Eurowizja 2016
Transkrypt
Eurowizja 2016
Mirasolla Eurowizja 2016 Raz w roku, w maju, Rosja zapraszał swoje siostry, bałtyckich braci i czasem również Polskę do siebie, na wielkie wspólne oglądanie Eurowizji. Nie żeby szczególnie się lubili, po prostu biorące udział w konkursie państwa już jakiś czas temu doszły do wniosku, że tak będzie weselej. Na ten jeden tydzień mogli przestać skakać sobie do gardeł. Drugi półfinał dobiegał właśnie końca. Estonia wciąż był przygnębiony i od wtorku namiętnie korespondował przez Internet z Islandią na temat całkowitego zaniku gustu muzycznego wśród Europejczyków, a Rosja oglądał kolejne występy zupełnie na luzie, mając już finał w kieszeni. Właściwie to miał go w kieszeni jeszcze przed jakimikolwiek kwalifikacjami, tak to z Rosjanami w Eurowizji dotychczas było. Jednak Białoruś uparcie twierdziła, że to jej zasługa, bo gdy skończyła się obrażać za to, że nie może głosować na brata, to zabrała Estonii telefon i oddała z niego wyjątkowo dużo głosów na Łazariewa. Siedzieli w salonie urządzonym z typowym dla Rosji przepychem, oglądając konkurs na dużym, zakrzywionym telewizorze. Polska ciągle piał z zachwytu nad występem Szpaka i obmyślał wielki plan zorganizowania Eurowizji w Warszawie, kompletnie przy tym zapominając o tym, że jeszcze w tym roku miał do ogarnięcia szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży, z którymi radził sobie raczej średnio. Litwa i Łotwa wyrażali umiarkowany optymizm, Ukraina też, mimo że przez całą swoją piosenkę zerkała z niepokojem na Rosję, czekając na jego reakcję, która w końcu nie nastąpiła. Białorusi najbardziej w jej reprezentancie podobało się jego imię, jedyne słuszne, choć nie rozumiała, czemu wokalista chce, żeby czytano je „Ajwan”. Podejrzewała, że po to, żeby odróżnić się od tego najlepszego na świecie Iwana. Tak, to byłoby całkiem sensowne. Prezenterzy ogłosili, że linie zostały otwarte, a zgromadzone u Rosji państwa jak jeden mąż wyciągnęły telefony. – Nie, chwila, stop – powiedziała głośno Białoruś, wstając z kanapy. – Mam nadzieję, że wiecie, że macie na mnie zagłosować. – Nie, właściwie to nie wiemy – wypalił Łotwa, zanim zdążył to porządnie przemyśleć. – Czemu? Natalia popatrzyła na niego oburzona. 1 – No jak to czemu? Bo tylko ja tutaj ani razu nie wygrałam – prychnęła. – Należy mi się, chociaż raz. – My też nie wygraliśmy – poprawili ją jednocześnie Polska i Litwa. – No, i ja bym chciał oddać głos na Licię jednak – dodał Feliks. – Hm. I czy ty tak jakby trochę jednak nie wygrałaś…? No bo wiesz, ten Rybak to jednak był Białorusin, twój człowiek, generalnie, a zdobył najwyższą w historii liczbę głosów… – Rybak mnie zdradził – burknęła. – Niby mój, u mnie się urodził, a poszedł do Norwegii i jemu Eurowizję wygrał. Teraz to ja chrzanię jego śpiewanie po białorusku, niech się goni. – Z chęcią na ciebie zagłosuję, nawet kilka razy – zadeklarował przymilnie Litwa. – Ale czy mógłbym wysłać jednego SMS-a też na Łotwę i Polskę? Feliks przewrócił oczami, nie rozumiejąc, jak Taurys może pytać się o zgodę na cokolwiek Natalii. Polsce to i sam Rosja z Ameryką mogliby zabraniać, a by się nie przejął, a co dopiero Białoruś. Pokręcił załamany głową i zajął się aplikacją, oczywiście sprawdzając, czy na pewno nie da się zagłosować na swój kraj. Niestety, nie dało się, a Estonia odmawiał wzięcia udziału w próbie hakowania systemu. „To pewnie te animowane wilki tak do Lici przemówiły” – pomyślał Polska. Zawsze wiedział, że Taurys ma jakiegoś hopla na punkcie tych zwierząt. Dalej trzymał na biurku figurkę Żelaznego Wilka, jaką przywiózł sobie z wycieczki do Wilna. – Możesz, ale po jednym – zdecydowała Białoruś. – Reszta na mnie. Więcej protestów nie było. Natalia zagłosowała na Ukrainę, bo to w końcu siostra, i na Litwę i Polskę, ale tak, żeby nikt nie widział. Przecież wcale ich nie lubiła, po prostu podobały jej się piosenki. Po cokolwiek specyficznym występie tanecznym i kolejnej części dokumentu o Szwedach zaczęto wyczytywać państwa zakwalifikowane do finału. Najpierw nastąpiła wielka radość łotewska, potem ukraińska, polska i litewska, a z tą ostatnią Estonia podłamał się jeszcze bardziej, bo dotarło do niego, że jako jedyny z Bałtyckiego Trio nie przeszedł dalej. Puste miejsca na liście znikały, a Białoruś nadal czekała na wyczytanie jej imienia, zaciskając kciuki i mamrocząc coś niewyraźnie pod nosem. 