Kiedy zaczęto psuć
Transkrypt
Kiedy zaczęto psuć
forum – prawna regulacja monitoringu wizyjnego miast Prawo dla monitoringu wizyjnego cz. 3. Kiedy zaczęto psuć telewizyjny monitoring miast? Waldemar Więckowski Polska Izba Systemów Alarmowych doradca Zarządu W części pierwszej artykułu sformułowałem postulat, że jeśli regulacja prawna dotycząca monitoringu telewizyjnego ma zawierać odniesienia do technologii CCTV, dobrze by było, aby zapisano je za pomocą terminologii zawartej w Polskich Normach. Wówczas ci, których te regulacje będą dotyczyć, nie powinni mieć wątpliwości interpretacyjnych. Debacie publicznej nad prawnym uregulowaniem instalacji systemów dozorowych CCTV towarzyszy dyskusja o telewizyjnym monitorowaniu miast. Systemy te – najpowszechniej znane spośród wszystkich systemów dozorowych CCTV – są przywoływane głosami spoza branży jako przykład. Dlatego wszelkie kwestie związane z telewizyjnym monitorowaniem miast warto zawczasu dobrze rozpoznać. W tej części artykułu o tym, kiedy i dlaczego zaczęto psuć telewizyjny monitoring miast. Terminologia branżowa, czyli: co właściwie nazywamy systemem CCTV? We wstępie do swojego artykułu w nr 5/2012 [1] Paweł Wittich stawia pytanie: Czy system CCTV to tylko instalacja techniczna, jak pisze Waldemar Więckowski, czy organizacja działająca w oparciu o nowoczesne technologie? (Pytanie to odnosi się do tego, co napisałem w swoim artykule w nr 4/2012 . [2]) Odpowiedź umieszczona w tytule rozdziału brzmi: System CCTV to znacznie więcej niż instalacja techniczna. Po przeczytaniu tego rozdziału mam tzw. podejrzenie graniczące z pewnością, że Paweł Wittich co innego niż ja rozumie pod określeniem system CCTV. Zajrzałem do swojego słownika języka branżowego, to jest do normy EN 50132. Arkusz 1 z 2010 roku (Systemy alarmowe. Systemy dozorowe CCTV stosowane w zabezpieczeniach. Część 1: Wymagania systemowe) zawiera m.in. takie definicje (tłumaczenie własne z języka angielskiego): 3.1.27 system CCTV: system składający się z punktów kamerowych, pamięci, urządzeń do monitorowania i związanych z nimi urządzeń służących do celów transmisji i sterowania. 3.1.97 monitoring: (w odniesieniu do stanu elementu) proces weryfikacji prawidłowego funkcjonowania połączeń i elementów; (w odniesieniu do działalności operatora) podgląd żywych obrazów w celu wykrycia zdarzeń lub incydentów. systemy alarmowe nr 6, listopad – grudzień 2012 3.1.140 dozór: obserwacja lub inspekcja osób lub obiektów dla celów zabezpieczenia, realizowana z użyciem systemów alarmowych, systemów CCTV lub innych metod monitoringu. Tak więc odpowiedź na pytanie postawione przez Pawła Witticha, sformułowana w języku normy, brzmi następująco: system CCTV to tylko instalacja techniczna. Czym jest wobec tego przywołana w pytaniu organizacja działająca w oparciu o nowoczesne technologie? Na podstawie definicji podanej w normie też można wywnioskować, że organizacja działająca w oparciu o system CCTV to dozór CCTV. Niestety, ani w przywołanym wyżej arkuszu normy EN 50132, ani w pozostałych jej arkuszach nie ma definicji nowoczesnych technologii. Pozostaje więc przypuszczać, że to tylko taki …marketing. System CCTV to TYLKO instalacja techniczna Uważam, że w (specjalistycznej) dyskusji branżowej powinniśmy posługiwać się pojęciami zdefiniowanymi w normie, gdyż w przeciwnym razie możemy się nie rozumieć? I że odstępstwa są dopuszczalne tylko wtedy, kiedy rozmawiamy z ludźmi z zewnątrz branży, po to by uniknąć nieporozumień (dlatego monitoring, a