Przedsiębiorczość w warunkach pustej własności
Transkrypt
Przedsiębiorczość w warunkach pustej własności
Przedsiębiorczość w warunkach pustej własności Autor: Hans-Hermann Hoppe Źródło: mises.org Tłumaczenie: Paweł Kot Przemówienie wygłoszone na Edelweiss Holdings Symposium w Zurychu 17 września 2011 roku. Rozpocznę krótkim opisem tego, co robi kapitalistyczny przedsiębiorca, a później wyjaśnię, w jaki sposób zmienia się praca kapitalistycznego przedsiębiorcy w warunkach etatyzmu. Kapitalista wykonuje następujące czynności: gromadzi oszczędności (albo pożycza czyjeś oszczędności), zatrudnia siłę roboczą, kupuje lub wypożycza narzędzia i ziemię oraz kupuje materiały. Później zaczyna wytwarzać swój produkt czy usługę, cokolwiek to jest, mając nadzieję, że osiągnie zysk. Zyski definiuje się po prostu jako nadwyżkę przychodów nad kosztami produkcji. Koszty produkcji nie decydują o przychodzie. Jeśli koszty produkcji determinowałyby cenę i przychód, to każdy mógłby być kapitalistą. Nikt nie ponosiłby porażki. O kosztach produkcji, które może ponieść kapitalista, decydują raczej przewidywane ceny i przychody. Kapitalista nie wie, jakie będą przyszłe ceny i jakie ilości jego produktu zostaną zakupione po danych cenach. To zależy od konsumentów i kapitalista nie ma nad nimi kontroli. Kapitalista musi spekulować na temat przyszłych cen produktu i może się pomylić w swojej spekulacji — wtedy zamiast zarobić, poniesie straty. Ryzykowanie własnych pieniędzy w oczekiwaniu na niepewny, przyszły popyt jest oczywiście trudnym zadaniem. Mogą czekać cię wielkie zyski, ale i całkowite bankructwo. Niewielu ludzi zgadza się ponieść takie ryzyko, a jeszcze mniej jest na tyle dobrych, by utrzymać się w biznesie przez dłuższy czas. W rzeczywistości można powiedzieć o wiele więcej o trudnościach bycia kapitalistą. Każdy kapitalista ciągle współzawodniczy z innymi o niezmiennie ograniczoną ilość pieniędzy, jaką konsumenci wydają na dostarczane dobra i usługi. Każdy produkt konkuruje z wszystkimi innymi produktami. Jeśli konsumenci wydają więcej (albo mniej) na jakąś rzecz, to muszą wydać mniej (więcej) na inną. Nawet jeżeli produkt odniósł sukces i kapitalista osiągnął zysk, to nie ma żadnych gwarancji, że taka sytuacja utrzyma się w przyszłości. Inni biznesmeni mogą stworzyć imitacje tego produktu, produkować taniej, zaoferować niższą cenę i wygrać konkurencję. Aby temu zapobiec, każdy kapitalista musi ciągle poszukiwać sposobów na obniżenie kosztów produkcji. Dążenie do jak najtańszej produkcji to i tak jeszcze nie wszystko. Zbiór produktów oferowanych przez różnych kapitalistów podlega ciągłym zmianom, podobnie zmienia się ewaluacja produktów przez konsumentów. Ciągle wprowadza się na rynek nowe produkty i ciągle zmieniają się upodobania konsumentów. Nic nie jest stałe. Niepewność przyszłości, z którą boryka się każdy kapitalista, nigdy nie znika. Urokowi zysków zawsze towarzyszy obawa przed stratami. Podkreślmy jeszcze raz, że bardzo trudno jest stale odnosić sukcesy będąc biznesmenem i nie spaść do rangi pracownika najemnego. Jest tylko jedna rzecz, na którą może liczyć przedsiębiorca, tj. na realną, fizyczną własność ― lecz nawet to nie jest, jak zobaczymy, zawsze prawdą. Jego realna własność występuje w dwóch formach. Po pierwsze, istnieje pod postacią zasobów fizycznych, środków produkcji, wliczając