Książkę podsumowującą projekt Joanny Pawlik i Elin Drougge

Transkrypt

Książkę podsumowującą projekt Joanny Pawlik i Elin Drougge
Kuratorka: Lidia Krawczyk
ekonomia utraty
Joanna Pawlik
i Elin Drougge
Kraków 2011
Spis treści
Ekonomia utraty
Joanna Pawlik i Elin Drougge
publikacja podsumowująca projekt
Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki
1.08.2010–31.07.2011
Dyrektor: Piotr Cypryański
Kuratorka: Lidia Krawczyk
Koncepcja: Lidia Krawczyk
Redakcja: Lidia Krawczyk, Karolina Więckowska
Korekta: Martyna Chołys, Karolina Więckowska
Teksty: Anna Bargiel, Emilia Derewienko, Lidia Krawczyk,
Anna Lebensztejn, Beata Nowacka-Kardzis, Karolina Więckowska
Tłumaczenie: Anda MacBride, Biuro tłumaczeń ALINGUA
Fotografie: Wojciech Kubiak (WK), Bruno Modrzewski (BM), Rafał Sosin (RS),
z archiwów Joanny Pawlik i Elin Drougge
Projekt graficzny, DTP: Rafał Sosin
ISBN 978-83-62224-09-8
7 Lidia Krawczyk
Bilansowanie
13 Karolina Więckowska
Statystyki
ARTYSTKI
EDUKACJA
25 Lidia Krawczyk
Ciała inne, ciała tożsame. Anatomia
utraty według Joanny Pawlik
59 Warsztaty audiodeskrypcji
37 Czułam ciepło…
Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia
Krawczyk
75 Osoba niepełnosprawna, czyli kto?
warsztaty
45 Beata Nowacka-Kardzis
Sztuka nie jest gestem, jest postawą
© Wydawca:
Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki
pl. Szczepański 3a, 31-011 Kraków
tel.: +48 12 422 10 52, 12 422 40 21
fax: +48 12 422 83 03
www.bunkier.art.pl
49 U podstaw moich prac nie leży
żadna konkretna historia
Z Elin Drougge rozmawia Lidia
Krawczyk
69 Mały Klub Bunkra Sztuki
79 Płeć niepełnosprawności
panel dyskusyjny
93 Bóle fantomowe
panel dyskusyjny
107Sylwia Chutnik
oprowadzanie po wystawie
117 Summary
Lidia Krawczyk
Bilansowanie
Na samym początku trwania projektu Ekonomia utraty zadawałam pytania
dotyczące stosunku osób pełnosprawnych do kategorii niepełnosprawności.
W tekście wprowadzającym do katalogu wystawy Joanny Pawlik Balans1 za-
rzucałam naszej kulturze lęk przed Innymi, których reprezentują osoby niepełnosprawne, unikanie kontaktu oraz narzucanie paternalistycznej definicji niepełnosprawności. Pytałam o płeć niepełnosprawności, o to, co powoduje, że nasze nastawienie do poczucia
bezpieczeństwa wymaga wykluczenia niepełnosprawnych z kręgu osób „oswojonych”, a także o to, dlaczego nie było wielkich artystek niepełnosprawnych. Na końcu, by zmienić własne nastawienie, postulowałam „zamieszkanie” razem.
Po roku prób udzielenia odpowiedzi na te i inne pytania zaczynam dopiero przeczuwać, że moje – do tej pory jednak naiwne – przekonanie o możliwości jasnego i klarownego wytłumaczenia większości zjawisk dotyczących odnalezienia
miejsca dla osób niepełnosprawnych w naszym społeczeństwie musi się ograniczyć do wstępnego zakreślenia głównych,
interesujących nas wyłącznie w kontekście tego projektu, rewirów. Rozpoczynając pracę nad projektem zainspirowanym
twórczością Joanny Pawlik oraz Elin Drougge, nie wiedziałam jeszcze jak ważnym – prowadzącym mnie w nieznane do tej
pory rejony – stanie się on dla mnie partnerem. Bez kokieterii przyznam, że nie spodziewałam się, jak wiele przestrzeni uda
nam się równocześnie odkryć i połączyć.
Do tej pory granica rysowała się dla mnie bardzo wyraźnie: oni – niepełnosprawni, mający utrudniony dostęp do efektów
kultury, amatorzy; my – pełnosprawni, producenci oraz konsumenci, mający dostęp do każdej produkcji, nieograniczeni żadną
barierą. Galeria stała się takim miejscem, w którym jak w soczewce skupiały się problemy dyskryminacyjne (utrudniony dostęp do
wnętrza galerii, utrudnione korzystanie z jej zasobów, niedostępność dzieł dla osób z niepełnosprawnościami słuchowymi i wzrokowymi, ograniczanie tematów do problematyki osób pełnosprawnych, etc.). Wydawało mi się, że wiedza oznacza władzę. Nie
postarałam się jednak o zadanie pytania o to, kto jest właścicielem tej wiedzy, która stanie się bazą wyjściową do prowadzenia
dyskusji. Jednym słowem: kto dyktuje dyskurs dominujący?
1
Balans, red. K. Więckowska, katalog wystawy, Bunkier Sztuki, Kraków 2010.
7
Lidia Krawczyk
Bilansowanie
Wtedy też zaimek „my” zaczął być wyraźnie problematyczny. Podobnie zresztą jak zaimek „oni”. Samo pojęcie nie-
Najpierw zobaczymy kobietę, czy jej niepełnosprawność? Która kategoria staje się nadrzędna? W aktualnie prowadzo-
pełnosprawności przestało dla mnie funkcjonować wyłącznie jako bardzo niedokładne i niekonkretne określenie człowieka,
nych badaniach nie różnicuje się osób niepełnosprawnych ze względu na płeć. Zatem analizując jakieś zagadnienie, na przykład
który albo jest zaszeregowany kulturowo do konkretnego stopnia niepełnosprawności, albo jest w wystarczająco podeszłym
seksualność osób z niepełnosprawnością intelektualną, zazwyczaj zastanawiamy się nad procentem osób świadomych własnej
wieku, by nie móc samemu funkcjonować. Grupy inwalidzkie, podzielone według kategorii „znaczny”, „umiarkowany” i „lek-
seksualności, bądź ilością osób wykorzystanych seksualnie5. W trakcie dyskusji w Bunkrze Sztuki kwestia płci pojawiła się dopiero
ki”, określają średnią przydatność, bądź całkowitą nieprzydatność na rynku pracy. Nie mogąc pracować, stajesz się osobą
– mimowolnie – w momencie konkluzji:
znajdującą się niemalże poza kulturą. Czy można posiadać znaczny stopień niepełnosprawności i nie być wykluczonym?
Barbara Szymańska nie widzi od urodzenia. W grudniu 2010 roku przeprowadziła w Galerii niecodzienne warsztaty, na których
„Remigiusz Kijak: Jednak domy pomocy społecznej nieoficjalnie zamawiają panie do towarzystwa dla swoich podopiecznych.
nie tylko opowiedziała nam o swoim doświadczeniu, ale także nauczyła nas, jak przygotowywać audiodeskrypcję. A Joanna Pawlik?
Marcin Teodorczyk: A panów już nie zamawiają! To jest kolejny dowód na dyskryminację.
Czy mamy prawo myśleć o niej jak o osobie niepełnosprawnej, skoro jej sztuka posiada siłę, dzięki której artystka wydaje się nie być
Remigiusz Kijak: Bo z seksualnością panów mają więcej problemów”6.
niczym ograniczona? Sama Katarzyna Rogowiec – paraolimpijka – sugeruje, że nie potrafimy w szybki sposób odnaleźć jednego
klucza do tego, czym jest niepełnosprawność i tego, kim jest niepełnosprawny2. Podczas dyskusji w Klubie Bunkra Sztuki pojawiły się
Pod sam koniec trwania projektu zupełnie rozmazały mi się granice, a definicje uciekły przed próbą ich skonkretyzowania.
bardzo ciekawe informacje na temat istniejących strategii wykluczających osoby niepełnosprawne z grona osób niepełnosprawnych.
Miałam wrażenie, że będzie zupełnie na odwrót. Teraz wydaje mi się nawet, że wiem mniej niż na początku. Myślałam, że uda się
To taka szczególna wewnętrzna dyskryminacja, dokonująca się w obrębie – wydawałoby się – tej samej grupy. Zdaniem Rogowiec
wyznaczyć granice pomiędzy światem niepełnosprawnych i pełnosprawnych, że będziemy potrafili odnaleźć rozwiązania na istotne,
obecnie trwa dyskusja nad włączeniem osób niepełnosprawnych intelektualnie do sportu paraolimpijskiego. Jak twierdzi: „od 1996
społeczne problemy. Był to sygnał, że odezwała się we mnie potrzeba porządkowania, która miała mi pomóc poczuć się bezpiecznie,
roku w tej kategorii mieściły się osoby wyłącznie z niepełnosprawnością ruchową. Pojawia się w związku z tym wewnętrzny bunt
ale także zrozumieć. Potrzeba segregowania jest niemal niezbędna. Możemy to zauważyć zarówno w transkrypcji z oprowadzania
niektórych zawodników, że poprzez to znów zaczną być identyfikowani z osobami opóźnionymi w rozwoju, o niższym poziomie IQ.
po wystawie autorstwa Sylwii Chutnik, jak i w moim tekście o twórczości Joanny Pawlik. Obie potrzebowałyśmy wyraźnych reguł.
Pojawia się więc wątpliwość, jak będziemy postrzegani przez społeczeństwo. Z jednej strony dążymy do sportu wyczynowego, chcie-
Ona odnalazła je wśród trzech kategorii porządkujących rozumienie całej wystawy Balans: tego, co istnieje; tego, czego nie ma; oraz
libyśmy stanąć obok olimpijczyków, na równym im poziomie. Tutaj ten obraz będzie jeszcze bardziej zamazany” . Widzimy zatem jak
„międzymiastówki fantomowej”. Ja odnalazłam porządek w nazywaniu emocji krakowskiej artystki, gdy jej prace zaczęły odbiegać od
bardzo jest to niejednolita i często trudna do jednoznacznego zdefiniowania grupa. A starość? Czy nie jest tak, że niemal każdy z nas
wizerunków ciał fragmentarycznych, ciał ukrywanych, poprzez ciała wspólne, aż po wizerunki innej kobiety. Z takich spotkań powstają
– prędzej czy później – doświadczy w jakiś sposób bycia osobą niepełnosprawną?
czasem nowe słowa, jak „jednonożec” autorstwa Sylwii Chutnik, czy określenie „siostrzeństwo amputantek”. Dzięki temu, że odkryły-
3
Czy tym samym „oni” nie jest równe „my”? My – niepełnosprawni obecnie, bądź w przyszłości. Ta wspólnota staje się teraz
śmy dla siebie nowe rejony, możemy zacząć tworzyć nowy język, a ten, który istnieje – przetwarzać na własne potrzeby.
bardziej klarowna, chociaż jej definicja wyraźnie się rozszerzyła. Powinniśmy używać kategorii „my”, gdy mówimy o niepełno-
Porządkowanie odbywa się także w momencie porównywania, zestawiania prac, na których pojawiają się osoby niepeł-
sprawności. Gdy natomiast przyjrzymy się twórczości Joanny Pawlik, zauważymy, że mamy do czynienia głównie z niepełno-
nosprawne, bądź które tworzą osoby z niepełnosprawnością. W polskiej sztuce jest to temat dosyć nowy i równocześnie bardzo
sprawnością ruchową (przede wszystkim kobiet pozbawionych kończyny dolnej, bądź – rzadziej – górnej). To jeden z pierwszych
skromnie reprezentowany. Na spotkaniu Bóle fantomowe7 pojawił się temat podobieństwa pracy Joanny Pawlik do cyklu Oko za
konkretów, jakie możemy wykorzystać.
oko Artura Żmijewskiego oraz pracy Więzy krwi Katarzyny Kozyry. Jako jedna z panelistów dałam się wciągnąć w wir wyliczeń
Tym wyliczeniem moich wątpliwości chciałam pokazać do jakiego stopnia wybrane przez nas kategorie stają się umowne,
podobieństw (temat niepełnosprawność, brak akceptacji u odbiorców, dystans) oraz różnic (empatia, estetyzm, instrumentalność,
wygodne jedynie w danej chwili, potrzebne według uznania. Nie potrafimy jednoznacznie określić, kim jest człowiek, tak samo
ciało jako narzędzie wykorzystane przeciwko dominującej kulturze). Próbowano Joannę zaszeregować do grupy innych artystów
jak nie jesteśmy w stanie jednoznacznie powiedzieć, kim jest kobieta, czy mężczyzna. Kobieta w stopniu znacznym, mężczyzna
niepełnosprawnych (Władysław Strzemiński) i starano się na tej podstawie odnaleźć jakiś konkretny klucz interpretacyjny. Dopiero
w stopniu umiarkowanym, człowiek w stopniu lekkim? Nawarstwienia zaczynają się mnożyć. Nawet kategoria rasy wydaje się być
teraz, z perspektywy czasu, zrozumiałam jak trudne i – niestety jałowe – było to zajęcie. W momencie zakwestionowania jednolitej
mniej ważna, gdy mamy kontakt z osobą z widoczną niepełnosprawnością .
definicji niepełnosprawności i odzyskania przestrzeni na wątpliwość, niejednoznaczność i płynność kategorii tożsamości (także
4
osoby z niepełnosprawnością) nie ma to większego sensu. Dlatego też sztuki Joanny Pawlik nie można uniwersalizować, nie da
2
3
4
8
Wypowiedź Katarzyny Rogowiec podczas panelu dyskusyjnego Płeć niepełnosprawności, który miał miejsce podczas Dnia Otwartego w Bunkrze Sztuki, 8 stycznia
2011. Tekst dostępny w tej publikacji, s. 79–91.
Ibidem, s. 82.
Por. wypowiedź Mai Kłody podczas panelu dyskusyjnego Płeć niepełnosprawności, s. 84.
5
6
7
Por. wypowiedź Remigiusza Kijaka podczas panelu dyskusyjnego Płeć niepełnosprawności, s. 82.
Ibidem, s. 85–86.
Panel dyskusyjny Bóle fantomowe, Klub Bunkra Sztuki, 20 stycznia 2011. Tekst dostępny w tej publikacji, s. 93–105.
9
Lidia Krawczyk
Bilansowanie
się w żaden sposób na jej podstawie powiedzieć, czym jest niepełnosprawność. Można ewentualnie subtelnie wnioskować, jakie
ką. Tym samym nasz projekt skończyłby się fiaskiem, gdyby nie niuanse: zakochanie (symboliczne oraz dosłowne) Joanny Pawlik,
emocje towarzyszyły artystce, bądź co stało się źródłem takich a nie innych przedstawień.
zmiana jej optyki w podejściu do tematu niepełnosprawności oraz przekonanie Elin Drougge o potencjale kryjącym się w polskiej
Może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale przeczuwam, że w konsekwencji wystawa Joanny Pawlik wcale nie była o niepełnosprawności. Powinnam raczej napisać, że była o kobiecie, która poszukuje równowagi psychicznej. Może brzmi to dosyć ogólnie i mało zachę-
kulturze, zaufanie nam i podkreślanie, że różnice i odmienność wcale nie są równoznaczne z byciem gorszym bądź lepszym, inność jest pretekstem do poznawania, a nie do odcinania się i separowania.
cająco, jednak w konsekwencji projekt wydaje się sprowadzać do tego, co staje się sensem naszej tożsamości.
Cały ten okres był nasycony autorefleksyjnymi momentami, które pozwoliły nam spojrzeć na siebie, na społeczeństwo z od-
***
miennej perspektywy. Joanna Pawlik przyglądała się sobie, zmieniała nastawienie do siebie i do swojego ciała , a my przygląda­liśmy
8
się jej. Natomiast Elin Drougge bacznie przyglądała się nam, Polakom. Projekt, który zaproponowała nam Norweżka w odpowiedzi na
Publikacja, którą Państwu przedstawiamy, wydana na zakończenie projektu Ekonomia utraty zbiera w jednym miejscu tek-
tytułową „ekonomię utraty” dotknął w dużej mierze sposobów wykorzystania tego, co niechciane. Taki swoisty recykling artystyczny
sty i fotografie dokumentujące najważniejsze wydarzenia zorganizowane przez cały czas trwania projektu. Znajdą tu Państwo
mówiący o niepotrzebnych nikomu przedmiotach, porzuconych, bo nieprzydatnych. Jej wystawa w Bunkrze Sztuki zatytułowana Za-
teksty będące relacją z warsztatów, transkrypcje z paneli dyskusyjnych, sprawozdania ze spotkań i oprowadzań, a także teksty
kłócanie może być interpretowana właśnie przez pryzmat kategorii „niezrozumienia”, krążenia wokół sedna, czy mijania się z „praw-
i rozmowy z głównymi bohaterkami projektu, czyli Joanną Pawlik i Elin Drougge.
dą” (jakkolwiek ją rozumieć). Jak pisze o artystce kuratorka jej wystawy Beata Nowacka-Kardzis, kluczem do odczytania twórczości
Ani ta publikacja, ani dwa poprzednie katalogi do wystaw: Joanny Pawlik Balans oraz Elin Drougge Zakłócanie, które to-
Drougge jest zrozumienie tego, czym jest czynność niedokończona, wywołująca „stan braku komfortu, który nas prowokuje i jedno-
warzyszyły projektowi, ani też żadne dodatkowe wydarzenia nie odbyłyby się bez wsparcia i współpracy całego sztabu ludzi,
cześnie inspiruje”9. Artystka wielokrotnie wskazywała w rozmowach10 na różnice, jakie cechują nasze narody. Norwegia jest krajem,
którym chciałabym w tym miejscu bardzo serdecznie podziękować. Przede wszystkim składam wyrazy wdzięczności artyst-
gdzie z powodu dobrobytu, rozwiniętej polityki socjalnej nie trzeba o nic walczyć. Zatem sztuka nie służy polityce, ani tym bardziej
kom: Joannie Pawlik oraz Elin Drougge – dziękuję im za to, że zgodziły się podjąć nasze wyzwanie i stworzyły niezwykłe, uzu-
żadnym rewolucyjnym ruchom. Jest cicha, spokojna, oparta na emocjach artysty, na tym, co przeżywa on wewnątrz własnego, lo-
pełniające się propozycje wystaw. Wielkie i serdeczne podziękowania dla mojej prawej ręki, czyli Karoliny Więckowskiej. Bez
kalnego środowiska. W przeciwieństwie do sztuki polskiej, która wymagała dużego zaangażowania intelektualnego, była surowa dla
niej tego projektu w takiej formie by nie było. Dziękuję jej za to, że udźwignęła go pod względem formalnym, oraz że upora-
odbiorcy, dla społeczeństwa, raczej intelektualna niż kontemplacyjna. Dla Elin Drougge Polska na początku wydawała się biednym
ła się z redakcją dwóch publikacji. Za pomoc, przyjacielskie wsparcie i kuratorowanie wystawy Elin Drougge bardzo dziękuję
i potrzebującym wsparcia finansowego krajem emigrujących za pracą niezbyt wykształconych robotników. Jej dystans wywołany był
Beacie Nowackiej-Kardzis. Chciałabym także podziękować Gidsken Braadlie i Catherine Constance – reprezentantkom naszego
zwyczajnie niewiedzą. Nosiła w sobie stereotypowy obraz Polaków, wśród których czuła się obco. Byli oni dla niej tym symbolicznym
Partnera przy tym projekcie (Stowarzyszenia Grunerløkka Lufthavn i Galleri 69 z Oslo), które zaryzykowały i podjęły współpracę
Innym, którego nie rozumiała, którego musiała dopiero oswoić. Jej prace pokazane na wystawie są w pewien sposób opowieścią
z Galerią Bunkier Sztuki. Bez Karoliny Vy atej, Anny Bargiel, Beaty Seweryn oraz Anny Lebensztejn nie byłoby bogatego w wyda-
o zagubieniu, chaosie i plątaninie tych wszystkich relacji, kodów językowych, czy nawet nieporozumień rodzących się na zderzeniu
rzenia programu edukacyjnego – zechciejcie zatem przyjąć moje słowa uznania dla Waszej pracy. Dziękuję także Rafałowi Sosino-
różnych kultur: polskiej i norweskiej, osób niepełnosprawnych i pełnosprawnych, biednych i bogatych.
wi za zaprojektowanie świetnej oprawy graficznej. To on jest autorem wszystkich katalogów i materiałów promocyjnych. Dziękuję
W ten sposób dobrnęliśmy do końca projektu Ekonomia utraty. Zgłębiliśmy rewiry wykluczonych, przyjrzeliśmy się spo-
Wojciechowi Kubiakowi za aranżację wystawy Joanny Pawlik w Oslo oraz za wykonanie dokumentacji fotograficznej części wyda-
sobom reprezentacji niepełnosprawności ruchowej w kulturze, zastanowiliśmy się nad strategiami definiowania Innego, porów-
rzeń. Bardzo dziękuje także ekipie technicznej. Bez ich cierpliwości wystawy pozostałyby na papierze, jedynie w formie wirtualnej.
nywaliśmy kultury i społeczeństwa. W konsekwencji konkluzja może wydać się pozornie beznadziejna – nierówności, hierarchia,
Chciałabym, aby na tej liście podziękowań znalazł się również mój mąż, który nie raz – w trakcie realizacji tego przedsięwzięcia –
potrzeba porządkowania według określonych, nierównych kategorii są istotą naszego świata, to one wydają się rządzić naszą logi-
był na drugim miejscu, za co niniejszym go przepraszam i bardzo dziękuję za wyrozumiałość!
8
9
10
Zmiana w nastawieniu Joanny Pawlik zarówno do siebie, do projektu oraz do niepełnosprawności ruchowej staje się szczególnie wyraźna po lekturze dwóch rozmów
przeprowadzonych przeze mnie z artystką w odstępie sześciu miesięcy. Zob.: Siostrzeństwo amputantek. Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk [w:] Balans, red.
K. Więckowska, katalog wystawy, Bunkier Sztuki, Kraków 2010 oraz Czułam ciepło… Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk [w:] Ekonomia utraty, Joanna Pawlik
i Elin Drougge, red. L. Krawczyk, Bunkier Sztuki, Kraków 2011.
Beata Nowacka-Kardzis, Sztuka nie jest gestem, jest postawą, [w:] Ekonomia utraty, Joanna Pawlik i Elin Drougge, red. L. Krawczyk, Bunkier Sztuki,
Kraków 2011, s. 46.
Zob. rozmowy: To, co tworzę jest nietrwałe i kruche. Z Elin Drougge rozmawia Beata Nowacka-Kardzis, [w:] Zakłócanie, red. K. Więckowska, katalog wystawy,
Bunkier Sztuki, Kraków 2011 oraz U podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia. Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk, [w:] Ekonomia utraty, Joanna
Pawlik i Elin Drougge, red. L. Krawczyk, Bunkier Sztuki, Kraków 2011.
10
11
Karolina Więckowska
Statystyki
JEDEN PROJEKT
Ekonomia utraty, Joanna Pawlik i Elin Drougge to roczny projekt realizowany przez
Galerię Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w okresie od 1 sierpnia 2010 do 31 lipca
2011, współfinansowany ze środków Funduszu Wymiany Kulturalnej (wsparcie udzielone przez Islandię, Lichtenstein oraz Norwegię poprzez dofinansowanie ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Norweskiego
Mechanizmu Finansowego).
Jednym z podstawowych zadań, przed jakimi stanęły osoby merytorycznie zaangażowane w jego realizację było przeanalizowanie potencjalnych związków sztuki z niepełnosprawnością i utratą (rozumianą w bardzo szerokim kontekście).
Zespół projektowy miał ustalić, czy i w jaki sposób sztuka jest w stanie mierzyć się z nietolerancją, odrzuceniem i wykluczeniem (mając na uwadze wiele jego aspektów), a także porównać próby przedstawienia tego zagadnienia na polskiej i norweskiej
scenie artystycznej.
DWIE ARTYSTKI
Projekt stał się platformą wymiany doświadczeń pomiędzy dwiema artystkami: polską malarką Joanną Pawlik oraz norweską
rzeźbiarką Elin Drougge. Prace nad wystawami zostały poprzedzone wyjazdami rezydencjalnymi artystek (Joanny Pawlik do
Oslo – w październiku 2010, Elin Drougge do Krakowa – we wrześniu 2010), podczas których podjęły one badania na temat
ważnych dla nich zagadnień oraz problematyki istotnej z punktu widzenia projektu. Przeprowadziły rozmowy z przedstawicielami lokalnych środowisk artystycznych, a także zaplanowały wstępnie aranżację przestrzeni wystawienniczych, w jakich miały
odbyć się ich wystawy.
Artystki analizowały podobieństwa i różnice w sposobach radzenia sobie z problemem odrzucenia i braku akceptacji (z jakim spotykają się osoby niepełnosprawne w Polsce i Norwegii), przyglądały się i wyciągały wnioski ze swoich obserwacji, interpretując zagadnienie utraty, związane z wieloma warstwami życia codziennego. W efekcie spotkanie dwóch różnorodnych światów
sprawiło, że realizowany przez Bunkier Sztuki projekt nieoczekiwanie się rozwinął, prowokując i inicjując sekwencję niezwykle
ciekawych rozmów i dyskusji.
13
Karolina Więckowska
Statystyki
Lidia Krawczyk, Catherine Constance (Galleri 69), Gidsken Braadlie (stowarzyszenie
Grunerløkka Lufthavn), Joanna Pawlik, fot. WK
Otwarcie wystawy Joanny Pawlik Economy of Loss w Galleri 69
Oslo, 24 lutego 2011, fot. WK
Sztukę Joanny Pawlik cechuje niezwykła intymność, ale i dosłowność w formułowaniu wypowiedzi artystycznej. Artystka
Piotr Cypryański (dyrektor Galerii),
Joanna Pawlik (artystka), Lidia
Krawczyk (kuratorka projektu)
fot. RS
umożliwiła widzom odwiedzającym wystawę uczestnictwo w jej prywatnej historii, pokazując kulisy procesu oswajania się z utratą.
Elin Drougge nieustannie flirtuje z naturą i kulturą, udowadniając odbiorcom, że połączenie dwóch, z założenia różnych
i opozycyjnych względem siebie światów, jest jednak możliwe.
TRZY WYSTAWY
Efektem współpracy artystek w ramach projektu były trzy wystawy. Dwie z nich odbyły się w krakowskim Bunkrze Sztuki – Balans
Otwarcie wystawy Joanny Pawlik Balans
w Bunkrze Sztuki, Kraków, 15 grudnia 2010,
fot. RS
14
Joanny Pawlik (16.12.2010-30.01.2011) i Zakłócanie Elin Drougge (10.06-10.07.2011), jedna w Galleri 69 w Oslo – Economy of
Loss Joanny Pawlik (26.02-13.03.2011).
15
Karolina Więckowska
Statystyki
DWANAŚCIE MIESIĘCY PRACY
Zrealizowanie projektu zgodnie z założeniami (finansowymi i merytorycznymi), jakie zaproponowała Galeria na etapie wstępnego
planowania prac nad organizacją wystaw i wydarzeń towarzyszących, wymagało od każdego z członków zespołu projektowego co
najmniej kilkuset godzin zaangażowania. Trzy wystawy, kilkanaście różnorodnych wydarzeń edukacyjnych, spotkań i wykładów
(dotyczących podejmowanej przez projekt problematyki) oraz trzy publikacje połączyły we współpracy osoby działające z ramienia Bunkra Sztuki z niezależnymi specjalistami z Polski i Norwegii.
Nad tym, by wystawy i wydarzenia towarzyszące mogły zostać zorganizowane w sposób w pełni ukazujący specyfikę projektu, czuwał zespół projektowy w składzie: Lidia Krawczyk (kuratorka projektu
i kuratorka wystaw Joanny Pawlik), Jolanta Sobaszek i Anna Cholawa (specjalistki do spraw finansowych), Rafał Sosin (grafik, fotograf), Beata Nowacka-Kardzis (kuratorka wystawy Elin Drougge), Gidsken Braadlie (koordynatorka projektu od strony instytucji partnerskiej – Stowarzyszenia Grünerløkka
Lufthavn), Anna Bargiel (kuratorka Małego Klubu Bunkra Sztuki, odpowiedzialna za organizację zajęć warsztatowych dla dzieci), Beata Seweryn (kuratorka
Klubu Bunkra Sztuki, odpowiedzialna za organizację paneli dyskusyjnych),
Karolina Vy ata i Anna Lebensztejn (organizatorki warsztatów audiodeskrypcji oraz działań edukacyjnych w ramach Dnia Otwartego), Beata Seweryn
i Krzysztof Siatka (rzecznicy prasowi), Anda MacBride (tłumaczka), Wojciech
Kubiak (aranżer wystaw, fotograf), dział techniczny Galerii oraz Dyrekcja.
KILKANAŚCIE TYSIĘCY ODBIORCÓW
Wydarzenia zorganizowane przez Galerię w trakcie prac nad realizacją projektu
cieszyły się dużym zainteresowaniem odbiorców. Opracowaliśmy i przeprowadziliśmy spotkania, panele dyskusyjne, warsztaty i oprowadzania dla dzieci,
młodzieży i dorosłych.
Najmłodszym dedykowane były warsztaty Małego Klubu Bunkra Sztuki:
Wystawa Joanny Pawlik Balans
w Bunkrze Sztuki, fot. RS
Ale Bieda (18.12.2010) oraz Śladami Myszki Franciszki (8.01.2011), a także
interaktywne oprowadzanie dla dzieci i młodzieży (8.01.2011).
We współpracy z Fundacją Audiodeskrypcja zorganizowaliśmy warsztaty
audiodeskrypcji dzieł plastycznych (16-18.12.2010) oraz prezentację materiałów opracowanych przy okazji wystawy Joanny Pawlik Balans (8.01.2011).
Przeprowadziliśmy oprowadzania dla dorosłych, oparte na interaktywnej formule otwartej dyskusji przewodnika z publicznością oraz serii ćwiczeń
Otwarcie wystawy Elin Drougge Zakłócanie w Bunkrze Sztuki
Kraków, 9 czerwca 2011, fot. RS
16
Beata Nowacka-Kardzis (kuratorka wystawy), Piotr Cypryański
(dyrektor Galerii), Lidia Krawczyk (kuratorka projektu), fot. RS
Montaż wystawy Joanny Pawlik Balans w Bunkrze Sztuki
Kraków, grudzień 2010, fot. RS
17
Karolina Więckowska
Statystyki
Joanna Pawlik podczas montażu swojej wystawy Economy
of Loss w Galleri 69, Oslo, luty 2011, fot. WK
Lidia Krawczyk podczas montażu wystawy Joanny Pawlik
Economy of Loss w Galleri 69, Oslo, luty 2011, fot. WK
stymulujących pogłębioną refleksję na temat społecznego kontekstu wystawy (8.01.2011).
Jedno z oprowadzań po wystawie Joanny Pawlik Balans poprowadziła (22.01.2011) Sylwia
Lidia Krawczyk oraz Marcin Teodorczyk podczas I Ogólnopolskiego Seminarium Naukowego
Oblicza seksualności osób niepełnosprawnych – wątki rozproszone w pedagogice specjalnej,
Galeria Bunkier Sztuki, 2 czerwca 2011, fot. RS
Chutnik – znana polska pisarka i aktywistka.
