ZAGROŻENIA DUCHOWE LISTOPAD 2012 No 6 (21) 2012
Transkrypt
ZAGROŻENIA DUCHOWE LISTOPAD 2012 No 6 (21) 2012
LISTOPAD 2012 ZAGROŻENIA DUCHOWE No 6 (21) 2012 KURIER PARAFIALNY Dzisiejszy świat atakuje nas tonami informacji. Na każdym kroku znajdujemy ogłoszenia o nowych kursach, widzimy reklamy nowych produktów, proponowane są nam rozmaite techniki osiągania poprawy jakości życia, a przedsiębiorstwa zajmujące się odkrywaniem ludzkiego potencjału zarabiają fortuny. Przedstawiane informacje wzbudzają wielką aprobatę społeczną, zatem reklama odnosi zamierzone rezultaty. Pada bowiem na bardzo podatny grunt – ludzi zakrzykiwanych ciężką muzyką, wyłączających swoje myślenie podczas imprez techno, czytających książki promujące metody niezgodne z własnym sumieniem i wreszcie bagatelizujących istnienie bądź realną działalność diabła w codziennym życiu. Żyjemy w czasach, w których bycie chrześcijaninem jest naprawdę wyzwaniem. Dlatego postanowiliśmy przygotować ten numer kuriera, poświęcony tematyce zagrożeń duchowych. Zagrożenia duchowe to wszelkie działanie człowieka, które w sposób mniej lub bardziej bezpośredni zmierza do zerwania relacji z Bogiem. Zachowania te godzą w pierwsze przykazanie: Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną, nierzadko ocierając się lub będących grzechami idolatrii. Zagrożeniami duchowymi są więc wszystkie praktyki, które prowadzą do ubóstwienia człowieka, odkrywania jego nadprzyrodzonych możliwości i zdolności, otwierania się na inne duchowości, wiary w irracjonalne ideologie, inicjacji magicznych, spirytystycznych i okultystycznych. Drogi czytelniku! Ufamy, że informacje tutaj zawarte zastanowią Cię, zanim zdążysz powiedzieć tak czemuś, co może być przeszkodą na Twojej codziennej chrześcijańskiej drodze do świętości.. Redakcja s. Teresa Górczyńska, Urszulanka Serca Jezusa Konającego – we wspólnocie milanowskiej mieszkam od lipca 2000 r. Do Sióstr Urszulanek wstąpiłam w Warszawie w 1974 roku, kilka lat później rozpoczęłam studia teologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i ukończyłam je w 1983 r. Przez wiele lat pracowałam katechizując dzieci przedszkolne, uczniów szkół podstawowych i licealnych. Do czerwca br. uczyłam religii w Szkole Podstawowej nr 2. Obecnie włączam się czynnie w prowadzenie biura kancelarii parafii św. Jadwigi Śląskiej w Milanówku. Jestem zainteresowana czytaniem Pisma świętego metodą Lectio Divina. A najbardziej zbliżają mnie do Pana Boga trudne doświadczenia i przeciwności. Umierać sobie, by naprawdę OŻYWAĆ Jego łaską. Moim ulubionym autorem jest O. Augustyn Polanowski i kard. Martini. 2 Spis treści Zagrożenia duchowe Bliżej liturgii Zawirowania wiary II Felieton o. Prof. Mieczysława Krąpca – Śmierć Boga Newsy Świadectwo Nasze wędrowanie (Alfabet austriacki cz. I) Poradnia rodzinna – Zagrożone małżeństwo Dobra książka Wiersz „Łudzenie samego siebie” Jedni drugich brzemiona noście Aktywność parafialna, grupy, ogłoszenia Wykruszone z codzienności Przepis na jesienne ciasto Krzyżówka 3 4 6 8 10 11 13 15 16 16 17 17 18 18 19 Ofiary zebrane na gazetkę przeznaczone są na pokrycie kosztów wydania oraz inicjatywy ewangelizacyjne. Redakcja Miesięcznik parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej w Milanówku przygotowuje zespół w składzie: ks. Rafał Łaskawski, Aleksandra Bartoszyńska, s. Teresa Górczyńska, Miłka Karczewska , Katarzyna Klonowska, Monika Maciuszek, Zbigniew Nowacki, Lusia Ogińska, Anna Orłowska, Maciej Pawlak, Małgorzata Szpura oraz s. Barbara Wójcik Nowi członkowie Zespołu: s. Teresa Górczyńska Okładka – pierwsza strona Anna Orłowska Okładka – ostatnia strona Litart Lusi Ogińskiej „Michał Archanioł” Adres redakcji: ul. Kościuszki 41 05-822 Milanówek e-mail: [email protected] Zapraszamy do współpracy! Do gazety dołączona jest wkładka: WYBRANE PRZESTRZENIE ZAGROŻEŃ DUCHOWYCH (opracowana przez księży egzorcystów). KURIER PARAFIALNY ks. Włodzimierz Cyran Zagrożenia duchowe Najpierw trzeba mocno podkreślić, że zasadniczo ochrzczeni są zachowywani przez Boga od takich ataków diabelskich, które prowadzą do zniewolenia czy opętania, oczywiście poza wypadkami dopustu Bożego dla wydoskonalenia człowieka. Zatem dzieci i młodzież wychowani w rodzinie chrześcijańskiej winni być ochronieni od zła, co nie przekreśla jednak ich wolnej woli. Niestety, w wypadku, gdy przodkowie (szczególnie rodzice) byli uwikłani w sprawy demoniczne, okultystyczne lub trwali uparcie w grzechach czy uprawiali bałwochwalstwo, ich dzieci, choć ochrzczone, mogą już od poczęcia doświadczać mocniejszych ataków Złego i skłonności do zła. Zazwyczaj w wypadku, gdy małe dziecko lub nastolatek interesuje się satanizmem czy mocno wchodzi w analogiczne zło, od początku pasjonuje się złem, trzeba zazwyczaj upatrywać początków tego w życiu przodków lub we wcześniejszym okresie życia człowieka. Trzeba przy tym dopowiedzieć, że nie chodzi o dziedziczenie osobistych grzechów przodków, bo dziecko jedynie rodzi się w stanie grzechu pierworodnego. Chodzi raczej o możliwość dziedziczenia „stanu ciała” zniewolonego mniej lub bardziej przez demona, analogicznie do dziedziczenia cech ciała czy chorób fizycznych i psychicznych. Nie należy mylić grzechu osobistego (wymagającego wolnej decyzji osobistej danego człowieka), grzechu pierworodnego (który jest stanem oddzielenia od Boga) 2012 AD i zniewolenia (czy opętania), które nie musi być związane bezpośrednio z winą osobistą zniewolonego. Według tradycji chrześcijańskiej złe duchy nie mogą oddziaływać na ducha ludzkiego, to znaczy na jego duchowe „ja”, umysł i wolę, a jedynie mogą na nie wywierać nacisk przez oddziaływanie na sfery psychosomatyczne: wyobraźnię, rozum (myśli powstające na bazie pracy mózgu), uczucia, sfery pożądawcze, zmysły i ciało. Z nauki Ojców Kościoła i teologów wynika, że dusza nie może zo- stać „opętana” ani pozbawiona wolności, chociaż jej władza nad ciałem może być ograniczona lub uniemożliwiona przez ducha, który by opętał człowieka. Normalne działanie diabła nie zmierza do opętania, lecz polega na kuszeniu człowieka do grzechu, bo grzech jest gorszą sytuacją człowieka niż opętanie. Konsekwencją grzechu ciężkiego jest wieczne potępienie. Po śmierci człowieka w stanie opętania, ale w stanie łaski uświęcającej, taki człowiek będzie zbawiony. Dlatego bardziej trzeba się bać upadku w grzech niż opętania, choć to drugie może być bardzo bolesne i uciążliwe. Zatem przede wszystkim – według polecenia Jezusa – należy modlić się, by nie upaść w pokusie i nie zgrzeszyć, lecz przy pomocy łaski Bożej sprzeciwiać się złemu. W stanie opętania lub oblężenia przez złego odrzucanie pokus jest trudniejsze, ale też nasze zasługi na życie wieczne, zdobywane przez sprzeciwianie się złemu w tym stanie, są większe i można dojść nawet na szczyty świętości. Stąd w niektórych przypadkach zniewolenie może być z dopustu Boga dla naszego nawrócenia, dla nawrócenia innych lub w celu wyproszenia łask dla innych jako ofiara złożona w jakiejś intencji. Sens dopuszczonego zniewolenia jest podobny do cierpienia fizycznego czy psychicznego, któremu krzyż Chrystusa nadaje sens i wartość zbawczą. Wiele osób szuka wolności na drodze uproszczonej, jakby oczekiwali, że ktoś zdejmie z nich po prostu jakiś czar, podczas gdy droga do wolności wiedzie przede wszystkim najpierw przez ewangelizację, przez zwrócenie się do Boga w postawie pokory, nawrócenia i wiary oraz przez podjęcie także konkretnej pracy nad sobą, z jednoczesnym korzystaniem z posługi Kościoła, który wstawia się za potrzebującymi. ks. dr Włodzimierz Cyran, egzorcysta, moderator Wspólnoty Przymierza Rodzin „Mamre” Na podst. książki „Kroki do wolności od złych duchów”, Częstochowa 2008. 