pani burmistrz zapewnia: kolekcja zostaje w domu! str. 2

Transkrypt

pani burmistrz zapewnia: kolekcja zostaje w domu! str. 2
PANI BURMISTRZ ZAPEWNIA:
KOLEKCJA ZOSTAJE W DOMU!
STR. 2
ISSN 2083-246X
Na majówkę!
str. 4 i 9
Édouard Manet – „Śniadanie na trawie”.
Wybierzcie
swoich
bohaterów
Szanowni Państwo,
Wkrótce będziemy świętować 25.
rocznicę pierwszych w
powojennej Polsce, prawdziwych
wyborów samorządowych. To one
zapoczątkowały proces, którego
jakże pozytywne skutki odczuł
także nasz Ursus – wkrótce stał się
integralną i pełnoprawną częścią
stolicy, najpierw jako gmina, potem
– dzielnica.To oczywistość, ale
trzeba o niej pamiętać: małe
ojczyzny tworzą i stanowią o nich
ludzie, konkretni, dobrze
wszystkim znani z imienia,
nazwiska i dokonań. Dlatego
proponujemy Czytelnikom „NU”
PLEBISCYT NA
NAJWAŻNIEJSZYCH LUDZI
URSUSA.
Okrągła rocznica jest świetną
okazją do uhonorowania
bohaterów lat minionych i ich
dokonań, ale liczy się także, co tu i
teraz. Kryteria są jasne: kto zrobił
dla dzielnicy najwięcej, kto uczynił
nasze życie łatwiejszym i
przyjemniejszym; słowem – kto
pchał i pcha Ursus do przodu,
sprawiając również, że coraz
więcej ludzi chce tutaj mieszkać.
Dla takiej dzielnicy, jak nasza,
mającej w realnych i gotowych już
planach rozwój na niespotykaną
dotychczas skalę – to ogromnie
ważne.
Głosujemy osobno na ursusiankę i
ursusianina. Przedstawiamy po
pięć kandydatur w obu
kategoriach, ale są to tylko
PROPOZYCJE. Każdy może
uzupełnić tę listę według własnego
uznania. Państwa sugestie zostaną
uwzględnione w następnych
numerach naszego pisma.
Głosowanie zaczniemy u schyłku
lata, zaś wyniki ogłosimy pod
koniec roku.
str. 3
Z ŻYCIA RATUSZA
Kolekcja zostaje w dzielnicy
Jako burmistrz Dzielnicy Ursus, wspierana przez członków zarządu – Wiesława
Krzemienia i Kazimierza Sternika oraz radnych Dzielnicy i Miasta, rozmawiałam z
licznymi środowiskami i osobami, które
okazały się wielkimi entuzjastami pomysłu
przejęcia kolekcji. Mam na myśli m.in.
byłego posła i wielkiego miłośnika zakładów, Zbigniewa Janasa, czy lokalnych społeczników, autorów projektu „Zakłady
Ursus 2014”, którzy zebrali ponad 2,5 tysiąca podpisów poparcia inicjatywy. W lutym
tego roku, tuż przed premierą filmu
„Projekt Zakłady 2014”, podczas moich
kolejnych rozmów w Ratuszu, pierwszy raz
padła wstępna deklaracja, która znacznie
przybliżyła możliwość przejęcia kolekcji.
Od tego czasu byłam już dobrej myśli.
Momentem przełomowym w staraniach
o przejęcie zbiorów okazała się zgoda
na zgłoszenie przez Dzielnicę Ursus
wniosku o wykup kolekcji do Zespołu
Koordynu-jącego m.st. Warszawy – 14
kwietnia 2015 r. W uzasadnieniu wniosku podkreśliłam, że kolekcja jest dzie-
Jednym z priorytetów tej kadencji, o którym
mówiłam w pierwszym wywiadzie na łamach
„Naszego Ursusa” po objęciu stanowiska, było
przejęcie przez Dzielnicę Ursus pamiątkowej
kolekcji po fabryce traktorów. Intensywne
starania trwały już kilka lat. Poprzedni Zarząd
występował w tej sprawie do różnych
instytucji, m.in. do Ministerstwa Kultury i
Dziedzictwa Narodowego, do Muzeum Techniki,
do Biura Kultury miasta st. Warszawy.
Niestety, Polski Holding Obronny całą
kolekcję po zakładach wystawił na sprzedaż. Perspektywa pozyskania dla dzielnicy
eksponatów oddalała się. Otrzymałam
potwierdzoną informację, że zakupem
było zainteresowanych kilka podmiotów.
W styczniu br. zwróciłam się do właściciela kolekcji z prośbą o wstrzymanie sprzedaży, aby zyskać czas potrzebny do przygotowania projektu.
dzictwem histor ycznym nie tylko polskiej myśli technicznej, ale również
przemian ustrojowych w kraju. To m.in.
w ursuskich zakładach w 1976 roku rozpoczęły się strajki, które przyczyniły
się do utworzenia „Solidar-ności”.
Stworzenie miejsca pamięci tych wydarzeń, związanych z fabr yką, jak i historii
samego zakładu i rozwijającej się wokół
niej dzielnicy – jest naszym obowiązkiem wobec kolejnych pokoleń. Ma to
być centrum aktywności kulturalnej i
edukacyjnej Ursusa, miejsce budowania poczucia lokalnej tożsamości i przynależności do dzielnicy; wreszcie miejsce otwarte dla mieszkańców zarówno
tych młodych, jak i starszych, którego
ostateczny kształt i atmosferę będą
współtworzyć.
Przedstawione argumenty przekonały
członków Zespołu Koordynacyjnego.
Wniosek uzyskał jednomyślne poparcie.
Pani Prezydent wyznaczyła do negocjacji z
właścicielem kolekcji wiceprezydenta
Jarosława Jóźwiaka przy udziale burmistrza Dzielnicy Ursus. 30 kwietnia br. odbyło się spotkanie z Polskim Holdingiem
Obronnym, na którym negocjowaliśmy
warunki wykupu kolekcji. Przed nami podpisanie listu intencyjnego, które najprawdopodobniej odbędzie się jeszcze przed
wakacjami.
URSZULA KIERZKOWSKA
BURMISTRZ DZIELNICY URSUS
PETYCJA PODZIAŁAŁA
Bez proszenia
o zgodę
20 kwietnia organizatorzy
(Stowarzyszenie im. Stanisława
Brzozowskiego oraz organizacje i
grupy nieformalne wchodzące w
skład koalicji Miasto) do Hanny
Gronkiewicz-Waltz, prezydent
Warszawy, w sprawie ratowania
zabytkowej kolekcji z byłego
przyzakładowego Muzeum Historii
Ursusa – wręczyli w ratuszu na ręce
wiceprezydenta Jarosława
Jóźwiaka wydrukowane petycje.
Ogromny nacisk społeczników i
artystów oraz działania władz
dzielnicy odniosły oczekiwany
sukces.
– Społeczność dzielnicy Ursus,
Warszawy i nie tylko jest bardzo
zaniepokojona faktem, że kolekcja
fabryki Ursus może zostać sprzedana
i wyjechać ze stolicy. Jako społecznicy warszawscy zainicjowaliśmy kampanię i akcję zbierania podpisów –
przypominał na samym początku
spotkania w korytarzach stołecznego
ratusza Igor Stokfiszewski ze
Stowarzyszenia im. Stanisława
Brzozowskiego. Każdy nieobojętny
na los eksponatów miał szanse wyrazić swoje poparcie pod petycją,
począwszy od 20 lutego w Ośrodku
Kultury „Arsus” aż do połowy kwietnia (wielokrotnie relacjonowaliśmy
sytuację związaną z kolekcją oraz
zachęcaliśmy do podpisania apelu).
– Prezydent podjęła decyzję, że siadamy do negocjacji z Polskim
Holdingiem Obronnym (właścicielem – przyp. red.) i mamy tę kolekcję
odkupić i zabezpieczymy na to środki
– zadeklarował 20 kwietnia Jarosław
Jóźwiak. Przed miastem zatem najważniejszy moment. Wiceprezydent
dodał, że po zakupie kolekcja ma trafić do dzielnicy – władze powinny
wygospodarować miejsce dla unikalnych zbiorów. O kosztach przed
negocjacjami jeszcze wówczas nie
chciał mówić. Podkreślił, że ma
nadzieję na szybkie zamknięcie rozmów z PHO. – Będziemy chcieli zakupić wszystkie eksponaty i dać wsparcie merytoryczne dotyczące tego, w
jaki sposób kolekcję właściwie opracować. Muzeum Warszawy może
dać wsparcie dzielnicowemu ośrodkowi kultury, który mógłby to minimuzeum poprowadzić. Jest to niewątpliwie dziedzictwo przemysłowe
Warszawy. Uznaliśmy, że nie możemy
dopuścić do tego, aby ta kolekcja
została podzielona i trafiła w obce
ręce – mówił Jarosław Jóźwiak.
Przedstawiciele PHO są już po
pierwszych
rozmowach
z
Jarosławem Jóźwiakiem przy udziale
burmistrza Dzielnicy Ursus, Urszuli
Kierzkowskiej. – Jesteśmy usatysfakcjonowani rozmowami. Poszły
dobrze. (więcej w tekście „Kolekcja
zostaje w dzielnicy”).
***
Przypomnijmy, że ocalonych zosta-
PISMO MIESZKAŃCÓW DZIELNICY
Wydawca:
Grupa Biznesu „Calmein” Sp. z o. o.
Redaktor naczelny: Marek Stańczak
Sekretarz redakcji: Krzysztof Zorski
FOT. MACIEJ KOMOROWSKI
nie blisko 400 zabytkowych eksponatów, dziedzictwo myśli technicznej,
które obecnie znajdują się w pozostałościach hali nr 270. M.in. przedwojenny motor „Sokół”, prototypy traktorów, które nigdy nie weszły do produkcji, silniki, stare dokumenty, sztandary, filmy, pamiątki prywatne pracowników byłych ZPC (np. medale).