W ramach projektu odbyły się również warsztaty dla dorosłych z zakresu budowania świadomości niepełnosprawności – Osoba niepełnosprawna, czyli kto? (8.01.2011), a także projekcja
filmowa (08.01.2011), w programie której znalazły się filmy przybliżające życie osób z niepełnosprawnością (Kochankowie, reż. Rafał Skalski, 2009, 60’, produkcja: HBO Polska oraz Modelki, reż.
Monika Pawluczuk, 2007, 27’, produkcja: Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji).
Publiczność miała również możliwość uczestniczenia w dwóch panelach dyskusyjnych, połą-
fot. WK
czonych z wymianą spostrzeżeń na temat problematyki zainicjowanej wystawą Joanny Pawlik Balans.
Pierwszy z nich (zatytułowany Płeć niepełnosprawności) odbył się w trakcie Dnia Otwartego Bunkra
Sztuki (8.01.2011). Głos w rozmowie zabrali: Barbara Gąciarz, Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna
Rogowiec oraz Marcin Teodorczyk. Drugi (zatytułowany Bóle fantomowe) dotyczył feministycznego
i genderowego kontekstu wystawy Balans (20.01.2011). Udział w dyskusji wzięli: Alicja Długołęcka,
Lidia Krawczyk, Joanna Pawlik, Beata Seweryn oraz Stach Szabłowski.
2 czerwca 2011 w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie odbyło się I Ogólnopolskie Seminarium Naukowe z cyklu Oblicza seksualności osób niepełnosprawnych – wątki
rozproszone w pedagogice specjalnej. Konferencja naukowa (zorganizowana przez dra Remigiusza
Kijaka), w której udział wzięli najwybitniejsi specjaliści tematu, nosiła tytuł Życie seksualne osób
Otwarcie wystawy Joanny Pawlik Balans w Bunkrze
Sztuki, Kraków, 15 grudnia 2010, fot. RS
z niepełnosprawnością – w drodze ku poznaniu i zrozumieniu i omawiała obecny stan badań i wiedzy na temat seksualności osób niepełnosprawnych.
Banery reklamujące wystawy
na elewacji Galerii Bunkier Sztuki
18
19
Karolina Więckowska
Statystyki
Realizując projekt Ekonomia utraty. Joanna Pawlik i Elin Drougge udało się nam otworzyć dyskusję i zainspirować do działania
zarówno opinię publiczną, jak i środowisko akademickie.
ZARZĄDZANIE PROJEKTEM. STACJA WARSZAWA
Możliwość realizowania projektu w ramach V naboru do programu Funduszu Wymiany Kulturalnej (poza satysfakcją z przeprowadzonych działań merytorycznych) była dla Galerii także sprawdzianem umiejętności organizacyjnych. Restrykcyjny system
rozliczania przyznanego grantu niejednokrotnie wymagał od zespołu stuprocentowego zaangażowania nie tylko w działania
merytoryczne. W wielu momentach oczekiwał bowiem od osób prowadzących projekt niebywałych zdolności komunikacyjnych
(współpraca z Partnerem) i zarządczych (budowanie relacji w zespole projektowym).
W trakcie prac nad realizacją zadania mogliśmy liczyć na życzliwość i pomoc przedstawicielek Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pełniących nad projektem opiekę merytoryczną (Małgorzata Bacińska, Departament Funduszy Europejskich) i finansową (Anna Sieczka, Departament Finansowy).
RAPORT KOŃCOWY. STACJA KRAKÓW
Doświadczenie, jakie zdobyliśmy w trakcie poszczególnych etapów pracy (podczas konstruowania wniosku aplikacyjnego, realizacji merytorycznej i finansowej, podsumowania i rozliczania projektu) z pewnością zaprocentuje w przyszłości – w kolejnych
podejmowanych przez nas działaniach.
Mamy nadzieję, że projekt Ekonomia utraty. Joanna Pawlik i Elin Drougge, poprzez zrealizowane pod jego szyldem wydarzenia kulturalne, pomoże w ożywieniu dyskusji na tematy, które ciągle odbierane są przez społeczeństwo jako trudne, w konsekwencji czego – nieustannie spychane na margines.
Lidia Krawczyk i Karolina Więckowska z wyróżnieniem
otrzymanym za projekt Ekonomia utraty, Joanna Pawlik
i Elin Drougge, Integralia 2011.
20
21
Artystki
Joanna Pawlik
Elin Drougge
(1974) ukończyła studia na Wydziale
(1961) ukończyła National Statens
Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych
håndverk– og kunstindustriskole w Oslo.
w Krakowie (1999-2004). Laureatka
Absolwentka belgijskiej The Royal Academy
nagród, wyróżnień oraz stypendiów,
of Fine Arts Antwerp (1987-1988) oraz
m.in.: Lexmark European Award w 2003,
Wydziału Rzeźby w norweskiej Statens
wyróżnienie na 37. Biennale „Bielska Jesień”
kunstakademi (1988-1991). Autorka wielu
w 2005, nagroda główna na 5. Biennale
projektów oraz wystaw indywidualnych,
Sztuki Młodych „Rybie Oko” w 2008,
m.in. w: Buskerud Kunstnersenter, Drammen
stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa
(1999), RAM Galleri, Oslo (1999) oraz
Narodowego w 2009 roku, polska finalistka
Akershus Kunstnersenter, Lillestrøm (2006).
Henkel Art.Award w 2009, stypendium
Brała udział w wielu wystawach zbiorowych
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
i festiwalach takich jak: Kunstnerforbundet,
„Młoda Polska” w 2010, stypendystka 18
Oslo (1996), Drammen Museum, Drammen
Street Art Center w Kalifornii w 2010.
(2004) i Galleri Trafo, Asker (2008).
Mieszka i pracuje w Krakowie (Polska).
Kilkukrotna laureatka Vederlagsfondet oraz
th
Statens utstillingsstipend. Jej prace znajdują
W ramach projektu:
się w wielu kolekcjach, m.in.: Norsk Kulturråd,
Balans – wystawa indywidualna,
Akershus Kunstnersenter i Olympiske
Bunkier Sztuki, 16.12.2010–30.01.2011
Samling. Mieszka i pracuje w Heggedal
Bóle fantomowe – panel dyskusyjny,
(Norwegia).
Bunkier Sztuki, 20.01.2011
Economy of Loss – wystawa indywidualna,
W ramach projektu:
Galleri 69, 26.02–13.03.2011
Zakłócanie – wystawa indywidualna,
Bunkier Sztuki, 10.06–10.07.2011
23
Lidia Krawczyk
Ciała inne,
ciała tożsame.
Anatomia utraty według Joanny Pawlik
Od samego początku współpracy z Joanną Pawlik miałam poczucie uczestniczenia w czymś więcej niż tylko typowej realizacji kolejnej wystawy. Nie opuszczało mnie wrażenie ciągłego
balansowania pomiędzy współpracą z artystką z jednej strony
profesjonalną, utalentowaną i silną, z drugiej jednak z niepewną
siebie, potrzebującą wsparcia i pomocy, która w sposób bardzo szczególny używa swoich prac do zakomunikowania nam
o swoim bólu i tęsknocie. Wystawa Joanny Pawlik Balans bada
granice ludzkiego ciała i ludzkiej psychiki. To prezentacja ewolucji, którą przeszła artystka, dokumentując tę zmianę w swojej
sztuce. Chciałabym opowiedzieć o czymś, czego byłam świadkiem w trakcie pracy nad tym projektem. Moja wypowiedź będzie
nietypowa dla tego typu prezentacji, skupię się bowiem nie na tym, co oczywiste, nie na opisie prac i ich interpretacji w kontekście sztuki, lecz na tym, co na co dzień pozostaje ukryte, czego widzowie nie mogą zauważyć, mając tylko fragmentaryczny
wgląd w metody pracy artysty, widząc tylko wystawę, będącą w końcu wynikiem wielomiesięcznych poszukiwań i prywatnych
odkryć. Chciałabym zatem, aby ta wypowiedź była refleksją dotyczącą moich obserwacji przemieniania się Joanny, dojrzewania jej prac, odnajdywania tej skomplikowanej tkanki ludzkiej psychiki, która musi poradzić sobie z utratą. Nazwijmy to zatem
„anatomią utraty według Joanny Pawlik”.
* * *
Joanna Pawlik w wieku dziesięciu lat przeszła operację amputacji nogi, która była skutkiem nieszczęśliwego wypadku.
Od tego momentu przez cały okres dorastania starała się ukryć, że jest pozbawiona prawej nogi. Maskowała ten fakt na różne sposoby:
dobrze dobraną protezą, ubraniem oraz dystansowaniem się do otoczenia. Gdy została artystką, tworzyła bardzo „bezpieczne” obrazy
przedstawieniowe, pejzaże, wśród których znajdowała się ona z dzieckiem, jej mąż, zwierzęta. Grafiki, które wychodziły spod jej ręki,
były ciekawymi kompozycyjnie, lecz niezawierającymi konkretnych treści wizerunkami miast, otaczającej rzeczywistości, obiektów.
Sceny były dosyć typowe, nostalgiczne, intensywne kolorystycznie i – co ważne z dzisiejszej perspektywy – zdystansowane.
Joanna Pawlik, Fake Leg, 2009,
c-print, 50x70 cm (fragment)
25
Lidia Krawczyk
Ciała inne, ciała tożsame
Joanna Pawlik, Bez tytułu, z cyklu Wszystko cieknie, 2007
olej na płótnie, 120x150 cm
Joanna Pawlik, Bez tytułu, z cyklu Bez śladu, 2006
olej na płótnie, 50x70 cm
Jednak po pewnym czasie jej prace zaczęły się zmieniać, stały się bardziej „niewyraźne”, bardziej zasłonięte, wymazane
i niedokładne, jak w cyklach malarskich Wszystko cieknie oraz Bez śladu. Na tych obrazach widzimy jedynie kontury postaci, żadnych szczegółów mogących nam zasugerować konkretne kształty. Artystka nazywa je obrazami „prześwietlonymi”, wskazując na
motywy braku widzialności, szczególnej utraty, która właśnie od około 2007 roku stała się kluczowym pojęciem dla jej twórczości.
Zmiana w podejściu do własnej twórczości, zmiana tematów przedstawień malarskich zbiegła się z trudnym okresem w życiu prywatnym artystki. Pod wpływem decyzji o rozstaniu się z mężem1 odkryła dla siebie nowe środki wyrazu. Pozwoliła sobie na
zwrot o 180 stopni, dzięki czemu odnalazła dodatkową przestrzeń. Tak wyraźna granica w życiorysie jest bardzo charakterystyczna
dla tworzących kobiet2. Niezmiernie często kariera artystek zaczyna rozwijać się dopiero po konkretnym i wyraźnym kryzysie
w życiu prywatnym. Joanna Pawlik tworząc prace, które do tej pory jedynie sugerowały pewne kwestie, czy też wymazywały to, co
wydawało się być istotne, mówiła o niekonkretności jej własnej tożsamości, o wymazaniu pewnych istotnych elementów. Od tego
momentu to, co do tej pory było ukryte, zaczęło przybierać realne kształty.
1
W rozmowie z dziennikarką „Gazety Wyborczej” – Dorotą Jarecką, którą zainteresował najnowszy projekt artystki, Joanna Pawlik przyznała: „Rozstałam się z mężem.
On też jest artystą, nasz związek był naznaczony jego sztuką, zawsze to, co on robił było ważniejsze. Tak często jest w parach artystycznych. Po rozstaniu otworzyła
się dla mnie przestrzeń”.
2
Jest to szczególnie widoczne w życiorysach kobiet tworzących na przełomie XIX i XX wieku, w których dominowała presja konieczności spełniania się w tradycyjnych
rolach matki, kobiety zajmującej się domem i dziećmi, osoby nierealizującej swoich własnych potrzeb. Zob. Artystki polskie, red. A. Jakubowska, Warszawa 2011.
Joanna Pawlik, Bez tytułu, z cyklu Wszystko cieknie, 2007
olej na płótnie, 150x120 cm
26
Joanna Pawlik, Bez tytułu, z cyklu Wszystko cieknie, 2007
olej na płótnie, 100x70 cm
27
Lidia Krawczyk
Ciała inne, ciała tożsame
W międzyczasie (w okresie przejściowym) artystka namalowała jeszcze dwa bardzo ważne dla naszych rozważań obrazy
Joanna Pawlik, Fake Leg, 2009, c-print, 50x70 cm
z cyklu Bez śladu. Widzimy na nich ledwo zarysowane kontury kobiet. Jeden portret przedstawia nagą, leżącą kobietę, drugi artystkę stojącą w korytarzu. Przeczuwamy, że coś jest nie tak, że jakiś element nam w nich nie pasuje. Okazuje się, że są to wizerunki
kobiet niekompletnych, bez nogi. Są to pierwsze, jeszcze nieśmiałe próby wypowiedzi Joanny na temat swojego braku, coś na
kształt wciągania go w przestrzeń widzialności, zaznaczenia i wyznaczenia miejsca dla rzeczywistej utraty.
Malarstwo wywoływało w niej uczucie niedosytu3. Ostatecznie mediami, które wydały się Joannie najbardziej właściwe,
by móc mówić o własnym doświadczeniu okazały się fotografia oraz wideo. To dzięki ich specyfice, dzięki temu, że nie zawsze
można się skryć za maską kreacji, artystka (bez metafor i przenośni) mogła w końcu zacząć mierzyć się z symboliczną i do-
– taka jest norma kulturowa, wydaje się mówić artystka. I ona tę normę chce odnaleźć, zastępując brakującą nogę ręką. Artystka
słowną widzialnością własnego braku. Wtedy właśnie utrata stała się bardziej namacalna i rzeczywista. Joanna wspomina przy
pokazuje niekompletne ciało, w którym brak nie jest zastąpiony protezą (ani żadnym przedmiotem z zewnątrz), lecz inną kończy-
tej okazji o szczególnym i stopniowym odkrywaniu tajemnicy. Używając w swojej twórczości fotografii czy wideo, artystka
ną należącą do artystki. Ukrywa fakt amputacji. Jest kobietą, która odgrywa rolę kogoś innego. Chce się dostosować, ukrywając
pozbawia się płaszcza mistyfikacji i szczególnego kłamstwa. W takim wypadku trudniej jest o oszustwo, chociaż nadal można
i fałszując rzeczywistość. Nie akceptuje siebie, ani sytuacji, w jakiej się znajduje. Możemy mieć nawet wrażenie, że nie przyznaje
manipulować. Joanna Pawlik traktuje fotografię bardzo poważnie. Świadomie decyduje się na stopniowe odkrywanie własnej
się do własnego ciała, patrząc na nie z dystansu, kawałkując je. Według klasyfikacji procesu przystosowania się do własnej niepeł-
cielesności, własnej anatomii utraty.
nosprawności możemy tutaj mówić o przenikaniu się fazy „oczekiwania poprawy” oraz fazy „lamentu”. To moment, w którym kon-
Podzieliłam jej projekt według czterech kategorii, które w różny sposób odwołują się do ciała, fizyczności, amputacji oraz
akceptacji niekompletnego organizmu. Przyjrzenie się im od strony procesów psychicznych zachodzących w trakcie oswajania
frontujemy się z rzeczywistością, nie akceptujemy jej i chcemy ją zmienić. To moment dużego smutku i zamknięcia się w sobie.
Chwila, w której niepełnosprawność okazuje się murem nie do przeskoczenia.
się z amputacją, pozwoli nam na odkrycie w pracach artystki dodatkowych i bardzo prywatnych wartości. Porównamy tym samym
Jest to bardzo widoczne w fotografiach z cyklu Fake Leg (2009), ale także w filmach Bouncing (2008), In the Forest (2008),
jej prace do bardzo osobistej i intymnej sztuki, która często może być niejednoznacznie odbierana. Czasami bowiem jest ona
A Throw (2008) czy Infekcja (2007). Są to prace skupione głównie na braku, na fizycznych ograniczeniach, gdzie ciało – przed-
interpretowana jako zbyt ekshibicjonistyczna, bądź zbyt chimeryczna, a innym razem jako posiadająca zbyt mało uniwersalnych
stawiane jako niedoskonałe – jest w szczególny sposób krzywdzone, nadwyrężane i ukrywane. W filmie Bouncing akcent jest po-
treści. Dzieje się tak dlatego, ponieważ została ona mocno nacechowana prywatnymi emocjami artystki, nie pozwalając na prze-
łożony na wysiłek związany ze skakaniem na jednej nodze. Ciało jest ciężkie, niewygodne, w tle słychać oddech jego „właścicielki”
łożenie tego doświadczenia na doświadczenie jednostki,
oraz szuranie nogi po posadzce. Kamera jest rozedrgana. Narracja tego prawie dwuminutowego filmu jest skupiona na fizycznych
czy większej grupy odbiorców.
ograniczeniach. W tej pracy bardzo zauważalna jest fragmentaryczność ukazywania ciała, ale także brak podmiotowości, brak
przyporządkowania skaczącej nogi do kogokolwiek. Dół ciała wygląda, jakby był niczyi. Widzimy i słyszymy trud, jakiego doświad-
Artystka w momencie rozpoczęcia pracy nad własną toż-
cza noga, a nie jej właścicielka. To bardzo subtelna i poetycka opowieść o samotności, braku akceptacji własnego ciała, zdziwieniu
samością i nad własnym ciałem zaczyna przyglądać się
i próbie zrozumienia tego, co się stało.
temu, co jest, co pozostało, bądź temu, czego brakuje. Są
to prace, które określam jako wizerunki „ciał fragmentarycznych”. Na fotografiach i wideo postać jest ukazana
we fragmentach. Widzimy jedynie nogi, które nie wiadomo do kogo należą. Zwykle są to obrazy ciała zasłoniętego, które w sposób niejasny i nieoczywisty wskazuje na
brak. Prawdopodobnie Joanna chciałaby, aby było „normalnie”. Dwie zgrabne nogi, czerwone szpilki, pożądanie
Zob. wypowiedź artystki podczas panelu dyskusyjnego Bóle fantomowe. Cytat dostępny w tej publikacji, s. 94.
3
Joanna Pawlik, Fake Leg, 2009, c-print, 50x70 cm
28
Joanna Pawlik, Bouncing, 2008, DVD, 1’40’’
29
Lidia Krawczyk
Ciała inne, ciała tożsame
W podobnej konwencji (ukrywania ciała i poddawania go rozczłonkowywaniu) utrzymane są filmy In the Forest oraz A Throw,
w których artystka – schowana przed wzrokiem przypadkowych przechodniów – oddala się i przybliża do protezy. To filmy, które
demonstrują jej ambiwalentny stosunek do fragmentu ciała, który równocześnie istnieje i nie istnieje. Narzucony przez patriarchalne społeczeństwo wizerunek kompletnej i sprawnej kobiety wydaje się przeszkadzać bohaterce filmów w zdobyciu spełnienia.
Gdy ideał jest nierealny do osiągnięcia, co można zrobić ze swoim ciałem? Można je ukryć.
Dlatego też kolejną kategorią stworzoną na potrzeby tej analizy są wizerunki „ciała ukrywanego”. W wielu pracach odnajduję
motyw szukania przez Joannę swojego miejsca w przestrzeni rzeczywistości. Są to fotografie i wideo, w których artystka przedstawia
siebie, swoje nagie (bądź ubrane) ciało w kontekście natury i miasta. Zwykle na planie ogólnym ustawia siebie centralnie. Kadry są
bardziej pewne, statyczne i wyraźne. Jednak nadal nie mamy bezpośredniego dostępu do artystki, ponieważ twarz Joanny często
jest poza naszym zasięgiem, jej sylwetka jest zbyt mała, odwrócona tyłem, bądź bokiem do widza. Wygląda tak, jakby się chowała,
chociaż przecież stara się nam pokazać, zademonstrować swoje ciało. To ciekawe prace, które trudno jednoznacznie określić. To tak
jakby mówiła, że jest i jej nie ma równocześnie. Albo właśnie, że jej ciało istnieje, ale ona sama jeszcze się ukrywa, chowa twarz, nie
przyznaje się do siebie. Joanna konfrontuje własne niekompletne ciało z przestrzenią publiczną, wystawia je na widok innych ludzi.
Chce być widziana taką, jaką jest. Chce przestać być „przezroczystą”, zamykaną w ramach stereotypu biednej i nieszczęśliwej ofiary.
Czy możemy w przypadku tych prac mówić o czwartym etapie oswajania się z niepełnosprawnością ruchową? Z chwilą, gdy człowiek podejmuje pierwsze próby usprawnienia swojego ciała, wkracza w fazę „obrony zdrowej”. Jest to moment, gdy podejmuje się
on trudnego zadania, pokonując ograniczenia swojego ciała. To także chwila, gdy testuje się swoje możliwości, modyfikuje system
wartości, budując go na nowo z uwzględnieniem obecnej sprawności. Nie zawsze są to realne potrzeby, czasem ciało jest nadwyrężane, poddawane ciężkim próbom. Dlatego na przykład stanie na jednej nodze nad przepaścią jest dosyć brawurową czynnością,
a jednak Joanna Pawlik chce podjąć to ryzyko, chce się sprawdzić. Na fotografii Bez tytułu (Most) z 2010 roku widzimy odwróconą
Joanna Pawlik, Balans, 2009, DVD, 9’5’’
do nas plecami artystkę. Wydaje się być wpatrzona w rozpościerającą się przed nią przestrzeń. Porównuje się z przyrodą, naturą,
ale także z kulturą, którą reprezentuje w tym wypadku most Golden Gate, będący wizytówką San Francisco. Obraz ten, gdyby wyrzucić z niego niekompletne, stojące na jednej nodze ciało, mógłby zostać wykorzystany jako zdjęcie na pocztówkę. Umieszczając
wować zarówno w próbach bohaterki podejmowanych w celu utrzymania stabilnej pozycji (wbrew tak bardzo nietrwałemu podłożu), ale
w takiej scenerii swoje ciało, Joanna zaburza poczucie – nietrwałej i w dużej mierze złudnej – stabilności. Jednak bohaterka stoi
także w jodze, dla której harmonia jest jedną z podstawowych reguł, gdzie ideałem staje się odnajdywanie równowagi pomiędzy duszą
pewnie, niezachwianie i wydaje się, że trudno ją będzie z tego miejsca wypłoszyć. Ona jest tak stabilna, jak te skały czy stalowy
a ciałem, odnalezienie spokoju pomiędzy rzeczywistością fizyczną oraz duchową. Motyw harmonii odnajdujemy również w próbie wy-
most. Tak samo nieugięta i pewna. Joanna odwraca się plecami do widzów, a twarzą do świata. Bądź może właśnie na odwrót: sama
raźnego dopasowania się do otoczenia. Jednak ten ostatni przykład wydaje się być najtrudniejszy do osiągnięcia z powodu niestabilnego
znajduje się na scenie, my widzimy jej plecy, podczas gdy ona stoi twarzą do widowni.
podłoża, które trudno opanować nawet osobie bez żadnej niepełnosprawności ruchowej oraz – co równie ważne, a co łatwo przeoczyć,
W filmie Balans (2009) odnajdujemy podobny motyw (stojącej na jednej nodze kobiety). Obrazy różnią się jednak od siebie nar-
bądź zbagatelizować – z powodu nierównego horyzontu, przekrzywionej linii dzielącej obraz na dwie nierówne części. I znowu, podob-
racją i dynamiką tego przedstawienia. Widzimy bowiem artystkę, która sprawdza swoje możliwości na wielkim, dmuchanym balonie,
nie jak w przypadku wcześniej interpretowanej fotografii, mamy do czynienia ze scenerią pocztówkową, z typowym zachodem słońca,
ustawionym w miejscu publicznym (na plaży). Co jakiś czas brzegiem przechadzają się wczasowicze. Część z nich zwraca uwagę na
polską plażą. Ten sielankowy krajobraz zostaje jednak zaburzony przez kobietę testującą swoje możliwości.
niekompletna kobietę. Dla innych taki widok wydaje się nie stanowić istotnego problemu. Możemy zauważyć, że ich obecność i spojrze-
Zupełnie odmienne okazują się być prace z kolejnej kategorii, którą nazwałam „ciałem wspólnym”. Do tej pory artystka przy-
nia nie mają żadnego wypływu na artystkę. Już nie chowa się ona we wnętrzu swojego mieszkania. Tym razem pokazuje się publicznie
glądała się wyłącznie sobie. Tym razem na fotografiach i pracach wideo zaczynają jej towarzyszyć inne kobiety, które podobnie
i ćwiczy różne pozycje – znane między innymi z jogi i klasycznych póz baletowych. Dla Joanny taniec jest niezwykłą pasją. Motyw ten
jak ona przeszły amputację kończyny. Zwróćmy uwagę na to, że portrety są już ciaśniejsze, widzimy wyraźnie twarze bohaterek,
często pojawia się w jej pracach. W opisanym wyżej obrazie ważna jest kategoria harmonii, utrzymywania balansu. Możemy ją zaobser-
które często patrzą w obiektyw, śmieją się, nawiązują kontakt wzrokowy. Kadry są bardziej dynamiczne, jest w nich dużo więcej
30
31
Lidia Krawczyk
Ciała inne, ciała tożsame
Joanna Pawlik, Taras, 2010, DVD, 5’27’’
ruchu. Co więcej, bohaterki nie stoją biernie, wykonują jakieś gesty, tańczą. Joanna na jednym ze zdjęć próbuje nawet związać się
z jedną z nich, stworzyć coś na kształt wspólnego obiegu uczuć (emocji, wrażeń, bólu i radości). Chce siostrzeństwa, potrzebuje
go, aby czuć się szczęśliwą. Nie jest to sytuacja braku, lecz nadmiaru (jak wspominała Sylwia Chutnik podczas swojego autorskiego
oprowadzania po wystawie Balans4).
Gdyby chcieć przyporządkować ten moment do faz oswajania się z własną niepełnosprawnością, byłby to etap „obrony neurotycznej”. Bardzo ważny czynnik w tej fazie stanowi otoczenie. Osoba niepełnosprawna udowadnia sobie, że nie istnieją żadne ograniczenia. Przykładem takiego podejścia do własnej sytuacji jest film Taras (2010), w którym przeplatają się omawiane już wcześniej
wątki, czyli motyw balansu, szukania harmonii oraz lustrzanego odbicia. To już nie jest fragmentaryczne ciało, kadry są gęstsze, stabilniejsze, pozbawione rozchwiania czy uczucia niepewności. Dziewczyny odgrywają przed kamerą szczególny spektakl. Są żywe, zaciekawione sobą, nie obawiają się kontaktu fizycznego. Wręcz odwrotnie – darzą siebie szczególnym uczuciem. Ich przywiązanie nierzadko przybiera bardzo realne, fizyczne kształty. Dziewczyny bowiem wiążą ze sobą własne legginsy. Przedłużają swoje ciało o ciało
drugiej kobiety, dzięki czemu tworzą wspólny organizm. Siostry syjamskie, jedno ciało, tak samo ubrane, tak samo skomponowane.
W fotografii Bez tytułu (Bliźniaczki) z 2010 roku ponownie pojawia się motyw jedności i siostrzeństwa. Bohaterki wydają
się być niezwykle zadowolone z sytuacji bycia razem. Stanowią dla siebie podparcie, bawią się własnym ciałem, własną niekompletnością. Jest to czas, który artystka poświęca na odnajdywanie swojego odpowiednika w innej kobiecie. Każe im się ubierać
tak samo jak ona, tak samo się zachowywać. Chociaż na początku ich sprzeciw jest dosyć wyraźny, Joanna przekonuje je do tego,
by podobnie jak ona wyszły w przestrzeń publiczną, pokazały swoje niekompletne ciało bez protezy. W tych pracach widzimy, że
dziewczyny świetnie się bawią, że jedna dla drugiej stanowi fizyczną i psychiczną podporę. Dzięki współpracy tworzą połączoną
hybrydę, nową jakość opartą nie na braku, lecz podwojeniu.
W końcowej fazie ewolucji prac Joanny Pawlik dochodzimy do wizerunków ciał innej kobiety. Na tym etapie artystka kieruje
swój wzrok i obiektyw w stronę innych kobiet. To już nie ona jest w centrum przedstawienia, ważniejsze stają się inne amputantki,
4
Transkrypcja dostępna w tej publikacji, s. 107–116.
Joanna Pawlik, Bez tytułu (Bliźniaczki), 2010
wydruk na papierze archiwalnym, 125×187,5 cm
32
33
Lidia Krawczyk
Ciała inne, ciała tożsame
przyglądanie się ich zmaganiom, odnajdywanie wspólnych elementów. Brak – będący podmiotem projektu Joanny Pawlik – przestaje dotyczyć wyłącznie jednej osoby. Ta empatia i współodczuwanie dały Joannie spokój i pewną dojrzałość w traktowaniu problemu własnej niepełnosprawności. Podobnie jak w ostatniej fazie nazywanej „przystosowaniem” – artystka poznaje swoje mocne
i słabe strony. Zaczyna zauważać otaczającą ją rzeczywistość. Staje się bardziej świadoma własnych ograniczeń.
W pracach Bez tytułu (Magda) z 2010 roku oraz Śniadanie (2010) Joanna jest już wyłącznie władczynią spojrzenia. To
dziewczyny decydują o tym, jak chcą być ubrane. Nie noszą obcisłych legginsów, nie upodabniają się do artystki. Trochę tak jakby
Joanna zwracała im ich podmiotowość, ściągała siebie z ich ciał. Z większym skupieniem i empatią artystka zaczyna przyglądać się
realnej sytuacji kobiet, które doświadczyły amputacji. Stara się nie interpretować, nie narzucać własnej wizji.
Czy możemy zatem mówić w tym miejscu o końcowej fazie „przystosowania”? Czy może Joanna tworzy swój własny harmonogram dochodzenia do harmonii i odszukiwania balansu?
Wszystkie prace Joanny Pawlik – chociaż są bardzo przemyślanymi kompozycjami – opierają się w dużej mierze na intuicyjności oraz emocjach. Ewolucja zachodząca w narracji wynikała raczej z dojrzewania samej artystki, z określonych przemyśleń
na poziomie uczuć, a nie strategii artystycznej. Niewątpliwie jest to projekt niezwykle osobisty, subiektywny a przy tym bardzo
śmiały. Mimo że nie ma w nim kontrowersyjnych wizerunków, jest on – w moim mniemaniu – trudny w odbiorze, wymagający od
odbiorcy tego, by zaufał artystce.
Nie jest to typowa produkcja artystyczna, która zazwyczaj w określonym stopniu ulega twórczej manipulacji. Jej projekt jest
intymną opowieścią, którą trudno uniwersalizować. Niełatwo przekładać go na inne osoby, na inne kobiety. Każde doświadczenie
ma bowiem inny wymiar, inny koloryt. Dlatego na podstawie tych prac trudno nam wnioskować o tym, czym jest niepełnosprawność. Możemy podjąć się próby nazwania tego, czym jest niepełnosprawność dla Joanny, jak ona ją interpretuje i jak ją odczuwa.
Joanna Pawlik, Śniadanie, 2010, DVD, 10’02’’
34
Mam wrażenie, że to nie koniec tej symbolicznej i emocjonalnej przemiany, że ten proces będzie trwał nadal. To, co obserwujemy obecnie jest tylko pewnym etapem, od którego Joanna zapewne będzie się chciała oderwać.
