Cztery pory życia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego

Transkrypt

Cztery pory życia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
Bożena Smolik
[email protected]
nauczyciel j. polskiego
Publiczne Gimnazjum
w Otfinowie
Scenariusz montażu słowno – muzycznego poświęconego życiu i twórczości
Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pt.
„Cztery pory życia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego”
Zespół chóralny:
Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga daleka przed nami,
mocne serca, a w ręku karabin,
granaty w dłoniach i bagnet na broni.
Ciemna noc się nad nami
roziskrzyła gwiazdami
białe wstęgi dróg w pyle – długie noce i dni,
nowa Polska zwycięska jest w nas i przed nami
w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy...
Narratorka 1.:
Gdyby żył miałby teraz 82 lata. Krzysztof Kamil Baczyński – wielki Polak,
patriota, bohater Powstania Warszawskiego, który poległ śmiercią żołnierza
w wieku 23 lat w dniu 4 sierpnia 1944 roku. Był poetą Walczącej Polski.
W koszmarnej wojennej rzeczywistości nie był jednak zdolny zapomnieć
o urodzie życia i pięknie świata. Na kartach literatury polskiej pozostaje jako
jeden z największych meteorów poetyckich.
Narratorka 2.:
Z myślą o nim prof. Kazimierz Wyka powiedział słowa: „...cóż należymy
do narodu, który musiał strzelać do wroga z brylantów”, i który stwierdził:
„Dojrzałość osiągnął Baczyński w sposób zdumiewająco szybki, osiągnął ją
całkowitą, jego twórczość to zdanie pełne i skończone. Każda bowiem poezja
wysokiego lotu, chociażby ów lot trwał krótko, jest pełnym zdaniem o świecie,
wypowiedzianym spod obłoków, z wysokości.”
Narratorka 1.:
Przedstawiamy wam cztery pory życia tego utalentowanego poety pokolenia
Kolumbów, pokolenia porażonych śmiercią, którzy jak kamienie na szaniec
rzucali swoje młode życie w wir walki i ginęli za ojczyznę.
1
Oto wiosna życia K. K. Baczyńskiego:
Zespół chóralny:
Jasny świt się roztoczy,
wiatr owieje nam oczy
i odetchnąć da płucom, I rozgorzeć da krwi,
i piosenkę, jak tęczę, nad ziemią roztoczy
w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy...
Narratorka 2.:
Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem.
(„Piosenka”1938)
/ na tle recytacji powyższego tekstu wchodzi Krzysztof I, Ubrany w harcerski
mundur, z plecakiem /
Krzysztof I:
I jeden z nas – to jestem ja.
A otóż i macie wszystko.
Byłem jak lipy szelest
Na imię mi było Krzysztof
I jeszcze ciało - to tak niewiele.
I po kolana brodząc w blasku
ja miałem jak święty
przenosić Pana przez rzekę zwierząt, ludzi, piasku
w ziemi brnąc po kolana.
(„Rodzicom”)
Narratorka 1.:
A oto lato życia Krzysztofa:
/ wchodzi Krzysztof II; w białej koszuli, czarne spodnie, czerwona róża w ręce /
A drugi z nas – to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach...
Bo kochać znaczy tworzyć.
(„Spojrzenie”1943)
2
Zespół chóralny:
Żołnierz dziewczynie nie skłamie,
chociaż nie wszystko jej powie,
żołnierz zarzuci broń na ramię,
wróci, to resztę dopowie.
Ref.: Wstęgą szos, miedzą pól złoconych,
Krętą ścieżka poprzez las,
po ten kwiat, po ten kwiat czerwony,
skoro przyszedł na to czas.
Dla tych, co wiernie czekają,
będą żołnierze śpiewali,
o tym, jak pięknie zakwitają,
kwiaty czerwieńsze od malin.
Ref.: Wstęgą szos...
/ wchodzi Barbara i zbliża się do Krzysztofa II /
Narratorka 2.:
Stojąc przed lustrem ciszy
Barbara z rękami u włosów
nalewa w szklane ciało
srebrne kropelki głosu.
(„Biała magia” 1942)
Krzysztof II: /podaje różę Barbarze /
Madonno moja...
W sen jak w zwierciadło pęknięte wprawiona
Miła moja, kochana
Taki to mroczny czas. Ciemna noc,
Tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd,
Po której drzew upiory wydarte ziemi - drżą.
Smutne nieba nad nami jak krzyż złamanych rąk.
(„Noc”, „Ten czas”1942)
/Krzysztof i Barbara podają sobie ręce i mówią do siebie/
Barbara:
A serca – tak ich mało
A usta – tyle ich
My sami...
Krzysztof II:
My sami – tacy mali, krok jeszcze – przejdziem w mit.
My sami – takie chmurki u skrzyżowania dróg.
Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas.
Nie płacz kochana...
