13 - Czuwanie młodzieży - peregrynacja obrazu jezusa miłosiernego

Transkrypt

13 - Czuwanie młodzieży - peregrynacja obrazu jezusa miłosiernego
Czuwanie młodzieŜy
Czuwanie młodzieŜy przy obrazie i relikwiach naleŜy do tych wydarzeń, którym trzeba poświęcić
szczególną uwagę i dobrze przygotować. Spotkanie to, podobnie jak w przypadku innych grup, powinno
być uwieńczeniem dłuŜszego procesu pracy formacyjnej prowadzonej w parafii, mającej na celu
przybliŜenie młodym ludziom tajemnicy miłosierdzia i pomoc w rozwijaniu postawy, której uczy nas
Chrystus.
NaleŜy zachęcić młodzieŜ, aby uczestniczyła wraz z całą parafią w uroczystości przywitania i
poŜegnania obrazu, a takŜe w ich czuwaniu, które zapewne odbędzie się wieczorem. MoŜliwe są teŜ w
niektórych parafiach spotkania z gimnazjalistami przed południem.
PoniŜej zamieszczona została propozycja spotkania zawierająca kilka części. KaŜda z nich moŜe
stanowić samodzielne spotkanie. MoŜna teŜ połączyć dwie lub trzy z podanych sugestii. Najbardziej
owocne będzie zapewne spotkanie, które przygotują grupy młodzieŜowe posługujące w parafii, pod
kierunkiem swoich duszpasterzy. PoniŜsze teksty mogą stanowić dla nich inspirację.
Wersja I – Uczczenie obrazu i relikwii
Początek spotkania z młodzieŜą moŜe mieć charakter uczczenia obrazu i relikwii. Jeśli w czasie
rekolekcji przygotowujących do nawiedzenia nie było medytacji obrazu, moŜna to uczynić teraz,
ukazując szczegóły, które na tym obrazie są widoczne. Jest to obraz, który pomaga w spotkaniu. Jezus
idzie w stronę człowieka, a obydwie ręce pokazują dary, które mu przynosi. Jedna ręka jest uniesiona w
geście błogosławieństwa, a druga wskazuje na serce, z którego wypływają promienie łask. Bramą, którą
Jezus wchodzi w nasze Ŝycie, są słowa: „Jezu, ufam Tobie”. Kto nie potrafi w ten sposób zwrócić się do
Jezusa, ten zamyka się na Jego obecność i Jego dary. Kto uczy się zaufania i coraz bardziej ufa temu, co
Jezus mówi i co czyni, ten coraz bardziej doświadcza potęgi Jego miłosierdzia.
Jeśli w czasie spotkania planowane jest przeŜycie uczczenia obrazu i relikwii, moŜna wykorzystać
teksty zamieszczone w odpowiedniej części.
Wersja II – Przebaczenie
Niezwykle waŜnym przeŜyciem czasu nawiedzenia dla wszystkich członków wspólnoty parafialnej
jest pogłębienie umiejętności wzajemnego przebaczania. Problematyka ta została szerzej podjęta w
Drodze krzyŜowej. Jeśli młodzieŜ w niej nie uczestniczyła, moŜna jej to teraz zaproponować, dobierając
odpowiednie pieśni i ubogacając naboŜeństwo wprowadzeniem dodatkowych znaków, np. gestu podania
ręki innym.
MoŜna równieŜ wybrać główne myśli rozwaŜań tam zaproponowanych i ukształtować z nich jedną
część młodzieŜowego czuwania.
Wersja III – Wydobyć dobro spod nawarstwień zła
Jednym z najpiękniejszych określeń tajemnicy miłosierdzia są słowa bł. Jana Pawła II, zapisane w
encyklice o miłosierdziu BoŜym: „W swoim właściwym i pełnym kształcie miłosierdzie objawia się jako
dowartościowywanie, jako podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień
zła, które jest w świecie i w człowieku” (DM 6). Słowa te są podsumowaniem całego rozdziału encykliki.
PapieŜ rozwaŜa w nim Przypowieść o synu marnotrawnym. W czasie spotkania z młodzieŜą moŜna
odczytać wybrane fragmenty tego rozdziału, przeplatając je chwilami ciszy, śpiewem i modlitwą. MoŜna
je równieŜ ubogacić znakami, które pokazują, co to znaczy być przywalonym wielorakim złem i czym jest
wyprowadzenie człowieka z takiego stanu. Oto główne myśli takiego spotkania.
Śpiew: Misericordias Domini.
Prowadzący (P): Po długim okresie przygotowania i oczekiwania gromadzimy się na modlitwie
przy szczególnych znakach BoŜej obecności. Są nimi: obraz Jezusa Miłosiernego oraz relikwie wielkich
apostołów miłosierdzia BoŜego, św. Siostry Faustyny i bł. Jana Pawła II. W dzisiejszym spotkaniu
chcemy zatrzymać się dłuŜej przy słowach Jana Pawła II, zapisanych w encyklice o miłosierdziu. PapieŜ
pisze: „W swoim właściwym i pełnym kształcie miłosierdzie objawia się jako dowartościowywanie, jako
podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w
człowieku” (DM 6).
KaŜdy człowiek został stworzony jako dobry, gdyŜ nosi w sobie obraz i podobieństwo do Boga.
Często jednak to dobro, ta wspaniała cecha ludzkiego bytu, zostaje przywalona róŜnymi warstwami zła.
Na zewnątrz widać zło, a wewnątrz jest obecne dobro. Ktoś mówi, Ŝe mamy złe intencje, a my chcemy
czegoś dobrego.
W naszym dzisiejszym spotkaniu chcemy wsłuchać się w słowa Jana Pawła II, w których tłumaczy
nam on tę tajemnicę, komentując przypowieść Pana Jezusa o synu marnotrawnym. Poszczególne
fragmenty tego pięknego opowiadania będziemy przeplatać chwilami milczenia i śpiewem pieśni.
Śpiew: Miłość BoŜą w sercu mym lub inny śpiew.
L1: „W Przypowieści o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32) słowo «miłosierdzie» nie pada ani razu,
równocześnie zaś sama istota miłosierdzia BoŜego wypowiedziana zostaje w sposób szczególnie
przejrzysty. SłuŜy temu nie samo słownictwo, jak w Księgach starotestamentowych, ale analogia, która
najpełniej pozwala zrozumieć samą tajemnicę miłosierdzia, jakby głęboki dramat rozgrywający się
pomiędzy miłością ojca a marnotrawstwem i grzechem syna.
