na Węgrzech - Salezjański Ośrodek Misyjny

Transkrypt

na Węgrzech - Salezjański Ośrodek Misyjny
ISSN 1642 – 9672
Pismo do Przyjaciół i Sympatyków Misji
Misje
S alezjańskie
4/2011 (143)
lipiec – sierpień
SALEZJANIE i SALEZJANKI
na Węgrzech
Spis treści
Misje
S alezjańskie
Salezjański Ośrodek Misyjny
ul. Korowodu 20
02-829 Warszawa
tel.: 022 644-86-78
fax: 022 644-86-79
[email protected]
[email protected]
[email protected]
www.misje.salezjanie.pl
Konto złotówkowe:
PKO BP O/XVI Warszawa
50 1020 1169 0000 8702 0009 6032
W numerze:
3
Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego
Ks. Roman Wortolec SDB
4-5
List Przełożonego Generalnego
Sługa Boży Attilio Giordani
Ks. Pascual Chavez SDB
6-11
Prosto z misji
Salezjańskie misje na Węgrzech
S. Grażyna Sikora CMW
12-13
Korespondencja
Kuba: ks. Andrzej Borowiec SDB
Egipt: ks. Jan Bednarz SDB
Konto w euro:
PKO BP O/XVI Warszawa
PL69 1020 1169 0000 8502 0018 8714
swift code: BPKOPLPW
14-15
Adopcja na odległość
Konto w USD:
PKO BP O/XVI Warszawa
PL53 1020 1169 0000 8602 0089 7926
swift code: BPKOPLPW
16-21
Wolontariat MWDB
Redaktor naczelny:
Ks. Roman Wortolec SDB
Zastępca redaktora naczelnego:
S. Grażyna Sikora CMW
Redaktor techniczny:
Krzysztof Karpiński
www.grafik.karpik.eu
Współpracują:
S. Ewa Siuda CMW,
Renata Piotrowska,
Izabela Paszke
Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania
zmian w nadesłanych tekstach
Misje
Salezjańskie
2
Radość Williama i ból Aarona
Ks. Mariusz Skowron SDB
Wolontariusze misjonarze 2011
Flesz...
S. Grażyna Sikora
22-25
Projekty misyjne
26-27
Z misji salezjańskich i nie tylko
28-29
Z kraju
30-31
Ogłoszenia
Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego
MISJE w EUROPIE
Drodzy Przyjaciele i Sympatycy Misji
Salezjańskich!
Zakończyliśmy przepiękny miesiąc
maj, w którym w sposób szczególny czciliśmy Maryję, Matkę Boga. W dorocznej Nowennie do Maryi Wspomożycielki
Wiernych przedstawialiśmy Bogu za Jej
wstawiennictwem intencje, które przekazaliście do naszego Ośrodka Misyjnego.
Dziękuję wszystkim za tak wielkie zaufanie. Wierzymy, że Maryja te prośby przyjęła i zaniosła przed Tron swego Syna.
W obecnym numerze „Misji Salezjańskich” przeczytacie relację z pracy salezjanów i salezjanek na Węgrzech, poznając tych, którzy pracują na misjach
w Europie. Dzisiaj bowiem także i nasz
kontynent potrzebuje nowej ewangelizacji.
Wakacje to czas zmian. Już niedługo
powrócą z rocznego wyjazdu nasi wolontariusze. W bieżącym numerze prezentujemy wolontariuszy, którzy wkrótce wyjeżdżają na swoją roczną misję. W Lednicy otrzymali krzyże misyjne. Dzisiaj
osoby świeckie są wielkim wsparciem
i pomocą dla misjonarzy i misjonarek.
Otoczmy ich modlitwą, aby ta roczna posługa była owocna.
Wydaliśmy już książkę tragicznie
zmarłego ks. Marka Rybińskiego. „Zapiski Tunezyjskie”, bo taki jest tytuł tej
książki, to myśli, które spisywał nasz misjonarz pracując w Tunezji. Do książki
dołączona jest płyta DVD z filmem doku-
mentalnym o ks. Marku. Zachęcam Was
do kupna tej pozycji. Można ją zamówić
przez nasz sklepik internetowy. Przy tej
okazji serdecznie dziękuję wszystkim,
którzy wpłacili ofiary na szkołę w Manoubie, gdzie pracował ks. Marek. W ten
sposób chcemy jeszcze raz spełnić pragnienia, które on nosił w swoim sercu.
Waszą ofiarę pieniężną przekażemy dyrektorowi z Manouby, ks. Laurencowi.
Zapraszam Was, Drodzy Przyjaciele
misji salezjańskich na spotkanie z misjonarzami, którzy w tym roku przebywają na wakacjach w Polsce. Odbędzie się ono w sobotę 30 lipca, od godz.
10.00. Swoją obecność potwierdzili już:
ks. Ryszard Józwiak, ks. Andrzej Reut, ks.
Tomasz Łukaszuk, ks. Dariusz Iżykowski,
ks. Jan Bednarz, ks. Krzysztof Niżniak,
ks. Krzysztof Rychcik. Będzie jak zawsze
możliwość rozmów i wspólnej modlitwy.
Takie spotkania są potrzebne i misjonarzom i Wam, dlatego wspierajmy się nawzajem.
Życzę wszystkim miłego
odpoczynku wakacyjnego.
Niech otaczająca nas przyroda
przypomni, że Stwórcą
wszystkiego jest ON,
miłośnik piękna.
3
Misje
Salezjańskie
List Przełożonego Generalnego
SŁUGA BOŻY
ATTILIO GIORDANI
CHODŹCIE A ZOBAC Z YCIE
Świecki „u księdza Bosko”
Misje
Salezjańskie
4
Był duszą parafii i czarodziejem oratorium, fenomenem pomysłowości, radości i talentu wychowawczego. Jego powołanie, zaangażowanego świeckiego chrześcijanina o radosnym i apostolskim sercu księdza Bosko, zakwitło i dojrzało w oratorium. Był świetnym aktorem, fascynował swoim naturalnym i świeżym sposobem deklamacji. Miał w sobie jakiś dar, coś jak sekret,
jak łaska, wyrastający ponad aktorstwo.
Przyciągał wewnętrznym pięknem. Być
z młodymi to powołanie św. Jana Bosko
i każdego salezjanina. Ksiądz Bosko nazywał to asystencją. Sposób, w jaki Attilio był z młodymi, urzekał. Nie bał się
młodych, wśród nich czuł się w swoim
żywiole. Umiał ich uważnie słuchać, rozumiał ich, odpowiednio reagował. Był
zawsze optymistą, zawsze wesoły. Nawet
kiedy robił komuś psikusa, nie ranił,
a z chłopcami rozmawiał na ogół w dialekcie mediolańskim. Attilio wśród
chłopców – to był spektakl! Taki musiał
być ksiądz Bosko. Widział grupę i każdego z osobna w jego konkretnej sytuacji.
Studiował naturę chłopców, kierując ich
na właściwe tory. Kiedy na katechezie nie
dało się ich uciszyć, potrafił zrobić salto,
wydać jakiś okrzyk i po chwili mógł kontynuować – jego kreatywność nie miała
granic.
Etapy jego drogi wyznaczały czasy,
w których żył. W okresie faszyzmu
szukał wolności w oratorium i w Akcji
Katolickiej; podczas wojny i zaraz po niej,
kiedy na politykę i zrzeszenia patrzono
krzywym okiem, wymyślił krucjatę dobroci; w okresie kontestacji, gdy młodzi
przejmowali „plac boju” pozostawiony
przez starszych i pozbawiony ideałów,
wspierał Operację Mato Grosso, w którą
w domu zaangażowały się jego dzieci.
Jego styl bycia wśród młodych był pełen
List Przełożonego Generalnego
szacunku i troski o ich dusze. Realizował wszystko, czego ksiądz Bosko chciał
od swoich salezjanów. Orędzie, które
przekazał sobą, można streścić słowem
„dobroć”. To, czym żył, dzielił ze swoją
narzeczoną, a później żoną Noemi, którą
zaraził swoim entuzjazmem. „Droga Noe
– pisał – niech Pan nam pomoże być po
prostu dobrymi, żyć w świecie, ale nie
być ze świata i iść pod prąd…”.
Powołanie Salezjanina
Współpracownika
Attilio był wcieleniem księdza Bosko!
