Wrzesień 2015 - Parafia św.Teresy od Dzieciątka Jezus

Transkrypt

Wrzesień 2015 - Parafia św.Teresy od Dzieciątka Jezus
ISSN 1730-3230
www.teresasiedlce.pl
SIEDLCE
pożegnanie
ojców
o. Mariusza, o. Rafała,
o. Sławomira, o. Krzysztofa,
br. Jarosława
WRZESIEŃ
nr 7 (208) 2015
czu,
osz
b
o
r
P
e
cz
Drogi Oj
k Bożych
s
a
ł
u
l
e
i
Ci w
życzymy
okalanej.
p
e
i
wangelia
N
E
i
i
y
r
g
a
ó
B
M
i
ie
i opiek
apłaństw
k
m
i
o
w
T
miejsce.
e
n
l
e
Niech w
akonnym
cz
z
a
u
i
n
c
e
y
ż
sz
.
zaw
owołaniu
wałości w
p
r
t
u
zajmują
y
m
w
e
,
j
e
o
Ci, Ojcz
rostać sw
p
s
ł
g
ó
Życzymy
m
dziom,
ś
u
y
l
b
i
a
e
,
l
u
m
i
g
sk
kiej re
drodze.
c
j
e
a
i
l
b
k
i kapłań
s
o
r
,
e
u
t
s
erny Bog
j duszpa
e
j
o
w
,
T
a
Bądź wi
wia n
anciszek
a
r
t
F
s
.
g
w
ó
ś
B
,
esy”
patron
j
których
a św. Ter
ó
c
ń
.
w
ła
u
T
i
os
i
n
P
.
„
bawie
ch św
Radakcja
Niech Du ę i prowadzą ku z
ą Ci
wspieraj
Woda, Allegro i Teleexpress
26 Niedziela zwykła – B Ps 19 Mk 9,38-43.45.47-48
„KTO WAM
PODA KUBEK
WODY DO PICIA DLATEGO,
Ż E N A L E Ż YCIE DO CHRYSTUSA […] NIE
UTRACI SWOJEJ NAGRODY”.
„To było na dworcu
Przyszedł po 2 złote
Naprawdę chciał na chleb
To był On”. (Agenda franciszkańska).
A gdyby Jezus przyszedł dziś do Ciebie, o co by poprosił?
W Ewangelii mówi twardo: Jeżeli ręka,
noga…powodem grzechu…odetnij ją. Je-
żeli oko powodem grzechu…wyłup je… .
Co to dzisiaj znaczy? Dzisiaj może Jezus
powiedziałby: Jeżeli Internet jest powodem grzechu – odetnij go. Jeżeli komórka
jest powodem grzechu – sprzedaj na allegro. Jeżeli telewizja satelitarna powodem
grzechu – zredukuj kanały.
Refren psalmu, który będziemy śpiewać za tydzień, mówi: „Nakazy Pana są
radością serca”. Bo dopiero, gdy poczujesz się wolny od grzesznych przywiązań,
będziesz radosny.
I jeszcze jedno interesujące stwierdzenie Psalmisty: „Oczyść mnie (Boże) z błędów, które są dla mnie zakryte”. Otóż ja
i Ty popełniamy błędy, których nie dostrzegamy. Inni widzą – ja nie, ale Bóg widzi.
W jednym „Teleexpresie” podano,
że na rynku miasta umieszczono tablicę
z dużym napisem: „Zanim umrę, chciałbym…”. Przechodnie, według swojego
uznania, zdanie to kończyli. Ktoś dopisał: chciałbym polecieć na Wyspy Kanaryjskie; inny: objechać cały świat; znaleźć
dobrą pracę… .
A co Ty byś napisał(a)? Może: żeby mi
starczało na leki, na chleb? Żeby ojciec się
ze mną po tylu latach pogodził? Żeby… .
A ktoś napisze: ja chciałbym to życie
zacząć jeszcze raz, bo …, bo może ktoś
mu je zmarnował, albo on sam, i wtedy Jezus smuci się nad jego losem razem z nim.
„Kto wam poda kubek wody do picia…”.
Ile takich kubków w życiu podałeś??
o. Krzysztof Pabian OMI
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza
WYCHOWANIE
„Jak małe pisklęta uczą śpiewać, wsłuchując się w śpiew swoich rodziców,
podobnie i dzieci nabywają znajomości cnoty , tego wzniosłego śpiewu Miłości Bożej, przebywając w pobliżu dusz trudniących się ich wychowywaniem.”
B.P.
Cyt. z książki ,,Dzieje Duszy Św. Teresy
od Dzieciątka Jezus”. Wyd. K.B.
2
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
Mama z Częstochowy
Jak co roku nasi parafianie udali się do
Częstochowy w XXXV Pieszej Pielgrzymce Podlaskiej, by w ten sposób wspólnie
uczcić Matkę Boską Częstochowską oraz
dziękować za wszelkie otrzymane łaski
od Niej i prosić o dalsze wstawiennictwo.
Podczas tegorocznej trasy tematem
wszystkich konferencji była miłość w rodzinie, a hasłem przewodnim okazało się zdanie: „Bądźcie sobie wzajemnie poddani”.
Nasza wędrówka rozpoczęła się od Eucharystii w siedleckiej katedrze, aby z czystym
sercem, napełnionym miłością Jezusa wyruszyć w niełatwą drogę. Każdy z pielgrzymów oprócz ciężkiego plecaka niósł w swym
sercu smutki, troski i radości, którymi podczas 13 dni dzielił się z Jasnogórską Panią.
Nuda jednak nam nie doskwierała, a wszystko dzięki ojcu przewodnikowi Krzysztofowi Machelskiemu, który niestrudzenie prowadził „Czwórkę” do Częstochowy. Stale
dbał o to, byśmy się nie odwodnili i mieli
nakrycia głowy. Ciągle częstował wszystkich rozcieńczoną witaminą C lub elektrolitami, co nie każdy przyjmował z uśmiechem :) Wymyślił nawet konkurs ku czci
świętego Entropa!
Nieocenioną pomocą były również
wszystkie służby: medyczna, muzyczna
oraz porządkowa. To one znacznie ułatwiały nam podążanie na Jasną Górę. Nie można pominąć jeszcze oczywiście brata An-
toniego, który cały czas dbał o nasze bagaże oraz naszego łącznika brata Tomasza.
To on, gdy był wielki upał, zaopatrywał
nas w wodę i dawał ulgę spryskując nasze
twarze. Nie bez powodu został okrzyknięty „Najlepszym Łącznikiem Pielgrzymki”!
Mimo wysokich temperatur prawie 130
osób z naszej parafii dzień w dzień pokonywało długie etapy, modląc się i poznając coraz bardziej braci i siostry we wspólnej wędrówce. Każdy nasz dzień zaczynał
się od pobudki o 4.30 i składania namiotów. Następnie wszyscy kierowaliśmy się
na wspólną mszę świętą, która zawsze dodawała nam sił na każdą trasę. Wyruszaliśmy w codzienną podróż mając szansę pomóc wspólnocie poprzez niesienie znaczków, miksera lub tuby. Szło nam się jednak
o wiele łatwiej niż można przypuszczać,
a wszystko dzięki dobroci mieszkańców,
którzy częstowali nas rozmaitymi smakołykami, rozdawali wodę, a nawet polewali chłodną wodą, by było nam lżej. Gdy
po południu przychodziliśmy na pole namiotowe znów mogliśmy doświadczyć
zaufania miejscowych, którzy pozwalali nam na umycie się u siebie w domu,
a niekiedy nawet zapraszali nas na noclegi.
Samo wejście na Jasną Górę było dla nas
ogromnym przeżyciem. Uczyniliśmy to
śpiewając hymn naszej grupy („Mama czuwa, Mama wie”), który wybraliśmy dzień
Odpust dar od Boga
Od wieków budowa nowego kościoła,
a zwłaszcza ołtarza wymagała posiadania
relikwii jakiegoś świętego. Święty, które-
go relikwie zdobyto i umieszczono w ołtarzu w sposób naturalny stawał się patronem
świątyni, a dzień, w którym wspominano
w liturgii świętego patrona stał się świętem kościoła i parafii z nim związanej. W parafialne
święto, oprócz uroczystej mszy św., organizowano procesje, przedstawienia obrazujące życie czczonego świętego, urządzano
wspólne zabawy i uczty. Z czasem uczestnictwo w święcie patrona kościoła dawało
możliwość uzyskania odpustów. Wtedy też
święto patronalne kościoła zaczęto nazywać
odpustem parafialnym. Możliwość uzyskania odpustów zmieniła charakter parafialnego święta. Podkreślano konieczność
pokuty i nawrócenia, gdzie ważne miejsce
zajmowała spowiedź.
Pamiętam z dzieciństwa, że kiedy
był u nas odpust, to zjeżdżała się rodzina
bliższa i dalsza. Uczestniczyliśmy razem
w uroczystościach kościelnych, a później we wspólnym obiedzie. Dzieci biegały do różnych kramów odpustowych,
wcześniej. W skupieniu przekroczyliśmy
próg klasztoru, by przez chwilę w ciszy adorować obraz Najświętszej Panny, a następnie wychwalać ją przez modlitwę „Zdrowaś Maryjo”.
Nie da się opisać tego, co czuje się w tamtej chwili! Trzeba to po prostu przeżyć!
Nasze podlaskie pielgrzymowanie
mimo zmęczenia i ciągłego upału, było
bardzo owocne w przeżycia duchowe oraz
nowe przyjaźnie. Cieszy fakt, iż co roku
z naszej parafii wyrusza do Częstochowy
coraz więcej pielgrzymów.
Do zobaczenia za rok na pielgrzymkowym szlaku.
Aleksandra Lipińska
żeby kupić sobie np. „piszczącą zabawkę”. W czasach współczesnych święto
patronalne kościoła parafialnego obchodzi się uroczyście z zachowaniem dotychczasowych zwyczajów parafialnych.
Jednakże wszystkie zwyczaje i praktyki
zewnętrzne związane z parafialnym odpustem powinny mieć znaczenie drugorzędne. Tak więc działalność różnych kramów odpustowych nie może przeszkadzać nam – wiernym - w uczestnictwie
we mszy św. Odpust parafialny, czyli
święto patronalne kościoła parafialnego
jest przede wszystkim świętem wspólnoty nas – wiernych tworzących parafię. To
szczególny czas łaski i Bożego miłosierdzia. To dzień, w którym każdy wierzący
ma okazję doświadczyć w sposób bardzo
konkretny łaski Bożej miłości, wyrażającej się w darze odpustu. W końcu daje
okazję poznania świętego patrona parafii
i uwielbienia Boga za Jego orędownictwo
i opiekę. Świętowanie odpustu parafialnego przypomina także o powołaniu do
świętości każdego chrześcijanina.
Ewa Pankiewicz
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
3
Płatek róży Tereski
Pamiętam moment, kiedy nasza parafia
podczas peregrynacji relikwii św. Teresy od
Dzieciątka Jezus modliła się o powołania
misyjne. Ja w tym czasie stałam na rozstaju
dróg i powierzałam swoje życie Jezusowi.
Gdy usłyszałam wypowiedzianą w kościele
prośbę, zdałam sobie sprawę, jak potrzebna
jest modlitwa za misjonarzy i włączyłam
się w nią całym sercem. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że modlę się … za siebie.
A na relikwie naszej patronki spadały właśnie płatki róż…
Nazywam się s. Anna Klewek SSpS. Jestem w Zgromadzeniu Misyjnym Służebnic Ducha Świętego, choć potocznie mówi
się o nas werbistki, bo z ojcami werbistami łączy nas osoba założyciela - o. Arnolda Janssena SVD. W tym roku, 15 sierpnia,
złożyłam śluby wieczyste i od października
jadę tam, gdzie, jak głęboko wierzę, czeka i przygotowuje dla mnie miejsce mój
Oblubieniec – Jezus. Mam przeznaczenie
misyjne na Węgry.
Misja rodzi się najpierw w sercu.
Chociaż jestem już 9 lat w Zgromadzeniu, które pięknie nauczyło mnie miłości do
misji, to jestem przekonana, że powołanie
misyjne już wcześniej kształtował we mnie
Bóg właśnie w naszej parafii. Bycie misjonarką dla mnie bowiem, to bycie posłaną
na wzór Jezusa – „Jak Ojciec mnie posłał
tak i ja was posyłam…” (J 20,21) Być posłaną, to najpierw mieć świadomość bycia kochaną przez Boga, który jest moim
Ojcem; to wierzyć i przyjmować wszystkie wydarzenia życia i wszystkie osoby,
które spotykam, jako plan Jego miłości.
W końcu być posłaną, to być nieustannie
wdzięczną Bogu i uwielbiać Go za miłość,
którą formuje mnie na obraz Jego Syna,
tym bardziej, im bardziej przewyższa ona
moje zrozumienie. W pewnym momencie
życia zrozumiałam, że tą energią, którą odkrywam we wdzięczności, mogę służyć innym, aby otrzymane dobro „podać dalej”.
Najpierw w domu rodzinnym, a od 11. roku
życia również w naszej parafii, otrzymałam
tego dobra tak wiele.
Być jak Emmanuel
Na początku angażowałam się w tzw.
mały KSM, a od ósmej klasy podstawówki stałam się oficjalnie członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Do
tej pory jestem wdzięczna tej formacji za
wprowadzanie mnie we wspólnotę z Bogiem i ludźmi. Charakteryzuje się ona silnym naciskiem na „miłość w akcji” poprzez konkretną służbę parafii i diecezji.
Sama parafia przez rodzinny klimat, który tworzą oblaci stała się dla mnie drugim
4
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
domem. Ojcom jestem też wdzięczna za
to, że pokazali mi, że być misjonarzem, to
przede wszystkim być człowiekiem blisko ludzi. Owoce zaangażowania w parafii mogły też widzieć moje Siostry i Ci, do
których byłam później posłana. Moim apostolatem były objęte m.in. dzieci, młodzież
licealna, młodzież z domu poprawczego
i studenci. Noszę w swoim sercu pragnienie życia na wzór Jezusa, który w poszukiwaniu zagubionego człowieka zszedł na
ziemię, obchodził miasta i wioski głosząc,
że Bóg jest blisko. Dlatego bycie siostrą
zakonną dla mnie jednoznacznie wiąże się
z misją. Bycie siostrą, to trwanie coraz bliżej Boga, bo tylko będąc blisko Boga mogę
być Jego siostrą i oblubienicą, mogę swoim życiem świadczyć, że On jest Emmanuelem, czyli Bogiem z nami.
