Monitoring mediów

Transkrypt

Monitoring mediów
www.dlahandlu.pl
2015-04-26
EEC 2015: PRODUCENCI I DYSTRYBUTORZY ŻYWNOŚCI POSZUKUJĄ ALTERNATYWNYCH
RYNKÓW ZBYTU
. .,WWW.DLAHANDLU.PL (2015-04-26 00:00:00)
www.dlahandlu.pl/handel-wielkopowierzchniowy/wiadomosci/eec-2015-producenci-i-dystrybutorzy-zywnosci-poszukujaalternatywnych-rynkow-zbytu,42449.html
Ubiegły rok nie był zły dla eksporterów polskiej żywności. Producenci i dystrybutorzy zwiększają
sprzedaż do krajów UE oraz poszukują alternatywnych rynków zbytu. Walczą o markę „Polska” i chcą
konkurować nie tylko ceną, ale jakością i innowacyjnością – wynika z panelu „Polska żywność na
świecie”, który odbył się w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
portalspozywczy.pl 26-04-2015, 13:40
Fot. PTWP
Jak potwierdził Lucjan Zwolak, wiceprezes Agencji Rynku Rolnego, towary, które zostały objęte
embargiem stanowiły 2/3 polskiego eksportu na rynek rosyjski. Eksportowaliśmy tam głównie: owoce i
przetwory – 800 tys. ton, z tego 700 tys. ton jabłek (55 proc. całego eksportu jabłek trafiło na rynek
rosyjski); warzywa i przetwory – 400 tys. ton, co stanowiło około 40 proc. całego polskiego eksportu tych
produktów; mięso – 70 tys. ton, w tym ok. 35 tys. ton wieprzowiny (8 proc. eksportu); 50 tys. ton
przetworów mleczarskich, w tym 25 tys. ton serów.
- Ubiegły rok nie był zły dla eksporterów polskiej żywności. Mimo utraty rynku rosyjskiego, zwiększyliśmy
sprzedaż na rynku krajowym oraz eksport do krajów unijnych, a nasi przedsiębiorcy aktywnie poszukują
nowych rynków zbytu – powiedział Lucjan Zwolak.
Przypomniał także o trzech unijnych mechanizmach wsparcia dla producentów owoców i warzyw. Według naszej opinii, mechanizmy te były spóźnione, a pomoc była niewystarczająca. Jednak
ostatecznie, w przypadku jabłek, objęły one 250 tys. ton. Programy te dały sadownikom komfort, że nie
muszą podejmować nerwowych działań, że mogą w miarę spokojnie walczyć o nowe rynki. To między
innymi było powodem, że ceny jabłek wróciły już faktycznie do poziomów sprzed roku. Na niektóre
odmiany jabłek ceny są na poziomie 1,50 zł / kg i wyżej. Widać też, że maleje zainteresowanie naszymi
działaniami antykryzysowymi – potwierdził Zwolak.
Podkreślił jednak, że – według oceny ARR – działania unijne zostały przeprowadzone za późno i w
ograniczonym zakresie, szczególnie w porównaniu z innymi krajami, które dostały większą pomoc, a
mają niższą produkcję i eksport od Polski.
- Zakładamy, że sprawdzi się stare przysłowie – „co nas nie zabije, to nas wzmocni” - dodał.
Zdaniem Lucjana Zwolaka, aby znaleźć zbyt na odmiany jabłek uprawiane w Polsce trzeba – po pierwsze
– promować je w kraju. W tym celu prowadzimy wieloletnie działania, takie jak „Owoce w szkole”.
www.dlahandlu.pl
2015-04-26
- Drugi pomysł na zagospodarowanie polskiej produkcji jabłek dwukolorowych to szukanie nowych
rynków zbytu. W tym sezonie były to m.in. kraje arabskie i Azja Wschodnia – dodaje wiceprezes
ARR.
Zaznacza także, że mamy dużą szansę eksportu jabłek do Chin i w tym celu organizowana jest kampania
promująca jabłka dwukolorowe na tamtejszym rynku, m.in. na targach SIAL w Szanghaju, które odbędą
się w maju.
portalspozywczy.pl 26-04-2015, 13:40
Podczas debaty zastanawiano się nad perspektywą rozwoju eksportu także pozostałych produktów
żywnościowych na rynek chiński, który jest ogromnie chłonny, i który staje się rynkiem konsumentów.
Polski eksport do Chin wzrósł 8-krotnie w ciągu ostatnich kilku lat.
Adam Manikowski, dyrektor zarządzający Tesco Polska potwierdził, że już kilkanaście kontenerów z
polską żywnością pojechało do Chin, a także innych krajów Azji Wschodniej, gdzie trafiło do sklepów
Tesco. – Chińscy konsumenci bardzo pozytywnie oceniają produkty z Polski, ponieważ jest to żywność z
Unii Europejskiej, która ma renomę wysokojakościowej i bezpiecznej. Co ciekawe, chińscy konsumenci
bardzo cenią produkty marek własnych z logo międzynarodowych sieci handlowych – powiedział
Manikowski.
- Polscy eksporterzy mają ogromną szansę powodzenia w Chinach – dodał.
Głos w dyskusji o rynku chińskim zabrał jeden ze słuchaczy – radca konsulatu generalnego w Szanghaju
Andrzej Pieczonka. - Nie jest prawdą, gdy ktoś twierdzi, że ma pomysł na Chiny lub jest to rynek
jednolity. Ale naprawdę realne jest, że zalejemy Chiny polską żywnością – komentował Pieczonka.
