Tramwajowe przygody Bogdana GiŜyckiego.
Transkrypt
Tramwajowe przygody Bogdana GiŜyckiego.
Tramwajowe przygody Bogdana GiŜyckiego. Przygoda pierwsza. DlaczegóŜ wściekły w tramwaju Bogdanek? Krwią oczy zaszły i cięŜko oddycha Leciwa przy nim przystanęła dama Z siatkami dwiema i na miejsce czyha Idź precz babo wyszepcze i w okno się gapi A tu kanar co ludzką się krzywdą bogaci Morał prawi – tyś babci miejsca nie ustąpił Nie godzien’ś nawet, aby karę płacić! Ryknie staruszka – cooo, ja jestem stara? Parasol weźmie i w łeb BĘC kanara i dobrze gadzinie! Przygoda druga Zapragnął Bogdan czesać włos wiatrem zmierzwiony Wyszedł przeto z tramwaju i ujął lusterko Które ma bimba z boku ... skręcił je w swą stronę, Grzebieniem włosy pieścił a w odbicie zerkał ..z zachwytem, Motorniczy zabluzgał, pysk wydął czerwony W dłoń wajchę ujął i jak bajaderki Pognali hen ku Warcie... i kaŜdy to przyzna Bogdan nie tylko piękny, … teŜ szybki męŜczyzna.