W radości, w byciu z młodzieżą, ale
także w prostej pobożności. Przed posiłkami modlił się: „Dzięki Ci, Jezu, za to,
co nam dajesz. Daj także tym, którzy nie
mają”. Żył zjednoczony z Bogiem, z księdzem Bosko. Wstawał o 6.00, by o 6.30
być na Mszy i u Komunii św. Jeśli zabrakło ministranta, nie wstydził się służyć
do Mszy, nawet gdy miał już 58, 59 lat.
Potem odprawiał rozmyślanie. W domu
słuchał wiadomości z radia i szedł do
pracy. Po południu udawał się do salezjanów w parafii św. Ambrożego
w Mediolanie. Tam znał wszystkich:
od inspektora po ostatnio przybyłego
z Betlejem niewidomego współbrata.
Był przy każdym kto cierpiał lub był
osamotniony. Każdego dnia nawiedzał Najśw. Sakrament.
Jego życie stało się zrozumiałe poprzez śmierć. W wieku 60 lat
z żoną, synem Pier Giorgiem i córką
Paolą wyjechał do Mato Grosso w Brazylii. Rodzicom powiedział: „Jeśli mamy
dzielić powołanie naszych dzieci, zrozumieć je, gdy dokonują ważnych wyborów, musimy im towarzyszyć i wspierać w chwilach próby, by móc właściwie ocenić to, co robią. W życiu nie
liczy się mówienie, co trzeba robić, ale
to, co się robi. Musimy życiem pokazać
w co wierzymy. Nie trzeba kazań.
Życie jest kazaniem”. Jego życie
było wielkim biegiem z młodymi.
U jego mety pokazał, czym jest
powołanie chrześcijanina: dać
życie. Mówił wielokrotnie: „Śmierć
musi zastać nas żywymi”. Żywy
w codziennych sprawach, w radości, w pobożności, w ostatnim
spotkaniu z Panem, był gotowy być
z młodymi na zawsze w salezjańskich ogrodach w Niebie. Śmierć
zabrała go, kiedy rozmawiał o spotkaniu misyjnym w Campo Grande.
Czując, że robi mu się słabo, oparł
się na ramieniu salezjanina, ks. Ugo
De Censi i wyszeptał do syna: „Pier
Giorgio, kontynuuj”. To przesłanie
Attilio pozostawia także nam: kontynuować dzisiaj z radością i pasją
dzieło księdza Bosko, do końca.
SŁUGA BOŻY ATTILIO
Ur. 3 lutego 1913 w Mediolanie
(Włochy) Zm. 18 listopada 1972
w Campo Grande
(Brazylia). Kochający mąż i troskliwy
ojciec trojga dzieci,
solidny
katecheta i wspaniały animator w oratorium,
zaangażowany salezjanin współpracownik i gorliwy
misjonarz w Mato Grosso. W pracy
wychowawczej z młodzieżą był
niemal odzwierciedleniem księdza Bosko. Zmarł niespodziewanie na atak serca podczas pobytu
w Brazylii. 25 stycznia 1995 zakończyło się dochodzenie diecezjalne w jego procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym.
Ks. Pascual Chavez SDB
5
Misje
Salezjańskie
Prosto z misji
SALEZJAŃSKIE MISJE
na Węgrzech
W ostatnich latach salezjanie i salezjanki podjęli refleksję nad sytuacją Kościoła
i życia konsekrowanego w Europie. Zaowocowała ona m.in. konkretną inicjatywą
o nazwie „Projekt Europa”. Jest to odpowiedź na wyzwania płynące z faktu, iż Europa
jest ziemią nowej ewangelizacji. W projekt ten wpisuje się m.in. praca salezjańska na
Węgrzech.
„
W soboty dom w Eger wypełnia się dziećmi i młodzieżą z oratorium
- centrum młodzieżowego. To okazja dotknięcia z bliska prawdziwej
rzeczywistości postkomunistycznej tego starego i pięknego miasteczka
Misyjne marzenia
I ks. Robert i s. Ewa marzyli o misjach od początku, gdy tylko rozpoczęli przygodę z ks. Bosko i s. Marią Dominiką Mazzarello. Robert, absolwent kolegium języków obcych dla nauczycieli,
wstąpił do nowicjatu salezjanów z pragnieniem głoszenia Chrystusa i jednocześnie pracy misyjnej w jakimś kraju
anglojęzycznym. Ewa, góralka z krwi
i kości, wstąpiła do salezjanek tylko dlatego, że są zgromadzeniem misyjnym.
Widziała siebie wśród dzieci i młodzieży
w Afryce lub Ameryce Łacińskiej. Węgry
nigdy im nawet nie przeszły przez myśl.
A jednak…
Misje
Salezjańskie
6
Salezjańskie początki
na Węgrzech
Salezjanie przybyli na Węgry w 1913
r. W maleńkiej osadzie Péliföldszentkereszt rozpoczęli pracę z dziećmi i młodzieżą. Pierwszym przełożonym salezjańskiej wizytatorii, a potem inspektorii węgierskiej był Polak, ks. Stanisław
Pływaczyk. W 1918 r. salezjanie założyli szkołę w Nyergesújfalu, którą wybudowano na miejscu dawnej karczmy. Do
1950 r. dzieło salezjanów na Węgrzech
było w pełnym rozkwicie: wiele domów,
szkół, internatów, sierocińców, parafii,
250 współbraci i rzesze nowych powołań.
Prosto z misji
Córki Maryi Wspomożycielki (siostry
salezjanki) przybyły na Węgry 8 września 1937 r. i osiedliły się w Olad (aktualnie dzielnica Szombathely). Potem
powstały placówki w Tényő, w Mándoku i w Budapeszcie. 9 sióstr z radością
oddało się pracy wychowawczo-ewangelizacyjnej wśród węgierskich dzieci
i dziewcząt.
ganistka, sprzątaczka kościoła i przedszkolanka. Ale i w tym trudnym czasie,
dzięki salezjanom, kilka dziewcząt wstąpiło do zgromadzenia w ukryciu.
Po upadku komunizmu salezjanie i salezjanki wrócili na Węgry. Zastali zrujnowane szkoły, rozgrabione domy i dobrych ludzi, którym usiłowano wyrwać
Boga z serca i z życia, niejednokrotnie skutecznie. Nowa, piękna, ale trudna
misja stała otworem.
Ks. Robert, salezjanin z pasją
S. Ewa Gamoń z młodymi z Eger
Rujnujący komunizm
W 1950 r. komunistyczne władze
Węgier rozwiązały zakony męskie i żeńskie, skonfiskowały wszystkie dzieła
i domy salezjańskie, przeznaczając je
do celów państwowych. Większa część
węgierskich salezjanów wyjechała do
Włoch i Austrii. Ci, którzy zostali pracowali razem z ludźmi w fabrykach. Ci,
którzy mimo wszystko postanowili kontynuować pracę salezjańską na rzecz ubogiej młodzieży stracili życie, jak koadiutor István Sándor, którego w czerwcu
1953 r. powieszono pod zarzutem „psucia
młodzieży”.
Sześć sióstr salezjanek powróciło do
swoich domów rodzinnych, a trzy ze
wspólnoty w Budapeszcie, zdjąwszy
habit, pozostały razem pracując jako or-
W 1998 r. trzech polskich alumnów
salezjańskich zorganizowało 2-tygodniowe wakacje rowerowe na Węgry, do Nyíregyházy. Kleryk Robert Kukuczka miał
być tłumaczem z angielskiego na polski.
Wspomina: – Już wtedy Węgry jako kraj
zdały mi się być bardzo piękne, a ludzie
tam mieszkający bardzo spokojni i pogodni, ale dawna wiara narodu węgierskiego,
dzięki latom komunizmu, poszła w niepamięć. Wtedy jednak były to tylko luźne
myśli.
Ks. Robert Kukuczka (z gitarą)
Kiedy po latach diakon Robert był na
praktyce w Kielcach (2003/2004), został
wezwany przez przełożonych do Krakowa, aby rozważyć propozycję pracy na mi7
Misje
Salezjańskie
Prosto z misji
sjach. Była zaskakująca: Węgry. Po nieprzespanej nocy podjął decyzję – jedzie.
– Oczywiście bardzo bałem się języka, ale
skoro nauczyłem się angielskiego to sądzono, że nauczę się też węgierskiego. Dzisiaj
ks. Robert mówi z uśmiechem, że węgierski to naprawdę język nie z tej ziemi.