– Ursus, poza starszymi mieszkańcami, w ostatnich latach zamieszkuje
ludność napływowa, która nie do
końca rozumie tożsamość dzielnicy.
Nasze działania polegały przede
wszystkim na połączeniu mieszkańców kilku pokoleń, ściągnięciu ich
na pozakładowe tereny w ramach
projektu „Ursus. Zakłady 2014”
(wydarzeń artystyczno-kulturalnych,
które wielokrotnie opisywaliśmy –
przyp. red.) i oddanie szacunku pracy
kilku pokoleń. Musieliśmy szybko
reagować na dynamiczną sytuację
związaną z możliwością wykupu
kolekcji. Bardzo zależało nam na
Zespół: Greta Droździel-Papuga,
Jacek Głuski, Agnieszka Gorzkowska,
Halina Kosicka, Agnieszka Pająk-Czech
Studio graficzne:
Robert Muchajer, Artur Szuba
pokazaniu, że sprawa kolekcji nie jest
interesem jedynie grupy byłych pracowników zakładów, lecz pozostaje
bardzo ważna dla historii Polski i
tożsamości Ursusa. To właśnie od
nazwy fabryki wzięła się nazwa miejscowości, dziś warszawskiej dzielnicy – przypominała Jaśmina Wójcik,
współautorka wydarzeń społecznokulturalnych w Ursusie. Społecznicy
odnieśli ogromny sukces!
– To chyba też pierwszy przypadek,
kiedy społeczność lokalna domaga
się utworzenia muzeum. Co otwiera
także szansę na to, by tutejsi mieszkańcy mogli współdecydować o charakterze tej placówki – podkreślał Igor
Stokfiszewski.
Wszyscy mamy nadzieję, że zbiory
wreszcie staną się ogólnodostępne i
nie trzeba będzie prosić nikogo o
zgodę, jak do tej pory, na zapoznanie
się z nimi.
Sekretariat, reklama i ogłoszenia drobne:
Weronika Rosińska, tel. 22 648 39 87, 786 973 082
Redakcja: ul. Wałbrzyska 15, 02-739 Warszawa
tel. 22 648 39 87
e-mail: [email protected]
AGNIESZKA GORZKOWSKA
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń
i zastrzega sobie prawo do niepublikowania,
względnie skracania niezamówionych tekstów.
Nakład: 30 000 egz.
Druk: Agora S.A.
8 maja 2015
NASZE PROPOZYCJE
Panie
ELŻBIETA
KARWICKAGORZKOWSKA – wieloletni
dyrektor Szkoły Podstawowej
Nr 6, a następnie Gimnazjum
Nr 131, cieszącego się uznaniem środowiska lokalnego.
Mając bardzo dobrą kadrę
pedagogiczną, potrafiła stworzyć warunki pozwalające
młodzieży osiągać sukcesy
na poziomie dzielnicy, stolicy,
województwa, kraju, a nawet
świata, czego świadectwem
są np. laureaci Konkursu
Ośmiu Wspaniałych, konkursów przedmiotowych i artystycznych, wicemistrzowie
świata w akrobatyce sportowej.
DOROTA MĘCKOWSKA –
wieloletnia chórzystka jednego z najstarszych w stolicy i
istniejącego od ponad 70 lat
w Ursusie Chóru Mieszanego
Cantate Deo. Od 1984 dyrygent i kierownik tego zespołu;
dzięki niej zespół otworzył się
na zmiany, koncertuje nawet
na świecie. Harcerka, działaczka społeczna, współzałożycielka Stowarzyszenia Kulturalnego Carmen.
ADRIANA POROWSKA –
dyrektorka Kamiliańskiej
Misji Pomocy Społecznej i
kierownik Pensjonatu Socjalnego „Św. Łazarz”
KMPS; nazywana „Matką
Adrianą”. Jej profesjonalna i
zaangażowana praca została wielokrotnie zauważona
przez instytucje publiczne
m.in.
Rzecznika
Praw
Obywatel-skich (jest członkiem Rady Społecznej RPO)
i ministra Pracy i Polityki
Społecznej (Wyróżnienie
„Dobra praktyka aktywnych
form pomocy” 2011). Od
wielu lat pełni funkcje w
Prezydium Warszawskiej
Rady Opiekuńczej – Komisji
Dialogu Społecznego ds.
Bezdom-ności.
JOLANTA PURZYCKA –
nauczycielka chemii, w
latach 1986-2007 dyrektor
ursuskiego LVI Liceum
Ogólnokształcącego. Za jej
kadencji nasze liceum przeżywało lata świetności charakteryzujące się m.in. wysokim poziomem nauczania i
eksponowanymi miejscami
w rankingu liceów.
JAŚMINA WÓJCIK – artystka zajmująca się wideo,
rysunkiem, akcjami społecznymi, projektami w przestrzeni miejskiej, instalacjami interaktywnymi, stypendystka ministra Kultury i
Dziedzictwa Narodowego. To
ona wraz z przyjaciółmi (Izą
Jasińską, Pat Kulką i Igorem
Stokfiszewskim) odbudowała poczucie wartości byłych
pracowników ZPC „Ursus”;
swoimi działaniami artystycznymi oddała szacunek dla ich
wych i międzynarodowych
LESZEK ORŁOWSKI –
druh, prezes Ochotniczej
Straży Pożarnej w Ursusie,
ponad 50 lat na służbie.
Zawodowo jest nauczycielem, a strażacka pasja stanowi kontynuację jego przynależności do harcerstwa i
wierności
wyniesionym
pomocy podczas klęsk
żywiołowych. Strażacy biorą
również czynny udział w
życiu społeczności lokalnej.
Panowie
ZBIGNIEW JANAS – pracownik ZM, przywódca
„Solidarności” w Ursusie i
jeden z najważniejszych działaczy podziemia w okresie
delegalizacji związku. W wolnej Polsce przez 12 lat spra-
Odrodzenia Polski.
KAZIMIERZ PRĘDKI –
absolwent AWF w Warszawie; inicjator sekcji badmintona w Ursusie, trener akrobatyki, aktywny sportowiec.
Pod jego okiem zawodnicy
sekcji, indywidualnie i drużynowo, odnieśli wiele wartościowych sukcesów w
ZBIGNIEW BUJAK – pracownik ZM „Ursus”, indywidualnie pomagał represjonowanym
uczestnikom
strajków 1976, organizator
spotkań pracowników ZM z
członkami KSS KOR, m.in. z
Jackiem Kuroniem i Janem
Lityńskim; współzałożyciel
Fundacji
Pomocy
Rodzinom Wielodzietnym
w Ursusie, uczestnik obrad
Okrągłego Stołu w zespole
ds. gospodarki i polityki
społecznej oraz w zespole
ds. reform politycznych;
były poseł na Sejm RP, laureat
Nagrody
Praw
Człowieka im. Roberta F.
Kennedy’ego.
JERZY DOMŻALSKI –
historyk, dziennikarz, absolwent Wydziału Historii UW,
odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia
Polski. Sławę przyniosły mu
felietony w „Głosie Ursusa”, a
także książkowa trylogia:
„Wiek XX w Ursusie”,
„Niezwykły Ursus”, „Ursus i
jego okolice” – znakomita
historia dziejów naszej dzielnicy.
wował mandat poselski
(1989-2001) w klubach OKP,
Unii Demokratycznej i Unii
Wolności. Odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu
mistrzostwach Polski wszystkich kategorii wiekowych
oraz zdobywali medalowe i
pucharowe sukcesy w różnego rodzaju zawodach krajo-
stamtąd ideałom, dlatego też
OSP pod jego kierownictwem zajmuje się nie tylko
ratownictwem technicznym i
medycznym czy niesieniem
Państwo mają! – na adres
redakcji „Naszego Ursusa”:
ul. Wałbrzyska 15, 02-739
Warszawa lub maile: [email protected]
pracy i na dużą skalę zwróciła
uwagę na konieczność
zachowania w dzielnicy unikalnej kolekcji – dziedzictwa
kultury przemysłowej.
***
Prosimy o zgłaszanie
kolejnych kandydatur – a
przecież z pewnością je
Moje Misiowisko
Wiosna na dobre
Ostatnimi czasy czuję, że wstąpiła we mnie nowa
moc. Mam więcej cierpliwości, sporo chęci do
zabawy oraz nieprzeniknione zasoby energii.
Coraz więcej chwili spędzam efektywnie i
kreatywnie na świeżym powietrzu. Nie obawiam
się zapuszczać w teren, nawet w towarzystwie
małych dzieci i zwierząt. To znak, że wiosna
rozgościła się już na dobre.
Samorząd
– moje życie
Rozmawiamy z dr. Henrykiem Linowskim,
szefem Rady Dzielnicy Ursus
Dr Henryk Linowski jest naszym najstarszym
radnym. Po raz kolejny w tej kadencji pełni funkcję
szefa Rady Dzielnicy Ursus. Urodził się w
Białymstoku, tu przeżył wojnę, tutaj również
ukończył szkołę podstawową, gimnazjum i szkołę
średnią. Co sprawiło, że stał się mieszkańcem
Warszawy i Ursusa?
W Białymstoku przeżyłem wojnę.
Widziałem, jak sowieci wywozili sąsiadów
na Sybir. Doskonale pamiętam rosyjską propagandę. Ale w niewoli mogliśmy uczyć się
w szkołach. Później, gdy Niemcy przejęli
miasto, szkół już nie było. Uczyliśmy się w
tak zwanych kompletach w domu.
Oczywiście to było tajne, nikt nie mógł się
wtedy uczyć. Tego dnia, gdy Niemcy napadli
na Sowietów, miałem pierwszą komunię.
Do kościoła szedłem pośród palących się
domów. Mama wywiozła nas do ciotki na
wieś. Tam również po czasie trafili Niemcy.
Pamiętam, jak kręciłem się wśród żołnierzy.
