pani burmistrz zapewnia: kolekcja zostaje w domu! str. 2
Transkrypt
pani burmistrz zapewnia: kolekcja zostaje w domu! str. 2
PANI BURMISTRZ ZAPEWNIA: KOLEKCJA ZOSTAJE W DOMU! STR. 2 ISSN 2083-246X Na majówkę! str. 4 i 9 Édouard Manet – „Śniadanie na trawie”. Wybierzcie swoich bohaterów Szanowni Państwo, Wkrótce będziemy świętować 25. rocznicę pierwszych w powojennej Polsce, prawdziwych wyborów samorządowych. To one zapoczątkowały proces, którego jakże pozytywne skutki odczuł także nasz Ursus – wkrótce stał się integralną i pełnoprawną częścią stolicy, najpierw jako gmina, potem – dzielnica.To oczywistość, ale trzeba o niej pamiętać: małe ojczyzny tworzą i stanowią o nich ludzie, konkretni, dobrze wszystkim znani z imienia, nazwiska i dokonań. Dlatego proponujemy Czytelnikom „NU” PLEBISCYT NA NAJWAŻNIEJSZYCH LUDZI URSUSA. Okrągła rocznica jest świetną okazją do uhonorowania bohaterów lat minionych i ich dokonań, ale liczy się także, co tu i teraz. Kryteria są jasne: kto zrobił dla dzielnicy najwięcej, kto uczynił nasze życie łatwiejszym i przyjemniejszym; słowem – kto pchał i pcha Ursus do przodu, sprawiając również, że coraz więcej ludzi chce tutaj mieszkać. Dla takiej dzielnicy, jak nasza, mającej w realnych i gotowych już planach rozwój na niespotykaną dotychczas skalę – to ogromnie ważne. Głosujemy osobno na ursusiankę i ursusianina. Przedstawiamy po pięć kandydatur w obu kategoriach, ale są to tylko PROPOZYCJE. Każdy może uzupełnić tę listę według własnego uznania. Państwa sugestie zostaną uwzględnione w następnych numerach naszego pisma. Głosowanie zaczniemy u schyłku lata, zaś wyniki ogłosimy pod koniec roku. str. 3 Z ŻYCIA RATUSZA Kolekcja zostaje w dzielnicy Jako burmistrz Dzielnicy Ursus, wspierana przez członków zarządu – Wiesława Krzemienia i Kazimierza Sternika oraz radnych Dzielnicy i Miasta, rozmawiałam z licznymi środowiskami i osobami, które okazały się wielkimi entuzjastami pomysłu przejęcia kolekcji. Mam na myśli m.in. byłego posła i wielkiego miłośnika zakładów, Zbigniewa Janasa, czy lokalnych społeczników, autorów projektu „Zakłady Ursus 2014”, którzy zebrali ponad 2,5 tysiąca podpisów poparcia inicjatywy. W lutym tego roku, tuż przed premierą filmu „Projekt Zakłady 2014”, podczas moich kolejnych rozmów w Ratuszu, pierwszy raz padła wstępna deklaracja, która znacznie przybliżyła możliwość przejęcia kolekcji. Od tego czasu byłam już dobrej myśli. Momentem przełomowym w staraniach o przejęcie zbiorów okazała się zgoda na zgłoszenie przez Dzielnicę Ursus wniosku o wykup kolekcji do Zespołu Koordynu-jącego m.st. Warszawy – 14 kwietnia 2015 r. W uzasadnieniu wniosku podkreśliłam, że kolekcja jest dzie- Jednym z priorytetów tej kadencji, o którym mówiłam w pierwszym wywiadzie na łamach „Naszego Ursusa” po objęciu stanowiska, było przejęcie przez Dzielnicę Ursus pamiątkowej kolekcji po fabryce traktorów. Intensywne starania trwały już kilka lat. Poprzedni Zarząd występował w tej sprawie do różnych instytucji, m.in. do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, do Muzeum Techniki, do Biura Kultury miasta st. Warszawy. Niestety, Polski Holding Obronny całą kolekcję po zakładach wystawił na sprzedaż. Perspektywa pozyskania dla dzielnicy eksponatów oddalała się. Otrzymałam potwierdzoną informację, że zakupem było zainteresowanych kilka podmiotów. W styczniu br. zwróciłam się do właściciela kolekcji z prośbą o wstrzymanie sprzedaży, aby zyskać czas potrzebny do przygotowania projektu. dzictwem histor ycznym nie tylko polskiej myśli technicznej, ale również przemian ustrojowych w kraju. To m.in. w ursuskich zakładach w 1976 roku rozpoczęły się strajki, które przyczyniły się do utworzenia „Solidar-ności”. Stworzenie miejsca pamięci tych wydarzeń, związanych z fabr yką, jak i historii samego zakładu i rozwijającej się wokół niej dzielnicy – jest naszym obowiązkiem wobec kolejnych pokoleń. Ma to być centrum aktywności kulturalnej i edukacyjnej Ursusa, miejsce budowania poczucia lokalnej tożsamości i przynależności do dzielnicy; wreszcie miejsce otwarte dla mieszkańców zarówno tych młodych, jak i starszych, którego ostateczny kształt i atmosferę będą współtworzyć. Przedstawione argumenty przekonały członków Zespołu Koordynacyjnego. Wniosek uzyskał jednomyślne poparcie. Pani Prezydent wyznaczyła do negocjacji z właścicielem kolekcji wiceprezydenta Jarosława Jóźwiaka przy udziale burmistrza Dzielnicy Ursus. 30 kwietnia br. odbyło się spotkanie z Polskim Holdingiem Obronnym, na którym negocjowaliśmy warunki wykupu kolekcji. Przed nami podpisanie listu intencyjnego, które najprawdopodobniej odbędzie się jeszcze przed wakacjami. URSZULA KIERZKOWSKA BURMISTRZ DZIELNICY URSUS PETYCJA PODZIAŁAŁA Bez proszenia o zgodę 20 kwietnia organizatorzy (Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego oraz organizacje i grupy nieformalne wchodzące w skład koalicji Miasto) do Hanny Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, w sprawie ratowania zabytkowej kolekcji z byłego przyzakładowego Muzeum Historii Ursusa – wręczyli w ratuszu na ręce wiceprezydenta Jarosława Jóźwiaka wydrukowane petycje. Ogromny nacisk społeczników i artystów oraz działania władz dzielnicy odniosły oczekiwany sukces. – Społeczność dzielnicy Ursus, Warszawy i nie tylko jest bardzo zaniepokojona faktem, że kolekcja fabryki Ursus może zostać sprzedana i wyjechać ze stolicy. Jako społecznicy warszawscy zainicjowaliśmy kampanię i akcję zbierania podpisów – przypominał na samym początku spotkania w korytarzach stołecznego ratusza Igor Stokfiszewski ze Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego. Każdy nieobojętny na los eksponatów miał szanse wyrazić swoje poparcie pod petycją, począwszy od 20 lutego w Ośrodku Kultury „Arsus” aż do połowy kwietnia (wielokrotnie relacjonowaliśmy sytuację związaną z kolekcją oraz zachęcaliśmy do podpisania apelu). – Prezydent podjęła decyzję, że siadamy do negocjacji z Polskim Holdingiem Obronnym (właścicielem – przyp. red.) i mamy tę kolekcję odkupić i zabezpieczymy na to środki – zadeklarował 20 kwietnia Jarosław Jóźwiak. Przed miastem zatem najważniejszy moment. Wiceprezydent dodał, że po zakupie kolekcja ma trafić do dzielnicy – władze powinny wygospodarować miejsce dla unikalnych zbiorów. O kosztach przed negocjacjami jeszcze wówczas nie chciał mówić. Podkreślił, że ma nadzieję na szybkie zamknięcie rozmów z PHO. – Będziemy chcieli zakupić wszystkie eksponaty i dać wsparcie merytoryczne dotyczące tego, w jaki sposób kolekcję właściwie opracować. Muzeum Warszawy może dać wsparcie dzielnicowemu ośrodkowi kultury, który mógłby to minimuzeum poprowadzić. Jest to niewątpliwie dziedzictwo przemysłowe Warszawy. Uznaliśmy, że nie możemy dopuścić do tego, aby ta kolekcja została podzielona i trafiła w obce ręce – mówił Jarosław Jóźwiak. Przedstawiciele PHO są już po pierwszych rozmowach z Jarosławem Jóźwiakiem przy udziale burmistrza Dzielnicy Ursus, Urszuli Kierzkowskiej. – Jesteśmy usatysfakcjonowani rozmowami. Poszły dobrze. (więcej w tekście „Kolekcja zostaje w dzielnicy”). *** Przypomnijmy, że ocalonych zosta- PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY Wydawca: Grupa Biznesu „Calmein” Sp. z o. o. Redaktor naczelny: Marek Stańczak Sekretarz redakcji: Krzysztof Zorski FOT. MACIEJ KOMOROWSKI nie blisko 400 zabytkowych eksponatów, dziedzictwo myśli technicznej, które obecnie znajdują się w pozostałościach hali nr 270. M.in. przedwojenny motor „Sokół”, prototypy traktorów, które nigdy nie weszły do produkcji, silniki, stare dokumenty, sztandary, filmy, pamiątki prywatne pracowników byłych