3 KURIER PARAFIALNY Bliżej liturgii ks. Rafał Egzorcyzm a modlitwa o uzdrowienie Egzorcyzmy to posługa uwalniania od wpływu zła, którą pełnił Jezus Chrystus i którą zlecił swoim uczniom słowami: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wyrzucajcie złe duchy” (Mt 10,8). Egzorcyzm (gr. exorkizein „wyklinać”) jest rozkazem wydanym w imię Boga demonowi, aby ten wyszedł z osoby, zwierzęcia, miejsca lub rzeczy. To szczególna forma błogosławieństwa (sakramentalium), które kapłan udziela człowiekowi w określonych sytuacjach i potrzebach. Pod ogólnie rozumianą nazwą egnie powinno przeprowadzać się zorcyzmu można rozumieć: w przypadku stwierdzenia opętania, kiedy potrzebny jest egzor1. Egzorcyzm uroczysty (wielki, cyzm uroczysty. Takie modlitwy publiczny), który ma na celu wynie zawierają formuł egzorcyzmu rzucenie złego ducha z opętanej uroczystego z Rytuału rzymskiego. osoby oraz uwolnienie od wpływów demonicznych. Jest odprawiany wedle zaleceń Rytuału rzymskiego przez ordynariusza diecezji, np. biskupa. Egzorcystą może być także każdy kapłan, który działa jako egzorcysta w imieniu i autorytecie Kościoła na mocy władzy otrzymanej w święceniach kapłańskich oraz za zezwoleniem ordynariusza Krzyż św. Benedykta diecezji. Zasada ta jest sprecyzowana w Ko3. Egzorcyzm chrzcielny włączony deksie Prawa Kanonicznego. od początków chrześcijaństwa 2. Egzorcyzmy prywatne (mniejsze, w sakrament chrztu świętego jako proste) to modlitwy do indywiduspecjalna modlitwa. alnego odmawiania przez wszystkich wiernych, np. w chwilach 4. Stosowanie egzorcyzmowanej wody, oleju, soli i kadzidła przez pokus i dręczeń pochodzących od każdego wiernego w odpowiedzłego ducha. W ten zakres wchonich sytuacjach. Woda, olej, sól, dzą również Modlitwy o uwolkadzidło może zostać pobłogonienie, czyli modlitwy wstawiensławione przez każdego kapłana nicze, z których mogą korzystać (nie tylko egzorcystę) zgodnie wszyscy kapłani i wspólnoty reliz modlitwą Rytuału rzymskiego. gijne pod przewodnictwem kapłana lub diakona. Choć te modlitwy Często za praktyki uwalniające mają za zadanie uwolnienie od zabierają się osoby nieświadome zawpływów demonicznych, to nie grożenia, np.: świeccy, bioenergotesą egzorcyzmami w ścisłym tego rapeuci, wróżki, zaklinacze i inni. Ich słowa znaczeniu. Modlitwy takiej działania cechują się tym, że w pierw- 4 szym etapie następuje pozorne polepszenie stanu dręczonej osoby (jest to efekt placebo albo zwodzenie szatańskie), po czym dolegliwości wracają z większą siłą. Należy zatem wystrzegać się takich „uzdrowicieli” zdając się na pomoc kapłanów egzorcystów. Uwaga na fałszywych egzorcystów! Błogosław ieńst wo otrzymane z rąk kapłana nie będzie skuteczne, o ile otrzymująca je osoba nie będzie miała woli nawrócenia, tj. zerwania z grzechem. Nie można pozostawiać diabłu otwartych drzwi do własnej duszy, ponieważ ten może wrócić i atakować ze zdwojoną siłą. Jezus w Ewangelii wg św. Mateusza uczy nas, że „Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie znajduje. Wtedy mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem; a przyszedłszy zastaje go nie zajętym, wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam.” Zatem właściwym celem egzorcyzmu nie jest samo wyrzucenie złego ducha i odcięcie jego wpływów, ale przede wszystkim nawrócenie danego człowieka i skierowanie go na drogę żywej wiary. Podstawę uwolnienia stanowi nawrócenie się i zerwanie ze złem KURIER PARAFIALNY Cel egzorcyzmu i modlitwy o uwolnienie jest identyczny: uwolnienie od obecności złego ducha lub od wpływów szatańskich. Jeśli chodzi o skuteczność, dyskusja jest bardziej skomplikowana. Świecki, który modli się o wyzwolenie od szatana, odprawia modlitwę prywatną, poprzez którą uczestniczy w powszechnym kapłaństwie wszystkich wiernych i korzysta z władzy udzielonej przez Chrystusa tym, którzy w Niego wierzą. Kapłan modlący się w tym samym celu również odmawia modlitwę prywatną, która na tych samych warunkach ma większą skuteczność o tyle, o ile włącza się w nią kapłaństwo urzędowe i moc jego błogosławieństwa. Egzorcysta, który praktykuje egzorcyzm, ma właściwie większą skuteczność, ponieważ sprawuje sakramentalium; odmawia zatem modlitwę publiczną, poprzez którą odwołuje się do wstawiennictwa Kościoła. Należy jednak mocno podkreślić, że Bóg bierze pod uwagę przede wszystkim wiarę. Dlatego jest możliwe, że prosta modlitwa świeckiego, chociaż jest modlitwą prywatną, może mieć większą skuteczność od innych. W ten sam sposób modlitwa kapłana nie będącego egzorcystą, odmawiana z wielką wiarą, może być bardziej skuteczna od modlitwy egzorcysty autoryzowanego przez biskupa, który działa z mniejszą wiarą. Przedstawiam od razu przykład. Wiemy od o. Rajmunda z Kapui, spowiednika i biografa św. Katarzyny ze Sieny, że kiedy egzorcyści nie byli w stanie uzdrowić opętanego, posyłali go do Katarzyny. Święta modliła się i wypraszała uwolnienie. Jej modlitwa nie była egzorcyzmem, ona nie była ani egzorcystą, ani kapłanem. Ale była świętą. Zwróćmy uwagę również na inny element: nie liczy się jedynie wiara tego, kto odmawia modlitwę o uwolnienie lub egzorcyzm, liczy się również wiara osoby, za którą się modlimy, wiara krewnych, przyjaciół, którzy się za tą osobę modlą. Ewangelista, opowiadając o cudownym uzdrowieniu sparaliżowanego, który 2012 AD został spuszczony przez dziurę w dachu przed Jezusa, mówi nam, że Jezus, „widząc ich wiarę”, zdziałał cud. On brał pod uwagę wiarę chorego, ale też wiarę tych, którzy mu towarzyszyli. Zastanawiając się zatem nad relacją zachodzącą między egzorcyzmami i modlitwami o uwolnienie, możemy sprecyzować jedynie ich wspólny cel: uwolnienie od obecności lub wpływów złego ducha. Nie istnieje dokładna granica między jedną a drugą formą i obie mogą być używane w stosunku do tej samej osoby. Przypomnę tylko generalną normę – egzorcyzmy są przepisane dla cięższych przypadków. Prawo Kanoniczne zaleca egzorcyzmy w odniesieniu do opętanych czy nieprzytomnych z gniewu, czyli w odniesieniu do tych, którzy są ofiarami prawdziwych opętań szatańskich. To nie przeszkadza, by były używane, jak to zresztą jest praktykowane przez egzorcystów, także w każdym innym przypadku, gdzie w grę wchodzi nadzwyczajna działalność szatana. Niemniej we wszystkich tych przypadkach, które z reguły są określane jako przypadki mniejsze lub lżejsze, nie jest konieczny egzorcyzm; może wystarczyć modlitwa o uwolnienie. Tak samo mogą wystarczyć zwykłe środki łaski: modlitwy, sakramenty, post, dzieła miłosierdzia, itp. Między zwyczajnym działaniem szatana (pokusą) i jego działaniem nadzwyczajnym (dolegliwości szatańskie) nie ma wyraźnej granicy. To stwierdzenie odnosi się również do wszelkich środków zaradczych i leczących. Można popaść w całkowite diabelskie opętanie trwając w grzechach o szczególnej ciężkości. Powołaliśmy się na przykład Judasza Iskarioty. Podobnie można by powiedzieć o środkach, tak zapobiegawczych jak i uzdrawiających, że pozostają jako fundamentalne powszechne środki łaski. Przez działania duszpasterskie trzeba rozbudzać w świadomości chrześcijan potrzebę wierności Chrystusowi i walki z szatanem. Wszyscy wierni ze swej natury, jako ochrzczeni i bierzmowani, muszą czuć się wojownikami zaangażowanymi w walkę przeciwko szatanowi. Wiedzą, że są świątynią Ducha Świętego i wiedzą, że szatan chciałby odebrać im ten przywilej. Są świadomi faktu, że Jezus przyszedł „aby zniszczyć dzieła szatana”, więc oni również powinni w tym współpracować. Tak jak szatan walczy codziennie przeciwko nam, tak my powinniśmy walczyć każdego dnia przeciwko niemu. Możemy być pewni zwycięstwa mocą Ducha Świętego, która nam została dana. Życie w łasce oznacza mówienie zawsze „tak” Chrystusowi i „nie” szatanowi, zgodnie z przyrzeczeniami chrzcielnymi. W przeciwnym razie popada się w grzech. Odnosi się wrażenie, że dziś ta świadomość i potrzeba walki, do której wzywa Pismo Święte, a w szczególności Nowy Testament zupełnie zanikła w przepowiadaniu i katechizowaniu. Są to elementy, które na nowo trzeba odzyskać. Obrona i wzrost w stanie łaski jest zwycięstwem przeciwko zwykłemu działaniu szatana (pokusie) i jest jednocześnie najlepszym środkiem zapobiegawczym przeciwko jego nadzwyczajnemu działaniu. Nawiązując bezpośrednio do modlitw o uwolnienie, trzeba powiedzieć, że wszystkie modlitwy są dobre, a w szczególności modlitwy adoracji i chwały Boga, „psalmy, hymny, pieśni duchowe”, jak się wyraża św. Paweł. Modlitwy mogą być też wymyślone: w każdym przypadku jest dobrą rzeczą umiejętność modlitwy spontanicznej. Jeśli modlitwa odmawiana jest w grupie, koniecznie powinna być prowadzona przez odpowiedzialnego za grupę kapłana lub osobę świecką, który będzie czuwał nad jej uporządkowanym przebiegiem. Artykuł został opracowany na podstawie książki pt. „Wyznania egzorcysty” ks. G. Amortha – znanego egzorcysty watykańskiego. 