35
Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk
Czułam ciepło...
Lidia Krawczyk: Czym było dla Ciebie uczestnictwo w projekcie
Ekonomia utraty?
Joanna Pawlik: Bez wątpienia było niezmiernie ważnym etapem
w moim życiu, stało się integralną częścią mnie. W trakcie prac nad projektem bardzo dużo podróżowałam, spotkałam mnóstwo
osób. Wiele się nauczyłam, ponieważ współpraca z tymi ludźmi była niezwykle inspirująca. Dzięki Ekonomii utraty mogę dziś
kontynuować swoją pracę.
LK: Czy obraz Twojego ciała, który w sobie nosisz, uległ zmianie, przeobraził się pod wpływem projektu Ekonomia utraty?
JP: Myślę, że tak. Kontakt z dziewczynami, które zaprosiłam do projektu pozwolił mi na uwolnienie się od pewnych schematów, którym podporządkowane było moje myślenie. Dzięki tym kobietom zobaczyłam prawdziwą siebie. Były dla mnie
jak lustro, w którym mogłam się przeglądać. Czasem działo się to w bardzo dosłowny sposób, jak w filmie Symetria. Podczas
współpracy z dziewczynami czułam ciepło i emocjonalną bliskość, które sprawiły, że utrata, jakiej doświadczyłam, zaczęła
wydawać się mniejsza.
LK: Jakie uczucia towarzyszyły Ci podczas pracy nad projektem? Czy w jakikolwiek sposób ewoluowały?
JP: Już na samym początku prac nad tym projektem miałam wrażenie, że to, co robię jest ważne nie tylko dla mnie, ale także
dla innych. Przypuszczałam, że będzie to wyzwanie. Obserwując siebie i inne uczestniczki projektu, zauważyłam, że jednym
z ważniejszych procesów, które zachodziły pomiędzy nami stało się oswajanie. Musiałam być bardzo ostrożna i empatyczna,
ponieważ pracowałam nad trudnymi emocjami, dotykałam najbardziej wrażliwych części psychiki i osobowości. Podczas naszej
pracy nie zdarzyło się nic, czego mogłybyśmy żałować. Dzięki temu do tej pory z częścią dziewczyn jestem w bliskich kontaktach; niektóre zostały nawet moimi przyjaciółkami.
Wystawa Joanny Pawlik Balans
w Bunkrze Sztuki, fot. RS
37
Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk
Czułam ciepło...
LK: Twoje wystawy – w Bunkrze Sztuki w Krakowie i w Galleri 69 w Oslo – interpretuję jako
drogę ku odnajdywaniu własnej emocjonalności.
Prawdopodobnie zbyt odważne i na wyrost
byłoby stwierdzenie, że udało Ci się ostatecznie
uporać z trudnymi pytaniami czy lękami, jakie
towarzyszyły Ci przez cały okres dorastania. Jednak – tu pojawia się moje pytanie – czy nie jest tak,
że ten projekt wywołał w Tobie przyspieszony proces adaptacji?
JP: Nie jestem pewna czy projekt wywołał u mnie
przyspieszony proces adaptacji. Według mnie
przez całe życie przygotowywałam się do tego,
aby ujawnić, co zawsze skrywałam, by pokazać
inne, podobne do mnie kobiety. Ten projekt jest raczej zwieńczeniem, bądź może jednym z końcowych etapów pewnej ewolucji.
Dzięki niemu mogę też rozpocząć nową artystyczną oraz życiową drogę.
LK: Podczas trwania projektu grupa teoretyków, historyków sztuki, praktyków współpracujących z osobami niepełnosprawnymi
dyskutowała nad kategorią niepełnosprawności, zastanawiając się także nad tym, czym jest Twoja sztuka w kontekście
współczesnej dyskryminacji oraz braku wyraźnej i skutecznej polityki równościowej. Z jednej strony pojawiły się głosy, że
bohaterki Twoich prac są piękne i wykształcone – co kłóci się z rzeczywistą sytuacją osób niepełnosprawnych [panel dyskusyjny
Płeć niepełnosprawności]. A z drugiej strony, że – ponieważ kobiety same sobie udzielają wsparcia – izolują się od społeczeństwa,
nie uczestniczą w realnym życiu [panel dyskusyjny Bóle fantomowe]. Jaki jest Twój stosunek do społecznej skuteczności Twojego
projektu. Czy zakładałaś, że polityczność zajmie tu jakieś istotne miejsce?
JP: Z pewnością świadomie szukałam kobiet, które są do mnie podobne. Chciałam sprawdzić co czują, jak wyglądają. Nie zgadzam
się ze stwierdzeniem, że osoby niepełnosprawne są z reguły niewykształcone czy nieatrakcyjne. Wydaje mi się, że takie same
proporcje występują wśród osób pełnosprawnych. Większość naszego społeczeństwa jest niewykształcona i – co więcej –
większość nie jest też wybitnie piękna! Kobiety, które do tej pory spotkałam na swojej drodze nie izolują się od społeczeństwa,
aktywnie uczestniczą w realnym życiu. Ich życie nierzadko wydaje się ciekawsze od tego, jakie wiedzie przeciętny człowiek. Prawdopodobnie powodem może być to, że osoby niepełnosprawne mają poczucie, iż muszą dawać z siebie więcej niż mają.
Z pewnością jest to projekt artystyczny o wymiarze społecznym. Nie chciałabym jednak, aby był on traktowany jako kampania
społeczna. Według mnie te prace mogę pokazywać pomimo kontekstu społecznego, bez szczególnych, dodatkowych badań.
Joanna Pawlik, Bez tytułu (Dave), 2011, fotografia
38
39
Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk
Czułam ciepło...
Joanna Pawlik, Bez tytułu (dach w Oslo), 2011, fotografia
40
41
Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk
Czułam ciepło...
LK: Czy w takim razie treści, które odczytujemy z Twoich prac można uniwersalizować? Czy można na ich podstawie spróbować
zdefiniować czym jest niepełnosprawność?
JP: Uważam, że moje prace mają wymiar uniwersalny, gdyż każdy z nas zmaga się z niedoskonałym wizerunkiem ciała. Niewiele jest
osób, które są w pełni zadowolone ze swojego wyglądu. Osoby pełnosprawne również mają wiele kompleksów, odczuwają w związku
z tym różne emocje, tak samo jak ja i inne bohaterki mojego projektu.
LK: Czyli niepełnosprawność jest według Ciebie jedną z wielu cech, które charakteryzują człowieka? Osoba z niepełnosprawnością
ruchową ma kompleksy podobne do tych, jakie towarzyszą osobom pełnosprawnym? Mam wrażenie, że w przypadku tego projektu bardzo trudno jest mówić o uniwersalnych problemach dotykających ludzi. Powodów jest kilka, ale najważniejszy jest chyba
ten, że mówisz o bardzo konkretnej grupie osób – dobrze wykształconych, niepełnosprawnych kobietach z większego miasta,
tych wyemancypowanych, umiejących odnaleźć się we współczesnym świecie. Jest to zatem bardzo szczególna, świadomie
wyselekcjonowana grupa. A zatem doświadczenie, które jest zaakcentowane w tym projekcie dotyczy według mnie konkretnej
społeczności. Mającej bardzo wyraźne cechy. Ja bym nawet poszła jeszcze o krok dalej i stwierdziła, że ten projekt jest przede
wszystkim o Tobie. O Twojej ewolucji w zmaganiu się ze swoim niekompletnym ciałem.
JP: Ja bym się z kolei upierała, że mój projekt ma wymiar uniwersalny. Nie ma znaczenia jaką grupę osób pokażesz. Każdy doświadcza
Joanna Pawlik, Bez tytułu (Gojo Go), 2011, fotografia
lęków i kompleksów. Zademonstrowałam to na ekstremalnym przykładzie – niepełnosprawnych kobietach. Chciałam pokazać jak
można sobie z tym radzić. Niepełnosprawność nie jest jedną z cech charakteryzujących człowieka. Nikt nie jest w 100% zdrowy,
JP: Już przed wyjazdem na stypendium starałam się nawiązać kontakt z niepełnosprawnymi mężczyznami z okolic Los Angeles
każdy z nas ma, bądź uważa, że ma jakieś braki. Według mnie nie ma znaczenia kim są te kobiety, czy pochodzą z dużego, czy
i Hollywood. Nie było to łatwe, ale udało się. Do tej pory pracowałam już z tancerzem z San Francisco, lekarzem, byłym modelem
z małego miasta. Nie chodzi o wymiar społeczny, lecz o indywidualne odczucia każdego człowieka.
z Laguna Beach oraz pracownikiem społecznym pracującym z osobami bezdomnymi w Hollywood. Mam wrażenie, że to dopiero
początek mojej pracy.
LK: Czym zajmujesz się obecnie, po zakończeniu prac nad projektem Ekonomia utraty? Ciekawi mnie to szczególnie w kontekście
Odrębnym projektem, który zaczęłam realizować w ramach tego samego kontekstu (czyli miejsca, w którym obecnie przebywam)
tego nowego doświadczenia, które Cię tyle nauczyło. Na przestrzeni dwóch lat pracy nad projektem, analizując Twoje filmy oraz
jest praca z Julie, zwaną też Gojo Go. To hollywoodzka aktorka, która osiągnęła sukces jako business woman. Jej życie zarówno
fotografie, zauważyłam widoczną zmianę w traktowaniu rzeczywistości, która Cię otacza: od fragmentaryczności, chowania się,
przed, jak i po amputacji jest tak samo ciekawe. Julie to kobieta z niesamowitą osobowością, ma hollywoodzki, nieskazitelny
prób zawłaszczania, aż po empatyczne i niekolonizujące spojrzenie. Mówiąc wprost – kim jesteś dzisiaj?
wygląd pomimo tego, że jest niepełnosprawna. Co ciekawe, po amputacji o wiele częściej spotykała się z zainteresowaniem ze
strony mężczyzn.
JP: Dzisiaj jestem zakochana! Siedzę w RAW Vegan Restaurant w Los Angeles i szykuję się do powrotu do Polski. Zaczęłam pracę
Zależy mi na tym, aby pokazać życie w tzw. „lala land” w USA. Większość z nas nigdy nie będzie miało takich możliwości, jakie mają
w innym kontekście, w Hollywood i Beverly Hills. To, z czym się tutaj spotykam, jest dla mnie zupełną nowością. Jestem w miejscu,
niepełnosprawni mieszkający w Los Angeles. Nie chcę ukazywać wyłącznie cierpienia, które jest efektem niepełnosprawności.
gdzie panuje kult ciała, idealnego organizmu. Dla tutejszego społeczeństwa są to najważniejsze kategorie. Wszyscy o tym mówią.
Jestem na takim etapie, gdy wolę pokazywać plusy, a nie minusy bycia osobą z niepełnosprawnością.
Spotykam mnóstwo różnych osób: byłych modeli, gejów, aktorki, sportowców – wszyscy są połączeni niepełnosprawnością oraz
pragnieniem bycia perfekcyjnymi mimo niekompletnego ciała. Koniecznie muszę tu jeszcze wrócić!
LK: Bardzo się cieszę z tego, co mówisz. Mam wrażenie, że praca nad zagadnieniem niepełnosprawności rozwija się w kierunku
afirmacji, poszerzania perspektyw i zauważania całkiem nowych, nieznanych nam w Polsce postaw. Szykuje się naprawdę ciekawe
LK: Jakie dokładnie projekty realizujesz w Stanach Zjednoczonych? Powiesz nam coś więcej na ten temat?
42
rozwinięcie!
43
Beata Nowacka-Kardzis
Sztuka nie jest gestem,
jest postawą
Istotą polsko-norweskiego projektu Ekonomia utraty. Joanna Pawlik i Elin Drougge
jest wymiana artystyczna. Podstawę merytoryczną i punkt wyjścia stanowi twórczość
polskiej artystki – Joanny Pawlik. Poszukując norweskiego partnera wyszliśmy z za-
łożenia, że wysoka jakość artystyczna prac nie może być jedynym kryterium wyboru. Równie istotną kwestią jest tematyka prac oraz
fakt, by zagadnienia, jakie pozostają w kręgu zainteresowań artysty/artystki wpisywały się w problematykę projektu. Zależało nam bowiem na tym, aby osoba, która weźmie udział w tym projekcie mogła twórczo odnieść się do problemu „ekonomii utraty”. Zaprosiliśmy
Elin Drougge. Zanim (jako kuratorka) dołączyłam do projektu, nie znałam twórczości tej artystki. Rzeźby-instalacje, które zobaczyłam:
baśniowo-surrealistyczne, przywołujące echo estetyki malarstwa René Magritte’a przeniesionego w trzeci wymiar, były na tyle sugestywne, że nie sposób było nie zatrzymać na nich dłużej uwagi. Zawierały w sobie wiele przeciwieństw. Opowiadały, a jednocześnie
sugerowały istnienie czegoś nieuchwytnego. Miały swoją narrację, lecz równocześnie były syntetyczne, niemal jak znaki. Pełne poezji,
finezji i fantazji składały się z pięknych przedmiotów, lecz napawały niepokojem, a niektóre nawet grozą. Chłodne i wyważone, ale pełne
ukrytych, silnych emocji. W tych pracach było coś zarówno dręczącego, jak i pobudzającego, zachęcającego do głębszego poznania.
Okazało się, że artystka do konstruowania swoich rzeźb używa materiałów porzuconych. Szuka ich zarówno w obszarze natury (drewno, gałęzie, kora, pnie drzew), jak i cywilizacji (kable elektryczne, tapety, farby, akryl), a następnie powtórnie je wykorzystuje. Jej umysł
jest nastawiony na poszukiwanie i odzyskiwanie znaczeń. Swoisty recykling w sferze idei. Taki sposób myślenia i tworzenia doskonale
wpisywał się w tytułową „ekonomię utraty”, co więcej, stanowił ciekawy kontrapunkt dla sztuki Joanny Pawlik.
Udział Elin Drougge w projekcie został zapoczątkowany pięciodniowym pobytem studyjnym w Krakowie (październik
2010). Ten czas był przeznaczony zarówno na kwestie związane z merytorycznym, jaki i logistyczno-technicznym aspektem pracy nad realizacją projektu, związanego bezpośrednio z jej wystawą w Bunkrze Sztuki. Poznałam Elin Drougge pierwszego dnia
jej pobytu. Urzekła mnie swoją skromnością, bezpretensjonalnością i… poczuciem zagubienia. Dopiero po chwili zorientowałam
się, że jej niepewność wynikała z tego, że czuła się obco. Wiedza Elin na temat Polski, Polaków i naszej kultury w znacznej mierze
sprowadzała się do stereotypów, które funkcjonują w Norwegii. Mnie z kolei zaskoczyła jej rezerwa i początkowy brak otwartości.
45
Beata Nowacka-Kardzis
Sztuka nie jest gestem, jest postawą
Otwarcie wystawy Elin Drougge Zakłócanie
w Bunkrze Sztuki Kraków, 9 czerwca 2011
fot. RS
które wzbogaciło próby odczytywania jej rzeźb. Prace Elin Drougge są syntetyczne, lecz równocześnie analityczne, uporządkowane, a jednocześnie chaotyczne, intuicyjne i racjonalnie, choć wyważone. Elin jest perfekcjonistką, z rozwagą dobiera materiały
oraz narzędzia do wykonania swoich rzeźb i z pietyzmem opracowuje każdy ich detal. Realizacja każdego z obiektów wymagała od
niej bardzo żmudnej, pracochłonnej, niemal rękodzielniczej pracy, która jest immanentną cechą jej twórczości.
Podczas przygotowań do wystawy miałyśmy okazję się bliżej poznać. Do tej pory nie pracowałam z norweskimi artystami,
a Elin z polskimi kuratorami. Było to interesujące doświadczenie dla nas obu. Poznawałyśmy się i uczyłyśmy wzajemnie różnic
wynikających z odmienności kultur, w których się wychowywałyśmy. Właściwa norweskiej powierzchowności małomówność, dystans, skrytość, oszczędność (zarówno słów jak i gestów) kryła silne emocje, uczuciowość, gorący temperament i pasję. Dla Elin
z kolei obcą była polska otwartość i skłonność do używania w zdaniu wielu przymiotników, która z jej perspektywy nadaje naszym
wypowiedziom ton lekkiej egzaltacji, jaki nie budzi zaufania.
Nie spodziewałam się, że różnice kulturowe pomiędzy naszymi państwami są tak znaczne. Nasza współpraca zupełnie nieoczekiwanie zyskała zatem nowy wymiar. Rozpoczęłyśmy nie tylko pracę nad realizacją wystawy w Bunkrze Sztuki, ale także nad równie
istotnym (jeśli nie najistotniejszym w kontekście ostatecznego rezultatu) procesem wzajemnego poznawania się, rozumienia
różnic, a zatem budowania relacji, która z mojego punktu widzenia i doświadczenia kuratorskiego jest niezmiernie ważna dla rzetelnego przygotowania projektu. W Krakowie Elin spotkała się także z Joanną Pawlik oraz poznała innych artystów – interesowała ją
nie tylko ich twórczość, chciała szerzej poznać kontekst polskiej sztuki współczesnej. Równie ważnym okazało się dla niej poznanie
historii Polski. Pobyt studyjny był dla norweskiej artystki czasem spędzonym bardzo intensywnie.
W czerwcu 2011 roku, w ramach projektu: Ekonomia utraty, Joanna Pawlik i Elin Drougge, artystka pokazała dziewięć rzeźb-
Jakub Osetek (tłumacz), Elin Drougge (artystka), Beata
Nowacka-Kardzis (kuratorka wystawy), Piotr Cypryański
(dyrektor Galerii), Lidia Krawczyk (kuratorka projektu)
Beata Nowacka-Kardzis i Lidia Krawczyk
Elin Drougge, Piotr Cypryański, Beata Nowacka-Kardzis
-instalacji w Galerii Dolnej Bunkra Sztuki. Wystawie nadała tytuł En slags uro. Trudno było w języku polskim znaleźć ekwiwalent
tego określenia. Zdecydowaliśmy się na słowo „zakłócanie” ponieważ najpełniej charakteryzowało ono prezentowane prace,
a także oddawało istotę twórczości Elin Drougge. Tytułowe „zakłócanie” sygnalizuje czynność niedokończoną – stan braku komfortu, który nas prowokuje i jednocześnie inspiruje do głębszej refleksji. Stan, który dla artystki jest początkiem kreacji.
To, co było dla mnie szczególnie ważne w pracy z artystką, to spotkanie z jej niezwykłą wrażliwością, szczerością i pasją.
Elin Drougge łączy artystyczną aktywność z mozolną fizyczną pracą. Sztuka nie jest dla niej gestem, jest postawą. W procesie
Ważną cechą aranżacji wystawy Zakłócanie był minimalizm – czystość i przejrzystość: białe ściany, jasnoszara, neutralna
twórczym najbardziej inspiruje ją (a jednocześnie motywuje do dalszego działania) poczucie niedosytu i niespełnienia – moment,
podłoga, brak ścianek działowych – rytm przestrzeni wyznaczały jedynie filary i łuki sklepienia. Prace doskonale wpisały się w ka-
w którym (w trakcie wykonywania swojej pracy) zbliża się do pomysłu-ideału, lecz jeszcze nie jest w stanie go osiągnąć. Rzeźby
meralną przestrzeń Galerii Dolnej, nasycając ją swoją energią. Stylistycznie nawiązywały do wcześniejszych realizacji, były jednak
powstają intuicyjnie i w zasadzie – jak twierdzi – nie niosą za sobą żadnego konkretnego przesłania. To odbiorcy tworzą sens i zna-
pozbawione charakterystycznych dla nich elementów dekoracyjnych, kolorów i wątków narracyjnych. Powstały prace bardziej
czenia. Drougge wykonuje prace z nietrwałych materiałów, które rzadko się sprzedają. Artystka bardzo żałuje, że nie zostanie po
konceptualne i oszczędne. W efekcie pojawiło się, znamienne dla twórczości tej artystki, zaakcentowanie łączenia przeciwieństw,
niej „artystyczny spadek” w postaci trwałych realizacji. W pełni świadomie obiera jednak taką drogę i ją akceptuje.
46
47
Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk
U podstaw moich prac
nie leży żadna
konkretna historia
Lidia Krawczyk: Do tej pory myślałaś
o Polsce jak o kraju niezwykle odległym od
Norwegii, zarówno pod względem mental­
nym, ekonomicznym, jak i kulturowym.
Czy Twoja praca nad projektem Ekonomia
utraty, Twój pobyt tutaj i kontakt z Polakami
coś zmieniły w sposobie postrzegania
tego kraju i tego narodu?
Elin Drougge: Do upadku Muru Berlińskiego Polska była krajem zamkniętym. Do Europy Zachodniej docierało wtedy niewiele informacji na temat Polski i jej sztuki współczesnej czy kultury. Ostatnio kraj ten eksportuje do Norwegii siłę roboczą. Wśród osób
wyjeżdżających najwięcej jest pracowników fizycznych. Zanim wzięłam udział w tym projekcie, robotnicy byli jedynymi Polakami,
z którymi miałam kontakt. Zaskoczyło mnie, jak wielkimi intelektualistami są Polacy w porównaniu z Norwegami i jak bardzo interesują się kulturą. Imponuje mi ich praca artystyczna i talent. Mój pogląd na temat polskiej sztuki współczesnej bardzo się zmienił.
Wyobrażałam sobie, że polska sztuka to między innymi tradycyjne rzeźby, które wykorzystuje się jako symbole władzy. Dzięki
temu projektowi wiele się dowiedziałam. Zafascynowało mnie szczególnie dwóch twórców: Krzysztof Wodiczko i Goshka Macuga.
Zaimponowała mi zarówno treść i forma ich prac, jak i to, że tak dużo zaangażowania wymagały studia teoretyczne, stanowiące
ich podstawę.
LK: Wielokrotnie podkreślasz tę różnicę pomiędzy polską a norweską sztuką. Sugerujesz, że istnieje pogląd, który głosi, iż sztuka
norweska zajmuje się formą podczas, gdy sztuka tworzona w Polsce – treścią. Mam wrażenie, że rzeczywiście jest w tym trochę
prawdy. Patrząc bowiem na prace Joanny Pawlik oraz Twoje można wyraźnie zauważyć różnicę w traktowaniu dzieła i tego, jakie
Otwarcie wystawy Elin Drougge Zakłócanie w Bunkrze Sztuki
Kraków, 9 czerwca 2011, fot. RS
znaczenia posiada, jakie wrażenia wywołuje.
49
Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk
U podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia
ED: Uważam, że trudno jest porównywać norweską sztukę współczesną z polską. Odnoszę wrażenie, że artyści z obu tych krajów
zupełnie inaczej komunikują to, co mają do przekazania. Wy, w dużo większym stopniu niż norwescy artyści, wykorzystujecie
swoją sztukę do krytyki społecznej. Ma to z pewnością związek z bolesną historią Waszego kraju. W Polsce zawsze była większa
potrzeba zabierania głosu w społecznej dyskusji.
Mam wrażenie, że polskie i norweskie środki wyrazu bardzo się od siebie różnią. Wydaje mi się, że Wasze wypowiedzi artystyczne
są wyraźniejsze, ostrzejsze i bardziej dramatyczne. Joanna Pawlik podejmuje tematy osobiste, które są jednocześnie bardzo istotne w kontekście polityki społecznej, feminizmu i stereotypowych ideałów męskości i kobiecości. Warto o tym pamiętać, kiedy mówimy o polskim społeczeństwie. My w Norwegii często traktujemy równouprawnienie i dobro społeczne jako sprawę oczywistą.
Myślę, że zarówno moje prace, jak i prace Joanny Pawlik mogą sprawiać wrażenie próby osobistego przetworzenia otaczającej nas
rzeczywistości. Można je jednak interpretować zarówno na poziomie indywidualnym, jak i zbiorowym. Instalacje Joanny są bardziej dosłowne, a ich przesłanie jest wyraźniejsze niż moje. Jej prace powiązane są z konkretnymi znaczeniami. Wydaje mi się, że
moje zostawiają więcej miejsca dla indywidualnych interpretacji. Dla mnie ważniejsze jest, aby widz zgadywał i domyślał się treści.
LK: Anne Karin Jortveit w krytycznym tekście poświęconym Twojej twórczości [zob. katalog wystawy Zakłócanie – przyp. red.]
pisze, że w swojej pracy podejmujesz problemy egzystencjalne. Porównuje Cię do niezwykle poetyckiego artysty hermana de
vries’a, podkreśla złożoność, głębię Twoich rzeźb i ulotność idei. Ja natomiast, może właśnie dlatego, że – nawiązując do podkreślonej wcześniej różnicy między nami – jestem Polką, chciałabym poznać tę ukrywaną głębiej opowieść. Czym są dla Ciebie
Twoje rzeźby?
ED: Wydaje mi się, że moje prace mogą być interpretowane na różne sposoby. To, że w wielu z nich wykorzystuję elementy zaczerpnięte bezpośrednio z natury, łączy się z tym, że chciałabym dużo o naturze powiedzieć. Podczas wywiadu [zob. katalog
wystawy Zakłócanie – przyp. red.] powiedziałam Beacie [Nowackiej-Kardzis, kuratorce wystawy Elin Drougge w Bunkrze Sztuki
– przyp. red.], że nie postrzegam siebie jako artystki ekologicznej, chciałabym raczej opowiadać o naturze w taki sam sposób, jak
romantyczny artysta Caspar David Friedrich, który wyraża tęsknotę ludzi za zjednoczeniem z naturą.
Anne Karin Jortveit cytuje filozofa Jacques’a Rancière’a, który mówi, że element polityczny w kulturze niekoniecznie jest związany
z konkretnym przesłaniem, bądź prezentacją jakiegoś poglądu, ale może się również łączyć ze sposobem postrzegania świata.
W moich pracach skupiam się na wyodrębnianiu i zachowywaniu natury. Ważne jest dla mnie także wykorzystanie materiałów
z odzysku, ponieważ są one namacalnymi świadkami chwili i wsześniejszego życia. Kieruję się tu także względami ekologicznymi.
Moje prace powstają pod wpływem świata, w ktorym żyjemy i świata, w którym nie możemy pozostać obojętni wobec sposobu,
w jaki traktujemy naturę. Na tym właśnie polega ich wydźwięk polityczny. Mimo że u podstaw moich prac nie leży żadna konkretna
historia, chciałabym uchwycić w nich także ludzką złożoność, jako że opowiadają one o nietrwałości, konstrukcji, przedłużeniu
istnienia oraz o jego harmonii.
50
Elin Drougge, Katedra w szklanym słoju, 2007
technika mieszana (detal)
51
Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk
U podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia
LK: Mam wrażenie, że kontakt z odbiorcą jest dla Ciebie doświadczeniem
trudnym i emocjonującym. Jesteś w końcu perfekcjonistką, dla której ważny jest każdy szczegół pracy. Do tej pory nie znałaś polskiego odbiorcy, nie
pokazywałaś swoich prac w tym kraju. Chociaż byłaś tutaj dosyć krótko,
może udało Ci się zaobserwować jakieś elementy charakterystyczne, pojawiające się na styku odbiorca-dzieło?
ED: Zaobserwowałam, że Norwegowie i Polacy wykorzystują język i słowa
na różne sposoby. Myślę, że jest to bardzo interesujące. Polacy używają
mocniejszych i bardziej dramatycznych sformułowań niż Norwegowie.
Zaskoczyło mnie to, jak moje wcześniejsze prace zostały zinterpretowane nad Wisłą. Ciekawe jest, że te interpretacje są tak bezpośrednie
i kompletne. Chciałabym, żeby odbiorca podczas spotkania z moimi pracami odgrywał rolę współtwórcy. Wydaje mi się, że polska publiczność
jest bardziej zaangażowana w przeżywanie sztuki i ma odwagę zadawać więcej pytań niż publiczność norweska, która z kolei jest bardziej
zdystansowana.
LK: W rozmowie, jaką przeprowadziła z Tobą kuratorka Twojej wystawy
w Krakowie, Beata Nowacka-Kardzis, ubolewasz nad tym, że nie pozostawisz swoim dzieciom żadnych dzieł – jesteś bowiem artystką, która tworzy
rzeczy ulotne i nietrwałe, i której prace są „nieatrakcyjne dla komercyjnego
świata sztuki”. Zastanawia mnie ten fenomen szczególnego „wymazywania” swojego istnienia, tej tymczasowości i jedynie szkicowego zaznaczania swojej obecności. Ciekawi mnie to także z perspektywy kulturowej. Czy
nie wydaje Ci się to może charakterystyczne dla naszych narodów? Chyba
że jest to cecha bardziej indywidualna?
ED: Wykorzystanie nietrwałych materiałów nie jest ani indywidualne, ani uwarunkowane kulturowo. Wielu artystów tworzących
sztukę współczesną wykorzystuje materiały, które są mało wytrzymałe. Wiele z tych prac będzie istniało tylko jako wspomnienia
albo fotografie. Niewielka część z nich zostanie umieszczona w zbiorach prywatnych lub w muzeach. Można tylko mieć nadzieję,
że znajdą się zdolni konserwatorzy, którzy będą w stanie zachować ich specyfikę. Do tego trzeba cały czas dokonywać napraw
i wymieniać materiały, z których są skonstruowane.
52
Elin Drougge, Powietrze i tąbka, 2010
53
Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk
U podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia
Używając nietrwałych materiałów nie chciałabym
Doszłam do tego, że używanie takich materiałów i metod daje dużo wolności, ponieważ są one bardziej dostępne i przy ich pomocy
wymazywać samej siebie. Nie można jednak za-
łatwiej pracuje się w sposób intuicyjny. Te materiały i metody pracy nie są też związane z tradycyjnymi rzeźbami, używanymi jako
przeczyć, że ich żywot będzie krótszy niż w przy-
symbole władzy. Moje metody i materiały są feministyczne z tego względu, że pokazują, iż kobiece sposoby pracy mogą być tak
padku rzeźb tradycyjnych. Ziemia jest jednak pełna
samo wartościowe jak materiały i metody bardziej tradycyjne.
różnych rzeczy. Wielu z nich nie jesteśmy w stanie
Rzeczywiście jest tak, że norweskie społeczeństwo przyswoiło sobie ideały rewolucji feministycznej w dużo większym stopniu
się pozbyć. A ja nie chcę wypełniać tego świata jesz-
niż społeczeństwo polskie. W Norwegii już od dłuższego czasu daje się wyczuć polityczną zgodę na równouprawnienie kobiet
cze większą ich ilością. Wspomnienie może zostawić
i mężczyzn. Przykładem tego jest nowa ustawa o urlopach rodzicielskich, która daje mężczyźnie prawo do bycia w domu z dziec-
ślad trwalszy niż fizyczna obecność przedmiotów.
kiem przez dwanaście tygodni, z zachowaniem pełnego wynagrodzenia. Jeżeli mężczyzna zdecyduje się zrezygnować ze swojego
urlopu, traci prawo do przyznanego przez państwo świadczenia. Wiele kobiet w Skandynawii czuje, że ma takie same prawa jak
LK: Projekt Ekonomia utraty miał za zadanie przyj-
mężczyźni. Dysponujemy dobrą ofertą państwowych przedszkoli, co sprawia, że kobiety wracają do pracy i są finansowo nieza-
rzeć się między innymi polskim i norweskim ste-
leżne. Jednak w dalszym ciągu na stanowiskach kierowniczych mniej jest kobiet niż mężczyzn. Mniej kobiet zasiada w zarządach,
reotypom dotyczącym płci. Joanna poprzez swoją
przejmują one zwykle więcej odpowiedzialności za prowadzenie domu i opiekę nad dziećmi niż mężczyźni.
sztukę sugeruje, że kulturowo rozumiana kobiecość jest oparta na bardzo wątłej konstrukcji, która
łatwo się rozsypuje w sytuacji ciała niekompletnego, ciała z niepełnosprawnością. Ty z kolei podkreślasz, że uwypuklasz kobiecość przy pomocy materiałów, z których przygotowujesz swoje rzeźby;
że używasz materiałów organicznych, łączysz czasem nieprzystające do siebie elementy. Jaka jest
„kobiecość”, o której mówisz? Interesuje mnie to
z uwagi na – może zmitologizowany – obraz wyemancypowanej kobiety z północy Europy, która
już dawno ma za sobą feministyczne rewolucje
i nie musi walczyć o podstawowe prawa, które tak
bardzo są nam w Polsce potrzebne.