2 Aż nagle, gdy w finale zostało już tylko jedno miejsce, prezenterzy zakrzyknęli radośnie: – Bel… Natalia podskoczyła w miejscu i pisnęła radośnie, już mając rzucić się na szyję siedzącej obok Ukrainie. – …gium! – dokończyli Petra i Måns. Cała jej radość natychmiast opadła i w salonie zapadła niezręczna cisza. Białoruś zamrugała kilkakrotnie i minęła chwila, zanim mogła się odezwać. – Co, kurwa?! – wrzasnęła, wstając i robiąc krok w stronę telewizora. – Dlaczego?! Przecież Ivan był lepszy od jakiejś tam Belgii! To jakiś cholerny żart! – Ajwan – poprawił złośliwie Feliks, który dopiero skończył odtańczać swój taniec szczęścia. – Zamknij się! – Wycelowała palec wskazujący w Polskę. – To wasza wina! Po prostu za słabo głosowaliście! Litwa wstał i podszedł do niej, zatrzymując się jednak w bezpiecznej odległości. Nikt inny w tamtym momencie, włącznie z Rosją, który obserwował ich milcząco, by się na to nie odważył. – Spokojnie – powiedział nerwowo, machając dłońmi. – Zdarza się, twoja piosenka była bardzo dobra i na pewno zdobyła dużo głosów. Mało brakowało, ale za rok się dostaniesz, zobaczysz. Wściekła Białoruś posłała mu mordercze spojrzenie. – Nie, ja tego tak nie zostawię! To jest jakaś zmowa, ten konkurs nas nie lubi! Na pewno mają coś do mojego kraju, jak zawsze! Czemu wy wszyscy przeszliście? Czemu Azerbejdżan i ta badziewna Chorwacja przeszły? Co, niby ja byłam od nich gorsza?! Każdemu innemu pewnie by pozwolili wyjść nago, a Ivanowi… – Ajwanowi – wtrącił Polska. – Chyba kazałam ci się zamknąć, tak?! – krzyknęła do niego. – Nie bądź taki mądry, przeszedłeś, bo twój gość ma długie włosy! Pieprzona poprawność polityczna! A to w ogóle jest facet? Sprawdzałeś? Może kolejna baba z brodą albo tym razem facet z afro i tipsami? Szok. 3 – Nie Szok, tylko Szpak. Twój Ajwan, generalnie, też ma długie włosy i makijaż. Może mu nie pozwolili się rozebrać, bo z tym byciem chłopcem właśnie jest coś nie tak totalnie? – stwierdził rzeczowo chłopak. – Wszystko z nim w porządku, a włosy ma krótsze! I nie maluje paznokci! – Wzięła głęboki wdech. – Nie, ja się odwołam! Jaki debil sędziował tę szopkę? – Dzisiaj Anglia, Niemcy i Włochy – odpowiedziała przestraszona tym całym wybuchem złości Ukraina. – Dzwonię do nich! Niech nie myślą, że im odpuszczę! Odwróciła się, dla efektu zarzucając włosami i tupiąc nogą, i przeszła do kuchni, przeklinając. Wyjęła telefon i wybrała numer do Arthura. – Tak, słucham? – usłyszała głos Anglii w słuchawce. – Ty herbaciany patafianie! – zaczęła. – Dlaczego twoi ludzie mnie nie przepuścili dalej? Co, pewnie się bałeś, że byłabym konkurencją dla twoich dwóch beznadziejnych chłopaczków? Ci cali Joe and Jim nie dorastają mi nawet do pięt! Nie mieliby szans! – Właściwie to oni nazywają się Joe and Jake i są bardzo zdolnymi młodzieńcami. My, Brytyjczycy, jesteśmy z nich dumni – powiedział uprzejmie Arthur, gdy udało mu się dojść do słowa. – Nie obchodzi mnie, jak się nazywają – warknęła. – Ale pamiętaj, dopilnuję tego, żeby Rosja cię rozgromił. Nie daruję. Pewnie kazałeś im głosować na tę beznadziejną „disco o-belgę”, bo ona to tylko trawnik może wykosić, tak piszczy i ma odpowiedni strój do tego. Nie jest zagrożeniem, a mój Ajwan by was rozgromił. Pamiętaj, Angolu, nie masz szans z Łazariewem, nie pozbierasz się po tym i nawet nie myśl o Eurowizji w Londynie przez następne piętnaście lat. Nawet jak będę musiała się przeprosić z Rybakiem, to