darmowa publikacja
Transkrypt
darmowa publikacja
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym Bookarnia Online. Moim kochanym rodzicom, Amelii i Henrykowi, Ewa Wstęp KAZIMIERSKA CHOROBA ...czyli całkowite zakochanie, olśnienie i oddanie. Wspomniany w książce Tadeusz Pruszkowski, postać malownicza i artystyczna Kazimierza Dolnego, upatrywał źródeł tej dolegliwości w tajemnym promieniowaniu wapiennych skał, na których położone jest miasteczko. Skały te powstały na dnie rozciągającego się tu przed milionami lat Morza Sarmackiego. Zbudowane są ze 5/161 szkieletów przedpotopowych organizmów, więc i energia, którą emitują, ma organiczną moc. Wiedziała coś o tym przywoływana tu również Majka Odorowska, która latem prowadziła przyjaciół do swojego ogrodu, położonego na lessowym zboczu Plebanki. Kazała kłaść się na trawie i czerpać ziemską energię. Ogród nazywał się Raj. Kazimierskie uwiedzenie, co do którego nie ma wątpliwości, że jest jednostką chorobową, szczególnie ciężko przechodzą ci, którym miasteczko zostało wszczepione w krwiobieg, 6/161 przekazane tajemnym kodem rodzinnych genów i dziecięcych przeżyć. Tacy są bezbronni. Choćby odjechali na antypody, do wielkich hałaśliwych metropolii, miasteczko upomni się o nich i wezwie do powrotu, do wierności. Przyćmi ich racjonalny umysł, wzburzy fale uczuć, zniewoli i przykuje. Uwiedzie szaleństwem majowej zieleni i narkotyczną ciszą października. Taki beznadziejny przypadek kazimierskiej choroby nosi w sobie Ewa Pisula-Dąbrowska. I nie ma dla niej ratunku. Jej przodkowie czule spoglądają z 7/161 cmentarnej górki i szepczą, że nie mogło być inaczej, że trzeba się poddać temu, co nazywamy losem. I spełnić go należycie. Jej książka jest tego dowodem. Lektura ta jest jednak tylko dla wybrańców. Tylko tych olśni i zachwyci. Tych, którzy popadli w kazimierską chorobę albo są na dobrej ku niej drodze. A niewtajemniczeni nie mają tu nic do szukania. Zdzisław Skrok Wstęp do książki Kazimierz Dolny bezwarunkowe uwiedzenie, 8/161 którą wchłonęły Dwa brzegi ponad tęczą. TRÓJKĄT BERMUDZKI I PŁOTKA „Ja też adres na Planecie taki mam — Gdy sercu źle, gdy chłód szaruga Ja się nie namyślam długo — (Ach żeby tak, ach żeby znów, ach Boże mój…)”. Leszek Długosz, Na Rynku usiąść w Kazimierzu… Jak wytłumaczyć magnetyzm małego miasteczka? A jak wytłumaczyć przeskoki czasu w trójkącie bermudzkim? 10/161 Jak wytłumaczyć zjawiskową powolność czasu tu występującą? Jak to wyjaśnić choć trochę naukowo? Może nie tłumaczyć, tylko przyjąć? A może na wesoło spróbować? Dziedzicznie, biologicznie, na przykład pomieszanymi genami. Wszystko można, bo pstra wyobraźnia nie da się niczym ograniczać. Kto jej zabroni myśleć, że tutejsze przeskoki czasu występują tu przez włoski gen domani? Domani to wymyślona przeze mnie filozofia życia południowców. To słowo często przez nich 11/161 używane. Oznacza w skrócie, że wszystko, co trzeba zrobić dziś, zrobi się jutro, potem, później, a może nigdy. Kiedy ze śmiechem Włosi mówią domani, Hiszpani maniana, Grecy siga, siga, wiadomo, że nie wiadomo, czy w ogóle z tego coś będzie. Może tak, może nie, a może jednak? Czyżby ten gen południowej filozofii znalazł tu dogodne podłoże? Może przetrwał przez wieki i okazał się dominujący? A nie mógł? Skoro przetrwały śródziemnomorskie ciepłolubne 12/161 rośliny na wzgórzach, mógł też przetrwać i gen. Nawet jeżeli rozrzedzony, to mógł, na pewno mógł. Wielu architektów, rzemieślników, kupców włoskich osiadło tu i wrosło. Może już wtedy, przed wiekami, rozsiali tu nie tylko urodę, umiłowanie piękna, ale i filozoficzny stosunek do czasu, radości życia i uroków powolności? Moje kazimierskie nazwisko też jest podobno włoskie (pierwotne brzmiało Pisullo). Może przez te kilkaset lat gen domani rozpączkował się tu, nie 13/161 wypłukał miasteczka? z krwiobiegu Bawię się, szukam odpowiedzi, bo widzę, jak mój rozpędzony warszawski krok zwalnia magicznie, kiedy tu ma pokonywać drogę. Jak dostraja się do tego rytmu. Ale nie zawsze tak było. Wychowana, wystrugana jak Pinokio, od liceum w Warszawie miałam kiedyś tak, że pierwszy kontakt z ludźmi w miasteczku złościł mnie przez ich powolność, opieszałość, leniwość. Jadąc prosto z Warszawy w szpilkach, w kostiumie, 14/161 rozpędzona w myśleniu, prosto z pracy, zatrzymywałam się w kiosku, żeby zrobić zakupy, żeby nie żyć manną z nieba. Złościło mnie, gdy prosiłam o trzy artykuły spożywcze, a sprzedawczyni trzy razy wychodziła na zaplecze. Bo i po co miała się trudzić i obciążać umysł zapamiętaniem trzech produktów. Lepiej jej było pójść na to zaplecze trzy razy. A ogonek? Niech stoi, przecież tu nikomu się nie spieszy. Teraz po latach, gdy stoję w tutejszym ogonku, uśmiecham się do swojego odkrycia, które kiedyś spadło na mnie jak objawienie. 