nie dozór). Publiczna debata o prawie dla monitoringu, w której obficie korzysta się z przykładów związanych z telewizyjnym monitorowaniem forum – prawna regulacja monitoringu wizyjnego miast miast, może być dobrym powodem do przeprowadzenia wewnątrz branży szczegółowej analizy takiego przedsięwzięcia. W takiej analizie powinno się wyraźnie odróżniać aspekty technologiczne (system CCTV) od aspektów organizacyjnych. W artykule [2] wprowadziłem takie rozróżnienie, ażeby zwrócić uwagę na zafałszowania i uproszczenia pojawiające się w debacie publicznej o skuteczności telewizyjnego monitoring miast. A w konsekwencji po to, aby uproszczeń i fałszywych wniosków uniknąć w dyskusji wewnątrz branży. Publiczna debata o prawie dla monitoringu, w której obficie korzysta się z przykładów związanych z telewizyjnym monitorowaniem miast, powinna być przyczynkiem do przeprowadzenia wewnątrz branży szczegółowej analizy takiego przedsięwzięcia. Na istotne uproszczenie funkcjonujące w debacie publicznej zwrócił uwagę Paweł Wittich w artykule Monitoring „po warszawsku” nie zadziała [3]. Tak przynajmniej rozumiem użyte przez niego porównanie badań Pawła Waszkiewicza do kontroli stanu samochodu, zakończonej konstatacją: samochód nie jedzie, ale nie wiadomo, co jest przyczyną, bo tego nie sprawdzano. Istotnie, Paweł Waszkiewicz [4] stwierdza niesprawność monitoringu, nie wnikając w przyczyny. Niemniej badania te są faktem i zasadne jest przyjrzenie się, jak zostały przeprowadzone, i czy ich wyniki można ekstrapolować na inne miasta. Warto też równolegle toczyć w branży dyskusję o samym monitoringu telewizyjnym miast, abstrahując od tych badań. W tej branżowej dyskusji powinniśmy przyjąć pewien „podziału ról”, stosownie do (posiadanych) kompetencji. Jak wielokrotnie podkreślałem, w debacie o prawie dla monitoringu PISA stawia sobie za cel śledzenie zagadnień związanych z technologią (systemem CCTV). Mówiąc inaczej, kiedy poruszane są aspekty technologiczne telewizyjnego monitoringu miast, celem jest ustalenie, czy zastosowany w nim system CCTV został właściwie (a) skonstruowany i (b) dobrany do realizacji celu(ów) organizacji. Cele monitoringu a cele systemu CCTV, czyli co jest marketingiem Jak rozumiem, nieczytelny jest w moim artykule [2] wątek, w którym użyłem określenie marketing. Przypomnę go. Paweł Waszkiewicz w swoich badaniach poddał weryfikacji coś co nazwał [4] celami (deklarowanymi) montażu systemów CCTV, a wymienił następujące: – zapobieganie popełnianiu przestępstw dzięki odstraszeniu potencjalnych sprawców, – zwiększenie poczucia bezpieczeństwa „uczciwych” obywateli, – lepsze zarządzanie siłami porządkowymi – kierowanie funkcjonariuszy w zależności od występujących zagrożeń, – rejestrowanie sprawców wykroczeń i przestępstw w celach śledczych i procesowych. W swoim artykule [2] skomentowałem to tak: Paradoks związany z tak deklarowanymi celami monitoringu wizyjnego miast polega na tym, że spośród nich tylko jeden jest rzeczywistym (faktycznym) celem, który można realizować przy pomocy – mocno to podkreślam - środków technicznych, jakimi są systemy dozorowe CCTV. Jest nim cel czwarty – zapis obrazu tele- wizyjnego. W celu trzecim (lepsze zarządzanie siłami porządkowymi) można od biedy doszukać się opisu drugiego faktycznego celu, jakim jest „widzenie na odległość”, chociaż użyte sformułowanie wskazuje na działanie człowieka będące skutkiem zdalnej obserwacji. Zaś cel pierwszy i drugi to … marketing. Skąd taki komentarz i co w nim