nr 123 - Komisja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność

Transkrypt

nr 123 - Komisja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność
p M orris Pols
Styczeń 2009
• Biuletyn Komis
j
ka
SA
hili
olidarność •
ZS
SZ
yP
nr
Prz
ISSN 1508-6971
123
yzakładowej
iędz
N
iM
(012) 646 35 78, fax: 644 80 76, http://www.solidarnosc.strefa.pl, e-mail: [email protected]
Minął rok
2008
Początek każdego kolejnego roku, to czas podsumowań poprzednika.
Za nami rok 2008. Jaki
był? Robimy rachunek
zysków i strat. Dla
wszystkich jedna strata
jest taka sama. Jesteśmy
o rok starsi. Zyski? Z tym
różnie już bywa. A tak
w ogóle to rok 2008 był
bardzo ciekawy. Przecież
był to rok olimpiady, mistrzostw Europy w piłce
nożnej, świetnej jazdy
Kubicy, rok niespełnionych cudów tuskowych
i spadku produktu krajowego brutto i w końcu
kryzysu finansowego.
Można by tak wymieniać. Warto
jednak podumać nad kryzysem. Dopadł nas niespodziewanie jak sra…..
Chociaż wielu go przewidywało. Tyle tylko, że ci, którzy przepowiadali
jego nadejście uznawani są za populistów. Populistów rzecz jasna w pejoratywnym słowa znaczeniu. Teraz
natomiast niezliczona rzesza ekspertów tłumaczy przyczyny kryzysu. Dokładnie tych samych, co to
pod niebiosa wychwalali wolny rynek. I grzmieli „ręce precz od banków“ na tych, którzy uważali, że
trzeba się właśnie bankom bacznie
przyglądać. Tłumaczą: to powodem
były niekontrolowane kredyty, a to
sztucznie wysoka cena ropy itp.
Warto jednak zwrócić uwagę
na słowa Roberta Gwiazdowskiego
z Centrum im. Adama Smitha. Raczył on powiedzieć wprost „Gdy baron Rothschild zakładał bank, nigdy
nie przyszłoby mu do głowy płacić
prezesowi tyle, ile dzisiaj prezesi
brali z banków, którymi zarządzali,
traktując je jak swoją własność. Dzi-
2
siaj, czyli de facto w socjalizmie,
spółki nie mają właściciela i robią,
co chcą”. Święte słowa. Ileż to razy
zarządy spółek tłumaczą, że trudne
decyzje (na przykład zwolnienia celem obniżki kosztów) czynią dla dobra i w imieniu właścicieli. Koń by
się uśmiał. Właścicieli! Kilkaset tysięcy akcjonariuszy to właściciele?
Czego? Pazerność zarządów spółek
nie ma granic. Zrobimy wszystko,
byśmy byli lepsi od konkurencji.
Czytaj: zarobimy więcej niż zarząd
konkurencyjnej spółki. Na razie
kryzys bezpośrednio uderzył w banki (też spółki). Przyjdzie kolej na inne firmy. Na zachłanne zarządy innych spółek. Tych, co to chciałyby
przychylić nieba akcjonariuszom.
Przychylają nieba sobie. Wracając
jeszcze na chwile do tuskowych cudów, to nie jest tak, że ich wcale nie
było. Oto przykład. W rankingu
państw przyjaznych podatnikom
przesunęliśmy się o kilka miejsc i jesteśmy już na 142 miejscu w świecie. Cud? Cud! W Unii jesteśmy
na przedostatnim miejscu. Ale nie
na ostatnim! Za nami jest Rumunia.
Jak dobrze, że Rumunia jest już
w UE.
Ale wróćmy do tematu. Jaki był
rok? Dla firmy dobry. Stabilizacja
jeśli chodzi o produkcję. Ba, przekroczyliśmy „barierę dźwięku” 50
miliardów sztuk papierosów. Nasze
fajki sprzedaje się w 73 krajach globu. To właśnie namacalny efekt globalizacji. No i ten milion godzin,
a w Leżajsku nawet chyba trzy bez
wypadków absencyjnych. To jest
wynik! To jest cud! Może w kolejnym roku padną nowe rekordy?
Może 5 milionów? Może wrócimy
do czynów społecznych (w niedziele i święta o czynach pamiętaj). Inne wyniki (wskaźniki) też poszły
w górę. I uptime i uzysk i wyzysk
i co tam jeszcze. Wszystko w górę.
W każdym razie w firmie wszystko
cool. W Związku? „Solidarność”
odnotowuje zwyżkę notowań. Komisja udanie negocjowała podwyżki
płac, a piknik, jaki zorganizowała
z okazji 28 rocznicy powstania
Związku zapewne długo pozostanie
w pamięci jego uczestników. Słowem, rok 2008 był dobrym rokiem.
Oby obecny był nie gorszym.
Zresztą, co tam miliardy, przekraczanie barier, rekordy absencyjne,
pikniki. Obyśmy zdrowi byli! I o to
chodzi!
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
2
Krótko
Najwyraźniej nasze zakopiańskie
domy wczasowe nie mają szczęścia
do kupców. Niby już były sprzedane
i nagle okazało się, że nabywca wstrzymał swoją decyzję. Powód to brak planu zagospodarowania przestrzennego
dla nowego właściciela (co nie jest zależne od firmy).
Układ Zbiorowy Pracy dla Philip
Morris Polska Tobacco praktycznie został uzgodniony. Nie ma w nim żadnych znaczących zmian w porównaniu
z dotychczas obowiązującym. Podpisanie Układu nastąpi w najbliższym czasie. Także w najbliższym czasie dla pracowników tej Spółki „ruszy” z powrotem Pracowniczy Program Emerytalny.
W dniu 14 stycznia Komisja nasza
złożyła wniosek o uruchomienie
z dniem 1 marca podwyżek płacy zasadniczej dla wszystkich pracowników
PMPL, PMPT oraz PMPD. Komisja
wnioskuje również o przegląd wszystkich dodatków płacowych.
Z satysfakcją informujemy, że
w dniu 23 stycznia podpisane zostało
Porozumienie pomiędzy Radą Pracowników i zarządem Philip Morris Polska S.A. (więcej o Radach Pracowników wewnątrz numeru).
W dniach 26/27 stycznia odbyło się
spotkanie przedstawicieli NSZZ „Solidarność” z wszystkich zakładów tytoniowych. Omawiano sytuację w przemyśle tytoniowym, w poszczególnych
zakładach, dyskutowano o problemach
związanych połączeniem firm (BAT
i Scandinavian Tobacco oraz Imperial
Tobacco i Altadis).
21 stycznia Zespół d. s Wynagrodzeń zakończył pierwsza fazę swojej
działalności. Jego zadaniem było ocenienie systemu wynagrodzeń i wskazanie rozwiązań, które pozwoliłoby uprościć system, tak, aby był skutecznym
narzędziem zarządzania, zrozumiałym
dla pracowników. Zespół m.in. uznał
za możliwe udzielanie podwyżek kwotowych, zaleca niwelowanie nieuzasadnionych różnic płacowych wśród pracowników świadczących prace porów-
nywalnej jakości i wartości, zaleca opracowanie nowej tabeli płac, ograniczenie
jednorazowych wypłat pracownikom,
którzy przekroczyli poziom maksimum
w swojej kategorii zaszeregowania,
a także możliwość udzielania dodatkowej podwyżki pracownikom, których
płace znajdują się w dolnym poziomie
przedziału płacowego. Zespół zaleca
przeprowadzenie generalnego przeglądu stanowisk pracy w celu uaktualnienia ich opisów, a Zarząd Spółki przedstawi do konsultacji związkom zawodowym opisy stanowisk (poddane wartościowaniu) przygotowane dla potrzeb
modelu OPEN.
Konkurs SIP. W poprzednim numerze Bisa zaproponowaliśmy naszym
Czytelnikom konkurs o tematyce związanej z SIP i BHP. Czy to pytania były
za trudne, czy też wiedza na ten temat
jest poślednia – w każdym razie odzew
Czytelników był niewielki. Prawidłowe
odpowiedzi w konkursie SIP-owskim
to: 1B, 2C, 3C, 4C, 5B, 6A. Wśród nadesłanych prawidłowych odpowiedzi,
wylosowaliśmy zwycięzcę. Nagrodę
otrzyma pan Andrzej Leksander. Gratulujemy!
Komisja rozpoczęła przygotowania
do organizacji letniego obozu dla dzieci. Wzrost kursu Euro powoduje, że ceny obozów i kolonii zagranicznych mogą znacznie wzrosnąć. Dlatego rozważana jest oferta organizacji obozu
na Węgrzech.
W dniu 20 stycznia obradowało Prezydium Komisji. Spotkanie poświęcone
było ocenie sytuacji związanej z wprowadzania w firmie systemu OPEN.
Prezydium krytycznie oceniło dotychczasowy sposób przekazywania informacji o systemie, które ograniczają się
jedynie do kwestii technicznych i produkcyjnych. Zupełnie pomijane są
kwestie społeczne, socjologiczne czy
psychologiczne. W najbliższym czasie
Komisji zajmie oficjalne stanowisko
odnośnie systemu OPEN jak również
przeprowadzanych obecnie ocen pracowniczych.
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
Czy filmowanie
jest naruszeniem
dóbr osobistych?
Nie chodzi bynajmniej
o artystów czy piosenkarzy.
Chodzi o filmowanie pracowników. W naszym przypadku filmowanie w ramach
projektu OPEN. Pytanie,
czy pracodawca, może czynić
to bez żadnych ograniczeń?
Wizerunek to dobro osobiste mocno
chronione w polskim prawie.Traktują o
tym artykuły 23 i 24 kodeksu cywilnego. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba,
że nie jest ono bezprawne. Tak brzmi
początek art. 24 wspomnianego kodeksu. Czy zatem te działania (w naszym
przypadku filmowanie) nie jest bezprawne? Przecież w tym przypadku
chodzi, przynajmniej rzekomo, o poprawę organizacji pracy. Pracodawca
może powiedzieć: robię to w dobrych
intencjach, chcę usprawnić twoją pracę.
Po sfilmowaniu przeanalizujemy, co robisz dobrze, a co możesz poprawić.
Otóż jest co najmniej kilka wątpliwości.
Nawet zakładając, że czyni to w dobrym celu, to po pierwsze powinien
pracownika uprzedzić z odpowiednim
wyprzedzeniem, że chce to zrobić.
