Czad - Z afrykañskiego buszu
Transkrypt
Czad - Z afrykañskiego buszu
Z afrykańskiego buszu Deli, 07.11.1999 Czad Odbywam mój staŜ apostolski w Deli – wiosce na południu Czadu. W misji mieszkam z trzema siostrami: Hiszpanką, Francuską i Kanadyjką. Nasza misja rozciągnięta jest w promieniu 100 km i obejmuje swoim zasięgiem ponad sześćdziesiąt wiosek. Do posługi duszpasterskiej jest nas dziewięć sióstr misjonarek, dwóch księŜy z Czadu i jeden z Nigerii (fideidonista). Dwie z naszych sióstr pracują w przychodni. Co ciekawe, iŜ siostry nazywane są w wioskach „proboszczami”, gdyŜ zajmujemy się róŜnorodną pracą duszpasterską, nadzorujemy róŜne działalności, zatwierdzamy do sakramentów, kierujemy pracą katechistów. Msze św. w kaplicach wiejskich odprawiane są raz w miesiącu, a w pozostałe niedziele katechiści przeprowadzają celebrację Słowa BoŜego. Zajmują się oni takŜe grzebaniem zmarłych i prowadzą katechezę. Przygotowują takŜe przez cztery lata kandydatów do chrztu św. PowaŜny problem stanowi poligamia. Często nawet chrześcijanie biorą sobie po pięć Ŝon. Kościół w Czadzie jest bardzo słaby. W kraju panuje korupcja. Jest to spowodowane długoletnią wojną domową. Z Czadu pochodzą 43 siostry. W stolicy kraju znajduje się jedyne seminarium duchowne. Na kaŜdym roku jest po trzech kleryków. MłodzieŜ w większości nie chodzi do szkoły. Rok szkolny zaczyna się po zbiorach, w połowie października i trwa do początku czerwca. Brakuje często ludzi dobrej woli, którzy nie czują się solidarni z tutejszym Kościołem. Ale teŜ jest wielu, którzy potrafią nas szczerze zaskakiwać gestami ofiarności i oddania, jak choćby posiłkiem przyniesionym na misję. W Niedzielę Misyjną udałam się z księdzem do jednej z wiosek, oddalonej od misji o 45 km. Drogę pokonywaliśmy przez 24 godziny, gdyŜ padał ulewny deszcz. W kaplicy z powaloną ścianą i krytej strzechą, zastaliśmy katechistę z grupka dzieci. Z powodu ulewy ludzie nie przyszli na Mszę św. Po wejściu do kaplicy wpadliśmy po kostki w błoto, a na głowę spadały nam strumienie wody. Wewnątrz tuliły się teŜ kozy. Aby przywołać ludzi na Mszę św. zaczęto grać na tam-tamach. Po 30 min. kaplica zaczęła wypełniać ludźmi. Podczas Mszy św. musieliśmy wielokrotnie przesuwać przemoczony ołtarz, aby woda nie zalała komunikantów. Podczas czytania Ewangelii przez katechistę zerwała się belka stropowa i upadła tuŜ obok niego. Podczas Mszy św. składka w tym dniu – podobnie jak i na całym świecie – przeznaczona była nam misje. Po Komunii św. kobiety udawały się na miejsce „tańcząc dla Pana”. Serdeczne pozdrowienia z czadyjskiego buszu Fudalej Małgorzata MA, siostra