31 sierpnia 2010 r. - Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej

Transkrypt

31 sierpnia 2010 r. - Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej
31 sierpnia 2010 r.
PRZEGLĄD PRASY
RZECZPOSPOLITA, Rynki & notowania, 31/08/2010 r., s.B8
„Kabanosy z szansą na unijną etykietę”, Anna Słojewska
Bruksela prawdopodobnie zarejestruje znak Tradycyjnej Gwarantowanej Specjalności dla
kabanosów. Mimo sprzeciwu Niemców.
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 31/08/2010 r., s.1
„Z sieci do więzienia za ściąganie plików”, Sylwia Czubkowska
W ciągu ostatnich trzech miesięcy producenci audio-wideo doprowadzili do wszczęcia 500
postępowań karnych za ściąganie muzyki z sieci. Okradani wydawcy już nie czekają na
policję. Sami wyszukują i wyłapują internetowych złodziei.
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, Nowe prawo - Przepisy, 31/08/2010 r., s.D8
„Tabele zatwierdzą użytkownicy praw autorskich”, Adam Makosz
Komisja Prawa Autorskiego będzie składała się z trzydziestu arbitrów powoływanych
spośród kandydatów przedstawionych m.in. przez organizacje zrzeszające podmioty
korzystające z utworów lub przedmiotów praw pokrewnych, jak też organizacje radiowe
i telewizyjne.
PRZEGLĄD PORTALI INTERNETOWYCH
Portal Innowacji
Sympozjum naukowe “Własność przemysłowa w innowacyjnej gospodarce –
Zarządzanie innowacjami: ekonomiczne aspekty własności przemysłowej”
Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej organizuje międzynarodowe sympozjum
naukowe “Własność przemysłowa w innowacyjnej gospodarce – Zarządzanie innowacjami:
ekonomiczne aspekty własności przemysłowej”, które odbędzie się w dniach 2-3 września
2010 r. w Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Tematyka obrad obejmować będzie zagadnienia związane m.in. z rolą własności
przemysłowej w strategiach biznesowych przedsiębiorstw, przebiegiem procesów
komercjalizacji innowacji technicznych oraz finansowaniem przedsięwzięć innowacyjnych.
W ramach sympozjum odbędą się także panele dyskusyjne poświęcone m.in. praktyce
zarządzania własnością przemysłową oraz globalnym aspektom ekonomicznym rozwoju
technologicznego.
W sympozjum udział weźmie ponad 250 uczestników, w tym przedstawiciele wielu
polskich
uczelni
i
instytutów
naukowych,
instytucji
finansowych,
organizacji
międzynarodowych, fundacji i organizacji non-profit oraz podmiotów sektora publicznego
związanych z kreowaniem, finansowaniem i wdrażaniem rozwiązań innowacyjnych.
W obradach wezmą udział eksperci z Polski, Wielkiej Brytanii, Korei, Szwajcarii, Włoch, USA,
Nowej Zelandii oraz Finlandii.
Stale rosnące znaczenie ochrony własności przemysłowej w krajowych, regionalnych
i globalnych relacjach gospodarczych powoduje, że sfera ta staje się coraz bardziej istotnym
obszarem odpowiedzialności zarządczej oraz polityki finansowej prowadzonej zarówno przez
instytucje komercyjne, jak i agendy rządowe w wielu państwach na świecie. Wiedza
dotycząca tych procesów jest więc niezbędna dla efektywnego tworzenia i wdrażania
innowacji, a tym samym dla podnoszenia poziomu technologicznego oraz zwiększania
konkurencyjności gospodarki.
Problematyka zarządzania innowacjami jest również niezwykle ważna dla rozwoju małych
i średnich przedsiębiorstw prowadzących działalność innowacyjną w obszarze nowych
technologii oraz będących partnerami uczelni i placówek naukowych w zakresie transferu
technologii. Zarządzanie własnością przemysłową i finansowanie innowacyjności ma także
istotne znaczenie w kontekście obecności akcji firmy na rynku papierów wartościowych,
który traktuje innowacyjność przedsiębiorstw jako coraz bardziej znaczące kryterium
inwestycyjne.
Gospodarcza rola ochrony własności intelektualnej staje się coraz bardziej znacząca
w skali globalnej, co dostrzegają m.in. Światowa Organizacja Handlu (WTO) oraz
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Dlatego światowa wymiana
gospodarcza, w coraz większym stopniu opierając się na wartościach związanych
z własnością intelektualną, wymaga instrumentów ochrony tej własności skutecznych
w różnorodnych strefach ekonomicznych i obszarach kulturowych. Rozwiązania takie są
wypracowywane drogą szerokiej współpracy na forum organizacji międzynarodowych,
a w tym szczególnie Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, w której pracach
aktywnie uczestniczy Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej.