(„Ten czas”1942)
3
/ odtworzenie nagrania utworu „Niebo złote ci otworzę...”w wykonaniu Ewy
Demarczyk /
Narratorka 1.:
A oto jesień życia Baczyńskiego.
/ wchodzi Krzysztof III w stroju powstańca, z biało – czerwoną opaską
na ramieniu/
Krzysztof III:
A trzeci z nas – to jestem ja,
którym nienawiść drżącą począł,
i nóż mi błyska, to nie łza,
i drętwych jak woda o
(„Spojrzenie”1943)
Zespół chóralny:
Deszcz, jesienny deszcz smutne pieśni gra,
Mokną na nim karabiny, hełmy kryje rdza.
Nieś po błocie w dal, w zapłakany świat,
Przemoczone pod plecakiem osiemnaście lat.
Gdzieś daleko stąd mrok zapada znów,
Ciemna główka twej dziewczyny chyli się do snu.
Może właśnie dziś patrzy w ciemną mgłę
I modlitwą prosi Boga, by zachował cię.
Deszcz jesienny deszcz bębni w hełmu stal,
Idziesz młody żołnierzyku gdzieś w nieznaną dal.
/wchodzi matka i ojciec poety/
Ojciec:
A potem kraju runęło niebo.
Tłumy obdarte z serca i ciała.
I dymił ogniem każdy kęs chleba,
I śmierć się stała.
(„Mazowsze”1943)
Zespół chóralny:
Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka, przed nami trud i znój!
4
Po zwycięstwo my, młodzi, idziemy na bój –
Granaty w dłoniach i bagnet na broni!
Krzysztof III: /podchodzi do matki /
Myślałaś matko: „ On uniesie,
on nazwie, co boli, wytłumaczy,
podźwignie, co upadło we mnie, kwiecie
– mówiłaś – rozkwitaj ogniem znaczeń.”
(„Rodzicom”1943)
Barbara:
Matko, matko, to nie ptaki tak srebrzą,
to race złowrogich komet
to w zmierzchu
za pochylonym od gromów domem
ciągną węże żelazem okute po wierzchu
trwogę.
Krzysztof III:
Matko, jak mnie uchronisz,
gdy czarni ludzie otuleni w noc,
mimo twych dłoni
wzniesionych jak namiot modlitwy,
prowadzą parskające szeregi piorunów,
jak tabun uśpionych koni.
/wysłuchanie nagrania fragmentu utworu „Deszcze” w wykonaniu Ewy
Demarczyk/
Krzysztof III:
Ojcze, na wojnie twardo
Mówiłeś pragnąc, za ziemię cierpiąc:
„Nie poznasz człowieczej pogardy,
udźwigniesz sławę ciężką.
Nie umiem, matko nazwać,
nazbyt boli
nazbyt mocno śmierć uderza zewsząd.
Miłość, matko – już nie wiem, czy jest...
(„Rodzicom”)
Narratorka II:
5
A oto zima życia K. K. Baczńskiego.
/wchodzi Krzysztof IV w mundurze wojskowym, z karabinem na ramieniu/
Krzysztof IV:
I czwarty ten, którego znam
odbity w wypłakanych łzach.
I serce moje bardzo chore
na śmierć, która się lęgnie we mnie.
(„Spojrzenie”)
Ojcze broń dźwigam pod kurtką
po nocach ciemno – walczę , wiary więdną.
Dzień czy noc matko, ojcze – jeszcze ustoję
w trzaskawicach palb, ja, żołnierz, poeta czasu kurz.
Pójdę dalej – to od was mam: śmierci się nie boję,
dalej niosąc naręcza pragnień jak spalonych róż.
(„Rodzicom”)
Nas nauczono. Nie ma miłości.
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć.
(„Pokolenie”1943)
Obskoczony przez zdarzeń zamęt,
kręgiem ostrym rozdarty na pół,
głowę rzucę pod wiatr jak granat,
piersi zgniecie czas czarną łapą.
(„Z głową na karabinie”1943)
Matka:
Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Ojciec:
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
Matka:
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
6
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut – zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
(„Elegia o ...”1944)
/Krzysztof I, II, III, IV mówią kolejno w stronę matki/
Krzysztof I:
Matko, to nic, że ja daleko,
że nas rozdarła ciemność i ból, co tkwi jak nóż.
Krzysztof II:
Ja w tobie, a ty we mnie płyniemy strugą, rzeką
złocistą, drżącą strugą, gwiazdami lśniących róż.
Krzysztof III:
Bo nie ma rozerwania, choć rozerwane słowa,
bo nie ma zapomnienia, choć życie nas zapomni.
Krzysztof IV:
Z brzęczących kręgów nieba ja w ciebie, a ty do mnie
płyniemy...
(„Cień z obozu”1943)
Razem:
Ziemio przez nas zabita,
rzeszą twych ptaków czystych
módl się za nami!
(„Wróble”1943)
7