bohater – narracja – odniesienia personalne
Transkrypt
bohater – narracja – odniesienia personalne
-12 – [Marian Płachecki] I. BOHATER – NARRACJA – ODNIESIENIA PERSONALNE W POWIEŚCI REALISTYCZNEJ Wśród wielu zaświadczonych w tradycji badawczej i dających się pomyśleć ujęć powieści realistycznej wyróżnić można dwie podstawy badawcze. W obrębie pierwszej definiuje się powieść tę ze względu na swoisty dla niej rodzaj odniesień wiążących płaszczyznę narracji z poszczególnymi bohaterami, rozumianymi jako „ośrodki integracyjne" rzeczywistości przedstawionej 1 czy też jako „wielkie figury znaczeniowe" 2. Zależnie od rodzaju dystansu narracyjnego dominującego w utworze przeciwstawia się powieść personalną powieści auktorialnej; realistyczną bądź to utożsamia się z ostatnią, bądź to traktuje się ją jako mutację oczyszczoną z nazbyt jaskrawych form komentarza odautorskiego. Druga natomiast ze wspomnianych postaw badawczych akcentuje istotność relacji łączących bohatera z fabułą. Powieść realistyczna zostaje uznana za taki typ powieści, w którym bohater jest definiowany poprzez fabułę. W przeciwnym razie mamy do czynienia z utworami nierealistycznymi; albo ze względu na brak w nich fabuły, albo z racji specjalnego, nietradycyjnego (wieloznacznego, arbitralnego, nieistotnego w ramach wewnętrznej aksjologii dzieła etc) stosunku bohatera do fabuły, albo wreszcie z powodu zaawansowanej dezintegracji bohatera jako autorskiego konstruktu znaczeniowego. Ujęcie drugiego typu, skoncentrowane na relacji bohater – fabuła, jest oczywiście znacznie szersze od definicji pierwszego rodzaju. Tu trzymać się będziemy obszerniejszego rozumienia powieści realistycznej. Powieść personalną będziemy traktować jako jedną z odmian realistycznej, nie zaś jako gatunek - 13 z gruntu od niej różny. Jak można sądzić, decyzja taka jest szczególnie wskazana w przypadku badań nad historią powieści w XIX i w początkach XX wieku, w okresie, kiedy narracja personalna nierzadko podważała dotychczasową rangę szeregu zdarzeniowego w morfologii powieści, jednakże nie podmywała fabularności do cna. W tym przynajmniej sensie, iż pozwalała się godzić w ramach jednego utworu z wyrazistym rysunkiem fabularnym (przypadek Henryka Flisa Muellera). Każde dzieło literackie aktualizuje dwa rodzaje norm: zastane konwencje tradycji literackiej oraz sterującą ich kojarzeniem w wymiarze syntagmatycznym normę 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 2 / 94 „własną” dzieła, konstytuowaną w nim samym i porządkującą wzajemne odniesienia jego segmentów znaczeniowych. Poprawną lekturę dzieła — poprawną, tj. nie budzącą zastrzeżeń z pozycji aktualnej kultury literackiej – można by opisać jako proces przejmowania przez czytającego owej normy własnej dzieła, nabywania sprawności w rozpoznawaniu i wiązaniu poszczególnych jej aktualizacji. Na normę tę składa się cały zespół skoordynowanych — co nie znaczy, że wiązanych bezkonfliktowo — norm cząstkowych. W przypadku powieści jedną z takich norm jest bohater: sekwencja aktualizacji tożsamej (stabilnej bądź ewoluującej) normy osobowościowej, zasadniczego wzoru czy mechanizmu generującego poszczególne działania danej postaci (a ściślej: prezentacje działań, również werbalnych, wiązanych w narracji i w replikach dialogów z daną osobową nazwą własną) 3. Zdarzeniowość świata przedstawionego powieści zawsze jest uwikłana w relacje organizujące płaszczyznę narracji. Jeśli jednak od uwikłań tych abstrahować, to elementarną jednostkę opowiadanej w powieści historii, zdarzenie, można by - 14 określić jako punkt przecięcia aktualizacji dwu co najmniej norm osobowościowych. Albowiem zaktualizować normę tego rodzaju to tyle, co skonfrontować ją z normą cudzą. Powieściowa postać izolowana od kontaktów z innymi postaciami jest zaledwie schematycznym surogatem bohatera; w sposób pełny zarysowuje się dopiero w toku interakcji z innymi bohaterami. Wynika stąd, iż w obrębie powieści realistycznej przewidywalność poczynań każdego bohatera z osobna jest wyższa niż przewidywalność fabuły, na którą składają się działania tych postaci. Łatwiej bowiem czytającemu zidentyfikować rozmaite aktualizacje tożsamej normy osobowościowej niż rozmaite aktualizacje norm również rozmaitych. Mówiąc inaczej, w powieści realistycznej bohater jest tworem znaczeniowym bardziej niż fabuła schematycznym. Obserwacje te rzucają nieco światła z jednej strony na predylekcję powieści realistycznej do zestawu postaci rozbudowanego ilościowo, a z drugiej – na skłonność powieści nierealistycznych do ograniczania ich „składu osobowego". Powieściowa tradycja zna wiele sposobów przedstawiania poszczególnych działań bohatera jako aktualizacji normy zachowania (zwłaszcza normy osobowościowej, ale i norm działających w szerszej skali, psychologicznych, społecznych, kulturowych etc.). Wymienimy kilka z nich. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 3 / 94 Sposób najprostszy polega na umieszczeniu w wypowiedzi narratora, bohatera autorytatywnego bądź innej postaci bezpośredniej, stematyzowanej informacji ujawniającej w zachowaniu postaci aktualizację określonej normy. Inny sposób, to wpisanie w narrację sugestii, iż działanie danej postaci jest zgodne z konkluzją wnioskowania przeprowadzonego „na boku", lecz w trakcie lektury – przez czytelnika („i ty byś tak postąpił", „tak było trzeba" etc.). Podobny efekt daje prezentacja działań - 15 postaci jako spełnienia antecedencji, prefiguracji itp. rozsianych we wcześniejszych partiach tekstu. Temu samemu celowi służy podkreślanie analogiczności danej decyzji bohatera z wyborami podejmowanymi przez inne postacie, ukazane w powieści w sytuacjach porównywalnych z aktualnym kontekstem sytuacyjnym owej decyzji. Jeszcze inny sposób, to prezentacja działań postaci jako realizacji powziętego uprzednio zamiaru – czy szerzej, jako zachowania obranego świadomie, więc motywowanego przez odniesienie do wartości wykraczających poza ściśle aktualną sytuację fabularną przedstawianej postaci. Wspomnijmy też o ukazywaniu działań bohatera jako co najmniej nie-sprzecznych z oczekiwaniami innych postaci. Powyższy obraz powieściowego bohatera jest ciągle jeszcze bardzo uproszczony. Poetyka powieści realistycznej nie wymaga bowiem pełnej subordynacji bohatera wobec normy osobowościowej kierującej jego poczynaniami, a zatem i sam ten bohater nie jest nigdy w pełni i bez zakłóceń przewidywalny w swych reakcjach dla odbiorcy. W istocie ważna jest jedynie wyczuwalność owej normy w działaniach bohatera 4. Stąd zależnie od stopnia wyrazistości – a poniekąd nawet i identyczności – normy kierującej zachowaniem bohatera można wyróżnić wśród ogółu bohaterów powieści realistycznej dwie odmiany: postać – „typ" (lub „charakter" – oba terminy w znaczeniu tradycyjnej poetyki powieści) oraz bohatera problematycznego. „Typ" jest postacią bez zastrzeżeń spójną i jednoznaczną. Jego cechy kolejno uzewnętrzniane z biegiem zdarzeń poszerzają i potwierdzają inwentarz cech zamanifestowanych uprzednio. Czytelnicza rekonstrukcja takiej postaci nie wymaga lektury ani wielokrotnej, ani zwrotnej. Rzecz się ma przeciwnie w wypadku bohatera problematycznego (rozumianego tu znacznie - 16 - 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 4 / 94 szerzej niż w Teorii powieści Lukacsa). Ten nie jest postacią w sposób oczywisty spójną. Jednorazowy ogląd jego losów uświadamia czytającemu zaledwie pytanie o tożsamość postaci, nie daje natomiast wystarczających podstaw do odpowiedzi na to pytanie. Nieciągłość zachowania bohatera problematycznego może wynikać bądź z dwu- czy wieloznaczności możliwych kwalifikacji poszczególnych jego działań (które w opinii innych postaci lub czytelnika zdają się aktualizować dwie albo więcej norm sprzecznych), bądź to z nieoznaczoności normy, nie dającej się zidentyfikować w chaosie poczynań danej postaci. Przypadek drugi jest rzadszy; często też, jak na przykład przy otwarciu in medias res okazuje się jedynie motywowanym narracyjnie wariantem przypadku pierwszego lub nawet – wariantem postaci-charakteru 5. We wszystkich tych przypadkach jednakże wyróżnić trzeba dwa aspekty konstytuowania bohatera w powieści realistycznej. Aspekt pierwszy to bohater jako inwentarz przypisywanych mu cech. Aspekt drugi ukazuje bohatera jako dynamiczny kontekst znaczeniowy. Ów drugi, dynamiczny i procesualny wymiar istnienia bohatera w świecie przedstawionym odsłania autor poprzez transponowanie „paszportowych" cech postaci (data i miejsce urodzenia, pochodzenie, wygląd itd. – ale też związane z tymi danymi trwałe własności psychiczne) na dyspozycje uwarunkowane i aktualizowane sytuacyjnie, tj. deformowane, a także definiowane w toku bezpośrednich konfrontacji z dyspozycjami odmiennymi i odmiennie aktualizowanymi w działaniu innych bohaterów 6. Powiedzieć więc można, iż staje się bohater obiektem dwojakich zabiegów definicyjnych; staje się „definiendum" definicji apriorycznych i definicji sytuacyjnych. Pierwsze mieszczą - 17 się bez reszty w polu informacji stematyzowanych tekstu powieściowego. Drugie są domeną informacji implikowanych. Pierwsze budują – wraz z narastaniem tekstu – słownikową, encyklopedyczną wiedzę o bohaterze. Drugie przekazują czytającemu wiedzę kontekstualną o postaci. Pierwsze zatem prowadzą do intelektualizacji odniesień bohater-odbiorca, podczas gdy drugie relacje te poddają emocjonalizacji; tylko dzięki nim też bohater bywa dla odbiorcy „ciekawy" 7. Wśród definicji apriorycznych wyróżnimy z jednej strony nazwy własne postaci, a z drugiej – cechy nazwane bohaterów. Wśród nazw własnych z kolei rozróżnić można 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 5 / 94 dwie podklasy: nomenklaturę antroponimiczną oraz stały kontekst stylistyczny identyfikujący bohatera. Nie jest bowiem obojętne, czy dana postać wskazywana jest odbiorcy jako Petronela, czy też jako panna respektowa, o której wspomina się zawsze równocześnie ze wzmianką o jej dewocji, kanarkach, szpicach i papudze. W pierwszym przypadku nieprzejrzystość postaci wobec definiującego spojrzenia narratora jest o wiele wyższa; w drugim bohater zostaje zredukowany nieomal do roli kukiełki, osobowego zaczepienia dla stylistycznych sprawności podmiotu narracji. Za każdym razem dystans bohater-odbiorca kształtuje się oczywiście z gruntu odmiennie. (Co nie oznacza jednak, by stabilizacja kontekstu stylistycznego danej postaci prowadziła zawsze do deziluzji nie dzieje się tak, jeśli stabilizacja ta nie jest zbyt natrętna i jeśli w równej mierze dotyczy kilku postaci). Dla charakterystyki cech nazwanych bohatera istotny jest ich podział wedle odniesienia przedmiotowego. Wyróżnimy więc po pierwsze informacje o losach bohatera w Vorgeschichte. Sądzimy bowiem, iż informacje tego rodzaju pozornie tylko - 18 mają charakter narracyjny. Ich rzeczywistą funkcją jest nazywanie atrybutów postaci, przypisywanie bohaterom wybranych własności w trybie opowiadania o zdarzeniach oderwanych od właściwego toku fabuły. Vorgeschichte – a ściślej: opowieść o niej – stanowi narracyjną „metrykę" głównych postaci 9. Cechy nazwane bohaterów kompletowane są w powieści także, po drugie, poprzez informacje o trwałym wyglądzie bohatera, zwłaszcza zaś informacje takie towarzyszące pierwszemu wejściu danej postaci na powieściową scenę (wprowadzający portret postaci). Należą tu również informacje o zmianach trwałego – w sensie: motywowanego inaczej niż poprzez odniesienie do aktualnej sytuacji fabularnej – wyglądu postaci. Trzecim wreszcie źródłem gromadzenia cech nazwanych są informacje o względnie trwałych cechach osobowości bohatera oraz informacje o zmianach tych cech. Wszystkie trzy typy informacji o postaciach nazwiemy zbiorczo ethopeją, adaptując w tym celu termin z zakresu retorycznej klasyfikacji opisów. Podział cech nazwanych wedle ich odniesienia do relacji osobowych dzieła (autor-narrator-bohater) 10 różnicuje cechy te wedle stopnia i sposobu ich weryfikacji w planach narracji, dialogu i fabuły. Klasyfikację tę zobrazuje najlepiej 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 6 / 94 następujący schemat: - 19 – potwierdzane w narracji falsyfikowane nie potwierdzane cechy nazwane potwierdzane w dialogu falsyfikowane w fabule w dialogu w fabule w dialogu w naracji w fabule w naracji w fabule nie potwierdzane Dla różnych odmian historycznych powieści, ale także dla utworów poszczególnych, wskazać można rozmaite wzory hierarchizacji kryteriów weryfikowania w dziele cech nazwanych postaci. Zróżnicowania owych wzorów trzeba by charakteryzować w trzech wymiarach. Trzeba by więc pytać o to, po pierwsze, który z poziomów morfologicznych powieści zostaje wyróżniony funkcją głównego układu weryfikującego. Narracja? Fabuła? Dialog? A także: czy układ taki w ogóle można wskazać? Czy też raczej mamy do czynienia z eliminacją negatywną, dyskryminującą w rozważanym zakresie jeden z układów znaczeniowych 11? Czy może wreszcie wszystkie pełnią funkcje weryfikacyjne z równą mocą? I z jaką: zmierzającą do zera czy pozytywną? Analogiczną listę pytań trzeba by sporządzić, po drugie, dla opisania hierarchii trzech typów weryfikacji: potwierdzania, falsyfikowania, weryfikacji zerowej 12. Dwa powyższe wymiary trzeba by nadto skrzyżować z trzecim, a to pytając o sposób uzgadniania wymienionych zróżnicowań z pozaideologiczną - 20 hierarchią postaci (trudno, musimy w tym miejscu wyprzedzić bieg wywodu, przyrzekając jedynie, że hierarchię tę omówimy szczegółowo dalej). W jakiej płaszczyźnie znaczeniowej powieści uzyskują weryfikację cechy przypisane protagoniście, a w jakiej — jeśli w ogóle ją uzyskują – cechy nazwane postaci epizodycznych oraz postaci tła personalnego? A także: jaki typ weryfikacji jest w danej powieści czy odmianie gatunkowej kojarzony z figurą protagonisty, jaki z 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 7 / 94 pozostałymi kategoriami postaci. Cechy nazwane postaci, przy całej ostentacji ich obecności w tekście, nie są wcale mniej istotne dla budowy utworu niż implikowane informacje o postaciach. Są przede wszystkim nieodzowne dla właściwego ukonstytuowania fabuły (w narracji personalnej zastępuje je samoświadomość medium narracji oraz właściwa mu świadomość innego). Poetyka powieści realistycznej nie pozwala na kojarzenie bogato zróżnicowanej fabuły z bohaterami całkowicie niezmiennymi, w zupełności impregnowanymi na przemiany sytuacji fabularnych. Ewolucja postaci staje się zaś dostrzegalna jedynie przez kontrast z tym, co tożsame (1) w czasie — stąd potrzeba uzgadniania cech orzekanych o danej postaci w różnych momentach biegu zdarzeń — oraz: (2) z różnych punktów widzenia (percepcji); stąd płynie konieczność uzgadniania i wzajemnego potwierdzania cech nazwanych w narracji i w dialogach, a także uzgadniania cech apriorycznych i definicji sytuacyjnych danej postaci, tak by razem dawały jednolitą normę osobowościową tej postaci. Cechy nazwane są istotne z innego jeszcze powodu. Powieściowy bohater to przede wszystkim określona pozycja w paradygmacie personalnym danego utworu. Lecz paradygmat ów staje się - 21 dla czytającego widoczny dopiero w skali całej powieści; stąd potrzeba takich cech postaci, które będąc jawnie – tj. w sposób oczywisty już w granicach poszczególnej sceny – ponadsytuacyjne, dawałyby oparcie narastającym kontekstualnym informacjom o postaciach. Celowi temu służą cechy nazwane bohatera 13. Wyróżnimy dwa rodzaje sytuacyjnego definiowania postaci. Pierwszy polega na takim doborze aktów zachowania się bohatera, by tworzyły względnie stały repertuar powtarzalnych wzorców interakcji, repertuar właściwy jedynie danemu bohaterowi i dzięki temu służący indywidualizowaniu postaci. Drugim źródłem kontekstualnej wiedzy o bohaterze jest jego „mowa wewnętrzna" – o czym za chwilę. Niepowtarzalność, ścisła jednorazowość zachowania się bohatera wobec bezpośrednich partnerów towarzyszących mu w aktualnej sytuacji fabularnej bywa różna nie tylko w różnych gatunkach powieściowych (niższa w „kryminale" na przykład – choć nie w otwartych na tradycje powieści personalnej rzeczach Rossa MacDonalda – niż w powieści „obyczajowej" czy w „psychologicznej"), w tożsamych co do charakterystyki gatunkowej powieściach różnego autorstwa czy w 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 8 / 94 poszczególnych utworach jednego pisarza, lecz także w odniesieniu do różnych bohaterów tego samego utworu; służy wówczas różnicowaniu postaci bądź nawet ich hierarchizowaniu w ramach wewnętrznej aksjologii dzieła. Przypomnijmy w tym miejscu uwagi Dibeliusa o relacjach między tytułową bohaterką a innymi postaciami w Pameli Richardsona. Nadając jej „sztywną niezmienność", wyróżniając ją spośród otoczenia najwyższą dozą „szczęścia" i najniższą „nieszczęścia", wreszcie pozwalając jej perorować w sposób - 22 identycznie umoralniający wobec bliskich przyjaciół i wobec ludzi całkiem jej obcych, Richardson mimowoli pomieszał niezachwianą tożsamość charakteru człowieka silnego z owymi niepowtarzalnymi formami uzewnętrzniania go w poszczególnych okolicznościach, tak różnymi w radości i w cierpieniu, wśród przyjaciół i wobec nieznajomych 14. Klarysa jest już natomiast zarazem postacią zachowującą w biegu zdarzeń tożsamość, nieugięcie, wierną sobie, i postacią „wielostronną”. „Dostępne jej jest wątpienie i wahanie, a jej decyzje są zawsze subtelnie umotywowane" 15. Pisarz bez obaw o autorytet swojej heroiny ukazuje, w jak rozmaitych „formach", w tym i wręcz przeciwnych oczekiwaniu, uzewnętrznia się charakter Klarysy. „Owa stała wariacyjność przy niezmiennej tożsamości jest wielkim osiągnięciem Richardsona w dziedzinie (kształtowania – MP) postaci (...)"16. Jednakże bez względu na stopień i funkcje jednorazowość zachowań poszczególnych danego bohatera jest zawsze efektem skrzyżowania dwu wymiarów – osi – powtarzalności zachowań. Oś pierwsza, to analogiczność postępowania danej postaci wobec innej określonej postaci w sytuacjach zróżnicowanych. Jest to wymiar „sztywności" bohatera wobec presji sytuacji. Oś druga, to analogiczność postępowania danej postaci w sytuacjach analogicznych, choć rozgrywanych z różnymi partnerami. Jest to wymiar „plastyczności" bohatera wobec wymagań sytuacji. Zauważmy, iż takie ujęcie relacji między powtarzalnością i niepowtarzalnością działań danego bohatera każe badaczowi śledzić nie tylko ewolucję poszczególnych postaci, lecz także wewnątrzpowieściową historię powiązań poszczególnych „par" bohaterów (lub – co rzadsze – więzi w ramach grup szerszych niż dwuosobowa). Zdarza się bowiem notorycznie, iż ci sami - 23 bohaterowie kontaktują się ze sobą i w wymiarze „sztywności" i w wymiarze 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 9 / 94 „plastyczności" wobec sytuacyjnych okoliczności kontaktu. A mówiąc inaczej: wątkom osnutym wokół poszczególnych bohaterów towarzyszą w powieści z reguły wątki „policentryczne", skupiające powieściowe dzieje więzi międzyosobowych, nie tylko zaś osób. Wzorcami interakcji właściwymi danemu bohaterowi nazwiemy zestaw ról, w jakie dana postać wchodzi uczestnicząc w poszczególnych sytuacjach fabularnych. Dobór ról aktualizowanych w poszczególnej sytuacji dokonuje się przy tym przez wzgląd na kategorię sytuacji — z reguły każdy protagonista ma własny sposób kategorializowania sytuacji – oraz na jej personel, zestaw uczestników. Gdy patrzy się na bohatera, jak przeważnie w tradycji krytyczno-literackiej, oczami odbiorcy lub narratora, „od zewnątrz" więc paradygmatu personalnego powieści, łatwo przychodzi się do przeświadczenia, iż relacje między postaciami sprowadzają się do algebry cech nazwanych, a bohater poszczególny – do sumy orzekanych o nim w narracji i dialogach definicji apriorycznych. Jeśli jednak spojrzeć na bohatera z pozycji jego bezpośredniego partnera w aktualnej scenie, 17 w sytuacji fabularnej, z pozycji zatem aktualistycznej, a nie perfektywnej wobec teraźniejszości interakcji postaci, redukcje powyższe okazują się niemożliwe. Po odjęciu bohaterowi identyfikującej go nomenklatury i cech nazwanych zawsze jeszcze pozostaje „w nim" jakieś residuum. Co więcej, to ono właśnie jest najważniejsze dla zrozumienia działań postaci. Przynajmniej dla takiego rozumienia, które wykracza poza proste wpisywanie napływających informacji w poszczególne przedziały czystych, poprawnych logicznie klasyfikacji. - 24 W pewnych okresach literackich, w pewnych prądach czy nawet odmianach gatunkowych utożsamia się lekturę pożądaną dzieła z takim właśnie, ściśle racjonalistycznym rozumieniem. Lecz postulat ten ma zawsze charakter dewiacyjny wobec wzorców „naturalnej" lektury literackiej. Zawsze jest przejawem opierania literackości na normach kompozycyjnych autorytatywnych w danej kulturze tekstów pozaliterackich. Lektura literacka ma bowiem charakter zarazem racjonalny i irracjonalny. Jest wysiłkiem intelektu, ale też napięciem woli i emocji. Jest nie tylko rozpoznawaniem przedmiotu, ale i obcowaniem 18 z nim. Dlatego, jeśli ma wypełnić 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 10 / 94 swoje funkcje, nie powinna przebiegać w sposób zautomatyzowany, nie powinna być łatwa i szybka (dotyczy to również literatury popularnej, choć inaczej niż literatury „wysokiej"). Wspomniane wyżej nieredukowalne residuum stanowi domenę jedynej możliwej dla powieściowego bohatera – iluzyjnej i względnej – autonomii wobec autora i wobec pasji poznawczej czytającego. Suwerenność ta jest zaś jednym z głównych warunków doznawania przez odbiorców „prawdziwości" postaci, nabywania przeświadczenia, iż bohater jest na szachownicy dzieła znakiem choćby pośrednio motywowanym, a nie czysto arbitralnym 19. Swoisty dla danego bohatera sposób kategorializowania sytuacji odsyła właśnie do owego niedostępnego wprost, wymagającego od czytelnika zabiegów analitycznych i interpretacyjnych – residuum postaci. Nazwiemy je „mową wewnętrzną" bohatera, zaznaczając od razu, iż pojęcia tego nie będziemy używać ani na sposób psychologistyczny, ani dla oznaczania zawiłości tak zwanego monologu wewnętrznego (strumienia świadomości) 20. - 25 O tym, czym jest – w ramach wykładanej tu koncepcji – mowa wewnętrzna postaci, najlepiej może da pojęcie cytat z Alkhadara Edmunda Chojeckiego. Będzie to fragment prezentujący rozmyślania podupadłego arystokraty nad postawą szlachcica, który dla czystej miłości pracy i kraju – bo chodzi o pracę u podstaw – podjął się przywrócić majętnościom dostojnika dawny blask. Dygnitarz nie pojmował szczególnych przywidzeń szlachcica, który, sam bogaty (...) niepojętą znajdował przyjemność w borykaniu się z cudzymi kłopotami, w ciężkiej i nieustannej pracy, cudzą korzyść mającej na celu. Ale każdy człowiek miał swoje dziwactwa, swoje namiętności, każdy prawie cierpiał na mózgową jakąś chorobę. Sokolnik z radością dostarczał szlachcicowi obfitego zatrudnienia dla jego monomanii (...)" 21. Otóż mowę wewnętrzną bohatera chcielibyśmy traktować jako taką właśnie „mózgową chorobę" postaci. Mniej metaforycznie zaś powiemy, iż mowa wewnętrzna to tyle, co wewnątrzosobowy proces określania się danego bohatera wobec wartości. Jej „wewnętrzność" nie polega ani na zewnętrzności, ani zwłaszcza na uprzedniości wobec autorskiego tekstu powieści. Przeciwnie, istnieje ona jedynie „w" dziele. Nazywamy ją „wewnętrzną" dla dwu jeszcze powodów. Po pierwsze, chcąc podkreślić, że jej nośnikiem są informacje implikowane, niestematyzowane tekstu. Każdy akt zachowania się postaci (w tym też zachowania werbalnego) oglądany z perspektywy 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 11 / 94 jej bezpośredniego partnera w ramach aktualnej sytuacji fabularnej okazuje się manifestacją utajonego, „pod-tekstowego” autodefiniowania się postaci. - 26 i 27; błąd w numeracji. Przepraszam. [adnotacja w maszynopisie] Po drugie, akcentujemy, iż jest to mowa wewnętrzna, aby tym sposobem zasygnalizować, że powodujący daną postacią proces określania się wobec wartości również dla bezpośrednich adresatów jej działań stanowić musi przedmiot domysłu, tyle że domysłu z miejsca weryfikowanego przez pojawienie się zakłóceń w przebiegu aktualnej interakcji bądź właśnie przez ich nieobecność. Dodajmy, że także owa wzajemna identyfikacja postaci jako realizujących własne cele partnerów interakcji nie bywa na ogół stematyzowana ani w powieściowym dialogu, ani w narracji, pozostając przemilczaną przesłanką prezentowanej sytuacji fabularnej. Mowa wewnętrzna bohatera jest więc ostoją jego suwerenności nie tylko wobec autora i czytelnika, lecz także – choć z gruntu inaczej – wobec innych postaci. Jeśli bowiem omówione dotąd morfologiczne wyznaczniki bohatera mianowicie jego nazwy własne, cechy nazwane oraz wzorce interakcji właściwe danemu bohaterowi są powieściowymi projekcjami rozmaitych aspektów społecznego wizerunku jednostki ludzkiej, to mowa wewnętrzna stanowi wewnątrztekstowy ekwiwalent ściśle podmiotowego, aczkolwiek uzależnionego od aktualnego położenia społecznego jednostki i nie dającego się pojąć poza nim – procesu motywacyjnego kształtującego „od wewnątrz" postępowanie danej osoby. 0 tyle więc, o ile wspólnie składają się na wyczuwalną w lekturze normę osobowościową wpisaną w poszczególne działania bohatera, są trzy wspomniane wyznaczniki morfologiczne trzema wymiarami społecznej krystalizacji mowy wewnętrznej bohatera, trzema jej wersjami rozmaicie i w różnej mierze uzewnętrznianymi, zsocjalizowanymi, a przez to i spetryfikowanymi w toku przedstawianych w powieści i tylko zasugerowanych kontaktów bohatera z innymi postaciami 22. - 28 Ów niejawny, wewnątrzosobowy proces określania się wobec wartości obraca się wokół dwu pytań identyfikujących pozycję bohatera w danej sytuacji. Pytanie pierwsze prowadzi do auto-definicji „substancjalnej". Brzmi: kim jestem? Pytanie drugie – kim chcę być wobec innych? – kształtuje coś, co socjologowie mianują self-role; tj. rolę, do której jednostka w danej sytuacji aspiruje 23. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 12 / 94 Zazwyczaj mowa wewnętrzna głównych bohaterów powieści realistycznej staje się po wielokroć przedmiotem cudzych werbalizacji i interpretacji. Imitują ją i eksplikują komentarze narratora, często również wypowiedzi innych postaci. Żadna z tych eksplikacji nie jest ani pełna, ani bez zastrzeżeń poprawna, gdyż żadna nie uwzględnia kompletnego zespołu informacji o danej postaci pojawiających się w powieści. Żadna z nich, by tak rzec, nie osiąga w zupełności poziomu metajęzykowego wobec mowy wewnętrznej bohatera. Wszystkie są – w różnej mierze, lecz równocześnie – i wypowiedziami o mowie wewnętrznej danego bohatera, i wypowiedziami stanowiącymi w ten czy inny sposób reakcje na nią, będącymi więc także jej pośrednimi, rezonansowymi manifestacjami. Rekonstrukcja poprawna możliwa jest wyłącznie dla czytelnika, a ze względu na wielość informacji i ich wzajemnych odniesień, jakie musi uwzględniać, nie jest nigdy ściśle znormatywizowana, jednoznacznie wytyczona przez sygnały wewnątrztekstowe. Z tego samego powodu – wśród innych – rekonstrukcja ta nie może być przeprowadzana przez czytelnika w sposób w pełni uświadomiony. Dzięki czemu zresztą rośnie iluzja rzeczywistego, pozatekstowego istnienia postaci. Równocześnie wszelako mowa wewnętrzna bohatera jest w powieści relatywizowana wobec poszczególnych sytuacji fabularnych - 29 i w ich obrębie jest swoiści zrozumiała dla partnerów danej postaci. Z tym, że idzie tu o rozumienie milczące, nie werbalizowane w replikach (nawet w replikach mentalnych, wysławianych jedynie w mowie narratora), stanowiące natomiast elementarną przesłankę niezakłóconego przebiegu interakcji między postaciami. Co oczywiście nie oznacza, by interakcja ta nie wymagała od partnerów także internalizacji tożsamych stereotypów sytuacyjnych. Te jednakże stwarzają zaledwie stabilną ramę interakcji. Jej dynamiczny, autokorektywny przebieg zasadza się na ewoluowaniu napięć pomiędzy mową wewnętrzną uczestników. Wkraczając w coraz to nowe sytuacje, kontaktując się w nich z coraz to innymi partnerami, bohater staje się obiektem kolejnych, własnych i cudzych, re-definicji sytuacyjnych 24. Własna mowa wewnętrzna i wyczulenie na takąż mowę cudzą, umożliwiające mu właściwe na nią reagowanie, pośredniczą między bohaterem a fabułą. Zaangażowanie danej postaci w bieg zdarzeń przekształcają w mniej lub 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 13 / 94 bardziej ciągłą serię jej autokorekcji 25. Dzięki nim też z rozwojem fabuły wzrasta wielowymiarowość, reliefowa plastyczność bohatera. O ile konteksty aktualnej interakcji rozgrywanej wewnątrz sceny oraz pełnego paradygmatu personalnego danej powieści stanowią dwa synchroniczne wymiary znaczeniowej stereometrii powieściowego bohatera – pierwszy w skali mikrofabularnej, drugi w makrofabular-nej – to kolejne autokorekcje bohatera nadają stereometrii tej wymiar diachroniczny. Warto podkreślić wagę procesualności autokorekcji bohaterów. Już Lessing doskonale sobie uświadamiał, jak dalece iluzja realności bohaterów literackich uzależniona jest od sekwencyjnego charakteru dzieła poetyckiego. Sztuki plastyczne, - 30 powiadał, zdolne są oddać jedynie „charakter ogólny" postaci. U poety natomiast są (one – MP) rzeczywistymi, działającymi istotami, które poza swym charakterem ogólnym mają jeszcze inne właściwości i afekty, uwydatniające się w pewnych okolicznościach silniej niż ten charakter. Także malarz może, co prawda, wprowadzić postać ludzką nie jako ogólny charakter, lecz jako istotę rzeczywiście działającą. Ale wówczas czyny jej, jeśli nie są już bezpośrednio skutkiem tego charakteru, muszą co najmniej nie pozostawać w nim w sprzeczności 26. W proponowanych tu terminach powiedziałoby się, że przestrzenny charakter dzieła malarskiego prowadzi – zdaniem Lessinga – do zdominowania konstrukcji postaci przez jej definicję aprioryczną (nomenklaturę i cechy „nazwane"). Temporalność dzieła poetyckiego umożliwia przewagę definicji sytuacyjnych, opartych na identyfikowaniu wzorców interakcji i mowy wewnętrznej jako czynników wyróżniających danego bohatera. Mowę wewnętrzną postaci można by określić jeszcze inaczej, od innej jeszcze strony. Oto każde zachowanie się bohatera istotne dla biegu zdarzeń definiuje go dwojako. Po pierwsze, jako osobowość skrystalizowaną; zachowanie się jest jej manifestacją (czy lepiej, oznaką). Po drugie zaś, każda decyzja wyboru zachowania definiuje bohatera jako zestrój intencji zorientowanych na inne postaci; zestrój ten składa się na zinterioryzowany projekt osobowości własnej bohatera. Mowę wewnętrzną można by w tej perspektywie opisywać jako proces uzgadniania dwu tych aspektów, jako serię nieustających prób przekształcenia osobowości danej w pożądaną. Zróżnicowania mowy wewnętrznej bohaterów powieściowych są tak bogate, że bardzo 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 14 / 94 trudno byłoby wyczerpać je w trybie analitycznym, i to nie tylko w odniesieniu do gatunku czy też - 31 historycznej odmiany gatunkowej, lecz również w odniesieniu do jednej, wybranej powieści. Ograniczymy się zatem do kilku przykładów. Wymienimy kilka ledwie zmiennych, jakie mogą mowę wewnętrzną charakteryzować 27. Przedtem zaznaczmy jeszcze, iż proces określania się danej postaci wobec wartości staje się dla czytelnika identyfikowalny jedynie dzięki kontrastowi mowy wewnętrznej powodującej działaniami innych bohaterów danej powieści. Nie wszystkie zresztą relacje personalne są z tego względu równie istotne. Pośredniość, „międzysłowność" manifestacji mowy wewnętrznej sprawia, że jeśli ma ona zachować czytelność dla odbiorcy dzieła, musi zostać skupiona wokół niewielu centrów personalnych, nie może tworzyć w powieści wachlarza rozłożonego nazbyt szeroko. Stąd zazwyczaj jedynie mowa wewnętrzna kilku – lub nawet dwu tylko – protagonistów zostaje w powieści wyraziście zopozycjonowana, relacje zaś obejmujące również bądź wyłącznie mowę wewnętrzną innych postaci, zawiązywane są jako mutacje, transformacje czy też odbicia tamtych, wyraźnie zarysowanych opozycji. Poza wspomnianym kontrastem informacje implikowane, mające umożliwić czytającemu rekonstruowanie mowy wewnętrznej bohatera ulegają rozproszeniu, tracą wzajemną łączliwość, padają ofiarą odbiorczej arbitralności 28. Spośród wielu współrzędnych, jakie bywają w powieści aktualizowane dla ukonstytuowania mowy wewnętrznej bohatera, trzem przyjrzymy się nieco bliżej. Nie w każdym dziele są one – podobnie jak i inne współrzędne mowy wewnętrznej – przywoływane z równą mocą, nie w każdym nawet wszystkie trzy okazują się istotne. Na ogół jednak stanowią one niezbędne minimum osi porządkujących mowę wewnętrzną postaci. - 32 Pierwsza z owych współrzędnych to orientacja czasowa postaci: swoisty dla danego bohatera sposób ujmowania relacji czasowych, sposób przy tym stanowiący wyjściową przesłankę zachowania się owego bohatera. Nie chodzi tu nam o tzw. „czas psychiczny" po prostu. Idzie o wewnętrzną postawę wobec czasu rozstrzygającą o wzorcach interakcji właściwych bohaterowi, a zatem również decydującą o 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 15 / 94 specyficznych dlań sposobach angażowania się w bieg zdarzeń. Wyobraźmy sobie powieść, w której jeden z protagonistów zajmuje wobec czasu postawę aktualistyczną; dąży do egzystencji czysto aktualnej, do sycenia się każdą chwilą z osobna, bez wchodzenia w mechanizmy czy prawa rządzące przemijaniem. Innemu zaś bohaterowi owej powieści, obierającemu postawę perfektywną, nie tylko jego własna przeszłość przedstawia się jako jedynie możliwa i zamknięta raz na zawsze, lecz i teraźniejszość jawi mu się jako zespół zhierarchizowanych aksjologicznie możliwości alternatywnych, z których każda pociąga za sobą z góry określoną i również zamkniętą kontynuację. Wreszcie inny jeszcze bohater naszej hipotetycznej powieści, postać o orientacji czasowej imperfektywnej, doznaje intensywnie, jak na jego teraźniejszość – więc i przyszłość – wpływają kształtująco możliwości, które niegdyś sam odrzucił. Przeszłość jest dla niego przedmiotem stałej refleksji, to w niej szuka swej tożsamości, to ją pyta, jak winien postąpić tym razem, w aktualnej teraźniejszości. Nietrudno przewidzieć, że kontakty każdego z tych bohaterów z innymi postaciami będą wyglądały bardzo odmiennie. Pierwszy, urzeczony ściśle aktualistycznym, a zatem irracjonalnym teraz, skupi się na pozawerbalnym, zmysłowo-percepcyjnym kontakcie z kolejnymi partnerami interakcji. Swoje - 33 repliki wygłaszane (mentalnych prawie nie zaznaje, a jeśli, to na poziomie głęboko przedartykulacyjnym, dostępnym jedynie narracyjnym technikom mowy pozornie zależnej, nie zaś zależnej po prostu) składa tak, aby oddziaływały na partnera samą zmysłowością, muzycznością słowa, w sposób maksymalnie uwolniony spod przymusów zwykłej językowej artykulacji myśli. Postać o orientacji perfektywnej, przeciwnie, stara się wszystkie swoje kontakty postawić na stopie ściśle racjonalnej. Wie, czego i od kogo chce, co i do kogo mówi: tego samego oczekuje od partnera. Słowo artykułowane staje się dlań podstawowym narzędziem kontaktu. I wreszcie bohater a postawie wobec czasu imperfektywnej okaże się w kontaktach z innymi zdecydowanym introwertykiem. Partnerzy aktualnej interakcji potrzebni są mu o tyle, o ile przez swą aktywność pozwalają mu w nowym świetle ujrzeć jego własną przeszłość, o ile dostarczają materiałów dla jego nowej – imperfektywnej – autodefinicji. Nawet jeśli czasem chciałby sam wpłynąć na bieg zdarzeń, spóźnia się w sposób opłakany i nigdy nie uzyskuje zamierzonych rezultatów. Teraźniejszość jest 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 16 / 94 dla niego zawsze dana. Dopiero gdy przeminie, ujawnia się skryta w niej potencjalność. Trzy te modele postaci mogą być w różnych powieściach rozmaicie wiązane poprzez zobrazowane literacko kategorie dystansu społecznego. Postać o orientacji aktualistycznej może stać się młodą, wrażliwą dziewczyną, książę imperfektu jej nieudanym narzeczonym, a bohater o postawie perfektywnej – jej praktycznym ojcem, Albo inaczej: postawę aktualistyczną przypisać można młodemu, anarchizującemu bojowcowi partii politycznej, imperfektywną – jego mentorowi-intelektualiście, perfektywną zaś – pragmatykowi lojaliście, który bez tromtad- 34 racji robi swoje. Albo inaczej jeszcze: orientację aktualistyczną wcielać może młody człowiek przybywający ze szwajcarskiego sanatorium do leśniczówki, by umrzeć na suchoty wśród swoich, a dwie pozostałe orientacje czasowe – na przemian i w konfliktowej współbieżności – powodować mogą jego starszym bratem, leśniczym. Nadto zaś postaci trzech tych rodzajów mogą być rozmaicie rozmieszczane na wewnątrztekstowej skali wartości; wystarczy zestawić autorskie oceny Różyca i Benedykta Korczyńskiego z którąkolwiek powieściową wersją modernistycznego przeciwstawienia artysty i filistra. Wreszcie z każdą z tych postaci mogą zostać związane wyspecjalizowane funkcje kompozycyjne. Bohater o postawie imperfektywnej jiest wymarzonym medium retrospekcji. Konflikt między dwiema postaciami o postawie per-fektywnej, lecz zmierzającymi do osiągnięcia wartości konkurencyjnych, wykluczających się, bywa w powieści niegasnącym zarzewiem napięcia fabularnego; napięcia, którego z kolei czytelnik może doznawać z całą dostępną w lekturze bezpośredniością dzięki utożsamianiu się z uwikłaną w konflikt przez innych, oszołomioną i bezradną postacią o orientacji aktualistycznej. Lub przeciwnie, źródłem napięcia fabularnego może być postępowanie bohatera o orientacji aktualistycznej, a ściślej, stałe konfrontowanie jego nieprzewidywalnych dla innych postaci, spontanicznych działań i reakcji ze sztywno uporządkowanym środowiskiem postaci o orientacji perfektywnej. Naszkicowane tu zróżnicowania orientacji czasowej postaci nie wyczerpują oczywiście całego bogactwa dostępnych powieści sposobów opozycjonowania mowy wewnętrznej poszczególnych bohaterów „wzdłuż" osi czasu. Chcieliśmy jedynie pokazać, jakiego 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 17 / 94 rodzaju zróżnicowania wchodzą w grę. - 35 Drugą z trzech zapowiedzianych osi porządkujących mowę wewnętrzną jest przestrzenna orientacja postaci. W pewnych powieściach mianowicie dostrzec się daje uzależnienie działań postaci od kontekstu przestrzennego, w jakim działania te przebiegają. Nie we wszystkich przedstawianych w danej powieści kontekstach przestrzennych bohater zachowuje się identycznie, co więcej, nie we wszystkich w ogóle może się pojawić (nie chodzi przy tym o ograniczenia czysto technologiczne, lecz o preferencje motywowane aksjologicznie) 29. Jedna z postaci dąży na przykład do znalezienia się w przestrzeni wielokrotnie sferycznej, gdyż tylko otulona w nią poczuje się bezpiecznie wobec uprzedmiatawiających spojrzeń innych. Inna zaś – w tym samym utworze – zdolna jest funkcjonować jedynie w układzie „bliżej-dalej" oraz „na wprost-w bok". W innej powieści jeden tylko bohater wyróżniony został pieczołowicie zagospodarowanym własnym kręgiem przestrzeni; pozostali krążą na zewnątrz, w przestrzeni nierozczłonkowanej. W jeszcze innym dziele „bohaterowie stepu" przeciwstawiani są „bohaterom drogi". Gdzie indziej jedne postaci zdolne są jedynie do ruchu kontynuacyjnego, a inne – tylko do wahadłowego, zwrotnego; jedne obierają swoje trasy samodzielnie, gdy inne są po nich oprowadzane (z czego nie od razu zdają sobie sprawę). Podobnie jak w przypadku orientacji czasowej, dyferencjacja bohaterów wedle ich stosunku do przestrzeni może być rozmaicie kwalifikowana w kategoriach upowieściowionego dystansu społecznego, wewnątrztekstowej hierarchii wartości oraz funkcji kompozycyjnych. Oś trzecia to żywiona przez danego bohatera podmiotowa koncepcja interakcji, a w jej obrębie – uogólniona koncepcja - 36 partnera interakcji. Myślimy tu zarówno o interakcji poprzez akt mowy – czyli o wpisanej w mowę wewnętrzną danej postaci koncepcję dialogu – jak i o interakcji pozawerbalnej. W pierwszym z tych wymiarów powieść może przeciwstawiać choćby bohaterów o nastawieniu uniwersalistycznym postaciom zorientowanym partykularystycznie. Pierwsi ze wszystkimi rozmawiają „tak samo". Nie przyjmują do wiadomości żadnych niemal (zwłaszcza w porównaniu z innymi postaciami) zróżnicowań poszczególnych sytuacji dialogowych. Bohaterowie zaś drugiego rodzaju, 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 18 / 94 również w tej powieści ukazani, przeciwnie, z każdym mówią „inaczej". Każdy podejmowany przez siebie akt mowy ściśle relatywizują wobec sytuacji, w jakiej przebiega. I znów – dwie te postawy mogą być rozmaicie oceniane przez autora. Uniwersalistyczna może zostać utożsamiona z postawą szczerości i rygoryzmu moralnego, partykularystyczna zaś – z postawą cynicznie instrumentalną wobec partnera. Albo przeciwnie; pierwsza z nich wydać się może przejawem bezmyślnej lub egotycznej naiwności, prowadzącej do nagannego zobojętnienia wobec reakcji partnera, gdy druga świadczyć może o wychyleniu ku partnerowi, o czułej wrażliwości na jego żywe słowo. Uniwersalista może być młodzieńcem, który właśnie powrócił do kraju po studiach zagranicznych, przywożąc obfity bagaż teorii obezwładniających go we wszystkich sytuacjach praktycznych. Partykularysta zaś mógłby być w takim razie prowincjałem jezuitów, mistrzem socjotechniki stosowanej. Pierwszy w rozwoju fabuły stanowi wartość stałą, gdy drugi nieustannie bieg zdarzeń rozkręca i reguluje. Co do wpisanej w mowę wewnętrzną bohatera koncepcji interakcji pozawerbalnej, to wspomnieć można – tytułem przykładu – o przeciwstawieniu postawy adaptacji i postawy gry. - 37 Bohater pierwszego rodzaju wszystko, co mu się przytrafia z biegiem zdarzeń, ma za przejaw niezróżnicowanego oporu środowiska wobec jego osoby. Stara się więc ten opór przełamać. Swoje poczynania orientuje na wszystkich swych partnerów równocześnie czy choćby w sposób analogiczny; wszyscy są mu jednolitą grupą odniesienia. Gracz przeciwnie. Nawet utrudnienia, jakich nastręczają mu stereotypowe, niezindywidualizowane wzorce interakcji podejmowane przez partnerów – normy obyczajowe bądź czysto naturalne, przyrodnicze i technologiczne ograniczenia działań – traktuje jako materializacje czyjejś podmiotowej, zrelatywizowanej sytuacyjnie i przeciw niemu osobiście skierowanej intencji. Bohater o postawie adaptacyjnej poniekąd również uczestniczy w grze. Lecz dla niego jest to gra z losem, nawet jeśli po drugiej stronie, przeciw niemu, zasiadają szczwani stratedzy. Gracz natomiast z losem nawet -jak mniema – wiedzie grę strategiczną. Bohater pierwszego rodzaju jest z punktu widzenia potrzeb autorskich idealnym wcieleniem ofiary plotki i innych form kontroli społecznej. Dla bohatera drugiej odmiany plotka staje się łatwo prostym i skutecznym instrumentem socjotechnicznym. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 19 / 94 Rozumiejąca lektura powieści wymaga od czytającego kojarzenia pozycji zewnętrznej wobec dzieła z pozycją swoiście względem niego wewnętrzną 31. Ta pierwsza polega na aktualizowaniu kompetencji odbiorczej, będącej efektem rozeznania czytelnika w tradycji literackiej. Jest sztuką odnoszenia dzieła do zewnętrznych, sankcjonowanych przez żywą tradycję konwencji literackich. Natomiast pozycja odbiorcza uwewnętrzniona wobec dzieła jest czytelnikowi narzucana przez „normę własną" danego tekstu artystycznego. - 38 W przypadku powieści chodzi o postawę rozumiejącą uwewnętrznioną dwojako: wobec stosowanych w utworze perspektyw narracyjnych oraz wobec relacji wiążących postaci. Czytelnik powieści winien bowiem podzielać punkt widzenia narratora, koncentrując uwagę na nomenklaturze i cechach nazwanych postaci. Zarazem wszelako powinien, równocześnie bądź przemiennie, trwale lub momentalnie, przejmować perspektywę bohatera bezpośrednio zaangażowanego w aktualnie przedstawianą interakcję, skupiając uwagę na właściwych poszczególnym postaciom wzorcach działania oraz na mowie wewnętrznej postaci 32. W różnych historycznych odmianach powieści dwie te perspektywy są łączone i hierarchizowane rozmaicie 33. Ich relacje odmiennie też kształtują się w różnych typach lektury. I tak na przykład lektura sterowana przez szkolny proces dydaktyczny, zorientowana więc na socjalizację czytelnika, wyjaskrawia definicje aprioryczne bohaterów na niekorzyść definicji sytuacyjnych. Lektura melodramatyczna zaś, przeciwnie, nastawiona na uzyskanie maksimum empatii z bohaterem, wagę decydującą przyznaje pozycji odbiorczej uwewnętrznionej wobec personelu poszczególnych sytuacji fabularnych oraz wobec pełnego paradygmatu personalnego danej powieści – a nie wobec jej narracji. Z tym wszystkim uważamy, że wszelka lektura powieści kojarzy obie te perspektywy i to we wzajemnym sprzężeniu. W toku lektury pozycje „od-narratorska” i „od-personalna” wzajemnie się stabilizują i dookreślają. Omówione cztery morfologiczne wyznaczniki bohatera jako figury znaczeniowej – nomenklatura i cechy nazwane, wzorce interakcji i mowa wewnętrzna – otwierają bardzo szerokie pole możliwości kształtowania postaci. Powieść poszczególna stanowi efekt wyboru i kombinacji owych szans konstrukcyjnych. - 39 - 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 20 / 94 Operacjami tymi kierują trojakie kryteria. Podlegają więc, po pierwsze, naciskowi tradycji literackiej, przewidującej dla rozmaitych odmian gatunkowych powieści odmienne sposoby konstruowania postaci. Kryterium odniesienia do tradycji krzyżuje się z dwoma następnymi; z kryterium pozaideologicznej hierarchii ważności postaci, hierarchii opartej na zróżnicowaniu relacji wiążących bohaterów z płaszczyznami fabuły i narracji (a także – z hierarchizacją postaci ze względu na ich funkcjonalność w przekazywaniu implikowanego w powieści światopoglądu autorskiego; wspomnimy o niej bardzo pobieżnie) oraz z wymogami narzuconymi przez obierane w powieści strategie narracji. Omówimy nieco bliżej dwa ostatnie kryteria. Wspomniana pozaideologiczna – tzn. różnicująca bohaterów inaczej niż poprzez konfrontację z zespołem światopoglądowym przesłanek danej powieści – hierarchia ważności postaci wydziela najpierw dwie ich grupy: postaci prezentowane, będące bohaterami scen, oraz postaci jedynie omawiane, nie pojawiające się w żadnej scenie powieści. Te ostatnie z kolei dzielą się na postaci omawiane w dialogu i formach pokrewnych interakcji werbalnej (list jako replika) i na postaci omawiane w narracji. Podgrupa pierwsza skupia partnerów interakcji podejmowanych poza fabułą przez postaci skądinąd wyróżnione prezentacją sceniczną. Wśród bohaterów omawianych w narracji wyróżnić trzeba postaci występujące jedynie w Vor- i Nachgeschichte oraz pozbawione bezpośredniego wpływu na wybór kontynuacji fabuły – postaci „tła historycznego”. Obie kategorie są zdominowane przez definicje aprioryczne, przez co tworzą nieruchome tło odniesienia dla wszystkich sytuacyjnych oscylacji i napięć wiążących postaci. - 40 Postaci prezentowane dzielimy na trzy kategorie, wyróżniając protagonistów, bohaterów epizodycznych oraz postaci tła personalnego 34. Protagoniści to tacy bohaterowie prezentowani, których działanie wywiera wielokrotny, wielokierunkowy i zróżnicowany wpływ na postępowanie innych bohaterów przedstawionych. Są to postaci po wielokroć ukazywane w chwili, gdy dokonują wyboru spośród alternatywnych kontynuacji zarysowujących się (otwieranych) w poszczególnych punktach zwrotnych fabuły. Bohaterowie epizodyczni to postaci mniej lub bardziej – tj. w roli podmiotu, obiektu lub pośrednika – zaangażowane w jednym tylko akcie wyboru decydującym o dalszym biegu zdarzeń. Nie oznacza to, że mogą wystąpić w jednej tylko scenie, w jednym epizodzie. Ich kontakt z protagonistą może zostać 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 21 / 94 rozbudowany w całą syntagmę fabuły – nie na tyle jednak rozległą, by obejmowała więcej niż jeden punkt zwrotny. W odróżnieniu od protagonistów, bohaterowie epizodyczni nie powracają do fabuły, gdy raz wypadną poza jej orbitę; w tym sensie są bohaterami „jednego wejścia". Od tła personalnego różnią się protagoniści i bohaterowie epizodyczni tym, że nie można ich pominąć w poprawnym streszczeniu powieści (fabuły). 0 ile jednak protagoniści muszą się znaleźć również w streszczeniu maksymalnie skondensowanym, streszczeniu-minimum, to interakcje wiążące bohaterów epizodycznych z protagonistami zostają sprowadzone do atrybutów protagonistów, te zaś mogą zostać uwzględnione tylko wybiórczo – bądź wcale 35. Postaci tła personalnego od protagonistów i bohaterów epizodycznych różnią się – poza kwestią wspomnianą wyżej – tym, że ich podmiotowość (jednostkowość), - 41 a z nią receptywność i wrażliwość reakcji zostają radykalnie ograniczone. W daleko mniejszej mierze niż postaci tamtych dwu kategorii są indywiduami, w daleko większej zaś wykonawcami funkcji. Wyróżnimy trzy typy bohaterów tła. Typ pierwszy to postać pozostająca w identycznej relacji wobec kilku co najmniej bohaterów należących do kategorii protagonistów bądź postaci epizodycznych. Tu mieszczą się karczmarz, szpieg, rajfur etc. Typ drugi, to postać będąca członkiem całej grupy (lub tylko klasy w sensie logicznym) osób pozostających w identycznej relacji wobec jednego protagonisty. Tu wpisać możemy kochanków heroiny, przyjaciół i ofiary protagonisty etc. Typ trzeci wreszcie, to bohater trwale przypisany jednemu protagoniście. Z innymi protagonistami i bohaterami epizodycznymi kontaktuje się poprzez swego „pana”. Więź ich dwojga jest całkowicie stabilna, pozbawiona historii (czyli – neutralna wobec zmian położenia „pana" względem innych protagonistów), z początkiem tylko i końcem, i te jednak nie muszą zostać przedstawione. Granica między postacią epizodyczną a protagonistą jest nieprzekraczalna. Być może dlatego, iż zasadza się na arbitralnej decyzji kompozycyjnej autor, nie zaś na „danych wewnętrznych" postaci. Inaczej z relacją protagonistą — postać tła personalnego. Tu przejście jest możliwe i jeśli się dokonuje, nie jest nigdy obojętne dla napięcia fabularnego. Przejście takie stanowi jedną z odmian ewolucji bohatera; ewolucji degradującej (por. w Alkhadarze : „Sokolnik kierował córkę na piękny automat z 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 22 / 94 pozytywką w głowie <...>)” 36 bądź podnoszącej status postaci. Jak zauważają Ruesch i Bateson, ze wzrostem specjalizacji funkcji spełnianej w grupie przez dane indywiduum maleje jego - 42 zdolność rozumienia relacji wewnątrz grupy jako całości, a więc i swojej aktualnej pozycji w grupie 37. Postaci tła personalnego, daleko bardziej wyspecjalizowane funkcjonalnie niż postaci dwu pozostałych kategorii, są bądź to w zupełności pozbawione mowy wewnętrznej – zostają wówczas zredukowane do inwentarza cech nazwanych – bądź to posiadają zaledwie jej rudymenty (tzw. postaci charakterystyczne). Są więc nieomal jednofunkcyjnymi automatami, gwarantującymi w sposób niezauważalny niezakłócony przebieg zdarzeń. Zdolne jedynie do reakcji (odpowiedzi) na zachowanie protagonisty, nie wchodzą z nim w relację wzajemnej rozumiejącej percepcji 38. W ogólności jedynie więź pomiędzy dwoma (dwojgiem, dwiema) protagonistami (-ów, -kami) może w powieści ewoluować od „styczności kategoryzującej", w ramach której partner jawi się wyłącznie jako reprezentant pewnej kategorii społecznej, do „sympatii" w sensie wyczulenia na niepowtarzalną podmiotowość partnera. Relacje między protagonistą a postaciami epizodycznymi i osobami z tła personalnego z zasady nie przekraczają ram styczności kategoryzujących 39. Tylko protagonista uczy się i tylko on spośród powieściowych bohaterów zapomina. W ramach każdej z trzech podstawowych kategorii postaci napotykamy odmienny rozkład hierarchii morfologicznych wyznaczników bohatera. Z przechodzeniem od protagonistów poprzez bohaterów epizodycznych do postaci tła rośnie waga nazwy własnej bohatera. Nazwa ta bowiem w przypadku dwu ostatnich kategorii pełni funkcję ekwiwalentu tych wyznaczników postaci, których bohaterowie tła i epizodyczni są pozbawieni. Co najważniejsze zaś, dzięki swej semantycznej nieprzejrzystości nazwa własna stać się może ekwiwalentem - 43 mowy wewnętrznej w jej działaniu identyfikującym podmiotowość postaci. Stąd bohaterowie tła personalnego są na ogół znacznie staranniej opatrywani imionami i nazwiskami niż protagoniści. Możemy nie znać nazwiska protagonisty; znamy na ogół nazwiska jego plenipotenta, klucznicy, kapelana. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 23 / 94 Równie wyraźna opozycja wiąże protagonistę i postać tła ze względu na ich stosunek do normatywnego aspektu podejmowanych działań. Dla obu tych kategorii wzorce interakcji są istotnym wyznacznikiem morfologicznym. Lecz w przypadku protagonisty chodzi na ogół o samą wyczuwalność aktualizowanej przezeń normy osobowościowej, podczas gdy w przypadku postaci tła zachodzi całkowita nieomal neutralizacja konkretności, jednorazowości zachowania poprzez pełne podporządkowanie go sztywnemu i wąskiemu repertuarowi wzorców interakcji, jednolitej normie osobowościowej. Zastrzec trzeba jednakowoż, iż opozycyjność konstrukcji protagonisty i postaci tła słabnie wraz z nasilaniem się funkcji dydaktycznej powieści. W odmianach gatunkowych zdominowanych przez tę funkcję protagoniści i bohaterowie tła są prawie w równym stopniu „typami", różnicowanymi głównie poprzez dobór towarzyszącego im dystansu narracyjnego oraz w płaszczyźnie światopoglądowej aksjologii dzieła, nie zaś ze względu na miarę ich „problematyczności". Bohaterowie epizodyczni, postaci „jednego wejścia", mają znacznie bardziej niż protagoniści ograniczone możliwości wyrazistego zamanifestowania właściwych im wzorców interakcji i zróżnicowań mowy wewnętrznej. Ich podstawową funkcją w powieści jest stwarzanie wokół protagonistów takich kontekstów sytuacyjnych, w których najpełniej mogłyby się ujawnić nie-nazywane w tekście, nie-aprioryczne własności bohaterów pierwszego planu. Sami, uczestnicząc w jednej tylko sytuacji - 44 wyboru, nie mogą być definiowani czysto sytuacyjnie. Dostępny jest im właściwie jeden tylko typ definicji sytuacyjnych, definicja synekdochiczna: zachowanie jednorazowe zostaje ukazane jako błysk światła wydobywający na moment pełną strukturę osobowości postaci. Mowa wewnętrzna w przypadku bohaterów epizodycznych również zaznaczona jest bardzo słabo. Dla powieściowej konstrukcji protagonisty najistotniejszy jest więc wymiar mowy wewnętrznej, a następnie repertuar wzorców interakcji. Dla bohaterów epizodycznych wymiar podstawowy stanowią cechy nazwane i w mniejszej mierze nomenklatura. Natomiast dla postaci tła hierarchia jest odwrotna: najistotniejsze stają się nazwy własne bohatera, spychając na drugie miejsce cechy nazwane. W rozważaniach niniejszych staramy się – w granicach rozsądku – nie zatrącać o problematykę morfologicznych wyznaczników implikowanego w powieści 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 24 / 94 światopoglądu autorskiego. Nie sposób jednakże o kwestiach tych nie wspomnieć wówczas, gdy mówi się o właściwych powieści realistycznej sposobach konstruowania postaci. Bohater bowiem w powieści tej jest figurą znaczeniową spośród wszystkich innych najnośniejszą światopoglądowo. Co więcej, ukształtowania konstytuujące inne niż bohater ośrodki integracyjne struktury powieściowej utraciłyby zdolność artykułowania autorskiej wizji świata, gdyby uległy zatarciu odniesienia wiążące je z bohaterem. Zatrzymajmy się więc na chwilę przy funkcjach światopoglądowych relacji personalnych powieści. Światopoglądowa czytelność dzieła wymaga struktury zamkniętej. Wewnętrzna wieloznaczność, ambiwalentność, rozproszenie, przetasowanie relacji znaczeniowych nie może posunąć się tak daleko, by w lekturze poprawnej zanikła jaka- 45 kolwiek wyczuwalność całościowości dzieła. W przeciwnym razie jedynym i ostatnim sposobem światopoglądowej funkcjonalizacji utworu pozostaje cytowanie w nim osobnych sądów światopoglądowych. Niwelacji ulega poziom implikowanych sygnałów identyfikujących światopogląd autorski. W odniesieniu do utworów o strukturze zamkniętej mówić możemy o ich przesłankach światopoglądowych w dwojakim sensie. Po pierwsze, mając na myśli rekonstruowane w toku interpretacji głębokie, aksjomatyczne założenia ontologiczne i teorio-poznawcze 40, stojące za zespołem decyzji pisarskich, które dostępny autorowi w toku pisania repertuar norm i słowników tradycji literackiej, a także inwentarz znanych mu aktualizacji owego repertuaru, dzieł klasycznych, ulubionych czy po prostu przeczytanych (bądź nawet tylko „zasłyszanych") — przekształciły w całościową strukturę nowego dzieła. Możemy więc wydobywać w postępowaniu interpretacyjnym przesłanki światopoglądowe rozstrzygające o takim, a nie innym „zamknięciu" dzieła. Po drugie zaś, pytać możemy o to, dzięki jakim swym własnościom morfologicznym dany utwór zyskiwał w swej epoce potencjał ideologiczny; dzięki czemu stał się wypowiedzią aktywną w wymiarze historii idei. Bądź przeciwnie: czemu stać się nią nie mógł. Jeśli na pytania tego rodzaju zaczniemy szukać odpowiedzi w samym dziele – a nie wyłącznie w mechanizmach recepcji – stwierdzimy, że obok trywialnej kwestii bezpośrednich deklaracji światopoglądowych narratora czy postaci, deklaracji dzięki swemu aforystycznemu ujęciu poręcznych do wyjmowania z dzieła i używania ich w 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 25 / 94 zewnętrznych celach polemiki ideowej, podstawową wagę w obchodzącym nas zakresie mają pewne regularności naddane wobec minimum - 46 nieodzownego dla strukturalnego domknięcia dzieła. W ramach na przykład jednego z popularnych modelów fabuły wszystkie kolejne konflikty rozwiązują się takż, iż jedna z zaangażowanych w nich strona „wygrywa", druga „przegrywa". Tymczasem w badanej przez nas powieści autor posuwa się dalej. Dba nie tylko o to, by zawsze któraś ze stron przegrywała, lecz nadto, aby była to za każdym razem strona ta sama, a nawet by wygrywała również stale ta sama, przeciwna tamtej. Obie zaś przedstawia w sposób taki, że współczesny mu odbiorca bez trudu rozpoznaje w nich konkurencyjne stronnictwa ideologicznego życia społecznego. Nie tylko ze względu na ideowe czy światopoglądowe preferencje autora; także w następstwie czysto statystycznej obszerności tekstu, w powieści muszą pojawiać się zdania przeniesione wprost bądź po mniej lub bardziej zaawansowanej transformacji ze współczesnych pisarzowi kontrowersji światopoglądowych. Otóż wspomniane uporządkowania naddane, decydujące o światopoglądowej funkcjonalizacji utworu, zasadzają się na takim rozmieszczeniu przeniesionych do tekstu zdań zaczerpniętych ze spolaryzowanej świadomości społecznej, by do układów znaczeniowych „domykających" strukturę tekstu, wprowadzić dodatkową hierarchizację ich jednostek; hierarchizację podkreślającą – akcentującą, wydobywającą na światło – te zdania, które są najbliższe światopoglądowi autorskiemu 41. Tym samym pewne poziomy, strefy czy rodzaje relacji znaczeniowych, składające się na całościową strukturę dzieła, zyskują nośność światopoglądową wyższą od innych poziomów, stref, rodzajów relacji wreszcie strukturę tę współtworzących. Również w dziedzinie paradygmatu personalnego powieści realistycznej wskazać można uporządkowania naddane, hierarchi- 47 zujące powieściowych bohaterów ze względu na stopień i rodzaj ich funkcjonalności w procesie przekazywania czytelnikowi światopoglądu autorskiego. Uporządkowania te są daleko mniej stabilne – słabiej normowane – niż wzorce pozaideowej hierarchizacji postaci. Tamte swoją stabilność zawdzięczają powiązaniu z fabułą, układem znaczeniowym z reguły mocno zakorzenionym w tradycji literackiej (a także w szerszej tradycji narracyjnej danego społeczeństwa). Te bardziej niż z fabułą 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 26 / 94 związane są z przedstawionymi w powieści, a biegnącymi na ogół „w poprzek", „w bok" lub „w skos" wobec fabuły, rzadko zaś ściśle z nią równolegle – procesami ewolucji światopoglądowej postaci, wolt ideowych, wzajemnej indoktrynacji etc. Ponadto zaś hierarchizacje bohaterów ze względu na zróżnicowania ich funkcji w przekazywaniu światopoglądu autorskiego poddane są bezpośredniej presji nie tylko własnego światopoglądu pisarza, lecz także współczesnego uzusu perswazyjnego, uzusu na ogół w niewielkim stopniu wyspecjalizowanego literacko, w większym – wspólnego literaturze i publicystyce epoki. Ograniczymy się więc do kilku tylko zróżnicowań przykładowych. . Jedno z nich przeciwstawia bohatera „autorytatywnego", który od bohatera w funkcji porte-parole różni się tym, że jest głębiej uwikłany w relacje fabularne – „oponentom", reprezentującym światopogląd przeciwny autorskiemu, i „adeptom", którzy w toku fabuły przebywają bądź to światopoglądową inicjację (od braku światopoglądu jakiegokolwiek do świadomej akceptacji stanowiska poręczanego przez bohatera autorytatywnego) lub reorientację; od poglądów podzielanych z „oponentami" do przeświadczeń bohatera autorytatywnego. - 48 Można wymienić również kilka innych typów postaci wyspecjalizowanych funkcjonalnie w rozważanym tu zakresie. Oto one: (1) bohater, który poprzez swoje działania lub już samą swoją obecnością zmusza inne postacie do zachowań identyfikujących ich przeświadczenia światopoglądowe, (2) „watson": naiwny;, nieporadny, niedoinformowany – wymaga stałych pouczeń ze strony bohatera .autorytatywnego; jest wewnątrzpowieściową projekcją odbiorcy, dla którego dany utwór wydawać się może zbyt „trudny”, (3) „adwokat diabła”, zawsze nastawiony polemicznie wobec swych partnerów – niezależnie od tego, jaką orientację światopoglądową reprezentują; w rozmowach z „oponentami" zbliża się więc do światopoglądu autorskiego, w dialogach z bohaterem autorytatywnym – do poglądów „oponenckich", które też wówczas nierzadko w sposób niezamierzony parodystycznie podkreśla, (4) „potakiwacz": przejmuje światopogląd swego ostatniego rozmówcy – stanowi więc symetryczne przeciwieństwo typu poprzedniego: użyteczny w kompromitowaniu przed czytelnikiem „oponentów" (zbyt łatwo im ulega), (5) strateg cyniczny: manipuluje przeświadczeniami innych i sam je wzbudza dla własnych celów – pozaświadomych bądź ideowych, w tej ostatniej wersji często typ maniakalny. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 27 / 94 Oczywiście jest to lista daleka od kompletności. Miała też dać jedynie wyobrażenie, o jaki typ zróżnicowań nam chodzi 43. Mówiąc dotychczas o morfologicznych wyznacznikach powieściowego bohatera rozważaliśmy je na bardzo wyniesionym poziomie abstrakcji. Było to konieczne, gdyż zamierzając ukazać, jak wyznaczniki te załamują się w pryzmacie narracji, chcieliśmy je najpierw ująć w sposób możliwie oderwany od komplikacji wprowadzanych przez strategie narracyjne pośredniczące między - 49 bohaterami a czytelnikiem. Obecnie skupimy się właśnie na owych komplikacjach. Naszkicowane wyżej zróżnicowania figury znaczeniowej postaci przeniknąć mogą do poszczególnej powieści jedynie poprzez akt narracji. Te poczynania narratora aktualizują wy brane zróżnicowania morfologiczne postaci powieściowej, osadzając je w dynamicznym, rozwijającym się kontekście słownym, a także w „wertykalnej” strukturze relacji osobowych (autor -narrator – bohater i ich partnerzy po stronie odbioru). Bohaterowie – pomijając przypadki skrajne i zawsze wynaturzające powieściowy bieg zdarzeń (Sterne, Unamuno w Mgle) - nie wiedzą, że są obiektami percepcji narratora. W tym też sensie są wobec niego spontaniczni. [Stranger than Life] Nie sposób przecenić wagi tej skądinąd trywialnej obserwacji. Uprzytamnia ona, iż narrator może dostosowywać swoje posunięcia do spontanicznych zachowań postaci; że zatem wszystkie informacje o i od postaci, jakie dochodzą czytającego, są już „opakowane", rozpoznane i zmodyfikowane przez narratora 44. Rozważani poza porządkiem narracji bohaterowie istnieją, by tak powiedzieć, wyłącznie dla siebie. Dla czytelnika zaistnieć mogą dopiero z wprowadzeniem narratora-pośrednika. Stąd każde ustosunkowanie się odbiorcy do bohatera jest czymś wtórnym wobec bardziej elementarnej relacji narrator – bohater. Można by więc ułożyć zależność: (NARRATOR BOHATER) (BOHATER ODBIORCA) Nawet jeśli narrator zdaje się powstrzymywać od wszelkiej ingerencji, to samo uświadomienie sobie przez odbiorcę, że opowiadacz w każdym momencie, a przy tym niekoniecznie w sposób zauważalny, mógłby dopuścić się ingerencji zniekształcającej kontakt czytającego z postacią – czyni sam brak - 50 - 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 28 / 94 ingerencji narratora jedną z jej pełnosprawnych odmian. Zachowanie spontaniczne bohatera staje się zachowaniem sensownym, zachowaniem choćby pośrednio, lecz skategorializowanym. Przekształca się więc w rodzaj komunikatu dla (nie do) czytelnika. Wszelako sensowność owego działania zachowuje nadal walor spontaniczności, skoro nie było instrumentalnie zamierzone przez bohatera. Tym samym czytający uzyskuje równocześnie złudzenie maksymalnej bezpośredniości kontaktu z bohaterem, bezpośredniości ugruntowanej na niewiedzy postaci o samym istnieniu owego kontaktu, oraz poczucie efektywności poznawczej obcowania z bohaterem, wrażenie, iż nie jest to po prostu i tylko obcowanie, ale zarazem proces nabywania wiedzy o bohaterze, rozpoznawania i klasyfikowania powodującej nim normy osobowościowej. Innymi słowy, przybiera czytelnik równocześnie przywiązaną do perspektywy narratora postawę zewnętrzną i empatyczną wobec postaci postawę uwewnętrznioną względem interakcji, w której aktualnie uczestniczy bohater. Mając tak mocną pozycję wobec bohatera, narrator zarazem jest od niego zależny bytowo. W tym mianowicie znaczeniu, iż całą swą określoność, całą swą wewnątrztekstową osobowość zawdzięcza owemu percypowaniu bohatera. Każda więc informacja konstytuująca bohatera tym samym konstytuuje narratora; i jeśli pierwszy z nich swą sensowność zawdzięcza drugiemu, to i tamten dzięki pierwszemu mniej razi czytelnika swą literacką sztucznością i arbitralnością. Dzięki temu, że doznajemy w lekturze spontaniczności postaci, skłonni jesteśmy także strategie narracji traktować na równi z naszymi własnymi, pozalekturowymi procesami percepcyjnymi. Iluzja realności postaci i sugestia naturalności zabiegów narracyjnych wzajemnie się umacniają, a sprzężenie to jest jednym z podstawowych - 51 wyznaczników „realistyczności" powieści realistycznej. Kształtujący wpływ obieranych w powieści strategii narracyjnych na konstytuowanie się figury znaczeniowej bohatera należałoby rozważać w dwu wymiarach: repertuaru owych strategii oraz zasad decydujących o ich procesualnym, sekwencyjnym wiązaniu z następstwem tekstu. W pierwszym przypadku pytamy o rodzaje dystansu narracyjnego, w drugim – o modulacje dystansu w toku rozwijania narracji. Narracja auktorialna w rozumieniu Franza Stanzela („subiektywna" Dibeliusa, „obraz" Lubbocka/ podkreśla cechy nazwane bohatera, i to tym mocniej, im wyraźniej zostaje w powieści skonkretyzowane auktorialne medium narracji. Albowiem właśnie 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 29 / 94 orzekanie o względnie trwałych własnościach bohaterów – czy to jako reprezentantów rozmaicie wyodrębnianych zbiorowości: natury ludzkiej, społeczeństwa, klasy etc, czy to jako jednostek poszczególnych – jest w narracji takiej główną dziedziną przedmiotowego odniesienia komentarzy ujawniających osobowość narratora olimpijskiego. Komentarze te zaś oraz sygnały identyfikujące obraną przez ich podmiot rolę kronikarza, wydawcy, świadka etc, są dwiema podstawowymi płaszczyznami konkretyzowania w powieści osoby narratora auktorialnego. Wyróżnić można dwie odmiany narracji auktorialnej. Wersję mocną, z medium wyraziście skonkretyzowanym, a przez to zdecydownie dominującym nad perspektywą postaci, oraz wersję słabą, z medium konkretyzowanym akcydentalnie, skłonnym raczej do bezosobistej relacji niż do natrętnego, gnomicz-nego pointowania opowiadanych wypadków. W obu razach technika relacji sprawozdawczej przeważa nad techniką sceny, „panoramiczność" narracji nad jej „scenicznością". Stąd nawet - 52 – działania postaci w ramach scen przedstawionych w powieści otrzymują niewielki stopień sytuacyjnej autonomii. Służą nie tyle unaocznianiu żywego dramatu interakcji, co egzemplifikacji bądź przygotowaniu cech postaci orzekanych przez narratora wszechwiedzącego, a także ubarwianiu i urozmaicaniu dominującej strategii relacji. Partykułarność ludzkiego działania zostaje przytłumiona przez jego wymiar społeczny i uniwersalny. Jak pisze Spielhagen, „wyobraźnia epicka ujmuje i ujmować musi ludzkość – będącą tematem wszystkich sztuk i ich dyscyplin – poprzez medium spokojnego, czystego obiektywnego spojrzenia. Albowiem bez owego spokoju, jasności i obiektywności, nie mogłaby służyć swemu celowi. Nie byłaby w stanie swego przedmiotu (tj. ludzkości – MP) stworzyć i przedstawić jako całość, w powiązaniu i uzależnieniu od natury, od więzi kulturalnych i naturalnych, jakie dominowały w danym narodzie w określonej epoce? W szczególności sceny prezentowane w mocnej odmianie narracji auktorialnej mają charakter przeważnie egzemplaryczny i anegdotyczny w odniesieniu do wiedzy o postaci komunikowanej czytającemu przez opowiadacza. W znikomej tylko mierze uobecniają one w świadomości czytelnika ryzyko i dylematyczność wyboru obciążające bohatera postawionego wobec alternatywnych kontynuacji fabuły. Nietrudno przewidzieć, że przy takiej strategii narracji znaczenie podstawowe dla konstruowania postaci będą miały definicje aprioryczne, nie zaś sytuacyjne. Te 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 30 / 94 pierwsze bowiem ułatwiają i narratorowi, i odbiorcom zachowanie kontaktu ze Spielhagenowskim ideałem dobrego opowiadania. Nie oznacza to bynajmniej, aby narracja auktorialna w swej wersji mocnej skazywała pisarza i czytelnika na obcowanie z bohaterami schematycznymi, jednowymiarowymi - 53 czy „papierowymi". Owszem, tak bywa. Lecz być tak nie musi. Najpierw dlatego, iż skoro także powieść auktorialna pewne sceny przedstawia, to ich bohaterowie tym samym stają się jednak przedmiotem definicji sytuacyjnych. Tyle tylko, że są to definicje ściśle motywowane – stabilizowane znaczeniowo – przez odniesienie do cech nazwanych postaci, niejako naddane nad definicjami apriorycznymi. Ponadto zaś, powieść taka dysponuje co najmniej dwiema specyficznymi dla niej metodami wzbogacania znaczeniowej stereometrii postaci. Pierwsza zasadza się na umiejętnym rozgrywaniu napięcia pomiędzy całkowitą semantyczną przezroczystością informacji orzekanych o postaci w narracji a równie zupełną nieprzejrzystością semantyczną nazw własnych postaci. Nawiasem mówiąc właśnie dlatego dla powieści auktorialnej utrzymywanej w poetyce serio tak ryzykowne jest wprowadzanie tzw. nazwisk znaczących; dopuszczalne maksimum w tym względzie stanowi nazwisko lokalizujące bohatera w hierarchii społecznej. Wspomniane napięcie, jeśli jest budowane z dostateczną starannością, zastępuje efekty niedostępne powieści auktorialnej wskutek redukcji mowy wewnętrznej postaci. Metoda druga polega na świadomym regulowaniu odniesień między powracającymi wielokrotnie w narracji i w dialogach bądź tylko w narracji synonimicznymi definicjami apriorycznymi danej postaci a zróżnicowanym, coraz to innym stylistycznym i zdarzeniowym kontekstem, w jakim definicje owe się pojawiają. Zwłaszcza jeśli autorowi uda się tym sposobem osiągnąć wrażenie umotywowanej, kontynuacyjnej, a przy tym radykalnej w swej reorientacji wobec wartości ewolucji protagonisty, czytelnik nabiera przeświadczenia o autonomii takiego bohatera - 54 wobec medium auktorialnego. Tym samym zaś poczyna ufać i w realne istnienie bohatera, i w ścisłą sprawozdawczość mówiącej o nim narracji. Słaba odmiana narracji auktorialnej wyższą rangę przypisuje wzorcom interakcji identyfikującym poszczególnych bohaterów. I tutaj dominują cechy nazwane 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 31 / 94 bohatera. Jednakże źródłem stereometrii postaci nie jest już relacja wiążąca dwa rodzaje definicji apriorycznych, lecz odniesienia pomiędzy cechami nazwanymi a wzorcami interakcji. Pełnowymiarowość bohaterów uzyskuje się poprzez staranne rozmieszczenie napięć między tym, co jest poszczególnym bohaterom dane, co dla nich przyrodzone, dziedziczne etc. i autorytatywnie nazwane w narracji, a tym, co jest w ich osobowościach uwewnętrznioną presją społeczną. Jeśli wersja mocna narracji auktorialnej ciąży ku konfrontowaniu poszczególnych protagonistów z niezróżnicowanym, zbiorowym środowiskiem społecznym, to wersja słaba tenduje ku postawie światopoglądowej bardziej liberalistycznej. Ukazuje bowiem, iż na owo środowisko składają się jednostki takie same jak protagonista. Przekształca zatem konflikt jednostka – zbiorowość w konflikt sprzecznych interesów jednostkowych i grupowych. Ostrożna rezygnacja z części przywilejów auktorialnych przy równoczesnej wstrzemięźliwości w dopuszczaniu do głosu ściśle podmiotowych, indywidualistycznych motywacji nurtujących postaci sprawia, iż powieść oparta na słabej wersji narracji auktorialnej zazwyczaj na różne sposoby kojarzy w swej wewnętrznej aksjologii dwa determinizmy: biologistyczny i społeczny. Protagonista zyskuje wyższą niż w odmianie mocnej suwerenność względem autorytatywnego opowiadacza, lecz wyższą nieomal o tyle tylko, o ile poświadcza - 55ona bezwyjątkowość Praw Natury i Społeczeństwa 49. Narracja personalna z kolei uprzywilejowuje sytuacyjne definicje postaci. Jednym z głównych przejawów ich dominacji nad definicjami apriorycznymi jest fakt, iż te ostatnie wprowadzone do narracji personalnej stają się w sposób nieunikniony dwu-znaczne, dwu-funkcyjne. Cechy orzekane w ramach tej strategii narracyjnej określają w trybie desygnatywnym bohatera Iks. Zarazem przecież sam akt nominalny, sama decyzja wyodrębnienia takich właśnie cech i przypisania ich właśnie Iksowi staje się utrwaloną narracyjnie manifestacją określonej orientacji wewnętrznej bohatera Ygrek, bohatera spełniającego w danym momencie funkcję personalnego medium narracji. A bywa też, że do dwu powyższych dochodzi jeszcze trzeci wymiar znaczeniowy. Nie zawsze bowiem przenikanie do narracji pewnych własności mowy prezentowanego właśnie bohatera przebiega w sposób neutralny aksjologicznie. Zwłaszcza jeśli zbliżenia narracji do mowy bohatera mają charakter momentalny, jeśli rozgrywane są 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 32 / 94 jedynie na poziomie stylistyki zdania, nie zaś stylistyki sceny, przybierają często postać krótkich, ostrych point wartościujących, cięć znaczeniowych poprzez radykalne podkreślenie i wyosobnienie kompromitujących dokładnie te aspekty mowy wewnętrznej bohatera, które do narracji przeniknęły. Także imitowanie w narracji pewnych cech mowy postaci w wymiarze całej sceny, a nie zdania tylko, miewa charakter persyflażowy czy, w skrajnych przypadkach, parodystyczny. Polega wówczas nie na biernym przejmowaniu intonacji bohatera, lecz na ich aktywnym wzmacnianiu, wyjaskrawianiu nacechowanym wartościująco – in plus bądź in minus. Obie te odmiany wartościującej orientacji na cudze - 56 słowo wyraźnie akcentują milczącą obecność w narracji stanowiska zewnętrznego wobec personalnego medium. Również cechy orzekane o Iksie w replikach innych postaci, pozbawione autorytatywnego wsparcia narracyjnego, stają się w stopniu wyższym niż przy narracji auktorialnej wykładnikiem sytuacyjnie zrelatywizowanej i zabarwionej podmiotowo postawy mówiącego. Wreszcie w narracji personalnej zmieniają się także – choć mniej wyraźnie – funkcje nazw własnych. Pojawiając się w narracji silnie nasyconej intonacjami specyficznymi dla aktualnego medium personalnego, intonacjami przy tym uwikłanymi sytuacyjnie, nazwy własne postaci tracą swój słownikowy, encyklopedyczny charakter, tak typowy dla ich funkcjonowania w ramach narracji auktorialnej. Nie odsyłają już, jak tam, do kompleksu towarzyszących im w tekście powieści definicji apriorycznych. Przeciwnie, ujawniają swój charakter deiktyczny. Nie reprezentują już w narracji trwałej, zweryfikowanej wiedzy o postaciach, sygnalizują natomiast gest wskazywania jednej postaci przez drugą w obrębie wspólnej im obu aktualnej sytuacji. Są zatem nie tyle środkiem definiowania danej osoby, co manifestacją doznawania jej przez kogo innego w dramacie interakcji. Jak widzimy, w kontekście znaczeniowym personalnej strategii narracyjnej oba rodzaje definicji apriorycznych okazują się jedynie wariantami sytuacyjnych definicji postaci. Narracja personalna z właściwą jej przewagą sceny nad ujęciem relacjonującym czy panoramicznym otwiera przed autorem szerokie pole dla różnicowania mowy wewnętrznej postaci. Wszelako bogactwo owych zróżnicowań zawdzięcza powieść personalna nie tylko możliwości dobierania i konfrontowania pod ich kontem scen 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 33 / 94 poszczególnych. Równie istotny jest w tym - 57 – względzie fakt, iż wskutek podporządkowania punktu widzenia narracji perspektywie bezpośredniego uczestnika sceny dystans narracyjny ulega tu nieustannym modulacjom, i to w dwu planach równocześnie: reorientacji emocyjnych i zmian przestrzennych, deiktycznych parametrów percepcji. Zazwyczaj któryś z tych wymiarów dominuje. Bywa, że narracja konsekwentniej respektuje ograniczenia zasięgu percepcji dostępnego w danej sytuacji medium personalnemu. Dodajmy, iż uwewnętrznienie perspektywy narracyjnej względem sceny wyczuwa się w lekturze tym łatwiej, im radykalniej jest ów zasięg percepcji ograniczony; dlatego mocne wersje narracji personalnej uprzywilejowują w funkcji medium tych uczestników sceny, których pole widzenia jest – z rozmaitych powodów – najwęższe. Paradoksalnie, scena zostaje uobecniona w świadomości czytającego tym intensywniej, im mniej z jej przedmiotowej zawartości jest w stanie odnotować bohater pełniący funkcję personalnego medium narracji. Ten sam efekt można zresztą osiągnąć sposobem innym niż poprzez wyróżnianie funkcją medium narracji personalnej bohatera trwale (dziecko, psychopata, monomaniak jednej idei lub więzi z jedną tylko osobą) bądź jedynie aktualnie (postać silnie wzburzona emocjonalnie w danym momencie biegu zdarzeń) ograniczonym horyzoncie percepcji. Myślimy tu o dobieraniu przez autora stosownego „filtru" selekcjonującego własności mowy bohatera zdolne przebić się do strumienia narracji. Jeśli jest to filtr „pozytywny", jak moglibyśmy go tymczasowo nazwać, narracja prezentuje rzeczowe wyposażenie sceny i jej aktorów w wersji takiej, w jakiej weszły w pole percepcji bohatera. Mamy wówczas do czynienia z imitowaniem w narracji sposobu widzenia sceny przez jej uczestnika. - 58 Klasycznym przykładem takiego rozwiązania jest początkowa scena Oziminy Wacława Berenta 50. Jeśli natomiast autor obiera, jak powinien to zrobić w zajmującej nas tutaj intencji, filtr „negatywny", narracja poczyna imitować nie to, co już się znalazło wewnątrz pola, lecz – by tak powiedzieć – sam ruch graniczny na obrzeżach percepcji. Traci charakter impresjonistyczny, przybiera wyraźniejszą orientację sensualistyczną. Naśladuje bowiem nie tyle sposób widzenia rzeczy już ujrzanych, choćby przed 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 34 / 94 mgnieniem powiek, co