w to siłę roboczą, które kapitalista zakupił lub wynajął na pewien czas i które łączy, by coś wyprodukować. Wartość wszystkich tych elementów jest zmienna, jak już zostało wyjaśnione. Wartość zależy ostatecznie od oceny konsumentów. Stabilny pozostaje tylko ich charakter fizyczny i potencjalne możliwości. Bez tej fizycznej stabilności swojej własności produkcyjnej kapitalista nie mógłby produkować. Po drugie, oprócz własności produkcyjnej, kapitalista może liczyć na posiadane przez siebie pieniądze. Pieniądze nie są ani dobrami konsumpcyjnymi, ani dobrami produkcyjnymi. Jest to powszechny środek wymiany, a co za tym idzie, najbardziej pokupne dobro. Używa się go jako jednostki rozliczeniowej. Kapitalista musi posłużyć się pieniądzem, jeśli chce obliczyć zyski i straty. Środki produkcyjne i produkty są niewspółmierne, jak jabłka i pomarańcze. Ich wartość można porównać tylko wtedy, gdy wyrazi się ją za pomocą pieniędzy. Bez pieniądza kalkulacja ekonomiczna jest niemożliwa, jak wyjaśnił to Ludwig von Mises. Wartość pieniędzy jest zmienna, tak jak wartość wszystkich innych dóbr. Jednak pieniądz jest również fizycznych dobrem. Mowa tutaj o pieniądzu towarowym, takim jak złoto czy srebro — w takim systemie zyski są wyrażane w zwiększeniu ilości tego towaru, złota albo srebra, będącego w dyspozycji kapitalisty. Fizyczne właściwości środków produkcji i pieniędzy kapitalisty nie decydują o ich wartości, ale bez tych fizycznych właściwości nie miałyby one w ogóle wartości. Zmiany w fizycznej jakości lub ilości również mają — obok innych czynników, takich jak zmieniające się oceny konsumentów — wpływ na wartość tych dóbr. Wprowadźmy teraz na scenę państwo i zobaczmy, jakie efekty wywiera ono na biznes kapitalisty. Państwo definiuje się zwykle jako instytucję posiadającą terytorialny monopol na podejmowanie ostatecznych decyzji w przypadku każdego konfliktu, wliczając w to konflikty z udziałem samego państwa i jego pracowników. Taki monopol oznacza prawo do nakładania podatków, czyli jednostronnego decydowania o cenie, jaką muszą zapłacić poddani za podejmowanie przez państwo ostatecznych decyzji w przypadku konfliktu. Działanie w ramach tych ograniczeń ― a raczej brak jakichkolwiek ograniczeń ― konstytuuje politykę i działania polityczne. Powinno być więc od początku jasne, że polityka z samej swojej natury zawsze wyrządza szkody. Dokładniej mówiąc, możemy przewidzieć dwa powiązane ze sobą efekty, jakie państwo będzie miało na biznes. Po pierwsze, bardziej ogólnie, w warunkach etatyzmu realna własność stanie się czymś, co można by nazwać pustą własnością. Po drugie, i bardziej dokładnie, pieniądz realny zostanie zamieniony w pusty pieniądz. Państwo, jako ostateczny sędzia w przypadku każdego konfliktu — także takiego, w którym samo bierze udział — staje się ostatecznym właścicielem wszelkiej własności. Państwo może sprowokować konflikt z biznesmenem i wydać wyrok przeciwko niemu, wywłaszczając go i czyniąc siebie (albo kogoś, kto mu odpowiada) posiadaczem fizycznej własności tego biznesmena. Jeśli nie chce posuwać się tak daleko, może przyjąć ustawy, które wprowadzają tylko częściowe wywłaszczenie. Może również ograniczyć sposoby korzystania przez przedsiębiorców z ich fizycznej własności. Państwo nie może zwiększyć jakości i ilości realnej własności, ale może dokonać jej redystrybucji