Oczami Boga
Doskonale widzę plan Boga, który
w najbardziej odpowiednim czasie „pochwycił” mnie i „postawił” w tej parafii,
abym stopniowo i cierpliwie mogła Go
poznawać, ukochać i ostatecznie podjąć
decyzję o oddaniu Mu się na wyłączność.
Jednak gdyby ktoś stwierdził, że taka droga wiedzie prosto do zakonu, zaprzeczyłabym. Moje powołanie było ukryte głęboko
„pod gruzami” doczesności i potrzebowałam jeszcze wiele czasu, niejednokrotnie
cierpienia, a nade wszystko osobistego spotkania z Jezusem, abym „nie żyła już dla
siebie, ale dla Tego, który za mnie umarł
i zmartwychwstał.” (2 Kor 5,15b) W odkrywaniu tej drogi pomogło mi zaangażowanie się we wspólnotę Odnowy w Duchu
Świętym. Bóg, posługując się obydwoma
wspólnotami, sprawił, abym Jego oczami
dostrzegła również to dobro, które On za-
siał we mnie, i przeze mnie chce w tym
świecie objawiać Samego Siebie.
Mentalność siewcy
Z wdzięcznością patrzę na naszą młodzież z KSM-u. Pamiętam czas, kiedy na
spotkania przychodziły zaledwie trzy osoby, pośród których byłam i ja. Los wspólnoty był wtedy pod znakiem zapytania.
Jednak tamten czas i wierność Bogu, który był w nas, pokazało mi, że warto trwać.
Przez ufność i zaangażowanie włączamy się
w strumień miłości Boga, która płynie w naszych sercach i nigdy nie ustaje. Kiedy widzę, jak KSM dzisiaj pięknie się rozwija, to
odnoszę wrażenie, że Bóg dziękuje i mnie
za trud i wiarę w tamtym trudnym okresie
naszej wspólnoty. I zapewnia, że to, co dla
Niego robię dzisiaj będzie pomnażał Swoją mocą dla innych, bez względu czy to zobaczę, czy nie. To jest mentalność siewcy.
Duchu Święty Boże,
wszystko z miłości ku Tobie
W moim Zgromadzeniu to wezwanie
jest modlitwą, w której prosimy Ducha
Świętego o otwartość i dyspozycyjność
wobec woli Bożej. Często wypowiadamy
je przed przyjęciem nowego zadania, ale
nade wszystko przed przyjęciem przeznaczenia misyjnego. I tak było w moim przypadku. Bardzo się cieszę, że jadę na Węgry. Jednak nade wszystko cieszę się, że
moje pragnienie połączyło się z wolą Bożą
wyrażoną przez przeznaczenie, które dały
mi Siostry. Za co jestem wdzięczna mojemu Zgromadzeniu? Oprócz tego, że uczyły mnie, jak żyć i robić wszystko w Bożej obecności, to uczyły mnie też kochać
misje i tę miłość ukonkretnić w kraju, do
którego będę posłana. I tak już od wielu
miesięcy przede wszystkim modlę się za
Węgry, przybliżam sobie historię, kulturę i literaturę tego kraju, uczę się podstawowych zwrotów i wyrażeń, osłuchuję się
z językiem poprzez oglądanie telewizji węgierskiej (przez Internet). Nade wszystko
jednak proszę Jezusa o miłość do Węgrów
i chcę, aby uczył mnie być służebnicą Jego
pragnienia, które kiedyś usłyszałam w swoim sercu: „Aniu, ja chcę wrócić na Węgry.”
Pozwolić się prowadzić
jak dziecko…
Wierzę, że św. Tereska poprowadziła
mnie za rękę. Również i dzisiaj, w ukryciu -tak jak żyła -szuka tych, którzy będą
dopełniać Jej pragnienie bycia misjonarką,
a ona będzie ich opiekunką - tak jak pisała w Dziejach o misjonarzu w Chinach. Jej
opieki doświadczało wielu moich przyjaciół misjonarzy i misjonarek, tak jak doświadczam tego i ja. Teresa wciąż szuka
tych, którzy przez Nią dadzą się Bogu poprowadzić za rękę…
s. Anna Klewek SSpS
Ślub posłuszeństwa
„Chcę być czystym uchem dla Ciebie”
( bł. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej)
W Kościele trwa Rok Życia Konsekrowanego. Nie możemy jednak zapominać, że nie zrozumiemy tajemnicy tego
szczególnego powołania bez odniesienia
do całości życia chrześcijańskiego. Dobrze to widać na przykładzie ślubu posłuszeństwa. Zanim spróbuję bliżej określić posłuszeństwo zakonne (będzie o tym
w następnym artykule), postaram się przybliżyć, na czym w ogóle polega nasze posłuszeństwo Bogu. W tym celu posłużę się
Pismem Świętym, albowiem ono bardzo jasno objawia nam wartość posłuszeństwa.
Świadczy najpierw o tym cała historia Narodu Wybranego. Każdy Izraelita kilka razy
dziennie wyznawał swoją wiarę mówiąc:
„Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem,
Panem jedynym”(Pwt 6,4). „Słuchać”
w znaczeniu biblijnym oznacza nie tyle
koncentrować uwagę na jakimś dźwięku,
ale oddawać się do dyspozycji kogoś, działać lub reagować. To dlatego Bóg objawia
się i jest przyjęty jako jedyny Pan. Być Mu
posłusznym to dla Izraelity sprawa najważniejsza. I my winniśmy posłuszeństwo tylko Bogu, albowiem poza Nim nie ma innego pana.
Gdy spojrzymy na Nowy Testament
zauważamy, że Jezus wciela się w tradycję Izraela. Wystarczy przytoczyć Jego
słowa, wypowiedziane podczas rozmowy
z Samarytanką: „Moim pokarmem jest
wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał.”
(J 4,34). W tym miejscu warto na chwi-
lę się zatrzymać. Nie możemy wyobrażać
sobie, że Jezus realizował wskazania Ojca
jako gotowy program, który wystarczy
wykonać. On też uczył się rozpoznawania
Jego woli. Przypominają o tym tak częste
wzmianki o długich godzinach modlitwy
w chwilach trudnych Jego posłannictwa
(pobyt na pustyni, wybór apostołów, podróż
do Jerozolimy). Ukazują one sposób, w jaki
stale poszukiwał woli Ojca, żeby ją wypełnić. Papież Benedykt XVI jako przykład podaje noc spędzoną na Górze Oliwnej i modlitwę Jezusa: „Nie moja wola,
lecz Twoja niech się stanie”. I tak ją komentuje: „Przez tę modlitwę Jezus włącza
w swoją wolę Syna krnąbrność i opór nas
wszystkich, przemienia nasz bunt w swoje posłuszeństwo”.
O posłuszeństwie Jezusa mówi też autor „Listu do Hebrajczyków”. Nie waha
się napisać: „A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5,8). Cierpienie było więc
dla Jezusa szkołą posłuszeństwa Ojcu.
Nie był poddany Jego woli w jakiś automatyczny sposób. Bardzo wymowne jest,
że określenie greckie, z którego wywodzi
się termin „posłuszeństwo” nie jest tym
samym, jakiego używa się w Nowym Testamencie na oznaczenie poddania. Użyty tutaj grecki termin oznacza dosłownie
„nastawiać ucha na..”, „oddawać się słuchaniu”. Prowadzi nas to do bardzo ważnego wniosku, iż posłuszeństwo Chrystusa
MYŚLI ŚW. JANA PAWŁA II
,,Prośmy Pana, aby dał nam umiejętność przekładania nauki Ewangelii na język praktycznej realizacji i świadczenia z odwagą naszej wiary we współczesnym społeczeństwie, do którego należymy.”
Św. Jan Paweł II
było owocem Jego osobistej decyzji podjętej w wolności. Z tą decyzją związany
był trud i walka wewnętrzna.
Gdy przyglądamy się postawie Jezusa nie wolno zapominać nam, że Jezus
był Bogiem i dlatego Jego posłuszeństwo
posiada szczególny charakter. Św. Paweł
w „Liście do Filipian” pisze o Jezusie
Chrystusie: „On nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz
ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, i stał się podobnym do ludzi.
A w tym co zewnętrzne, uznany tylko za
człowieka, uniżył samego siebie, gdy stał
się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,6-8). To ogołocenie
Jezusa, to Jego bezwarunkowe posłuszeństwo Ojcu stało się przyczyną naszego
zbawienia. Jakże przedziwna to tajemnica: Bóg zbawił nas przez swoje posłuszeństwo i to przez posłuszeństwo, które miało
smak cierpienia!
To rozważanie o chrześcijańskim posłuszeństwie dociera do nas we wrześniu,
a więc wtedy, kiedy obchodzimy w Kościele święto Podwyższenia Krzyża Świętego (14 września). Warto o tym pamiętać,
gdy i od nas Ojciec zażąda zgody na Jego
wolę. To będzie mogło wiele kosztować i dotyczy to nas wszystkich, nie tylko osób konsekrowanych. Podsumowaniem naszych rozważań niech będą słowa
zakonnicy, bł. Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej, które bardzo dobrze wyrażają na czym polega nasze posłuszeństwo Bogu: „O Słowo Przedwieczne, Słowo mojego Boga, chcę spędzić moje życie na słuchaniu Ciebie. Chcę być czystym
uchem dla Ciebie, abym wszystkiego od
Ciebie się uczyła”.
„Kto jest z Boga, słów Bożych słucha” (J 8,47).
o. Krzysztof Ziętkowski OMI
Modlitwa
podróżna
Ojcze, wiesz, że słów mało,
by Cię sławić nimi,
kiedy w rzeźbie natury
zakotwiczę oczy.
Przyjmij więc radość duszy
i mój los pielgrzymi.
Spraw też, bym tkwiąc
w Twym dziele
z drogi swej nie zboczył.
Stefan Todorski
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
5
Pielgrzymka, pielgrzymka,
góralska pielgrzymka...
„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” - to hasło tegorocznej Pieszej Pielgrzymki Góralskiej na Jasną Górę, która
wyruszyła 21 lipca z Nowego Targu. Górale
w strojach regionalnych pokłonili się przed
obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej
31 lipca br. Pielgrzymka składała się z czterech grup: Nowy Targ, Bachledówka, Orawa i Rabka, razem około tysiąca pątników.
Pielgrzymka to życie z całego roku zawarte w pigułce, to rekolekcje w drodze.
Spotykamy tu bardzo wielu ludzi w jednym miejscu. Otwieramy się mocno na
Pana Boga. Słuchamy Pisma Świętego
w dużym natężeniu, przez co lepiej rozumiemy naszą wiarę, samych siebie i innych
ludzi. Dla tych, którzy „chcą się sprawdzić” pielgrzymka jest szkołą odpowiedzialności i wyzwania. Dlatego jest bardzo atrakcyjną propozycją spędzenia czasu
wolnego w wakacje. Trzeba też pamiętać, że mimo bardzo radosnej formy, pięknych śpiewów i tańców, pielgrzymka ma
charakter pokutny. Przepraszamy Pana
Boga za nasze grzechy i prosimy o nawrócenie przede wszystkim dla nas samych. Pielgrzymka służy także temu,
żeby zapomnieć o swoich problemach,
o wszystkim, co nas przytłacza, zawierzyć nasze sprawy Naszej Matce. By przeżyć duchową radość - spotkanie z Bogiem
i człowiekiem.
Na pielgrzymce można poznać dobrą
żonę, czy dobrego męża - mówi Jasiek
z grupy porządkowej. - Przykładem tego
jestem choćby ja sam, ponieważ moi ro6
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
dzice poznali się właśnie po zakończeniu
pielgrzymki na Jasną Górę. A teraz z nimi
wędrujemy i my, dzieci, ja i dwaj moi bracia oraz nasza Ania, która śpiewa w grupie
muzycznej. Tradycja ma także swoją kontynuację, bo mój starszy brat również tu poznał swoją dziewczynę... Takie przykłady
mógłbym wymieniać w nieskończoność.
Każdego roku można wskazać co najmniej
kilkanaście par, które znajomość zawarły
właśnie na pielgrzymce. Zdarzają się także piękne wydarzenia, jak na przykład ślub
w czasie pielgrzymki. Jest to niesamowite
przeżycie dla nas wszystkich, a szczególnie dla młodej pary.
Pielgrzymka góralska to pielgrzymka rodzin, pielgrzymują rodzice i ich dzieci, siostry, bracia, kuzyni, górale pielgrzymują wielopokoleniowo. Ja również z nimi pielgrzymowałam, już trzeci raz, bo zauroczyli mnie.
Miłość do tej formy wypoczynku i modlitwy zaszczepiła we mnie moja siostra, która
w górach mieszka od ponad czterdziestu lat.
I choć na początku mówiłam „nie dam rady,
gdzież tam w górach, z młodymi, to nie dla
mnie”... dałam radę i chcę jeszcze wędrować
przez kolejne lata, bo do wszystkiego w życiu trzeba dojrzeć, dorosnąć. Tak, jak chyba
każde doświadczenie, które jest wymagające i wciągające przez trud i poświęcenie, rodzi też chęć ponownego przeżycia. Tęsknimy
z poczuciem zdobycia czegoś, satysfakcji, za
pięknymi słowami, muzyką, strojami ludowymi, za znajomościami, bo jak ja to mówię,
górale to inni ludzie, to lepsi ludzie. Powtórzę za innymi pątnikami, że jeszcze przez kil-
ka miesięcy po pielgrzymce, czasem od pielgrzymki do pielgrzymki, zdarza się śpiewać
pielgrzymkowe piosenki, bo ten śpiew mnie
pociesza, uskrzydla, dodaje radości. Często
w ciągu roku zaglądam do śpiewnika pielgrzymkowego i swojemu wnukowi śpiewam
piosenki do snu. Najstarsza wnuczka Weronika, czasem śmieje się, że Kubuś pewnie będzie księdzem, bo tyle nasłucha się godzinek
w wykonaniu babci.