Po drugie powinien spytać go o zgodę.
Świadomość, że jest się filmowanym
powoduje u wielu ludzi stres. Pracodawca swoim świadomym działaniem
nie może powodować pogorszenia stanu zdrowia pracownika. Musi temu zapobiegać. Po trzecie pracownik nie wie
czy ewentualnie i w jaki sposób jego wizerunek może być rozpowszechniany.
Pracownik powinien mieć pewność, że
takie rozpowszechniane nie będzie
miało miejsca. Dlatego konieczna jest
zgoda pracownika na filmowanie. Jeżeli
pracodawca nie poprosi o zgodę, to nie
tylko łamie prawo, ale jest na bakier
z kodeksem etycznym.
3
OPEN
Wprowadzany właśnie u nas (PMPL) nowy
model organizacji pracy ma już swoją globalną
nazwę „OPEN” (Operations Performance and
Engagement Model) „OPEN” został już przetestowany podobno z dobrymi rezultatami
w fabryce PM w Meksyku.
Czy tak być powinno? Już na obecnym
etapie jego wdrażania widać, że jest
narzucany odgórnie. Coś, co może być
dobrze przyswajane przez Japończyków
niekoniecznie bezkrytycznie przyjęte
będzie w Turcji czy w Polsce. Każdy
kraj to odmienna kultura, mentalność
społeczeństwa, przyzwyczajenia, religia. Często właśnie radykalne reformy
odgórnie narzucone są trudne do zrealizowania. Jako wzór do naśladowania
funkcjonowania „szczuplej produkcji”,
u nas proponowaną w postaci systemu
„OPEN”, podaje się japońską Toyotę.
Może i trafny przykład wielkiej wydajności. Ale nie zapominajmy, że to z tego kraju pochodzi znane także w Europie określenie pewnego zjawiska karoshi. Karoshi to syndrom śmierci
z przepracowania.
Cóż, Meksyk daleko, trudno zweryfikować pochlebne oceny. Łatwiej
sprawdzić działanie systemu w Czechach. Bliżej i nie ma kłopotów z porozumieniem się. W Czechach w Kutnej Horze system zwie się „PROTEUS”. Model organizacyjny „OPEN”
wywodzi się w prostej linii z systemu
zwanego kiedyś „chudą lub szczupłą
produkcją”, obecnie Lean Manufacturing. System rzekomo bardzo dobrze
sprawdził się w Japonii.
Charakterystyką systemu jest tworzenie tzw. mini fabryczek (jednostek
organizacyjnych). To zmiana zasadnicza w porównaniu z obecną struktura
organizacyjną. Zasadnicza, aczkolwiek
nie jedyna. Ona, bowiem ma spowodować kolejne zmiany. Zmiany w sposobie wytwarzania, magazynowania czy
przemieszczania produktu. Zmiany nie
mają być sztuką dla sztuki. Mają przynieść konkretne korzyści zarówno dla
pracodawcy jak i pracowników. Generalnie korzyści zostaną osiągnięte poprzez lepsze wykorzystanie czasu, materiałów, przez brak wykonywania
zbędnych czynności, poprzez ład i porządek na stanowisku pracy, samokontrolę i samodyscyplinę. W końcu poprzez totalną współpracę i pracę zespołową. Pracownicy w jednostkach
organizacyjnych będą też posiadać
większą autonomię. Będą mogli się
wykazać kreatywnością, innowacyjnością. Od ich pomysłowości i zaangażowania wiele będzie zależeć. Będą mieli
realny wpływ na swoją pracę, na swoje
stanowiska. Jak zorganizują ją sobie,
takie będą jej efekty.
Rzecz jasna nie będzie tak, że wszystko zależeć będzie li tylko od pracowni-
ków. W końcu firma ma pewną strategię, plany, założenia produkcyjne. Założony zresztą został wskaźnik uptime
dla wszystkich mini fabryk. Prognozowany jest także wskaźnik strat na materiałach bezpośrednich i wskaźnik
uzysków z 1kg tytoniu. Przewidziane
są także bodźce finansowe za uzyskanie odpowiednich wyników w skali całej firmy.
Trzeba przyznać, iż założenia systemu (firma zwie go projektem, my wolimy używać określenia system) wyglądają zachęcająco. Demokracja na stanowisku pracy, więcej informacji, samodzielność, likwidacja marnotrawstwa, poprawa produktywności i lepsza
jakość. No i oczywiście wspomniane
zachęty finansowe dla wszystkich.
Pojawiają się jednak i wątpliwości
i znaki zapytania. Teoria nie zawsze
ma pokrycie w praktyce.
System (projekt) ma być wspólnym
dziełem. Czy rzeczywiście tak będzie?
Czy tak w ogóle być może?
4
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
„Qui bene dúbitat, bene sciet”
(Kto ma uzasadnione wątpliwości, osiągnie wiedzę)
Andrzej Frycz-Modrzewski (ok. 1530-1572)
Śmierci często samobójczej. Takich
przypadków w Japonii jest rokrocznie
ok. 35 000. Śmierć poprzedza zwykle
przewlekła „choroba korporacyjna”. Japończyków cechuje kultura pracowitości. Jest ona perfekcyjnie, bez żadnych
zahamowań wykorzystywana przez
korporacje. Jednym z elementów zarządzania jest budowanie zespołów
i pobudzanie do wzajemnej ich rywalizacji, której epilogiem jest premia. Nie
oznacza to, że tak ma być u nas, jednak
pewne skojarzenia są.
I otóż kolejna wątpliwość. Dotyczy
rywalizacji. Już obecnie trudno nie dostrzec, że nie jest ona bynajmniej obca
w firmie. Rywalizacja wyklucza współpracę. Skutecznie niszczy więzi międzyludzkie z bardzo prostego powodu.
Otóż każe ona postrzegać współpracownika, jako przeciwnika do pokonania. Każe widzieć w nim wroga, wywołuje agresję. Czy nie zauważa się obecnie „popisów” rożnego kalibru liderów,
chcących osiągnąć więcej niż jego kolega z innej zmiany? A co będzie, gdy
rywalizacja spotęguje się poprzez system?
Kolejna obiekcja. Wszyscy dzięki
systemowi zyskują. Także finansowo.
Nie jest to takie ewidentne. Problem
w tym, ile zyska każda ze stron, czyli
jak będzie dzielony tort. Wprawdzie
premia może wyglądać na dodatkowe
pieniądze, ale trzeba pamiętać, że
w każdej firmie tworzy się całościowy
fundusz płac. Zatem pieniądze przeznaczone na specjalne premie są
po prostu wzięte z globalnej sumy
przeznaczonej być może na podwyżki
dla wszystkich pracowników. Czyli
wyjęte i tak z głównej kieszeni.
Jeszcze gorzej byłoby, gdyby
specjalne bonusy przyznawano wyróżniającym się mini fabryczkom. Wówczas
mamy dodatkową rywalizację i presję między współpracownikami w łonie mini
fabryki.
No i w końcu koncepcja totalnej współpracy. Trochę to enigmatycznie brzmi. Zwłaszcza, gdy solą
systemu mają być mini fabryki. Stąd
prawdopodobna wydaje się być koncepcja pracy zespołowej. Ale co miałoby to oznaczać? Zwykle słowo „zespół”
oznacza grupę specjalistów np. lekarski
zespół operacyjny. Zespół pracuje tak,
że neurochirurg i anestezjolog nie mogą się nawzajem zastępować. Nie może
ich zastąpić także pielęgniarka. Są fachowcami w swojej dziedzinie i to
właśnie dzięki posiadanej wiedzy
i umiejętności tworzą zespół. Czyli
praca zespołowa jest sposobem, w jaki specjaliści koordynują swoje odrębne umiejętności tak, by osiągnąć wspólny cel. Ale w proponowanym systemie zespoły będą
organizowane tak, by umożliwić pracownikom zdobycie
bardziej
zróżnicowanych
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
kwalifikacji, czy raczej by zlikwidować
te różnice. Czy nie stanie się tak, jak to
dzieje się w wielu firmach, gdzie wprowadzono podobne systemy, że „zespół”
oznacza „grupę wzajemnie wymiennych pracowników”? A może się mylimy?
Popatrzmy dalej. Mini fabryki będą
miały daleko posuniętą autonomią.
W jakim zakresie? Przecież nie będą
miały wpływu na planowanie, na rozkład czasu pracy, na strukturę stanowisk. Więc, na co? Mamy pewne obawy (oparte na podstawie relacji z innych fabryk), że suwerenność dotyczyć
może wewnętrznych spraw związanych
np. z absencją, dyscypliną, organizacją
wewnątrz mini fabryk. Dokładnie
rzecz ujmując nasze obawy dotyczą
wykorzystywania presji współpracowników. Wiele systemów zostało tak
skonstruowanych, aby na przykład nieobecność członka gruby wywoływała
złość u jego współpracowników, ponieważ muszą za niego pracować. Przesadzamy? No to przytaczamy autentyczne zdarzenia z własnego podwórka.
Pracownik powracający z chorobowego lub krótkiego urlopu słyszy od swojego przełożonego; „sprawiłeś przykrość swoim kolegom. Musieli za ciebie pracować”. Teraz słyszy to od swojego kierownika. Czy w przyszłości nie
usłyszy od współpracownika?
I na koniec. Ale na ten koniec,
na razie. Powiada się, ze wprowadzenie
systemu nie spowoduje zwolnień. Zgoda. Ale czy to zapewnienie tyczy się
wszystkich pracujących? Także tych
wynajmowanych poprzez agencje pracy tymczasowej? Czy z firm pracujących na rzecz PMPL też? Jeśli dziś
pracownikom dokłada się obowiązków
np. mechanicy czy operatorzy mają
„utrzymywać porządek na powierzchniach poziomych” to czy nadal będzie
się korzystać z tej samej ilości pracowników firmy sprzątającej?
I już naprawdę na koniec. Obawiamy się tego, że system spotęguje stres,
że w systemie tym presja będzie najbardziej efektywnym narzędziem zarządzania.
5
Tayloryzm?