według swojego uznania. Państwo może zredukować własność w dyspozycji biznesmenów albo może ograniczyć zakres kontroli, jaką mają nad swoją własnością; tym samym może powiększyć swoją własność (lub swoich sojuszników) i zwiększyć zakres swojej kontroli nad istniejącymi rzeczami fizycznymi. Własność biznesmenów jest więc własnością tylko z nazwy; jest udzielana przez państwo i trwa, dopóki państwo nie zadecyduje inaczej. Miecz Damoklesa ciągle wisi nad głowami biznesmenów. Wykonanie ich biznesplanów bazuje na założeniu istnienia w ich dyspozycji pewnych fizycznych zasobów oraz ich fizycznych właściwości. Wszystkie ich spekulacje na temat wartości opierają się na tej fizycznej podstawie. Te założenia na temat fizycznej bazy mogą w każdej chwili okazać się błędne ― a kalkulacje wartości nieważne ― jeśli tylko państwo zdecyduje o zmianie obowiązujących regulacji. Istnienie państwa zwiększa więc niepewność biznesmena, czyni przyszłość mniej przewidywalną. Rozumiejąc to, wielu ludzi, którzy mogliby zostać biznesmenami, porzuci takie zamiary. Plany wielu biznesmenów zostaną popsute ― nie dlatego, że nie przewidzieli popytu konsumenckiego, ale dlatego, że fizyczna baza, na której opierali swój plan, została zmieniona przez niespodziewane modyfikacje prawne. Państwo woli manipulowanie pieniądzem niż konfiskatę i regulacje produktywnego kapitału biznesmena. Ponieważ pieniądze są najbardziej pokupnym dobrem, pozwalają w najłatwiejszy sposób spożytkować zagrabiony dochód. Dlatego właśnie państwo preferuje zbieranie podatków w formie pieniężnej, tj. konfiskowanie dochodów i zysków pieniężnych. Realne pieniądze zostają poddane konfiskacie przy ciągle zmieniających się stawkach podatkowych. To jest pierwsze znaczenie, w jakim pieniądz staje się pusty w warunkach etatyzmu. Ludzie posiadają pieniądze, dopóki państwo im na to pozwala. Jest jednak drugi, nawet bardziej perfidny, sposób, w jaki pieniądze stają się puste. Na całym świecie państwa odkryły bardzo wyrafinowany sposób, w jaki mogą się wzbogacić kosztem ludzi produktywnych: poprzez monopolizację produkcji pieniędzy i zastąpienie realnego pieniądza towarowego i kredytu towarowego pustym pieniądzem i pustym lub fiducjarnym kredytem. Państwo posiada monopol na produkcję pieniędzy na własnym terytorium. To jednak nie wystarcza, ponieważ dopóki pieniądze są realnym dobrem, np. towarem, który jest drogie w produkcji, dopóty państwo musi ponosić wydatki związane z jego produkcją. Ważniejsze jest więc użycie pozycji monopolisty do obniżenia kosztów produkcji i jakości pieniądza do wartości jak najbliższej zera. Zamiast kosztownego pieniądza wysokiej jakości jak złoto czy srebro, państwo musi dopilnować, by pieniądzem stał się bezwartościowy kawałek papieru, który może zostać wyprodukowany przy praktycznie zerowych kosztach. W warunkach konkurencji ― tj. wtedy, gdy każdy może produkować swoje środki wymiany ― pieniądz, który może być wytwarzany przy zerowych kosztach, zostałby wyprodukowany w ilości, przy której przychód krańcowy zrównałby się kosztowi krańcowemu. Skoro koszt krańcowy równałby się zero, to przychód krańcowy, tj. siła nabywcza tego pieniądza, także wynosiłby zero. Stąd powstaje konieczność monopolizacji produkcji pieniędzy papierowych, aby móc kontrolować ich podaż i w ten sposób zapobiegać pojawieniu się hiperinflacji oraz