Dlaczego pielgrzymujemy do Częstochowy? Jasna Góra w świadomości bardzo
wielu Polaków jest miejscem ewidentnie
wyjątkowym. Ma to swoją tradycję w już
ponad 600-letniej obecności Cudownego
Obrazu; w legendarnej, opisanej przez Sienkiewicza cudownej obronie Jasnej Góry
w czasie potopu szwedzkiego, a przede
wszystkim w tym, co wydarzyło się już
w XX wieku. Z Jasną Górą troskę o los Polski związał Prymas Tysiąclecia, kard. Stefan Wyszyński. To tam odbywały się największe zgromadzenia religijne, tam miały
miejsce Jasnogórskie Śluby Narodu. Prymas przybywał wielokrotnie na Jasną Górę
i sam zachęcał do tego, aby każdy, kto tylko
może, tam pielgrzymował. Jasna Góra stała się miejscem symbolicznym. Wiele osób
właśnie tam powraca do Pana Boga, odbywa spowiedź generalną, bardzo głęboko
zmienia swoje życie i na nowo odkrywa
w nim miłość, radość, pokój... to jest naprawdę JASNA Góra. To znaczy - pokazuje
i pomaga odkryć JASNĄ stronę życia.
Z jakimi intencjami idą ludzie? Niektórzy
mają je słabo sprecyzowane i po prostu idą
„żeby zobaczyć”. Natomiast większość osób
ma konkretny cel pielgrzymowania. Najczęściej są to bardzo życiowe intencje – idą osoby przed maturą w intencji dobrego przygotowania się do matury, do studiów i dobrego wyboru drogi życia, wiele osób modli się
o znalezienie dobrej żony, czy męża, słychać prośby o zdrowie, o pracę, o pomoc
w pokonaniu uzależnienia. Niektórzy pątnicy idą bez intencji, bo mówią, że to przecież
Bóg wie wszystko o nas i najlepiej wie, co
jest nam najbardziej potrzebne.
Pielgrzymie!!! Kim Ty jesteś, że otwierają się przed Tobą wszystkie drzwi, że
przyjmują Cię z gorącym sercem, najlepszym posiłkiem na stole pieczołowicie przygotowanym, domowym ciastem,
schłodzonym kompotem w gorące dni twojego pielgrzymowania? Pielgrzymie, kim
Ty jesteś, że dają ci najlepsze miejsce do
spania, nie żałują wody do umycia... Pielgrzymie, kim jesteś, że ludzie obcy czekają
na ciebie co roku, aby podzielić się z Tobą
swoimi tajemnicami, troskami, problemami... Pielgrzymie, kim jesteś, że otwierają
przed tobą swoje wielkie serca na oścież...?
Pielgrzymka jest także wydarzeniem dla
osób, których mijamy po drodze i u których
nocujemy. Niejednokrotnie ludzie, którzy
przyjmują nas do swoich gospodarstw, czekają na pielgrzymkę cały rok! Zdarza się,
że ludzie wychodzą za opłotki i witają nas
śpiewami, chlebem i solą, po staropolsku,
a nawet w strojach regionalnych! Jest to
swego rodzaju święto, bo spotykają się ludzie, których łączy coś pięknego – wspólny cel, wiara, a przede wszystkim Pan Jezus. Miejscowi gospodarze często dzielą
się swoimi problemami, proszą o modlitwę,
jest to taka wymiana darów. Oni dają nam
to, co mogą, a my możemy ofiarować swój
trud i modlitwę w ich intencjach.
Zapytałam jedną z sióstr pątniczych,
która pielgrzymuje już ponad dwudziesty
raz, czy zapadły w jej pamięci jakieś nie-
Pięć jaj
Po skończonej
Mszy jubileuszowej, wyszedłem na
plac obok kościoła
odbierać życzenia,
pozować z innymi
do zdjęć i przede
wszystkim pokazać
Agatkę, bratanicę,
inspiratorkę kazań.
Wtedy podeszła do mnie duża Agata,
uczestniczka grupy, którą prowadzę o nazwie „Wieczni Studenci św. Teresy” i wiercąc mi dziurę w brzuchu mówi: „Na poniedziałek – tak, jak i ojciec od nas wymaga
pisania artykułów – ojciec napisze felieton
rozpoczynający się od słów - <To było 25
lat temu… .>”.
Piszę więc z małym opóźnieniem do
wszystkich, którzy chcą przeczytać felieton o „pięciu jajach”.
To było 25 lat temu. Podczas ceremonii święceń leżałem krzyżem w kościele
na dywanie i wraz z wielu innymi współbraćmi też tworzyliśmy dywan. Później dowiedziałem się, że inni będą po nas deptać – jak powiedział pewien biskup – „wycierać buty”. Ale wtedy leżałem na posadzce dumny, że będę w służbie Najwyższego.
Następnie były życzenia i kartki. Najwięcej było takich samych ze statkiem na
okładce i napisem: „Najlepsze przed tobą”.
I tak było – przeżyłem 25 cudownych lat.
Mój przyjaciel Tomek, napisał mi kartkę
zwykłe spotkania, wydarzenia. - Pamiętam rodzinę, u której regularnie nocowaliśmy przez osiem lat. Była to rodzina dwupokoleniowa i za każdym razem córka
i zięć prosili nas o modlitwę w intencji potomstwa, bo mimo długoletnich starań, nie
mogli począć dziecka. Kiedy w ubiegłym
roku weszliśmy do tej miejscowości, przywitała nas, jak co roku, ta sama rodzina, ale
– ku naszej wielkiej radości – kobieta czekała na nas z wielkim brzuchem, z ogromnym uśmiechem na twarzy i z informacją, że
„wreszcie jej modlitwy zostały wysłuchane”.
Udało im się począć dziecko zgodnie
z prawem Bożym, bez odwoływania się do
sztucznych metod! Byli bardzo szczęśliwi!
W tym roku sama na własne uszy usłyszałam podziękowania dla pątników za modlitwy. Cztery siostry z Olkusza, które co roku
goszczą nas na obiedzie, dziękowały nam
za nasze modlitwy, dzięki którym młoda
dziewczyna z chorobą nowotworową ozdrowiała. „Taką moc ma wasza modlitwa, wasz
trud” - powiedziała jedna z sióstr…
Czy da się opisać uczucie, które to-
warzyszy wejściu do Częstochowy? Wiele osób płacze ze wzruszenia! Nawet jeżeli
jest to już ich kolejny raz, to mimo wszystko bardzo często mają łzy w oczach. Jest to
coś bardzo wyjątkowego. Jest to spotkanie
z ukochaną Matką! Spotkanie, które kosztowało wiele trudu. Jest to taka eksplozja radości, której nie da się z niczym porównać!
W pielgrzymce jest także niesamowite
to - co również dziwi lekarzy - że sił powinno ubywać z dnia na dzień, a wiele osób
mówi, że im bliżej Jasnej Góry tym im się
lżej idzie. Tym bardziej też człowiek potrafi się cieszyć, pomyśleć o drugim człowieku i o Bogu, a mniej skupia się na swoich
słabościach.
Chrześcijaństwo kocha słowo NATYCHMIAST. Matka Boża natychmiast
zgodziła się na słowa Anioła, św. Józef
natychmiast ratował Jezusa, uciekając
z Egiptu przed Herodem, apostołowie natychmiast poszli za Panem Jezusem, kiedy
ich wezwał. Warto natychmiast podjąć decyzję i ruszyć na pielgrzymi szlak za rok.
z Rzymu, z winogronami i chlebem, z napisem: „Obyś był szczęśliwym i świętym
kapłanem”. Byłem i jestem szczęśliwy.
Nawet na Madagaskarze, ulegając wypadkowi samochodowemu, kiedy Malgasz
wymusił pierwszeństwo, w którym o mało
nie straciłem ręki, wiedziałem, że Najwyższy czuwa.
Jadąc z kierowcą sióstr zakonnych,
z zaciśniętymi na tętnicy szczypcami, ponad 100 km do szpitala, nigdy w życiu
nie opiłem się tyle wody z miodem, którą
kazała mi pić siostra zakonna na wzmocnienie. Potem operacja i wspaniała siostra
Ernestine, Włoszka, pielęgniarka pracująca w więzieniu, która uratowała mi rękę.
Będąc w seminarium dowiedziałem się,
czytając Theillarda de Chardin, że „siostry
zakonne są po to, żeby kochać tych, których już nikt nie kocha”. Okazało się, że
również po to, żeby osłodzić człowiekowi
życie i w sensie duchowym, i smakowym.
Dziękuję Siostry!
Najwyższy czas napisać o tytule felietonu, skąd się wziął. Otóż siostry próbowały na początku uczyć nas języka malgaskiego. Ja z bratem zakonnym, sprawdzałem tę znajomość w praktyce na targu,
robiąc zakupy. Malgasze układają rzeczy
na sprzedaż po kilka sztuk w małych kupkach: warzywa, owoce… . Idąc kiedyś
na targ chcieliśmy kupić jajka. Najpierw
„wykułem na blachę” jak się mówi kura
i kaczka, żeby nie kupić jajek od kaczki.
Podchodzimy do stanowiska i pytam
się wskazując na 5 jaj: ile? Kobieta patrzy
na mnie, jak na przybysza z Marsa, bo że
przybyłem z innej planety było dla niej jasne. Powtarzam: ile? Ona coś odpowiada.
A ja, znając cennik, szukam w myślach,
ile to ma być. Niestety, to była „kosmiczna suma” – przerosła nasze wyobrażenia.
Jak się okazało po powrocie, ja – wskazując na te pięć jaj, zapytałem ile – ich jest
(malg. „firy?”) na tej kupce, a trzeba było
zapytać, ile one kosztują (malg. „ohatrinona”?). Kobieta zrobiła wielkie oczy, że
„Biały” nie umie policzyć do pięciu.
Ale później w swoim kapłańskim życiu
starałem się pamiętać, że nie jest tak ważne, ilu ludzi stoi w kolejce do konfesjonału, ale ile ich kosztuje skrucha i wyznanie
grzechów przed kapłanem, który działa
w zastępstwie Chrystusa. Nie jest ważne,
ilu ludzi jest w kościele, ale ile ich kosztuje pokonanie drogi do Boga. Nie jest ważne, ile lat przeżyłeś na ziemi, ale ile kosztowało Cię to starań, wysiłku, by być dobrym, by kochać, przebaczać… . Nie jest
ważne, ile lat przeżyłeś w kapłaństwie… .
I chociaż jest to felieton z „jajami” nie
zawsze – jak wielu ludziom – w życiu było
mi do śmiechu.
O. Piotr, mój przyjaciel, który 20 lat był
w Kamerunie, przysłał mi kartkę. Mam ją
do dzisiaj. Jest na niej statek, ale inny niż
ten na kartkach otrzymanych przy święceniach i inny jest też napis: „ Statek w porcie nie ma się czego obawiać. Ale czy to
jest przeznaczeniem statku?!”
„Dziś wypłyniemy już razem…”.
Dziękuję wszystkim, których spotkałem na swojej kapłańskiej drodze.
Irena Piekart
o. Krzysztof Pabian OMI
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
7
Mama - syn kapłan
– i pociąg
Jechałam w czasie urlopu z wnuczką
do Syna - kapłana, by go odwiedzić na nowej placówce, gdzie decyzją przełożonych
z końcem czerwca został przeniesiony. To
już trzecia zmiana parafii w ciągu 8 lat. Bo
ksiądz, to taki żołnierz - każą, to idzie, a serce matki podąża wciąż za nim, tak jak podążał pociąg, coraz bliżej tego przystanku, na
którym miałyśmy wysiąść. Dręczyły mnie
przeróżne pytania. A z pamięci wyłaniały się historie i obrazy z życia kapłańskiego. Tylko znudzona już wielogodzinną jazdą wnuczka co chwilę przerywała mi moje
rozmyślania, oczekując ode mnie niepodzielnej uwagi i zaangażowania w zabawie.
A ja myślami byłam na ślubach wieczystych Syna. Wciąż słyszę wyśpiewany
przez zakonników hymn:
„Matko ma, Zakonie mój.
Dla cię życie me,
dla cię prac mych znój.
Matko ma, Zakonie mój,
jam na wieki syn, jam na wieki twój.”
Takiego wzruszenia nie przeżyłam
nawet na własnym ślubie! Ach, co to
była za uroczystość! Nasz pierworodny Syn, taki dobry, taki młody i przystojny, ślubujący czystość, ubóstwo
i posłuszeństwo, leżący krzyżem na posadzce
kościoła. Nigdy nie zapomnę tego widoku, ani
brzmienia hymnu! Kto wie, jak wielki wpływ
na Jego ostateczną decyzję miał Jan Paweł II,
gdy mówił do młodych w Rzymie: „Wypłyńcie na głębię!” Ale tego pięknego majowego
dnia było ich już tylko pięciu z siedemnastu,
którzy wstąpili do zakonu. Tylko pięciu założyło misyjne krzyże. Świadomi rezygnacji
z własnej rodziny, ze studiów, z życia na własną rękę, z posiadania czegokolwiek więcej
oprócz podręcznego bagażu i tego co na plecach-habitu. Od tego dnia idą tam, gdzie ich
posyłają przełożeni, walczą z pokusami, starają się być naśladowcami i sługami Jezusa,
i żyć według Ewangelii, którą głoszą. To
prawda, nie wszystkim się udaje. Ale Piotr
też zawiódł Jezusa, a mimo to, na nim Jezus zbudował Kościół i dał klucze do bram
Nieba. „U Boga nie ma nic niemożliwego.”
Babciu, może zjemy coś słodkiego?
Wyjęłam i poczęstowałam podróżujących
czekoladowymi cukierkami, potem dałam wnuczce. Uśmiech Zosi bez górnych
przednich jedynek wystarczył za słowo
„dziękuję”.
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię”. „Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja
8
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
was posyłam.”
„I was będą prześladować .”I poszło ich
trzech z siedemnastu. „Żniwo wprawdzie
wielkie, ale robotników mało.”
