Usuń nawyk wstawania w nocy
Transkrypt
Usuń nawyk wstawania w nocy
czyli jak pozbyć się nawyku wstawania pod koniec dnia To trudna sprawa. Albo i bardzo łatwa, ale akurat w moim przypadku nie było łatwo. Do tej pory udaje mi się wstawać późno (przed południem), ale z obecną wiedzą jest mi dużo łatwiej obudzić się praktycznie „z automatu” o dziewiątej rano, przeczytać fragment książki, zrobić małą drzemkę, i mieć cały dzień dla siebie. Bez hardkorowo głośnych budzików. Bez wymówek. Zacznę może od tytułu raportu. Przyzwoita pora – co to dokładnie znaczy? Tego lekko irytującego słowa użyłem specjalnie. Tutaj oznacza określenie pory dnia… którą lubisz. Dla mnie jest to około 10 rano. To nie jest wcześnie, nawet dla większości z nas, ale miałem tak wiele późnych pobudek, że dziesiąta jest dla mnie praktycznie początkiem dnia. Kładłem się spać praktycznie dopiero rano i przesypiałem cały dzień (mój organizm potrzebował dużo więcej snu w dzień). Ostatnio, gdy podobny problem pojawił się w lekko zaostrzonej wersji u bliskiego znajomego, postanowiłem napisać ten krótki poradnik. 1. Po pierwsze – wiedz czego chcesz. Po co chcesz wstawać rano? Czy na pewno wiesz, że to dobre? Przecież uwielbiasz siedzieć po nocach, prawda? Oglądać film za filmem, czytać, a już na pewno iść na imprezę. Lub być gdzieś w podróży. Lub po prostu odpoczywać, relaksować się, jarać blanta nad ranem u kolegi. Więc? Może po prostu chcesz się katować? Czego chcesz, wstawać rano, czy jednak chodzić na imprezy? Oczywiście, da się te rzeczy połączyć, ale zgadnij, która w takim połączeniu będzie wyjątkiem. Albo, którą CHCESZ mieć jako wyjątek. Podpowiem, że osobiście wolę częściej wstawać, chociażby po prostu przed południem. 2. Po drugie – ZACZNIJ SIĘ LUBIĆ, i traktować dobrze, bez względu na wszystko. NIE CIŚNIJ SOBIE, nie stwierdzaj, że jesteś idiotą, bo znowu wstałeś nie o tej porze co trzeba. Ten znany mechanizm emocji stosuje wiele osób, ale nie przynosi on pozytywnych efektów. Oczekują nie wiadomo czego– a potem czują się bardzo źle, bo im się nie udało osiągnąć ideału. A to nie o ideał chodzi – tu chodzi o brak potrzebnej wiedzy. Po prostu nie wiesz jak sam dla siebie zdrowo wstawać powiedzmy o godzinie 10 rano. Tyle. Wykasuj chore porównywanie się do ideału, zacznij być tu i teraz. Doceniaj się, a nie obwiniaj. 3. Po trzecie – to nie jest kwestia „silnej woli”. Aż chce mi się przeklinać jak myślę o tych dwóch nadużywanych słowach, zwłaszcza w kontekście „rzucania palenia”. Jak dla mnie nie ma czegoś takiego, jak „siła woli”. Jest systematyczność, motywacja – duża chęć zmiany, lepszego samopoczucia. Są mocne postanowienia; umysł i jego techniki, głównie wyobrażenia. Jest wewnętrzna intencja i oczywiście – ciało (punkt 6). Jeśli ktoś jest masochistą, księdzem, mormonem, czy innym człowiekiem męczącym się w swoich radykalnych przekonaniach – ok. Jego sprawa, dopóki nie trzeba czegoś zmienić. Taki jegomość wcale nie ma silnej woli, on ma SILNĄ WIARĘ. Po prostu myśli, że musi. Jak WIESZ, że musisz wstać, robisz to. Może i niszczysz organizm, co w końcu wyjdzie na jaw, ale wstajesz. Może i odpadają Ci uszy i masz ciekawe skojarzenia z dźwiękami dzwonka. Powiedzmy że wstajesz do pracy, od której zależy twoje utrzymanie (a przynajmniej tak uważasz). Nie ma bata, nawet jak się w ogóle nie wysypiasz, to pijesz milion kaw i jakoś dajesz radę ostatkiem sił (zwłaszcza będąc na standardowych dietach może być trochę ciężko). Ale jeśli nie MUSISZ, to według mojej teorii będziesz sobie MAKSYMALNIE folgował. 