całkowitego zniknięcia pieniędzy z rynku (ucieczki do „realnych wartości”). Im tańszy materiał używany do produkcji pieniądza, tym groźba hiperinflacji staje się groźniejsza. Monopolizując produkcję pieniędzy oraz redukując jej koszty i jakość praktycznie do zera, państwo dokonało niebagatelnego osiągnięcia. Drukowanie pieniędzy nic nie kosztuje, a nagle można kupić sobie coś wartościowego, np. dom albo mercedesa. Przeanalizujmy teraz, jakie są skutki wprowadzenia takiego pustego pieniądza, w szczególności dla biznesu. Podchodząc do sprawy ogólnie, trzeba zaznaczyć, iż pieniądze papierowe nie mają wpływu na ilość i jakość innych, niemonetarnych dóbr. Pojawienie się dodatkowych pieniędzy ma dwa efekty. Po pierwsze, ceny wyrażone w pieniądzu będą wyższe, a więc siła nabywcza jednostki pieniądza będzie niższa. Po drugie, wraz z pojawieniem się dodatkowych papierowych pieniędzy, istniejące bogactwo będzie podlegało redystrybucji z korzyścią dla tych, którzy pierwsi otrzymają i wydadzą nowe pieniądze, a ze stratą dla otrzymujących i wydających je później albo na samym końcu. Patrząc zaś z punktu widzenia przedsiębiorcy, papierowe pieniądze są kolejną dawką niepewności w jego biznesie. Jeśli pieniądz jest towarem, takim jak złoto czy srebro, to chociaż przewidywanie przyszłej podaży i siły nabywczej pieniędzy nie można nazwać „łatwym” zadaniem, to jednak — opierając się na informacjach o obecnych kosztach produkcji i zyskach przemysłu wydobywczego — można dokonać realistycznych kalkulacji. Tak czy inaczej nie będzie to całkowita loteria. W gospodarce, w której jako pieniądz byłoby używane złoto albo srebro, nominalne zyski pieniężne mogą nie równać się zawsze zyskom „realnym”, ale przynajmniej zysk nominalny nigdy nie będzie równy zeru. Zawsze coś pozostaje: pewna ilość złota czy srebra. Wyraźnym produkcja nie tego jest przeciwieństwem ograniczona przez są pieniądze żadne papierowe, naturalne (fizyczne) których limity (rzadkość), ale zależy tylko od czyjegoś kaprysu czy woli i czyni podaż pieniądza oraz jego siłę nabywczą loterią. Co zrobią drukarze pieniędzy? W systemie pustego pieniądza jest więc nie tylko możliwe, ale nawet bardzo prawdopodobne, że nominalne zyski pieniężne okażą się tylko stertą bezwartościowego papieru. Co więcej, wraz z pustym pieniądzem pojawia się pusty lub fiducjarny kredyt, który wprowadza jeszcze więcej niepewności. Jeśli państwo może tworzyć pieniądze z powietrza, może także tworzyć kredyt z powierza. Skoro może tworzyć kredyt z powietrza, tj. bez oszczędności, to może zaoferować tańsze niż inni pożyczki, po stopie niższej niż rynkowa — nawet na poziomie zero procent. Stopa procentowa staje się w ten sposób zniekształcona i zafałszowana, a poziom inwestycji odłączy się od poziomu oszczędności. Tworzą się w ten sposób systematyczne błędne inwestycje, tj. inwestycje nieoparte na oszczędnościach. Uruchamia się proces niedającego się utrzymać boomu gospodarczego, zakończonego nieuchronnym załamaniem, które odsłania skalę błędów inwestycyjnych. Ostatni, ale nie najmniej ważny, punkt: w warunkach etatyzmu, tj. w reżymie pustej własności i pustego pieniądza, zmienia się charakter przedsiębiorców i przedsiębiorczości i ta zmiana pociąga za sobą poważne niebezpieczeństwo. Na wolnym rynku to konsumenci decydują o tym, co będzie produkowane, w jakiej jakości oraz ilości