robi określenie marketing? Wymienione cele odnoszą się do (przedsięwzięcia organizacyjnego) monitoringu wizyjnego miast, natomiast nazwane zostały celami montażu systemów CCTV. To oczywisty błąd. (Narzędzie) system CCTV umożliwia „widzenie na odległość” (pod którym to określeniem kryje się dosłowne tłumaczenie angielskiego television czy niemieckiego fernsehen) oraz zapis obrazu telewizyjnego. Pozostałe wymienione cele, ponieważ zostały przypisane do narzędzia system CCTV, określiłem marketingiem. Przedstawię te cele jeszcze raz, używając innych, ale dobrze znanych określeń. Parametrem funkcjonalno-użytkowym systemów CCTV jest widzenie na odległość i rejestracja obrazu. Zapobieganie popełnianiu przestępstw oraz zwiększanie poczucia bezpieczeństwa można nazwać parametrami funkcjonalno-użytkowymi monitoringu. Skąd wziąłem określenie marketing? Po pierwsze nie marketing, ale argumenty sprzedażowe, kategoria korzyści dla użytkownika, co wyjaśniłem dalej w swoim artykule: Mówiąc wyżej o marketingu, użyłem pewnego skrótu – kryją się pod nim tzw. argumenty sprzedażowe (sales arguments), kategoria korzyści dla użytkownika (user advantages). Wymyśla je zazwyczaj dział marketingu producenta urządzeń po to, aby ułatwić użytkownikowi oszacowanie korzyści, jakie uzyska kupując ten sprzęt. Argumenty te często są sformułowane „na wyrost”, gdyż obejmują nie tylko parametry techniczne sprzedawanego narzędzia, ale także zakładają jego prawidłowy wybór (stosownie do rzeczywistych potrzeb) oraz właściwe użytkowanie (eksploatację). I żeby nie było wątpliwości, że chodzi o przeznaczenie narzędzia, dodałem też taki fragment: Bardzo dobrze, że omawiając te cele, Paweł Waszkiewicz zawsze konsekwentnie podkreśla, że są to cele deklarowane, chociaż nie podaje przez kogo. Rzeczywiście, takie cele są deklarowane, ale przede wszystkim przez polityków i opinię publiczną, a także niestety przez część środowiska naukowego. (Pod określeniem opinia publiczna mam na myśli prasę codzienną, tygodniki i inne środku społecznej komunikacji). Natomiast nie takie są rzeczywiste cele, które w systemach telewizyjnego monitoringu miast można realizować przy zastosowaniu środka technicznego, jakim są systemy dozorowe CCTV. Kiedy zaczęto psuć telewizyjny monitoring miast Inaczej niż Paweł Wittich widzę tzw. rys historyczny telewizyjnego monitoringu miast. I bynajmniej nie chodzi mi o daty, ale o to, jak kształtowała się praktyka projektowania i stosowania monitoringu. Jest to kluczowe dla zrozumienia tego, co mamy dziś. systemy alarmowe nr 6, listopad – grudzień 2012 Przedstawiony przez Pawła Witticha [1] historyczny rozwój monitoringu miejskiego wygląda w uproszczeniu następująco. Najpierw monitoring miejski budowano z myślą o rejestracji obrazu po to, by sięgnąć po nagrania, kiedy otrzymamy zgłoszenie o zdarzeniu. Potem zauważono, że sama obecność kamer na ulicach nie odstrasza, zaś kamery pracujące w trybie automatycznego patrolu, jeśli już rejestrują zdarzenia, to dzieje się to przypadkowo. Zauważono także, że można zaobserwować zamiar popełnienia przestępstwa, prowadząc dozór w czasie rzeczywistym. Co więcej, gdy taki dozór połączy się z bieżącym reagowaniem policji lub ochrony, można udaremnić akcję przestępstwa w toku. Dzisiejszy proaktywny monitoring miast może natomiast realizować wszystkie cele, które w swoich badaniach weryfikował Paweł Waszkiewicz. Widzę to inaczej. Sięgam do przykładu Wielkiej Brytanii, czego nie trzeba wyjaśniać. Pierwsze kamery CCTV zaczęto