Wiesz, babciu, tak dawno nie widziałam wujka. Tak się cieszę, że go zobaczę.
On jest taki zabawny! Muszę się naprzytulać z nim na zapas. Pewnie znowu minie
rok, zanim go zobaczę.
Przypomniał mi się przeszczęśliwy mały
chłopczyk, którego najpierw schował pod
swój płaszcz Jan Paweł II, by za chwilę go
wypuścić z tej osobliwej kryjówki. Jakiż ten
maluch był uszczęśliwiony! Aż podskoczył
z radości! Tę piękną scenę widziały miliony
ludzi na świecie. Tak niewiele potrzeba, by
sprawić radość dziecku. Wyobrażam sobie,
jak Pan Jezus brał dzieci na kolana, przytulał je i głaskał po główkach, i składał na
ich czołach ojcowski pocałunek. Bo po cóż
miałby powiedzieć:„ Nie zabraniajcie dzieciom przychodzić do mnie!” Niewątpliwie
po to, by okazywać im miłość! Zosia też
otrzyma od wujka moc czułości, a i ona obdarzy go namiastką tego, co otrzymałby od
własnych dzieci, gdyby je miał. Obydwojgu jest to bardzo potrzebne!
Z zadumy wyrwało mnie ponaglanie
wnuczki. Babciu, myśl szybciej! Ptak na
literę „w”? Ale w mojej głowie pełno było
innych ptaków-myśli.
Kapłan, to też taki ptak. Wciąż zmienia
miejsce pobytu. Wciąż gdzieś leci… Zostało ich dwóch z tych siedemnastu.
- Babciu, ty nie znasz ryby na literę
„m”?- zdziwiła się Zosia. Ups! Mam nie-
przyjemne uczucie, że mój autorytet mocno się skurczył.
„ I każdy kto dla mego imienia opuści
dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci
lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”. „Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili;
i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie
takimi uczynili; a są także bezżenni, którzy ze
względu na królestwo niebieskie sami zostali
bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!”
Michał, Piotr i najmłodszy, w tym roku
wyświęcony Marcin, to synowie z naszych
rodzin, nasi parafianie. Trzech wybranych
spośród tak wielu w ciągu ośmiu lat. Tajemnica. Bóg przez ich ręce błogosławi ludziom. Uczynił ich rybakami dusz ludzkich.
W ich sercach króluje Bóg i mieszka miłość
do ludzi. Chcą siać ziarno wiary, gdzie
jej nie ma, szerzyć pokój i karmić ludzi Krwią i Ciałem Pana Jezusa. Mają
wielki zapał, mnóstwo pomysłów, chcą
wykorzystać umiejętności, które nabyli
w rodzinnym domu, wykorzystać wiedzę, którą zdobyli przez siedem lat i wciąż
ją będą pogłębiać, rozpiera ich radość
i już rozwinęli skrzydła, by nie iść, a lecieć i opowiadać o Bogu, o miłosierdziu,
o tym, że życie się zaczyna po śmierci;
z sakramentami, z Jezusem…„ Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych,
oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie
złe duchy.” Taka władza! Takie dary! Tylko czy będą mogli wszystko to ludziom
ofiarować, czy oni to przyjmą, ci, do których zostali posłani? Czy sami nie upadną? A gdyby nawet, bo przecież nie są aniołami i dopiero dążą do świętości, bo z naszych domów są wzięci i jak my grzeszni
są i słabi, to czy wyciągnie ktoś rękę
w geście pomocy? Czy znajdzie się garstka wyznawców Chrystusa, która pomoże
im dokonywać tych cudów? A może będzie
tak: „ I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa”. Czy może napotkają na swojej drodze nienawiść i obojętność?
- Babciu, kiedy dojedziemy?- zapytała zmęczona podróżą wnuczka. Jest już po
23-ej. Pociąg ma opóźnienie. Syn też czeka...
Najświętsza Maryja Panna, jakże Ona
była zatroskana o Jezusa i jak bardzo pragnęła być przy swoim Synu. Jakże pomagała Mu
w każdy możliwy sposób, aż po mękę współcierpienia na Golgocie. Przez 3 lata nauczania Jezusa Matka Boża podążała za Nim,
by być blisko Niego. Mistyczka bł. Maria
z Agredy pisze, że Maryja nieustannie towarzyszyła Jezusowi podczas Jego nauczania. W Piśmie św. mamy tylko ten jeden
(chyba) urywek o tym świadczący:„ Oto
Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą pomówić z Tobą”. Ach! Przecież była z Nim razem na weselu w Kanie!
Gdzie Syn, tam i Matka! Ale oprócz radości, jakiż ból przeżywała, Maryja, która widziała i słyszała z jakim niezrozumieniem,
niechęcią, a w końcu i nienawiścią spotyka się Jej ukochany Syn. Musiała bardzo
z tego powodu cierpieć – Królowa Męczenników. „A oni wyśmiewali Go”,
„I powątpiewali o Nim”, „…a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby odszedł z ich granic”. Jakże bolą takie słowa i zachowania… Matki
kapłanów dzielą cierpienie razem z synami
w ich poniżaniu, posądzaniu, złorzeczeniu… Jak Maryja?
Wracałam do domu, po trzech dniach
przebywania w obecności Syna. Najpierw
autobus, potem metro, potem pociąg były
wypełnione podróżującymi, jak moje serce wypełnione miłością i dobrocią, którymi
byłam karmiona, przez zbyt krótką chwilę.
W drodze doświadczyłam potęgi Jego modlitwy o szczęśliwą podróż. Spotkałam aż
trzy młode osoby, które pomogły mi w dotarciu do metra (jechałam pierwszy raz), kupieniem odpowiednich biletów, wyjściu na
właściwym przystanku, w dźwiganiu torby
po schodach, w kupieniu biletu w automacie,
z którego nigdy nie korzystałam. Pojawiły
się nagle, jakby spadły z nieba! Dzięki tym
„aniołom” zdążyłam na wszystkie połączenia
i szczęśliwie dotarłam z wnuczką do domu.
Potęga modlitwy!
Ale życie nauczyło mnie już, że nowe
miejsce, to nowe, inne i być może trudniejsze zadania dla Syna, a dla mnie niekończące
się troski i rozterki. Czy wszystko będzie
tak, jak powinno być? Czy mój Syn poradzi sobie w nowej parafii? Czy jego współbracia będą jak balsam i miód, gdy będzie
mu trudno? Czy oni sami nie będą dla niego największym wyzwaniem? Czy ludzie,
do których poszedł będą mu życzliwi? Zadręczę się chyba tymi pytaniami! Maryjo,
Pocieszycielko strapionych- módl się za
nami. I nagle przychodzą nieoczekiwanie
słowa piosenki:
„Zaufaj Maryi bez reszty,
zaufaj Jej wielkiej miłości,
a Ona twe troski, jak Matka,
zamieni w radości”.
Zaufajcie wszystkie matki kapłanów!
Ona była pierwsza, Ona przez to przeszła
i choć trudno to pojąć, Ona kocha naszych
synów bardziej niż my same! Ufam Ci Matko… Ufam!!!!
Twojac órka
i matka kapłana, Maria P.
P.S. Nie skupiajmy się na pogubionych
konsekrowanych chyba, że chcemy im pomóc. Połączmy siły z tymi, co wiernie stoją
na posterunku, jak żołnierze albo jak ptaki, które wciąż na nowo podrywają się do
lotu. I choć się czasem boją i słabną, to
KSM we Włoszech
W te wakacje wybraliśmy się KSM-em
do Włoch. Wycieczka ta była wspaniale zaplanowanym pomysłem ojca Rafała Bytnera, naszego byłego asystenta. Mimo, iż
skończył on posługę w naszej parafii przed
rozpoczęciem wakacji, ku naszej wielkiej radości dostał pozwolenie na wyjazd
z nami. Jako dodatkowi opiekunowie po-
jechali z nami: pan Krzysztof Skibniewski
i pan Mirosław Burta. Podróż od samego
początku okazała się pełna przygód, ponieważ utknęliśmy na 16 godzin w Wiedniu,
a więc pierwszą noc, którą mieliśmy spędzić we włoskim hotelu, spędziliśmy w autokarze przy wiedeńskim parku. Na szczęście
miasto, na które zostaliśmy skazani okaza-
jednak wygrywają jedną walkę za drugą
i pokonują trudności po ludzku niemożliwe do przebrnięcia. To Chrystus udziela im swojej mocy. Uśmiechajmy się do
nich od czasu do czasu, kupujmy kalendarze misyjne, zamawiajmy Msze św., przyjmujmy chętnie i z wdzięcznością zorganizowane dla nas wyjazdy i spotkania, działajmy i udzielajmy się jako np.: lektorzy,
piszmy do Posłańca, co nam w sercu gra
i co tam na dnie leży, wrzucajmy swój ciężko zapracowany grosz na misje i utrzymanie kościoła, a w końcu doceńmy ich tytaniczną pracę, której owoców często nie
widzą. Oni-kapłani - robią to wszystko
na chwałę Boga i dla naszego, NASZEGO pożytku! Pomóżmy im wygrać wojnę o ich i nasze dusze. Pamiętajmy o niezmiennej prawdzie: przeciwnik jest potężny i też ma wielu żołnierzy. „Przeciwnik
wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć.”
Za życia Jana Pawła II pytano Go
o najważniejsze dla Niego zdanie w Piśmie Św. I, o ile się nie mylę, JP II mówił o dwóch cytatach. „Poznacie prawdę,
a prawda was wyzwoli” i „Nie sądźcie,
żebyście nie byli sądzeni”. A Matka Boża
z Medjugorie prosi, by nie osądzać kapłanów. Nie osądzajmy więc żadnego z nich.
Zostawmy to Bogu.
ło się całkiem ciekawym i przyjaznym miejscem, a plac zabaw blisko naszego nowego „miejsca zamieszkania” pozwolił nam się
wyszaleć. Po południu przyjechał nowy autokar. Okazało się, że był jeszcze fajniejszy
od poprzedniego, a co najważniejsze - niepopsuty, więc uradowani ruszyliśmy dalej. Nasza radość ustąpiła trosce, kiedy okazało się,
że w poprzednim pojeździe jedna z uczestniczek wycieczki zostawiła pieniądze, paszport
i inne dokumenty. Finalnie sprawa została rozwiązana pozytywnie. Znów poziom
radości wzrósł. Zwiedziliśmy Rzym, Florencję, przewspaniały Asyż, który przybliżył nasze serca do św. Franciszka. Najedliśmy się makaronu, lodów i pizzy.
Obkupiliśmy się we włoskim markecie
i na włoskich straganach, „spaliliśmy się” na
włoskiej plaży, a co najważniejsze, przeżyliśmy wspaniałe msze święte w najwspanialszych włoskich kościołach i katedrach (no
i jedną w Wiedniu oczywiście). Więcej szczegółów naszej podróży pełnej przygód nie będę
wymieniać, zostaną one w sercach uczestników. A jeżeli ty jesteś przed „trzydziestką”
i też chcesz mieć takie wspaniałe wspomnienia, albo chcesz się dowiedzieć więcej o naszej
wycieczce, to nie trzeba dużo - przyjdź w piątek po wieczornej mszy świętej do salek pod
kościołem, tam mamy spotkania. Zapraszamy!
Paulina Godlewska
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
9
10 – lat minęło – jak?
„Śpiewać chcę sercem – słowami
mej duszy, ustami swymi – wielbić Twoją cześć”
10
Dziś chcę wszystkim podziękować
za wspólne lata pracy. 10 lat zespołu „Barka” to dobry i owocny czas spędzony wśród młodych ludzi wiernych
Bogu. Nasze święto obchodziliśmy
28 lipca. Uroczystość rozpoczeliśmy
mszą św. sprawowaną w naszej intencji
przez ojca Piotra Wójcika, poprzedniego proboszcza parafii św. Teresy, dzięki któremu powstał zespół „Barka”. Naszą radość przyćmiła jednak wiadomość
o odejściu z Siedlec naszego opiekuna o. Mariusza Urbańskiego. Był on nie
tylko naszym opiekunem, ale też serdecznym przyjacielem i powiernikiem.
Po Eucharystii spotkaliśmy się z o. Piotrem, by porozmawiać o dziesięciu latach
naszej działalności, ale również o przy-
szłości „Barki”. Miło nam było również
gościć o. Krzysztofa Pabiana i o. Krzysztofa Ziętkowskiego. Wspólnie z ojcem
Mariuszem świętowaliśmy nasz jubileusz. „Ojcze Mariuszu jesteś najlepszym
opiekunem pod słońcem. Będziesz zawsze
nasz, a my Twoi.”
Przed nami kolejny etap pracy. Z nowymi nadziejami chcemy śpiewać i trwać
kolejne lata. Pozdrawiamy najserdeczniej
parafian, jak również wszystkich naszych
dotychczasowych opiekunów.
Na pocztu sierpnia w dniach od 03 do
09 sierpnia wyjechałyśmy z siostrą Moniką
i scholą na tydzień do Rabki Zdroju. Przed
wyjazdem uczestniczyłyśmy we Mszy
Świętej której przewodniczył o. Andrzej.
Podróż minęła szczęśliwie. Kiedy dojechałyśmy do celu zobaczyłyśmy ośrodek,
w którym miałyśmy mieszkać czyli ,,Plastusiowo’’. Czekały na nas siostra Leoncja
i jej 6-osobowa grupa dziewcząt z parafii
w Świętomarzy. Panie kucharki przywitały
nas pyszną kolacją. Wieczorem każdy pokój zaprezentował swoja nazwę, okrzyk,
hymn i herb. Każdy pokój miał swoją nazwę np. „dzikie owce”, „inne jeże”, „szczęśliwe aniołki”, „Boże boberki”, nasza grupa nazywała się ,,szczęśliwe pstrągi’’. Podczas pobytu w Rabce wyjeżdżałyśmy do
różnych ciekawych miejsc, między innymi do Matki Boskiej Ludźmierskiej, do Zakopanego oraz do Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej. Wielką przygodą była burza, która złapała nas tuż przed wejściem
na Gubałówkę; kiedy minęła wjechałyśmy
kolejką na tę górę a później spacerowałyśmy po Krupówkach. W środę poszłyśmy
na główną atrakcję Rabki czyli do „Rabkolandu”. Byłyśmy też na otwartym basenie. Wieczorem w sobotę było ognisko
z kiełbaskami. Przy nim były różne gry
i zabawy integracyjne. Oprócz wyjazdów
w różne miejsca, każdego dnia uczestniczyłyśmy we Mszy Świętej, odmawiałyśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia, czasami różaniec i każdego wieczoru śpiewałyśmy Apel Jasnogórski.
