Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Transkrypt
Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Marta i ja (część szósta) Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: Cristtimm Wujaszek znów bywał u nas codziennie. Ośmieliłam się pokazać mu namalowany, podarowanymi przez niego farbkami, obrazek. Przedstawiał las, rzekę i to szczególne "nasze miejsce". Odebrał go ode mnie z powagą, ale nie taką udawaną, jaką często dorośli mamią dzieci, tylko pełnej prawdziwego szacunku dla autorki. - Gdzie to jest? - Tam - wskazałam ręką w kierunku domostwa starej Jabłońskiej - tam, za zagajnikiem... Uśmiechnął się ze zrozumieniem. - Tajemnica? Skinęłam głową. Jeszcze niedawno to była nasza jedyna tajemnica, moja i Marty, a teraz miałyśmy ich bez liku. Przez moment chciałam opowiedzieć wujaszkowi o nich. Zrzucić przeraźliwy ciężar. Trwało to jednak mgnienie myśli. Znów zatrzasnęło się we mnie wieko, a ja sama otoczyłam się murem. Milczeliśmy. Do dzisiaj lubię milczenie i zdarza mi się przez wiele godzin nie powiedzieć ani jednego słowa i wtedy też po cichu wycofałam się do swojego pokoju. Położyłam się spać z głową pełną myśli o tajemnicach, ale też i o wujaszku. Przyśnił mi się. Trzymałam go za rękę prowadząc przez las. Nad nami konary drzew oplatały się tworząc ciemny baldachim, a w oddali słyszałam pohukiwanie puszczyka. Wujaszek spojrzał na mnie, a jego oczy zaświeciły jak u kota. Wysyczał: "gdzie zgubiłaś rodzeństwo?". Przestraszyłam się i obudziłam. W pokoju było cicho, słyszałam tylko przytłumiony oddech Marty i tykanie zegara. Jednak po chwili do moich uszu dotarło coś jeszcze. Wstałam i najciszej jak umiałam wyszłam na korytarz. Drzwi pokoju mamy były lekko uchylone, z spoza nich sączyło się delikatne światło lampki nocnej. Cichutko podeszłam i zajrzałam przez szparę. Mama leżała w łóżku, obok okresowego wujaszka. Jej głowa spoczywała na jego ramieniu, a on uspokajająco gładził ją po ręce. - Daj spokój - mówił przyciszonym głosem, jednak na tyle głośno, że słyszałam każde słowo. - Łatwo ci mówić - mama odpowiadała płaczliwie - mogę przecież stracić dziewczynki. - Nie panikuj, niby dlaczego miałabyś je stracić? Jesteś dobrą matką, opiekujesz się nimi, dbasz o nie... - Ty nie rozumiesz... nic a nic... - No właśnie, nic a nic nie rozumiem. Może to pora abyś mi wytłumaczyła? Mama zaniosła się płaczem. Znam to - pomyślałam - zawsze tak robi, gdy nie chce czegoś powiedzieć i zwleka. - Dostałam... dostałam zawiadomienie, że... ktoś... wniósł pozew o ustalenie ojcostwa dziewczynek... - Ktoś? Ktoś? Jak to ktoś? Ojciec dziewczynek tak, no bo jak "ktoś"? - Nie... tak... nie... nie do końca. - Wybacz, ale teraz kompletnie nie rozumiem. - Widzisz... ojciec dziewczynek nie żyje... Strona: 1/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl - Tak mówiłaś, czyli żyje czy nie? - No bo... no bo... Marek... ojciec dziewczynek miał brata bliźniaka. - Oooo, a to mnie zaskoczyłaś, jakoś nigdy nie wspomniałaś o nim. I co? To on wniósł pozew? Dlaczego? - Nie wiem - głos Mamy zrobił się jeszcze bardziej płaczliwy - nie wiem... nic już nie wiem. - Słonko - ton wujaszka lekko się uniósł - coś jednak musisz wiedzieć. Nikt ot tak sobie, z czapy, nie wnosi o uznanie ojcostwa. - Kiedy ja kompletnie nie pojmuję skąd on się nagle wziął i dlaczego... - Kochanie, krótko i bez owijania w bawełnę - przerwał jej wujek Sławek - spałaś z nim? Mamę chyba zatkało, bo milczała przez dłuższą chwilę i słychać było jak pociąga nosem. W końcu wyznała: - Tak, ale... tylko jakieś... dwa razy. - No wiesz - zaśmiał się w brzydki sposób wujaszek - do zostania ojcem wystarczy nawet jeden raz. - Ale... ale... on nie może być ojcem. Tatą dziewczynek jest Marek, jego nieżyjący brat, jestem tego pewna. - Tylko jak to udowodnisz? Mówisz wniósł pozew o uznanie go za biologicznego ojca? Z tego co wiem do takich badań pobierają krew i porównują. Pewnie też jakieś pomiary robią. Jeśli to brat bliźniak ojca dziewczynek to... rozumiesz? To raczej będzie można uznać go za ojca... te same geny... Mama zaniosła się płaczem - Ciii - wujaszek przycisnął ją do siebie - Cicho, bo dzieci pobudzisz. Spojrzał w stronę drzwi. O Boże! Zobaczył mnie? Zamarłam. Jednak raczej