to załatwię, więc się nie szykuj, szkoda twoich funtów. Nie dając rozmówcy szansy na jakąkolwiek odpowiedź, rozłączyła się i nawet przyszło jej na myśl, żeby ostentacyjnie rzucić słuchawką, ale w ostatniej chwili przypomniała sobie, że smartphone’y raczej słabo znoszą upadki. Po wyżyciu się na Anglii postanowiła faktycznie odwołać się od decyzji jury i poważnie podyskutować na temat nierównych szans małych państw we wschodniej Europie, więc zadzwoniła do Niemiec. – Halo? 4 – Niemcy? Musimy poważnie porozmawiać. – Co się stało? – Wyjaśnij mi, czemu reprezentant Białorusi nie przeszedł do finału Eurowizji? Czy ta twoja śmiesznie ubrana, mangowa dziewuszka naprawdę jest takim bezguściem, na jakie wygląda? – Po pierwsze, nie obrażaj Jamie-Lee – odparł stanowczo Niemcy. – Po drugie, nie wiem, przecież nie ja zajmuję się przyznawaniem punktów. Oddałem jeden głos na Szwajcarię, tyle. – Jasne – powiedziała ironicznie. – A możesz mi wyjaśnić, czemu ty nie musisz brać udziału w półfinałach, jak wszyscy inni? To ma być ta niemiecka uczciwość?! – zaatakowała od innej strony. – Ty tak na poważnie…? – zapytał powoli, ale nie doczekał się odpowiedzi, więc postanowił wyjaśnić: – Bo jestem jednym z pięciu państw, które dają największe składki na EBU. – Ha, widzisz! – zatryumfowała. – Czyli chodzi o kasę, wiedziałam. Dajecie w łapę i dzięki temu omijacie zasady, nawet jeśli macie beznadziejne piosenki. W ogóle nie interesują was mniejsze, biedniejsze państwa, jak zawsze. Może ja też chciałabym coś dać, a mnie na to nie stać, bo to nie Zachód i nie wszyscy dostają wszystko, czego chcą?! A Białorusinów to całkiem nie lubicie i pewnie sfałszowaliście wyniki, bo wam moja władza nie pasuje i nie chcę dołączyć do waszej głupiej Unii. Żądam możliwości ponownego przeliczenia głosów. Ludwig westchnął ciężko. – To idź z tym żądaniem do Szwecji, to u niego liczą – powiedział, starając się brzmieć spokojnie. – Naprawdę uważasz, że jesteś tam najmniej lubianym państwem? Wtedy skojarzyła, że Szwecja był jedynym Nordykiem w finale. Od razu pomyślała, że to nie przypadek. Pewnie chciał pozbyć się konkurencji i nie przepuścił wszystkich państw ze swojej okolicy, włącznie z Estonią. A jak wyjaśnić awans Rosji? Dostali zbyt dużo głosów, żeby to ukryć, a Berwald po wielkiej wojnie północnej nie podskoczyłby Iwanowi. „Tak, to musi być to” – pomyślała Natalia. – Może – rzekła. – A skąd mam wiedzieć, że nie pomyliliście mnie z Belgią? Belarus, Belgium, dwa Bel, to pewnie dla was tam jeden huk. Niektórzy 5 Austrię z Australią mylą, a my leżymy bliżej siebie, obie jesteśmy blondynkami, mamy starszych braci w szalikach, opaski… – Białorusi, uwierz mi, was nie da się pomylić. Prychnęła z pogardą. – Dokładnie. Bo ja miałam dobrą piosenkę, to jest podstawowa różnica. – Raczej miałem na myśli charakter, ale dobrze, cieszę się, że się dogadaliśmy. Z Włochami też chcesz porozmawiać? Siedzi tu koło mnie, razem oglądaliśmy, mogę ci go dać do telefonu. – Nie. Włochy ma całkiem niezłą piosenkę przynajmniej. Żegnam ozięble. Niech żaden z uprzywilejowanych buców, z tobą włącznie, nie liczy na moje głosy. Ja, Białoruś, stawiam na Rosję. Zamieciemy was pod dywan, tak jak wy zamiatacie równość, skorumpowani przedstawiciele zgniłego Zachodu. – Dobranoc. Natalia rozłączyła się i wróciła do salonu, gdzie wszyscy poza Estonią zajęci byli świętowaniem. Na szczęście dopiero zaczynali, więc jeszcze nikt nie zdążył się upić. – O, witaj, siostrzyczko – powitał ją ostrożnie Rosja. – Już ci lepiej? Stanęła na czerwonym dywanie przed nadal włączonym telewizorem i oświadczyła uroczyście: – Tym razem przegrałam, ale w finale musimy zadbać o to, żeby wygrał jedyny słuszny kraj. Jak tylko ogłoszą wyniki losowania, zaczynamy ćwiczenia w wysyłaniu SMS-ów z konkretnym numerem na czas. Musimy dać popalić temu zasranemu Zachodowi. I niech tylko spróbują narzekać na Eurowizję w Moskwie… KURTYNA. 6