S. Monika prowadziła dla nas spotkania, które umacniały naszą wiarę i uczyły
szacunku do innych, natomiast s. Leoncja
grała nam pięknie na gitarze. Zorganizowano nam również konkurs czystości w pokojach. W komisji były - pani Kasia i pani
Ewelina. Była to sroga komisja i nawet cukierkami nie dały się przekupić;). Były też
różne gry, zabawy, tańce, odgrywałyśmy
scenki z przesłaniem.
Gdy w niedzielę nadszedł czas wyjazdu, ciężko było się rozstać z dziewczynami ze Świętomarzy, ale zaprosiłyśmy je do
Siedlec. W drodze powrotnej byłyśmy na
Mszy św. w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach i miałyśmy też okazję ucałować relikwie św. s. Faustyny oraz
zobaczyć jej pokój. Do Siedlec wróciłyśmy
po godz. 20:00.
Dziękujemy naszym opiekunkom: siostrze Monice, siostrze Leoncji, pani Ewelince i pani Kasi za zorganizowanie wspaniałego wyjazdu. Przepraszamy, że czasami marudziłyśmy, że mamy za mało czasu wolnego i dostawałyśmy „głupawki”
szczególnie po godz. 22:00. Mamy nadzieję, że w ferie i przyszłe wakacje znowu wyjedziemy z siostrami oraz paniami
i będziemy się tak samo dobrze bawić. Tylko prosimy o trochę późniejsze pobudki :)
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
„Jesteś tuż obok mnie jesteś ze mną”
– Matko wspieraj nas i bądź z nami
w każdy czas.
założyciel zespołu „Barka”
Tadeusz Paszkiewicz
Wakacje scholi
Marysia Sawicka i Ola Izdebska
kolonie
z Caritasem
Festiwal
Życia 2015
Festiwal Życia w Kodniu wspominam z wielką
radością, która nadal trwa w moim sercu. Mogłam
przybliżyć się do Pana Boga poprzez modlitwę, taniec i śpiew, poznać niezwykłych, wartościowych ludzi, którzy kochają Boga i żyją zgodnie z przykazaniami, między innymi ojca Adama Szustaka. Pozostał
mi głęboko w pamięci cytat Matki Teresy z Kalkuty:
,,Nieważne ile czynimy, lecz ile miłości wkładamy
w czynienie tego”.
Najlepsze wrażenie wywarł na mnie sobotni koncert z modlitwą uwielbienia, ponieważ z ekipą taneczną mogliśmy pokazać, jak uwielbiamy Pana Boga
przez taniec. Podobał mi się także Dzień Sportowy,
gdyż było wiele ciekawych konkurencji, w których
każdy mógł uczestniczyć. Była świetna zabawa.
Tam dostrzegłam, jak ważna jest Wspólnota, pomoc i miłość bliźniego, a najważniejsze to, że Bóg
kocha nas zawsze.
festiwal
życia
Magda Szyszkowska
wakacje scholi
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
11
pielgrzymka
duchowa
12
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
piesza
pielgrzymka
na Jasną Górę
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
13
pilgrimaix
spotkanie młodzieży
oblackiej
ksm
we Włoszech
pielgrzymka
rowerowa
do Kodnia
14
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
Rower uczy pokory
Pielgrzymka rowerowa do Kodnia odbyła się 8 września, w Święto Narodzin
Najświętszej Maryi Panny. Zbiórka przed
wyjazdem była o godzinie 4: 30, jednak
jak to często bywa w przypadku wyjazdów
grupowych – nie obyło się bez spóźnień.
Jednak, kiedy wszyscy dotarli na miejsce
startu, czyli na plac przy naszym kościele,
wysłuchaliśmy odprawy ojca Krzysztofa
Machelskiego przed wyprawą, a także pomodliliśmy się. Około godziny 5, trzynastu
uczestników wyruszyło w trasę.
Jechaliśmy dzielnie przez te wszystkie
kilometry, przy dobrych warunkach atmosferycznych. Właściwie mimo niekorzystnych prognoz pogody, w drodze do Kodnia
deszcz nas omijał. Poza tym, temperatura
powietrza także była optymalna – nie było
ani za ciepło, ani za zimno.
W trakcie trwania pielgrzymki każdy
miał czas na rozmowę ze współuczestnikami, ale także, jeśli ktoś miał ochotę to także mógł połączyć jazdę rowerem z czasem
kontemplacji. Każdy z nas jechał przecież w
konkretnej intencji, co także mogło pomóc
znosić trudy pielgrzymki i zwiększało determinację do przełamywania samych siebie.
Do Kodnia dotarliśmy około godziny 15:20. Pierwszą z czynności, którą zrobiliśmy po przyjeździe do Kodnia, było
przywitanie się z Maryją. Mieliśmy kilka
minut modlitwy przed obrazem Matki Bożej Kodeńskiej, a następnie była Eucharystia, podczas której mieliśmy zaszczyt
siedzenia w prezbiterium i przeżywania
Wisiał afisz. Było na nim napisane...
„30 VIII 2015 VI Bieg Siedleckiego
Jacka”. Dziś nikogo już nie dziwi widok biegających ludzi czy to po obrzeżach miasta, czy po leśnych dróżkach.
Ale pamiętam jeszcze jak kilka lat temu,
kiedy wyjechałam z Polski na studia za granicę, taki widok wzbudził we mnie zdumienie. Podziwiałam tych ludzi i zazdrościłam im zapału do biegania czy jazdy
na rowerze (a trzeba przyznać, że rower
w państwach skandynawskich jest najbardziej popularnym środkiem transportu miejskiego, bez względu na pogodę czy
temperaturę). Myślałam wtedy: „szkoda, że
w Polsce nie ma takiej mody”. Jakie było
zdziwienie, gdy po obronie dyplomu i powrocie do rodzinnych stron mogłam zaobserwować rozwijający się już trend na
aktywne spędzanie czasu wolnego. Nastał
boom na kijki nordic walking, co mocniejsi zaczęli biegać, a sklepy rowerowe przeżywały prawdziwe oblężenie. Na początku
myślałam, że to tymczasowe, że ludzie się
znudzą i znów wrócą do kanapowego trybu życia. Ale z dumą muszę przyznać, że
się myliłam. Moda na sport jest coraz silniejsza. Do biegania przekonują się kolejne
osoby, a te, które już zaczęły, sumiennie
kontynuują jogging.
Moda otacza nas wszędzie. Kolorowe
magazyny pokazują nam, jak się ubierać,
by być trendy. Jakie wzory nosić, jak dobierać kolory ubrań, kształt butów, biżuterię… Teraz nastała moda na zdrowe odżywianie. Ze wszystkich stron wciskają mi,
jak to niezdrowo się odżywiamy, więc co
tydzień kupuję marchewkę i robię świeży
sok marchwiowy. Moda na angielskie piosenki w radiu i telewizji trwa już kilka lat.
Przecież nie zaistniejesz w show-biznesie
śpiewając tylko po polsku…
Od najmłodszych lat staramy się być
na czasie, nie zostawać w tyle za rówieśnikami. Podążamy ślepo za modą, jak muchy
lecące do lepa. Kiedy więc, pytam, kiedy
ogarnie nas moda na Boga? Co takiego
trzeba zrobić, by taki trend zapoczątkować? Może rzucić chwytliwe hasła? Na
przykład: „Czując do Boga miętę, będę
Mszy świętej przy samym ołtarzu i obrazie. Po zakończeniu najważniejszego punktu dnia, udaliśmy się do domu pielgrzyma gdzie czekał na nas smaczny bigos.
O godzinie 17:30 zebraliśmy się przy rowerach i wyruszyliśmy na nich jeszcze do
Terespola, skąd udaliśmy się pociągiem do
Siedlec. Wróciliśmy do domów około godziny 21:30.
Cieszę się, że wziąłem udział w tejże pielgrzymce. To było dla mnie bardzo
duże przeżycie. Sentencją, którą najbardziej zapamiętam po przebytej wyprawie,
będą słowa ojca Krzysztofa, który powiedział, że „rower uczy pokory”. Jest tak rzeczywiście, gdyż nigdy tak naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidzieć ile w danym
dniu nasz organizm jest w stanie znieść,
kiedy popsuje nam się rower, a także, kiedy będziemy potrzebować jakiejś pomocy
od naszego kompana. W życiu jest podobnie: możemy zaplanować sobie mnóstwo
rzeczy; założyć, że jesteśmy bardzo silni,
wytrzymali, ale to trasa zweryfikuje na ile
jest to wszystko prawdą.
Kamil Marczak
Młodzież na ambonie
miał życie święte”, albo: „Kto z Maryją
rusza w świat, ten bohater, zuch i chwat”,
a może: „Czuję bluesa do Jezusa”? Może
trzeba porozwieszać plakaty w całym
mieście informujące o tym, że w niedzielę w każdym kościele odbywa się Msza
Święta?
Dlaczego w krajach, gdzie chrześcijanie są prześladowani za swoją wiarę więcej
osób swoją postawą i czynem daje świadectwo wiary niż My tu, w kraju pokoju? Czy
nasza wiara i życie muszą być zagrożone,
by przestać bać się przyznawać do Boga?
A może wcale my się nie boimy? Tylko wtapiamy się w tłum milczących, by się nie wyróżniać, bo Ci, co się wyróżniają uważani są
za dziwaków? Czy naprawdę potrzeba nam
terroru, by przeselekcjonować prawdziwych
chrześcijan od tych prawie prawdziwych?
A.L.
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
15
o. Karol
Bucholc OMI
„Pójdźcie za
Mną, a uczynię
was rybakami ludzi…” Mt 4, 19
ORA ET LABORA – PRACA UBOGACA
– TRZY SŁOWA
O MNIE…
Urodziłem się 23 grudnia 1984r.
w Świeciu nad Wisłą. Pochodzę z małej wsi Tuszyny w gminie Świekatowo.
Moi rodzice, Krystyna i Adam Bucholcowie, pracują na roli. Mam dwóch młodszych braci – Marcina i Łukasza. Po Szkole Podstawowej im. Marii Konopnickiej
w Tuszynach, wstąpiłem do Niższego Seminarium Duchownego Misjonarzy Oblatów M. N. Tutaj podjąłem decyzję o swo-
jej drodze powołania i odpowiedziałem na
głos Boga w moim życiu. Po NSD udałem
się do nowicjatu, gdzie moim mistrzem
był o. Franciszek Bok OMI. Śluby wieczyste złożyłem w 2008r. Święcenia diakonatu przyjąłem w maju 2009r., a święcenia kapłańskie 29 maja 2010r. z rąk abp
Stanisława Gądeckiego, metropolity poznańskiego.
Pracę magisterską na temat: „Treści
teologiczno-liturgiczne w homiliach Jana
Pawła II na Wigilię Paschalną” napisałem i obroniłem na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu na wydziale
teologicznym, u o. dr hab. Kazimierza Lijki OMI. Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów wybrałem ze względu na charyzmat
i życie wspólnotowe braci na wzór życia
Apostołów z Jezusem. Naszym posłannictwem jest głosić Królestwo Boże, starać
się o nie przed wszystkimi innymi sprawa-
mi. Tę misję wypełniamy we wspólnocie.
Wspólnota jest znakiem, że w Chrystusie
Bóg jest dla nas wszystkim. (Kk i Rr 11)
Moją pasją, a zarazem hobby, była pomoc w gospodarstwie rolnym, bieganie
oraz lektura ciekawej książki z dziedziny
teologii. Czas, który dał mi Pan, to okres
wzrostu w wierze, nadziei i miłości do
Boga i drugiego człowieka. W tym miejscu Bóg dokonywał w moim życiu wielkich przemian, które dopomogły mi w dojściu do kapłaństwa.
Moją pierwszą placówką zakonną
był Gorzów Wielkopolski; tam stawiałem pierwsze kroki w posłudze duszpasterskiej, jako wikariusz parafialny.
W 2013r. zostałem Duszpasterzem Powołaniowy w Sekretariacie Powołaniowym Misjonarzy Oblatów M.N., mieszkając w naszym Centrum Młodzieżowym w Kokotku.
Od 1 lipca tego roku przełożeni skierowali mnie do Parafii św. Teresy od
Dzieciątka Jezus w Siedlcach jako wikariusza.
Proszę Was o wsparcie modlitewne.
Za wszelkie dobro z całego serca błogosławię wszystkim, aby wszystkie dni były
radością na cześć Pana.
Dk. Tomasz Szura OMI
Urodziłem się 2 marca 1984 roku w
Stargardzie Szczecińskim. Od trzeciej klasy szkoły podstawowej byłem ministrantem, powoli dojrzewała we mnie decyzja
o zostaniu księdzem. Na początku myślałem, aby być księdzem diecezjalnym, ale
pewnego razu postanowiłem „zobaczyć”,
kto to są ci zakonnicy... I tak zaczęła się
moja „przygoda” z Misjonarzami Oblatami Maryi Niepokalanej. Pierwsze rekolekcje powołaniowe, w których brałem udział,
odbyły się w Kodniu.
Po kilku spotkaniach rekolekcyjnych,
tuż przed ostatecznym terminem na złożenie dokumentów zadzwoniłem do
o. Mirosława z prośbą, aby przysłał mi
dokumenty, bo chcę wstąpić do oblatów.