5 KURIER PARAFIALNY s. Barbara Wójcik Zawirowania wiary – dogmaty Kościół naucza o dogmatach, czyli objawionych, sprecyzowanych i określonych prawdach, które podaje do wierzenia. Łączy się tutaj działanie Boga i ludzka refleksja. Ale co zrobić, jeśli rodzą się wątpliwości, jeśli coś wydaje się nieprawdopodobne i nielogiczne? Czy jest się wtedy w grzechu? Kościół nigdy nie przeciwstawiał wiary rozumowi. Jest on przecież darem Boga, choć jego poznanie jest utrudnione przez skutki grzechu. Bł. Jan Paweł II wnikliwie zajął się tym zagadnieniem w encyklice Fides et ratio. Pisał, że „nie ma powodu do jakiejkolwiek rywalizacji między rozumem a wiarą: rzeczywistości te wzajemnie się przenikają, każda zaś ma własną przestrzeń, w której się realizuje” (rozdz. II).Opierając się na przykładzie dziejów narodu wybranego, wskazał na wzajemne przenikanie się poznania wynikającego z wiary i z działania rozumu: „Świat i to, co w nim zachodzi, a także historia i różne doświadczenia w życiu narodu to rzeczywistości, które należy postrzegać, analizować i oceniać przy pomocy środków właściwych rozumowi, tak jednak, aby wiara nie została wyłączona z tego procesu. Wiara wkracza nie po to, by pozbawić rozum autonomii albo ograniczyć przestrzeń jego działania, lecz po to tylko, by uzmysłowić człowiekowi, że w tych wydarzeniach objawia się i działa Bóg Izraela. Dogłębne poznanie świata i dziejowych wydarzeń nie jest zatem możliwe, jeśli człowiek nie wyznaje zarazem wiary w Boga, który w nich działa. Wiara wyostrza wewnętrzny wzrok i otwiera umysł, pozwalając mu dostrzec w strumieniu wydarzeń czynną obecność Opatrzności.” (rozdz. II). Jeśli tak, to wątpliwości, niepewność są sprawą ludzką, właściwą człowiekowi krytycznie myślącemu. Bóg nie objawia swoich prawd przypadkiem, bezcelowo lub tylko dla samej wiedzy. Wszystko, co pozwala 6 ludziom poznać o sobie ma służyć ich zbawieniu i kierunkować drogi ziemskiego życia. Jednak człowiek doświadcza w sobie pewnego rozdwojenia: inaczej wygląda poznanie rozumem, a inaczej sercem. W wyznaniu wiary wymienia się szereg prawd, w które się wierzy – to sprawa rozumu, który dogmaty te przyjmuje za prawdziwe, choć nie jest w stanie tego sprawdzić. Zdarza się, że zostają one niemal obojętne dla życia, nie „karmią” i nie „sycą” swoją treścią. Kwestię te poruszył Ojciec św. Benedykt XVI w dokumencie „Porta fidei” (p. 7 i 10). Przychodzą jednak doświadczenia, które poruszają serce: głęboko przeżywana uroczystość Wszystkich Świętych czy śmierć bliskiej osoby wywołują refleksję o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym, a także sprawiają, że pochylamy się nad trudną prawdą, którą wyzna- jemy w słowach „wierzę w ciała zmartwychwstanie”. Spotkanie i rozmowy z osobą wyznającą inną religię skłaniają do refleksji nad prawdą o Bogu Jedynym. Czasem wielkanocna zaduma prowadzi w kierunku egzystencjalnego zagłębienia się w tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Poznanie sercem sprawia, że prawdy wiary stają się bliskie, że „bierze się” je w codzienne życie, że są w stanie „sycić” i napawać optymizmem, chronić przed pustką i zalewem zbędnych informacji. Zostaje problem wątpliwości, niejasności: są one właściwie czymś oczywistym. Człowiek przeżywa wątpliwości różnego rodzaju, czasem dotyczą one wręcz sensu istnienia. Wątpliwości mogą być niszczące – o ile trwają bez poszukiwania wyjaśnienia, ale mogą też być twórcze – jeśli skłaniają do poszukiwań i refleksji. Te poszukiwania należy prowadzić na właściwym gruncie, wśród osób kompetentnych. Pewnym przerażeniem napawają niektóre publikacje na tematy religijne, dyskusje prowadzone na forach internetowych, sposób przedstawiania życia kapłanów i wspólnot zakonnych. Boleję nad zniesławianiem, choć zdaję sobie sprawę z nieprawości, jaka się niekiedy dokonuje. Godny zauważenia i docenienia jest Katechizm Kościoła Katolickiego, który podaje kompetentne i sprecyzowane wyjaśnienie prawd wiary. Człowiek, na mocy sakramentów Chrztu i Bierzmowania wyposażony jest w wielki dar Ducha Świętego określany jako dar rozumu. Ma możność KURIER PARAFIALNY poznawać i zgłębiać prawdy nadprzyrodzone, odróżniać prawdę od fałszu, dobre natchnienia od podszeptów złego ducha. Jako zakonnica doświadczam pewnego duchowego luksusu. Otóż reguły zgromadzeń zakonnych przewidują codzienną półgodzinną medytację. Zwykle odbywa się ona w godzinach porannych (tak radzą mistrzowie życia duchowego), nim rozpocznie się powszednia krzątanina. Zbieramy się w kaplicy aby odmówić Jutrznię, a potem następuje cisza – czas zamyślenia nad sprawami Bożymi. Medytacja jest niełatwą praktyką, czasem trudno skupić myśli, oderwać się od pilnych spraw, okiełznać wyobraźnię i pokonać poranne lenistwo. Z po- 2012 AD mocą przychodzi tekst Pisma Św. lub inna lektura. Bezcennym owocem medytacji jest poznawanie prawd objawionych umysłem i sercem. Stają się bliskie i niemal oczywiste, choć wprowadzają w misterium, tajemnicę życia Trójjedynego Boga. Ta praktyka religijna jest dostępna dla każdego chrześcijanina, choć oczywiście w innym zakresie. Trzeba jednak uzyskać z zabieganego dnia trochę czasu, znaleźć odosobnione miejsce, wyciszyć serce, skupić umysł i bardzo prosić Ducha Św. o dobre natchnienia. Rozważanie Słowa Bożego umacnia, daje pociechę i zachętę do trwania pomimo doświadczanych trudności. Radości poznawania Boga nie da się porównać z żadną ziemską radością. Doświadczenie wiary ma wymiar egzystencjalny, nie da się go zamknąć w przestrzeni poznania rozumowego. Wiara, zawierzenie Bogu odzwierciedla się w zwykłym życiu, w odczytywaniu i interpretacji wydarzeń radosnych i smutnych, w codziennych decyzjach i relacjach. Wiara jest trudnym doświadczeniem, jest niejednokrotnie zawierzeniem Bogu na oślep, przyjęciem męczeństwa ducha za cenę wierności przykazaniom. Czasem łączy się z poszukiwaniem prawdy jakby w ciemności niewiedzy, a czasem z samotnością i niezrozumieniem. Wiara daje siłę i nadzieję, pozwala pokonywać trudności, z niej można czerpać autentyczną radość życia. 7 KURIER PARAFIALNY Mieczysław A. Krąpiec OP „Śmierć Boga” śmiercią człowieka 15 marca 2001 r. odbyła się w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim uroczystość nadania honorowego doktoratu wybitemu profesorowi z Mediolanu – Giovanniemu Reale, który jest specjalistą z zakresu historii myśli filozoficznej antyku greckiego. Tenże profesor w swym wykładzie zwrócił uwagę na kryzys współczesnej kultury, która prowadzi Europę do nihilizmu, do bezsensownej śmierci. Dlaczego? Europa od kilku stuleci została wielostronnie zideologizowana, to znaczy, że niesprawdzone, niekiedy bezsensowne, wręcz głupie idee uznano za wartości, które należy realizować tak w życiu indywidualnym, jak i społecznym. W imię takich idei-utopii, jak równość ludzi – przy nadmiarze bogactwa jednych i nędzy drugich, jak wolność człowieka – ale od wszystkiego, co wiąże, i braterstwo – przy zakładanym niewolnictwie pracy, przy sprzedaży broni masowej zagłady – doprowadzono do ogłoszenia, że: „Bóg umarł”. Powiedział to najpierw Fryderyk Nietzche, a powtórzył także Jean Paul Sartre. Co to znaczy? Oczywiście, taka konstatacja nie dotyka Boga, ale wprowadza spustoszenie w ludzkie życie osobowe, czyli w ludzką kulturę. Cała ludzka tradycja kulturowa zawsze uznawała Boga za ostateczne Źródło Istnienia, za pierwszą Miarę wszystkiego, co jest realne, za Dobro i Cel ludzkiego życia. Ogłoszenie w kulturze europejskiej „śmierci Boga” oznacza przekreślenie podstaw ludzkiej kultury, a właściwie jej pełną negację. Jeśli wyrzuci się z kultury poznanie i uznanie Boga jako Stwórcy człowieka, jego Cel i Pierwszą Miarę, Wzór – niweczy się ostatecznie podstawy prawdy, dobra, a przez to sens ludzkiego życia. I rzeczywiście przepędzono z badań naukowych prawdę na rzecz sukcesu, z moralnego postępowania dobro – w imię wolności rozumianej jako swawola, a piękno ludzkiej twórczości artystycznej i technicznej, będącej syntezą prawdy i dobra, zastąpiono wartościami jako wyrażeniem pu- 8 stym, niezidentyfikowanym. Całe ludzkie życie, zdążające