Jeden z nich zatrzymał mnie i wręczył mi
dropsy. Byłem nauczony, żeby nic od
Niemców nie brać. Dorośli zawsze nas
ostrzegali, że co od Niemca, może być niebezpieczne – przedmioty mogą wybuchnąć
lub być zatrute. Kiedy wziąłem te dropsy, od
razu wyrzuciłem je do latryny, chociaż nie
podejrzewam, żeby stanowiły jakieś zagrożenie. Ale wtedy żyliśmy w czasach, w
których wszystko wydawało się groźne,
nawet zwykłe dropsy.
A Warszawa?
Do stolicy przyjechałem po to, żeby się
uczyć. Tu rozpocząłem studia na
Uniwersytecie Warszawskim na wydziale
matematyki i fizyki. Zdecydowałem się na
kierunek ścisły, bo wszelkie humanistyczne
przedmioty zostały przepełnione indoktry-
nacją socjalistyczną, zmieniano historię,
musieliśmy pluć na swoich przodków. Tego
bym nie zniósł. Dlatego wybór ścisłego kierunku wydawał się oczywisty. To były trudne
czasy, w sklepach ciężko było coś kupić, jeśli
nie miało się znajomości. W tamtych latach
nikt nie był pewny dnia, ani godziny. Każdy
mógł być aresztowany za byle co. Zmiany
nastąpiły dopiero później.
Czym zajmował się pan po studiach?
Pracowałem w Przedsiębiorstwie Badań
Geofizycznych na Żeraniu, a to przedsiębiorstwo zajmowało się poszukiwaniem złóż
surowców mineralnych. Dzięki tej pracy
jeździłem po całej Europie. Szukaliśmy
głównie ropy. Przy okazji poszukiwań ropy
znaleźliśmy w Polsce miedź, rudę żelaza czy
siarkę. W przedsiębiorstwie pracowałem
przez całe życie. Kiedy ukończyłem 60 lat,
poszedłem na emeryturę.
Co później?
W 90 roku ogłoszono, że zostanie reaktywowany samorząd. Z natury byłem społecznikiem, zawsze czymś się zajmowałem
nawet za czasów PRL. Wtedy przyszli sąsiedzi, którzy namówili mnie na kandydowanie. Powiedziałem: dlaczego nie? I tak zostałem wybrany na radnego. Pełniłem także
funkcję wiceburmistrza Ochoty. W między
czasie walczyłem o to, żeby Ursus stał się
samodzielną dzielnicą. Od chwili, gdy po raz
pierwszy zostałem radnym, cały czas działam w samorządzie. Przez trzy kadencje
byłem burmistrzem Ursusa. Samorząd to
moje drugie życie – zawodowe.
Odpoczywał będę dopiero na tamtym świecie.
ROZMAWIAŁA
AGNIESZKA PAJĄK-CZECH
W takie dni chodzi mi po głowie niedająca się przegonić myśl. Atakuje z znienacka skojarzeniem ze „Śniadaniem na trawie”
Édouarda Maneta, czy „Niedzielnym popołudniem” Aleksieja Korzuchina. Czyli nadeszła pora, aby wybrać się na prawdziwy piknik: taki z kanapkami, kompotem, kocykiem i wiklinowym koszem. Malkontenci
pewnie dodadzą, że bez szampana i truskawek z bitą śmietaną to żaden piknik. Ja jednak pozostanę przy swojej wersji bezalkoholowej. Wszak spożywanie napojów
wyskokowych pod chmurką, w miejscu
publicznym, może zakończyć się mandatem.
Słowo piknik ma dla mnie sporo magii
dzieciństwa. Kojarzy mi się z zielenią trawy,
żółtymi mleczami rozświetlonymi przez słońce i totalnym bezczasem. Pamiętam, że
jeszcze tak niedawno wystarczyło przygotowane przez babcię do szkoły drugie śniadanie oraz koc wygrzebany z pawlacza, albo
sprany sweter ojca, aby w gronie koleżeńskim zasiąść na trawie, gdzieś między blokami, albo nieopodal szkolnego muru, i
delektować się i posiłkiem i pogodą i doborowym towarzystwem. Tak na dobrą sprawę to ta kanapka czy jabłko wygrzebane z
odmętów tornistra były tylko pretekstem,
aby usiąść i porozmawiać. Pamiętam też
wyprawy z rodzicami i młodszym bratem –
do parku, do ogródka, nad jezioro, nad
rzekę, na polanę na skraju lasu – zawsze z
nieodłącznym wiklinowym koszykiem i
kocem w biało-czerwoną kratę. Pajda chleba z masłem i kiełbasą żywiecką nigdy
potem nie smakowała tak dobrze!
Dzisiejszy świat się nieco skomercjalizował. Kreuje potrzeby i pragnienia tylko czekające, aby je zaspokoić oraz generuje usługi
i towary mające owemu zaspokojeniu służyć. Sama się dałam na to nabrać. Otóż,
metodą kupna stałam się właścicielką markowego kosza piknikowego – z wyposażeniem dla czworga. Miało być jak w filmie, ale
życie zweryfikowało zastosowalność owego
gadżetu. Wielkie to, nieporęczne i trudne do
uniesienia, zwłaszcza gdy ma się pod opieką
dwójkę szkrabów, w tym młodsze niekoniecznie chodzące. Przy całym kunszcie
wykonania kosza specjalnego przeznaczenia, jego przegródek, jego misternego wykończenia i bogatego wyposażenia, okazał
się on przedmiotem wysoce nieprzydatnym.
Właściwie ani razu tak na dobrą sprawę go
nie użyłam w plenerze. Za to zdarzało mi się
już biesiadować starym zwyczajem: koc pod
pachę, kanapka w łapę.
Gdzie można zatem w okolicy spokojnie
urządzić piknik? Ja już przetestowałam
ogródek koleżanki, osiedlowy trawnik i
leżanki w Parku Czechowickim. Być może
czas odkryć jakieś nowe miejsca? „Świątynia dumania”, czyli pergola z fontanną na
Hasance zapowiada się zachęcająco…
TEKST I FOT.
URSZULA CZECHOWICKA
8 maja 2015
Poznaj swojego sąsiada
Chować i odkrywać
Niestrudzonym odkrywcą i
dzielnym poszukiwaczem
skarbów może zostać każdy.
Wystarczy zarejestrować się na
odpowiedniej stronie
internetowej i zagrać w
geocaching. Brzmi tajemniczo?
Zaraz się wyjaśni. Jednym z
tropicieli skarbów jest BOŻENA
MIODUSZEWSKA-PYCH,
mieszkanka Ursusa. Zgodziła
się opowiedzieć trochę o swojej
pasji.
Spotkałyśmy się dzisiaj, aby
porozmawiać na temat pani
hobby, czyli geocachingu. Co
to takiego właściwie jest?
To szukanie z urządzeniem
GPS skrytek, czyli różnych
pojemników, tak zwanych
keszy, ukrytych w terenie
przez innych graczy. Fakt ten
należy
odnotować
w
zamieszczonym w skrytce
logbooku oraz na stronie
internetowej www.geocaching.com. Należy chować i
szukać skrytki tak, aby nikt
postronny nie zwrócił na nas
zbytniej uwagi.
Takie zakonspirowane
poszukiwanie skarbów. A
czy można dostać jakąś
nagrodę za znalezienie skrytki albo wielu skrytek?
Nagrodą jest wielka satysfakcja z tego, że się coś znalazło. Dodatkowo za swoje
osiągnięcia zdobywa się wirtualne punkty, odznaki, pamiątki. Ale to jest wartość dla
wtajemniczonych. Ponadto
geocaching współpracuje z
PTTK, a może to raczej PTTK
współpracuje z geocachingiem i dzięki temu keszując
można zdobywać specjalne
odznaki PTTK.
Gdzie można szukać takich
skrytek?
Wszędzie. Na całym świecie. Począwszy od Bieguna
Północnego do Południowego. Jest nawet na Mount
Evereście, są w każdym
zakątku globu, nawet najdzikszym. W samym Ursusie jest
kilkanaście skrytek, poukrywanych w różnych, nie
zawsze tajemniczych miejscach.
Niektóre z nich podobno
sama pani zakładała.
Tak. To prawda.
Według jakiego klucza?
Generalnie ideą jest pokazanie czegoś ciekawego.
Może to być uroczy przyrodniczo zakątek, interesujący lub
ważny historycznie budynek
albo ciekawa historia. Trzeba
mieć jakiś pomysł na to, po co
wszystkich keszujących ludzi
przyciągamy w konkretne
miejsce. Bo przyjeżdżają
naprawdę z całego świata.
Każda skrytka to pomysł na
upamiętnienie
miejsca,
postaci, wydarzenia. W
Tak. Takie familijne keszowanie jest bardzo popularne.
Często na wyprawy wyruszają całe rodziny: dziadkowie,
rodzice i wnuki. Bywają
małżeństwa, które mają
jedno wspólne konto i działają razem, są tacy, którzy mają
konta osobne i keszowanie
indywidualne łączą z wypadami rodzinnymi. Bywają też
całe zespoły. U nas w Ursusie,
w Szkole Podstawowej nr 11
jest kółko geocachingowe
pod opieką nauczycielki.
Każde dziecko jest zarejestrowane, ma swój własny nick,
ale działają wspólnie: razem
jeżdżą, razem szukają.
Czasem zdobywają się na
odwagę i same wyruszają w
teren.
FOT. WERONIKA PYCH
Nasza rozmówczyni ze skrzynką
znalezioną
przy
Zamku
Ostrogskich.
Warszawie mamy np. serię
związaną z istniejącymi i
dawnymi zajezdniami tramwajowymi, ciekawą serię
opowiadającą o ptakach,
ukrytą na ulicach Zięby,
Bekasów, Makolągwy, bądź
gwarantującą przejażdżkę
rowerową wzdłuż wału
wiślanego lub Lasu Kabackiego. Jest tego naprawdę
bardzo dużo. W moim
wypadku skrytki związane są
z Ursusem – patronami ulic
oraz miejscami historycznymi.
