzanna. Frau Hölle, jak Baba Marta, zsyłała śnieżyce i zimowe zawieruchy. Karze jednak tylko
złych ludzi, dobrych, w szczególności chłopów, obdarowując obfitością i bogactwem. Pomaga
również prostemu ludowi w czynnościach gospodarczych. Jeszcze jedną jej odpowiedniczką była
Berchta, której imię wywodzi się prawdopodobnie od niemieckiej bogini ziemi Herty (Erdy “Ziemi”).
Pani Holda (Frau Hölle), ilustracja:
Hermann Vogel (1854-1921).
I w tym przypadku, jak u Marzanny, poza straszną twarzą, związaną z zimą i śmiercią, bogini
Holda, jako Frau Gaue / Gode, pozostawała opiekunką zasiewów i wzrostu zboża, szczególnie na
wiosnę i w okresie żniw. Ofiarowywano jej również po żniwach porcję zbiorów.[102] Nie
wspominam o tym bez kozery, w Katalogu Magii z XIII wieku napisanym przez brata Rudolfa z
zakonu cystersów, przebywającego początkowo w Jędrzejowie, a później w Rudach koło Raciborza
istnieje zapis, że mieszkańcy Śląska:
„W nocy Bożego Narodzenia zastawiają stół dla królowej nieba,
którą powszechnie nazywają panią holdą, aby ich wspomagała”.[103]
Czy podane zostało tutaj oryginalne imię, czy też autor nie znający miejscowego języka, a będący
świadkiem opisanych praktyk zgermanizował przekaz? - nie wiadomo. Jak jednak głosi polska już,
ludowa pieśń obrzędowa:
„Oj zasiadł Chrystus wieczerzać –
Szczodry wieczór, święty wieczór
Przyszła doń Boża Matka:
Daj, Synu, rajskie klucze
Odemknę raj i piekło
Wypuszczę grzeszne dusze”.[104]
Zimowe przesilenie stanowiło więc i u nas czas powrotu do świata żywych dusz przodków dla ich
ugoszczenia: nakarmienia, ogrzania, umycia. Postacią odmykającą zaświaty, a więc mającą nad
nimi władzę jest tutaj Boża Matka, która najwyraźniej zastąpiła dawną boginię zaświatów,
dzierżącą klucze ziemi. Jak nam już wiadomo, posiadała je morawska Marzanna. Bogini
identyfikowana jako pani życia i śmierci mogła jednak w pogańskiej religii spełniać również inne
równie ważne funkcje - w tym wieść do boju wojowników. Pamiętajmy bowiem, że dawniej wojna
bywała również kompetencją Matki Ziemi i związanych z nią bogiń.
Bogini Marzanna jako patronka wojowników, ilustracja: K.Perkowski.
Pierwszą pieśnią, hymnem polskiego rycerstwa była przecież Bogurodzica, później znikająca z tej
roli, pod wpływem mocno patriarchalizującego stosunki społeczne Kościoła Katolickiego. Mówi o
tym anonimowa komedia Albertus z wojny, wydana drukiem w Krakowie w 1596 roku. Jeden z jej
bohaterów, Ksiądz, rozmawiając z powracającym z wojny Albertusem, powiada:
"Wżdyć ten dawny a święty obyczaj chowają,
że o Bogarodzicy przy bitwie śpiewają.
Jako to bywało w Polszcze po przyjęciu wiary,
Mnie to jeszcze powiedał, pomnię, ojciec stary".
W odpowiedzi, Albertus rzecze:
"Już dziś o niej nie słychać, babom ją oddali
W imię boże, jałmużny aby nie dawali.
Byłoby śmiechu dosyć, kto by wiódł do tego,
Śpiewać Bogarodzicę czasu wojennego".[105]
Zanim jednak słowiańskich wojów zaczęła wieść do boju chrześcijańska Maryja (w Polsce do XVI
wieku znana powszechnie jako Marza), jak można wnosić z przekazów kronikarzy, to samo czyniła
pogańska bogini. Helmold z Bozowa wspomina przecież o Siwej, boskiej opiekunce Luciców.[106]
Tietmar natomiast pisze o lucickim wizerunku bogini, który w postaci sztandaru wojennego wiódł
do boju słowiańskich wojów.[107] Co prawda nie wiemy czy była to Siwa, ale warto zauważyć, że
Rzymianie przed rozpoczęciem walki poświęcali siebie i wojsko nieprzyjaciela opiekującej się
zbiorami bogini płodności, matce-ziemi Tellus, której kult zlał się później z kultem Ceres. Czeska
glosa do Mater Verborum głosi zaś: "Ceres fruges, frumentum, vel dea frumenti siua; diua dea
siua"[108] – "Ceres [dawczyni] plonów, zboża, albo bogini zbóż Siwa, dawna bogini Siwa".
