Gdzie są wszyscy? Czyli o poszukiwaniu sali w Sądzie.

Transkrypt

Gdzie są wszyscy? Czyli o poszukiwaniu sali w Sądzie.
Gdzie są wszyscy? Czyli o poszukiwaniu
sali w Sądzie....
Relacja z Sądu: wyznaczone posiedzenie
aresztowe (w trybie art. 344 k.p.k.) po wpłynięciu do Sądu aktu oskarżenia.
Przed sekretariatem wydziału karnego sprawdzam wokandę. Dużymi, pogrubionymi
literami czytam informację, iż posiedzenie odbędzie się w sali X. Udaję się
pod salę X na końcu korytarza na parterze w samym narożniku Sądu. Nad
drzwiami do sali wisi tabliczka – „pokój przesłuchań dzieci”, czyli tzw.
niebieski pokój (tutaj przykład). Przypominam sobie moje dwie wizyty w
areszcie śledczym (w postępowaniu przygotowawczym) i rozmowę z mocodawcą –
40-letnim, wysokim mężczyzną z bogatą przeszłością kryminalną i pojawia się
pierwsza wątpliwość. Brak obok drzwi listy spraw w tej sali z całego dnia –
pojawia się druga wątpliwość. 5 minut do rozpoczęcia i brak Prokuratora –
pojawia się trzecia wątpliwość. Wracam do sekretariatu wydziału i spotykam
protokolanta.
– Przepraszam, czy w sali X odbywają się dziś sprawy?
– Pan Mecenas w sprawie oskarżonego Y?
– Tak
– Zmieniliśmy salę X na salę Z, zapraszam.
Co ciekawe, przed Salą Z żadnej informacji o moim posiedzeniu. Nie tylko ja
miałem tego dnia problem z salą. Gdybym nie wrócił do sekretariatu i nie
dowiedział się o zmianie sali, nie miałbym możliwości uczestniczyć w
posiedzeniu a oskarżony (który nie został doprowadzony z Aresztu Śledczego)
zostałby pozbawiony prawa do obrony. Pierwszy i mam nadzieję, ostatni raz –
spotkałem się z taką sytuacją. Jakie płyną z niej wnioski? Pomimo podanego nr
sali na wokandzie – warto to potwierdzić w sekretariacie nawet pomimo tego,
iż mielibyśmy usłyszeć:
„przecież jest napisane na wokandzie w której
sali…..„
[email protected]
Prawa autorskie do zdjęcia: Thomas Rowlandson and Augustus Pugin / Foter /
Public Domain Mark 1.0