Dla kogo przeznaczona jest
ta zabawa?
Geocaching to gra terenowa właściwie dla każdego.
Bawią się w nią ludzie w
różnym wieku, różnych narodowości i różnych zawodów:
lekarze i prawnicy, aktorzy i
nauczyciele. Znany nam jest
nawet jeden bardzo poważny
pan minister, który w to
grywa.
A jak to się stało, że dołączyła pani do grona pasjonatów
poszukiwania skarbów?
W mojej rodzinie syn
pierwszy zaczął keszować
razem z kolegą z klasy.
Historia potoczyła się tak, że
kolega zakończył po znalezieniu kilku skrytek, a mój syn się
w to mocno wkręcił, i do tego
wciągnął mnie. Wiele nie
musiał namawiać, ja o geocachingu słyszałam już dawno,
dawno temu. Temat chodził
za mną, ponieważ jestem
pasjonatem przygód i podróży. Później dołączył do nas
mój mąż. Teraz sporo keszujemy wspólnie.
Czy to jest częste, że ludzie
całymi rodzinami, paczkami
koleżeńskimi szukają skrytek?
Najciekawsza skrzynka pani
autorstwa?
To już musieliby się wypowiedzieć znalazcy, na ile ich
to zainteresowało, ale z internetowych komentarzy osób,
które odnalazły założone
przeze mnie skrzynki wnioskuję, że najciekawsza okazała się nieatrakcyjna lokalizacyjnie, ale interesująca
tematycznie skrzynka poświęcona
Władysławowi
Bełzie. Dla mnie ogromną
satysfakcją było zaskoczenie,
jakie towarzyszyło odkryciu
tej postaci przez znalazców.
A skrzynka, której znalezienie okupiła pani największym wysiłkiem?
Jest taka jedna… Jej znalezienie wymagało wspinaczki
na szczyt filaru Mostu Łazienkowskiego. Oczywiście jeszcze przed pożarem.
Czyli keszowanie bywa niebezpieczne?
Nie. To byłoby niezgodne z
regulaminem (śmiech). Ale
potrafi zmusić do wysiłku!
Także umysłowego. Niestety,
to hobby dostarcza także
negatywnych emocji. Zdarza
się, że osoby postronne podpatrzą, że ktoś coś zostawia,
albo gdzieś zagląda, czegoś
szuka… Znajdują skrytkę,
czyli coś, o czym nie do końca
wiedzą, co to jest i – mimo
napisów informacyjnych z
prośbą o odłożenie w to samo
miejsce – zabierają, niszczą,
dewastują. Nie zawsze przypadkowi znalazcy potrafią
uszanować fakt, że to element gry miejskiej, w którą
inni ludzie włożyli sporo
czasu i energii. Takie dewastacje potrafią nam, pasjonatom, nieźle popsuć humor.
Dziękuję za rozmowę i życzę
jeszcze wielu, wielu odnalezionych skrytek.
ROZMAWIAŁA
URSZULA
CZECHOWICKA
Nowe przedszkole
Nowe przedszkole powstanie na terenie Parku
Achera przy ulicy Walerego Sławka. Zarząd
Dzielnicy Ursus podpisał umowę z firmą Skanska SA
na wybudowanie sześcioodziałowej placówki.
Inwestycja ma zostać zakończona w maju 2017 roku
– w przedszkolu znajdzie miejsce 150 dzieci.
– Ursus się rozbudowuje. Powstają nowe
osiedla, gdzie mieszkania kupują młodzi
ludzie. W przyszłości będą chcieli powiększyć
swoje rodziny. Dlatego nie możemy zapomnieć o koniecznej infrastrukturze – powie-
działa podczas uroczystości podpisania
umowy burmistrz dzielnicy, Urszula
Kierzkowska. – Przedszkole będzie dwukondygnacyjnym budynkiem. Umowa opiewa na
ponad 5 mln zł.
Obiekt zostanie wykonany w formule
„Projektuj i buduj”. W ramach inwestycji planowane jest zagospodarowanie przyległego
terenu, obejmujące powstanie chodników i
dojazdów do przedszkola, a także urządzenie
zieleni i placu zabaw.
UD
JAK WAM SIĘ TU ŻYJE? – PISZCIE!
Ursus się zmienia. Mieszkamy tu,
pracujemy, bywamy, spędzamy
czas. Mamy rodziny, przyjaciół,
znajomych, ulubione miejsca – to
nasza dzielnica. Jest jednak
wiele rzeczy, które niepokoją. Dla
jednych to będzie brak miejsc w
publicznych przedszkolach, dla
innych kiepska infrastruktura,
zamknięte osiedla czy rzadko
jeżdżący autobus.
Czekamy na Państwa listy,
opinie, pomysły – jak Wam
się żyje w Ursusie? Może
razem zmienimy go na lepsze? Chcemy rozmawiać o
tym, co Wam się tutaj podoba, jak i o tym, co przeszkadza.
Prosimy o listy na adres
redakcji „Naszego Ursusa”:
ul. Wałbrzyska 15, 02-739
Warszawa lub maile: [email protected]
Oto pierwszy głos.
Mniej betonu, więcej życia
Prywatna przychodnia z
kontraktem NFZ na jednym z
osiedli Ursusa – Skoroszach,
pokrytych niemal w całości
blokami. Jest rehabilitacja,
lekarz internista, zabiegowy,
panie w rejestracji, dentysta i
ginekolog. Pięknie. Wspaniale
mieć ładną, czystą przychodnię tak blisko domu, to dla
mnie równie ważne, jak
przedszkole (niestety, na kilkanaście prywatnych przypada
jedno państwowe, do których
moje dziecko „aplikuje” od
dwóch lat), dom kultury (który
w ofercie zapomniał o
ludziach między 18. a 60.
rokiem życia) czy zieleń miejska (codziennie podziwiam
rozkopany dawny zieleniec,
na którym lada chwila stanie
kolejna Biedronka bądź Lidl).
Środowe popołudnie –
umówiona od trzech tygodni
wizyta u ginekologa, 38.
tydzień ciąży. Niestety, po 40
minutach stania w kolejce
dowiaduję się (jak kilka
innych kobiet, wszak na
każdą wizytę przewidziano 5
minut), że system w przychodni padł – lekarz ubiera
się i wychodzi, odpowiadając
burknięciem na pełne niepewności pytania pacjentek:
A co z badaniami?
Nic, bo w dobie powszechnej cyfryzacji lekarz, któremu
chwilowo nie działa komputer, nie zbada ciężarnej, nie
zmierzy jej ciśnienia, nie
spojrzy na wyniki badań
(które są na kartce) i nie
wypisze zwolnienia do pracy
(ręcznie?). Brak systemu sparaliżował przychodnię i
samego lekarza na tyle, że
odległe stały się zwyczajne
życzliwe gesty (choć o takie
trudno też w czasie, gdy system działa bez zarzutu), jak
wyjaśnienie sytuacji, przestawienie wizyty na najbliższy
możliwy termin (bo przecież
nie ma takich terminów!). W
związku z brakiem zwolnienia (38. tydzień ciąży), niepewnością i ogromnym
lękiem zdecydowałam się na
prywatną wizytę w innej
przygodni – cóż to 200 zł za to,
że w „mojej” przychodni właśnie padł system komputerowy. Zapewne NFZ i tak zapłacił za moją niedoszłą wizytę,
a lekarz, jak i cała przychodnia nie będą narzekać na
brak pacjentów, bo przecież
konkurencja w Ursusie niewielka…
Dostaliśmy to, na co się
godzimy? Bo ja mam już
dość. Bądźmy dla siebie życzliwi. Przestrzegajmy się przed
niekompetentnymi lekarzami, sprzątajmy po sobie,
mówmy sobie dzień dobry, i
błagam – zmieńmy ten Ursus
w przyjazną dzielnicę, gdzie
mniej będzie betonu (w
każdym znaczeniu), a więcej
przestrzeni do życia.
Pozdrawiam niezastąpioną
przychodnię Amodent!
MIESZKANKA URSUSA
(NAZWISKO ZNANE
REDAKCJI)
8 maja 2015
DZIELNICOWA ENERGIA
Będzie
cieplej
i taniej?
O złej kondycji Energetyki
Ursus słyszał już chyba
każdy mieszkaniec. „Nasz
Ursus” od dawna opisuje
losy tej spółki. Węglowa
elektrociepłownia będzie
musiała prawdopodobnie
zostać zamknięta po 2016 r.,
kiedy zaczną obowiązywać
nowe wymogi ochrony
środowiska – ich spełnienie
będzie bardzo kosztowne i
nieopłacalne dla działalności
opisywanej
elektrociepłowni. A przecież
Energetyka dostarcza także
wodę oraz prąd
mieszkańcom naszej
dzielnicy.
W związku z tym zwróciliśmy się z prośbą do pani burmistrz
Ursusa,
Urszuli
Kierzkowskiej, o odpowiedź:
co robi Urząd Dzielnicy, by w
sezonie 2015/2016 zadbać o
interesy mieszkańców i
zapewnić dostawy ciepła,
wody, prądu?
Oto odpowiedź pani burmistrz:
Spółka Energetyka Ursus w
upadłości likwidacyjnej jest
podmiotem
prywatnym,
dostarczającym wodę, energię elektryczną i cieplną oraz
odbiór ścieków głównie z
terenów dawnych ZPC
„Ursus”. Upadłość likwidacyjna spółki oznacza, że
przedsiębiorstwo najprawdopodobniej zostanie wystawione na licytację i sprzedane. Przyszły właściciel nie
ma obowiązku prowadzenia
działalności o tym samym
profilu. Jednakże w razie
zaniechania wspomnianej
działalności, gmina, tj. m.st.
Warszawa, zgodnie m.in. z
ustawą Prawo energetyczne i
ustawą o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym
odprowadzaniu ścieków –
ma obowiązek zabezpieczania podmiotów w zakresie
wymienionych usług.
