FILARY ŻYCIA DOMINIKAŃSKIEGO DUCHOWOŚĆ

Transkrypt

FILARY ŻYCIA DOMINIKAŃSKIEGO DUCHOWOŚĆ
FILARY ŻYCIA DOMINIKAŃSKIEGO DUCHOWOŚĆ DOMINIKAŃSKA
br. Gregory Anderson OP
NABOŻEŃSTWO DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
Legenda mówi, że św. Dominik miał raz wizję nieba, gdzie zobaczył członków wszystkich zakonów z wyjątkiem swojego. Zaczął płakać.
Pan zapytał go, dlaczego płacze. Nasz święty Ojciec powiedział, że nie widzi żadnego ze swoich dzieci w niebie. Pan zwrócił się do swojej
Matki, ona uchyliła swój niebieski płaszcz i Dominik zobaczył pod nim mnóstwo dominikanów. Chociaż nie ma żadnych historycznych dowodów na autentyczność tej historii, jest ona szczególnie droga wszystkim dominikanom, bo wiemy, że jesteśmy pod szczególną opieką Maryi,
naszej Matki. I właściwie od tamtej pory głębokie oddanie Jej, jest rysem naszego Zakonu, można by powiedzieć, jednym z filarów naszego
życia.
To wszystko zaczęło się od samego św. Dominika, który był szczególnie oddany Maryi i modlił się bardzo długo przed Jej ołtarzem. Powiedziano, że jednym ze sposobów modlitwy Dominika było odmawianie jednego „Zdrowaś” po drugim i to w ten sposób, że gdy wymawiał Imię
Maryi w każdej „zdrowaśce” - padał na kolana. Również radośnie akceptował zmiany w stroju zakonnym jaki dała nasza Pani Błogosławionemu
Reginaldowi. Przedtem św. Dominik i jego pierwsi bracia nosili ubrania kanoników regularnych, czyli strój, w którym ubierał się Dominik,
kiedy był w Osmie. Składał się z białej szaty lub tuniki i rodzaju komży. Wiemy z historii, że gdy bł. Reginald zdecydował się wstąpić do nowego Zakonu, poważnie zachorował. Św. Dominik modlił się gorąco o jego zdrowie. Krótko potem, ukazała mu się nasza Matka wraz z św. Cecylią i św. Katarzyną Aleksandryjską, obie dziewice męczennice, wczesnego Kościoła. Pokazały mu długi, biały szkaplerz i powiedziały, że to
będzie część habitu dominikańskiego. Cudownie wyleczony bł. Reginald, został ubrany w nowy habit przez samego św. Dominika.
Wtedy szkaplerz stał się główną częścią naszego habitu i jest specjalnie błogosławiony. Ten fakt znalazł pięknie odbicie w ceremonii przyjęcia nowicjusza do świeckich dominikanów. Kiedy asystent zakłada szkaplerz nowicjuszowi mówi: Przyjmij szkaplerz naszego Zakonu, tę najważniejszą część naszego habitu dominikańskiego, zabezpieczenie z nieba miłości Maryi, zawsze Dziewicy, pod Jej skrzydłami i płaszczem
znajdziesz cień od żaru namiętności, tarczę i obronę w życiu i śmierci od wszystkich niebezpieczeństw duszy i ciała. (tłumaczka jest świadoma,
że ten tekst różni się w szczegółach od tekstu, używanego w naszym Ceremoniale, jednak zdecydowała się na podanie brzmienia dokładnego
tłumaczenia, bo wydobywa inne szczegóły niż nasze polskie tłumaczenie. Warto wspomnieć, że jest to tekst w pierwotnej wersji łaciński.)
Innym wyrazem oddania Maryi jest codzienne śpiewanie Salve Regina po wieczornej modlitwie (nieszporach). Śpiewanie tej przepięknej antyfony zostało zapoczątkowane przez Prowincjała Prowincji Lombardzkiej - bł. Jordana z Saksonii, który później został wybrany pierwszym
następcą św. Dominika na Generała Zakonu. Jak sam pisze w swojej małej książce „Początki Zakonu Kaznodziejów” jeden z braci z domu w
Bolonii, został nawiedzony przez najbardziej dzikiego demona, który prawie doprowadził go do szaleństwa i podsuwał wszelkie rodzaje przeszkód w domu zakonnym. (Na marginesie można dodać, że w bolońskim konwencie zmarł i został pochowany św. Dominik). Bł. Jordan zadecydował, że bracia powinni zaśpiewać Salve Regina po komplecie lub nieszporach. Brat, męczony przez demona, został uwolniony, a zwyczaj
śpiewania po wieczornych oficjach Salve Regina rozszerzył się na resztę Prowincji a potem na cały Zakon i jest praktykowany do dnia dzisiejszego. Bł. Jordan zanotował: „Pewien zakonnik powiedział mi, że często widywał duchy, lecz kiedy bracia śpiewali „illos Tuos misericordes
oculos ad nos converte - one miłosierne oczy na nas zwróć” Matka Pana padała na twarz przed swoim Synem i modliła się o bezpieczeństwo
całego Zakonu.” Pamiętajmy o tym i bądźmy oddani w swoich modlitwach Dziewicy.