właściwy danemu bohaterowi sposób dostrzegania. Narracja wówczas: starannie, mimo że w sposób nie-stematyzowany, odnotowuje, co z otoczenia rzeczowego i osobowego danego bohatera mogło, co zaś nie mogło przeniknąć do ściśle aktualnego i osadzonego w danej interakcji z innymi postaciami horyzontu percepcji bohatera. Środkiem szczególnie użytecznym są tu skróty narracyjne jaskrawo narzucające się uwadze czytelnika, a motywowane imitacyjnym nastawieniem narracji względem strumienia percepcji bohatera, postaci skądinąd najzupełniej "normalnej" i przytomnej. - 59 - Maria pochyliła swą piękną głowę, rzuciła błędny wzrok w przestrzeń i rzekła: - Oklask wtedy tylko ma jakąś wartość, gdy go wywołuje mimowolne uniesienie zapału; tego zaś, o ile sądzę, nie podobna dostrzec w zimnych, wiecznie tych samych powtarzanych grzecznościach. Słowa Marii pogrążyły Kazimierza w zadumkę; chciał coś odpowiedzieć, ale znowu stał oparty o próżne krzesło. Powabna doradczyni znikła mu sprzed oczu, zdała tylko ujrzał rozpuszczone pierścienie jej włosów, podmuchem wiru tanecznego owiewające jej szyję 51. Kiedy indziej, przeciwnie, narracja zorientowana bywa przede wszystkim na chwytanie gorących reakcji bohatera na aktualny przebieg sceny. Dąży wówczas do imitowania w samych sposobach narracyjnego mówienia emocyjnyeh walorów żywej mowy wewnętrznej postaci. Choć bowiem zaróżnicowania mowy wewnętrznej partnerów interakcji nie wyczerpują się bynajmniej w płaszczyźnie czystych emocji, to z jednej strony kontrast między poprzedzającą na ogół powieściową scenę emocyjnie bezbarwną relacją a impulsywnym zaangażowaniem bohatera w przebieg interakcji, z drugiej zaś napięcia wynikające ze sprzeczności wektorów czy tylko z różnic natężenia emocji powodujących partnerami bohatera-medium – sprawiają, że właśnie przenikanie do narracji silnie ekspresywnych intonacji postaci daje czytelnikowi najwyższe doznanie stanu bycia-wewnątrz-roz-grywającej-się-sceny, a więc również iluzję bezpośredniego, aktualnego obcowania z bohaterem. W owym przeakcentowaniu walorów ekspresywnych mowy wewnętrznej uczestników sceny widzieć wolno ekwiwalent wspomnianego wyżej paradoksu ewokatywnych wartości ograniczeń percepcji ciążących na medium narracji. Ważniejsze jeszcze od branych z osobna własności deiktycznego i emotywnego wymiarów narracji personalnej, własności czyniące ze strategii tej czułe narzędzie nie-stematyzowanego rejestrowania mowy wewnętrznej postaci, jest to, że oba te wymiary są aktualizowane równocześnie w każdej prezentacji scenicznej 53 oraz że 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 35 / 94 w obu wymiarach dystans narracyjny ulega permanentnym modulacjom, modulacjom przy tym z reguły nie w pełni zsynchronizowanym w obu planach. Dzieje się tak, gdyż personalne medium narracji uczestnicząc aktywnie w scenie uruchamia znany nam już mechanizm autokorekcji; z każdym momentem przebiegu sceny nieco inaczej - 60 odnosi się do partnerów, ocenia ich inaczej i samo jest przez nich traktowane coraz to odmiennie 54. Zarazem tylko zupełnie wyjątkowo scena obyć się może bez sugerowanego choćby jedynie przez zwroty znaczeniowe dialogu – małego ruchu postaci (ruchu „małego", czyli pozbawionego konsekwencji w wymiarze fabularnym), a zatem bez rzutujących na parametry deiktyczne narracji zmian czysto przestrzennych relacji między podmiotem i przedmiotami percepcji. Obserwacje powyższe, przy wszystkich ich uproszczeniach, dają chyba wyobrażenie, jak niesłychanie rozbudowanym układem dystynkcji znaczeniowych operuje narracja personalna. Bogactwo to nie może zostać spożytkowane dla szczegółowej, enumeracyjnej prezentacji przedmiotowej zawartości sceny. Omawiana przez nas strategia z góry przekreśla szansę zbliżenia się powieści do klasycznego ideału epickości 55. Skoro zaś wyrafinowany aparat znaczeniowy narracji personalnej nie może służyć funkcjom bezpośrednio semantycznym, referencyjnym, to przypuszczać można, iż jego przeznaczeniem bywają w powieści raczej funkcje pragmatyczne i syntaktyczne. W rzeczy samej, właściwe strategii tej bogactwo zróżnicowań znaczeniowych znaleźć może tylko dwa ujścia. Posłużyć może swemu naturalnemu celowi konstytuowania i opozycjonowania mowy wewnętrznej bohaterów w toku ich aktualnych odniesień interakcyjnych. Ponieważ odniesienia te z reguły oparte są na kontakcie słownym postaci, powiedzieć można, iż narracja personalna jest techniką szczególnej, uobecnionej prezentacji pragmatyki przedstawionej w powieści, tj. przebiegu i mechanizmów aktów mowy podejmowanych przez postaci. Równocześnie zaś prezentacja ta jest jednym ze środków konstytuowania pragmatyki realizowanej - 61 poprzez daną strukturę powieściową. Jest bowiem „uobecniona" w tym znaczeniu, iż zmierza do chwilowego przynajmniej zatarcia granicy pomiędzy sytuacją odbioru, w 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 36 / 94 jakiej przebiega rzeczywista lektura powieści, a sceną, „w" której właśnie trwa interakcja pomiędzy bohaterami. Ujmując zaś rzecz nieco ściślej; zajmujemy wobec narracji personalnej właściwą postawę czytelniczą wówczas, gdy pozostając wewnątrz sytuacji lektury rozgrywamy w niej – pod presją implikowanych sygnałów narracji – „socjodramę" imitującą bezpośredni i wzajemny kontakt bohaterów odczytywanej sceny. Jeśli jednak autor nie jest w stanie podołać pragmatycznej funkcjonalizacji obranej techniki narracyjnej (a strategia personalna nie jest bynajmniej techniką łatwą!) dysfunkcjonalne wobec aktualnych odniesień postaci zróżnicowania narracji okazują się łacno bogactwem nadmiernym, zdobnictwem barokowym, syntaktyką oderwaną od dwu swych siostrzyc w Morrisie. Miast uobecniać w odtwórczej świadomości czytelnika teraźniejszość sceny, stają się popisem autorskiej sprawności stylistycznej. Najkrótszą drogą prowadzą ku motywowanej czysto estetycznie dominacji planu stylistycznego nad planem przedstawienia, w następstwie zaś do upośrednienia, literaryzacji sytuacji i odbiorczej, i narracyjnej, a wreszcie i samej interakcji wiążącej postaci. Wydaje się, że przytrafiało się to nieraz nawet Żeromskiemu, nie mówiąc już o prozaikach niższego lotu, tkniętych modernistyczną metaphoritis 56. Właściwa strategii personalnej swoboda w dobieraniu i wymianie postaci spełniających w poszczególnych scenach funkcje medium narracji otwiera przed powieścią personalną możliwości hierarchizowania postaci – i ich mowy wewnętrznej - 62 niedostępne powieści auktoriałnej. Granica pomiędzy protagonistą a innymi kategoriami postaci ulega więc podkreśleniu wówczas, gdy medium personalnym narracji zostaje bohater wyróżniony przez swe funkcje w układach znaczeniowych działających w skali całego tekstu, mniej zaś ostre okazuje się wówczas, gdy do rangi medium podnosi się każdorazowo postać wyróżnioną przez swe położenie wewnątrz tej właśnie, aktualnie przedstawianej sceny. Z kolei relacje pomiędzy fabułą, bohaterem a czytającym powieść kształtują się odmiennie w zależności od tego czy w obrębie poszczególnej sceny strategia personalna zorientowana jest na zidentyfikowanie jednego, określonego bohatera – powiedzieć by można, że mamy wówczas do czynienia z motywacją „liryczną" narracji personalnej – czy też ma ona na celu podkreślenie napięć personalnych wiążących 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 37 / 94 uczestników sceny, co nazwać by można motywacją „ekspresjonistyczną". W pierwszym przypadku wprowadza się czytelnika w duszne konteksty bohatera, dając odbiorcy złudzenie bezpośredniego współodczuwania z postacią. W drugim zaś chodzi o możliwie najbardziej dynamiczne unaocznienie sceny odbiorcy, o narzucenie czytającemu wrażenia agresywnej obecności i aktualności rozgrywającego się w danej scenie zdarzenia. Tradycyjna, postspielhagenowska poetyka powieści akcentowała mocno opozycyjnosć trzecioosobowej narracji przedmiotowej i subiektywnego Ich-Roman. Co do nas, bardziej uzasadnione wydaje się sceptyczne w tej kwestii stanowisko Bootha, Stanzela czy Eilego. Z perspektywy doświadczeń powieści XX-wiecznej widać bowiem wyraźnie, iż biegunowo przeciwstawne są w dziedzinie narracji strategie auktorialna i personalna, nie zaś trzecio- i pierwszoosobowa. Opowieść prowadzona - 63 w pierwszej osobie zależnie od miary przeważającego w niej czasowego dystansu narracji i związanego z miarą tą rozkładu kompetencji poznawczych pomiędzy narratorem, bohaterem pierwszoosobowym (postacią będącą medium narracji prowadzonej w pierwszej osobie) i bohaterami pozostałymi ciąży bądź to ku normom narracji auktorialnej, jak w przypadku dystansu perfektywnego i związanej z nim konwencji doskonałej pamięci, bądź to ku zasadom narracji personalnej, gdy przeważa dystans imperfektywny, aktualizujący przedstawiane zdarzenia, odnoszący je do horyzontu percepcji niemal współczesnego z aktem opowiadania, nie zaś do racjonalizującej pamięci bohatera-medium narracji 57. Skala rozciąga się od Robinsona Cruzoe po Czyż nie dobija się koni? Mc Coya; od powieściowych ekwiwalentów relacji czasowych właściwych pamiętnikowi po takież ekwiwalenty stosunków czasowych rządzące pragmatyką radiowego sprawozdania sportowego 58. Gdzieś w pół drogi między tymi biegunami należałoby umieścić taką odmianę narracji pierwszoosobowej, w której perfektywnośó opowiadania równoważona jest przez jego wyrazistą relatywizację wobec płynności aktualnego nastroju podmiotu narracji; odmianę zatem podkreślającą retrospektywność opowieści dążącej do imitowania mechanizmów podmiotowej pamięci konfrontowanej z żywą presją teraźniejszości. Omawialiśmy dotąd transformacje i przesunięcia, jakich doznają cztery morfologiczne wyznaczniki powieściowego bohatera pod naciskiem obieranej przez autora strategii 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 38 / 94 narracji. Jeśli wspominało się o modulacjach dystansu narracyjnego, to z myślą o jego oscylacjach wewnątrz sceny, typowych dla narracji personalnej i motywowanych reorientacjami wzajemnych odniesień uczestników sceny. 59 Obecnie nieco uwagi poświęcimy - 64 równie istotnym w rozważanej tu perspektywie modulacjom dystansu narracyjnego w pozycjach skrajnych sceny, modulacjom przy tym motywowanym już nie zachowaniem się postaci, lecz pewnymi zewnętrznymi wobec relacji personalnej koniecznościami rozwijania narracji. Określając wyżej zdarzenie jako punkt przecięcia się aktualizacji dwu przynajmniej norm osobowościowych kierujących postępowaniem bohaterów, zastrzegaliśmy, że ujęcie takie abstrahuje od uwikłania zdarzeniowości świata przedstawionego w relacje porządkujące płaszczyznę narracji. Teraz możemy już zastrzeżenie to wycofać, by skupie się właśnie na narracyjnych komponentach zdarzenia powieściowego. Jeśli więc zastanowimy się nad sposobami istnienia w narracji poszczególnych elementarnych jednostek fabuły, przyjdziemy łatwo do wniosku, iż winniśmy wyróżnić zdarzenia będące przedmiotem relacji, czyli ukazywane z pozycji wyniesionej wysoko ponad nimi, w perspektywie panoramicznej zatem, oraz zdarzenia podlegające prezentacji scenicznej, z dystansu bliskiego, a nawet swoiście względem nich uwewnętrznionego. Pewne zdarzenia należące do tożsamej szerszej kategorii, na przykład dwie podróże czy kilka biesiad tej samej bądź różnych postaci, mogą być w powieści prezentowane raz w ujęciu panoramicznym, raz w scenicznym. Dotyczy to jednak głównie zdarzeń w ten czy inny sposób fakultatywnych w ramach aktualizowanego w danej powieści schematu fabularnego. Zdarzenia natomiast przez schemat ów konotowane, zajmujące w nim z góry wyznaczone pozycje, nieodzowne dla rozwinięcia pełnej sekwencji fabularnej, są z reguły związane narracyjnie, tzn. pojawić się mogą w danej powieści czy też odmianie gatunkowej albo jedynie w sumującej, zdystansowanej relacji, - 65 albo tylko w ramach sceny. Tak na przykład w klasycznej XIX-wiecznej powieści realistycznej zdarzenie inicjujące bieg fabuły jest na ogół przedstawiane w perspektywie panoramicznej; jeśli zaś 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 39 / 94 nawet podlega prezentacji scenicznej, to jest poprzedane tak rozbudowaną relacją wprowadzającą, że traci nieomal swą sytuacyjną autonomię, nabiera charakteru egzemplarycznego wobec nasyconej narratorską wszechwiedzą relacji. W powieści sterne’owskiej natomiast, a potem w wielu narracjach romantycznych, zdarzenie inicjalne staje się ośrodkiem sceny, na którą czytelnik natyka się bez żadnego przygotowania, tuż po otwarciu książki. Z kolei zdarzenie stanowiące punkt zwrotny w biegu fabuły („zerowe" w terminologii Sibeliusa) wymaga w powieści klasycznego realizmu prezentacji scenicznej. „Wraz z zagęszczaniem się akcji i zbliżaniem się punktu kulminacyjnego narracja zawsze – zawsze, gdy pisarzowi chodzi o wzmocnienie wrażenia -ustępuje miejsca prezentacji scenicznej. Sekwencja zdarzeń ustępuje jednostkowemu epizodowi, rozległy obraz dramatycznej scenie 60”. Przeciwnie w tzw. powiastce filozoficznej. Tu wrażenie pretekstowości fabuły i umowności jej bohaterów-marionetek zasadza się w znacznej mierze na tym, iż powiastka dąży do umieszczania wszystkich swych punktów zwrotnych w perspektywie relacji. Również w mocnych wersjach powieści personalnej jej dewiacyjność względem tradycji realizmu klasycznego staje się odczuwalna najjaskrawiej wówczas, gdy w pozycjach fabuły, w których czytelnik obyty z owymi tradycjami mógłby oczekiwać prezentacji scenicznej, otrzymuje relację; w dodatku relację przypisaną nie zewnętrznemu wobec tumultu zdarzeń narratorowi, lecz ściśle partykularnej - 66 — perspektywie bohatera-medium narracji. Zdarzenie zamykające bieg fabuły bądź tylko jej ograniczonego segmentu (opowiadane w końcowych partiach tomu czy zwłaszcza rozdziału) w klasycznej powieści realistycznej wymaga na ogół ujęcia panoramicznego. Dystans narracyjny działa tonizująco, łagodnie oddala od czytelnika gorące problemy bohatera 61, które zresztą w wygłosowych pozycjach powieści tego rodzaju wygasają również same z siebie. W intensywnych odmianach powieści personalnej – przeciwnie. Zdarzenie wygłosowe ujęte w perspektywie scenicznej raz jeszcze potrząsa czytelnikiem, wzburza w nim emocje, nie daje spokojnie rozstać się z protagonistą 62. Można przypuszczać, że zależności między funkcją danego zdarzenia w rozwijaniu schematu fabularnego a przypisaną mu perspektywą narracyjną są zapewne znacznie 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 40 / 94 bogatsze. Jakie mianowicie — to rzecz przyszłych badań historycznoliterackich 63. Dla problemów zajmujących nas w niniejszych rozważaniach istotniejsza zresztą od szczegółowej ewidencji owych zależności jest obserwacja daleko bardziej elementarna. Oto bez względu na swoiste dla tych czy innych odmian gatunkowych powieści bądź dla ich jednostkowych realizacji sposoby wiązania poszczególnych semantycznych i funkcjonalnych kategorii zdarzeń z rozmaitymi strategiami opowiadania o nich, rozwinięta narracja literacka – rozwinięta, tj. w odróżnieniu od narracji wtrąconych nie dająca się pomyśleć jako replika przedstawionego w utworze dialogu 64 – z zasady operuje przeciwstawieniem relacja-scena65. Każde opowiadane w powieści zdarzenie aktualizuje napięcie pomiędzy dwiema tymi kategoriami narracji 66. Czytając o wypadkach ujmowanych w perspektywie panoramicznej oczekujemy - 67 skrócenia dystansu i aktualizującej scenicznej prezentacji zdarzenia. Relację traktujemy jako przygotowanie sceny bądź domknięcie jej czysto zdarzeniowych albo i znaczeniowych konsekwencji. Z kolei zanurzeni w scenie pamiętamy, że wcześniej czy później przejść ona musi w relację, czyli w opowieść kategorializującą i sumującą inne, nieprzedstawione sceny po to, by móc je w sposób skondensowany i ciągły zreferować 67. Relację czytamy na tle sceny, scenę – na tle relacji. Jak powiada Lubbock, funkcją sceny jest „zwieńczenie efektu w połowie już osiągniętego innymi środkami 68”. Innymi, czyli właściwymi „obrazowi" (narracji panoramicznej, relacji). Nie dość więc powiedzieć, iż każde powieściowe zdarzenie dociera do czytelnika w określonym ujęciu opowiadawczym, nie zaś w swej czystej, pozasłownej zdarzeniowości. Trzeba zaraz dodać, że ujęcie to nie stanowi dla interakcji przebiegającej między bohaterami powieści sztywnego opakowania narracyjnego. Wprost przeciwnie; każde zdarzenie przedstawiane w powieści aktualizuje napięcie między perfektywnym a imperfektywnym dystansem narracji. Gdy przeważa pierwszy, oglądamy wypadki fabuły jako teraźniejszość minioną, a dzięki temu opanowaną, zrozumianą i zarejestrowaną. Jeśli zaś przeważa w powieści strategia sceny, a nie relacji, obcujemy z poszczególnymi zdarzeniami tak, jakby wcielały teraźniejszość zaktualizowanej przeszłości; zaktualizowanej, a przez to na powrót 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 41 / 94 dylematycznej, wątpliwej, nie dającej się jednoznacznie zrozumieć ani rozwiązać. W toku lektury rordzi się iluzja bezpośredniego doznawania stającej się przeszłości protagonisty. Zatrzymaliśmy się tak długo przy paradoksach epickiego czasu przeszłego, skądinąd świetnie opisanych w teorii powieści, - 68 chcąc mocno podkreślić dwie kwestie. Z jednej strony to, iż samo powieściowe zdarzenie implikuje nieustanne „przesuwanie ogniskowej" narracji, pernamentne oscylacje i modulacje dystansu narracyjnego. Jak stwierdza Lubbock: „Obraz i dramat, – to antyteza stale żywa w powieści 69". W efekcie dystans ten jest niemal stale wyczuwalny w toku rozwijania narracji; co jednak nie oznacza bynajmniej, aby czytający powieść mógł czy też powinien dystans ów sobie uświadamiać 70. I tak docieramy do kwestii drugiej: oto niestabilność dystansu narracji destabilizuje przedstawiane w niej postaci. Przekształcenia dystansu narracyjnego wiążącego opowiadacza z bohaterami przyczyniają się do mniej lub bardziej intensywnego konkretyzowania osobowości narratora. Równocześnie zaś, i to jest dla nas najważniejsze, przekształcenia te stają się podstawowym instrumentem pośredniego, implikowanego konstytuowania mowy wewnętrznej postaci czy też, jeśli ująć rzecz inaczej, takiego jej kształtowania, aby była wyczuwalna w lekturze powieści. Modulacje dystansu narracyjnego, aktualizowane przez czytającego, lecz szczątkowo tylko przezeń uświadamiane, stanowią w procesie narastania tekstu utajony strumień dystynkcji znaczeniowych konstytuujących poszczególne postaci jako osobowości pełne, „stereometryczne", wzajemnie się definiujące w toku interakcji. Gdyby odjąć powieści realistycznej modulacje dystansu narracyjnego, zagubiłoby się również iluzję realnego istnienia bohaterów. Zamiłowanych czytelników powieści tego rodzaju naraziłoby się na szok odkrycia, iż ich ulubione postaci nie są niczym więcej, jak tylko umownymi, literackimi konstruktami - 69 wytwarzanymi hurtowo poprzez proste powielanie kilku chwytów panującej w danym okresie techniki pisarskiej. Zbliżamy się z wolna do końca naszych rozważań. Pora więc na krótką, najkrótszą rekapitulację. Przedstawiliśmy wyżej cztery morfologiczne wyznaczniki figury znaczeniowej bohatera w szeroko rozumianej powieści realistycznej. Pokazaliśmy, jak w powieści tej figura bohatera zostaje zrelatywizowana wobec poszczególnych 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 42 / 94 sytuacji fabularnych (tudzież ich uczestników), scen i zdarzeń, a jak wobec strategii narracji i projektowanych w samym dziele procedur odbioru. Zostaje nam do omówienia już tylko ostatni wymiar wewnątrzpowieściowego bytowania postaci, mianowicie bohater ujmowany nie wobec bezpośrednich partnerów interakcji, w jakie się angażuje, nie wobec zdarzenia poszczególnego, lecz w kontekście pełnego paradygmatu personalnego danej powieści – tj. wielorako zróżnicowanej sieci odniesień wiążących bohaterów w skali całej fabuły, a nie jej całostek elementarnych 71. Trzeba nam w tym miejscu po raz trzeci (i również ostatni) zdefiniować powieściowe zdarzenie. Nie interesuje nas obecnie, jak za pierwszym razem, zdarzenie jako „produkt" aktualnej interakcji przebiegającej między uczestnikami danej sytuacji fabularnej, ani też, jak za drugim razem, zdarzenie w zestawieniu z modulacjami dystansu narracyjnego, jakich wymaga jego prezentacja. Tym razem pytamy o zdarzenie jako człon pełnej sekwencji fabularnej, zarazem zaś o zdarzenie jako jednostkę fabuły w jej wymiarze strukturalnym (a nie czysto faktograficznym). W tej perspektywie zdarzenie to tyle, co jednorazowe przesunięcie, jakie wywołuje w obrębie odniesień personalnych protagonista wybierając jedną z kontynuacji wpisanych w poszczególną sytuację, przeciw - 70 – kontynuacjom alternatywnym, pożądanym przez jego partnerów, Sądzimy, że dopiero nałożenie na siebie wszystkich trzech wymiarów powieściowego zdarzenia pozwala odtworzyć jego funkcje. Nasza ostatnia definicja zdarzenia uświadamia, iż paradygmat personalny powieści można ujmować dwojako; można i należy, gdyż oba aspekty są aktualizowane w samym utworze. Po pierwsze więc, w układzie personalnym powieści widzieć można sieć relacji. Poszczególnych bohaterów trzeba wówczas definiować jako wiązki odniesień wzajemnych normujących ich poszczególne interakcje. Lecz można też ujmować paradygmat ów analogicznie do zestawu uczestników jednostkowej sytuacji fabularnej; jako personel nie sytuacji już, a całej fabuły powieści. W tej perspektywie relacje wiążące postaci w skali makro-fabularnej przychodzi uznać za ich – postaci – wewnętrzne własności. Dla tego aspektu odniesień personalnych terminem trafniejszym niż „paradygmat" byłoby tableau 72. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 43 / 94 Choć w każdej powieści aktualizowane są oba wspomniane wymiary, nie w każdej są one zhierarchizowane identycznie. To zaś, czy w powieści przeważa personalne tableau, czy też aspekt „paradygmatyczny" zależy i od praktycznych decyzji pisarskich (od obranej hierarchii morfologicznych wyznaczników bohatera, od stosowanych technik narracji), i od uogólnionych koncepcji powieści, szczególnie zaś jej funkcji społecznych; zarówno koncepcji żywionej przez danego autora, jak i przeświadczeń wpisanych we współczesną mu świadomość literacką 73. Jeśli wybiera się tableau przeciw ujęciu dynamicznemu i relacjonistycznemu, zakłada się tym samym, że znaczeniową stereometrię nadaje postaci umieszczenie jej w powieści na - 71 – odpowiednio zróżnicowanym tle – sytuacyjnym lub ponadsytuacyjnym, rozstawianym w skali epoki, natury, kraju etc. Wówczas bowiem każda konfrontacja bohatera ze zróżnicowaniami tła, w sensie czy to inwentarza, czy praw funkcjonowania składających je elementów – odkrywa przed czytelnikiem także w samym bohaterze coraz to nowe zróżnicowania wewnętrzne. Wybór przeciwny, akcentujący wagę dynamicznych współodniesień postaci w toku interakcji, opiera się na przeświadczeniu, iż ukaże aię bohatera w sposób pełny wówczas dopiero, gdy się wysłowi interakcyjny, usensawniający makro- a zwłaszcza mikroklimat, jaki poprzez swe działania bohater wytwarza między sobą a wszystkim, co wobec niego zewnętrzne. Tło i tym razem jest istotne, ale tylko wybiórczo, tylko jako wyzwanie i jako reakcja otoczenia na podmiotową aktywność postaci. W istocie rzeczy idzie zresztą o hierarchię bardziej rozbudowaną, obejmującą cztery, a nie dwa wymiary znaczeniowe konstytuowania postaci w powieści realistycznej. Chodzi bowiem o rozkład akcentów nie tylko w planie makro-, ale i mikrofabularnym. Nie tylko więc o to, czy dla danej powieści bądź dla zbioru dzieł należących do tożsamej odmiany gatunkowej istotniejsze jest personalne tableau, czy też personalny paradygmat /w sensie węższym/, ale i o to pytać trzeba, czy w granicach poszczególnej sytuacji fabularnej istotniejsze dla danego autora jest statyczne portretowanie bohatera na tle interakcji, czy też może zależy mu bardziej na odtwarzaniu samej tej interakcji. Nadto zaś zapytywać trzeba, czy w danej powieści lub ich zbiorze ważniejsze jest kompletowane drobiazgowo w dziesiątkach scen personalne tableau, czy może mniej lub bardziej chaotyczny zbiór „migawkowych” 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 44 / 94 portretów postaci w różnych - 72 tłach sytuacyjnych (czy postaci wszystkich, czy tylko niektórych a może jednej tylko?). A także – odpowiednio – czy naszemu autorowi zależy bardziej na pieczołowitym odtwarzaniu mikro-dramatów interakcji poszczególnych, czy też na uchwyceniu rządzących nimi mechanizmów ponadjednostkowych, odsyłających do porządku natury bądź do sankcji i ładu społecznego. Jak widać, repertuar możliwych hierarchizacji jest dosyć szeroki. Przedwcześnie byłoby wypowiadać się szczegółowo na temat czynników decydujących o wybieraniu przez powieściopisarza tej lub innej hierarchizacji poszczególnych aspektów odniesień personalnych. Przypuszczać można, iż dominacja apriorycznych definicji postaci uprzywilejowuje tableau i portret – raczej pierwsze z nich, gdy dominacja owa jest tak zaawansowana, iż redukuje fabułę do funkcji czysto ilustracyjnej względem cech nazwanych bohatera, i raczej drugi z nich, gdy suwerenność biegu zdarzeń względem narracji autorytatywnej jest dostatecznie wysoka, by kolejne zdarzenia angażując emocje czytającego zacierały w jego pamięci poszczególne odnarratorskie portrety postaci, utrudniając tym samym – choć i nie uniemożliwiając – sumowanie ich w toku lektury w logicznie uporządkowane tableau. Przypadek pierwszy rozpoznać najłatwiej w pozytywistycznej powieści tendencyjnej. Model drugi pojawia się nierzadko w powieści tzw. dojrzałego realizmu. Ale nie tylko tam. Adam Kazimierz Czartoryski już w Tomie Jonesie odnajduje relacje znaczeniowe opisywane przez nas jako przypadek dominacji portretu nad tableau. Stwierdza mianowicie, iż Fielding „Zamiast co by miał oschłym doktrynowaniem, czyli też magistralnym tonem siejąc definicje i maksymy odstręczać i nudzić czytelnika przynęca go i owszem powabem spłyconych (tj. płynnie biegnących – MP) najdowcipniej - 73 zdarzeń, wprowadza w czynność wszystkie wzwyż rzeczone i inne pod różnymi nazwiskami charaktery, i ze skutków ich działania zostawuje samemu czytelnikowi sposobność czucia i sądzenia o stopniach dobroci jednych, szpetności drugich" 75. Podobną opozycję znajdujemy u Golańskiego: „Bo właśnie nie tak człowiek lubi wysoko myślić z Autorem, jak zapatrywać się na rozmaite trafy podobnych sobie (...)” 76. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 45 / 94 Narracja personalna wiąże się zazwyczaj z przewagą powieściowego „interakcjonizmu” Jeśli jednak autor, jak Edmund Chojecki w Alkhadarze czy Wacław Berent w Oziminie, zmierza do opatrywania swej powieści funkcją diagnozy społecznej, wówczas mikrofabularny wymiar dynamiki odniesień personalnych bywa równoważony przez ich wymiar makrofabularny. Intencja odtwarzania jednostkowości ludzkiej, wewnętrznych mechanizmów osobowości, jak w Bez dogmatu czy w Próchnie, uprzywilejowuje poziom mikrofabularny interakcji postaci. Warto dodać, że rozwiązanie pierwszego rodzaju wymaga od autora starannej kompozycji, wyrazistego rysunku fabularnego, gdy drugie, prowadzące do intensywnych odmian powieści personalnej, rysunek ten zaciera, przekształcając napięcie fabularne w dramatyzm kolejnych aktów mowy podejmowanych przez postaci. Uporządkowania paradygmatu personalnego (wracamy do szerszego znaczenia terminu) w strukturze powieściowej nie ograniczają się do opozycji tableau, i odniesień przedstawianych in actu. Zanim jednak przystąpimy do omówienia poszczególnych wchodzących tu w grę zróżnicowań, wypada wspomnieć o kwestiach bardziej elementarnych. Niezależnie bowiem od tego, w jaki wzór układają się w danej powieści odniesienia personalne, mogą one być w różnej mierze zróżnicowane, w rozmaitym stopniu utrwalone oraz mniej lub bardziej - 74 czytelne dla odbiorcy; chodzi przy tym o dyferencjacje obciążone funkcjonalnie w całościowej strukturze utworów – nie zaś o kryteria sprawności pisarskiej czy talentu autora. Z każdą z tych kwestii łączy się cały zespół pytań szczegółowych. Porównując stopień zróżnicowania relacji personalnych w dwu powieściach (czy odmianach gatunkowych) winniśmy na przykład stwierdzić, w której z nich skala zróżnicowań jest bogatsza, w której wyższy jest stopień wzajemnego wyodrębnienia jednostek tej skali – oraz jak do tych dwu wymiarów mają się pozaideologiczna i sfunkcjonalizowana wobec zadań przekazywania światopoglądu autorskiego hierarchie postaci. Gzy zróżnicowania obejmujące protagonistów (bohaterów autorytatywnych, oponentów, adeptów) są bogatsze i (albo) mocniej wyodrębnione od tych, jakie konfrontują protagonistów z dwiema pozostałymi kategoriami postaci (a także typy wymienione uprzednio z adwokatem, potakiwaczem etc.), oraz od tych zróżnicowań, które omijając protagonistów, wyczerpują się w zbiorze postaci epizodycznych i postaci tła; czy też dąży się raczej do wyrównania w tej mierze dwu 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 46 / 94 pierwszych typów zróżnicowań bądź nawet wszystkich trzech? Co do stopnia utrwalenia dyferencjacji bohaterów, to chodzić będzie o to, czy bieg zdarzeń przekształca w porównywalnej mierze wszystkie strefy układu personalnego, czy też uprzywilejowuje pod tym względem centrum (protagonistów) bądź peryferie (postaci tła), jak i o to, czy relacje personalne układają się z narastaniem tekstu w jeden wzór, poddawany transformacjom pod presją fabuły, lecz w żadnym momencie nie zatracający swej tożsamości, czy też relacje te składają się na kilka wzorów rozłącznych, „tasowanych" z biegiem - 75 zdarzeń i oferowanych czytelnikowi w kolejności mniej lub bardziej arbitralnej. Kwestia czytelności układu personalnego dla odbiorcy powieści wiąże się ściśle z rodzajem relacji, jakie w danej powieści wiążą układ ten z obranym tokiem opowiadania. Winniśmy więc pytać o to na przykład, czy odbiorca otrzymuje w narracji jedynie rzetelne – stematyzowane oraz implikowane – informacje, o wzajemnych odniesieniach postaci, czy też z początku (tylko z początku, a może i potem, czy co jakiś czas?) naprowadza się go, również poprzez mylne informacje implikowane w narracji, na domysły fałszywe. Nierzadko analogiczne pytania trzeba odnosić do powieściowych dialogów traktowanych jako źródło informacji identyfikujących relacje personalne. Poza tym winniśmy stwierdzić, czy narracja dostarcza nam danych o odniesieniach wzajemnych bohaterów w kolejności zapewniającej możliwie najszybsze odtworzenie w lekturze jasnego obrazu tych relacji, czy też obiera się tok inwersyjny, tak organizując następowanie owych danych w narracji, aby czytający jak najdłużej nie był w stanie zidentyfikować uporządkowań personalnych powieści. Trzeba by też pytać, czy narracja dostarcza nam danych o relacjach między postaciami wedle rosnącej, wahadłowej czy gasnącej hierarchii istotności: od informacji o odniesieniach centralnych po dane o kontaktach peryferyjnych czy odwrotnie, a może najpierw tak, potem tak 78? Wśród relacji składających się na paradygmat personalny powieści – wracamy do przerwanego wątku – wyróżnić trzeba co najmniej trzy wymiary, trzy osie porządkujące. Pierwsza z nich to uporządkowania w chwili uruchomienia fabuły zastane, askryptywne, trwale charakteryzujące poszczególne postaci - 76 i ich interakcje. Obejmują cechy rozmaite w różnych okresach literackich, w różnych 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 47 / 94 gatunkach i utworach poszczególnych. Chodzi tu na przykład o opozycje przeciwstawiające bohaterów ze względu na ich przynależność etniczną, państwową, klasową etc, ale też o przyjmowaną w danej powieści czy odmianie gatunkowej tabelę trwałych dyspozycji psychicznych, zróżnicowań wyglądu, idiolektów, etc. W porządku zdarzeniowym powieści opozycje te są aktualizowane dzięki „funkcji wyróżniającej" 79 poszczególnych aktów mowy – i szerzej: zachowania – podejmowanych przez bohaterów. Jak zalecał Euzebiusz Słowacki, „Charaktery osób działających w epopei, których rozmaitość wynika z okoliczności właściwych ich ojczyźnie, czasom, powołaniu, wiekowi i osobistemu sposobowi myślenia, powinny być przez poetę roztropnie obrane, trafnie odmalowane, często naprzeciwko siebie stawiane i starannie od początku do końca utrzymane" 80. Wymiar drugi to uporządkowania wedle krzyżujących się presji 81. W tej płaszczyźnie bohater funkcjonuje jako punkt zaczepienia sprzecznych oczekiwań, bodźców i reakcji – własnych i cudzych – wynikających z jego równoczesnego uwikłania w interakcje z kilku co najmniej innymi, wielorako i w różnej mierze odmiennymi odeń postaciami. Bohater, ściślej: protagonista, okazuje się tu zarzewiem,, szansą i nieuniknionym sprawcą konfliktu fabularnego82. Dwa te wymiary paradygmatu personalnego tyczyły odniesień między bohaterami mieszczących się całkowicie wewnątrz świata przedstawionego, mianowicie relacji bądź to uświadamianych sobie przez postaci, bądź to respektowanych nieświadomie przez ich zachowanie i opatrywanych w narracji sugestią, iż dałyby się sformułować w mowie samych postaci. Inaczej mówiąc, - 77 wskazane wymiary paradygmatu personalnego porządkowały takie relacje między bohaterami, dla których opisania trzeba przystać na elementarne założenie realności powieściowego świata przedstawionego. Wymiar trzeci ma natomiast charakter „sztuczny", artystyczny i dotyczy relacji wiążących postaci jako konstrukcje literackie. Wyjąwszy więc przypadki skrajne, relacje te z natury rzeczy nie mogą zostać przez postaci uświadomione. W tej perspektywie paradygmat personalny okazuje się układem relacji wiążących konstrukty znaczeniowe wzajemnie derywowane . Każdego z włączonych w układ ten bohaterów można zdefiniować wedle wzoru: „postać X = postać X + transformacja 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 48 / 94 znaczeniowa". Jeden z bohaterów ze względu na pewne swoje cechy okazuje się duplikatem („sobowtórem") innego. Dwaj inni są bliźniakami przesuniętymi w czasie o jedno pokolenie. Iks jest obecnie taki, jak Ygrek był w przeszłości (bądź taki, jakim Zet stanie się w przyszłości). Iks ma się do Ygrek (kocha) tak jak Ygrek do Zet (kocha), a Iks do Zet (nie chce), jak Ygrek do Iks (nie chce). Trzy wymiary paradygmatu personalnego zawsze wprowadzają do powieści zespół dystynkcji różnicujących poszczególne postaci. Istotne są przy tym dwa aspekty położenia danego bohatera wobec pełnego paradygmatu personalnego. Pierwszy można by nazwać hierarchią przynależności. Jedne postaci w którymś z trzech wymiarów wyraźniej niż w dwu pozostałych odróżniają się od innych bohaterów powieści. Są więc identyfikowane głównie w wymiarze odniesień askryptywnych, bądź w układzie krzyżujących się presji, bądź wreszcie w sferze odniesień czysto strukturalnych, wewnątrzliterackich. - 78 Postaci pierwszego i drugiego rodzaju to znane nam już kategorie bohaterów tła i protagonistów. Rodzaj trzeci to postaci zbliżone do kategorii nazywanej przez Harveya „łącznikami": bohaterowie, których zadaniem jest „dopełnianie symetrii" paradygmatu personalnego. Jest to funkcja o tyle ważna, iż nadmierna, narzucająca się uwadze czytelnika symetryzacja odniesień wiążących protagonistów niweczy iluzję realności postaci, fabułę zaś wraz z jej logicznie dobranymi konfliktami sprowadza do funkcji ilustracyjnych wobec światopoglądowych przesłanek tekstu. Te ostatnie są wówczas zresztą jawnie deklarowane, jakby w obawie, by tak wypracowana symetria znaczeniowa dzieła nie uszła uwadze czytelnika. Niebezpieczeństw tych może autor uniknąć, jeśli zadba o to, by cechy protagonistów odbijały się – wprost bądź na wspak – w postaciach ze względu na mechanizmy fabuły drugorzędnych. W funkcji tak rozumianych „łączników” występować mogą zarówno bohaterowie epizodyczni, jak i postaci tła personalnego. Drugi z zapowiedzianych aspektów charakteryzujących położenie danego bohatera względem paradygmatu personalnego powieści nazwiemy stopniem mobilności. Powieściowa fabuła wymaga bowiem dwu różnych kategorii postaci: bohaterów o pozycji niezmiennej w toku całego przebiegu zdarzeń oraz bohaterów przemieszczających się w obrębie diagramu personalnego powieści. Przemieszczenia 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 49 / 94 te mogą polegać bądź to na nawiązywaniu tożsamych więzi z coraz to nowymi partnerami, bądź to na nawiązywaniu ze stale tymi samymi partnerami więzi coraz to nowych, takich przy tym, które uprzednio wiązały danego bohatera z partnerami innymi – bądź wreszcie na podejmowaniu obu tych zabiegów. - 79 Jak łatwo się domyślić, postaci pierwszego rodzaju to przede wszystkim „bohaterowie tła (choć także protagoniści w interwałach Vor- i Nachgeschichte), postaci mobilne zaś to głównie protagoniści. Bohaterowie epizodyczni, będąc postaciami „jednego wejścia", ściśle biorąc nie należą do żadnej z tych kategorii. Ponieważ jednak na ogół dąży się do upewniania czytelnika, iż bohaterowie epizodyczni również żyją jakimś swoim pełnym życiem, tyle że w powieści nie przedstawianym, bohaterowie ci są z reguły opatrywani sugestią statyczności bądź przeciwnie, sugestią mobilności wobec diagramu personalnego powieści. Dzięki skojarzeniu w jednolitej sekwencji fabularnej postaci trwale osadzonych w paradygmacie personalnym z postaciami mobilnymi czytelnik uzyskuje wrażenie, by tak rzec, wewnątrztekstowej historyczności świata przedstawionego. Wewnątrztekstowej, gdyż odnoszonej nie do rzeczywistej tradycji historycznej, a tylko do wzajemnych przemieszczeń prezentowanych bohaterów. To one sprawiają, że świat przedstawiony ewoluuje, zmienia się w sposób niejako immanentny czy lepiej – strukturalny, bo niezależny od wszelkich wysławianych w narracji i dialogach diagnoz tej ewolucji. Chodzi tu o efekt dwojaki. O to, iż... Z jednej strony... Zarazem przecież... Dodajmy Nzresztą... Tymczasem jest wprost przeciwnie. Madto zaś... Cóż bowiem... Powiada Kwintylian... Ach nie, przecież już skończyliśmy. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 50 / 94 - 80 Przypisy: 1 Por. H.Markiewicz, Główne problemy wiedzy o literaturze, Kraków 1976, s. 84. 2 Por. J.Sławiński, Semantyka wypowiedzi narracyjnej, w: Dzieło. Język. Tradycja, Warszawa 1974, s. 150-152. 3 Por. uwagę Adama Kazimierza Czartoryskiego: „Zachowuje od początku aż do końca Fielding w każdym ze swych romansów (w istocie im właściwej) charaktery do nich wprowadzone, żaden z Aktorów nic nie czyni, nic nie mówi, jak tylko convenienta sibi. Strzeżenie tej reguły w Romansach, Dramycznych i każdych z imaginacji samej wychodzących produkcjach jest najpryncypialniejszą w nich zasługą i potrzebuje trafności, porządku i baczności". (A. K. Czartoryski), Krótkie uwiadomienie o celu i umyśle, w których jest pisany romans Tom-Dżona, w: Podrzutek czyli historia Tom-Dżona, tłumaczona z dzieł angielskich pana Fielding, Warszawa 1793, s. IX. Oczywiście nie chcemy poprzez cytat ten dać do zrozumienia, że norma osobowościowa kierująca postępowaniem bohatera w powieści winna być aż tak sztywna. 4 Na terenie tradycyjnej poetyki powieści o zbliżonych kwestiach mówiło się w związku ze zróżnicowaniami rodzaju i stopnia „motywacji" bohaterów czy też ich poszczególnych zachowań. 5 Nieciągłość ta może więc być przejawem „wieloznaczeniowości" bądź „wieloznaczności" bohatera, w znaczeniu, jakie terminom tym nadaje Henryk Markiewicz; por. Główne problemy..., ib. s. 79. Być może nie bez racji Wolfgang Kayser zakłada, iż problematyczność bohatera, zwłaszcza w powieści operującej narracją - 81 zironizowaną, przybliża postać czytelnikowi (tak dzieje się zdaniem badacza u Wielanda), a ścisła standaryzacja słownych i behawioralnych manifestacji poszczególnych postaci oddziałuje przeciwnie, co z kolei miało być jedną z przyczyn uwiądu powieści dworskiej (por, W.Kayser, Powstanie i kryzys nowoczesnej powieści, „Przegląd Humanistyczny” 1960, nr 1, s. 62, 66, 69). Podobnie sądzi Dibelius; cytujemy po niemiecku, by nie uronić konotacji terminu „reizvoll”. „Nicht die geschlossenen Charaktere, sondern die schwankenden und gemischten 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 51 / 94 sind reizvoll (...)“, Englische Romankunst. Die Technik des englischen Romans im achtzehnten und zu Anfang des neunzehnten Jahrhunderts, Berlin-Leipzig 1922, t. I, s. 97. W tym kontekście warto również przypomnieć opinię Franza Stanzela, iż powieść auktorialna jest szczególnie predystynowana do rozmaitych form narracyjnej ironiii (por. F.Stanzel, Typische Formę des Romans, Goettingen 1965, s. 24). Klasycy pierwszej, jak Fielding czy Jean Paul, są też mistrzami drugiej. Ironia, podkreślająca przynależność powieści do porządku sztuki, a nie rzeczywistości, byłaby więc w strukturze powieści auktorialnej czynnikiem konkurencyjnym (ale też czynnikiem różnicującym mechanizmy tekstu, wzbogacającym więc skalę dostępnych im funkcjonalizacji znaczeniowych) wobec całej rozbudowanej aparatury mimetycznej tej odmiany gatunkowej, W związku z zagadnieniem wyczuwalności normy osobowościowej powodującej bohaterem por. też uwagi Stanisława Eilego o alogiczności wprowadzanej przez powieść współczesną, zwłaszcza francuską, w zakresie konstrukcji postaci (S.Eile, Światopogląd powieści, Wrocław 1973, s. 231, 233). - 82 xxx0/ w tym miejscu – na co zwrócił uwagę prof. Markiewicz w dys -kusji nad pierwszą wersją pracy – podejmujemy poniekąd tradycję Dibeliusowskiego rozróżnienia „charakterystyki bezpośredniej" i „pośredniej". Czytamy we wstępie do £sh_oman-kunst: „Metodę bez p. oś rednią mamy wtedy, gdy autor wprowadzając nowy charakter, wylicza jego właściwości. (…) Metodę tę da się zużytkować także i w sposób artystyczny, jeśli się potrafi uniknąć suchego tylko wyliczania cech danego charakteru, co zawsze sprawia wrażenie nieporadnego prymitywizmu. Zamiast autora będzie się wtedy charakteryzował albo sam bohatera na przykład w liście do kogoś innego (ma to jednak wartość jedynie tylko wtedy, gdy ta autocharakterystyka jest dobrze umotywowana i gdy harmonizuje z treścią całości), albo też spełni to zadanie inna jakaś występująca postać. Jeśli, stosując tę metodę, opowiada sam autor, to zwykle w ten sposób zespala przynajmniej minione dzieje postaci z jej charakterystyką, a wyliczenie tych jej cech montuje przy tym z rozwijającą się fabułą. (...) Metoda pośrednia: charakter formuje się przed oczyma czytelnika, odsłaniając swe cechy w specyficznych przejawach swej działalności. Postać może tu występować już 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 52 / 94 od samego początku z takimi słowami, gestami lub czynami, które są dla niej typowe i mają dla jej charakteru symboliczne znaczenie. Metodzie tej przypisuje się dzisiaj – i słusznie! -największą wartość artystyczną. (...) Z jednej strony można wprawdzie przypuścić, że postać tak plastycznie przedstawia się w wyobraźni twórcy, że każdy jej czyn posiada wartość przede wszystkim charakteryzacyjną, z drugiej jednak, szczególnie w powieściach awanturniczych, gdzie autor na charakter mniejszy kładzie nacisk – równie - 83 często bywa też i tak, że twórca wyobraża sobie wpierw akcję i że dopiero z niej powstaje charakter, jako rezultat charakterystyki pośredniej, którą się później podkreśla niekiedy zwięzłą charakterystyką bezpośrednią. Obie bowiem metody (...) często się uzupełniają". (W.Dibelius, Mofogiagojieśoi, przekł. K.Budzyka, Warszawa 1937, s. 14-15; jest to tłumaczenie pierwszego rozdziału książki Enlisce_Rfimnunst). Jednakże sposób, w jaki Wilhelm Dibelius posługuje się powyższym rozróżnieniem w dalszych partiach swej książki, wskazuje że opiera się ono nie tylko na eksplikowanym w przytoczonych definicjach przeciwstawieniu z jednej stronyzachowań znaczących w tym sensie, że odsyłają wprost do uogólnionej interpretacji sylwetki danego bohatera (chciałoby się powiedzieć: apelują do czytelnika, by sam sporządził stosowną „charakterystykę bezpośrednią"), z drugiej zaś strony – utrwalonego zapisu interpretacji tego rodzaju, zapisu pojawiającego się w narracji bądź replice innej postaci. Dystynkcja powyższa obudowana jest nadto wokół dwu innych opozycji. Pierwsza przeciwstawia informację implikowaną stematyzowanej (w odniesieniu zaś do wypowiedzi postaci replikę jako akt działania o dominującej funkcji ekspresywnej replice jako zwykłemu powiadomieniu słownemu), a druga -informację ciągłą, ujętą w wyodrębionym kompozycyjnie bądź stylistycznie fragmencie tekstu powieściowego, informacji rozproszonej w odległych od siebie i nie wyodrębnionych miejscach tekstu. Ta ostatnia opozycja manifestuje się najwyraźniej wówczas, gdy Dibelius przypadek mniej lub bardziej wariacyjnego uzgadniania poszczególnych, oddalonych w tekście, „charakterystyk bezpośrednich" uznaje raz za odmianę „charakterystyki pośredniej", raz za „metodę kombinowaną" (por. t.I, s. 70, 112) - 84 Inna ważna przesłanka Dibeliusowskiego rozróżnienia widoczna jest już w samej 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 53 / 94 decyzji, by właśnie zwerbalizowane, i to na ogół w sposób wysoce dyskursywny, diagnozy narratorskie i domysły innych postaci odnoszone do protagonisty nazwać „charakterystyką bezpośrednią", natomiast automanifestacje samego bohatera – „charakterystyką pośrednią". Miły Boże, czymu nie odwrotnie? Oto Dibelius, mając sytuacyjne wyznaczniki poszczególnego „gestu" bądź „czynu" postaci za wewnętrzne atrybuty samych tych aktów zachowania, odnosi każdy z „czynów" bezpośrednio do uogólnionej, stabilnej normy osobowościowej danej postaci (relację tę w terminologii Dibeliusa ujmują kategorie „symbolicznej" oraz „charakterystycznej" „wartości" zachowania). Tym sposobem poszczególne działania bohatera okazują się niczym więcej, jak tylko demonstracjami trwałych danych wewnętrznych owej postaci (toteż gdy przedstawia relację zachowanie – norma niejako od wewnątrz świata przedstawionego i zanurzonej w nim postaci, nie zaś w optyce działań interpretacyjnych czytelnika powieści, mówi Dibelius nie o „wartości symbolicznej" czy „charakterystycznej" zachowania, lecz o „uzewnętrznianiu" „cech wewnętrznych" postaci). Wiązany z określonym bohaterem zespół danych osobowości zostaje ponadto ustabilizowany dodatkowo poprzez konfrontację z innymi postaciami i ich własnościami -tiiaktowanyml analogicznie. Jedną z głównych funkcji fabuły jest to, że taką konfrontację umożliwia. W efekcie powieściowy bohater okazuje się konstruktem całkowicie uprzedmiotowionym wobec spojrzenia narratora i czytelnika. Prawda rzetelna o bohaterze, jego prawda „bezpośrednia" należy nie do niego samego, a do tamtych dwu, zdolnych ująć ją jako w i e d z ę . - 85 Jak okaże się dalej, we wszystkich wskazanych tu punktach – prócz opozycji informacji implikowanych i stematyzowanyeh -proponowane w niniejszej pracy rozróżnienie powieściowych apriorycznych i sytuacyjnych definicji postaci budujemy w sposób przeciwstawny koncepcji Dibeliusa. Niewykluczone jednak, że tak dla nas naturalne przeświadczenie, iż pełna wiedza o genezie i wyznacznikach aktualnego położenia bohatera sytuuje odbiorcę ponad owym bohaterem, stawia go w pozycji uprzywilejowanej poznawczo, a przez to zewnętrznej i nadrzędnej względem zawężonego sytuacyjnie horyzontu postaci, że zatem w istocie rzeczy dopiero niewiedza, oczywiste niedoinformowanie o parametrach prezentowanej mu sceny umożliwia czytającemu doznanie iluzji własnego zaangażowania w sytuację, daje odbiorcy sugestię wewnętrzności i 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 54 / 94 równorzędności jego pozycji względem dylema-tycznego położenia bohatera – niewykluczone, powiadamy, że przeświadczenie to odnoszone do powieści przedjamesowskiej jest ponurym anachronizmem. Czytelnicze obycie z percepejo-nistycznymi (a nie mentalistycznymi) motywacjami naturalistycznego modelu narracji paraliżuje w nas – być może — zdolność nieuprzedzonego i ufnego podejmowania roli wyznaczanej odbiorcy w strukturze powieści auktorialnej. Czyż: nie jest bowiem równie jak powyższe naturalne założenie, że dopiero wówczas, gdy wiem, co się wokół mnie dzieje, jestem w stanie autentycznie przyjąć udział w zdarzeniu? Czyż nie miał racji Aleksander Tyszyński, gdy wiedzę tę uznawał za konieczny warunek zaangażowania czytelnika w bezpośredni przebieg powieściowej sceny? Posłuchajmy, jak w kwestii tej składa krytyk protestację wobec utworu Józefa Korzeniowskiego: „mamy do wyrzucenia szczegół, który rani «• ©€ «• stanowcze powieściowe tło Kollokacji. Autor nie miał oczywiście w pamięci praw perspektywy przy tworzeniu swego. Jeżeli w eulancie (...) autor nieraz za wiele pamiętał o sobie i czytelniku, uniewinniając się często z tego albo innego układu, naginając gwałtownie wypadki itp., w Kllokacj-przeciwnie, zbyt mało na czytelnika pamięta. Autor przez cały ciąg tej powieści nie chce postawić go tak, iżby był w biegu wypadków, iżby wiedział, jak ma patrzeć na obraz, czego życzyć? Czego wyglądać? itp. Przy poznaniu się p. Józefa Starzyckiego z p. Kamillą czytelnik dowiaduje się, iż to są sąsiedzi, i nie wie, dlaczego dalej płaczą i dręczą się, a nie widują się z sobą. Kiedy się dalej widują, i dowiaduje się, iż lubo są nierówni majątkiem, są równi stanem, że panna Zagartowska jest jedynaczką i panią domu, nie wie czytelnik znowu, dlaczego się bohaterowie dręczą i męczą; kiedy się dowiaduje wreszcie, że pan Zagartowski gardzi swym żebraczym sąsiedztwem i że córki swej póki żywy za nikogo nie odda z Ćzapliniec, następuje też wkrótce jego śmierć. Już tylko dwie karty do końca, a panna Kamilla i pan Józef tylko się dręczą i męczą i czytelnik nie wie jeszcze ani powodów, ani rodzajów ich męki. Zajęcie powieściowe w Kollokacji obudzanym jest w nowy sposób, tj. z pewnym męczeniem uwagi. Czytelnik od początku do końca czeka w niej – rzec by można – nie na rozwiązanie, ale zawiązanie ; jest to -powiedzieć można – widok pejzażu dołem w górę obróconego". (A.Tyczyński, Kollokacja, w: Polska krytyka literacka 1800-191 Materiały t. II, red. Z.Szmydtowa, Warszawa 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 55 / 94 1959, s. 86j pierwsze podkreślenie – MP). Nasze zapytania i cytat z recenzji Tyszyńskiego uświadamiają nam, że natura!istyczny model rozdziału kompetencji - 87 poznawczych bohatera i odbiorcy powieści jest bardziej zawiły – i znacznie bardziej pesymistyczny poznawczo – niż można by sądzić na pierwszy rzut oka. Trzeba bowiem być głęboko przeświadczonym o zasadniczej niekomuniłcowal-n o ś c i tej osobliwej, na poły tylko uświadamianej, tyleż intelektualnej, co emocjonalnej, tyleż chcianej, co mimowolnej wiedzy, jakiej nabywa się o rozgrywanej aktualnie interakcji jedynie wówczas, gdy samemu się w niej aktywnie uczestniczy, trzeba do reszty zwątpić w możliwość wyniesienia wiedzy tej poza daną, ściśle jednokrotną sytuację, w szanse efektywnego podzielenia się nią z kimkolwiek z zewnątrz – by wpaść na pisarski koncept aBymulowania owej wiedzy poprzez precyzoyjne sterowanie niewiedzą zewnętrznego świadka ukazywanej w powieści interakcji. W obrębie modelu naturalistycznego regulowana narracyjnie niewiedza czytającego o podstawowych często parametrach aktualnego położenia bohatera rodzi iluzję uwewnętrz-nienia perspektywy poznawczej odbiorcy wobec pozycji aktywnego uczestnika sytuacji dokładnie i tylko w tej mierze, w jakiej niewiedza ta Imituje— ekwiwalenty żuje -nie-przekazywalną w istocie, zdobywaną i korygowaną na bieżąco wiedzą bohatera o sytuacyjnych wyznacznikach rozgrywanej przezeń interakcji. Nasza czytelnicza niemożność wobec procedur odbioru wpisanych w klasyczną powieść auktorialną ma chyba swe najgłębsze źródło w niemożności powrotu do ufnej, optymistycznej wiary w zupełną komunikowalność wiedzy o innych, nabywanej w toku bezpośrednich z nimi interakcji; w niemożności więc uwierzenia po raz wtóry – po szoku modernistycznym – w niezachwianą integralność osoby ludzkiej. 8/ Por. uwagi na ten temat J.Tynianowa w artykule Pakt literacki, w; Pakt literacki, wyboru dokonała Ewa Korpała-Kirszak, Warszawa 1978, s. 38-40. 9/ - Można by więc powiedzieć, że w obrębie koncepcji Dibeliusa wszystkie działania bohatera obciążone „wartością symboliczną" wobec danych wewnętrznych postaci traktuje się tak, jak proponujemy tu ujmować informacje o głównych bohaterach przekazywane odbiory poprzez relację o ycirsjchichte. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 56 / 94 Zbieżność ta nie jest przypadkowa; w relacji tej ze względu na jej wysoce skondensowany charakter wyłącza się niemal zupełnie sytuacyjny kontekst poszczególnych zachowań postaci. 10/ Terminem tym będziemy się posługiwać w znaczeniu, jakie nadaje mu Aleksandra Okopień-Sławińska w pracy Relacje osobowe w literackiej komunikacji, w: PoWLemyocologiiJa-tury, red. J.Sławiński, Wrocław 1971. 