nic nie zdradziło mojej obecności, bo wujaszek wciąż uspokajająco gładził mamę. - Widzisz? Widzisz? On może uzyskać prawo do moich dzieci. On, który całe życie starał się mi zaszkodzić. Jemu nie zależy na dziewczynkach, jemu zależy na zniszczeniu mnie. Dalszych słów nie zrozumiałam bo zginęły w rozpaczliwym szlochu. Bezszelestnie wycofałam się do naszego pokoju. Kompletnie zmarznięta i wstrząśnięta rozmową wskoczyłam do łóżka i przytuliłam się do ciepłej Marty. Tatuś? Mamy tatę? Ranek przywitał nas deszczową pogodą. Mamy i wujaszka już nie było, wyjechali do pracy. Na stole w kuchni stały przykryte talerzykiem kanapki dla nas. Marta wstawiła wodę w czajniku. Szczyciła się tym, że nie boi się zapalać gazu i robi to już bardzo umiejętnie. Siedziałam przy stole czekając na herbatę i ziewałam raz po raz. Popatrzyła na mnie uważnie, a ja uśmiechnęłam się usprawiedliwiająco. - Zrób herbatę... Usiadła obok stawiając kubki z gorącym napojem przed nami. Zrelacjonowałam jej nocną rozmowę dorosłych. - I co teraz Miluś? Czy on nas zabierze od mamy? - Nie bądź głupia! Nie może! - nie mieściło mi się w głowie, że mogłybyśmy żyć w innym miejscu i inaczej niż teraz. - Ale sama mówiłaś, że chce... - Chce znów być naszym tatą. - Jak to znów? - No chyba musiał już kiedyś nim być, a potem nie... i teraz chce być znów. - I co teraz Miluś? - Marta wróciła do swojego pytania. - Teraz to pewnie mama za żadne skarby nie będzie chciała nas mu nie oddać i może wreszcie powie prawdę o tacie. - Nie chcę taty - skrzywiła się Marta - a jak już, to niech będzie nim wujaszek Sławek. - A ja nie wiem... Może to jest prawdziwy tata i szuka nas od wielu lat? Może wcale nas nie chciał Strona: 2/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl zostawić? Może... - Może skończmy już - ucięła moje dywagacje siostra. Widziałam, że jest mocno wystraszona. Siedziałyśmy w milczeniu. Deszcz stukał o szyby kuchenne. Myślałam o tym, kim na prawdę jest mój tata? Ten co umarł, czy jego brat? Skoro są bliźniakami, jak Marta i ja, to pewnie bardzo się kochali. I chyba obaj kochali mamusię. A którego kochała mama? Jak poznać, gdzie tu prawda? Pierwsza od stołu wstała Marta. - Chodźmy stąd, porysujemy... Odsunęłam krzesło, podniosłam się i sięgnęłam kubek z herbatą. Wzięłam łyka. Była już zimna. Mama wróciła sama. Była milcząca i zamyślona, ale spokojna. Przy obiedzie łagodnie poprosiła: - Chciałabym z wami porozmawiać, dziewczynki. - Teraz? - spytałam. - Tak, teraz. Wymieniłyśmy z Martą porozumiewawcze spojrzenie. - Widzicie... nie wszystko wam wtedy opowiedziałam... w związku z waszym tatą. Patrzyła na nas przepraszająco. - Otóż, tatuś wasz miał brata bliźniaka. Siedziałyśmy nieporuszone. Żadna nie wydała okrzyku zdziwienia czy niedowierzania. Mama jednak nie zauważyła naszego braku reakcji. - Brat taty, po jego śmierci odsunął się od nas i nigdy nie próbował nawiązać kontaktu... aż do teraz... Teraz przypomniał sobie... o was...chciałby zastąpić brata i zostać waszym tatą. - A może? - wyszeptała Marta. - Nie... trochę tak... nie... - mama sama gubiła się w gąszczu wątpliwości. - To może czy nie? - spytałam. - No, niby teoretycznie może... napisał pismo o przeprowadzenie badań, które pokażą pokrewieństwo między wami... Jednak, właśnie dowiedziałam się, że dopóki nie macie ukończone trzynaście lat, bez mojej zgody nie może zrobić żadnych badań... A ja nigdy nie wyrażę zgody - zakończyła prawie krzykiem. - Czy on może nas porwać? - Marta wciąż szeptała. - Nie... chociaż może i tak. Musicie być bardzo ostrożne. Nie możecie same wychodzić z domu, a już broń Boże do lasu czy nad rzekę. I o wszystkim mi mówcie. Rozumiecie? Cokolwiek się zdarzy, ważnego czy nie, czy coś usłyszycie, czy zobaczycie, macie natychmiast mi o tym powiedzieć. Siostra spojrzała na mnie pytająco. Pokręciłam głową. Nie teraz. Jeszcze nie teraz. Powiemy jej szczerze, gdy ona sama będzie z nami do końca szczera. - Macie jakieś pytania, bo muszę posprzątać po obiedzie, a zaraz przyjedzie wujek Sławek? Miałam ich milion, ale zadałam tylko jedno. - Jak on ma na imię? Mama przechyliła głowę i lekko przymrużyła oczy. - Maciek... Na imię ma Maciek. Strona: 3/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl