Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
Magdalena Siemion* Teologia cia³a Jana Paw³a II. Afirmacja cz³owieka poprzez cia³o Ludzkie cia³o. Obiekt po¿¹dania. Zachwyca kszta³tem, m³odoœci¹, wigorem. Czasami razi swoj¹ niedo³ê¿noœci¹, staroœci¹, ¿eby nie powiedzieæ brzydot¹. Na czym jednak polega fenomen ludzkiego cia³a? Jaka jest jego wartoœæ? Czym ono tak w ogóle jest? Czy mówi coœ o nas samych? Czy jest siê czym zachwycaæ? A je¿eli tak, to czym tak naprawdê? Ostatecznie, gdyby cz³owiek bardzo siê upar³, mo¿na by stwierdziæ, ¿e ludzkie cia³o to tylko nieco bardziej skomplikowana, pod wzglêdem genetycznym, maszyna pozwalaj¹ca nam ¿yæ, poruszaæ siê, funkcjonowaæ. Zreszt¹ takich, którzy wyg³aszali tego typu s¹dy by³o wielu, a i dziœ ich nie brakuje. Refleksja teologiczna Karola Wojty³y nad fenomenem ludzkiego cia³a, zwana teologi¹ cia³a, zdaje siê mówiæ zupe³nie coœ innego. W swoim dziele Mê¿czyzn¹ i niewiast¹ stworzy³ ich Wojty³a mówi wprost: to cia³o objawia osobê. Cia³o wyra¿a podmiotowoœæ cz³owieka. Nie tylko jaŸñ, œwiadomoœæ, ale w³aœnie cia³o. Mówi coœ, z jednej strony, bardzo oczywistego, a jednoczeœnie zupe³nie nowego. Jan Pawe³ II twierdzi tak¿e, ¿e aby zrozumieæ cz³owieka, tak¿e cz³owieka jako cia³o, nale¿y patrzeæ na niego w tajemnicy jego pocz¹tku, upadku i odkupienia. Konstruuje coœ na wzór tryptyku antropologicznego, przez który chce wyraziæ, ¿e do w³aœciwego opisania i zrozumienia cz³owieka potrzebne jest uwzglêdnienie tych trzech teologicznych okresów historii cz³owieka, gdy¿ jest w nich zawarta prawda o ka¿dym z nas. A s¹ to kolejno: okres cz³owieka pocz¹tku, inaczej cz³owieka w stanie sprawiedliwoœci pierwotnej. Jest to spojrzenie na cz³owieka w ca³ej jego piêknoœci, pe³ni, przejrzystoœci, któr¹ ¿yje w raju. Nastêpny okres to cz³owiek po grzechu pierworodnym, tj. po utraceniu tego piêkna, pierwotnej przejrzystoœci (a przynajmniej to jego wewnêtrzne piêkno nie jest ju¿ w taki oczywisty i naturalny sposób dostrze- 76 Wokół „teologii ciała” gane) i wreszcie okres trzeci: cz³owiek po zmartwychwstaniu – wymiar eschatologiczny. Tylko na tych trzech p³aszczyznach rozpatruj¹c problem cz³owieka – tak¿e w œwietle jego cielesnoœci – mo¿na zrozumieæ sens ludzkiego cia³a, a dziêki temu tak¿e samego cz³owieka. Czy to nie dziwne, ¿e Papie¿, wczeœniej jako kardyna³ Wojty³a, tak wiele czasu i zaanga¿owania poœwiêca ludzkiemu cia³u? Cia³o chyba nie ma zbyt wiele wspólnego z Duchem? Powszechnie s¹dzi siê, ¿e chrzeœcijañstwo to przede wszystkim Duch. Jan Pawe³ II odpowiada na to pytanie bardzo prosto. Chrzeœcijañstwo to przecie¿ nic innego jak Bóg, który staje siê Cia³em. S³owo sta³o siê Cia³em. Jezus nie uto¿sami³ siê z myœl¹ cz³owieka, jego œwiadomoœci¹ czy jaŸni¹. Sta³ siê po prostu jednym z nas. Ju¿ sam ten fakt gloryfikuje nasze cia³o. Bo skoro zamieszka³ w nim sam Bóg, to nie mo¿e ono s³u¿yæ tylko do czynienia z³a, nie mo¿e byæ przeznaczone tylko do grzechu i nie mo¿e w koñcu byæ tylko ograniczeniem cz³owieka czy wrêcz jego wiêzieniem! Skoro wiêc za Janem Paw³em II jesteœmy sk³onni zgodziæ siê z zasadniczym stwierdzeniem, ¿e to cia³o objawia podmiotowoœæ cz³owieka, to dlaczego tak bardzo trudno jest j¹ cz³owiekowi poprzez cia³o drugiej osoby odkrywaæ? Bo o tym, ¿e jest trudno, nie trzeba chyba nikogo przekonywaæ. Aby odpowiedzieæ na to pytanie, musimy wróciæ do trójwymiarowej wizji cz³owieka. Przenieœæ siê do jej drugiego okresu. Jan Pawe³ II uwa¿a, ¿e wszystkiemu winny jest grzech pierworodny. To od tego momentu cz³owiek ma tendencje do przedmiotowego traktowania drugiej osoby. Zanika pierwotna przejrzystoœæ osoby. Ale nie zawsze tak by³o. Przed grzechem, paradoksalnie, nagoœæ oznacza³a niejako czystoœæ, pe³niê miêdzyosobowej komunikacji. Pierwsi rodzice byli dla siebie jakby przeŸroczyœci. By³o to mo¿liwe dlatego, ¿e oboje byli dla siebie darem – postrzegali siebie jako dar. Nagoœæ cia³a nie przeszkadza³a im w widzeniu osoby, przede wszystkim osoby. Ani mê¿czyzna, ani kobieta nie dopuszczali nawet myœli wzajemnego skrzywdzenia czy wykorzystania siebie. Nasuwa siê jednak pytanie, czy aby na pewno pierwsi rodzice w ogóle dostrzegali swoje aspekty seksualne? No bo jak to. Byli zupe³nie nadzy i siê siebie nie wstydzili? To przecie¿ bezwstyd! Mo¿na by oskar¿yæ ich, ¿e byli jeszcze bardziej zepsuci ni¿ wspó³czesny cz³owiek, bo chocia¿ dzisiaj, jakkolwiek nagoœci jest wszêdzie bardzo wiele, to jednak trudno wyobraziæ sobie paradowanie kobiet przed mê¿czyznami i odwrotnie w zupe³nym negli¿u. A tak siê dzia³o przecie¿ w raju. No w³aœnie..., w raju... Papie¿ t³umaczy to tak: „Nie odczuwali wzajemnie wstydu” mo¿e w tej relacji oznaczaæ tylko tak¹ g³ê- 77 Wokół „teologii ciała” biê afirmacji tego, co immanentnie osobowe, w tym, co „widzialnie” mêskie i kobiece, poprzez któr¹ konstytuuje siê ich „osobowa intymnoœæ” wzajemnej komunikacji w ca³ej swojej radykalnej prostocie i czystoœci. A wiêc tej pe³ni zewnêtrznej widzialnoœci, o której stanowi³a nagoœæ fizyczna, odpowiada wewnêtrzna pe³nia widzenia cz³owieka w Bogu, to znaczy wedle miary obrazu Boga. Wedle tej miary cz³owiek w³aœnie jest „nagi”, zanim „poznaje, ¿e jest nagi”. Ich wzajemne widzenie jest nie tylko udzia³em w „zewnêtrznej” widzialnoœci œwiata, ale ma wewnêtrzny wymiar uczestnictwa w widzeniu samego Stwórcy. Nagoœæ oznacza to pierwotne dobro Bo¿ego widzenia, oznacza ca³¹ prostotê i pe³niê tego widzenia, poprzez