Tayloryzm, lapidarnie rzecz ujmunych nawyków. Te zbędne nawyki, to
jąc to naukowe zarządzanie. To metoczynności czy nawet ruchy pracownida pracy stworzona przez pana Fredeka wykonującego pracę, które są
ricka Winslowa Taylora, amerykańnieprzydatne dla wykonania jakiejś
skiego inżyniera, zresztą wynalazcy
czynności. I jeszcze jedno. Wszystkie
stali szybkotnącej. Pan Taylor, jak wiczynności były dokładnie mierzone
dać wynalazł nie tylko wspomnianą
czasomierzem (dziś byśmy powiedziestal. Jego jedną ze znaczących rozpraw
li stoperem) i metrem (przymiarem
naukowych była „nauka o ładowaniu”.
kreskowym). Pan Frederick zalecał
Ładowaniu łopatą. Może to i śmieszteż, by w zakładzie lub fabryce nie
nie brzmi, ale trzeba pamiętać, że
wolno było zrobić niczego, dosłownie
dzieło to powstało na przełomie XIX
niczego, według własnego widzimisię.
i XX wieku. Łopata wówczas była
O niczym nie powinna decydować rutym, czym dzisiaj koparko-ładowarka. Pan Taylor
wymierzył łopatę (szuflę),
To metoda pracy stworzona przez
trzonek,
wyznaczył,
pod jakim katem powinno pana Fredericka Winslowa Taylora
się nabierać na łopatę, amerykańskiego inżyniera, zresztą wya pod jakim wyrzucać z ło- nalazcy stali szybkotnącej. Pan Taylor,
paty. Ba, nawet określił
rozstaw stóp pracownika jak widać wynalazł nie tylko wspo„machającego” łopatą. Co mnianą stal. Jego jedną ze znaczących
to wszystko dało? Ano
wiele. „Nauka o ładowa- rozpraw naukowych była „nauka o łaniu” doprowadziła do bli- dowaniu”. Ładowaniu łopatą. Może to
sko czterokrotnego wzro- i śmiesznie brzmi, ale trzeba pamiętać,
stu wydajności pracy ładowaczy surówki, bo na tych- że dzieło to powstało z na przełomie
że czynił swoje badania. XIX i XX wieku. Łopata wówczas była
Pan Taylor kombinował
też, jakby to dziś powie- tym, czym dzisiaj koparko-ładowarka.
dzieć, przy prawie pracy.
Zajmował się i czasem pracy i premiatyna ani siła przyzwyczajenia. Wszystmi i przerwami w pracy i w końcu kako musi być przedtem naukowo zbarami. Podobno robił to wszystko
dane. Koniec, kropka. Wszystkie ruw dobrej wierze. Wierzył mianowicie,
chy, na przykład operatora jakiejś maże wzrost wydajności i dyscypliny praszyny, trzeba dzielić się na szereg elecy spowoduje wzrost wynagrodzeń romentów, na poszczególne ruchy probotników, czyli wzrost ich poziomu
ste. Te ruchy trzeba zmierzyć i sprawżycia. Do głowy by mu nie przyszło, że
dzić czy aby nie da się ich szybciej wyniekonicznie tak być musi, że mogą jekonywać i czy aby któreś z nich nie
go badania doprowadzić do wyzysku
były zbędne.
pracowników i zwolnień. DoprowaReasumując, dzięki panu Taylorowi
dziły. Co prawda uważał, że każdy roi jego teorii zarządzania, wszystkie
botnik to leń i głupol, który... „tak
czynności, jakie wykonywał robotnik
wolno pracuje jak tylko zdoła” i sprzemierzono (z zegarkiem w ręku), liczociw ich wobec nowych metod zarząno, ważono (niestety nie filmowano).
dzania uznawał właśnie za objaw leniWszystkie czynności oznacza akurat
stwa i głupoty. Generalnie rzecz ujto, że całość wykonywanej pracy rozmując, tayloryzm to system zarządzakładano na „czynniki pierwsze” i te linia, który opiera się na efektywnym
czono, mierzono itp. Nazywano to
wykorzystaniu czasu i eliminacji zbędwówczas specyfikacją. I jeszcze istot6
na uwaga. F. Taylor pomimo tego, że
określał robotników jako leni i głupoli, to w gruncie rzeczy uważał ich
za istoty rozumne. Do tego stopnia, że
zalecał, aby do podstawowych obowiązków menadżerów należało „roztropne gromadzenie przez zarządzających kopalni wspaniałej tradycyjnej
wiedzy, która powstała w umysłach robotników i przejawia się w ich umiejętnościach i zręczności, będącej owocem długoletnich doświadczeń”.
Szczwana bestia, co? Acha! Jeszcze
ciekawostka. Taylor uzasadniał konieczność rozkładania wszelkich
czynności tym „by mógł ją wykonywać
nawet emigrant z Polski” I już na koniec, jeśli chodzi o pana Taylora.
Tayloryzm w końcu zastał potępiony. Nie zostawiono na nim suchej nitki. Krytykowano system za to, że
w nim pracowników tresowano, aby
pracowali jak roboty, aby można było
sterować i kontrolować każdy ruch robota. Za wysoce niehumanitarny system. System, który pracownikom odbierał wolność (wolność myślenia)
i nie służył ich dobru. Nie brał
pod uwagę czynników psychologicznych, socjologicznych, oraz innych
istotnych czynników w procesie pracy.
Zakładał, że celem pracy każdego pracownika jest uzyskanie jak największego zysku poprzez maksymalną wydajność. Sprowadzał pracę jedynie
do samej produkcji zapominając, że
praca to sfera, w której tworzą się wartości społeczne.
Na koniec znęcania się nad Tayloryzmem przytoczę jeszcze opinię wybitnego polskiego fizyka, profesora
Łukasza Turskiego. Powiedział on
mianowicie: „Wiek XIX pozostawił
nam w wianie jedną z najtragiczniejszych pomyłek technicznych i gospodarczych – taśmę produkcyjną Taylora
i całą pseudointelektualną otoczkę
NOiK (naukę organizacji i kierowania), stworzoną celem uzasadnienia
słuszności tego paradygmatu organizacji produkcji”.
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
Tayloryzm przeminął. Przeminął?
Dziś już nikt nie stosuje takich prymitywnych metod zarządzania. Nikt nie
mierzy pracy robotników zegarkiem.
Nie te czasy! Dziś są nowe wielce humanitarne systemy zarządzania, jak
chociażby Lean Manufacturing. Czyż
nie pięknie brzmi? Po naszemu „smukła produkcja”. Z tym określeniem
„smukła produkcja” też ciekawa historia. Najpierw zwano ten system „chudą produkcją” później „szczupłą produkcją”, teraz właśnie smukłą. Być
może, dlatego, że smukła lepiej się kojarzy. Przesłanie tego systemu brzmi
„Nie pracuj ciężko, pracuj z głową”.
Pracuj z głową ma oznaczać chociażby
to, aby produkować więcej wkładając
w pracę mniej wysiłku, poświęcić
na jej wykonanie mniej czasu i miejsca, żeby utrzymywać porządek w pracy itp. Cechą systemu jest totalna współpraca wszystkich ze wszystkimi. Jednym słowem wszyscy bez
wyjątku pracownicy powinni tak pracować, by poprzez Lean Manufacturing brać udział w wielkim dziele
uatrakcyjniania firmy (obniżania
kosztów produkcji) ku zadowoleniu
klientów. By jednak pracownicy mogli
brać udział wielkim dziele muszą być
do niego przygotowani. By na przykład nie wykonywali zbędnych ruchów
trzeba im najpierw udowodnić, że je
wykonują. Do tego służy specjalny
program. Pracownik jest filmowany
(za Taylora nie było kamer) i mierzy
się czas wykonywanej przez niego
czynności (stoperem z dokładnością
do setnych sekundy). Potem odtwarza
się mu jak postępował i analizuje się
wspólnie, (bo Lean to wspólne dzieło), co robił nie tak, co może poprawić, jak może szybciej wykonać poszczególne czynności. Potem już
uświadomiony może czuć się dumny,
że dzięki niemu firma rośnie w siłę. I tak się mierzy liczy i waży każdą
czynność, jaką na przykład wykonuje
operator jakiegoś urządzenia potrzebną do wykonania jego całościowej pracy. Takie mierzenie nazywa się dziś
standaryzacją. A jak można zaoszczędzić powierzchni na stanowisku pracy? Przykład? Proszę bardzo. Układanie kartonów. Dlaczego trzeba układać je w pionie na wysokość 1 metra.
A przecież można na 210 a nawet
na 230. Że ktoś tam nie dostanie
do tej wysokości? Może powinien nauczyć się podskakiwać. Program mu
w tym pomoże. Genialność i humanitaryzm Lean polega na tym, że system
nie jest narzucony jak za czasów Tay-
lora. We wprowadzaniu w życie systemu biorą udział sami pracownicy. Ba,
współtworzą go, udoskonalają. Nie
przywłaszcza się ich wiedzy jak chciał
Taylor. O nie. Są zachęcani do kreatywności i innowacyjności. Tak, tak,
dzięki „smuklej produkcji” pracownicy
są, a jeśli jeszcze nie, to zapewne będą
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
dumni ze swojej pracy i szczęśliwi, że
dzięki nim wzrasta wartość dodana firmy.
Na podstawie tego krótkiego wywodu, chyba jasno udowodniliśmy jak
prymitywny był tayloryzm i jak ludzki
jest Lean Manufacturing.
7
Wspomnienia nie tak odległe
Zakończenie ubiegłorocznych wakacji było dla członków naszego związku wyjątkowo atrakcyjne.
Mieli okazję uczestniczyć wraz ze swoimi rodzinami w pikniku związkowym, jaki nasza
Komisja zorganizowała 30 sierpnia, w 28 rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych.
Imprezę można z całą pewnością zaliczyć
do udanych. Uroczy plener na dobczyckiej
„Jałowcowej Górze”, pyszna grochówka
i niezgorsze grillowe specjały, dobra muzyka, przy której nogi same rwały się do tańca. Do tego grono dobrych znajomych, kolegów z pracy, czy samej rodziny – i świetna zabawa gwarantowana. Organizatorzy
imprezy zadbali, by atrakcji tego dnia nie
zabrakło. Uczesntnicy pikniku mogli wziąć
udział w kilku konkurencjach, m.in. turnieju piłki nożnej, konkursie strzałów na bramkę, konkursie rzutu miotłą – dla kobiet,
i gumiakiem – dla mężczyzn. Dzieci mogły
rywalizować w biegu w workach, strzałach
na bramkę i w konkursie rysunkowym. Sam
udział w proponowanych zabawach był
świetnym sposobem na rozrywkę, choć niewątpliwie dodatkową motywacją okazały się
nagrody dla zwycięzców. W głównej konkurencji, którą był turniej drużyn piłkarskich
nie miał sobie równych zespół reprezentujący NSZZ „Solidarność” PMPL. „Nasi” rywalizowali z drużynami BAT z Augustowa,
Scandinavian Tobacco z Jawornika, oraz ze
związkowcami z Rumunii i Czech.
