Katecheza I. Ks. Jan Orzeszyna. Personalistyczny wymiar grzechu
Transkrypt
Katecheza I. Ks. Jan Orzeszyna. Personalistyczny wymiar grzechu
Katecheza I. Ks. Jan Orzeszyna. Personalistyczny wymiar grzechu, czyli degradacja osobowa i jej przezwyciężania. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi: „W świetle wiary nie ma większego zła niż grzech i nic innego nie powoduje gorszych skutków dla samych grzeszników, dla Kościoła i dla całego świata” (nr 1488). Konsekwencje takiej postawy widać na przykładzie biblijnej relacji o upadku Adama i Ewy w raju. Podkreśla, że cały proces odwracania się człowieka od Boga – Stwórcy dokonuje się wewnątrz osoby ludzkiej. Każdy człowiek może odnaleźć w tej biblijnej relacji rysy własnych upadków: nęcącą pokusę, upadek, świadomość winy i utratę przyjaźni z Bogiem. W tym sensie opowiadanie o grzechu pierwszych rodziców jest historią grzechu każdego z nas. Kusiciel tak formułuje pytanie, że samo już zastanowienie się nad odpowiedzią jest częściowym przyjęciem propozycji. Kto zaczyna wątpić w rozumność i dobroć Bożego nakazu, już w pewnym sensie ulega pokusie i traci wiarę. Kuszony przez diabła człowiek pozwala, aby zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy. Popełniając grzech, człowiek przedkłada siebie nad Boga, a przez to gardzi Nim. Grzeszne decyzje pierwszych ludzi pociągają za sobą konsekwencje na płaszczyźnie personalistycznej, a mianowicie: następuje zmiana osobowego stosunku człowieka do Boga, do samego siebie, do drugiego człowieka i do świata. Grzech w znaczeniu właściwym jest zawsze aktem konkretnej osoby, ponieważ jest aktem wolności poszczególnego człowieka, a nie zaś aktem grupy czy wspólnoty. Grzech jest wydarzeniem o charakterze osobowym i dialogowym, gdyż jest sprzeniewierzeniem się miłości samego Boga. Grzech godzi w tego, kto go popełnia. Dlatego też możemy mówić o personalistycznym wymiarze grzechu. Poprzez grzech człowiek kaleczy swoje człowieczeństwo, zdradza swą wewnętrzną godność. Grzech ma w sobie coś z pozoru prawdy. Obiecuje pełne szczęście, ale tylko dopóty, dopóki nie zostanie popełniony. Później przychodzi poczucie winy, osłabienie woli i większa skłonność do następnego upadku. Poprzez grzech człowiek dokonuje samozatracenia niszcząc podstawowe struktury i relacje własnej osoby. To samozniszczenie dokonuje się w grzechu, w trzech wymiarach. Po pierwsze, człowiek grzesząc niszczy to podstawowe odniesienie do Boga, odcina się od dopływu łaski i skazuje na samowystarczalność. Destrukcja jaka dokonuje się po grzechu nie pozwala człowiekowi na zachowanie tej samej zażyłości z Bogiem, która istniała przed występkiem. Po drugie grzech powiększa skłonność do złego, osłabia wolę, niszczy zdrowie fizyczne i psychiczne. Człowiek zaczyna stawiać w centrum, samego siebie przedkładając swoje własne życie ponad życie innych. Po trzecie, przez grzech człowiek utrudnia sobie współżycie z innymi ludźmi, bowiem wewnętrzne skłócenie owocuje negatywnie w międzyosobowych kontaktach. Ludzie zamiast być darem miłości dla innych, są skazani na pożądanie innych. Utrata zdolności bycia dla drugiego prowadzi do wykorzystywania innych dla siebie. To wszystko pozwala stwierdzić, że człowiek poprzez grzech tak naprawdę sobie wyrządza największą krzywdę. Dlatego też, Jan Paweł II uważa, iż grzech jest aktem samobójczym, bo odrzuca Tego, od którego człowiek pochodzi i który go utrzymuje przy życiu. Ta osobowa degradacja spowodowana przez grzech, może być przezwyciężona jedynie przez powrót do Chrystusa. Człowiek sam z siebie nie jest w stanie poradzić sobie ze swoim grzechem. Tylko Chrystus jest Tym, który pokonał grzech, śmierć i szatana. Należy również pamiętać, iż to sam Stwórca wychodzi naprzeciw człowieka i pyta: „Gdzie jesteś?” Rdz 3,9.