Sympozjum zostało objęte honorowym patronatem Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra
Gospodarki Waldemara Pawlaka. Współorganizatorami przedsięwzięcia są: Światowa
Organizacja Własności Intelektualnej, Europejski Urząd Patentowy, Uniwersytet Jagielloński,
Politechnika Krakowska, Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Małopolski Urząd
Marszałkowski, Ośrodek Przetwarzania Informacji oraz Fundacja ProRegio.
Prawa własności intelektualnej i przemysłowej w finansach przedsiębiorstwa
"Prawa własności intelektualnej i przemysłowej w finansach przedsiębiorstwa" to tytuł
kolejnych, bezpłatnych warsztatów edukacyjnych, które odbędą się w ramach Programu
„Masz pomysł? Masz patent. Masz zysk!”. Warsztaty te adresowane są specjalnie dla
przedsiębiorców, głównie przedstawicieli Małych i Średnich Przedsiębiorstw.
Warsztaty odbędą się już 7 września w godzinach 11-15 na Żurawiej 47/49 w Warszawie,
a poprowadzi je: Dorota Rzążewska, radca prawny, krajowy i europejski rzecznik
patentowy, arbiter d/s krajowych i europejskich domen internetowych, Wspólnik
Zarządzający Kancelarii JWP.
Duża popularność Innowacyjnej Gospodarki
Żaden program operacyjny wdrażany na szczeblu krajowym nie może się poszczycić takim
zainteresowaniem jak Innowacyjna Gospodarka – czytamy w „Rzeczpospolitej”. To pierwszy
program, z którego wydano już połowę środków.
„Rzeczpospolita” podkreśla, że PO IG to bardzo ważny program z punktu widzenia
rozwoju nowoczesnej gospodarki w Polsce. Wykorzystanie już ponad połowy dostępnych
środków przez przedsiębiorców, uczelnie wyższe czy instytucje otoczenia biznesu to duży
sukces – przekonuje w rozmowie z gazetą Wlademar Sługocki, wiceminister rozwoju
regionalnego.
W artykule czytamy, że pieniądze przeznaczone na niektóre działania zostały już zupełnie
wyczerpane. Należą do nich np. działanie 4.4 „Nowe inwestycje o wysokim potencjale
innowacyjnym”, w którym beneficjenci mogli otrzymać dotację w wysokości nawet 40 mln
zł. Jako przykład przedsiębiorstwa, które skorzystało ze wsparcia oferowanego w ramach
4.4 PO IG „Rzeczpospolita” wymienia firmę Avio Polska. Przedsiębiorstwo produkuje
podzespoły do silników boeinga 747-8 i dzięki dotacjom jest jedynym producentem tych
części na świecie.
Oprócz inwestycji o wysokim potencjale innowacyjnym, dużym zainteresowaniem cieszą
się dotacje dla uczelni – informuje „Rzeczpospolita”. Środki unijne wykorzystuje się przede
wszystkim na poprawę infrastruktury, ale nie tylko. Autor artykułu wyraża nadzieję, że
środki, które zasilają polską naukę przyczynią się do wzmocnienia współpracy ze sferą
biznesową i zwiększą konkurencyjność gospodarki.
„Rzeczpospolita” postanowiła również przyjrzeć się działaniom, w których zainteresowanie
jest bardzo małe. Przypomina, że MRR chce podjąć dialog z beneficjentami i usprawnić
wdrażanie takich inicjatyw jak promocja polskiej gospodarki za granicą (6.5.2 PO IG).
Eksperci postulują także przeznaczenie większej puli środków na przedsiębiorczość –
czytamy w artykule.
8.1 – działanie z emocjami
Część beneficjentów skarży się, że nie otrzymuje unijnych dotacji z działania 8.1 PO IG
(wsparcie na e-biznesu) w terminie. Niektórzy z nich zdecydowali się wręcz na skierowanie
sprawy do sądu. „Jeśli w ogóle można mówić o opóźnieniach w realizacji płatności, to
wynikają one głównie z faktu, że dokumenty składane przez przedsiębiorców zawierają
często nieścisłości i wymagają wyjaśnień” – zaznacza w wypowiedzi dla „Rzeczpospolitej”
Dariusz Wojtaszek, rzecznik PARP.