Identyfikuje więc ją identycznie jak Długosz Marzannę.
Wyobrażenie bogini Siwy, zbieżność atrybutów i kompetencji z Marzanną budzi
wątpliwość co do interpretowania imienia bogini jako Żywia, por. rdzeń *si- "blask",
kaszub. sejac - o ogniu, dosł. "błyszczeń", pol. siwy - "jasnego koloru, biały",
w ros. sijajuszczyj - "błyszczący", cerk. sijati - "błyszczeć", ilustracja: Wikipedia.
Być może więc, pojawiające się czasami wśród językoznawców podejrzenia Bogurodzicy o bardzo
dawne korzenie, sięgające nawet X wieku, mają więcej prawdy, niż na pozór się wydaje, a pieśń
ułożona została na wzór dawnego hymnu do pogańskiej bogini, pełniąc identyczne funkcje.
[88] A. M. Kempiński, Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich, Warszawa 2001, s. 444
[89] http://en.wikipedia.org/wiki/Baba_Marta_Day
[90] G. Minczew (wybór i wstęp ), Złota moneta za słowo - Bułgarskie bajki i legendy ludowe, Łódź
2006, s. 285 http://www.balkanfolk.com/bg/news.php?id=43
[91] Ch. Wakarelski, Etnografia Bułgarii, Wrocław 1965, s. 296
[92] J. Zielina, Wierzenia Prasłowian, Kraków 2011, s. 62
[93] G. Minczew (wybór i wstęp ), Złota moneta..., dz. cyt., s. 285
[94] G. Minczew (wybór i wstęp ), Złota moneta..., dz. cyt., s. 243-244
[95] Thietmar, Kronika biskupa merseburskiego Thietmara, edycja komputerowa:
www.zrodla.historyczne.prv.pl, s. 569
[96] A. Johns, Baba Yaga: the ambiguous mother and witch of the Russian folktale, New York 2004,
s.76
[97] F. M. McNeill, The Silver Bough, Vol.2: A Calendar of Scottish National Festivals, Candlemas
to Harvest Home . Glasgow 1959, s. 20–21
[98] M. Łabęcka-Koecherowa, Mitologia ludów tureckich, Warszawa 1998, s. 81.
[99] A. Jazowski, Podania i baśnie babiogórskie, Kraków 2005, s. 11-13
[100] J. Zielina, Wierzenia..., dz. cyt., s. 58
[101] A. Kohli, Trzy kolory bogini, Kraków 2007, s. 106-109
[102] A. Szrejter, Demonologia germańska. Duchy, demony i czarownice, Gdańsk 2011, s. 128-134
[103] E. Karwot, Katalog magii Rudolfa. Źródło etnograficzne XIII wieku., Wrocław 1955, s. 27
[104] J. i R. Tomiccy, Drzewo świata..., dz. cyt , s. 159
[105] http://pl.wikipedia.org/wiki/Bogurodzica
[106] Helmolda Kronika Słowian, przek. K. Liman, edycja komputerowa:
www.355zrodla.historyczne.prv.pl, 2003, s. 173
[107] A. Gieysztor, Mitologia..., dz. cyt., s. 340, 350
[108] A.O. Patery, Cheshskīi︠a︡ glossy v Mater verborum, (1878), s. 132
5. Jabłoń i kłos zboża
Skoro była już mowa o żeńskim bóstwie zaświatów, duchach umarłych i związanej z nimi
symbolice świąt zimowego przesilenia, warto dodać w tym miejscu kilka istotnych faktów. W
podziemnym świecie znajdowało się źródło żywej wody, a wypływało ono, według ludowych
wierzeń spod jabłoni. Była ona w słowiańskiej kulturze ludowej istotnym wariantem drzewa życia,
kojarzonego z nieśmiertelnością i siłą, skupiającą się zwykle w owocach - cudownych, złotych
rajskich jabłkach, strzeżonych przez złotego kura (żar ptaka) lub smoka. W korzeniach jabłoni miał
mieszkać smok (patrz: zoomorficzna postać boga zaświatów Niji, jako węża/żmija), a na
wierzchołku siadać ptak. Jednocześnie związana była jabłoń ściśle z żeńskością, jako drzewo
przodków wyrastało na mogile matki, dając zerwać owoce jedynie jej córce. Owocowi tego drzewa,
związanemu z płodnością, regeneracją i wiecznością, nadawano również symbolikę chtoniczną,