4. Uświadamiaj sobie przekonania. To ćwiczenie z racjonalnej terapii Wypisujesz sobie myśli na dany temat, na przykład: chcę wstawać rano. I idziemy głębiej: Co to znaczy? Że mam ideał siebie wstającego rano. Czyli? Jeśli nie wstanę rano, to nie sięgam swoim własnym ideałom. Czyli? Jestem głupkiem, życie jest do dupy i tak dalej. Ważne jest, żeby nie dawać się zwieść pozorom. Po prostu doszukuj się myśli i sprawdzaj jak na nie reagujesz (Byron Katie – The Work). A potem – kwestionuj. Sprawdź, czy są zgodne z prawdą. No i rozszerzaj wiedzę, a Nowe będzie przychodzić łatwiej. 5. Zapamiętuj emocje (związane z myślami). Zwracaj na nie uwagę. Czego brakuje w poprzednim punkcie? Poczucia tu i teraz. Wszystkie te myśli to odległa przyszłość, możliwe, że wynikająca z przeszłości, ale dalej – siedzenie w głowie. Jeśli się źle czujesz ze wstawaniem późno – ZAPAMIĘTAJ to uczucie. Zapamiętaj myśli, które pojawiają Ci się w głowie. Jeśli te emocje połączysz (impuls jedzenia w nocy z nieprzyjemnym uczuciem późnego wstawania) będzie Ci po prostu dużo łatwiej. Ale pamiętaj – tu nie chodzi o zakładanie negatywnych kotwic, czy kaftanów, ograniczanie się. W kolejnych punktach wyjaśniam – to tworzenie nowych, lepszych nawyków, które bardziej Ci odpowiadają. Rozwój wszystkimi możliwymi metodami. Poczułem się źle, więc muszę dostać odpowiednią ilość pozytywnych emocji w ramach rekonwalescencji. Wyjściem z takiej pętli może okazać się … po prostu zwrócenie uwagi na impuls, który powoduje, że chcesz jeść w nocy. Popatrz na niego chwilę, skup się na tym, i zobacz co się po chwili stanie. 6. To kwestia głównie fizjologii. Mój znajomy także to potwierdził (ale długo nie chciało to do niego dotrzeć na serio). Jeśli na noc zjadasz dużo czegokolwiek – nie dziw się, że nie możesz zasnąć. W ogóle, jeśli zjadasz coś więcej niż soki owocowe, to już się pojawia fizjologiczny problem. Nie znalazłem źródeł do tej informacji, ani nie chcę powtarzać ogólnej plotki – ale organizm nie trawi większości rzeczy w nocy. Nie wiem, czy wyłącza się wątroba, czy jakieś hormony nie są wydzielane i zmienia się metabolizm – ale wiem, że gdy nie jem nic na noc, kładę się spać bardzo zmęczony (punkt 7) i zasypiam od razu. Gdy jednak coś zjem – mam nadmiar energii, i muszę zacząć ćwiczyć, lub coś robić. Problem pojawia się, gdy zjesz coś uzależniającego i przy okazji męczącego, żeby zaspokoić „głód” (np. pszenicę, czekoladę, ogólnie coś cięższego). Wtedy jesteś zmęczony podwójnie fizycznie (nie śpisz i zjadłeś coś trudnego do strawienia) ale jeśli nie zaśniesz z tego zmęczenia tak jak normalni ludzie co jest dobrą oznaką (bo masz na tyle silny organizm) – to będziesz się wiercił do rana, aż rano włączy się wątroba a ty będziesz musiał pójść spać. To dłuższa kwestia do rozważania, naprawdę warto tutaj poczytać o uzależniających właściwościach jedzenia (dieta bez pszenicy) i