Zdaniem Artura Osieckiego, autora tekstu, problem dotyczy wypłaty zaliczek na realizację
e-projektów oraz zapłaty za już zrealizowane etapy. Jak pisze „Rzeczpospolita”, nawet jeśli
sytuacja finansowa firmy jest względnie dobra i jest ona w stanie samodzielnie sfinansować
część inwestycji, to opóźnienia w wypłacaniu pieniędzy zmuszają ją do korzystania
z kredytów bankowych. Na spór sądowy zdecydowała się na przykład Fundacja
Przedsiębiorczości Akademickiej z Poznania, która pozwała PARP za nieterminową, w jej
opinii, wypłatę zaliczek.
Urzędnicy potwierdzają, że weryfikacja wniosku o płatność może się przedłużyć. Wynika to
przede wszystkim z konieczności poprawienia zauważonych błędów przez przedsiębiorcę.
– Jeśli wykryjemy błędy, to firma ma siedem dni na poprawki. Następnie my dziesięć dni
na ponowną weryfikację i jeśli znowu wkradną się błędy, firma kolejne siedem dni na ich
korektę– tłumaczy w „Rzeczpospolitej” procedurę Tomasz Lewandowski, dyrektor
Regionalnej Instytucji Finansującej w Poznaniu.
Nauka w Polsce PAP
Polski naukowiec ze współpracownikami wyjaśnił, dlaczego chromosomy się
rozrywają
Sierpniowy numer amerykańskiego czasopisma naukowego Genome Research już na
okładce zachęca do lektury artykułu autorstwa Polaka - Marcina von Grotthuss'a i jego
dwóch współpracowników. Opisane badania zapełniają lukę w dotychczasowej wiedzy
o ewolucji chromosomów. "Hipoteza istnienia kruchych regionów w chromosomach została
zaproponowana w 2003 roku przez dwóch naukowców ze Stanów Zjednoczonych (Glenn'a
Tesler'a i Pavel'a Pevzner'a), ale jak do tej pory nikomu nie udało się przedstawić
formalnego dowodu ich istnienia" - powiedział PAP dr Marcin von Grotthuss, pracujący
obecnie w Instytucie BioInfoBank w Poznaniu.
Naukowiec z zespołem przeprowadził taki dowód, używając szeregu symulacji
komputerowych. Przedstawia go w artykule "Fragile regions and not functional constraints
predominate in shaping gene organization in the genus Drosophila", opublikowanym
w Genome Research.
"Nasze odkrycie pozwoli lepiej zrozumieć jak na poziomie całych chromosomów
przebiegała ewolucja wyższych organizmów, w tym ssaków. Wiedza ta również umożliwi
poznanie mechanizmów powstawania niektórych rodzajów nowotworów, gdyż cześć
z ewolucyjnych kruchych miejsc w ludzkim genomie jest właśnie zaangażowana
w powstawaniu komórek nowotworowych" - ocenia badacz. Dodaje, że w tej chwili
rozumiemy już, jak ewoluują chromosomy jako całość
"Do tej pory zakładano, że geny ewoluują zgrupowane w klastry, czyli grupy funkcjonalne,
które nie mogą być rozerwane, bo utraciłyby tę funkcjonalność, a narodzenie się organizmu
z rozerwanym funkcjonalnym klastrem, groziłoby albo natychmiastową jego śmiercią albo
gorszym rozwojem. Myśmy udowodnili, że tylko nieznaczna część klastrów (o łącznej
wielkość 15 proc. genomu) jest chroniona przed rozerwaniem. Pozostałe nie są rozrywane
nie dlatego, że ich geny są ze sobą powiązane funkcjonalnie, ale dlatego, że klastry nie
mają kruchych miejsc" - mówi dr von Grotthuss.
Klaster to grupa genów, ułożonych blisko siebie na jednym chromosomie, które np. kodują
takie samo białko lub białka podobne. Ze względu na to, że populacje, wywodzące się od
jednego przodka posiadają podobne rodzaje klastrów genowych, można przy ich pomocy
sprawdzać ewolucyjne pochodzenie danych organizmów.
Dr von Grotthuss pracował nad swoim dowodem ok. 4 lata. "Odkrycie to nie byłoby
możliwe, gdyby nie finansowe wsparcie Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, która w ramach
stypendium +Kolumb+ sfinansowała mój staż naukowy na Kalifornijskim Uniwersytecie
w Stanach Zjednoczonych" - podkreśla.
Prace rozpoczęły się od znalezienia klastrów zakonserwowanych, czyli takich, które
zawierały te same geny ułożone w tej samej kolejności u 9 gatunków muszki Drosophila.
Następnie z użyciem odpowiedniego programu komputerowego, naukowcy zrekonstruowali
kolejność ułożenie tych klastrów u ostatniego przodka dla wszystkich badanych muszek oraz
oszacowali, że nastąpiło 3 tys. rearanżacji genowych, które zróżnicowały genomy badanych
muszek.