11/ Tak chyba rzeczy się mają między dialogiem a narracją y\ c\ i fabuł w klasycznej powieści realistycznej; zapewne dlatego, że powieść ta w stosunkowo niewielkim stopniu uwzględnia interakcyjny wymiar dialogu. To, co w wymianie replik wykracza poza informacyjne minimum niezbędne dla przesunięcia o jedno oczko fabuły, sprowadza się głównie (jeśli pominiemy ekspozycyjne funkcje początkowych dialogów powieści) do składania przez mówiących deklaracji w różnych oderwanych kwestiach oraz do Msocjolingwistycznejw na powieściowy sposób, niezamierzonej autocharakterystyki rozmawiających. Mniej zaś uwagi poświęca się odtworzeniu żywego, aktualnego przebiegu interakcji słownej, ujawnianiu w replice narzędzia ofensywnego, konfrontacyjnego definiowania partnerów, siebie samego i sytuacji poprzez mówienie,a nie tylko poprzez - Sf stematyzowaną zawartość wypowiedzi. Bohaterowie tej powieści znacznie częściej omawiaj ą rozmaite kwestie w swojej przytomności, wobec siebie, niż mówią d o siebie. Repliki dialogu bywają nierzadko utajonymi parabazami, wobec biegu zdarzeń pełnią funkcje retardacyjne, a nie akceleraeyj-ne (o ile w ogóle ich funkcjonalność wobec fabuły jest wyczuwalna) – i ta orientacja na czytelnika osłabia w nich wyczulenie na mikrofabularny aspekt dialogu, odbiera im ową niezbędną dla zaakcentowania interakcyjnego wymiaru rozmowy plastyczność reakcji na najdrobniejsze fluktuacje znaczeniowe pulsujące w replikach partnera. Stąd akty mowy okazują się tu na ogół najbardziej ułomną z dziedzin aktywności bohatera. (W związku z kwestiami tymi por. rozdział zatytułowany Dialog terenem ekspresji bohaterów w książce Anny Martu-szewskiej Poetyka polskiejpwieidojrzałego realizmu 1876-1895, Wrocław 1977. Znamienne jest — podobnie jak sam tytuł — że koncentruje się autorka na „funkcji charakteryzacyjnej" dialogu w powieści 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 57 / 94 realistycznej). Chcemy jednakowoż zastrzec, że wszystko to nie oznacza bynajmniej zupełnej niwelacji interakcyjnego wymiaru dialogu. Wymiar ten w klasycznej powieści realistycznej pozostaje aktywny i co więcej, spełnia ważne funkcje w kształtowaniu postaci. Tyle, że dzieje się to na ogół w sposób żywiołowy – niekoniecznie arbitralny – w pokładach praktyki pisarskiej odległych od świadomej intencji kształtującej. (Przypomnijmy tu Dibeliusowskie rozróżnienie dwu typów „charakterystyki pośredniej": zamierzonej i starannie przez pisarza aranżowanej oraz mimowolnej, kiedy to sposób sumowania kolejnych informacji o bohaterach pozostawia się swobodnej decyzji czytającego, por. Englische Romankunst, ib. t. I, s. 70). Stąd wymiar ten, - 90 istotny i tutaj dla czytelniczej rekonstrukcji dzieła, a w szczególności bohaterów, apeluje zazwyczaj do różwnież pozaświadomej aktywności odbiorcy. Dodajmy też szczerze, że do aktualizacji tego wymiaru w dzisiejszym czytaniu powieści klasycznej przyczyniają się niemało doświadczenia i nawyki wyniesione z lektur prozy personalnej. Inaczej w przypadku powieści tendencyjnej. Tu omówione wyżej zjawiska występują znacznie wyraźniej, a nawet programowo. Są przejawem zdecydowanej dominacji mowy narratora w roli układu weryfikującego ukształtowania wszystkich innych poziomów znaczeniowych utworu (jednym z ciekawych objawów przewagi narracji jest zacieranie się odmienności cech nazwanych postaci od stabilizowanego kontekstu stylistycznego, jakim się opatruje poszczególnych bohaterów; orzekanie o cechach danej postaci przekształca się w ustabilizowany stylistycznie leitmotiv powracający z każdym niemal wejściem owej postaci na powieściową scenę). Dominacja ta sprawia, że podstawowe własności mowy narratora – takie jak pozasytuacyjnośe, ostentacyjna dyskursywność, intonacja dydaktyczna – przenikają do replik postaci, i to tym radykalniej, im wyżej dana postać jest lokowana w ideowych i pozaideowyeh hierarchiach układu personalnego powieści. W efekcie wszystkie niemal dialogi powieści zostają porażone epidemiczną monologicznosclą, wszystkie niemal repliki kierowane są obok partnera d o czytelnika, wszystkie niemal zostają bohaterowi zadane przez narratora. Tak radykalna teatralizacja dialogu względem narracji — wymiana replik sprowadza się do inscenizowania, czy jesscze prościej: do 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 58 / 94 rozdzielania na głosy uprzednich bądź, co bywa rzadziej, następujących po danym dialogu urywków narracji – odbiera oczywiście wszelką bezpośrednią -$1interakcyjność kontaktom słownym postaci. Można by zatem ryzykować hipotezę, iż wskazane wyżej usztywnienia dialogu są w naszej klasycznej powieści realistycznej rudymentarni „nieprzezwyciężonego dziedzictwa" prozy tendencyjnej. Hipoteza ta wymaga oczywiście szczegółowej weryfikacji historycznoliterackiej. Co do tej ostatniej, odróżniać trzeba jej odmianę pozytywną od negatywnej. Z pierwszą mamy do czynienia wówczas, gdy cecha raz danej postaci przypisana nie jest następnie ani potwierdzana, ani falsyfikowana albo (1) dlatego, że cecha owa – lub postać – jest zbyt nieważna w skali całej powieści, by odnoszone do niej zabiegi weryfikujące nie rujnowały autorskiej ekonomii znaczeniowej dzieła, albo (2) dlatego, że jest cecha owa i dla autora, i dla publiczności, do jakiej chce się on zwracać,V~oczywistą własnością ogólniejszej kategorii osób, do których daną postać można dopisać czy to jako jej literacką projekcję, czy to jako konstrukt znaczeniowy należący do klasy ukształtowań odpowiadającej owej kategorii; w pierwszym przypadku (a) oczywistość cechy opatrzona jest sankcją świadomości społecznej (tu należą np. literackie projekcje społecznych stereotypów obcego), w drugim (b) zasadza się na utrwalonej konwencji literackiej (kochliwość subretek). Odmiana negatywna weryfikacji zerowej pojawia się w przypadku, gdy w toku narastania tekstu przypisuje się danej postaci wiele cech rozmaitych następnie nie potwierdzanych i nie falsyfiko-wanych, a nadto pozostających względem siebie w nieoznaczonej relacji wzajemnej. Dzieje się tak nierzadko w powieści nowoczesnej; Stanisław Eile przypadek ten zaliczyłby do odmian powieściowej „wypowiedzi bez potwierdzeń" (por. St.Eile, - §2 Światopogląd powieści, Wrocław 1973, s. 134-139). 13/ Dodajmy, że w powieści realistycznej cechy nazwane bohaterów występują również często w funkcji ogólnikowej antecedencji dalszego biegu fabuły, nie zaś jej orientacyjnych punktów stałych; bądź też funkcję tę przywołują negatywnie, poprzez jej ostentacyjne wymijanie. Chodzi tu, po pierwsze, 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 59 / 94 0 literacką fizjonomikę, tj. o sugerowane przez opis wyglądu, zwłaszcza we wprowadzającym portrecie postaci, zapowiedzi jej prawdopodobnych przyszłych losów. „Odbiorca (...) nie powinien odczytywać zdań o treści fizjonomicznej inaczej niż pozosta łych zdań powiadamiających o faktach sprawdzalnych empirycz nie. Fabuła powieści potwierdza potem fizjonomiczne zapowie dzi (...)". (J.Bachórz, Karta z dziejów zdrowego roz sadku, czyli o fizjonomice w literaturze), „Teksty" 1976, nr 2, s. 97. Analogiczną funkcję mogą spełniać także pozostałe komponenty ethopei Chodzi również, po drugie, o zapowiedź jeszcze mniej sprecyzowaną. W powieści klasycznego realizmu obowiązuje na ogół zasada, wedle której stopień uszczegółowienia cech przypisywanych danej postaci przez narratora winien być proporcjonalny wobec rangi, jaką postaci tej przyznaje się w wymiarze fabularnym. Stąd rozbudowana charakterystyka odnarratorska każe czytelnikowi przewidywać, że wyróżniony w ten sposób bohater będzie spełniał poczesną rolę w dalszym biegu zdarzeń. 1 odwrotnie: redukcja charakterystyki odnarratorskiej bywa często sygnałem drugorzędności postaci. Naruszenie tej zasady spotkało się z naganą krytyki. Tak np. Julian Klaczko w swej recencji z Krewnych Korzeniowskiego utyskuje, iż „Jedne figury, zrazu w bardzo wydatnych występujące konturach, jakoby wielki wpływ na bieg wypadków - 93 wywierać miały, gubią się potem, przemijają bez znaczenia; inne znowu nabierają ważności i interesu, do jakich ani pierwotne założenie, ani sylwetowa charakterystyka bynajmniej ich nie przygotowały". (J.Klaczko, Krewni, Powieść p. J.Korzeniow-skep.jcenzja. Przedruk z "Wiadomości Polskich", Paryż 1857, s. 22). 14 Dibelius, ib. t.I, s. 63. 15/ ib. 16/ ib, t. I, a 64. Por. uwagę Stanzela: (w przypadku narracji personalnej) „bohater (...) staje się personą, rolą i maską przybieraną przez czytelnika". (P.Stanzel, Typische Pormen des Romans, Goettingen 1965, s. 17). 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 60 / 94 Przyjmujemy za Lubbockiem, że narracja sceniczna dzięki temu, że kojarzy dwa szeregi znaczeniowe: prowadzi się ją z perspektywy uczestnika sceny, lecz przy milczącym (i przez wielu teoretyków pomijanym) współudziale narratora, bynajmniej nie wyróżnia pozycji bohatera-medium (w terminach Lubbocka postaci who acts as the vessel of sensation, por. P.Lubbock, The Graft of Fiction, lew York 1957, s. 259) wobec jego bezpośrednich partnerów w scenie, .nie stawia go bliżej czytelnika niż jest to możliwe dla tamtych. Przeciwnie, strategia ta zrównuje pozycje uczestników interakcji – czym różni się zdecydowanie od narracji pierwszoasobowej (por. ib. s. 261-262), Zaznaczmy jednak, że z takim jednowymiarowym ujęciem narracji pierwszoosobowej, ujęciem silnie utożsamiającym narratora z pierwszoosobowym bohaterem, polemizuje (i nie bez racji) Wolfgang Kayser; por. W.Kayser, Narrator w jpowieścjL przeł. A.Lam, „Twórczość" 1959, nr 5, s. 107-109. - 94 Powieściową „sceną" chcielibyśmy nazywać fragment tekstu, w którym zostaje zachowana jedność miejsca, zdarzenia i zestawu uczestników (oczywiście nie bez drobnych odchyleń). Byłaby więc scena jednostką morfologiczną wypowiedzi narracyjnej, elementarną całostką z synchronizowane j delimitacji planu zdarzeń i planu narracji(rzecz jasna każdą z tych płaszczyzn rozczłonkowuje również wiele podziałów niezależnych od delimitacji drugiej z nich). W wymiarze odniesień personalnych odpowiadałaby scenie „sytuacja", a w ściśle faktograficznym wymiarze fabuły – „zdarzenie". Scena w powieści jest silniej niż w dramacie skoncentrowana wokół „spreparowanego" narracyjnie zdarzenia, słabiej -wokół stabilnego zestawu uczestników. Dlatego Dibelius odmawia powieści podziału na sceny, „które w dramacie powstają stąd, że oto pojawia się lub znika jakaś działająca postać. Są to rzeczy, które w powieści dokonywają się tylko w fantazji, i które dla braku w pełni zmysłowego przedstawienia nie znajdują szczególniejszego oddźwięku". (Dibelius, Morfologia powieści, ib. s. 9). Nie posuwalibyśmy się tak daleko. Uważamy, że sceny w powieści istnieją, tyle że wyodrębniane są na innej zasadzie – w miejsce mechanicznego kryterium wymiany personelu sytuacji pojawia się kryterium modulacji dystansu narracyjnego. Jak powiada bezimienny krytyk w artykule z roku 1818, 0 romansach1, w dziedzinie konstruowania postaci autorska „dokładność wymuszona i, że tak powiem, mierzona, 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 61 / 94 tęsknotą czytelników nabawia, którzy radzi by łudzić się przyjemnie i być w takim stopniu złudzenia, aby się im zdawało, że się znajdują w towarzystwie osób żyjących, że są świadkami ich - 95 czynności i rozmów, powiernikami ich myśli i uczuć, zapominając prawie o tym, że czytają książkę11. ( 0 romansach, Ćwiczenia naukowe. Oddział literatury, t. II, 1818, s. 174). Efekt ten ginie przy nazbyt wyraźnej standaryzacji zachowań bohatera, przy nadmiernej ostentacji powodującej nim normy osobowoś ciowe j. 19/ J/ 0 kwestiach tych pisze ciekawie W.J.Harvey. w książce Character and the Novel, London 1965; por. s. 26, 44, a zwłaszcza 71. Również Kayser podkreśla – w związku z powieścią nowoczesną – iż „Rezygnacja z absolutnej wiedzy przy przedstawianiu; (w narracji – MP) przeżycia duchowego daje postaci ludzkiej większe możliwości, czyni ją bardziej tajemniczą i może dzięki temu przezwyciężyć prezentację charakterów zamkniętych (...)”. (W.Kayser, Powstanie i kryzys powieści nowoczesnej, "Przegląd Humanistyczny" 1960, nr 1, s. 82). Dla porządku dodajmy, że inspiracją były nam prace Wygotskiego i Wołoszynowa, nie zaś – nie, w żadnym razie -E. Grodzińskiego (por. tegoż autora Mowa wewnętrzna. Szkic filozoficzno-psychologiczny, Wrocław 1976). 21 E.Chojecki, Alkhadar, Warszawa 1949, t. IV, s. 157. 22( Hipolit Cegielski w ciekawy sposób zestawia wyznaczniki H /v\a/> konstrukcji bohatera przedstawiane przez &Ł4 jako „wzorce interakcji" i „mowa wewnętrzna" (co do której zakłada, że manifestuje się bardziej bezpośrednio w dialogu niż w interakcji pozawerbalnej), przypisując absolutyzowanie pierwszych – wbrew oczekiwaniu – eposowi, drugiej zaś dramatowi. Stwierdza: "charaktery epiczne nie są to ludzie, co by dzielnością swej woli wypadkiem kierowali, jemu ostateczny cel wytknąć i wszystkie okoliczności ku temuż celowi zwrócić zdołali; owszem, ponieważ wypadek sam, a nie bohate- 96 rowie, jest Epopei głównym przedmiotem i celem, więc osoby, działając pod wpływem okoliczności, losu, konieczności (Fatum), woli Opatrzności, nie są wypadków 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 62 / 94 twórcami, lecz reprezentantami11. (H.Cegielski, Nauka Poezji zawierająca teorię Poezji i jej rodzajów oraz znaczny zbiór najciemniejszych wzorów poezji polskiej doJPeorii zastosowany, Poznań 1869, s.LXXVII). A nieco dalej: (epik) „kreśli charaktery tak, jakimi je widzi w czynnościach zewnętrznych: uważa tylko na bieg rzeczy i towarzyszące okoliczności, śledzi kroki i położenie osób, a zebrawszy wszystkie szczegóły ich słów i czynności, gotowe ma i wyraźne obrazy charakterów. Dramatyk zaś, snując przędzę wypadku z wnętrza osób dramatycznych, agłębić musi też wewnętrzne charakterów usposobienie (...) i dopiero (...) wszystkie siły i żywioły (wewnętrzne – MP) w rzeczywistość czynną wprowadzić. Zamiast więc mieć wypadki gotowe, stwarza je dopiero z wewnętrznych żywiołów (...). W poezji epicznej idzie o same, rzeczywiste, żywe fakta; w dramatycznej (...) o wydanie namiętności, które do czynów popychają. (...) akcję dramatyczną stanowi nie tak działanie, jak raczej wypowiedzenie tego, co się działa lub działać zamierza. Wynika stąd, że działanie dramatyczne ciągłą jest osób mową i rozmową. (...)Dialog(...) jest właściwym sposobem dramatycznego działania", (ib. s. CXX). 25 Por. R.T.LaPiere, A Theory of Social Control, New York, 1954, s. 64. 24/ ib. 25/ Por. rozdział Interaction and Self-Correction w pracy Ruescha i Bat e sona Injyridualjtj of the Theory of Humjin Communication, w: J.Ruesch, G.Bateson, - 97 Communication. The Social Matrix of Psychiatry, New York 1951. 26/ G.E.Lessing, Laokon, czyli o granicach malarstwa i poezji, w: Blsm&j/rbrm, Warszawa 1959, t. II, s. 43, 44. 27/ Pominiemy w szczególności istotną kwestię zróżnicowań wynikających z rozmaitych odmian relacjonowania mowy wewnętrznej poszczególnych bohaterów wobec wpisanego w normę własną powieści światopoglądu autorskiego (choć dalej omówimy pokrótce zróżnicowania dystansów dzielących postaci jako pełne figury znaczeniowe od autora ujmowanego jako podmiot światopoglądu implikowanego w dziele). W 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 63 / 94 perspektywie tej trzeba by uwzględnić nie tylko rozmaite mutacje Bachtinowskich modelów powieści homofonicznej i polifonicznej, ale też trzeci model elementarny, kojarzący poniekąd własności tamtych. Myślimy o relacjach znaczeniowych analogicznych do tych, jakie Golańaki przypisuje bajkom Krasickiego, gdy powiada, że autor ten nie potrzebuje do utworów swych dodawać morału „moralnego stosunku", albowiem „Scena, którą wydaje, obraz, który maluje, sam się każdemu najlepiej wystawia i tłumaczy. Każdy jego działacz jakby ze swego własnego przekonania, najlepiej sam daje czuć prawdę myśli Autora. On jakby na jego miejscu sam się odzywa i uczy". (F.N.Golański, 0 wymowie i poezji, Wilno 1808, s. Teoretycy i krytycy powieści, szczególnie ci zwracający uwagę również na jej potoczny obieg, a nie tylko na wewnętrzne wartości tekstu, podkreślają chętnie, że jest ona gatunkiem przystosowanym do lektury niezobowiązującej. Czyta się ją gdzie bądź i byle jak, skądkolwiek i dokądkolwiek, w chwilach wolnych od innych zatrudnień; dla rozrywki, nie dla poważnych wzruszeń estetycznych. Por. np. Dibelius, Morfologia powieści, s. 5-6. Harrey, s. 14, H6 i zwł. 109-116 i)cytowonc \2> - 98 |określenie pochodzi ze a. 141/. Podobnie pisał o „romansach" już w 1818 roku bezimienny współpracownik "Ćwiczeń Naukowych": „nie wymagając mocnego natężenia uwagi, łatwe do pojęcia, pochlebne dla wyobraźni, zajmujące dla duszy, stanowią niejako pierwszy stopień naszych naukowych rozkoszy". (O romansach, "Ćw. Nauk. Oddział literatury", ib, s. ?29). Zarazem jednak ci sami autorzy przyjmują bez wahań, że powieści. wartościowe z powodzeniem stać się mogą przedmiotem lektury skupionej, izolowanej od potoku życia praktycznego, lektury kontemplacyjnej, nie zaś instrumentalnej czy autoinstrumentalnej. Słuszniejsza wydaje się teza, iż gatunkowa swoistość powieści – związana ściśle z jej rozmiarami i przynależnością do kultury- druku – zasadza się raczej na równoczesnym przystosowaniu tekstu do lektury ekstensywnej i intensywnej. Stąd między innymi wynika uniwersalność czytelniczego adresu powieści, uniwersalność zarówno w sensie rozrzutu obiegów społecznych, w jakich może ona zadowalająco funkcjonować, jak i w sensie zróżnicowań stopnia specjalizacji lektur realizujących wzorce tożsamego obiegu. Ten sam romans czytany przez krytyka skrupulanta i przez pobieżnego recenzenta, przez podróżnego myślącego o czym innym i przez egzaltowaną uczennicę myślącą tylko o tym – zachowuje tożsamość artefaktu z 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 64 / 94 wytworem lektury w stopniu znacznie wyższym, niż byłoby to możliwe na przykład dla wiersza lirycznego. Dzieje się tak dlatego, iż powieść (zwłaszcza zaś powieść klasyczna, przeznaczana do czytania w kontekście działalności praktycznej odbiorcy, a nie, jak często powieść obecna, w konfrontacji z jego potocznymi pozaliterackimi praktykami lekturowymi) z natury rzeczy przekracza granice pojemności - 99 samoświadome j, a przy tym przeprowadzanej w trybie ciągłym czytelniczej rekonstrukcji tekstu. Objąć ją w zupełności można tylko w lekturze skupionej i wielokrotnej. Komponowana jest jednak tak, aby można ją było czytać — lub nawet czytywać – bez poczucia luk, wyrw czy niejasności sprzecznych z intencją autora również na sposób selektywny i monocentryczny. skoncentrowany na jednej tjrlko płaszczyźnie znaczeniowej Leszek Dunin-Borkowski: „Zwykle mniej ukształcony czytelnik szuka w powieściach z natężoną ciekawością tylko treści wypadków, pomijając wszystko inne (...)", (L.Dunin-Borkowski, Powieściarstwo polskie, w: "Dziennik Mód Paryskich", 1848, nr 6 i n.; cytat ze s. 67 rocznika), lub selektywny i rozstrzelony. skierowany ekstensywnie na wiele płaszczyzn znaczeniowych powieści równocześnie. (W z(wjązku z kwestiami tymi por. też przypis 35). Jak dalece wielokierunkowość adresu czytelniczego wyróżniała powieść w zestawieniu z klasycznym kanonem gatunków literackich świadczy fakt, iż towarzysząca romansowi krytyka była tej własności w pełni świadoma niemal od początków kariery gatunku. Z naszego piśmiennictwa można przytoczyć opinię August Cieszkowskiego z roku 1846: „Romans zstępuje i wstępuje na wszystkie szczeble życia społecznego (...). Do wszystkich okien zagląda dla zebrania swych plonów: do wszystkich drzwi puka dla złożenia zebranych". 0 romansie nowoczesnym, "Biblioteka Warszawska", 1846, t.I, s. 130. Podobnie Edward Starzyński wymienia kategorie publiczności atale czytującej romanse (młodzież szkolna, kobiety młode i stare, ale i uczeni), dając zarazem nie tylko przegląd cech formalnych umożliwiających powieści obieg tak szeroki, ale i socjologiczną interpretację korelacji statusu społecznego i doboru lektur;, interpretację - 100 notabene żywo przypominającą obserwacje Richarda D.Alticka tyczące kariery powieści w angielskim stanie średnim. Por. E.Starzyński(, 0 romansie, jego przekształceniu, rozpostarciu 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 65 / 94 się i wpływie na społeczeństwo, "Biblioteka Warszawska8, 1842, t. III, s. 81, 102, oraz R.D.Altick, The English Common Raji£2__A__si>cijX_J4l Public 1800 – 1900» Chicago—London 1957, s. 85)uwagi o społecznej dystrybucji czasu wolnego i o liczbeności służby domowej jako wskaźniku stopnia rozwoju i rodzaju czytelnictwa w klasie średniej). P"<<lW-uV Otóż mowa wewnętrzna bohatera jest tą domeną powieścio wej konstrukcji, która pozostawia czytającemu najwięcej swo body w arbitralnym obieraniu miary pojemności czytelniczej rekonstrukcji tekstu. Continuum czytelniczej więzi z bohate rem rozciąga się pomiędzy biegunami uważnej i wyczulonej em patii wobec dylematów postaci (empatii, która jednakowoż nie musi pociągać za sobą akceptacji poszczególnych decyzji boha| oo pd W "terai) la—biogunoml znakowania bohaterów w biegu lektury po czątkowymi literami pobieżnie odczytywanych nazwisk. Wprowa dzając „mowę wewnętrzną" jako kategorię interpretacyjną siłą rzeczy mamy na myśli powieść będącą przedmiotem lektury inten sywnej i empatycznej. Nie oznacza to jednak bynajmniej ani byśmy tę tylko odmianę lektury dostrzegali, ani nawet, byśmy cenili ją wyżej od innych. Sądzimy zresztą, że nawet przy lek turze maksymalnie ekstensywnej mowa wewnętrzna postaci nie za nika w zupełności, a tylko zostaje włączona do zespołu pozaświadomie aktualizowanych w lekturze konotacji tekstu dzieła. 29/ 0 jednym z zakresów tej problematyki pisze ciekawie – aczkolwiek ujmując rzecz nazbyt „fizykalistycznie" – Andriej Niekludow, w artykule MSujetw a relacje przestrzenno-czasowe w rosyjskiej bylinie. (Tezy), w: Semiotyka kultury, • 101 red. E.Janus i M.R.Mayenowa, Warszawa 1975. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 66 / 94 Już Golański zdawał sobie sprawę, że kojarzenie w toku lektury pozycji w rozmaitej mierze zewnętrznej i uwewnętrz-nionej wobec dzieła staje się źródłem niebłahej, kompensacyjnej satysfakcji czytelniczej (jest to zresztą stary wątek Arystotelesowski). „Miło jest ludziom bez własnego niebezpieczeństwa widzieć się przy najgwałtowniejszych przypadkach, obok najstraszniejszych odmian. Bo im samo politowanie przyjemne. A co w własnym doświadczeniu bardzo jest przykre, to w przypomnieniu słodkie bywa", (O wymowie ... ib. s. 322). Jak widać, opozycja zewnętrzności i wewnętrzności czytelnika względem dzieła ma dla Golańskiego również wymiar czasowy, polegając nie tylko na poczuciu zdystansowane j tożsamości z bohaterem, lecz i na doznawaniu perypetii jako przeszłości zaktualizowanej. Nieco dalej też Golański mówi wyraźnie o „opisie" – czyli o „wystawianiu" w słowie świata pozawerbalnego – jako o narracji aktualizującej czas zdarzeń (por. s. 322-323). Do kwestii tej powrócimy jeszcze niżej. 32/ Znamienne, że Wolfgang Kayser broniąc wartości „obiektywnego narratora" przed zakusami Virginii Woolf i innych autorytetów współczesnych, w swym ujęciu relacji osobowych powieści umieszcza owego narratora nie „ponad" bohaterami, lecz miedzy nimi a czytelnikiem, akcentując przy tym, logicznie, narratorską funkcję pośrednika, nie zaś świadomości nadrzędnej wobec postaci. Funkcja ta zakłada wewnętrznosc pozycji narratora i wobec położenia bohaterów, i wobec pozycji - 102 wyznaczanej w strukturze powieści czytelnikowi. „Mówiący żyje w dwu płaszczyznach czasowych: w płaszczyźnie swoich postaci i (...) w jakimś momencie późniejszym, współczesnym swojemu opowiadaniu (...)". (W.Kayser, Powstanie ijcryspwieści nowoczesnej, przeł. A.lam, "Przegląd Humanistyczny" 1960, nr 1, s. 110) – a więc i aktowi jego odbioru. Zauważmy, iż tym samym poświadcza badacz przekonanie, że podniesie rangę narratora najpewniej, gdy wykaże jego nieodzowność dla uwewnętrznienia perspektywy czytelnika względem poziycji bohater a . Na wypełnieniu tej intencji zależy badaczowi tak bardzo, że nie dostrzega, jak dziwnie 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 67 / 94 rozdwojoną hybrydą staje się jego dowartościowany narrator. Realizując funkcję pośrednika Kayserowski opowiadaez traci bowiem w ł a a n ą identyczność, okazując się obojnaczą projekcją czytelnika i postaci zarazem. A nie na tym koniec, bo w takim razie przytrafia się tu opowiadaczowi „obiektywnemu" przygoda całkiem analogiczna do tej,jaka nieustannie trapi narratora personalnego (różnego od bohatera-medium narracji). Czyż ktoś tak wątpliwy, jak ów „obiektywny narrator", zapytamy teraz, może być nam w lekturze powieści ostoją optymizmu choćby tylko poznawczego? Wszelako nie chodzi nam w istocie o krytykę koncepcji Kaysera. Chodzi o wskazanie, jak poczucie dwuznaczności postawy czytelnika, wymaganej dla poprawnej lektury powieści, postawy równocześnie zewnętrznej i wewnętrznej względem postaci -jak poczucie to demoluje od środka ład myślowy koncepcji odniesień osobowych obudowanej wokół „narratora obiektywnego" jako wartości centralnej. - 101 A także – w różnych krytycznoliterackich koncepcjach i postulatach wiązanych z powieścią. Jeden przykład. Dla Nowosielskiego (Marcinkowskiego) emocjonalne napięcie procesu odbioru jest najwyższym kryterium prawdziwości dzieła. (”Rzetelność sztuki (...) jest w utworze samym; sprawdzian niewątpliwej prawdy artystycznej jest w uczuciu, jakie utwór wzbudza w nas (...)".; A.Nowosielski, Kilka myślio pj)wieJ.cA_i Jejjfjorniie, w: Pismryczno-filozoficz-ne, t. II, Wilno 1857, s. 86). Napięcie to zaś rodzi się z chwilą wytworzenia pomiędzy czytającym a bohaterem relacji analogicznej do na poły uświadamianej, na poły intuicyjnej wiedzy, jakiej o innych ludziach nabywamuw toku bezpośrednich z nimi. interakcji. („Osobliwy dar posiada Dickens znajomie-nia nas z duszą ludzką; czytając jego dzieła przeczuwamy w duszach osób jego coś mistycznego, coś niezbadanego – tak jak jest istotnie, jak przeczuwamy to w bliższym zetknięciu się z ludźmi (...)".; ib. s. 88). Powstanie owej relacji nie wymaga przy tym, aby sam bohater był kimś ekscentrycznym, poza powieścią niebywałym. Przeciwnie, może być kimś najzwyczajniej szym. Albowiem nie inwentarz cech bohatera, lecz właśnie rodzaj kontaktu, jaki autor mocą swego talentu nawiązuje między postacią, a czytelnikiem, rozstrzyga o tym, czy lektura powieści przyniesie nam poszerzenie rzeczywistej, po-zazmysłowej wiedzy o świecie – czy też nie. Gdyż „nowe (w sensie źródła nowych wartości – MP) jest wszędzie, w naturze i w nas samych, potrzeba tylko umieć patrzeć oryginalnie na to, co się wydaje nam stare, zużyte i, nareszcie, umieć postawić na takim punkcie czytelnika, 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 68 / 94 aby on sam mógł dojrzeć utajonej w przedmiotach, a widocznej tylko dla geniuszu, myśli Bożej, moralnego sensu ludzkiego żywota", (ib. s. 97). 