Ten syn, który otrzymuje od ojca przypadającą mu część majątku i z tą częścią opuszcza dom, aby
w dalekich stronach wszystko roztrwonić, «Ŝyjąc rozrzutnie», to poniekąd człowiek wszystkich czasów,
począwszy od tego, który po raz pierwszy utracił dziedzictwo łaski i sprawiedliwości pierwotnej.
Analogia jest w tym miejscu bardzo pojemna. Przypowieść dotyka pośrednio kaŜdego złamania
przymierza miłości, kaŜdej utraty łaski, kaŜdego grzechu. Mniej uwydatnia się w tej analogii niewierność
całego ludu Izraela, tak jak to miało miejsce w tradycji prorockiej, ale równieŜ i tam sięga analogia
marnotrawnego syna. Ten syn «gdy wszystko wydał (…) zaczął cierpieć niedostatek» tym bardziej, Ŝe
«nastał cięŜki głód w owej krainie», do której udał się, opuszczając dom ojcowski. I w tym stanie rzeczy
pragnął poŜywić się czymkolwiek, bodaj tym, czym «Ŝywiły się świnie», które podjął się pasać u
«jednego z obywateli owej krainy». Ale nawet tego nikt mu nie chciał podać”.
Chwila ciszy.
Śpiew kanonu.
L2: „Analogia wyraźnie przesuwa się ku wnętrzu człowieka. Dziedzictwo, które otrzymał od ojca,
było pewnym zasobem dóbr materialnych; jednakŜe waŜniejsza od tych dóbr była godność syna w domu
ojca. Sytuacja, w jakiej się znalazł wraz z utratą owych dóbr, musiała mu uświadomić tę właśnie utraconą
godność. Nie myślał o tym w przeszłości, wówczas, kiedy domagał się od ojca swojej części majątku,
aŜeby pójść z nią w świat. I zdaje się nie uświadamiać sobie tego nawet i teraz, kiedy mówi do siebie:
«IluŜ to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę!». Mierzy siebie miarą
tych dóbr, które utracił, których «nie ma», podczas gdy najemnicy w domu jego ojca «mają». Słowa te
świadczą przede wszystkim o stosunku do dóbr materialnych. A jednak poza powierzchnią tych słów
kryje się cały dramat utraconej godności, świadomość zmarnowanego synostwa.
I wtedy przychodzi decyzja: «Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem
przeciw Bogu i względem ciebie; juŜ nie jestem godzien nazywać się twoim synem, uczyń mnie choćby
jednym z najemników» (Łk 15,18 n.). Te słowa odsłaniają głębiej sprawę najistotniejszą. W synu
marnotrawnym poprzez całokształt sytuacji «materialnej», w jakiej się znalazł na skutek swojej
lekkomyślności, na skutek grzechu, dojrzało poczucie utraconej godności. Kiedy decyduje się pójść z
powrotem do domu rodzinnego i prosić ojca o przyjęcie – lecz nie na prawach syna, ale najemnika –
zewnętrznie biorąc, zdaje się działać ze względu na głód i nędzę, w jaką popadł, jednakŜe motyw ten jest
przeniknięty świadomością głębszej utraty: być najemnikiem w domu własnego ojca, to z pewnością
głębokie upokorzenie i wstyd. Uświadamia sobie, Ŝe nie ma prawa do niczego więcej, jak do stanu
najemnika w domu swojego ojca. Decyzja jego zastaje podjęta z całym poczuciem tego, na co zasłuŜył i
do czego jeszcze moŜe mieć prawo przy zachowaniu ścisłej sprawiedliwości. Właśnie to rozumowanie
ukazuje, iŜ w centrum świadomości syna marnotrawnego znalazło się poczucie utraconej godności, tej,
która wynikała ze stosunku syna do ojca. I z tak podjętą decyzją wyrusza w drogę”.
Chwila ciszy.
Śpiew kanonu.
L1: „W przypowieści o synu marnotrawnym nie występuje ani razu słowo «sprawiedliwość»,
podobnie jak w tekście oryginalnym nie ma teŜ wyraŜenia «miłosierdzie». A jednak w sposób ogromnie
precyzyjny stosunek sprawiedliwości do tej miłości, która objawia się jako miłosierdzie, zostaje wpisany
w samą treść ewangelicznej przypowieści. Tym jaśniej widać, iŜ miłość staje się miłosierdziem wówczas,
gdy wypada jej przekroczyć ścisłą miarę sprawiedliwości, ścisłą, a czasem nazbyt wąską. Syn
marnotrawny z chwilą utraty wszystkiego, co otrzymał od ojca, zasługuje na to, aŜeby – po powrocie –
pracując w domu ojca jako najemnik, zapracował na Ŝycie i ewentualnie stopniowo dopracował się
jakiegoś zasobu dóbr materialnych, chyba nigdy juŜ w takiej ilości, w jakiej zostały one przez niego
roztrwonione. Tego domagałby się porządek sprawiedliwości. Tym bardziej, Ŝe ów syn nie tylko
roztrwonił swoją część majątku, jaką otrzymał od ojca, ale takŜe dotknął i obraził tego ojca całym swoim
postępowaniem. Postępowanie to, które w jego własnym poczuciu pozbawiło go godności syna, nie
mogło być obojętne dla ojca. Musiało go boleć. Musiało go w jakiś sposób takŜe obciąŜać. PrzecieŜ
chodziło w końcu o własnego syna. Tego zaś stosunku Ŝaden rodzaj postępowania nie mógł zmienić ani
zniszczyć. Syn marnotrawny jest tego świadom; świadomość ta jednak kaŜe mu tym wyraźniej widzieć
utraconą godność i prawidłowo oceniać miejsce, jakie moŜe mu jeszcze przysługiwać w domu ojca”.
Chwila ciszy.
Śpiew kanonu.
L2: „Ten precyzyjny rysunek stanu duszy marnotrawnego syna pozwala nam z podobną precyzją
zrozumieć, na czym polega miłosierdzie BoŜe. Nie ulega wszak wątpliwości, iŜ w tej prostej, a tak
wnikliwej analogii, postać ojca odsłania nam Boga, który jest Ojcem. Postępowanie tego ojca z
przypowieści, cały sposób zachowania się, który uzewnętrznia wewnętrzną postawę, pozwala nam
odnaleźć poszczególne wątki starotestamentowej wizji BoŜego miłosierdzia w zupełnie nowej syntezie,
pełnej prostoty i głębi zarazem. Ojciec marnotrawnego syna jest wierny swojemu ojcostwu, wierny tej
swojej miłości, którą obdarzał go jako syna. Ta wierność wyraŜa się w przypowieści nie tylko
natychmiastową gotowością przyjęcia go do domu, gdy wraca, roztrwoniwszy majątek. WyraŜa się ona
jeszcze pełniej ową radością, owym tak szczodrym obdarowaniem marnotrawcy po powrocie, Ŝe to aŜ
budzi sprzeciw i zazdrość starszego brata, który nigdy nie odszedł od Ojca i nie porzucił jego domu.
Ta wierność samemu sobie ze strony ojca – znany juŜ rys starotestamentowego hesed – znajduje
równocześnie szczególny wyraz uczuciowy. Czytamy, Ŝe skoro tylko ojciec ujrzał wracającego do domu
marnotrawnego syna, «wzruszył się głęboko, wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował
go» (Łk 15,20). Ów ojciec niewątpliwie działa pod wpływem głębokiego uczucia i tym się równieŜ
tłumaczy jego szczodrość wobec syna, która tak oburzyła starszego brata. JednakŜe podstaw do owego
wzruszenia naleŜy szukać głębiej. Oto ojciec jest świadom, Ŝe ocalone zostało zasadnicze dobro: dobro
człowieczeństwa jego syna. Wprawdzie zmarnował majątek, ale człowieczeństwo ocalało. Co więcej,
zostało ono jakby odnalezione na nowo. Wyrazem tej świadomości są słowa, które ojciec wypowiada do
starszego syna: «trzeba się weselić i cieszyć z tego, Ŝe ten brat twój był umarły, a znów oŜył; zaginął, a
odnalazł się» (Łk 15,32). W tym samym rozdziale Ewangelii św. Łukasza czytamy przypowieści o
znalezionej owcy (por. Łk 15,3-6) i o odnalezionej drachmie (por. Łk 15,8 n.), i za kaŜdym razem
uwydatniona jest taka sama radość, jak w wypadku syna marnotrawnego. Owa ojcowska wierność sobie
jest całkowicie skoncentrowana na człowieczeństwie utraconego syna, na jego godności. Radosne
wzruszenie w chwili jego powrotu do domu tym nade wszystko się tłumaczy”.
Chwila ciszy.
Śpiew kanonu.
L1: „MoŜna przeto – idąc dalej – powiedzieć, Ŝe miłość do syna, która wynika z samej istoty
ojcostwa, niejako skazuje ojca na troskę o godność syna. Troska ta jest miarą jego miłości, tej miłości, o
której później napisze św. Paweł, Ŝe «cierpliwa jest, łaskawa jest (…) nie szuka swego, nie unosi się
gniewem, nie pamięta złego», Ŝe «współweseli się z prawdą (…) we wszystkim pokłada nadzieję (…)
wszystko przetrzyma» i Ŝe «nigdy nie ustaje» (1 Kor 13,4-8). Miłosierdzie – tak jak przedstawił je
Chrystus w Przypowieści o synu marnotrawnym – ma wewnętrzny kształt takiej miłości, tej, którą w
języku Nowego Testamentu nazwano agape. Miłość taka zdolna jest do pochylenia się nad kaŜdym
synem marnotrawnym, nad kaŜdą ludzką nędzą, nade wszystko zaś nad nędzą moralną, nad grzechem.
Kiedy zaś to czyni, ów, który doznaje miłosierdzia, nie czuje się poniŜony, ale odnaleziony i
«dowartościowany». Ojciec ukazuje mu nade wszystko radość z tego, Ŝe «się odnalazł», z tego, Ŝe
«oŜył». A ta radość wskazuje na dobro nienaruszone: przecieŜ syn, nawet i marnotrawny, nie przestał być
rzeczywistym synem swego ojca; wskazuje takŜe na dobro odnalezione z powrotem: takim dobrem był w
wypadku marnotrawnego syna powrót do prawdy o sobie samym.
Tego, co się dokonało pomiędzy ojcem a synem z Chrystusowej przypowieści, nie sposób ocenić
«od zewnątrz». Nasze uprzedzenia na temat miłosierdzia są najczęściej wynikiem takiej właśnie
zewnętrznej tylko oceny. Nieraz na drodze takiej oceny dostrzegamy w miłosierdziu nade wszystko
stosunek nierówności pomiędzy tym, kto je okazuje, a tym, który go doznaje. I z kolei gotowi jesteśmy
wyciągnąć wniosek, Ŝe miłosierdzie uwłacza temu, kto go doznaje, Ŝe uwłacza godności człowieka.
Przypowieść o synu marnotrawnym uświadamia nam, Ŝe jest inaczej: relacja miłosierdzia opiera się na
wspólnym przeŜyciu tego dobra, jakim jest człowiek, na wspólnym doświadczeniu tej godności, jaka jest
jemu właściwa. To wspólne doświadczenie sprawia, Ŝe syn marnotrawny zaczyna widzieć siebie i swoje
czyny w całej prawdzie (takie widzenie w prawdzie jest autentyczną pokorą); dla ojca zaś właśnie z tego
powodu staje się on dobrem szczególnym: tak bardzo widzi to dobro, które się dokonało na skutek
ukrytego promieniowania prawdy i miłości, Ŝe jak gdyby zapomina o całym złu, którego przedtem
dopuścił się syn”.
L2: „Przypowieść o synu marnotrawnym wyraŜa w sposób prosty i dogłębny rzeczywistość
nawrócenia. Nawrócenie jest najbardziej konkretnym wyrazem działania miłości i obecności miłosierdzia
w ludzkim świecie. Właściwym i pełnym znaczeniem miłosierdzia nie jest samo choćby najbardziej
przenikliwe i najbardziej współczujące spojrzenie na zło moralne, fizyczne czy materialne. W swoim
właściwym i pełnym kształcie miłosierdzie objawia się jako dowartościowywanie, jako podnoszenie w
górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku. W
takim znaczeniu miłosierdzie stanowi podstawową treść orędzia mesjańskiego Chrystusa oraz siłę
konstytutywną Jego posłannictwa. Tak teŜ rozumieli i tak urzeczywistniali miłosierdzie wszyscy Jego
uczniowie i naśladowcy. Nie przestała ona nigdy objawiać się w ich sercach i czynach jako szczególnie
twórczy sprawdzian tej miłości, która „nie daje się zwycięŜyć złu, ale zło dobrem zwycięŜa” (por. Rz
12,21). Trzeba, aŜeby to właściwe oblicze miłosierdzia było wciąŜ na nowo odsłaniane. Naszym czasom
wydaje się ono – pomimo wszelkich uprzedzeń – szczególnie potrzebne”.
Chwila ciszy.
Śpiew kanonu.
P: Miłosierny Jezu, dziękujemy Ci za Przypowieść o synu marnotrawnym. Dziękujemy Ci za
objawienie nam w niej tajemnicy miłosierdzia. Poznaliśmy lepiej to misterium i umocniliśmy się w
gotowości naśladowania miłosiernego samarytanina. Chcemy w drugim człowieku widzieć przede
wszystkim dobro, nawet jeśli jest ono ukryte pod wieloma warstwami zła. Pragniemy sami czynić dobro i
pomagać innym w takiej postawie. O ten dar prosimy Cię pokornie przez wstawiennictwo św. Siostry
Faustyny i bł. Jana Pawła II.
Następuje śpiew litanii lub inne modlitwy za przyczyną tych apostołów BoŜego miłosierdzia. W tym
czasie moŜna zaprosić chętnych, aby podchodzili i ucałowali relikwie.
Wersja IV – Teksty biblijne o miłosierdziu
Spotkanie z młodzieŜą moŜna równieŜ przygotować w oparciu o teksty biblijne mówiące wprost o
miłosierdziu BoŜym lub wskazujące na czyny miłosierdzia. Tych tekstów jest bardzo wiele. Ich większy
wybór znajduje się na stronie internetowej poświęconej peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego. Chodzi
głównie o teksty krótkie, często jednozdaniowe. Na końcu spotkania kaŜdy uczestnik mógłby taki tekst
zabrać ze sobą, aby stał się dla niego inspiracją i pomocą w dojrzewaniu duchowym.
Wersja V – Celebracja: „Słowo – czyn – modlitwa”
PoniŜej zamieszczona jest równieŜ propozycja celebracji ukazującej postawę miłosierdzia
wyraŜającą się w słowie, czynie i modlitwie. MoŜna wybrać tę problematykę na spotkanie z młodzieŜą.
Śpiew: Barka lub inny śpiew.
Prowadzący (P): Panie Jezu, przychodzimy do naszej świątyni, aby spotkać się z Tobą. Chcemy Ci
towarzyszyć, być blisko Ciebie, tak jak uczniowie, którzy mogli słuchać Twego głosu, którzy mogli
widzieć Twoje czyny, którzy mogli się od Ciebie uczyć jak kochać człowieka Ŝyjącego obok nas. Nasze
Ŝycie nie jest łatwe. Ty, Jezu, doskonale o tym wiesz. Codziennie kaŜdy z nas podejmuje wyzwania, które
stawia przed nim Ŝycie, zmaga się z problemami i z sobą samym. Dlaczego, Panie Jezu, jest to takie
trudne? Dlaczego tyle trosk, tyle zmartwień, tyle wyborów i decyzji do podjęcia? A my chcemy moŜe po
prostu wygrać swoją młodość, chcemy wygrać swoje Ŝycie, chcemy być szczęśliwi.
L1: (w czasie odczytywania moŜna puścić delikatny podkład muzyczny, ale tak, aby nie zagłuszał
lektora) KaŜdy z nas, tutaj, dokonał kolejnej waŜnej decyzji w Ŝyciu – przyszedł, aby spotkać się z Tobą,
bo wie, Ŝe ten czas, te wciąŜ uciekające minuty naszego Ŝycia, moŜe owocnie wykorzystać. I nie będzie to
czas stracony. Anton Kner powiedział kiedyś, Ŝe: „Najkosztowniejszym prezentem, jaki moŜemy
zaoferować, jest czas. Posiadanie czasu nie jest kwestią czasu”. A Dietrich Bonhoeffer, jakby dodając do
tego, napisał: „Kto sądzi, Ŝe jego czas jest za kosztowny, Ŝeby miał go spędzić na słuchaniu, ten nigdy
naprawdę nie będzie miał czasu dla Boga i brata, ale tylko zawsze dla siebie samego, na swe własne
słowa i plany”.
Panie Jezu, pamiętamy dzisiejszego wieczoru równieŜ o tych naszych kolegach, koleŜankach,
przyjaciołach, których tutaj z nami teraz nie ma. Oni teŜ dokonali jakiegoś wyboru. Tobie ich polecamy,
ich sprawy, problemy, pytania, na które poszukują odpowiedzi, decyzje, które muszą podjąć. Błogosław
im w ich poczynaniach, aby zawsze szukali w nich Ciebie.
W naszych młodych sercach i głowach przechowujemy marzenia, które dotyczą naszej bliŜszej i
dalszej przyszłości. Koncentrują się one często wokół pragnienia: chcę być kimś, o kim się mówi, pisze.
Chcę być kimś, kto jest szanowany, doceniany, z kim liczą się inni. Chcę być kimś, kto kocha i jest
kochany. Szukam swojej drogi w tym Ŝyciu… W czasie naszych rozwaŜań chcemy spojrzeć na dwoje
ludzi świętych, których relikwie przebywają dzisiaj z nami tutaj w tym kościele, tego wieczoru, a którzy
poszli w swym Ŝyciu za Tobą, głosząc Twoje miłosierdzie światu. Udowodnili oni, Ŝe człowiek, będąc
miłosiernym, idzie drogą do świętości.
Chwila ciszy, moŜna delikatnie pogłośnić muzykę.
L2: (odczytuje poniŜszą modlitwę, ale bez podkładu muzycznego)
Panie,
Dałeś człowiekowi dwoje uszu
i tylko jedne usta.
A zatem słuchanie jest dla Ciebie waŜniejsze niŜ mowa:
Słuchać, przysłuchiwać się, posłuchać
dawać posłuch i wreszcie być posłusznym –
słowa te wyrastają z tego samego rdzenia.
Panie, pragnę Cię słuchać.
Przemawiasz do mnie przez to, co mnie spotyka.
Przemawiasz do mnie przez ludzi i ich potrzeby.
Przemawiasz do mnie
przez wszystko, co widzę i słyszę.
Otwórz mi uszy i serce,
abym dziś rzeczywiście słuchał
i w ten sposób zrozumiał,
na czym polega moje zadanie,
jak mam okazać Ci moje posłuszeństwo.
Amen.
P: Powstańmy
(odczytanie słów Ewangelii Łk 10,25-37)
Z Ewangelii św. Łukasza:
A oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam
czynić, aby osiągnąć Ŝycie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»
On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą
i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrześ
odpowiedział. To czyń, a będziesz Ŝył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest
moim bliźnim?»
Jezus nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce
zbójców. Ci nie tylko Ŝe go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli.
Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na
to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróŜy, przechodził równieŜ obok
niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i
winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia
wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: ‘Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam
tobie, gdy będę wracał’. KtóryŜ z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł
w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń
podobnie!»
Śpiew: Misericordias Domini in aeternum cantabo / 3×
L3: Czyn Samarytanina Jezus przedstawił z wielką subtelnością. Natychmiast, kiedy tylko
Samarytanin zobaczył nieszczęśnika, wzruszył się głęboko („głęboka” miłość to ta, którą objawił nam
Bóg w Starym Testamencie, a Jezus w Ewangelii). Miłość tego człowieka jest pełna czułości: zawiązuje
rany, obmywa je winem i oliwą, zgodnie z panującymi ówcześnie sposobami niesienia pomocy, w końcu
powierza opiece właściciela gospody z prośbą, «by go pielęgnował» (stwierdzenie to zostało powtórzone
w przypowieści dwukrotnie). Dodatkowo daje gospodarzowi, na wypadek konieczności dalszej opieki,
dwa denary, co równało się dwudniowej zapłacie robotnika.
Miłosierny Samarytanin uosabia miłość indywidualną. Chrześcijanie znajdują w tym męŜczyźnie
swój symbol. Prawdziwa wspólnota to taka, w której nie ma podziałów rasowych, politycznych czy
religijnych. My równieŜ, jakŜe często podobni do kapłana i lewity i jak oni, kiedy spotykamy jakiegoś
biedaka, osobę, która potrzebuje naszej pomocy, kogoś, kogo nie darzymy sympatią, wolimy odwrócić
twarz w drugą stronę. On – Samarytanin – otwiera przed rannym pełne czułości serce, chętne do działania
ręce oraz nieograniczoną czułość i ofiarność.
Zachowanie Jezusa, jak teŜ postępowanie Dobrego Samarytanina – poprzez ich konkretne czyny –
stanowią dowód wyrozumiałości i miłosierdzia w stosunku do drugiego człowieka. Takie działanie
powinno charakteryzować kaŜdego wierzącego, kaŜdego z nas. To jedyny sposób wzajemnego zbliŜania
się osób do siebie: owo zbliŜanie się jest nieodzownym warunkiem do tego, aby kaŜdy z nas pozostawał
przy Ŝyciu.
Śpiew: O, Piękności niestworzona.
L4: W odczytanej dzisiejszego wieczoru (dzisiejszej nocy) Ewangelii Jezus potwierdził, Ŝe na
miłość Boga winien człowiek odpowiedzieć miłością. Aby osiągnąć Ŝycie wieczne, naleŜy zachować
przykazanie miłości Boga i bliźniego. Do uczonego w Prawie, a jednocześnie do kaŜdego z nas
zgromadzonych dzisiaj w naszej świątyni, mówi Pan Jezus: „To czyń, a będziesz Ŝył” (por. Łk 10,28). A
w Kazaniu na górze dodaje: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7).
KaŜdy z nas moŜe otworzyć Dzienniczek św. Siostry Faustyny i odnaleźć tam następujący
fragment: „Córko Moja, jeŜeli przez Ciebie Ŝądam od ludzi czci dla Mojego miłosierdzia, to ty powinnaś
się pierwsza odznaczać tą ufnością w Miłosierdzie moje. śądam od ciebie uczynków miłosierdzia, które
mają wypłynąć z miłości ku Mnie. Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie moŜesz
się od tego usunąć, ani wymówić, ani uniewaŜnić.
Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy – czyn, drugi – słowo, trzeci –
modlitwa; w tych trzech stopniach zawiera się pełnia miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku
Mnie. W ten sposób dusza wysławia i oddaje cześć miłosierdziu Mojemu. JeŜeli dusza nie czyni
miłosierdzia w jakikolwiek sposób, nie dostąpi miłosierdzia Mojego w dzień Sądu” (Dz. 1317).
Święta Faustyna, pokorna zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Matki BoŜej Miłosierdzia, ogarnięta
ogniem miłości Boga, na wszelki moŜliwy sposób świadczyła miłość innym. Przez pewien okres swojego
Ŝycia pełniła obowiązki furtianki i niejednokrotnie rozdzielała jałmuŜnę. Miał wtedy miejsce niezwykły
wypadek. „Jezus w postaci ubogiego młodzieńca dziś przyszedł do furty. Wynędzniały młodzieniec, w
strasznie podartym ubraniu, bardzo był zmarznięty, bo dzień był dŜdŜysty i chłodny. Prosił coś gorącego
zjeść. Jednak poszłam do kuchni, nic nie zastałam dla ubogich, jednak po chwili szukania znalazło się
trochę zupy, którą zagrzałam i wdrobiłam trochę chleba i podałam ubogiemu, który zjadł. W chwili, gdy
odbierałam od niego kubek, dał mi poznać, Ŝe jest Pan nieba i ziemi. Gdym Go ujrzała, jako jest, znikł mi
z oczu. Kiedy weszłam do mieszkania i zastanawiałam się o tym, co zaszło przy furcie, usłyszałam te
słowa w duszy: «córko Moja, doszły uszu Moich błogosławieństwa ubogich, którzy oddalając się od furty
błogosławią Mi i podobało Mi się to miłosierdzie twoje w granicach posłuszeństwa i dlatego zszedłem z
tronu, aby skosztować miłosierdzia twego...» Od tej chwili serce moje jeszcze czystszą miłością zapaliło
się względem ubogich i potrzebujących” (Dz. 1312–1313).