15/161 Uśmiecham się do pryncypiów tego świata. I jak przychodzi już moja kolej i proszę o te trzy rzeczy, a ona idzie raz, potem jeszcze raz i znów, to myślę sobie, że to znak — żywy chodzący dowód, że jestem w innej czasoprzestrzeni, w innym wymiarze czasu. Czas zanika. Jest tak jak w trójkącie bermudzkim. Tam też czas skacze jak żaba, dziwnie zwalnia, przenika w istniejące obok rzeczywistości. Teraz, po latach, stojąc w tym ogonku, już wiem, że to powitanie, preludium. 16/161 I dziękuję Bogu, że ta sprzedawczyni na dowożony tu, zwariowany warszawski pośpiech zawsze była odporna. Że i wtedy, i teraz nadal uparcie trzyma miarowy krok na zaplecze. Bo to właśnie ona przy pierwszym zderzeniu z miasteczkiem dwóch równoległych, nieprzystających do siebie światów jest moim pierwszym stroicielem — przypomnieniem zjawiska spokoju, Buddą. To ona nieświadoma swej funkcji i roli pokazuje mi sobą tutejszy rytm, stosunek do czasu, 17/161 jego zaniki fenomen. i przeskoki. Ten Ona też jest dowodem na to, że oto znalazłam się w innym wymiarze. W trójkącie bermudzkim. I ja, pracowita pszczoła z zatłoczonych ulic, z pomocą tej sprzedawczyni powracam do rytmu dzieciństwa. Widząc ją i jej niepośpieszny chód na to zaplecze, wiem, na pewno wiem, że znalazłam się w znanym mi, oswojonym świecie. Wiem też, że za chwilę będę dostrojona. Zamiast na zegarek popatrzę na słońce. Po jego położeniu z 18/161 dużą dokładnością określę, która godzina. Wiem, że zobaczę niebieskie wąwozy. Niebieskie od przylaszczek. Na przednówku kusie, czyli smardze. Potem będą kwitły jabłonie i łąki żółtych mleczy. Bażanty, kuropatwy, zające szaraki ożyją po zimie. Ptaki znów uwiją gniazda nad drzwiami. Usłyszę kukułkę, sowę, co straszy, i dzięcioła, co stuka. Potem pojem zapiaszczone, ciepłe od słońca truskawki. Wiem, że moja krawcowa nic mi nie uszyje przed komuniami i w czasie 19/161 zbioru malin, więc nie ma po co szycia zanosić, bo i tak będzie leżało. Wiem, kiedy zerwę zielone orzechy na nalewkę. W którym miejscu co roku wysiewa się dziki majeranek. Gdzie rośnie szczaw i czerwone kozaki. Wiem, że zobaczę niebieskie ptaki, takie, co nie orzą, nie sieją, a żyją. Zobaczę świat, w którym, jak się sprzeda obraz, to można zapłacić zaległe — na zeszyt — rachunki w spożywczym. Świat ludzi dobrych i wolnych, z pasją 20/161 tworzenia, czasami głodnych, mistrzów przetrwania, którzy do ubóstwa się nie przyznają, bo wierzą, że przecież kiedyś ktoś kupi. Że los się uśmiecha. Świat unikalnych drzew i ziół. Berberysu na sok. Malinowych pomidorów. Świat karłowatej wiśni, muszelek z innej ery. Śliwek i aronii, z której zrobimy nalewkę. I dziewanny, której kwiaty tylko te rozwinięte zbiorę w południe, w słoneczny dzień na syrop według recepty prababci. Świat brzózek, którymi stroi się ołtarze w Boże Ciało. I zwyczaju, żeby po procesji te 21/161 poświęcone gałązki włożyć za obraz Matki Boskiej. Dla szczęścia w domu, od uroku, dla urodzaju. Są tacy, którzy oficjalnie, podpierając się nauką, mówią, że Kazimierz to obszar bermudzki w Polsce (jak profesor Halina Lorenc1). Dla mnie to najbardziej normalny i oswojony świat. To świat, w który się zanurzam. Jak płotka w Wisłę. 1 [? powrót do tekstu] Profesor Halina Lorenc z Instytutu i Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie nazywa Kazimierz Dolny obszarem bermudzkim, 22/161 kiedy bowiem „wszędzie w okolicy pada, tam nie. (...) Trudno wyjaśnić, dlaczego tam akurat nie pada, ale po prostu tak jest” („Rzeczpospolita”, 16.07.2008). KU ODRODZENIU „Grzechy kurtyzany są w pewnym względzie również jej cnotami”. Pietro Aretino Gdyby norbertanki wiedziały, że historia nada Kazimierzowi Wielkiemu pikantny, frywolny przydomek, bo nazwie go Kazimierzem lubieżnym, gdyby wiedziały za co, pewnie nie nazwałyby Wietrznej Góry — Kazimierzem. A zrobiły tak na cześć pobożnego Kazimierza Sprawiedliwego 24/161 (1138–1194), swojego dobrodzieja, darczyńcy. Żaden król ani panujący władca nie wie, jaki przydomek nada mu historia. Zakonne siostrzyczki też nie mogły wiedzieć, że po pobożnym Kazimierzu Sprawiedliwym nastanie za jakiś czas Kazimierz Wielki, ostatni Piast, do którego przylgnie przydomek lubieżny. Skąd mogły też wiedzieć, że nazwa miasteczka kojarzyć się będzie potomnym z legendarnym i lubieżnym królem, który zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną, a nie z pobożnym ich dobrodziejem, Kazimierzem 25/161 Sprawiedliwym, który ziemie im nadał? Podobno żeby kogoś oblać z historii, wystarczy zapytać o żony, kochanki i dzieci ostatniego