104 Nietrudno się zorientować, że ma to być punkt, z którego dostępne jest i zewnętrzne spojrzenie na dzieło, ukazujące w powieści wehikuł prawdy przed lekturą czytającemu nieznanej, i spojrzenie wobec dzieła uwewnętrznione, zmieniające je w arenę dla rewelacji empatycznego kontaktu odbiorcy z bohaterem, a przez to w domenę samodzielnego wyodrębniania i zdobywania przez odbiorcę prawd najprywatniej własnych. Także Harvey w przywołanej książce wyróżnia – na innej podstawie – kategorie protagonistów i „background" characters, por. s. 56. Autor ów w stopniu wyższym, niż ten, jaki bylibyśmy skłonni akceptować, łączy w swej klasyfikacji bohaterów kryteria perspektywy narracyjnej z kryteriami funkcji postaci w fabule. Dibelius obok „bohaterów głównych” wyróżnia „postaci poboczne" (Nebenpersonen, Nebenfiguren). 35/ Jak zauważa Janusz Sławiński, „bardzo wiele eksponowanych koncepcji w zakresie teorii powieści odznacza się tym właśnie, że dotyczą one utworu streszczonego (...)". (J.Sławiński, Semantyka ... ib. s. 140). Otóż sądzimy, że prócz przesłanek metodologicznych, śledzonych szczegółowo przez Sławińskiego, interweniują tu również pewne bardziej uniwersalne normy czytania powieści. Wydaje.się mianowicie, iż w wielu swych planach znaczeniowych – z pewnością w różnych dla rozmaitych odmian gatunku – powieść po prostu wymaga od czytającego, by jak najkrócej bawił przy tekście dosłownym- utworu, przechodząc najszybciej, jak zdoła, do własnej streszczającej parafrazy figur znaczeniowych danego planu. W przypadku powieści realistycznej takiej właśnie lektury od-słownej wymagają jednostki szeregu zdarzeniowego • io»(przeznaczonego skądinąd w prozie strumienia świadomości do lektury z gruntu odmiennej) i aprioryczne definicje postaci, często wraz z przypisywanymi bohaterom wzorami interakcji. Nawiasem odnotujmy, iź nazwy własne postaci są w powieści realistycznej jedynymi komponentami znaczeniowymi bohatera wymagającymi parafrazy nie streszczającej, lecz amplifikacyj-nej. Zarazem jednak w strukturze powieści przewidzane są zawsze – i znów: rozmaite dla 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 69 / 94 różnych odmian gatunku – takie wymiary znaczeniowe, które wymagają lektury bądź to spowolnionej, bądź to alinearnej, bądź wreszcie sekwencyjnej wprawdzie, lecz wielokrotnej, jakby więc kolistej (jedną z funkcji persewerującego motywu wielkiego, stale krążącego koła karuzeli w Pod wulkanem Lowry’ego jest nakłanianie czytelnika do takiej właśnie lektury). We wszystkich trzech wypadkach, a z pewnością nie jest to lista kompletna, ulega podkreśleniu znaczeniowa „materialność” przedmiotu lektury, jego znaczeniowa nieprzejrzystość, prowokująca czytającego do coraz to nowych wysileń interpretacyjnych. We wszystkich tych przypadkach mamy więc do czynienia z lekturą do-słowną, skoncentrowaną na słownym planie tekstu, pozwalającą czytającemu jedynie na krótkie odskoki peryfrastyczne, na gwałtowne tylko i skondensowane eksperymenty poznawcze. (Wiele trudu pisarskiego kosztuje nas w niniejszej pracy wykazanie, że takiego właśnie sposobu odczytywania wymaga również, w pewnych swych aspektach, bohater powieści realistycznej). Czytanie powieści, jeśli już rozważać je jako pewną całościową procedurę sterowaną przez sygnały wewnątrztekstowe, ma więc zawsze charakter pełnego napięć współistnienia lektury - 106 od-słownej i do-słownej. Sądzimy, iż jest to jeden z powodów, dla których bardzo trudno jest w lekturze poddać tekst powieściowy dobrze umotywowanej delimitacji. Jak pisze Dibelius, powieść w przeciwieństwie do dramatu nie zna „dobitnego rozczłonkowania" (por. Dibelius, Morfglogia, ... s. 8). Rozumienie zaś wymaga odtworzenia wewnętrznej artykulacji przedmiotu. To dlatego chyba powieść jest gatunkiem tak stosownym do czytywania na wyrywki i tak trudnym w czytaniu zorientowanym na objęcie całości. 56 E.Chojecki, Alkhąjar, ib. t. I, s. 291. 37/ Por. J.Ruesch, G.Bateson, Individual, Group and Gulturę: A Review of the Theory of Humanojmunication, w: JT.Ruesch, G.Bateson, Communication. The Social Matrix of Psychiatry, ib. s. 288. Por. obserwacje Dibeliusa tyczące dyskryminowania „postaci pobocznych" wobec „głównych" w zakresie kompletności i zróżnicowania charakterystyki, np. w t. I. s. 36, 68, ibidem. Terminów „styczność kategoryzująca" i „sympatia" używamy za Robertem Parkiem, 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 70 / 94 por. R.E.Park, E.W.Burgess, Vpo_wa4zenię doukioiologii, Poznań 1926, s. 289-290. W odniesieniu do tych ostatnich Henryk Markiewicz ostrzega: „Ta droga interpretacyjna jest jednak bardzo śliska (...)".; H.Markiewicz, Ideologia a dzieło literackie, w: Problemy metodologiczne współczesneoliteratuozasjtw, red. H.Markiewicz, J.Sławiński, Kraków 1976, s. 136. Problemy „literackiej transpozycji wypowiedzi ideologicznej" rozważa Henryk Markiewicz w cytowanym artykule. 42/ rprzefoa wszelako zastrzec, że światopogląd postaci - t 107 nigdy nie pokrywa się bez reszty z autorskim. Ten ostatni zawsze jest bogatszy czy choćby w jakiś sposób „przesunięty n wobec pierwszego. Sytuacja przeciwna nie byłaby możliwa nawet wówczas, gdyby całościowa struktura dzieła była równo-kształtna wobec figury znaczeniowej bohatera, gdyby więc zapomnieć na moment, że bohater może zarysować się jedynie wobec innych figur znaczeniowych utworu. I wówczas bowiem światopogląd postaci przedstawionej stanowić mógłby co najwyżej – wyrazimy się uczenie – plan wyrażenia dla światopoglądu autorskiego. Byłby w najlepszym razie jedyną w dziele konstrukcją znaczeniową artykułującą ów światopogląd, nie zaś tożsamą z nim samym, z substancją i formą jego planu treści. Sądzimy, że do omówionej kategorii zróżnicowań powieściowych bohaterów włączyć by można również ciekawą klasyfikację Stanisława Adamczewskiego, wyróżniającą „sobowtóry", „media" i „partnerów" – gdyby klasyfikację tę oczyścić z nalotów psychoanalitycznych i biografistycznych, przeformułowując ją tak, by ujmowała wewnątrztekstowe zróżnicowania dystansów dzielących poszczególne typy postaci od autora jako podmiotu światopoglądu implikowanego w dziele; por. St.Adamczewski, Sztukapisarska Stefana Żeromskiego, Kraków 1949, rozdział Świat ludzki. Sobowtóry, mediami partnerzy, s. 349-592. Swego czasu również piszący te słowa próbował – na swój pre-tensonalny sposób – przedstawić zróżnicowania odniesień personalnych w rozważanym tu zakresie; por. M.Płachecki, Retoryka rewolucji. Techniki literackiej perswazji jw prqzie_o_roku 1905, w :Literatura polska_wobec rewolucji, red.M.Janion, Warszawa 1971. - 108 Oczywiście nie zamierzamy twierdzić serio, jakoby bohaterowie powieści w 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 71 / 94 jakikolwiek sposób istnieli przed zaistnieniem snującego o nich opowieść narratora (ani też – by było odwrotnie). Tym niemniej pewne subtelności odniesień pomiędzy narratorem, bohaterem a czytelnikiem najłatwiej jest wyjaśnić i opisać dopuszczając taką właśnie możliwość na prawach modelu czy metafory eksplikacyjnej. Por. P.Stansel, Typische Pormen... ib. s. 20 46/ Mocna odmiana narracji auktorialnej byłaby więc kategorią bliską Predmanowskiej „wszechwiedzy komentującej”, słaba zaś — „wszechwiedzy neutralnej" (por. N.Predman, Punkt widzenia w powieści. Rozwój pojęcia, Przegląd Humanistyczny 1971, nr 3> s. 119). Por. też rozróżnienie dwu stopni konkretyzacji narratora auktorialnego w pracy Stanzela Typische Pormen des Romans, ib. s. 21. P.Spielhagen, Das &ebietd.e_s_Romans, w: Beitraege zur Theorie und_Technik des Romans, Goettingen 1967 (jest to faksy-mile pierwszego wydania z 1883 r.), s.48. Także w innych miejscach Spielhagen podaje za podstawową zaletę narracji obiektywnej to, iż jej podmiot utrzymuje sztywną, stabilną postawę. Podobnie ujmuje kwestię dystansu w narracji panoramicznej Percy Lubbock, pisząc w związku z Thackeraya strategią opowiadania: „Przeważnie nie są to przypadki oglądania sceny z bliska, gdy można by poprzestać na ukazaniu prostego dosłownego szczegółu, takiego jaki każdy mógłby dostrzec sam. Pewna sekwencja czasu zostaje przedstawiona w perspektywie, z dystansu; potrzebny jest narrator, który by nasycił ją jednolitym wrażeniem. W ten sposób ogólna panorama, taka jak rozwijana przez Thackeraya, staje się wyobrażeniem - 109 (a representation) doświadczenia autorskiego. Autor staje się pewną osobowością, o którą możemy zacząć pytać". (P.Lubbock, The Craft of Fiction, ib. s. 114). Dodajmy jednak, że równocześnie sądzi Lubbock, iż w obrębie strategii panoramicznej „punkt widzenia nie jest umotywowany (...)". (ib. s. 117). Współcześnie narracja auktorialna wydaje się raczej domeną dystansu narracyjnego zmiennego (narrator musi bowiem jakoś reagować na odmienność poszczególnych bohaterów, jeśli ma ich wszystkich przedstawić z równym „obiektywizmem") bądź nawet nieustalonego, nieumotywowanego, najzupełniej arbitralnego; w odróżnieniu od stałego odniesienia do bohatera-medium i precyzyjnej lokalizacji czasowo-przestrzennej w obrębie sceny, cech właściwych narracji personalnej. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 72 / 94 Stanowisko takie zajmuje również Horman Fredman w przywołanym artykule (por. ib. s. 118). Jest ono skądinąd świadectwem postępującej aensuali-zacji rozumienia dystansu narracyjnego we współczesnych teoriach narracji, zdominowania wymiaru mentalnego owego dystansu przez jego parametry sytuacyjno-percepcyjne. 4 Opowiadając bądź słuchając cudzej opowieści „niemal nieświadomie przyjmujemy z góry( bądź ataramy się odnaleźć z biegiem historii taki punkt widzenia, z którego mielibyśmy ogląd całości". (F.Spielhagen, ib. s. 45-46). Zarazem jednak sam Spielhagen ogranicza zasadność takiej postawy w odniesieniu do narracji literackiej /por. s. 47/. 49/ Wypowiadając przypuszczenie to chcielibyśmy się skromnie dopisać do uwag Kaysera i Stanzela o światopoglądowych przesłankach zróżnicowań narracyjnych powieści. A także – cóż począć? – do przenikliwego domysłu Juliana Klaczki, z niejaką -11© przesadą wytykającego Józefowi Korzeniowskiemu zaprzaństwo narodowe w samej już auktorialności jego narracji: „Kto tylko umie czuć i czytać, (...) ten już będzie je /narodowe odstępstwo – MP/ podejrzewał w samym artystycznym spokoju, z jakim ten mistrz tworzy". /J.Klaczko, Krewni... ib. s. 33-34/. Kayser: „w stanowisku narracyjnym /typu auktorialnego – MP/ jako sile formalnej tkwi, będąc jego najgłębszą zawartością znaczeniową, ostateczna pewność, ostateczne zaufanie do sensów /ludzkiego świata – MP/, ostateczna wiara". /W.Kayser, Powstanieikrzys_,.. ib. s. 87/. Dosłuchujemy się tu bardzo Spielhagenowskiego marzenia o sztuce narracji prawdziwie męskiej, stanowczej; zdolnej wyprowadzić powieść współczesną z rozbabranych monologów wewnętrznych Virginii Woolf, Stanzel: „Nierzadko te dwa bieguny: świat narratora auktorialnego i świat postaci powieściowych zestawiane są jako porządek wobec chaosu, prawo moralne wobec moralnego zbłąkania, byt wobec fenomenu, ale też jako konwencja społeczna lub tradycja wobec anarchii. (...) Narrator auktorialny jest prawie zawsze bardziej konserwatywny niż jego bohaterowie". /P.Stanzel, 2yi£ChePormęn... ib. s. 21-22/. • Scena ta jest skądinąd zdumiewającym przypadkiem statycznego, a nie dynamicznego, jak bywa zazwyczaj, otwarcia in medias res. - I ten cytat pochodzi oczywiście z pełnego niespodzianek Alkhadara Edmunda 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 73 / 94 Chojeckiego; t, I, s.42, ibidem. Nie możemy się powstrzymać, by nie wspomnieć o pewnej ciekawej, bo związanej ze wspomnianą wyżej kwestią napięć między dwiema postaciami lektury, jakich powieść wymaga /lektura od-słowna i do-słowna/ – własności tego rodzaju elips percepcyjnych - 111 narracji. Oto zabiegi takie na moment podkreślają materialność czy wręcz graficzność samego tekstu powieści; przy czym nie prowadzi to bynajmniej do deziluzji, nie daje efektów Sternewskich. Wprost przeciwnie, wygrywanie napięć między wyczuwalnością rzeczowego wymiaru tekatu a jej zanikaniem staje się bardzo skutecznym sposobem unaoczniania <v aktualizacji, sceny. W zacytowanym fragmencie z przepływającego potoku tekstu zostaje nagle wyłowiony i jaskrawo oświetlony – średnik: „... w zadumkę; chciał coś powiedzieć,.." Powstaje sugestia, iż wszystko to, co z narracji wypadło na skutek elipsy percepcyjnej, zawiera się w owym średniku, przy którym też odbiorca musi zatrzymać się dłużej. Taki nagle wyjaskrawiony znak interpunkcyjny pełni więc funkcję poniekąd analogiczną do nazwy własnej bohatera, tyle że wobec aktualnie prezentowanej sceny – a nie wobec szeregu biograficznego. Jego semantyczna nieprzejrzystość /czegóż można dopatrzeć się w średniku?!/ otwiera w świadomości czytającego całą sekwencję konotacji wzbogacających scenę w sposób maksymalnie konkretny, chciałoby się powiedzieć: rzeczowy, bo n i e p r z e d s; t a w i o n y „ nie udosłowniony w tekście. Spośród bogatej kolekcji fragmentów analogicznych do przytoczonego dwa jeszcze, szczególnie ciekawe, ośmielimy się przepisać – zwracając uwagę na bogactwo ich zróżnicowań graficznych /podział na akapity/ i interpunkcyjnych: "Niemiec stał już na mecie wyciągnięty po wojskowemu. Przyzwyczajony snadź do lewej ręki, podniósł ją do góry, skroń zasłonił pistoletem, i zwolna, metodycznie, zamierzał posuwać się naprzód. Wilczek podskoczył na miejsce, ale zamiast naśladować - 112 przeciwnika, stanął jak skamieniały, wyciągnął rękę i zmierzył. Juliusz odwrócił się; Skałka zmrużył oczy. Wystrzał rozległ się po okolicy. Wilczek wydmuchał pistolet, podszedł ku mecie, oparł się jedną ręką o gałąź, drugę szeroko roztworzył jakby dla przyjęcia odpowiedzi. 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 74 / 94 Niemiec opuścił broń, tłoczył pierś prawą dłonią, oczy w słup zataczał, chciał na przód postąpić – upadł; zebrawszy wreszcie siły podniósł się na jedno kolano, wodził drżącą lufą po przeciwniku i atrzelił. Kula świsnęła Wilczkowi nad głową. (...) Wilczek wzrok w ziemię utopił; nie mógł oderwać oczu od krwawych plam, od kropel krwi kołyszących się na zielu. Słuchał, ale nie słyszał gorzkich wyrzutów Poraja; patrzył, ale nie widział; tonął w odmęcie myśli, ale nie myślał". /ib. t. II, s. 122-123/. Jeśli pierwszy z zapowiedzianych fragmentów przywodzi na myśl – zachowując wszystkie proporcje – słynny ingerfW Flauberta, to drugi, mistrzowska prezentacja egzaltacji bohatera wokół niepowstrzymanego mijania czasu nasuwa pamięci zestawienie z maestrią objawioną przez Ludwika Konińskiego w Strasznym czwartku w domu pastora ; „Piotr wychodził z nieszczęsnej gospody. Szedł jak obłąkany. Dowiedział się o wszystkim. (...) Kilku (...) obojętnych widzów zgorszenia uwiadomiło Poraja o zajściu. Nie dosłuchał opowiadania, nie badał o szczegóły, biegł czym prędzej do domu – do domu, gdzie czekały go: prawda, bliższe objaśnienia, gdzie spodziewał się zastać brata. Jeszcze kilka kroków, jeszcze skręt ulicy – aby tylko minąć plac – jeszcze dwa domy – dalej na schody, na górę! -Piotr był już u siebie. - 113 Nie zastał Kazimierza. Co tu począć? – Boże wielki, daj cierpliwości! – Gdzie poszedł? Gdzie go szukać? Służący oznajmił mu, że jak wyszedł rano, tak dotąd jeszcze nie wrócił. Pójść po niego – posłać? – Gdzie? – Do Sokolnika? – Niepodobna!" /ib. t. II, s. 219/. 52/ Przeakcentowanie to pozwala nam pominąć trzeci wymiar orientowania mowy narratora na słowo bohatera, jeśli by użyć stylistyki Iffachtinowskiej. W zależności od tego, który z owych wymiarów dominuje, otrzymujemy odmienne modele relacji wiążących dwa te wewnątrzpowieściowe konteksty znaczeniowe. Modele o przewadze percepcyjnej i ekspresywnej orientacji mowy narratora na słowo postaci już znamy. Prócz nich trzeba wszelako wyróżnić przypadek dominowania orientacji mentalis-tycznej. Narracja przyjmuje wówczas punkt widzenia bohatera przede wszystkim w zakresach bądź to jego postawy wobec 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 75 / 94 wartości, bądź to zwłaszcza słownika służącego mu do werbalizowania tej postawy. Z Chojeckiego tak na przykład mawia się o bohaterce „pozytywnej": „Cóż dopier., gdy Nastusia jęła rozpowiadać o rozlicznych snach, jakie na nią schodziły, (...) o jakichś królach i królowych, co w złocistych szatach przed nią występowali. Służba pałacowa za boki porywała się od śmiechu, drwiąc z zabawnych przywidzeń małej wariatki", /ib. t. I, sj. 208/. Jak widać, przewaga ment al i stycznej orientacji mowy narratora osłabia jej sytuacyjność: stąd konstrukcja taka jest szczególnie przydatna przy prezentowaniu z krótkiego dystansu dialogu iteratywnego,tj. niejako rozproszonego w czasie, wielokrotnie przez partnerów podejmowanego, a w narracji przedstawionego raz tylko - 134 i w sposób sumujący wiele rozmów „rzeczywistych" – w jedną zaprezentowaną. 53/ Dla uproszczenia wywodu pomijamy okoliczność, iż nie każda prezentacja sceniczna opiera się na technice punktu widzenia. Możliwy jest również przypadek „upowieściowionego dramatu" jako zasady budowania sceny: dominacja dialogu spycha mową narratora do funkcji narracyjnych didaskaliów. Wówczas jednak sama – względna – nieobecność narracji pełni funkcje do pewnego stopnia analogiczne do tych, jakim służą opisywane przez nas ukształtowania znaczeniowe. -?4 I tu upraszczamy; tym razem pomijając słabą wersję narracji personalnej, czyli „narrację neutralną" w terminologii Stanzela. ?-? Ideał ten wymagał od poety takiego opiewania rzeczy, „iżby czytający zdawał się patrzeć na to, co mu się przed oczy stawia". Jednakże ów efekt naoczności miał zasadzać się głównie na spełnianiu Horacjańskiego zalecenia „ut pictura Poesis erit" /por. I.Krasicki, 0rotoTatw±e_J_ryTmtworcach, w: Dzieła Lipsk 1840, t. III, s. 15; tamże powyższy cytat/ i to w dokładnie określony sposób: poprzez uszczegóławianie opisu. Unaocznianie świata epickiego w ujęciu tym nie wymagało. na ogół specjalnego kształtowania czasowych parametrów narracji /piszemy „na ogół" pamiętając o subtelnej uwadze Filipa Neriusza Golańskiego, stwierdzającej iż pikturalizacja eposu pociąga za sobą aktualizowanie zdarzeń w narracji, skoro „i obraz zawsze w teraźniejszym czasie rzecz wyraża. Ani może inaczej".; por. F.N.Golański, 0 wymowie... ib. s. 322, 323/, a już zwłaszcza prezentowania zdarzenia 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 76 / 94 z pozycji uczestnika. Przeciwnie, w zgodzie z enumeracyjnym - 115 pojmowaniem malarskości narracji zakłada się, iż „opis" kategoria w poetykach klasycystycznyeh obejmująca wszelkie monologiczija formy wyobrażania w słowie zewnętrznego wobec podmiotowości poety świata realnego, pozawerbalnego; epos na leży do „poezji opisowej" – unaoczniający wyprowadza czytelnika poza dramatyczny bieg zdarzeń. /Por. w związku z tymi zagadnieniami obserwacje Henryka Michalskiego o deskrypcji w Mikołaja Dośwadzkjecryjpadkachj tegofe Odjgjrzejiarjg świata, w: Przestrzeń i literatura, red. J.Sławiński, Wrocław 1978. Znamienne, że sielanka wydaje się Krasickiemu wcieleniem opi-sowości /por. I.Krasicki, Oyąojworstwiej.. s. 32/. Franciszek Ksawery Dmochowski powiada wprost: „Wspaniałość i powagę kochają opisy. /Tu Rymotwórcze pióro maluje obrazy,/ Wszystko wydane kształtnie, żadnej nie masz skazy,/ Cięgiem rzeczy strudzony tu sobie odpocznę". /P.K.Dmochowski, Sztuka rymotwórcza. Poema w czterech pieśniach, Wilno 1820, s. 87/. W gruncie rzeczy też uważa, iż drobiazgowy opis psuje ekonomię machiny epickiej /por. ib. s. 18/. Iluzja naoczności świata epickiego uzyskiwana sposobem „malarskiego" uszczegóławiania opisów ma charakter iterytyw-ny, nie zaś aktualistyczny. Zasadza się bowiem nie na momentalnym doznaniu przez czytającego efektu wrzucenia w samo centrum gorącej, właśnie rozgrywającej się sceny, lecz na dostarczeniu czytelnikowi możliwości wielokrotnego i wybiórczego powracania w lekturze do poszczególnych elementów tej samej sceny, a także – do różnych scen dzieła. /Nie zdawano sobie sprawy, że taki model pragmatyki eposu wymagał obcowania z tekstem oddzielonym od wykonawcy i utrwalonym pisemnie, że zatem nie mógł mieć wiele wspólnego z pierwotnym funkcjonowaniem - 116 eposu jako kanonicznej opowieści ustnej/. Albowiem: „Jasność i plastyczność w obrazowaniu jest i główną Epopei zaletą; przeto też Poeta z dziecinną prawie naiwnością każdym się zajmuje przedmiotem, przygląda mu się ze stron wszystkich, nazywa go wszystkimi mianami (...), określa wszystkimi przymiotami /epitetami/ i 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 77 / 94 każdy rys obrazów osobno cieniuje (...) daje sobie czas do obejrzenia i opisania wszystkiego. Toteż największa spokojność i harmonia rozlana jest po każdej Epopei (...). /H.Cegielski, Nauka... ib. s.LXXV/. Podstawą iluzji staje się więc nie dramatyzacja lektury, nie podkreślenie jej nieodwracalnie j ednorazowego charakteru, a przez to nadanie jej statusu analogicznego do działań postaci w ramach sceny, lecz przeciwnie, „epizacja" procesu odbioru, czy też jego „filologizacja", gdyż ten wzorzec lektury intymnie się wiąże z tradycją filologicznego obcowania z arcydziełami eposu. Miast wzorzec ów szczegółowo opisywać, poprzestaniemy na przytoczeniu jeszcze jednej zdumiewająco precyzyjnej analitycznie obserwacji Gdańskiego: „Wprawdzie sama wiersza bohatyrskiego powieść /narracja -MP/ nie dochodzi stopnia żywości i mocy obecnego oczom działania Dramatu. Ale natomiast wiele zyskuje na swojej obszernoś-ci, na swojej rozmaitości, na obfitym ze wszech miar i niczym nie ograniczonym dostarczeniu wszystkiego. Miejscowe zaś położenie teatru /tj. przestrzenna identyfikacja miejsca akcji dramatu w jego inscenizacji teatralnej – MP/ ogranicza imagi-nację. Jest ona tym niejako ściśniona. W wierszu bohatyrskim rozszerza się z geniuszem poety: obejmuje wszystko, co on wydaje. Tysiączne odmalowania Wirgiliusza malują się zawsze na mojej myśli. Kiedy je czytam w Eneidzie, dobrze je widzę i rozeznaję. Czytam i odczytuję sobie - 117 wedle upodobania te miejsca, które mię bardziej zastanowiły". /F.N.Golański, O wymowie... ib. s. 530, podkr. MP/. Warto podkreślić, że na gruncie klasycystycznie zorientowanej świadomości literackiej tak rozumiana lektura epicka, ściśle związana z przypisywaną eposowi zasadą uszczegółowienia a ujmująca świat przedstawiony jako szeroko rozłożoną mozaikę, której niezliczone elementy można leniwie i niemal w dowolnym porządku unosić do oka, oglądać, smakował by potem pieczołowicie rozmieszczać je na ich właściwych miejscach – odnoszona bywała nie tylko do fragmentów opisowych /w dzisiejszym znaczeniu/. Procedura ta dawała się stosować, sądzono, także wobec szeregu zdarzeniowego eposu. Oto jak Hipolit Cegielski w swej Nauce poezji buduje opozycję dramatu i epiki: „Wystawia (...) dramat zdarzenie z życia bądź publicznego, bądź prywatnego, podobnie jak Poemat Epiczny; atoli nie opisuje nam go, nie kreśli obrazu, którego 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 78 / 94 cząstki składając wystawiamy sobie, jak się zdarzenie to odbywało, tylko zda r~z enie samo przenosi w chwilę obecności,(...) miejsce, czas i całą czynność z wszystkimi okolicznościami wyprowadza przed oczy nasze (...)". /H.Cegielski, Nauka Poezji... ib. s. CXVIII/. Koncepcja epickości jako ekstensywnego uszczegółowienia przeniknęła z czasem na teren teorii powieści. Odnoszi ją, po pierwsze, do budowy szeregu zdarzeniowego dzieła, opisując w nawiązaniu do niej napięcia między autonomizacją epizodów a dążeniem autorskim do spójności i wyrazistości rysunku fabularnego, walorów istotnych ze względu na światopoglądową - 118 czytelność powieści realistycznej. Przypomnijmy w tym miejscu uwagi Dibeliusa o operowaniu szczegółem u Steme a w związku ze stosunkiem pisarza do tradycji powieści awanturniczej /por. W.Dibelius, Laurnce_Sterne, przeł. J.Trzynadlowski, w: Sztuka interpretacji, red. H.Markiewicz, t. I, Kraków 1971, s. 294, 301-302; jest to przekład szóstego rozdziału ishje_Qm§tBk3inst/ czy zwłaszcza W.J.Harveya o „intensyfikacji epizodycznej" /W.J.Harvey, Character and the Novel, ib. s. 86/ i animistycznym ujmowaniu rzeczowego wyposażenia sceny u Dickensa /ib. s. 37/. Do tradycyjnej koncepcji epickości nawiązywano również, po drugie, w związku z zagadnieniami narracji. Wówczas mianowicie, gdy przewagę kompetencji narratorskich nad moźliwościa-\T\;oW&ieM> mi poznawczymiVtraktowano nie jako wyraz nieprzekraczalnej odmienności statusu opowiadacza – fikcyjnego podmiotu wysławianej w dziele wiedzy o świecie – od statusu postaci, będących wiedzy tej jedynie przedmiotami, lecz przeciwnie, gdy w dominacji tej widzano rezultat sumowania w uni-wersalistycznej perspektywie narratora wszystkich partykularnych /sytuacyjnych/ perspektyw poznawczych postaci. Przy takim ujęciu żaden wzięty z osobna element wiedzy narratora nie przekracza możliwości poznawczych któregoś – zawsze tego samego lub coraz to innego – z bohaterów. Ujęcie to – artykułujące na gruncie świadomości literackiej poetykę słabych odmian powieści auktorialnej – napotykamy na przykład w takiej oto opini Józefa Kotarbińskiego: /w swych poprzednich utworach autor/ „stwarzał sytuacje wymarzone, zbyt idealne, (...) nadto szafował kipiącymi porywami namiętności, tutaj już coraz bardziej schodzi na stanowisko obiektywnego wszechstronnego obserwatora czynów, 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 79 / 94 - 119 myśli i uczuć /wszystkich więc aspektów osobowości – MP/ człowieka, malarza istotnych typów, poczerpniętych z obserwacji sumiennej i bystrej nad przeróżnymi warstwami i pokładami społeczeństwa naszego". /J.Kotarbiński, PreldpiśjaieicjtwaposJgo» "Opiekun Domowy" 1972, nr 3-7; przytoczony fragment pociodzi ze s. 29, 30 nru 4, podkr. – MP; cytat to ciekawy dlatego jeszcze, iż pozwala śledzić, jak — epicka – wielostronność, wieloaspektowość i wielokierunkowo ś ć, a więc i uniwersalizm utrwalanej narracyjnie „obserwacji" odbiera kategorii tej charakter percepcyjny na rzecz ściśle mentalnego, jak zatem przeniesienie na teren narracji tradycyjnego pojmowania epickości odcina możliwość zaakceptowania czy choćby dostrzeżenia personalnej i scenicznej strategii opowiadania/. Za mutację tego stanowiska uznać by można tezę przypisującą perspektywę uniwersalistyczną w powyższym rozumieniu nie narratorowi — lecz odbiorcy dzieła epickiego. Myślimy tu o Humboldtowskiej definicji eposu z Aesthetische Versuche: „Można by zatem dzieło epickie zdefiniować jako taką poetycką prezentację pewnej historii poprzez opowiadanie, która – nie wywołując żadnego określonego, jednostronnego uczucia – budzi w. naszym umyśle najżywsze i najogólniejsze refleksje". Definicję tę przytaczamy za Friedrichem Spielhagenem /ib. s. 50/; że uniwersalizm postawy odbiorczej w istocie pojmuje się tu jako sumę doznań partykularnych, świadczy fakt, iż określenie to wydaje się Spielhagenowi nazbyt subiektywistycz-ne. Znacząca jest też korekta, jakiej definicję tę poddaje: „dzieło epickie w swej najwyższej postaci jest przekazaną - 120 poprzez opowiadanie prezentacją ludzkości o tyle, o ile manifestuje się ona wewnątrz pewnego narodu w jakiejś określonej epoce", /ib. s. 50/. Trzeci wreszcie sposób aktualizowania tradycyjnej koncepcji epickości ekstensywnej polegał na odnoszeniu jej równocześnie do planów zdarzeń i narracji. Postępuje tak np. Edward Starzyński, dla którego romans jest „hermafrodyta w literaturze"; por. E.Starzyński, 0 romansie, jegogrzek sz t ał c enjrzpotar cui_J;_wpiie_nspołe-czeństwo, Biblioteka Warszawska 1842, t. III. s. 96. Stwierdza bowiem: „Żaden utwór sztuki nie ma tyle swobody.