do pełni w wieczności, zamknięto ostateczną klamrą eutanazji i spaleniem ludzkiego ciała na proch. W nihilistycznej kulturze bez Boga takie wyrażenia jak prawda, dobro i piękno stały się puste, bez znaczenia i bez uzasadnienia. Zapanował terryzm, czyli przekonanie o jedynym stanie ziemskiego przemijania. Obiecano postęp, głównie techniczny, który miałby uszczęśliwić człowieka. Rzeczywiście postęp techniczny wyraźnie nastąpił i to do tego stopnia, że wielu zafascynowanych postępem, wynalazkami KURIER PARAFIALNY uwierzyło niemal bez reszty w sens takiej właśnie kultury, oderwanej od fundamentów prawdy, dobra, piękna. Bo czyż nie jest czymś dla człowieka naprawdę dobrym: samochód, samolot, nowe lekarstwa? Tak, niewątpliwie stanowi to wszystko wielki tryumf myśli ludzkiej. Gdy jednak postęp ten oderwie się od ostatecznych uzasadnień, wszystko może obrócić się przeciw człowiekowi. A nawet wystarczy, że człowiek jednostronnie zaakceptuje te osiągnięcia, nie bacząc na drugiego człowieka – i już pojawiają się zagrożenia. I tak samochód daje pewną niezależność od miejsca i czasu, umożliwia wygodne przemieszczanie się. Jednak zarazem ile powoduje szkody dla drugiego człowieka! Codziennie samochody zabijają na świecie tysiące ludzi w wypadkach, zatruwają powietrze, powodując nowe choroby, przyczyniają się w stanie globalnym do nieodwracalnych szkód przyrody. Ich nadmierne, niekontrolowane używanie w miastach powoduje korki i bezcelowość jazdy do tego stopnia, że już są zakazy posługiwania się samochodami w określone dni. Jednostronny rozwój techniki, bez oglądania się na drugiego człowieka, bez liczenia się z prawdą, dobrem, pięknem, powoduje widzialne szkody. Nieliczenie się z dobrem moralnym powoduje dziś, że człowiek, dla którego stworzono niezwykłe narzędzia, sam staje się narzędziem. Przecież „wspaniałe” pomysły zużytkowania w hodowli zwierząt niewłaściwych elementów pokarmowych (przy nieliczeniu się z przyrodą, np. trawożerne krowy karmiono pochodnymi mięsa i kości) doprowadziły do epidemii tzw. „szalonych krów”. Inne zagrożenia dotyczą pobierania części ciała jako elementów zamiennych, nawet sam płód ludzki – czyli już człowiek żywy – pobiera się na składniki lekarskie. Jawi się niebezpieczeństwo klonowania człowieka. 2012 AD Wszystko to zaczyna się pięknymi hasłami w ideologii: dla człowieka, a realizuje się: przeciw człowiekowi, gdy człowiek słabszy staje się tylko rzeczą, narzędziem dla tego, kto jest społecznie silniejszy. Jesteśmy wresz- cie świadkami targnięcia się, w imię zbrodniczego prawa, na życie człowieka, tak przy narodzeniu, jak i przy starości. A wszystko dokonuje się w pochodzie pseudo-kultury, bo usunięto Boga jako Źródło życia, Boga jako ostateczny Cel życia, Boga jako Miarę Pierwszą prawdy. To wszystko zaczy- na się także i do nas przenosić, aby zniszczyć – w imię europeizacji – to, co zawsze było podstawą sensu nasze- go narodowego życia. Zresztą można coraz częściej zauważyć nawoływania do konwencji, do „okrągłego stołu”, by ustalić prawdę demokratycznie, w głosowaniu – podczas, gdy prawdę trzeba odkrywać i uzasadniać. Trzymajmy się kultury integralnej i nie dajmy się zwariować! http://ptta.pl/krapiec/ Od Redakcji: Rozpoczynamy cykl felietonów śp. o. Prof. Krąpca, udostępnionych przez Panią Lusię Ogińską. Prof. Mieczysław A. Krąpiec OP (1921 – 2008) Urodził się 25 maja 1921 r. w Berezowicy Małej na Podolu. Zmarł w 8 maja 2008 roku w Lublinie. Katolicki prezbiter, dominikanin, wieloletni rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (1970-1983), jeden z najwybitniejszych filozofów polskich, teolog i humanistą; główny twórca Lubelskiej Szkoły Filozoficznej, która stanowiła w latach PRL ośrodek wolnej myśli filozoficznej w czasie marksistowskiego zniewalania umysłów, a która dziś jest jednym z nielicznych na świecie ośrodków filozofii realistycznej; opracował spójny system filozoficzny wyjaśniający całą rzeczywistość dostępną ludzkiemu poznaniu; jego filozofia jest największym dokonaniem w zakresie realistycznej i mądrościowej filozofii klasycznej w Polsce i na świecie w XX wieku; wybitny pedagog, który uformował wiele pokoleń filozofów, tworzących dziś środowisko naukowe rozwijające realistyczny sposób filozofowania. Twórca Powszechnej Encyklopedii Filozoficznej jedynej w Polsce i największej na świecie. 9 KURIER PARAFIALNY Newsy Aleksandra Bartoszyńska Ecclesia Catholica Romana – Kościół na świecie Pielgrzymka Papieża do Libanu W dniach 14-17 września podczas swojej wizyty w Libanie Papież życzył, aby jego przesłanie pomogło rządzącym na Bliskim Wschodzie podjąć zdecydowane kroki na rzecz pokoju oraz lepszego zrozumienia w relacjach między chrześcijanami a muzułmanami. Wojna domowa w Syrii Zacięte walki między siłami rządowymi i rebeliantami nie oszczędzają budynków kościelnych. Wysadzono wejście do siedziby melchickiego arcybiskupstwa Aleppo. Niedaleko granicy z Libanem uprowadzono niemal 300 chrześcijan. Uzbrojeni porywacze przyjechali ciężarówkami do sadu, gdzie Syryjczycy zbierali jabłka. Celem porwania mogła być prowokacja na rzecz wzniecenia w Syrii konfliktu religijnego. Inauguracja Roku Wiary 11 października Benedykt XVI zainaugurował Rok Wiary w 50. rocznicę otwarcia Soboru Watykańskiego II. Powiedział: „Jeśli dzisiaj Kościół proponuje nowy Rok Wiary i nową ewangelizację, nie robi tego, aby uczcić jakąś rocznicę, ale ponieważ jest to konieczne nawet bardziej niż przed 50 laty! ”. Synod Biskupów Benedykt XVI zainaugurował XIII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów. Tematem Synodu jest „Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej”. Papież wskazał na szczególną rolę rodzin w dziele nowej ewangelizacji, jako przedmiotu i podmiotu głoszącego Dobrą Nowinę. Nowi Doktorzy Kościoła Benedykt XVI ogłosił Doktorami Kościoła św. Jana z Avili i św. Hildegardę z Bingen. Ecclesia Polonia – Kościół w Polsce Inauguracja Roku Wiary Procesyjne wniesienie dokumentów Soboru Watykańskiego II i Katechizmu Kościoła Katolickiego we wszystkich katedrach w Polsce było wymownym znakiem inauguracji Roku Wiary w Kościele w Polsce. Ma to być czas odkrycia i studium podstawowych treści wiary, które zawarte są w Katechizmie Kościoła Katolickiego. zamożnej młodzieży pochodzącej z niewielkich miejscowości. Program obecnie obejmuje około 2500 młodych ludzi z całej Polski, od pierwszej klasy liceum aż po ukończenie szkoły wyższej. Jak co roku, duchowy wymiar Dnia Papieskiego dopełnią Msze Święte, nabożeństwa, panele dyskusyjne, koncerty, wydarzenia kulturalne i sportowe organizowane w całej Polsce. XII Dzień Papieski Z okazji XII Dnia Papieskiego 14.10.odbyła się zbiórka pieniędzy na stypendia dla uzdolnionej, a nie- Zamyślenia dla młodzieży na każdy Dzień Roku Wiary Na stronie www.kdm.org.pl codziennie będą publikowane 2-3 mi- nutowe refleksje. W październiku tematem przewodnim jest: „Wierzę w Boga, który jest”. Tam też link do Katechizmu Kościoła katolickiego na Facebooku (YouCat on Facebook). Róże różańcowe za pośrednictwem Facebooka Organizatorem akcji jest Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl. Główny cel to szukanie zelatorów, którzy w swoim środowisku, stworzą misyjną różę różańcową. Po 5 dniach akcji zgłosiło się 40 zelatorów. www.facebook.com/rozerozancowe Ecclesia Varsaviensa – Diecezja Warszawska XII Dzień Papieski W galowym koncercie 14 października na placu Zamkowym wystąpili między innymi: zespół BRACIA, Dzieci z Brodą, Maja i i Andrzej Sikorowscy, Trebunie Tutki, Bracia Steczkowscy, zespół „Pectus”. Koncert był transmitowany przez Program 1 TVP. Po koncercie odbył się przygotowany przez stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia Apel Miasta Warszawy. Następnie w kościele akademickim św. Anny w Warszawie odprawiono Mszę Świętą inaugurująca rok akademicki 2012/2013. 10 W ramach obchodów Dnia Papieskiego przyznano nagrody TO-TUS, otrzymali je pisarka Barbara Wachowicz, duszpasterz hospicjów ks. Andrzej Dziedziul MIC, publicysta Jacek Moskwa oraz Sekcja Polska Radia Watykańskiego. Centrum kultury: 1 Piętro przy Foksal 11 Twórcą jest Centrum Myśli Jana Pawła II. Będzie to przestrzeń, w której odbywać się mają koncerty, warsztaty filmowe i teatralne, dyskusje, spotkania z ludźmi kultury i sztuki. 