instalować na ulicach miast w Wielkiej Brytanii jeszcze w latach 70. z jasno określonym celem, którym było wspomożenie przeciwdziałania działalności terrorystycznej IRA. Realizując ten cel – stopniowo wypracowano metodykę postępowania, które Paweł Wittich nazywa proaktywnym. Z czasem monitoring zaczął być stosowany w miastach również do innych celów, ale nadal prowadzono go w czasie rzeczywistym i w ścisłym współdziałaniu z policja i ochroną. Dopiero w drugiej połowie lat 90. zaczął masowo pojawiać się monitoring budowany przede wszystkim z myślą o rejestracji obrazu i odtwarzaniu go post factum. Ale o tym więcej w dalszej części, ponieważ najpierw parę słów o tym, co zrobiło Home Office, kiedy monitoring miejski zaczął się rozpowszechniać. W kwietniu 1992 r. w Home Office ruszył projekt badawczo-rozwojowy zorientowany na (jak to nazwano) poprawę skuteczności użytkowej CCTV w zastosowaniach dotyczących systemów bezpieczeństwa i zabezpieczenia. Mówiąc wprost, zauważono, że dziedzina upowszechniła się na tyle, że wymaga ustalenia reguł dobrej praktyki. W ramach tego projektu opracowano zalecenia dotyczące opracowywania: • wymagań użytkowych (oczekiwań użytkownika), • metod testów oraz • wytycznych odnośnie do zawartości i jakości obrazu telewizyjnego w zależności od celów systemu CCTV. Bodajże najważniejszym dokumentem jest Podręcznik (opracowywania) wymagań użytkowych CCTV, wydany jako dokument PSDB nr 17/94. [5] Wraz z wydanym kilka lat wcześniej dokumentem opisującym wykorzystanie obiektu testowego Rotakin dla ustalenia zawartości i jakości obrazu telewizyjnego [6] stanowił on bazę merytoryczną normy europejskiej EN 50132-7 Systemy dozorowe CCTV w zastosowaniach dotyczących zabezpieczenia – Wytyczne stosowania, przyjętej w czerwcu 1996 r. Efektem tych prac były również dokumenty dotyczące wprost zastosowań systemów CCTV w monitoringu miast [7], [8] i [9] a także szkoleń i rekrutacji operatorów systemów CCTV [10], [11] oraz [12]. Ale to wiedzą wszyscy. Co się stało, że zaprzestano trzymania się zasad dobrej praktyki? Zadecydowało stopniowe nakładanie się przyczyn różnej natury. Niewątpliwie sprzyjający (odejściu od dozoru prowadzonego na bieżąco) był rozwój technologii. Wyróżnić można dwa czynniki. Pierwszym, w kolejności pojawienia się, było rozpowszechnienie się na przełomie lat 80./90. multipleksera wizyjnego, co umożliwiło realizację masowej rejestracji obrazu w celu odtwarzania go post factum. Wcześniej było to dość kosztowne, więc rejestracją obrazu nie szafowano. Nagrywano raczej zdarzenia w toku, a nie wszystko po kolei. Ułatwiło to zmianę charakteru dozoru z proaktywnego (wypracowanego pierwotnie) na reaktywny. Drugi czynnik technologiczny, to upowszechnienie się (połowa lat 90.) zintegrowanej kamery szybkoobrotowej (speeddome), opracowanej do stosowania w kasynach i supermarketach. Jej wprowadzenie do monitoringu miejskiego uprościło projektowanie, montaż i koszty instalacji ruchomych punktów kamerowych, ale przede wszystkim umożliwiło realizację tzw. automatycznej marszruty i… wyparło z tego monitoringu ruchome punkty kamerowe budowane z wykorzystaniem głowic uchylno-obrotowych. To z kolei zmieniło charakter dozoru z jawnego na ukryty i ze sterowanego ręcznie przez operatora na wcześniej zaprogramowany automatyczny. I wreszcie ostatnią, a wg mnie decydującą przyczyną odejścia od dobrej praktyki, jest – paradoksalnie – program współfinansowania przez Home Office telewizyjnego monitoringu miast prowadzony w