i któremu biznesmenowi się powiedzie. Państwo sprawia, że sytuacja przedsiębiorcy zmienia się całkowicie. Teraz to państwo i jego urzędnicy ― a nie konsumenci ― decydują o tym, kto ostatecznie przetrwa na rynku. Państwo może utrzymywać każdego biznesmena, subsydiując go lub spłacając jego długi, ale może także każdego zrujnować, prześwietlając go pod kontem swoich regulacji. Ponadto, państwo dysponuje nieprzerwanym strumieniem podatków i pustego pieniądza. Każdego biznesmena może uczynić bogatym (albo nie). Państwo i jego agencje zachowują się inaczej przy wydawaniu pieniędzy niż normalni konsumenci. Nie wydają swoich własnych pieniędzy, ale pieniądze innych ludzi i w większości przypadków nie na swoje własne, osobiste cele, ale na cele jakieś anonimowej trzeciej strony. W związku z tym są w wydawaniu pieniędzy frywolni i rozrzutni. Nie liczy się dla nich ani cena, ani jakość. Co więcej, państwo może samo zająć się biznesem. Skoro nie musi osiągać zysków — może przecież pokryć straty podatkami lub drukowaniem pieniądza — jest w stanie wygrać konkurencję z każdym prywatnym producentem podobnych dóbr czy usług. Państwo może wreszcie — dzięki swojej funkcji legislacyjnej, czyli możliwości wprowadzania praw — przyznać przywileje pewnym firmom, chroniąc je przed konkurencją i tym samym częściowo wywłaszczając i upośledzając inne przedsiębiorstwa. W takich warunkach dla każdego przedsiębiorcy imperatywem staje się ciągłe zwracanie uwagi na politykę. Żeby przetrwać, a może nawet prosperować, jest zmuszony poświęcać czas i siły na rzeczy, które nie wiążą się z zaspokajaniem potrzeb konsumentów. Rozumiejąc naturę państwa i polityki, przedsiębiorca musi dokonać wyboru ― moralnego wyboru. Przedsiębiorca kryminalnego może przyłączyć przedsięwzięcia, którym się jest i zostać państwo. częścią olbrzymiego Może przekupywać polityków, partie polityczne i urzędników gotówką lub w naturze (wliczając obietnice przyszłego zatrudnienia w sektorze „prywatnym” na stanowiskach „członków zarządu”, „doradców” czy „konsultantów”), aby uzyskać dla siebie gospodarczą przewagę kosztem innych przedsiębiorców. Innymi słowy, przedsiębiorca może wręczać łapówki w zamian za subsydia i kontrakty rządowe dla siebie i z wyłączeniem innych. Może także przekupywać w zamian za przyjęcie lub utrzymanie legislacji, która jest podstawą jego przywilejów i zysków monopolistycznych i w ten sposób ograniczać konkurencję. Nie trzeba dodawać, że niezliczona liczba biznesmenów wybrała tę ścieżkę. W szczególności sektor bankowy oraz wielki przemysł związał się w ten sposób z państwem i wielu bogatych ludzi zrobiło fortuny bardziej dzięki swoim talentom politycznym niż umiejętnościom rozwijania służącej konsumentom działalności gospodarczej. Przedsiębiorca może wybrać także honorową, ale niezwykle trudną ścieżkę. Taki biznesmen również jest świadomy natury państwa. Wie, że państwo i jego agencje szykują się na niego, chcą skonfiskować jego własność i co gorsza cechują się arogancją, zadufaniem, wyniosłością i przemądrzałością. Rozumiejąc to, ten typ przedsiębiorcy próbuje przewidzieć i dostosować się do każdego niegodziwego ruchu państwa. Nie przystępuje do gangu. Nie płaci łapówek za państwowe kontrakty i przywileje. Zamiast tego z całych sił broni tego, co zostało z jego własności, próbując uzyskać przy tym jak największe zyski.