1 Piętro rozpoczęło swoją działalność od debaty „Czy można nie wierzyć?”. Kalendarium na stronie www.centrumjp2.pl Dominikańska Szkoła Wiary w Warszawie Spotkania Szkoły Wiary odbywają się raz w miesiącu, w soboty o godz. 17.00 w Warszawie na ul. Freta 10. Każde spotkanie będzie poświęcone sylwetce innego świętego. Rozmowy z zaproszonymi gośćmi duchownym i świeckimi, przeprowadzą dziennikarze. Będzie też czas na pytania od publiczności. www.freta.szkolawiary. dominikanie.pl KURIER PARAFIALNY Maciej Pawlak Świadectwo Moje życie od dziecka nie przebiegało kolorowo. Wychowywałem się w dość bogatej rodzinie. Nie brakowało nam w sumie niczego – w lodówce jedzenie, kilka telewizorów, dobre samochody. Lecz to nie było wszystko... W domu zawsze brakowało tego czegoś, czego potrzebują zarówno bogate, jak i biedne rodziny – brakowało wzajemnego szacunku do siebie i miłości. Czasy wczesnego dzieciństwa przebiegały jeszcze w miarę spokojnie. Beztroskie życie, nie martwiłem się o nic. Zawsze starałem się czynić dobrze, nienawidziłem zdrady, pocieszałem innych, gdy byli strapieni, pomagałem potrzebującym. Dom, niestety, przepełniony był kłótniami, oszczerstwami, osądzaniem innych, wulgaryzmami. Z czasem zacząłem tym przesiąkać, choć wcześniej nie podobało mnie się to i modliłem się nawet, aby się skończyło. Moja rodzina dbała zawsze o to, aby „ładnie wyglądać”. Zazwyczaj zgrywali bezbłędnych, idealnych – w szczególności tata. Ja, jako dziecko, wszystko zauważałem. Widziałem, że coś jest „nie tak”, że nie powinno tak być. Byłem wrażliwym i czułym chłopcem i bolało mnie to, co się działo w domu. Z czasem dom zaczął bardziej „dawać mi w kość”. Rodzice częściej na mnie narzekali niż chwalili. Chcieli mieć idealne dziecko, którym będą mogli się pochwalić przed znajomymi. Ja byłem rozpieszczany. Co chciałem, to miałem. Stałem się przez to leniwy. Nie wiedziałem, jaki jest cel życia; aczkolwiek zastanawiałem się często nad tym. Z czasem owo rozpieszczanie przyniosło „owoce”. Dużo marudziłem. Dostawałem baty, że w szkole mi nie idzie, że jestem „niegrzeczny”, że inne dzieci są lepsze, bo się lepiej uczą. Nie mogłem zrozumieć dlaczego rodzice nie chcą mnie zaakceptować takiego, jakim jestem. Chciałem się poprawić w nauce, ale nie miałem motywacji. Brakowało mi wiary w siebie. Nie byłem nauczony niczego, co ważne, np. szacunku do drugiego człowieka. 2012 AD Rodzina traktowała mnie jak swoją własność. Chcieli, abym chodził jak w zegarku. Gdy tłumaczyli mi, że chcą dla mnie dobrze, nie wierzyłem im. W budowaniu naszych relacji nie pomagało ich zachowanie wobec mnie, oczernianie innych ludzi. W szkole miałem naprawdę poważne problemy. Koledzy z klasy nie przepadali za mną. Ubliżali mi. Byłem gruby, więc w kółko naśmiewali się ze mnie. Niekiedy nawet pluto na mnie i bito mnie. Tak mijały miesiące i z więzienia – szkoły, przychodziłem do więzienia – domu. Po pewnym czasie wpadłem już w paranoję. Bałem się chodzić do szkoły i wpadłem w straszny skrupulantyzm. O wszystko posądzałem siebie, twierdziłem, że biorę odpowiedzialność za wszystko, co wokół mnie się dzieje, że to wszystko moja wina. Zamknąłem się w sobie i nie wiedziałem jak wyjść. Z czasem zacząłem czuć nienawiść do siebie i do swojej rodziny. Przestałem się przytulać do rodziców, całować ich, przejmować się nimi. Zacząłem szukać ucieczki w złu. Nie wierzyłem już w to, że może ktoś dla mnie zrobić coś z całego serca, że może chcieć mi pomóc. Pogubiłem się strasznie. Oglądałem często filmy pornograficzne i tym samym straciłem szacunek do kobiety jako do człowieka. Stawałem się jak zwierzę, które chciało korzystać z życia. Na ludzi patrzyłem jak na przedmioty – „Co on mi może dać, co ona mi może dać”. Rodzice często mówili, że niepotrzebnie się rodziłem. Wrzeszczałem na nich i nie mogłem wytrzymać tego, że nie chcieli mnie takiego, jakim byłem. Obiecałem im zemstę; że pokażę im, że dam sobie bez nich radę, że nie są mi potrzebni i nic mnie nie obchodzą. Do nich też przychodziłem tylko, gdy czegoś potrzebowałem. Oczywiście dobro jakie jeszcze we mnie było, broniło się jak mogło i ja mimo wszystko również je broniłem, ale mętlik w sercu miałem jednak niesłychany. Nie wiedziałem już kim jestem. Pod koniec gimnazjum zmarła moja mama. Udawałem smutnego... Jednak następnego dnia po jej śmierci popłakałem się. Brakowało mi jej, bo mimo wszystko to była moja mama... W liceum zacząłem pić. Piłem sporo, zawsze chciałem doprowadzić się do upicia alkoholem. Chciałem „zapić smutki”, bo nie widziałem dla siebie innego rozwiązania. Dla mnie to był sposób na życie. Z ojcem nie rozmawiałem; miałem do niego żal za to, że się nie chciał zaangażować w wychowywanie mnie i wszystko chciał na siłę zrobić, chociaż sam mnie uczył zawsze, że nic na siłę się nie robi... Niedotrzymywanie słowa, wyznawanie żalu, że się urodziłem, wyzywanie, zastraszanie – to wszystko sprawiło, że nienawidziłem i siebie i jego; a że urodziłem się ze słabym charakterem, to nie wytrzymałem długo tej sytuacji i zachorowałem na nerwicę. Zacząłem mieć obsesje na różnych punktach, ale nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jestem chory. Z czasem zacząłem próbować innych używek. W moim życiu pojawiła się trawka i papierosy. Chciałem na siłę zabłysnąć przed innymi. Trawkę paliłem początkowo od czasu do czasu, potem wpadłem już w uzależnienie. Nie szanowałem nikogo oprócz moich kumpli i tylko z nimi się spotykałem. Miałem również dziewczynę, która na to wszystko krzywo patrzyła, ale nie mogła nic z tym zrobić. Robiła mi awantury, bo lekceważyłem ją i nic nie robiłem sobie z jej płaczu. To działało i w drugą stronę. Oboje byliśmy zapatrzeni w siebie. W 2010 roku mój stan był już opłakany. Nie dbałem o siebie (bo „po co” ?) i patrzyłem tylko na to, jak by tu zmienić swój stan świadomości. Jak nie było kasy na alkohol, to chodziłem do sklepów i kradłem. Byłem przebiegły i fałszywy; w dodatku wyglądam na miłą i sympatyczną osobę, więc nietrudno było mi coś ukraść. Nikt mnie o nic nie podejrzewał. 11 KURIER PARAFIALNY Na jesień zainteresowałem się okultyzmem. Miałem potworną depresję, którą potęgowała nerwica, a lekom nie wierzyłem, więc postanowiłem się „uzdrowić”. Zacząłem tęsknić za tym, co było kiedyś, kiedy jeszcze byłem dobrym człowiekiem, bo szczerze miałem już dość tego życia, tych ciągłych afer – ale nie mogłem się uwolnić. Zacząłem praktykować pewne rytuały, które miały rzekomo przywrócić moje dawne samopoczucie i obudzić we mnie miłość. Niestety diabłu chyba te dobre intencje się nie podobały, więc podczas jednego rytuału, leżąc z zamkniętymi oczami, poczułem jakbym unosił się w górę, całe moje ciało było przeszyte jakimś jakby „prądem”. Po pewnym czasie poczułem jakby coś mi zabrało siły i miałem jeszcze gorsze samopoczucie. Przez parę następnych dni próbowałem ponowić te rytuały, ale było już za późno. Nie mogłem się wprowadzić w żaden stan. Zmieniłem więc praktyki i przeczytałem książkę Josepha Murphy'ego – „Potęga Podświadomości”. Sądziłem, że być może w podświadomości leży mój problem złego samopoczucia i zacząłem odmawiać różne „modlitwy” do swej podświadomości, które miały mnie uzdrowić. Stanowczo Wam odradzam czytanie tej książki. Ludzie, którzy to praktykowali, zaczęli cierpieć na depresję. Uważam, że człowiek, który to napisał, jest sługa diabła. Cały ten „badziew” wbija nas (nieświadomie nawet) w pychę i egoizm ! W dodatku okłamujemy samych siebie, więc co z tego może wyniknąć prócz szkód duchowych ? Ten „gościu”, Joseph Murphy, jednak coś tam wspomniał o Bogu. Wtedy pierwszy raz On mi się przypomniał – pierwszy raz po tylu latach. Wcześniej chodziłem od czasu do czasu do kaplicy Matki Boskiej Milanowskiej. W głębi serca kochałem ją i coś mnie do niej ciągnęło. Pod koniec roku przyszedłem do niej prosząc o pomoc. Pewnego dnia podczas libacji alkoholowej jeden z moich kumpli zacytował mi słowa z Pisma Świętego. Zainteresowałem się tym. Pomyślałem, że może dobrze by było poczytać to, co jest tam napisane. Miałem na- 12 dzieję, że czegoś się dowiem lub znajdę rozwiązanie problemu związanego z moim samopoczuciem. Jednak odkładałem to i odkładałem. Do