Piasta. Gubią się w tym zawiłym, acz pikantnym, zagadnieniu wszyscy: kronikarze, historycy, znawcy. Temat to trudny, ale przecież królewski, więc ważny. Ostatni Piast nie ukrywał swoich słabości, skłonności i sekretów alkowy. Wszem, duchowieństwu i papieżowi, wiadomym było, że część królewskich małżeństw ma gliniano-poligamiczne nogi. Żenił się król w taki sposób, gdy 26/161 wybranka ulec mu nie chciała. Duchownego Marcina Boryczkę, co króla upominał i do życia bez cudzołóstwa wzywał, w przerębli utopić kazał. Potem w ramach pokuty, gdy przychodziło opamiętanie, za te cielesne grzechy kościoły król budował. Podają, że król miał cztery żony oraz dwie ważne, bo zauważone w źródłach historycznych, kochanki: Cudkę i Esterkę. I tylko te niekoronowane niewiasty powiły mu synów. Ponieważ pochodzili oni z nieprawego łoża, tronu po ojcu objąć nie mogli. A w owych czasach sukcesje córek były 27/161 zakazane, no i dynastia Piastów pomimo królewskich starań jej odrodzenia wygasła. Niektórzy mówią, że to kara za lubieżność, uciechy i słabości króla. Inni, że żal, iż w zakresie dziedziczenia król prawa nie zmienił, bo za Jagiellonów córki tron dziedziczyć już mogły. Zgadzają się wszyscy co do tego, że lubieżnym był król wielce. No i estetą też był, skoro po odkryciu, że żona Czeszka Rokiczyna ma świerzb i jest łysa, do Pragi ją odesłał. Kronikarz Jan Długosz1 napisał o królu tak: 28/161 „Jawnie i pokątnie żył z nałożnicami, których tłumy, jak jakieś siedliska sromoty, porozmieszczał w Opocznie, Czchowie, Krzeczowie i wielu innych miejscowościach”. A podkanclerz króla, Janko z Czarnkowa2, pisał tak: „Kazimierz sam przez się był namiętny”. Adam Naruszewicz3 w Historyi narodu polskiego (1781) scharakteryzował króla tak: „Wreszcie lubo Kazimierz był człowiek lubieżny, choć skąd inąd król mądry i prawdziwie wielki”. 29/161 Poużywał król, pozażywał, a potem na polowaniu spadł z konia. W wyniku powikłań, którym towarzyszyła gorączka, w wieku 60 lat ducha wyzionął (1370). I choć lubieżność miał w sobie, dynastia Piastów trzasła — bo wygasła. Dojeżdżając do Kazimierza, po lewej stronie na wzgórzu widzimy ruiny zamku Esterki4. Miejscowe legendy wam dopowiedzą, co o tej namiętnej miłości króla wiedzą. Ach, gdyby pobożne norbertanki „skąd inąd” o królu to wiedziały...? 30/161 Czy taką nazwę czyste panny miastu by nadały? 1 [? powrót do tekstu] Jan Długosz (1415–1480) — historyk, twórca historiografii europejskiej. 2 [? powrót do tekstu] Janko z Czarnkowa (1320–1387) — kronikarz, podkanclerzy koronny. 3 [? powrót do tekstu] Adam Naruszewicz (1733–1796) — duchowny, tłumacz, historyk, pisarz. 4 [? powrót do tekstu] O Esterce wspomina żydowskie źródło, kronika Dawida Gansa, Potomstwo Dawida (Praga 1595). Pod datą 1370 r. jest wzmianka o treści: „Casimirus, król Polski, wziął sobie za kochankę młodą Żydówkę imieniem Ester, dziewicę, której urodą nikt nie mógł w całym kraju dorównać. I była jego niewiastą przez wiele lat i przez wzgląd na nią król nadał wielkie 31/161 przywileje Żydom, a ona otrzymała od króla pisma o łaskach i wolności dla Żydów”. WIELKA DAMA — DYSKRECJA „Nie ma ziela na babskie wesela”. (Przysłowie) Zespołowi Reprezentacyjnemu dedykuję... Prawie każdy lubi frywolne ploteczki. Tu w Kazimierzu można by wiele takich wystrugać. O tych z kolorowych gazet, co lubią wokół siebie szum medialny, jak i o tych, co szukają tu schronu. No i o miejscowych też by można 33/161 pikantnie, rozważnie. Drewniany nos raz by się przy tym wydłużał, raz skracał. Łaskawie tu panująca Pani na Kazimierzu — Dyskrecja — nikomu na to nie pozwala. Otula nasze życie cnotą, obdarza swoją łaską. Przyglądam się tej mądrej damie i myślę: Stworzyła wspólnie z poddanymi osobliwy świat, właściwie rezerwat. No popatrzcie tylko, niby wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, ale nic nie jest na sprzedaż. Nie wiem do końca, co wyznacza te granice milczenia, ale w omawianym kontekście 34/161 ploteczek te granice są najciekawsze. W tutejszym rezerwacie panuje specyficzna i surowa konwencja — co można, co wypada, a co nie przystoi. To bardzo ciekawy temat, ale trudny do uchwycenia w sieć. Za każdym razem, gdy chciałam go pokazać, topiłam się. Ostatniej szarej jesieni zdarzyło się w Kazimierzu coś, co mnie do tego tematu ośmieliło. Spotkałam na koncercie Panią na Kazimierzu, która powiedziała mi tak: „Dostaniesz zaraz do ręki sieć, właściwie instrument, dzięki 35/161 któremu wolno ci będzie granice rezerwatu pokazać. Wiem, że tego nie umiesz, że to dla ciebie ryzyko. Jeżeli zrezygnujesz, to jeszcze długo nie ruszysz z tym tematem w drogę”. I dodała: „Nie martw się, koń cię poprowadzi”. „Jak to koń?”