Każdy dominikanin i każda dominikanka, każdy święty i błogosławiony charakteryzował się w swojej duchowości miłującym oddaniem do
NMP. Bracia składają swe śluby na cześć Maryi. Ty, jako świecki dominikanin, też składasz swoje przyrzeczenia na cześć Maryi. Ci z was,
który już składali profesje na pewno pamiętają słowa: Na cześć Boga Wszechmogącego, Ojca i Syna i Ducha Świętego, Najświętszej Maryi Panny i św. Dominika, Ja brat lub siostra ...
To jest zrozumiałe, bo my - dominikanie, możemy i powinniśmy czuć, że Najświętsza Matka ma specjalną miłość do naszego Zakonu i pełne
oddanie się Jej jest charakterystyczną cechą naszego zakonu od samego początku..
Ukoronowaniem oddania się dominikanów NMP jest Różaniec, najwspanialsza modlitwa. Legenda mówi o tym, że NMP przekazała św.
Dominikowi różaniec, historycy jednak bardziej skłonni są przyjmować, że twórcą Różańca w takiej formie jaką zasadniczo znamy dziś był
dominikanin Alan de la Roche, (1428 – 1475). Mówię „zasadniczo” ponieważ, po pierwsze - „Zdrowaś Mario” tak jak było recytowane przez
św. Dominika i Alana de la Roche zawierało tylko pierwszą część znanej nam „zdrowaśki”. Druga część zaczynająca się od „Święta Mario,
Matko Boża” była oficjalnie dodana dopiero po roku 1568. Po drugie, dopiero w 1600 roku różaniec otrzymał swoją obecną formę piętnastu
tajemnic. Św. Papież Pius V, dominikanin, bardzo pomógł w rozpowszechnieniu Różańca. Był on głęboko przekonany, że dzięki Różańcowi
flota chrześcijańska odniosła wielkie zwycięstwo nad turecką w bitwie pod Lepanto. Była to najbardziej decydująca morska bitwa wszystkich
czasów, która zatrzymała nawałę floty tureckiej zagrażającej ówczesnej Europie. Podczas bitwy Pius V prosił Bractwa Różańcowe w Rzymie,
by ciągle odmawiały Różaniec w naszym rzymskim kościele Santa Maria sopra Minerva, podczas gdy on sam odmawiał go w swej prywatnej
kaplicy. Po odniesionym przez flotę chrześcijańską zwycięstwie, Pius V ustanowił święto „Naszej Pani Zwycięskiej”, które później stało się
uroczystością Różańca Świętego, obchodzoną w wielu dominikańskich kościołach w pierwszą niedzielę października.
Niezależnie od tego jak kształtowała się modlitwa różańcowa przez te wszystkie lata po Dominiku, możemy powiedzieć w pełni odpowiedzialne, że Różaniec wywodzi się od Dominika.
Jeśli chcemy mówić o medytacji chrześcijańskiej – powinniśmy mówić o Różańcu. Łączy on w sobie wszystkie elementy medytacji – cielesny: trzymanie paciorków w rękach, pozwalamy im się prześlizgiwać przez nasze palce, gdy mówimy „Ojcze nasz”, „Zdrowaś…” i „Chwała”.
Te paciorki wyznaczają nam dokładnie czas potrzebny na powiedzenie 1 Ojcze nasz, 10 Zdrowaś i 1 Chwała, czas potrzebny na rozważanie
podstawowych tajemnic życia, śmierci i zmartwychwstania Pana naszego. Różaniec jest jedną z najwspanialszych metod medytacyjnych jakie
wymyślono. Odmówienie jednej „dziesiątki” Różańca nie trwa długo, ale w tym krótkim czasie mamy kontakt z tajemnicami zbawczymi naszego Pana. To jest dokładnie to co św. Dominik chciał dla wiernych, do których wysyłał swych synów, by im głosili Prawdę. Jak pisze br. Benedykt Ashley OP w swej książce „Dominikanie”: Jego oddanie NMP ustaliło w Zakonie tradycję, która czerpie swą siłę z Różańca Świętego.
Bracia zawsze, gdziekolwiek by nie byli, zakładali bractwa „Najświętszego Różańca”, które są obdarzone wieloma odpustami przez Stolicę
Świętą.
Na ścianie Kaplicy Sykstyńskiej jest namalowany wielki fresk „Sąd Ostateczny” autorstwa Michała Anioła. Większość z was widziała przynajmniej jego reprodukcję w całości lub we fragmentach. Na środku lewej części tego monumentalnego fresku jest pewien mało zauważalny
szczegół: pochylony mężczyzna trzyma różaniec, a dwóch innych spadających do piekła, łapie się różańca i po nim wciągają się do nieba. Jest to
nie tylko wyraz wiary Michała Anioła w siłę Różańca, ale również i symboliczne ukazanie siły Różańca.
Jest taka pogłoska, której autor nie może potwierdzić, że Michał Anioł był świeckim dominikaninem. Wiemy z całą pewnością, że jego brat
był dominikaninem i on właśnie wykonał, jako początkujący w sztuce rzeźbiarstwa, anioła, który jest na grobowcu św. Dominika w Bolonii.
Niezależnie czy Michał Anioł był świeckim dominikaninem czy też nie, wiedział o sile Różańca w ratowaniu naszych dusz. My jako dominikanie, jesteśmy też mocno przekonani o tym. Niech każdy z nas, zatem, odmawia Różaniec uznając go za najlepszy środek łączący nas z Chrystusem oraz jako najlepszy sposób na rozważanie i medytację świętych tajemnic naszego zbawienia.