wszystkiego innego ręce mi się paliły, tylko nie do tego. W końcu zapomniałem. Dalej piłem i paliłem trawkę, która już praktycznie na mnie nie działała. Zacząłem brać pigułki MDMA i amfetaminę. Wcześniej próbowałem dopalaczy. To było najgorsze świństwo ze wszystkich i dzięki Bogu, że to wyszło ze sprzedaży. W grudniu wylądowałem na izbie wytrzeźwień. Wróciłem pijany do domu, odwieziony przez kogoś, komu jestem wdzięczny, choć nie wiem kim jest. W domu wrzeszczałem na wszystkich, że ich pozabijam, że ich nienawidzę i zacząłem uderzać głową w ścianę. Chciałem, żeby coś mi się stało. Zupełnie oszalałem. W styczniu 2011 zmarł mój dziadek. Pamiętam, że kradłem mu złom gdy jeszcze leżał w szpitalu – po to, żeby mieć na alkohol. Wiem. Straszne. Przyszedł w końcu dzień kiedy coś mnie tchnęło i zajrzałem do Pisma Świętego. Zacząłem czytać Ewangelię wg Św. Mateusza. Jezus bardzo mi imponował. Był twardszy, lepszy i odważniejszy niż cała reszta moich ówczesnych wzorców. Podziwiałem Go i widziałem w Jego zachowaniu moją dawną dobroć, którą w sobie zniszczyłem. Wpadłem na pomysł, aby się nawrócić i znów odnowić siebie. Przecież tyle jest rodzajów psychoterapii, tylu ludzi Bóg powołał do pomocy innym w tych czasach. Już miałem dosyć tego, czemu oddałem serce – ulicy, trawce i całemu temu bagnie. Nie było łatwo. Nie dość, że dalej miałem tę nerwicę, to jeszcze problemy duchowe przez narkotyki, alkohol, pornografię i okultyzm. Narkotyki, dzięki łasce Bożej, szybko udało mi się rzucić. Alkohol też. Po odmówieniu modlitwy i żalu za grzechy zacząłem mieć koszmary. Śniło mi się piekło i inne obrzydlistwa. W dodatku codziennie budziłem się o 3 nad ranem. Czułem wtedy czyjąś obecność. Czułem straszliwy lęk i wiedziałem, że „ten ktoś” ma ochotę mnie rozszarpać. Wiedziałem, że to zły duch. Byłem u księdza egzorcy- sty, który pomodlił się wstawienniczo nade mną. Po pewnym czasie to wszystko ustąpiło, jednak rany i inne problemy dalej były. Dalej mnie kusiło – miałem ochotę powrócić do tamtego życia, bo tam było łatwiej, tam było „słodko”. Dwa razy uległem i wróciłem do starych znajomych. Zapaliłem nawet trawkę i upiłem się, ale następnego dnia po każdym wyskoku żałowałem tego. W końcu mój duszpasterz, który się mną opiekował, dał mi ultimatum, że albo tam wracam, albo idę w stronę Boga. Wybrałem Boga. Zerwałem już z tym wszystkim na amen. Nie chciałem tam wracać, już nigdy więcej... Mamy rok 2012. Dalej uwalniam się z więzów i czekam, aż Bóg wyleczy moje rany do końca. Często mnie doświadcza różnymi sytuacjami i robi ze mnie prawdziwego, stanowczego faceta. Nerwica daje i tak o sobie znać, ale leczę ją regularnie i jest już o niebo lepiej. Gardzę światem i przyjemnościami, jakie ma mi do zaoferowania, typu seks, wóda i agencje towarzyskie. Staram się pomagać innym i przełamywać swój egoizm. Wiem, że to Jezus mnie odnalazł. Nie wiem, co mnie jeszcze czeka, ale bardzo Was proszę o modlitwę, abym wytrwał, bo jeszcze wiele nie umiem, a chcę się nauczyć. Ja na Chwałę Bożą, aby Wam pomóc, daję Wam to świadectwo. Jeśli jesteście w sytuacji jakiej ja byłem, to pamiętajcie, że dla Boga nie ma drogi bez powrotu. Nawróćcie się i nie szukajcie szczęścia tam, gdzie egoizm i zniszczenie. O prawdziwe szczęście trzeba zawalczyć, ono nie przychodzi od tak, od razu. Sami nic nie zdziałacie. Powierzcie się Bogu i zaufajcie Mu, a On Was wyzwoli. Jest niesamowity i wielki – nie taki, jak nasze „wzorce” ze świata. Jeśli jesteście osobami wierzącymi, które służą Bogu to proszę, abyście wielbili Go i rozdawali to świadectwo innym. Jezus i Jego krew jest jedyną pomocą dla świata, a Ci, co chcą żyć bez Niego, pomrą... Potrzeba tylko przełamać swoją pychę... Błogosławię Was wszystkich czytających to. Jak to się mówi – „Z Bogiem !” :) Maciej Pawlak (lat 23). KURIER PARAFIALNY Nasze wędrowanie Zbigniew Nowacki Alfabet austriacki – cz. 1 Grüß Gott! – mówią Austriacy, w większości katolicy, przy powitaniu; oznacza to „Szczęść Boże”. To powitanie jest powszechne także w południowych Niemczech, szczególnie w Bawarii. Austria jest krajem o pięknych krajobrazach, znakomitych warunkach czynnego wypoczynku latem i zimą, terenami turystyki i centrum europejskiej kultury, ale również i międzynarodowego handlu. Poznajmy nieco ten kraj poprzez alfabet... A – Alpy to największy i najwyższy łańcuch górski w Europie: we Włoszech, Francji, Szwajcarii, Niemczech i oczywiście w Austrii. Najbliżej Wiednia leżą Alpy Wschodnie; do przełęczy Semmering jest ok. 100 km, a wokół Hirschenkogel (1340 m) są liczne trasy narciarskie dla początkujących i zaawansowanych. Wiedeń, Dunaj i widok na Centrum ONZ Semmering i Hirschenkogel Apfelstrudel czyli strucla jabłkowa to jeden z popularnych deserów, podawany najczęściej na ciepło i z bitą śmietaną. B – Burgenland to jeden z 9 krajów związkowych, graniczący z Węgrami i Słowacją; stolicą jest Eisenstadt. Kraj ten uważany jest przez samych Austriaków za najbardziej zacofany i najbiedniejszy, ale ma wspaniałe winnice i wina, wiele zamków (die Burg to zamek), doskonałe drogi, nawet w małych wioskach, gdzie rolnicy wyjeżdżają na pola ciągnikami po asfalcie... Beisl to nazwa małej restauracji (tawerny), chętnie odwiedzanej przez Austriaków. C – Christkindlmarkt to w okresie adwentu jarmark Bo- żonarodzeniowy, w dużych i małych miastach organizowany już od 15 listopada. Można tam kupić prezenty pod i ozdoby na choinkę, także same choinki (Christbaum), ale i mile spędzić czas z dziećmi, spożywając ciepłe posiłki i napoje. D – Donau – główna rzeka Austrii (przepływająca przez 10 krajów!), nad nią położone są: stolica Wiedeń oraz Linz; mniejsze miasteczka jak Krems, Tulln (tu przeprawiały się wojska Sobieskiego idąc na odsiecz Wiedniowi) czy Melk leżą w tzw. Dolinie Wachau, tworząc niezapo- 2012 AD mniane krajobrazy z licznymi zameczkami na wzgórzach wzdłuż Dunaju. Dirndl – to kobiecy strój ludowy, barwny i uroczysty. E – Elisabeth von Bayern zwana Sissi, cesarzowa Austrii (1854-1898), żona Franciszka Józefa I i królowa Węgier. W uroczej trylogii pod tym tytułem grała ją niezapomniana Romy Schneider (1955); w 2010 r. powstała nowa wersja filmowa „Sisi” z Cristianą Capotondi w roli głównej. Mnie podoba się ta pierwsza wersja! Eiscreme – to pyszne lody; najlepsze są na Schwedenplatz w Wiedniu! Ale uwaga – w Wiener Neustadt, 45 km od Wiednia, w ostatnim dniu sprzedaży lodów w październiku – lody otrzymuje się za darmo! Adres mogę podać... F – Fiaker to popularna w Wiedniu dorożka, którą można zwiedzać Stare Miasto wokół Katedry św. Szczepana (Stephansdom), Graben, Hofburgu czyli zamku cesarskiego i inne miejsca w centrum miasta. 13 KURIER PARAFIALNY Fasching to okres karnawału, od 31 grudnia do wtorku przed środą popielcową (Aschermittwoch); najważniejszy jest Opernball in Wien – bal w operze wiedeńskiej, w którym uczestniczy 12000 osób; trzeba mieć odpowiedni strój i kupić drogi bilet wstępu. Sama opera jest piękna! G – Grinzing (Sievering, Heiligenstadt, Nußdorf) to szcze- gólne miejsca w Wiedniu, słynne z tzw. Heuriger czyli restauracji w lokalach i na wolnym powietrzu, gdzie można dobrze i niedrogo zjeść, napić się dobrego, młodego wina Bad Ischl K – Kahlenberg to wzgórze pod Wiedniem, z którego dowodził Sobieski podczas Odsieczy Wiedeńskiej 12 września 1683 r. W 300 rocznicę bitwy, w 1983 roku odwiedził Wiedeń – Grinzing (Heuriger to także wino z ostatnich zbiorów), często przy nastrojowej muzyce; w Wiedniu będzie to Schrammelmusik na skrzypce, gitarę i akordeon. Niedaleko Stephansdom w Wiedniu jest Heuriger zu Zwölf Aposteln („Pod Dwunastoma Apostołami”) – apostołowie i sam Jezus Chrystus pili do posiłków wino, a Austriacy czynią to podobnie. Wina mają świetne! H – Hofburg – zamek cesarski w Wiedniu, obecnie mu- zeum warte zwiedzenia. Letnią rezydencją cesarską był pałac w Schönbrunn, który także należy „zaliczyć”. Przepiękne są tam rośliny w stylu francuskim, Gloriette z fontanną poniżej oraz ZOO. Hohe Tauern – Wysokie Taury i ich szczyt, Großglockner najwyższy w Austrii – 3798 m n.p.m. z pięknymi lodowcami!. Tam śnieg często pada i w lecie! I – Ischl (obecnie Bad Ischl), znany kurort w Salzkammergut w Górnej Austrii (Oberösterreich), nad rzeką Traun, w którym poznali się cesarz Franz Josef I i jego przyszła żona, Sissi. W sierpniu 1848 r. przebywał tutaj św. Zygmunt Szczęsny Feliński. J – Joddeln – czyli jodłowanie, szczególny rodzaj śpiewu w Tyrolu (alpejski kraj związkowy w zachodniej Austrii), a także w Bawarii. Stanowi ono ważną część kultury austriackiej, zwłaszcza w terenach górskich. 