Najbardziej ekscytującym momentem
pikniku było losowanie nagród. Swoich właścicieli znalazły m.in. kino domowe, aparaty
fotograficzne, telefony komórkowe i wiele
innych nagród. Tym, którym nie dopisało
szczęście w losowaniu pozostała dobra zabawa przy muzyce świetnie bawiącego gości
zespołu „Remedium”. Najmłodsi uczestnicy
imprezy również nie mieli czasu na nudę:
do ich dyspozycji czekały wielka dmuchana zjeżdżalnia, „suchy basen” z piłeczkami,
stoiska z watą cukrową i popcornem, a także placyk, gdzie można było spróbować
przejażdżek na konikach. Dzięki uprzejmości miejscowej straży pożarnej, która zabezpieczała imprezę, dzieci mogły „pozwiedzać” od środka wóz strażacki, a wszystkim
chętnym strażacy fundowali przejażdżki widowkowe na podnośniku, skąd podziwiać
można było panoramę Beskidu Wyspowego.
Zainteresowanie piknikiem wśród członków naszego związku było ogromne. Sądząc
po wielu pozytywnych opiniach uczestników, ci, którzy dotarli tego dnia na Jałowcową Górę, chyba się nie zawiedli. Wypada
w tym miejscu podziękować za liczne (bardzo dla nas miłe) gratulacje i słowa uznania
dotyczące organizacji pikniku. Szkoda tylko,
zdało by się na koniec powiedzieć, że okazji
do śmiechu i beztroskiej zabawy mamy tak
niewiele. A zatem, do następnego razu!
A teraz powspominajmy…
8
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
czyli
Piknik związkowy 2008
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
9
Mentalność i atomizacja
Zacznijmy od mentalności. Mentalność (łac. mens, mentis „myśl”,„umysł”) to
zgodnie z definicją zawartą w encyklopedii PWN psychologiczna, socjologiczna całość poglądów, przekonań, nastawień
i nawyków myślowych danej jednostki lub
grupy społecznej. Często słyszymy, że powinniśmy zmienić swoją mentalność.
Właśnie przeczytałem w intranecie, że...
„największą trudnością przy wdrażaniu
modelu (OPEN) było zachęcanie i przekonanie
wszystkich
pracowników
do zmiany mentalności…”. Zmienić czyjąś mentalność, to karkołomne zadanie.
Chyba i sam Herkules nie podjąłby się tego. Zmienić mentalność wszystkich pracowników? Rzecz nie do wykonania.
Zmienić mentalność to zmienić nawyki,
przyzwyczajenia, sposób myślenia i postrzegania rzeczywistości poprzez pry-
10
zmat tychże przyzwyczajeń czy nawyków.
co ma piernik do zmian? Oj ma. I to jeszCzęsto nabywane i utrwalane przez kilka
cze jak dużo. Na zadowolenie pracownika
dziesięcioleci. Niestety mentalności nie da
wpływa szeroko rozumiana organizacja
się zmienić z dnia na dzień. Z soboty
pracy. Proszę zwrócić uwagę na wyniki bana niedzielę. Ani podań, jakie przeproprzez szkolenie prow ubiePrzyznaję, tytuł brzmi nieco wadziliśmy
wadzone przez najwygłym roku. Wynika
bitniejszych trenerów. patetycznie. Może i brzmi, ale z nich, że dla 80%
Według psychologów gdy przełoży się to „z polskiego pracowników wyjest to bariera tak truddziału produkcyjnena do pokonania, że na nasze”, to staje się swojski.
go źródłem stresu
dla osoby dorosłej jej
jest właśnie praca
przełamanie to, bagatela około 15 – 20
w nocy i w niedziele. Przecież „czterobrylat. 45 latek praktycznie nie zmieni jej już
gadowa” to jest element zasadniczy organigdy. Wprawdzie zdarzają się wyjątki
nizacji pracy. „Uczeni” we wprowadzaniu
spowodowane szczególnie dramatycznym
zmian przestrzegają, że warunkiem udaprzeżyciem. Na szczęście nie wszystkim
nych zmian jest odpowiednia atmosfera
nam się to przydarza. Czy zatem ta bariew pracy. Zmiana nie może być kojarzora powoduje, że nie można wprowadzać
na z kolejną uciążliwością. Niestety jest.
zmian? Nic podobnego. Właśnie znajoZmiana mentalności rzecz jasna następumość mentalności jakiejś
je. Jednak jak wspomniałem jest to proces
społeczności decyduje o porozłożony na „długie lata”. Czy jednak firwodzeniu lub nie przedsięmy, aby wprowadzić zasadnicze zmiany
wzięcia. Na przykład wpromuszą czekać te „długie lata”? Nie i nikt
wadzenia zmian w organiim nie każe. Jednak albo wezmą pod uwazacji pracy. Sama znajomość
gę fakt, że podstawą dobrego zarządzania
to jednak nie wszystko. Nie
szczególnie w firmach, których korzenie
chodzi o znajomość powywodzą się z „innego świata” jest kowierzchowną, chodzi o ananieczność poznania i respektowania kullizę socjologiczną. Chodzi
tury tych którymi kierują, albo jest drugie
między innymi o to, jakimi
wyjście. To drugie wyjście, ze smutkiem
wartościami kieruje się dakonstatuje, upodobane przez korporacje,
na społeczność. Otóż barpolega na przekonaniu pracowników
dzo istotne jest to, aby sysdo zmian wbrew ich woli. Za pomocą wytem wartości pracowników
rafinowanych technik socjotechnicznych
był tożsamy, albo chociażbył
(już nie tylko za pomocą kija i marchewpodobny do wartości, które
ki). Za pomocą różnego rodzaju prograpreferuje firma. Niestety
mów partycypacyjnych, które mają to
często jest to raczej pobożne
do siebie, że pracownicy manipulują prażyczenie. Oto typowy przycownikami. Że w dobrej wierze zaczynają
kład. Dla wielu ludzi w nadziałać przeciwko sobie. Wszechobecszym kraju wartością najna staje się rywalizacja. Ta z kolei ma to
ważniejsza jest rodzina. Dla
do siebie, że jedni czują się w niej jak ryba
firmy zysk. To zrozumiałe.
w wodzie, inni niestety nie. Ci inni często
Dlatego firmy usprawniają
są w sposób nieludzki eliminowani ze spoorganizację pracy, aby połeczności (zakładowej, oddziałowej ect.).
większyć zysk, między innyStąd już krótka droga do atomizacji.
mi poprzez systemy pracy
W socjologii oznacza ona rozpad więzi
wielozmianowej. W naszym
społecznych wynikający między innymi
przypadku jest to system
z wyobcowania. Mentalność to stan umyczterobrygadowy. Trudno,
słu. Stan umysłu kształtowany przez lata.
a raczej w ogóle nie jest
To stan umysłu nie tylko szeregowych
możliwe pogodzenie życia
pracowników. To stan umysłu kierownirodzinnego z systemem praków, menadżerów, dyrektorów, prezesów.
cy wielozmianowej, na doCzy za wszelką cenę trzeba zmieniać
datek pracy w soboty, niementalność tylko robotników? Może
dziele i święta. Ktoś powie,
gdzie indziej jest „pies pogrzebany”?
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
Rady Pracowników
Dyrektywaustanawiaogólneramowewarunkiinformowania
i przeprowadzania konsultacji z pracownikami w przedsiębiorstwachi zakładachpracyweWspólnocieEuropejskiej.Czylijest
jedynieswegorodzajudrogowskazem.Drogowskazemwskazującym, jakie informacje powinni pracodawcy przekazywać pracownikomi coz nimikonsultować.
Poszczególne kraje członkowskie
na podstawie dyrektywy samodzielnie
ustanawiały przepisy dotyczące tych kwestii. W marcu 2002 roku Parlament Europejski wydał dyrektywę dotyczącą informowania pracowników oraz przeprowadzania z nimi (ich reprezentantami) konsultacji. Dyrektywa ustanawia ogólne ramowe warunki informowania i przeprowadzania konsultacji z pracownikami
w przedsiębiorstwach i zakładach pracy we
Wspólnocie Europejskiej. Czyli jest jedynie swego rodzaju drogowskazem. Drogowskazem wskazującym, jakie informacje
powinni pracodawcy przekazywać pracownikom i co z nimi konsultować. Poszczególne kraje członkowskie na podstawie dyrektywy samodzielnie ustanawiały
przepisy dotyczące tych kwestii. Parlament
Europejski wydając Dyrektywę chciał
stworzyć możliwość poszerzenia partycypacji pracowniczej i wzmocnienia roli dialogu wewnątrz firm. Czyli powinna służyć
poszerzaniu wpływu pracowników na podejmowane przez pracodawcę decyzje dotyczące ich losów. Czy poszerza?
W Polsce 7 kwietnia 2006 roku weszła
w życie ustawa o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji,
bo taki nosi ona tytuł. Potocznie ustawę
zwie się „ustawą o Radach Pracowników“.
Ustawa oparta na wspomnianej unijnej dyrektywie generalnie także, bo jakby inaczej,
ma na celu pogłębianie dialogu społecznego wewnątrz przedsiębiorstw (o ile jest co
pogłębiać). Mówiąc jeszcze prościej, chodzi o to, aby zarządy firm rozmawiały
z przedstawicielami pracowników nie tylko o tym jak mają pracować, jakie uzyskiwać normy czy inne uptimy, ale by była też
informacja zwrotna. Jak się ma ekonomicznie firma, jakie ma zamiary wobec
pracowników, jakie zamierza wprowadzać
zmiany organizacyjne w najbliższej i dalszej przyszłości i czy coś z tego wynika dla
pracowników. Kierownictwa firm mają
przekazywać odpowiednie dokumenty radom, konsultować z nimi zamierzone decyzje, wysłuchiwać ich opinii i komentarzy.