Od początku kadencji
Zarząd Dzielnicy podjął szereg przedsięwzięć w celu
zagwarantowania mieszkańcom dostaw ciepła, wody i
prądu. Między innymi organizowane są spotkania, których celem jest skoordynowanie działań wszystkich
podmiotów funkcjonujących
na terenie pofabrycznym z
działaniami spółek miejskich
i prywatnych. W spotkaniach
biorą udział m.in.: przedstawiciele Biura Infrastruktury
m.st. Warszawy, Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania
Kryzysowego m.st. Warszawy, Spółki Energetyka wraz z
pełnomocnikiem syndyka,
przedstawiciele firm: Veolia
Energia S.A., RWE STOEN,
MPWiK, CPD S.A. oraz członkowie Zarządu i naczelnicy
wydziałów merytorycznych
Urzędu Dzielnicy. W trakcie
dotychczasowych spotkań
zidentyfikowano główne problemy i zagrożenia wynikające z upadłości spółki oraz
wypracowano propozycje
rozwiązań i koniecznych
działań. Wszyscy uczestnicy
wyrazili gotowość do dalszej
współpracy i ostatecznego
rozwiązania tej sytuacji.
Obecnie trwa przegląd
sieci oraz urządzeń należących do firmy Energetyka
Ursus, mający na celu analizę
ich położenia, ocenę stanu
technicznego oraz określenie
możliwość przesyłowych.
Kolejne spotkanie planowane jest na 14 maja, w trakcie
którego MPWiK ma przedstawić swoje stanowisko
w przedmiotowej sprawie.
Spółka oceni, czy stan techniczny sieci umożliwia jej
przejęcie i użytkowanie, czy
też konieczna będzie osobna
inwestycja w tym zakresie.
Pragnę w tym miejscu nad-
mienić, iż MPWiK rozpoczął
już realizację zadania związanego z budową sieci wodociągowej na ul. Traktorzystów. Obecnie trwają prace
projektowe. Planowane zakończenie inwestycji ma
nastąpić w roku 2018. Jednak
wobec zaistniałej sytuacji
Zarząd Dzielnicy prowadzi
rozmowy z wymienionym
podmiotem, mające na celu
przyspieszenie
realizacji
inwestycji oraz przesunięcie
w planach MPWiK działań
dotyczących budowy sieci.
Ponadto, ze względu na
żywotne interesy podmiotów
działających na terenie po
byłych ZPC „Ursus”, w tym
m.in.: perspektywę budowy
osiedla mieszkaniowego na
tym terenie, Zarząd Dzielnicy
dąży do przyspieszenia realizacji inwestycji infrastrukturalnych i zabezpieczania
ciągłości dostaw mediów na
tych terenach.
Także mieszkańcy osiedla
Niedźwiadek,
do
których Energetyka Ursus
dostarcza
ciepło,
nie
powinni mieć powodu do
obaw. Firma Veolia Energis
S.A., jak zapewnia, intensywnie pracuje nad rozwiązaniami, które zapewnią
nie tylko ciągłość dostaw
energii cieplnej dla mieszkańców osiedla Niedźwiadek, ale także docelowo
przyczynią się do obniżenia
opłat związanych z zaopatrzeniem budynków w ciepło.
Zdaniem Veoli
Mieszkańcy osiedla Niedźwiadek mogą być całkowicie spokojni
o dostawy ciepła systemowego. Zapewniamy, że dla firmy Veolia
Energia Warszawa S.A. odpowiedzialne prowadzenie
działalności, tj. zaopatrzenie miasta w ciepło, stanowi najwyższy
priorytet. Intensywnie pracujemy nad rozwiązaniami, które
zapewnią nie tylko ciągłość dostaw energii cieplnej dla
mieszkańców osiedla Niedźwiadek, ale także
docelowo przyczynią się do obniżenia opłat związanych z
zaopatrzeniem budynków w ciepło. O wszystkich realizowanych
przez nas przedsięwzięciach związanych z osiedlem Niedźwiadek
będziemy informować naszych odbiorców najszybciej, jak tylko to
będzie możliwe.
16 MAJA NIE ŚPIMY!
Nasza pierwsza
Noc Muzeów
W ogólnowarszawskim folderze,
prezentującym atrakcje 12. edycji Nocy
Muzeów, po raz pierwszy zostanie
zaznaczony punkt w naszej dzielnicy.
Podwoje otworzy Dom Kultury
„Kolorowa”, gdzie w sobotę, 16 maja od
godz. 18 będzie można oglądać unikalne
zbiory nie tylko z Kolekcji Pamiątek
Harcerskich Kręgu Seniorów
Warszawa Ursus – niektóre eksponaty
zostaną specjalnie wypożyczone z
innych instytucji.
Stołeczna impreza organizowana jest w terminie
Europejskiej Nocy Muzeów.
Pierwsza w Warszawie odbyła
się w 2004 roku, a zgłosiło się
do niej 11 placówek, które
zwiedziło 16 tys. osób. W tegorocznej edycji mamy placówek 237!
specjalnie wyeksponowane
pamiątki związane z bohaterem hufca, Mieczysławem
Bemem.
Na stelażach, podstawkach i
manekinach znajdą się mundury, odznaczenia, medale
otrzymane przez harcerzy i
instruktorów, plakietki harcerskie, sznury, krajki, chusty.
Organizatorzy chcą też zaprezentować efekty pasji instruktorów Ursusa, np. kolczugę,
sztandary, proporce, a nawet
szkice.
Poza dokumentami życia
społecznego znajdzie się
nawet miejsce na fragment
Panoramy Racławickiej, ulepionej z miniaturowych
żołnierzyków kościuszkowskich. Osobną ciekawostkę
stanowią eksponaty chóru
Cantate Deo. Bez przerwy
pokazywany będzie film
poświęcony harcerstwu w
Ursusie – od 1933 roku, czyli
od chwili powstania, do
dziś. Nie ma co spać, trzeba
po prostu zobaczyć!
AGNIESZKA
GORZKOWSKA
Pomysł stał się ciałem
W dzielnicy już rok temu
narodził się pomysł dołączenia
do Nocy Muzeów. Udało się
teraz dzięki Hufcowi Związku
Harcerstwa Polskiego Warszawa Ursus im. hm.
Mieczysława Bema i pomocy
Urzędu Dzielnicy. – Nasza
Kolekcja Pamiątek Harcerskich stanowi nieformalną
część Muzeum Harcerstwa w
Warszawie. Zostaliśmy zgłoszeni do władz miejskich przez
dyrektor muzeum – hm.
Katarzynę Traczyk. Wysłaliśmy
już do ratusza ogólną informację, co przedstawimy – mówi
phm. Andrzej Pokrzywa, przewodniczący
Harcerskiego
Kręgu Seniorów „Ursus”.
Z kilku tysięcy zdjęć, dokumentów Armii Krajowej,
Żołnierzy Wyklętych, rozkazów
itp., jakie tworzą bogatą
Kolekcję Pamiątek Harcerskich, zwiedzający zobaczą 16
maja w Ursusie mniej więcej 2
procent całości. – Jeszcze jest
wiele ciekawych rzeczy, zastanawiamy się, czy pokazać je w
tej edycji. Jesteśmy na etapie
katalogowania. Są już sporządzone opisy poszczególnych grup dokumentów i pojedynczych eksponatów, które
zostaną wystawione – zdradza
harcmistrzyni Małgorzata Jakubowska-Rożen.
Co zobaczymy?
120 metrów kwadratowych
Sali Widowiskowej (parter DK
„Kolorowa”) zamieni się w
muzeum z kilkunastoma gablotami. Pojawi się 5 sztandarów i
prawdopodobnie tyle samo
proporców oraz 20 plansz w
antyramach. Warto przyjść,
ponieważ będzie okazja do
obejrzenia eksponatów wypożyczonych
z
Muzeum
Harcerstwa. Zobaczymy m.in.
sztandar Hufca Bema z 1947 –
rzecz o wielkiej wartości – a
także najprawdopodobniej
sztandar 40. Warszawskiej
Drużyny Harcerskiej z Włoch
(również z 1947 roku). W
oddzielnej gablocie zostaną
„CZYTELNICY 2014”
Jedna książka
dziennie!
We wtorek, 21 kwietnia w Sali Widowiskowej
Ośrodka Kultury „Arsus” ogłoszono wyniki i
wręczono nagrody laureatom rankingu na
najaktywniejszych czytelników placówek Biblioteki
Publicznej w Ursusie w minionym roku
kalendarzowym. Uroczystość pod hasłem
„Czytelnicy 2014” zorganizowana została w czasie
obchodów Światowego Dnia Książki. Patronat nad
wydarzeniem objęli: burmistrz Ursusa – Urszula
Kierzkowska i przewodniczący Rady Dzielnicy – dr
Henryk Linowski.
FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE
Harcmistrz Mieczysław Bem – patron hufca.
Prawdziwe perełki!
Szczególne miejsce zajmą
unikalne dokumenty życia
społecznego. Wśród nich
m.in. kartka z kalendarza z
1913 roku z datą wg kalendarza gregoriańskiego i juliańskiego, gazetki z 1 września
1939, zaproszenia na bal
maskowy sprzed wybuchu II
wojny światowej, rosyjska
gazetka wydana w kwietniu
1917 roku, przedwojenne
edycje książek harcerskich,
oryginalne zdjęcia Mieczysława Bema z lat 1916-1917,
przestrzelona odznaka POW.
Wszystko w dobrym stanie. –
O zbiory na szczęście nie ma
się co martwić. W naszej
kolekcji nie posiadamy eksponatów
wymagających
natychmiastowej interwencji
konserwatorskiej. W razie
potrzeby zawsze możemy się
zwrócić
do
Muzeum
Harcerstwa, które następnie
kieruje zbiory do Muzeum
Wojska Polskiego – uspokaja
Andrzej Pokrzywa.