ED: Podczas studiów ważny był dla mnie wybór nietrwałych materiałów do wykonania rzeźb, do formowania których nie
była potrzebna siła fizyczna. Wydawało mi się, że tradycyjne materiały, jak na przykład kamień, są bardziej wartościowe
i że praca na nich jest ważniejsza. W moim odczuciu takie materiały są też bardziej męskie, ponieważ były wykorzystywane w tradycyjnej rzeźbie, a tą zajmowało się zawsze więcej mężczyzn niż kobiet. Moje metody pracy często mogą
przypominać robienie na drutach albo szydełkowanie, czyli sztukę tradycyjnie zarezerwowaną dla kobiet. Oprócz tego
wykorzystuję nożyczki, klej i inne lekkie narzędzia.
Elin Drougge, Zakłócanie, fragment ekspozycji, Bunkier Sztuki 2011, fot. RS
54
55
Kalendarium
wydarzeń
16-18.12.2010
Warsztaty audiodeskrypcji // Barbara Szymańska i Tomasz Strzymiński
18.12.2010
Ale Bieda // Joanna Wowrzeczka (Mały Klub Bunkra Sztuki)
8.01.2011
Dzień Otwarty w Bunkrze Sztuki
Śladami Myszki Franciszki // Magdalena Stoch (Mały Klub Bunkra Sztuki)
Oprowadzanie interaktywne dla dorosłych // Anna Lebensztejn, Karolina Vy ata
Prezentacja audiodeskrypcji // Emilia Derewienko, Anna Lebensztejn
Oprowadzanie interaktywne dla dzieci i młodzieży // Karolina Vy ata
Osoba niepełnosprawna, czyli kto? // Małgorzata Perdeus-Białek
Edukacja
Płeć niepełnosprawności // prof. Barbara Gąciarz, dr Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna
Rogowiec, Marcin Teodorczyk
Projekcje filmowe: Kochankowie, Modelki
20.01.2011
Bóle fantomowe // dr Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, Joanna Pawlik, Beata Seweryn,
Stach Szabłowski (Klub Bunkra Sztuki)
22.01.2011
Oprowadzanie po wystawie Joanny Pawlik Balans // Sylwia Chutnik (Klub Bunkra Sztuki)
27.01.2011
Oprowadzanie z audiodeskrypcją po wystawie Joanny Pawlik Balans dla grupy dzieci
i młodzieży ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych
i Słabowidzących w Krakowie
10.05.2011
Prezentacja wystawy Joanny Pawlik Balans oraz warsztaty dla studentów Uniwersytetu
Pedagogicznego promujące portal edukacyjny Sztuka24h
2.06.2011
I Ogólnopolskie Seminarium Naukowe Oblicza seksualności osób niepełnosprawnych –
wątki rozproszone w pedagogice specjalnej
57
Warsztaty audiodeskrypcji
prowadzący: Barbara Szymańska i Tomasz Strzymiński
W dniach 16-18 grudnia 2010 w Galerii Sztuki Współczesnej
także okazję usłyszeć audiodeskrypcję kilku dzieł sztuki, m.in.
Bunkier Sztuki odbyły się warsztaty, które miały za zadanie
Panoramy Racławickiej i skonfrontować swoje wyobrażenia
przybliżyć uczestnikom pojęcie audiodeskrypcji – techniki
o audiodeskrypcji ze sposobem jej działania w rzeczywistości.
umożliwiającej zapoznanie się osób niewidomych z treścią dzieła
Prowadzący zaplanowali także ćwiczenia wokalne, mające
sztuki – oraz pokazać sposób jej tworzenia. Warsztaty popro-
uwrażliwić potencjalnego audiodeskryptora na intonację gło-
wadzili eksperci w tej dziedzinie: Barbara Szymańska i Tomasz
su, potrzebną do wyrażenia odczuć związanych z dziełem.
Strzymiński z białostockiej Fundacji Audiodeskrypcja. Program
warsztatów tematycznie nawiązywał do wystawy prac niepełno-
tatach były różnorodne, a prowadzący starali się pokazać swoją
sprawnej artystki Joanny Pawlik.
pracę w sposób kreatywny i możliwie najbardziej przybliżający
Audiodeskrypcja to precyzyjny opis danego obiektu: obra-
technikę audiodeskrypcji. W celu łatwiejszego przyswojenia
zu, rzeźby czy filmu, za pomocą którego osoba niewidoma lub
wiedzy, prowadzący przygotowali dla każdego z uczestników
słabowidząca ma szanse zrekonstruować w swojej wyobraźni
materiały ze szczegółowym omówieniem zagadnień i dzieł
rzeczywisty, istniejący realnie przedmiot. Metoda ta cieszy się
sztuki, które były opracowywane na zajęciach. Tym jednak,
coraz większą popularnością w Stanach Zjednoczonych, skąd
co sprawiło, że warsztaty stały się naprawdę wyjątkowe była
się wywodzi, oraz w krajach Europy Zachodniej. W Polsce na
przede wszystkim determinacja i pasja Barbary Szymańskiej
technikę audiodeskrypcji zostało przełożonych kilkanaście fil-
i Tomasza Strzemińskiego, z jaką opowiadali o swoich zajęciach.
mów; kolejne galerie sztuki dołączają do swoich ekspozycji opi-
Program warsztatów, poza szczegółowym omówieniem
sy zrobione sposobem audiodeskrypcji, umożliwiając osobom
audiodeskrypcji, został wzbogacony o przyspieszony kurs
niewidomym udział w życiu kulturalnym i obcowanie ze sztuką.
pomocy osobie niewidomej. Także wprowadzenie do skali
W trzydniowych spotkaniach dotyczących zagadnienia
fot. RS
Zajęcia, z którymi uczestnicy mieli do czynienia na warsz-
wad wzroku oraz osobiste relacje prowadzących, dotyczące
audiodeskrypcji wzięło udział kilkanaście osób – głównie
ich niepełnosprawności, okazały się doskonałym uzupełnie-
związanych z placówkami artystycznymi lub społecznooświa-
niem warsztatów. Uczestnicy, którymi były osoby widzące,
towymi. Przez około pięć godzin dziennie Barbara Szymańska
zyskali przez to szerszą perspektywę odniesienia do tematu
i Tomasz Strzymiński – sami będąc osobami niewidomymi –
audiodeskrypcji. Barbara Szymańska mówi: My nie opisujemy,
zachęcali uczestników do czynnej pracy nad audiodeskrypcją,
ale staramy się daną rzecz pokazać, sprawić, aby niewidomy
tłumacząc zasady tej techniki punkt po punkcie. Po omówie-
zobaczył obiekt na nowo. Takie zdanie wypowiedziane przez
niu poszczególnych etapów tworzenia, grupa miała za zada-
osobę niewidomą jest bodaj największą zachętą do zajęcia się
nie opisać film oraz rzeźbę Joanny Pawlik; uczestnicy mieli
metodą audiodeskrypcji na szerszą skalę.
opracowanie: Emilia Derewienko
59
Przykłady audiodeskrypcji prac Joanny
Pawlik opracowane w trakcie warsztatów
fot. RS
Joanna Pawlik, A Throw
Wideo
Praca powstała w 2008 roku
Czas trwania: 1’52’’
Praca należy do Joanny Pawlik
Czarny parawan wysokości około dwóch metrów.
Jego ściany tworzą zamknięty wielokąt.
W ciemnej przestrzeni jego wnętrza, pośrodku,
na stelażu monitor.
Po prawej, na stelażu, wiszą słuchawki.
Na monitorze wyświetlany jest film.
Wystawa Joanny Pawlik Balans w Bunkrze Sztuki, fot. RS
Na czarnym tle biały napis A Throw.
Wietrzny, słoneczny dzień nad brzegiem morza.
Górną część kadru zajmuje lekko zachmurzone, błękitne niebo
i wzburzone morze.
Dolną połowę kadru wypełnia piaszczysta plaża.
Z prawej strony, zza kadru, wyłania się tułów i głowa kobiety.
Kobieta schodzi z lekkiego wzniesienia.
Wchodzi na plażę. Idzie po skosie w lewo, w kierunku morza.
Ma upięte na głowie długie blond włosy.
Kuleje na prawą nogę.
Ubrana jest w czarną sukienkę na ramiączkach, sięgającą za
kolana.
Zbliża się do brzegu morza.
Idąc, prawą rękę wkłada pod sukienkę.
Staje nad brzegiem morza. Jest odwrócona tyłem.
Obiema rękoma, dotyka pod sukienką prawego uda.
Zatrzymuje się na mokrym piasku.
Odczepia protezę prawej nogi.
Podnosi ją oburącz,
robi wymach w lewo,
odrzuca protezę w prawo.
Proteza upada w centrum kadru.
Kobieta stoi na lewej nodze,
poprawia prawe ramiączko sukienki,
patrzy na protezę,
spogląda w kierunku morza.
Obie ręce wkłada pod sukienkę, poprawia coś na wysokości uda.
Obraca się w prawo,
podskakując rusza przed siebie, wzdłuż brzegu morza.
Zatrzymuje się przed protezą, podnosi ją prawą ręką,
przyczepia protezę do prawego uda.
Odwraca się tyłem do morza.
Z prawej strony kadru wbiega dziewczyna,
biegnie brzegiem morza i znika z lewej strony kadru.
Kobieta oddala się od morza, idąc w stronę prawej dolnej części
kadru.
Kobieta zbliża się. Jej postać rośnie.
Wchodzi na niewidoczne dla widza, lekkie wzniesienie.
Chwieje się, znika z kadru.
Pojawia się jej tułów, chwieje się.
Kobieta rozpościera ramiona, znika.
Pojawia się jej ramię, dłoń, znikają.
Pojawia się łokieć, znika.
Na czarnym tle biały napis Joanna Pawlik 2008
[opracowanie: uczestnicy warsztatów]
Joanna Pawlik, Bez tytułu (Most)
Fotografia kolorowa w ramie z jasnego drewna, umieszczona za szkłem
Praca powstała w 2010 roku
Wymiary zdjęcia – wysokość: 125 cm, szerokość: 187,5 cm
Praca należy do Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie
Fotografia przedstawia młodą, jednonogą kobietę
na tle górzystego krajobrazu.
Dominują odcienie błękitu i szarości.
Ciekawostka: Fotografia przedstawia Most Golden Gate (Złote
Wrota), łączący San Francisco z hrabstwem Marin, nad Cieśniną
Golden Gate.
Na pierwszym planie spiętrzenie skalne. Skały są obłe, pokryte
licznymi bruzdami, wgłębieniami i wypukłościami.
Po prawej dwa czerwone pylony dwuprzęsłowego, wiszącego,
linowego mostu.
Po lewej, pomiędzy skałami, mały fragment zatoki morskiej.
[opracowanie: Bogumiła Śniegocka]
W centrum zdjęcia, na skałach stoi kobieta odwrócona tyłem.
Jej blond włosy, rozjaśnione pasemkami, zebrane są w luźny koczek nad karkiem
Na szyi wisi srebrny łańcuszek.
Ręce opuszczone są wzdłuż tułowia.
Ubrana jest w czarną, krótką sukienkę z krótkimi rękawami.
Kobieta stoi na lewej nodze. Spod sukienki wyziera kikut prawej
nogi, amputowanej powyżej kolana.
Kobieta jest bosa.
W tle, przed kobietą, po lewej stronie masyw skalny, do którego
prowadzi czerwony most.
Na skalnej grani nieliczne korony drzew.
Nad nimi bezchmurne, błękitne niebo.
Joanna Pawlik, Bez tytułu (rzeźba)
Praca została wykonana w 2010 roku
Jej wymiary to 18 cm wysokości, 88 cm długość i około 25 cm szerokości
Wykonana z silikonu, farb do silikonu, poliestru, włosia z pędzla
Praca należy do Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie
Czarny, niski korytarz. W odległości trzech metrów od wejścia
łukiem skręca w lewo. Zza zakrętu pada światło.
Po lewej stronie przy ścianie, za zakrętem czarny postument. Na
nim leży amputowana kobieca noga. Osłania ją szklana gablota
oświetlona z góry.
Kikut zakończony podłużnym zbliznowaceniem. Zaróżowione
fałdy skóry układają się w kształt sromu.
Za nią korytarz zwęża się. Na końcu ściany zbiegają się tworząc
ostry kąt.
Rzeźba przedstawia hiperrealistyczne wyobrażenie utraconej
w dzieciństwie nogi artystki. Wszelkie cechy obiektu odwzorowują rzeczywisty wygląd żywej nogi.
Silikonowa rzeźba prawej nogi spoczywa na wysokości 70 cm,
stopą skierowana do wejścia. Ma naturalny, blady kolor.
Leży na wewnętrznej stronie uda, lekko zgięta w kolanie.
Stopa jest smukła, jej skóra nabrzmiała, rozbielona, palce są
długie, na najmniejszym, odcisk. Podeszwa pomarszczona. Pięta
zrogowaciała.
Łydka szczupła, gładka, z pojedynczymi, jasnymi włosami.
Kolano jest lekko zaczerwienione.
Masywne udo ucięte na 2/3 wysokości. Na jego powierzchni cellulit, różowe krostki, popękane naczynia krwionośne.
Cała noga oświetlona jest punktowo przez dwie lampy zawieszone ponad gablotą.
[opracowanie: uczestnicy warsztatów]
Mały Klub Bunkra Sztuki
kuratorki: Anna Bargiel, Cecylia Malik
Wydarzenia:
18.12.2010, Ale bieda // Joanna Wowrzeczka
8.01.2011, Śladami Myszki Franciszki // Magdalena Stoch
Przygotowując program warsztatów towarzyszących wysta-
wej spotkania uczestnicy projektowali pierwszą stronę wymy-
wie Joanny Pawlik Balans, nie chcieliśmy ograniczać się tylko
ślonej przez siebie gazety, która nie pomija trudnego tematu,
do problemu niepełnosprawności. Staraliśmy się pokazać pro-
jakim jest bieda.
blem wykluczenia w szerszym kontekście.
Wystawa zbiegła się z premierą znakomitej książki dla
dzieci wydanej przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej – Bieda.
która w wyniku niefortunnej przygody straciła ogonek, w związ-
Przewodnik dla dzieci, autorstwa Hanny Gill-Piątek i Henryki
ku z czym nie była już tak zwinna, jak inne myszki.
Krzywonos, poświęconej problemowi wykluczenia ze względu na
Napisana specjalnie przy okazji wystawy bajka, poprzez
status ekonomiczny. Nie bez znaczenia był dla nas termin warsz-
oddziaływanie na dziecięcą wyobraźnię i pobudzanie empatii,
tatów – tuż przed Bożym Narodzeniem, które z roku na rok staje
uczy akceptowania własnych niedoskonałości i sugeruje, że
się świętem galopującego konsumpcjonizmu. Spotkanie Ale bieda,
każdy z nas jest inny, a różnorodność to zaleta, a nie wada.
pomyślane jako promocja książki połączona z warsztatami, było
Warsztaty, których celem było uwrażliwienie dzieci
próbą oswojenia niełatwego, ale aktualnego w Polsce tematu bie-
na różne rodzaje ludzkiej niepełnosprawności, poprowadziła
dy, jej konsekwencji, a także możliwości jej przezwyciężania.
Magdalena Stoch – doktorantka w Instytucie Filologii Uniwer-
Spotkanie poprowadziła Joanna Wowrzeczka – malarka,
projekt plakatu: Agata Biskup i Przemek Czepurko
Osnową fabularną drugich warsztatów była historia
Myszki Franciszki (bohaterki bajki Przygody Myszki Franciszki),
sytetu Pedagogicznego w Krakowie, autorka bajek antydysky-
kuratorka, socjolożka i galerzystka. Uczestnicy warsztatów,
minacyjnych. Warsztatom towarzyszyły gry ruchowe i zajęcia
dzieci w wieku od 5 do 12 lat, poznały losy dziesięcioletniej
plastyczne. W wyniku warsztatów powstała koncepcja cyklu
bohaterki książki – Ani, dowiedziały się, co znaczą takie poję-
bajek antydyskryminacyjnych dla dzieci. Serię rozpoczynamy
cia jak: ubóstwo czy polityka społeczna. W części warsztato-
wydaniem tej właśnie bajki, z ilustracjami Marty Ruszkowskiej.
Mały Klub Bunkra Sztuki
Mały Klub Bunkra Sztuki
Magdalena Stoch
Przygody
Myszki
Franciszki
Bunkier Sztuki 2011
I rzeczywiście, po kilkunastu minutach na strychu
słychać było całą gromadkę małych, piszczących myszek, domagających się pokarmu. Ich pisk odbił się
echem po całym Ciemnym Lesie i został przywitany
gorącą owacją przez każde leśne stworzenie. Nawet
ludzie, zdziwieni odgłosami dochodzącymi ze strychu,
zachowali się całkiem po ludzku i postanowili nie wtrącać się w sprawy, których do końca nie pojmowali.
Ojciec Marek podszedł do Myszy Aldony i spojrzał czule
na swoją rodzinę. Udało mu się naliczyć trójkę dzieci:
dwóch mysich chłopców i jedną mysią dziewczynkę.
5
70
71
Mały Klub Bunkra Sztuki
Mały Klub Bunkra Sztuki
Warsztaty Śladami Myszki Franciszki
prowadzenie: Magdalena Stoch, fot. RS
72
73
Osoba niepełnosprawna,
czyli kto?
Warsztaty, których prowadzącą była Małgorzata Perdeus-Białek
z Biura ds. Osób Niepełnosprawnych UJ
8.01.2011
Anna Lebensztejn
Z dziennika uczestnika
Jako że granice mego języka oznaczają granice mego świata,
głuchy czy ślepy, ma zdecydowanie negatywny charakter,
spotkanie warsztatowe rozpoczęliśmy od poruszenia kilku
podobnie jak skrótowe wyrażenia „niepełnosprawny” czy
kwestii związanych ze słownictwem, którego używamy, mó-
„niewidomy”. Natomiast ku naszemu zdziwieniu wiele słów
wiąc o niepełnosprawności. Co wypada powiedzieć, a czego
w rodzaju „wózkowicz” czy „ślepak” trafiło do kategorii „inne”
nie? Które słowa są nacechowane negatywnie, które pozy-
jako określenia pochodzące ze środowiska osób niepełno-
tywnie, a które są neutralne? Kiedy możemy zaakceptować
sprawnych, mające żartobliwy charakter.
dane wyrażenie, a kiedy nie należy się nim posługiwać? Po
Od szczegółu do ogółu – skierowaliśmy się ku defini-
długich debatach i sporach dotyczących przyporządkowywa-
cjom osoby niepełnosprawnej i różnicom pomiędzy ujęciem
nia słów do odpowiedniej kategorii (neutralne, negatywne,
medycznym (w którym niepełnosprawność tkwi w człowieku,
inne) wniosek był jeden: słownictwo jest subiektywne, a cha-
jest traktowana jako coś nienormalnego), a modelem społecz-
rakter słów nie jest raz na zawsze dany. Okazało się, że co
nym (w którym niepełnosprawność tkwi poza osobą, ujawnia
prawda istnieją różnice pomiędzy „osobą niepełnosprawną”
się dopiero w kontakcie z innymi ludźmi, w chwili napotkania
a „osobą z niepełnosprawnością” (w zależności od tego, jaki
zewnętrznych barier).
nacisk chce się nałożyć na oddzielenie osoby od kwestii nie-
Później nadszedł czas, by poznać samego siebie – wy-
pełnosprawności), kluczowe jednak pozostaje użycie w oby-
pełniając test zawierający stereotypowe wyrażenia związane
dwu sformułowaniach określenia „osoba”, podkreślającego
z postrzeganiem osób niepełnosprawnych, staraliśmy się określić,
podmiotowość danej postaci, której niepełnosprawność jest
które z nich są naszym zdaniem prawdziwe, a które fałszywe.
jedynie jedną z wielu cech. Potwierdziło się również przeczu-
Sprawdzając wspólnie „klasówkę” i porównując odpowiedzi, udało
cie, że wiele ze słów używanych na co dzień, takich jak kaleka,
się nam obalić kilka mitów, dotyczących niepełnosprawności,
fot. RS
75
Dzień otwarty
Osoba niepełnosprawna, czyli kto?
Na deser obejrzeliśmy filmową opowieść o psie przewodniku i jego niezwykłych, wręcz akrobatycznych umiejętnościach. I chyba każdy z nas zapragnął posiadać czworonoga, który sam robi zakupy, nosi koszyk czy też otwiera
szuflady i znajduje przedmioty, które są nam w danej chwili
potrzebne.
Po warsztatach – jak widać poruszających wiele
aspektów związanych z niepełnosprawnością – pojawiła się
smutna konstatacja na temat niskiej frekwencji w trakcie
spotkania: jak zapewniła nas prowadząca, taka jest smutna
rzeczywistość, gdyż większość osób uważa, że problem
zależy od rodzaju egzaminu), zaś całkowite zlikwidowanie barier
architektonicznych (np. granicy między chodnikiem a jezdnią)
może stać się większą przeszkodą niż pomocą.
Kolejnym etapem zajęć było poznanie języków
i sposobów komunikacji używanych przez osoby z niepełnosprawnością wzroku lub słuchu. Zapoznaliśmy się z wykorzystaniem alfabetu Braille’a oraz z tendencją do coraz rzadszego
jego wykorzystywania (ciężkie książki, mało dostępnych materiałów) na rzecz stosowania komputerów jako szybszych i bardziej skutecznych narzędzi komunikacji. Poznaliśmy też różnice
pomiędzy językiem migowym (o charakterze wizualno-przeMałgorzata Perdeus-Białek, fot. RS
strzennym, naturalnym i oszczędnym sposobem komunikacji
wykorzystującym przestrzeń, gesty i mimikę) a systemem ję-
a także poznać najbardziej odpowiednie metody komunikowania
zykowo-migowym (sztucznym językiem fonicznym, mającym
się z osobami o różnych rodzajach niepełnosprawności (np. utrzy-
własną gramatykę wyrażaną dzięki odrębnym symbolom).
mywanie kontaktu wzrokowego z osobą z niepełnosprawnością
Ciekawym elementem objaśniającym różnice była ob-
Na sam koniec warsztatów postawiono przed nami zada-
niepełnosprawności ich nie dotyczy. Warto chyba jednak
słuchu, niemówienie w przesadnie spowolniony i wyraźny sposób).
serwacja filmu prezentującego wyrażanie konkretnych słów
nie o wręcz szpiegowskim charakterze – mieliśmy odszyfrować
pamiętać, że w przyszłości do każdego z nas może odnosić
Okazało się, że w dążeniu do wyrównywania szans osób niepełno-
bądź zdań w obydwu systemach komunikacji – okazało się, że
krótki tekst napisany alfabetem Braille’a, w razie potrzeby wspo-
się problem niepełnosprawności, przejawiający się choćby
sprawnych można również łatwo przesadzić: niekiedy np. przedłu-
język migowy jest zdecydowanie prostszy, bardziej ekspresyj-
magając się „ściągą”, wyjaśniającą poszczególne znaki. Obudził
w ograniczeniu sprawności ruchowej czy pogorszeniu wzro-
żanie trwania egzaminu dla niepełnosprawnych studentów może
ny i, jak wynikało z naszych komentarzy, znacznie łatwiejszy
się w nas duch kryptologów i każdy sporo czasu poświecił enig-
ku lub słuchu.
nie być sprawiedliwe w stosunku do reszty studentów (wszystko
do opanowania.
matycznym dla nas znakom, niekiedy ponosząc niestety klęskę.
76
77
Płeć niepełnosprawności
Panel dyskusyjny, w którym udział wzięli:
prof. Barbara Gąciarz, dr Remigiusz Kijak,
Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec.
Spotkanie było moderowane przez Marcina Teodorczyka
8.01.2011
Marcin Teodorczyk: Tematem dzisiejszego spotkania jest płeć
niż kategoria kobiecości. To raczej to, czy mam dobry czy
niepełnosprawności, a pretekstem wystawa Joanny Pawlik
zły dzień wpływa na ocenę mojej osoby. W rytmie dnia co-
zatytułowana Balans. Bohaterkami tego projektu są kobiety
dziennego te wątki się gubią, a zastępują je sprawy związane
z niepełnosprawnością ruchową. Zapewne taki wybór nie jest
z moim funkcjonowaniem, z pracą, obowiązkami. Nie potrafię
podyktowany przypadkiem. Zanim rozpoczniemy dyskusję nie
powiązać tego z kobiecością jako taką.
tylko o płci biologicznej, ale także o płci kulturowej, chciałbym
zacytować wypowiedź jednej z bohaterek projektu. Magda
Barbara Gąciarz: Być kobietą w Polsce jest trudno. Nasze społe-
Cudzewicz swoją obecność w tym wydarzeniu argumentuje
czeństwo ma wobec kobiet bardzo duże oczekiwania. W równym
tym, że dzięki niemu mogła się „przełamać, zobaczyć siebie
stopniu dotyczy to kobiet sprawnych, jak i tych z różnymi ogra-
w innym świetle – jako normalną, ładną kobietę”. Chciałbym
niczeniami sprawności. Każda z nas, stając przed lustrem, myśli
w tym miejscu zapytać o to doświadczenie kobiecości, sio-
o tym, co zrobić by wyglądać pięknie, jak ukryć to wszystko,
strzeństwa. Czy bycie niepełnosprawną, brak nóg, rąk odbiera
co nam się nie podoba. Oczekiwania są takie, że niezależnie od
kobiecość?
wszystkiego kobieta powinna być zgrabna, powabna. Kobietom
nie jest łatwo, ponieważ żyjemy w społeczeństwie, w którym nie
Katarzyna Rogowiec: Trudno mi do końca stwierdzić, czym
funkcjonuje kultura antydyskryminacyjna. Polska to kraj, w któ-
w ogóle jest owa kobiecość. Czy to podział na to, kto jest pięk-
rym występuje wiele głębokich podziałów społecznych. Istotne
ny, a kto brzydki? Nie potrafię się ustosunkować do wątku tak
są nierówności zarówno ze względu na płeć, jak i na poziom
rozumianej kobiecości. Nadal oswajam się ze swoim wyglą-
życia, wiek, miejsce zamieszkania. Poważnymi problemami są
dem. Większy wpływ mają na to moje osobiste doświadczenia
ubóstwo i jego dziedziczenie, zły stan zdrowia i trudny dostęp do
fot. RS
79
Dzień Otwarty
Płeć niepełnosprawności
czej nie pokonują siebie samych, tylko pokonują społeczeństwo,
Marcin Teodorczyk: Istnieją też takie badania, które dowodzą,
nie renty, której zdobycie jest równoznaczne z posiadaniem
bariery, stereotypy, dyskryminację, która jest ulokowana w na-
że kobiety są w gorszym położeniu, również ze względów
stałych dochodów, będących częstą gwarancją przeżycia dla
szym społeczeństwie. To jest walka z tym wszystkim, co znajduje
ekonomicznych. Interesuje mnie, czy taki stricte gendero-
całej rodziny. Być może powinniśmy zacząć od ograniczenia
się na zewnątrz nich samych.
wy raport o kobietach niepełnosprawnych powstał. Kobiety
rozmowy tylko do pewnej kategorii osób. Na przykład do osób
sprawne generalnie mniej zarabiają, mają gorszy dostęp do
niepełnosprawnych, młodych, wykształconych i stosunkowo
Katarzyna Rogowiec: Moim zdaniem faktycznie trudniej jest
kultury, nauki, rynku pracy. Mam wrażenie, że dyskurs femi-
zamożnych. Wszystkie badania socjologiczne pokazują, że
funkcjonować w społeczeństwie niepełnosprawnym kobie-
nistyczny wyraźnie pomija w swoich badaniach i raportach
jedynym czynnikiem, który zmienia na korzyść sytuację osób
tom, niż mężczyznom. Wysnuwam takie wnioski dzięki obser-
kobiety z dysfunkcjami, ustawiając je po stronie ofiary. Są one
niepełnosprawnych jest właśnie wykształcenie. Wykształcenie
wacji moich znajomych. Najczęstszym modelem w związkach
bowiem postrzegane raczej jako bezradne, cierpiące i niena-
to taki czynnik, który powoduje, że zmienia się sposób myśle-
jest niepełnosprawny mężczyzna żyjący z pełnosprawną ko-
dające się na liderkę. Z uwagi jednak na dyskurs genderowy,
nia, zmienia się sposób życia osób niepełnosprawnych. Ludzie
bietą. Rzadko jest odwrotnie.
który nam się tutaj nasuwa, zastanawia mnie także wątek
wykształceni po prostu lepiej zaczynają sobie radzić. Mają
związany z mężczyznami.
szansę na życie na wyższym poziomie. W Polsce w ostatnim
fot. RS
Maja Kłoda: Mało jest badań socjologicznych dotyczących osób
czasie możemy zaobserwować tendencję panującą wśród
z niepełnosprawnością, które różnicowałyby wyniki względem
Barbara Gąciarz: Nie ma badań, które pokazywałyby w sposób
kobiet – stają się coraz bardziej aktywne. Częściej się kształcą,
służby medycznej. Na pewno jednym z najpoważniejszych jest
płci. Jednak przypominam sobie badania, które dowodziły, iż ko-
systematyczny zróżnicowanie sytuacji życiowej niepełno-
niż mężczyźni, lepiej sobie radzą zawodowo. Mężczyźni są co-
niepełnosprawność. Takie gorsze położenie społeczne różnych
biety niepełnosprawne wykazują się większą zaradnością życio-
sprawnych osób ze względu na płeć, na przykład w dostępie
raz częściej w trudnej sytuacji, doświadczają niedookreślania
kategorii osób jest w naszym społeczeństwie traktowane jako
wą aniżeli niepełnosprawni mężczyźni – lepiej radzą sobie z or-
do rynku pracy lub tego, czy niepełnosprawni mężczyźni
samych siebie. Można nawet powiedzieć, że role kulturowe
stan naturalny, który nie wymaga starań o poprawę lub jest po
ganizacją codziennego życia. Badanie to miało na celu przyjrzeć
dyskryminowani są bardziej, czy mniej niż kobiety. Dzieje
kobiet i mężczyzn się zmieniają.