Myli się ten, kto sądzi, że po wejściu
w życie ustawy rady w firmach powstawały jak grzyby po deszczu. Niestety nie
znam najświeższych danych dotyczących
ilości Rad Pracowników, które powstały
po 7 kwietna 2006 r. Dane sprzed kilku
miesięcy mówią, że na ok. 17 000 przedsiębiorstw, w których mogłyby powstać rady
jest ich zaledwie niecałe 2 000. To są dane
sprzed kilku miesięcy. Nie sadzę, aby
na dzień dzisiejszy stan ten diametralnie
się zmienił. Natomiast w 4 000 firm pracodawcy jeszcze przed wejściem ustawy zawarli porozumienia z pracownikami, które
zwalniały ich z obowiązku powoływania
rad. Czyli procentowo rzecz ujmując w zaledwie 35% firm działają rady lub zawarte
są porozumienia. Z tym „działają“ też trochę przesadziłem. Bezpieczniej jest powiedzieć, że są. A teraz ciekawostka, ale bardzo, bardzo istotna. Otóż w firmach,
w których nie działają związki zawodowe
rady powołano w ok. 330. Liczba oszołamiająca! Nieprawdaż?
Napisałem nieco wyżej, że rady raczej
są, aniżeli działają.To prawda. Przyjrzyjmy
się, co jest tego powodem. Wyróżniają się
dwa główne. Pierwszy, to mało precyzyjna ustawa, która niby określa w jakich
kwestiach pracodawcy powinni informować rady i co z nimi konsultować. Niby, bo
zapisy są zbyt ogólne. Pozwalają pracodawcom na daleko idącą dowolność
w przekazywaniu informacji, a i te które
przekazują bardzo często opatrzone są
klauzulą poufności. Dochodzi do tak paradoksalnych przypadków, że to co jest dostępne dla kogoś z zewnątrz, dla rady staje
się poufne (chociażby bilans spółki).
A jeszcze ciekawiej dzieje się w firmach
międzynarodowych. Na przykład w tej samej firmie we Francji rady pracowników
otrzymują informacje o które wnioskują,
ale te same informacje w Polsce rady już
nie mogą dostać. Ciekawe, co? Regułą niemal jest i to, że informacje jeśli już są podawane to „w ostatniej chwili”. Wprawdzie ustawodawca przewidział możliwość
zawierania porozumień pomiędzy radami
pracowników a zarządami firmy. Porozu-
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
c z y l i koń ja ki j es t
k ażdy w i d z i
mienia takie mogą, a nawet powinny być.
Powinny ustalać, jakie informacje będą
przekazywane radzie, jak często, co będzie
przedmiotem konsultacji, jaki będzie tryb
konsultacji, ile czasu rada będzie miała
na wydanie opinii itp. I teraz przechodzimy
do przyczyny drugiej, najważniejszej. Tą
przyczyną jest niechęć pracodawców do zawierania takich porozumień.Trudno w sposób racjonalny wytłumaczyć tę niechęć.
Tak jest powszechnie. A jak jest u nas,
czyli w Philip Morris Polska S. A.? Absolutnie nie odbiegaliśmy od przeciętności, aż
do końca ubiegłego roku. Z końcem roku
nastąpił zasadniczy zwrot. Ba, do tej pory
było nawet gorzej aniżeli gdzie indziej.
Wprawdzie powołanie Rady odbyło się
sprawnie z zachowaniem wszelakich obowiązujących przepisów. Jednak już pierwsze przekazywane informacje pokazały, że
Rada na zbyt dużą wylewność zarządu liczyć nie może. Informacje mówiąc krotko
były „takie sobie” czyli nie najwyższej wagi.
Dlatego Rada zaproponowała uzgodnienie
i podpisanie porozumienia, o którym wyżej
wspominałem. Rada przygotował projekt
porozumienia z uzasadnieniem każdego
zapisu. Pan dyrektor personalny odpowiedział, że oczywiście jest gotów zawrzeć porozumienie, ale.. I to „ale“ trwało od lutego 2007 roku do ostatnich miesięcy 2008
roku. Aż do zmian w HR. A to prawnicy
muszą sprawdzić czy porozumienie jest
zgodne z prawem, a to znowu trzeba zweryfikować odpowiedź Rady, a to rozpatrzeć
zgodność treści z obowiązującymi procedurami. I tak w koło Macieju. I to wszystko w duchu poszanowania stron i chęci
prowadzenia dialogu. A jakże! I nagle
zmiana. Okazało się, że czego nie dało się
zrobić przez półtora roku można uczynić
w ciągu dwóch miesięcy. Wystarczyło trochę dobrej woli zrozumienia wzajemnych
intencji i zaufania (a nie mówienia o nim).
Porozumienie zostało podpisane 23 stycznia. Reguluje ono zakres i tryb przekazywanych Radzie informacji, czyli jakie informacje i kiedy będą przekazywane. Porozumienie reguluje również tryb i zakres przeprowadzanych z Radą konsultacji. Porozumienie biorąc pod uwagę niedoskonałość
ustawy uznajemy za korzystne dla Rady
Pracowników. Szczególnie ważne w nim
jest precyzyjne określenie terminów przekazywania informacji oraz dokumentów,
które Rada będzie otrzymywać. Należy
wierzyć, że inne ważne dla pracowników
sprawy będą już teraz traktowane rownie
poważnie.
11
ObserwatOr donosi
Jużponadjedenaścielatjestem
na emeryturze, ale przez cały
ten czas starałem się być pilnym obserwatorem zmian
w funkcjonowaniu firmy.
Zmiany, choć niektóre mniej
udane,byłyznaczne,alemożnaodnieśćwrażenie,żepomysłyi możliwościjużsięwyczerpały, bo ostatnie propozycje
i plany zmian w organizacji
pracysąwięcejniżwątpliwe.
Środki techniczne i technologiczne
zwiększaniawydajnościjużwykorzystano,
więc teraz przyszła pora na „wyciśnięcie”
dalszychefektówz pracowników.Oczywiściezmiany,którezwiększająefektywność
pracyniemusząbyćczymśzłym,aletoco
się obecnie proponuje nie daje szans
na sukces,boopartejestna niedającychsię
zrealizować u nas, w Polsce, założeniach.
Z pewnymuproszczeniemmożnapowiedzieć,żew nowychproponowanychsystemach (praca zespołowa, „open”, chuda
produkcja, mini-dyrekcje) chodzi o to,
abyśmypracowalijakw Japonii.
Już dość dawno temu Lech Wałęsa
po wizycie w Japonii obiecał, że z Polski
zrobimydrugąJaponię.Otóżniezrobimy
tego,takjaknieskłonimypsado jedzenia
sałaty,a kozydo mięsa.Japończykżyjeaby
pracować, a Polak pracuje aby żyć. Taki
wielce odmienny stosunek do pracy jest
wynikiem innej kultury, religii, a głównie
historii. Wskutek wielowiekowej izolacji
system feudalny przetrwał w Japonii aż
do XX w.i właściwieniezamknąłsię,lecz
zmodernizowałi zamiastpełnegouzależnienia chłopa od pana istnieje podobny
stosunek pracownika do kapitalisty. Ten
układtakgłębokowrósłw mentalnośćJapończyka, że pracoholizm jest dla niego
zwyczajnymstosunkiemdo pracy,a firma
tobardziejmiejscekultuniżpo prostufabryka lub biuro. Są tam przedsiębiorstwa
w którychdzieńpracyrozpoczynasięuroczystym apelem i odśpiewaniem hymnu
sławiącegofirmę.
Ciekawostką jest, że taki stosunek
do pracyusiłowałnamwcisnąćkomunizm
i wyszła z tego samobójcza karykatura,
a Japończykom udało się i nie sądzę aby
12
ktokolwiek inny mógł to osiągnąć, chyba
żepoświęcina totyleczasucoJapończycy,
czyliok. 1500lat.
Próby wdrożenia „japońszczyzny” są podejmowane w świecie, głównie w USA,
leczmywinniśmypodejśćdo tegoproblemu krytycznie. Krytycznie należy ocenić
to,żetenowesystemytojużnierealizm
a ideologia.
Podejście do tych spraw jest wielce
przewrotne, bo opiera się tylko na pozytywnychcechachpracownika.Zakładasię,
żenaturalnecechypracownikatochęćangażowania się we wszystkie sprawy produkcji, samodyscyplina, innowacyjność,
dążenie do doskonalenia się itp. Oczywiścietecechyistnieją,alew bardzoróżnym
stopniui nieprzesadzajmyz icheksponowaniem,bodojdziemydo obrazuklasyrobotniczej jaka istniała tylko w imaginacji
Marksai Lenina.
Oceńmypodstawowezałożeniastosunkóww pracyz brutalnąszczerością.Celem
pracodawcy jest maksymalny zysk
przy minimumkosztów.Nowesystemysą
zaprzeczeniem tych zależności i dlatego
trudno im wróżyć powodzenie zwłaszcza
po naszych PRL-owskich doświadczeniach.Na przykładsystempracyzespołowej przećwiczyliśmy jako„Brygady Pracy
Socjalistycznej”.Założeniachwalebnelecz
wynik żałosny. Inny przykład to „wielofunkcyjność”, która w rezultacie fachowców zamieni na „omnibusów”, czyli pracownikówuniwersalnychalebezkonkretnychkwalifikacji,a tooznacza,żedobrzy
fachowcy w danej specjalności nie będą
potrzebni.
Planujesięw pracyzespołuwykorzystanietakichcechjakkreatywność,innowacyjność, samodyscyplina oraz chęć przejęcia
odpowiedzialnościza pracęzespołu,bopodobno pragnienie wykorzystania swojego
potencjału motywuje ludzi. I to jest nieprawda,ponieważna takieżądaniazwykły
pracownik odpowiada nieprzystojnym gestemprzy pomocylewejrękii prawegołokcia,słuszniestwierdzając,żeniebędzierobił
rzeczy, za które kto inny bierze pieniądze,
czylitakzwanymenadżment.Cechyo którychmówimysąmocnąstronąniektórych
pracownikówi należyz nichkorzystać,jeśli
onitegochcą.Możetobyćwówczaspowodemichawansowaniana kierowniczestanowiska, jednak nie można tego wprowadzać do systemu jako normalny, obowiązkowysposóbpostępowania.
Prawdą jest, że pracownicy interesują
się pracą i jeśli są dobre warunki sprawia
imonaprzyjemność,alegdytewarunkisą
złe ludzie odwdzięczają się zwykle„pięknym za nadobne” czyli pracę traktują jak
zło konieczne. Wówczas do zwiększenia
wysiłku ludzi trzeba przymusić, a w dzisiejszych warunkach najlepiej przekupić.
