Piszemy w różnych konwencjach
Transkrypt
Piszemy w różnych konwencjach
Piszemy w różnych konwencjach W konwencji płaszcza i szpady Aleksander biegł korytarzem. Życie króla wisiało na włosku. Tylko on, Aleksander, mógł go ocalić! Szpieg właśnie opuszczał zamek .z informacją, która może przynieść zgubę całemu królestwu. Aleksander skręcił za róg. Serce waliło w nim jak oszalałe. Krople potu spływały mu z czoła. – Muszę biec dalej – mruczał do siebie, przyspieszając. Nagle usłyszał krzyk goniących go zbrojnych szpiega. Niestety potknął się o poły swojego długiego czarnego płaszcza i runął na ziemię. Usłyszał trzask pękniętej kostki, a jego prawe ramię przeszył ból. Jednocześnie usłyszał świst kuli, która przeleciała dosłownie centymetr od jego głowy. Próbował się podnieść, ale ból w ramieniu był zbyt mocny. - Nie mogę się poddać – wyszeptał spocony. Pokonując przeszywający go ból, podniósł się z wysiłkiem, wstał i pobiegł przed siebie. Ukrył się za filarem i przykucnął. Zerwał z ramion płaszcz i zrobił sobie prowizoryczny bandaż na rękę, która na szczęście nie była złamana. Aleksander marzył o odpoczynku, lecz już i tak stracił zbyt dużo czasu. Wstał więc i ruszył pędem wzdłuż korytarza. Niedługo potem był już na dziedzińcu, gdzie samotnie spacerowała jakaś para. Tu usłyszał tętent kopyt, więc szybko pobiegł w stronę, skąd dobiegał dźwięk. Nagły strach, że nie zdąży, przeszył jego myśli. Połykając krople potu spływające z czoła, kontynuował swój morderczy bieg.. Znowu usłyszał strzał z rusznicy i rżenie konia, więc jeszcze bardziej przyspieszył. Wpadł na drzewo . lecz szybko odepchnął się od niego. -Żegnajcie!Aleksander usłyszał triumfalny krzyk szpiega i kolejny strzał z rusznicy. Zgnębiony Aleksander dobiegł w końcu do drogi i skręcił w prawo. Nagle usłyszał turkot kół i serce podskoczyło mu do gardła. Wtedy do głowy przyszedł mu świetny pomysł. Schował się w żywopłocie. Nim jego przeciwnik dojedzie, minie kilka minut. Nabił muszkiet i wycelował na drogę. Niebawem nadjechał orszak. Aleksander błyskawicznie rozpoznał szpiega i wymierzył w klatkę piersiową wroga. Wiedział, że ma tylko jeden strzał. Strzelił! Powietrze przeszył ogłuszający krzyk. Konie stanęły dęba, a ludzie wypadli z dyliżansu, lecz Aleksander przedzierał się już prze krzaki. - Udało się! – szepnął do siebie uradowany, wybiegając z krzaków i dosiadając swojego rumaka. Słyszał zamieszanie i krzyki żołnierzy, nie rozumiejących, co się dzieje. Uśmiechnął się i pobiegł drogą prowadzącą do lasu. Jechał wiele godzin, nim zatrzymał się na odpoczynek. Wiedział, że żołnierze wroga ruszą za nim w pogoń, lecz na razie świętował swoje zwycięstwo. Jutro zda raport królowi i wróci do domu okryty chwałą. Szymon Warsocki Postacie z powieści „Trzej muszkieterowie” Aleksandra Dumasa, wielkiego poprzednika autora „W pogoni za szpiegiem”.