Ale na początku nie było mu do śmiechu.
Rok w Budapeszcie na Óbudzie, gdzie
przez 8 miesięcy uczył się węgierskiego,
zaowocował. Ks. Robert mówi pokornie,
że z pomocą łaski Bożej, a także węgierskich salezjanów, dzieci i młodzieży,
opanował wreszcie ich trudny i piękny
język. Potem rozpoczął pracę w Péliföldszentkereszt i Nyergesśjfalu, gdzie
był nauczycielem języka angielskiego
w szkołach salezjańskich. Uczył też katechezy i prowadził chór mieszany, wykorzystując swoje zdolności muzyczne. Od sierpnia 2010 r. pracuje w Kazincbarcice. To placówka szczególna, bo
pośród Romów. Tu salezjanie prowadzą szkołę zawodową dla ponad 700
uczniów, z których ponad 80% to
Romowie. Liceum, technikum
i zawodówka oferują naukę
i zawód: spawacza, hy-
Misje
Salezjańskie
8
draulika, introligatora, szewca, rzemieślnika wyrobów ze skóry np. siodeł (to
zawód typowo romski), krawca i fryzjera. Problemów nie brakuje. Moralność
młodzieży romskiej mocno odbiega od
moralności chrześcijańskiej. Wiele dziewcząt już w wieku 14 lat ma swoje dziecko
i nie chce się uczyć. – Przestępczość, prostytucja itp. to smutna strona życia tych
wspaniałych młodych ludzi – zaznacza misjonarz. Potrzeba edukacji i pracy wśród
Romów na Węgrzech jest ogromna. Statystyki mówią, że w 2030 r. na Węgrzech
pozostanie zaledwie 10% Węgrów i 90%
Romów. Jeśli Romowie nie będą ludźmi
dobrze wykształconymi, nie będą dobrymi obywatelami i chrześcijanami,
to naród węgierski może zaniknąć. To
obawa wielu Węgrów. Salezjanie w Kazincbarcice starają się wszelkimi sposobami dotrzeć do młodych Romów, m.in.
przez śpiew i taniec. Ks. Robert ma tu
pole do popisu: – Nie mam problemów ze
znalezieniem młodzieży z dobrym głosem,
ponieważ w żyłach Romów płynie wrodzona zdolność do śpiewu i tańca. Oni
szczególnie kochają gitarę i żywe rytmy.
Ksiądz Robert (drugi z lewej) wśród uczniów szkoły zawodowej w Kazincbarcice
„
Przekonać ludzi,
którzy odeszli od Kościoła,
że tam jest Bóg,
to naprawdę trudna misja
Od sierpnia 2011 r. Kazincbarcika ma
być centrum pracy salezjańskiej na Węgrzech. Na prośbę kardynała ks. Csaby
Tserniaka będzie tu już nie jedna, ale
dwie szkoły salezjańskie, salezjanie podejmą też pracę parafialną w jedynych
dwóch kościołach w mieście i będą obsługiwać cztery pobliskie wsie. Jak na
pięciu współbraci pracy niemało.
Inspektoria węgierska, pomimo małej
liczby salezjanów (38), jest rzeczywistością dynamiczną ze względu na posłannictwo młodzieżowe, które realizuje w następujących placówkach: Budapeszt, Szombathely (niedaleko Austrii
i Słowenii), Nyergesújfali, Péliföldszentkereszt, Balasagyarmat (na granicy ze
Słowacją) i Kazincbarcika. Wśród 38 salezjanów, 11 to misjonarze: 4 z Wietnamu, 6 z Indii i ks. Robert Kukuczka,
Polak.
Prosto z misji
S. Ewa, salezjanka „z urodzenia”
W 2008 r. s. Ewa Gamoń dowiedziała
się, że przełożeni wybrali ją na misje. Jej
radość nie miała granic. Podczas rocznego przygotowania misyjnego w Rzymie
usłyszała miejsce swego przeznaczenia:
Węgry. Pierwsza myśl: co to za misje? Kraj
rozwinięty gospodarczo i do tego blisko
domu rodzinnego. 24 sierpnia 2009 przyjechała do Eger, uzdrowiskowego miasteczka, słynącego z pełnej winnych
piwniczek „Doliny Pięknej Pani”. – Tu
przekonałam się, że Węgry to prawdziwy
teren misyjny. Ludzie tu naprawdę szukają Boga, dlatego potrzebują misjonarzy,
którzy nie przez słowa czy dary, ale przez
świadectwo własnego życia pokażą im Go.
Przekonać ludzi, którzy odeszli od Kościoła, że tam jest Bóg, to naprawdę trudna
misja.
W pierwszym roku głównym zadaniem s. Ewy w Eger była nauka języka
węgierskiego. Polacy pracujący na Węgrzech dodawali jej odwagi przekonując,
że ten język wcale nie jest trudny, tylko
Ponad 80% uczniów szkoły zawodowej w Kazincbarcice to Romowie
9
Misje
Salezjańskie
Prosto z misji
przez pierwszych 30 lat sprawia problemy, potem już idzie jak z płatka. Po 5
miesiącach intensywnej nauki s. Ewa zaczęła posługiwać się węgierskim. Często
z błędami, ale mogła już rozmawiać,
zwłaszcza z dziewczętami z akademika i młodzieżą z oratorium. Salezjanki w Eger prowadzą akademik dla ponad
100 studentek i oratorium-centrum młodzieżowe. Od września 2010 cała działalność apostolska spoczęła na barkach
s. Ewy, gdyż w Eger zostały tylko dwie
siostry: 72-letnia dyrektorka i „raczkująca” misjonarka z Polski. Po jakimś czasie
dojechała s. Elvíra ze Słowacji.
Akademik w Eger to dla dziewcząt
nie tylko dach nad głową, ale także propozycja formacyjna. Dziewczęta razem
z siostrami budują środowisko rodzinne, w którym stawia się na radość, uczciwość, odpowiedzialność, godność. Spotkania, rozmowy o życiu, o wierze,
o problemach i marzeniach, zajęcia
sportowe, wycieczki, wspólne święta,
okazja uczestnictwa we Mszy św. czy rekolekcjach, to wszystko otwiera je na
siebie nawzajem, na innych, na Boga.
Wiele dziewcząt jest nie ochrzczonych,
Misje
Salezjańskie
10
lub tylko ochrzczonych. Praca z nimi nie
jest łatwa. Są otwarte na siostry, życzliwe i zżyte z nimi, ale Bóg i wiara często
ich nie interesuje. Nie mają potrzeby modlitwy, uczestnictwa w Eucharystii. Siostry się nie zniechęcają. Wiedzą, że mała
kropla, drążąca regularnie skałę, kiedyś
ją skruszy. Są z dziewczętami, modlą się
za nie i resztę zostawiają Bogu.
W soboty dom w Eger wypełnia się
dziećmi i młodzieżą z oratorium-centrum młodzieżowego. To dla sióstr okazja
dotknięcia z bliska prawdziwej rzeczywistości postkomunistycznej tego starego
i pięknego miasteczka. Wysokie bezrobocie, wiele rodzin rozbitych i to nie jeden
raz, niski procent praktykujących katolików. Sporo dzieci z negatywnymi doświadczeniami rodzinnymi i zaniedbanych religijnie garnie się do sióstr. Chcą
być z siostrami, wiele pytają, chętnie słuchają o Bogu. Nie mogą się doczekać wakacji, bo wtedy siostry organizują półkolonie, bardzo cenione także przez rodziców i opiekunów dzieci. Ze względu
na ograniczone możliwości sióstr może
z nich skorzystać jedynie 150 dzieci,
choć chętnych jest pięć razy tyle.
S. Ewa z błyskiem w oczach opowiada też o nowej formie pracy apostolskiej
wśród dziewcząt romskich. – Raz w miesiącu z kilkoma dziewczętami z nasze-
Wycieczka z młodzieżą do Bélapátfalva
Prosto z misji
go akademika jeździmy do Kazincbarciki, do szkoły salezjanów, aby spotkać się
z dziewczętami romskimi, które uczą się
w szkole zawodowej. Rozmawiamy z nimi
o ich codziennym życiu, marzeniach, problemach. Rozmawia z nimi nie tylko siostra, ale niewiele od nich starsze koleżanki. Młodzi młodym pokazują jak można
piękniej żyć.