. „Zwyczajnie, nikt nie jest tak śmiały jak ślepy koń”. I jeszcze dodała coś, czego nie zrozumiałam: artem”1. „Ars est celare Zamknęłam oczy, wzięłam konia za rękę i ruszyliśmy. W jednej parze. Ja i on. A było to tak. 36/161 Jesień, zimna, deszczowa, taka już bez parasoli na rynku. W miasteczku, w galerii letniej, tuż przy rynku, miał się odbyć koncert. Wiedziałam, że ten gatunek inteligenckiej refleksji mi odpowiada (pasuje) i chciałam na nim być. Wiedziałam, bo kiedyś Grażyna, koleżanka z pracy, zaprosiła nas na ich koncert do warszawskie go klubu. Po jego zakończeniu, gdy przedstawiała nas członkom zespołu, powiedziała: „Jego może znasz, jest związany z Kazimierzem. Właściwie to z kobietą stamtąd”. Nie znałam, ale się do 37/161 kazimierzanki uśmiechnęłam. w myślach Minęły dwa, może trzy lata i afisz z zapowiedzią tegoż zespołu pojawił się w Kazimierzu. — Pusty Kazimierz, późna jesień, bilety kupimy przy wejściu — powiedziała moja przyjaciółka Beata. Przy wejściu stał miejscowy ochroniarz. Z nieukrywaną, acz grzeczną satysfakcją z gatunku odwetowych, powiedział do Beaty: — Biletów nie ma. — A to gnojek, zobacz, znalazł sposób, by choć tak mi się odwinąć, jak nic innego nie może. 38/161 Jak to nie ma biletów, jak widzę wolne miejsca. Nastawiłam się. Taki szary wieczór, zostaje nam herbata z rumem w Rynkowej — dodała. Nie lubię herbaty z rumem. Wyjęłam telefon. — Grażynko, jestem w Kazimierzu. Za parę minut twoi przyjaciele zaczną tu grać, a ja i Beatka nie mamy biletów. Pomożesz? — Jestem z Marcinem na urlopie w Paryżu. Już dzwonię i zaraz oddzwonię. Za moment oddzwonił Marcin: — Mój przyjaciel już po was wychodzi. Gdzie jesteście? 39/161 Ochroniarz grzecznie. ukłonił się Wejściówka via Paryż okazała się warta zachodu. Bo po pierwsze, w kuluarach spotkałam dobrodziejkę, która przyzwoliła mi w ogólnym zarysie temat poruszyć, a po drugie, przydzieliła mi do pomocy konia. Koncert był udany. Konwencja muzycznosłowna o rzeczach ważnych, poważnych, taka na wesoło rymowana i szarpana ma dla mnie specyficzny, wartościowy urok. Nie wali łomem po głowie. Bez nachalności podprowadza, inspiruje, prowokuje. Śmieszy i 40/161 cieszy. A w półcieniu robi swoje. Nazywają się Zespół Reprezentacyjny. Ładnie się sami bawią. To widać, słychać i czuć, że grają dla siebie, dla przyjemności. No i ten Gugała ze zniewalającym urokiem. Z koniem przypadliśmy sobie do gustu od pierwszego wejrzenia. I od razu, zaraz po powrocie, tacy zainspirowani, napisaliśmy piosenkę. Nazwaliśmy ją Korale jak morale. Koń do dziś mi towarzyszy, nie puścił mojej ręki. I mimo że wszyscy wokół mówią: „Zlituj się nad sobą, nad swoją reputacją, tekstem i 41/161 Częstochową”, odpowiadam: „Mnie i koniowi piosenka się podoba. Napisaliśmy razem utwór literacki i światu razem go odśpiewamy”. Pani na Kazimierzu jakby nieco rozbawiona (nie wiem czym) od niechcenia powiedziała: „Nic ślepemu po zwierciadle”. Koniu, zaczynamy. I raz, i dwa, i trzy. KORALE JAK MORALE Zwrotka pierwsza — kodeks 42/161 Możesz bywać, mieszkać, wpadać. Możesz kostium tu nakładać Możesz stroić się na krzaka, na bogacza, na żebraka Możesz sprawdzić, sprawdzasz. czy się Mierzyć, ważyć możliwości, skalę swojej uczciwości. Zmieniać role i wcielenia. Swój stosunek do istnienia. Co po intelekcie chodzi, możesz mówić, tu uchodzi. Zmieniać pozy w dzień, w sezonie. No i role narzucone. Refren: Bez obawy, me kochanie, szukanie jest na stanie. tu 43/161 Zwrotka druga — rozumienie Jak to przyjmą w rezerwacie? A normalnie naturalnie. Tu przymiarki rzecz codzienna. I w powietrzu, i na niebie każdy tutaj szuka siebie... Nie powiedzą, że to wiedzą. Możesz grać te swoje role. Dla fastrygi (przyłożone). Zawsze było tu kukiełkowo i pokracznie. przymierzone cudacznie, I frywolnie też tu było, ale zawsze tak tu było. Żyć dowolnie tu przystojnie. Refren: 44/161 Bez obawy, me kochanie, szukanie jest na stanie. tu Zwrotka trzecia — przestroga Gdy już poznasz te maniery i polubisz bez bariery Gdy się wtopisz w rytm zaścianka i powolność o porankach Nie napiszesz i nie zdradzisz, co w ploteczkę i kto wsadził. Gdy to zrobisz, pożałujesz. Rzeka szepnie, nie pasujesz. Nie zawrócisz kijem Wisły. Dowód dasz, że zmysły prysły. I usłyszysz: O mój Boże, temu nic już nie pomoże. 