wiążącą się ze śmiercią. Powiedzenie "ziemia pachnie jabłkami" sugerowało kiedyś bliskość
śmierci, a w Serbii i Bułgarii młodą jabłonkę jeszcze do niedawna noszono przed orszakiem
pogrzebowym i sadzono na grobie zmarłego zamiast wbicia krzyża. Podobnie na Rusi po śmierci
wieszano na jabłoni na 40 dni (okres przebywania duszy przy domu) haftowane ruczniki.[109] W
obrzędach słowiańskich jabłko pojawia się jako jeden ze składników niezbędnych w obiacie dla
duchów przodków i zawsze związane jest z boginią.[110] W ludowych obrzędach związanych z
zaślubinami, przyniesiona przez druchnę „z niedostępnej części lasu” gałązka sosny lub świerka,
obwieszona jabłuszkami, wręczana była, jako symbol dziewictwa panny młodej, jej przyszłemu
mężowi. Zwyczaj ten pozostaje echem mitycznej wyprawy bohatera do krainy zaświatów (tożsamej
z lasem) celem zdobycia uwięzionej tam królewny, czyli młodej bogini uosabiającej płodne moce
ziemi.[111] W taki sposób, z zieloną gałązką reprezentującą Dziewannę czy Latko powracano z lasu
podczas obrzędu nadejścia wiosny po uprzednim utopieniu Marzanny.
Jabłoń (Malus Mill.), fot: Wikipedia.
Jeśli Marzanna identyfikowana jest przez Długosza jako słowiańska Ceres to zauważmy, że u
Greków przydomkiem Malophoros– „Dawczyni Jabłek” obdarzano jej odpowiedniczkę, boginię
ziemi Demeter. Epitetem tym można również śmiało obdarzyć Marę, odpowiedniczkę Marzanny z
ludowej tradycji chorwackiej, obdarowującą jabłkiem Zielonego Jerzego.[112] Podobnie było u
potomków Celtów - Awallon, odpowiednik słowiańskiej krainy nejek/navek– dusz zmarłych,
znaczy w dosłownym tłumaczeniu „Wyspa Jabłek”. Pośrodku krainy zaświatów i równiny Mag
Meld („Równiny Rozkoszy”) rosła cudowna jabłoń, jednocześnie kwitnąca i owocująca.
Spożywanie jej owoców zapewniało wieczne życie i młodość.[113] Mitologia Dako-Rzymian mówi
natomiast o cudownej jabłoni:
„Niżej, tam poniżej // Niżej żwirów morza // Piękna jabłoń rozłożysta //
Gałęziami ziemi bliska // Wierzchowiną słońcu // Zaś morzu pędami.”[114]
Podobną Demeter czy Marzannie postacią u kontynentalnych ludów germańskich była zapewne
Nehalennia, przedstawiana z psem (pies Garm pilnował według wierzeń germańskich wejścia do
zaświatów) i przy łodzi (był to u German środek transportu dusz w zaświaty), ale zarazem
trzymająca kosz z jabłkami lub chlebami. Według prof. Stefana Czarnowskiego była ona, jak
Długoszowa Marzanna, panią plonów, opiekunką spichlerzy, odpowiedniczką skandynawskiej
bogini Idunn, wiecznie młodej bogini dysponującej cudownymi jabłkami wiecznego życia, a
zarazem panią zaświatów, karmiącą jabłkami dusze umarłych. Samo jej imię wywodzi zresztą od
germańskiego hel – "sprowadzać, wzywać" (Nehallenia – "Nie-wzywana", "ta, której imienia nie
należy wymawiać") tak, jak bardziej znanej, skandynawskiej Hell.[115] Ta ostatnia, zanim stała się
uosobieniem śmierci, reprezentowała typ neolitycznej Wielkiej Matki, panującej nad wszystkimi
podstawowymi dziedzinami życia – płodnością, bogactwem, urodzajem, ale również śmiercią. W
jej późnej, znanej z mitów skandynawskich postaci, redukującej jej władzę do funkcji bóstwa
śmierci i zaświatów, ukazuje się tożsamość tak ważnych w mitologii określeń, jak: zima – śnieg –