prostu niemożliwy do zmiany. To oznacza, że kobietom z różnymi
się dorosłym osobom z niepełnosprawnością, które doświadczają
się tak dlatego, że wielkim problemem jest oddanie wpływu
niepełnosprawnościami jest jeszcze trudniej. Z jednej strony
różnych trudnych sytuacji. Istnieją też badania pokazujące, że
samej niepełnosprawności jako takiej. To bardzo różnorodne
Katarzyna Rogowiec: Na początku należałoby zaznaczyć
oczekiwania dotyczące fizycznej atrakcyjności odnoszą się także
większość osób niepełnosprawnych proszonych o wskazanie
zjawisko, które zależy np. od rodzaju i stopnia niepełnospraw-
o jakiej grupie rozmawiamy, o jakim środowisku, czy jest
do kobiet niepełnosprawnych. A z drugiej strony, gdy kobieta
w swoim otoczeniu osób, które uważają za najważniejsze źródła
ności, od wieku, od poziomu wykształcenia. Niepełnosprawni
ono większe czy mniejsze. Sama doświadczyłam różnych
niepełnosprawna jest zanadto zadbana, ma dobrze zrobiony ma-
wsparcia wymienia właśnie kobiety, nie mężczyzn. Ważne jest
to bardzo zróżnicowana wewnętrznie grupa ludzi. W naszej
standardów tam, gdzie się urodziłam i w dużym mieście. Wi-
kijaż, w opinii wielu środowisk nie świadczy to o niej zbyt dobrze.
zatem zauważenie kto się opiekuje tymi osobami, kto je wspie-
dyskusji też powinniśmy sobie to w jakiś sposób rozgraniczyć.
dzę, jakie możliwości mam wędrując teraz po świecie, mając
Mężczyznom niepełnosprawnym na podobnej zasadzie odmawia
ra, kto jest wokół nich. Badania nad postawami dzieci wobec
Dla mnie na przykład wstrząsające są wyniki badań, które
świadomość, że nie muszę zostać w Krakowie, w Warszawie,
się na przykład prawa do różnych zachowań społecznych. Osoba
osób z niepełnosprawnością pozwalają przypuszczać, iż różnice
często przywołuję. Mówią o tym, że na polskiej wsi, najbar-
czy nawet w Polsce. Mogę funkcjonować na zupełnie innym
niepełnosprawna powinna odgrywać rolę postaci pozytywnej,
w podejściu mężczyzn i kobiet do niepełnosprawnych wystę-
dziej pożądaną kandydatką na żonę jest młoda, silna fizycznie
poziomie. Oczywiście wykształcenie i edukacja są podstawą
bohatera. Dlatego np. pijany niepełnosprawny to jest jakiś „ko-
pują już w wieku przedszkolnym – dziewczynki mają bardziej
kobieta z lekkim upośledzeniem umysłowym. Jest robotna,
wszystkiego, bez względu na pełno– czy niepełnosprawność.
niec świata”, spotyka się z niewspółmiernie negatywną reakcją
pozytywne postawy niż chłopcy. Warto wspomnieć tu o kolejnej
spolegliwa i ma rentę. To nie jest wynik, który mówi nam
Pracując na uniwersytecie mogę to na co dzień zaobserwo-
w porównaniu ze zwykłym pijakiem.
prawidłowości – niepełnosprawni mężczyźni częściej pozostają
o osobach niepełnosprawnych. On mówi o naszym społeczeń-
wać. Czuję i widzę ogromne zmiany. Jednak ciągle w obszarze
Na wystawie, która stanowi kontekst naszej dyskusji, zobaczy-
w związkach aniżeli niepełnosprawne kobiety. Może to wiązać się
stwie. O pewnych warstwach naszego społeczeństwa. Z jed-
niepełnosprawności pokutuje i funkcjonuje system orzecznic-
łam, że niepełnosprawność można traktować jak integralną część
ze stereotypowym, wręcz mitycznym myśleniem o kobiecie jako
nej strony brak kandydatek na żonę na wsi jest poważnym
twa związanego z zatrudnieniem. Oczywiście niektóre lata są
życia, że można o niej opowiadać jak o czymś z czym człowiek
„opiekunce”. Dla niepełnosprawnych obojga płci kobiety są tymi,
problemem społecznym, a z drugiej, na terenach wiejskich
lepsze, niektóre gorsze. Są programy Państwowego Funduszu
radzi sobie na co dzień. Te piękne dziewczyny na fotografiach ra-
które sprawują opiekę.
często prawdziwym sukcesem „zawodowym” jest posiada-
Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, które już niestety się
80
81
Dzień Otwarty
Płeć niepełnosprawności
kończą. Jest kryzys. Automatycznie przekłada się to na cały
Pamiętać jednak należy, iż podejście do seksualności osób
powinna poddać się w wieku dojrzewania, jak również to,
z podobną częstotliwością. Aktywność seksualna jest zde-
szereg innych elementów. Część moich znajomych boi się, że
niepełnosprawnych nie zawsze łączyło się z postawami ak-
że co dziewiąty mężczyzna niepełnosprawny intelektualnie
cydowanie niższa w porównaniu z grupą osób pełnospraw-
utraci rentę socjalną. Kończąc studia nie podejmują żadnej
ceptacji. Istnieje obecnie wiele form jawnej dyskryminacji
nie zna sposobów samodzielnego badania jąder. Co szósta
nych. Rzadkie kontakty seksualne ujawnia 11% badanych,
pracy, w której zarobiliby więcej niż 900 złotych. W innym
i odrzucania osoby niepełnosprawnej jako istoty seksualnej.
osoba niepełnosprawna intelektualnie odczuwa lęk przed
natomiast w grupie osób pełnosprawnych wskaźnik ten był
wypadku musieliby zrezygnować z renty. Przez to automa-
Możemy powiedzieć, iż negatywne postawy względem
zbliżeniem seksualnym na tyle silnie, że nigdy nie decyduje
bliski 100%. Inicjacja seksualna przypadała na 20 rok życia,
tycznie zamykają sobie drogę rozwoju w sferze publicznej.
seksualności niepełnosprawnych są produktem tradycji
się na podjęcie współżycia seksualnego z partnerem. Niski
co jest porównywalne z inicjacją w grupie osób pełnospraw-
Problematykę różnorodnej niepełnosprawności mogę od-
purytańskiej – wywiedziono z niej społeczne przekonania
stopień uświadomienia seksualnego staje się niekiedy przy-
nych. Motywem inicjacji seksualnej było: uczucie u 56%
nieść do mojego doświadczenia jako paraolimpijki. Jestem
oraz ograniczenia prawne. Dążenie ruchu eugenicznego do
czyną podejmowania ryzykownych zachowań seksualnych.
badanych, potrzeba dorosłości u 13%, ciekawość u 28%.
członkiem rady zawodników na poziomie Międzynarodowego
ulepszenia gatunku poprzez selektywną reprodukcję dały
Niestety w populacji osób niepełnosprawnych intelektualnie
Otrzymane przeze mnie wyniki wskazują także na różnice
Komitetu Paraolimpijskiego. Obecnie dyskutujemy nad włą-
również wyraz takim postawom. Wczesne koncepcje niepeł-
jest on również przyczyną wykorzystywania seksualnego.
w zakresie oceny umiejętności zaspokojenia potrzeby sek-
czeniem osób z niepełnosprawnością intelektualną do sportu
nosprawności intelektualnej wiązały stan niekontrolowanego
Wyniki wielu badań wskazują dość jednoznacznie, iż problem
sualnej partnera. Osoby niepełnosprawne intelektualnie nie
paraolimpijskiego. Od 1996 roku w tej kategorii mieściły się
libido z perwersyjnymi nawykami seksualnymi. Segregacja,
wykorzystywania seksualnego częściej dotyczy osób z głęb-
potrafiły jednoznacznie określić na czym polega umiejętność
osoby wyłącznie z niepełnosprawnością ruchową. Pojawia się
instytucjonalizacja były formami ochrony społeczeństwa
szą niepełnosprawnością intelektualną niż osób pełnospraw-
zaspokojenia potrzeby seksualnej partnera. Prawie wszystkie
w związku z tym wewnętrzny bunt niektórych zawodników, że
przed seksualnymi ekscesami i formami kontroli rozwiązłego
nych intelektualnie. Zainteresowanie życiem seksualnym
badane osoby niepełnosprawne, które deklarowały, iż pod-
poprzez to znów zaczną być identyfikowani z osobami opóź-
zachowania osób upośledzonych. Gdy umieszczenie w za-
wśród niepełnosprawnych intelektualnie osób jest duże,
jęły aktywność seksualną, zgadzały się z tym, że w kontakcie
nionymi w rozwoju, o niższym poziomie IQ. Pojawia się więc
kładzie nie ograniczyło wyrażania seksualności, rozwinięto
jednak poziom wiedzy na temat współżycia, antykoncepcji,
seksualnym ważne jest zaspokajanie potrzeb seksualnych
wątpliwość, jak będziemy postrzegani przez społeczeństwo.
techniki sterylizacyjne, sprawdzając je na pensjonariuszach
społecznych i biologicznych ról płciowych jest bardzo niski.
partnera, jednak nie potrafiły jednoznacznie wskazać na
Z jednej strony dążymy do sportu wyczynowego, chcieliby-
zakładów zamkniętych. Praktykowano nawet kastrację, aby
Kobiety w wieku prokreacyjnym są mniej aktywne seksualnie
czym takie zaspokojenie miałoby polegać.
śmy stanąć obok olimpijczyków, na równym im poziomie.
powstrzymać niekontrolowaną masturbację i aktywność
w porównaniu z kobietami pełnosprawnymi. Z moich badań
W literaturze ukształtowały się cztery stereotypowe podejścia
Tutaj ten obraz będzie jeszcze bardziej zamazany.
homoseksualną. Obecnie konstrukcje płci i seksualność
wynika, iż większość osób niepełnosprawnych intelektualnie
do seksualności osób niepełnosprawnych – „mit Kuby Rozpru-
osób z niepełnosprawnością intelektualną poddawane są
pozytywnie ocenia małżeństwo. Również przychylnie odnosi
wacza”: upośledzenie umysłowe = seksualność przestępcza
Marcin Teodorczyk: Uważam, że dyskryminacja wewnątrz
powolnemu procesowi przemiany w kierunku akceptacji.
się do rodzicielstwa. Najbardziej pożądanym przez badanych
– osoby upośledzone są nadpobudliwe seksualnie, bez zdolno-
grupy niepełnosprawnych jest bardzo ważnym zagadnie-
Osoba z niepełnosprawnością intelektualną zaczyna być
modelem rodziny jest partnerstwo. Osoby niepełnosprawne
ści do kontroli nienaturalnych pragnień lub nieprawidłowych
niem. Dyskusja na ten temat niewątpliwie powinna się odbyć.
postrzegana, jako seksualna zarówno w wymiarze biologicz-
intelektualnie są najczęściej uświadamiane seksualnie przez
zachowań, tak więc zasługują na wieczne zamknięcie w zakła-
Chciałbym jednak powrócić do głównego wątku dzisiejszego
nym, jak również społecznym. Pojawiają się zatem pytania
rówieśników. Badania nad rozwojem płciowym osób niepeł-
dzie lub leczenie represyjne; „mit Frankensteina”: upośledze-
spotkania i dowiedzieć się, jak wygląda wiedza na temat iden-
o kwestie kobiecości, męskości, prokreacji, rodzicielstwa itp.
nosprawnych intelektualnie nie należą do częstych. Z mo-
nie umysłowe = dewiacja seksualna – osoby upośledzone są
tyfikacji płciowej osób niepełnosprawnych intelektualnie.
Prowadzone przeze mnie od kilku lat badania wskazują, iż
ich badań wynika, iż wiek pierwszego menarche w grupie
dewiantami seksualnymi, wyrażającymi siebie w niezwykłych
zachowania seksualne osób niepełnosprawnych intelektu-
niepełnosprawnych intelektualnie kobiet niewiele się różni
formach zachowania seksualnego, tak więc wymagają uważ-
Remigiusz Kijak: Kwestie związane z seksualnością i nie-
alnie są przejawem dojrzewania ich osobowości i stanowią
w porównaniu z grupą kobiet pełnosprawnych i przypada na
nego nadzoru ich zachowania i przebywania razem z osobami
pełnosprawnością intelektualną stają się obecnie tematem
naturalną reakcję na pojawiający się w nich popęd seksualny.
13 rok życia. Podobnie w populacji mężczyzn wiek pierwszej
ich pokroju; „mit Piotrusia Pana”: upośledzenie umysłowe =
profesjonalnej dyskusji i publicznej debaty. Wprowadzenie
Brak wystarczającego zrozumienia i zainteresowania sferą
polucji określany jest na 14 rok życia. W dzieciństwie 3% ba-
niewinność seksualna – osoby upośledzone są aseksualne,
w życie zasad normalizacji, zmierzających do deinstytucjo-
seksualną osób niepełnosprawnych intelektualnie powoduje,
danych osób niepełnosprawnych intelektualnie doświadczy-
pozbawione żądz lub zdolności do wyrażania seksualności, za
nalizacji stworzyło potrzebę zrozumienia i akceptacji osoby
iż niepokojącym faktem jest to, że co ósma kobieta niepeł-
ło przemocy seksualnej. Niestety w grupie dorosłych osób
wyjątkiem wyrażania jej w niedojrzałych formach, tak więc nie
niepełnosprawnej intelektualnie, jako istoty seksualnej.
nosprawna intelektualnie nie zna podstawowych badań jakim
niepełnosprawnych intelektualnie zjawisko to występowało
wymagają edukacji seksualnej lub poradnictwa, usług ukie-
82
83
Dzień Otwarty
Płeć niepełnosprawności
runkowanych na te kwestie, lecz wymagają izolacji i ochrony
alnie spełniania się na tym polu jest blokowaniem ich dojrzewania.
Państwo ze środków rządowych finansuje osobom niepeł-
przed wykorzystywaniem przez innych; upośledzenie umysło-
Jak to wygląda na poziomie instytucjonalnym, mam tutaj na myśli
nosprawnym dwa stosunki seksualne miesięcznie, resztę
we = seksualność stłumiona – osoby upośledzone posiadają
ośrodki opiekuńcze, szkoły, a przede wszystkim instytucję rodziny.
w miarę potrzeb finansują lokalne ośrodki zdrowia. Ważny
podkreślenia jest fakt, iż pracownicy SAR zwracają szczegól-
normalne odruchy seksualne i pragnienia, jakie są blokowane
przez restrykcyjną politykę oraz izolację, tak więc wymagają
Remigiusz Kijak: Przez wiele lat seksualność osób niepeł-
ną uwagę na profesjonalizm swoich usług. Od pracowników
zachęty, szkolenia oraz możliwości do rozwijania akcepto-
nosprawnych otaczana była milczeniem. Myślę, że proces
SAR wymaga się bowiem umiejętności pielęgniarskich, umie-
wanych form wyrażania seksualności. Obecnie podejmuje się
kwaterowania osób niepełnosprawnych intelektualnie w jed-
jętności technicznych, ale przede wszystkim „świadomości
szereg prób zmiany tego negatywnego wizerunku osoby nie-
nopłciowych instytucjach jest takim degradowaniem, zabez-
granic emocjonalnych, których nie wolno przekroczyć”. Ten
pełnosprawnej intelektualnie. Jednak w Polsce jest to proces
pieczaniem się przed konsekwencjami wchodzenia przez te
ostatni aspekt jest bardzo istotny, aby móc zapobiegać two-
powolny i nie zawsze skuteczny.
osoby w dorosłość. Pewne próby są podejmowane. Nauczy-
rzeniu się niepożądanych związków emocjonalnych. W tym
ciele w szkołach specjalnych starają się edukować osoby nie-
celu stosuje się zasadę wielości partnerów, „co uniemożliwia
pełnosprawne intelektualnie w aspekcie chociażby opieki gi-
zakochanie się, lecz także wprowadza urozmaicenie”. Działal-
nekologicznej. Dużo gorzej wygląda sprawa w domach pomo-
ność organizacji SAR jest odbierana bardzo pozytywnie przez
Marcin Teodorczyk: Mit, o którym Pan mówi, pojawił się
Barbara Gąciarz, Remigiusz Kijak, fot. RS
w połowie XIX wieku, kiedy dyskurs medyczny usiłował
ustrukturyzować wszelkie inności. W Pana książce i w książce
nadrzędną nad rasą. Jeżeli pokażemy badanym ilustrację przed-
cy społecznej. W Polsce mamy do czynienia z pewną obłudą
osoby niepełnosprawne. Szczególnie, iż partnerami seksu-
pani profesor Antoniny Ostrowskiej spotkałem się z takim
stawiającą osoby rasy białej i czarnej, z których jedna będzie
i zakłamaniem. Prawdą jest, że osoba, która kończy 25 lat i nie
alnymi osób niepełnosprawnych są partnerzy pełnosprawni.
hasłem – „odejmowanie płci”. Chciałbym porozmawiać z Pań-
osobą niepełnosprawną, to opisując ją, większość badanych
ma opieki ze strony rodziców, trafia do instytucji opiekuń-
Przykład organizacji SAR pokazuje dość wyraźnie, iż obecny
stwem o mechanizmach, które powodują odbieranie prawa
najpierw powie, że jest to osoba niepełnosprawna, a dopiero
czych. Bardzo często są to instytucje jednopłciowe. Osobne
jeszcze w latach 60. XX wieku uniformizm bezpłciowości
przez członków społeczeństwa do identyfikowania się, do
potem zwróci uwagę na kolor jej skóry. Jest to proces po-
dla kobiet i mężczyzn. Problem seksualności rozwiązywany
osób niepełnosprawnych intelektualnie, nie jest bynajmniej
definiowania siebie w kategoriach seksualnych również oso-
znawczy, który zachodzi częściowo niezależnie od naszej woli.
jest w bardzo różny sposób. Jeszcze w latach 90. stosowano
charakterystyczny globalnie dla czasów współczesnych.
bom niepełnosprawnym intelektualnie. Chodzi mi o próbę
Warto podkreślić, iż dyskusja o znaczeniu płci osoby niepełno-
leki obniżające napięcie seksualne, przywiązywano osoby
W ostatnich latach daje się zauważyć radykalną zmianę w po-
zdefiniowania tych mechanizmów. Co należy zrobić, żeby to
sprawnej stanowi kolejny, pogłębiony etap dla osób, które się
niepełnosprawne do łóżek. Tych praktyk jest obecnie coraz
dejściu do seksualności osób niepełnosprawnych, które to
się zmieniło? Jakie czynniki wpływają na to, że akurat tak się
uczą, dowiadują się czegoś o niepełnosprawności. Prowadzenie
mniej, nie znaczy to jednak, że już ich nie ma. W Europie róż-
podejście bardzo często wymuszane i wywalczane było przez
dzieje? Mam na myśli przede wszystkim fakt, że narzuca się
rozważań dotyczących różnic w sytuacji kobiet i mężczyzn
nie sobie z tym radzą. Warto wspomnieć o założonej w 1982
samych niepełnosprawnych. Warto jednak przy tej okazji za-
osobom niepełnosprawnym intelektualnie presję, aby były
z niepełnosprawnościami wymaga sporej wiedzy co do sytu-
roku organizacji SAR (Stichting Alternatieve Relatiebemid-
znaczyć, iż model ten redukuje seksualność tylko do wymiaru
aseksualne. De facto dorosłym osobom odbiera się bodźce
acji osób niepełnosprawnych w ogóle. Zachodzący w naszych
deling). Fundacja na Rzecz Kontaktów Alternatywnych (SAR)
libidogennego. W Polsce przedstawianie tej problematyki
w postaci niepokazywania pewnych rzeczy, niemówienia
umysłach proces poznawczy, o którym wspomniałam, sprawia,
założona została w Holandii z inicjatywy niepełnosprawnego
w taki sposób wzbudza kontrowersje. Jednak domy pomocy
o pewnych kwestiach; faszeruje się ich lekami, by nie ujawnił
że osoby niepełnosprawne stają się dla osób pełnosprawnych
mężczyzny i dyrektora ośrodka dla głębiej niepełnospraw-
społecznej nieoficjalnie zamawiają panie do towarzystwa dla
się popęd. Skąd w nas te lęki przed seksualnością osób niepeł-
dość jednolitą grupą. Jesteśmy w stanie dokonywać rozróżnień
nych intelektualnie. Główne idee tej organizacji zostały
swoich podopiecznych.
nosprawnych intelektualnie?
według płci, według typu niepełnosprawności – ale dzieje się to
przyjęte przez wiele innych krajów europejskich. Organizacja
na dalszych etapach zdobywania wiedzy. Zawsze tą pierwszą
zatrudnia osoby pełnosprawne obojga płci, które zapewniają
Marcin Teodorczyk: A panów już nie zamawiają! To jest kolej-
nadawaną kategorią jest „niepełnosprawność”.
osobom niepełnosprawnym usługi seksualne w miejscu za-
ny dowód na dyskryminację.
Maja Kłoda: Jeżeli widzimy osobę, która jest niepełnosprawna,
pierwszą kategorią w jakiej ją opiszemy będzie właśnie jej nie-
mieszkania. Jak podaje G. Sanders (1985), organizacja SAR
pełnosprawność. Kategoria niepełnosprawności jest dla nas ka-
Marcin Teodorczyk: Dlatego, że dojrzałość seksualna wynika
jest finansowana ze środków rządowych i lokalnych orga-
Remigiusz Kijak: Bo z seksualnością panów mają więcej pro-
tegorią nadrzędną nad płcią oraz – co pokazują badania – nawet
z dorosłości, odmawianie osobom niepełnosprawnym intelektu-
nizacji charytatywnych jak również przez ośrodki zdrowia.
blemów.
84
85
Dzień Otwarty
Płeć niepełnosprawności
do niepełnosprawności oparte na tzw. modelu obywatelskim,
wszystko udaje się takie rzeczy załatwić. Ale wyobraźmy sobie
w którym wartością jest autonomia osoby, jej prawa do wol-
co się dzieje w różnych innych instytucjach, w domach pomocy
Remigiusz Kijak: W Polsce według statystyk jest ponad 5 mi-
ności, decydowania o sobie, do uczestnictwa w głównym
społecznej.
lionów osób niepełnosprawnych. Z tego niecałe 15 % stano-
nurcie życia społecznego, gospodarczego i obywatelskiego,
wią osoby niepełnosprawne intelektualnie.
a przede wszystkim do ochrony przed dyskryminacją we
Katarzyna Rogowiec: Istnieje drabina potrzeb. Im większy
Marcin Teodorczyk: Jak do niepełnosprawności swoich dzieci,
wszelkich sferach życia, w tym także intymnej.
jest poziom świadomości i edukacji, z każdej strony, zarówno
najbliższych odnosi się rodzina, która jest podstawową ko-
Inną sprawą jest to, że w Polsce w ogóle mamy problem
ze strony osób z niepełnosprawnością, jak i ze strony spo-
mórką społeczną? Zastanawia mnie ta kwestia w odniesieniu
z wychowaniem seksualnym, np. w szkole. Mamy do czy-
łeczeństwa, to jesteśmy w stanie szukać takich najbardziej
do osób niepełnosprawnych intelektualnie.
nienia z regresem w tej materii. Instytucje, które zajmują
optymalnych rozwiązań. Rzeczywiście nie można dać się
się osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, zaspokajają
zwariować w pewnych kwestiach. Przy okazji przychodzi mi
Remigiusz Kijak: Rodziny bardzo różnie sobie z tą kwestią ra-
ich potrzeby na minimalnym poziomie, sprowadzającym się
do głowy wspomnienie, gdy niedawno z okazji dni integracji
dzą. Są świadomi rodzice, którzy współpracują ze szkołą, chcą
do zapewnienia środków do życia i godziwych materialnych
jak najwięcej dowiedzieć się na temat rozwoju biologicznego,
warunków życia. Jak wszystkie instytucje w naszym kraju
Stanów Zjednoczonych. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy
płciowego swoich dzieci, jak najbardziej świadomie ich wspie-
również one działają w warunkach ograniczonych zasobów. To
on beształ nas za to, że my w ogóle się zastanawiamy jak ten
rać. Z moich badań wynika, że dla bardzo niewielkiej grupy
powoduje, że sprawami intymnymi osób niepełnosprawnych
Społeczeństwo niczego więcej nie wymaga, nie umie też for-
niepełnosprawny dotrze na uczelnię i czy on dostanie się do
rodzice stanowią źródło wiedzy o seksualności.
nikt się poważnie nie zajmuje. Ważniejsze są zapewnienie
mułować oczekiwań dotyczących tego, jak naprawdę powinno
sali szkoleniowej. Oni się tym w ogóle nie zajmują. Ich intere-
środków do życia, aktywność zawodowa, kontakty społeczne.
się te potrzeby niepełnosprawnych zaspokajać. Podam przykład
suje tylko, żeby rzeczywiście wszystkie techniczne warunki
Barbara Gąciarz: Chciałabym zwrócić Państwa uwagę na to,
Gwarantowanie niepełnosprawnemu kontaktów seksualnych
uczelni wyższej, na której pojawiło się stanowisko pełno-
na sali były tak przygotowane, aby ta osoba mogła w pełni
że niepełnosprawność ma płeć, na co wszyscy się zgodziliśmy
jest w Polsce uważane za kontrowersyjne. Sami czujemy, jak
mocnika rektora ds. osób niepełnosprawnych. Jeśli w swoim
uczestniczyć w zajęciach. Nie wózek czy proteza są proble-
i to nie ulega wątpliwości. Problemem jest jak myślę to, że na
to jest trudny społecznie temat. Istnieje u nas swoisty terror
działaniu przyjmie on/ona zasadę, że każda osoba z niepeł-
mem. Ja mam świadomość tego, że NFZ finansuje protezę
przykład niepełnosprawność intelektualna bardzo silnie izo-
aksjologiczny, terror określonych wartości. Przełamać to,
nosprawnością ruchową, która chce studiować powinna mieć
nogi na poziomie 2700 złotych, a funkcjonalna i w miarę do-
luje społecznie te osoby. To jest rodzaj niepełnosprawności,
zmienić funkcjonowanie instytucji, na dodatek jeszcze przy
taką możliwość i trzeba jej stworzyć odpowiednie warunki, to
bra proteza kosztuje 30-40 000 złotych. Już nie wspominam
który wywołuje niepokój, ponieważ uważa się takie osoby za
ograniczonych zasobach jest niezmiernie trudno.
wystąpi z pewnością następujący problem. Pojawia się taka
o tej, która kosztuje 100 000. Automatycznie przechodzimy
nieprzewidywalne w swoich zachowaniach. To powoduje, że
Nieustannie trzeba walczyć o realizację praw podmiotowych
osoba na konkretnym wydziale. Osoba, która nie chodzi i nie ma
na inny poziom abstrakcji.
ludzie niechętnie się kontaktują z tymi osobami i niewiele
osób niepełnosprawnych. O nich się zapomina, albo zaspokaja
możliwości posługiwania się samodzielnie rękami, nogami itd.,
o nich wiedzą. Znaczna część z tego powodu nie może się
się je na jakimś najniższym poziomie. Problem, o którym mó-
czyli osoba, której trzeba stworzyć naprawdę ekstra warunki.
Barbara Gąciarz: Rodzina bardzo często faktycznie zatrzymuje
uczyć, odmawia im się prawa do pracy, prawa do wypoczynku,
wimy, jest problemem stanu naszego społeczeństwa, pewnego
Dziekan reaguje rozdrażnieniem, wskazując na to, jak wiele
niepełnosprawnych w domu. Nie daje im się rozwijać, ani za-
korzystania z wielu dóbr, w tym dóbr kultury. Dotyczy to rów-
typu kultury, stanu relacji międzyludzkich, dominujących war-
trzeba zainwestować w taką jedną osobę, że trzeba zmienić
wodowo, ani intelektualnie. Rodziny też są różne i mają okre-
nież zwykłego ludzkiego prawa do zadowolenia, do zaspoka-
tości. To jest ciągle społeczeństwo, które nie zapewnia osobom
cały harmonogram, bo ta osoba nie może mieć zajęć na trzecim
ślone możliwości. Wiele badań pokazuje, że rodziny z osobami
jania potrzeb seksualnych, czy do równoprawnego pełnienia
niepełnosprawnym realizacji ich pełnych praw, normalnego
piętrze. Trzeba zmienić cały harmonogram zajęć i sal. W takiej
niepełnosprawnymi boją się integracji, pokazywania publicz-
ról kobiecych i męskich. To ostatnie jest procesem, do którego
funkcjonowania, zaspokajania potrzeb. To społeczeństwo
sytuacji okazuje się, że społeczność – mimo deklaracji otwarcia
nie swojego problemu. Na szczęście to w coraz większym
też trzeba się przygotować. Na wszystkie te kwestie należy
wymaga „terapii”, rehabilitacji i integracji. Tu jest największy
się uczelni na osoby niepełnosprawne – w konkretnym działaniu
stopniu się zmienia. To jest pozytywna strona naszej rzeczy-
patrzeć w kategoriach praw podstawowych i obywatelskich.
problem, bo obecny sposób zaspokajania potrzeb osób nie-
już się nie sprawdza. A pamiętajmy, że uczelnie są miejscem
wistości, że ludzie coraz częściej mają odwagę normalnie
Współcześnie coraz bardziej popularne staje się podejście
pełnosprawnych jest zgodny z oczekiwaniami społecznymi.
z tego punktu widzenia bardzo zaawansowanym. Tam mimo
funkcjonować z niepełnosprawnością. Daleko nam jeszcze
Marcin Teodorczyk: O jakiej grupie osób rozmawiamy?