45/161 Może świerszczyk się zlituje, no i wszystko zdementuje. Może cicho ci podpowie: Jak chcesz zajrzeć pod pierzynę, najpierw spróbuj, kostium przymierz. Refren: Bez obawy, me kochanie, szukanie jest na stanie. tu Zwrotka czwarta — wnioski jak nioski Ta dyskrecja w rezerwacie nie przenika w świat dziennika. Chociaż wiedzą, dużo wiedzą, nic medialnie nie powiedzą. Nikt nie widzi, nikt nie szydzi, no bo w lustrze siebie widzi. Więc 46/161 nie dowiesz się, kochanie, o ploteczkach na śniadanie. Są jak pchełki, redaktorze, nawet milion nie pomoże. Tu ploteczki, no i role, są dyskrecją osłonione. Refren: Bez obawy, me kochanie, szukanie jest na stanie. tu Zwrotka piąta — na pociechę, na uciechę Gdy zgłodniejesz i przyjedziesz Gdy na rynku się pokręcisz, one przyjdą, drogi panie. Przyjdą same na śniadanie. 47/161 Do śmietanki się dodadzą, ale spisać się nie dadzą. Otulane są w morale, pozwalają na kochanie, przeponowe oddychanie. Tu morale jak korale. Jak woalka na kochanie. Refren: Bez obawy, me kochanie, szukanie jest na stanie. tu „Prawda, koniu, że ładne? Udało nam się. Dlaczego nas tak sumitują, że to niby nie w klasie, że poziom utworu nie na tym tarasie, rozumiesz coś z tego, przyjacielu?”. 48/161 Pani na Kazimierzu nadal stała w oddali. Patrzyła raz na mnie, raz na konia i nadal dyskretnie się uśmiechała. Nie przywołała do siebie ani konia, ani mnie. Zamknęłam oczy, ścisnęłam konia za rękę i ruszyliśmy. W jednej parze. Ja i on. „No, wio, koniku, wio. I raz, i dwa, i trzy i zaczynamy...”. PS: „Kto poetę chce zrozumieć, musi pojechać do jego kraju” (Johann Wolfgang Goethe). 49/161 1 [? powrót do tekstu] Ars est celare artem (łac.) — Sztuką jest ukrycie sztuki. ULICA SŁONECZNA I SKOWRONKI „Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat”. Janusz Korczak Dostępne w wersji pełnej KIKUTKI „Ale tak już jest na świecie, że kobiecie płacz przychodzi z pomocą, kiedy rozum przestaje pojmować. A płacz wie wszystko, słowa nie wiedzą, myśli nie wiedzą, nie wiedzą sny i Bóg czasem nie wie, a płacz ludzki wie. Bo płacz jest i płaczem, i tym, nad czym się płacze”. Wiesław Myśliwski, Kamień na kamieniu, ZNAK, Kraków 2008. Dostępne w wersji pełnej TULIPANY „Ucz swoje dzieci milczeć, mówić nauczą się same”. Benjamin Franklin Dostępne w wersji pełnej SKLEPIK „Dopiero w późniejszym wieku dowiadujemy się, co nas spotkało w młodości”. Johann Wolfgang Goethe Dostępne w wersji pełnej POWIŚLE „Wszystko jest łaską”. św. Teresa z Lisieux Dostępne w wersji pełnej ŁAŹNIA W OSADZIE „Pana Boga za nogi, a diabła za rogi”. (Przysłowie) Dostępne w wersji pełnej DZWONNICA I DZWONECZKI „Dorosłe Strumyki (czyli Prawie Małe Rzeczki) wiedzą bardzo dobrze, że nie ma pośpiechu. Któregoś dnia i tak dostaną się tam, gdzie trzeba”. Alan Alexander Milne, Kubuś Puchatek Dostępne w wersji pełnej ROBACZKI ŚWIĘTOJAŃSKIE „Pamiętaj, człowiecze, że cię niedługo na świecie”. (Przysłowie polskie) Dostępne w wersji pełnej PARAFIALNE AKTA „Również żaba jest chórzystką”. (Przysłowie) Dostępne w wersji pełnej PANI OD BAJEK „można odejść na zawsze by stale być blisko”. ks. Jan Twardowski, z wiersza Na Powązkach warszawskich Dostępne w wersji pełnej O KOMARACH I CZASIE „Ryby, grzyby, wieprzowina potrzebują szklanki wina”. (Przysłowie polskie) Dostępne w wersji pełnej SĄSIADKA SOWA „— Dzień dobry, sąsiadko, czy pani słyszała ostatnią wiadomość o Pisulowej? — Nie, nie słyszałam... — A ja słyszałam, że pani już słyszała”. Dostępne w wersji pełnej PUNKT ODNIESIENIA „Myśli, których się nie zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczają nowych i w końcu zaczynają gnić. Staniesz się składem starych śmierdzących myśli, jeśli ich nie wypowiesz”. Eric-Emmanuel Schmitt, Oskar i Pani Róża, ZNAK, Kraków 2004. Dostępne w wersji pełnej SKARBY „Ciesz się w życiu drobiazgami, bo któregoś dnia możesz spojrzeć za siebie i zobaczyć, że były to rzeczy wielkie”. Robert Brault Dostępne w wersji pełnej Z AKT NOTARIALNYCH — CZASY CARATU „Wspominamy przeszłość nie dlatego, aby nad nią dumać, lecz z tej przyczyny, aby się ona nigdy nie powtórzyła”. Ludwik Krzywicki Dostępne w wersji pełnej NAZWISKO... „Każdy fanatyk ma czyste sumienie”. Fiodor Dostojewski Dostępne w wersji pełnej WAWELSKIE ARRASY „Historia nie powinna wykraczać poza prawdę, a czynom szlachetnym prawda wystarczy”. Pliniusz Młodszy Dostępne w wersji pełnej KTOŚ „Pod wieczór będą cię sądzić z miłości”. św. Jan od Krzyża Dostępne w wersji pełnej NIEZDATNA „Trza się o radość troszczyć, a z nią tam przyjdzie i rozum, i cało reszta”. ks. prof. Józef Tischner Dostępne w wersji pełnej CZYJA TO WOJNA? „Ideały są jak gwiazdy, nawet jeśli nie można ich dosięgnąć, trzeba się wedle nich orientować”. George Bernard Shaw Dostępne w wersji pełnej JUŻ POŁUDNIE „Choćbyś naturę wypędzał widłami, to ona zawsze powróci”. Horacy Dostępne w wersji pełnej JĘZYK KAZIMIERSKI „W każdym kątku po dzieciątku, a za piecem dwa”. (Przysłowie) Dostępne w wersji pełnej KOLOR KREDKI „Westchnienia niech obiegną świat I wrócą tam… (Ach żeby tak, ach żeby znów, ach Boże