14 Kościół na Kahlenberg (Wiedeń) Tablica pamiątkowa o treści: JANOWI III SOBIESKIEMU KRÓLOWI POLSKI NACZELNEMU DOWÓDCY WOJSK SPRZYMIERZONYCH W TRZECHSETLECIE ODSIECZY WIEDEŃSKIEJ W OBRONIE CHRZEŚCIJAŃSTWA WDZIĘCZNI RODACY ZE ZGROMADZENIEM KSIĘŻY ZMARTWYCHWSTAŃCÓW 1683 12 IX 1983 Austrię i Kahlenberg nasz papież, Jan Paweł II. Na Kahlenberg znajduje się kościół katolicki, którym opiekują się polscy księża. Są w nim pamiątki po Bitwie (kopia obrazu Jana Matejki, chorągwie polskie, oręż). KURIER PARAFIALNY Poradnia rodzinna Małgorzata Szpura Zagrożenia jedności w małżeństwie Kiedy kobieta i mężczyzna decydują się związać węzłem małżeńskim, szybko przekonują się, że ich życie zaczyna się zmieniać i modyfikować. Od tej chwili nie są już bowiem odrębnymi, niezależnymi jednostkami, które spędzają czas jak chcą, z kim chcą, kiedy chcą, robiąc to, na co mają ochotę. Od tego mementu ich życie nabiera zupełnie nowych kształtów. Na początku małżeństwa zauroczeni sobą małżonkowie porozumiewają się bez wysiłku i mają sobie dużo do powiedzenia. Wyczuwają intuicyjnie potrzeby drugiej osoby i starają się sobie przypodobać. Po tym etapie czasowej stabilizacji, małżeństwo wchodzi w drugą fazę. W fazie tej małżonkowie starają się o dziecko i najczęściej prędzej czy później zostają rodzicami. Nowa rola to nowe wyzwanie. Narodziny pierwszego dziecka to wielka próba dla każdego związku. Zazwyczaj na tym etapie pojawia się pierwszy kryzys. Niemalże z dnia na dzień trzeba dorosnąć, stać się odpowiedzialnym nie tylko za siebie, ale i za rodzinę. Kiedy okazuje się, że dziecko to nie tylko przyjemność, ale obowiązki i wyrzeczenia, rodzice, w tych nowych i nieznanych dla nich rolach odczuwają zmęczenie, tracą cierpliwość, a chęć współpracy słabnie. Koncentracja kobiety i matki na dziecku sprawia, że mężczyźni czują się w tym czasie zaniedbywani, niepotrzebni i zaczynają wątpić w sens małżeństwa. Niestety, to na tym etapie najczęściej zdarzają się pierwsze zdrady, a związek wypełniony jest pretensjami, zazdrością i rywalizacją. W tym okresie 67% par relacjonuje pogorszenie jakości życia i relacji. Dodatkowym zagrożeniem dla jedności małżonków staje się bezradność w sferze współżycia oraz lęk przed kolejną ciążą, którego następstwem jest unikanie współżycia. Mężczyzna często trafia do oddzielnej sypialni, a młoda mama swoje potrzeby emocjonalne zaspakaja przelewając mi- 2012 AD łość na dziecko. Miłość małżonków staje się zagrożona. Aby to przetrwać potrzebna jest rozmowa i próba wzajemnego zrozumienia. Partnerzy powinni sobie uświadomić, że nie będzie już tak beztrosko jak dawniej. Po tym trudnym okresie następuje kolejny etap przez jaki przechodzi małżeństwo. Jest to czas dorabiania się, intensywnej pracy. Zaangażowanie w życie zawodowe skutkuje coraz mniejszą ilością wspólnie spędzanego czasu, pogorszeniem, a często nawet zanikiem komunikacji i poczuciem osamotnienia w związku. Niepielęgnowana miłość małżonków więdnie. Na ten czas przypada największa liczba rozwodów. Małżonkowie niekiedy odkrywają, że nie łączy ich nic poza dzieckiem. Kolejną trudną fazą, która niesie ze sobą zagrożenie stabilizacji małżeństwa jest okres dorastania dzieci. Pojawiają się problemy wychowawcze, trudności w relacjach rodzice – dzieci, którym towarzyszy poczucie bezradności i często niemoc w rozwiązywaniu pojawiających się trudności. W chwili kiedy dzieci dorastają i opuszczają dom – rodzice zaczynają przeżywać tak zwany „syndrom pustego gniazda”. Nie jest im łatwo, bo krąg rodziny trochę się zmniejszył. Mąż i żona czy chcą czy nie chcą – muszą znowu się do siebie zbliżyć; dzieci już nie ma, mają tylko siebie. Po tym okresie następuje ostatni etap rozwoju związku. Nikt z nas nie żyje wiecznie. W tym etapie, małżeństwo musi uporać się z tym, co niesie ze sobą wiek starczy. Współmałżonkowie zaczynają dostrzegać, jak bardzo życie ludzkie jest kruche, jak przemijające. Na wymienione wcześniej trudności życiowe napotyka większość małżeństw, jednakże prawdziwym zagrożeniem dla trwałości małżeństwa sakramentalnego jest oddalenie od Boga i jego łask. Małżeństwo jest rzeczywistością nie tylko fizyczną ale i duchową. Brak osobistej i wspólnej modlitwy, brak uczestnictwa w Eucharystii owocuje tym, że zagrożona zostaje duchowość małżonków. Duchowość ta wyraża sposób w jaki małżonkowie w codziennym życiu pomagają sobie nawzajem w drodze do Boga. Jest ona zatem zdolnością do odkrycia i zrozumienia tajemnicy człowieka i sensu jego życia, jest wspólną odpowiedzią małżonków na dar miłości Boga. Miłość Boża odnajduje swój wyraz w miłości ludzkiej, kiedy życie codzienne jest wypełnione uwagą i troską małżonków względem siebie nawzajem, wsparciem i całkowitą wiernością, zrozumieniem i wzajemnym szacunkiem. Świadomość zagrożeń pozwala ich uniknąć i sprawić, że małżeństwo i rodzina będą tym miejscem, w którym na co dzień możemy świętować i celebrować dar Miłości, który otrzymaliśmy od Pana Boga. 15 KURIER PARAFIALNY Literatura Dobra książka W rozpoczętym dopiero co Roku Wiary oraz w numerze „Jadwiżanki” poświęconym zagrożeniom duchowym (wiary) nie powinno zabraknąć recenzji najnowszej książki Roberta Tekieli pt.: „Zmanipuluję Cię, kochanie” (Wyd. M, Kraków, 2012, ISBN 978-83-7595-473-9). Sam autor, dziennikarz i publicysta, felietonista „Gazety Polskiej” oraz „Gazety Polskiej Codziennie”, redaktor strony www.newage. info.pl, pisze na okładce swojej książki: „Co opisuję w tej książce? Współczesny świat. Na podstawie kilkuset historii ludzi, którzy zwrócili się do mnie z prośbą o pomoc, bo nie byli w stanie dalej funkcjonować. Byli bowiem ofiarami współczesnej kultury, tej jej części, w której swoje miejsce znaleźli guru psychomanipulacji. Jak człowiek może chcieć robić rzeczy, które go niszczą? Jak można skłonić wolną, samostanowiącą o sobie osobę do krzywdzenia siebie? Pokazuję to poprzez autentyczne historie ludzkie. Bo inaczej trudno uwierzyć. Sekty, grupy psychomanipulacyjne, subkultury, toksyczne style życia. O tym jest ta książka. O tym, jak stracić wolność na własne życzenie. Myśląc w dodatku, że przebywa się w sercu współczesnego świata. Modni niewolnicy.” (fragment książki) W ciągu ostatniego miesiąca byłem na dwóch spotkaniach z Robertem Tekieli, autorem znanej już trylogii o zagrożeniach duchowych z cyklu Popularna Encyklopedia New Age: (1 – homeopatia, 2 – techno, aikido, amulety, 3 – Harry Potter, metoda Silvy, tai czi): w Kościele Miłosierdzia Bożego w Grodzisku Mazowieckim oraz w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym Sióstr Rodziny Maryi w Brwinowie. Wiele mówił o tym, o czym 16 napisał w tej nowej książce: o bioenergoterapii i homeopatii, o niebezpiecznej muzyce techno, gotyckiej, metalowej, o niebezpiecznych grach komputerowych, o walkach sztuki wschodniej (tai czi, aikido, jujitsu), o niebezpiecznych zabawkach dla dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym, wróżbiarstwie, amuletach i znakach satanistycznych, o technikach szybkiego czytania, o niebezpiecznych książkach typu Harry Potter, o jodze, która jest jednym z sześciu ortodoksyjnych systemów filozofii indyjskiej, o hipnozie i wielu innych jeszcze zagrożeniach. „Zmanipuluję Cię, kochanie” to kompendium wiedzy o zagrożeniach naszej wiary, naszego zdrowia, a nierzadko i życia. Dlatego polecam tę książkę zarówno dorosłym: rodzicom, nauczycielom, wychowawcom, psychologom, pracownikom opieki społecznej, a także radnym i posłom, jak również młodzieży – tej gimnazjalnej i licealnej oraz tej już wchodzącej w dorosłe, często usłane pułapkami życie. Lektura tej książki, w której Robert Tekieli przytacza wiele prawdziwych historii jako przykłady doznanych manipulacji i krzywd, pozwoli być może uniknąć tych pułapek. (Z.N.) Polecam także recenzję tej książki Łukasza Adamskiego w artykule „Lalki bez oczu” w ostatnim numerze „Uważam Rze” (nr 42 (89)/2012 z 15 października br.). Wiersz Lusia Ogińska Łudzenie samego siebie (Ewangelia św. Mt. 7 21-23) Nam wolną wolę z nieba dano. Przekleństwem ona jest, czy łaską? Czy to dla duszy wieczne wiano, z którym nam źle… a czasem straszno! Jak wicher szponem łamie drzewa, tak grzech gałęzie woli łamie, by dusza nie pragnęła nieba. Choć człowiek woła: – Panie! Panie! Choć prorokuje, czyni cuda, diabły wygania w Imię Boże… Lecz tkwi w nim kłamstwo i obłuda, która do nieba wejść nie może! Ci na łańcuchu własnej woli, w doczesnym blasku utopieni, oni naprawdę są w niewoli! Niewoli, świata, ludzi, ziemi… Wolność przez Boga jest nam dana, bez Niego, cóż więc może znaczyć? Prowadzi prosto do szatana …i do rozpaczy! KURIER PARAFIALNY Jedni drugich brzemiona noście s. Teresa Górczyńska Sakrament małżeństwa Chrzty Zofia Łochowska Aleksandra Siepietowska Aleksandra Skoczylas Juliusz Stubiński Antonio Carrero-Fetraś Aleksandra Karpowicz Aleksander Szulkowski Mateusz Bering Stanisław Chmura Nikola Jończyk Piotr Adam Gawin i Karolina Lewandowska Jacek Chojecki i Katarzyna Sobczak Konrad Romik i Małgorzata Budziszewska Daniel Kuchciński i Aleksandra Smagalska Rafał Wiśniewski i Agnieszka Ziomska Rafał Kwiatkowski i Marta Przygoda Ogłoszenia stałe l Msze św.: niedzielne – 7:00, 8:30, 10:00, 11:15, 12:30, 18:00. w tygodniu – 7:00, 8:00, 18:00. l Adoracje Najśw. Sakramentu: poniedziałek – po Mszy św. o godz. 18:00 do godz. 20:30, z prowadzonymi modlitwami; czwartek – w godz. 15:00-24:00; pierwszy piątek miesiąca – od czwartku po Mszy św. wieczornej do piątku godz. 15:00; „Jerycho” – z 21-go na 22-go każdego miesiąca, po Mszy św. wieczornej do następnego dnia do godz. 18:00. l Kancelaria parafialna: od poniedziałku do soboty 10:00-11:00 oraz od poniedziałku do piątku (z wyjątkiem środy) 16:30 do 17:30; tel.: 22 758 35 42, fax: 22 758 35 68. l Strona internetowa: w w w.milanowekswjadwiga.pl – zawiera wszelkie informacje na temat aktywności parafii, w tym o wspólnotach i grupach parafialnych, wydarzeniach i aktualnościach, 2012 AD Zmarli Wiesław Sztykiel Stanisław Jankowski Janina Laskowska Stanisław Wiśniewski Tadeusz Kratkowski Anna Ostrowska Zofia Marciniak Jan Śmietanko Ewa Grochowska Genowefa Kordas Zofia Chimanienko Czesław Wiatrzyk s. Teresa Górczyńska cotygodniowych ogłoszeniach parafialnych, a także o „Jadwiżance” l Biblioteka parafialna zaprasza czytelników w poniedziałki i piątki w godz.: 16:00-18:00 l Grupy parafialne: Al.-Anon – w czwartki w godz. 17:00-19:00 w kawiarence „Jadwiżanka” odbywają się porady dla osób z rodzin dotkniętych problemem alkoholowym oraz osób poszukujących pomocy w odejściu od uzależnień. Bank Miłosierdzia – we wtorki od godz. 10:00 do 11:00 w kawiarence „Jadwiżanka” przyjmowane są dary dla potrzebujących. CARITAS parafialna – zaprasza do podjęcia stałej pomocy zarówno przy akcjach o charakterze lokalnym, jak i ogólnopolskim i wydaje dary w poniedziałki, środy i piątki, w godz. 17:00-18:00 oraz we wtorki w godz. 11:00-12:00. Chór „Cantabile” – zaprasza na próby w środy i piątki w godz. 18:00-20:00 Koło Żywego Różańca – spotyka się na wspólnej modlitwie w jedną niedzielę miesiąca wg ustalonego terminarza. Kościół Domowy – spotkania wg ustalonego wewnętrznego harmonogramu. Małżonkowie zainteresowani przystąpieniem do tej wspólnoty proszeni są o kontakt z ks. Rafałem oraz z Panią Elżbietą Karczewską; tel. 609 120 590. Ministranci – zebrania dla służby ołtarza odbywają się z ks. Marcinem wg ustalonego terminarza. Parafialne Internetowe Koło Różańcowe – kontakt i szczegółowe informacje pod adresem: [email protected] Wspólnota Neokatechumenalna – osoby zainteresowane proszone są o kontakt z księdzem Proboszczem. Wspólnota Przymierza Rodzin „Mamre” – spotkania grupy odbywają się w środy co 2 tygodnie w sali na plebanii. Wspólnota Wieczernik – grupa modlitewna, spotkania 22-go każdego miesiąca o godz. 15:00 (w miesiącach od października do marca włącznie) lub o godz. 16:00 (od kwietnia do września) Kontakt: pani Danuta Dąbrowska, tel. 22 724 87 85. 17 KURIER PARAFIALNY Wykruszone z codzienności Makatka Tylko, gdy patrzy się w niebo Czasem chwilowy brak samochodu może poszerzać horyzonty. Przekonałam się o tym podczas jednego z wczesnojesiennych spacerów z dziećmi. Wracaliśmy w śpiewnych przedszkolno-uczniowskich nastrojach, kiedy niespodziewanie zaskoczył nas wyłaniający się zza drzew widok. Kłębiące się nieco z boku czarne chmury nie zostawiały żadnych wątpliwości – zawisła nad nami perspektywa deszczu. Patrząc w stronę domu, mieliśmy przed sobą rozciągający się widok pogodnej części nieba; jakby niewidoczna granica przecięła je na pół. Taki pejzaż był dla mnie jasnym zwiastunem nie tylko raczej nieuniknionego opadu, ale również… prawdopodobieństwa tęczy! Prawdziwie dziecięca radość wynikająca z tej myśli kazała mi skłaniać dzieci do wypatrywania barwnego łuku ponad Nie samym chlebem... głowami. – Patrzcie szczególnie tam, gdzie są ciemne chmury! – starałam się naprowadzić je na trop. – Kolory tęczy najlepiej odznaczają się tam, gdzie niebo jest najciemniejsze. Czasem myślę, że mój Bóg też jest jak tęcza – nieraz pokazywał mi swoje prawdziwe piękno dopiero, gdy słońce radości przenikało przez krople deszczu codziennych łez; mój Bóg – najwyraźniej zaznaczający swą Obecność na tle najciemniejszych chmur wydarzeń. I tylko, gdy patrzy się w niebo!... Monika Maciuszek Ciasto orzechowe W tym roku dopisała nam obfita w jabłka jesień i stąd częste pytania co z ich nadmiarem robić. Jest wiele możliwości: suszyć, przerabiać na dżemy lub po prostu piec. Tym razem propozycja na wspaniałe połączenie jabłek i orzechów w smacznym, pachnącym jesienią cieście. Przepis znaleziony w książce kucharskiej dla dzieci (delikatnie zmodyfikowany), a zatem dziecinnie prosty! Nadaje się do wykorzystania w wielu sytuacjach i z różnymi owocami, np. gruszkami. Jesienne ciasto orzechowe z jabłkami Składniki na ciasto: • 125 g mąki • 50 g cukru • szczypta soli • 60 g masła • jajko • 50 g zmielonych orzechów Składniki na masę: • 50 g zmielonych orzechów • 50 g cukru • 100 g masła • łyżka mąki • jajko • jabłka • 2 łyżki miodu Przygotowanie: Roztapiamy masło i łączymy z cukrem, mieszamy. Gdy się dobrze połączą, dodajemy mąkę, zmielone orzechy, jajko i szczyptę soli, a następnie zagniatamy. Ciasto zawijamy w folię i wstawiamy do lodówki na co najmniej pół godziny. 18 W tym czasie robimy masę: ucieramy masło z cukrem, dodajemy jajko, zmielone orzechy i mąkę. Ciasto wyjmujemy z lodówki i wykładamy nim dno i boki blaszki. Następnie wykładamy na nie masę. Na wierzchu układamy plasterki (obranych i oczyszczonych z gniazd nasiennych) jabłek tak, aby utworzyły koło. Pieczemy około 30 minut w 180°C. Na koniec polewamy lekko podgrzanym miodem. Smacznego! KURIER PARAFIALNY Krzyżówka Poziomo: Pionowo: 1. Negatywne określenie pieniędzy, bogactwa 2. Święta z Bingen 3. Jaźń według Freuda 4. Starotestamentowa nazwa krainy zmarłych 5. Nie kawaler i nie wdowiec 6. Układ, umowa 7. Duchowny wypędzający złe duchy 8. Gatunek ryby 9. Ciepły wafel z bitą śmietaną 10. Jednostka jubilerska 11. Imię kota z „Mistrza i Małgorzaty” 12. Bałkański samochód 13. Narzuta, pled 14. Biblijne imię królów asyryjskich (2Krl 17;3) 15. Robi się z niej tofu 16. Część, segment 17. Praktyki związane z przepowiadaniem przyszłości 18. Najmniejsza porcja energii 19. Czerwony kwiat polny 1. Przaśny chleb spożywany podczas święta Paschy 2. Przedstawienie o charakterze religijnym 3. Osoba broniąca jakiejś idei, doktryny 4. Przepowiednia sporządzona na podstawie układu ciał niebieskich 5. Wiedza tajemna, przeznaczona tylko dla wybranych 6. Pogląd, według którego nie jest możliwe poznanie czegokolwiek; w kwestiach teologicznych neguje możliwość poznania Boga i całej strefy nadprzyrodzonej 7. Dziesięć przykazań 8. Ustawiony przy drodze 9. Termin opisujący dawne wierzenie w wielu bogów 10.Spuścizna, spadek 11.Matrymonialny tytuł sztuki Gogola 12.Wzór tlenku węgla 13. Ukraińskie miasto z Cmentarzem Łyczakowskim 14. Biała szata liturgiczna 15. Hinduski strój kobiecy 16. Tekst przysięgi 17. Wawelski gad 18. Jeden z ortodoksyjnych systemów filozofii indyjskiej 2012 AD 19 KURIER PARAFIALNY 20