86
Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec, fot. RS
sześciu krakowskich uczelni wyższych odwiedził nas gość ze
87
Dzień Otwarty
Płeć niepełnosprawności
do tego, aby osoby niepełnosprawne w naturalny i oczywisty
wykonującymi określony zawód, społeczniczkami, a dopiero
oraz tym, co ona czuje i myśli. Chciałabym, by proces integra-
najczęściej zupełnie nieciekawe formalnie, są oparte na mi-
sposób były obecne w przestrzeni publicznej, na takiej samej
potem osobami z niepełnosprawnością.
cji, który toczy się w Polsce, poszedł o krok dalej. Nie chodzi
nimalnych środkach wyrazu. Ogólnym wnioskiem końcowym
mi tutaj wyłącznie o integrację z osobami niepełnosprawnymi,
jego pracy magisterskiej była konkluzja, że ten typ programów
Minęło 20 lat od naszej transformacji i można dzisiaj śmiało
Barbara Gąciarz: Dla mnie najważniejsze jest to, że wystawa
lecz z członkami wszelkich mniejszości. Ten kolejny krok
robi więcej złego niż dobrego, bo nie ma wypracowanej no-
powiedzieć, że społeczne postrzeganie niepełnosprawności
Pani Joanny mówi o niepełnosprawności innym, nowocze-
wymaga od nas wyjścia z własnej perspektywy i zaintereso-
woczesnej formuły. Czyli lepiej, aby w ogóle nie było takich
się zmieniło, panuje większa otwartość i większa odwaga wy-
snym językiem. O to w swojej działalności staram się zabiegać.
wania się tym, co dzieje się wokół nas. Myślę, że tego bardzo
audycji specjalnych dla osób niepełnosprawnych. W zasadzie
chodzenia z tym na zewnątrz. W dużej mierze zależy to jednak
Coraz więcej sensownych młodych ludzi wypowiada się na te
brakuje. Obecnie prowadzę badania w szkołach masowych, do
jedyną funkcją, jaką spełniają, jest przekazywanie informacji
od określonego środowiska. Gdy widzimy dziewczyny z foto-
tematy, zajmuje się tym. Chodzi o to, aby problemu niepełno-
których dzieci niepełnosprawne mają prawnie umożliwiony
o dostępnej pomocy finansowej. To jest ich jedyna pozytywna
grafii Joanny Pawlik to nam się wydaje, że taki jest cały świat.
sprawności nie infantylizować, żeby nie robić z osób z niepeł-
dostęp. Teoretycznie rodzic może wybrać dla swojego dziecka
funkcja. Ta tematyka powinna być w naturalny sposób obecna
Jednak z chwilą, gdy robi się badania i w trakcie robienia wy-
nosprawnością takich osób, które trzeba cały czas wspierać.
szkołę rejonową, a dyrektor powinien je przyjąć. Tak się jednak
we wszystkich programach i osoby niepełnosprawne powinny
wiadów trafi się do małej gminy miejskiej lub wiejskiej, to ta
Już coraz częściej się mówi, zwraca uwagę na fakt, że życie
nie dzieje, z różnych względów. Dzieci w szkołach masowych
się w nich pojawiać, nie tylko w specjalnym czasie antenowym
niepełnosprawność wygląda zupełnie inaczej. Wszystko zależy
składa się w istotnej swojej części z choroby. Jakbym dzisiaj
nie mają świadomości, że dziecko niepełnosprawne mogłoby
np. o szóstej rano.
od otoczenia, od oferowanej w nim jakości życia. Oczywiście
spytała Państwa czy wszyscy są zdrowi to myślę, że mało kto
z nimi chodzić do klasy; dziwią się, że nie ma konieczności
Katarzyna Rogowiec: Chciałabym odnieść się do tego, o czym
staram się pokazać Państwu tylko pewne tendencje ogól-
by przyznał, iż jest taki w stu procentach. Nie ma idealnego
pójścia do szkoły specjalnej. W ich umyśle funkcjonuje takie
Państwo rozmawiają. Dla mnie wątek mediów jest bardzo istotny
ne, które dotyczą całego społeczeństwa, całego kraju, czyli
stanu zdrowia, nie ma idealnego stanu sprawności. Nikt z nas
odcięcie, wyraźna granica. Nie ma wśród nich zainteresowania
między innymi z uwagi na relacje z igrzysk, które pojawiają się
tendencje dominujące. To nie znaczy, że nie ma wspaniałych
nie jest w pełni sprawny, a wszyscy zmierzamy do niepełno-
osobami, które są „inne”.
w telewizji. Wszyscy paraolimpijczycy traktują siebie jako pro-
miejsc, wspaniałych organizacji, wspaniałych ludzi, wspania-
sprawności, ponieważ starość to niepełnosprawność i ona
łych domów pomocy. Takie różne miejsca, enklawy, czy – jak
wszystkich nas czeka w mniejszym czy większym stopniu. To
Barbara Gąciarz: Żyjemy w czasach, które są zdominowane
treningi, jak pełnosprawni zawodnicy. Różnica kryje się w innej
to się modnie nazywa – dobre praktyki się zdarzają. Generalnie
są te same problemy i w zasadzie chodzi o budowanie takiego
przez media. To jest współcześnie miejsce, w którym rozstrzy-
dyscyplinie sportu. Natomiast materiały telewizyjne – przepra-
jednak całą infrastrukturę techniczną mamy zacofaną o co
społeczeństwa, gdzie i matka z dzieckiem, i niepełnosprawny,
ga się wiele ważnych spraw. Jeśli w mediach jest ukazany jakiś
szam za to upraszczanie – oparte są główne nie na relacji, ale na
najmniej 20 lat. Nasz kapitał społeczny jest słaby, a zaufanie
i staruszek wszędzie dojdą, będą w stanie samodzielnie sobie
problem społeczny, to znaczy, że odgrywa on ogromną rolę.
pokazywaniu jak bardzo dany sportowiec jest dzielny. O zdro-
społeczne, które jest niezbędnym budulcem pomagającym
poradzić, osoba niepełnosprawna pójdzie sobie na piwo czy
Miałam studenta, który napisał pracę magisterską na temat
radzić sobie z problemem niepełnosprawności, znajduje się
kawę i będzie obsłużona jak każdy inny człowiek.
mediów i niepełnosprawności. Zbadał audycje dla osób nie-
zasadzie, jak to jest w wielu rozwiniętych krajach zachodnich.
obecnie na bardzo niskim poziomie.
fesjonalnych sportowców, którzy mają mniej więcej takie same
pełnosprawnych w radiu i telewizji. Wyciągnął jednoznaczny
Maja Kłoda: W tej chwili w Polsce o prawa osób niepełno-
wniosek. Audycje te są robione w archaiczny sposób po-
Remigiusz Kijak: Potrzebujemy więcej wystaw o takim cha-
sprawnych walczą przede wszystkim osoby niepełnosprawne.
wielający stereotyp niepełnosprawnego jako osoby biednej,
rakterze jak Balans! Jest to wystawa ogromnie potrzebna
To one stoją na pierwszym froncie, są takim taranem wywołu-
którą trzeba wspomagać. Z drugiej strony konfrontuje się
z kilku powodów. Po pierwsze pomaga ona zmieniać spo-
jącym zmiany społeczne. W naszej świadomości funkcjonuje
ten wizerunek z niepełnosprawnym bohaterem, ukazując go
łeczne spojrzenie na problematykę niepełnosprawności. Po
wiedza o kampaniach społecznych, akcjach różnych fundacji
w kategoriach cudu – jest to ktoś, kto przełamał te wszystkie
drugie staje się pewnego rodzaju katalizatorem, który pomaga
wspomagających działania osób niepełnosprawnych – jednak
bariery i świetnie sobie radzi. Taka konfrontacja podlana jest
filtrować stereotypowe myślenie o kobiecości, atrakcyjności
„wiedza” nie jest tożsama z „zainteresowaniem”. Wydaje mi
sosem – przepraszam za język – litości, takiego mówienia,
kobiet niepełnosprawnych. Jest to kolejna szansa na odkry-
się, że obecnie w Polsce nastąpiła duża koncentracja na sa-
jacy jesteśmy dobrzy, miłosierni dla niepełnosprawnych
wanie tego, iż osoby niepełnosprawne są przede wszystkim
mym sobie i własnej drodze życiowej. Brakuje natomiast zain-
„bidusiów”. Z jego badań wynika, że takie podejście domi-
kobietami i mężczyznami, matkami, koleżankami, osobami
teresowania osobą, która jest obok – jej życiem, problemami
nuje we wszystkich omawianych audycjach. Materiały te są
88
Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec, fot. RS
89
Dzień Otwarty
Płeć niepełnosprawności
wym sportowcu nikt nie będzie mówił, że bierze udział w świet-
sformułowanie dwóch postulatów. Po pierwsze – spróbujmy
jest około 20 tysięcy na 5,5 miliona osób z niepełnospraw-
Bardzo dziękuję wszystkim Państwu za przybycie. Dziękuję także
nej dyscyplinie sportu, nie będzie oceniał jego decyzji i wyboru
„cofnąć się” w edukacji i zostawić dorosłych, zmniejszyć
nościami. Jaki to jest procentowy udział? Kto ma być zatem
naszym panelistom za ciekawą rozmowę. Mam nadzieję, że dysku-
danej dyscypliny, nie będzie podkreślał tego, jak jest przecudow-
nacisk na organizowanie kampanii społecznych, na które prze-
tym reprezentantem niepełnosprawnych? Gdy zaczęłam
sja okazała się dla Państwa owocna. Podsumowując nasze rozwa-
ny i przewspaniały. Jest to dosyć irytujące, gdy postrzega się nas
znaczane są dość duże środki. W zamian powinniśmy zacząć
pracę w Biurze ds. Osób Niepełnosprawnych ciągle przy-
żania, chciałbym zwrócić uwagę na to, że płeć niepełnosprawności
wyłącznie w kategoriach społecznego nieszczęścia i heroizmu.
„pracę u podstaw” – czyli w szkołach. To jest, moim zdaniem,
chodziły do mnie osoby wyglądające na sprawne, a wszyscy
to pionierski temat, a przez to trudny i wymagający zbadania. Gdy
Rzadko kiedy pokazuje się nas po prostu jako sportowców.
płaszczyzna, na której naprawdę możemy ten efekt uzyskać.
z orzeczoną niepełnosprawnością. Okazało się, że jeden
zaproponowałem taki temat dyskusji, nie sądziłem, że nasunie się
W szkołach skutecznym środkiem do wywołania zmiany mo-
ma chorobę skóry, drugi chorobę żołądka, a trzeci chorobę
nam tyle wątków związanych z płcią biologiczną i kulturową osób
Marcin Teodorczyk: Chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do
głaby być naturalna obecność osób niepełnosprawnych. Jest
serca. Należy zatem głębiej wchodzić w to, kim ten niepełno-
niepełnosprawnych psychicznie i fizycznie. A z drugiej strony na-
wątku podjętego przez Panią na początku i zapytać dlaczego
to jednak nie do zrobienia bez pewnych rozwiązań instytu-
sprawny tak naprawdę jest.
sza rozmowa została zdominowana przez tematykę codziennych
jest Pani przeciwna temu, aby osoby niepełnosprawne inte-
cjonalnych, które umożliwią tym osobom obecność. Takim
lektualnie brały udział w paraolimpiadach?
przykładem może być wymóg likwidowania barier architek-
Marcin Teodorczyk: Definicji niepełnosprawności jest bardzo
że wciąż brakuje nam podstawowej wiedzy, a więc powinniśmy
tonicznych, aby osoby niepełnosprawne mogły wyjść z domu,
dużo. W zasadzie za każdym razem musielibyśmy definiować,
rozmawiać częściej. Wystawa Joanny Pawlik łączy ze sobą oba
Katarzyna Rogowiec: Nie jestem temu przeciwna. Powiedzia-
być obecne w szkołach, aby mogły korzystać z przestrzeni
co rozumiemy poprzez niepełnosprawność w konkretnym
zagadnienia, pokazując codzienność kobiet po amputacji kończyn.
łam jedynie o moim odczuciu, o dyskusjach, które się pojawia-
publicznej. Drugą ważną kwestią jest obecność osób niepeł-
kontekście.
Zapraszam zatem do obejrzenia wystawy.
ją w radzie zawodników. Właściwie są to głównie głosy tych
nosprawnych w mediach – konieczne jest jednak przedsta-
osób z niepełnosprawnością fizyczną, które walczą o bycie
wianie tych osób w sposób niestereotypowy. W chwili obecnej
postrzeganymi jako profesjonalni sportowcy. Jesteśmy zmu-
prowadzone są liczne badania, które dowodzą jak duży wpływ
szeni przedyskutować ten fakt, ocenić na ile nam to zaszkodzi,
na postrzeganie osób niepełnosprawnych mają np. ich role
na ile media mogą stracić tą ostrość widzenia, która jest jesz-
w serialach – pokazywane są codzienne problemy, zwykłe
cze ciągle niewypracowana. Nadal jeszcze nie doszliśmy do
życie, w którym niepełnosprawność nie jest na pierwszym
takiego etapu, że ceni się nas po prostu za profesjonalizm, za
planie. Potrzebna byłaby również obecność osób niepełno-
umiejętności, za kompetencje. W zamian pojawia się ta nad-
sprawnych w podręcznikach szkolnych. W tej kwestii widocz-
rzędna kategoria – niepełnosprawność.
ny jest niesamowity paradoks – nawet w szkołach specjalnych,
problemów osób niepełnosprawnych, co może świadczyć o tym,
w podręcznikach dla uczniów, nie występują osoby niepełnoKarolina Vy ata (głos z widowni): Interesuje mnie przede
sprawne. Myślę, że mamy ogromną pracę do wykonania.
wszystkim kwestia edukacji. Każdy z Państwa w pewien sposób dotyka tego problemu. Dla mnie wystawa Joanny Pawlik
Remigiusz Kijak: Mały krok w tym kierunku Ministerstwo
była ciekawą próbą zmierzenia się nie tylko ze sztuką. Chcia-
już popełniło, przygotowując podstawę programową. Obraz
łam zapytać czy mają Państwo jakieś propozycje na polepsze-
niepełnosprawności ma zostać wprowadzony w książkach dla
nie wiedzy społeczeństwa na tematy poruszone na wystawie.
dzieci, w klasach pierwszych i trzecich, w celu konfrontowania
ich z obrazami niepełnosprawnych.
Maja Kłoda: Tutaj nie możemy całkowicie opierać się na chęci
osób niepełnosprawnych do zmiany własnych postaw – to
Katarzyna Rogowiec: Ciągle powraca pytanie: czym jest ten
może nie być do końca skuteczne. Myślę, że istotne jest
obraz niepełnosprawności? Niepełnosprawnych na wózku
Marcin Teodorczyk, Barbara Gąciarz, Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec, fot. RS
90
91
Bóle fantomowe
Panel dyskusyjny, w którym udział wzięli: dr Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk,
Joanna Pawlik oraz Stach Szabłowski.
Prowadzenie: Beata Seweryn
20.01.2011
Beata Seweryn (kuratorka Klubu Bunkra Sztuki): Witamy
bym, abyśmy wyszli od problemu języka, który ewoluował.
Państwa na panelu dyskusyjnym towarzyszącym wystawie
Początki Twojej twórczości to subtelne, prześwietlone i roz-
Balans. Oprócz artystki, Joanny Pawlik, jest z nami także Stach
bielone obrazy. Ostatnia wystawa operuje zupełnie innymi
Szabłowski, krytyk i kurator; Alicja Długołęcka, seksuolożka
środkami, używasz nowych mediów. Chciałabym zapytać na-
oraz Lidia Krawczyk, kuratorka wystawy. Część naszej dzisiej-
szych gości, jak interpretują taką przemianę zarówno z punktu
szej rozmowy będzie krążyła wokół sztuki, a część – z uwagi
widzenia krytyki artystycznej, jak i z perspektywy psycholo-
na obecność pani Alicji – wokół psychologicznych aspektów
gicznej?
wystawy. Będziemy poruszać się zatem pomiędzy tymi dwoma biegunami.
Joanna Pawlik: Muszę powiedzieć, że dosyć długo przygoto-
Pomyślałam, że dobrym pomysłem na rozpoczęcie dzisiej-
wywałam się do zmiany medium na te, którymi posługuję się
szego spotkania będzie przypomnienie wczesnej twórczości
dziś w swojej sztuce. Tego typu wystawa i tego typu ukazy-
Joanny Pawlik. Joanna jest absolwentką Wydziału Malarstwa,
wanie kondycji fizycznej i psychicznej – zarówno swojej, jak
na swoich pierwszych wystawach pokazywała przede wszyst-
i innych osób – wymaga odwagi. Dlatego nie stało się to nagle.
kim obrazy. Wątki związane z jej niepełnosprawnością zaczęły
Ze swoją stratą oswajałam się od momentu wypadku, czyli od
się pojawiać niedawno. We wczesnym okresie swojej praktyki
chwili, gdy skończyłam dziesięć lat. Później – kiedy wybrałam
artystycznej Joanna wykonała dwa obrazy, widoczne teraz na
artystyczną drogę – przez około dziecięć lat oswajałam się
ekranie. Osoby niewtajemniczone mogą nie zauważyć wątku
z sytuacją; wiedziałam, że w końcu będę chciała ukazać ten
autobiograficznego – kwestii niepełnosprawności. Chciała-
problem. Zajmowałam się malarstwem. W moich obrazach,
fot. RS
93
Panel dyskusyjny
Bóle fantomowe
początku on mi się właściwie nie spodobał. Myślałem wtedy
Alicja Długołęcka: Dzisiaj po raz pierwszy widziałam wysta-
o nim w kategoriach krytyczno-sztucznych, w ogóle nie czu-
wę w całości. To jest zupełnie inna perspektywa. Znamy się
łem się kompetentny w ocenianiu sytuacji i emocji Joanny,
z Joanną ponad dwa lata. Olbrzymim zaskoczeniem są dla
dlatego że żadna osoba, której nie amputowano kończyny,
mnie fotografie, których do tej pory nie oglądałam. Wspólnie
nie jest sobie w stanie tego wyobrazić. Moje zastrzeżenia do
z Joanną, w miarę powstawania kolejnych prac wideo, wcho-
tego filmu dotyczyły tego, w jaki sposób Joanna uruchamiała
dziłam w temat. W 2008 roku ukazał się w Wysokich Obcasach
emocje w sztuce. Wydawało mi się, że te emocje rozsadza-
mój artykuł Niewidzialne lubią się kochać, który dotyczył
ły jej prace. Z drugiej strony moje zastrzeżenia dotyczyły
seksualności kobiet z niepełnosprawnością ruchową. Dla mnie,
zasady budowania języka w oparciu o klisze zaczerpnięte
z psychologicznego punktu widzenia, już w tych pierwszych
z kultury masowej, z kinematografii. Widziałem tam przebły-
pracach było widoczne, że Ty nie skończysz tak łatwo tego
ski z Lyncha, motywy obecne w filmach. Napisałem z tej wy-
tematu. Biorąc pod uwagę tę osobistą perspektywę, nie dziwi
stawy niezbyt pochlebną recenzję. Nie znaliśmy się wtedy.
mnie film Infekcja. Nie chciałabym w tym miejscu wprowa-
Joanna ją przeczytała i napisała do mnie dosyć gorącego ma-
dzać akademickich rozważań dotyczących tego, na czym po-
ila. Po tym rozpoczęła się wymiana korespondencji między
legają fazy dostosowywania się do nowej sytuacji, do nowego
nami, której początek był na granicy kłótni. Nawiązuję tutaj
ciała. Zawsze jednak przychodzi moment określany jako „faza
do tej historii, ponieważ wydaje mi się ona ciekawa w kon-
lamentu”. Mam jeszcze jedno skojarzenie. We wszystkich gru-
tekście dzisiejszego spotkania.
pach mniejszościowych, do której należy również grupa osób
Dziś patrzę na Infekcję z zupełnie innej prespektywy. Kon-
niepełnosprawnych, następuje taki moment zwrotny, który
sekwentne mierzenie się z tym tematem i motywem, z nieobecnym przedmiotem, którym jest noga – zmienił znaczenie
tego filmu. Nabrał on zupełnie nowego sensu. To była pierwsza
Beata Seweryn, Stach Szabłowski, Joanna Pawlik, Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, fot. RS
praca, a równie dobrze mogłaby być ostatnią, w której Joanna dotyka tego tematu. Ten film, jako powrót do punktu
szczególnie w tzw. „prześwietlonym” cyklu, pojawił się motyw
wistość swojego ciała za pomocą naturalistycznych, wiernie
zwrotnego biografii, historii swojego ciała, mógłby posłużyć
utraty widzialności, ukazany przez zabiegi formalne. Chyba
odwzorowujących środków? Przez zdjęcia i wideo mówi
jako rozliczenie z traumą. Można by go było traktować jako
tylko w dwóch starszych pracach pojawił się motyw niepeł-
się wszystko, widać każdy szczegół. Nie ma już kodowania,
sposób przepracowania traumy, by następnie móc zajmować
nosprawności. Cały czas miałam poczucie niedosytu. Dlatego
szukania języka, który powiedziałby to inaczej niż wprost. Ja
się czymś zupełnie innym. Tutaj stało się wręcz odwrotnie. Ta
zdecydowałam się sięgnąć po wideo i fotografię. Zależało mi
też miałem do tej pory zakodowane, że Joanna Pawlik jest
zmiana mediów, wzięcie do ręki kamery i aparatu dokonała się
na tym, aby te przedstawienia były bardziej dosadne.
przede wszystkim malarką. Dla mnie przełomem był film
równolegle.
Infekcja. Warto może powiedzieć, że pierwszy nasz kontakt
Stach Szabłowski: Właściwie w naszych rozmowach to pyta-
miał miejsce właśnie na premierze tego filmu w Galerii Czar-
Joanna Pawlik: Zmiana mediów była bardzo świadoma.
nie nigdy nie padło. Nadszedł ten decydujący moment, kiedy
na w Warszawie. Z dzisiejszej perspektywy rozumiem go
W moim życiu prywatnym nastąpił przełom, dzięki któremu
Twoja sztuka stała się taką opowieścią wprost, bez zapośred-
jako tekst założycielski Twojej prywatnej mitologii, związa-
mogłam bardziej skupić się na sobie, zyskałam więcej prze-
niczeń, bez metafor. Kiedy zaczęłaś przedstawiać rzeczy-
nej z brakiem nogi, z tą amputowaną nogą. Przyznam, że na
strzeni. Jest to więc to wynik osobistej sytuacji.
94
Stach Szabłowski, Joanna Pawlik, fot. RS
95
Panel dyskusyjny
Bóle fantomowe
– w przypadku osób homoseksualnych – nazywamy coming
mówienia o tym temacie w sztuce w jakiejkolwiek perspek-
stoi niepewnie artysta bez nogi, postać Strzemińskiego – ar-
out’em; pojawia się potrzeba odważnego mówienia o sobie.
tywie czasowej. Jest to tekst poświęcony generalnie Joannie,
tysta, który był niemalże połową człowieka. Brakowało mu
Ten film Cię uwolnił. To, co się stało potem jest tego naturalną
a zagadnienie, które przed chwilą przywołaliśmy jest bardzo
wielu elementów. To postać niesymetryczna, nie miał oka,
konsekwencją. Mnie Twoje prace przekonują jako projekt, jako
obszerne. Przyświecał mi inny cel. Chciałem mianowicie zrobić
nogi, ręki. Ten fakt – jak wszyscy wiemy – nie miał swojego
całość. Dzisiaj, będąc na wystawie, mogłam to w pełni odczuć.
takie szybkie zestawienie i zwrócić uwagę na wątek ikonogra-
odbicia explicite w teorii Strzemińskiego, nie pojawiał się
Moim zdaniem ten proces się nie kończy. W dodatku jestem
ficzny (marginalny, ale ciągle powracający), jakim jest postać
nigdy wprost, ani też poprzez użycie sformułowanych z pre-
bardzo ciekawa co będziesz robiła dalej.
bez nogi i sugestia nogi, która mogłaby się sama poruszać.
medytacją przez Strzemińskiego metafor. Ten fakt mimo
Nie wiem do końca jak można nazwać cel takiego zestawie-
wszystko wydaje się bardzo ciekawy, w kontekście roli jaką
Beata Seweryn: Joanno, pracowałaś nad wystawą dwa lata.
nia. Ale jest tak, że obrazy nigdy nie rodzą się z niczego, nie
Strzemiński odgrywa w polskiej sztuce, w sensie artystycz-
Długo zbierałaś materiały. Początkowo zapewne nie wiedziałaś
istnieją w próżni. Funkcjonują zawsze w kontekście innych
nym, ale również ze względów instytucjonalnych (z uwagi na
jaki kształt będzie miał końcowy pokaz. W katalogu zaskoczyła
prac, trochę się z nich rodzą. Ta historia motywów zawsze
Muzeum Sztuki w Łodzi, którego Strzemiński był współtwór-
buduje pewną perspektywę. Na samym początku zwróciłem
cą). A zatem Strzemiński funkcjonuje w roli fundamentu –
uwagę, że wśród fundamentów nowoczesnej sztuki polskiej
jakże niepewnego. Właściwie o jego kondycji łatwo było i jest
mnie ilość dodatkowych zdjęć i materiałów powstałych w trak-
Beata Seweryn, Stach Szabłowski, fot. RS
cie pracy, które nie weszły w skład wystawy. Powiedzcie mi, jak
pracowałyście ze sobą i na jakiej zasadzie dokonałyście selekcji
z dziewczynami była dla mnie niezmiernie ważna, bo wcześniej
materiałów do Balansu? Dlaczego film Infekcja, będący znaczą-
nie znałam ani jednej osoby po amputacji. Przez całe swoje życie
cym aktem konfrontacji z traumą, nie znalazł się na wystawie.
ukrywałam fakt, że nie mam nogi. Ukrywałam to przed innymi,
ale także przed samą sobą. Pierwszą dziewczyną po amputacji,
Lidia Krawczyk: Film Infekcja jest rzeczywiście takim sym-
którą poznałam była Kasia Rogowiec. To kolejny krok w rozwijaniu
bolicznym początkiem, takim momentem przełomowym
przeze mnie tematu niepełnosprawności.
w twórczości Joanny. Natomiast wystawa w Bunkrze Sztuki
miała być raczej finałem. Nam zależało na tym, aby pokazać
Beata Seweryn: Stachu, jesteś autorem tekstu, w którym starasz
to, co jest jej osiągnięciem, czyli efektem tych poszukiwań
się prześledzić wątki niepełnosprawności, w tym amputacji,
i zmagań emocjonalnych. A zatem to przejście od utraty do
w sztuce polskiej, począwszy od Strzemińskiego, aż po twór-
siostrzeństwa. W założeniu nie chciałyśmy pokazywać „fazy
czość Joanny. Głównym punktem odniesienia staje się twórczość
lamentu”, samotności, ale to, co miało miejsce po tym. Stąd
Artura Żmijewskiego. Joanno, Ty także wspominałaś, że podczas
taki właśnie dobór prac.
pracy nad projektem miałaś w pamięci cykl Żmijewskiego [Oko
za oko – przyp. red.]. Czy w tym momencie, po zrealizowaniu
Joanna Pawlik: Wystawa Balans jest kolejnym etapem. Po wysta-
wystawy, odnajdujesz więcej punktów wspólnych, czy różnic
wie w Galerii Czarna, gdzie sama dla siebie byłam modelką (wy-
w Waszej twórczości? Czy możemy snuć analogie pomiędzy
stępowałam bowiem w każdym swoim filmie; był to taki swoisty
sztuką krytyczną, a tym, co Joanna pokazuje w Balansie?
dokamerowy performance), poczułam potrzebę kontaktu z innymi kobietami. Celowo są to same kobiety, ponieważ nigdy wcze-
Stach Szabłowski: Mój tekst nie dotyczy historii niepełno-
śniej nie pracowałam bezpośrednio z innymi ludźmi. Myślałam,
sprawności w sztuce XX wieku. Pisząc go nie myślałem w ogó-
że dzięki temu będzie mi łatwiej zrobić projekt z kobietami. Praca
le o kategorii niepełnosprawności. Nie śledziłem rozwoju
96
Stach Szabłowski, Joanna Pawlik, Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, fot. WK
97
Panel dyskusyjny
Bóle fantomowe
sam, potem przyłącza się do niego większa grupa osób pragną-
właśnie sposób, ale mi to się nie podoba. I sądzę, że moje pra-
szy projekt, w którym mamy do czynienia z narracją, w jakiej
cych, pożądających tej nogi. To taka animowana groteska, która
ce też o tym świadczą. Ja zdecydowałam się na zupełnie inną
uczestniczymy i którą przeżywamy. Artystka pokazuje pewien
otwiera inny wątek, czyli historię o tym, co się stało z nogą –
stylistykę. Nie chcę w żadnym wypadku oceniać, lecz raczej
proces, emocje, wiążące się ze stratą. Bardzo mnie to cieszy,
z tym wielkim, nieobecnym bohaterem sztuki Joanny.
wskazywać różnice. Żmijewski występuje z pozycji osoby
że w Twoich pracach nie ma epatowania cielesnością, wbrew
Piszę też o dwóch pracach z kręgu sztuki krytycznej, czyli Oko
z zewnątrz, ja natomiast jestem jedną z bohaterek.
pozorom – seksualnością, a mimo to projekt jest o kobiecości
za oko Artura Żmijewskiego – prawdziwa orgia ciał po ampu-
Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, fot. RS
– o Twoich emocjach. Zapominamy przez to o rozważaniach
tacjach przedstawianych w najróżniejszych, choreograficz-
Beata Seweryn: Różnica zapewne polega również na sposobie
natury estetycznej. Nie jest to istota w odbiorze tych prac, co
nych układach i kombinacjach; oraz projekt Katarzyny Kozyry
pracy z modelem. Nie znam kulis pracy Żmijewskiego nad
– z mojej perspektywy – jest bardzo cenne.
Więzy krwi, w którym artystka wykorzystała wizerunek swojej
cyklem Oko za oko, ale możemy zauważyć, że uczestnicy jego
siostry, również po amputacji nogi. Stworzyła taki obraz, który
projektu pełnią funkcje modeli, zostali potraktowani utyli-
Beata Seweryn: To tylko moja sugestia, którą wyniosłam z pa-
był bezpośrednio inspirowany wojną w Bośni. Kozyra przed-
tarnie, natomiast Ty weszłaś w głębszą relację z bohaterkami
nelu dyskusyjnego Płeć niepełnosprawności, który miał miej-
stawiła nagą kobietę na tle symboli czerwonego księżyca oraz
Balansu. I o ile w Oko za oko mamy do czynienia z żywymi,
sce w Bunkrze kilka tygodni temu. Została tam bardzo mocno
czerwonego krzyża. Tło było układane częściowo z warzyw. Te
cielesnymi podporami, u Ciebie mamy do czynienia z budo-
przeanalizowana kwestia podmiotowości kobiet. To one są
dwa przykłady są już zupełnie inną przygodą. Są nam czasowo
waniem więzi, okazywaniem wsparcia, wzajemną terapią.
bohaterkami projektu, one mają głos, także w katalogu. Ten
bliskie, odnoszą się do klasyki współczesności. Są takimi punk-
zabieg zmienia perspektywę oglądu Oko za oko Żmijewskiego.
zapomnieć. Przypomina o tym bardzo sławny obraz Jarosława
tami odniesienia, od których nie da się uciec w kontekście
Lidia Krawczyk: Ale mamy też do czynienia z fascynacją cia-
Modzelewskiego, o którym wspominam w swoim tekście. Ten
praktyki, jaką prowadzi Joanna. Ciekawy jestem jak Ty, Joan-
łem, fascynacją protezą, fascynacją ciałem niekompletnym
Stach Szabłowski: Moja niezgoda dotyczyła sposobu w jaki
zadziwiający, bardzo złożony obraz Strzemiński opłakujący
no, odnajdywałaś się, zwłaszcza wobec prac Żmijewskiego,
i pięknym. W pierwszych filmach, które oglądamy na wysta-
potraktowani zostali modele i modelki w projekcie Żmijew-
śmierć Malewicza, namalowany został przez artystę w jeszcze
które są tak bardzo ikoniczne.
wie, artystka celebruje swoją protezę, ona ją ubiera, zmienia,
skiego. Chodzi mianowicie o pewien niuans. Przede wszystkim
wraca do niej. Joanna tak jakby się z nią oswajała, jakby uczyła
oni są modelami, co stanowi fundamentalną różnicę pomiędzy
punkt odniesienia. Joanna w cieniu ojca-założyciela polskiej
Joanna Pawlik: Stawiam siebie w wyraźnej opozycji do tej se-
się traktować ją jako piękną część swojego ciała. Natomiast
tymi dwoma poetykami. U Joanny nie ma kogoś takiego jak
sztuki nowoczesnej i obydwoje połączeni swoją kondycją, jak-
rii prac, ponieważ Oko za oko to nie tylko fotografie, ale także
mam wrażenie, że w pracach zarówno Kozyry, jak i Żmijew-
modelka. Jest współuczestnictwo.