które ujawnia siê „czysta” wartoœæ cz³owieka jako mê¿czyzny i kobiety, czysta wartoœæ cia³a i p³ci. Jest to bardzo wa¿na prawda o ka¿dym z nas, o cz³owieku. Nale¿y uœwiadomiæ sobie, ¿e by³ taki czas, kiedy nagoœæ nie ³¹czy³a siê z zagro¿eniem, z niebezpieczeñstwem uprzedmiotowienia drugiego cz³owieka, z niebezpieczeñstwem traktowania go jako coœ dla mnie, coœ, co zaspokaja. Taka mo¿liwoœæ rodzi siê dopiero wraz z pope³nieniem grzechu pierworodnego. To w³aœnie grzech przeszkadza im, a w konsekwencji tak¿e i nam, w odkrywaniu osobowej podmiotowoœci cz³owieka poprzez cia³o. „Jakby nieoczekiwanie wyrós³ w ich œwiadomoœci nieprzekraczalny próg ograniczaj¹cy to pierwotne dawanie siebie drugiemu w pe³nym zawierzeniu wszystkiego, co stanowi o w³asnej to¿samoœci, z jednej strony kobiecej, a z drugiej mêskiej. Odrêbnoœæ czy te¿ odmiennoœæ p³ci zosta³a nagle uœwiadomiona i odczuta jako element wzajemnego przeciwstawienia osób. Pojawienie siê wstydu seksualnego i zmiana znaczenia pierwotnej nagoœci œwiadczy o utracie pierwotnej pewnoœci, ¿e cia³o ludzkie jest tworzywem komunii osób, wspólnoty osób, ¿e j¹ wyra¿a, ¿e s³u¿y jej urzeczywistnianiu. P³ciowoœæ sta³a siê nagle przeszkod¹ w osobowym odniesieniu mê¿czyzny do kobiety. Za³amanie siê tej jednoœci osób prowadzi do potrzeby ukrycia siê przed drugim ze swoim cia³em, z tym, co stanowi o jego kobiecoœci i mêskoœci. Koniecznoœæ ta oznacza podstawowy brak zawierzenia, co samo ju¿ wskazuje na pewien niedosyt zjednoczenia – pisze Papie¿ – pomiêdzy mê¿czyzn¹ i kobiet¹”. A wiêc wstyd seksualny jest wyrazem pewnego zagro¿enia. Kobieta odczuwa wstyd przed mê¿czyzn¹, boj¹c siê byæ dla niego jedynie obiektem seksualnego zaspokojenia. Nie chce byæ jedynie przedmiotem dla drugiego cz³owieka, który nie widzi w niej osoby, tj. podmiotu tylko przedmiot dla siebie. Wstyd ten jest wiêc tak¿e prób¹ ochrony przed tym zagro¿eniem. Niebezpieczeñstwo polega wiêc na tym, ¿e cz³owiek zaczyna postrzegaæ cia³o osoby jedynie jako przedmiot jego dzia³añ, jako 78 Wokół „teologii ciała” œrodek do zaspokojenia swoich po¿¹dliwoœci. Za œw. Janem Papie¿ powtarza i mówi o trzech po¿¹dliwoœciach, na które w szczególny sposób jest nara¿ony cz³owiek: po¿¹dliwoœæ cia³a, oczu i pychy ¿ycia. To klasyczna interpretacja tego, co sta³o siê po grzechu pierworodnym. Cz³owiek po¿¹dliwoœci uprzedmiatawia. Dlatego Wojty³a powie tak: „Postêpuj zawsze tak, aby drugi cz³owiek by³ dla ciebie zawsze podmiotem, a nigdy przedmiotem”. Przedmiot to jest to, ku czemu kieruj¹ siê moje akty chcenia, poznania, patrzenia, gdzie ujmujê cz³owieka jako jeden przedmiot spoœród wielu innych. Poznajê go jako jeden przedmiot w œwiecie wielu przedmiotów. Drugi