ZPC (np. medale). – Ursus, poza starszymi mieszkańcami, w ostatnich latach zamieszkuje ludność napływowa, która nie do końca rozumie tożsamość dzielnicy. Nasze działania polegały przede wszystkim na połączeniu mieszkańców kilku pokoleń, ściągnięciu ich na pozakładowe tereny w ramach projektu „Ursus. Zakłady 2014” (wydarzeń artystyczno-kulturalnych, które wielokrotnie opisywaliśmy – przyp. red.) i oddanie szacunku pracy kilku pokoleń. Musieliśmy szybko reagować na dynamiczną sytuację związaną z możliwością wykupu kolekcji. Bardzo zależało nam na Zespół: Greta Droździel-Papuga, Jacek Głuski, Agnieszka Gorzkowska, Halina Kosicka, Agnieszka Pająk-Czech Studio graficzne: Robert Muchajer, Artur Szuba pokazaniu, że sprawa kolekcji nie jest interesem jedynie grupy byłych pracowników zakładów, lecz pozostaje bardzo ważna dla historii Polski i tożsamości Ursusa. To właśnie od nazwy fabryki wzięła się nazwa miejscowości, dziś warszawskiej dzielnicy – przypominała Jaśmina Wójcik, współautorka wydarzeń społecznokulturalnych w Ursusie. Społecznicy odnieśli ogromny sukces! – To chyba też pierwszy przypadek, kiedy społeczność lokalna domaga się utworzenia muzeum. Co otwiera także szansę na to, by tutejsi mieszkańcy mogli współdecydować o charakterze tej placówki – podkreślał Igor Stokfiszewski. Wszyscy mamy nadzieję, że zbiory wreszcie staną się ogólnodostępne i nie trzeba będzie prosić nikogo o zgodę, jak do tej pory, na zapoznanie się z nimi. Sekretariat, reklama i ogłoszenia drobne: Weronika Rosińska, tel. 22 648 39 87, 786 973 082 Redakcja: ul. Wałbrzyska 15, 02-739 Warszawa tel. 22 648 39 87 e-mail: [email protected] AGNIESZKA GORZKOWSKA Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i zastrzega sobie prawo do niepublikowania, względnie skracania niezamówionych tekstów. Nakład: 30 000 egz. Druk: Agora S.A. 8 maja 2015 NASZE PROPOZYCJE Panie ELŻBIETA KARWICKAGORZKOWSKA – wieloletni dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 6, a następnie Gimnazjum Nr 131, cieszącego się uznaniem środowiska lokalnego. Mając bardzo dobrą kadrę pedagogiczną, potrafiła stworzyć warunki pozwalające młodzieży osiągać sukcesy na poziomie dzielnicy, stolicy, województwa, kraju, a nawet świata, czego świadectwem są np. laureaci Konkursu Ośmiu Wspaniałych, konkursów przedmiotowych i artystycznych, wicemistrzowie świata w akrobatyce sportowej. DOROTA MĘCKOWSKA – wieloletnia chórzystka jednego z najstarszych w stolicy i istniejącego od ponad 70 lat w Ursusie Chóru Mieszanego Cantate Deo. Od 1984 dyrygent i kierownik tego zespołu; dzięki niej zespół otworzył się na zmiany, koncertuje nawet na świecie. Harcerka, działaczka społeczna, współzałożycielka Stowarzyszenia Kulturalnego Carmen. ADRIANA POROWSKA – dyrektorka Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej i kierownik Pensjonatu Socjalnego „Św. Łazarz” KMPS; nazywana „Matką Adrianą”. Jej profesjonalna i zaangażowana praca została wielokrotnie zauważona przez instytucje publiczne m.in. Rzecznika Praw Obywatel-skich (jest członkiem Rady Społecznej RPO) i ministra Pracy i Polityki Społecznej (Wyróżnienie „Dobra praktyka aktywnych form pomocy” 2011). Od wielu lat pełni funkcje w Prezydium Warszawskiej Rady Opiekuńczej – Komisji Dialogu Społecznego ds. Bezdom-ności. JOLANTA PURZYCKA – nauczycielka chemii, w latach 1986-2007 dyrektor ursuskiego LVI Liceum Ogólnokształcącego. Za jej kadencji nasze liceum przeżywało lata świetności charakteryzujące się m.in. wysokim poziomem nauczania i eksponowanymi miejscami w rankingu liceów. JAŚMINA WÓJCIK – artystka zajmująca się wideo, rysunkiem, akcjami społecznymi, projektami w przestrzeni miejskiej, instalacjami interaktywnymi, stypendystka ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To ona wraz z przyjaciółmi (Izą Jasińską, Pat Kulką i Igorem Stokfiszewskim) odbudowała poczucie wartości byłych pracowników ZPC „Ursus”; swoimi działaniami artystycznymi oddała szacunek dla ich wych i międzynarodowych LESZEK ORŁOWSKI – druh, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Ursusie, ponad 50 lat na służbie. Zawodowo jest nauczycielem, a strażacka pasja stanowi kontynuację jego przynależności do harcerstwa i wierności wyniesionym pomocy podczas klęsk żywiołowych. Strażacy biorą również czynny udział w życiu społeczności lokalnej. Panowie ZBIGNIEW JANAS – pracownik ZM, przywódca „Solidarności” w Ursusie i jeden z najważniejszych działaczy podziemia w okresie delegalizacji związku. W wolnej Polsce przez 12 lat spra- Odrodzenia Polski. KAZIMIERZ PRĘDKI – absolwent AWF w Warszawie; inicjator sekcji badmintona w Ursusie, trener akrobatyki, aktywny sportowiec. Pod jego okiem zawodnicy sekcji, indywidualnie i drużynowo, odnieśli wiele wartościowych sukcesów w ZBIGNIEW BUJAK – pracownik ZM „Ursus”, indywidualnie pomagał represjonowanym uczestnikom strajków 1976, organizator spotkań pracowników ZM z członkami KSS KOR, m.in. z Jackiem Kuroniem i Janem Lityńskim; współzałożyciel Fundacji Pomocy Rodzinom Wielodzietnym w Ursusie, uczestnik obrad Okrągłego Stołu w zespole ds. gospodarki i polityki społecznej oraz w zespole ds. reform politycznych; były poseł na Sejm RP, laureat Nagrody Praw Człowieka im. Roberta F. Kennedy’ego. JERZY DOMŻALSKI – historyk, dziennikarz, absolwent Wydziału Historii UW, odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Sławę przyniosły mu felietony w „Głosie Ursusa”, a także książkowa trylogia: „Wiek XX w Ursusie”, „Niezwykły Ursus”, „Ursus i jego okolice” – znakomita historia dziejów naszej dzielnicy. wował mandat poselski (1989-2001) w klubach OKP, Unii Demokratycznej i Unii Wolności. Odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu mistrzostwach Polski wszystkich kategorii wiekowych oraz zdobywali medalowe i pucharowe sukcesy w różnego rodzaju zawodach krajo- stamtąd ideałom, dlatego też OSP pod jego kierownictwem zajmuje się nie tylko ratownictwem technicznym i medycznym czy niesieniem Państwo mają! – na adres redakcji „Naszego Ursusa”: ul. Wałbrzyska 15, 02-739 Warszawa lub maile: [email protected] pracy i na dużą skalę zwróciła uwagę na konieczność zachowania w dzielnicy unikalnej kolekcji – dziedzictwa kultury przemysłowej. *** Prosimy o zgłaszanie kolejnych kandydatur – a przecież z pewnością je Moje Misiowisko Wiosna na dobre Ostatnimi czasy czuję, że wstąpiła we mnie nowa moc. Mam więcej cierpliwości, sporo chęci do zabawy oraz nieprzeniknione zasoby energii. Coraz więcej chwili spędzam efektywnie i kreatywnie na świeżym powietrzu. Nie obawiam się zapuszczać w teren, nawet w towarzystwie małych dzieci i zwierząt. To znak, że wiosna rozgościła się już na dobre. Samorząd – moje życie Rozmawiamy z dr. Henrykiem Linowskim, szefem Rady Dzielnicy Ursus Dr Henryk Linowski jest naszym najstarszym radnym. Po raz kolejny w tej kadencji pełni funkcję szefa Rady Dzielnicy Ursus. Urodził się w Białymstoku, tu przeżył wojnę, tutaj również ukończył szkołę podstawową, gimnazjum i szkołę średnią. Co sprawiło, że stał się mieszkańcem Warszawy i Ursusa? W Białymstoku przeżyłem wojnę. Widziałem, jak sowieci wywozili sąsiadów na Sybir. Doskonale pamiętam rosyjską propagandę. Ale w niewoli mogliśmy uczyć się w szkołach. Później, gdy Niemcy przejęli miasto, szkół już nie było. Uczyliśmy się w tak zwanych kompletach w domu. Oczywiście to było tajne, nikt nie mógł się wtedy uczyć. Tego dnia, gdy Niemcy napadli na Sowietów, miałem pierwszą komunię. Do kościoła szedłem pośród palących się domów. Mama wywiozła nas do ciotki na wieś. Tam również po czasie trafili Niemcy. Pamiętam, jak kręciłem się wśród żołnierzy. Jeden z nich