mój…)”. Leszek Długosz, Na Rynku usiąść w Kazimierzu… Dostępne w wersji pełnej KĄPIEL DUSZY „Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same”. Phil Bosmans, Słoneczne promyki szczęścia, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 1999. Dostępne w wersji pełnej KSIĘŻYCOWE ZAĆMY „Szanuj ten miły kątek, z którego życia początek”. (Przysłowie) Dostępne w wersji pełnej ŚWIĘTO POWOLNOŚCI „Pewnego razu zachodni turyści postanowili wejść na Mount Everest. Wynajęli Szerpów, by nieśli ich bagaże. Posuwali się szybko w grę, ale w pewnym momencie Szerpowie siedli. — Co się stało? — zapytali zdziwieni turyści. — Nic — spokojnie stwierdzili Szerpowie. — Po prostu szliśmy za szybko i nasze dusze zostały z tyłu. Teraz musimy na nie poczekać”. Cyt. z: Siódmy dzień święty, „Charaktery” 6/2007. 76/161 Dostępne w wersji pełnej POD WIEŻĄ „Wierzcie nie wierzcie — jak tam chcecie Wszędzie jest tak, jak jest na świecie Lecz w Kazimierzu — szczęścia zawsze jakby więcej? Więcej ciut? (Ach żeby tak, ach żeby znów, ach Boże mój…)”. Leszek Długosz, Na Rynku usiąść w Kazimierzu… Dostępne w wersji pełnej NA GŁODZIE „Pociecha dla mnie to jest prosta — Mnie nie trzeba nawet wiosła Przymknę oczy — obraz sam podpływa Znowu jestem tam… (Ach żeby tak, ach żeby znów, ach Boże mój…)”. Leszek Długosz, Na Rynku usiąść w Kazimierzu… Dostępne w wersji pełnej LUBIĘ DESZCZ „Ten jest łagodny, kto umie znosić bliźnich i siebie samego”. św. Jan od Krzyża Dostępne w wersji pełnej Z WIEKIEM CZŁOWIEKOWI MALEJE „Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój”. (z filmu Vabank, Duńczyk) Dostępne w wersji pełnej SCHADZKI CZUBÓW „Dusz obojętnych nie chce ani niebo, ani piekło”. Dante Alighieri Dostępne w wersji pełnej ZATAŃCZYĆ W SŁOŃCU „Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna, to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga, to żyć tak, jakby cudem było wszystko”. Albert Einstein Dostępne w wersji pełnej DUSZA BEZ POWRÓSŁA „Bycie kuszonym jest znakiem, że dusza podoba się Panu Bogu”. Ojciec Pio Dostępne w wersji pełnej KRZYWE KOŁO „Plotką się brzydzę, ale co wiem, to powiem, mawia moja przyjaciółka Gosia. Wypowiadając to zdanie, zawsze się przy tym cudownie śmieje (...). Dziś kolej na mnie, więc «choć plotką się brzydzę, co wiem, to powiem». Powiem w konwencji — kot kotkę okaleczył, kot kotkę będzie leczył”. Dostępne w wersji pełnej BOSY ZASZCZYT „Nie można ukłonić się jednej prawdzie, nie następując drugiej na piętę”. Friedrich Hebbel Dostępne w wersji pełnej LEKARZ RADZI „«Kiedy się lepiej zalecać — doktora pytała Panna — z rana czy z wieczora?». Doktor powiada: «Lepiej to osłodzi wieczór, lecz zdrowiu nie tak rano szkodzi». «Uczynię — mówi — według twego zdania: Wieczór dla smaku, dla zdrowia z zarania»”. Jan Andrzej Morsztyn, Niegłupia Dostępne w wersji pełnej O ZAŻYWANIU ŻYCIA „Czyż to mało znaczy cieszyć się słońcem, radośnie powitać wiosnę, kochać, zamyślić się, związać koniec z końcem?”. Matthew Arnold Dostępne w wersji pełnej PLATON „Nawet diabeł prosi o ochronę przed dziewczynami”. (Przysłowie hinduskie) Dostępne w wersji pełnej MIEJSCOWE KURY „Ze świata każdy ma tyle, ile sam sobie weźmie”. Giovanni Boccaccio Dostępne w wersji pełnej NIEPOWAŻNE MOŻE BYĆ WAŻNE? „Ze śmiechem nie ma żartów”. Mikołaj Gogol Dostępne w wersji pełnej PĄCZEK NA SZEŚĆ „Pierwsza miłość jest jak piętka świeżego chleba”. Matka Teresa z Kalkuty Dostępne w wersji pełnej NIEŚWIADOMY UROK „Największym urokiem świata jest urok drugiego człowieka”. Zofia Nałkowska Dostępne w wersji pełnej SIOSTRY „Jesteśmy z tego samego materiału co nasze sny”. William Shakespeare Dostępne w wersji pełnej PIĘĆ ANIOŁÓW „Czasem zdarzają się takie cuda czy wybryki natury — rodzi się dziecko o wysokim gatunku Człowieczeństwa”. Anna Kowalska Dostępne w wersji pełnej PRADZIADEK POWSTANIEC (1806–1890) „Każda dusza zostaje w ciągu życia przygotowana na to, co ją spotyka”. Johann Wolfgang Goethe Dostępne w wersji pełnej PRADZIADEK WALERIAN „Życie jest w kolorze, który ma twoja wyobraźnia”. Marek Aureliusz Dostępne w wersji pełnej WRÓŻKA MROZOWA „Kobiety nie kłamią, ale szminkują trochę prawdę”. Danny Kaye (David Daniel Kaminsky) Dostępne w wersji pełnej WIOSNA I ŚMIERĆ (1901–1986) „Bóg, aby nas pociągnąć do siebie, obdarza nas bardzo wieloma łaskami i wówczas myślimy, że już palcem dotykamy nieba. Nie wiemy natomiast, że do wzrostu potrzebujemy suchego chleba: krzyży, poniżenia, prób, doświadczeń, przeciwności”. Ojciec Pio Dostępne w wersji pełnej PIOTR „Nagromadzone w nas doświadczenia genetyczne — to źródło intuicji”. Jerzy Kuncewicz Dostępne w wersji pełnej PRZEŻYĆ ŻYCIE BEZ TAKIEJ ROZMOWY? „Nawet