cz³owiek pojawia siê zaœ jako podmiot, gdy nagle zauwa¿am, ¿e jest on samodzielnym Ÿród³em takich samych aktów chcenia jak ja sam. Moment odkrycia w drugiej osobie swojego „ja” jest momentem odkrycia podmiotowoœci tego cz³owieka. Jest to dla cz³owieka, jak powie Robert Spaemann, moment przebudzenia. W ten sposób dojrza³y cz³owiek budzi siê do dojrza³ej mi³oœci, gdy zrozumie, ¿e ma do czynienia z drugim podmiotem. Dla Karola Wojty³y to w³aœnie nazywa siê norm¹ personalistyczn¹. Problem etyczny i antropologiczny polega na tym, ¿e u ludzi dominuje tendencja, ¿eby cia³o nie objawia³o podmiotowoœci cz³owieka. Problem wstydu nie koñczy siê na próbie ochrony przed uprzedmiotowieniem cz³owieka. Wstyd utrudnia tak¿e dotarcie do podmiotowoœci drugiego cz³owieka. Wskazuje na sytuacjê ³atwoœci jego u¿ywania. Moment daru przestaje byæ ju¿ czymœ oczywistym. Po¿¹danie zmierza do zaspokojenia w³asnej potrzeby cia³a. Papie¿ pisze: „Cia³o ludzkie w swojej mêskoœci i kobiecoœci straci³o jak gdyby zdolnoœæ do wyra¿ania takiej mi³oœci, w której cz³owiek staje siê darem zgodnie z najg³êbsz¹ struktur¹ swego bytowania”. Moment wzajemnego daru przestaje byæ czymœ oczywistym, spontanicznym, zupe³nie naturalnym. „Cz³owiek staje siê dla cz³owieka, mê¿czyzna dla kobiety i odwrotnie przedmiotem z racji cia³a. To niezdolnoœæ przyjêcia daru osoby z racji cia³a”. „Nie podejmuj¹ p³ci w pe³nym wymiarze osobowej podmiotowoœci”. Moment cia³a wyklucza rozpoznanie osoby. A w³aœciwe odniesienie miêdzy p³ciami powinno byæ zawsze traktowane w sposób podmiotowy, czyli p³eæ jest zawsze p³ci¹ osoby oraz podmiotu. Podmiotu wra¿liwoœci, myœlenia, wolnoœci. Papie¿ pisze: „Czymœ innym bowiem jest œwiadomoœæ, ¿e w ca³ym tym bogactwie wartoœci, w jakim pojawia siê dla cz³owieka-mê¿czyzny drugi cz³owiek i zarazem wartoœæ seksualna, sama cielesna p³ciowoœæ tego cz³owieka, a czymœ innym sprowadzenie czyli redukcja ca³ego bogactwa kobiecoœci czy mêskoœci to tej jedynej wartoœci, samej p³ciowoœci, jako przedmiotu mo¿liwego zaspokojenia w³asnej p³ciowoœci”. £atwo zauwa¿yæ tu napiêcie pomiêdzy 79 Wokół „teologii ciała” przedmiotem a podmiotem, redukcjê podmiotu tylko do przedmiotowego wymiaru, poniewa¿ po¿¹danie zmierza do zaspokojenia w³asnej potrzeby cia³a jako do swojego w³aœciwego przedmiotu. Mo¿e to prowadziæ do naruszenia wartoœci drugiej osoby, do fascynacji p³ci¹ drugiej osoby, która jest czymœ naturalnym i oczywistym, ale musi byæ widziana w pewnym kontekœcie podmiotu drugiej osoby. Co wiêc dalej z cz³owiekiem tych trzech po¿¹dliwoœci? Co musi siê wydarzyæ, aby cz³owiek nie dokonywa³ redukcji p³ci? Aby cz³owiek widzia³ wiêcej i g³êbiej? Jan Pawe³ II napisze o potrzebie wyzwolenia. Cz³owiek