zatrzymał mnie i wręczył mi dropsy. Byłem nauczony, żeby nic od Niemców nie brać. Dorośli zawsze nas ostrzegali, że co od Niemca, może być niebezpieczne – przedmioty mogą wybuchnąć lub być zatrute. Kiedy wziąłem te dropsy, od razu wyrzuciłem je do latryny, chociaż nie podejrzewam, żeby stanowiły jakieś zagrożenie. Ale wtedy żyliśmy w czasach, w których wszystko wydawało się groźne, nawet zwykłe dropsy. A Warszawa? Do stolicy przyjechałem po to, żeby się uczyć. Tu rozpocząłem studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale matematyki i fizyki. Zdecydowałem się na kierunek ścisły, bo wszelkie humanistyczne przedmioty zostały przepełnione indoktry- nacją socjalistyczną, zmieniano historię, musieliśmy pluć na swoich przodków. Tego bym nie zniósł. Dlatego wybór ścisłego kierunku wydawał się oczywisty. To były trudne czasy, w sklepach ciężko było coś kupić, jeśli nie miało się znajomości. W tamtych latach nikt nie był pewny dnia, ani godziny. Każdy mógł być aresztowany za byle co. Zmiany nastąpiły dopiero później. Czym zajmował się pan po studiach? Pracowałem w Przedsiębiorstwie Badań Geofizycznych na Żeraniu, a to przedsiębiorstwo zajmowało się poszukiwaniem złóż surowców mineralnych. Dzięki tej pracy jeździłem po całej Europie. Szukaliśmy głównie ropy. Przy okazji poszukiwań ropy znaleźliśmy w Polsce miedź, rudę żelaza czy siarkę. W przedsiębiorstwie pracowałem przez całe życie. Kiedy ukończyłem 60 lat, poszedłem na emeryturę. Co później? W 90 roku ogłoszono, że zostanie reaktywowany samorząd. Z natury byłem społecznikiem, zawsze czymś się zajmowałem nawet za czasów PRL. Wtedy przyszli sąsiedzi, którzy namówili mnie na kandydowanie. Powiedziałem: dlaczego nie? I tak zostałem wybrany na radnego. Pełniłem także funkcję wiceburmistrza Ochoty. W między czasie walczyłem o to, żeby Ursus stał się samodzielną dzielnicą. Od chwili, gdy po raz pierwszy zostałem radnym, cały czas działam w samorządzie. Przez trzy kadencje byłem burmistrzem Ursusa. Samorząd to moje drugie życie – zawodowe. Odpoczywał będę dopiero na tamtym świecie. ROZMAWIAŁA AGNIESZKA PAJĄK-CZECH W takie dni chodzi mi po głowie niedająca się przegonić myśl. Atakuje z znienacka skojarzeniem ze „Śniadaniem na trawie” Édouarda Maneta, czy „Niedzielnym popołudniem” Aleksieja Korzuchina. Czyli nadeszła pora, aby wybrać się na prawdziwy piknik: taki z kanapkami, kompotem, kocykiem i wiklinowym koszem. Malkontenci pewnie dodadzą, że bez szampana i truskawek z bitą śmietaną to żaden piknik. Ja jednak pozostanę przy swojej wersji bezalkoholowej. Wszak spożywanie napojów wyskokowych pod chmurką, w miejscu publicznym, może zakończyć się mandatem. Słowo piknik ma dla mnie sporo magii dzieciństwa. Kojarzy mi się z zielenią trawy, żółtymi mleczami rozświetlonymi przez słońce i totalnym bezczasem. Pamiętam, że jeszcze tak niedawno wystarczyło przygotowane przez babcię do szkoły drugie śniadanie oraz koc wygrzebany z pawlacza, albo sprany sweter ojca, aby w gronie koleżeńskim zasiąść na trawie, gdzieś między blokami, albo nieopodal szkolnego muru, i delektować się i posiłkiem i pogodą i doborowym towarzystwem. Tak na dobrą sprawę to ta kanapka czy jabłko wygrzebane z odmętów tornistra były tylko pretekstem, aby usiąść i porozmawiać. Pamiętam też wyprawy z rodzicami i młodszym bratem – do parku, do ogródka, nad jezioro, nad rzekę, na polanę na skraju lasu – zawsze z nieodłącznym wiklinowym koszykiem i kocem w biało-czerwoną kratę. Pajda chleba z masłem i kiełbasą żywiecką nigdy potem nie smakowała tak dobrze! Dzisiejszy świat się nieco skomercjalizował. Kreuje potrzeby i pragnienia tylko czekające, aby je zaspokoić oraz generuje usługi i towary mające owemu zaspokojeniu służyć. Sama się dałam na to nabrać. Otóż, metodą kupna stałam się właścicielką markowego kosza piknikowego – z wyposażeniem dla czworga. Miało być jak w filmie, ale życie zweryfikowało zastosowalność owego gadżetu. Wielkie to, nieporęczne i trudne do uniesienia, zwłaszcza gdy ma się pod opieką dwójkę szkrabów, w tym młodsze niekoniecznie chodzące. Przy całym kunszcie wykonania kosza specjalnego przeznaczenia, jego przegródek, jego misternego wykończenia i bogatego wyposażenia, okazał się on przedmiotem wysoce nieprzydatnym. Właściwie ani razu tak na dobrą sprawę go nie użyłam w plenerze. Za to zdarzało mi się już biesiadować starym zwyczajem: koc pod pachę, kanapka w łapę. Gdzie można zatem w okolicy spokojnie urządzić piknik? Ja już przetestowałam ogródek koleżanki, osiedlowy trawnik i leżanki w Parku Czechowickim. Być może czas odkryć jakieś nowe miejsca? „Świątynia dumania”, czyli pergola z fontanną na Hasance zapowiada się zachęcająco… TEKST I FOT. URSZULA CZECHOWICKA 8 maja 2015 Poznaj swojego sąsiada Chować i odkrywać Niestrudzonym odkrywcą i dzielnym poszukiwaczem skarbów może zostać każdy. Wystarczy zarejestrować się na odpowiedniej stronie internetowej i zagrać w geocaching. Brzmi tajemniczo? Zaraz się wyjaśni. Jednym z tropicieli skarbów jest BOŻENA MIODUSZEWSKA-PYCH, mieszkanka Ursusa. Zgodziła się opowiedzieć trochę o swojej pasji. Spotkałyśmy się dzisiaj, aby porozmawiać na temat pani hobby, czyli geocachingu. Co to takiego właściwie jest? To szukanie z urządzeniem GPS skrytek, czyli różnych pojemników, tak zwanych keszy, ukrytych w terenie przez innych graczy. Fakt ten należy odnotować w zamieszczonym w skrytce logbooku oraz na stronie internetowej www.geocaching.com. Należy chować i szukać skrytki tak, aby nikt postronny nie zwrócił na nas zbytniej uwagi. Takie zakonspirowane poszukiwanie skarbów. A czy można dostać jakąś nagrodę za znalezienie skrytki albo wielu skrytek? Nagrodą jest wielka satysfakcja z tego, że się coś znalazło. Dodatkowo za swoje osiągnięcia zdobywa się wirtualne punkty, odznaki, pamiątki. Ale to jest wartość dla wtajemniczonych. Ponadto geocaching współpracuje z PTTK, a może to raczej PTTK współpracuje z geocachingiem i dzięki temu keszując można zdobywać specjalne odznaki PTTK. Gdzie można szukać takich skrytek? Wszędzie. Na całym świecie. Począwszy od Bieguna Północnego do Południowego. Jest nawet na Mount Evereście, są w każdym zakątku globu, nawet najdzikszym. W samym Ursusie jest kilkanaście skrytek, poukrywanych w różnych, nie zawsze tajemniczych miejscach. Niektóre z nich podobno sama pani zakładała. Tak. To prawda. Według jakiego klucza? Generalnie ideą jest pokazanie czegoś ciekawego. Może to być uroczy przyrodniczo zakątek, interesujący lub ważny historycznie budynek albo ciekawa historia. Trzeba mieć jakiś pomysł na to, po co wszystkich keszujących ludzi przyciągamy w konkretne miejsce. Bo przyjeżdżają naprawdę z całego świata. Każda skrytka to pomysł na upamiętnienie miejsca, postaci, wydarzenia. W Tak. Takie familijne keszowanie jest bardzo popularne. Często na wyprawy wyruszają całe rodziny: dziadkowie, rodzice i wnuki. Bywają małżeństwa, które mają jedno wspólne konto i działają razem, są tacy, którzy mają konta osobne i keszowanie indywidualne łączą z wypadami rodzinnymi. Bywają też całe zespoły. U nas w Ursusie, w Szkole Podstawowej nr 11 jest kółko geocachingowe pod opieką nauczycielki. Każde dziecko jest zarejestrowane, ma swój własny nick, ale działają wspólnie: razem jeżdżą, razem szukają. Czasem zdobywają się na odwagę i same wyruszają w teren. FOT. WERONIKA PYCH Nasza rozmówczyni ze skrzynką znalezioną przy Zamku Ostrogskich. Warszawie mamy np. serię związaną z istniejącymi i dawnymi zajezdniami tramwajowymi, ciekawą serię opowiadającą o ptakach, ukrytą na ulicach Zięby, Bekasów, Makolągwy, bądź gwarantującą przejażdżkę rowerową wzdłuż wału wiślanego