Śpiew: Misericordias Domini in aeternum cantabo / 3×
Czyn
L1: Do czynienia miłosierdzia wezwany jest kaŜdy z nas. Czy to takie trudne? Trzy stopnie
miłosierdzia. Pierwszy – uczynek miłosierny, jakiegokolwiek on będzie rodzaju. Czy będzie to chleb
kupiony ubogiemu, który podchodzi do nas? Czy będzie to ofiara złoŜona na głodujące dzieci z Afryki? A
moŜe po prostu będzie to Ŝywność podarowana biedniejszym sąsiadom, nie tylko z okazji zbliŜających się
świąt? Czyn miłosierdzia zaleŜy od nas. Prosty gest, podanie dłoni czy uśmiech, to juŜ moŜe być czyn
miłosierdzia okazany bliźniemu. Tylko tutaj jest pewien drobny szczegół: najpierw potrzebującego
pomocy trzeba zobaczyć, trzeba chcieć go zobaczyć.
MoŜna tutaj przytoczyć następujące opowiadanie:
„Pewien pustelnik zobaczył w lesie jastrzębia, który niósł do swojego gniazda kawałek mięsa. Ptak
poszarpał pokarm pazurami na drobniejsze części, a potem włoŜył go do dzioba zranionej wrony.
Pustelnik, widząc jastrzębia karmiącego małą wronę, pomyślał: «Bóg dał mi znak. Nawet mała zraniona
wrona nie została przez Niego zapomniana. Bóg nauczył drapieŜnego ptaka przynoszenia poŜywienia
stworzeniu znajdującemu się w potrzebie, nie zwaŜając na to, Ŝe pochodzi z innego gatunku. Widać, Ŝe
Bóg obdarza wszystkie stworzenia tym, czego one potrzebują: my natomiast myślimy tylko o nas
samych. Nie mogę myśleć jedynie o sobie! Bóg pokazał mi, co mam czynić. Nie będę więcej zabiegał o
jedzenie tylko dla siebie! Widzę, Ŝe Bóg nie opuszcza Ŝadnego ze swoich stworzeń: nie opuści równieŜ i
mnie». I tak uczynił. Usiadł sobie w lesie i juŜ się stamtąd nie ruszał: nic nie robił, tylko się modlił i
modlił. Trwał tak samotnie przez trzy dni i trzy noce, nie wypił nawet łyka wody ani nie zjadł kęsa
Ŝadnego pokarmu. Po trzech dniach siły pustelnika tak osłabły, Ŝe nie był w stanie nawet podnieść ręki.
Będąc osłabiony, zasnął. I wtedy pojawił mu się we śnie anioł. Anioł spojrzał na niego ze smutkiem, po
czym powiedział: «Tak, ten znak był dla ciebie, Ŝebyś nauczył się naśladować jastrzębia!»” (G.
Giacobbo, Przypowieści).
Słowo
L2: Drugim stopniem jest słowo miłosierne. JeŜeli nie będę mógł wyświadczyć miłosierdzia
czynem, mogę zrobić to słowem. Mogę mówić o miłosierdziu BoŜym, zachęcać innych do ufności w
miłosierdzie Boga w swoim środowisku Ŝycia i pracy, w szkole i na studiach. Niejednokrotnie słowem
ranimy, często słowem potrafimy zabić, ale równieŜ słowo wypowiadane naszymi ustami moŜe być
słowem miłosierdzia dla bliźniego, słowem krzepiącym, które podniesie go na duchu, umocni, przywróci
drugiemu radość i nadzieję. MoŜe ta chwila jest odpowiednia, aby tu przed Jezusem Miłosiernym
pomyśleć nad naszymi czynami miłosiernymi, nad naszymi słowami miłosierdzia względem drugiego
człowieka. Czy były takie? Niech kaŜdy z nas powróci pamięcią właśnie do tych chwil, przypomni sobie
osoby, wydarzenia, te sytuacje…
Chwila refleksji w ciszy, ewentualnie moŜna odtworzyć spokojną muzykę.
A moŜe wręcz przeciwnie, nasze sumienie teraz krzyczy, wyrzuca nam brak miłosierdzia.
Przypowieść o nielitościwym słudze, któremu pan darował wielki dług, a który sam nie potrafił darować
niewielkiego zobowiązania wobec swojego sługi, niech będzie dla nas ostrzeŜeniem. Nam, choć o tym
wiemy, nieraz z tak wielkim trudem przychodzi przebaczenie tym, którzy wyrządzili nam krzywdę.
Chrystus przebacza nam zawsze… Czeka na naszą chęć przemiany: mojego i twojego Ŝycia. MoŜe to
właśnie ten moment. Kiedy była ostatnia spowiedź? Jak przygotowuję się do sakramentu pokuty? Czy nie
traktuję go powierzchownie i mechanicznie? Czy pamiętam, Ŝe jest on spotkaniem z miłosiernym
Bogiem?
Chwila refleksji w ciszy, ewentualnie moŜna odtworzyć spokojną muzykę.
Teraz teŜ jest szansa dostąpić miłosierdzia BoŜego za popełnione grzechy. W konfesjonale czeka
Chrystus. Czeka…, nie pozwól, aby zbyt długo musiał na Ciebie czekać. Wystarczy rachunek sumienia,
Ŝal za grzechy i mocne postanowienie poprawy… tylko tyle, a z drugiej strony, aŜ tyle, aby doświadczyć
miłości Ojca, który przytula powracającego syna marnotrawnego…
Modlitwa
L3: Trzecim stopniem w okazywaniu miłosierdzia jest modlitwa. JeŜeli nie będę mógł okazać
miłosierdzia czynem ani słowem, to zawsze mogę modlitwą. Ojciec Święty bł. Jan Paweł II wyraźnie
podkreśla w swojej ksiąŜce Przekroczyć próg nadziei wyjątkowe znaczenie modlitwy. Pisze: „Modlitwa
jest szukaniem Boga, a jest takŜe objawieniem się Boga. Poprzez modlitwę Bóg objawia się jako Stwórca
i Ojciec, jako Odkupiciel i Zbawca, jako Duch, który «przenika wszystko, nawet głębokość Boga
samego», a przede wszystkim «tajniki ludzkich serc». Poprzez modlitwę Bóg objawia się przede
wszystkim jako Miłosierdzie, to znaczy jako Miłość, która wychodzi na spotkanie człowieka cierpiącego,
jako Miłość, która dźwiga, podnosi z upadku, zaprasza do ufności. Zwycięstwo dobra w świecie jest
organicznie związane z tą prawdą. Człowiek, który się modli, wyznaje tę prawdę i niejako uobecnia
Boga, który jest Miłością miłosierną pośród świata” (Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei).