Propozycje pracy ewangelizacyjnej dla
sióstr z Eger mnożą się: dni skupienia
Co dalej?
Ks. Robert: Ufamy, że z pomocą modlitwy i osobistych kontaktów z młodzieżą węgierską osiągniemy cel wyznaczony nam przez Boga i księdza Bosko,
którym jest wychowanie dobrych obywateli i chrześcijan. Prosimy o modlitwę, także w intencji powołań stąd
i o nowych misjonarzy z naszej kochanej Polski, która zawsze umiała się dzielić
swoją wiarą z innymi narodami.
w miejscowej szkole cystersów, dla licealistek z Seged itp. By temu sprostać potrzeba nowych rąk do pracy.
Obecnie na Węgrzech siostry pracują
w Pesthidegkút (przedszkole), w Mogyoród (praca w szkole, katecheza i codzienne oratorium) i w Eger. Jest ich
wszystkich 14, w tym 4 misjonarki: 2
Włoszki, Słowaczka i s. Ewa, Polka; i 4
siostry, które gdy upadł komunizm pozostały w swoich domach rodzinnych.
S. Ewa: Jestem tu bardzo szczęśliwa,
kocham tych ludzi i pragnę, aby nasza
działalność rozwijała się na chwałę Bożą,
abyśmy mogły otwierać nowe placówki i być dla młodych. Potrzebujemy modlitwy o nowe powołania z tej węgierskiej ziemi, ale zanim one będą gotowe
do pracy, potrzeba nowych misjonarzy
i misjonarek. Niegdyś naród węgierski
przysłał Polsce wiele świętych (św. Jadwiga Królowa, św. Kinga, bł. Jolanta),
teraz potrzeba, aby Polska pomogła Kościołowi na Węgrzech.
S. Grażyna Sikora CMW
Po wielkopostnej Drodze Krzyżowej
11
Misje
Salezjańskie
Korespondencja
KORESPONDENCJA Z KUBY
Ks. Andrzej Borowiec SDB
U mnie po staremu, czas biegnie wielkimi krokami do przodu… Jeden dzień
goni drugi i obowiązków sporo. Ostatnio
miałem w naszym domu sporo awarii.
Wysiadła klimatyzacja w salach wykładowych, więc wezwałem fachowców do
naprawy. Na drugi dzień miasto wyłączyło jedną fazę prądu, a gdy go włączyli,
okazało się, że popsuła się lodówka, klimatyzacja i winda (pewno pomylili się
i puścili za wysoki prąd; tych pomyłek
jest czasem dość dużo). Jakby na domiar
złego w czasie awarii byłem w windzie
i 10 minut przed Mszą św. zablokowałem
się na 2 godziny. Wszyscy biegali i głowili się, jak mnie stamtąd wyciągnąć. Przynajmniej przez ten czas miałem trochę
odpoczynku. Nasza kucharka i sprzątaczka narobiły sporo hałasu. Przyjechała straż pożarna, policja, pogotowie
i zbiegło się dużo ludzi, widząc tyle zamieszania. Jakoś mnie wydostali. Zaczęli mi mierzyć ciśnienie, ale wszystko było
ok. Innym ono podskoczyło, a kucharka i sprzątaczka aż się popłakały z przeżycia. Tak to los płata figle i reżyseruje życie. Bez tego byłoby mniej ciekawie.
Na Kubę znów zawitało ciepło i znów
jestem cały mokry. Od maja zaczyna się
okres huraganów i potrwa gdzieś do
grudnia. Ubiegły rok był raczej spokojny a teraz meteorolodzy zapowiadają,
że przyjdą huragany, których tubylcy tak
bardzo się obawiają. Oby nie wyrządziły większych szkód. Żywioł jest ogromny i czasem niszczy cały dorobek ludzi.
Sytuacja polityczna taka sobie, jak
w każdym państwie o podobnym systemie zarządzania. Ludzie narzekają prawie na wszystko, w tym marazmie jakoś muszą sobie radzić, ale naprawdę jest ciężko. Najniższa miesięczna
płaca w tej chwili to 9,80 dolara a ceny
w sklepach…??? I proszę za to wyżyć
i wyżywić rodzinę? Pamiętajcie o nas
w modlitwie.
Hawana, 27 marca 2011
Misje
Salezjańskie
12
Korespondencja
KORESPONDENCJA Z EGIPTU
Ks. Jan Bednarz SDB
Serdecznie wszystkich pozdrawiam,
ubogacony uczestnictwem w beatyfikacji Jana Pawła II w Rzymie. 7 maja
w Kairze znów sytuacja pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami stała się
bardzo napięta. W dzielnicy Imbaba, niedaleko naszego Instytutu w Kairze, spalono 2 kościoły. Było 7 ofiar śmiertelnych
i setki rannych. Wśród ofiar był również
uczeń naszej szkoły. Pisze o tym tamtejszy dyrektor ks. Renzo: „Nasz uczeń z III
klasy szkoły zawodowej, 18-letni Abanob
Karam, wrócił do domu po szkole.
Usłyszawszy, że są problemy w pobliskim kościele Św. Miny, zostawił książki i pomimo protestów swojej mamy poszedł, aby stanąć w obronie swego kościoła. Tam byli już niektórzy jego koledzy ze szkoły. Grupa fundamentalistów muzułmańskich o nazwie Salafini otoczyła kościół pod pretekstem, że
jest w nim chrześcijanka, która przeszła na islam. Abanob stał przed kościołem, gdy kula z pistoletu przeszyła mu
głowę. Na nic się zdały próby uratowania go ze strony kolegów. W poniedziałek 9 maja zorganizowano w szkole spotkanie dla uczniów, aby rozładować napięcie. Do szkoły uczęszczają zarówno
chrześcijanie jak i muzułmanie. Klimat
w szkole zawsze był spokojny, co więcej,
pomiędzy uczniami obu wyznań nawiązały się prawdziwe przyjaźnie. Podczas
spotkania przemówił dyrektor Instytutu a także profesorowie uczący języka
arabskiego, religii i Koranu. Wszyscy
mocno podkreślali, że obie religie nie tolerują przemocy, bazują na miłości, przebaczeniu i pokoju, a kto dopuszcza
się aktów przemocy nie może się nazywać ani chrześcijaninem, ani muzułmaninem. Obecnie sytuacja w szkole jest
pod kontrolą, ale sytuacja w kraju jest
bardzo napięta i nawet będąc optymistą
trudno jest przewidzieć co będzie dalej.
Chrześcijanie wciąż są pod presją, są niesłusznie oskarżani. Władze przybywają
zawsze po zakończeniu krwawych starć
żądając, aby chrześcijanie prosili o przebaczenie i pojednanie z muzułmanami.
Nigdy odwrotnie”.
W Aleksandrii na razie jest dość spokojnie. Dzisiaj przed Biblioteką Aleksandryjską wspólnie protestowali muzułmanie i chrześcijanie, żądając od Rządu
Tymczasowego, aby walczył ze skrajnym
ekstremizmem muzułmańskim.
Aleksandria, 13 maja 2011
13
Misje
Salezjańskie
Adopcja na odległość
RADOŚĆ WILLIAMA I BÓL AARONA
Każdy wychowawca przeżywa radość z sukcesów swoich uczniów, ale i ból, gdy
ich życie się nie układa. O swoich wychowankach, włączonych w program Adopcji na odległość pisze ks. Mariusz Skowron, dyrektor Centrum Formacji Zawodowej
w Chingoli, w Zambii
Serdecznie pozdrawiam wraz z całą
wspólnotą salezjanów. 4 marca mieliśmy ceremonię rozdania świadectw za
rok 2010. Gościem honorowym był Pan
Tyson Simuzingili z Ministerstwa Nauki
i Techniki, któremu podlegamy. Pochwalił nas, mówiąc że Don Bosco w Chingoli należy do najlepiej zorganizowanych
szkół w Zambii. Nasi uczniowie zdali też
wszystkie egzaminy państwowe z teorii
i praktyki. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Nie ukrywam, że też jestem
dumny. Gdy zobaczyłem wyniki i usłyszałem pochwały to się nawet trochę
wzruszyłem.
Jeszcze jedna mała radość: William
Ngonga, wychowanek z programu Adopcji na odległość, rok temu ukończył
szkołę z bardzo dobrymi wynikami.