o tym jak warto się odżywiać, żeby wypełnić organizm potrzebnymi składnikami (green cleanse) 7. Zmęcz się. Wyżywaj się. Na rowerze, na siłowni, biegając, a także – co cudowne – w seksie. Oczywiście nic na siłę (wszystko młotkiem) – czyli nie obwiniaj się, jeśli czegoś nie zrobisz, ale warto wprowadzać także i tutaj pozytywne, budujące (także masę mięśniową) nawyki (punkt 8) 8. No i jedno z oficjalnych rozwiązań – wprowadzaj nawyki. Zacznij od małych, a porządnych. Miałem taki okres, że zacząłem wprowadzać nawyk wstawania przed dwunastą w południe. W tym okresie, przez kilkanaście dni wstawałem nawet około siódmej rano, w porywach do piątej trzydzieści. Czułem się dziwnie, odsypiałem później trochę w środku dnia, ale wstawałem. Job Done. Dzień zaczynał się chyba nawet zbyt wcześnie, przynajmniej dla mojego dotychczasowego organizmu/przyzwyczajeń/whatever. Po prostu czułem się średnio, więc zrezygnowałem. Ale wstawanie przed południem bez względu na wszystko jest fajne. Miłe i przyjemne. Nawet jak idę spać bardzo późno (nie wiem według jakich standardów), czyli około 3-4 to wstaję około 12. Jeśli potrzebuję to jeszcze dosypiam, ale to zdarza się już rzadziej, zwłaszcza, jak udaje mi się być w zgodzie z żołądkiem i trzymać się innego ważnego nawyku (punkt 8) 8. Testuj silne przekonania . Zacznij od prostych, powiedzmy: „Nie jem nic jak jest ciemno” Nie wiem, jak to będę robił w zimie, być może wyjadę gdzieś, gdzie będzie dużo jaśniej, ale gdy mam takie silne postanowienie (i wracając do punktu 2 – jestem w miarę najedzony) 9. Rób po kolei, skupiaj się na jednym punkcie. Rozszerzając wiedzę o działanie konieczne do zmiany w rzeczywistości (chcesz coś fizycznie zmienić konieczne jest fizyczne działanie) pamiętaj o… skupieniu. Nie rób wszystkiego na raz, bo może być trudno osiągnąć efekty. Oczywiście kilka poprzednich punktów można fajnie połączyć (myślenie i emocje same się łączą praktycznie od razu), ale warto przetwarzać jeden punkt na raz. Pozytywnie. Mały Internetowy Research: http://www.zaradni.pl/zdrowie/jak-zaczac-rano-wstawac/1,2059 tutaj kilka fajnych wniosków i porad, z którymi się zgadzam. Krótko i na temat, ale warto się zagłębić http://wyborcza.pl/1,75476,6899968,Ranne_wstawanie_nie_poplaca.html artykuł to oczywiście prowokacyjne pierdolenie, ale ważny jest wniosek z badania, który jest ZUPEŁNIE inny niż tytuł: Zdaniem uczonych dane te świadczą o tym, że w miarę upływu czasu potrzeba snu daje znać o sobie w większym stopniu u osób o chronotypie porannym niż wieczornym. A to oznacza, że jest ZDROWSZE, bo reguluje „zegar biologiczny”. Czyli bardziej chce Ci się spać po długim czasie, a to jest OK. Masz inny czas rozwiązywania zadań, działania, a „wieczorem” czyli po kilkunastu godzinach chce Ci się spać. Sowom się nie chce, i to nie jest ok. Ok dla nich jest to, że mogą się skupić „wieczorem”, czyli po tych kilkunastu godzinach. http://lifestyle-design.pl/czy-pozne-wstawanie-to-marnowanie-zycia/ kilka tak bardzo starożytnych przekonań, że nie wklejałem ich tutaj, bo „nie warto” się nad nimi zastanawiać. Albo raczej, ktoś już się zastanowił, więc i wy je sobie wybijcie z głowy. Punkty dodatkowe: nie kładź się z laptopem do łóżka. Ale