drugiej połowie lat 90. w Wielkiej Brytanii. W pisał o tym programie Marek Bielski (nr 3/2000). [13] Wprowadzenie tego programu poprzedzono rządowymi pracami studialnymi nad efektywnością systemów telewizji miejskiej w walce z przestępczością a także zrealizowano kilka systemów pilotażowych, które poddano wnikliwej obserwacji przez specjalistów od systemów dozorowych CCTV oraz kryminologów. W efekcie stwierdzono, że monitoring miejski pod pewnymi warunkami (!) może wspomagać zwalczanie przestępczości. [14] Na czym miałby polegać paradoks związany z tym programem? Otóż decyzję o jego realizacji podjęto w wyniku studiów i testów przeprowadzonych na monitoringu proaktywnym, zaś realizacja programu doprowadziła do odejścia od niego. Brytyjska policja opracowała zalecenia (rekomendacje) odnośnie do dobrej praktyki a także zasady współfinansowania, ale realizację zostawiła samorządom. Mówiąc wprost, pojawiła się duża kasa, co kompletnie rozregulowało ten niszowy rynek i doprowadziło do obniżenia standardów w sferze zarówno technologii, jak i organizacji. Opisał to Jon Fassbender w numerze 2/2000 magazynu CCTV Today. Obszerny fragment tego opisu przytoczyłem w swoim artykule w numerze 2/2001 [15]: systemy alarmowe nr 6, listopad – grudzień 2012 Większość ludzi spoza branży CCTV przyjmuje za oczywiste założenie, że zainstalowanie systemu dozorowego CCTV natychmiast zredukuje ilość przestępstw kryminalnych. Wewnątrz branży CCTV, w sposób naturalny wielu sądzi, że im więcej wyrafinowanego sprzętu w danym systemie, a najlepiej żeby to był sprzęt cyfrowy, tym bez wątpienia system ten będzie skuteczniejszy. Dla bezstronnego eksperta kryminologa najbardziej interesujące są pomierzone wyniki – aspekty techniczne systemów będą dla niego prawdopodobnie mniej ważne. Bazując na moich doświadczeniach, mogę powiedzieć, że niemal bez wyjątków znakomita większość miejskich systemów CCTV, które przejrzałem, jawi się jako zaprojektowana w oparciu o listę (pobożnych) życzeń sformułowanych na podstawie parametrów technicznych urządzeń. Rzadko lub w ogóle nie bazowano na wymaganiach użytkowych sformułowanych dla danego systemu i uwzględniających jego cele (profil). W końcu ta cała telewizja dozorowa CCTV jest tak dziecinnie prosta, że absolutnie każdy może ją zrozumieć, a mimo to tak diabelsko skomplikowana, że tylko nieliczni mają jakąkolwiek chęć zrobienia tego. W przypadku większości systemów telewizyjnych instalowanych w miejscach publicznych wymaganie zmniejszenia przestępczości kryminalnej w danym rejonie prowadzi do zainstalowania zdalnie sterowanej kamery (ruchomej) umieszczonej tak, aby obserwowany przez nią obszar był jak największy. No i co z tego – mógłby ktoś powiedzieć. Czyż nie po to instaluje się kamery CCTV, aby swoją widoczną dla wszystkich obecnością nie tylko odstraszały od popełniania przestępstw kryminalnych, ale również przyczyniały do ujmowania sprawców? W idealnym świecie przypuszczenie takie mogłoby być uzasadnione. Na nieszczęście, nie żyjemy w świecie idealnym, a gdybyśmy żyli, to prawdopodobnie nie potrzebowalibyśmy kamer. Standardowa konfiguracja zdalnego sterowania kamer w systemie miejskim CCTV jest w istocie rzeczy tą „aktywną” częścią systemu, która silnie zależy od zdolności operatora do skutecznego jej wykorzystania. W praktyce, konfiguracja ta jest zorientowana głównie na monitorowanie zdarzeń incydentalnych – co odbywa się raczej przez przypadek niż w wyniku świadomego działania – oraz na zarządzanie sytuacjami, co