Kolejne etapy eksperymentu polegały na sprawdzaniu roli miejsc zimnych i kruchych
w ewolucji chromosomów 9 gatunków muszki Drosophila, żyjącej jedynie 30 dni, gdzie - jak
zakładano - miejsca zimne to rejony nie ulegające rozerwaniu, a miejsca kruche - wrażliwe
na te rozerwania.
"W pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że zimne rejony nie są w stanie wyjaśnić
nam, dlaczego mamy kruche miejsca w chromosomach - opisuje dr von Grotthuss - oraz że
jeżeli zabraknie kruchych punktów, nie da się uzyskać zimnych rejonów. Z kolei kiedy
w symulacji komputerowej będziemy mieli dużo kruchych punktów i niewielką liczbę miejsc
zimnych to taka symulacja odtworzy nam genomy 9 muszek Drosophila, występujące
w naturze."
Naukowiec z użyciem szeregu grafów i wykresów udowadnia, że chromosomy rozrywają
się w kruchych miejscach, a z pozoru funkcjonalnie połączone geny w klastrach mogą być
rozdzielone, jeśli w danym klastrze wystąpią kruche punkty.
"Było to dla nas dużym zaskoczeniem, gdyż uczono nas, że klastry genów nie rozrywają
się. Niektórzy naukowcy uważali wręcz, że organizm z rozerwanym zakonserwowanym
klastrem wielu genów nie ma prawa się narodzić. Jednak jak się okazuje - nie mieli racji, co
właśnie udowodniliśmy. Ponadto na Uniwersytecie Kalifornijskim w USA (University of
California), prowadzone są doświadczenia właśnie na muszkach owocówkach i doprowadza
się tam do przerwania takiego dużego, zakonserwowanego klastra genów. Muszki po takiej
operacji nie tylko się rozmnażają, ale i dobrze się rozwijają" - opisuje dr von Grotthuss.
Wp.pl
Polski kryształ, który zmieni świat
Kto z nas nie słyszał o odtwarzaczach Blu-Ray, diodach LED czy samochodach
hybrydowych. Wszystkie te technologie wykorzystują materiał półprzewodnikowy - azotek
galu. Jak podaje IEEE Spectrum - pismo branżowe organizacji zrzeszającej elektryków
i elektroników, ten kto wynajdzie opłacalną metodę otrzymywania odpowiednio dużych
i czystych kryształów azotku galu, ma duże szanse zostać miliarderem i zapisać się złotymi
głoskami w historii elektroniki.
Azotek galu to materiał półprzewodnikowy, który wykorzystywany jest między innymi przy
produkcji odtwarzaczy Blu-Ray, czy diod LED, które zdobywają na świecie coraz większą
popularność. Problem polega na tym, że jest materiał, który jest bardzo ciężko wytworzyć
i chwilowo producenci muszą się zadowolić materiałami o gorszych właściwościach, a przez
to oferujących gorszą jakość. Proces tworzenia odpowiednio dużych i bardzo czystych
kryształów jest na tyle skomplikowany, że najwięksi światowi potentaci branży
elektronicznej wydają miliony dolarów na badania nad efektywną metodą otrzymywania
azotku galu. Jak dotąd nikomu na świecie nie udało się wytworzyć odpowiednio czystego
i dużego kryształu, który pozwoliłby znacząco obniżyć koszty produkcji urządzeń
i jednocześnie zwiększyć ich jakość… poza jedną firmą.
Pod Warszawą, w Stanisławowie Pierwszym znajduje się fabryka polskiej firmy Ammono,
firmy, która jako jedyna na świecie może poszczycić się wynalezieniem skutecznej metody
otrzymywania kryształów azotku galu. Podczas, gdy cały świat tworzy kryształy azotku galu
metodą osadzania pary, Polacy pozwalają im rosnąć w wysokiej temperaturze i ciśnieniu.
W ten sposób kryształu azotku galu pochodzące z polskiej fabryki są niewiarygodnej wręcz
czystości i sporych rozmiarów - ich największy wymiar mierzy 51 mm. Zgodnie
z zapowiedziami polskich inżynierów, w ciągu roku będą oni posiadali na tyle duże kryształy,
że będą mogli rozpocząć proces ich cięcia na półprzewodnikowe wafle, które układa się
potem w warstwy, tworzące materiał półprzewodnikowy wykorzystywany m.in. do produkcji
laserów pozwalających odczytywać płyty Blu-Ray.