Miał aż cztery szóstki na świadectwie.
William jest półsierotą, z dobrej rodziny. Kilkoro jego rodzeństwa też uczestniczy w programie Adopcji. Na
Uniwersytecie powiedziano
nam, że William z takimi
wynikami mógłby studiować medycynę. By
nie marnować talentu,
postaraliśmy się dla niego
o stypendiumpożyczkę
od
państwa. Willy
będzie musiał ją
spłacać, gdy zacznie
pracować.
Misje
Salezjańskie
Ostatecznie sam zdecydował, że będzie
studiował leśnictwo i hodowlę ryb na
Cooperbelt University w Kitwe.
Dni na misji upływają na pracy
w szkole, w warsztatach, w kościele,
na boisku, w biurze i w polu. Monotonię zajęć przeplatają chwile świąteczne i niestety dramaty ludzi, którzy są
jakoś z nami związani. Gdy było mnóstwo pracy w związku z zakończeniem roku szkolnego, dowiedziałem się
że Aaron, nasz były uczeń, jest w areszcie za kradzież cementu. Chłopak skończył dział murarski w naszej szkole. Nie
miał nikogo. Żył na ulicy. Wzięliśmy go pod opiekę. Skończył szkołę, dostał pracę.
Jakiś czas było dobrze. Wraz
z ośmioma innymi pracownikami jest podejrzany
o kradzież dwóch worków cementu. Niemal tydzień jeździłem na policję, do prokuratury i sądu. Próbowałem wydobyć chłopca z aresztu, później z więzienia. Byłem gotów
nawet kupić te dwa
worki
cementu.
Nawet kiedy winowajca się przyznał (nie był nim
Aaron), nic się
nie
uprościło.
Każdy mówi dwuznacznie i chce
William Ngonga, wychowanek z programu Adopcji na odległość
14
Adopcja na odległość
dostać w łapę. Ludzie po prostu bawią
się życiem drugiego człowieka dla kilku
miedziaków. Jeżdżąc w kółko na policję wciąż słyszałem, że to nie tu, albo nie
tak, albo że jutro. Więzienie w Zambii
polega na tym, że do wyroku musisz sam
sobie zorganizować jedzenie. Jeśli masz
rodzinę to ok, jak nie, masz problem.
Jak masz wyrok, dostajesz pałą w każdy
piątek kilkanaście razy, jak nie masz to
biją codziennie profilaktycznie. W końcu
wydostaliśmy Aarona.
W tych wszystkich sprawach z biednymi staram się być roztropny i rozważny. Ludzie przychodzą z różnych stron
i z różnymi problemami. Zawsze upew-
niam się, czy to prawdziwa sytuacja, czy
ktoś zmyśla. Już kilka razy była u mnie
pewna nieznajoma kobieta. Mówiła, że
mieszka niedaleko w Lulamba, ma troje
dzieci i nie ma za co żyć. Poradziłem
jej, by udała się do swojej parafii, gdzie
ludzie się znają i pomagają sobie. Za jakiś
czas przyszła znowu, mówiąc, że w kościele nie można złapać księdza. Dałem
jej parę kwacha (waluta zambijska). Okazało się, że kobieta nie należy do żadnego Kościoła. Nie ma tu bliskich, nikt jej
nie zna. To bardzo przykry rodzaj biedy:
nie mieć żadnego poczucia przynależności. W nieszczęściu pozostajesz sam.
Często nawet nie zdajemy sobie sprawy
z wielkości i znaczenia Kościoła: jest
jakieś miejsce, ognisko, jakaś dobra
dusza. Dziękuję serdecznie, że jesteście
dla nas takim Kościołem, że możemy na
Was liczyć.
„
Ks. Mariusz Skowron SDB
Chingola, kwiecień 2011
Próbowałem wydobyć chłopca
z aresztu, później z więzienia.
Byłem gotów nawet kupić
te dwa worki cementu
Ks. Mariusz Skowron SDB
15
Misje
Salezjańskie
WOLONTARIUSZE MISJIONARZE 2011
Kim są, skąd pochodzą, gdzie jadą?
Dziewięciu młodych ludzi, którzy chcieli zrobić coś dla innych, bezinteresownie,
za darmo, tak po prostu. Spośród wielu różnych sposobów wybrali ten
– Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco (MWDB)
i roczna praca z ubogimi dziećmi i młodzieżą na misjach.
Kierunek PERU,
placówka salezjanów w Piura
Anna Jałoszewska ze Szczecina, studiuje
prawo na Uniwersytecie Szczecińskim
Dorota Rudzińska z Grajewa, skończyła studia
licencjackie na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna
Kierunek PERU,
placówka salezjanów w Calce
Anna Kowalska z Piaseczna, absolwentka Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie na kierunku pedagogika rewalidacyjna
Katarzyna Sterna z Józefowa, ma licencjat z architektury wnętrz na Politechnice Białostockiej, absolwentka Centrum Studiów Latynoamerykańskich
na Uniwersytecie Warszawskim
Kierunek UGANDA, placówka
salezjanów w Namugongo
Wojciech Zawada pochodzi z Czemiernik
w woj. lubelskim, student V roku elektroniki na
Politechnice Warszawskiej
Kierunek ZAMBIA, placówka
sióstr salezjanek w Mansie
Alicja Kamasa z Międzyrzeca Podlaskiego,
studentka III roku etnologii i I roku historii na
Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu
Anna Koda z Przytulanki k. Moniek, absolwentka Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie na kierunku towaroznawstwo
Kierunek ZAMBIA, placówka sióstr
salezjanek City of Hope w Lusace
Joanna Grubińska z Warszawy, studiuje na Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, ma licencjat z położnictwa na Akademii Medycznej
Katarzyna Steszuk z Międzyrzeca Podlaskiego, studentka V roku pedagogiki na Uniwersytecie
Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach
Ostatnie trzy miesiące były dla 9 wolontariuszy
wyjeżdżających w tym roku na misje
czasem intensywnej formacji i ważnych wydarzeń.
Flesz
Rekolekcje w drodze śladami księdza Bosko
Wyruszyli wieczorem 29 kwietnia.
Razem z ks. Romanem Wortolcem, dyrektorem SOM, ks. Maciejem Makułą, koordynatorem MWDB i ks. Krzysztofem
Felką, ekonomem SOM. Po 18 godzinach
spędzonych w busie dotarli do małej włoskiej miejscowości Tabiago-Nibionno niedaleko Mediolanu, korzystając z gościnności miejscowego proboszcza, ks. Luigiego Bianchi, przyjaciela salezjanów.
Misje
Salezjańskie
18
2 maja byli w Rzymie i na Placu Św.
Piotra uczestniczyli we Mszy św. dziękczynnej za beatyfikację Sługi Bożego
Jana Pawła II. Udało
im się też wejść do Bazyliki Świętego Piotra
i pomodlić się przy
trumnie papieża.
Wolontariat MWDB
Z rodzicami w SOM
3 maja dotarli na Colle Don Bosco, do
rodzinnej miejscowości ks. Bosko w Piemoncie. Poznali Colle i jego historię,
a także niedaleki Turyn, a w nim Valdocco, miejsce działalności ewangelizacyjno-wychowawczej świętego, oddanego bez reszty opuszczonym chłopcom,
miejsce jego śmierci, a obecnie także
kultu jego umiłowanej Wspomożycielki i jego samego. Trochę historii, wiele
refleksji i modlitwy, z odniesieniem do
własnego życia i niedalekiej już pracy na
misjach w duchu ks. Bosko. W drodze
powrotnej jeszcze wizyta w Mondonio,
w domu rodzinnym św. Dominika Savio,
wychowanka ks. Bosko.