Zaznaczył, że polskie produkty zaczynają być rozpoznawalne w Chinach, ale eksport na szeroką skalę
wymaga długiej pracy. Ważne jednak jest to, że Polska jest drugim – po USA – największym wystawcą
podczas tegorocznych targów SIAL w Pekinie. Ogromną rolę odegrał w tym radca rolny w Pekinie.
Stanowisko to jest obsadzone do maja 2013 r.
Jak podkreślił Andrzej Pieczonka, na eksport polskiej żywności do Chin może mieć wpływ uruchomione
niedawno połączenie kolejowe z ChengDu do Łodzi, gdzie eksportowane są chińskie towary. –
Eksporterzy starają się nawiązać współpracę z przewoźnikiem, ponieważ ciężko jest wozić powietrze
przez pół świata, czyli w drodze powrotnej – dodał.
Jednym z perspektywicznych rynków, na których polscy eksporterzy szukają zbytu jest także Afryka. –
Zanim Rosja wprowadziła embargo, szukaliśmy nowy rynków. Skupiliśmy się na Afryce, której jestem
www.dlahandlu.pl
2015-04-26
wielkim entuzjastą – mówił Witold Karczewski, prezes firmy Contractus, która eksportuje mięso i nabiał,
a także prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku. Jak dodał, są ogromne szanse rozwoju na
tym rynku – można tam eksportować nie tylko surowce i półprodukty, ale także żywność przetworzoną.
Jest to jednak rynek kapryśny, nad którym trzeba ciężko pracować.
portalspozywczy.pl 26-04-2015, 13:40
Zdaniem Witolda Karczewskiego, nie możemy całkowicie skreślać Rosji. – Na rosyjskim embargu nasza
firma straciła już 50 mln euro obrotów. Powinniśmy za wszelka cenę zostawiać przyczółki na rynkach
wschodnich, ponieważ są to rynki ze stałym potencjałem. One kiedyś się otworzą dla polskiej żywności.
Musimy operować na wielu rynkach i wielu płaszczyznach – inaczej sobie nie poradzimy – komentował
Witold Karczewski.
Obecna sytuacja polityczno-gospodarcza nie odbiła piętna na działalności grupy Mokate. A to właśnie
dlatego, że – jak tłumaczył Adam Mokrysz, członek zarządu, firma stawia na nowe możliwości,
dywersyfikację rynków zbytu. A wchodząc na nowy rynek najpierw poszukuje partnera, z którym można
się tam biznesowo związać.
- Warto grać na wielu płaszczyznach i wykorzystywać wszystkie możliwości, które daje nam rynek –
dodał. I podkreślił, że Mokate stawia na eksport produktów markowych i to jest właśnie przyszłość
eksportu polskiej żywności, ponieważ wszystkie kontrakty B2B czy private lebels są terminowe, a
najważniejsza jest perspektywa.
- Długofalowo - jako polska gospodarka - powinniśmy nie wygrywać ceną, ale jakością, know-how i
innowacyjnością. Mamy ku temu zasoby i kompetencje. Zawsze ktoś będzie tańszy, a nam chodzi o
perspektywę, o budowanie biznesu – komentował Adam Mokrysz.
Zgodził się z nim Krzysztof Pawiński, prezes grupy Maspex Wadowice, firmy, która od lat sukcesywnie
rozwija eksport i posiada kilka oddziałów w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.
- Ostatnie miesiące były dla nas wymagające, ponieważ eksportujemy produkty na Ukrainę, a także
prowadzimy biznes przetwórczy pod Moskwą. Biznes w Rosji jest nadal zadowalający, ale tylko w
rozliczeniu rublowym – dodał Pawiński. Jak potwierdził, embargo nie spowodowało przerw w pracy
rosyjskiego zakładu, ponieważ o ile zablokowano eksport jabłek, o tyle wwóz zagęszczonych soków
owocowych nie został wstrzymany. – W Rosji cierpimy jedynie z powodu dewaluacji rubla – jak wszystkie
firmy produkujące na tym rynku, także wszyscy konsumenci – dodał prezes Maspeksu.
Potwierdził, że ceny żywności w Rosji, a co za tym idzie podstawowe wydatki mieszkańców, zwiększyły
się o 30-40 proc., przy tej samej ilości gotówki, którą dysponują obywatele i to oni najbardziej tracą na
polityce sankcji.
portalspozywczy.pl 26-04-2015, 13:40
Krzysztof Pawiński podjął także wątek protekcjonizmu w Europie. – Nie możemy pozwolić na
www.dlahandlu.pl
2015-04-26
rozprzestrzenianie się tego zjawiska, ponieważ szkodzi ono wszystkim uczestnikom rynku ze wszystkich
krajów.
Musimy być adwokatami wolnego rynku i przeciwstawiać się protekcjonizmowi, który jest rozpaczliwą
próba zachowania rynku prowadzącą donikąd – komentował Pawiński.
- Mniej polityki, więcej biznesu! – apelował.
Lucjan Zwolak z ARR potwierdził, że polscy eksporterzy nie muszą się obawiać o przyszłość w średniej
perspektywie czasowej. - Jeżeli polski sektor rolno-spożywczy dał sobie radę w 2014 r. to nie obawiajmy
się o jego przyszłość w średniej perspektywie. Ale w dłuższej perspektywie, jeśli nasi przedsiębiorcy nie
połączą sił to obrona i zachowanie pozycji będzie bardzo trudna. Musimy być mocni i utrzymywać już
istniejące rynki – powiedział Lucjan Zwolak.