mo¿e siê wyzwoliæ z po¿¹dliwoœci. W jaki sposób? Poprzez wyzwolenie swojego serca. To niesamowite. Cz³owiek ma uwolniæ siê od po¿¹dliwoœci walcz¹c nie ze swoim cia³em, a z opêtanym chêciom dominacji i egoizmu sercem. Papie¿ nie twierdzi wiêc, ¿e cia³o jest dla nas przekleñstwem, kar¹ (jak twierdz¹ np. manicheiœci), bo przecie¿ cia³o to cz³owiek, to osoba, to ja, ty, my! Chodzi tu raczej o wyzwolenie serca, a nie o potêpienie cia³a. Serce w rozumieniu biblijnym to centrum cz³owieka, centrum jego dzia³añ, myNie ma przecie¿ czegoœ œlenia, duchowoœci. Cz³owiek takiego jak „cia³o musi zatem ods³oniæ znaczenie absolut” czy cia³o a g³êbi serca. Na nowo ods³oniæ part. Jest tylko cia³o swoje duchowe centrum, jakim jest jego serce. Musi wyzwoliæ konkretnego cz³owieka, danej osoby. I w³aœnie to serce od po¿¹dania, aby móg³ w nim pe³niej zajaœnieæ nowy cia³o zmartwychwstanie. cz³owiek w ca³ej wewnêtrznej To tak¿e jest argument za prawdzie. Ma nast¹piæ zmiana wartoœci w cz³owieku. To nieœwiêtoœci¹ cielesnoœci. ³atwe zadanie, ale nie niemo¿Przecie¿ tylko nasze liwe. Etos odkupienia cia³a nie dusze mog³yby byæ jest wiêc os¹dem cia³a, lecz ma za zadanie przemienienie ludzzbawione, a tymczasem kiej duchowoœci. obietnica nam dana Nale¿y zacz¹æ przede wyraŸnie mówi wszystkim od przemiany sposobu o odkupieniu cia³a. w jaki patrzymy, nie tylko w jaki postêpujemy, ale i w jaki patrzymy na rzeczywistoœæ, na siebie. „S¹d nad po¿¹daniem, jako aktem po¿¹dliwoœci cia³a zawiera w sobie nie negacjê, ale raczej afirmacjê cia³a jako tego, co wraz z duchem stanowi o ontycznej podmiotowoœci cz³owieka i uczestniczy w jego osobowej godnoœci”. Nie ma przecie¿ czegoœ takiego jak „cia³o absolut” czy cia³o a part. Jest tylko cia³o konkretnego cz³owieka, danej osoby. I w³aœnie to cia³o zmartwychwstanie. To tak¿e jest argument za œwiêtoœci¹ cie- 80 Wokół „teologii ciała” lesnoœci. Przecie¿ tylko nasze dusze mog³yby byæ zbawione, a tymczasem obietnica nam dana wyraŸnie mówi o odkupieniu cia³a. „Etos odkupienia cia³a jest wiêc jego afirmacj¹, nie negacj¹”. Warto o tym pamiêtaæ spogl¹daj¹c na siebie w lustrze. Warto pomyœleæ sobie wtedy, jak wielka jest wartoœæ, tego, kto siê w nim odbija. Choæby ze wzglêdu na obietnicê wiecznego ¿ycia. *Magdalena Siemion (ur. 1981) – absol wentka dziennikarstwa i komunikacji spo³ecznej UJ oraz studiów podyplomowych „¯ycie i myœl Jana Paw³a II” w Wy¿szej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera. Odby³a roczne studia na Friedrich Alexander Universitaet na kierunku „Medien und Kommunikationwissenschaft” w Norymberdze. Obecnie studentka studiów podyplomowych PAT „filozofia, etyka i kultura”. Wspó³pracuje z TVP3 i telewizj¹ TVN. 81