Weekend 20-22 maja był w SOM ostatnim tegorocznym spotkaniem wolontariuszy MWDB. Dla tych, którzy w tym
roku jadą na misje, spotkaniem szczególnym. Zaproszeni na nie zostali ich rodzice i rodzeństwo. Akceptacja rodziców na roczny wolontariat misyjny córki
czy syna, nawet jeśli są oni już dorośli, to
jeden z ważnych elementów przygotowania. Zbliżająca się rozłąka przynosi niepewność i zatroskanie. Pojawia się wiele
pytań i wątpliwości. Majowe spotkanie miało je rozwiać i uspokoić. Rodzice wolontariuszy poznali ośrodek, gdzie
ich dzieci odbywają formację, rozmawiali z dyrektorem, misjonarzami, wolontariuszami i innymi rodzicami. Obejrzeli
film o przygotowaniach do wyjazdu, relację z rekolekcji we Włoszech i pantomimę o cechach dobrego wolontariusza
misjonarza. W czasie Eucharystii modlili
się za swoje dzieci, a po wspólnym obie-
19
Misje
Salezjańskie
Wolontariat MWDB
dzie zwiedzili muzeum misyjne i … nieśpiesznie wracali do domów. Czy znaleźli odpowiedź na wszystkie swoje pytania,
czy niepokój znikł z serca? Pewnie nie
do końca, ale na pewno misje stały się im
bliższe i w ich oczach można było dostrzec dumę, że ich dzieci będą wkrótce
naprawdę misjonarzami.
Po pożegnaniu rodziców wolontariusze kontynuowali spotkanie pełne refleksji, modlitwy i dobrej zabawy. Podczas
wieczornej adoracji Najśw. Sakramentu
powierzyli Bogu siebie i bliską już służbę
na misjach.
„
Szatan boi się
ludzi radosnych
ks. Bosko
Misje
Salezjańskie
20
Zapraszamy do obejrzenia filmu ze spotkania,
gdzie oprócz widocznych na zdjęciu tygrysic,
można zobaczyć m.in. spidermana i króliczka
misje.salezjanie.pl
Wolontariat MWDB
Posłanie w Lednicy
W sobotę 4 czerwca 9 wolontariuszy
z ks. dyrektorem Romanem Wortolcem
i ks. Maciejem Makułą, koordynatorem
MWDB udali się na Pola Lednickie, aby
uczestniczyć w XV Spotkaniu Młodych
pod hasłem: „JPII – liczy się świętość!”.
W 80-tysięcznej grupie młodzieży dziękowali za świętość Jana Pawła II i wybierali Chrystusa, tak jak nasi przodkowie przed tysiącem lat. Ten wybór Chrystusa dla 9 wolontariuszy ma konkretną
formę – będą Go głosić słowem i życiem
na misjach w Peru, Zambii i Ugandzie.
Szczególny był zatem dla nich moment,
kiedy trzymając w ręku flagi krajów, do
których jadą, otrzymali z rąk Prymasa
Polski abp. Józefa Kowalczyka błogosławieństwo i krzyż misyjny. Wypowiadane kolejno „Oto jestem” było wyrazem
gotowości podjęcia wezwania Bożego
i służby tym, do których Bóg ich posyła.
Dla 9 młodych z krzyżami misyjnymi
na piersiach przywoływane słowa Jana
Pawła II brzmiały ze szczególną mocą:
„Podnieście głowy i zobaczcie cel waszej
drogi. (...) Miejcie odwagę żyć dla miłości. Miejcie odwagę!”.
Lednica dodała im tej odwagi, umocnili się w wierze i z entuzjazmem poniosą
ją na krańce świata, pewni, że Bóg spełnił marzenie ich życia.
S. Grażyna Sikora CMW
21
Misje
Salezjańskie
Projekty misyjne – podziękowanie
PODZIĘKOWANIE Z ZAMBII
Bardzo
serdecznie
pozdrawiam
z Mansy, obecnie trochę chłodnawej i suchej, bo wchodzimy już w czas
„zimowy”. Od 9 maja nasza misja od
rana do wieczora tętni życiem. Dzieci
z przedszkola i ze szkoły podstawowej wnoszą wiele radości. Dziewczęta
i młode matki z zainteresowaniem uczą
się zawodu krawcowej, a ich małe pociechy są w naszym przedszkolu pod czujną
opieką siostry, wychowawczyń i naszych
wolontariuszek Kasi i Gosi.
Dzisiaj szczególną wdzięczność kieruję
do Was, nasi Darczyńcy, którzy pomogliście nam w budowie szkoły krawieckiej.
Szkoły zawodowe tutaj to skarb. Szkoły
ogólnokształcące są dobre, ale nie wszyscy mogą do nich uczęszczać. Po nich
młodzi nie mają zawodu, ani pracy. A my
jesteśmy dla tych najuboższych, dla tych
z prowincji, którzy muszą sobie radzić
Misje
Salezjańskie
22
z codziennym życiem, z utrzymaniem
rodziny, z problemami.
Prawie od samego początku naszej
obecności w Mansie, a przybyłyśmy tu
w 1996 roku, starałyśmy się organizować różnego rodzaju kursy, które by pomogły zwłaszcza dziewczętom i młodym
matkom w ich codziennym życiu i sytuacjach, w jakich często się znajdują, wychowując samotnie gromadkę
dzieci. Cennym zawodem dla nich był
zawód krawcowej, bo dzięki temu mogły
trochę zarobić i utrzymać rodzinę. Nasza
„szkoła krawiecka” była wędrowna, najczęściej pod drzewem, albo gdy padało
w jakiejś wolnej klasie szkoły podstawowej. Wtedy tam zanosiło się maszyny,
materiały, stoły itd. Długo tak funkcjonowałyśmy, przenosząc się z jednego miejsca na drugie. Gdy w szkole podstawowej powstała duża aula szkolna, często
Projekty misyjne – podziękowanie
(pr
oje
k
t2
25
)
23
Misje
Salezjańskie
Nowo wybudowana szkoła krawiecka w Mansie
tam uczyłyśmy się i szyłyśmy,
S. Zofia Łapińska,
ale i ona była potrzebna dziedyrektorka szkoły krawieckiej
ciom z podstawówki, których
w Mansie
liczba co roku mocno się powiększa.
Nasze wieloletnie marzenie, by mieć osobny budynek
i bardziej stabilne miejsce dla
szkoły krawieckiej, pozostawało wciąż w „snach”. Modliłyśmy się, by Dobry Bóg pomógł
nam je jakoś zrealizować przez
dobrych ludzi. I teraz to się
spełniło. Dzięki Darczyńcom
z Polski budynek już stoi, choć
jeszcze wewnątrz trzeba go wykończyć. Szkoła ma dwie duże klasy,
Jeszcze raz składam serdeczne popokój nauczycielski, pokój przyjęć i małe
dziękowanie Ośrodkowi Misyjnemu oraz
pomieszczenia na materiały. Potrzebne
wszystkim, którzy wsparli budowę naszej
są jeszcze toalety, doprowadzenie wody
szkoły krawieckiej. Pamiętamy o Was
i tzw. insaka, coś w rodzaju małej altanw modlitwie.
ki na podwórzu, gdzie studenci czekają
S. Zofia Łapińska CMW
przed rozpoczęciem zajęć. Całą budową
kieruje i dogląda ks. Michał Wziętek,
Mansa, 22 maja 2011
salezjanin, ze swoją grupą budowlaną.
Także ks. Michałowi bardzo serdecznie
dziękuję, że mimo swoich licznych obowiązków podjął się tego zadania. Budynek jest solidny, ładny i mamy nadzieję, że będzie długo służył potrzebom
miejscowych ludzi.