Na szczęście zdążyłem. I tak 1 września
2004 roku rozpocząłem Nowicjat na Świętym Krzyżu. Oprócz mnie w nowicjacie
było jeszcze 3 współbraci, którzy posługiwali tutaj w Siedlcach: o. Jan Wlazły
(jako wikariusz) oraz Grzegorz Nowak
i Paweł Szlacheta (jako diakoni). Jak pewnie niejeden raz już słyszeliście, nowicjat
trwa 1 rok. Mój nowicjat naznaczony był
boleśnie śmiercią mojej Mamy, która nie
doczekała do 8 września 2005 roku, kiedy
to złożyłem pierwsze śluby zakonne. Po
drugim roku seminarium opuściłem zgro16
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
madzenie, aby... trochę zastanowić się nad
własnym powołaniem. Przez rok pracowałem fizycznie, początkowo w przetwórni drobiu, a potem przez kilka miesięcy
w Szkocji. Ugruntowałem się w swoim
powołaniu i po powrocie do Polski wróciłem do seminarium na tzw. III kurs.
W 2011r. złożyłem Śluby Wieczyste,
w następnym roku ukończyłem seminarium
i obroniłem pracę magisterską. Po seminarium byłem rok w Lublińcu, a pod koniec mojego pobytu otrzymałem Świę-
cenia Diakonatu.
Od 2013 do 2015
roku pracowałem
na Ukrainie, a teraz zaczynam pracę w Siedlcach,
w parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Będę, między innymi, uczył drugie klasy w SP nr 5. Daleko stąd, bo aż w Polkowicach, mieszkają moi najbliżsi krewni, czyli tato i siostra
(nauczycielka historii) z rodziną.
o. Krzysztof
Machelski OMI
Urodziłem
się w Siemianowicach Śląskich. Wychowałem się w Katowicach, gdzie byłem
ministrantem
w naszej oblackiej parafii. Mam
brata Piotra i sio-
strę Urszulę. Siedlce to moja trzecia placówka od czasu święceń kapłańskich.
Wcześniej pracowałem w Iławie i Poznaniu jako wikariusz. W obu parafiach
prowadziłem różne grupy parafialne,
między innymi ministrantów, w Iławie
byłem opiekunem KSM-u. Sympatyzuję
z ruchem trzeźwościowym. Interesuję
się praktycznie wszystkim. Najbardziej
lubię wycieczki rowerowe.
Spotkanie
Przyjaciół Misji Oblackich
W niedzielę 14 czerwca 2015 r.
w Sanktuarium Królowej Podlasie w Kodniu odbył się coroczny zjazd Przyjaciół
Misji Oblackich. Na spotkanie przybyli
Przyjaciele Misji z Siedlec, Międzyrzeca
Podlaskiego, Terespola, Piszczaca, Białej Podlaskiej, Tych, Lublina i Lubartowa.
Zjazd rozpoczęliśmy o godz. 11.30
modlitwą różańcową w intencji misji
i misjonarzy. Różaniec odmawiany był
w różnych językach, którymi posługują
się misjonarze, a o godz. 12.00 uczestniczyliśmy we Mszy św., której przewodniczył Kustosz Sanktuarium o. Bernard
Briks OMI. Wraz z nim Eucharystię celebrowali misjonarze, którzy przybyli na
doroczny zjazd. Wśród nich byli: o. Alojzy
Chrószcz OMI (Kamerun), dyrektor pro-
Piątek – upał niemiłosierny. Wyszłam
na godzinną adorację Najświętszego Sakramentu. Ucieszyłam się, że pomimo różnych
obowiązków udało mi się znaleźć trochę
czasu na spędzenie go z Panem Jezusem.
Dziś dodatkowy plus, bo w kaplicy przyjemny chłodek. Lubię na adoracji tę ciszę,
którą każdy w wybrany przez siebie sposób wypełnia modlitwą, czytaniem Pisma
św., rozmyślaniem czy rozmową z Panem
Jezusem. Cisza… tym razem jej nie było.
Przez otwarte okno wlatywał dźwięk kosiarki pracującej wokół kościoła. W kaplicy… cisza, nikt nie przerywał modlitwy, nie narzekał i Pan Jezus taki spokojny
i cichy, jak w Księdze Izajasza „Nie będzie wołał, ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze.”(Iż 42,2)
Jak to możliwe, że taki hałas mi nie
przeszkadzał? Przypomniała mi się rozmowa z kapłanem, w której użalałam się na
brak skupienia w czasie mszy św. czy adoracji. Źródło swojego rozproszenia upatrywałam w tych, którzy razem ze mną uczestniczyli w modlitwie. Słyszałam ich szepty,
ciągłe poruszanie się w ławkach, kaszel –
jak można się skupić w takich warunkach?
Wtedy usłyszałam od kapłana takie słowa:
To nie ich wina, tylko twoja!
Niemiłe zaskoczenie - czyli ja, a nie
inni!?
Modlitwa to moja rozmowa z Panem
Bogiem. Nie muszę nikogo słuchać, ani
tym bardziej patrzeć na innych, co robią.
Jeśli rozmawiam ze znajomą spotkaną na
ulicy, to nie oglądam witryn sklepowych,
jeśli rozmawiam z córką, to nie oglądam
filmu w telewizji, … „a oto tu jest coś wię-
kury misyjnej o. Marian Lis OMI (31 lat
pracował na Madagaskarze), o. Franciszek
Chrószcz OMI – rodzony brat o. Alojzego (obecnie przebywa w Kodniu), o. Stanisław Jankowicz OMI (37 lat pracował
w Kamerunie), o. Mariusz Bosek OMI
(7 lat ewangelizował w Urugwaju) obecnie pracuje w prokurze misyjnej w Poznaniu oraz o. Henryk Stempel OMI, który przez ponad 60 lat głosił Słowo Boże
jako rekolekcjonista w Polsce, a dziś jako
senior posługuje w Kodniu.
Główny celebrans Mszy św., o. Briks,
po przywitaniu wszystkich uczestników
powiedział: - „Spotykamy się jako wielka rodzina oblacka, w której zarówno misjonarze, jak i przyjaciele misji przejęci są
wypełnianiem słów Jezusa: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”.
Po Mszy św. rozpoczęło się spotkanie
formacyjne, podczas którego zabrali głos
o.o. Oblaci, dzieląc się z nami swoimi
problemami, swoimi przeżyciami na Misjach. Zjazd zakończył się nabożeństwem
do Najświętszego Serca Jezusowego oraz
Koronką do Bożego Miłosierdzia. W drodze powrotnej w miłej atmosferze wielbiliśmy Boga modlitwą i śpiewem.
J.C.
Na zewnątrz
i wewnątrz
cej niż Salomon…” (Łk 11,31)
W czasie modlitwy, spotkania, rozmowy
z Panem Jezusem, ON jest najważniejszy.
Kosiarka zakończyła swoją pracę, a ja
spotkanie z Panem…
E.Ł.
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
17
Wakacje Caritas
Idźcie i wypocznijcie nieco…
(Mk 6, 31) - tymi
słowami Pan Jezus
zwrócił się do apostołów, gdy ci zmęczeni wrócili z misji głoszenia Ewangelii, jaką zlecił im
Rabbi. To znaczy,
że poszli na zasłużony urlop. Podobnie jak
w życiu apostołów tak i w życiu każdego z nas przychodzi czas na urlop. Każdy
człowiek po pracy czy intensywnej nauce,
szczególnie całorocznej, powinien odpocząć i zregenerować swoje siły.
Jak co roku, nasz Parafialny Zespół Caritas zorganizował dla dzieci wakacyjny
wyjazd w góry. Tym razem na miejsce wakacyjnego wypoczynku dzieci i młodzieży
wybrano pensjonat w Jurgowie w gminie
Bukowina Tatrzańska. Grupa 26 uczestników wraz z opiekunami w dniach od 2. do
12 lipca 2015r. aktywnie spędzała czas, pogłębiając przy tym swoją relację z Panem
Bogiem i przyjaciółmi. Czyste powietrze,
góry, las i rzeka Białka sprawiają, że jest to
bardzo dobre miejsce do spędzenia urlopu
Wczesnym rankiem wyjechaliśmy
z Siedlec, aby w godzinach południowych
dojechać do Centrum Jana Pawła II Nie lękajcie się na tzw. Białych Morzach w Krakowie i św. Janowi Pawłowi II zawierzyć
nasz letni wypoczynek i wszystkich uczestników kolonii. Dzieci pokłoniły się przed
relikwiami Jana Pawła II.
Ampułka z krwią Papieża, którą lekarze
z kliniki Gemelli we Włoszech przekazali
osobistemu sekretarzowi kard. Stanisławowi Dziwiszowi jest umieszczona wewnątrz ołtarza. W kaplicy dzieci ucałowały relikwiarz z krwią Papieża wykonany
na wzór otwartego Ewangeliarza, którego
strony przewracał wiatr w czasie pogrzebu Jana Pawła II, oraz płytę z grobu Jana
Pawła II pochodzącą z Grot Watykańskich
Bazyliki św. Piotra w Rzymie, którą po beatyfikacji Ojca Świętego otrzymało w darze krakowskie Centrum.
Po przybyciu do Jurgowa i zakwaterowaniu koloniści zostali podzieleni na
3 grupy wiekowe, nad którymi opiekę sprawowała doświadczona i sprawdzona kadra
wychowawców-wolontariuszy. Stworzona
przez kadrę pedagogiczną atmosfera kolonii oparta na poczuciu bezpieczeństwa, zaufaniu i akceptacji jej uczestników pozwoliła dzieciom nie tylko aktywnie spędzić
czas, ale także odreagować napięcia, stresy
i lęki, których doznają w życiu codziennym.
18
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
W czasie kolonii, oprócz zajęć na miejscu uczestniczyliśmy w wycieczkach krajoznawczych po okolicy. Pierwszym celem naszej wycieczki były ruiny zamku
i największa w Polsce zapora w Nidzicy
nad Dunajcem, skąd mogliśmy podziwiać
piękne widoki i zobaczyć szczyty Pienin.
wontem. Zanim jednak tam dotarliśmy, musieliśmy włożyć trochę wysiłku w marsz.
Idąc lekko pod górkę doszliśmy do Polany Strążyskiej, gdzie każdy mógł zregenerować siły. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy
kamiennymi schodkami w górę i naszym
oczom ukazał się widok niewielkiego, ale
bardzo urokliwego wodospadu – Siklawicy. Zmęczenie było widoczne na twarzach
niektórych kolonistów, jednakże cudowne
Kolejnym celem naszej podróży było
Zakopane. Nie lada atrakcją dla najmłodszych dzieci był wjazd i zjazd kolejką krzesełkową na Butorowy Wierch i spacer po
Gubałówce. Było to niesamowite przeżycie, tym bardziej, że pogoda dopisała i bez
przeszkód mogliśmy podziwiać zapierające dech w piersiach widoki na całe Podhale
i szczyty Tatr Wysokich. Podczas zjazdu i wjazdu witaliśmy turystów głośnymi okrzykami i piosenkami kolonijnymi.
Następnie udaliśmy się do Sanktuarium
Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach.
Ciekawostką jest fakt, że zostało ono wybudowane jako votum za ocalenie życia papieża
Jana Pawła II po zamachu z 13 maja 1981r.
W jego centrum znajduje się kościół pw.
Matki Bożej Fatimskiej, który został konsekrowany przez papieża podczas VI pielgrzymki do Polski w 1997r. Wszyscy byli
pod ogromnym wrażeniem tego miejsca
a przy pomniku Ojca Świętego, który stoi
u progu świątyni spoglądając na panoramę
Tatr i wyciągając ręce ku krzyżowi na Giewoncie, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie.
Odwiedzając Zakopane nie sposób nie
odwiedzić Krupówek, gdzie każdy z kolonistów mógł zaopatrzyć się w pamiątki z gór.
Uczestnicy koloni swoją sprawność fizyczną mogli sprawdzić podczas krajoznawczych wypraw. Jedną z nich był niezwykły
spacer po Dolinie Strążyskiej, zwłaszcza
że jego finał miał miejsce pod samym Gie-
widoki i piękny krajobraz Tatrzańskiego
Parku Narodowego oraz świetna atmosfera wszystko nam wynagrodziły.
Rozświetlony promieniami słońca za
dnia a mocnymi halogenami w nocy krzyż
widoczny z okien naszego pensjonatu był
celem kolejnej naszej wyprawy. Krzyż Milenijny, który góruje nad Czarną Górą, robi
ogromne wrażenie. Wybudowany w 2000
roku dla uczczenia dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa ma wysokość około 20 metrów i wzorowany jest na krzyżu na Giewoncie. Napis na tabliczce u stóp krzyża
głosi: MIEJSCE, NA KTÓRYM STOISZ
JEST ŚWIĘTE. Krzyż jubileuszowy został uświęcony przez dotknięcie prawdziwymi relikwiami Chrystusowego Krzyża.
Ten Krzyż - jedyny w Polsce - nabrał mocy
uświęcania i uzdrawiania. Ze czcią ucałuj
go. Spod metalowego krzyża rozciąga się
niesamowity widok na Tatry Bielskie, Tatry Wysokie, Gorce i Pieniny. Szczyt góry
jest ulubionym miejscem lotniarzy i modelarzy z uwagi na silne podmuchy wiatru, czego doświadczyliśmy. Tym razem
po zdobyciu Czarnej Góry uczestnicy
kolonii nie odczuli trudu wyprawy, a wręcz
przeciwnie - postanowili uczcić urodziny
kolegi podczas dyskoteki.
Zachwycającym zakątkiem, którego
nie można było pominąć w wędrówkach
po Podhalu jest Ludźmierz. Po przejściu
na kolanach wokół ołtarza z cudowną
figurką Matki Bożej – Gaździny i Królowej Podhala obejrzeliśmy film o Sanktuarium w Ludźmierzu, z którego dowiedzieliśmy się o znamiennym szczególe
koronacji cudownej figury w 1963 roku.
W czasie procesji z rąk Matki Bożej wysunęło się berło, które w locie pochwycił biskup Karol Wojtyła. Po latach, gdy został papieżem, odczytano to jako proroctwo. Podczas pielgrzymki do Polski w 1997 r. papież
Jan Paweł II odprawił w Ludźmierzu nabożeństwo różańcowe, w którym uczestniczyło ponad 200 tys. pielgrzymów. W pięknym
ogrodzie wokół świątyni wspólnie rozważaliśmy tajemnice Drogi Krzyżowej. Każdy
z kolonistów przeszedł przez Bramę Wiary, w której umieszczony jest dzwon; jego
dźwiękiem w sposób symboliczny głosiliśmy niebu i ziemi odnowienie wiary.