Najlepiejprymitywnymi„bonusami”.Proszę nie sądzić, że swoimi wywodami zamierzam pogłębić rozdźwięk: pracodawca-pracownik,leczproponujęrealne,zdroworozsądkowe podejście do tych spraw.
Po naszych doświadczeniach historycznychz budowąkomunizmuwszelkiepróbyideologizacjipracysąskazanena niepowodzenie. My, starzy ludzie, pamiętamy
o niejakim Wincentym Pstrowskim nie
z powodutegocorobił,aledlategożemłodoi bezsensownieumarł.
Po odzyskaniuniepodległościw 1989r.
nasz stosunek do pracy zmienił się radykalnie.Pozanielicznymiprzypadkamiludziom zależy na tym, aby być dobrymi
pracownikami (za komuny różnie z tym
bywało)i jesttoniewątpliwiejednaz najważniejszych korzyści z odzyskanej wolności. My, związkowcy, jesteśmy dumni
z tych zmian, ale też będziemy pilnować
aby pracodawca korzystał z tego z umiarem,bezzwiększanianapięći intensywności pracy pracowników prowadzącego aż
do stresów,któreowocujądepresjąi innemichorobami.Takiepodejrzenianasuwają się przy ocenie proponowanych zmian
i dlatego proponujemy poszukiwanie innychrozwiązań,botektóresąprojektowanelubjużrealizowanesą…(w tymmiejscu proszę szanownych Czytelników
o nieużywaniesłówpowszechnieuznawanychza wulgarnei obraźliwe).
Na koniecprezentujęciekawostkęz Japonii.Japonięopanowaławręczepidemia
rozwodówwśródemerytówi jesttowynik
japońskiego stylu życia. Pan, czyli głowa
rodziny,jaktosięmodniemówi,spełniasię
w pracyi nicmuniejestwięcejdo szczęściapotrzebne.Paniżyjew domu– zgodnie z tradycją, a Pan potrzebny jest tylko
do uzupełniania konta w banku i – eleganckomówiąc– do prokreacji.Gdyprzychodzi czas emerytury, czyli konieczność
przebywaniazesobąprzezcałydzień,okazujesiężemążi żonasąludźmiz zupełnie
różnychświatów.Na szczęścienaszpolski
stylżyciajestjeszczedalekiod japońskiego
wzorcai bardzodobrze!J.M.
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
NIEDZIELA tylko dla nas
W ubiegłymrokuzwiązekzawodowy„Solidarność”rozpocząłakcjęspołecznąmającąna celuzwrócenieuwagi
na problempracyw niedziele.Byłatoogólnopolskaakcjaplakatowapod hasłem„Oddajcienamniedziele”.
Miałabyćimpulsemdo rozpoczęciadebaty publicznej na temat wprowadzenia
do Kodeksu pracy przepisu zakazującego
pracy w niedzielę. Hasła poparte sugestywnymi rozwiązaniami graficznymi,
dziękiktórymakcjazyskałana rozgłosieto
m.in.„Oddajcienamrodzicóww niedziele”,„Twojawolnośćtoniewolainnych”.
Akcjaplakatowa„Solidarności”miałasłużyć głównie pracownikom handlu; właśnietendziałgospodarkiuwidacznianajlepiejspołeczeństwuwymiarproblemujakim jest konieczność pracy w niedziele.
Jednak ewentualne korzyści z tak ukierunkowanej akcji odczuliby wszyscy pracownicy(nietylkozatrudnieniw hadlu),
którzy niedziele spędzać muszą w zakładziepracy.
Przewodniczący Sekcji Handlu „Solidarności” tak argumentował związkowe
poczynania: „Pracownicy handlu nie są
pracownikamisłużbpublicznychczystrategicznych, a więc nie muszą pracować
w niedziele. Nie chcemy aby nasze dzieci
samotniespędzałyniedziele,abywychowywałajeulica”.Takaargumentacjajestprzekonującarównieżdlanas.Boczypracownicyzakładówprodukcyjnych,zatrudnieni
w ruchuciągłymzaliczająsiędo służbstrategicznych? Raczej nie, przynajmniej nic
namna tentematniewiadomo.
Niedziela,oprócztegożejestświętem
chrześcijańskim,jestwartościąkulturową.
Dlakażdegospołeczeństwai dlakażdego
człowieka.Jestdniemodpoczynkupo tygodniu wytężonej pracy, jedynym dniem,
któryw całościczłowiekmożepoświęcić
na najważniejsze dla niego sprawy: dla
jednychbędzietorodzina,przyjaciele,dla
innych sprawy religijne, a jeszcze dla innych prywatne zainteresowania. Licznej
grupiespołecznej– mowanietylkoo nas,
Polakach– tychprawsięodmawia.Z jakichś względów, ludzie zmuszani są poświęcać swoje wartości religijne, kulturowe na rzecz materialnych korzyści tego,
kto ich zatrudnia. W imię czego? Elastyczności,zysku,wygodyinnych?
Naturalnieomawiąjąckwestiękonieczności pracy w niedziele pomijamy pracę
w instytucjachi zakładachtzw.użyteczności publicznej, gdzie praca w ruchu ciągłym jest absolutną koniecznością, np.
przy ratowaniuludzkiegożycia,w komunikacji, straży pożarnej, w całodobowych
placówkach opiekuńczo-wychowawczych
itp. Jednak większość firm, gdzie praca
w niedziele jest normą, nie zalicza się
do tego grona. Dlaczego więc tolerować
praktyki traktowania niedzieli przez pracodawcówjaknormalnegodniapracy?Jakiesąprzeszkodybyzmienićtepraktyki?
Zagrożeniem dla świątecznej niedzieli
dzisiaj,w naszychczasach,jestcorazbardziej przyśpieszające tempo życia, rozwijającasięw szalonymtempiecywilizacja,
zaawansowanie procesów technologicznych.Potrzebana tocorazwiększejenergii,coraztowiększegowzrostuprodukcji
– abynadążyćza potrzebami,za popytem,
trzebaprodukowaćcorazwięcej,szybciej,
bardziejefektywnie.Ludzkośćsamasiebie
nakręca,nieświadomieobracającstanrzeczy przeciwko sobie. Człowiek bowiem,
w tejcałejmachinieprzestajebyćistotny
– jesttylkośrodkiemdo celu.Niejestodkryciem stwierdzenie, że ekonomia jest
bezduszna:podażmusinadążyćza popytem. Ale gdzie są granice? Jeśli sami nie
zaczniemy ich ustanawiać, człowiek będzie liczył się coraz mniej, to on zacznie
służyćpracy,a niepracajemu.Odwracamyprawarządząceod tysiącleciświatem,
co,choćzabrzmitozłowróżebnie,niemożeskończyćsiędlanasdobrze.
Problemzdajesiędlaświatanieistnieć.
Ci, którzy od dawna, niezmiennie biją
na alarmtoekologowie,którzydostrzegają jak destruktywnie tak szalone tempo
rozwojucywilizacjiwpływana klimat,środowisko, równowagę biologiczną. Jak
wpływana ludzi– o tymcisza.
Prawami człowieka, prawami pracownikaw tympędziecywilizacyjnymzajmujesięgarstka.Aledobrei to,bojakwiadomo, kropla drąży skałę. W połowie października,w Wiedniudoszłodo spotkania
grupy roboczej „Wiedeński dialog”,
na którym omawiano kwestie związane
z zatrudnieniem na niepewnych warunkachorazz pracąw niedziele.W spotkaniuudziałwzięlizwiązkowcyz Chorwacji, Czech, Węgier, Słowacji, Słowenii,
Polskii Austrii.Gośćmibylitakżeprzedstawicieleświatanauki,politykiorazKościoła. Wynikiem tego spotkania było
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
przyjęcie rezolucji, która wzywa unijne
władzedo uzupełnieniaDyrektywyParlamentuEuropejskiegoi RadyUniiEuropejskiej (2003/88/WE) o zdanie, które
określiłoby niedzielę jako zwyczjowy
dzieńwolnyod pracy.Wedługautorówrezolucjiniedzielato,cyt.:„utrwalonyw tradycji i kulturze europejskiej dzień wyjątkowy,świąteczny,wolnyod pracy– stanowipodstawęnaturalnegorytmużyciajednostkii wspólnoty”.
Wolnaod pracyniedzielajestkonieczna nie tylko ze względu na odpoczynek,
przerwęw rutyniei zdrowie.Gdybysłużyła tylko temu celowi, mógłby to być
każdyinnydzieńtygodnia(takjakobecnie – pracownicy za pracę w niedzielę
otrzymująinnywolnydzieńw tygodniu).
Alechodzinietylkoo to.Niedzielajestjedynym dniem, gdy (z reguły) pozostali
członkowie rodziny mają wolne, dzieci
odpoczywają od obowiązków szkolnych,
możnaspotkaćsięzeznajomymi,sąsiadami, przyjaciółmi. To jedyny dzień, który
można spędzić z rodziną, poświęcić czas
dzieciom,wyjśćdo kościołaczyna wspólny spacer, zjeść razem obiad. Zrobić te
podstawowe rzeczy, na które składa się
nasze życie, a na które w ciągu tygodnia
pracyniemamyczasu.
Człowiek jest „zwierzęciem stadnym”,
istotą społeczną, która w tym społeczeństwie,w rodzinieodnajdujesięi uczestniczy.Pozbawionytegoniebędzienormalnie funkcjonował, nie będzie też dobrze
i wydajnie pracował, a przynajmniej nie
będzie z takiej pracy, która przeszkadza
w realizacjiinnychcelów,zadowolony.
Pracodawcy nie chcą syłyszeć, czy raczejnieprzyjmująargumentów,żepraca,
choćbynajlepsza,w którejrównieżtworzą
siępewnewięzispołeczne(aczkolwiekinnegorodzaju)rodzinyniezastąpi.Ichnaciskna partierządzące,na ustawodawców
jestna tylesilny,bydo zmianna tympolu
niedopuścić.Byczłowiekbyłtylkoi wyłącznie instrumentem, trybikiem w maszynie.
Wolna od pracy niedziela, o ile taką
zmianęudasiękiedyśw przepisachwprowadzić, będzie zaledwie wygraną bitwą,
choćjakżeważnąz punktuwidzeniapracownika.