też jest silnie uzależnione od operatora. (...) Zaprojektowanie najwłaściwszego dla danego przypadku systemu dozorowego CCTV wymaga przede wszystkim gruntownego zrozumienia, jaki wpływ na występowanie poszczególnych rodzajów przestępstw kryminalnych wywiera zainstalowanie takiego systemu. Sporządzając następnie bardzo szczegółowy makroaudyt kryminalistyczny interesującego nas rejonu, możemy w prosty sposób określić właściwy profil systemu dozorowego CCTV. Niestety, w przypadku obciążonych polityczną odpowiedzialnością samorządów lokalnych, forum – prawna regulacja monitoringu wizyjnego miast takie postępowanie ma miejsce bardzo rzadko, jeżeli w ogóle. W rzeczywistości widać, jak coraz częściej władze lokalne idą w kierunku stosowania szybkich rozwiązań. Instaluje się na słupach „gotowe do natychmiastowego stosowania” szybkoobrotowe kamery zintegrowane i natychmiast promuje się to jako wspólny wysiłek poczyniony dla zwalczania przestępczości na terenie gminy. Wielu inwestorów wydaje się nalegać na wybranego dostawcę, aby zaproponował kamery zintegrowane, tylko dlatego, że będą one lepiej harmonizować z najbliższym otoczeniem. Większość miejskich systemów CCTV zaprojektowano w oparciu o listę (pobożnych) życzeń sformułowanych na podstawie parametrów technicznych urządzeń. Nie bazowano na wymaganiach użytkowych sformułowanych dla danego systemu i uwzględniających jego cele (profil). Czy to, co Jon Fassbender napisał w 2000 r. o telewizyjnym monitoringu miast w Wielkiej Brytanii, może dotyczyć monitoringu w Polsce? Myślę, że jak najbardziej tak. I jak się wydaje, podobny pogląd ma też Paweł Wittich, który w prezentacji wygłoszonej na konferencji GigaCon w 2009 r. [16] przedstawił slajd zawierający takie stwierdzenia: • Badania w Wielkiej Brytanii – pomimo ciągłego wzrostu nakładów na sprzęt miejskie systemy CCTV prezentowały niską skuteczność. • Raport HOSDB 2005 – systemy są nieskuteczne z powodu braku strategii prowadzenia nadzoru i niskiego poziomu zarządzania. • Podejście techniczne. • W Polsce występują podobne problemy jak w systemach monitoringu na świecie. Według mnie to, co J. Fassbender napisał w ostatnim zacytowanym akapicie jest tym co P. Wittich nazwał podejściem technicznym. (…) Zapomniałem o jednej rzeczy, którą chciałem podkreślić, jako główną na zakończenie. Mianowicie, że tak naprawdę sprowadzałbym kwestie przyszłościowe do jednego wezwania. Aby według pewnych zasad ustalonych w prawie, wynikających być może również nie z ustawy tylko z rozporządzenia wykonawczego do niej, przeprowadzać coś w rodzaju Privacy Impact Assesment dla każdej kamery, która jest montowana. Podkreślam – dla każdej kamery, nie dla każdego obiektu. Ponieważ my mówimy o monitorowaniu przestrzeni rozumianej jako miejsce, które obejmuje kamera i miejsce, które obejmują sprzężone kamery (…) Doktor Wojciech Wiewiórowski, GIODO, fragment wypowiedzi w trakcie seminarium Kto na nas patrzy? Obywatel pod obserwacją kamer, Warszawa, 11 października 2012 r. W co inwestować W numerze 5/2012 znajduje się jeszcze jeden artykuł Pawła Witticha zatytułowany Rotterdam – lepiej inwestować w operatorów niż w technikę. Tytuł ten odczytuję jako tezę, że problemem telewizyjnego monitorowana miast (w Polsce) jest to, że inwestuje się w technikę, a nie w operatorów. Ze swojej strony mogę dodać kolejny problem – w technikę nie inwestuje się mądrze. I żeby nie było wątpliwości – nie widzę sprzeczności pomiędzy tak określonymi problemami. Nawet najlepiej doinwestowany