lub Lasu Kabackiego. Jest tego naprawdę bardzo dużo. W moim wypadku skrytki związane są z Ursusem – patronami ulic oraz miejscami historycznymi. Dla kogo przeznaczona jest ta zabawa? Geocaching to gra terenowa właściwie dla każdego. Bawią się w nią ludzie w różnym wieku, różnych narodowości i różnych zawodów: lekarze i prawnicy, aktorzy i nauczyciele. Znany nam jest nawet jeden bardzo poważny pan minister, który w to grywa. A jak to się stało, że dołączyła pani do grona pasjonatów poszukiwania skarbów? W mojej rodzinie syn pierwszy zaczął keszować razem z kolegą z klasy. Historia potoczyła się tak, że kolega zakończył po znalezieniu kilku skrytek, a mój syn się w to mocno wkręcił, i do tego wciągnął mnie. Wiele nie musiał namawiać, ja o geocachingu słyszałam już dawno, dawno temu. Temat chodził za mną, ponieważ jestem pasjonatem przygód i podróży. Później dołączył do nas mój mąż. Teraz sporo keszujemy wspólnie. Czy to jest częste, że ludzie całymi rodzinami, paczkami koleżeńskimi szukają skrytek? Najciekawsza skrzynka pani autorstwa? To już musieliby się wypowiedzieć znalazcy, na ile ich to zainteresowało, ale z internetowych komentarzy osób, które odnalazły założone przeze mnie skrzynki wnioskuję, że najciekawsza okazała się nieatrakcyjna lokalizacyjnie, ale interesująca tematycznie skrzynka poświęcona Władysławowi Bełzie. Dla mnie ogromną satysfakcją było zaskoczenie, jakie towarzyszyło odkryciu tej postaci przez znalazców. A skrzynka, której znalezienie okupiła pani największym wysiłkiem? Jest taka jedna… Jej znalezienie wymagało wspinaczki na szczyt filaru Mostu Łazienkowskiego. Oczywiście jeszcze przed pożarem. Czyli keszowanie bywa niebezpieczne? Nie. To byłoby niezgodne z regulaminem (śmiech). Ale potrafi zmusić do wysiłku! Także umysłowego. Niestety, to hobby dostarcza także negatywnych emocji. Zdarza się, że osoby postronne podpatrzą, że ktoś coś zostawia, albo gdzieś zagląda, czegoś szuka… Znajdują skrytkę, czyli coś, o czym nie do końca wiedzą, co to jest i – mimo napisów informacyjnych z prośbą o odłożenie w to samo miejsce – zabierają, niszczą, dewastują. Nie zawsze przypadkowi znalazcy potrafią uszanować fakt, że to element gry miejskiej, w którą inni ludzie włożyli sporo czasu i energii. Takie dewastacje potrafią nam, pasjonatom, nieźle popsuć humor. Dziękuję za rozmowę i życzę jeszcze wielu, wielu odnalezionych skrytek. ROZMAWIAŁA URSZULA CZECHOWICKA Nowe przedszkole Nowe przedszkole powstanie na terenie Parku Achera przy ulicy Walerego Sławka. Zarząd Dzielnicy Ursus podpisał umowę z firmą Skanska SA na wybudowanie sześcioodziałowej placówki. Inwestycja ma zostać zakończona w maju 2017 roku – w przedszkolu znajdzie miejsce 150 dzieci. – Ursus się rozbudowuje. Powstają nowe osiedla, gdzie mieszkania kupują młodzi ludzie. W przyszłości będą chcieli powiększyć swoje rodziny. Dlatego nie możemy zapomnieć o koniecznej infrastrukturze – powie- działa podczas uroczystości podpisania umowy burmistrz dzielnicy, Urszula Kierzkowska. – Przedszkole będzie dwukondygnacyjnym budynkiem. Umowa opiewa na ponad 5 mln zł. Obiekt zostanie wykonany w formule „Projektuj i buduj”. W ramach inwestycji planowane jest zagospodarowanie przyległego terenu, obejmujące powstanie chodników i dojazdów do przedszkola, a także urządzenie zieleni i placu zabaw. UD JAK WAM SIĘ TU ŻYJE? – PISZCIE! Ursus się zmienia. Mieszkamy tu, pracujemy, bywamy, spędzamy czas. Mamy rodziny, przyjaciół, znajomych, ulubione miejsca – to nasza dzielnica. Jest jednak wiele rzeczy, które niepokoją. Dla jednych to będzie brak miejsc w publicznych przedszkolach, dla innych kiepska infrastruktura, zamknięte osiedla czy rzadko jeżdżący autobus. Czekamy na Państwa listy, opinie, pomysły – jak Wam się żyje w Ursusie? Może razem zmienimy go na lepsze? Chcemy rozmawiać o tym, co Wam się tutaj podoba, jak i o tym, co przeszkadza. Prosimy o listy na adres redakcji „Naszego Ursusa”: ul. Wałbrzyska 15, 02-739 Warszawa lub maile: [email protected] Oto pierwszy głos. Mniej betonu, więcej życia Prywatna przychodnia z kontraktem NFZ na jednym z osiedli Ursusa – Skoroszach, pokrytych niemal w całości blokami. Jest rehabilitacja, lekarz internista, zabiegowy, panie w rejestracji, dentysta i ginekolog. Pięknie. Wspaniale mieć ładną, czystą przychodnię tak blisko domu, to dla mnie równie ważne, jak przedszkole (niestety, na kilkanaście prywatnych przypada jedno państwowe, do których moje dziecko „aplikuje” od dwóch lat), dom kultury (który w ofercie zapomniał o ludziach między 18. a 60. rokiem życia) czy zieleń miejska (codziennie podziwiam rozkopany dawny zieleniec, na którym lada chwila stanie kolejna Biedronka bądź Lidl). Środowe popołudnie – umówiona od trzech tygodni wizyta u ginekologa, 38. tydzień ciąży. Niestety, po 40 minutach stania w kolejce dowiaduję się (jak kilka innych kobiet, wszak na każdą wizytę przewidziano 5 minut), że system w przychodni padł – lekarz ubiera się i wychodzi, odpowiadając burknięciem na pełne niepewności pytania pacjentek: A co z badaniami? Nic, bo w dobie powszechnej cyfryzacji lekarz, któremu chwilowo nie działa komputer, nie zbada ciężarnej, nie zmierzy jej ciśnienia, nie spojrzy na wyniki badań (które są na kartce) i nie wypisze zwolnienia do pracy (ręcznie?). Brak systemu sparaliżował przychodnię i samego lekarza na tyle, że odległe stały się zwyczajne życzliwe gesty (choć o takie trudno też w czasie, gdy system działa bez zarzutu), jak wyjaśnienie sytuacji, przestawienie wizyty na najbliższy możliwy termin (bo przecież nie ma takich terminów!). W związku z brakiem zwolnienia (38. tydzień ciąży), niepewnością i ogromnym lękiem zdecydowałam się na prywatną wizytę w innej przygodni – cóż to 200 zł za to, że w „mojej” przychodni właśnie padł system komputerowy. Zapewne NFZ i tak zapłacił za moją niedoszłą wizytę, a lekarz, jak i cała przychodnia nie będą narzekać na brak pacjentów, bo przecież konkurencja w Ursusie niewielka… Dostaliśmy to, na co się godzimy? Bo ja mam już dość. Bądźmy dla siebie życzliwi. Przestrzegajmy się przed niekompetentnymi lekarzami, sprzątajmy po sobie, mówmy sobie dzień dobry, i błagam – zmieńmy ten Ursus w przyjazną dzielnicę, gdzie mniej będzie betonu (w każdym znaczeniu), a więcej przestrzeni do życia. Pozdrawiam niezastąpioną przychodnię Amodent! MIESZKANKA URSUSA (NAZWISKO ZNANE REDAKCJI) 8 maja 2015 DZIELNICOWA ENERGIA Będzie cieplej i taniej? O złej kondycji Energetyki Ursus słyszał już chyba każdy mieszkaniec. „Nasz Ursus” od dawna opisuje losy tej spółki. Węglowa elektrociepłownia będzie musiała prawdopodobnie zostać zamknięta po 2016 r., kiedy zaczną obowiązywać nowe wymogi ochrony środowiska – ich spełnienie będzie bardzo kosztowne i nieopłacalne dla działalności opisywanej elektrociepłowni. A przecież Energetyka dostarcza także wodę oraz prąd mieszkańcom naszej dzielnicy. W związku z tym zwróciliśmy się z prośbą do pani burmistrz Ursusa, Urszuli Kierzkowskiej, o odpowiedź: co robi Urząd Dzielnicy, by w sezonie 2015/2016 zadbać o interesy mieszkańców i zapewnić dostawy ciepła, wody, prądu? Oto odpowiedź pani burmistrz: Spółka Energetyka Ursus w upadłości likwidacyjnej jest podmiotem prywatnym, dostarczającym wodę, energię elektryczną i cieplną oraz odbiór ścieków głównie z terenów dawnych ZPC „Ursus”. Upadłość likwidacyjna spółki oznacza, że przedsiębiorstwo najprawdopodobniej zostanie wystawione na licytację i sprzedane. Przyszły właściciel nie ma obowiązku prowadzenia działalności o tym samym profilu. Jednakże w razie zaniechania wspomnianej działalności, gmina, tj. m.st. Warszawa, zgodnie m.in. z ustawą