13
Co przeszkadza w pracy
O tymczypracawykonywana jestdobrze,decydująprzede
wszystkim kwalifikacje i umiejętności pracownika. Zaraz potem decydujące znaczenie ma
zarządzaniei organizacjapracy.
Alejestcośjeszcze,rzeczniedająca się zmieścić w tabelkach
i wykresach,mianowicieatmosferaw miejscupracy.
Kiedydobrzerozumiemysięzewspółpracownikami, potrafimy ze sobą współpracować,kiedykierujenamiktoś,ktojestotwarty
na rozmowę,potrafisiękomunikowaćz podwładnymi, a nie tylko wydawać polecenia,
rozwiązywać problemy, a przy tym jest
po prostu„ludzki”– dobraatmosferaw pracy
jest niemal gwarantowana. Firma staje się
miejscem,gdziez ochotąsiępracuje,oddaje
sięjejswójczas,poświęcenie,a nawetserce.
Jestwieleproblemów,któremogązakłócić
tąatmosferę.Pomijająckwestieekonomiczne,i inne,mająceźródłona zewnątrzfirmy,
powodem dla którego źle się pracuje może
byćorganizacjapracy.Wprowadzaniesystemów, które są przyczyną frustracji, stresu,
którepowodująprzeciążeniepracąna pewno
niewpływakorzystniena ludzi,a coza tym
idziena atmosferęw ichmiejscupracy.Stres,
związane z przeciążaniem dolegliwości somatyczne, absencje chorobowe, konieczność
dostosowaniasiędo ciągłychzmianw organizacjipracy– toprowadziw końcudo obwinianiaprzełożonychi siebienawzajem.
Innym czynnikiem, niewątpliwie bardzo
uprzykrzającympracę,o którymwielokrotnie
pisaliśmy na łamach naszego biuletynu, jest
mobbing. Temu zjawisku znów poświęćmy
trochęuwagi.Wielokrotnieprzestrzegaliśmy
naszych Czytelników przed mobbingiem,
jednakjesttotemato tyleaktualny,żenadal,
takżew naszymzakładziepracymożna dopatrzećsięnierazzamionmobbingu.
Czytonormalnezjawiskow dzisiejszych
czasach, czy może to świadome działanie
pracodawców? W wielu przypadkach to
właśnie to ostatnie. Moda na zarządzanie
przezstresa,coza tymidziebalansowanie
na granicynp.mobbingu,tosposóbna kierownie (efektywne) nawet największymi
koncernami.
Przypomnijmyczymjestmobbing.Oznaczadziałanialubzachowaniadotyczącepracownikalubskierowaneprzeciwkopracownikowi,polegającena uporczywymi długotrwałymnękaniulubzastraszaniupracowni14
ka,wywołująceu niegozaniżonąocenęprzydatnościzawodowej,mającena celuponiżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie
golubwyeliminowaniez zespołuwspółpracowników(art. 943§ 2k.p.).
Mobbingw każdejpostacipolegana manipulacjiuczuciamiofiary,w celujejemocjonalnego wyniszczenia. Prześladowca dąży
do tego,abyu człowiekamobbowanegowywołaći podtrzymywaćlęk,poczuciewinylub
uczucieponiżenia,upokorzenia.Tetrzyemocje,jeślisądługotrwałei silne,mogądoprowadzićdo rozstrojunerwowegoi do bardzo
negatywnych skutków zdrowotnych. Nękanie ofiary mobbingu, oprócz bezpośredniej
formysłownej,możeprzybieraćpostać:niesprawiedliwego traktowania jej w sprawach
premii,nagród,podwyżek,awansówitp.,nadmiernego, nieuzasadnionego kontrolowania
jejpracy,ciągłei długotrwałeprzypominanie
(wypominanie) najdrobniejszych błędów,
zmuszania jej do zostawania po godzinach,
nadmiernegoprzypominaniajejjakwielefirmadlaniejzrobiła,ostentacyjnegoi niesprawiedliwegochwaleniainnych,itd.Częstoteż
sposóbkomunikacjiz ofiarą:przerywaniejej
wypowiedzi, niedopuszczanie do głosu itd.
Poza tymprześladowcamożeponiżaćofiarę
swoimidecyzjamii swoimdziałaniem– zlecaniezadańniemożliwychdo wykonanialub
odwrotnie, zdecydowanie zbyt łatwych
do wykonania dla ofiary, częste zmienianie
stanowiskapracyitp.Poniżanieofiarymobbinguczęstosięgajednakdaleji uderzaw jej
poczuciewartościjakoczłowieka,nietylkojakopracownika.
Każdy kto znajdzie się w takiej sytuacji
zmuszony jest do uruchomienia własnego
systemuobronnego.Niejesttotakieproste.
Dzisiejsze czasy, sposób i tryb życia niszczą
naszezdrowie.Mobingw pracydodatkowo
niszczy nasze nerwy, prowadzi do urazów
psychicznych,depresji,a w przypadkudługotrwałegodziałanianawetdo poważnychchoróborazpróbsamobójczych.
Obserwująctozjawiskomożna wyciągnąć
następującewnioski:mobingnajczęściejwystępujew firmachgdziejestzłezarządzanie,
np.funkcjekierowniczepełniąosobyniemającecechprzywódczych,panujeniewłaściwa
organizacjapracy,częstezmianyorganizacyjne,zła,stresującaatmosfera.
Niejednokrotnieniedostrzegamysytuacji,
w którychjesteśmymobbowani.Zwracajmy
uwagęna toczy:
• przełożonyczęstozmieniaCistanowisko
pracytłumacząc(małoprzekonująco)np.
podtrzymaniem kwalifikacji. Czy czujesz
siękomfortowoniewiedząccoczekaCię
następnegodnia?
• czyprzy każdejnadażającejsięokazjiwypomina Cibłędy,którekiedyśpopełniłeś?
Przecieżjesteśtylkoczłowiekiem...
• czykontrolujeTwojąpracębardzoczęsto?
CzyżbynieufałTwoimumiejętnościom,
możeniedarzyCięzaufaniem?
• czy w sytuacji losowej, gdy nie przychodziszdo pracy,po powrociedowiadujesz
się,żewyrządziłeśkrzywdęswoimwspółpracownikom bo musieli wykonać pracę
za Ciebie? Czy mogą paść takie stwierdzenia?
• czyczujeszsiępokrzywdzonygdyprzełożony faworyzuje innych pracowników
a Tyzawszejesteśniezauważany?
• czyszeftraktujeCiębeznależytegoszacunkudlawieku,płciitd.?
• czyjegonieobecnośćw pracywpływapozytywniena atmosferę?Czyzauważająto
teżTwoiwspółpracownicy?
Można zadawać setki takich pytań. Ale
to my sami musimy dostrzegać te sytuacje
i nie poddawać się ich presji. Na koniec
chciałbymprosićWaso chwilęzastanowienia…Czywartow takisposób„umilać”sobiei innymżycie?W pracyspędzamywiększośćswojegożycia.Corazczęściejzapomina sięo ideii sensiepracy.Abybyłaondobrzewykonywana powinna byćprzyjemna,
pełna pasjii serca,abyśmymoglibyćz niej
dumni. Nie jesteśmy i nie będziemyz niej
dumni, dopóki traktuje się pracowników
przedmiotowo.Dopókizysk,obroty,uptime
będąważniejszeniżczłowiek.Zjawiskatakie
jak wszechobecny dzisiaj w pracy stres, jak
mobbing, jak rywalizacja – zabijają radość,
dumę z tego co się robi. Sprawiają, że tą
większośćnaszegożyciaspędzamyna „przymusowych robotach” zamiast po prostu
w pracy.
I już naprawdę na koniec – prawdziwa
historia. Z sąsiedniego podwórka. Historia
o niewielkimzakładzie,wydzielonymz dużej polskiej firmy, potentata na krajowym
rynku.Po oddzieleniuod firmy-matkifunkcjonował zaledwie kilka lat. Upadł, bo nie
było opłacalne utrzymywanie go. Tyle, że
pracowali w nim ludzie, którzy z tą firmą
związanibylipo kilkanaście,kilkadziesiątlat.
Cobyłomożna sprzedano,trochęrozdano,
trochęrozkradziono.Zostałapanitrzymająca pieczę nad dokumentami w archiwach
i pandozorca.A,i jeszczepustemagazyny,
chłodnie, poniszczony sprzęt, bałagan. Pomieszczeniamiałazająćinna firma,alewidać zmieniła plany. Czasem przechodzą
tamtędy byli pracownicy. Zaglądają, kręcą
głowami.Kobietymająłzyw oczach:„Pani,
i cotozostało…na płaczsięzbiera.Mogli
ludziepracować…”.Czymożeciewyobrazić
sobie, że Wy płaczecie wspominając swoją
firmę,żetęsknicieza urządzeniamina których pracowaliście, pomieszczeniami,
za ludźmi?Za tzw.„drugimdomem”...?