śmierć - północ – umarli,[116] charakterystycznych również dla Marzanny. Warto w tym miejscu
przypomnieć, że w germańskiej wersji obrzędu "topienia Marzanny: "W Norymberdze dziewczęta
od siódmego do osiemnastego roku życia chodzą ulicami nosząc małą otwartą trumienkę, w której
pod całunem leży lalka. Inne natomiast noszą w otwartym pudle gałąź buka z jabłkiem
przytwierdzonym na końcu zamiast głowy. Śpiewają przy tym: 'Zanosimy Śmierć do wody, dobrze
jej tak', albo 'Niesiemy Śmierć do wody, zaniesiemy ją tam i z powrotem'."[117] Widać tutaj ścisły
związek postaci związanej ze śmiercią z jabłkami, co biorąc pod uwagę prezentowaną symbolikę
jabłka w wierzeniach słowiańskich, karze sugerować podobne powiązania między jabłonią a
Marzanną. Co ciekawe, jeszcze w siedemnastowiecznym wydaniu Chronica Slavorum (Lübeck
1659) Helmolda z Bozowa z jabłkiem w dłoni przedstawiona została na rycinie wzmiankowana już
połabska bogini Siwa (według rękopisów: lubeckiego – Siwe, wiedeńskiego - Silue, szczecińskiego
– Synna),[118] której imię próbuje się najczęściej rekonstruować jako Żiwa.
Jeśli będziemy o tym pamiętać, stanie się jasne, dlaczego w tradycjach słowiańskich młody bohater,
kojarzony później ze św. Jerzym (w tradycji chorwackiej jest to dla przykładu Zielony Jerzy)
otrzymuje od postaci zwanej Marą złote jabłko, które następnie toczy przez pole.[119] Ta ostatnia
czynność odwołuje się przy tym do obrzędów płodnościowych, a podarowanie przez Marę
Zielonemu Jerzemu jabłka odpowiada morawskiemu przekazaniu przez Marzannę kluczy do ziemi
św. Jerzemu. Opisana symbolika zachowała się również w pieśniach ludowych z terenów Polski,
najczęściej wraz z postacią Marysi:
„Potocę, potocę / jabko po paproci, - /
niech-ze ja se doznam / Marysi dobroci”.[120]
Osobliwością polską jest natomiast występująca często w tekstach zamiana jabłka na wianek:
„Płetła Marysia winoczok, / iz jaroi ruty kwitoczok, /
a potoczyła bez dorożeńku, / aż w wysznewyj sadoczok.”[121]
Atrybuty Marzanny wymieniane w pieśniach ludowych: jabłko, klucze, kobiece ubranie, wieniec i
ozdoby, są atrybutami panny młodej.[122] Najwyraźniej jako bogini Ziemi zaślubianej przez boga
niebios. Wskazówkę do powyższego odczytania symboliki jabłka daje Stefan Czarnowski, opisując
jak w baśniach niemieckich dzielny młodzieniec, uwalniający zamkniętą Białą Damę (młodzieńcze
oblicze bogini ziemi) może to uczynić zrywając w Wielkanoc, Święto Wiosny (Jour de Mai) lub na
św. Jana kwiat, zamieniający się w klucz do żelaznych wrót więzienia.[123] Zgodnie z wierzeniami,
zarówno germańskimi, jak i słowiańskimi był to pierwiosnek[124] (Primula officinalis), noszący u
nas ludową nazwę – kluczyk, kluczyki, pierwiosnka kluczyki, klucze świętego Piotra, kluczyki
niebieskie, kluczyki świętego Jana itp. (podobnie na zachodzie Europy, w Wielkiej Brytanii są to
m.in. klucze Naszej Pani, tj. Maryi - Our Lady's Keys[125], w Niemczech Frauenschlüssel– klucz
Pani, we Francji Clef de St. Pierre - klucz św. Piotra, a w Czechach petrklíč - piotrowy klucz).
Powszechnie znana nazwa pochodzi stąd, że jako pierwszy pojawia się na wiosnę, a jego kwiatostan
przypomina zwisający pęk kluczy. Jak pisze prof. Krystyna Szcześniak : „Według ludowej legendy
ze wschodniej Słowiańszczyzny kwiatek ten wyrósł ze złotych kluczy, które spadły na ziemię św.