Modlitwa pozwala rozpoznać działanie Boga, Jego obecność w człowieku i człowieka, jako
ukochane dziecko Boga. „Trudno w to uwierzyć, stając wobec kogoś bliskiego, który nas zawiódł,
zdradził, albo wobec kogoś, kto ewidentnie uczynił zło, świadomie i dobrowolnie raniąc nas i naszych
bliskich. Tutaj modlitwa jest odpowiedzią wobec bezradności intelektualnej i emocjonalnej, staje się
początkiem przebaczenia. To kwestia heroizmu, zapewne… Z modlitwy rodzi się miłość i nadzieja, albo
przynajmniej znika pragnienie zemsty. Ale tak naprawdę, tylko doświadczając BoŜego miłosierdzia i
pokładając w nim nadzieję, moŜliwe jest przyjęcie losu człowieka zdradzanego. Miłosierdzie w słowie
wyraŜa się najpierw w obronie innego przede mną samym i moim ocenianiem. Wyrazem miłosierdzia
moŜe tu być pokora wobec drugiego człowieka i jego tajemnicy, przyjęcie moŜliwości mojej pomyłki
(pokora wobec własnego sądu) oraz coś, co moŜna by nazwać uczestniczeniem w BoŜym spojrzeniu.
Ilustrację tej postawy moŜemy znaleźć w opowiadaniu Karla Čapka, gdzie sądzony po śmierci człowiek
pyta Boga, który jest świadkiem w procesie prowadzonym przez innych ludzi: «Dlaczego właśnie pan...
dlaczego Ty, BoŜe, nie sądzisz sam?» I słyszy odpowiedź: «Dlatego, Ŝe wszystko wiem. Gdyby
sędziowie wiedzieli wszystko, ale zupełnie wszystko, teŜ by nie mogli sądzić; tylko by wszystko
rozumieli, aŜ by ich od tego bolało serce». Nasze miłosierdzie będzie związane z «dobrym myśleniem» o
drugim, doszukiwaniem się i mówieniem o dobrych cechach innych, co nie jest łatwe, zwłaszcza wśród
najlepiej nam znanych. Znowu powraca tu motyw doświadczenia obdarowania: «Ten, kto jest świadom
otrzymanej BoŜej dobroci, nie moŜe juŜ występować przed Bogiem jako sędzia innych»” (K. Popławski,
Błogosławieni miłosierni...).
L4: W kontekście modlitwy warto przytoczyć znów fragment Dzienniczka, a właściwie błagalną
modlitwę św. Siostry Faustyny. Odmawialiśmy ją wiele razy we wspólnocie, przygotowując się do
nawiedzenia obrazu i relikwii:
„DopomóŜ mi, Panie, aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła
według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich i przychodziła im z
pomocą. DopomóŜ mi, Panie, aby słuch mój był miłosierny, bym skłaniała się do potrzeb bliźnich, by
uszy moje nie były obojętne na bóle i jęki bliźnich. DopomóŜ mi, Panie, aby język mój był miłosierny,
bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla kaŜdego miała słowo pociechy i przebaczenia.
DopomóŜ mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić
dobrze bliźniemu, przyjmować na siebie cięŜsze i bardziej mozolne prace. DopomóŜ mi, Panie, aby nogi
moje były miłosierne, bym zawsze spieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znuŜenie i
zmęczenie. (...) DopomóŜ mi, Panie, aby serce moje było miłosierne, bym czuła ze wszystkimi
cierpieniami bliźnich. O Panie, pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być Ŝywym odbiciem
Ciebie. Niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie, przejdzie przez serce i
duszę moją do bliźnich. (...) Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie mój” (Dz. 163).
Śpiew: O, Piękności niestworzona
P: (odczytuje tekst, moŜna postarać się równieŜ o nagranie przemówienia, które jest dostępne w
Internecie) Jan Paweł II w 2002 roku na krakowskich Błoniach powiedział: „Trzeba spojrzenia miłości,
aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, moŜliwości godnego
utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei.
Potrzeba «wyobraźni miłosierdzia», aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie;
aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie róŜnorakich uzaleŜnień
lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują
wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do
Ojca miłosierdzia: «Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj». Oby dzięki bratniej miłości tego
chleba nikomu nie brakowało”.
Tej wyobraźni miłosierdzia potrzeba jeszcze w tysiącu innych sytuacji. Szczególnie potrzeba jej
nam, ludziom młodym. Potrzeba jej szczególnie równieŜ wtedy, kiedy drugi człowiek zginie lub zniszczy
swoją rodzinę, utraci wiarę lub popełni samobójstwo, odda się rozpuście, pójdzie w alkohol, narkotyki.
Właśnie wtedy powinien znaleźć się ktoś, kto poda mu rękę. Trzeba mieć wyobraźnię miłosierdzia, Ŝeby
zauwaŜyć zarówno to, w czym powinienem pomóc, jak to, w jaki sposób to zrobić. To chyba dlatego
ludzie biedni prędzej zauwaŜą człowieka w potrzebie i starają się na miarę swoich skromnych moŜliwości
podać mu rękę, niŜ ludzie bogaci. Syty nie zrozumie głodnego – nawet w przysłowiach to zauwaŜono.
L1: Jesteśmy wezwani do tego, aby nieść światu ogień pokoju i miłosierdzia. Jesteśmy dziś
wezwani do rozbudzania w sobie „wyobraźni miłosierdzia”. A nic lepiej nie pobudzi w nas „wyobraźni
miłosierdzia”, niŜ przypatrywanie się róŜnym, wielkim i małym, bohaterom miłosierdzia. Św. Albert
Chmielowski, Matka Teresa z Kalkuty są postaciami powszechnie znanymi. O heroicznym opiekunie
trędowatych, Ojcu Janie Beyzymie z zakonu jezuitów, czy o Matce Marii Karłowskiej, która oddała się
pracy wśród prostytutek, ludzie dowiadywali się przy okazji ich beatyfikacji. Kilka lat temu zmarł
tragicznie wielki przyjaciel narkomanów, śp. Marek Kotański.