Prawo energetyczne i ustawą o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków – ma obowiązek zabezpieczania podmiotów w zakresie wymienionych usług. Od początku kadencji Zarząd Dzielnicy podjął szereg przedsięwzięć w celu zagwarantowania mieszkańcom dostaw ciepła, wody i prądu. Między innymi organizowane są spotkania, których celem jest skoordynowanie działań wszystkich podmiotów funkcjonujących na terenie pofabrycznym z działaniami spółek miejskich i prywatnych. W spotkaniach biorą udział m.in.: przedstawiciele Biura Infrastruktury m.st. Warszawy, Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy, Spółki Energetyka wraz z pełnomocnikiem syndyka, przedstawiciele firm: Veolia Energia S.A., RWE STOEN, MPWiK, CPD S.A. oraz członkowie Zarządu i naczelnicy wydziałów merytorycznych Urzędu Dzielnicy. W trakcie dotychczasowych spotkań zidentyfikowano główne problemy i zagrożenia wynikające z upadłości spółki oraz wypracowano propozycje rozwiązań i koniecznych działań. Wszyscy uczestnicy wyrazili gotowość do dalszej współpracy i ostatecznego rozwiązania tej sytuacji. Obecnie trwa przegląd sieci oraz urządzeń należących do firmy Energetyka Ursus, mający na celu analizę ich położenia, ocenę stanu technicznego oraz określenie możliwość przesyłowych. Kolejne spotkanie planowane jest na 14 maja, w trakcie którego MPWiK ma przedstawić swoje stanowisko w przedmiotowej sprawie. Spółka oceni, czy stan techniczny sieci umożliwia jej przejęcie i użytkowanie, czy też konieczna będzie osobna inwestycja w tym zakresie. Pragnę w tym miejscu nad- mienić, iż MPWiK rozpoczął już realizację zadania związanego z budową sieci wodociągowej na ul. Traktorzystów. Obecnie trwają prace projektowe. Planowane zakończenie inwestycji ma nastąpić w roku 2018. Jednak wobec zaistniałej sytuacji Zarząd Dzielnicy prowadzi rozmowy z wymienionym podmiotem, mające na celu przyspieszenie realizacji inwestycji oraz przesunięcie w planach MPWiK działań dotyczących budowy sieci. Ponadto, ze względu na żywotne interesy podmiotów działających na terenie po byłych ZPC „Ursus”, w tym m.in.: perspektywę budowy osiedla mieszkaniowego na tym terenie, Zarząd Dzielnicy dąży do przyspieszenia realizacji inwestycji infrastrukturalnych i zabezpieczania ciągłości dostaw mediów na tych terenach. Także mieszkańcy osiedla Niedźwiadek, do których Energetyka Ursus dostarcza ciepło, nie powinni mieć powodu do obaw. Firma Veolia Energis S.A., jak zapewnia, intensywnie pracuje nad rozwiązaniami, które zapewnią nie tylko ciągłość dostaw energii cieplnej dla mieszkańców osiedla Niedźwiadek, ale także docelowo przyczynią się do obniżenia opłat związanych z zaopatrzeniem budynków w ciepło. Zdaniem Veoli Mieszkańcy osiedla Niedźwiadek mogą być całkowicie spokojni o dostawy ciepła systemowego. Zapewniamy, że dla firmy Veolia Energia Warszawa S.A. odpowiedzialne prowadzenie działalności, tj. zaopatrzenie miasta w ciepło, stanowi najwyższy priorytet. Intensywnie pracujemy nad rozwiązaniami, które zapewnią nie tylko ciągłość dostaw energii cieplnej dla mieszkańców osiedla Niedźwiadek, ale także docelowo przyczynią się do obniżenia opłat związanych z zaopatrzeniem budynków w ciepło. O wszystkich realizowanych przez nas przedsięwzięciach związanych z osiedlem Niedźwiadek będziemy informować naszych odbiorców najszybciej, jak tylko to będzie możliwe. 16 MAJA NIE ŚPIMY! Nasza pierwsza Noc Muzeów W ogólnowarszawskim folderze, prezentującym atrakcje 12. edycji Nocy Muzeów, po raz pierwszy zostanie zaznaczony punkt w naszej dzielnicy. Podwoje otworzy Dom Kultury „Kolorowa”, gdzie w sobotę, 16 maja od godz. 18 będzie można oglądać unikalne zbiory nie tylko z Kolekcji Pamiątek Harcerskich Kręgu Seniorów Warszawa Ursus – niektóre eksponaty zostaną specjalnie wypożyczone z innych instytucji. Stołeczna impreza organizowana jest w terminie Europejskiej Nocy Muzeów. Pierwsza w Warszawie odbyła się w 2004 roku, a zgłosiło się do niej 11 placówek, które zwiedziło 16 tys. osób. W tegorocznej edycji mamy placówek 237! specjalnie wyeksponowane pamiątki związane z bohaterem hufca, Mieczysławem Bemem. Na stelażach, podstawkach i manekinach znajdą się mundury, odznaczenia, medale otrzymane przez harcerzy i instruktorów, plakietki harcerskie, sznury, krajki, chusty. Organizatorzy chcą też zaprezentować efekty pasji instruktorów Ursusa, np. kolczugę, sztandary, proporce, a nawet szkice. Poza dokumentami życia społecznego znajdzie się nawet miejsce na fragment Panoramy Racławickiej, ulepionej z miniaturowych żołnierzyków kościuszkowskich. Osobną ciekawostkę stanowią eksponaty chóru Cantate Deo. Bez przerwy pokazywany będzie film poświęcony harcerstwu w Ursusie – od 1933 roku, czyli od chwili powstania, do dziś. Nie ma co spać, trzeba po prostu zobaczyć! AGNIESZKA GORZKOWSKA Pomysł stał się ciałem W dzielnicy już rok temu narodził się pomysł dołączenia do Nocy Muzeów. Udało się teraz dzięki Hufcowi Związku Harcerstwa Polskiego Warszawa Ursus im. hm. Mieczysława Bema i pomocy Urzędu Dzielnicy. – Nasza Kolekcja Pamiątek Harcerskich stanowi nieformalną część Muzeum Harcerstwa w Warszawie. Zostaliśmy zgłoszeni do władz miejskich przez dyrektor muzeum – hm. Katarzynę Traczyk. Wysłaliśmy już do ratusza ogólną informację, co przedstawimy – mówi phm. Andrzej Pokrzywa, przewodniczący Harcerskiego Kręgu Seniorów „Ursus”. Z kilku tysięcy zdjęć, dokumentów Armii Krajowej, Żołnierzy Wyklętych, rozkazów itp., jakie tworzą bogatą Kolekcję Pamiątek Harcerskich, zwiedzający zobaczą 16 maja w Ursusie mniej więcej 2 procent całości. – Jeszcze jest wiele ciekawych rzeczy, zastanawiamy się, czy pokazać je w tej edycji. Jesteśmy na etapie katalogowania. Są już sporządzone opisy poszczególnych grup dokumentów i pojedynczych eksponatów, które zostaną wystawione – zdradza harcmistrzyni Małgorzata Jakubowska-Rożen. Co zobaczymy? 120 metrów kwadratowych Sali Widowiskowej (parter DK „Kolorowa”) zamieni się w muzeum z kilkunastoma gablotami. Pojawi się 5 sztandarów i prawdopodobnie tyle samo proporców oraz 20 plansz w antyramach. Warto przyjść, ponieważ będzie okazja do obejrzenia eksponatów wypożyczonych z Muzeum Harcerstwa. Zobaczymy m.in. sztandar Hufca Bema z 1947 – rzecz o wielkiej wartości – a także najprawdopodobniej sztandar 40. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej z Włoch (również z 1947 roku). W oddzielnej gablocie zostaną „CZYTELNICY 2014” Jedna książka dziennie! We wtorek, 21 kwietnia w Sali Widowiskowej Ośrodka Kultury „Arsus” ogłoszono wyniki i wręczono nagrody laureatom rankingu na najaktywniejszych czytelników placówek Biblioteki Publicznej w Ursusie w minionym roku kalendarzowym. Uroczystość pod hasłem „Czytelnicy 2014” zorganizowana została w czasie obchodów Światowego Dnia Książki. Patronat nad wydarzeniem objęli: burmistrz Ursusa – Urszula Kierzkowska i przewodniczący Rady Dzielnicy – dr Henryk Linowski. FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE Harcmistrz Mieczysław Bem – patron hufca. Prawdziwe perełki! Szczególne miejsce zajmą unikalne dokumenty życia społecznego. Wśród nich m.in. kartka z kalendarza z 1913 roku z datą wg kalendarza gregoriańskiego i juliańskiego, gazetki z 1 września 1939, zaproszenia na bal maskowy sprzed wybuchu II wojny światowej, rosyjska gazetka wydana w kwietniu 1917 roku, przedwojenne edycje książek harcerskich, oryginalne zdjęcia Mieczysława Bema z lat 1916-1917, przestrzelona odznaka POW. Wszystko w dobrym stanie. – O zbiory na szczęście nie ma się co martwić. W naszej kolekcji nie posiadamy eksponatów wymagających natychmiastowej interwencji konserwatorskiej. W