Piotrowi, dlatego co roku otwiera okres wiosny ze słoneczną, ciepłą pogodą. Znane jest zalecenie,
by ludzie szukający skarbów wychodzili nocą na polany, gdzie on kwitnie, a wówczas mogą spotkać
tam kobietę w białej sukni, trzymającą w ręku dwa klucze. W jej obecności należy zebrać kwiecie, a
wtedy ona wręczy śmiałkowi owe klucze, otwierające drogę do skarbów zgromadzonych pod
ziemią”.[126] Podobne wierzenia dotyczące pierwiosnka, znane są również z terenów Niemiec i
Wielkiej Brytanii[127], można więc przypuszczać, że są pozostałością ogólnoeuropejskiej tradycji.
Jabłko, klucz czy kwiat wręczany Zielonemu Jerzemu przez Marzannę symbolizują przyzwolenie
do zaślubin i stosunku seksualnego z boginią ziemi, która dzięki temu wyda później plon (na Rusi
pierwiosnek zwano również kwiatkiem zamążpojścia[128]). W obyczajach estońskich związanych z
pierwszym dniem wiosny odbywał się obrzęd przekazania przez chłopców kluczy dziewczętom, z
nieco frywolną sugestią otwarcia drzwi gdy do nich przybędą. W istocie, od tego czasu dziewczęta
mogły sypiać na strychu spichlerza, czyli ogólnie – poza domem.[129] Możliwe, że owo bajkowe
"więzienie" Białej Damy i pierwotnej bogini oznaczało raczej ogrodzony ogród niż bajkową wieżę
lub górę, u nas prasł. *gordъ,[130] czyli rajskie miejsce gdzie mieszka bogini, zaświaty,
realizowane w ziemskim, sakralnym wymiarze przez święty gaj. Stamtąd przynoszono podczas
wiosennego obrzędu zieloną gałązkę reprezentującą Dziewannę / Latko / Królewnę, co w okresie
chrześcijańskim sprowadzone zostało do sprowadzania jej "z lasu".
Jabłoń (Malus Mill.), ilustracja: Wikipedia.
Związana z Marzanną - Marą symbolika podarunku w postaci złotego jabłka, jako zachęty do
kontaktu seksualnego powraca, co ciekawe, w legendzie związanej z herbem Białego Boru na
Pomorzu, miasta leżącego nad rzeką Białą. Początki herbu sięgają średniowiecza, bo najstarsza
wzmianka o nim pochodzi z 1394. Na tarczy widnieje złotowłosa kobieta, odziana w niebieską
suknię i biały fartuch, trzymająca w dłoni złote jabłko, później interpretowane jako piłka. Całość
otoczona jest rogami jelenia. Według legendy ma to być piękna i obdarzona temperamentem żona
bednarza, żyjącego w Białym Borze w XV lub XVII wieku. Wybrańcom, którzy stawali się jej
kochankami, miała rzucać z okna złotą piłkę (jabłko) jako znak zaproszenia do łoża. Gdy
przebywający często poza domem mąż – bednarz dowiedział się o miłostkach żony, zamknął ją w
beczce i utopił w wodach jeziora.[131] Legenda zawiera kilka wątpliwych dla jej historyczności
danych, bo dlaczego XV lub XVII-towieczna żona bednarza widnieje na herbie poświadczonym już
w XIV wieku. Skąd też pomysł umieszczenia jej tam, jako symbolu miasta? Motyw rzucania
kochankom złotego jabłka i utopienia, jak również ikonografia wskazują raczej na pomorską
boginię, odpowiedniczkę połabskiej Siwej lub polskiej Marzanny. Kobieca postać pomiędzy rogami
jelenia pojawia się również w szlacheckich herbach rodowych (np. Nałęcz), nie mając nic
wspólnego z „przyprawianiem rogów” mężowi. Ma za to wiele z poświęceniem jelenia dawnym
boginiom i boginkom. Jako wierzchowców, używały tych zwierząt np. bułgarskie, leśne boginki samodivy.[132]
Herb Białego Boru - jego symbolika jak i legenda nawiązują do
obrazu etnograficzngo bogini Marzanny, ilustracja: Wikipedia.