Noc Muzeów w Ursusie
16 maja, godz. 18-0.00, DK
„Kolorowa”, Sala
Widowiskowa, parter. Dla
najmłodszych gry i zabawy.
Planowane stemplowanie
okolicznościowe.
Harcerze z Ursusa zwracają
się do mieszkańców z
prośbą o dostarczenie
zabytkowych zdjęć
ukazujących Gołąbki – tych
fotografii brakuje
najbardziej. Planowana jest
ekspozycja zestawiająca
dawny i współczesny Ursus.
Fotografie zostaną
zwrócone właścicielom po
zrobieniu kopii. Chętni
proszeni są o kontakt: 539
622 276
Było to wyjątkowe święto 18-tysięcznej społeczności czytelniczej skupionej wokół
Biblioteki Publicznej w Ursusie i jej trzech filii
– Biblioteki Niedźwiadek, Biblioteki Skorosze
oraz Biblioteki Gołąbki. Czytelnicy licznie
odpowiedzieli na zaproszenie na tę uroczystość. Nic dziwnego, że Piotr Jankowski,
dyrektor Biblioteki Publicznej w Ursusie, w
krótkim przemówieniu powitalnym dał wyraz
nieskrywanemu zadowoleniu z faktu, iż sala
pękała w szwach. Galę uświetniły popisy najmłodszych czytelników biblioteki, w tym
występ artystów z Biblioteki Gołąbki, którzy
wykonali utwór „Pióreczko” Witolda
Lutosławskiego ze słowami Janiny Osińskiej
oraz obsypana nagrodami inscenizacja „Bajki
o dwóch królestwach” w wykonaniu
Teatrzyku Iskierka z Biblioteki Skorosze.
W tym roku uhonorowano wyjątkowo liczne grono użytkowników biblioteki. Ranking
osób najaktywniej korzystających z wypoży-
czalni ustalony został automatycznie przez
Elektroniczny System Obsługi Bibliotecznej
„Sowa 2”. Wyróżniono i nagrodzono najaktywniejszych czytelników: nie tylko osoby najczęściej korzystające z wypożyczalni – i to aż
w siedmiu kategoriach wiekowych, ale również biorące udział w zajęciach Klubów
Małego Czytelnika, zajęciach plastycznych,
literacko-teatralnych, muzycznych, międzykulturowych spotkaniach Baby Marty i
Marzanny, klubach szachowych, kursach
komputerowych dla dorosłych, spotkaniach
sąsiedzkich Biblioteki Gołąbki, Dyskusyjnych
Klubach Książki czy Kole Wolontariatu.
Tegoroczną Grand Prix dobyła Jadwiga Ducin,
na której koncie odnotowano 390(!) wypożyczeń w minionym roku kalendarzowym.
Szczegółowa relacja z uroczystości – na
stronie Biblioteki Publicznej w Ursusie:
http://portal.bpursus.waw.pl/
URSZULA CZECHOWICKA
Zwycięzcy rankingu w poszczególnych
grupach wiekowych – do 6 lat: Filip
Jędrzejewski 230 książek; 7-12 lat: Wiktoria
Fan 203; 13-19 lat: Izabela Ogłoza 244;
20-39 lat: Urszula Kołkowska 383; 40-59
lat: Marek Soboń 384; 60+: Jadwiga Ducin
390; Uniwersytet Trzeciego Wieku w
Ursusie: Bożena Młynarczyk 137; rodzina:
Ewa i Mariusz Szyszko z córkami Mają i
Karoliną i synem Antonim.
8 maja 2015
ROŚLINKI ZA ŚMIECI
Mieszkańcy bardzo „eko”
W sobotni poranek, 25 kwietnia, chętni ustawili
się przed Urzędem Dzielnicy Ursus aż w trzech
kolejkach, aby wymienić swoje surowce
wtórne na sadzonki. Zainteresowanie było tak
duże, że z ponad 1900 sztuk do wzięcia
nierozdanych pozostało zaledwie 30 roślin! A i
te się nie zmarnują – już posadzono je na terenie
placu zabaw przy ulicy Dzieci Warszawy.
CZWARTY PIKNIK RODZINNY
Będzie wesoło,
sportowo i smacznie
Sezon majówkowy rozpoczęty! Czas spędzić
miłe popołudnie w gronie rodziny i przyjaciół
na świeżym powietrzu. Świetną ku temu
okazją będzie Piknik Rodzinny, organizowany
przez Klub Integracji Rodzinno-Sąsiedzkiej oraz
Stację Ursus we współpracy z Urzędem
Dzielnicy, który będzie miał miejsce w
niedzielę, 24 maja w godzinach 15-19 w Parku
Czechowickim.
Ta klubowa impreza rodzinno-sąsiedzka,
połączona z obchodami Dnia Matki, odbędzie
się już po raz czwarty. W tym roku do Klubu
Integracji Rodzinno-Sąsiedzkiej – w charakterze organizatora – dołączyła Stacja Ursus
(www.stacjaursus.org.pl). Jest to nowy projekt skierowany do dzieci i młodzieży z ursuskich szkół, napisany i realizowany przez 5
organizacji działających na terenie dzielnicy:
Stowarzyszenie Przymierze Rodzin, TPD, UKS
Iskra, Fundację Kagi oraz KS Ursus.
W przygotowanie piknikowych warsztatów, konkursów i zawodów sportowych
włączyło się wiele osób, którym leży na sercu
dobro rodziny oraz rozwój intelektualny i
fizyczny dzieci i dorosłych. Spotkanie będzie
wypełnione występami scenicznymi, warsztatami, konkursami z nagrodami (ufundowanymi przez firmy z Ursusa, m.in. Leroy,
Piemonte, Estetique, Hawai, Matsuri Sushi,
Strefa Dzieci, Dorota Dabińska FOTO) i zabawą, a zakończy się koncertem zespołu Pro
Familia. Podczas imprezy będzie miał także
miejsce kiermasz rękodzieła. Ponieważ
wydarzenie ma z samego założenia charakter
pikniku, organizatorzy przewidzieli możliwość spożycia czegoś pysznego na świeżym
powietrzu. Kawiarenka z domowymi wypiekami klubowych mam będzie otwarta od
samego początku spotkania. Gorąco
zachęcamy do odwiedzenia Parku Czechowickiego w czwartą niedzielę maja.
Patronat medialny nad piknikiem objęła
redakcja „Naszego Ursusa”.
Więcej na temat wydarzenia: http://klubirs.blogspot.com/
UC
W programie:
– animacje dla małych i dużych (zabawy
ruchowe, podchody, opowiadacz bajek, bańki
mydlane, statki na jeziorku, poszukiwanie
skarbu, wianki, malowanie buziek i wiele
innych)
– gry sportowe i zabawy ruchowe (trening
aikido, tor przeszkód, wielkie „dmuchańce” i
kącik zabaw dla najmłodszych)
– animacje cyrkowe
– salon gier planszowych
– salon Lego
– warsztaty plastyczne dla dzieci
– warsztaty kreatywne dla mam
– szalone Laboratorium
– „Dzieciaki Sadzeniaki” Leroy Merlin
– pokazy sceniczne grup pracujących w Stacji
Ursus (aikido, akrobatyka, taniec, teatr)
– konkurs dla mamy i taty z nagrodami
– kiermasz rękodzieła
– kawiarenka mam
– koncert zespołu Pro Familia
– stoiska organizacji pozarządowych
pracujących w Stacji Ursus
– nauka pierwszej pomocy, wóz Straży
Pożarnej i wiele innych atrakcji...
Gorąco zapraszamy do wspólnej zabawy!
Wstęp wolny!
530 sztuk krzewów, 320 ziół i 1090 kwiatów
już znalazło właścicieli. Od rana zrobił się niezły
tłum na parkingu przed Urzędem Dzielnicy.
Żeby wywieźć zebrane elektroodpady, potrzeba
było dwóch samochodów. Po plastik, metal,
papier i szkło jeszcze dodatkowo przyjechała
ciężarówka. Obowiązywał regulamin: jedna
osoba mogła otrzymać łącznie 7 kuponów. Aby
dostać krzew, trzeba było mieć tylko 3 kupony.
Szczęśliwcy z „siódemką” kuponów brali dwa
krzewy i jeszcze wybierali sobie zioło czy kwiat.
Rozdawano ulotki oraz naklejki, informujące o
nowym systemie gospodarowania odpadami, jak również broszurkę „Eko sztuczki w ogrodzie”, zakładki o elektrośmieciach.
Impreza z roku na rok zyskuje coraz większą
popularność wśród naszych mieszkańców. To
dzielnicowe wydarzenie odbywa się w ramach
Warszawskich Dni Recyklingu. Celem jest szerzenie zachowań przyjaznych środowisku oraz
promowanie wśród warszawiaków recyklingu
jako szansy na rozsądne gospodarowanie ograniczonymi zasobami naturalnymi Ziemi.
się Klub „Eko” działający już 15 lat przy Szkole
Podstawowej nr 2 na osiedlu Gołąbki, pod kierunkiem nauczycielki Ireny Jarzębak. Najmłodsi
na nudę nie narzekali: mogli wybierać spośród
rebusów, krzyżówek, wykreślanek. Nieco starsi
grali w koło fortuny.
Edukacja ekologiczna to w SP 2 codzienność.
– Zajmujemy się monitorowaniem pomników
przyrody. Bierzemy udział w akcjach ekologicznych i konkursach. Zawsze na Dzień Ziemi
mamy finał dzielnicowego konkursu ekologicznego, w którym biorą udział wszystkie ursuskie
szkoły. Na jesieni i wiosną uczestniczymy w pikniku ekologicznym przy Urzędzie. Uczymy dzieci segregować. Dorosłym wręczamy poradniki.
Opracowaliśmy wspólnie z uczniami „Poradnik
– Odpadnik” oraz ulotkę „Ekotrasa. Przyroda i
historia Osiedla Gołąbki”, które teraz rozdajemy.