że inaczej przeżywaną; jak różnie znajdującą odzwierciedlenie
filmy. Muszę przyznać, że nie miałam okazji oglądać wideo,
skiego, ciało niepełnosprawne jest traktowane w kategoriach
w sztuce. To są zupełnie nieprzystające sytuacje. W czasach
więc nie mam całościowego oglądu na ten projekt (nie wiem
wynaturzenia, jako zakwestionowanie „naturalności”, pod-
Joanna Pawlik: Na początku były to przede wszystkim model-
Strzemińskiego być możne nawet tak innowacyjnemu arty-
jak w filmach przedstawiana jest ta problematyka). Myślę, że
ważenie pewnego porządku, kanonu. Joanna wydaje się roz-
ki. Więź pojawiła się później, w trakcie sesji fotograficznych.
ście trudno byłoby znaleźć język, pozwalający mówić o tym
to, co jest najbardziej widoczne, to dobór modeli oraz sposób
szerzać ten kanon, ona nie chce nic burzyć, raczej dodawać.
w sztuce. Jego ambicje były uwarunkowane możliwościami,
w jaki artysta traktuje wybrane przez siebie ciała. W jego pracy
Ona mówi, że te ciała istnieją, są widzialne na tych samych
Stach Szabłowski: Różnica mimo to istnieje. Nie jest to pierw-
które oferował język artystyczny, jaki miał do dyspozycji.
ciała są aestetyczne, ale nie dlatego, że poddane amputacji
prawach, co ciała sprawne.
sza z brzegu sesja z udziałem modeli. Żmijewski zainicjował
Drugi okres to film animowany Piotra Dumały Wolność nogi.
(pojawiają się tam także mężczyźni sprawni). Myślę, że ta
Bardzo zabawny, ale też trochę melancholijny, trochę groźny.
decyzja miała służyć podkreśleniu hipotetycznej brzydoty
Alicja Długołęcka: Ta rozmowa o pracach kojarzy mi się z uję-
projekcie – a były to osoby z bardzo różnych światów, kilkoro
Film, który podchodzi do tego problemu od drugiej strony, czyli
niepełnosprawnego ciała. Wszystkie przedstawienia tych ciał
ciem socjologicznym pojęcia niepełnosprawności, czyli „bra-
było ludźmi z marginesu. Nie do końca zgodzę się z tym, że
z perspektywy nogi. Trwa pojedynek pomiędzy tytułową nogą,
są wręcz brzydkie. Pojawia się tutaj pytanie, czy artysta w jakiś
ku” wobec kategorii normatywnych, tego, co jest normalne,
ci ludzie byli aestetyczni. W moich oczach większość z nich
jaka wyrywa się na wolność i ucieka oraz jej właścicielem, który
sposób nie zamyka ich w symbolicznym, wizualnym getcie.
nienormalne, estetyczne i nieestetyczne – takich rozważań
wygląda normalnie, czy może przeciętnie. Są przy tym nadzy,
ściga ją na jednej nodze, wspierając się szczudłem; najpierw
Ma pełne prawo, by pokazywać osoby niepełnosprawne w ten
bardziej teoretycznych. W przypadku prac Joanny to pierw-
nieopaleni, ich ciała są może niespecjalnie dopracowane na
heroicznych czasach Gruppy, w latach 80. Jest to zatem jeden
98
coś pomiędzy osobami, które wybrał do uczestnictwa w tym
99
Panel dyskusyjny
Bóle fantomowe
siłowniach. Ale z drugiej strony nie dostrzegam tam zamiaru
wałowej atmosfery, pewnego przekroczenia. Mam wrażenie,
Chciałabym wrócić jeszcze do pojęcia, które pojawiło się już
uruchamiania jakości, którą moglibyśmy porównywać z brzy-
że pomimo upływu trzynastu lat, te prace nadal sprawiają
w trakcie rozmowy, mianowicie – coming out. Wiem, że pod-
dotą. Wiem też, że nie było tam takiego zamiaru. Jakbyśmy
wrażenie takiego przekroczenia. To nie są żarty – ktoś mógłby
czas pracy nad projektem pojawiły się jakieś kontrowersje
zrobili zdjęcie każdemu przypadkowemu przechodniowi to
powiedzieć. I w tym właśnie punkcie obydwa projekty się spo-
pomiędzy artystką a kuratorką związane z akceptacją tego
pewnie efekt byłby podobny.
tykają. Dlatego, że pewne swawole i zabawy z amputowaną
sformułowania. Joanna odrzucała ten termin. Sądzę, że mamy
kończyną pojawiają się także u Joanny. Tu gdzieś można było-
jednak do czynienia z jakimś aktem wyjścia, który wiele zmie-
by przerzucić pomost pomiędzy Waszymi pracami. Ale nadal
nia w Twojej twórczości. Teraz jednoznacznie określasz siebie
istnieje duża przepaść w postaci współczucia. Żmijewski wiele
jako osobę niepełnosprawną. Do tej pory tworzyłaś niejako
Stach Szabłowski: Oczywiście, to zdjęcie robił Żmijewski,
razy powtarzał (przy okazji realizacji tego i innych projektów,
„poza tym”. Ten coming out pojawia się na dwóch poziomach:
a jemu zależało na dosadnej nagości, niewyretuszowanej, przy
które poruszają problem niepełnosprawności), że jego w ogó-
z jednej strony jest to kwestia Twojej twórczości, a drugiej
użyciu ostrego światła wydobywającego każdy mankament,
le nie interesuje współczucie, że nie może być ono dla niego
wyjścia z niepełnosprawnością w przestrzeń publiczną (co
każde przebarwienie ciała. Więc mamy tutaj do czynienia
przedmiotem dyskusji, bo co może nam zaoferować jego
z bardzo specyficznym spojrzeniem – zawsze konkretnym,
współczucie. W związku z tym nie zamierza rozwijać w sobie
zawsze głodnym tego, co to spojrzenie uważa za prawdę.
tej emocji, bo o co innego mu chodzi w tych projektach. Oko
Zmierzam jednak do czegoś innego. Żmijewski zainicjował
za oko miało tę siłę, że było jedną z pierwszych publicznych
Alicja Długołęcka: Dobrze, że o tym powiedziałaś. Chociaż
Joanna Pawlik: Coming out w moim przypadku był najpierw
bowiem pomiędzy osobami, które w końcu zgromadził,
wypowiedzi na temat osób niepełnosprawnych, wyczyszczo-
moje zdanie wśród grona artystów jest mało popularne.
indywidualny. Odbywał się w formie performance’u. To było
pewnego rodzaju zabawę. To była bardzo poważna rzecz,
ną z retoryki i tonu współczucia, które wcześniej blokowało
W projekcie Żmijewskiego pojawiają się kompletnie inne
bardzo trudne doświadczenie, które wymagało ode mnie
ponieważ wymagała przekroczenia dużych oporów i wejścia
otwartą dyskusję. Widzę jednak zasadniczą różnicę między
emocje (jak lęk czy wstręt). Niedawno uczestniczyłam w kon-
dużej odwagi. Ten rodzaj skrajnej reakcji został uwidocznio-
na nowy teren. Pamiętajmy, że jest to projekt z 1998 roku,
jego a Twoją praktyką. Trudno, abyś nie traktowała siebie
ferencji, na której dominującymi gośćmi były osoby z niepeł-
ny przede wszystkim w filmie Spacer, w którym podskakuje
kiedy poważna dyskusja o miejscu osób niepełnosprawnych
czule. Żmijewski chce się kreować na autora bezwzględnego,
nosprawnością ruchową. Podczas dyskusji pozwoliłam sobie
bez protezy nad brzegiem morza. Mija mnie rodzina, ojciec
w społeczeństwie dopiero miała swój początek. Był to etap
na autora bezdusznego, który nie pokazuje własnych emocji.
pokazać mój ulubiony w tej serii film – ten, w którym Joanna
z dwójka dzieci. Idą tyłem, by móc dłużej się mi przyglądać.
przepracowywania tego problemu, kampanii wojny z trzema
Twoja sztuka jest skrajnie osobista. Nie można jej sobie wy-
jako piękna kobieta przymierza protezy. W tym wideo zostaje
Ta reakcja uwidacznia, jak bardzo moja obecność burzy do-
schodami, przepracowywania w społecznej świadomości
obrazić bez emocji.
przełamana bariera estetyczna, którą ma w głowie widz. Wi-
tychczasowy porządek. Myślę, że to dowód mojej odwagi.
Lidia Krawczyk: Zależy kto robiłby zdjęcie...
Stach Szabłowski, Joanna Pawlik, fot. RS
miało miejsce podczas kręcenia części filmów). Czy możesz
nam więcej opowiedzieć o tym doświadczeniu?
dać, że Ty się tym bawisz, że masz dystans do braku nogi, do
Wolałabym używać słowa lament. To była taka spóźniona „faza
Lidia Krawczyk: Chciałabym dodać jeszcze jedną rzecz do
protez. Cała konferencja oczywiście była bardzo na poważnie.
lamentu”. Coming out rzeczywiście u mnie wystąpił. Terminu
nosprawności towarzyszyła zatem konieczność bycia dyskret-
tego tematu, ponieważ rzeczywiście jest tak, że różnią ich
Z przyjemnością obserwowałam reakcje na ten film. Patrzyłam
obawiałam się używać dlatego, bo myślałam, że przez jego
nym, co nakazywało „nie gapić się”. W zamian za to wymagane
przestrzenie emocjonalności, zaangażowania i dystansu,
na to, jak ożywczą atmosferę wprowadził. Twój film pozwolił
użycie moja twórczość będzie odbierana zbyt nachalnie, jed-
było niepokazywanie się. My się nie gapimy, ale wy nas nie
współczucia. Niestety obydwa projekty łączy jedno – nadal
popatrzeć na problem niepełnosprawności z innej, mniej
nokierunkowo. Podjęłyśmy decyzje o nieużywaniu tego okre-
gnębcie swym niepokojącym widokiem. W projekcie Żmijew-
patrzenie na ciało po amputacji jest trudne dla odbiorcy. Mimo
wzniosłej, lżejszej perspektywy.
ślenia w materiałach prasowych.
skiego przemieszani zostali niepełnosprawni i osoby pełno-
wielu lat pracy nad tym tematem (zmiany estetyki, narracji)
sprawne, które musiały się dotykać, bawić się, wymyślać różne
odbiorca ciągle nie chce oglądać ciał nienormatywnych. Ciała,
Beata Seweryn: Nowością w przypadku prac Joanny jest wła-
Alicja Długołęcka: Skojarzenie z coming out’em nie jest przy-
układy, szukać balansu, pewnej równowagi. Stąd się biorą te
które pokazuje Joanna, mimo że przedstawione z empatią,
śnie ten dystans i szczególna lekkość. Właściwości, których
padkowe. To są procesy wspólne wszystkim ludziom, których
wszystkie hybrydalne postaci. Żmijewski zachęcał do takiej
wydają się być dla widza podobnymi do ciał pokazywanych
odmawiamy niepełnosprawnym. Oni są niewidoczni, aseksual-
dotyka wykluczenie z powodu jakiegoś społecznego piętna.
stylizacji. Pozwolił na nią. Wszystko to miało charakter karna-
w cyklu Żmijewskiego.
ni, nie wolno im się upić, nie wolno im się śmiać.
Po tej fazie lamentu, kiedy mówimy sobie prawdę, przychodzi
spraw zupełnie podstawowych (dotyczących najprostszej
infrastruktury, barier architektonicznych). Tematowi niepeł-
100
101
Panel dyskusyjny
Bóle fantomowe
taki czas kiedy człowiek odkrywa samego siebie wśród innych.
niepełnosprawności nabytej i wrodzonej. Jeśli nie ma wspól-
przyglądać, poznawać i podziwiać. Reakcje na tę wystawę są
Beata Seweryn: Na wystawie znajdują się dwa filmy, które
To było widoczne w tych zabawach, czy w tym symbolicznym
noty odczuwania, czy nici porozumienia pomiędzy osobami,
rzeczywiście różne. Na samym początku miałam marzenie, że
opowiadają o trudnych aspektach budowania relacji z osoba-
filmie, w którym tańczysz. To jest coś, czego osoba bez nogi
które teoretycznie (naszym zdaniem) cierpią z tego samego
będzie ona głośnym, mocnym i pierwszym „ujawnieniem się”
mi niepełnosprawnymi. Jest tam ciekawy przypadek młodej
nie może robić swobodnie (możemy to także odnieść do pracy
powodu, gdy tymczasem ich doświadczenia są tak skrajnie
osoby niepełnosprawnej. Jest to wyjście w przestrzeń pu-
Amerykanki, która chciałaby się zaangażować w działania na
Żmijewskiego). Po odkrywaniu siebie w tańcu próbujesz badać
odmienne – na ile jako pełnosprawni jesteśmy zdolni do em-
bliczną z niepełnosprawnym ciałem i niepełnosprawną sztuką.
rzecz równouprawnienia osób niepełnosprawnych. Wyda-
społeczne reakcje. Sama określasz ten moment za najtrudniejszy.
patii? Po lekturze katalogu widoczne stają się pułapki, takie jak
Słowo coming out (chociaż rzeczywiście odwołuje się bardziej
wałoby się, że jest świadoma ich sytuacji. Opowiada historię
Rzeczywiście tak jest. Trzeba się zdobyć na odwagę. Przychodzi
nadopiekuńczość względem niepełnosprawnych. Najtrudniej
do seksualności) w jakiś sposób i w tym wypadku może być
swojej niepełnosprawnej ciotki, która spotyka się z powszech-
w końcu taka chwila, gdy człowiek zaczyna się z tego śmiać. Tym
jest traktować osoby niepełnosprawne tak, jak powinny być
przydatne. Miałam taką wizję, że będziemy chcieli poznawać
nym zdziwieniem, gdy ujawnia fakt posiadania życia seksu-
wyzwoleniem była scena z filmu Trying On. Olbrzymim zasko-
traktowane, czyli przejść nad ich innością do porządku dzien-
tego typu tematy, by móc się z nimi oswajać. W tym celu
alnego. Dodajmy, że ciotka jest samoświadomą i realizującą
czeniem są dla mnie fotografie, które mi przesłałaś (Ty z innymi
nego. Lidia zwróciła uwagę na to, jak mało się w tym temacie
organizowaliśmy warsztaty, oprowadzania po wystawie, za-
się na wielu polach kobietą. W pewnym momencie w życiu
kobietami). Dokładnie tak, jak każdy człowiek należący do jakiejś
zmienia. Chciałabym wrócić w tym miejscu do samej wystawy,
stosowaliśmy zapis niektórych prac metodą audiodeskrypcji –
dziewczyny pojawia się chłopak na wózku inwalidzkim. Rodzi
mniejszości, który dostrzega, że nie jest sam. Procesy oparte
która została obudowana bogatym programem edukacyjnym.
czyli metodą opisywania dzieł sztuki, filmów, fotografii w taki
się między nimi więź seksualna, z której ona się wycofuje,
na cierpieniu, które są doświadczeniem wielu ludzi w podobnej
Otworzyliśmy dyskusję na temat problemów, z jakimi borykają
sposób, aby stały się „widoczne” dla osób mających problemy
ponieważ uważa, że partner nie jest gotowy na miłość. Jak
sytuacji, są sposobem na przełamanie poczucia izolacji, oddzie-
się osoby niepełnosprawne. Zaproponowaliśmy warsztaty au-
ze wzrokiem, dla niedowidzących czy niewidomych. Niełatwo
się później okazuje, dziewczyna jest w błędzie. O czym warto
lenia. W tym „siostrzeństwie” można odnaleźć siłę na dystans
diodeskrypcji. Liczyliśmy, że osoby niepełnosprawne zaczną
mi się do tego przyznać, ale wystawa nie cieszy się aż takim
pamiętać wchodząc w relacje z osobami niepełnosprawny-
i poczucie humoru. Jak bardzo jest to uwalniające przekonałaś
nas liczniej odwiedzać, a my dowiemy się czegoś więcej o ich
powodzeniem, jak na początku zakładałam. Pojawiają się ko-
mi (mniejsza o to, czy miłosne, czy koleżeńskie), jak w tych
się na własnym przykładzie. Bardzo symbolicznie odbieram sam
potrzebach i oczekiwaniach. Z jakimi reakcjami publiczności
mentarze widzów świadczące o tym, że nie chcą odwiedzać
związkach sprawnie funkcjonować? Jak znaleźć balans
tytuł wystawy: Balans. Niezwykle istotną pracą jest dla mnie film,
spotyka się wystawa? Wczoraj spędziłam na niej sporo czasu.
galerii po to, aby oglądać ciała po amputacji. Oni tu przycho-
pomiędzy nadgorliwością, a ignorancją względem czyjejś
w którym balansujesz na jednej nodze, wykonując niesamowite
Przez dwie godziny obejrzałam na nowo wszystkie filmy. Za
dzą po to, by mieć kontakt z „prawdziwą sztuką”, która w ich
niepełnosprawności?
figury akrobatyczne na nadmuchanym balonie (można w tym
każdym razem, kiedy byłam wewnątrz małej, wyciemnionej
mniemaniu jest piękna, proporcjonalna. To jest ten smutny
miejscu doszukiwać się wielu metafor tego, czym ten balon jest),
kabiny, a ktoś zaglądał do środka, błyskawicznie odskakiwał,
wniosek. Cieszy mnie jednak to, że dzięki temu projektowi
Alicja Długołęcka: Niestety nie jestem w tym względzie opty-
a spacerujący ludzie patrzą na Ciebie z dołu. Plaża jest wypełniona
czując pewnie, że przerywa mi bardzo intymny akt oglądania
rozpoczęła się debata na uniwersytetach. Remigiusz Kijak
mistką, bo to nie o samą niepełnosprawność tutaj chodzi, lecz
ludźmi, a Ty balansujesz. To ten następny etap, kiedy – wzmoc-
filmów Joanny. Zdziwiło mnie też, że przez cały czas mojego
(między innymi dzięki zaproszeniu do Bunkra Sztuki na panel
o wszystko, czego my się boimy dopóki jesteśmy sprawni,
niona doświadczeniem siostrzeństwa – nie boisz się być sama.
pobytu na wystawie niewiele osób wchodziło do tych klau-
dyskusyjny dotyczący seksualności osób niepełnosprawnych),
zdrowi. To dotyczy wszystkich innych trudnych problemów,
Jesteś silna, zharmonizowana wewnętrznie. Noga też już znalazła
strofobicznych przestrzeni. Odnosiłam wrażenie, że ludzie
zainspirowany zagadnieniem, postanowił zorganizować w tym
które wymagają uwagi i czasu w relacji z drugą osobą. Mo-
swoje miejsce. Nie odbierałam tej wystawy wyłącznie w kontek-
boją się zasłonięcia kurtyny i stanięcia oko w oko z filmem.
roku pierwszą konferencję w Krakowie, która będzie nawiązy-
głabym się odwołać do koncepcji antropologicznych, które
wać do tych rejonów, które w swojej sztuce porusza Joanna.
zakładają, że mamy to w sobie zakodowane, że osoby, które
ście niepełnosprawności, chociaż gdzieś pojawia się określenie
„bóle fantomowe”. Zakładamy, że jak czegoś nie ma, to nie boli.
Lidia Krawczyk: Rzeczywiście ta sala z boksami została przez
Galeria także została zaproszona do wzięcia w niej udziału.
mają jakiś defekt fizyczny, które są niepełnosprawne, inne od
A właśnie, że boli. Chodzi nie tylko o stracone kończyny, ale może
artystkę pomyślana jako miejsce wywołujące różne emocje.
Cieszę się, że ten projekt zainteresował teoretyków i badaczy
nas, budzą w nas lęk. I to jest jakiś atawizm, coś, co jest silniej-
także o utracone marzenia.
Boksy miały stanowić przeszkodę. Są czarne, groźne i nie-
tematu. Mam nawet wrażenie, że stali się jego idealnym (nie-
sze od nas. Być może tak jest, że nie chcemy mieć z tym nic
bezpieczne. Można je obejść, albo podjąć ryzyko i się w nie
malże modelowym) odbiorcą. To dla nas ważne. Dzięki temu
wspólnego. Być może dominujący jest ten lęk wewnętrzny.
Beata Seweryn: Tym samym pojawia się wątek relacji między
zanurzyć. Mam wrażenie, że podobnie jest z niepełnospraw-
wiemy, że jest sens nadal się tym zajmować. Mam wrażenie,
Jednak z doświadczenia wiem, że zmiana postawy jest możli-
pełnosprawnymi a niepełnosprawnymi. Niezwykle interesu-
nością – albo się będzie obchodziło ten temat na około, trak-
że to pierwszy krok (na razie – jak widzimy – dosyć trudny),
wa, a najlepszą metodą na to jest bezpośredni kontakt. Zresztą
jące było dla mnie to, że Joanna różnicuje odczucia wobec
towało jak przeszkodę, albo się zacznie wchodzić w relacje,
który warto było zrobić.
Joanna jest tutaj świetnym przykładem. Sama aranżowałaś
102
103
Panel dyskusyjny
Bóle fantomowe
różne społeczne sytuacje, konfrontowałaś się i przerabiałaś je
która łączy w sobie wiele różnych elementów. Jest imigrantką
Alicja Długołęcka: Trzy lata temu popełniłam taką książkę
Alicja Długołęcka: My jesteśmy uczeni takiej poprawności
emocjonalnie. Bohaterka filmu, o którym wcześniej była mowa,
żyjącą w Stanach Zjednoczonych, jest także lesbijką oraz oso-
Kiedy kobieta kocha kobietę. Jest w niej taki rozdział, który
politycznej. Oczywiście jestem za integracją, ale w rzeczy-
też musiała wejść w bliską relację z tym niepełnosprawnym
bą niepełnosprawną. Dokument, który Joanna nakręciła z jej
dotyczy kobiet niepełnosprawnych zorientowanych homo-
wistości sprawdza się ona mniej więcej do trzeciej klasy
chłopakiem. Była w nią zaangażowana zarówno seksualnie,
udziałem, jest dowodem na to jak szybko Laura sama siebie
seksualnie. Znajduje się w nim wątek – i to nie jest gdybanie
szkoły podstawowej. Później wszystko zaczyna się rozbijać
jak i emocjonalnie. Początkowo czuła opór, dopiero później
uleczyła. Czy ona jako osoba wykluczona na wielu polach, jest
filozoficzno-psychologiczne, a raczej wyniki badań staty-
o płciowość. Kiedy zaczyna się dojrzewanie płciowe, kończy
pojawiła się w niej refleksja, że coś jest nie tak. Ja również, po
już tak zaprawiona w bojach, że ten jeszcze jeden typ inności,
stycznych – mówiący o tym, że więcej kobiet z widoczną
się integracja.
wielu latach pracy z osobami na wózkach, wspominam sytu-
który jej się przytrafia jest jedynie kolejną przeszkodą, którą
niepełnosprawnością ruchową odwołuje się do swojej bi-
ację (miała ona miejsce na samym początku mojej drogi, kiedy
ona pokonuje?
seksualnej natury i znajduje swoją połówkę w gronie kobiet.
Beata Seweryn: Bardzo dziękuję wszystkim za przybycie
prowadziłam zajęcia z niepełnosprawnymi sportowcami), kiedy
Z polskich badań wynika również, że kobiety z niepełnospraw-
i zapraszam na kolejne spotkania organizowane w ramach
hiperprzystojny chłopak z cewnikiem i woreczkiem na mocz
Alicja Długołęcka: Obecnie kompletnie inaczej podchodzi się
nością niestety częściej wchodzą w związki z przypadkowymi,
wystawy Joanny Pawlik Balans.
przy nodze – zachowując się bardzo swobodnie, podrywał mnie.
do pojęcia niepełnosprawności. Najwięcej w tej dziedzinie
mało wartościowymi mężczyznami. Dzieje się tak dlatego, że
Nie potrafiłam odnieść się do niego jak do mężczyzny. Musia-
zdziałały czarne kobiety na wózkach. Te, które były wyklu-
ich sytuacja na rynku matrymonialnym jest o wiele gorsza niż
łam wyjść do łazienki, bo się popłakałam. Nie byłam w stanie dać
czane potrójnie z powodu bycia kobietą, niepełnosprawną
niepełnosprawnych mężczyzn.
mu kosza. Po pierwsze zakładałam, że nie jest seksualny i nie
i czarnoskórą. A czasami poczwórnie, jeśli były homoseksu-
dawałam mu do tego prawa. Po drugie, co też jest charaktery-
alne. To one inspirowały najciekawsze teksty teoretyczne,
Dominik Kuryłek (głos z widowni): Chciałbym nawiązać do
styczne, traktujemy osoby z widoczną niepełnosprawnością
które wpływały kolejno na społeczne rozumienie kategorii
wcześniejszego tematu, czyli do sztuki Żmijewskiego. Pa-
hiperpoważnie, więc nie ma w tej relacji miejsca na element
niepełnosprawności w socjologii, psychologii czy pedagogice.
trząc na pracę Oko za oko, widzimy, że te postawne osoby,
lekkości, flirtu, zabawy, szczerości. To, co jest szczególnie cha-
Bohaterka filmu sama zdefiniowała swoją umiejętność dosto-
które asystują niepełnosprawnym, strasznie się męczą. To,
rakterystyczne dla naszego kraju, to paternalizm – my wiemy
sowania się. Mówi bowiem, że przekroczyła pewne granice
że oni im pomagają jest dla nich niewygodne, nienaturalne.
lepiej. W tym filmie jest to dobrze widoczne. Zamiast otworzyć
kiedy zmarła jej siostra, a później matka. Już wiedziała, że jest
Cieszę się, że pojawił się tutaj ten sceptyczny ton dotyczący
się i zapytać co ty czujesz, wiemy lepiej, co ty czujesz. Osoby
silną osobą. Ona czerpała po ich śmierci z tej energii. Zgłębia
socjalizacji. Zarówno w wystawie jak i w pracach Joasi nie
niepełnosprawne, gdy są w swoim gronie, zachowują się bardzo
także pojęcie siostrzeństwa – mówi, że nigdy nie czuła się
widzę nadziei na socjalizację. Tak jak stało się to w przypadku
naturalne i dużo żartują na temat swojej niepełnosprawności.
sama, miała akceptujące ją otoczenie. Właściwie kategoria
klas integracyjnych, które kompletnie nie wypaliły. Przynaj-
To „oni”, a nie „my” wykonują tę ciężką pracę i nas pełnospraw-
bycia lesbijką była drugorzędna, ale pomogła jej w samodziel-
mniej w tym kraju. Jeśli chodzi o same prace - wydaje mi się,
nych z tym tematem oswajają. Nie ukrywam, że sama również
nym budowaniu swojej tożsamości. Oprócz tego, ona była
że stworzenie tej grupy sióstr było możliwe tylko z osobami
przechodziłam przez taką drogę w relacjach bezpośrednich
także żołnierzem, jeździła na motorze. Więc w swoim życiu
niepełnosprawnymi. Socjalizacja na poziomie widz-artystka
z kobietami i mężczyznami na wózkach. Szczerość, naturalność
pokonywała wiele stereotypów jako kobieta, istota seksualna,
jest możliwa przede wszystkim przez poczucie humoru, co
oraz uwolnienie się od konieczności bycia opiekuńczym, pa-
czy jako dziecko, które przeżyło stratę.
wiąże się oczywiście z karnawałem, czyli ze specyficzną
ternalistycznym i wszystkowiedzącym – dzięki temu wszystko
sytuacją, w której możliwe jest spotkanie z Innym. W przeBeata Seweryn: Laura niemalże na szpitalnym łożu, tuż po
strzeni wystawy to boksy są miejscem tworzenia takiej sytu-
amputacji, błyskawicznie wchodzi w romans ze swoją przy-
acji face-to-face. Poznanie jest możliwe tylko na intymnym,
Beata Seweryn: Chciałabym, abyśmy jeszcze chwilę porozma-
jaciółką. W ostatniej fazie filmu wspomina, jak bardzo jej to
indywidualnym poziomie. Jednym słowem chciałbym po-
wiali o kolejnej z bohaterek filmów Joanny, o Laurze. To nie-
pomogło, jak było ważne, by poczuć się osobą atrakcyjną
wiedzieć, że różnica pomiędzy twórczością Joasi a pracami
samowity przypadek osoby o wyjątkowo silnej osobowości,
i kochaną, wartą miłości.
Żmijewskiego nie jest taka duża.
samo się dzieje.
104
fot. RS
105
Sylwia Chutnik
Oprowadzanie po wystawie Balans
22.01.2011
Beata Seweryn (kuratorka Klubu Bunkra Sztuki): Witamy
będę częściowo posługiwała się tym, co napisałam. W pew-
Państwa na jednym z ostatnich wydarzeń organizowanych
nym sensie może to jednak zasugerować Państwu interpreta-
w ramach wystawy Joanny Pawlik Balans. Dzisiejsze spotkanie
cję prac Joanny Pawlik.
poprowadzi Sylwia Chutnik, kulturoznawczyni, przewodniczka
miejska po Warszawie, polska pisarka.
Zawsze wydawało mi się ciekawe szukanie wspólnych
płaszczyzn pomiędzy literaturą, sztuką współczesną, ale również socjologią czy kulturoznawstwem. Wystawa Balans jest
Sylwia Chutnik (autorka tekstu Fantom zamieszczonego
– według mnie – oparta na elementach „sztuki braku”, fanto-
w katalogu wystawy Joanny Pawlik Balans):
mowych historiach, czy też fantomowej wyobraźni. Artystka
Wystawa Joanny Pawlik w Bunkrze Sztuki nie jest klasyczną ekspozycją. Możemy na niej zobaczyć nie tylko zdjęcia
(widzimy je w pierwszym pomieszczeniu), ale także wideo-art
i rzeźbę.
Będziemy uczestniczyć w dość trudnej sytuacji logi-
proponuje nam te elementy, wybierając różnorodne formy
współczesnej sztuki.
Na potrzeby oprowadzania podzieliłam ekspozycję na
trzy części. Pierwsza to prace dotyczące tego, co istnieje, co
jest, co jeszcze nam zostało. Druga obejmie prace poświęcone
stycznej – spróbujemy obejrzeć filmy, wchodząc pojedynczo
zagadnieniu braku, będące zarazem próbą wyjścia z tej sytuacji,
do bardzo małych pomieszczeń.
poprzez poszukiwanie zastępstwa. Myślę tu o protezach, do-
Nie jestem historyczką sztuki, w związku z tym to opro-
datkowych częściach ciała oraz próbach zrekonstruowania tego
wadzanie będzie bardzo subiektywne. Z racji tego, że jestem
ciała, pogodzenia się z nim, a z drugiej strony wykorzystania
jedną z autorek tekstów w katalogu wystawy Joanny Pawlik,
tego, co jest w nas nowe. W trzeciej części ulokowałam prace,
fot. RS
107
Oprowadzanie po wystawie
Sylwia Chutnik
z zastosowaniami blue boxa używanego w filmach do tego, by
Następny film, Spacer (2008), to kolejna pocztówka
wyciętą postać wstawić w zupełnie inną scenografię, nałożyć
znad morza. Została jednak przedstawiona w zupełnie in-
ją na całkiem inne tło. Patrząc na tę pracę, może się wydawać,
nej konwencji. Artystka nadal jest ubrana w czarną suknię.