razie potrzeby zawsze możemy się zwrócić do Muzeum Harcerstwa, które następnie kieruje zbiory do Muzeum Wojska Polskiego – uspokaja Andrzej Pokrzywa. Noc Muzeów w Ursusie 16 maja, godz. 18-0.00, DK „Kolorowa”, Sala Widowiskowa, parter. Dla najmłodszych gry i zabawy. Planowane stemplowanie okolicznościowe. Harcerze z Ursusa zwracają się do mieszkańców z prośbą o dostarczenie zabytkowych zdjęć ukazujących Gołąbki – tych fotografii brakuje najbardziej. Planowana jest ekspozycja zestawiająca dawny i współczesny Ursus. Fotografie zostaną zwrócone właścicielom po zrobieniu kopii. Chętni proszeni są o kontakt: 539 622 276 Było to wyjątkowe święto 18-tysięcznej społeczności czytelniczej skupionej wokół Biblioteki Publicznej w Ursusie i jej trzech filii – Biblioteki Niedźwiadek, Biblioteki Skorosze oraz Biblioteki Gołąbki. Czytelnicy licznie odpowiedzieli na zaproszenie na tę uroczystość. Nic dziwnego, że Piotr Jankowski, dyrektor Biblioteki Publicznej w Ursusie, w krótkim przemówieniu powitalnym dał wyraz nieskrywanemu zadowoleniu z faktu, iż sala pękała w szwach. Galę uświetniły popisy najmłodszych czytelników biblioteki, w tym występ artystów z Biblioteki Gołąbki, którzy wykonali utwór „Pióreczko” Witolda Lutosławskiego ze słowami Janiny Osińskiej oraz obsypana nagrodami inscenizacja „Bajki o dwóch królestwach” w wykonaniu Teatrzyku Iskierka z Biblioteki Skorosze. W tym roku uhonorowano wyjątkowo liczne grono użytkowników biblioteki. Ranking osób najaktywniej korzystających z wypoży- czalni ustalony został automatycznie przez Elektroniczny System Obsługi Bibliotecznej „Sowa 2”. Wyróżniono i nagrodzono najaktywniejszych czytelników: nie tylko osoby najczęściej korzystające z wypożyczalni – i to aż w siedmiu kategoriach wiekowych, ale również biorące udział w zajęciach Klubów Małego Czytelnika, zajęciach plastycznych, literacko-teatralnych, muzycznych, międzykulturowych spotkaniach Baby Marty i Marzanny, klubach szachowych, kursach komputerowych dla dorosłych, spotkaniach sąsiedzkich Biblioteki Gołąbki, Dyskusyjnych Klubach Książki czy Kole Wolontariatu. Tegoroczną Grand Prix dobyła Jadwiga Ducin, na której koncie odnotowano 390(!) wypożyczeń w minionym roku kalendarzowym. Szczegółowa relacja z uroczystości – na stronie Biblioteki Publicznej w Ursusie: http://portal.bpursus.waw.pl/ URSZULA CZECHOWICKA Zwycięzcy rankingu w poszczególnych grupach wiekowych – do 6 lat: Filip Jędrzejewski 230 książek; 7-12 lat: Wiktoria Fan 203; 13-19 lat: Izabela Ogłoza 244; 20-39 lat: Urszula Kołkowska 383; 40-59 lat: Marek Soboń 384; 60+: Jadwiga Ducin 390; Uniwersytet Trzeciego Wieku w Ursusie: Bożena Młynarczyk 137; rodzina: Ewa i Mariusz Szyszko z córkami Mają i Karoliną i synem Antonim. 8 maja 2015 ROŚLINKI ZA ŚMIECI Mieszkańcy bardzo „eko” W sobotni poranek, 25 kwietnia, chętni ustawili się przed Urzędem Dzielnicy Ursus aż w trzech kolejkach, aby wymienić swoje surowce wtórne na sadzonki. Zainteresowanie było tak duże, że z ponad 1900 sztuk do wzięcia nierozdanych pozostało zaledwie 30 roślin! A i te się nie zmarnują – już posadzono je na terenie placu zabaw przy ulicy Dzieci Warszawy. CZWARTY PIKNIK RODZINNY Będzie wesoło, sportowo i smacznie Sezon majówkowy rozpoczęty! Czas spędzić miłe popołudnie w gronie rodziny i przyjaciół na świeżym powietrzu. Świetną ku temu okazją będzie Piknik Rodzinny, organizowany przez Klub Integracji Rodzinno-Sąsiedzkiej oraz Stację Ursus we współpracy z Urzędem Dzielnicy, który będzie miał miejsce w niedzielę, 24 maja w godzinach 15-19 w Parku Czechowickim. Ta klubowa impreza rodzinno-sąsiedzka, połączona z obchodami Dnia Matki, odbędzie się już po raz czwarty. W tym roku do Klubu Integracji Rodzinno-Sąsiedzkiej – w charakterze organizatora – dołączyła Stacja Ursus (www.stacjaursus.org.pl). Jest to nowy projekt skierowany do dzieci i młodzieży z ursuskich szkół, napisany i realizowany przez 5 organizacji działających na terenie dzielnicy: Stowarzyszenie Przymierze Rodzin, TPD, UKS Iskra, Fundację Kagi oraz KS Ursus. W przygotowanie piknikowych warsztatów, konkursów i zawodów sportowych włączyło się wiele osób, którym leży na sercu dobro rodziny oraz rozwój intelektualny i fizyczny dzieci i dorosłych. Spotkanie będzie wypełnione występami scenicznymi, warsztatami, konkursami z nagrodami (ufundowanymi przez firmy z Ursusa, m.in. Leroy, Piemonte, Estetique, Hawai, Matsuri Sushi, Strefa Dzieci, Dorota Dabińska FOTO) i zabawą, a zakończy się koncertem zespołu Pro Familia. Podczas imprezy będzie miał także miejsce kiermasz rękodzieła. Ponieważ wydarzenie ma z samego założenia charakter pikniku, organizatorzy przewidzieli możliwość spożycia czegoś pysznego na świeżym powietrzu. Kawiarenka z domowymi wypiekami klubowych mam będzie otwarta od samego początku spotkania. Gorąco zachęcamy do odwiedzenia Parku Czechowickiego w czwartą niedzielę maja. Patronat medialny nad piknikiem objęła redakcja „Naszego Ursusa”. Więcej na temat wydarzenia: http://klubirs.blogspot.com/ UC W programie: – animacje dla małych i dużych (zabawy ruchowe, podchody, opowiadacz bajek, bańki mydlane, statki na jeziorku, poszukiwanie skarbu, wianki, malowanie buziek i wiele innych) – gry sportowe i zabawy ruchowe (trening aikido, tor przeszkód, wielkie „dmuchańce” i kącik zabaw dla najmłodszych) – animacje cyrkowe – salon gier planszowych – salon Lego – warsztaty plastyczne dla dzieci – warsztaty kreatywne dla mam – szalone Laboratorium – „Dzieciaki Sadzeniaki” Leroy Merlin – pokazy sceniczne grup pracujących w Stacji Ursus (aikido, akrobatyka, taniec, teatr) – konkurs dla mamy i taty z nagrodami – kiermasz rękodzieła – kawiarenka mam – koncert zespołu Pro Familia – stoiska organizacji pozarządowych pracujących w Stacji Ursus – nauka pierwszej pomocy, wóz Straży Pożarnej i wiele innych atrakcji... Gorąco zapraszamy do wspólnej zabawy! Wstęp wolny! 530 sztuk krzewów, 320 ziół i 1090 kwiatów już znalazło właścicieli. Od rana zrobił się niezły tłum na parkingu przed Urzędem Dzielnicy. Żeby wywieźć zebrane elektroodpady, potrzeba było dwóch samochodów. Po plastik, metal, papier i szkło jeszcze dodatkowo przyjechała ciężarówka. Obowiązywał regulamin: jedna osoba mogła otrzymać łącznie 7 kuponów. Aby dostać krzew, trzeba było mieć tylko 3 kupony. Szczęśliwcy z „siódemką” kuponów brali dwa krzewy i jeszcze wybierali sobie zioło czy kwiat. Rozdawano ulotki oraz naklejki, informujące o nowym systemie gospodarowania odpadami, jak również broszurkę „Eko sztuczki w ogrodzie”, zakładki o elektrośmieciach. Impreza z roku na rok zyskuje coraz większą popularność wśród naszych mieszkańców. To dzielnicowe wydarzenie odbywa się w ramach Warszawskich Dni Recyklingu. Celem jest szerzenie zachowań przyjaznych środowisku oraz promowanie wśród warszawiaków recyklingu jako szansy na rozsądne gospodarowanie ograniczonymi zasobami naturalnymi Ziemi. się Klub „Eko” działający już 15 lat przy Szkole Podstawowej nr 2 na osiedlu Gołąbki, pod kierunkiem nauczycielki Ireny Jarzębak. Najmłodsi na nudę nie narzekali: mogli wybierać spośród rebusów, krzyżówek, wykreślanek. Nieco starsi grali w koło fortuny. Edukacja ekologiczna to w SP 2 codzienność. – Zajmujemy się monitorowaniem pomników przyrody. Bierzemy udział w akcjach ekologicznych i konkursach. Zawsze na Dzień Ziemi mamy finał dzielnicowego konkursu ekologicznego, w którym biorą udział wszystkie ursuskie szkoły. Na jesieni i wiosną uczestniczymy w pikniku ekologicznym przy Urzędzie. Uczymy dzieci segregować. Dorosłym wręczamy poradniki. Opracowaliśmy wspólnie z uczniami „Poradnik – Odpadnik” oraz ulotkę „Ekotrasa. Przyroda i historia Osiedla Gołąbki”, które teraz rozdajemy. W szkole również zajmujemy się zbiórką makulatury i baterii. Miesięcznie oddajemy tonę makulatury do jednej z firm recyklingowych. Za uzyskane pieniądze najlepsi uczniowie od wielu lat jeżdżą bezpłatnie na wycieczki. A za baterie, których udaje nam się zebrać około 40 kg miesięcznie, mamy na przykład sprzęt do szkoły – mówiła Irena Jarzębak, opiekunka Klubu „Eko”. W trakcie zeszłorocznej edycji organizatorzy zebrali w całej stolicy ponad 30 ton odpadów segregowanych suchych (plastik, papier, metal), prawie 14 ton szkła oraz ponad 35 ton elektrośmieci. *** Ekoedukacją podczas pikniku w Ursusie zajął TEKST I FOT. AGNIESZKA GORZKOWSKA Maj w ,,ARSUSIE” Dom Kultury ,,KOLOROWA” 8 maja, godz. 18: projekcja filmu dokumentalnego Młodzieżowej Akademii Filmu i Aktorstwa „Henryk Linowski opowiada. Historia Ursusa”. Wstęp wolny. 