wronie podoba się własne pisklę”. (Przysłowie gruzińskie) Dostępne w wersji pełnej SUCHE SĄ W LUWRZE „Ani ambicja, ani sztuka, ani podróże, ani bogactwo — uśmiech jest niezbędny do życia. Taki uśmiech, który z sytego serca płynie”. Maria Kuncewiczowa Dostępne w wersji pełnej AUKCJE „Cnota jest w sercu, a nie gdzie indziej”. Friedrich Hebbel Dostępne w wersji pełnej PARKA W OBSERWACJI „Oszukać diabła to nie grzech”. Daniel Defoe Dostępne w wersji pełnej DWOISTA MIŁOŚĆ „Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna”. ks. Jan Twardowski, z wiersza Śpieszmy się Dostępne w wersji pełnej KLEJNOT SARNIACZKI „Klejnot błyszczy, nawet i w trawę wrzucony”. (Przysłowie malajskie) Dostępne w wersji pełnej JÓZIO Z CZWARTEJ C „Co się stało z moją klasą? Z moją klasą pierwszą A? (…) Co się stało z dziewczynami? Co się stało z warkoczami? Co się stało z chłopakami? Co się Boże stało z nami? Przez trzydzieści parę lat?”. Ernest Bryll Dostępne w wersji pełnej RACHELA W ROZMAITOŚCIACH „W tym mieście gdzie księżyce dwa — spójrz Magia trwa (Ach żeby tak, ach żeby znów, ach Boże mój…)”. Leszek Długosz, Na Rynku usiąść w Kazimierzu… Dostępne w wersji pełnej SMRÓD „Kiedy filozof odpowiada, przestajemy rozumieć, o co pytaliśmy”. André Gide Dostępne w wersji pełnej ROGÓW I CIENIE „Miłość wybiera sobie małe miejsce, które rozjaśnia; wszystko pozostałe jest w jej cieniu”. Johann Heinrich Pestalozzi Dostępne w wersji pełnej KUMA ZE SKOWIESZYNKA „Mówią, że najpiękniejszy uśmiech ma ten, kto wiele wycierpiał”. Elementarz księdza Twardowskiego Dostępne w wersji pełnej CIELĘ „Jak było, tak było, lecz miało swój czar”. Johann Wolfgang Goethe Dostępne w wersji pełnej NIEMÓWKA „Wszyscy, według swych zadań, celów, mają miejsce w pięknie wszechświata”. św. Augustyn Dostępne w wersji pełnej KOCHAM CIĘ, ZBYSZKU „Nie chcę tego zaznaczać, ale muszę to zaznaczyć. Nie chcę się skarżyć, ale tak jest. Zaziębiłem ogon”. Alan Alexander Milne, Kubuś Puchatek Dostępne w wersji pełnej ENTOMOLOG I ĆMY „Proszę mi odpowiedzieć: jakim jest pani typem kobiety? Zimna, nieśmiała, umiarkowana, zabawowa, rozpustna? Chcę wiedzieć, czy mam nalegać, czy nie, czy rzucić się na panią — na co mam wielką ochotę — czy raczej zachować dystans. Słowem, jakim jest pani typem kobiety, znaczy: Czy jest pani gotowa iść do łóżka już pierwszego wieczoru?”. Eric-Emmanuel Schmitt, Małe zbrodnie małżeńskie, ZNAK, Kraków 2005. 115/161 Dostępne w wersji pełnej SZCZĘŚCIE NA MIARĘ „Owoce dojrzewają w słońcu, ludzie zaś w świetle miłości”. Julius Langbehn Dostępne w wersji pełnej BOŻA KRÓWKA „Kto się ceni, ten się leni”. (Przysłowie polskie) Dostępne w wersji pełnej PROFESOR NA MAJÓWCE „...człowiek dojrzały nie musi wciąż oglądać się za potwierdzeniem siebie w otoczeniu”. Antoni Kępiński, Psychopatie, WL, Warszawa 2007. Dostępne w wersji pełnej BYĆ Z TAKIM „Prosiaczek idący w tyle za Puchatkiem wspiął się na paluszki i szepnął: — Puchatku? — Co, Prosiaczku? — odrzekł Puchatek, biorąc Prosiaczka za rękę. — Nic. Chciałem się upewnić, że jesteś”. Alan Alexander Milne, Kubuś Puchatek Dostępne w wersji pełnej SĄ TAKIE ZAWODY „Do tego, by mądrze się działo, potrzebne są młode ręce i stare głowy...”. Dostępne w wersji pełnej PLUSK CZASU „Są takie miejsca, gdzie czas jakby się zatrzymał, gdzie ludzie żyją tym samym rytmem jak przed wiekami. Są takie miejsca”. Dostępne w wersji pełnej KOŁYSKA W KOCU „Fraszki to wszystko, cokolwiek myślemy, Fraszki to wszystko, cokolwiek czyniemy”. Jan Kochanowski Dostępne w wersji pełnej BUJANIE W OBŁOKACH „Diabeł boi się ludzi radosnych”. św. Jan Bosko Dostępne w wersji pełnej ZASMARKANE CNOTY „Panie Boże, daj mi czystość i powściągliwość... ale jeszcze nie teraz. Boże, jeszcze nie teraz”. św. Augustyn Dostępne w wersji pełnej TRZOS „Dobrze temu w mieście, kto ma w mieszku dwieście”. (Przysłowie polskie) Dostępne w wersji pełnej REKONSTRUKCJA KRAJOBRAZU „O różach można pisać wiersze, ale w jabłko trzeba się wgryźć”. Johann Wolfgang Goethe Dostępne w wersji pełnej PRZYCHODZI POWOLI... „Każda łza uczy nas jakiejś prawdy”. Ugo Fascolo Dostępne w wersji pełnej SŁUGA BEZ HABITU „Niektórzy rodzą się świętymi, inni zdobywają świętość, jeszcze innym świętość jest narzucona”. Anthony de Mello Dostępne w wersji pełnej TO NIC „Dla mnie to nic. Nowe milenium, nowy wiek czy nowy rok. Dla mnie to jeszcze kolejny dzień, kolejna noc. Słońce, księżyc, gwiazdy pozostaną te same”. Dalajlama Dostępne w wersji pełnej DIABEŁ IWAN „Rób coś, aby cię zawsze diabeł zastał zajętym”. św. Hieronim Dostępne w wersji pełnej DOZORCZYNI SZCZĘŚCIA „Szczęście jest przyjemnością wolną od wyrzutów sumienia...” Sokrates Dostępne w