(...) Przyjmuje w siebie prawdę, alegorię, marzenia, poezję, prozę, niedojrzałe zielone rozumowanie, niestrawiony dorywczy sąd, tragiczną scenę, krotofilny szkic, malowidło natury i rysunek starego 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 80 / 94 kapelusza, krytyczne spostrzeżenia i użyteczne prawdy". /ib. s. 98/. I jeszcze jeden fragment: „Wyrwać (...) całą krainę w pewnym okresie, z wszystkimi jej właściwościami (...) i stawić ją przed oczy ożywioną, byłoby to coś czarodziejskiego /rozpoznajemy ideał epickiego uszczegółowienia w odniesieniu do świata przedstawionego – MP/. Ależ to właśnie jest powodem, że ten utwór sztuki, ogarniając tak wielką przestrzeń i tak rozmaitą, staje się niezmiernie różnorodnym. Wdziera się w posiadłości dramatu, epopei, historii, anty-kwariuszostwa, kronikarstwa, a nawet w posiadłości malarstwa. Pochłonięcie tych rozmaitych pierwiastków nadaje mu zbyt wielką objętość, a ich zmieszanie pewien brak wydatności. Zlewają się one jak odległe przedmioty w niewyraźnie oznaczoną całość", /ib. s.93/. Składnikami niekończącej się mozaiki epickiej nie są tu więc już ani poszczególne przedmioty przedstawione, ani - tttm- % osobno traktowane konceptualne, autorskie „punkty zoczenia", ani perspektywy narracyjne, w jakich się jej ujmuje – lecz właściwe różnym gatunkom piśmiennictwa i sztuki rozmaite sposoby kojarzenia tych planów znaczeniowych. Romans, ten nie-dość wyodrębniony, pozbawiony ramy colige innych gatunków słownych i artystycznych, cierpi na hipertrofię epickości. Jest epicki patologicznie. Jest epicki bardziej niż sam epos. W żadnym razie więc nie może zastąpić wypatrywanej żarliwie także przez Starzyńskiego „epopei narodowej". Można by też w tym miejscu przypomnieć opinię Spielhagena /podejmowaną między innymi przez Wiktora Szkłowskiego/: „moim zdaniem nowela jest podstawową formą wszelkiej poezji epickiej (...)". /P.Spielhagen, Das Gebiej;desjtpmans, ib. s. 48/. Z niej „wielki epos" się rodzi i w nią się obraca. Percy Lubbock wyrzuca Turgieniewowi, iż dążąc w swej narracji panoramicznej do „drobiazgowo wykończonego rysunku", a przez to popadając w „stałą skłonność do drobnego obrazka" –„ nie przejął się nigdy znaczeniem dramatyzacji punktu widzenia (...)". /P.Lubbock, Terj£toJ3icjtion, ib. s. 121, 122/. Otóż. gdyby „się przejął", dopowiedzmy przemilczaną konkluzję Lubbocka, partykulamość po stronie przedmiotu opowieści zostałaby korzystnie zrównoważona przez partykularyzm obranego narracyjnego punktu widzenia. Jak już wspomnieliśmy, narracja sceniczna przynosi efekt naoczności w sposób wręcz 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 81 / 94 przeciwstawny wobec „opisowości" epickiej; nie dzięki przesuwaniu odbiorcy na chłodny, itera-tywny dystans „malarski" wobec zdarzenia, a poprzez imputowanie czytelnikowi dylematycznego położenia bohatera w obliczu stającej się perypetii. Obierając strategię tę zakłada autor, iż „Dobrze rzecz jaką opowiadać, jest to słuchaczom - 122 i czytelnikom tak jak ją przed oczyma wystawić, tak przytomną uczynić, iżby ją widzieć mniemali; jest to ich na miejsce przenieść i wśrz-ód czynu wprowadzić". /J.K.Potocki, 0 wymowie i sstylu, Warszawa 1815, cz. II, t. IV, s. 326/. A dlatego też – dopełnia myśl Jana Kostki Potockiego Percy Lubbock /jak napisałby może profesor Ziomek/ – „Powieściopisarz przystępując do tematu rozległego i nieskoncentrowanego nie mógłby łudzić się, że pokaże to wszystko dramaturgicznie. Znaczna, jeśli nie większa część tematu musi zostać uporządkowana tak, aby dawała się objąć przesuwającemu się spojrzeniu". /P. Lubbock, The Craft... s. 119/. Zaznaczmy jednak, że również idea narracji scenicznej czy też neutralnej odmiany narracji personalnej nie była całkiem obca poetykom klasycystycznym. /Dzieło Potockiego, otwarte na wpływy sentymentalizmu, od kanonu tego wyraźnie się odchyla/. Akcentowano bowiem nie tylko semantyczną, „malarską" koncepcję iluzji, lecz również jej koncepcję pragmatyczną, polegającą na unaocznianiu sceny przez podkreślanie aktów mowy postaci /dialogu/, bliską więc Stanzselowskiej narracji neutralnej. Pisał Euzebiusz Słowacki: „Opowiadanie /w eposie -MP/ pozyska więcej przyjemności, jeżeli najczęściej, ile moż-\_ £, na, wystawiono będzie w kształcie dramatycznym, tj. jeżeli rymotwórca wyprowadziwszy na widok osoby swoje, włoży w ich usta stosowne mowy, i odpowiedzi. Arystoteles twierdzi, że epopeja powinna być pasmem scen z sobą wzajemnie połączonych. Osoby poematu, zbliżone tym sposobem do imaginacji naszej, dają się lepiej poznawać, zdaje się nam, że słyszymy je mówiące i działające widzimy". /E.Słowacki, PawidłaozJJwy-mowy wyjęte z dzieł ... Wilno 1835, s. 290/. Pierwszym - 123 czytelnikiem, doznającym tych wrażeń – paradoksalnie – zanim jeszcze dane dzieło zostanie stworzone, jest sam autor. Oto jak Słowacki odtwarza w trybie hipotezy badawczej / i z oczywistych przyczyn jedynie w oparciu o świadectwa wewnątrztekstowe!/ szał twórczy Homera; 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 82 / 94 „Ustne powieści o greckich pod Troją dziełach czyniły tak mocne na umyśle Homera wrażenie, że cała jego dusza była nimi przejęta. Imaginacja jego wystawiała mu wszystko obecnym. (...) Zdawało mu się, iż sam był pod Troją, że rycerzom swoim towarzyszył do potyczki, słyszał szczęk oręża, tętent koni (...). W zapale swoim brał na siebie osobę Achillesa, czasem Hektora, mówił i czynił tak, jakby w istocie te osoby mówić i czynić powinny./ii./ Niebezpieczeństwa albo nadzieje, męstwo lub bojaźń, klęski lub pomyślność, dzielił z osobami swoimi. Kiedy z tego zachwycenia do siebie znowu przyszedł, czuł niepowściągnioną chęć udzielania innym myśli i uczuć swoich" /E.Słowacki, Prawidła... s.227, 228/. Jeśliby na moment zapomnieć, że chodzi tu o przeżycie autora, a nie czytelnika /lecz warto też pamiętać, że Homer tworzy, by przeżycie to udostępnić swoim odbiorcom/, można by fragment ten wziąć za doskonały opis lektury empatycznej. Dodajmy jeszcze, że mówiąc w innym miejscu o staranich „pisarzy", by „tak dobitne i uderzające wystawić obrazy rzeczy, tak żywe nadać wyrazom farby, aby zachwycony czytelnik [_ £ zdawał się widzieć przedmiot lub słyszei co przez zmysł słuchu pojmować zwykliśmy" – przytacza Słowacki ten sam fragment z Kwintyliana, na który powołuje się Stanzel, gdy przedstawia Opozycję relacja sprawozdawcza – scena; por. E.Słowacki, Dzieła z pozostałyh_reoismówołozm, t. I, Wilno 1827 s. 43, 44 oraz ?.Stanzel, Typische Formen... Ib. s. 13. - 124 56/ Nie uwzględniamy tu czynnika świadomości literackiej i wpisanych w nią preferencji stylistycznych. Dodajmy więc chociaż w przypisie, iż gust modernistyczny wtórnie niejako przywraca funkcjonalność rozwiązaniom tutaj przedstawianym jako dysfunkcjonalne. Ostentacyjna wyczuwalność płaszczyzny stylistycznej, zwłaszcza jeśli nie była motywowana przez wprowadzenie mowy pozornie zależnej, naruszała wprawdzie iluzję naocznosci sceny, lecz równocześnie stawała się źródłem innej cenionej wówczas wartości, mianowicie poetyzacji. prozy. 57/ Również w powieści pierwszoosobowej dystans narracyjny rzadko bywa stabilny. Może /i zazwyczaj tak się dzieje/ ulegać przesunięciom, ciążąc raz ku jednej, raz ku drugiej z biegunowych odmian, które nadto mogą się wzajemnie zabarwiać bądź tez jedna – odbarwiać drugą. Por. w związku z kwestiami tymi uwagi o „narracji bezpośredniej" u Conrada w artykule Kazimierza Wyki, Czasarty s ty c 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 83 / 94 zny, w: Wybór pisjakrytycznych, Warszawa 1961, zwłaszcza s. 65. Skalę tę wyczerpująco omawia Bertil Romberg w książce Studięs in the Narratiye 3?echnique of the First-person Novel, Lund 1962. Por. też rozdział Autor a narrator w pierwszej osobie w pracy Stanisława Eilego Ifciatopogląd powieści ib. /zwłaszcza s. 37-38, 41, 98/. Zjawiska analogiczne, choć motywowane inaczej /mianowicie ruchliwością „przesuwającego się spojrzenia" opowiadacza, jak by powiedział Percy Lubbock/ występują również w obrębie relacji auktorialnej. Przypomnijmy, jak pisze o nich Wolfgang Kayser omawiając sposoby konkretyzowania „osobowego narratora" w powieści Wielanda: „Wyczuwamy go /narratora – MP/ już - 125 w rytmie zdań, w pewności siebie, z jaką przystępuje on do przedstawiania „tej opowieści", którą z pewnością zna już teraz w całości (...). Już przez samą tę ustawiczną zmianę kierunku patrzenia /bądź na całą historię, bądź na jedną z postaci i jej dzieje, bądź w stronę czytelnika, przyjmującego (...) drobne maksymy życiowe/ nabiera ta osobista narracja szczególnie żywych barw". /W.Kayser, Powstanie i kryzys po-weąiojjroczese, ib. s. 68, 69/. P.Lubbock, TheCraft of Fiction, ib. s. 118. 61/ Pranz Stanzel zwraca uwagę, iż w narracji auktorialnej „Dystans narratora wobec zdarzenia wyklucza zaangażowanie się czytelnika w rozwój wypadków". /F.Stanzel, Jy_P£he... ib. s. 13/. 62/ I z tego punktu widzenia Alkhadar r Chojeckiego jest powieścią zdumiewającą; napotykamy w niej z całą pewnością stosowaną świadomie strategię tego rodzaju. 63/ Badania takie postulował już Lubbock, por. ib. s. 265-266. 64/ Chodzi o dialog posuwający naprzód bieg zdarzeń, nie zaś T o dialogową ramę narracji. Przypadkiem granicznym jest w tej perspektywie narracja szkatułkowa, oparta na stałej oscylacji 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 84 / 94 H dticJiomA dwu tycłl rodzajów JLitorackio. Rozróżnienie narracji wtrąco nej i rozwiniętej nawiązuje do retorycznego przeciwstawienia dwu rodzajów narratio: opowiadania jako ekskursu w mowie są dowej /ezemplum/ oraz opowiadania literackiego, „którego opra cowanie należy właściwie do a£s_pj>tic_a i jest wykorzystywane jako ćwiczenie w procesie kształcenia retorów (...)".. /H.Lausberg, HanctoujięjrJLi Mtlnchen 1960, s 166/, które ma więc charakter zdecydowanie pozadialogowy, służąc rozwijaniu wewnątrzsłownych, a nie interakcyjnych, socjotechnicznych sprawności mówcy. Por. też E.R.Curtius, Europaeische Literatur und lateinisches Mittelalter, Bern 1954, s. 69. -> Oczywiście zdarzają się odstępstwa i od tej zasady. Utwory takie, jak nowele Henryka Kleista utrzymywane konsekwentnie w strategii jnarracj4 /na co piszącemu zwrócił uwagę docent dr Kazimierz Bartoszyński/ czy rzeczy Hemingwaya oparte na wiązaniu scen i tylko scen, są zresztą czytywane w kontekście narracji kojarzących relację ze sceną, a w efekcie wydają się jedynie skrajną wersją tamtych. Wspomnieć też trzeba 1 uprawianych bodaj od czaaów romantycznej kariery noweli krótkich narracjach prezentujących jedną tylko scenę. 2 tu wszakże na ogół mamy do czynienia ze szczątkową choćby/ ramą w postaci narracji sprawozdawczej; ramą markującą kontekst jakiegoś nieistniejącego obszerniejszego dzieła, w które dana miniatura mogłaby zostać włączona czy z którego ją rzekomo wyjęto. 66/ Tego zdania są również Lubbock i Stanzel. 67/ Por. w tej kwestii obserwacje Muellera i Laemmerta; E.Iaemmert, Pormyprzebiegu narracji,"Pamiętnik Literacki", 1970, s. 243, 253. Sądzimy, że ów skrycie czy lepiej: hipotetycznie metanar-racyjny charakter relacji zdystansowanej nie pozostaje bez wpływu na doznawanie jej „sprawozdawczości" przez czytelnika powieści. Sprawozdawczość ta bowiem nie jest przecież czymś autentycznym. Musi zostać dopiero skon struowana poprzez zabiegi stylistyczne i 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 85 / 94 właściwy dobór kontekstu narracyjnego. Czytelnik skłonny jest uwierzyć w rzeczowość - 127 przekazywanych mu tym sposobem informacji właśnie dlatego, że czytając relację wyczuwa przywoływane poprzez użyte w niej zabiegi kondensacji czasowo-przestrzennej /zabiegi wszelako o charakterze mentalnym a nie motywowane percepcyjnie, jak w przypadku skrótów narracyjnych w strategii scenicznej/ kontrastowe tło całej serii bezpośrednich, dramatyzowanych opowieści uobecniających każde ze zdarzeń objętych relacją. Relacja sprawozdawcza zatem tak się ma do „żywego", aktualnego procesu mowy wewnętrznej przedstawianego bohatera, jak nazwa danej postaci wobec pełnego inwentarza cech orzekanych o niej w narracji: nie likwiduje bynajmniej tego wymiaru znaczeniowego, a przeciwnie, dzięki swej semantycznej względem niego nieprzejrzystości wymiar ów aktywizuje w czytelniczym doznaniu, podkreśla jego niezamknię-ty, niedefinitywny – więc „prawdziwy" – charakter /oczywiście działanie takie zanika, gdy relacja zostaje ściśle związana z autorytatywnym portretem dyskursywnym danej postaci/. 68/ P.Lubbock, The Graft of Fiction, ib. s. 269. 9 P.Lubbock, The Craft of Fiction, ib. s. 110; „obraz" i „dramat", czyli narracja „panoramiczna" i „sceniczna". Nieco dalej zaś znajdujemy opinię, iż miarą talentu powieściopi-sarza jest biegłość w stosowaniu obu tych strategii, zwłaszcza „to, jak przechodzi od opowieści /a story/ do sceny, jak po jej zamknięciu podejmuje opowieść bogatszą i pełniejszą niż była przedtem, aby kontynuować narrację", /ib. s. 119; por. też 256/. Dla uproszczenia nie wchodzimy już w to, że owa niestabilność dystansu narracyjnego jest jedynie wyspecjalizowaną formą przejawiania się oscylacji znacznie bardziej zasadniczych, - 128 angażujących bowiem całość układu odniesień osobowych /nie: personalnych/ powieści. Strategia relacji sprawozdawczej mianowicie hierarchizuje układ ten z grunt odmiennie niż strategia sceny. Pierwsza uprzywilejowując narratora przenosi nań część co najmniej autorytetu autorskiego. Równoczesne „poniżenie" bohatera stawia 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 86 / 94 go w pozycji upodrzędnionej wobec kompetencji przyznawanych w tekście odbiorcy. Zarazem jednak, ponieważ tylko do bohatera /a nie do komentującego narratora auktoriałnego, ujawniającego swą osobowość głównie, jeśli nie wyłącznie, w wymiarze intelektualnym/ może zostać przywiązana empatia czytelnika, strategia relacji obniża również pozycję, tego ostatniego względem wyniesionej pozycji narratora autorytatywnego. Punkt widzenia, z którego opowiada się kolejne wypadki, zostaje wyraźnie zdystansowany wobec perspektywy czytelnika. /3?or. Lubbock, ib. s. 255/ Zarazem zaś „w auktorialnej sytuacji narracyjnej czytelnik zawsze wyobraża sobie rzeczywistość przedstawioną z czasowo-przestrzennej pozycji narratora, na podstawie i w aspekcie auktorialnej interpretacji". /F.Stanzel, Sytuacjjanarjrjy Pamiętnik Literacki 1970, nr 4, s. 225/ Powstaje ściśle hierarchiczny układ odniesień osobowych: AUTOR – NARRATOR -ODBIORCA – BOHATER. Trzeba jednak zastrzec, że wraz z przesuwaniem się w świadomości literackiej kategorii narratora ku pozycjom autosjim, wraz z postępującym utożsamianiem kompetencji narracyjnych z wewnątrzliteracką i społeczną rolą autora, poczynając od pewnego punktu granicznego odniesienia personalne -konfrontowane wówczas prawie bezpośrednio, a nie poprzez me-diatyzującą kategorię narratora, z poziomem autorskim – ulegają podkreśleniu. Przy całym dogmatyzmie - 129 autorytatywnego narratora powieść wydaje się współczesnym bardziej dramatem bohaterów niż narracją o losach postaci. W znacznej mierze tak właśnie rzeczy się miały w naszej krytyce literackiej okresu pozytywizmu; i jest to, jak sądzimy, jedna z odpowiedzi na pytanie, jakim sposobem narracja aukto-rialna mogła w XIX-nej świadomości literackiej uchodzić za sposób opowiadania „obiektywny”. Strategia sceny natomiast wyróżniając pozycję bohatera w ramach rozgrywanej przezń aktualnie interakcji, a tym samym również postawę odbiorcy, przytłumia piętno autorskie wypowiedzi narracyjnej. Najgorzej zaś obchodzi się z samym narratorem, który staje się wówczas hybrydą o statusie pośrednim wobec pozycji wszystkich pozostałych aktorów układu osobowego: autora, bohatera i czytelnika. Oczywiście płynność dystansu narracyjnego w powieści realistycznej jest z reguły zbyt duża, by którakolwiek z tych konkurencyjnych hierarchizacji odniesień osobowych mogła się utrwalić na dłużej. Kolejne wahnięcia ku hierachiom przeciwstawnym na ogół wzajemnie się znoszą, będąc jedynie pożytecznym 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 87 / 94 czynnikiem dezautomatyzowania lektury – a więc i podnoszenia iluzji „realizmu”. W pewnych jednak sytuacjach odbioru literackiej wypowiedzi narracjnej konflikt powyższy ataje się jaskrawo wyczuwalny. Wystarczy, by krytyk, uznający za normę rozkład hierarchii osobowych właściwy powieści auktorialnej, natknął się na utwór operujący strategią sceny ze szczególną ostentacją, gdyż na terenie narracji historycznej, narracji zatem, dla której wybór dystansu czasowego wobec zdarzeń przedstawianych ma podstawową wagę. Wystarczy zapytać choćby Józefa Ignacego Kraszewskiego /z roku 1857/, co sądzi o gawędzie - 13© szlacheckiej. Odpowie: „Chcąc odgadnąć byt wczorajszy, usiłowano stanąć nie na stanowisku dzisiejszym, ale na wyjątkowym, dawnym, przenosząc się niby w przeszłość dla lepszego jej osądzenia; tym właśnie pozbawiano się władzy wszelkiego sądu. (...) Pisarz nigdy nie powinien odgrywać komedii. Kłamiąc i przebierając się za pradziada, trudno by tamtego dosiągł i sobą odtworzył, a to pewna, że obcina sobie skrzydła, sąd własny wykrzywia i czyni dobrowolnie jakimś nieokreślonym mieszańcem, pół trupa, pół żywego człeka". /J.I.Kraszewski, Obrazy przeszłości, w: Gawjoyo literarę_iztuae, Lwów 1866, s. 63-64/. Jak widać, w oku surowego krytyka nawet właściwa gawędzie stylizacja na wypowiedź ustną nie usprawiedliwia błędu hybrydyzacji narratora wskutek skracania dystansu narracyjnego. Łagodniej traktuje Kraszewski praktykę pisarską Ignacego Chodźki, ale też Chodźko w swych-Pamiętnikach kwestarza -przestrzega ramy pragmatycznej pamiętnika właśnie, a nie ustnej narracji krótkiego dystansu. Warto też w tym miejscu przypomnieć obszerne rozważania Spielhagena w ąg_Sfib_iejŁ-des Romans o kłopotach, w jakich pogrąża autora powieści współczesnej brak właściwego, tj. rozległego, dystansu historycznego wobec przedmiotu /por. zwłaszcza ib. s. 62/. Postawę dokładnie przeciwstawną zajmuje Michaił Bachtin w odczycie z roku 1938, Epjsjjpjtfiejć/o pwieścjy,-Pamiętnik Literacki 1970, nr 3, uznając niwelowanie dystansu we wszystkich płaszczyznach znaczeniowych za cechę wyróżniającą powieści. 70/ Stopień wyczuwalności zmian dystansu narracyjnego w poszczególnych lekturach danej powieści jest oczywiście uzależniony także od zróżnicowań własnych dyspozycji 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 88 / 94 czytelników - 131 /por. E.Stanzel, Sytuacja narracyjna..., ib. s. 226-227/. Wilhelm Dibelius o kwestiach podobnych mówi w terminach „rozdziału ról" między bohaterami powieści. 72/ W podobnym sensie Anna Martuszewska posługuje się określeniem „galeria postaci"; do tego też jedynie wymiaru odnosi układ personalny powieści /por. A.Martuszewska, Poetyka ... ib. s. 134-140/. 73/ Stanisław Eile wiąże – jak można by ująć jego tezę w proponowanych tu terminach – podkreślanie wymiaru tableau w powieści zaawansowanego wieku XIX z odchodzeniem od normy kauzalnej w budowie szeregu zdarzeniowego. Por. w związku z tym uwagi o WojnJi_pokojf w Światopoglądzie powieści, ib. s. 191-192. !i5 choćby jest ciekawym przypadkiej stałej oscylacji aspektów tabeau_i paradygmatycznego. Główna postać, bohater problematyczny, rozbija wszelkie narratorskie i czytelnicze próby skompletowania jednoznacznego tableau – a zważmy, iż ma Wokulski w tej powieści cały tłum sobowtórów. Równocześnie w narracji i dialogach roi się od autorytatywnych portretów postaci. 75/ [-> /A.K.Czartoryski/, Krótkie uwiadomienie... ib. s. III-IV. Podkreślmy uwrażliwienie krytyka na wagę n a z w i s k dla konstytuowania postaci. 76 F.N.Golański, 0 wymowie... ib. s. 322. 77/ Nie oznacza to oczywiście, by powieść zorientowana raczej na przedstawianie tableau i portretu niż na podkreślanie - 132 dynamicznych relacji wiążących postaci nie mogła aspirować do funkcji diagnozy społecznej również, a nie tylko do postu-latywnego dydaktyzmu. Czartoryski w cytowanej przedmiowie do Tom Jonesa po scharakteryzowaniu za LaHarpem bohatera tytułowego i Blifila, zaznacza: „Takowy kontrast, czyli o po z y c j a albo sprzeczność 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 89 / 94 charakterów (...) jest obrazem współczesności/. Persony w akcję tego dzieła wchodzące są wybite przecudnie z oryginałów tych, z którymi codziennie przychodzi się na świecie spotykać". /Krótkie uwiadomienie... ib. s. VII-VIII/. 0 kwestiach podobnych – nie różnicując ich bliżej – wspomina tu i ówdzie Dibeiius /np. w związku z Grandisonem Richardsona por. Englische Romankunst, ib. t.I. s. 62/. -?/ o „funkcji wyróżniającej" pisze Henryk Markiewicz w związku z cechami wypowiedzi bohatera identyfikującymi podmiot ~] ( mówiący /por. H.Markiewicz, Głowne problemy... ib. s. 81/. Wydaje się jednak, że można zakres tego terminu rozszerzyć, tak by obejmował także pozasłowne formy manifestowania się osoby bohatera w świecie przedstawionym powieści. 80/ Postulat starannego respektowania w dziele tabeli askryptywnych zróżnicowań postaci wywodzi się z retorycznej teorii stosowności mowy /aptum, decorum/. Również w Horacego Liście doizonów czytamy: „Chcesz-li, by widz ci klaskał,(...) Wiedzieć masz, co każdemu wieku towarzyszy.(...) strzeż się pomyłek. Chłopie© starca, mąż chłopca nie patrzy oczyma: Niech się każdy w granicach swego wieku trzyma". /Horacy, List do Pizonów, w: Poezje, przeł. J.Czubek, wst.K.Morawski, Warszawa 1924, s. 457-458/. 133 Poetyki klasycystyczne wszystkie niemal uporządkowania relacji personalnych dramatu i eposu redukowały do powiązań askryptywnych; nie bez związku z ujmowaniem norm osobowościowych postaci konfrontowanych w biegu zdarzeń jako sztywnych matryc kształtujących odniesienia między „charakterami” i akcją, Adam Kazimierz Czartoryski w przedmowie do Kawy podaje zasady całej algebry kojarzenia askryptywnych opozycji paradygmatu personalnego. Jest to fragment o tyle dziś ciekawy, że przypadkowa zbieżność terminów nasuwa uwadze czytelnika wzajemne wykluczanie się rozbudowanych uporządkowań askryptywnych i konsekwentnie stosowanej techniki punktu widzenia. Oto ów fragment: „Postawa, w której obiekt wraży /!/ swe na umysłach sprawia, udeterminowana bywa 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 90 / 94 przez opozycję, w której się znajduje względem patrzących się, a ta pozycja zowie się punktem zoczenia. Obiekta moralne w tych samych względach okazują się, co i fizyczne. Jeden charakter dostarczyć może kilka sztuk teatralnych, bo go w różnych punktach zoczenia mieścić można. W jak licznych na przykład sposobach ukazuje się skąpstwo, pochlebstwo, chytrość; jeden jest skąpym i chciwym razem, drugi skąpym swego a nie chciwym cudzego, trzeci nieprzystojne stanowi swojemu szuka zyski (...). ©w tai się ze skąpstwem. (...) Drugi bez wstydu skąpi. Każda przywara takież same ma w sobie klasyfikacje. W piszących tedy jest to ręku na wszystkie strony obracać charaktery i tak okoliczności rozporządzać, aby też charaktery wybić najdokładniej i najstosowniej do planty, którą sobie ułożyli". /A.K.Czartoryski, Komedie, Warszawa 1955, s. 316-317/. Por. też dyzgust Nowosielskiego: „W naszych powieściach zwyczajnie bywa tylko dwfi] figury, dobra i zła; wiem z góry, - 134 jaka będzie tu kobieta dobra, jak będzie wyglądać zła (...). To przesyca, to sprowadza monotonię (...)«. /A.Nowosielski, Kyślj w: Pisa_kyjtyznom_o- zoficzne, ib. s. 89/. 0 „krzyżujących się presjach" – obciążeniach wynikających z przynależności jednostki do wielu grup równocześnie — piszą w związku z mechanizmami kształtowania się opinii publicznej P.P.Lazarsfeld, B.Berelson i H.Gaudet w artykule The Procesa ofjypiJUona w: P.F. Lazar sfeld /i ih./, red., The Language of Social Research, New York 1965. 82/ W strukturze powieści realistycznej ten wymiar odniesień personalnych jest ważnym układem odniesienia identyfikującym projektowaną w dziele pozycję odbiorcy. I tutaj pozycję tę wyznacza zespół napięć między zewnętrznością i uwewnętrznie-niem perspektywy czytającego. Tym razem już nie wobec aktualnie przedstawianej interakcji między postaciami /o czym mówiliśmy uprzednio/, lecz wobec ewoluującego układu personalnego powieści w skali makrofabularnej. Pisze Nowosielski w zdaniu-streszczeniu, a zarazem zdaniu-interpretacji Dziwadeł 1979 M. Płachecki: Bohater – narracja – odniesienia personalne s. 91 / 94 Kraszewskiego: „Widzisz tu całą grupę ludzi żyjących razem, wpływających na siebie, zajmujących się sobą; ludzi, co się kochają i nienawidzą, sami nawet nie wiedzą tego, za co i dlaczego, widzisz wszystkie ich zabiegi, starania i nadzieje, słyszysz każde uderzenie ich serca, widzisz Izy w oczach i spostrzegasz razem całą próżność tych wszystkich wzruszeń i ten fakt nareszcie, że ta cała ciuciubabka do niczego nie doprowadza w końcu, oprócz do jednego tylko: do uznania głębokiej nicości człowieka, kiedy ten w życiu swoim siebie tylko i swój własny - 135 interes postawi na głównym planie". /A.Nowosielski, 0 charakterze ironii w powieści Dziwadła Kraszewskiego, w: Pisma krytyczno-filozoficzne, Wilno 1857, s. 166/. 0 powiązaniach tego rodzaju ciekawie pisze Harvey, por. Charaxiterand the Novel, ib. s. 53 i n.