W szkole również zajmujemy się zbiórką makulatury i baterii. Miesięcznie oddajemy tonę
makulatury do jednej z firm recyklingowych. Za
uzyskane pieniądze najlepsi uczniowie od
wielu lat jeżdżą bezpłatnie na wycieczki. A za
baterie, których udaje nam się zebrać około 40
kg miesięcznie, mamy na przykład sprzęt do
szkoły – mówiła Irena Jarzębak, opiekunka
Klubu „Eko”.
W trakcie zeszłorocznej edycji organizatorzy
zebrali w całej stolicy ponad 30 ton odpadów
segregowanych suchych (plastik, papier,
metal), prawie 14 ton szkła oraz ponad 35 ton
elektrośmieci.
***
Ekoedukacją podczas pikniku w Ursusie zajął
TEKST I FOT. AGNIESZKA
GORZKOWSKA
Maj w ,,ARSUSIE”
Dom Kultury ,,KOLOROWA”
8 maja, godz. 18: projekcja filmu dokumentalnego
Młodzieżowej Akademii Filmu i Aktorstwa „Henryk Linowski
opowiada. Historia Ursusa”. Wstęp wolny.
17 maja, godz. 12.30: przedstawienie dla dzieci
„Roszpunka” w wykonaniu teatru Echo. Bilet: 10 zł.
17 maja, godz. 16.30: koncert z cyklu Niedzielne Spotkania z
Muzyką Kameralną. Wstęp wolny.
30 maja, godz. 15: spotkanie z cyklu Worek opowieści –
„Niebojady” i inne baśnie afrykańskie w wykonaniu grupy
„Karawana Opowieści”. Bilet: 10 zł.
Dom Kultury ,,MIŚ”
14 maja, godz. 18: wernisaż wystawy malarstwa olejnego
Anny Kasprzak. Ekspozycja czynna do 30 maja w dni powszednie w godz. 10-16. Wstęp wolny.
26 maja, godz. 11: „Matczyne serce...” – koncert z okazji
Dnia Matki. Wstęp wolny.
30 maja, godz. 16: „Tyle słońca w całym mieście” – zabawa
taneczna w Klubie Seniora „Wesoła Chata”. Wstęp wolny.
8 maja, godz. 19 (sala kameralna): „Salonik Sztuk Arsus” –
koncert „Paris, Paris” w wykonaniu Aliny Małachowskiej,
Grzegorza Florczaka, Marceliny Mrazek, Adriana Pilata (wszyscy
śpiew), Małgorzaty Milewskiej (taniec), Mateusza Almerskiego
(akordeon) i Michała Adamczyka (prowadzenie). Popularne
piosenki z repertuaru Edith Piaf. Wstęp wolny.
9 maja, godz. 17 (Galeria Ad-Hoc): wernisaż wystawy
malarstwa Grażyny Kostawskiej. Ekspozycja czynna do 7 czerwca. Wstęp wolny.
15 maja, godz. 19 (sala widowiskowa): Premiera spektaklu
„Asto” według sztuki Kamila Kwiecińskiego w wykonaniu
Młodzieżowego Teatru Argonauci. Wstęp wolny.
16 maja, godz. 17 (sala widowiskowa): gościnny koncert
zespołów folklorystycznych z Białorusi. Wstęp wolny.
17 maja, godz. 18 (sala widowiskowa): premiera spektaklu
komediowego „Przyszedł mężczyzna do kobiety” z udziałem
Violi Arlak i Tadeusza Chudeckiego. Bilet: 40 zł.
18 maja, godz. 18 (sala kameralna): Klub Edukacji
Samorządowej – wykład dr Ewy Kurek „Stosunki polsko-żydowskie w latach 1939-1945”. Wstęp wolny.
19 maja, godz. 17 (sala kameralna): promocja VIII
Almanachu poezji, satyry i prozy „Pełnia życia” twórców Klubu
Literackiego „Metafora”. Wstęp wolny.
19-20 maja, godz. 9-14 (sala widowiskowa): PAKSU 2015 –
13. Prezentacje Aktywności Kulturalnej Szkół Ursusa. Wstęp
wolny.
21 maja, godz. 17 (sala klubowa): spotkanie i warsztaty
twórcze poetów Stowarzyszenia Autorów Polskich. Wstęp
wolny.
21 maja, godz. 19 (sala kameralna): występ kabaretu Pół
serio. Wstęp wolny.
22 maja, godz. 18 (sala widowiskowa): Koncert Galowy 13.
Konkursu Piosenkarskiego „Tulipanada” – występy nagrodzonych solistów i zespołów wokalnych. Wstęp wolny.
23 maja, godz. 18 (sala widowiskowa): recital Ireny Santor i
promocja najnowszej płyty „Punkt widzenia”. Bilet: 50 zł.
24 maja, godz. 12.30 (sala widowiskowa): bajka dla dzieci
(3-8 lat) „Czerwony Kapturek” w wykonaniu teatru Bajlandia.
Bilet: 10 zł.
29 maja, godz. 19 (sala widowiskowa): koncert z okazji 5lecia Młodzieżowej Grupy Musicalowej „Arsus”. Wstęp wolny.
57 m² – ul. CHEŁMOŃSKIEGO
DWA POKOJE,
ODDZIELNA KUCHNIA.
MIESZKANIE UMEBLOWANE.
W MIESZKANIU ZNAJDUJE
SIĘ SPRZĘT RTV, AGD.
TEL. 604 850 166
Kupię mieszkanie
Ursus i okolice,
do remontu,
zadłużone do 150 tys.
tel. 515 763 960
Nowolazurowa na nowo
Dzięki wybudowaniu ulicy
Nowolazurowej nie tylko
mieszkańcy Ursusa
uzyskają dogodne
połączenie z Połczyńską.
Pozwoli to rozładować
część ruchu, jaki do tej
pory kierowany jest przez
Dźwigową.
Z każdym tygodniem
widać postęp prac na tej
ulicy. Droga do wiaduktu
gotowa jest do wyasfaltowania. W innej części budowanej arterii robotnicy skończyli
już zbrojenia i zaczynają
betonowanie wiaduktu nad
torami kolejowymi.
Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych przewiduje,
że jeszcze w tym roku rozpoczną się prace przy
połączeniu tej ulicy z przeprawą
drogową
od
ul.
Połczyńskiej do Lazurowej.
Komisja Europejska przekaże
ponad 113 mln zł. Dzięki tym
środkom możliwe będzie
dokończenie inwestycji. Cała
trasa ma być połączona z
węzłem S8 do 2017 r.
***
W związku z zakończeniem budowy sieci ciepłow-
niczej na ulicy Szamoty została przywrócona trasa podstawowa linii autobusowej 177.
Wznawia się funkcjonowanie przystanków: PKP URSUS
PŁN. 01 i 02 oraz URSUS
RATUSZ 07 i 08
***
Miejskie Przedsiębiorstwo
Oczyszczania informuje, że 1
maja uległy zmianie harmonogramy odbioru odpadów
komunalnych, m.in. w dzielnicy Ursus. Zmiany mają na
celu dostosowanie tras
pojazdów do ilości odbieranych od mieszkańców odpadów.
Zaktualizowane harmonogramy są dostępne na stronie internetowej MPO:
www.mpo.com.pl w zakładce „Nowy harmonogram
odbioru odpadów”.
Informacje o datach odbioru odpadów można również
uzyskać w Wydziałach Obsługi Mieszkańców Urzędów
Dzielnicy Ursus (pl. Czerwca
1976 r. nr 1, parter) lub dzwoniąc pod numer 19 115 (opłata zgodnie z taryfą operatora
osoby dzwoniącej).
UD
8 maja 2015
TO JEST ŚWIETNA MŁODZIEŻ
„Marzenia” jak marzenie
Sala pękała w szwach. Wszystkie 500 miejsc
zajęte. Widzowie siadali nawet na schodach. A na
koniec – owacje na stojąco. Właśnie tak zakończył
się świetny występ utalentowanej młodzieży
Gimnazjum nr 131. Na deskach Sali Widowiskowej
Ośrodka Kultury „Arsus” 64 uczniów-artystów z
grupy teatralnej Baczyniak oraz zespołu wokalnego
Cantemus wystawiło spektakl teatralny
„Marzenia”.
Sześć lat ukradzionej historii
ROZMOWA Z DR. ROBERTEM GAWKOWSKIM
RKS Ursus, obecnie KS Ursus, od wielu lat celebruje rok 1935 jako datę swego powstania. Czy
faktycznie nasz klub narodził się właśnie wtedy?
RKS Ursus powstał sześć lat wcześniej. W
1929 roku grupa osób z fabryki Ursus, na Woli,
zafascynowanych sportem, założyła klub
nazwany tak jak zakłady. Jego pierwszym prezesem był inżynier Jerzy Dickman. Jeszcze tego
samego roku klub uzyskał statut i uczestniczył w
zawodach. Już w końcu maja w sąsiednich
Włochach piłkarze Ursusa rozegrali mecz z
tamtejszą Przyszłością, przegrywając 1:2. I są to
pierwsze zawody z udziałem naszych sportowców, o których sporo wiemy. Informacje o tym
spotkaniu, być może pierwszym w historii RKS
Ursus, zamieściły „Wiadomości Włochowskie”, ówczesny tygodnik lokalny.
Czy w 1929 roku działała tylko sekcja piłki
nożnej?
W tamtym czasie sportowcy byli wszechstronni. Piłkarz należał zarazem do sekcji np.
lekkoatletycznej czy tenisowej. Tak zapewne
było w przypadku Ursusa. Wiemy, że jesienią
1929 r. działała sekcja lekkoatletyczna i znamy
jej niektóre wyniki. Nie były zbyt oszałamiające
– oszczepnik rzucił 38,5 m., zaś skoczek w dal
uzyskał 5,70 cm. Pamiętajmy, że celem klubu
były nie tylko rekordy, ale to, aby robotnik po
pracy ćwiczył, uprawiał sport na świeżym
powietrzu i w ten sposób dbał o siebie. Hasło
„sport to zdrowie” zaczynało wtedy być właściwie rozumiane. Wiemy, że w latach przedwojennych w RKS działały także sekcje: kolarska,
gier sportowych, szachowa i tenisowa. Ta
pierwsza zaliczała się do najlepszych w Polsce.