Warto takŜe podglądać róŜnych zwyczajnych ludzi, którzy robią moŜe coś niewielkiego dla innych,
czego robić by nie musieli, a jednak to robią. Takich ludzi na pewno jest wśród nas za mało, jednak
arytmetycznie jest ich wielu. Gdybyśmy umieli więcej ich zauwaŜać, cieszyć się dobrem, jakie płynie z
róŜnych ich inicjatyw – ludzi takich na pewno by przybywało. MoŜe niejeden z nas powiększyłby ich
grono. Tymczasem wielokrotnie jest tak jak w pewnej przenośni: Powiedział ktoś do kamieni: bądźcie
ludzkie. Kamienie powiedziały: Nie jesteśmy jeszcze wystarczające twarde. Serca wielu ludzi, niestety w
tym równieŜ nas, stwardniały. Tymczasem potrzeba, aby kaŜdy z nas na nowo rozpalił w sobie chęć
pomocy bliźniemu. Powinien to uczynić kaŜdy człowiek, poniewaŜ z dobrem jest podobnie jak z
podatkami. Najwięcej pieniędzy państwo otrzymuje wcale nie od tych, którzy płacą duŜe podatki, bo
takich płatników jest stosunkowo niewielu. Podstawowe fundusze płyną do kasy państwowej od tych
milionów zwyczajnych i raczej mało zamoŜnych obywateli, którzy stanowią większość społeczeństwa.
Podobnie, podstawowe dzieło miłosierdzia wykonywane jest – albo zaniedbywane – przez miliony
zwyczajnych ludzi.
L2: (odczytuje wiersz Wilhelma Willimsa)
Czy juŜ wiesz
Ŝe bliskość drugiego człowieka
moŜe uczynić zdrowym
uczynić chorym
moŜe zabić lub oŜywić
czy wiesz
Ŝe bliskość drugiego człowieka
moŜe uczynić dobrym
uczynić złym
uczynić smutnym lub radosnym
czy wiesz
Ŝe opuszczenie przez drugiego człowieka
moŜe przynieść śmierć
czy wiesz
Ŝe przyjście drugiego człowieka
znów przynosi Ŝycie
czy wiesz
Ŝe głos drugiego człowieka sprawia
Ŝe znów uwaŜnie słucha ten
kto na wszystko był głuchy
czy wiesz
Ŝe słowo
bądź czyn drugiego człowieka
sprawia Ŝe znów widzi
ten kto na wszystko był ślepy
kto nic nie widział
kto nie widział sensu w swoim Ŝyciu
i w tym świecie
czy wiesz
Ŝe czas poświęcony drugiemu człowiekowi
to więcej niŜ pieniądze
więcej niŜ lekarstwa
a w niektórych okolicznościach
więcej niŜ najlepsza operacja
czy wiesz
Ŝe wysłuchanie drugiego człowieka
działa cuda
Ŝe Ŝyczliwość przynosi procenty
Ŝe zadatek zaufania
stokrotnie nam się zwraca
czy wiesz
Ŝe czyn znaczy więcej niŜ mowa
czy to wszystko wiesz
czy wiesz teŜ
Ŝe droga od wiedzy przez mowę
do czynu
jest daleka
jak droga między planetami
L3: PapieŜ Jan Paweł II w encyklice o BoŜym miłosierdziu Dives in misericordia napisał o zadaniu
Kościoła w przekazywaniu BoŜego Miłosierdzia, a przecieŜ Kościół tworzy kaŜdy z nas. PapieŜ pisze:
„Kościół głosi prawdę o miłosierdziu Boga objawioną w ukrzyŜowanym i zmartwychwstałym Chrystusie
i wyznaje ją na róŜne sposoby. Kościół stara się równieŜ czynić miłosierdzie ludziom przez ludzi, widząc
w tym nieodzowny warunek zabiegów o lepszy, «bardziej ludzki» świat dnia dzisiejszego i jutrzejszego.
JednakŜe w Ŝadnym czasie, w Ŝadnym okresie dziejów – a zwłaszcza w okresie tak przełomowym jak
nasz – Kościół nie moŜe zapomnieć o modlitwie, która jest wołaniem o miłosierdzie Boga wobec
wielorakiego zła, jakie ciąŜy nad ludzkością i jakie jej zagraŜa. To właśnie jest podstawowym prawem i
zarazem powinnością Kościoła w Jezusie Chrystusie. Jest ono prawem i powinnością Kościoła wobec
Boga, a zarazem w stosunku do ludzi. Im bardziej świadomość ludzka, ulegając sekularyzacji, traci
poczucie sensu samego słowa «miłosierdzie» – im bardziej, oddalając się od Boga, oddala się od
tajemnicy miłosierdzia – tym bardziej Kościół ma prawo i obowiązek odwoływać się do Boga
miłosierdzia «wołaniem wielkim» (por. Hbr 5,7). Takim «wielkim wołaniem» winno być wołanie
Kościoła naszych czasów do Boga o miłosierdzie, którego pewność głosi on i wyznaje w Chrystusie
ukrzyŜowanym i zmartwychwstałym – czyli w tajemnicy paschalnej. Tajemnica ta niesie w sobie
najpełniejsze objawienie miłosierdzia – czyli tej miłości, która jest potęŜniejsza od śmierci, potęŜniejsza
od grzechu i zła kaŜdego – miłości, która dźwiga człowieka z najgłębszych upadków i wyzwala z
największych zagroŜeń”.
P: Kierując się tą wiarą, nadzieją i miłością, którą Chrystus zaszczepił w naszych sercach,
podejdźmy do ołtarza, weźmy z koszyka kopertę, w której znajduje się słowo Boga skierowane specjalnie
do kaŜdego z nas. Przyjmijmy to słowo i odnieśmy do naszego Ŝycia.
Uczestnicy spotkania podchodzą, zabierają kopertę. W trakcie podchodzenia powinien brzmieć
delikatny podkład lub wspólny śpiew. Jeśli jest kapłan, udziela błogosławieństwa. MoŜna równieŜ oddać
cześć relikwiom przez ucałowanie.

Podobne dokumenty