Specjaliści wyceniają wartość rynku produkcji azotku galu na około 100 mln dolarów, ale
jednocześnie zauważają, że wartość ta rośnie dwucyfrowo w skali roku i w najbliższym
czasie to tempo na pewno nie zmaleje. Co więcej, jak zauważa IEEE Spectrum, jeśli
Polakom uda się stworzyć kryształy o rozmiarze 100 mm, do drzwi Ammono zaczną pukać
giganci z doliny krzemowej, którzy z pewnością będą chcieli wykorzystać inne własności
azotku galu. Mowa tu przede wszystkim o doskonałej przewodności cieplnej, dużo lepszej
niż w przypadku stosowanego obecnie krzemu. Dzięki tej właściwości możliwe będzie
między innymi stworzenie wydajniejszych silników w samochodach hybrydowych. Układy
elektroniczne wykorzystujące krzem wymagają osobnego chłodzenia, podczas gdy
zastąpienie krzemu azotkiem galu pozwoli na chłodzenie elektroniki za pomocą układu
chłodzącego również silnik, co zmniejszy koszty i podniesie wydajność.
Po zapoznaniu się z powyższymi rewelacjami, rodzą się pewne wątpliwości: jak to
możliwe, że ta mała firma nie jest jeszcze światowym gigantem i dlaczego dużo więksi
gracze nie potrafią wynaleźć tego co Polacy opanowali już jakiś czas temu? Odpowiedzi są
stosunkowo proste. Okazuje się, że jeden z założycieli Ammono - dr Dwiliński już od wielu
lat interesował się technologią wytwarzania azotku galu, dzięki czemu polscy naukowcy
mieli ogromną przewagę wiedzy i doświadczenia nad swoimi zagranicznymi konkurentami.
Choć jak sami właściciele Ammono przyznają, japoński koncern Mitsubishi Chemical jest już
bardzo bliski dogonienia naszej rodzimej myśli technicznej. Na razie konkurentów
skutecznie opóźnia kilkanaście patentów, które należą do polskich inżynierów, ale Dr
Dwiliński przewiduje, że już za około rok japończycy osiągną podobne możliwości, jakie
dzisiaj oferuje Ammono.
Natomiast, odpowiedzi na pytanie, dlaczego polska firma nie jest w gronie światowych
liderów, należy doszukiwać się w pieniądzach. Ammono potrzebny jest silny inwestor,
tymczasem europejskie fundusze boją się inwestować duże pieniądze w branżę
nowoczesnych technologii, takich jak zaawansowana inżynieria materiałowa, amerykanie
składali już swoje propozycje, ale oczekują oni przeniesienia całej produkcji za ocean,
natomiast japończycy wierzą we własne siły i skupiają się na opracowywaniu własnych
technologii. Miejmy więc nadzieję, że znajdzie się w końcu inwestor, który pozwoli
wywindować niewielką polską firmę na technologiczne szczyty, tuż obok gigantów, których
marka rozpoznawana jest na całym świecie.
Gazeta.pl
Torebka filtrująca wodę
Badacze z Uniwersytetu Stellenboscha w Południowej Afryce opracowali filtr do wody,
umieszczony w torebce od Rooibosa.
Filtr jest jednorazowy i eksperymentalny, ale wstępne testy na wodzie z pobliskich rzek
zakończyły się sukcesami. Badacze wykorzystali saszetki w których zazwyczaj sprzedaje się
popularnego
w
Afryce
Rooibosa.
W
środku
umieścili nanowłókna
usuwające
zanieczyszczenia, oraz węgiel zabijający bakterie.
Saszetkę można wykorzystywać po prostu umieszczając ją w szyjce butelki, tak aby
oczyszczała wodę w miarę picia. Jedna torebka jest w stanie odfiltrować do litra nawet
najciężej zanieczyszczonej wody. Całość nie jest toksyczna dla ludzi, a do tego jest
biodegradowalna. Do tego oczyszczanie wody tuż przed wypiciem, obniża ryzyko
ponownego jej zakażenia.
Szacowana cena jednej sztuki to mniej niż pół centa amerykańskiego. To oczywiście może
być nadal sporo dla ludzi żyjących w wielu miejscach, w których dostęp do czystej wody jest
ograniczony, ale niska cena daje nadzieję, że wynalazek doczeka się szerszego
zastosowania.
Torebka została opracowana przez Instytut Wodny Uniwersytetu Stellenbosch. Instytut
jest multidyscyplinarnym przedsięwzięciem badawczym i został założony w tym roku, celem
rozwiązywania problemów w dostępie do wody pitnej i powiązanych z nimi kwestii.

Podobne dokumenty