Dzieci rozwijały także zainteresowanie własną sprawnością fizyczną i ruchem
na świeżym powietrzu. Konkursy, zabawy
i inne imprezy kolonijne (konkurs rysunkowy, Mam talent, Kalambury, gry sportowe) umożliwiały uczestnikom kolonii
rozwijanie zdolności, prezentację talentów
i umiejętności, uczyły również właściwej
komunikacji interpersonalnej oraz sprzyjały przełamywaniu barier emocjonalnych.
W trakcie wypoczynku spotkało nas
sporo dodatkowych atrakcji – między innymi pobyt w parku rozrywki Rabkoland
dysponującym bogactwem atrakcji rozrywkowych typowych dla wesołego miasteczka. Dostarczyły one wiele emocji nie tylko uczniom, ale również opiekunom. Wiele radości sprawiły wszystkim także: tzw.
chrzest kolonisty, ognisko z pieczeniem
kiełbasek, dyskoteka kolonijna, wizyta
w aquaparku, rozgrywki piłki nożnej i inne
gry integracyjne. Gra w podchody dostarczyła wszystkim niezapomnianych wrażeń
z niezaplanowaną przeprawą przez strumień rzeki Białki, co zakończyło się zbiorowym czyszczeniem butów.
Oprócz wypraw na wycieczki i wspólnych zabaw, nie zabrakło również aspektu
duchowego. Każdy dzień zaczynaliśmy
i kończyliśmy wspólną modlitwą oraz odśpiewaniem Apelu Jasnogórskiego i pieśni
Panience na dobranoc. Iskierką do nieba
kończyliśmy każdy dzień pełen przygód.
W pierwszy piątek miesiąca i niedzielę
uczestniczyliśmy we Mszy św. odprawianej w jęz. słowackim w starym, góralskim
kościele w Jurgowie.
Podczas kolonijnego pobytu w górach, nie mogło zabraknąć degustacji serów z bacówki znajdującej się przy przejściu granicznym ze Słowacją. Dzieci mogły
wypróbować i kupić świeże, tradycyjnie
wyrabiane sery takie jak oscypek, bundz
czy bryndza.
Na zakończenie kolonii każdy uczestnik
otrzymał dyplomy za udział w przeprowadzanych konkursach i pamiątkowe nagrody.
Szybko, radośnie i bezpiecznie minął czas
zaplanowanego starannie wyjazdu i nadeszła chwila powrotu do domu. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Częstochowy, aby
pokłonić się Jasnogórskiej Pani i podziękować za szczęśliwy czas pobytu na koloniach.
Kończąc, dziękujemy wszystkim,
którzy wsparli zorganizowanie kolonii,
przede wszystkim, Parafialnemu Zespołowi Caritas z Panią Teresą Lipką na cze-
le. Dziękujemy Pani Monice Pawlik, która dołożyła wszelkich starań, jako kierownik wypoczynku, aby chwile spędzone
w Tatrach, zostały na długo w pamięci
uczestników kolonii. Wszystkim uczestnikom kolonii dziękujemy za podporządkowanie się kolonijnemu regulaminowi, dzięki czemu wypoczynek stał się olbrzymią
frajdą, był pełen niezapomnianych wrażeń i wspaniałych wspomnień. W sposób
szczególny zespół wychowawców dziękuje
za okazane nam przez rodziców zaufanie.
A zatem, do zobaczenia podczas następnych wakacji!
Agata
wychowawca grupy
Podziękowanie
Po raz kolejny już udało się zorganizować wakacyjny wypoczynek dla dzieci
i młodzieży z naszej parafii. Jego celem
było jak zawsze radosne spędzenie czasu
blisko Pana Boga i pogłębienie relacji przyjaźni z Nim oraz bliźnimi. Pragniemy serdecznie podziękować wszystkim darczyńcom, którzy wspierają inicjatywę kolonii
i umożliwiają tym samym pokazanie dzieciom piękna polskich gór i świętych miejsc
w naszej Ojczyźnie oraz pomagają w rozwoju dzieci. Bóg zapłać za wszelkie dobro!
Teresa Lipka prezes PZC
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji i materiału filmowego zrealizowanego przez TV
Wschód na stronie:
http://www.siedlce.caritas.pl/index.php/aktualnosci/items/i-turnus-wakacyjnej-akcjicaritas-2015-w-jurgowie.html
Kolorowe okulary
Wakacje – każdy je lubi i nie może się
ich doczekać; a gdy nadchodzi upragniony wyjazd cieszysz się, bo nareszcie można uciec od pracy, szkoły, obowiązków,
zgiełku, problemów.
W tym roku Złote Piaski – tylko ja,
słońce, plaża, błękitna woda i ciepły wietrzyk. Leżąc tak któregoś dnia na plaży
z napojem w ręku i w okularach na nosie,
wklepywałam kolejną warstwę kremu do
opalania, obserwując ludzi z różnych krajów, słuchając ich rozmów, nawet co nieco rozumiejąc. Wtedy wpadła mi do głowy
złota myśl na Złotych Piaskach – zmienię
życie, zmienię siebie...
Hmm, ale to znaczy, co? Zaczęło się
rozmyślanie, kombinowanie, wewnętrzny dialog: może dietę, ubiór, pracę, kolor
włosów...? NIE! Zmienię podejście do życia. Założę kolorowe okulary, które są jak
kolory tęczy: radosne, pełne szczęścia, bo
właśnie taki świat stworzył Bóg. Od teraz
tak będę patrzeć na świat, z optymizmem
i radością!
Tamtego dnia po powrocie do hotelu siadając strąciłam torebkę i wypadł mi
z niej różaniec. Pomyślałam, że Bóg też
przecież chce, abyśmy byli szczęśliwymi
i radosnymi ludźmi, chce, byśmy rozdawali naszą radość innym, byli szczęśliwymi świadkami Jego wiary.
Nikt z nas nie lubi pesymistów, narzekających na wszystko osób noszących
„czarne okulary”. Bóg pewnie też ma dosyć naszego biadolenia, wytykania różnych
niepowodzeń i problemów. On też chce,
abyśmy dzielili się z Nim swoją radością
i szczęściem.
Mam propozycję: nośmy ciemne okulary tylko, kiedy jesteśmy na plaży, gdzie
słońce „wypala rogówki”. Gdzie indziej
nośmy te kolorowe, przez które widać tyl-
ko pozytywne rzeczy, żadnego ględzenia,
pretensji, wyrzutów ...
Ja już założyłam swoje kolorowe okulary i nigdy ich nie zdejmę! A Ty?
K.B.
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
19
Co stworzone, to piękne
Pierwszego, powakacyjnego dnia nauki, a zwłaszcza przerw między lekcjami,
Kasia trochę się obawiała. Doskonale pamiętała sytuację sprzed roku, kiedy koleżanki zachwalały uroki plaż, ciepłą wodę
jezior, widoki wznoszących się do nieba,
górskich szczytów, a ona, storpedowana
opowieściami, drżała w obawie przed pytaniem: - A ty gdzie byłaś tego lata?
- Tym razem tak być nie może – myślała. – Przecież moje wakacje były piękne.
Mogę o nich opowiadać godzinami. Opowiem. Pierwsza opowiem.
Do szkoły dotarła pół godziny przed
dzwonkiem. Na zajęcia czekało już kilka
stęsknionych za lekcjami dziewczynek.
- Cześć. Co słychać? – zagadnęła.
- No, wiesz, można opowiadać i opowiadać – odparła któraś z koleżanek.
– Chcesz, to chwal się pierwsza.
- Chwalić się nie ma czym – zaczęła Kasia – chyba, że pochwalę słońce, powietrze,
tysiące ptaków, motyli i kwiatów i niezliczone głosy przyrody. Codziennie rano wpuszczałam do pokoju zapach otaczających dom
roślin. Jednocześnie, wychylając się poza parapet otwartego okna, uśmiechałam się do
pszczół i motyli, które machając skrzydełkami, a potem przebierając nóżkami sadowiły się na kwiatowych, kolorowych płatkach.
W wywietrzonym domu śniadanie, zwłaszcza z prawdziwym białym serem, miodem
i domowymi konfiturami, musiało być wyśmienite. Dni były różne. W słoneczne – najbardziej lubiłam bawić się przy rozłożystej
wierzbie nad brzegiem krętego strumyka.
Co jakiś czas schładzałam się rześką wodą
udając, że łowię harcujące w nurcie, srebrzy-
Co kryje się pod tą nazwą? Chodzi
o wyjazd do Francji na spotkanie młodzieży oblackiej, na które miałam okazję pojechać. Pod koniec roku szkolnego ojciec
Rafał powiedział o możliwości wyjechania
do Aix en Provence – miejscowości, gdzie
żył i działał założyciel Oblatów św. Eugeniusz de Mazenod. Niestety z każdej oblackiej parafii mogła jechać tylko jedna osoba.
Wypadło na mnie, z czego już wtedy bardzo się cieszyłam, a teraz po tym doświadczeniu cieszę się jeszcze bardziej. Wyjazd
rozpoczął się 16 sierpnia w Gdańsku, skąd
busem ruszyliśmy w świat. Pojechał z nami
o. Andrzej Albiniak OMI, który swoim aparatem utrwalał każdą wspaniałą chwilę naszej wycieczki. Podróż trwała dwa dni, więc
zatrzymaliśmy się na jedną noc w parafii oblackiej w Niemczech, gdzie zostaliśmy bardzo życzliwie przyjęci. Po dotarciu do francuskiego klasztoru oblatów w Aix zaczęliśmy nawiązywać nowe znajomości. Przywitali nas Włosi swoimi szalonymi tańcami i zabawami. Potem poznaliśmy resztę
uczestników z Niemiec, Hiszpanii, Irlandii, Ukrainy i Francji. Wspólnie spędziliśmy trzy dni, głębiej poznając historię św.
Eugeniusza. Każdy dzień był inny i wyjątkowy na swój sposób. Bardzo ciekawe były
wspólne posiłki, bo mieliśmy okazję usiąść
przy międzynarodowym stole i podzielić się
swoimi zwyczajami. Byliśmy w miejscach
naznaczonych obecnością założyciela Oblatów, co dostarczyło nam wielu doznań. Jeden dzień był przeznaczony na zwiedzanie
Marsylii. Wszyscy byliśmy zachwyceni cudownymi widokami roztaczającymi się ze
wzgórza, na którym znajduje się bazylika
Notre Dame de la Garde. Ostatniego wieczoru nasza polska grupa wyszła na główną
ulicę w Aix, aby wspólnie pośpiewać i pograć na gitarze, co spotkało się z życzliwym
zainteresowaniem przechodniów. Niestety
pobyt w Aix en Provence szybko dobiegł
końca i musieliśmy ruszyć w drogę powrotną. Mieliśmy jednak ogromną ochotę, aby
wstąpić jeszcze na francuską plażę i spędzić
trochę czasu pływając w Morzu Śródziemnym. Udało nam się dzięki zaradności naszego ojca, który zorganizował nam nocleg
u Oblatów w Lyonie.
Długa podróż i wspólne przeżywanie
tych dni sprawiły, że powstały między nami
silne więzy, które, mam nadzieję, będzie-
Pilgrimaix
20
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
ste płotki. Nad rzeczką chętnie też wpatrywałam się w przezroczyste ważki, które po
tańcu nad lustrem strumyka przysiadały na
źdźbłach traw zamieniając się w żywe, podświetlone kwiaty. Nęcił mnie także las. Rósł
nieopodal. Prowadząca do niego polna droga załamywała się w kilku miejscach wśród
dojrzewającego zboża i aż prosiła nagrzanym piaskiem o zrzucenie butów. W lesie
bieliło się od brzóz i zieleniło od mchów rozłożonych między pniami. Najbardziej lubiłam położyć się na puszystej, mchowej poduszce i patrzeć w górę na lekko falujące,
brzozowe gałęzie. Nie zapomnę też chyba
spokojnych rodzinnych kolacji, zjadanych
przy ładnej pogodzie przy stoliku w werandzie. Tylko w tym miejscu świeże, ciepłe
jeszcze mleko mogło tak bardzo smakować.
Kasia rozmarzyła się i zapewne opowiadałaby znacznie dłużej, ale głos koleżanki przerwał jej wątek.
- Powiedz wreszcie gdzie byłaś?
- Jak to, gdzie? U dziadków, na wsi.
- I tam, mówisz, było tak pięknie?
- Oczywiście – potwierdziła dziewczynka. – Wszystko, co stworzył Pan Bóg,
jest piękne. Tylko niektórzy ludzie zbyt
rzadko otwierają oczy.
Stefan Todorski
my pielęgnować. Jestem bardzo szczęśliwa, że podczas wakacji mogłam bliżej poznać postać Eugeniusza i spotkać tak wielu wspaniałych ludzi, a także poczuć klimat panujący w Aix. Jeśli ktoś będzie miał
okazję to zachęcam, aby wybrać się w podróż śladami św. Eugeniusza, a na pewno
będzie to okazja do poznania wspaniałych
ludzi i zobaczenia pięknych miejsc.
Ola Burta
Krzyżówka z hasłem
1
2
ŚMIEJ SIĘ
Z NAMI
ZEBRANIE
Jedzie kobieta samochodem pod
prąd.
Policjant zatrzymuje ją i pyta:
- Czy pani wie, gdzie jedzie?
- No tak, jadę na zebranie, ale
chyba się skończyło, bo widzę, że
wszyscy wracają.
3
4
5
6
TRANSMISJA
W czasie transmisji meczu piłkarskiego jeden z piłkarzy przychodzi do sprawozdawcy radiowego
i mówi:
- Panie redaktorze, mam prośbę.
Czy mógłby pan wolniej mówić?
My nie nadążamy z grą!
7
8
9
PRZEWODNIK
10
11
12
Pytania:
1. ... Wawelski
2. Kraj, w którym żyjemy
3. Obraża Boga
4. Pierwszy Sakrament
5. Nasz proboszcz i Papież
6. Rodzi i wychowuje dzieci
7. Urodziła Jezusa
8. Zbudował arkę
9. Tam się uczą dzieci
10. ... Święty. Trzecia Osoba Trójcy Świętej
11. Uczta Jezusa
12. Wsiewa się je w ziemię
Rozwiązanie przynosimy 27 września na 10.30.