Związek pomiędzy młodzieńczym obliczem bogini, jako Dziewanny, a bogiem niebios i burzy (u
nas prawdopodobnie Jaszem / Jessą), później zastąpionym przez św. Jerzego, ukazuje najstarsza
symbolika sakralna Gniezna, gdzie obok katedry Wniebowstąpienia NMP i św. Wojciecha, na
sąsiednim Szczycie Żnińskim (szczyt wzgórza Lecha), postawiono w miejscu dawnego
pogańskiego kultu, za czasów panowania Mieszka I, kościół pod wezwaniem św. Jerzego. Św.
Jerzy, postać zastępująca dawnego boga niebios, podobnie jak bogini której pozostałości kultu
można odkryć w obrzędzie oraz postaciach Marzanny i Dziewanny, wiąże się w wierzeniach z
dwoma przełomowymi porami w cyklu rocznym – nadejściem wiosny, tożsamym z siewem zbóż
oraz żniwami oznaczającymi koniec cyklu wegetacyjnego roślin uprawnych. Jest to istotne również
w przypadku identyfikacji astralnych, w związku z którymi powinniśmy zwrócić szczególną uwagę
na gwiazdozbiór Panny, który od najdawniejszych czasów utożsamiany był z boginią wegetacji
roślinnej: Isztar, Izydą, czy Korą. Związki tej konstelacji z boginią są bardzo stare i sięgają kultury
babilońskiej, gdzie łączona była z Isztar, a dokładnie – z mitem zejścia bogini do podziemi w
poszukiwaniu zmarłego kochanka. Odpowiada mu grecki mit o udaniu się do Hadesu Demeter
poszukującej Persefony. Główna gwiazda konstelacji Panny – Spica, zwykle przedstawia kłos, od
którego wzięła nazwę lub zieloną gałązkę.[133] W kulturze ludowej Słowian, zwie się ją Gwiazdą
Kłosu Pszenicznego. Wyobraża kłos pszenicy uchroniony przez Matkę Boską od zesłanej na ludzi
przez Boga klęski – suszy, gradu i nawałnicy, niszczących zboże.[134] Chrześcijańska Matka
Boska, chroniąc plony, weszła tym samym poniekąd w rolę strzegącej upraw południcy. Symbolika
gwiazdy Spica i całej konstelacji Panny odwołuje się tym samym do dwóch pór roku – wiosny
(zielona gałązka) i jesieni (kłos). W pierwszym przypadku jest gwiazdą przynoszącą rozkwit świata
natury, świeżą zieleń pokrywających gałązki drzew liści, w drugim wiąże się ze żniwami. Święto
Zwiastowania NMP (25 marca) – Matki Boskiej Roztwornej - „Otwierającej” pokrywa się z
wiosennym świętem młodej bogini, która zapładniana była przez boga reprezentującego witalne siły
natury. Spójrzmy tu na fragment utworu XVIII-wiecznego poety Jana Pawła Woronicza, bogato
korzystającego z wierzeń i symboli ludowych:
"Teraz gdy Febus rogi barana przybiera, /
I wiośnie lodokute drzwi kluczem otwiera:
Ta [...] / Już wdzięczy krasne lice, już dzieli uúmiechy, /
Wracając skrzepłym tworom życie i pociechy...[135]
W istocie, Marzanna otwiera wówczas swoimi złotymi kluczami drzwi dla męskiego uosobienia
wiosny, boga płodności, skojarzonego później z „Jerzym“.[136] Gdy Słońce wchodzi w znak
Panny, gwiazda Kłosu niknie w jego blasku, co łączono onegdaj z mitem odejścia bogini natury do
niebios. W Rzymie uczyniła tak Astraja, w chwili obecnej to samo zjawisko kojarzy się ze świętem
Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (15 sierpnia) w rzeczy samej - dawnej bogini
identyfikowanej z gwiazdozbiorem Virgo. Z tego samego powodu majki lub nawki – południce
strzegące zbóż, według ludowych wyobrażeń, po zbiorach odchodziły do niebios, aby zejść z nich
ponownie w czasie kiełkowania zbóż.[137] Daty te, 25 marca i 15 sierpnia ukazują tym samym
początek i koniec roślinnego cyklu wegetacyjnego, z którym tak mocno związana była bogini.