Projekty misyjne
Projekty misyjne 2011
PERU – Kompleks boisk w oratoriach w Piura (projekt 187)
Kwota: 59.000 EURO (ks. Piotr Dąbrowski)
ZAMBIA – Budowa domu-bliźniaka dla wolontariuszy w Lusace City of Hope (projekt 227)
Kwota: 60.000 USD (s. Ryszarda Piejko)
ZAMBIA – Dofinansowanie szkoły rolniczej w Lufubu (projekt 237)
Kwota: 4.000 EURO (ks. Czesław Lenczuk)
HAITI – Pomoc dla ofiar trzęsienia ziemi (projekt 243)
ZAMBIA – Cysterny na wodę oraz hala dla uczniów w Lufubu (projekt 253)
Kwota: 14.000 EURO (ks. Czesław Lenczuk)
KAMERUN – Pomoc w formacji kleryków (projekt 260)
Kwota: 60.000 EURO (ks. Artur Bartol)
KENIA – Zakup mebli i sprzętu do przedszkola w Siakago (projekt 262)
Kwota: 10.350 EURO (s. Katarzyna Urbańska)
KENIA – Pomoc w utrzymaniu nowicjatu (AFE) (projekt 263)
Kwota: 20.000 EURO (s. Katarzyna Urbańska)
BIAŁORUŚ – Okna w centrum młodzieżowym w Borowlanach (projekt 268)
Kwota: 10.000 USD (ks. Kazimierz Szydełko)
PERU – Dofinansowanie wymiany instalacji elektrycznej w Piura (projekt 271)
Kwota: 11.400 USD (ks. Piotr Dąbrowski)
BANGLADESZ – Zupa dla dzieci i sprzęt do oratorium w Utrail (projekt 272)
Kwota: 1.000 EURO (ks. Paweł Kociołek)
BIAŁORUŚ – Wymiana dachu na kościele w Nowojelni (projekt 275)
Kwota: 11.315 EURO (ks. Wiesław Dąbrowski)
BRAZYLIA – Dokończenie budowy kaplicy (projekt 276)
Kwota: 10.000 EURO (ks. Klement Deja)
PERU – Odnowienie warsztatów komputerowych w Limie (projekt 277)
Kwota: 14.200 EURO (ks. Ryszard Łach)
ROSJA – Remont domu dla studentów w Moskwie (projekt 278)
Kwota: 10.000 EURO (ks. Augustyn Dziędziel)
MADAGASKAR – Dożywianie dzieci z przedszkola i ze szkoły podstawowej
w Manazary (projekt 279)
Kwota: 15.000 EURO (s. Krystyna Soszyńska)
MADAGASKAR – Pomoc dla przychodni w Manazary: mleko dla noworodków
i leki dla sierot (projekt 280)
Kwota: 14.800 EURO (s. Krystyna Soszyńska)
KAMERUN – Budowa studni i wyposażenie klas w szkole w Bafii (projekt 281)
Kwota: 10.000 EURO (s. Joanna Wala)
Misje
Salezjańskie
24
Projekty misyjne
WŁOCHY – Dofinansowanie studiów dla współbraci z Chin (projekt 282)
Kwota: 10.000 EURO (ks. Vaclav Klement)
PERU – Zakup maszyny do pieczenia chleba dla szkoły w Cusco (projekt 283)
Kwota: 6.605 EURO (ks. Jesus Jurado)
PERU – Pomoc w ewangelizacji Indian – San Lorenzo (projekt 284)
Kwota: 10.510 EURO (ks. Roman Olesiński)
PERU – Budowa placu zabaw dla dzieci w San Lorenzo (projekt 285)
Kwota: 5.715 EURO (ks. Roman Olesiński)
PERU – Zakup motoru dla parafii w San Lorenzo (projekt 286)
Kwota: 2.500 EURO (ks. Roman Olesiński)
BIAŁORUŚ I UKRAINA – Dofinansowanie udziału młodych w Światowych Dniach Młodzieży
w Madrycie 2011 (projekt 288)
Kwota: 4.500 EURO (s. Małgorzata Pietruszczak)
BIAŁORUŚ – Dofinansowanie spotkań dla dziewcząt w Mińsku i zakup sprzętu
do pracy duszpasterskiej (projekt 289)
Kwota: 1.000 EURO (s. Weronika Bliźniuk)
GABON – Zbiorniki wodne przy domu inspektorialnym i centrum młodzieżowym w Libreville
(projekt 290)
Kwota: 6.000 EURO (s. Barbara Kiraga)
BANGLADESZ – Budowa małej kaplicy-szkoły w wiosce Ramnagar (projekt 291)
Kwota: 14.000 EURO (ks. Paweł Kociołek)
DEMOKRATYCZNA REPUBLIKA KONGA – Remont ośrodka zdrowia w Mokambo (projekt 292)
Kwota: 50.000 EURO (ks. Piotr Paziński)
ZAMBIA – Projektor do nowicjatu salezjanów w Lusace (projekt 293)
Kwota: 500 EURO (ks. Krzysztof Rychcik)
ZAMBIA – Wyposażenie oratorium w Kabwe (projekt 294)
Kwota: 7.000 EURO (ks. Andrzej Reut)
RPA – Budowa kościoła Miłosierdzia Bożego w Walkerville (projekt 295)
Kwota: 100.000 EURO (ks. Stanisław Jagodziński
MADAGASKAR – Remont internatu w Bemaneviky (projekt 296)
Kwota: 3.000 EURO (ks. Ryszard Szczygielski)
Wspierajmy misjonarzy!
Wybierz projekt i prześlij ofiarę z dopiskiem: Projekt Nr…
Dziękujemy!
25
Misje
Salezjańskie
Z misji salezjańskich i nie tylko
Demokratyczna Republika
Konga – Święto Matki
Dnia 24 maja, w uroczystość Maryi
Wspomożycielki, w salezjańskiej misji
Goma obchodzono święto kobiet i matek,
które angażują się na rzecz lepszej przyszłości młodych pokoleń, same żyjąc
w trudnych warunkach. Sytuacja kobiet
w Kongu nie jest przedmiotem zbytniej
troski. Przemoc seksualna, dyskryminacja, utrudniony dostęp do nauki, brak
pomocy kobietom pracującym w opiece
nad dziećmi, to częste problemy kobiet
w tym kraju. Centrum Don Bosco Ngangi
w Gomie służy ubogiej młodzieży, ale
otwarło się także na innych, m.in. na
matki i kobiety w trudnej sytuacji. Tu
wiele kobiet znajduje schronienie i ma
możliwość nabycia własnego domu, wykonując różne prace na placówce. Poza
nauką czytania, pisania i liczenia Centrum uczy kobiety różnych form rzemiosła (kroju i szycia, haftu, szydełkowania itd.). Kobiety biedne mają możliwość
otrzymania mikrokredytu i po przeszkoleniu mogą założyć małą firmę przynoszącą dochód (drobny handel, hodowla,
ogrodnictwo).
Indie – Urna Ks. Bosko
odnawia salezjanów
Od 29 kwietnia urna z relikwiami
ks. Bosko odwiedza placówki 10 inspektorii salezjańskich w Indiach. Relikwie
ks. Bosko odbierają wszędzie hołd tysięcy ludzi, a ich przybycie wiąże się z różnymi inicjatywami i świętami. W ciągu
zaledwie trzech dni (19-21 maja), ok.
20 tys. osób odwiedziło kościół salezjański w Golaghat, gdzie urna dotarła pod eskortą 50 motocykli, w kolorowym i uroczystym orszaku. W post-
Misje
Salezjańskie
26
nowicjacie salezjańskim w Dimapur, 17
młodych salezjanów odnowiło przy urnie
swoje śluby zakonne. Uroczystości zakończyło czuwanie modlitewne, ubogacone tańcem, inscenizacjami teatralnymi
i projekcją filmów o ks. Bosko.
Peregrynacja urny z relikwiami ks.
Bosko trwa od 25 kwietnia 2009 i zakończy się 31 stycznia 2015. Prawie 6
lat peregrynacji związane jest z ważnymi datami: 2009 = 150-lecie Towarzystwa Salezjańskiego; 2015 = 200. rocznica urodzin księdza Bosko. W tym czasie
relikwie ks. Bosko odwiedzą 130 krajów,
w których obecny jest charyzmat salezjański. Do Polski relikwie ks. Bosko
przybędą w 2013 roku.
Z misji salezjańskich i nie tylko
Dom Generalny – Karta
Tożsamości Rodziny
Salezjańskiej
Na spotkaniu Konsulty Światowej
w Rzymie w dniach 27-29 maja, Przełożony Generalny salezjanów ks. Pascual Chávez przedstawił końcową propozycję „Karty Tożsamości Rodziny Salezjańskiej”. Rodzina Salezjańska to ruch zgromadzeń, instytutów, stowarzyszeń religijnych i świeckich, zrodzonych z serca,
osobistego doświadczenia i charyzmatu ks. Bosko. Do pierwszych grup, założonych przez ks. Bosko, dołączyły inne,
późniejsze, które łączy wspólna misja:
ewangelizacja i wychowanie młodzieży,
zwłaszcza najbardziej potrzebującej. Dokument, który zostanie upowszechniony w styczniu 2012, zawiera elementy
określające charyzmatyczną tożsamość
Rodziny Salezjańskiej: posłannictwo,
duch, relacje, formacja, sposoby wycho-
wania i ewangelizacja. „Karta Tożsamości Rodziny Salezjańskiej” ma prowadzić
28 grup Rodziny Salezjańskiej w kierunku większej świadomości i dzielenia się
wspólną tożsamością, wzmacniając ich
jedność, poczucie przynależności i znaczenie.