Grupa turystów błądzi w górach.
Wieczór zapada, ani śladu człowieka i nadziei na nocleg.
- Mówił pan, że jest najlepszym przewodnikiem po Tatrach!
- wścieka się jeden z turystów.
- Zgadza się! Ale to mi już wygląda na Bieszczady...
BARWY WOJENNE
Mały Krzysio z zaciekawieniem
pyta ojca:
- Dlaczego Indianie malują sobie
twarze?
- To zły znak synku. Przybierają
tak zwane barwy wojenne. Oznacza to najczęściej, że szykują się do
jakiejś ważnej wojny.
- O! To na twoim miejscu bym
uważał, bo mamusia teraz maluje sobie twarz.
PORTRET
Malarz abstrakcjonista zwraca się
do kolegi:
- Mam kłopot. Kobieta zamówiła u
mnie swój portret i teraz żąda, żebym jej zmienił kolor oczu.
- Nie rozumiem, co to za problem?
- Nie pamiętam, w którym miejscu
namalowałem jej oczy!
BEZSENNOŚĆ
Żona do męża:
- Nie mogę zasnąć.
- Bo zło nigdy nie śpi…
Przyg. B.P.
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
21
INFORMATOR PARAFIALNY
SAKRAMENT CHRZTU
Sakrament Chrztu św. odbywa się zasadniczo w pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca (lub tylko w jedną z nich) w czasie
Mszy św. o godz. 12:00 oraz w Boże Narodzenie i Wielkanoc godz. 14:00. Chrzest
zgłasza się przynajmniej tydzień wcześniej.
Zgłaszający chrzest przynosi ze sobą: metrykę urodzenia dziecka, dokument ślubu
kościelnego jego rodziców, dane personalne
rodziców chrzestnych (imię, nazwisko, datę
urodzenia, wyznanie, miejsce zamieszkania
i zaświadczenie, że dana osoba może być
ojcem lub matką chrzestną), oraz poświadczenie udziału w czterech katechezach rodziców i chrzestnych. Spotkanie organizacyjne odbywa się w sobotę przed niedzielą
chrztów o godz.19.00. Przypominamy, że
ci, którzy nie przyjęli sakramentu bierzmowania, lub żyją w związku niesakramentalnym, nie mogą być rodzicami chrzestnymi.
SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA
Narzeczeni zgłaszają się do kancelarii
parafialnej na trzy miesiące przed planowanym ślubem, w celu spisania protokołu
przedślubnego. Przynoszą ze sobą dowody osobiste, metryki chrztu z aktualną datą
i z adnotacją o bierzmowaniu, świadectwa
ukończenia religii z ostatniej klasy oraz poSakrament Chrztu przyjęli:
Oliwier Bryńczak, Wojciech Radomski,
Filip Kurcoń, Kamila Pawlak, Alicja Cybulska, Hanna Maria Wielgórska, Bartłomiej
Dawid Woźniak, Zuzanna Karczewska, Miłkowski Marcel, Antoni Malinowski, Jan
Olkowski, Jan Głuszczak, Sebastian Paszkit, Pola Kalinowska, Kacper Stępień, Aleksandra Orzeszczuk, Kszysztof Jan Batorowicz, Nela Amelia Bąk, Milosz Czerenkiewicz, Julia Żurawska, Nikola Kaczkiewicz,
Dawid Czajka, Joanna Krasuska, Oliwia Kowieska, Michał Aleksander Mazurek, Kacper Kozak, Franciszek Kowalik, Oliwier Ławecki, Lilianna Syrowiec, Wiktor Wyżywniak, Lena Aleksandra Komorowska, Aleksander jakimiak, Nataniel Chajewski, Nelly
Chajewska, Stanisław Kamil Lewandowski,
Adam Leszczyński, Nina Wichowska, Oliwia
Kaczyńska, Lena Sawicka, Stefan Denysiuk
Sakrament Małżeństwa zawarli:
Zbigniew Olejniczak i Katarzyna Ściseł,
Piotr Tomczyk i Katarzyna Ługowska, Grzegorz Sobiczewski i Joanna Mateuszak, Bartłomiej Harnowski i Anna Hardej, Emil Dąbrowski i Jolanta Młynarczyk, Dawid Rozbicki i Reata Kargul, Anna Borysławska
i Michał Mścichowski, Arleta Biarda i Marcin Kwaśniewski, Tomasz Chaciński i Hanna
Bielaczyk, Paweł Ługowski i Agata Kowalczyk, Edyta Skolimowska i Krzysztof Mileszczyk, Ilona Kosińska i Paweł Warps, Konrad
Kobyliński i Paula Skorupa, Adrian Bobryk
i Ewelina Bujnowska, Maciek Cmoch i Magdalena Sołoniewicz, Piotr Krzesiński i Mag22
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
świadczenie udziału w ośmiu katechezach
przedmałżeńskich.
W trakcie przygotowań narzeczeni są
zobowiązani do uczestnictwa w dniu skupienia, który odbywa się w naszej parafii,
w drugą niedzielę każdego miesiąca (początek o godz. 14.00 oraz do kursu prze
małżeńskiego w parafii Bożego Ciała
w pierwszy lub trzeci wtorek miesiąca (początek o godz. 16.30). Po zgłoszeniu się do
kancelarii narzeczeni muszą udać się do USC,
właściwego ze względu na zamieszkanie
jednej ze stron, w celu dokonania formalności wynikających z prawa świeckiego. USC wyda narzeczonym zaświadczenie
(3 egz. o tym, że mają oni prawo zawrzeć
małżeństwo wg prawa polskiego (zaświadczenie jest ważne 3 miesiące od daty wydania), które należy dostarczyć do kancelarii
parafii, gdzie będzie zawierane małżeństwo.
SAKRAMENT CHORYCH
W nagłych przypadkach należy wezwać kapłana o każdej porze. Odwiedziny chorych i osób w podeszłym wieku
odbywają się w pierwsze piątki miesiąca, lub w inne wyznaczone dni, od godz.
9.00. Chorych należy zgłosić w kancelarii
lub zakrystii, podając dokładny adres zamieszkania.
dalena Dobrowolińska, Marcin Gadomski i Aleksandra Wojciuk, Mariusz Rudnicki
i Ewelina Bielecka, Maciej Kobryń i Małgorzata Artwich
Modlitwie polecamy zmarłych:
Jerzy Pałka (55), Mieczysław Lewucki (76),
Marianna Burahow (85), Jadwiga Bazeja
(80), Ryszard Podmiesiński (59), Jan Pietruczuk (63), Arkadiusz Kamiński (61), Wanda
Szoplik (62), Mirosław Komar (55), Michał
Bielewiec (75), Teresa Mućko (60), Bogdan
Niewiński (63), Krzysztof Wysocki (62), Ewa
Rzadkowska (68), Józef Zych (88), Alina
Ksieżopolska (77), Jan Grzesiuk (65), Zdzisław Maślankiewicz (78), Antoni Świderski
(94), Zdzisław Wojciechowski (70)
MSZE ŒWIÊTE:




KANCELARIA CZYNNA:

ch
,

1
01
Parafia Rzymskokatolicka p.w. œw.Teresy
Bank PKO SA I O w Siedlcach
801240 2685 1111 0000 3656 2097
POS£ANIEC
ŒWIÊTEJ TERESY
Miesiêcznik Parafialny - ukazuje siê od 1998 r.
Redakcja:
o. Krzysztof Machelski OMI - Opiekun Redakcji,
o. Franciszek Bok OMI, o. Krzysztof
Pabian OMI,
Elżbieta £ugowska - redaktor naczelna,
Kamila Brodzik, Stefania Hêciak,
Dominik Karwowski, Bogdan Kozio³, Agata
Leszczeńska, Ewa Pankiewicz, Irena Piekart, Barbara Piwowarczyk, Miros³awa Postrzygacz, Hanna Protasewicz, Aleksandra Skibniewska
- przedstawiciel KSM, Stefan Todorski
Korekta:
Irena Piekart, Miros³awa Postrzygacz
Foto:
Aleksandra Stefaniak, Waldemar Stefaniak
DTP: [email protected]
Druk: NOWATOR
Adres:
Redakcja „Pos³añca œw. Teresy”
Parafia Rzymskokatolicka
p.w. Œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus
08-110 SIEDLCE, ul. Garwoliñska 19
e-mail: [email protected]
Wydarzenia...
25.06 - Została odprawiona Msza św. na
zakończenie roku szkolnego dla Zespołu
Szkół Nr 2 i Szkoły Podstawowej Nr 12.
5.07 - Z racji I Niedzieli Miesiąca o godz.
17.00 – Adoracja Najświętszego Sakramentu zakończona nabożeństwem eucharystycznym.
20 – 26.07 - Młodzież naszej parafii wraz
z o. Rafałem wzięła udział w „Festiwalu Życia” w Kodniu.
25.07 - O godz. 18.00 została odprawiona
Msza św. imieninowa o. Krzysztofa Pabiana.
26.07 - Gościliśmy w naszej parafii
o. Marka Modrzewskiego OMI – misjonarza z Madagaskaru, który głosił Słowo Boże
i przed kościołem zbierał ofiary na misje. Po
Mszy św. o godz. 12.00 odbyło się spotkanie
z misjonarzem w domu parafialnym.
26.07 - Po każdej Mszy św. było błogosławieństwo kierowców i pojazdów mechanicznych.
02.08 - Wyruszyła 35 Piesza Podlaska Pielgrzymka na Jasną Górę. Parafialna „Czwóreczka” szła pod opieką o. Krzysztofa Machelskiego OMI. O godz. 20.30 rozpoczęła
się Duchowa Pielgrzymka
16.08 - Gościliśmy w naszej parafii o. Janusza Milanowskiego misjonarza z Kamerunu,
który głosił Słowo Boże, a przed kościołem
zbierał ofiary na misje.
26.08 - Odbyło się spotkanie pielgrzymkowe uczestników pieszej i duchowej pielgrzymki na Jasną Górę.
27.08 - O godz. 18.00 została odprawiona
Msza św. imieninowa s. Moniki.
30.08 - Na Mszy św. o godz. 12.00 s. Anna
Klewek odnowiła swoje śluby wieczyste.
08.09 - Podczas mszy św. o godz. 18.00
Wspólnota Misjonarzy Oblatów M.N. dziękowała Panu Bogu za dar ślubów zakonnych.
PAŹDZIERNIK 2015
Data
Dzień
Różaniec + godz. 17.30.
Po pieśni maryjnej grupa prowadzi
5. tajemnic różańca św., przypadających
na dany dzień, z krótkim rozważaniem
01.10.
Czwartek
Apostolat Złotej Roży
02.10.
Piątek
Młodzież - KSM
04.10
Niedziela
Żywy Różaniec
05.10
Poniedziałek
Parafialny Zespół Caritas
06.10.
Wtorek
Odnowa w Duchu Świętym
07.10.
Środa
Domowy Kościół
08.10.
Czwartek
Neokatechumenat
09.10.
Piątek
Młodzież - KSM
11.10.
Niedziela
Żywy Różaniec
12.10.
Poniedziałek
Lektorzy i Psałterzyści
13.10.
Wtorek
Fatimski - po mszy św.
14.10.
Środa
Harcerze - ZHR
15.10.
Czwartek
Schola Parafialna
16.10.
Piątek
LSO - Ministranci
Eucharystia godz. 18.00.
Grupa może przygotować:
komentarze, czytanie,
psalm, modlitwę wiernych
TYDZIEŃ MISYJNY (18 - 25.10.2015)
18.10.
Niedziela
Przyjaciele Misji
19.10.
Poniedziałek
Chór Parafialny
20.10.
Wtorek
Przyjaciele Misji
21.10.
Środa
Duchowa Adopcja Dziecka Poczętego
22.10.
Czwartek
Apostolat Złotej Róży
23.10.
Piątek
Lektorzy i Psałterzyści
25.10.
Niedziela
Parafialny Zespół Caritas
26.10.
Poniedziałek
Neokatechumenat
27.10.
Wtorek
Odnowa w Duchu Świętym
28.10.
Środa
Młodzież studiująca i pracująca
29.10.
Czwartek
Zespół Barka
30.10.
Piątek
Młodzież - KSM
ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU 22-24.09.2015
Dzień
WTOREK 22.09.
ŚRODA 23.09.
CZWARTEK 24.09.
7.00
EUCHARYSTIA
EUCHARYSTIA
EUCHARYSTIA
8.00 - 9.00
RÓŻE RÓŻAŃCOWE (I - VIII)
RÓŻE RÓŻAŃCOWE (VIII - X)
RÓŻE RÓŻAŃCOWE
9.00 - 10.00
HARCERZE ZHR
PRZYJACIELE MISJI
DOMOWY KOŚCIÓŁ
10.00 - 11.00
RÓŻA RÓŻAŃCOWA MĘSKA
APOSTOLAT ZŁOTEJ RÓŻY
PRZYJACIELE MISJI
12.00
RADA EKONOMICZNA
RÓŻE RÓŻAŃCOWE (XI - XIV)
CARITAS
13.00 - 14.00
RADA DUSZPASTERSKA
ODNOWA W DUCHU ŚWIĘTYM
NEOKATECHUMENAT
14.00 - 15.00
RÓŻA RÓŻAŃCOWA MĘSKA
SCHOLA + MINISTRANCI
KAPŁANI, SIOSTRY ZAKONNE + MINISTRANCI
15.00 - 16.00
ZESPÓŁ BARKA
LEKTORZY + REDAKCJA POSŁAŃCA
KSM
16.00 - 17.00
CHÓR
KSM
MŁODZIEŻ STUDIUJĄCA I PRACUJĄCA
17.30
NABOŻEŃSTWO EUCHARYSTYCZNE
NABOŻEŃSTWO EUCHARYSTYCZNE
NABOŻEŃSTWO EUCHARYSTYCZNE
18.00
EUCHARYSTIA
EUCHARYSTIA
EUCHARYSTIA
Godz.
POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY
23

Podobne dokumenty