***
Marzanna, jak wynika z rekonstrukcji, pozostawała boginią ziemi i wód. Odpowiadała w głównej
mierze za płodność uprawnej ziemi, pól, sadów itp. Pozostawała w wyraźny sposób
najważniejszym, dominującym bóstwem żeńskim panteonu Długosza. W jej postaci odnaleźć
można echa władczyni pierwotnych wód - „morza”, matki bogów. Jednocześnie, patronat nad
ziemią i składanym w niej zbożem przekładał się na władanie nad światem zmarłych, należy więc ją
postrzegać również jako boginię śmierci i zaświatów, dzierżącą klucze do krainy przodków. Jako
pani ziemi odpowiadała również w pewnym zakresie za wymiar sprawiedliwości. Należy ją łączyć
z drzewem życia – jabłonią, a prawdopodobnie i żeńską postacią węża – żmii. Związki ze śmiercią
przekładają się na panowanie Marzanny nad chłodną porą roku, pozostającą poza okresem
wegetacyjnym roślin, w szczególności – zbóż. Wiązać z nią można dwa przełomowe święta w
cyklu rocznym, a mianowicie wiosenną równonoc, kojarzoną z ludowym obrzędem topienia
Marzanny i późniejszym świętem Matki Boskiej Roztwornej (25 marca), w istocie wskazującym na
przemianę bogini w młodzieńczą postać pełną sił życia i płodności (Dziewannę) oraz święto
plonów, obchodzone w sierpniu, kojarzone w kulturze ludowej z dniem Matki Boskiej Zielnej (15
sierpnia). Można również wskazać, że bogini, jako królowa nocnych niebios odbierała cześć w
okresie największej dominacji nocy i zimy, które możemy wiązać z zimowym przesileniem, dzisiaj
Bożym Narodzeniem. Cześć dla Marzanny przeszła w późniejszym okresie w głównej mierze na
Maryję, zwaną w średniowieczu i nieco później – Marzą, Świętomarzą, lokalnie zaś, poprzez
aspekty chtoniczne, związki ze śmiercią i wodami wiązać ją należy również ze św. Barbarą.
[109] K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. 183-184
[110] K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. 170
[111] M. Derwich, M. Cetwiński, Herby, legendy, dawne mity, Wrocław 1989, s. 63
[112] J.Krzysztoforska-Doschek, Prasłowiańskie źródła nowszej poezji polskiej, Kraków 2000, s. 21
[113] A. M. Kempiński, Encyklopedia..., dz. cyt., s. 203
[114] P. Kowalski, Leksykon znaki świata. Omen, przesąd, znaczenie, Warszawa - Wrocław 1998, s. 169
[115] S. Czarnowski, Nehalennia, bogini z jabłkami [w:] Dzieła tom III, Warszawa 1956, s. 163-172
[116] A. Szrejter, Bestiariusz germański, Gdańsk 2012, s. 80
[117] J. G. Frazer, Złota..., dz. cyt., s. 269
[118] Helmolda Kronika..., dz. cyt., s. 173
[119] J Krzysztoforska-Doschek, Prasłowiańskie źródła nowszej poezji polskiej, Kraków 2000, s. 21
[120] j.w., s. 22
[121] j.w., s. 23
[122] M. Łuczyński, Semantyka..., dz. cyt., s. 172
[123] S. Czarnowski, Nehalennia..., dz. cyt., s. 166
[124] Tę samą nazwę nosi również przylatujący w marcu ptak, zwiastun wiosny - pierwiosnek zwyczajny
(Phylloscopus collybita).
[125] http://campus.udayton.edu/mary/resources/m_garden/MG-CL-LI-IL-FG.html
[126] K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. 199-200
[127] http://www.plantlives.com/docs/P/Primula_veris.pdf
[128] K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. 199
[129] T. Zubiński, Mitologia estońska i liwska, Sandomierz 2011, str. 120
[130] J.Krzysztoforska-Doschek, Prasłowiańskie źródła..., dz. cyt., s. 23
[131] http://miastoigminabialybor.portal.esp.parseta.pl/index.php?id=1729
[132] Ch. Wakarelski, Etnografia..., dz. cyt., s. 222-223
[133] G. Cornelius, Czytanie nieba. Przewodnik obserwatora gwiazd, Warszawa 1999, s. 114-115
[134] M. Zowczak, Biblia ludowa. Interpretacje wątków biblijnych w kulturze ludowej, Wrocław 2000, s. 98.
[135] Cytat za: M. Łuczyński, Semantyka..., dz. cyt., s.173
[136] M. Łuczyński, Semantyka..., dz. cyt., s.173
[137] Wójcicki K. W., Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi, Warszawa 1974, s. 274