W krzywym zwierciadle − Święta okiem mężczyzny

Transkrypt

W krzywym zwierciadle − Święta okiem mężczyzny
W krzywym zwierciadle − Święta
okiem mężczyzny...
No cóż, to wcale nie dejavu. Znowu święta. Obżarstwo, opilstwo, mnó−
stwo pracy i wolny czas, z którym nie bardzo wiadomo co zrobić. Fałszywe
uśmiechy teściowej − „co wie ta żmija, o czym ja nie wiem?” Wydana wypła−
ta, łącznie z zaskórniakami na kolejny mecz reprezentacji. Do pubu − nie
można, internet − nie wypada, każdy krok śledzi i ocenia wścipska teściowa,
a szwagier już drugą godzinę tłumaczy, na czym polega geniusz niemieckiej
myśli motoryzacyjnej. Tak − święta. Święta rodzinne. W takich chwilach praw−
dziwy mężczyzna powinien stanąć na wysokości zadania i ... wyjść z psem
na spacer. Nie ma psa? To wyprowadzić pod pretekstem − cennej rady −
teścia, zaszyć się w najmniej widocznym miejscu i przetestować najstarszą
polską tradycję, czyli tegoroczny, własnoręcznie pędzony na strychu.
Właściwie nie bardzo wiadomo, dlaczego kobieta w święta zmienia swoje
oblicze z zapracowanej kury domowej, w „utyraną” kurę domową? Różnica
polega na tym, że w święta wkłada rajstopy, a nie skarpetki i perfumuje się
czymś co dostała od mojej matki w zeszłym roku właśnie na gwiazdkę. Praw−
dziwy mężczyzna w czasie świąt pozostaje sobą, nie popada w przesadę, nie
zmienia się, nie panikuje. Prawdziwy mężczyzna zajmuje się szeroko pojętą
koordynacją prac przygotowawczych − wkłada palce do kremu, wybiera ro−
dzynki z sernika i podprowadza słoik śledzi, jako zakąskę przy wspomnianej
już polskiej tradycji. Zdarzają się też osobniki intelektualne, lub jak kto woli
pracownicy umysłowi, których głównym zajęciem w tym okresie jest czyta−
nie z jednoczesnym głośnym komentowaniem, tekstów politycznych we
wszystkich wiodących pismach.
Szczególnie odstręczający wydaje się prawdziwemu mężczyźnie czas
rozdawania upominków. O! trzy pary skarpet − w paski − jak miło. O! zestaw
do golenia. O! − prezent od teściowej − smycz dla psa... Też ładnie. Ale czyż
wspaniały zięć, mąż i ojciec pozostaje dłużny? Nie! Dla syna − Colin Marce
rally (tatuś jest mistrzem w takie gry), dla córki − internet (niestety podpięty
jedynie do laptopa tatusia). Małżonka otrzymała pakiet telewizji cyfrowej
(z wykupionym wyłącznie EuroSpotrem), teść − jak co roku − zestaw do go−
lenia i skarpetki, a teściowa − flaszeczkę „kamikadze” (z nadzieją, że nie zro−
zumie aluzji zbyt szybko). Czy mężczyzna obdarowuje sam siebie? Oczywi−
ście, że nie (oficjalnie) − przecież w pierwszej kolejności myśli o swej wspa−
niałej rodzinie. Skromność to jego drugie imię − zaraz po rozrzutności ... bo
za wizerunek Beenhackera w roli prezydenta − dał stówę!
Na koniec (udanych świąt) przy drzwiach − rytualne podanie ręki, cału−
sek w policzek i życzenia (powtarzane chyba po raz setny) i do zobaczenia!
(Na usta ciśnie się „za rok!”). Ale niestety nie... Przecież Wielkanoc już za
4 miesiące...
Arek Połaniecki
8