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
Nowelizacja prawa pracy
Za molestowaniew miejscupracybędzie
możnauznać,takjakdotychczas:naruszaniegodnościosobistej,poniżanie,czyupokarzanie,aleprzy równoczesnymstwarzaniu„złejatmosfery”(zastraszającej,wrogiej,
Według obowiązujących dotychczas przeuwłaczającej) wokół pracownika. Ponadto
pi
sówurlopmacierzyńskiwynosił 18tygokażdy pracownik, który będzie wspierał
dni
przy pierwszym porodzie, 20 tygodni
osobę molestowaną będzie chroniony
przy
następnych porodach i 28 tygodni
przed zwolnieniem. Zdaniem ekspertów
w
przy
padkuurodzeniawieloraczków.
zapistenmożebyćwykorzystywany przez osoby zatrudnione
na podstawie umów na czas
Ostatnia nowelizacja Kodeksu pracy
określony. W przypadku gdy
miała miejsce 18 stycznia br. Nowela
pracodawca będzie chciał taką
osobęzwolnićwystarczy,żepra- zmienia m.in. przepisy dotyczące bhp
cownik zarzuci pracodawcy, że
tenzwolniłgoza wspieranieoso- oraz rozszerza definicję molestowania
bymolestowanej(obecniezwal- w pracy.Generalniezmianymająna celu
niającpracownikazatrudnionego
dostosowanieprzepisówpolskiegoprawa
na podstawie umowy na czas
określony nie trzeba podawać pracy do wymagań Unii Europejskiej
przyczynyrozwiązaniaumowy).
w zakresiebhporazrównegotraktowania
Znaczne zmiany zachodzą
w przepisach bhp. Pracodawca pracownikóww zatrudnieniu.
będzie zobowiązany m.in.
do wydania instrukcji postępoW przyjętej ustawie rezygnuje się
wania w przypadku zagrożenia życia lub
z
trzech
progów urlopu macierzyńskiego
zdrowia, na pracodawców również spada
na
rzeczdwóch(20,
31tygodni).Urlopbęobowiązektworzeniawykazuprac,któreze
dzie
więc
dłuż
s
zy
w
przypadku urodzenia
względuna szczególnezagrożeniepowinny
pierw
s
ze
g
odziec
k
ai
wie
loroczków,a pozobyć wykonywane przez co najmniej dwie
sta
j
e
bez
zmian
w
przy
padku urodzenia
osoby.Wykazytemająbyćtworzonew podru
g
ie
g
oi
ko
l
ej
n
ychdzie
c
iw rodzinie.
rozumieniuz pracownikami.NowelaprzeOd
2010
r.
urlo
p
y
ma
cierzyńskie będą
pisówbhpwskazuje,żetopracodawcama
skła
d
ać
się
z
dwóch
czę
ś
ci:
obligatoryjnej
byćodpowiedzialnyza bezpieczeństwosto–
20ty
g
o
d
ni–
i
fa
k
ul
t
a
t
yw
n
ej,któ
radocesowanych przez niego maszyn i urządzeń
lo
w
o,w
2014r.mawy
n
ieść
6ty
g
o
d
ni.Obo
(nie tylko konstruktor czy producent).
wiąz
k
o
w
yokresurlo
p
uwy
n
o
s
zą
c
y
31ty
g
o
Obowiązkiem pracodawcy będzie też wydnibę
d
zieprzy
s
łu
g
i
w
aćw
przy
p
ad
k
uuro
posażenieichw odpowiedniezabezpieczedzeniadwójkidzieci,w przypadkuurodzenia(osłony,wyłącznikiawaryjne,szczegółoniatrójki– 33tygodnie,czwórki– 35tygoweinstrukcje).
dni,a pięciorgai więcejdzieci– 37tygodni.
I w końcuo kontrowersyjnymprzepisie
W
każdymz tychprzypadkówfakultatywtworzeniasłużbbhp,choćtazmianaodnonyurlopwy
nosiłbyosiemtygodni.
sićsiębędziegłówniedo małychfirm,któUsta
w
a
wpro
wadza też urlopy ojcowretakichsłużbniemusiałydo tejporytwoskie,
czy
l
i
do
b
ro
wolną część urlopu przyrzyć.Noweprzepisyzobowiązująkażdego
słu
g
u
j
ą
c
ątyl
k
ooj
com– jeślimężczyznago
pracodawcę do wyznaczenia osoby odponiewy
k
o
r
zy
s
ta,prze
pada.Urloptenbędzie
wiedzialnej za ochronę przeciwpożarową,
wpro
w
a
d
zo
n
yod
2010r.Na
początkubęewakuacjęlubudzieleniepierwszejpomocy.
dzie
to
tyl
k
o
ty
d
zień,
ale
w
2011
r. – już
Pracowniktenmusimiećconajmniejśreddwa.Oj
c
iecbę
d
ziemógłwziąćurlopw
doniewykształcenie,a dodatkowoukończony
wol
n
ymokre
s
iew
cią
g
uro
k
u.Obec
n
ieoj
kursinspektoraochronyprzeciwpożarowej.
ciec
ma
moż
l
i
w
ość
sko
r
zy
s
ta
n
ia
z
urlo
p
u
Zmianytejużobowiązują,jednakrządzamacierzyńskiegow sytuacji,gdymatkawypowiadaichpoprawęw najbliższymczasie,
korzystaconajmniej 14tygodnii zrezygnutakabynienarażaćmałychfirmna dodatjez pozostałejczęściurlopu.
kowe,sporekoszty.
Przyjęta nowela zwiększa uprawnienia
Tokolejnanowelizacja,jakiejw ostatnim
pra
cownicze matek, które po zakończeniu
czasie resort pracy poddaje Kodeks pracy.
urlo
pumacierzyńskiegozdecydująsiępraPoprzedniej dokonano nie tak dawno, bo
co
w
ać w skróconym wymiarze, zamiast
w listopadzieub.roku.Sejmuchwaliłnowesko
r
zystać w tym czasie z urlopu wycholę wydłużającą urlopy macierzyńskie oraz
waw
czego. Kobiet tych nie będzie można
rozszerzającą uprawnienia rodzicielskie
zwol
nić z pracy przez 12 miesięcy, a więc
pracowników(ustawazaczęłaobowiązywać
przezrokcza
suod powrotudo pracybędą
od 1.stycznia 2009r.).
Biuletyn Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność przy Philip Morris Polska SA
miałyokresochronny.Zmianydotyczątakże sposobu wykorzystania zakładowego
funduszuświadczeńsocjalnych.Środkiz tegofunduszubędąmogłybyćprzeznaczane
na tworzenie przyzakładowych żłobków
i przedszkoli oraz finansowanie opieki
nad dziećmi przebywającymi w tych placówkach.
Znane są też projekty zmian w prawie
pracy które mają wejść w życie w pierwszych miesiącach nowego roku. Najbardziej znaczącą jest zmiana w wypłacaniu
zasiłku chorobowego. Otóż resort pracy
planuje, by pracownikom powyżej 50 lat
firmy wypłacały wynagrodzenie chorobowe tylko przez pierwsze 14 dni ich niezdolnoścido pracyw roku.Od następnego
(piętnastego)dnia,przysługowałimbędzie
zasiłek chorobowy z ZUS. Obecnie
wszystkim pracownikom za pierwsze 33
dnichorobyw ciągurokuwynagrodzenie
wypłaca pracodawca (oprócz wypadków
przy pracy i chorób zawodowych), natomiast po wyczerpaniu tego okresu zasiłek
chorobowy wypłaca ZUS. Zmiana ta postulowana była już od dłuższego czasu
przezorganizacjepracodawcówi maprzyczynićsię,w założeniu,do obniżeniakosztów zatrudniania starszych pracowników.
Tymczasem sami przedstawiciele pracodawcówwskazują,żeróżnicowaniepracowników ze względu na wiek może budzić
wątpliwościkonstytucyjne.
W ostatnimprojekciezmianprzewiduje
się, że od tego roku firmy będą przez rok
zwolnione z obowiązku opłacania składek
na FunduszPracyi FunduszGwarantowanych Świadczeń Pracowniczych od osób,
któreukończyły 50lat,a zatrudnionezostałypo 30czerwca 2009r.Warunkiemjest,by
zatrudnianeosobypozostawaływ ewidencji
bezrobotnych przez miesiąc przed zatrudnieniem.Projektzakładateż,żepracodawcyzyskającałkowitezwolnieniez opłacania
tych składek zatrudniając pracowników
po 55r.ż(kobiety)i 60r.ż.(mężczyźni).
Natomiast pogłoski o likwidacji urlopu
na żądanie nie są na szczęście prawdziwe.
Rządniezamierzalikwidowaćtakichurlopów,alepracownikniebędziemógłłączyć
dni, przysługujących w ramach urlopu
na żądanie.Czylina razbędziemógłwziąć
tylko jeden dzień (z czterech przysługujących).
Przytoczonezmiany,jakiejużsiępojawiłylubdopieropojawiąw znowelizowanym
Kodeksiepracy,totylkoczęśćprojekturządowego.Kolejnenowelizacjejużsąprzygotowywane.
15
Krzy
wka 123
Poziomo:
1
2
3
7
10. Ptakzrzędujaskółek
12
16
13. Bin,przywódcaAlKaidy
15. AtrybutDamy
17
7
16. StolicaCypru
25. Litewskiemiasto
26. Symbolchemicznykrzemu
27. Przyprawadodawanadopiernika
28. Pechowy,niefortunny
30. Ciastkozbiałekjaj
31. Roślinadoniczkowazagawowatych,krępla
33. Przedstawieniezposkramianiembykalubkonia
33
21
22
8
36
37
35
2
10
23
25
27
3
31
34
4
20
1
29
14
19
26
28
9
15
24
20. Sztukazłaciny
24. Baśniowaczapka
18
6
13
9
5
6
11
10
12. Lekarzodwątroby
21. PoprowadziłIzraelitówdoZiemiObiecanej
5
8
3. Miastosłynącezpiknikucountry
7. Formarządów
4
11
30
32
38
36. SuperblubOctavia
37. Pieśńoperowa
38.Satelitatelekomunikacyjny
Pionowo:
1. …zAfryką,tytułfilmu
2. Częśćkościoła
3. Obchodzone6grudnia
4. Stopieńwwojsku
5. Wokalista„Wilków”
6. Panowanie,rządzenie
7. Przedsionek,korytarz
8. Byłyselekcjonerpolskiejkadrypiłkarzy
11.Syndromdnianastępnego
13. Sfilmowanienp.powieści
16. Rodzajzacisku(np.doakumulatorów)
17. Nielubiananocna
18. Najwięcejgonadmorzem
20. Reżyser,twórca„6dnistrusia”
Literyzpólponumerowanychod1do11utworząrozwiązanie.
21. SłynnyGrek
Zgłoszenia haseł prosimy przesyłać do biura Komisji, wśród
26. Dziedzina,zakres
prawidłowychodpowiedzirozlosujemynagrody.
29.Narzędziepracypolicjantazdrogówki
Rozwiązanie krzyżówki z poprzedniego numeru Bisa brzmi:
32.Ubezpieczarolników
„lecz ten kto daje”. Nagrody wylosowali: Leszek Dembiński,
33. Popularnypolskimotocykl
PawełGuzik,AndrzejKowalczykorazBogdanPrusak.
34. Janekz„Rudego”
Gratulujemy!
BIS Biuletyn Informacyjny Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” przy Philip Morris Polska S.A.
Skład redakcji: Franciszek Sójka, Rudolf Grec, Anna Grabowska. Wydawca: Komisja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność” przy Philip Morris Polska S.A., Al. Jana Pawła II 196, tel.:
(0-12) 646 35 78, fax: 644 80 76; http://www.solidarnosc.strefa.pl, e-mail: [email protected]. Nakład: 500 egz. ISSN: 1508-6917. Projekt i druk: Grupa Press Art

Podobne dokumenty