to też negatywny nawyk, który trudno wprowadzić. Ja kładę się z telefonem do łóżka, ale najlepszy z możliwych to dalej jest – bądź bardzo zmęczony jak idziesz spać. Albo kładź się spać po medytacji, lub kładź się do łóżka i relaksuj się. OSOBISTE przemyślenia, historia: Ja sobie osobiście nie pozwalam na pójście do łóżka z czymkolwiek, a już na pewno nie z laptopem. Laptop – narzędzie do konkretnego celu. Łóżko – określone miejsce. Poważnym problemem może okazać się nawyk NIE spania w łóżku ,czyli leżenia i oglądania filmu. Nie pozwoliłbym sobie na to, dla mnie dość ciężkie jest nawet czytanie w łóżku dłużej niż chwilę bo od razu chce mi się spać. I TO JEST FAJNE. Możesz nie przespać jednej nocy, lub zrób sobie głodówkę (ale to jest dalej masochistyczne rozwiązanie). Działa głównie dlatego, że jesteś mega zmęczony i przez to od razu zasypiasz. Jak jesz – to po pewnym czasie nie jesteś zmęczony w sensie - nie odczuwasz tego. Masz energię z węglowodanów. Organizm chce to przetrawić. Jak wystarczająco się skupisz na tym, to wyczujesz różnicę. Będziesz zmęczony, ale jak zjesz, to będziesz miał energię. I organizm będzie wiedział, że nie jest to zbyt fajna energia, ale chcesz ją, bo „jesteś głodny”. Dlatego najlepiej wybierać najbardziej wartościowe jedzenie. I NIE jest to chlebek. Kochany, wysławiany i uzależniający. Poczytaj koniecznie książkę o pszenicy to się dowiesz, bez tego może być trochę trudno – zwłaszcza mając nawyk jedzenia tostów na noc. Miałem dokładnie to samo, wpieprzałem masywne ilości tostów na noc ze smakiem, a potem miałem potężne problemy zdrowotne. Gdy już wyeliminowałem tosty, a duuużo później pszenicę, przerzuciłem się na coraz lżejsze używki, ale zawsze to były używki. Potem można się przerzucić na suszone śliwki, daktyle (masakra cukrowa, ale reakcja i tak lepsza niż po chlebie), ja zajadałem się też orzechami. To wszystko przez emocję, przekonanie, że nie robię tego co lubię, że NIE MOGĘ zrobić tego co lubię. A potem to już tylko fizjologia i potrzeba energii. Więc z problemu emocjonalnego wyszło uzależnienie fizjologiczne. Rozwiązanie? Oczywiście działać, dotrzeć do sedna i skupić się na problemie, a negatywne nawyki jak najlepiej zamieniać na pozytywne. Powiedzmy „nie jedzenie na noc” może wydać się dość trudne, ale zjedzenie zamiast chleba jakiegoś owoca już lepiej. A potem całkiem wieczorami przerzucić się na soki owocowe – najlepiej. W ogóle super nawyk miałem jak piłem sok marchwiowy na noc, ale to też średnia opcja bezpośrednio przed snem. No i z artykułów, to co mi też mega pomaga to: przekonania jak wstajesz rano (czyli świetne myślenie od początku dnia), wizualizacje z tym, że wstaniesz i będziesz myślał lepiej, i w ogóle wizualizacje. Wyciągając wnioski z metody silvy, wizualizacje w stanie alpha mają bardzo mocne działanie, więc jak się położysz, zrelaksujesz i jeszcze zaczniesz sobie wyobrażać następny dzień – to wręcz „ktoś” cię wyciągnie z łóżka. Po pewnym treningu efekt murowany. Kopiowanie jakiejkolwiek części tego materiału bez wiedzy i zgody autora zabronione. Prawa autorskie należą do użytkownika emaila [email protected]. W razie pytań: pisz, chętnie odpowiadam na wszelkie uwagi. enhap.blogspot.com