17 maja, godz. 12.30: przedstawienie dla dzieci „Roszpunka” w wykonaniu teatru Echo. Bilet: 10 zł. 17 maja, godz. 16.30: koncert z cyklu Niedzielne Spotkania z Muzyką Kameralną. Wstęp wolny. 30 maja, godz. 15: spotkanie z cyklu Worek opowieści – „Niebojady” i inne baśnie afrykańskie w wykonaniu grupy „Karawana Opowieści”. Bilet: 10 zł. Dom Kultury ,,MIŚ” 14 maja, godz. 18: wernisaż wystawy malarstwa olejnego Anny Kasprzak. Ekspozycja czynna do 30 maja w dni powszednie w godz. 10-16. Wstęp wolny. 26 maja, godz. 11: „Matczyne serce...” – koncert z okazji Dnia Matki. Wstęp wolny. 30 maja, godz. 16: „Tyle słońca w całym mieście” – zabawa taneczna w Klubie Seniora „Wesoła Chata”. Wstęp wolny. 8 maja, godz. 19 (sala kameralna): „Salonik Sztuk Arsus” – koncert „Paris, Paris” w wykonaniu Aliny Małachowskiej, Grzegorza Florczaka, Marceliny Mrazek, Adriana Pilata (wszyscy śpiew), Małgorzaty Milewskiej (taniec), Mateusza Almerskiego (akordeon) i Michała Adamczyka (prowadzenie). Popularne piosenki z repertuaru Edith Piaf. Wstęp wolny. 9 maja, godz. 17 (Galeria Ad-Hoc): wernisaż wystawy malarstwa Grażyny Kostawskiej. Ekspozycja czynna do 7 czerwca. Wstęp wolny. 15 maja, godz. 19 (sala widowiskowa): Premiera spektaklu „Asto” według sztuki Kamila Kwiecińskiego w wykonaniu Młodzieżowego Teatru Argonauci. Wstęp wolny. 16 maja, godz. 17 (sala widowiskowa): gościnny koncert zespołów folklorystycznych z Białorusi. Wstęp wolny. 17 maja, godz. 18 (sala widowiskowa): premiera spektaklu komediowego „Przyszedł mężczyzna do kobiety” z udziałem Violi Arlak i Tadeusza Chudeckiego. Bilet: 40 zł. 18 maja, godz. 18 (sala kameralna): Klub Edukacji Samorządowej – wykład dr Ewy Kurek „Stosunki polsko-żydowskie w latach 1939-1945”. Wstęp wolny. 19 maja, godz. 17 (sala kameralna): promocja VIII Almanachu poezji, satyry i prozy „Pełnia życia” twórców Klubu Literackiego „Metafora”. Wstęp wolny. 19-20 maja, godz. 9-14 (sala widowiskowa): PAKSU 2015 – 13. Prezentacje Aktywności Kulturalnej Szkół Ursusa. Wstęp wolny. 21 maja, godz. 17 (sala klubowa): spotkanie i warsztaty twórcze poetów Stowarzyszenia Autorów Polskich. Wstęp wolny. 21 maja, godz. 19 (sala kameralna): występ kabaretu Pół serio. Wstęp wolny. 22 maja, godz. 18 (sala widowiskowa): Koncert Galowy 13. Konkursu Piosenkarskiego „Tulipanada” – występy nagrodzonych solistów i zespołów wokalnych. Wstęp wolny. 23 maja, godz. 18 (sala widowiskowa): recital Ireny Santor i promocja najnowszej płyty „Punkt widzenia”. Bilet: 50 zł. 24 maja, godz. 12.30 (sala widowiskowa): bajka dla dzieci (3-8 lat) „Czerwony Kapturek” w wykonaniu teatru Bajlandia. Bilet: 10 zł. 29 maja, godz. 19 (sala widowiskowa): koncert z okazji 5lecia Młodzieżowej Grupy Musicalowej „Arsus”. Wstęp wolny. 57 m² – ul. CHEŁMOŃSKIEGO DWA POKOJE, ODDZIELNA KUCHNIA. MIESZKANIE UMEBLOWANE. W MIESZKANIU ZNAJDUJE SIĘ SPRZĘT RTV, AGD. TEL. 604 850 166 Kupię mieszkanie Ursus i okolice, do remontu, zadłużone do 150 tys. tel. 515 763 960 Nowolazurowa na nowo Dzięki wybudowaniu ulicy Nowolazurowej nie tylko mieszkańcy Ursusa uzyskają dogodne połączenie z Połczyńską. Pozwoli to rozładować część ruchu, jaki do tej pory kierowany jest przez Dźwigową. Z każdym tygodniem widać postęp prac na tej ulicy. Droga do wiaduktu gotowa jest do wyasfaltowania. W innej części budowanej arterii robotnicy skończyli już zbrojenia i zaczynają betonowanie wiaduktu nad torami kolejowymi. Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych przewiduje, że jeszcze w tym roku rozpoczną się prace przy połączeniu tej ulicy z przeprawą drogową od ul. Połczyńskiej do Lazurowej. Komisja Europejska przekaże ponad 113 mln zł. Dzięki tym środkom możliwe będzie dokończenie inwestycji. Cała trasa ma być połączona z węzłem S8 do 2017 r. *** W związku z zakończeniem budowy sieci ciepłow- niczej na ulicy Szamoty została przywrócona trasa podstawowa linii autobusowej 177. Wznawia się funkcjonowanie przystanków: PKP URSUS PŁN. 01 i 02 oraz URSUS RATUSZ 07 i 08 *** Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania informuje, że 1 maja uległy zmianie harmonogramy odbioru odpadów komunalnych, m.in. w dzielnicy Ursus. Zmiany mają na celu dostosowanie tras pojazdów do ilości odbieranych od mieszkańców odpadów. Zaktualizowane harmonogramy są dostępne na stronie internetowej MPO: www.mpo.com.pl w zakładce „Nowy harmonogram odbioru odpadów”. Informacje o datach odbioru odpadów można również uzyskać w Wydziałach Obsługi Mieszkańców Urzędów Dzielnicy Ursus (pl. Czerwca 1976 r. nr 1, parter) lub dzwoniąc pod numer 19 115 (opłata zgodnie z taryfą operatora osoby dzwoniącej). UD 8 maja 2015 TO JEST ŚWIETNA MŁODZIEŻ „Marzenia” jak marzenie Sala pękała w szwach. Wszystkie 500 miejsc zajęte. Widzowie siadali nawet na schodach. A na koniec – owacje na stojąco. Właśnie tak zakończył się świetny występ utalentowanej młodzieży Gimnazjum nr 131. Na deskach Sali Widowiskowej Ośrodka Kultury „Arsus” 64 uczniów-artystów z grupy teatralnej Baczyniak oraz zespołu wokalnego Cantemus wystawiło spektakl teatralny „Marzenia”. Sześć lat ukradzionej historii ROZMOWA Z DR. ROBERTEM GAWKOWSKIM RKS Ursus, obecnie KS Ursus, od wielu lat celebruje rok 1935 jako datę swego powstania. Czy faktycznie nasz klub narodził się właśnie wtedy? RKS Ursus powstał sześć lat wcześniej. W 1929 roku grupa osób z fabryki Ursus, na Woli, zafascynowanych sportem, założyła klub nazwany tak jak zakłady. Jego pierwszym prezesem był inżynier Jerzy Dickman. Jeszcze tego samego roku klub uzyskał statut i uczestniczył w zawodach. Już w końcu maja w sąsiednich Włochach piłkarze Ursusa rozegrali mecz z tamtejszą Przyszłością, przegrywając 1:2. I są to pierwsze zawody z udziałem naszych sportowców, o których sporo wiemy. Informacje o tym spotkaniu, być może pierwszym w historii RKS Ursus, zamieściły „Wiadomości Włochowskie”, ówczesny tygodnik lokalny. Czy w 1929 roku działała tylko sekcja piłki nożnej? W tamtym czasie sportowcy byli wszechstronni. Piłkarz należał zarazem do sekcji np. lekkoatletycznej czy tenisowej. Tak zapewne było w przypadku Ursusa. Wiemy, że jesienią 1929 r. działała sekcja lekkoatletyczna i znamy jej niektóre wyniki. Nie były zbyt oszałamiające – oszczepnik rzucił 38,5 m., zaś skoczek w dal uzyskał 5,70 cm. Pamiętajmy, że celem klubu były nie tylko rekordy, ale to, aby robotnik po pracy ćwiczył, uprawiał sport na świeżym powietrzu i w ten sposób dbał o siebie. Hasło „sport to zdrowie” zaczynało wtedy być właściwie rozumiane. Wiemy, że w latach przedwojennych w RKS działały także sekcje: kolarska, gier sportowych, szachowa i tenisowa. Ta pierwsza zaliczała się do najlepszych w Polsce. Dzisiejszy stadion przy ulicy Sosnkowskiego powstał w latach sześćdziesiątych. To