Dzisiejszy stadion przy ulicy Sosnkowskiego
powstał w latach sześćdziesiątych. To gdzie
dawniej RKS Ursus urządzał zawody?
Najpierw na Woli, bo przy fabryce na
Skierniewickiej i Płockiej istniał plac, który od
biedy nadawał się do sportu. Z biegiem czasu
fabryka rozrastała się na terenie dzisiejszego
Ursusa, czyli w ówczesnych Czechowicach. I
klub także przeniósł się do Czechowic i coraz
częściej kojarzony był z tą podwarszawską
wtedy miejscowością. Zawodnicy własnymi
siłami przystosowali jakieś przyfabryczne pola
na użytek sportu i tam grali. Coraz rzadziej
zaglądali na boisko przy Płockiej, które zresztą
w latach trzydziestych zabudowano. A siedziba
klubu już w 1930 roku była w Czechowicach.
Znam dokument z tego roku, na którym widnieje pieczątka „RKS Ursus w Czechowicach”.
Co to za dokument?
Pierwszy, jaki znamy z historii ursuskiego
klubu. To adres gratulacyjny do prezydenta RP,
Ignacego Mościckiego. Taki list, nazwijmy go
hołdowniczym, pisany był na specjalnie przy-
ozdobionym papierze. Pod dokumentem jest
też kilkanaście innych pieczęci klubów sportowych, mających podobną optykę polityczną.
Polityczną? Przecież mówimy o sporcie!
Tak, w przedwojennych czasach sport był
przesiąknięty polityką. Czy wie pani, że kluby o
nazwie Strzelec grupowały zwolenników sanacji, a Towarzystwa Gimnastyczne Sokół zrzeszały przede wszystkim sympatyków endecji? Z
kolei Skra czy Marymont były sportowym
ramieniem Polskiej Partii Socjalistycznej i członkowie tych klubów mówili do siebie per „towarzyszu sportowcu”. RKS Ursus należał do grupy
klubów wspierających partię o nazwie PPS
dawna Frakcja Rewolucyjna i jej lidera,
Rajmunda Jaworowskiego. Najprościej mówiąc, to była umiarkowana lewica popierająca
Józefa Piłsudskiego. Dlatego właśnie „Ursus”
podpisał się pod wspomnianym już dziękczynnym listem do prezydenta Mościckiego.
Czyli nie ma pan najmniejszych wątpliwości, że
RKS Ursus powstał w 1929 roku. A co na to inni
badacze?
Kilka lat temu skontaktowałem się z ursuskim historykiem, Jerzym Domżalskim. Długo
rozmawialiśmy, czego efektem jest między
innymi rozdział w jego książce („W Ursusie i
jego okolicy”), poświęcony sportowi. Pan Jerzy
też nie ma wątpliwości co do daty powstania
klubu. Pozostaje odpowiedzieć nam na pytanie, dlaczego przez lata uznawano za rok
powstania 1935. Być może ktoś pomylił RKS
Ursus z innym tutejszym klubem – KS
Czechowice, który faktycznie powstał w 1935.
Czechowice w 1939 zjednoczyły się z RKS
Ursus, a nowy klub przyjął barwy do dziś obowiązujące. A może błędna data wzięła się stąd,
że gdy otwierano w 1965 roku stadion przy
Sosnkowskiego, potrzebny był jakiś jubileusz? I
ktoś wtedy wymyślił: XXX-lecie RKS Ursus?
Stadion otwarto, a ta nieszczęsna data założenia klubu, rzekomo w 1935 roku, obowiązuje
do dziś. Myślę, że czas to zmienić i zwrócić klubowi „ukradzione” sześć lat.
rozmawiaŁa
monika rulak
Robert Gawkowski – historyk sportu,
autor kilkunastu publikacji.
Pracownik Uniwersytetu
Warszawskiego. Trzy miesiące temu,
za swoją najnowszą książkę –
„Krybar. Uniwersytet w cieniu
powstańczych walk” – otrzymał
nagrodę historyczną KLIO.
Premiera spektaklu, opartego na kultowym
musicalu „Metro”, miała miejsce już wcześniej, w Gimnazjum nr 131. Również wtedy
sala wypełniona była po brzegi. W miarę
upływu czasu sztuka się odmładza, korzystając z talentu młodych artystów. Ciągle jest
„młodzieżowa”. Zmienia się nasz świat,
zmienia się widz. Nadal jednak pozostają nieśmiertelne, uniwersalne wartości. Któż z nas
nie marzy o pięknej miłości, przyjaźni,
szczęściu?
Prawdziwa magia
Świetny występ młodzieży na scenie OK
„Arsus” pozwolił podkreślić rzeczywisty efekt
magii teatru, którego w warunkach szkolnych
bardzo brakuje: gry świateł, prawdziwej
sceny, gdzie każda wyśpiewana nuta, każdy
wytańczony takt roznosi się po widowni i jest
spełnieniem tytułowych marzeń. Doskonale
widać było więc na scenie i twarzach artystów pasję i entuzjazm, miłość, szaleństwo i
młodość. A także rozczarowania, zdrady, młodzieńcze ideały i władzę pieniądza. Wysoki
poziom gry aktorów, reżyseria i adaptacja scenariusza, choreografia, oprawa muzyczna – to
wszystko zasługa tygodni wytężonej pracy
utalentowanej młodzieży pod nadzorem
nauczycielek Gimnazjum nr 131 – Beaty
Delugi oraz Bożeny Kuśmierek.
Nie lada wyzwanie
Nauczycielki przyznają, że nie lada wyzwaniem był proces adaptacji oryginalnego musicalu na potrzeby szkoły i występującej grupy
uczniów. – Musical „Metro” jest przede
wszystkim obszerniejszy czasowo, u nas
został skrócony. Do scenariusza dodane
zostały elementy, którymi możemy się
pochwalić w szkole np. akrobatyka, piłka
nożna. Dodaliśmy dużo scenek castingowych, ponieważ młodzież chciała jak najwięcej pokazywać się na scenie. Zmieniliśmy
końcówkę. U nas główny bohater nie popełnia samobójstwa. Myślę, że wrażliwość grupy
naszych artystów jest zbyt wysoka, aby można
sobie było pozwolić na takie zakończenie –
podkreśla Beata Deluga, opiekunka koła
teatralnego, nauczycielka języka polskiego. –
Zmierzenie się z oryginalnymi wersjami przepięknych piosenek musicalowych też było nie
lada zadaniem, zwłaszcza dla solistów.
Jednak wszyscy sobie świetnie poradzili.
Przepięknie zabrzmiała piosenka „Kopciuszek” w wykonaniu Karoliny Polesiak, Alicji
Olszewskiej i Justyny Zahajko. Cały zespół
rewelacyjnie zabrzmiał w piosence „Wieża
Babel” – zwraca uwagę Bożena Kuśmierek,
opiekunka zespołu wokalnego Cantemus od
początku jego istnienia, nauczycielka muzyki i
plastyki.
Każda postać ważna
Uczniowie do występu przygotowywali się
od grudnia; wtedy też miało miejsce pierwsze
czytanie scenariusza. Pracowali grupowo, ale
odbywało się też wiele zajęć indywidualnych.
A role przydzielane były w oparciu o możliwości i talenty poszczególnych uczniów. Musiały
pasować do konkretnego aktora. – Uczniowie
charakterologicznie bardzo często są podobni do postaci, w które się wcielili. Wiele ról
powstało przy bardzo osobistym zaangażowaniu uczniów, teksty pisane były wręcz w ich
obecności – zdradzają nauczycielki.
Następne przedstawienia?
– Mamy już plany. Spróbujemy sięgnąć po
może troszkę starsze, zapomniane już musicale, ale zachowajmy na razie w sekrecie,
jakie będą to tytuły. Może staną się tylko
źródłem inspiracji i spróbujemy coś stworzyć
sami? – uchyla rąbka tajemnicy Beata Deluga.
– Na pewno musimy wykorzystać zaangażowanie młodzieży. Kocha teatr, jest on jej pasją
– dodaje. Obecnie na zajęcia koła teatralnego,
istniejącego od 2012 roku, uczęszczają 42
osoby. – Mają talent aktorski, swobodnie
poruszają się w przestrzeni scenicznej, nie
boją się kontaktu z publicznością – mówi
Beata Deluga.
Trwa też szlifowanie ponad 30 talentów
wokalnych w chórze Cantemus – głosów niezbędnych już nie tylko na typowych szkolnych
uroczystościach: apelach, wyjątkowych
występach, takich jak „Koncert noworoczny”,
„Koncert jesienny”, czy święto szkoły poświęcone patronowi gimnazjum – K.K.
Baczyńskiemu.
Bez finansów
Przedstawienie powstało bez żadnych
środków finansowych. – „Marzenia” pokazały
nam, że jeśli czegoś bardzo mocno się pragnie i ciężko pracuje, można to zrealizować.
Nie ma rzeczy niemożliwych! Właśnie tak
młodzież realizuje swoje marzenia w naszym
gimnazjum. Spektakl jest wielkim sukcesem
naszych utalentowanych uczniów i wierzymy,
że powodzeń będzie ich życiu jeszcze wiele –
mówiła po występie Elżbieta KarwickaGorzkowska, dyrektorka Gimnazjum Nr 131.
– Jestem, podobnie jak inni widzowie, pod
ogromnym wrażeniem gry uczniów naszej
dzielnicy. Mogliśmy poczuć, jak byśmy
naprawdę wsiedli do jednego z wagonów
„Metra” i wysiedli na tej stacji, którą podpowiedziało nam serce – podsumował
Kazimierz Sternik, zastępca burmistrza
Ursusa.
TEkST i FoT.
aGniESzka GorzkowSka

Podobne dokumenty