wersji pełnej KAZIMIERSKA NOC „Gdy noc na miasteczko spada jak sowa, splatają się ręce takich jak my”. Agnieszka Osiecka, Ludzkie gadanie Dostępne w wersji pełnej KSIĘŻYCE SIĘ KOCĄ „Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą, I dwa obaczysz księżyce”. Adam Mickiewicz, Świteź Dostępne w wersji pełnej POZDRÓW OJCA I GOŁĘBIE „Uczona kobieta nie różni się od innych tym, co ma pod spódnicą”. (Przysłowie wietnamskie) Dostępne w wersji pełnej WSPOMNIENIA OJCA „Życie rodziców jest księgą, którą czytują dzieci”. św. Augustyn Dostępne w wersji pełnej NIEDZIELA „W kroplach dni powszednich, tak samo jak i w morzu, całe niebo można zobaczyć”. Maria Dąbrowska Dostępne w wersji pełnej DWA BRZEGI „Gdzieś tam ponad tęczą… Gdzie problemy topnieją jak cytrynowe landrynki. Gdzieś ponad czubkami kominów. Tam właśnie mnie znajdziesz”. (ballada Harolda Arlena i E. Y. Harburga) Dostępne w wersji pełnej GDZIE JESTEŚ, TATO? (25.12.1931–19.08.2011) Dostępne w wersji pełnej DZIEWCZYNY, OGARNIJCIE SIĘ „To nie takie jednak proste spojrzeć, gdy się spojrzeniem dotyka bólu”. Wiesław Myśliwski, Widnokrąg, ZNAK, Kraków 2007. Dostępne w wersji pełnej PANIENKA ŚLICZNA KAZIMIERSKA „W kościele trzeba się od czasu do czasu uśmiechać do Matki Najświętszej która stoi na wężu jak na wysokich obcasach” ks. Jan Twardowski, z wiersza O uśmiechu w kościele Dostępne w wersji pełnej ZADUSZKI ZA DUSZKI „Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma”. Wisława Szymborska, Kot w pustym mieszkaniu (fragment) Dostępne w wersji pełnej NORECZKI „Dawno by świat diabli wzięli, Gdyby brakło marzycieli”. Jan Sztaudynger Dostępne w wersji pełnej ŚWIĘCONKA „Trudno jest zobaczyć Chrystusa w tłumie; nasz umysł potrzebuje pewnej samotności; Boga ogląda się w jakimś odosobnieniu skupionej uwagi. W tłumie panuje zgiełk; to oglądanie wymaga ustronia”. św. Augustyn Dostępne w wersji pełnej PTASI LAMENT „A potem siadamy tuż przy kominku, i długo pleciemy, że to, że sio, tak samo jak ten tłum na rynku, pleciemy co kto, kto kiedy, gdzie kto...”. Agnieszka Osiecka, Ludzkie gadanie Dostępne w wersji pełnej KUKIEŁKI „Pokusom powinno się ulegać. Nigdy nie wiadomo, czy kiedyś znowu przyjdą”. Oscar Wilde Dostępne w wersji pełnej PTASZKI, CZYLI CUDAKI „W śmiechu szukać trza lekarstwa Na te spazmy, palpitacje, Serc choroby i kuglarstwa (…)”. Adam Asnyk, Replika Dostępne w wersji pełnej NAMIĘTNOŚĆ „Wolę błędy entuzjasty od obojętności mędrca”. Anatole France Dostępne w wersji pełnej ŚLIWKI — PRO BONO „Pod słowa «chleba naszego» podkładają kazimierzanie prośbę o urodzaj śliwek i letników”. Zbigniew Herbert, list z Kazimierza Dostępne w wersji pełnej KLUB POWOLNIAKÓW „Liczę tylko słoneczne godziny”. (napis na zegarze słonecznym) Dostępne w wersji pełnej KOGEL-MOGEL „Mieścina jak łupina szaro-złota pośród chmur Któż tę zabawkę tam upuścił? Dziecko Anioł Może Bóg?”. Leszek Długosz, Na Rynku usiąść w Kazimierzu… Dostępne w wersji pełnej KAPLICZKA „Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili. W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi”. Anthony de Mello Dostępne w wersji pełnej SĄ MNĄ „Śmierć nie jest kresem naszego istnienia — żyjemy w naszych dzieciach i następnych pokoleniach. Albowiem oni to dalej my”. Albert Einstein, z listu do wdowy po holenderskim fizyku Heike KamerlinghuOnnesie, 25 lutego 1926 r. Dostępne w wersji pełnej ABECADŁO Z NIEBA SPADŁO? „Fata viam invenient. (Przeznaczenie znajdzie drogę)”. Wergiliusz Dostępne w wersji pełnej GRAJMY ZE SŁUCHU „Prawda mieści się na dnie kieliszka wina i na końcu języka dziecka”. (Przysłowie) Dostępne w wersji pełnej ŁAWECZKA PONAD TĘCZĄ „W życiu jest coś więcej do zrobienia, niż tylko zwiększać jego tempo”. Mohandas Gandhi Dostępne w wersji pełnej Literatura albo o koniunkcji księżyców Dostępne w wersji pełnej Od Autorki DZIĘKUJĘ Dostępne w wersji pełnej Copyright © by Bohdan Dąbrowski, 2012 All rights reserved Redaktor prowadzący Katarzyna Lajborek-Jarysz Projekt okładki i stron tytułowych Agnieszka Herman Opracowanie graficzne i techniczne Mariola Będkowska Wydawnictwo składa podziękowania właścicielom praw autorsich za udzielenie zgody na 159/161 wykorzystanie fragmentów utworów do niniejszej książki. Spadkobiercy, do których nie udało się dotrzeć mimo wszelkich starań, proszeni są o kontakt z wydawnictwem. ISBN 978-83-7785-066-4 Zysk i S-ka Wydawnictwo ul. Wielka 10, 61-774 Poznań tel. 61 853 27 51, 61 853 27 67 dział handlowy, tel./faks 61 855 06 90 [email protected] www.zysk.com.pl 160/161 Plik opracował i przygotował Woblink woblink.com @Created by PDF to ePub Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym Bookarnia Online.