że ktoś wyciął tylko część figury, zapominając o jednym jej
Przechadza się plażą, po której chodzą również inne osoby
fragmencie. Być może dzieje się tak dlatego, że główna postać
– turyści i turystki, którzy nie są przygotowani na sytuację,
ubrana jest na czarno i zupełnie odcina się od tła.
jakiej zaraz doświadczą. Nikt im wcześniej nie powiedział,
Harmonia pomiędzy ciałem a duszą jest wprowadze-
fałszywej nogi), jako ten jednonożec przechadza się, a raczej
– nachalne epatowanie i promocja kalectwa na ciele polskiego,
przeskakuje, po piasku. Ponieważ artystka jest ubrana w dość
zdrowego społeczeństwa, lecz tak naprawdę pewnego rodza-
długą suknię (za kolano), przez kilka pierwszych sekund filmu
ju wizytówka artystki. Ja tę harmonię posiadam – zdaje się
może nam się wydawać, że coś jej się po prostu stało w nogę,
głosić Joanna Pawlik – akceptuję swoje ciało i swoją duszę,
że coś się wbiło, albo że sparzyła ją meduza. Skacze, by móc
a teraz zapraszam Was do oglądania mojego świata, moich
fot. BM
co się wydarzy. Początkowo główna bohaterka (bez jednej,
niem do całej wystawy. Nie jest to – jak napisałam w tekście
zmagań z tym, czego nie mam.
Joanna Pawlik, A Throw, 2008, DVD, 1’52’’
Tytułowy „balans” jest oczywiście widoczny w figurach,
zaraz usiąść i zobaczyć, co jej się przydarzyło. Wiadomo jak
jest na plaży. Przez dłuższy moment rzeczywiście tak to wygląda. Tylko że taka sytuacja trwa bardzo długo, aż do końca
które wykonuje artystka na tle morza. Ciekawy jest fakt, że
w bardzo elegancką czarną suknię. Samotność bohaterki jest
filmu. Okazuje się, że ten jednonożec nas po prostu oszukał.
które nazwałam „międzymiastówką fantomową”, „międzymia-
Joannie Pawlik udaje się zachować harmonię pomimo tego, że
tu pokazana bez przypadkowych osób i gapiów, czy elemen-
By przemieścić tę dziewczynę z jednego końca kadru na drugi
stówką braku”. W tym wypadku bardzo ważnym okaże się „sio-
bacznie obserwują ją osoby, przechodzące brzegiem morza
tów plażowej rekreacji w postaci wielkiego, nadmuchanego
nie zostało użyte nic poza jedną nogą, działającą jak sprężyna.
strzeństwo”, jakie można zaobserwować w relacjach kobiet-
(widzimy je w tle, znajdują się na drugim planie). Niektórzy są
materaca. Widzimy morze, piasek, artystkę i jej cielesność.
W trakcie tego przesuwania się, czy sprężynowania, dookoła
-modelek, ale także wspólne płaszczyzny doświadczenia.
żywo zainteresowani tym, co dzieje się na ich oczach. Ludzie,
Obraz nakręcony ze statycznej kamery (jeden kadr) jest cechą
pojawiają się osoby, które kompletnie nie spodziewają się tej
którzy znaleźli się tam przypadkowo, mogą się pogapić. Reszta
charakterystyczną większości prac obecnych na wystawie (w
tułowaną Balans (2010), wydaje nam się, że przedstawia ona
wygląda, jakby kompletnie nie zwracała uwagi. Ktoś spojrzał.
tym również tej, na którą właśnie patrzymy). Artystka pojawia
jelonka na rykowisku, albo zachód słońca nad morzem, czyli
Wszystko wydaje się normalne.
się niczym romantyczna dziewczyna na wakacjach. Wydaje
Kiedy po raz pierwszy patrzymy na pracę wideo zaty-
wizualną klasykę pocztówkową. Jesteśmy nad morzem. Jest
Szczególnie istotne jest moim zdaniem to, że dążenie
się, że wszystko jest w porządku. Ta praca posiada jednak ele-
nam bardzo dobrze, więc wysyłamy pozdrowienia do rodziny.
do harmonii nie odbywa się w domowym zaciszu, czy choćby
ment suspensu. To swoista deklaracja niepodległości, odrzu-
Aż tu nagle pojawia się przed nami postać, która na pierwszy
w sali gimnastycznej, gdzie ćwiczy się jogę i próbuje się wyle-
cenie tego, co jest sztuczne, co jest poza ciałem. Integralność
rzut oka wydaje się być idealnie zharmonizowana z całym tym
czyć swoje traumy. Obserwujemy harmonię, która jest wpisa-
cielesna, która jest bardzo ważnym elementem całej wystawy
obrazem, z drugiej strony jednak nam go zakłóca.
na w społeczeństwo.
tak naprawdę tutaj się rozpada. Artystka odrzuca atrapę nogi.
Pojedyncze asany, czyli figury, które są elementem
Przejdźmy teraz do następnej sali. Możemy obejrzeć
Czy jest to ciąg dalszy tego, co widzieliśmy przed chwilą
ćwiczeń jogi, a zatem filozofii szukania harmonii pomiędzy
w niej projekcje zamknięte w małych, trójkątnych przestrze-
w pracy Balans? Artystka, mimo że odrzuciła sztuczną nogę,
ciałem a duszą, znajdują się na pierwszym planie całej pracy.
niach, zasłoniętych czarnymi zasłonami. To prawdziwy labi-
chcąc wrócić, schować się za kadr i odejść od podglądającego
Na drugim, jak już wspominałam, słychać szum fal, widać
rynt, w którym można się zgubić. W pracy A Throw (2008)
ją oka kamery, musi wrócić po swoją protezę i założyć ją z po-
zachód słońca – jednym słowem, sielanka. Figury jogi są po-
obserwujemy ciąg dalszy użycia motywu morza. Artystka zno-
wrotem. Bawiąc się słowem, można powiedzieć, że bohaterka
kazywane przez osobę bez jednej nogi. Te kadry kojarzą mi się
wu jest ubrana na czarno, ale już nie w obcisłe legginsy, lecz
jest jak jednonożec, który próbuje przetrwać.
108
Joanna Pawlik, Spacer, 2008, DVD, 3’57’’
109
Oprowadzanie po wystawie
Sylwia Chutnik
sytuacji. Część z nich przechodzi obok i – jak to zwykle bywa
kwestię. Przedstawione są na nich protezy, przypominające
w sytuacjach, gdy zauważamy osobę niepełnosprawną – pa-
(w niektórych przypadkach) części składowe robota, albo
trzy na nią kątem oka, zupełnie nie wiedząc jak się zachować,
sztuczne nogi, czy nogę (taką jak ta, którą widzieliśmy przed
co z tym dalej zrobić; czy się gapić, czy udawać, że się nic
chwilą). Filmy, w których bohaterka tańczy składają się na cy-
nie stało. Najczęściej w takiej sytuacji odwracamy nie tylko
kle obrazów wyzwalających – Dancing Queen (2008), Every-
głowę, ale całe ciało, pokazując, że nic się nie stało; że nic nie
body Dance (2008), Terrible Angel (2008). O ile we wcześniej
widzieliśmy i wszystko jest w porządku. W taki właśnie sposób
omawianych pracach ważną była deklaracja niepodległości,
zachowują się ludzie, którzy pojawiają się w filmie Spacer
odrzucenie sztucznej części ciała i manifestacja pogodzenia
(jako małe kropki na horyzoncie). Część z nich ogląda się za
się z własną, nową cielesnością, z którą musimy żyć i z którą
dziewczyną w czarnej sukience dopiero wtedy, gdy jest już do
musimy się zmierzyć, o tyle w tym cyklu (tanecznym) ma
nich odwrócona i idzie w przeciwnym kierunku. To wynik wro-
miejsce całkowita celebracja. W filmie Dancing Queen bardzo
dzonej ciekawości (o co tutaj chodzi, dlaczego ktoś skacze,
istotnym elementem staje się muzyka pochodząca z końca lat
czy ten ktoś nie ma nogi?). Ta zagadka towarzyszy właściwie
70. i początku 80. – słodkie disco, słodki szał. To jest dokładnie
wszystkim pracom pokazanym na tej wystawie.
ten motyw muzyczny puszczany zwykle na imprezie o drugiej
Kolejny cykl prac nazwałam „kącikiem tańca”, w którym
nad ranem, kiedy wszyscy świetnie się bawią. Ta celebracja (a
bardzo ważną rolę pełni muzyka. To cykl pokazujący bohater-
zarazem niesamowity balans i harmonia) polega na tym, że
kę, a zarazem artystkę, uwielbiającą tańczyć. Wspominałam na
artystka tańczy na jednej nodze i na sztucznej kolumnie, która
początku o grupie prac, które pokazują fragmenty ciała, albo
podtrzymuje całą cielesną konstrukcję. Dzięki temu zyskuje
cielesność bohaterki, jako zaakceptowaną i harmonijną całość.
dodatkowy erzac nogi. To konstrukcja robotyczna, która po-
Część tych prac zawiera w sobie i ukazuje jeszcze jedną ważną
maga balansować, pomaga harmonizować. Zostaje ona jednak
fot. BM
potraktowana dość przedmiotowo. To sztuczna część, która
Pokój jest naturalnie oświetlony. Artystka włącza muzykę, do
ma za zadanie pomóc w tańcu. Ta podmiotowość sztuczności,
której ćwiczy. To nawiązanie do filmu Balans. Artystka jest
czy podmiotowość protezy będzie zauważalna także w innych
ubrana w dosyć obcisłe ubranie, które podkreśla jej cielesność.
pracach Joanny Pawlik.
Jej ruchy są bardzo powolne.
Kolejne wideo z tego cyklu – Terrible Angel – może ko-
Joanna Pawlik, Bez tytułu (Terrible Angel), 2008, DVD, 3’45’’
110
Joanna Pawlik, The Show, 2008, DVD, 6’32’’
The Show (2008) to praca, w której bohaterka znajduje
jarzyć się z realizacją Anny Baumgart Ekstatyczki, histeryczki
się za tiulową zasłonką. Stoi pod światło. Artystka ponownie gra
i inne święte. Akcja dzieje się w przestrzeni prywatnej, bardzo
nie tylko cieniem, ale i swoim kształtem. Dokładnie nie widzimy
intymnej, w domu. Bohaterka stoi na tle okna, pod światło.
twarzy bohaterki, właściwie jej ciało także jest schowane, „za-
111
Oprowadzanie po wystawie
Sylwia Chutnik
sobie kupujemy, ale to my stwarzamy nasze ciało. To my je
przygotowujemy na spotkanie z innym człowiekiem, czy społeczeństwem (mówiąc zbiorowo). Bohaterka tego filmu ma tę
przewagę, że swoje ciało może sobie wybierać, przynajmniej
w jakimś ograniczonym sensie. My tego zrobić nie możemy.
Mimo że tematycznie zakwalifikowałam pracę Bez tytułu
(Symetria) do ostatniego działu – „międzymiastówki fantomowej” – oraz działu „siostrzeństwo”, chciałam ją przedstawić w tej
chwili. Wyszliśmy z przestrzeni prywatnej, domowej, z której
artystki feministyczne bardzo często korzystają, dlatego że
tak naprawdę kobieta, jako ta kulturowo wpisana w przestrzeń
domową i prywatną, próbuje bardzo często subwersywnie
wykorzystać swoją pozycję, przekazując coś zupełnie osobiJoanna Pawlik, Trying On, 2008, DVD, 2’32’’
stego. Natomiast ta praca jest osadzona w przestrzeni bardzo
nowoczesnej, industrialnej, kojarzącej się z serialem Magda M.
Joanna Pawlik, Taras, 2010, DVD, 5’27’’
Joanna Pawlik, Nothing is Sacred, 2010, DVD, 13’12’’
i niekończącymi się korytarzami w korporacjach, albo w jakimś
tiulowane”. To bardziej intymna sytuacja niż ta obserwowana
biurze czy fabryce: szkło, rusztowania, dość duża wysokość. Nie
wykorzystują przestrzeń, w której są osadzone, do tego, aby
balkonie. Tak naprawdę nie wiemy w jakim miejscu znajdują
chwilę wcześniej. Pojawia się tu element tajemnicy – co robi
jest to przestrzeń prywatna, jest jednak zupełnie odizolowana
znaleźć balans, aby znaleźć harmonię.
się te dwie dziewczyny. Bohaterki tego i innych filmów nie są
kobieta za zasłoną? Nie widzimy również dokładnie jej ciała. Ten
od reszty miasta i społeczeństwa. Widzimy dwie kobiety, które
brak jest właściwie niewidoczny, chociaż nie jest zakryty. To nie
wykonują synchroniczne figury, tak samo się poruszają. Są swo-
otwierania kurtyny to taki mini-teatrzyk. Ci z Państwa, którzy
nych ruchów wykonywanych przez dwie kobiety. Jest to praca
jest film, w którym artystka chce coś przed nami zataić. Jeżeli
im lustrzanym odbiciem. Jedna z nich nie ma prawej nogi, druga
byli już na wystawie, wiedzą na pewno, że jest to szalenie klau-
bardzo żartobliwa. Oglądamy moment, w którym dziewczyny
cokolwiek chce przed widzem schować, to swój prywatny
lewej. Ten brak nie przeszkadza im w wykonywaniu ustalonych
strofobiczna przestrzeń. Dla mnie jest to bardzo niekomfortowa
wiążą nogawki białych legginsów (założonych na nogi, których
świat. Z pewnością nie dotyczy to jednak kwestii braku.
wcześniej czynności. Kobiety, które widzimy na tym filmie
sytuacja. To tak jakbym podglądała te dwie dziewczyny, które
nie mają), stwarzając sobie tym samym jedną wspólną nogę
zawiązują legginsy na swoich nieistniejących nogach. To odizo-
potrzebną do tego, by złapać równowagę, balans. Między
widzimy bardzo upublicznioną czynność – sytuację, w któ-
lowanie się od innych osób zwiedzających wystawę, sprawia, że
dziewczynami można zaobserwować silną więź – „siostrzeń-
rej kobieta szykuje się do wyjścia (Trying On, 2008). Już na
dwa razy mocniej przeżywam prezentowane tu filmy.
stwo”. Dla tej pracy kluczową jest idea pomocy, a zarazem
Mimo że znajdujemy się w przestrzeni prywatnej,
samym początku obserwujemy historię, która nie jest oszuki-
Przejdźmy dalej i zajrzyjmy do kolejnego boksu. Gest
W filmie Taras (2010) również mamy do czynienia
wpisane w konkretne środowisko. Ciąg dalszy synchronicz-
współpracy rozumianej jako jedyna możliwość wykonywania
waniem, ani próbą pokazania siebie od innej, mniej rzeczywi-
z lustrzanym odbiciem. Widzimy zupełnie inną scenerie. Nie-
stej strony. Sytuacja jest jasna: chcemy wyjść, mamy czarne
bo i otwarta przestrzeń może się nam kojarzyć z wcześniej
rajstopy, buty na wysokim obcasie i odwieczny problem „w
oglądanymi pracami, czyli – jak je nazwałam – „pocztówkami
ciała. Mówiliśmy także o braku i próbach jego zastępowania,
co się ubrać”. To oczywiście nawiązanie do feministycznych
morskimi”. Tamtą przestrzeń symbolizowały fale i szum, któ-
czyli o różnego rodzaju protezach. Obserwowaliśmy, jak boha-
i genderowych teorii, w których mówi się o tym, że – jako oso-
rych zadaniem jest uspokajać i wprowadzać w sielankowe
terka wykorzystuje protezy, aby osiągnąć swój cel: poruszanie
by społeczne – jesteśmy wpisane w kulturę popularną; ubrane
poczucie relaksu, bezkresu, wolności i wakacji. Tym razem jest
się, tańczenie, próba współistnienia w społeczeństwie. Jed-
to przestrzeń ograniczona, zamknięta, na jakimś patio bądź
nak na tej wystawie możemy obejrzeć również takie prace,
w cielesność. Nie ubieramy się w te wszystkie rzeczy, które
112
Joanna Pawlik, Bez tytułu (Symetria), 2010, DVD, 3’31’’
konkretnych czynności.
Mówiliśmy już o tym, co jest – o akceptacji swojego
113
Oprowadzanie po wystawie
Sylwia Chutnik
tów akcji), oglądamy monodram o utracie, o nowym życiu.
W opowieści bohaterki możemy odnaleźć wątki obecne także
w innych filmach pokazywanych na wystawie: balans, ćwiczenia fizyczne, próba zachowania równowagi pomiędzy ciałem
a duszą; ważnym jest także związek prywatnego z publicznym
(widzimy, jak bohaterka jest odbierana przez swoich znajomych i rodzinę, w jaki sposób próbuje nawiązać nowe relacje,
również erotyczne, i jak sama siebie postrzega). To niesamowity zapis tego, w jaki sposób nasza świadomość, czy refleksja
na swój własny temat potrafi zataczać koło. Bohaterka, która
opowiada o swojej prywatnej historii, jest w stanie spojrzeć
na nią z góry, trochę z dystansu; opowiada o tym, jakby to
jej w ogóle nie dotyczyło, jakby mówiła o kimś innym. Jest
bardzo autorefleksyjna. Ani na moment nie tracimy kontaktu
Joanna Pawlik, Bez tytułu (Bliźniaczki 2), 2010
wydruk na papierze archiwalnym, 125×187,5 cm
z opowieścią bohaterki, być może dlatego, że jest to niesamowita i bardzo ciekawa postać.
Czy Państwo także mieli wrażenie, przechodząc z ciemnej i klaustrofobicznej sali do jasnego pomieszczenia, że
Joanna Pawlik, Bez tytułu(Laura), 2010
wydruk na papierze archiwalnym, 125×187,5 cm
które pokazują głos zewnętrzny, głos społeczny. Pierwsza
zrobiło się od razu przyjemniej; że człowiek o wiele lepiej
z nich opowiada o dziewczynie, która chciała być aktywistką
się tu czuje? Przeszliśmy teraz do sali z wielkoformatowymi
polityczną, najbardziej interesowała ją walka o prawa osób
fotografiami. Przed chwilą oglądaliśmy małe, ciemne prze-
Obserwujemy przestrzeń bez początku i bez końca. Na samym
czesność zderzają się tu z dwiema bohaterkami. Ich ruchy
niepełnosprawnych (Nothing is Sacred, 2010). To wyraźny
strzenie, ukryte projekcje, małe ekrany. W tym pomieszczeniu
środku fotografii stoją dwie dziewczyny, które odczuwają
są wyjątkowo zsynchronizowane. Widzimy protezy (erzac
wątek społeczny, który jest klamrą wiążącą wszystkie prace
możemy zobaczyć duże fotografie, które znajdują się za
wyraźną przyjemność z bycia jednonożnymi. Z drugiej strony
tego, czego nie ma i czego na pewno nie będzie) zawieszone
pokazane na wystawie. Filmy Joanny Pawlik ukazują zatem
szkłem odbijającym światło. Zostały umieszczone na białych,
jednak szalenie się wspierają. Patrzymy teraz na grupę prac,
w próżni. O ile w pracy, w której proteza pomagała bohaterce
balans pomiędzy osobami pełnosprawnymi a niepełnospraw-
jasno oświetlonych ścianach. Dzięki temu przestrzeń zrobiła
którą nazwałam „międzymiastówką fantomową”. „Fantomo-
się poruszać (tańczyć, wykonywać dokładnie tę czynność,
nymi, balans między osobami nie odczuwającymi braku i tymi,
się przyjazna. Na pierwszym planie widzimy dwie dziewczyny
wą”, czyli pochodzącą od rzeczy, których nie mamy, a które
którą lubi, i którą chce wykonywać mimo braku nogi), o tyle
którym w życiu ów brak nieustannie towarzyszy.
– Bez tytułu (Bliźniaczki), 2010 – ubrane w bliźniaczą, białą
moglibyśmy sobie wyobrażać i od „bólu fantomowego”, który
w tej pracy widzimy, że tak naprawdę sztuczna noga jest
garderobę. Fotografia przypomina tę pracę wideo, na której
być może występuje (a nawet jeżeli nie, to w sytuacji przed-
zupełnie niepotrzebna, jest zawieszona gdzieś pomiędzy, do
dziewczyny, wykonując synchroniczne ruchy, zawiązywały so-
stawionej na zdjęciu, nie ma tak naprawdę znaczenia). To dwie
niczego nie służy. Cała siła i cały ciężar ciała opierają się tylko
Dla niektórych oglądanie tego filmu przez tak długi czas, do
bie wspólnie nogawkę legginsów. Możemy tu zaobserwować
dziewczyny, które bawią się swoją sytuacją i swoim ciałem. Są
i wyłącznie na jednej nodze. Ważnym jest również to, że jed-
tego w zamknięciu, może być bardzo niekomfortowe. Jednak
ciąg dalszy sielskich obrazków – niekończącą się przestrzeń,
w tym wszystkim bardzo beztroskie.
na z postaci jest odwrócona do nas tyłem, a druga przodem.
proszę mi uwierzyć, że warto to zrobić. Ta niesamowita osoba
która jest znakiem charakterystycznym prac, dziejących się na
Bez tytułu (Bliźniaczki II), 2010. Nie obserwujemy tu
posiada wspaniałą charyzmę. Od pierwszych minut, kiedy
zewnątrz, a nie w przestrzeni prywatnej. Nie rozpoznajemy na
sytuacji braku, a – wprost przeciwnie – nadmiar. To kolejna
na wystawie filmów nie widać twarzy (albo jest ona jedynie
tylko rozpoczyna swoją opowieść (pełną rozmaitych zwro-
zdjęciu dokładnej lokalizacji. Nie widzimy nic na horyzoncie.
otwarta przestrzeń industrialna. Technologia szkła i nowo-
szkicowo zarysowana). Tym razem możemy spojrzeć w twarz
Kolejna praca to trwający ponad pięćdziesiąt minut film
Laura (2010). Opowiada o dziewczynie, która straciła nogę.
114
Widzimy twarz bohaterki. W większości prezentowanych
115
Oprowadzanie po wystawie
dziewczynie, która nie ma nogi. Ta dziewczyna także patrzy na
nas. To nie jest sytuacja podglądania, to jest sytuacja spotkania. Szczególnie ważne jest dla mnie to, że ta praca jest pokazana jako pierwsza na wystawie.
Bez tytułu (Laura), 2010. Praca scenerią przypomina
jeden z filmów, w którym obserwujemy trening sportowy
dziewczyny z protezą. Jest to portret Laury, o której wcześniej
opowiadałam (tak się nią zachwycając). Sportsmenka, pięknie
wyrzeźbione ciało. Brak obserwujemy bardzo bezpośrednio.
Widzimy zdrową nogę. Postać posiada specjalną opaskę na
kostkę, której często używają sportowcy. Ten dodatek, bądź
naddatek, jest uładzony, ponieważ tylko częściowo ubrany.
Ubieranie protezy mogliśmy obserwować również w poprzedniej pracy, w której artystka przygotowywała się do wyjścia
i zakładała (zdejmowała) protezę ubraną w niebieską rajstopę.
W tym kontekście ważna jest również praca, w jakiej zdrowa
noga sprężynuje i zakłada coraz to nowe buty. To strojenie
tego, co jest. Tu widzimy przystrajanie tego, czego nie ma.
Bez tytułu (Magda). Praca odbija światło, ale odbijamy
carried out by the Bunkier Sztuki Contemporary Art Gallery between 1st August 2010 and
31st July 2011. The project was part-financed by the Cultural Exchange Fund (supported by
Iceland, Lichtenstein and Norway through the EEA Financial Mechanism and the Norwegian Financial Mechanism).
One of the chief tasks facing those involved in the project was to analyse any potential links between art and (very broadly conceived) loss
się w niej także my sami. Jeśli osoby niższego wzrostu po-
and disability. The project team set out to find out whether, and, if so, to what extent, art was capable of dealing with intolerance, rejection and
dejdą do fotografii, ich twarz odbije się na braku; na tej ranie,
exclusion (with its many aspects) as well as to compare attempts to present these themes on the Polish and Norwegian artistic scene.
którą widać na prawym udzie postaci sportretowanej. Ponow-
The project became a venue for the exchange of experiences between two artists: the Polish painter Joanna Pawlik and the
nie doświadczamy zatem spotkania, to nie jest podglądanie.
Norwegian sculptor Elin Drougge. Before the work on the project started, both artists had travelled on residential visits to each
Chociaż dziewczyna ze zdjęcia jest na tyle łaskawa, że daje
other’s countries (Joanna Pawlik staying in Oslo in October 2010, and Elin Drougge in Kraków in September 2010), time they
nam możliwość zobaczenia tego, co nas bardzo fascynuje: jak
spent in reconnaissance of the vital issues connected with the project. They met and talked to representatives of local artistic
to wygląda, kiedy nie ma się protezy, kiedy nie ma się długiej,
communities, and they came up with preliminary projects for the design of the exhibition space for their prospective exhibitions.
czarnej sukienki? Jak wygląda to, czego nie ma?
Na koniec przejdźmy jeszcze do ostatniego, najdalej
The artists analysed similarities and differences in the ways that the disabled deal with the issue of rejection and lack of
acceptance in Poland and in Norway. They observed and interpreted manifestations of loss on many levels of everyday life and
położonego na wystawie pomieszczenia. Otrzymamy tu coś,
drew conclusions from what they had observed. As a result, the juxtaposition of two distinct worlds brought about by the Bunkier
czego nie widzieliśmy na całej ekspozycji – wielką niewiado-
project came to fruition in provoking and initiating a sequence of extraordinarily interesting conversations and discussions.
mą; to, czego nie mają wszystkie bohaterki przedstawione na
Joanna Pawlik, Bez tytułu (Magda), 2010
wydruk na papierze archiwalnym, 165×110 cm
Summary
The Economy of Loss, Joanna Pawlik and Elin Drougge is a year-long project which was
Joanna Pawlik’s art is characterised by its strikingly intimate quality, but also by its literary formulation of her artistic
wystawie. Wielki dar artystki dla nas. Musimy go uszanować,
statements. The artist has made it possible for those visiting her exhibition to participate in her private life, revealing the behind-
docenić to, co zaraz nas spotka. Każdy z Państwa może wejść
the-scenes story in the process of her coming to terms with her loss.
do środka i zobaczyć główną bohaterkę całej wystawy (Bez
tytułu, 2010).
Elin Drougge unceasingly plays with nature and culture, proving to her viewers that it is possible to combine these two worlds
– so different and at odds with each other.
The collaboration between the artists has resulted in three exhibitions. Two of those took place in Kraków’s Bunkier Sztuki:
Joanna Pawlik’s Balance (16th December 2010 – 30th January 2011) and Elin Drougge’s A Kind of Disturbance (10th June – 10th July
2011) and one – in Galleri 69 in Oslo: Joanna Pawlik’s Economy of Loss (26th February – 13th March 2011).
116
Summary
Summary
The implementation of the project in accordance with the financial and conceptual underpinning proposed by the Gallery
at the preliminary stage of planning the organisation of the exhibitions and accompanying events required the input of several
On the 2nd June 2011, at the International Cultural Centre in Kraków the 1st National Academic Seminar took place to inaugurate
hundred working hours from each team member. Three exhibitions, more than ten varied educational events, get-togethers and
the series Sexual Personae of the Disabled – Dispersed Themes in Specialist Pedagogy. The academic conference (organised by
lectures (on themes relevant to the project) as well as three publications brought the Bunkier team and the independent specialists
Remigiusz Kijak, PhD), with the participation of the most prominent experts in the field, was entitled Sex life of the Disabled –
from Poland and Norway closely together.
Towards Recognition and Understanding and it was dedicated to the assessment of the current state of research and knowledge
The project team kept a watchful eye to ensure that the exhibitions and accompanying events were organised so as to best
highlight the specific character of the project: Lidia Krawczyk (project curator and curator of Joanna Pawlik exhibition), Jolanta
Sobaszek and Anna Cholawa (financial specialist), Rafał Sosin (graphic designer, photographer), Beata Nowacka-Kardzis (curator
about the sexuality of the disabled.
While implementing the project Economy of Loss, Joanna Pawlik and Elin Drougge, we succeeded in opening up a discussion
and giving inspiration to both the public and academia.
of the Elin Drougge exhibition), Gidsken Braadlie (project coordinator on behalf of the partner institution – Grünerløkka Lufthavn
Association), Anna Bargiel (curator of Bunkier Sztuki Little Club, in charge of organising workshops for children), Beata Seweryn
(curator of the Bunkier Sztuki Club, in charge of organising panel discussions, Karolina Vy ata and Anna Lebensztejn (organisers
[prepared: Karolina Więckowska]
of audio description workshops and Open Day educational activities), Beata Seweryn and Krzysztof Siatka (press officers), Anda
MacBride (translator), Wojciech Kubiak (designer of Joanna Pawlik’s exhibition layout in Galleri 69, photographer), the Gallery’s
technical section and the Director.
Events organised by the Gallery in the course of the project – encounters, panel discussions, workshops and guided tours
for children, teenagers and adults – generated great interest amongst the recipients. The Bunkier Sztuki Little Club prepared
workshops for the youngest viewers: Poor You (18th December 2010) and Following Franciszka the Mouse (8th January 2011), as
well as interactive guide tours for children and teenagers (8th January 2011).
In collaboration with the Audio Description Foundation, we organised workshops on audio description related to visual arts
(16 – 18th December 2010) and the presentation of materials compiled while preparing Joanna Pawlik’s exhibition Balance (8th
th
January 2011).
We conducted tours for adults, based on the formula of guide-viewer interactive discussion and a series of exercises designed
to stimulate and enhance reflection about the social context of the exhibition (8th January 2011). Sylwia Chutnik – a well-known
Polish writer and activist – conducted one of the guided tours of Joanna Pawlik’s Balance (22nd January 2011).
As part of the project, workshops for adults also took place to raise consciousness about disability – A Disabled Person, That
Is to Say – Who? (8th January 2011), combined with a film projection (8th January 2011), showing films about the life of the
disabled (Lovers, directed by Rafał Skalski, 2009, 60’, producer: HBO Polska; and Models, directed by Monika Pawluczuk, 2007, 27’,
producer: Association of the Friends of Integration).
The audience also had an opportunity to take part in two panel discussions, combined with an exchange views about the issues
raised by Joanna Pawlik’s Balance. The first of those discussions (entitled The Gender of Disability) took place during Bunkier
Sztuki Open Day (8th January 2011), with the participants: Barbara Gąciarz, Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec and
Marcin Teodorczyk.
The second workshop (called Phantom Pains) revolved around the feminist and gender context of the exhibition Balance
(20th January 2011), with the participants: Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, Joanna Pawlik, Beata Seweryn and Stach Szabłowski.
118
119
Wsparcie udzielone przez Islandię, Liechtenstein oraz Norwegię poprzez dofinansowanie ze środków
Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego
Projekt zrealizowano
przy wsparciu finansowym
otrzymanym przez Joannę Pawlik
z Programu Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego Młoda Polska 2010
Współpraca
Biuro ds. Osób Niepełnosprawnych
Patronat Medialny
Partner
Grünerløkka Lufthavn
Galleri 69, Oslo
Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki jest finansowana przez Miasto Kraków

Podobne dokumenty