gdzie dawniej RKS Ursus urządzał zawody? Najpierw na Woli, bo przy fabryce na Skierniewickiej i Płockiej istniał plac, który od biedy nadawał się do sportu. Z biegiem czasu fabryka rozrastała się na terenie dzisiejszego Ursusa, czyli w ówczesnych Czechowicach. I klub także przeniósł się do Czechowic i coraz częściej kojarzony był z tą podwarszawską wtedy miejscowością. Zawodnicy własnymi siłami przystosowali jakieś przyfabryczne pola na użytek sportu i tam grali. Coraz rzadziej zaglądali na boisko przy Płockiej, które zresztą w latach trzydziestych zabudowano. A siedziba klubu już w 1930 roku była w Czechowicach. Znam dokument z tego roku, na którym widnieje pieczątka „RKS Ursus w Czechowicach”. Co to za dokument? Pierwszy, jaki znamy z historii ursuskiego klubu. To adres gratulacyjny do prezydenta RP, Ignacego Mościckiego. Taki list, nazwijmy go hołdowniczym, pisany był na specjalnie przy- ozdobionym papierze. Pod dokumentem jest też kilkanaście innych pieczęci klubów sportowych, mających podobną optykę polityczną. Polityczną? Przecież mówimy o sporcie! Tak, w przedwojennych czasach sport był przesiąknięty polityką. Czy wie pani, że kluby o nazwie Strzelec grupowały zwolenników sanacji, a Towarzystwa Gimnastyczne Sokół zrzeszały przede wszystkim sympatyków endecji? Z kolei Skra czy Marymont były sportowym ramieniem Polskiej Partii Socjalistycznej i członkowie tych klubów mówili do siebie per „towarzyszu sportowcu”. RKS Ursus należał do grupy klubów wspierających partię o nazwie PPS dawna Frakcja Rewolucyjna i jej lidera, Rajmunda Jaworowskiego. Najprościej mówiąc, to była umiarkowana lewica popierająca Józefa Piłsudskiego. Dlatego właśnie „Ursus” podpisał się pod wspomnianym już dziękczynnym listem do prezydenta Mościckiego. Czyli nie ma pan najmniejszych wątpliwości, że RKS Ursus powstał w 1929 roku. A co na to inni badacze? Kilka lat temu skontaktowałem się z ursuskim historykiem, Jerzym Domżalskim. Długo rozmawialiśmy, czego efektem jest między innymi rozdział w jego książce („W Ursusie i jego okolicy”), poświęcony sportowi. Pan Jerzy też nie ma wątpliwości co do daty powstania klubu. Pozostaje odpowiedzieć nam na pytanie, dlaczego przez lata uznawano za rok powstania 1935. Być może ktoś pomylił RKS Ursus z innym tutejszym klubem – KS Czechowice, który faktycznie powstał w 1935. Czechowice w 1939 zjednoczyły się z RKS Ursus, a nowy klub przyjął barwy do dziś obowiązujące. A może błędna data wzięła się stąd, że gdy otwierano w 1965 roku stadion przy Sosnkowskiego, potrzebny był jakiś jubileusz? I ktoś wtedy wymyślił: XXX-lecie RKS Ursus? Stadion otwarto, a ta nieszczęsna data założenia klubu, rzekomo w 1935 roku, obowiązuje do dziś. Myślę, że czas to zmienić i zwrócić klubowi „ukradzione” sześć lat. rozmawiaŁa monika rulak Robert Gawkowski – historyk sportu, autor kilkunastu publikacji. Pracownik Uniwersytetu Warszawskiego. Trzy miesiące temu, za swoją najnowszą książkę – „Krybar. Uniwersytet w cieniu powstańczych walk” – otrzymał nagrodę historyczną KLIO. Premiera spektaklu, opartego na kultowym musicalu „Metro”, miała miejsce już wcześniej, w Gimnazjum nr 131. Również wtedy sala wypełniona była po brzegi. W miarę upływu czasu sztuka się odmładza, korzystając z talentu młodych artystów. Ciągle jest „młodzieżowa”. Zmienia się nasz świat, zmienia się widz. Nadal jednak pozostają nieśmiertelne, uniwersalne wartości. Któż z nas nie marzy o pięknej miłości, przyjaźni, szczęściu? Prawdziwa magia Świetny występ młodzieży na scenie OK „Arsus” pozwolił podkreślić rzeczywisty efekt magii teatru, którego w warunkach szkolnych bardzo brakuje: gry świateł, prawdziwej sceny, gdzie każda wyśpiewana nuta, każdy wytańczony takt roznosi się po widowni i jest spełnieniem tytułowych marzeń. Doskonale widać było więc na scenie i twarzach artystów pasję i entuzjazm, miłość, szaleństwo i młodość. A także rozczarowania, zdrady, młodzieńcze ideały i władzę pieniądza. Wysoki poziom gry aktorów, reżyseria i adaptacja scenariusza, choreografia, oprawa muzyczna – to wszystko zasługa tygodni wytężonej pracy utalentowanej młodzieży pod nadzorem nauczycielek Gimnazjum nr 131 – Beaty Delugi oraz Bożeny Kuśmierek. Nie lada wyzwanie Nauczycielki przyznają, że nie lada wyzwaniem był proces adaptacji oryginalnego musicalu na potrzeby szkoły i występującej grupy uczniów. – Musical „Metro” jest przede wszystkim obszerniejszy czasowo, u nas został skrócony. Do scenariusza dodane zostały elementy, którymi możemy się pochwalić w szkole np. akrobatyka, piłka nożna. Dodaliśmy dużo scenek castingowych, ponieważ młodzież chciała jak najwięcej pokazywać się na scenie. Zmieniliśmy końcówkę. U nas główny bohater nie popełnia samobójstwa. Myślę, że wrażliwość grupy naszych artystów jest zbyt wysoka, aby można sobie było pozwolić na takie zakończenie – podkreśla Beata Deluga, opiekunka koła teatralnego, nauczycielka języka polskiego. – Zmierzenie się z oryginalnymi wersjami przepięknych piosenek musicalowych też było nie lada zadaniem, zwłaszcza dla solistów. Jednak wszyscy sobie świetnie poradzili. Przepięknie zabrzmiała piosenka „Kopciuszek” w wykonaniu Karoliny Polesiak, Alicji Olszewskiej i Justyny Zahajko. Cały zespół rewelacyjnie zabrzmiał w piosence „Wieża Babel” – zwraca uwagę Bożena Kuśmierek, opiekunka zespołu wokalnego Cantemus od początku jego istnienia, nauczycielka muzyki i plastyki. Każda postać ważna Uczniowie do występu przygotowywali się od grudnia; wtedy też miało miejsce pierwsze czytanie scenariusza. Pracowali grupowo, ale odbywało się też wiele zajęć indywidualnych. A role przydzielane były w oparciu o możliwości i talenty poszczególnych uczniów. Musiały pasować do konkretnego aktora. – Uczniowie charakterologicznie bardzo często są podobni do postaci, w które się wcielili. Wiele ról powstało przy bardzo osobistym zaangażowaniu uczniów, teksty pisane były wręcz w ich obecności – zdradzają nauczycielki. Następne przedstawienia? – Mamy już plany. Spróbujemy sięgnąć po może troszkę starsze, zapomniane już musicale, ale zachowajmy na razie w sekrecie, jakie będą to tytuły. Może staną się tylko źródłem inspiracji i spróbujemy coś stworzyć sami? – uchyla rąbka tajemnicy Beata Deluga. – Na pewno musimy wykorzystać zaangażowanie młodzieży. Kocha teatr, jest on jej pasją – dodaje. Obecnie na zajęcia koła teatralnego, istniejącego od 2012 roku, uczęszczają 42 osoby. – Mają talent aktorski, swobodnie poruszają się w przestrzeni scenicznej, nie boją się kontaktu z publicznością – mówi Beata Deluga. Trwa też szlifowanie ponad 30 talentów wokalnych w chórze Cantemus – głosów niezbędnych już nie tylko na typowych szkolnych uroczystościach: apelach, wyjątkowych występach, takich jak „Koncert noworoczny”, „Koncert jesienny”, czy święto szkoły poświęcone patronowi gimnazjum – K.K. Baczyńskiemu. Bez finansów Przedstawienie powstało bez żadnych środków finansowych. – „Marzenia” pokazały nam, że jeśli czegoś bardzo mocno się pragnie i ciężko pracuje, można to zrealizować. Nie ma rzeczy niemożliwych! Właśnie tak młodzież realizuje swoje marzenia w naszym gimnazjum. Spektakl jest wielkim sukcesem naszych utalentowanych uczniów i wierzymy, że powodzeń będzie ich życiu jeszcze wiele – mówiła po występie Elżbieta KarwickaGorzkowska, dyrektorka Gimnazjum Nr 131. – Jestem, podobnie jak inni widzowie, pod ogromnym wrażeniem gry uczniów naszej dzielnicy. Mogliśmy poczuć, jak byśmy naprawdę wsiedli do jednego z wagonów „Metra” i wysiedli na tej stacji, którą podpowiedziało nam serce – podsumował Kazimierz Sternik, zastępca burmistrza Ursusa. TEkST i FoT. aGniESzka GorzkowSka