operator monitoringu nie zdziała wiele, jeśli pracuje na niewłaściwie dobranym systemie CCTV. Monitoring „po warszawsku”, czyli skrzyżowania ulic, jako miejsca szczególnie zagrożone przestępczością Szansy na właściwy dobór narzędzia (jakim jest system CCTV) do zastosowania jakim jest telewizyjny monitoring (dozór) miast upatrywałbym w rozszerzeniu postulatu GIODO (patrz ramka) o postulat przeprowadzania oceny kryminalistycznej oraz oceny użytkowej. Doktor Wiewiórowski postuluje wprowadzenie obowiązku przeprowadzania oceny wpływu montażu kamer na prywatność. Co bardzo, ale to bardzo istotne, postuluje, aby ocena taka była dokonywana dla każdego punktu kamerowego z osobna. Postuluję, aby wprowadzić obowiązek przeprowadzania – wg zasad ustalonych w prawie – oceny kryminalistycznej, mającej na celu ustalenie, jakiego rodzaju przestępstwa /wykroczenia mają być dozorowane (monitorowane) za pomocą danego punktu kamerowego, indywidualnie dla każdego punktu kamerowego. Postuluję także, aby to prawo nakazywało przeprowadzanie oceny użytkowej każdego punktu kamerowego, wg zasad opisanych w normie PN-EN 50132-7, stosowanie do zadań sterującego nim operatora (identyfikacja, rozpoznanie...). Wykonanie tych trzech ocen – dotyczącej prywatności, kryminalistycznej oraz użytkowej – powinno być warunkiem koniecznym do złożenia wniosku o rejestrację systemu względnie o zgodę na system, stosownie do odpowiednich zapisów w prawie (które ma być przyjęte). __________ Literatura [1] Wielki Brat czy nowoczesny system CCTV?, Paweł Wittich, , 05/2012. [2] Prawo dla monitoringu wizyjnego. (Nie całkiem) luźne spostrzeżenia po Debacie, Waldemar Więckowski, , 4/2012. [3] Monitoring „po warszawsku” nie zadziała, Paweł Wittich, , nr 1/2012. [4] Telewizja przemysłowa/monitoring wizyjny/wideonadzór/CCTV jako narzędzie służące bezpieczeństwu, Paweł Waszkiewicz, prezentacja podczas debaty „Prawo dla monitoringu”, Securex, Poznań, 25 kwietnia 2012. [5] CCTV Operational Requirements Manual, J. Aldridge, PSDB Publication Number 17/94. [6] The Rotakin – a test target for CCTV security systems, Aldridge J., PSDB Publication Number 16/89. [7] Good practice for the use and management of town centre CCTV, Wallace E., Diffley C. and Aldridge. J., Proceedings International Carnahan Conference on Security Technology, Oct. 1996. [8] Good practice for the management and operation of town centre CCTV, Wallace E., Diffley C. and Aldridge. J., Proceedings European Conference on Security and Detection, April 1997. [9] Town Centre CCTV Good Practice (Human Factors), Diffley C. and Wallace E., PSDB Draft Publication, 1996. [10] CCTV: Making It Work, Recruitment And Selection of CCTV Operators, E. Wallace and C. Diffley, PSDB Publication Number 8/98. [11] CCTV: Making It Work, Training Practices For CCTV Operators, C. Diffley and E. Wallace, PSDB Publication Number 9/98. [12] CCTV: Making It Work, CCTV Control Room Ergonomics, E. Wallace and C. Diffley, PSDB Publication Number 14/98. [13] Miejski system telewizji użytkowej – moda czy konieczność?, Marek Bielski, , nr 3/2000. [14] CCTV in Town Centres: Three Case Studiem, Police Research Group: Crime Detection and Prevention Series Paper 68, 1995. [15] Zintegrowane kamery szybkoobrotowe w systemach telewizyjnego monitorowania miast – fakty i mity, Waldemar Więckowski, , nr 2/2001. [16] Personel – skuteczne działanie systemu monitoringu wizyjnego, Paweł Wittich, konferencja GigaCon. systemy alarmowe nr 6, listopad – grudzień 2012