Brazylia – Salezjanki
pośród Indian
Salezjanka, s. Cleide Palo Janeiro,
mieszka i realizuje swoją misję w Sangradouro, wśród Indian Xavantes i Bororos. Jej współpraca z wolontariuszami
brazylijskimi, w tym studentami medycyny, dała początek inicjatywie o nazwie
PAAPI (Akademicki Projekt Pomocy na
rzecz ubogich Indian). PAAPI służy Indianom w dziedzinie promocji zdrowia,
nauki i szkolenia liderów dla wspólnot
tubylczych. Studenci przekazują społeczności Indian podstawową wiedzę z dziedziny medycyny i epidemiologii. Wraz
z siostrami przybliżają im zasady etyki
i odpowiedzialnego obywatelstwa, które
pomagają uczynić życie ludności indiańskiej bardziej humanitarnym i godnym.
Służą też pomocą ambulatoryjną, organizują zajęcia, zwłaszcza dla dziewcząt
i zabawy dla dzieci oraz pomoc dla misji:
ubrania, leki, sprzęt sportowy, pomoce
szkolne. Równocześnie dają świadectwo
bogatego życia chrześcijańskiego i sakramentalnego.
27
Misje
Salezjańskie
Z kraju
Krzeczyn: Uroczystości ku czci
św. Marii Dominiki Mazzarello
W niedzielę 15 maja w Krzeczynie
Wielkim, miejscowości w województwie
dolnośląskim (powiat lubiński), odbyły
się uroczystości ku czci św. Marii Dominiki Mazzarello, współzałożycielki
Córek Maryi Wspomożycielki (sióstr salezjanek). W jedynym w Polsce kościele poświęconym świętej obchodzono 130.
rocznicę jej śmierci i 60. rocznicę kanonizacji, a kościół w Krzeczynie 60. rocznicę nadania tytułu św. Marii Dominiki Mazzarello. Na uroczystość przybyło
ponad 1000 osób: siostry salezjanki z 21
wspólnot obu polskich inspektorii wraz
z dziećmi i młodzieżą, salezjanie, przedstawiciele salezjanów współpracowników. Początkiem rodzinnego święta był
koncert zespołu Or Chajim z Ostrowa
Wlkp. Jubileuszowej Mszy św. o godz.
12.00, koncelebrowanej przez kilkunastu
kapłanów, przewodniczył bp pomocniczy
diecezji legnickiej ks. Marek Mendyk. Witając zebranych s. inspektorka Halina Lewandowska odczytała przesłanie Matki
Generalnej Yvonne Reungoat. Po Mszy
św. wszystkich uczestników ugoszczo-
Salezjańska młodzież
z Peru w Polsce
W dniach od 17 do 31 maja przebywała w Polsce grupa z Peru: 9 chłopców z Otwartego Domu Księdza Bosko
dla chłopców ulicy w Limie, 3 dziewczęta z oratorium z Limy, wychowawca świecki i opiekun socjalny oraz księża
salezjanie, Ryszard Łach i Stefan Górecki. Przylecieli na zaproszenie Salezjańskiego Ośrodka Wychowawczego im. Św.
Jana Bosko w Różanymstoku, aby wziąć
udział w organizowanym przez Ośro-
Misje
Salezjańskie
28
no ciepłym posiłkiem i domowym ciastem. Uczniowie Zespołu Szkół Sióstr Salezjanek w Dzierżoniowie zaprezentowali teatr o św. Marii Dominice Mazzarello
i zaprosili wszystkich do dalszej zabawy.
dek II Festiwalu Młodzieży Bez Granic
(17-21 maja). Zaprezentowali tam tradycyjne tańce i śpiewy indiańskie oraz
muzykę z użyciem tradycyjnych instru-
Z kraju
Już do nabycia!
mentów, jak np. quena (kena), prawdopodobnie najstarszy istniejący na świecie
rodzaj fletu, używany przez Inków czy
palo de lluvia, andyjski instrument wykonany z pnia bambusa lub z kaktusa,
używany przez Majów. Ponadto przeprowadzili animacje misyjne w parafiach,
m.in. w rodzinnej miejscowości ks. Ryszarda Łacha. W środę, 25 maja przyjechali do Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego w Warszawie. 30 maja wzięli udział
w Dniu Latynoskim w Gimnazjum Nr
99 w Warszawie, prowadząc warsztaty
dla gimnazjalistów (capoeira, salsa-merengue, muzyka andyjska, koraliki, kuchnia meksykańska). Spotkanie to zakończył mecz piłki nożnej Polska-Peru (0:10).
Odwiedzili też najpiękniejsze miejsca
w Polsce, m.in. Zakopane.
Zapiski tunezyjskie
Niezwykła książka ks. Marka Rybińskiego, salezjanina, zamordowanego 18 lutego tego roku w Tunezji.
Czytana w perspektywie tragicznej
śmierci młodego misjonarza odsłania
prawdę, jak cenne jest życie z jego
radościami i problemami; jak to, co
zwyczajne i codzienne staje się wielkie i niezwyczajne w obliczu śmierci, która przychodzi, zawsze znienacka.
Dołączony do książki film pod
tym samym tytułem to dokument,
który zadaje pytanie: dlaczego? To
wspomnienie o człowieku, kapłanie,
wychowawcy z duszą polsko-tunezyjską.
Film można zamówić
w Salezjańskim Ośrodku
Misyjnym telefonicznie,
mailem, listownie
lub przez sklepik internetowy.
Wartość książki z płytą: 25 zł
29
Misje
Salezjańskie
Ogłoszenia
Już wkrótce!
IX SPOTKANIE MISJONARZY SALEZJAŃSKICH
przebywających na urlopach w Polsce
od 28 do 30 lipca 2011 w SOM
Początek: 28 lipca (czwartek) – godz. 13.00
Zapraszamy też na
SPOTKANIE DARCZYŃCÓW
Odbędzie się ono w ostatnim dniu spotkania misjonarzy, tj.
w sobotę 30 lipca
Początek – godz. 10.00
Zakończenie – ok. godz. 15.00
Zapraszamy do SOM wszystkich Darczyńców
i Przyjaciół misji salezjańskich.
Swoją obecność potwierdzili już:
ks. Ryszard Józwiak z Ugandy,
ks. Krzysztof Rychcik, ks. Piotr Malec i ks. Andrzej Reut z Zambii,
ks. Tomasz Łukaszuk z Madagaskaru,
ks. Dariusz Iżykowski z Kuby,
ks. Jan Bednarz z Egiptu,
ks. Krzysztof Niżniak z Nigerii,
ks. Henryk Tucholski z Tanzanii.
Do zobaczenia!
Z pierwszej ręki misjonarza będzie można usłyszeć prawdziwe,
niepowtarzalne i zaskakujące historie o pracy na placówkach!
Misje
Salezjańskie
30
Odeszli do Pana...
Ogłoszenia
KS. RYSZARD RUBINKIEWICZ SDB
zmarł w Lublinie 30 kwietnia 2011,
w 73 roku życia, 54 ślubów zakonnych i 46 kapłaństwa
HELENA MACKIEWICZ
Mama ks. Edwarda, pracującego na Ukrainie
zmarła w Lidzbarku Warmińskim 2 czerwca 2011,
w 89 roku życia
PANI NATALII BOGUCKIEJ
pracującej w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym z powodu śmierci
Ś+P. MĘŻA
JANA
zmarłego w Piasecznie 17 maja br., w 76 roku życia
składamy najszczersze wyrazy współczucia i zapewniamy o pamięci w modlitwie
Salezjanie, salezjanki i pracownicy SOM
MSZA
ŚW. – DAREM NA MISJE
Zamawiając Msze św. u nas, także wspierasz misje.
REKL AMA
Przyjmujemy Msze św. zwykłe, nowenny (9 Mszy św.)
oraz gregorianki (30 Mszy św. za zmarłych).
salezjanie.pl
Salezjanie w Polsce
DZIĘKUJEMY
za wywoływanie
naszych zdjęć.
31
Misje
Salezjańskie
Człowiek w umiejętnym obcowaniu z przyrodą
odzyskuje spokój, ucisza się wewnętrznie.
Błogosławiony Jan Paweł II
Życzymy pięknych wakacji!